Nikt nie jest samotna wyspą – pdf do pobrania

Transkrypt

Nikt nie jest samotna wyspą – pdf do pobrania
marek kowicki
nikt nie jest samotn¹ wysp¹
uwagi o architekturze bibliotek publicznych w danii
Budynki pe³ni¹ce jednoczeœnie
funkcjê biblioteki i ratusza: Aalborg,
Birkerod, Holstebro, Tinglev.
Biblioteki publiczne funkcjonujące w miastach i na
prowincji duńskiej wydać się mogą przybyszowi
z Polski zjawiskiem nieco egzotycznym. Po pierwsze - dlatego, że istnieją. Nie zostały zlikwidowane,
co niestety przytrafiło się niejednej bibliotece w naszym kraju. Po drugie - dlatego, że wiele z nich mieści się w obiektach zaprojektowanych z rozmachem
i od początku z myślą o funkcji bibliotecznej, a nie
w adaptowanych do tego celu przypadkowych
pomieszczeniach, co w Polsce jest rzeczą zwyczajną. A wreszcie dlatego, że architektura obiektów położonych nawet gdzieś na prowincji zawsze
posiada bardzo przyzwoity poziom projektowy i realizacyjny, co u nas najczęściej nie idzie ze sobą w parze, jeśli w ogóle się pojawia. Poniższe (niestety
dość wyrywkowe) uwagi o architekturze bibliotek
publicznych w Danii oparte są na spostrzeżeniach
autora zebranych podczas podróży studyjnej do tego
kraju, wiosną 2002 r.
Jak się okazało, często stosowanym rozwiązaniem
jest przypisywanie jednemu zespołowi architektonicznemu dwóch funkcji: biblioteki i ratusza. Tak jest
np. w Aalborg, Birkerod, Holstebro, Tinglev i w innych
miejscowościach. Nie oznacza to, że w owym tandemie biblioteka zepchnięta zostaje w kąt ratusza. Zwykle zajmuje ona własną, obszerną część budynku
umożliwiającą niezależne funkcjonowanie. Wydaje
się, że takie połączenie posiada przesłanie symboliczne:
pozytywnemu wizerunkowi w³adzy
sprzyja usytuowanie jej siedziby tuż przy „krynicy
mądrości”, zaś umieszczenie biblioteki w najbardziej
prestiżowej lokalizacji jest formą uznania jej szczególnej roli i znaczenia dla lokalnej społeczności.
A przy okazji - zawsze można się nią pochwalić
przed gośćmi z innych miast, bo piękna biblioteka
dobrze świadczy o aspiracjach kulturalnych zarówno lokalnej społeczności, jak i jej władz. Istnieje oczywiście także istotny wzgląd praktyczny. Interesanci,
których nigdy nie brakuje w ratuszu i którzy, jak to
w urzędzie, spędzają sporo czasu na oczekiwaniu,
stają się chcąc nie chcąc klientami tak poręcznie
zlokalizowanej biblioteki.
Bywa też, że biblioteka przejmuje rolę ośrodka
społeczno-kulturalnego, organizując wystawy artystyczne, spektakle teatralne, koncerty muzyczne,
dyskusje itd., czyli angażując się w działania wykraczające poza podstawowy obszar jej aktywności. Tu
warunkiem niezbędnym jest posiadanie odpowiedniej sali umożliwiającej organizację tego rodzaju
imprez. Wiele bibliotek posiada takie sale i nawet,
jeśli nie zawsze są one duże, można je wykorzystywać dla potrzeb imprez kameralnych. Nierzadko jednak biblioteka połączona jest w ramach jednego
zespołu architektonicznego z wielkimi salami imprezowymi o pojemnych widowniach, obszernych
przestrzeniach estradowych z zapleczami, garderobami itp., umożliwiającymi realizację profesjonalnych
widowisk i koncertów. Niezależnie od rozmiarów sal
istniejących przy bibliotekach, zostały one architektonicznie ukształtowane w taki sposób, aby zapewnić ich wielofunkcyjne, a więc intensywne i przez to
najbardziej ekonomiczne wykorzystanie.
