Nikt nie jest samotna wyspą – pdf do pobrania
Transkrypt
Nikt nie jest samotna wyspą – pdf do pobrania
marek kowicki nikt nie jest samotn¹ wysp¹ uwagi o architekturze bibliotek publicznych w danii Budynki pe³ni¹ce jednoczeœnie funkcjê biblioteki i ratusza: Aalborg, Birkerod, Holstebro, Tinglev. Biblioteki publiczne funkcjonujące w miastach i na prowincji duńskiej wydać się mogą przybyszowi z Polski zjawiskiem nieco egzotycznym. Po pierwsze - dlatego, że istnieją. Nie zostały zlikwidowane, co niestety przytrafiło się niejednej bibliotece w naszym kraju. Po drugie - dlatego, że wiele z nich mieści się w obiektach zaprojektowanych z rozmachem i od początku z myślą o funkcji bibliotecznej, a nie w adaptowanych do tego celu przypadkowych pomieszczeniach, co w Polsce jest rzeczą zwyczajną. A wreszcie dlatego, że architektura obiektów położonych nawet gdzieś na prowincji zawsze posiada bardzo przyzwoity poziom projektowy i realizacyjny, co u nas najczęściej nie idzie ze sobą w parze, jeśli w ogóle się pojawia. Poniższe (niestety dość wyrywkowe) uwagi o architekturze bibliotek publicznych w Danii oparte są na spostrzeżeniach autora zebranych podczas podróży studyjnej do tego kraju, wiosną 2002 r. Jak się okazało, często stosowanym rozwiązaniem jest przypisywanie jednemu zespołowi architektonicznemu dwóch funkcji: biblioteki i ratusza. Tak jest np. w Aalborg, Birkerod, Holstebro, Tinglev i w innych miejscowościach. Nie oznacza to, że w owym tandemie biblioteka zepchnięta zostaje w kąt ratusza. Zwykle zajmuje ona własną, obszerną część budynku umożliwiającą niezależne funkcjonowanie. Wydaje się, że takie połączenie posiada przesłanie symboliczne: pozytywnemu wizerunkowi w³adzy sprzyja usytuowanie jej siedziby tuż przy „krynicy mądrości”, zaś umieszczenie biblioteki w najbardziej prestiżowej lokalizacji jest formą uznania jej szczególnej roli i znaczenia dla lokalnej społeczności. A przy okazji - zawsze można się nią pochwalić przed gośćmi z innych miast, bo piękna biblioteka dobrze świadczy o aspiracjach kulturalnych zarówno lokalnej społeczności, jak i jej władz. Istnieje oczywiście także istotny wzgląd praktyczny. Interesanci, których nigdy nie brakuje w ratuszu i którzy, jak to w urzędzie, spędzają sporo czasu na oczekiwaniu, stają się chcąc nie chcąc klientami tak poręcznie zlokalizowanej biblioteki. Bywa też, że biblioteka przejmuje rolę ośrodka społeczno-kulturalnego, organizując wystawy artystyczne, spektakle teatralne, koncerty muzyczne, dyskusje itd., czyli angażując się w działania wykraczające poza podstawowy obszar jej aktywności. Tu warunkiem niezbędnym jest posiadanie odpowiedniej sali umożliwiającej organizację tego rodzaju imprez. Wiele bibliotek posiada takie sale i nawet, jeśli nie zawsze są one duże, można je wykorzystywać dla potrzeb imprez kameralnych. Nierzadko jednak biblioteka połączona jest w ramach jednego zespołu architektonicznego z wielkimi salami imprezowymi o pojemnych widowniach, obszernych przestrzeniach estradowych z zapleczami, garderobami itp., umożliwiającymi realizację profesjonalnych widowisk i koncertów. Niezależnie od rozmiarów sal istniejących przy bibliotekach, zostały one architektonicznie ukształtowane w taki sposób, aby zapewnić ich wielofunkcyjne, a więc intensywne i przez to najbardziej ekonomiczne wykorzystanie. Z pomieszczeń biblioteki w Hadsten oglądać można przez wielkie, wewnętrzne przeszklone ściany to, co dzieje się na estradzie i widowni sali wielofunkcyjnej. Biblioteka nie jest tam ściśle odizolowaną od reszty społeczno-kulturalnego ośrodka enklawą absolutnego spokoju. Użytkownicy biblioteki rozparci wygodnie w klubowych fotelach spoglądają