W numerze:

Transkrypt

W numerze:
BIULE YN
GDAŃSKIE CENTRUM INFORMACJI O SEKTACH I NOWYCH RUCHACH RELIGIJNYCH
Nr 15_____________
Październik - grudzień 2000
Rok V
W numerze:
str. 1
ści
Potrzeba czujności
Potrzeba czujno­
Ks. Paweł Górny
2 Nobel za ignorancję
Kazimierz Ostrowski
3
Bliższe spojrzenie
na leczenie dotykiem
Opr. Marek Stankiewicz
6 Byłem satanistą
Świadectwo Michała
8 Deklaracja o sto­
warzyszeniach masoń­
skich
9 Sekty jako grupy
destrukcyjne
11 Wiadomości
ISSN 1505-0963
Październik - grudzień
2000
Nr 15
Ekspansja sekt destrukcyjnych trwa. Sekty najchętniej swoje zainteresowanie kierują
w stronę młodzieży (chociaż nie tylko), a idealnym miejscem, do którego chciałyby przeni­
knąć, jest szkoła. W środowisku szkolnym można by prowadzić akcje werbunkową w sposób
nieograniczony. Placówki oświatowe dodają prestiżu i uwiarygodniają każdą, chociażby naj­
bardziej podejrzaną, działalność. Stąd nic dziwnego, że szkoły i instytucje wychowawcze sta­
ją się terenem niesamowicie intensywnej ekspansji sekt.
Ten problem podjął artykuł Wojciecha Wybrańskiego, zatytułowany „Hokus pokus"
podstawówce. Pseudonaukowe sekty wchodzą do szkół, zamieszczony w „Naszym dzienni­
ku" 18 września. Bezpośrednim pretekstem do podjęcia tematu była próba zorganizowania
w jednej ze szkół podstawowych Poznania wykładów przez pseudonaukową grupę, wywo­
dzącą się z nurtu New Age, o nazwie Międzynarodowa Akademia Astrobiologii Humanisty­
cznej i Kosmoekologii Kultury. Zagadnienia tych spotkań to czytanie z gwiazd, horoskopy
czy wróżenie z kart tarota. Na szczęście spotkanie nie odbyło się. Szkoła jako publiczna pla­
cówka oświatowa nie stała się miejscem spotkania i praktyk „nowoczesnego światopoglądu”
New Age, a tym samym nie pogłębiono dezinformacji, że skoro jest to na terenie szkoły, jest
to naukowo uzasadnione i bezpieczne co nie jest prawdą.
Takie przypadki notuje się nie tylko w Poznaniu, ale w każdej aglomeracji miejskiej. Na
naszym gdańskim gruncie identyczną sprawę zanotowaliśmy w na przełomie lipca i sierpnia
1997 roku. Wtedy próbowano Szkołę Podstawową nr 3 w Gdańsku - Chełmie uczynić miej­
scem wykładów na temat świadomego życia i świadomego snu, gdzie wykładowcy to nie tyl­
ko doradcy rozwoju osobistego (jak czytamy w plakacie zapraszającym), ale też mistrzowie
jogi, rebirtherzy, bioenergoterapeuci. Jest rzeczą oczywistą, że ani pseudonaukowe teorie,
ani praktyki okultystyczne, ani tym bardziej sekty czy stowarzyszenia mogące przerodzić się
w sektę nie powinny mieć możności organizowania swych spotkań na terenie szkół, uczelni
publicznych i innych placówek oświatowych.
Na początku stycznia do Młodzieżowego Domu Kultury w Gdańsku zgłosił się Komitet
Pokoju Sri Chinmoja. 15 stycznia odbyło się pierwsze z zaplanowanych spotkań. Na szczę­
ście był na nim także przedstawiciel Domu Kultury, który nie pozwolił, by następne spotkania
grupy religijnej, która utożsamia Sri Chinmoja z Chrystusem i stawia na równi Matkę Chry­
stusa z krwawą boginią Kali, doszły do skutku.
Pozostając przy domach kultury możemy przypomnieć sektę Miasto Chrystusa - Jeruza­
lem Nowe, działającą jako klub „Joga dla ciebie” w Miejskim Domu Kultury w Gdańsku Oruni, oraz - żeby lepiej docierać do młodych - zarejestrowaną takżejako Klub Młodzieżowy.
Dopiero niedawno zakończyło się kilka procesów sądowych - przegranych przez ludzi zwią­
zanych z tą grupą - ale początki były w Miejskim Domu Kultury.
Kilka lat temu do Gdańskiego Kuratorium Oświaty i Wychowania trafiła prośba o nawią­
zanie współpracy w zakresie edukacji i wychowania dzieci ze strony organizacji o międzyna­
rodowym działaniu. Okazało się, że Rodzina - wspólnota niezależnych zgromadzeń misyj­
nych - to sekta znana ze swych skandalicznych praktyk seksualnych. Jej założyciel, Dawid
Berg, zachęcał uczniów, aby pozbywali się wszelkich hamulców moralnych, uprawiali seks
bez ograniczeń, wymieniali się współmałżonkami, a nawet żony nakłaniali do prostytucji.
Członkowie sekty mieli obowiązek nawiązywania nowych znajomości i „uprawiania miłości
w imię Boga” dla pozyskania nowych członków (tzw. prostytucja dla Jezusa). Prorok nakła­
niał także do seksu grupowego, a nawet do kazirodztwa. Dzieci członków sekty wychowywa­
no wspólnie, do wszystkich dorosłych zwracały się „Tato” i „Mamo”, często oddzielano je od
rodziców i odsyłano je do innych wspólnot. Mimo że dzisiejsza Rodzina odcina się od części
praktyk ze swojej przeszłości, to w dalszym ciągu nie może być partnerem w wychowywaniu
dzieci i młodzieży.
Jak wielka jest arogancja, wręcz bezczelność sekt. Stąd musimy jako społeczeństwo nau­
czyć się bronić; bronić siebie, rodziny, młodzież i dzieci. Kluczową w tej strategii jest infor­
macja na temat tego zagrożenia. Dlatego cieszymy się z tego, że na naszym gdańskim terenie
wzmacnia się współpraca między Centrum a samorządem miasta Gdańska, Centrum Eduka­
cji Nauczycieli, Kuratorium Oświaty i Wychowania oraz z Wydziałem Prewencji Komendy
Wojewódzkiej (patrz wydarzenia). Oby ta praca zaowocowała skuteczną strategią działania
i bezpieczeństwem naszych szkół.
Ks. Paweł Górny
BIULEIYN 1
Homeopatia
Nobel za ignorancję
Naukowcy o homeopatii
W listopadowym zeszycie „British
Medical Journal” z 1995 roku opubliko­
wano wyniki badań bardzo skrupulatnie
wykonanych przez grupę holenderskich
lekarzy z uniwersytetu w Amsterdamie.
Badania te dotyczyły sprawdzenia skute­
czności leczenia lekami homeopatyczny­
mi dzieci cierpiących na często nawraca­
jące zapalenia górnych dróg oddecho­
wych.
Badania przeprowadzono na grupie
175 dzieci, z których 84 dostawało place­
bo, czyli obojętny dla organizmu preparat
ze skrobii, mąki lub cukru. Zastosowano
podwójnie ślepą próbę, tzn. lekarze przy­
gotowujący leki nie wiedzieli, które dzie­
cko dostanie tzw. lek homeopatyczny,
a które placebo. Same dzieci nie były zu­
pełnie zorientowane w prowadzonych ba­
daniach, ponieważ ich średni wiek na po­
czątku eksperymentu wynosił 2-4 lata.
Wyniki leczenia były oceniane w sposób
obiektywny, a całość opracowana przy
pomocy specjalistów statystyki medy­
cznej. Wynik tego eksperymentu klini­
cznego był jednoznaczny: podawanie le­
za wyniki interpretacji doświadczeń,
w których woda - rozpuszczalnik leków
homeopatycznych - miała zachowywać
„pamięć” kształtu cząsteczek w niej roz­
puszczonych. Pamięć ta miała być zacho­
wana w roztworach tak bardzo rozcień­
czonych, że znalezienie w roztworze
czynnej pojedynczej cząsteczki stało się
tak dalece nieprawdopodobne, że aż nie­
możliwe. To stwierdzenie staje się zrozu­
miałe, gdy zdamy sobie sprawę, że niektó­
rzy homeopaci stosują rozcieńczenia rzę­
du 1:1032. Wlanie butelki atramentu do
Wisły i poszukiwanie pojedynczej czą­
steczki barwnika w szklance wody Bałty­
ku zaczerpniętej koło Bomholmu oddaje
tylko w przybliżeniu wielkość tego roz­
cieńczenia.
Ostatnio, tj. 8 października 1998,
ogłoszono na Harvardzie ponowne przy­
znanie „Ig-Nobla” Beneviste’owi. Tym
razem „nagrodę” uzyskał za tezę, że bio­
logiczna aktywność zawarta w pamięci
wody daje się zanotować cyfrowo, można
ją zapisać na twardym dysku komputera
i przekazać poprzez sieć Internetu do innej
Irytujące jest to, że usiłowania zdewaluowania homeopatii
nie oddziałują na stronę intelektualną społeczeństwa,
jak również fakt, że leki są stosowane
przez bezkrytycznych lekarzy posiadających dyplomy.
Trzeba jedynie wierzyć, że działają w dobrej wierze,
w co osobiście wątpię.
ków homeopatycznych nie wpłynęło ani
na częstotliwość powtarzających się sta­
nów zapalnych dróg oddechowych, ani na
możliwość zmniejszenia dawki podawa­
nych antybiotyków, ani na zmniejszenie
liczby wskazań do tonsilektomii. Całość
doświadczenia była kontrolowana przez
Komitet Etyczny uniwersytetu.
Od wielu lat Harvard University w Bo­
stonie nadaje „Nobla” za najgorszą i naj­
bardziej niedorzeczną publikację z dzie­
dziny fizjologii i medycyny. Rekordzistą
w zdobywaniu tego rodzaju „wyróżnień”
staje się francuski badacz, ongiś ceniony
pracownik naukowy CNRS - Narodowe­
go Centrum Badań Naukowych Francji.
Chodzi mianowicie o znanego od 1988 ro­
ku doktora Beneviste. W 1991 roku uzy­
skał on „Nobla za ignorancję”, czyli tzw.
„Ig-Nobel prize”, za pracę ogłoszoną nie
gdzie indziej, jak w ,,N aturę” (333, 816818, 1988). Nagroda ta została przyznana
2
b i u le I y n _________
próbki wody znajdującej się w odległym
miejscu podłączonym do sieci Internetu.