Z pomieszczeń biblioteki w Hadsten oglądać można
przez wielkie, wewnętrzne przeszklone ściany to, co
dzieje się na estradzie i widowni sali wielofunkcyjnej. Biblioteka nie jest tam ściśle odizolowaną od
reszty społeczno-kulturalnego ośrodka enklawą
absolutnego spokoju. Użytkownicy biblioteki rozparci
wygodnie w klubowych fotelach spoglądają od czasu do czasu z ciekawością w stronę sali, gdzie odbywa się akurat próba lokalnego zespołu baletowego, międzyszkolny mecz „szczypiorniaka” lub trwają
przygotowania do wieczornego koncertu jazzowego. W bibliotece można rozmawiać i to wcale nie
specjalnie ściszonym głosem, więc od czasu do czasu podnosi się gwar ożywionych komentarzy na temat (jak można się domyślić) walorów tej lub innej
baletnicy albo jakości zagrań drużyn handballowych.
Wyraźnie widać, że projektantom zależało nie tyle
na stworzeniu warunków do studiowania ksiąg w ci-
ciekawy film. Ten ar tyku³ podkreœla, ¿e biblioteki mog¹ staæ siê czêœci¹ codziennego ¿ycia miesz12
szy i samotności (choć i to nie jest wykluczone w bardziej oddalonych od szyby aneksach biblioteki), lecz
raczej na zaaranżowaniu sytuacji sprzyjających nawiązywaniu kontaktów towarzyskich.
Mówi się, że Skandynawowie są ludźmi zamkniętymi, z trudem zawierającymi nowe znajomości. Jest
to cecha, która utrudnia życie, zwłaszcza na wsi,
gdzie mieszkańcy rozrzuconych na dużych obszarach, samotnych zagród mają w dodatku niewiele
okazji i miejsc, aby spotykać się ze sobą. I właśnie
biblioteka może być miejscem, które stwarza takie
możliwości. W bibliotece w Otterup wskazać można przynajmniej cztery różne typy aranżacji
aneksów bibliotecznych dla dzieci, młodzieży i dorosłych, gdzie projektant wykazał dbałość nie tyle
o perfekcyjne warunki czytelnicze, co raczej
o stworzenie okoliczności ułatwiających obcym ludziom odzywanie się do siebie, zawarcie znajomości, spotykanie się, wspólne spędzanie czasu.
Interesujące są zabiegi architektoniczne, które mają
sprawić, aby ludzie trafiali
do biblioteki t³umniej ni¿ do pubu.
Jednym z nich jest dbałość projektantów o zapewnienie przejrzystości architektonicznej obiektów,
rozumianej dosłownie, jako możliwość zaglądnięcia
z zewnątrz do środka biblioteki p rzez ogromne
przeszklenia, oraz przenośnie, jako możliwość ogarnięcia wzrokiem całego jej wnętrza. Opisana wyżej,
przeszklona ściana biblioteki w Hadsten umożliwiająca obserwowanie z bibliotecznego fotela sali
imprezowej pozwala na obserwację także z drugiej
strony. Z każdego miejsca sali widowiskowej można zobaczyć biblioteczne regały, ciepłe, miękkie
światło lamp i ludzi siedzących w kręgach tego światła, w wygodnych fotelach. Jest to zachęta do odwiedzenia biblioteki, oddziałująca na użytkowników ośrodka o wiele lepiej, niż nawet najstaranniej
wykaligrafowany na drzwiach napis „biblioteka”.
Możliwość bezpośredniego zaglądnięcia do wnętrza
biblioteki bywa informacją wizualną i reklamą bardziej sugestywną niż plakat powieszony na tablicy
ogłoszeń. Dlatego właśnie sala imprezowa biblioteki w Otterup wyposażona jest w wielkie, narożnikowe okno, jak sklepowa witryna otwierające się na
główne skrzyżowanie miasteczka. Każdy przechodzień wie natychmiast, czy biblioteka jest otwarta
i czy może dzieje się w niej akurat coś ciekawego.
Przejrzystość biblioteki w Ledoje Smorum polega na
tym, że jej wnętrze zobaczyć można już z oddali,
z głównego, osiedlowego ciągu pieszego, biegnącego w poprzek wielkich, zielonych błoń. I odwrotnie:
błonia i inne charakterystyczne fragmenty miejscowego krajobrazu, „obecne” w bibliotece dzięki wielkim
przeszklonym ścianom, są żywym, zmieniającym się
wraz z porami roku znakiem, świadczącym o lokalnej przynależności. Poczucie swojskości i zadomowienia budowane jest także przy pomocy innych
środków architektonicznych. Całe wnętrze biblioteki
i związanej z nią sali imprezowej oglądać można
z galerii zawieszonej nad poziomem głównym. Z góry widać jak na dłoni każdy kąt części publicznej obiektu, wyszukać można rejon, gdzie chciałoby się „zainstalować”, łatwo też zapamiętać topografię wnętrza
i trafić bez trudu do upatrzonego miejsca. Jednoprzestrzenne i dzięki temu przejrzysta przestrzeń najwyraźniej ułatwia pozbycie się przez nowych i najmłodszych użytkowników uczucia niepewności, zagubienia się w nieznanym jeszcze otoczeniu. Bardzo szybko „oswajają się” oni z regułami przestrzennymi
i organizacyjnymi przejrzystej biblioteki.