od czasu do czasu z ciekawością w stronę sali, gdzie odbywa się akurat próba lokalnego zespołu baletowego, międzyszkolny mecz „szczypiorniaka” lub trwają przygotowania do wieczornego koncertu jazzowego. W bibliotece można rozmawiać i to wcale nie specjalnie ściszonym głosem, więc od czasu do czasu podnosi się gwar ożywionych komentarzy na temat (jak można się domyślić) walorów tej lub innej baletnicy albo jakości zagrań drużyn handballowych. Wyraźnie widać, że projektantom zależało nie tyle na stworzeniu warunków do studiowania ksiąg w ci- ciekawy film. Ten ar tyku³ podkreœla, ¿e biblioteki mog¹ staæ siê czêœci¹ codziennego ¿ycia miesz12 szy i samotności (choć i to nie jest wykluczone w bardziej oddalonych od szyby aneksach biblioteki), lecz raczej na zaaranżowaniu sytuacji sprzyjających nawiązywaniu kontaktów towarzyskich. Mówi się, że Skandynawowie są ludźmi zamkniętymi, z trudem zawierającymi nowe znajomości. Jest to cecha, która utrudnia życie, zwłaszcza na wsi, gdzie mieszkańcy rozrzuconych na dużych obszarach, samotnych zagród mają w dodatku niewiele okazji i miejsc, aby spotykać się ze sobą. I właśnie biblioteka może być miejscem, które stwarza takie możliwości. W bibliotece w Otterup wskazać można przynajmniej cztery różne typy aranżacji aneksów bibliotecznych dla dzieci, młodzieży i dorosłych, gdzie projektant wykazał dbałość nie tyle o perfekcyjne warunki czytelnicze, co raczej o stworzenie okoliczności ułatwiających obcym ludziom odzywanie się do siebie, zawarcie znajomości, spotykanie się, wspólne spędzanie czasu. Interesujące są zabiegi architektoniczne, które mają sprawić, aby ludzie trafiali do biblioteki t³umniej ni¿ do pubu. Jednym z nich jest dbałość projektantów o zapewnienie przejrzystości architektonicznej obiektów, rozumianej dosłownie, jako możliwość zaglądnięcia z zewnątrz do środka biblioteki p rzez ogromne przeszklenia, oraz przenośnie, jako możliwość ogarnięcia wzrokiem całego jej wnętrza. Opisana wyżej, przeszklona ściana biblioteki w Hadsten umożliwiająca obserwowanie z bibliotecznego fotela sali imprezowej pozwala na obserwację także z drugiej strony. Z każdego miejsca sali widowiskowej można zobaczyć biblioteczne regały, ciepłe, miękkie światło lamp i ludzi siedzących w kręgach tego światła, w wygodnych fotelach. Jest to zachęta do odwiedzenia biblioteki, oddziałująca na użytkowników ośrodka o wiele lepiej, niż nawet najstaranniej wykaligrafowany na drzwiach napis „biblioteka”. Możliwość bezpośredniego zaglądnięcia do wnętrza biblioteki bywa informacją wizualną i reklamą bardziej sugestywną niż plakat powieszony na tablicy ogłoszeń. Dlatego właśnie sala imprezowa biblioteki w Otterup wyposażona jest w wielkie, narożnikowe okno, jak sklepowa witryna otwierające się na główne skrzyżowanie miasteczka. Każdy przechodzień wie natychmiast, czy biblioteka jest otwarta i czy może dzieje się w niej akurat coś ciekawego. Przejrzystość biblioteki w Ledoje Smorum polega na tym, że jej wnętrze zobaczyć można już z oddali, z głównego, osiedlowego ciągu pieszego, biegnącego w poprzek wielkich, zielonych błoń. I odwrotnie: błonia i inne charakterystyczne fragmenty miejscowego krajobrazu, „obecne” w bibliotece dzięki wielkim przeszklonym ścianom, są żywym, zmieniającym się wraz z porami roku znakiem, świadczącym o lokalnej przynależności. Poczucie swojskości i zadomowienia budowane jest także przy pomocy innych środków architektonicznych. Całe wnętrze biblioteki i związanej z nią sali imprezowej oglądać można z galerii zawieszonej nad poziomem głównym. Z góry widać jak na dłoni każdy kąt części publicznej obiektu, wyszukać można rejon, gdzie chciałoby się „zainstalować”, łatwo