Takiemu transferowi informacji może słu­
żyć poczta elektroniczna (e-mail), po­
przez którą Beneviste przekazał akty­
wność jednej próbki wody w Paryżu do
drugiej próbki znajdującej się Chicago.
Beneviste nie pracuje już oczywiście
w CNRS, ale działa nadal w obszarze ho­
meopatii, będąc zatrudniony w nastawio­
nym na zyski prywatnym konsorcjum.
Homeopatia powstała jako teoria medy­
czna około 200 lat temu, a stworzona zo­
stała niejako z sufitu, przez lekarza nie­
mieckiego żyjącego w czasach napoleoń­
skich - Samuela Hahnemanna (17551843).
Dwie naczelne zasady leżą u podstawy
homeopatii: pierwsza znana jako senten­
cja łacińska similia similibus curantur, co
znaczy, że objawy chorobowe należy le­
czyć lekami wywołującymi objawy dane­
go schorzenia. Tym sposobem biegunki
leczy się środkami przeczyszczającymi,
podniesioną temperaturę ciała leczy się
podawaniem leków wywołujących gorą­
czkę itp. Druga zasada prowadzi do non­
sensów. Otóż według zasad homeopatii
stosowany lek tym efektywnej działa,
w im większym rozcieńczeniu jest on po­
dawany. W krańcowych przypadkach roz­
cieńczenia są tak duże, że w 5 ml roztworu
leku przyjmowanego przez pacjenta nie
ma żadnej szansy na obecność choćby jed­
nej cząsteczki rozpuszczonej substancji.
By uzasadnić efektywność działania tera­
pii homeopatycznej, Beneviste wymyślił
„materialne” podłoże aktywności tych
wysokich rozcieńczeń w postaci „pamię­
ci” kształtu cząsteczek rozpuszczonych
w wodzie stanowiącej rozpuszczalnik.
Uporczywość bezpodstawnej wiary
w skuteczność homeopatii jest irytująca,
ale wobec powszechności i lukraty wności
tej dziedziny pseudomedycyny co pewien
czas dokonuje się wysiłków, by w sposób
obiektywny udowodnić bezsensowność
tego typu „niekonwencjonalnej terapii”.
Irytujące jest to, że usiłowania zdewaluowania homeopatii nie oddziałują na
stronę intelektualną społeczeństwa, jak
również fakt, że leki są stosowane przez
bezkrytycznych lekarzy posiadających
dyplomy. Trzeba jedynie wierzyć, że dzia­
łają w dobrej wierze, w co osobiście wątpię.
Siłą homeopatii jest fakt, że leki ho­
meopatyczne, na skutek swoich wysokich
rozcieńczeń nie szkodzą swą zawartością.
Na to nakłada się akt wiary pacjentów
w cudowną moc homeopatii.
W grupie leków stosowanych w le­
czeniu internistycznym pozytyw ny
efekt leczniczy placebo ujawnić się mo­
że nieraz aż u 30% pacjentów. Są to
efekty psychosomatyczne, polegające na
oddziaływaniu sfery psychicznej na orga­
nizm chorego. Gwoli prawdy należy
wspomnieć i o tym, że niektóre leki home­
opatyczne nie są rozcieńczane w sposób
absurdalny. Takie leki m ogą czasem dzia­
łać skutecznie na zasadzie odczulania pa­
cjenta uczulonego na rozmaite substancje
zwane alergenami. Małe dawki alergenu,
czyli substancji wywołującej odczyny
alergiczne u uczulonych chorych, mogą
przy właściwym stosowaniu obniżyć lub
zlikwidować stan uczulenia. Ale oczy­
wiście te mechanizmy i sposoby leczenia
są doskonale znane i stosowane w me­
dycynie oficjalnej.
Dokończenie na str. 3
Październik - grudzień 2000
Nr 15
Homeopatia
Dokończenie ze str.2
Trwałość homeopatii można poró­
wnać jedynie z trwałością astrologii.
Astrologię, którąogłupia się i nasze społe­
czeństwo poprzez poranne komunikaty,
określił redaktor naczelny,,Naturę ”, John
Maddox, stekiem kłamstw. Ma się ona ró­
wnie dobrze jak medycyna niekonwen­
czeństwu, że palenie tytoniu jest szko­
dliwe.
Homeopatia przeżyła katastrofą w po­
staci kompromitacji, ale wyszła z niej bez
szwanku. Otóż pierwszą pracę na temat
Prof. Kazimierz Ostrowski
„pamięci kształtu cząsteczek przez wodę”
Członek Rzeczywisty PAN, Akademia
Beneviste wysłał d o ,,Naturę Ówczesny
Medyczna w Warszawie
redaktor tego znakomitego pisma
o światowej renomie odpisał mu, że
pracę opublikuje, jeżeli pozwoli spra­
W wielu instytucjach naukowych
wdzić uzyskane wyniki przez komisję
redakcji ,,N aturę”. Na to Beneviste usiłuje się dowieść nonsensowności terapii homeopatycznej,
w naiwny sposób przystał. Efekty pa­
ale skutki tych obiektywnych faktów są mniej więcej takie,
mięci wody okazały się - najuprzej­
jak tłumaczenie społeczeństwu,
miej mówiąc - złudzeniem, pracę jed ­
że
palenie tytoniu jest szkodliwe.
nak opublikowano wraz z komenta­
rzem ,,Naturę ” i wydawało się, że ho­
meopatię mamy „z głowy”. Nic podo­
cjonalna. Trzeba stwierdzić z zadowole­
bnego. ,,N aturę” nie jest czytane przez
niem, że w wielu instytucjach nauko­
szerokie grono publiczności, a zasada cre­
wych usiłuje się dowieść nonsensowno(Obszerne fragmenty powyższego ar­
do quia absurdum jest silniejsza od wie­
ści terapii homeopatycznej, ale skutki
tykułu były publikowane w miesięczni­
dzy. Homeopatia żyje i rozkwita, a apteki
tych obiektywnych faktów są mniej
kach „ Medycyna na świecie" o ra z ,,Nau­
homeopatyczne są znakomitym interesem
więcej takie, jak przekładanie społe­
ka iprzyszłość ”)
sprzedającym „nieszkodliwepreparaty”.
Bliższe spojrzenie na leczenie dotykiem
Amerykańscy naukowcy dowodzą, że twierdzenia o skuteczności leczenia dotykiem są bezpodstawne
znalazł się ani jeden chętny do powtórze­
nia testu, pomimo że oferowana suma
zdążyła wzrosnąć do ponad miliona do­
larów.
Dotychczas nie opublikowano żad­
nych wyników eksperymentu ilościowe­
go, przeprowadzonego z udziałem więcej
niż kilku osób leczących dotykiem. Pio­
nierami w tych badaniach wydają się być
Amerykanie: Linda Rosa i Stephen Barrett. Linda jest dyplomowaną pielęgniar­
ką związaną z amerykańską radą ds.
oszustw medycznych. Stephen jest leka­
rzem w Pensylwanii i aktywnie udziela się
w organizacji „Antyznachor”. N a łamach
prestiżowego tygodnika Amerykańskiego
T ow arzystw a L ekarskiego ,,JAM A ”
z 1 kwie­
tnia 1998
Chociaż leczenie dotykiem często przedstawia się ro k u d o ­
wodzą oni,
jako naukową adaptację „nakładania rąk”,
że tw ierpodstawy tej metody są jednak - zdaniem
d z en i a
amerykańskich naukowców o s k u te ­
czności le­
nasycone metafizyką
czenia do­
tykiem są
w wysokości 742 000 dolarów dla osoby,
bezpodstawne i jej stosowanie w celach
która udowodni, że potrafi wykrywać pole
leczniczych nie ma uzasadnienia.
energetyczne człowieka. Chociaż ponad
L. Rosa i S. Barrett podjęli się
40 000 osób w Ameryce twierdzi, że po­
zbadania, czy 21 osób, które zachęcili do
siada taką zdolność, tylko jedna osoba
udziału w eksperymencie, nie widząc
zgodziła się poddać testom. Eksperyment
dłoni eksperymentatora, potrafi rozpo­
zakończył się niepowodzeniem; do tej po­
znać, która z ich dłoni znajduje się bliżej
ry, pomimo intensywnych wysiłków, nie
dłoni eksperymentatora. Badanych po­
Leczenie przez dotyk (ang. therapeutic touch) jest rozpowszechnioną metodą,
związaną z mistycyzmem i rzekomo opar­
tą na naukowych podstawach. Terapeuci
praktykujący ją twierdzą, że potrafią le­
czyć wiele schorzeń poprzez wpływanie
przy pomocy rąk na wyczuwalne ponad
powierzchnią skóry „pole energetyczne
człowieka”. Ustalenie, czy leczący doty­
kiem rzeczywiście wyczuwają to pole, na­
potykało dotychczas poważne przeszko­
dy. Terapeuci praktykujący leczenie przez
dotyk niechętnie poddają się badaniom
wykonywanym przez osoby nie będące
zwolennikami tej metody.
W 1996 roku Fundacja Oświatowa Ja­
mesa Randiego w yznaczyła nagrodę
Październik - grudzień 2000
Nr 1 5 ___________________________
proszono o wskazanie, czy niewidziana
przez nich dłoń eksperymentatora znajdu­
je się nad ich praw ą czy lewą dłonią. Pra­
wdziwość teorii leczenia dotykiem zosta­
łaby potwierdzona, gdyby badani popra­
wnie określili położenie dłoni ekspery­
mentatora w 100% przypadków. Odsetek
prawidłowych odpowiedzi rzędu 50%
byłby zgodny z rozkładem losowym. Wy­
niki były szokujące. Badani poprawnie
określili położenie ręki eksperymentatora
jedynie w 44%, co jest właśnie wynikiem
zbliżonym do rozkładu losowego.
Teoria uzdrowicieli
Osoby leczące dotykiem tw ierdzą że
potrafią wyleczyć wiele chorób lub po­
prawić stan chorego poprzez ręczną mani­
pulację „pola energetycznego” wyczu­
walnego ponad powierzchnią ciała pa­
cjenta. Twierdzą również, że potrafią wy­
krywać choroby i pobudzać organizm do
walki z nimi poprzez swoją wolę uzdro­
wienia. Podręczniki leczenia dotykiem
wymieniają trzy etapy terapii, z których
żaden nie wymaga w istocie dotykania
ciała pacjenta.
Pierwszym etapem jest koncentracja terapeuta skupia się na swojej woli pomo­
cy pacjentowi. Faza ta przypomina medy­
tację i ma pomagać również i leczącemu.