Frekwencja w bibliotece zależy od wielu bardzo różnych czynników, ale między innymi od tego, czy
obiekt usytuowany jest w dogodnym miejscu - w skali miejscowości i całego obszaru gminy. Niemniej
jednak problem dostępności biblioteki, rozpatrywany z architektonicznego punktu widzenia, jest zagadnieniem bardziej złożonym niż tylko podjęcie decyzji
o jej lokalizacji. Niektóre biblioteki są zatem misternymi, architektonicznymi „pułapkami” na przechodniów, przechwytującymi ich dyskretnie i łagodnie
kierującymi swoje „ofiary” między książkowe regały.
Biblioteka w Aalborg zaprojektowana została tak,
że jej wnętrze stało się niejako naturalnym rozwinięciem i przedłużeniem sieci staromiejskich uliczek.
Architekci podjęli próbę zatarcia granicy pomiędzy
przestrzenią społeczną, jaką tworzą ulice miasta
i społeczną przestrzenią biblioteki. Ich wysiłek
projektowy zmierzał m.in. do tego, aby dostępność
biblioteki była tak łatwa i oczywista dla każdego
przechodnia, jak
wejœcie na rynek albo plac targowy
w trakcie przechadzki ulicami Aalborg. Innymi słowy, postanowili przy pomocy działań architektonicznych „odinstytucjonalizować” bibliotekę i zbliżyć jej
zasoby do publiczności, zwłaszcza tej, która traci
kontakt z książką, kontentując się mniej wymagającymi przyjemnościami.
Wedle opisanego już, sprawdzonego sposobu,
projektanci umieścili w zespole architektonicznym
oprócz biblioteki także Radę Miasta, sale wystawowe, konferencyjne, kawiarenkę itp. Biblioteka nie jest
więc samotną wyspą i użytkownicy wszystkich części funkcjonalnych obiektu mogą z niej korzystać bez
specjalnej fatygi, przy okazji załatwiania innych
spraw. Ułatwieniem jest to, że wejścia do biblioteki
oraz do pozostałych części funkcjonalnych prowadzą z trzech wspólnych dla całego zespołu, wewnętrznych, przykrytych szklanym dachem uliczek
przecinających budynek na wskroś. Rzecz szczególnie istotna: przebieg uliczek zaprojektowany został w taki sposób, że otwarły one wygodne połączenie starego Aalborg z portową częścią miasta oraz
z usytuowanym pod budynkiem przystankiem
autobusowym. W rezultacie, do wnętrza obiektu
skierowany został strumień ludzi „ocierający” się
m.in. o wejście do biblioteki. Część z nich, być może najpierw przez przypadek, znajduje w końcu drogę do książek.
Spójrzmy od strony „kuchni” architektonicznej na
wybrane zabiegi warsztatowe, m. in. na te, dzięki
którym udało się projektantom uzyskać efekt wtopienia biblioteki w przestrzeń miejską Aalborg. Ot, choćby taki szczegół jak ukształtowanie posadzek wewnątrz obiektu i wokół niego. W hali z książkami,
a także w krytych uliczkach przecinających obiekt,
są one ułożone z takich samych kostek brukowych,
jakie zost ały użyte do wybrukowania okolicznych
zaułków i placów starego Aalborg. Płaszczyzna
posadzki wewnętrznej i zewnętrznych nawierzchni
tworzy całość, nigdzie nie przecinają jej progi czy
schody. Różnice poziomów niwelowane są przez
łagodne nachylenie uliczek. Patrząc pod nogi, nie
zauważa się, że oto z otwartej przestrzeni wchodzimy pod przeszklone przykrycie wewnętrznych uliczek, a z uliczek do hali bibliotecznej. Cały czas
mamy wrażenie, że nadal poruszamy się
w przestrzeni ulicznej Aalborg, a nie we wnętrz u
budynku.