też zapamiętać topografię wnętrza i trafić bez trudu do upatrzonego miejsca. Jednoprzestrzenne i dzięki temu przejrzysta przestrzeń najwyraźniej ułatwia pozbycie się przez nowych i najmłodszych użytkowników uczucia niepewności, zagubienia się w nieznanym jeszcze otoczeniu. Bardzo szybko „oswajają się” oni z regułami przestrzennymi i organizacyjnymi przejrzystej biblioteki. Frekwencja w bibliotece zależy od wielu bardzo różnych czynników, ale między innymi od tego, czy obiekt usytuowany jest w dogodnym miejscu - w skali miejscowości i całego obszaru gminy. Niemniej jednak problem dostępności biblioteki, rozpatrywany z architektonicznego punktu widzenia, jest zagadnieniem bardziej złożonym niż tylko podjęcie decyzji o jej lokalizacji. Niektóre biblioteki są zatem misternymi, architektonicznymi „pułapkami” na przechodniów, przechwytującymi ich dyskretnie i łagodnie kierującymi swoje „ofiary” między książkowe regały. Biblioteka w Aalborg zaprojektowana została tak, że jej wnętrze stało się niejako naturalnym rozwinięciem i przedłużeniem sieci staromiejskich uliczek. Architekci podjęli próbę zatarcia granicy pomiędzy przestrzenią społeczną, jaką tworzą ulice miasta i społeczną przestrzenią biblioteki. Ich wysiłek projektowy zmierzał m.in. do tego, aby dostępność biblioteki była tak łatwa i oczywista dla każdego przechodnia, jak wejœcie na rynek albo plac targowy w trakcie przechadzki ulicami Aalborg. Innymi słowy, postanowili przy pomocy działań architektonicznych „odinstytucjonalizować” bibliotekę i zbliżyć jej zasoby do publiczności, zwłaszcza tej, która traci kontakt z książką, kontentując się mniej wymagającymi przyjemnościami. Wedle opisanego już, sprawdzonego sposobu, projektanci umieścili w zespole architektonicznym oprócz biblioteki także Radę Miasta, sale wystawowe, konferencyjne, kawiarenkę itp. Biblioteka nie jest więc samotną wyspą i użytkownicy wszystkich części funkcjonalnych obiektu mogą z niej korzystać bez specjalnej fatygi, przy okazji załatwiania innych spraw. Ułatwieniem jest to, że wejścia do biblioteki oraz do pozostałych części funkcjonalnych prowadzą z trzech wspólnych dla całego zespołu, wewnętrznych, przykrytych szklanym dachem uliczek przecinających budynek na wskroś. Rzecz szczególnie istotna: przebieg uliczek zaprojektowany został w taki sposób, że otwarły one wygodne połączenie starego Aalborg z portową częścią miasta oraz z usytuowanym pod budynkiem przystankiem autobusowym. W rezultacie, do wnętrza obiektu skierowany został strumień ludzi „ocierający” się m.in. o wejście do biblioteki. Część z nich, być może najpierw przez przypadek, znajduje w końcu drogę do książek. Spójrzmy od strony „kuchni” architektonicznej na wybrane zabiegi warsztatowe, m. in. na te, dzięki którym udało się projektantom uzyskać efekt wtopienia biblioteki w przestrzeń miejską Aalborg. Ot, choćby taki szczegół jak ukształtowanie posadzek wewnątrz obiektu i wokół niego. W hali z książkami, a także w krytych uliczkach przecinających obiekt, są one ułożone z takich samych kostek brukowych, jakie zost ały użyte do wybrukowania okolicznych zaułków i placów starego Aalborg. Płaszczyzna posadzki wewnętrznej i zewnętrznych nawierzchni tworzy całość, nigdzie nie przecinają jej progi czy schody. Różnice poziomów niwelowane są przez łagodne nachylenie uliczek. Patrząc pod nogi, nie zauważa się, że oto z otwartej przestrzeni wchodzimy pod przeszklone przykrycie wewnętrznych uliczek, a z uliczek do hali bibliotecznej. Cały czas mamy wrażenie, że nadal poruszamy się w przestrzeni ulicznej Aalborg, a nie we wnętrz u budynku. Podnosząc wzrok na elewacje wewnętrznych pasaży, możemy zauważyć, że