Drugim etapem jest badanie - dłonie tera­
peuty w ędrują wokół ciała pacjenta od
Ciąg dalszy na str.4
__________BIULElYN 3
Homeopatia
Od wielu innych alternatywnych me­
tod leczenia, a także od medycyny nauko­
wej, leczenie dotykiem odróżnia się pod­
stóp do głowy, przem ieszczając się
kreślaniem znaczenia woli uzdrawiacza.
w odległości 5-10 cm. Na tym etapie ma
Podczas gdy w badaniach dotyczących
dokonywać się „dostrojenie” terapeuty do
skuteczności większości metod leczenia
stanu chorego, możliwe dzięki odczuwa­
wymagane jest sprawdzenie, czy nie za­
niu przez leczącego „zmian sygnałów
chodzi tzw. efekt placebo (na który często
sensorycznych” w dłoniach. Trzecim eta­
ma wpływ przekonanie leczonego o sku­
pem jest faza interwencji, w trakcie której
teczności leczenia), teoretycy leczenia do­
ręce terapeuty „porządkująpole energety­
tykiem sugerują, że efekt placebo nie ma
czne” pacjenta, usuwając „zatory”, uzu­
znaczenia. Krieger twierdzi, że w'iara oso­
pełniając obszary niedoboru energii i w y­
by leczonej w powodzenie terapii nie
równując miejsca jej zaburzonego prze­
wpływa znacząco na wyniki leczenia. Jej
pływu. Stan „równowagi energetycznej”
zdaniem wiara ma znaczenia psychologi­
będący wynikiem takiego zabiegu ma po­
czne - wpływa na przyjęcie przez chorego
wstrzymywać choroby i umożliwiać sado wiadomości swojej choroby, następu­
moleczenie organizmu pacjenta. Zwolen­
jącego po niej wyzdrowienia i znaczenia
nicy leczenia dotykiem twierdzą, że „wi­
tych faktów dla chorego. Z drugiej strony
dzieli, że to działa”.
uzdrowiciel musi opierać swoje działanie
Metoda leczenia dotykiem została
na pewnym systemie przekonań, jeżeli je ­
opracowana w latach 70. przez dr Dolores
go zachowanie chcemy uznać za racjo­
Krieger, dyplomowaną pielęgniarkę, pra­
nalne.
cownika naukowego Wydziału Pielę­
Jak widać, hipoteza leżąca u podłoża
gniarstwa Uniwersytetu w Nowym Jorku.
leczenia przez dotykjak i cała praktyka le­
Chociaż leczenie dotykiem często przed­
czenia przez dotyk opierają się na założe­
stawia się jako naukową adaptację „na­
niu, że terapeuta potrafi wykryć pole ener­
kładania rąk”, podstawy tej metody są je ­
getyczne pacjenta i świadomie na nie od­
dnak - zdaniem amerykańskich nauko­
działywać. Mając to na
uwadze pionierzy leczenia
dotykiem doszli do wnio­
Cala praktyka leczenia przez dotyk
sku, że kontakt fizyczny
może
nie być potrzebny.
opiera się na założeniu,
Nazwę leczenie przez
że terapeuta potrafi wykryć
dotyk zaczęto stosować,
pole energetyczne pacjenta
gdyż pierwotne określenie
nakładanie dłoni zostało
i świadomie na nie oddziaływać
uznane za p rzeszk o d ę
utrudniającą akceptacj ę tej
wców - nasycone metafizyką. Krieger
metody
przez
komisje
ds. programu stu­
zrównywała „składnik aktywny” leczenia
diów
i
inne
instytucjonalne
bastiony
dotykiem do ra, czyli „siły życiowej” po­
współczesnej cywilizacji. M istyczną oto­
stulowanej przez tradycyjną filozofię hin­
czkę próbowano wyciszyć, proponując
duską, ayurwedę.
w zamian rozmaite wyjaśnienia, np. zna­
Wkrótce po powstaniu metody lecze­
czenie
terapeutyczne kontaktu skóra-skónia dotykiem zaczęto ją łączyć z dostoso­
ra, rezonans transferu elektronów, wią­
wanymi na użytek kultury Zachodu po­
zanie tlenu przez hemoglobinę, stereoche­
glądami nieżyjącej już Marthy Rogers,
miczne
podobieństwa między chlorofilem
dziekana Wydziału Pielęgniarstwa w no­
i
hemoglobiną,
zmianę potencjałów ele­
wojorskim uniwersytecie. Rogers twier­
ktrostatycznych pod wpływem fal mózgo­
dziła, że ludzie nie tylko posiadają pola
wych uzdrowiciela i inne bliżej nieokre­
energetyczne, lecz sami sąpolam i energii,
ślone poj ęcia z zakresu teorii kwantów.
które pozostają w ciągłej interakcji z ota­
W 1994 roku Ośrodek Nauk M edy­
czającym ich „polem energii otoczenia”.
cznych Uniwersytetu Kolorado w Denver
Poglądy te nazwała „nauką o jednolitym
powołał komisję naukową do oceny po­
człowieku”. Wprowadzone przez nią na­
stulatu włączenia przedmiotu „leczenie
zewnictwo stało się impulsem do zajmo­
przez
dotyk” do programu studiów z dzie­
wania się leczeniem przez dotyk jako me­
dziny opieki pielęgniarskiej. Po zapozna­
todą „naukową”. W prawie wszystkich to­
niu się z opublikowanymi pracami komi­
czonych dzisiaj dyskusjach na temat le­
sja stwierdziła, że nie ma wystarczającej
czenia dotykiem operuje się pojęciami
liczby
danych, tak jakościowych ja k i ilo­
wprowadzonymi przez Rogers, chociaż
ściowych, przemawiających za uznaniem
używa się również terminów metafizy­
leczenia przez dotyk za odrębną i skute­
cznych z wi ąz a nyc h z filozofią
czną
metodę leczenia.
Wschodu, np. czakra.
Zdaniem autorów pracy w kwietnio­
Ciąg dalszy ze str.4
4 b iu l e Iy n ________
wej edycji tygodnika „JAMA ”, wobec
niewielkiej ilości danych klinicznych i li­
czbowych potwierdzających celowość
stosowania leczenia przez dotyk, zwo­
lennicy tej metody koncentrują się wyłą­
cznie na badaniach jakościowych, będą­
cych zaledwie zbiorem anegdotycznych
doniesień.
Komu zależy na leczeniu dotykiem?
Propagatorzy leczenia dotykiem po­
dają, że ponad 100 000 ludzi na całym
świecie zostało przeszkolonych w zakre­
sie stosowania tej metody. Wśród nich jest
podobno 43 pracowników służby zdro­
wia. Podaje się także, że około połowa
z przeszkolonych osób praktykuje tę me­
todę. Metoda leczenia dotykiem nauczana
się w ponad setce szkół wyższych w 75
krajach. Leczenie dotykiem zdobyło naj­
większą popularność wśród osób prakty­
kujących pielęgniarstwo holistyczne. Je­
żeli chodzi o opiekę pielęgniarską, le­
czenie dotykiem stosowane jest przez pie­
lęgniarki w co najmniej 80 szpitalach
w Ameryce Północnej, często bez zgody
a nawet wiedzy lekarzy opiekujących się
chorymi. W jednym z najbardziej poczy­
tnych czasopism poświęconych opiece
pielęgniarskiej, ukazało się wiele artyku­
łów przychylnie odnoszących się do le­
czenia dotykiem.
Wiele organizacji zrzeszających pielę­
gniarki promuje leczenie dotykiem. W ro­
ku 1987 liczące 50 tysięcy członków To­
warzystwo Pielęgniarek Prowincji Quebec zatwierdziło leczenie dotykiem jako
umiejętność pielęgniarską bona fide. Na­
tional League for Nursing, instytucja
przyznająca licencje dla szkół pielęgnia­
rek w Stanach Zjednoczonych, zaprzecza
wprawdzie, by zajęła oficjalne stanowi­
sko na temat leczenia dotykiem, ale firmo­
wane przez tę organizację publikacje ksią­
żkowe i wideokasety promują tę metodę.
Am erykańskie Stow arzyszenie Pielę­
gniarek organizuje warsztaty leczenia do­
tykiem na dorocznych zjazdach. W piśmie
będącym oficjalnym organem ASP za­
mieszczono najważniejsze artykuły na te­
mat leczenia dotykiem, a ostatnio artykuł
namawiający do nauczania leczenia do­
tykiem w ramach kształcenia ustawiczne­
go. Poprzedni prezes stowarzyszenia jest
autorem artykułów, w których broni le­
czenia dotykiem przed krytykami. Ame­
rykańskie Stowarzyszenie Holistycznej
Opieki Pielęgniarskiej nadaje dyplomy
z dziedziny „uzdrawiania przez dotyk”,
odmiany leczenia dotykiem. The Nurse
Healers and Professional Associates Cooperative, organizacja utworzona w celu
promocji leczenia dotykiem, ma, jak
twierdzą jej władze, około 1200 człon­
ków.
----------------►
Październik - grudzień 2000
Nr 15
Homeopatia
-------------------►
Istota eksperymentu
W eksperymencie przeprowadzonym
przez Lindę i Stephena uczestniczyło 21
terapeutów, parających się tą praktyką od
1 roku do 27 lat. W śród nich było 9 pielę­
gniarek, 7 dyplomowanych masażystów,
2 osoby bez przygotowania medycznego,
1 kręgarz, 1 felczer i 1 osoba wykonująca
upusty krwi. Przeprowadzono 2 serie ba­
dań. W 1996 piętnaście osób badano w ich
domach lub gabinetach w różnych dniach
na przestrzeni kilku miesięcy. W 1997 ro­
ku, 13 osób, w tym 7 uczestniczących
w eksperymencie rok wcześniej, badano
jednego dnia.
Drugą serię testów przeprowadzono
na życzenie producenta programów tele­
wizyjnych dla telewizji publicznej, który
dowiedział się o tych badaniach. Osoby
uczestniczące w drugiej serii badań poin­
formowano, że przebieg eksperymentu
będzie filmowany i najprawdopodobniej
zostanie wyemitowany, na co wyraziły
one zgodę.
Wszystkie osoby badane kładły obie
dłonie wnętrzem do góry na płaskiej po­
wierzchni. Odległość między dłońmi w y­
nosiła ok. 25-30 cm. Aby badany nie mógł
widzieć dłoni eksperymentatora, nad rę­
kami badanego umieszczono wysoki nie­
przezroczysty ekran z wyciętymi u dołu
otworami, na który dodatkowo kładziono
ręcznik tak, aby zakrywał ręce badanego.
