György Lukács W sprawie inteligenckich

Transkrypt

György Lukács W sprawie inteligenckich
György Lukács
W sprawie
inteligenckich
organizacji
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2006
György Lukács – W sprawie inteligenckich organizacji (1920 rok)
Artykuł György Lukácsa „W sprawie inteligenckich organizacji” („Zur Organisationsfrage der
Intellektuellen”) został napisany w 1920 roku i
opublikowany w piśmie „Kommunismus” 1920, t.
I, nr 3, s. 14-18, sygnowany G. L. Później został
przedrukowany w Georg Lukács zum 13. April
1970, H. Luchterhand Verlag, Neuwied und Berlin
1970, ss. 20-24.
Podstawa niniejszego wydania: Bogusław Jasiński
„Lukács”, wyd. Wiedza Powszechna, Warszawa
1985.
Przełożył
Ślęczka.
z
języka
niemieckiego
Kazimierz
-2© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
György Lukács – W sprawie inteligenckich organizacji (1920 rok)
Jak pokazali to już Marks i Engels w Manifeście komunistycznym, w zbliżającym się
rozstrzygnięciu walki klasowej zjawiskiem w istotny sposób go charakteryzującym jest to, że „proces
rozkładu w łonie klasy panującej, w łonie całego starego społeczeństwa przybiera charakter tak gwałtowny,
tak jaskrawy, że niewielka część klasy panującej zrywa z nią i przyłącza się do klasy rewolucyjnej, do klasy
niosącej w swych rękach przyszłość”1. Dla kapitalizmu okres ten rozpoczął się już przed wojną; wojna i jej
następstwa sprawiły tylko, że utajony kryzys kapitalizmu przeszedł w stan zapalny. To zapalne stadium
kryzysu charakteryzuje się gwałtownym rozrostem organizacji inteligenckich (der Organisationen der
Intellektuellen), w czym wielu dostrzegło, w pierwszym rewolucyjnym upojeniu, nie tylko oznakę
decydującej bitwy (co po części było trafne), lecz także pewne wewnętrzne umocnienie oddziałów
proletariatu powołanych do rozstrzygnięcia tej walki. Każdy ruch rewolucyjny – jeśli żywił tu złudzenia –
spotkać musiały ciężkie rozczarowania. Organizacje inteligenckie, poza zupełnie sporadycznymi
wyjątkami, przeszły prędzej czy później do obozu kontrrewolucji. Jeśli zaś chodzi o ich często naprawdę
rewolucyjnych przywódców, to albo zostali z czasem zupełnie wyizolowani, albo też, gdy nie potrafili
zerwać ze swymi kolegami, zepchnięci zostali tak samo do szeregów burżuazji.
Jest to zjawisko tak powszechne, że warto chyba w paru słowach wniknąć w jego przyczyny.
Organizacje robotników przemysłowych (także rolnych) są z jednej strony aktywnymi organizacjami
bojowymi proletariatu, które w sensie materialnym i ideologicznym umożliwiają walkę klasową, z drugiej
jednak strony są praformami, zalążkami komunistycznej organizacji życia gospodarczego. W życiu
gospodarczym zachodzi właśnie bezpośrednio dialektyczny proces: kapitalizm przygotowuje swą własną
zagładę i jednocześnie sam wytwarza siły, które będą powołane do zastąpienia go. Natomiast we
wszystkich dziedzinach, które w odróżnieniu od gospodarki zwykło się określać mianem „ideologii”,
dialektyczna relacja między rozkładem kapitalizmu a wkroczeniem na scenę nowych, zastępujących go
form jest pośrednia i dlatego też nader zagmatwana. Po pierwsze, we wszystkich tych dziedzinach
przeobrażenie, jakiego dokonuje natychmiast proletariat, który organizuje się w klasę panującą, jest o wiele
bardziej gwałtowne niż w przypadku organizacji zakładów produkcyjnych związanej z uspołecznieniem. Do
tego jednak dochodzi i to, że konieczne przy tym przewarstwienie nie odpowiada i nie może odpowiadać
klasowym interesom pracowników umysłowych jako klasy (der Intellektuellen als Klasse). Zwracamy tylko
uwagę że jednolite zarządzanie gospodarczo zależnymi w sumie od siebie zakładami produkcyjnymi,
absolutnie niezbędne do racjonalnej organizacji produkcji, zmusza z koniecznością całe rzesze urzędników
prywatnych do zmiany w ich sposobie życia, a to dlatego, że ich pozycja w produkcji oparta była nie na
rzeczowych wymaganiach produkcji, jak to jest w przypadku robotników, lecz na kapitalistycznej
konkurencji wielu zakładów. Podobna jest sytuacja klasowa urzędników, oficerów, a jeszcze bardziej
adwokatów, sędziów, nie mówiąc już o dziennikarzach. Sytuacja klasowa wystarczająco tłumaczy, dlaczego
takie warstwy zaczynają się organizować czy też przynajmniej jako organizacje zaczynają poważnie się
liczyć dopiero w momencie ostrego kryzysu. Ich organizowanie się ma bowiem charakter czysto obronny.