chociaż dzięki przykryciu nie są one wystawione na działanie deszczu i śniegu, to jednak projektanci wyposażyli je w ”detal” charakterystyczny dla elewacji zewnętrznych. Są Biblioteka staje sie nie tylko miejscem kontaktu z ksi¹¿k¹, ale tak¿e z drugim cz³owiekiem. znajomi i nieznajomi mog¹ spotkaæ siê i porozmawiaæ, poczytaæ najnowsz¹ prasê, a nawet obejrzeæ 13 tam m.in. solidne, klinkierowe okładziny i niemniej solidne, niby-kamienne obramienia okienne i drzwiowe z białego betonu. Ukoronowaniem „ulicznej” aranżacji jest prawdziwe drzewo, pod którym można usiąść, rosnące pod szklanym dachem na kameralnym placyku, gdzie zbiegają się wszystkie trzy wspomniane zaułki. Tworzy to scenerię i nastrój przypominające klimat tych miasteczek, gdzie ulica, czyli corso bywa główną przestrzenią społeczną, miejscem kontaktów towarzyskich, sceną, na której można się pokazać i jednocześnie widownią, z której obserwuje się innych... Wypełnione światłem, malownicze uliczki bibliotecznego obiektu bez wątpienia posiadają cechy corso. Są atrakcją przyciągającą ludzi szczególnie wówczas, gdy nad Aalborg szaleje częsty w tych stronach szkwał, niosący fale przenikliwie zimnego deszczu. Każdy, kto tam się znajdzie, choćby przypadkowo, odkrywa, że hala biblioteczna pełni rolę miejskiej agory. A zatem, włócząc się po starym Aalborg, przechodzień trafia do biblioteki niby przypadkiem. W istocie, jak już wiemy, jest dyskretnie naprowadzany przez architekta, dobrze znającego naturę wałęsających się gapiów („lovers to stroll”), odwiecznie tworzących znaczną część publiczności zaludniającej miejskie ulice. Co prawda, w naszych czasach ich ulubionym celem spacerów jest hipermarket ze stertami rozmaitych przedmiotów, na które można patrzeć do woli, a nawet wiele z nich można dotknąć. Ale w bibliotece z Aalborg podsuwa się im przed oczy książkę, po którą sięga się z identyczną łatwością jak po towar w hipermarkecie. Projektanci nie ustawili biurokratyczno-formalistycznego toru przeszkód między książką a jej potencjalnym czytelnikiem, tak charakterystycznego dla wielu innych, nawet bardzo zacnych bibliotek. Do biblioteki w Aalborg wchodzi się tak łatwo jak do sklepu: bez numerka szatniowego, w wierzchnim okryciu. Nie jest to „świątynia książki” lecz przeciwnie, rodzaj „targowiska” sprawiającego wrażenie, jakby wypełniały go stragany ulicznych bukinistów. Każdą książkę można wziąć z półki do ręki bez pytania kogokolwiek o pozwolenie, wertować ją tak długo, jak się tylko chce, przeczytać w całości na miejscu zasiadając w fotelu lub jeśli ktoś woli, wprost Jedn¹ z podstawowych cech duñskich bibliotek jest ich maksymalna przejrzystoœæ. Dziêki niej mo¿na uczestniczyæ w wydarzeniach rozgrywaj¹cych siê po drugiej stronie szklanej œciany. na podłodze pomiędzy regałami, no i rzecz jasna wypożyczyć do domu. Efekt tego zabiegu organizacyjno-architektonicznego jest chyba niezły. Między półkami ujrzeć można nie tylko typową, biblioteczną klientelę: uczniów, studentów, ale także osoby, których nie bylibyśmy skłonni posądzać o pasje czytelnicze. Zobaczyć tam można z książką w ręku wygolonych, groźnych młodzieńców w skórzanych przyodziewkach nabijanych cekinami lub panów o ogorzałych obliczach, którzy (nie da się tego wykluczyć) w dni słoneczne wolą być może z flaszką w garści spędzać czas na ławce w parku... Większość użytkowników to najwyraźniej zadomowieni w bibliotece bywalcy, sprawnie i śmiało buszujący między książkami, nagraniami muzycznymi, kasetami filmowymi, okupujący bez końca komputery z internetem. Poruszanie się wśród bibliotecznych zasobów najwyraźniej nie sprawia kłopotu nawet emigrantom słabo znającym język duński. Jest ich