W każdym przypadku wykonywano
10 prób. Przed każdą serią prób proszono
badanych o „skoncentrowanie się” i um o­
żliwiano wykonanie wszelkich przygoto­
wań, jakie uważali za konieczne. Eksperymentatorka rzucała monetą w celu wy­
boru dłoni badanego. Następnie um ie­
szczała swoją prawą dłoń wnętrzem do
dołu 8-10 cm nad wybraną dłonią bada­
nego i mówiła OK. Wtedy badani okre­
ślali, która dłoń znajduje się bliżej dłoni
eksperymentatorki. Badanych nie obo­
wiązywał żaden limit czasu odpowiedzi.
Przed rozpoczęciem eksperymentu
przeprowadzono testy wstępne z udzia­
łem innych osób nie przeszkolonych w za­
kresie leczenia dotykiem i nie będących
zwolennikami tej metody, w celu ustale­
nia, czy badani są w stanie wykryć ruch
powietrza lub ciepłotę ciała. Czworo ba­
danych to dzieci, które nie znały celu ba­
dania. Z tych wstępnych badań wynikało,
że zastosowane zasłony uniemożliwiały
percepcję bodźców czuciowych przez ba­
danych. (...)
Wyniki eksperymentu
Autorzy eksperymentu zakładali, że
jeżeli leczący dotykiem są rzeczywiście
Październik - grudzień 2000
przekazać swoją energię siłą woli. Postu­
w stanie odczuwać pole energetyczne
lat ten, zdaniem zespołu prowadzącego
człowieka, to uczestnicy badań powinni
eksperyment, stoi w sprzeczności z pod­
prawidłowo podać położenie ręki ekspe­
stawowym założeniem metody leczenia
rymentatora w 10 przypadkach na 10
dotykiem, gdyż rola eksperymentatora
(100%). Przeciętny wynik losowy wynosi
jest taka sama jak pacjenta. Teoretycznie
w tym przypadku 5 (50%).
ważna jest tu jedynie wola i koncentracja
Przed rozpoczęciem badań wszyscy
leczącego. Jeżeli to nieprawda, to wyniki
uczestnicy zapewniali, że umieją leczyć
wczesnych eksperymentów (z udziałem
dotykiem i uzyskiwać dzięki temu zna­
„obiektów” raczej nie współdziałających
czące efekty terapeutyczne. Badani opisy­
z uzdrowicielem np. niemowląt), często
wali w różny sposób bodźce czuciowe, na
cytowane przez propagatorów leczenia
podstawie których oceniają stan pola
przez dotyk, należy uznać za niewiarygo­
energetycznego i oddziałują na nie. Nie­
dne.
mal wszyscy wypowiadali się na temat
umiejętności lecze­
nia dotykiem z dużą
pewnościąsiebie.
Nie ma wystarczającej liczby danych,
W pierwszej se­
rii badań badani
tak jakościowych, jak i ilościowych,
prawidłowo podali
przemawiających za uznaniem
położenie dłoni eks­
perymentatorki tyl­
leczenia przez dotyk
ko w 47%. Tylko je ­
za odrębną i skuteczną metodę leczenia
dna osoba podała 8
prawidłowych od­
pow iedzi. W po­
Niektórzy z badanych skarżyli się, że
wtórnym badaniu ta sama osoba miała 6
po kilku próbach ich dłonie rozgrzewały
poprawnych odpowiedzi.
się do tego stopnia, że nie byli już w stanie
Wątpliwe argumenty uzdrowicieli
Po każdej serii badań ich wyniki oma­
wiano z osobą badaną. Ponieważ we
wszystkich przypadkach oprócz jednego
wyniki można uznać za niepowodzenie,
uczestnicy badań zwykle próbowali racjo­
nalizować przyczyny swego niepowodze­
nia. Podawali oni następujące argumenty:
Dłoń eksperymentatora pozostawiała
za każdym razem „ślad”, przez co w ko­
lejnych próbach odróżnienie rzeczywiste­
go położenia dłoni od położenia „śladu”
stawało się coraz trudniejsze. Jednak wy­
niki pierwszych prób w serii (7 prawidło­
wych odpowiedzi i 8 błędnych) nie były
lepsze od pozostałych. Ponadto badani
powinni być w stanie stwierdzić, czy pole
które odczuwająjest „świeże”.
Lewa dłoń pełni, zdaniem entuzjastów
tej metody, rolę „odbiornika” energii,
a prawa - „przekaźnika”, w związku
z czym pole znajdujące się nad prawa ręką
może być trudniejsze do wykrycia. W pró­
bach, w których dłoń eksperymentatorki
znajdowała się nad prawą dłonią osoby
badanej, uzyskano jedynie 38% prawidło­
wych odpowiedzi. Ponadto w 44% doty­
czyło rzekomo bardziej czułej lewej dłoni.
Wynik ten jest zgodny z rozkładem loso­
wym. Osoby leczące dotykiem używają
przecież obu dłoni do oceny pola energe­
tycznego pacjentów.
Zdaniem badanych, eksperymentatorka powinna być bardziej aktywna, tzn. po­
winna skoncentrować się lub próbować
Nr 15
wyczuwać pola energetycznego ekspery­
mentatorki lub mieli z tym trudności.
Szkoda, że wyrażający te zastrzeżenia
wspominali o nich dopiero po przedsta­
wieniu wyników, nie wcześniej. Wyja­
śnienie to kłóci się z założeniem metody
leczenia przez dotyk, według którego le­
czący m ogą wyczuwać pole energetyczne
i oddziaływać na nie w trakcie seansów
trwających z reguły 20-30 minut.
Jeżeli założenia teorii leczenia doty­
kiem są prawidłowe, leczący powinni za­
wsze być w stanie wykryć pole energety­
czne. Na razie autorzy eksperymentu,
przeprowadzonego za oceanem pozostają
wciąż z tymi samymi wątpliwościami, co
i my na Starym Kontynencie, gdzie co
chwilę słyszy się o wielotysięcznych se­
ansach z udziałem coraz to innych uzdro­
wicieli. Pocieszmy się, że medycyna nie
powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Opr. Marek Stankiewicz
dla ,, Gazety Lekarskiej ” (maj 1998)
W opracowaniu wykorzystano fra­
gmenty artykułu ,,A Close Look at Therapeutic Touch”, publikowanego w ty­
godniku „JAMA" (1998;279:1005-1010)
w tłumaczeniu Mariusza Górnicza
Przedruk z ,,Gazety Lekarskiej” za
zgodą redakcji
BIULElYN
5
r
Świadectwo
Byłem satanistą...
Moi rodzice rzadko chodzili do ko­
ścioła. Od czternastego roku życia co­
raz rzadziej brałem udział we Mszy
świętej, coraz rzadziej przystępowa­
łem do sakramentów. Początkowo
w kościele siedziałem w pierwszej
ławce, później siadałem coraz dalej,
aż w klasie ósmej znalazłem się za
drzwiami. W ósmej klasie chodziłem
do kościoła z przymusu. W szkole śre­
dniej chodziłem do kościoła rzadko.
Od dwóch lat przestałem chodzić zu­
pełnie.
Od ósmej klasy zacząłem słuchać
zespołów rockowych, później hardrockowych, jeszcze później metalo­
wych i od trzech lat heayy metal. W
szkole średniej zacząłem się intereso­
wać astrologią, ufologią, życiem po
życiu, przepowiedniami (Nostradamusem). Bardzo rozczytywałem się
w literaturze ufologicznej.
Na lekcje religii zawsze chodzi­
łem, ale nie miały one na mnie wpły­
wu. Pod wpływem ufologii straciłem
wiarę w Boga, stałem się ateistą. Wie­
rzyłem jednak w istoty pozaziemskie.
Zainteresowałem się spirytyzmem.
Chciałem nawiązać kontakt ze świa­
tem duchów.
W drugiej klasie szkoły średniej,
pod wpływem muzyki death metal,
zacząłem wpadać w stany przygnębie­
nia, w mroczny nastrój. Kiedy słu­
chałem tej muzyki, wyobraźni narzu­
cały się obrazy ciemnego, mrocznego
świata, śmierci, czerwonych pło­
mieni, ginących ludzi. Jednocześnie
pojawiło się jakby w moim wnętrzu
imię szatana. Wtedy przeczytałem
biblię satanistyczną i wszystkie dostę
pne mi informacje na temat satani­
zmu. Dowiadywałem się od autorów
satanistycznych głównie z internetu
że światem rządzi szatan. Jego dzie­
łem są wojny, przemoc, nieszczęścia.
Jednocześnie przekonywano mnie, że
mogę być kimś większym od prze­
ciętnych ludzi, że mogę mieć siłę, ko­
rzystać nieograniczenic ze wszystkich
naturalnych instynktów . M ocno
podkreślano, że człowiek jest zwie­
rzęciem i że musi walczyć o prze­
trwanie. Szatan obiecywał mi wy­
wyższenie i pokonanie wszystkich na
mojej drodze.
6 BIULElYN
Tu weszła muzyka black metal. Ta
muzyka jest tworzona na chwałę sza­
tana. Zachęcała mnie ona do agresji
i budziła poczucie siły duchowej.
Chciałem iść własną drogą, do której
zachęcał szatan; chciałem posiąść siłę
nadprzyrodzoną, siłę wzroku, mo­
żliwość wpływania na innych ludzi.
Chciałem zapanować nad rzeczywi­
stością, mieć asa w rękawie. Rzeczy­
wiście czułem się wyższy od innych.
Zacząłem praktykować medytację.
Miała ona na celu zbieranie energii
duchowej.
Pod koniec drugiej klasy byłem już
uzależniony od muzyki black metal
i od satanizmu. Pod wpływem tekstu
pewnej piosenki zaprosiłem szatana
do siebie. Powiedziałem: C om e a n d
take m y soul. Poczułem, że coś we
mnie wstępuje i zauważyłem, że
w moich oczach pojawiło się jakieś
zło, nienawiść. Czułem się pełen siły.
Pokochałem ciemność, ciemny kolor,
wolałem przebywać w ciemnych po­
mieszczeniach. W przypadkach stre­
su, niepowodzeń w szkole czy w domu
słuchałem m uzyki. Zapom inałem
wtedy o całym świecie. Wydawało mi
się, że wychodzę z ciała i zstępuję
w dół, w mroczne światy, mroczne za­
stępy.
Z czasem zatraciłem sens życia.
Nie potrafiłem cieszyć się, kochać.