Podnosząc wzrok na elewacje wewnętrznych pasaży, możemy zauważyć, że chociaż dzięki przykryciu
nie są one wystawione na działanie deszczu i śniegu, to jednak projektanci wyposażyli je w ”detal”
charakterystyczny dla elewacji zewnętrznych. Są
Biblioteka staje sie nie tylko miejscem kontaktu z ksi¹¿k¹, ale tak¿e
z drugim cz³owiekiem.
znajomi i nieznajomi mog¹ spotkaæ siê i porozmawiaæ, poczytaæ najnowsz¹ prasê, a nawet obejrzeæ
13
tam m.in. solidne, klinkierowe okładziny i niemniej
solidne, niby-kamienne obramienia okienne i drzwiowe z białego betonu. Ukoronowaniem „ulicznej”
aranżacji jest prawdziwe drzewo, pod którym można usiąść, rosnące pod szklanym dachem na
kameralnym placyku, gdzie zbiegają się wszystkie
trzy wspomniane zaułki.
Tworzy to scenerię i nastrój przypominające klimat
tych miasteczek, gdzie ulica, czyli corso bywa
główną przestrzenią społeczną, miejscem kontaktów towarzyskich, sceną, na której można się pokazać i jednocześnie widownią, z której obserwuje się
innych... Wypełnione światłem, malownicze uliczki
bibliotecznego obiektu bez wątpienia posiadają cechy corso. Są atrakcją przyciągającą ludzi szczególnie wówczas, gdy nad Aalborg szaleje częsty
w tych stronach szkwał, niosący fale przenikliwie
zimnego deszczu. Każdy, kto tam się znajdzie, choćby przypadkowo, odkrywa, że hala biblioteczna pełni
rolę miejskiej agory. A zatem, włócząc się po starym Aalborg, przechodzień
trafia do biblioteki niby przypadkiem.
W istocie, jak już wiemy, jest dyskretnie naprowadzany przez architekta, dobrze znającego naturę
wałęsających się gapiów („lovers to stroll”),
odwiecznie tworzących znaczną część publiczności zaludniającej miejskie ulice. Co prawda,
w naszych czasach ich ulubionym celem spacerów jest hipermarket ze stertami rozmaitych przedmiotów, na które można patrzeć do woli, a nawet
wiele z nich można dotknąć. Ale w bibliotece z Aalborg podsuwa się im przed oczy książkę, po którą sięga się z identyczną łatwością jak po towar
w hipermarkecie. Projektanci nie ustawili biurokratyczno-formalistycznego toru przeszkód między
książką a jej potencjalnym czytelnikiem, tak
charakterystycznego dla wielu innych, nawet bardzo zacnych bibliotek. Do biblioteki w Aalborg
wchodzi się tak łatwo jak do sklepu: bez numerka
szatniowego, w wierzchnim okryciu. Nie jest
to „świątynia książki” lecz przeciwnie, rodzaj „targowiska” sprawiającego wrażenie, jakby wypełniały go stragany ulicznych bukinistów. Każdą książkę można wziąć z półki do ręki bez pytania
kogokolwiek o pozwolenie, wertować ją tak długo,
jak się tylko chce, przeczytać w całości na miejscu zasiadając w fotelu lub jeśli ktoś woli, wprost
Jedn¹ z podstawowych cech
duñskich bibliotek jest ich maksymalna
przejrzystoœæ. Dziêki niej mo¿na
uczestniczyæ w wydarzeniach
rozgrywaj¹cych siê po drugiej
stronie szklanej œciany.
na podłodze pomiędzy regałami, no i rzecz jasna
wypożyczyć do domu.
Efekt tego zabiegu organizacyjno-architektonicznego jest chyba niezły. Między półkami ujrzeć można
nie tylko typową, biblioteczną klientelę: uczniów,
studentów, ale także osoby, których nie bylibyśmy
skłonni posądzać o pasje czytelnicze. Zobaczyć tam
można z książką w ręku wygolonych, groźnych młodzieńców w skórzanych przyodziewkach nabijanych
cekinami lub panów o ogorzałych obliczach, którzy
(nie da się tego wykluczyć) w dni słoneczne wolą być
może z flaszką w garści spędzać czas na ławce
w parku... Większość użytkowników to najwyraźniej
zadomowieni w bibliotece bywalcy, sprawnie
i śmiało buszujący między książkami, nagraniami
muzycznymi, kasetami filmowymi, okupujący bez
końca komputery z internetem. Poruszanie się
wśród bibliotecznych zasobów najwyraźniej nie
sprawia kłopotu nawet emigrantom słabo znającym
język duński. Jest ich tam zawsze spora grupka.