tam zawsze spora grupka. Biblioteka ułatwia im asymilację w obcym kraju, umożliwiając najtańszy - a przez to najbardziej dostępny - kontakt z kulturą ich starej i nowej ojczyzny, a także z kulturą światową. Biblioteka w Aalborg usytuowana została nad jednym z ważniejszych węzłów komunikacji autobusowej. Przykładów bezpośredniego powiązania biblioteki z takim czy innym węzłem komunikacyjnym jest więcej. Niewątpliwie tego rodzaju lokalizacja jest korzystna z punktu widzenia dostępności biblioteki dla publiczności. Tym niemniej dla dzieci i młodzieży z obszarów wiejskich najważniejszym środkiem komunikacji nie jest autobus, kolej czy własne auto, lecz po prostu rower. Prawdziwie dostępna jest więc jedynie taka biblioteka, do której prowadzą bezpieczne ścieżki rowerowe z okolicznych miejscowości, a nawet z pojedynczych zagród. Nie chodzi zresztą wyłącznie o dostęp dzieci wiejskich do książki, lecz szerzej: do kultury, oświaty, sportu, życia społecznego. W Danii oglądać można oczywiście w wielu gminach systemy bezpiecznych ścieżek rowerowych, umożliwiających dzieciom dojazd z odległości nawet kilkunastu kilometrów do biblioteki, szkoły, ośrodka kultury, hali sportowej, pływalni, boiska, na rozmaite zajęcia pozaszkolne... Obrazek wypełnionego po brzegi parkingu rowerowego przed szkołą i biblioteką w Solrod nie jest w tym kraju widokiem wyjątkowym. Każdy, kto ma w oczach widok polskich dzieci brnących z naraże- ksi¹¿ek, ale pe³ni¹ niezwykle istotn¹ rolê spo³eczn¹. Tu, w zacisznych zak¹tkach urz¹dzonych przy ksiêgozbiorze, 14 wyrafinowana skromnoœæ odpowiadałaby gustom naszych rodaków. Inna przykład to biblioteka w Otterup, projektowana przez ten sam zespół architektów, która jest skromna w sposób, powiedzmy, ostentacyjny. Obiekt wykonany z prefabrykowanych elementów z niewyszukanymi w formie, „przemysłowymi” świetlikami dachowymi przypomina na pierwszy rzut oka fabrykę, ale wkrótce dostrzega się coraz więcej dowodów doskonałego kunsztu pro jektantów. Biblioteka posiada świetną skalę i nastrój wnętrz, doskonałe, górne światło sączące się łagodnie przez świetliki, elastyczność funkcjonalną, bardzo starannie przemyślany program użytkowy umożliwiający m. in. działalność wystawienniczą, organizac ję koncertów, spotkań dyskusyjnych, teatralnych itp. Przez swą purytańską skromność, szary, niepozorny na pierwszy rzut oka budynek biblioteki emanuje powagą. Budzi zaufanie, że pieniądze gminy użyte zostały w sposób oszczędny, ale solidny. Również i ten obiekt mógłby powstać w niejednej polskiej gminie, gdyby brać pod uwagę jedynie względy technicznoinwestycyjne, a nie upodobania estetyczne Polaków, którzy jednak bardziej cenią wystawność architektoniczną niż powściągliwość. Pomiędzy grupą obiektów, które uznać można za symbole statusu, a tymi, które wyrażają ostentacyjną skromność, usytuować można takie budynki jak biblioteka w Ledoje Smorum. Pod względem kompozycyjnym budynek ten zaprojektowany jest z powściągliwą elegancją. Pięknie wyważoną w proporcja ch, poziomą bryłę, lekko rozpiętą nad ziemią na białych, solidnych filarach ogląda się na tle charakterystycznych dla krajobrazów Danii parawanów drzew tworzących pasy wiatrochronne. Bryła biblioteki nawiązuje swymi wymiarami i artykulacją elewacji do rozmiarów i formy owych parawanów, uczestnicząc w ten sposób w subtelnej grze z perspektywą krajobrazu, którego bliższe i dalsze plany akcentowane są przez poziome pasma drzew i, wśród nich, przez parawanową formę biblioteki. Wszakże ten piękny zamysł architektoniczny osiągnięty został niezależnie od statusu materialnego inwestora, dzięki wrażliwości i pomysłowości projektantów. Co ważne, bez zasadniczej