Ponieważ warstwy te są „pasożytami” kapitalizmu, tedy zachwianie kapitalizmu przejawia się przede
wszystkim jako zachwianie ich pozycji klasowej. I chociaż jest prawdą, że i przemysłowemu proletariatowi
walkę klasową narzuca ekonomiczny przymus sytuacyjny, to nie zmienia to faktu, że organizacje
robotników przemysłowych od początku i zgodnie ze swą ideą są organizacjami ofensywnymi; i to
organizacjami ofensywy zwróconej przeciw samej egzystencji kapitalizmu. A zatem każda organizacja
robotników przemysłowych jest ze swej istoty rewolucyjna i tylko tu i ówdzie (wskutek zbiurokratyzowania
związków zawodowych) może działać reakcyjnie. Tymczasem organizacje pracowników umysłowych są ze
swej istoty reakcyjne i tylko przypadkowo dochodzi w nich do działań rewolucyjnych.
Ten przeciwstawny charakter obu form organizacji ma u swych podstaw nie tylko właśnie
wspomnianą przeciwstawność interesów w zakresie zewnętrznej nadbudowy społeczeństwa (bezüglich des
äusseren Aufbaues der Gesellschaft) w okresie dyktatury, ale także przeciwieństwa o głęboko
ideologicznym charakterze. Chodzi o to, że nowe społeczeństwo, do zbudowania którego powołana jest
1
K. Marks, F. Engels: Manifest komunistyczny, w: Dzieła, t. 4, Warszawa 1962, ss. 524-525 [przyp. aut.].
-3© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
György Lukács – W sprawie inteligenckich organizacji (1920 rok)
dyktatura proletariatu, powinno powstać z ducha proletariatu (aus dem Geiste des Proletariats). Kiedy
dyktaturę proletariatu określa się zarazem jako demokrację proletariuszy, to chce się przez to zwrócić
właśnie uwagę, że w budowie nowego społeczeństwa wytyczną muszą się stać interesy życiowe
proletariatu. Jakoż dziejowe powołanie proletariatu do tej rewolucji opiera się zasadniczo na tym, że jego
interesy klasowe zbieżne są z interesami ludzkości, że proletariat nie może wyzwolić się z własnej pozycji
jako klasy uciskanej nie likwidując w ogóle różnic klasowych (Nędza filozofii2). Dyktatura proletariatu
musi zatem oznaczać prawo proletariatu do samookreślenia. Czy jednak to prawo do samookreślenia ma się
stosować do – również „zorganizowanych” – pracowników umysłowych, którzy zorganizowali się
ewentualnie także pod sztandarem socjalistycznym? Z pewnością nie; i nie tam właśnie, gdzie te
organizacje, z na pozór największym do tego prawem, nastają na ich samookreślenie: w zagadnieniach
nadbudowy (des Aufbaues). Czyż jest prawdą, że w toku rozbudowy (bei dem Aufbau) społeczeństwa
komunistycznego na przykład organizacja nauczycieli miałaby być powołana do sporządzenia planu pracy
wychowawczej albo organizacja artystów czy uczonych – do organizowania sztuki lub nauki? Z pewnością
nie. Na próżno powoływaliby się oni na swą „wiedzę fachową”, na to, że są „specjalistami” w tych
sprawach. Brak im kompetencji. Po pierwsze dlatego, że w większości – wypływa to z istoty kapitalizmu –
nie są oni prawdziwymi znawcami przedmiotu, lecz płytkimi rutyniarzami, bezdusznymi macherami i
rzemieślnikami. Po drugie dlatego, że są specjalistami od kapitalistycznego wychowania itd. i jako tacy nie
mogą odgrywać rozstrzygającej roli w kwestiach nowej kultury. Zastosować pojęcie demokracji
proletariuszy do „związków zawodowych” pracowników umysłowych to tyle, co zdusić w zarodku nowo
powstające społeczeństwo, wydać je na pastwę drobnomieszczańskiej biegłości i kapitalistycznej rutyny.