Kiedy podczas słuchania muzyki za­
mykałem oczy, widziałem przeraża­
jące obrazy. Szatan nic nie wspominał
mi o raju, tylko mówił mi o swojej
władzy. Słowami piosenek zapewniał
mnie, że w jego domu nikt nie musi się
nikomu kłaniać. Zaczął mnie też znie­
chęcać do Boga i do Kościoła, wy­
śmiewał się z religii.
Pewnego dnia zwróciłem się do
Boga z krzykiem: D laczego m i nie
p o m a g a sz? I powiedziałem, że Go
odrzucam.
Około pół roku temu zaczęły mnie
nachodzić myśli samobójcze. Prze­
stały mnie pasjonować obietnice sza­
tańskie. Zacząłem uciekać z domu.
Doszło do tego, że wziąłem nóż do
ręki, aby odebrać sobie życie. Jakaś
siła jednak wytrąciła mi nóż z ręki.
Wtedy szatan zaczął mi podpowiadać,
że nikt mu nie ucieknie, że mu się nie
wyrwę.
W takim stanie załamania ktoś
namówił mnie, abym wziął udział w
rekolekcjach zamkniętych, tak zwa­
nym Kursie Filipa. Zgodziłem się. Ale
w dzień rozpoczęcia kursu wszystko
układało mi się jak najgorzej, abym
tylko tam nie trafił. Szatan chyba wie­
dział, że jeśli pójdę na kurs, to przegra
z Jezusem.
Przed wejściem na salę ogarnął
mnie wielki lęk, zacząłem się trząść
i chciałem ucicc. Ale zostałem. Po­
szedłem do spowiedzi (po kilku la­
tach). Kiedy znalazłem się przed księ­
dzem, przez kilka chwil nie mogłem
się odezwać.
Po spowiedzi nie mogłem spać
całą noc. Następnego dnia poszedłem
do Komunii świętej. Po Komunii po­
czułem, jakbym miał serce z ka­
mienia, które napełnia się życiem.
Potem były modlitwy wstawienni­
cze z nałożeniem rąk. Kiedy podsze­
dłem do kogoś z ekipy z prośbą o mo­
dlitwę, zapytano mnie o imię, a ja nie
mogłem się odezwać. Po chwili upa­
dłem. Poczułem, że siła szatana, jaką
miałem, opuszcza mnie. Czułem,
jakbym wyszedł z ciała. Zobaczyłem
wielką światłość i postać Jezusa.
Poczułem, że szatan, który żył we
mnie, chciał uciec. Miałem świado­
mość jakby walki między Jezusem
a szatanem. Zacząłem wić się po
parkiecie jak wąż. Po zakończeniu
Mszy świętej ksiądz w obecności
kilku osób odprawił nade mną egzorcyzmy, w czasie któiych upadłem.
Wydawało mi się, że Jezus odbiera
ode mnie wszystko, co dał mi szatan,
i napełnia mnie Duchem Świętym.
Usłyszałem wtedy głos: Id ź i nie
g rze sz w ięcej. Ukląkłem i razem z in­
nymi zacząłem modlić się i uwielbiać
Chrystusa.
Michał
(N a są sied n ie j stronie w y w ia d z M ichałem )
Październik - grudzień 2000
Nr 15
Świadectwo
Byłem satanistą
Byłeś, ale już nie jesteś?... Wjaki
sposób doszło do Twojego wejścia
w satanizm? Od czego się zaczęło?
Piszesz w swoim świadectwie, że to
było w czternastym roku życia.
Tak. Chyba jednym z najw a­
żniejszych powodów jest rodzina.
Jeśli nie ma poczucia bezpieczeństwa
w rodzinie, to zaczyna być źle. Czło­
wiek szuka miłości, szuka sensu.
Przez to ludzie trafiają do sekt.
Czy Ty również byłeś w sekcie?
Nie, nie byłem w sekcie - takiej
typowej, zorganizowanej - ale było
i-
świata. Chciałem poznawać nowe rze­
czy. Interesowały mnie jakieś ta­
jemnice: przyszłość, tematy UFO, du­
chów, które odwiedzały nasza plane­
tę ... Zacząłem czytać ogromne ilości
książek z tej tematyki - tego jest
naprawdę dużo. Właściwie po prze­
czytaniu ogromnej ilości takich ksią­
żek stworzyła się u mnie jakaś taka
religia - że Boga nie ma, że Bóg to jest
taka istota, która ileś tysięcy lat temu
przyleciała na ziemię z ogromną siłą.
Pokazała ludziom tę siłę i ludzie
zaczęli się bać tak pojętego boga
I zaczęli spoglądać w niebo i sądzić,
DAn
1 7 U 1 U /j V
Kontaktowałeś się z ja k im iś
ludźmi, czy tylko były to przypadkowe
zdarzenia?
Może nawet kontaktowałem się,
ale to byli tylko koledzy z grona takich
poglądów. W sekcie raczej nie byli
czy nie są. Podejrzewam, że były też
osoby, które są wciągnięte jakąś sektę,
jakąś magię, w głębszy sposób.
Interesujące jest dla mnie, czy
spotkałeś się z okultyzmem, z psychomanipulacją w szkole.
U mnie w szkole jest osoba, która
jest jakby przewodnikiem tych całych
satanistów. Podejrzewam, że jest
w jakiejś sekcie satanistycznej, jest
wciągnięta w magię i jest to osoba
naprawdę NIEBEZPIECZNA. Jest to
uczeń z klasy maturalnej. Oprócz tego
jest wiele osób, które są zniewolone.
Widać to po ubraniach, po muzyce, po
zachowaniu.
Czy ze szkoły po d sta w o w ej
pamiętasz jakieś tego typu elementy?
Nic było czegoś takiego, aczkol­
wiek mieliśmy bardzo słabo prowa­
dzoną religię i tu też był problem.
Czyli zaczęło się w rodzinie?
Tak. Kiedy widziałem cały czas
wokół siebie zło, kiedy widziałem
okrucieństwo, to sądziłem, że tak ma
być, że jestem na to skazany. Chcia­
łem być ponad to, chciałem się wybić.
I zacząłeś szukać?
Tak. Ale na początku to było takie
bardzo niepozorne, bo byłem ciekawy
Październik - grudzień 2000
Czyli to było poza szkołą ?
Tak. Takich sytuacji, że to nau­
czyciele byli sprawcami moich za­
interesowań, raczej niebyło.
A jak się rozwijało? Czy to było li­
niowe, czy byłyjakieś etapy?
Na początku szło to liniowo. W cią­
gało bardzo niezauważalnie. Spra­
wdzałem różne przepowiednie, roz­
czytywałem się w tej literaturze, aż
w końcu doszedłem do takiego etapu,
że jestem ateistą. Doszedłem do wnio­
sku, że tyle przeczytałem, ale w sumie
nie znalazłem konkretnych potwier­
dzeń ingerencji ducha, tego nie było.
Ale chciałem się skontaktować, poro­
zumieć.
Będąc ateistą?!
Niby będąc ateistą, aczkolwiek
troszkę wierzyłem w to wszystko a wiadomo, czym się kończy kontakt
z siłami nieznanego.
Pociągnęło Cięto?
Pociągnęło mnie, ale nie w kie­
runku Boga, a w kierunku muzyki. Na
początku zacząłem słuchać muzyki
metalowej, potem coraz cięższej,
a w końcu poszedłem w stronę death
metal, black metal.
A co powiesz na temat zespołów
muzycznych? Które wymieniłbyś tu­
tajjako niebezpieczne?
Bardzo niebezpiecznym zespołem
polskim jest ,,K A T”. Słyszałem o róż­
nych ekscesach na ich koncertach,
chociaż niby nie zostało im to udo­
Nr 15
wodnione.
A czy byłeś na takim koncercie?
Nie.
Ale słuchałeś takiej muzyki?
Tak, słuchałem tej muzyki. To jest
bardzo niebezpieczne, bo to jest pol­
ski zespół, typowo satanistyczny,
z polskimi tekstami, które są bardzo
negatywne, złe!
A gdzie takich ludzi potem
spotykałeś - tylko w gronie kolegów?
Wystarczyło?
T o l^
\ T i & c ^ n lA o J / im
/'4o 1*=kt
Czy są w Trójmieście miejsca,
gdzie takich łudzi można spotkać?
Znasz je?
Tak, są takie miejsca, są kluby,
gdzie organizowane sątzw. metal par­
ty, gdzie ludzie idą się bawić w sferach
muzyki metalowej - niekoniecznie
black metal, ale tam się zaczyna...
I
pojawiają się utwory black
metal.
Niekoniecznie typowe, ale poja­
w iają się tam takie modulacje głosu
jakby sam diabeł mówił przez tych
ludzi. Pojawiają się drobne elementy,
słowa itp. Na takich dyskotekach
znajdują się osoby z sekt (satanisty­
cznych - przyp. red.) i w klimacie tej
muzyki oni wybierają szczególnie
podatnych ludzi.
Oni tam ntąją miejsca werbo­
wania?!
Tak. Na ogłoszeniach pojawiają
się symbole satanistyczne, penta­
gramy, gromadzą się specyficzni lu­
dzie... Już wiadomo, o co chodzi. To
jest przesłane do osób skłonnych się
tym interesować.
Czy coś oprócz książek i muzyki
pocicigały Cię w stronę tej tematyki?
Jak już wciągnąłem się w tą tema­
tykę poprzez muzykę, to szukałem
w intemecie różnych materiałów.
Przeczytałeś tzw. biblię szatana.
Skąd ją miałeś?
Ciąg dalszy na str. 8
BIULElYN
7
Świadectwo/Dokumenty
Ciąg dalszy ze str. 7
Znalazłem w intemecie. Jest tam
całe mnóstwo materiałów, którymi
sekty werbują.
A czy w intemecie znalazłeś in­
formację od instytucjach, które prze­
ciwdziałają sektom ?
Nic, ale to mnie zupełnie nie inte­
resowało. To, co znalazłem w tej biblii
satanistycznej, to jest skorupa. Dla
mnie jako młodego, poszukującego
człowieka wydawało się to piękne.
Tam autorzy przedstawiają satanizm
jako coś wspaniałego, propozycję dla
młodego człowieka właśnie na nasze
obecne czasy. Ale to jest jakby sko­
rupa orzecha - wewnątrz jest piekielne
jądro. Jest ono czymś innym.
Dosłownie?
Tak. Oczywiście oni tego nic
przedstawiają, bo gdyby pokazali,
czym jest prawdziwy satanizm, to
ludzie by się przestraszyli, nigdy by
w to nie weszli.
To klasyczna sytuacja przy werbo­
waniu do sekt.
Tak właśnie działają
Nie miałeś pokusy wejść dojakiejś
sekty?