szkody dla jakości architektonicznej obiektu można by próbować w Polsce rozwiązań w dużo skromniejszych wariantach. Tym, co prawdopodobnie przekraczałoby wy- fot. marek kowicki niem życia do szkół po nieutwardzonych poboczach zatłoczonych szos musi zdawać sobie sprawę z tego, że ich dystans do edukacji, kultury, sportu, a więc i zdrowia, jest bez porównania większy i trudniejszy do pokonania niż ten, który mają do przebycia ich rówieśnicy z Danii. Na zakończenie trzeba postawić pytanie, czy duńskie doświadczenia co do kształtowania architektonicznego bibliotek publicznych mogą mieć zastosowanie w polskich realiach kulturowych, społecznych, gospodarczych? Wiele bibliotek, czy szerzej ośrodków społecznokulturalnych w Danii i innych bogatych krajach zachodniej Europy pełni rolę symboli statusu materialnego lokalnych społeczności. Obiekty w Aalborg, Holstebro, Horsholm, Solrod, Tinglev (by ograniczyć się do przykładów przywołanych na użytek niniejszych uwag) mają bogactwo „wypisane” na kosztownie wykończonych elewacjach i posadzkach, w postaci świetnego wyposażenia w meble i urządzenia techniczne, a nade wszystko w nieskrępowanym rozmachu powierzchniowym. Biblioteki te mogą robić wrażenie pałaców, ale, wbrew pozorom, powszechna dostępność ich zasobów jest, także tam, priorytetem realizowanym z ogromną konsekwencją. Jeśli funkcjonują one jako współczesna agora, miejsce społecznych kontaktów mieszkańców, obszar wydarzeń kulturalnych, to dzieje się tak nie z powodu bogatego „wystroju” architektonicznego obiektów, ale dzięki rozwiązaniom programowym, funkcjonalno-przestrzennym, technicznym i lokalizacyjnym, które mogą być realizowane także w wersjach znacznie mniej wystawnych. Pomijając kwestię demonstracji bogactwa, co nie musi nas interesować, mogą być dla nas pouczające i możliwe do wykorzystania wspomniane wyżej sposoby przybliżania biblioteki do jak najszerszej publiczności, które sprawdzają się w Danii. A w końcu, nie wszystkie biblioteki duńskie są popisem przepychu. Niemniej często są to świetne architektonicznie, ale bardzo skromne obiekty. Osiedlowa biblioteka w Risskov z pięknym, wewnętrznym, dostępnym dla publiczności ogródkiem, jest budynkiem którego standard materiałowo-techniczny zapewne nie wykracza poza możliwości finansowe i realizacyjne przeciętnej gminy w Polsce. Można mieć jedynie wątpliwości, czy jego obraźnię przeciętnego polskiego inwestora, jest jednak kubatura obiektu, zbliżona do kubatury sporej sali sportowej. Rozmiary takie są jednak absolutnie uzasadnione, o czym można się przekonać oglądając wnętrze biblioteki. Jednak dla nas, przywykłych do bibliotek ciasnych i niskich, znakomita przestrzeń biblioteki w Ledoje Smorum wyda się pewnie rozrzutnością. Niniejsze uwagi trzeba zakończyć niestety raczej smutnym stwierdzeniem. Kryzys biblioteczny, jaki obserwujemy w Polsce nie wynika, jak sądzę, wyłącznie z przyczyn ekonomicznych. Można przypuszczać, że spora część naszego społeczeństwa uznała po prostu, że książka jest przeżytkiem w dobie telewizji, wideokaset oraz internetu. Nie istnieje wystarczająco silna presja społeczna, która mogłaby zmusić samorządy lokalne do szukania środków na budowę nowych bibliotek lub chronienie starych przed likwidacją. Pełne użytkowników biblioteki duńskie, holenderskie, niemieckie itd., świadczą jednak o tym, że książka jeszcze nie umarła i nadal jest tam ludziom potrzebna. Chronione szklanym dachem drzewo, pod którym mo¿na usi¹œæ z ksi¹¿k¹, pozwala na uczestniczenie w ¿yciu ulicy i jednoczesne przebywanie w przestrzeni biblioteki. W materiale Marka Kowickiego przeczytamy o duñskich bibliotekach. Nie s¹ one jedynie miejscem wypo¿yczania 15