Jawne sabotaże „inteligencji” w Rosji, coraz bardziej nasilająca się postawa kontrrewolucyjna
inteligencji na Węgrzech (dziennikarze pierwsi dali sygnał do kontrrewolucji, a związek zawodowy
urzędników prywatnych hamował najsilniej poczynania gospodarcze), to nie są zjawiska przypadkowe. Nie
doszło do nich wskutek „błędnej” taktyki i nie można ich uniknąć stosując „właściwą” taktykę, wypływają
one z koniecznością z klasowego położenia pracowników umysłowych i z odpowiadającej mu istoty ich
organizacji. Powiedziałem: organizacje te są defensywne, gdy tymczasem organizacje robotników
przemysłowych są ofensywne. Te ostatnie atakują społeczeństwo burżuazyjne, te pierwsze bronią własnych
zagrożonych przywilejów wewnątrz społeczeństwa burżuazyjnego. Jeśli [członkowie ich] nazywają siebie
socjalistami, to jest to u nich brak świadomości; ale kiedy partie socjalistyczne uznają je za takie, jest to
wówczas brak zrozumienia. Jakżeż mógłby na przykład jakiś student jako student być socjalistą, kiedy
egzystencja studentów (których „prawa do samookreślenia” on broni) opiera się w istocie na
przeciwieństwie między tym, kto studiował, i tym, kto nie studiował, na przywileju kształcenia się – opiera
się zatem na tym, czego likwidacja stanowi sens socjalizmu? Nieporozumienie, właściwe pierwszemu
entuzjazmowi, szybko się wyjaśnia i najlepiej jest wówczas, kiedy sprzeczność klasowa, która i tak kiedyś
musi zostać rozwiązana, zostaje rozwiązana szybko i jawnie. Inteligencja jako klasa nie jest dziś
rewolucyjna, nie może być rewolucyjna; tymczasem proletariat właśnie jako klasa jest rewolucyjny.
(Powoływanie się na rewolucję francuską i w ogóle na rewolucje burżuazyjne nie jest słuszne. W
odniesieniu do mającego ulec likwidacji feudalizmu czy absolutyzmu „inteligencja” częstokroć także jako
klasa mogła być rewolucyjna, z czego jednak nie można wyprowadzać żadnych wniosków co do jej
zachowania wobec kapitalizmu.) Taki jest obiektywny stan rzeczy, którego zapoznawanie pociągnęło za
sobą ciężkie błędy – i jeszcze je za sobą pociągnie.
Czy oznacza to zanegowanie rewolucyjnego znaczenia pracowników umysłowych? W żadnym
wypadku. Przeciwnie, wielu inteligentów jest dobrymi, a nawet najlepszymi szermierzami rewolucji. Gdyby
współcześni Lenina i Trockiego, Béli Kuna i Róży Luksemburg mieli temu zaprzeczać, musieliby chyba
być ślepi. Ale inteligenci mogą być rewolucyjni tylko jako jednostki; muszą opuścić swoją klasę, aby móc
uczestniczyć w walce klasowej proletariatu. Wtedy mogą stać się prawdziwymi bojownikami; mogą –
ponieważ z jasną świadomością czynią to, co wielka rzesza proletariuszy czyni tylko instynktownie – stać
2
K. Marks: Nędza filozofii, wyd. cyt., t. 4, s. 198 [przyp. aut.].
-4© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
György Lukács – W sprawie inteligenckich organizacji (1920 rok)
się najlepszymi i najofiarniejszymi przywódcami. A dzieje się tak, ponieważ – jak mówi Manifest
komunistyczny w przytoczonym miejscu – „wznieśli się do teoretycznego zrozumienia całego ruchu
dziejowego”3.
3
K. Marks, F. Engels: Manifest komunistyczny, wyd. cyt., t. 4, s. 525 [przyp. aut.].
-5© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl