Z okazji uroczystego Jubileuszu 25-lecia Stowarzyszenia Polek, 9

Transkrypt

Z okazji uroczystego Jubileuszu 25-lecia Stowarzyszenia Polek, 9
z ręką na pulsie Polonii szwedzkiej ‐ PoloniaInfo 2008.02.19 STOWARZYSZENIE POLEK W SZWECJI KOŃCZY 25 LAT Dwadzieścia pięć lat temu, dokładnie 14 grudnia 1983, w Ośrodku Organizacji Niepodległościowych w Sztokholmie powstało Stowarzyszenie Polek w Szwecji. Organizacja ta nie wyłoniła się z próżni, była właściwie spadkobierczynią istniejącego wcześniej Polsko‐Szwedzkiego Stowarzyszenia Kobiet. Bezpośrednim impulsem było napłynięcie do Szwecji wielkiej fali polskich uchodźców w wyniku wprowadzenia w Polsce stanu wojennego 13 grudnia 1981. Celem Stowarzyszenia stała się pomoc humanitarna dla Polski oraz zorganizowanie rzeszy Polek na emigracji. 9 lutego 2007 odbyła się w Instytucie Polskim uroczystość jubileuszowa. Na wstępie przewodnicząca Maja Brzozowska powitała obecnych. Licznie zebranym członkiniom i zaproszonym gościom zaprezentowały się prawie wszystkie przewodniczące od początku istnienia związku do dnia dzisiejszego. Są to: Anna Małecka (1984‐1986), Krystyna Gronowska (1986‐1990), Jolanta Halkiewicz (1990‐1994, z powodu wyjazdu nie przybyła na uroczystość), Helena Janiec (1994‐1995), Tatiana Zórniak (1995‐1996, nie przybyła z powodu ciężkiej choroby), Ewa Bielska (1996‐2002) i obecna przewodnicząca Maja Brzozowska (2002‐2008), a także wiceprzewodnicząca Elżbieta Gieysztor‐
Ingvarsson, która była w Stowarzyszeniu od początku i pełni obecnie funkcję wiceprzewodniczącej. Przewodniczące w krótkich słowach scharakteryzowały działalność Stowarzyszenia podkreślając, że największym problemem obecnie jest przyciągnięcie młodego pokolenia, które kontynuowałoby pracę stopniowo przechodzących na emeryturę i często schorowanych pań. Stowarzyszenie liczy obecnie około 150 członków. Następnie wystąpił ambasador RP Michał Czyż i złożył członkiniom gratulacje z okazji rocznicy. Ambasador podkreślił, iż Polki są w Szwecji już od kilkuset lat, niektóre były nawet żonami królów. Działalność Stowarzyszenia jest bardzo ważna, ponieważ podtrzymuje polskość w Szwecji i za tę działalność ambasador złożył członkiniom podziękowanie. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku do Szwecji napłynęła duża fala Polaków i Polek. Skłonienie ich do wstąpienia w szeregi Stowarzyszenia jest dużym wyzwaniem, Szwedzi bowiem nadal postrzegają Polskę przez pryzmat lat 80‐tych i 90‐tych i uważają, że Polska jest w początkowym stadium rozwoju. Praca na rzecz zmiany tego obrazu to również duże zadanie dla Stowarzyszenia Polek. Ambasador podziękował członkiniom Stowarzyszenia za to, co zrobiły do tej pory i życzył wykorzystania swego potencjału dla dobra Polonii, Polski i dla wzmocnienia stosunków polsko‐szwedzkich. Zyczenia złożyła też prof. Ewa Teodorowicz‐Hellman, która podkreśliła, iż Polki wykonują w Szwecji różne zawody, niektóre zaszły wysoko i są m.in. profesorami, lekarzami i kreują w ten sposób obraz kobiety polskiej na obczyźnie. Po części oficjalnej nastąpiła część artystyczna. Zabawny wiersz okolicznościowy własnego pióra wygłosił Andrzej Szmilichowski. Krystyna Olsson przeczytała wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Z bogatym programem wystąpił sztokholmski kabaret „Bagatela”. Publiczność rozbawili i wzruszyli Alicja i Jan Hernhutowie ze swoją nieśmiertelną miłością słonia do pchły, Janek przypomniał też wspaniały utwór niezapomnianego Marka Grechuty, śpiewała również Dominika Depczyk, Katarzyna Kabała, Mariusz Wiśniewski i niemal do łez rozśmieszyła Danka Jaworska. A serca rozgrzała jak zwykle niezawodna Teresa Tutinas. Akompaniował zespół muzyczny w składzie: Zbigniew Bizoń – skrzypce, Janusz Słotwiński i Stanisław Rejment – gitary, Witold Robotycki – fortepian, Henryk Lisowski – perkusja i Felix Bothlin – wiolonczela. Teresa Tutinas śpiewała, że „ważne naprawdę są tylko te chwile, których jeszcze nie znamy” a zakończyła piosenką Agnieszki Osieckiej do muzyki Katarzyny Gärtner o tym, „czego naprawdę nam w życiu potrzeba”. Kiedy zebrani dowiedzieli się już, czego im naprawdę potrzeba ruszyli do zastawionego stołu i baru. Zgodnie z tym, co już dawno stwierdził Bertolt Brecht: „Pierwsze, pamiętaj, dobre żarcie drugie: miłosny akt trzecie: na starość jakieś wsparcie a czwarte: jak spać – to spać!” Z przyczyn od nikogo niezależnych na uroczystości jubileuszowej mogła zostać zaspokojona tylko ta pierwsza potrzeba... Impreza była znakomita. Pewnie już ostatnia w szacownym budynku Instytutu. Duch przemijania unosił się nad salą i zebranymi. Tym gorliwiej goście weselili się i rozmawiali, a im więcej wypito wina, tym było głośniej. Tak, stanowczo takie jubileusze powinny być organizowane częściej... Jak to wyglądało można zobaczyć na zdjęciach Bogusława Rawińskiego, który pracowicie uwieczniał swoją kamerą szybko upływające chwile. Jesteśmy małą grupką Polaków w morzu szwedzkości i potrzebne są takie okazje, gdzie możemy być razem i wzmocnić poczucie wspólnoty. Stowarzyszeniu Polek w Szwecji życzymy sto lat i napływu nowych, energicznych członkiń! Dana Platter 

Podobne dokumenty