Miałem, bo zaczęły się dziać rze­
czy drastyczne - bezpośrednie inge­
rencje złego ducha, próby samobójcze
itp. Ale dzięki mojemu katechecie,
który zauważył, co się dzieje, trafiłem
nie do sekty, ale na Kurs Filipa, orga­
nizowany przez Gdańską Szkołę N o­
wej Ewangelizacji. Na tym kursie za­
częło się moje uwalnianie od sata­
nizmu.
Zabrnąłeś w uzależnienie, znie­
wolenie satanizmem, zależność od
szatana... Czy możliwe jest samo­
dzielne wyjście z takiej sytuacji?
Nie, coś takiego zupełnie nie jest
możliwe bez pomocy Chrystusa. To
było mocniejsze ode mnie. Pojawiła
się w moim życiu jakaś siła, której nie
byłem w stanie się oprzeć.
Czyli uwolnienie od satanizmu
jest możliwe tylko z pomocą Pana
Jezusa?!
Tak!
Od którego momentu zaczyna się
takie uzależnienie, z którego nie
można samemu się uwolnić? Co
powiedziałbyś rodzicom, aby mogli
ustrzec swoje dzieci przed sata­
nizmem, sektami?
To jest ciekawa sytuacja. Znam ze
szkoły dziewczynę, która po wywoły­
waniu duchów wpadła w straszne
tarapaty. Na początku wyśmiewała się
z ostrzeżeń, obecnie bardzo, wręcz
rozpaczliwie potrzebuje pomocy z ze­
wnątrz. Katecheta, który zna sytuację,
rozmawiał z rodzicami tej dziewczy­
ny. Jej mama widzi całkiem inny
problem. Mówi, że jest agresywna,
nienawistna, że powinna chodzić do
psychologów, na jakieś terapie... A
przecież centrum problem u jest
zupełnie gdzie indziej, o czym matka
me wie.
C zyli rodzicom je s t trudno
dostrzec zaangażowanie dziecka
w sektę, zwłaszcza w satanizm - nawet
w bardzo zaawansowanym stadium ?
Bardzo trudno.
Ale są jakieś symptomy, na które
zwróciłbyś uwagę rodziców?
Jeśli jest to osoba wierząca, ro­
dzice chodzą do kościoła, to można to
zauważyć w kościele. Taka osoba nie
chce chodzić do kościoła, zapiera się
przed chodzeniem, przed świętymi
rzeczami itp. Ja sam takie symptomy
miałem Już na początku miałem za­
wroty głowy, było mi niedobrze. Jak
siedziałem, to jeszcze jakoś mi się
udawało przetrwać, ale jak stałem, to
brakowało mi powietrza, kręciło mi
się w głowie, musiałem wyjść z ko­
ścioła. Wydawało mi się, że to są obja­
wy jakiegoś osłabienia, że za dużo
ludzi itp. Teraz wiem że przyczyna by­
ła zupełnie inna. Teraz, po uwolnie­
niu, nic takiego nie ma miejsca.
A jeśli osobajest niewierząca?
No właśnie - tu jest problem, bo tu
bardzo trudno zobaczyć jakiekolwiek
zewnętrzne zm iany...
D a lszą część w yw iadu, w której
M ic h a ł o d p o w ie s ze rze j na ostatnie
p y ta n ie (i w iele następnych), op u b li­
ku je m y w n a stępnym nu m erze B iu ­
letynu
Deklaracja o stowarzyszeniach masońskich
Zwrócono się z zapytaniem, czy uległa zmianie opinia
Kościoła w sprawie stowarzyszeń masońskich, ponieważ
w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego (w przeciwień­
stwie do poprzedniego) zagadnienie nie zostało wprost po­
ruszone.
Święta Kongregacja Nauki Wiary może odpowiedzieć,
że taka okoliczność jest podyktowana kryterium redakcyj­
nym, co dotyczy także innych stowarzyszeń podobnie nie
wspomnianych, ujmowanych w szerszych kategoriach.
Pozostaje jednak niezmieniona negatywna opinia Ko­
ścioła w sprawie stowarzyszeń masońskich, ponieważ ich
zasady zawsze były uważane za niezgodne z nauką Kościo­
ła i dlatego przynależność do nich pozostaje zakazana.
Wierni, którzy należą do stowarzyszeń masońskich, są
w stanic grzechu ciężkiego i nie mogą przystępować do Ko­
munii świętej.
8 BIULElYN
Nic należy do lokalnego autorytetu eklezjalnego wypo­
wiadanie się o naturze stowarzyszeń masońskich sądem,
który implikowałby uchylenie tego, co wyżej ustalono, i te­
go, co jest zawarte w Deklaracji Świętej Kongregacji Nauki
Wiary z dnia 17 lutego 1981 roku (AAS 73 [1981] 240241).
W czasie audiencji, udzielonej niżej podpisanemu Kardyna­
łowi Prefektowi, Jego Świątobliwość Jan Paweł II zatwierdził ni­
niejszą Deklarację, uchwaloną na zebraniu plenarnym Kongrega­
cji, i nakazał jej opublikowanie.
Rzym, w siedzibie Świętej Kongregacji Nauki Wiary,
26 listopada 1983 roku
Joseph Kard. RATZINGER
Prefekt
Październik - grudzień 2000
Nr 15
^
J —
-J
Dokumenty
Rzeczpospolita Polska
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
Międzyresortowy Zespół do Spraw Nowych Ruchów Religijnych
Warszawa 2000
Sekty jako grupy destrukcyjne (2)
CHARAKTERYSTYKA SEKTY
1. Cechy różniące sektę od innych grup społecznych
Szczegółowa analiza materiałów źródłowych, dokumentów
urzędowych, spisanych relacji aktualnych i byłych członków sekt
pozwoliła wyłonić następujące wnioski;
- grupy te posiadają silnie rozwiniętą strukturę władzy
- deklarują cele, które w znacznym stopniu odbiegają od
celów realizowanych,
- ukrywają faktyczne normy, regulujące w sposób istotny
życie uczestników' grupy.
Grupy, określane jako sekty, stanowią specyficzne zagrożenie
z tego powodu, że jednocześnie charakteryzują się wysokim po­
ziomem manipulacyjności oraz posiadają silnie rozwiniętą stru­
kturę władzy. U członków sekt, początkowo znacznie ograniczo­
na jest świadomość wyboru. Z czasem gdy faktyczne cele i normy
zostają przed nimi odkryte, okazuje się, że są coraz silniej uzale­
żnieni od środowiska, jej lidera, bądź też samych praktyk.
2. Przyczyny i skutki przynależności do sekt
A. przyczyny przynależności do sekt
Podstawowym i koniecznym warunkiem przynależności do
sekty jest manipulacyjny wpływ grupy. Czynnikiem sprzyjają­
cym zwerbowaniu do sekty jest podatność osobista. Aby oszaco­
wać, na ile ktoś jest podatny na zwerbowanie, należy wziąć pod
uwagę następujące czynniki: rozwojowa, sytuacyjne, rodzinne
i osobowościowe.
Wpływ grupy kultowej na funkcjonowanie psychiczne jedno­
stki, można opisać za pomocą dwuetapowego modelu: metody
rekrutacji i metody podtrzymywania zaangażowania.
metody rekrutacji
- dezinformacja
- schlebianie, oferowanie „przyjaźni”
- perswazja
-presja grupy
- angażowanie autorytetów
metody podtrzymywania zaangażowania
- „technika małych kroków”
- ukryty system kar i nagród
- reinteipretacja rzeczywistości
- szantaż emocjonalny
- airtocenzura myślenia
- techniki relaksacyjne i hipnotyczne
B. skutki przynależności do sekt
u aktualnych członków ftzw.,."syndrom sekty”)
- nagła zmiana hierarchii wartości
- szybka i dramatyczna zmiana sposobu zachowania
- obniżenie elastyczności umysłowej i zdolności adaptacji
- udzielanie mechanicznych, stereotypowych odpowiedzi
- zawężenie i otępienie uczuciowości
- posępność lub stan chorobliwej egzaltacji
-regresja
- stan zależności
- zmiany fizyczne, utrata wagi, tępy wyraz twarzy, uciekające
spojrzenie
- inne zaburzenia typu: stany dysocjacyjne, stereotypowość
zachowań, gonitwa myśli, halucynacje.
Kryteria diagnostyczne „syndromu sekty”, charakterysty­
czne dla członków najniższego szczebla: brak możliwości pro­
Październik - grudzień 2000
Nr 1 5 ___________
wadzenia swobodnej rozmowy; bezkrytyczne cytowanie słów
mistrza; trudność w koncentracji i niepodzielność uwagi; brak
inicjatywy i samodzielnego działania; zaburzenia w zakresie wo­
li, uczucie ustawicznego lęku i zagrożenia; trudności w komuni­
kacji z dawniejszym otoczeniem i niemożność podjęcia życia po­
za grupą; bezkrytyczne i m echaniczne stosowanie ćwiczeń fizy­
cznych; automatyczna reakcja na głoś (sygnał) programatora;
zmiana sposobu odżywiania.
u bvłvch członków
Natury poznawczej:
- trudności w koncentracji uwagi i zapamiętywaniu;
- tendencja do postrzegania rzeczywistości w biało - czarnych
kolorach
- magiczny sposób myślenia;
- „obciążony język”;
- stany dysocjacyjne;
- „odpływanie”.
Natury emocjonalnej:
- stany depresyjne i lękowe
- fobie
- koszmary nocne
- poczucie winy
-izolacja
- bezradność
- zniechęcenie, brak sensu życia, poczucie straconego czasu
- niska samoocena
Natury społecznej:
- problemy w podejmowaniu samodzielnych decyzji
- trudności w nawiązywaniu bliskich znajomości.
NIEKTÓRE ZJAWISKA PATOLOGICZNE ZWIĄZA­
NE Z DZIAŁALNOŚCIĄ SEKT
Naruszanie prawa karnego
Czyny karalne pozostające w związku z działalnością sekt nie
stanowi kategorii wyodrębnionej w statystykach policyjnych,
prokuratorskich i sądowych, nie są więc przez te organy odrębnie
gromadzone i porównywane. Dlatego też trudno jest opracować
model, w oparciu o który m ożna by z powodzeniem analizować
zjawisko przestępczości występujące w sektach.
W związku z oddziaływaniem tego typu grup może docho­
dzić do naruszania wielu, niespecyficznych norm prawnych.
Na gruncie obecnie obowiązującej kodyfikacji karnej składa­
ne doniesienia i prowadzone postępowania dotyczyły (w latach
1992 - 1999) między innymi takich przestępstw: zabójstwo (art.