Biblioteka ułatwia im asymilację w obcym kraju,
umożliwiając najtańszy - a przez to najbardziej dostępny - kontakt z kulturą ich starej i nowej ojczyzny, a także z kulturą światową.
Biblioteka w Aalborg usytuowana została nad jednym z ważniejszych węzłów komunikacji autobusowej. Przykładów bezpośredniego powiązania biblioteki z takim czy innym węzłem komunikacyjnym jest
więcej. Niewątpliwie tego rodzaju lokalizacja jest
korzystna z punktu widzenia dostępności biblioteki
dla publiczności. Tym niemniej dla dzieci
i młodzieży z obszarów wiejskich najważniejszym
środkiem komunikacji nie jest autobus, kolej czy
własne auto, lecz po prostu rower. Prawdziwie dostępna jest więc jedynie taka biblioteka, do której
prowadzą bezpieczne ścieżki rowerowe z okolicznych miejscowości, a nawet z pojedynczych zagród.
Nie chodzi zresztą wyłącznie o dostęp dzieci wiejskich do książki, lecz szerzej: do kultury, oświaty,
sportu, życia społecznego. W Danii oglądać można
oczywiście w wielu gminach systemy bezpiecznych
ścieżek rowerowych, umożliwiających dzieciom dojazd z odległości nawet kilkunastu kilometrów do
biblioteki, szkoły, ośrodka kultury, hali sportowej, pływalni, boiska, na rozmaite zajęcia pozaszkolne...
Obrazek wypełnionego po brzegi parkingu rowerowego przed szkołą i biblioteką w Solrod nie jest
w tym kraju widokiem wyjątkowym. Każdy, kto ma
w oczach widok polskich dzieci brnących z naraże-
ksi¹¿ek, ale pe³ni¹ niezwykle istotn¹ rolê spo³eczn¹. Tu, w zacisznych zak¹tkach urz¹dzonych przy ksiêgozbiorze,
14
wyrafinowana skromnoϾ
odpowiadałaby gustom naszych rodaków. Inna przykład to biblioteka w Otterup, projektowana przez ten
sam zespół architektów, która jest skromna w sposób, powiedzmy, ostentacyjny. Obiekt wykonany
z prefabrykowanych elementów z niewyszukanymi
w formie, „przemysłowymi” świetlikami dachowymi
przypomina na pierwszy rzut oka fabrykę, ale wkrótce dostrzega się coraz więcej dowodów doskonałego kunsztu pro jektantów. Biblioteka posiada
świetną skalę i nastrój wnętrz, doskonałe, górne
światło sączące się łagodnie przez świetliki,
elastyczność funkcjonalną, bardzo starannie przemyślany program użytkowy umożliwiający m. in.
działalność wystawienniczą, organizac ję koncertów,
spotkań dyskusyjnych, teatralnych itp. Przez swą
purytańską skromność, szary, niepozorny na pierwszy rzut oka budynek biblioteki emanuje powagą. Budzi zaufanie, że pieniądze gminy użyte zostały w sposób oszczędny, ale solidny. Również i ten
obiekt mógłby powstać w niejednej polskiej gminie,
gdyby brać pod uwagę jedynie względy technicznoinwestycyjne, a nie upodobania estetyczne Polaków,
którzy jednak bardziej cenią wystawność architektoniczną niż powściągliwość.
Pomiędzy grupą obiektów, które uznać można za
symbole statusu, a tymi, które wyrażają ostentacyjną skromność, usytuować można takie budynki jak
biblioteka w Ledoje Smorum. Pod względem kompozycyjnym budynek ten zaprojektowany jest z powściągliwą elegancją. Pięknie wyważoną w proporcja ch, poziomą bryłę, lekko rozpiętą nad ziemią na
białych, solidnych filarach ogląda się na tle charakterystycznych dla krajobrazów Danii parawanów drzew tworzących pasy wiatrochronne.
Bryła biblioteki nawiązuje swymi wymiarami i artykulacją elewacji do rozmiarów i formy owych parawanów, uczestnicząc w ten sposób w subtelnej grze
z perspektywą krajobrazu, którego bliższe i dalsze
plany akcentowane są przez poziome pasma drzew
i, wśród nich, przez parawanową formę biblioteki.