148 par. 1 kk), udział w bójce z użyciem niebezpiecznego prze­
dmiotu (art. 159 kk), pozbawienie wolności (art. 189 kk),
stosowanie przemocy (art. 191 kk), gw ałt(art. 197 kk), nadużycie
seksualne (art. 188 kk), znieważanie zwłok (art. 262 kk), fałszer­
stwo dokumentów (art. 270 par. 1 kk).
Nielegalne posiadanie broni, składanie fałszywych zeznań,
groźba karalna, kradzież, bezprawne udzielanie świadczeń
lekarskich czy obcowanie płciowe z osobą poniżej 15 roku życia
stanowięjednostkowe przypadki stwierdzonych prawomocnymi
wyrokami sądów naruszeń prawa.
Ciąg dalszy na str.10
BlULElYN
9
Dokumenty —
^
——
Ciąg dalszy ze str. 9
Powodem najczęściej podejmowanych w sprawach decyzji
o umorzeniu postępowania lub odmowie wszczęcia postępowa­
nia był brak potwierdzenia okoliczności wynikających z donie­
sień, a zatem przyczyny o charakterze faktycznym.
Szczególne niepokoje budzi uaktywnienie się środowisk sata­
nistycznych. Tylko w 1999 r. odnotowano 9 przypadków rytua­
łów satanistycznych, z którymi związane były, takie czyny jak:
dewastacje cmentarzy, kościołów, kradzieże krzyży i ozdób
z grobów, zabijanie zwierząt, handel narkotykami.
Ideologia niektórych sekt doprowadza też ich członków lub
sympatyków do prób samobójczych. W latach 1995 - 1999 za­
kwalifikowano 8 samobójstw jako mający związek przyczynowy
z wyznawaną doktryną.
Dodatkowo dotyczy tej kwestii zagadnienie tzw. „ciemnej li­
czby”. Jest ono szczególnie istotne, ze względu na bardzo małą li­
czbę przestępstw ujawnionych. Wiąże się to z trudnością wykry­
cia przestępstwa, zwłaszcza popełnionego w izolowanej wspól­
nocie, gdzie ofiary nie czują się ofiarami, a nadużycia w stosunku
do nich spotykają się z ich przyzwoleniem. Istnieje także ogro­
mna trudność w udowodnieniu przestępstwa oraz w ustaleniu sa­
mego faktu popełnienia przestępstwa w związku z działalnością
sekty, bądź na tle rytualnym.
Naruszanie prawa rodzinnego
Ze względu na brak jasnych kryteriów kwalifikowania okre­
ślonych postępowań sądowych do kategorii spraw związanych
z oddziaływaniem sekt, podobnie jak w przypadku naruszania
prawa karnego, sprawy te zostały subiektywnie włączone do
umownej kategorii. Możliwe więc, że spraw tego typu było
więcej.
W latach 1994 - 1999 prowadzone były 52 postępowania
w sprawach dotyczących władzy rodzicielskiej, stosunków mię­
dzy małżonkami, ubezwłasnowolnienia i innych. Analiza posia­
danego materiału wykazała, iż nie jest to problem marginalny,
tym bardziej, że zebrane dane sązpew nościąniepełne.
Inne naruszanie prawa
W latach 90 -tych wśród związanych z działalnością sekt uja­
wnionych czynów naruszających przepisy prawne należy wy­
mienić: kilkadziesiąt przypadków niszczenia dokumentów tożsa­
mości, niedopełniania obowiązku meldunkowego, niezgłaszania
narodzin dzieci; 6 przypadków nadużyć finansowych; 2 przypad­
ki samowoli budowlanej; 2 przypadki odmowy realizacji obowią­
zku szkolnego; 2 przypadki niezgodnej z ustawą o systemie
oświaty agitacji religijnej na terenie placówek oświatowych.
Tak jak w poprzednich kategoriach spraw należy zaznaczyć,
że dane powyższe sąniepełne ze względu na brak systematycznej
oceny zagrożenia ze strony sekt przez odpowiednie służby.
ZAK O Ń C ZE N IE
Przedstawione w niniejszym raporcie fakty i opinie świadczą
0 tym, iż sekty to problem niezwykle skomplikowany, niejedno­
rodny, wielopłaszczyznowy a przez to trudny do całościowej
oceny.
Szkodliwość społeczna, bezprawne i niejednokrotnie krymi­
nalne zachowania członków i sympatyków sekt znajdują swoje
odzwierciedlenie w poczuciu zagrożenia ze strony polskiego spo­
łeczeństwa. Poczucie to wzmocnione jest przez brak informacji
1często bezradność organów ścigania.
Działania organów państwa w zakresie problematyki sekt po­
dzielić można na: działania w zakresie diagnozy zagrożeń ze stro­
ny sekt ni skutków ich działań, pomoc ofiarom sekt i ich rodzi­
nom, zwalczanie przestępczej, bezprawnej i szkodliwej dzia­
łalności sekt oraz prewencję.
Działania państwa w zakresie diagnozy zagrożeń ze strony
10 BIULElYN____________________
sekt i skutków ich działań
Wyrazem dostrzeżenia problemu zagrożeń ze strony sekt było
powołanie Międzyresortowego Zespołu do Spraw Nowych Ru­
chów Religijnych, utworzonego na podstawie zarządzenia Nr 78
Prezesa Rady M inistrów z dnia 25 sierpnia 1997 r. Jego celem jest
diagnoza i analiza istniejących zagrożeń ze strony niektórych ru­
chów religijnych i ich wpływu na jednostkę, rodzinę i społeczeń­
stwo, oraz wypracowanie metod skutecznego przeciwdziałania
tym zagrożeniom i sposobów niwelowania skutków działalności
destrukcyjnych sekt.
W skład Zespołu wchodzą przedstawiciele: Ministra Spraw
Wewnętrznych i Administracji, Ministra Sprawiedliwości, Mi­
nistra Obrony Narodowej, Ministra Zdrowia, Ministra Edukacji
Narodowej, M inistra Spraw Zagranicznych oraz przedstawiciele
Komendy Głównej Policji oraz Pełnomocnika Rządu do Spraw
Rodziny.
Działania Państwa w zakresie pomocy ofiarom sekt i ich
rodzinom
W zakresie profilaktyki uzależnień od sekt i resocjalizacji ich
ofiar nie został do tej pory stworzony specjalny program.
Pełnomocnik Rządu do Spraw Rodziny wspiera natomiast fi­
nansowo organizacje społeczne w zakresie prowadzenia ośrod­
ków pomocy o charakterze informacyjnym, konsultacyjnym, te­
rapeutycznym i rehabilitacyjnym.
Działania państwa w zakresie zwalczania przestępczej,
bezprawnej i szkodliwej działalności sekt.
Organy ochrony prawnej podejmują z urzędu i na wniosek
działania w celu zwalczania nielegalnej aktywności sekt. Jedno­
stki prokuratury oraz Policja w całym kraju prowadzą czynności
procesowe w każdej sprawie, w której istnieje uzasadnione podej­
rzenie popełnienia przestępstwa. Niestety większość popełnia­
nych przez sektę nadużyć nie posiada znamion czynu zabronione­
go, nie stanowi więc naruszenia prawa.
Ponadto Ministerstwo Sprawiedliwości - Departament Spraw
Rodzinnych i Nieletnich w cyklu szkoleń dla pracowników za­
kładów poprawczych, rodzinnych ośrodków diagnostyczno konsultacyjnych i kuratorów, uwzględnia problemy zagrożeń ze
strony sekt.
Działania państwa w zakresie prewencji zagrożeń ze
strony sekt.
W celach prewencyjnych w niektórych kuratoriach oświaty
podjęto następujące działania:
- szkolenia dla wizytatorów,
- szkolenia dla pedagogów szkolnych, wychowawców, dorad­
ców metodycznych oraz pielęgniarek szkolnych i środowisko­
wych,
- spotkania z rodzicami,
- warsztaty i seminaria dla pedagogów szkolnych i nauczycie­
li oraz dyrektorów szkół,
- zajęcia psychoedukacyjne i terapeutyczne dla młodzieży
prowadzone przez pracowników poradni psychologiczno terapeutycznych,
- dyżury specjalistów,
- publikacje w lokalnych czasopismach oświatowych,
- uwzględnianie problematyki nowych ruchów religijnych
w programie studiów podyplomowych oraz kursów kwalifika­
cyjnych dla nauczycieli,
- podejmowanie problematyki zagrożeń w ramach godzin
wychowawczych, na lekcjach wychowania obywatelskiego oraz
lekcjachreligii i etyki,
- uruchomienie telefonu zaufania
MEN wspiera finansowo działalność organizacji poza­
rządowych zajmujących się sektami.
Opr. Renata Teterycz
____________Październik - grudzień 2000
Nr 15
Wiadomości
14 września odbyło się spotkanie
w C entrum E d u k a c ji N a u c z y c ie li
w Gdańsku - Wrzeszczu jako pokłosie
spotkań szkoleniowych dla policji i peda­
gogów, w Jastrzębiej Górze w maju tego
roku. Dyskutowano na temat m etod pre­
wencji i zapobiegania działalności sekt
w' szkołach. Bierząca działalność sekt na
terenie miasta przedstawił ks. Grzegorz
Daroszewski.
Wystosowano także list do pełnomocnika
Wojewody Pomorskiego ds. przeciwdzia­
łania zagrożeniom społecznym, dr Kry­
styny Kmiecik-Baran, następującej treści:
Pragniemy z satysfakcją poinformować,
ze w wyniku współpracy pedagogów
szkolnych z przedstawicielam i policji
w ramach konferencji organizowanych
przez Komendę Wojewódzka Policji,
Centrum E dukacji N auczycieli p rzy
współpracy z Centrum Informacji o Sek­
tach i Nowych Ruchach Religijnych wy­
pracowano następujący model współpra­
cy:
1. Utworzenie punktu koordynującego
działania:
- policji i pedagogów,
- innych instytucji i organizacji wspoma­
gających
2. Wymiana informacji i wypracowanie
systemu współpracy policja szkoła:
- współpraca liderów (osobyprzeszkolone
przez w/w podmioty) w kierunku wycho­
wania dla bezpieczeństwa dzieci i mło­
dzieży
- wspólne organizowanie działań
3. Prowadzenie programów profilaktycznych:
- „Bezpieczne miasto ” itp.
- szkolenia dla rodziców z udziałem
pedagogów przedstawicieli policji.
- włączenie policji do realizacji profi­
laktyki I stopnia,
-szkolenia rad pedagogicznych.
Konsultanci
Centrum Edukacji Nauczycieli:
Mgr Lucyna M aculewicz
Mgr Alina Strzałkowska
6 -8 października
Dlaczego człowiek inteligentny, ustatko­
wany oddaje dorobek całego życia i
wchodzi w coś takiego jak sekta? Dla­
czego choć grupa niszczy jego psychikę
i osobowość jemu wydaje się, że odnalazł
miłość i szczęście, że odnalazł prawdę?
Jak pomóc takiemu człowiekowi w wydo­
staniu się z pułapki? Kto ma mu pomóc?
Na te i wiele innych pytań stara się odpo­
wiedzieć Centrum Kształcenia Liderów
i Wychowawców im. Pedro Arrupe
z Gdyni, organizując szkolenia skierowa­
ne głownie do nauczycieli, pedagogów
Październik - grudzień 2000
i osób pracujących z młodzieżą.
Szkolenie składa się z trzech części. Pier­
wsza przybliża co dzieje się z młodym
człowiekiem w okresie adolescencji, a ta­
kże w jaki sposób sekty manipulują jego
po dśw iadom ością i jak ich używ ają
przy tym technik. Druga część ukazuje
destrukcyjny wpływ na osobowość różne­
go typu subkultur młodzieżowych, ze
szczególnym uwzględnieniem muzyki
metalowej, ciężkiego rocka, cyberpunku,
rastafarianizm u oraz w spółczesnych
hipisów. Ostatnia część przedstawia zna­
czenie okultyzmu, magii i pogańskiej
mentalności w praktykach sekt, a także
ich istnienie w szkołach. Na zakończenie
omówione zostają sposoby obrony przed
destrukcyjnym wpływem sekt.
Całości dopełniają dwa wstrząsające
filmy ,,Imperium strachu” oraz „Halloween ”.
Szczegółowa treść szkolenia zamieszczo­
na będzie w kolejnym numerze Biuletynu.
9 i 17 października przedstawiciele
G dańskiego C entrum In form acji o
Sektach i Nowych Ruchach Religijnych ks. dyrektor Paweł Górny, zastępca ks.
Grzegorz Daroszewski oraz koordynator
pan Ireneusz Rogala uczestniczyli w obra­
dach Komisji Polityki Społecznej i Ro­
dziny w Gdańsku pod przewodnictwem
Marka Holi. Obecni byli przedstawiciele
Policji i Centrum Edukacji Nauczycieli.
Obrady dotyczyły wypracowania aparatu
potrzebnego do ochrony rodziny przed
manipulacją sekt destrukcyjnych. Wypra­
cowano następujące założenia:
- potrzebny jest monitoring zjawiska
- podjęto także temat wynajmu lokali se­
ktom i grupom nieformalnym.
- podjęcie współpracy z innymi Kościo­
łami,
- zawiązać większą współpracę z policją
i z kuratorium.
Jako wnioski z dyskusji na powyższe
tematy Komisja podejmie pod uwagę na­
stępujące postulaty:
- wydrukowanie ulotki dla nauczycieli,
młodzieży i rodziców,
- dotarcie z ofertą szkoleń tematycznych
do dyrektorów szkół.
Z posiedzeniem Komisji Polityki Społe­
cznej i Rodziny Centrum wiąże duże na­
dzieje na przyszłą współpracę.
19 października
Bractwo Himawanti u prokuratora
D ochodzenie w spraw ie oszczerstw
i gróźb pod adresem sędziów i przeora
Jasnej Góry prowadzi przeciwko Bractwu
Z akonnem u H im aw anti prokuratura
w Katowicach. Od kilku miesięcy na uli­
cach Częstochowy i Katowic członkowie
Nr 15
sekty Himawanti rozwieszają plakaty
szkalujące prawników i o. Izydora Matu­
szewskiego, którzy przyczynili się do ska­
zania w 1996 roku przywódcy sekty za
groźbę wysadzenia Jasnej Góry. Listy
z pogróżkami dostali od Bractwa pra­
cownicy ośrodków Informacji o sektach,
również i nasze Centrum otrzymało
wulgarny list z groźbami.
30 października w Krakowie Cen­
trum Badań Nad Nowymi Religiami
„Rafael”, którego dyrektorem jest Ma­
riusz Gajewski, zorganizowało sympo­
zjum „Sekty w Polsce i na św iecie”.
W sympozjum brał udział przedstawiciel
Centrum ks. Grzegorz. Swoje referaty
wygłosili pan Mikrut z Międzyresorto­
wego Zespołu do Spraw NRR. Na temat
,,P aństw o w obec s e k t ”. N astępnie
Andrzej Wronka, prezes Ruchu „Effatha”, wygłosił referat „Religijny biznes
X X wieku. Słów kilka na temat Towarzy­
stwa Strażnica ”. O destrukcji w ruchu Hare Kriszna m ówił Mariusz Gajewski.
,,Zabawy z diabłem ” i fascynacje złem
przedstawił ks. prof. Andrzej Zwoliński
zPAT-u.
W drugiej części zatytułowanej „Nadzie­
je , problem y - integracja środowisk zaj­
mujących się problemem se k t", zajęto się
współpracą miedzy rożnymi Centrami
działającymi w Polsce. Centrum zawiąza­
ło bliższą współpracę z kwartalnikiem
„Sekty i F a kty ”.
9 listopada
W Gdańsku rozpoczął działalność nowy
Ośrodek Informacji o Nowych Ruchach
Religijnych i Sektach. Jest on związany
z dominikanami. Ośrodek rozpoczął dzia­
łalność od Mszy świętej, odprawionej
między innymi w intencji wszystkich
dotkniętych problemem sekt. Wykład
inauguracyjny na temat „ Ojciec Pio mi
pow iedział" - wykorzystywanie osoby o.
Pio p rzez sekty wygłosił o. dr Piotr Jordan
Śliwiński OEMCap.
Wokół nas żyją ludzie, którzy osobiście
doświadczyli patologii, którą uprawiają
sekty w swoich programach psychologi­
cznej manipulacji. Potwierdzają to prze­
prowadzone przeze mnie badania nauko­
we wśród osób, które są byłymi członka­
mi sekt.
Ludzie, którzy stają się członkami grup
kultowych, m ają duże zapotrzebowanie
na uczucia, emocje, potrzeby: intelektual­
ne, duchowe, szukają kogoś, kogo można
nazwać: przewodnikiem, nauczycielem,
mistrzem, guru w sensie egzystencjalnym
i duchowym. W dużej mierze są to osoby
------------------------>
BIULElYN 11
Wiadomości/Listy
bezkrytyczne o swobodnej ekspansji
uczuciowej, ufne, pragnące zmian w swo­
im życiu, poszukujące towarzystwa in­
nych.
Sekty kształtują osobowość zależną która
jest matrycą oczekiwań, z jakimi osoba
weszła do grupy kultowej. Byli członko­
wie sekt to ludzie o negatywnym obrazie
siebie, o zdemontowanych mechaniz­
mach obronnych. Sekty modulują osobo­
wość swoich wyznawców w kierunku
osobowości zależnej z silną projekcją
w świat irracjonalny (fantazje i marzenia
jako mechanizm obronny w kontakcie
z rzeczywistością) i silną samokontrolą,
jako symptomem trudności głębszego
zaangażowania się w procesy społeczne
i grupowe.
Osoby, które opuściły sektę, często czują
się oszukane, osamotnione i niezrozumia­
ne przez innych. Niejednokrotnie nie po­
trafią wrócić do codziennych społecznych
realiów, gdyż ciągną za sobą koszmar
przeszłości związanej z życiem w sekcie.
Dlatego też wychodząc naprzeciw po­
wyższej problematyce została powołana
do życia przy Punkcie Informacji o Sek­
tach i Nowych Ruchach Religijnych grupa
wsparcia dla osób dotkniętych tym pro­
blemem. Spotkania tej grupy odbywają
się w każdy piątek od 17.3o do 20.oo
w salce przy kościele Świętej Trójcy
w Gdańsku, ul. Świętej Trójcy 4, tel. 0608
497115
Joanna Długa
List do Redakcji
O sektach na Słowacji
Drodzy Przyjaciele,
Dowiedzieliśmy się z internetu i od znajomych o Waszym ośrodku, który się
zajmuje problemem destruktywnych kultów, sekt i nowych ruchów religijnych.
W 1995 roku na Słowacji powstał z naszej inicjatywy podobny ośrodek
Ekumeniczna Wspólnota do spraw Sekt, która rozwija swoją działalność pod pa­
tronatem Ekumenicznej Rady Kościołów na Słowacji. Celem naszego ośrodka jest
obiektywnie i dobrze informować ludzi o tym ważnym i aktualnym problemie.
Oprócz tego chcemy ludziom przekazać nie tylko informacje o poszczególnych
kultach, lecz także pewną orientację. Dla tych, którzy są zainteresowani
problemem sekt, staramy się służyć radą. Współpracujemy z różnymi orga­
nizacjami i poszczególnymi osobami. (...)
Nasze stowarzyszenie ma podłoże chrześcijańskie. Pracują w nim ludzie
z różnych tradycyjnych chrześcijańskich Kościołów.
Na Słowacji nie ma za dużo specjalistów, zajmujących się problemem sekt.
Fenomen sekt staramy się ująć całościowo, dlatego współpracujemy z różnymi
specjalistami, nie tylko teologami, lecz również psychologami, psychiatrami,
pedagogami, socjologami, prawnikami, religioznawcami itd. Czasami organizu­
jemy razem z państwowymi i akademickimi instytucjami specjalistyczne konfe­
rencje, w których uczestniczyli i specjaliści z zagranicy. Organizujemy
także różne wykłady.
Głównym celem naszej pracy jest drukowanie czasopisma ROZMER, które
zajmuje się problematyką sekt i nowych ruchów religijnych. Nasze czasopismo
wychodzi cztery razy w roku. Oprócz fachowych opinii specjalistów przed­
stawiamy i historie osób, które uległy wpływom sekt; staramy się także przy­
bliżyć zakres tego problemu w innych krajach. Ostatnio w naszym czasopiśmie
zamieściliśmy artykuł o sytuacj i i działalności sekt w Ros ji . (...)
Mgr Boris Rakovsky
Sekretarz Ekumenicznej Wspólnoty do spraw Sekt
Redaktor naczelny Rozmer
Biuletyn Gdańskiego Centrum Informacji o Sektach
Redaguje zespół. Adres: ul. Ogama 64/65, Gdańsk. TeL: 30143 30 lub 0 501 337 277
E-mail: [email protected]
Centrum w Internecie; www.gsd.gda.pl\centrinf\
12 BIULElYIM
Październik - grudzień 2000
Nr 15