Wszakże ten piękny zamysł architektoniczny osiągnięty został niezależnie od statusu materialnego
inwestora, dzięki wrażliwości i pomysłowości projektantów. Co ważne, bez zasadniczej szkody dla jakości architektonicznej obiektu można by próbować
w Polsce rozwiązań w dużo skromniejszych wariantach. Tym, co prawdopodobnie przekraczałoby wy-
fot. marek kowicki
niem życia do szkół po nieutwardzonych poboczach
zatłoczonych szos musi zdawać sobie sprawę z tego, że ich dystans do edukacji, kultury, sportu,
a więc i zdrowia, jest bez porównania większy
i trudniejszy do pokonania niż ten, który mają do
przebycia ich rówieśnicy z Danii.
Na zakończenie trzeba postawić pytanie, czy duńskie doświadczenia co do kształtowania architektonicznego bibliotek publicznych mogą mieć zastosowanie w polskich realiach kulturowych, społecznych,
gospodarczych?
Wiele bibliotek, czy szerzej ośrodków społecznokulturalnych w Danii i innych bogatych krajach
zachodniej Europy pełni rolę symboli statusu
materialnego lokalnych społeczności. Obiekty
w Aalborg, Holstebro, Horsholm, Solrod, Tinglev
(by ograniczyć się do przykładów przywołanych na
użytek niniejszych uwag) mają bogactwo „wypisane” na kosztownie wykończonych elewacjach
i posadzkach, w postaci świetnego wyposażenia
w meble i urządzenia techniczne, a nade wszystko w nieskrępowanym rozmachu powierzchniowym. Biblioteki te mogą robić wrażenie pałaców,
ale, wbrew pozorom, powszechna dostępność ich
zasobów jest, także tam, priorytetem realizowanym
z ogromną konsekwencją. Jeśli funkcjonują one
jako współczesna agora, miejsce społecznych
kontaktów mieszkańców, obszar wydarzeń kulturalnych, to dzieje się tak nie z powodu bogatego
„wystroju” architektonicznego obiektów, ale dzięki
rozwiązaniom programowym, funkcjonalno-przestrzennym, technicznym i lokalizacyjnym, które
mogą być realizowane także w wersjach znacznie
mniej wystawnych. Pomijając kwestię demonstracji bogactwa, co nie musi nas interesować, mogą
być dla nas pouczające i możliwe do wykorzystania wspomniane wyżej sposoby przybliżania biblioteki do jak najszerszej publiczności, które sprawdzają się w Danii.
A w końcu, nie wszystkie biblioteki duńskie są popisem przepychu. Niemniej często są to świetne
architektonicznie, ale bardzo skromne obiekty.
Osiedlowa biblioteka w Risskov z pięknym, wewnętrznym, dostępnym dla publiczności ogródkiem, jest budynkiem którego standard materiałowo-techniczny zapewne nie wykracza poza
możliwości finansowe i realizacyjne przeciętnej
gminy w Polsce. Można mieć jedynie wątpliwości, czy jego
obraźnię przeciętnego polskiego inwestora, jest jednak kubatura obiektu, zbliżona do kubatury sporej
sali sportowej. Rozmiary takie są jednak absolutnie
uzasadnione, o czym można się przekonać
oglądając wnętrze biblioteki. Jednak dla nas, przywykłych do bibliotek ciasnych i niskich, znakomita
przestrzeń biblioteki w Ledoje Smorum wyda się
pewnie rozrzutnością.
Niniejsze uwagi trzeba zakończyć niestety raczej
smutnym stwierdzeniem. Kryzys biblioteczny, jaki
obserwujemy w Polsce nie wynika, jak sądzę, wyłącznie z przyczyn ekonomicznych. Można
przypuszczać, że spora część naszego społeczeństwa uznała po prostu, że książka jest przeżytkiem
w dobie telewizji, wideokaset oraz internetu. Nie
istnieje wystarczająco silna presja społeczna, która
mogłaby zmusić samorządy lokalne do szukania
środków na budowę nowych bibliotek lub chronienie starych przed likwidacją. Pełne użytkowników biblioteki duńskie, holenderskie, niemieckie itd.,
świadczą jednak o tym, że książka jeszcze nie umarła i nadal jest tam ludziom potrzebna.
Chronione szklanym dachem
drzewo, pod którym mo¿na usi¹œæ
z ksi¹¿k¹, pozwala na uczestniczenie
w ¿yciu ulicy i jednoczesne
przebywanie w przestrzeni biblioteki.
W materiale Marka Kowickiego przeczytamy o duñskich bibliotekach. Nie s¹ one jedynie miejscem wypo¿yczania
15