Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie?
Transkrypt
Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie?
Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku BIU LETY N SZ K O L N Y NR 3/2014 B Baarriieerryy sszzkkoollnneejj kkaarriieerryy.. D Dllaacczzeeggoo ddzziieeccii zzddoollnnee m maajjaa ssłłaabbee ssttooppnniiee?? ciąg dalszy str.4 ► W W nnuum meerrzzee:: 4 Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie? 8 O potrzebie ciszy. 11 Uczyć czego innego tak samo czy tego samego inaczej. O O ppoottrrzzeebbiiee cciisszzyy ciąg dalszy str.8 ► 16 Sprawozdanie z Międzyszkolnego Konkursu pod hasłem|: „Młodzi organizatorzy turystyki”. U Ucczzyyćć cczzeeggoo iinnnneeggoo ttaakk ssaam moo cczzyy tteeggoo ssaam meeggoo iinnaacczzeejj ciąg dalszy str. 11 ► Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -1- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku Redaktor Naczelny © Ewa Maria Mioduszewska-Samojlik Projekt okładki © Ewa Maria Mioduszewska-Samojlik Skład komputerowy © Ewa Maria Mioduszewska-Samojlik Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -2- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku Spis treści 1. Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie?............4 2. O potrzebie ciszy ………………………………….………………………....8 3. Uczyć czego innego tak samo czy tego samego inaczej…………………....11 4. Sprawozdanie z Międzyszkolnego Konkursu pod hasłem: „Młodzi organizatorzy turystyki”…………………………………………………….16 Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -3- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku „Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie?” Sylwia Rimm, psycholog, założycielka Kliniki Osiągnięć Rodziny, pisze poradniki zaliczane do nurtu pedagogiki zdrowego rozsądku. Adresowane są one zarówno do rodziców jak i wychowawców szkolnych. Autorka koncentruje się zwłaszcza na dzieciach, które nie osiągają takich sukcesów, jakie powinny. Sylwia Rimm w swojej książce pt. „Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie?” analizuje zjawisko Syndromu Nieadekwatnych Osiągnięć. Syndrom ten dotyczy dzieci, które osiągają zaniżone wyniki w porównaniu do swych możliwości i nie można wyjaśnić tego czynnikami neurologicznymi czy biologicznymi, ani przyczynami instytucjonalnymi. Charakterystyczne są dla nich zdezorganizowane działania, zapominanie o pracy domowej bądź jej treści, zamyślenie, rozmarzenie podczas lekcji, czasem rozgadanie, brak umiejętności uczenia się, koncentracji. Dzieci te często cierpią na samotność, ponieważ rówieśników drażni ich niekonwencjonalne zachowanie – płaczliwe, a czasem agresywne, chęć manipulowania ludźmi. „Leżące u podstaw braku sukcesów: nieumiejętność uczenia się, złe nawyki i dezorganizacja powodują brak poczucia kontroli nad własnymi osiągnięciami” pisze Sylwia Rimm. Syndrom Nieadekwatnych Osiągnięć nie jest wrodzony, zalicza się go do zachowań wyuczonych. Sylwia Rimm opisuje w swej książce szereg sytuacji sprzyjających rozwojowi SNO, którym winni są … sami rodzice (!). Jedną z nich stwarzają trudności z zajściem w ciążę. Upragnione dziecko obdarzone bywa zwykle nadmierną opieką, co może doprowadzić do problemów z przystosowaniem lub własnymi emocjami. Dziecko chorowite z kolei Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -4- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku najczęściej doświadcza nadopiekuńczości oraz staje się powodem całkowitego poświęcenia się rodziców zaniedbania własnych zainteresowań i potrzeb. Prowadzi to do uzależnienia dziecka od uznania rodziców. Rodzice wreszcie zaczynają postrzegać dziecko, jako wymagające i pogarszają się relacje między nimi. Rozwój SNO powodować może nawet samotne rodzicielstwo. Matka w takiej sytuacji znajduje się w ścisłym związku z dzieckiem, co później uniemożliwi mu przejawianie własnej inicjatywy. W czasie rozwodu natomiast dzieci często stają się „towarem przetargowym”. Rodzice nie tylko stwarzają swym dzieciom sytuacje sprzyjające rozwojowi SNO, ale często sami zostają wzorami nieadekwatnych osiągnięć. Już między drugim a trzecim rokiem życia dziecko nieświadomie naśladuje rodziców. Idealny do naśladowania model to rodzina solidarna, wspierająca się, ceniąca wykształcenie. Częstsze są jednak szkodliwe scenariusze, jak np. ten, w którym rodzic przypomina negatywne wspomnienia związane ze szkołą, tym samym budząc niechęć swej latorośli względem tej instytucji. Zły wpływ na dziecko ma też nieuporządkowany, pełen chaosu dom, który uczy dziecko dezorganizacji. Przypomina się tu stare powiedzenie „Czym skorupka za młodu …”. Pasywni bądź agresywni, leniwi, zapracowani, zgodni lub konfliktowi ludzie to najczęściej kopia własnych rodziców. Szkolne przyczyny nieadekwatnych osiągnięć związane są najczęściej ze złym stylem nauczania. Sylwia Rimm humorystycznie określiła różne szkodliwe typy nauczycieli: „Luiza na luzie” nie wprowadzająca w klasie żadnego rygoru i porządku, „rygorystyczny Robert”, wyzwalający w uczniach agresję i bunt, „konkretna Katarzyna”, wytwarzająca w klasie przesadną rywalizację, „nadopiekuńcza Sally”, która daje się manipulować dzieciom nadpobudliwym, czy „nudny Bob”, prowadzący mało urozmaicone lekcje. Przyczyną rozwoju Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -5- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku SNO w szkole jest przesadna indywidualizacja lub odwrotnie – ujednolicenie wymagań edukacyjnych. W tym wypadku Sylwia Rimm doradza zastosowanie metody „złotego środka”. Przeciwdziałać SNO można, wychowując dzieci do sukcesów. „Osiągnięcia w szkole, sukcesy w życiu i – jako rezultaty – wiara w siebie, a także umiejętność radzenia sobie samodzielnie w życiu to wyniki, o jakich marzą rodzice” – pisze Sylwia Rimm i udziela wskazówek jak do takiego stanu doprowadzić. Przede wszystkim sami rodzice powinni stanowić dla swoich dzieci wzór i pokazywać relację między wysiłkiem w dążeniu do sukcesu a wysiłkiem. Muszą też udowadniać, że nawet po klęsce można się podnieść. „Dzieci powinny zauważać obydwie strony, a więc to, że trzeba być twórczym, i to, że trzeba umieć się przystosować, a także zdawać sobie sprawę z zewnętrznych i wewnętrznych nagród, jakie uzyskuje się za wysiłek”. Sylwia Rimm twierdzi również, że bardzo istotne jest wyznaczenie już małym dzieciom konkretnych reguł. Taki model wychowania nazywa się literą „V”. Zakres swobody u małych dzieci powinien przypominać podstawę litery i wraz z ich wiekiem oraz rozwojem poczucia odpowiedzialności dopiero się rozrastać. Bardzo ryzykownym modelem wychowania jest z kolei model typu „A”, gdzie już od najmłodszych lat dzieci pozbawione są wszelkich ograniczeń, przez co nie nauczą się odpowiedzialności. Równie ważne jest wychowanie latorośli w atmosferze pozytywnych oczekiwań. Kiedy dziecko wie, że rodzice oczekują od niego np. dobrej nauki, istnieje duże prawdopodobieństwo, że owe zasady uzna za własne. Jeśli jednak nie uda się zapobiec rozwojowi SNO, autorka proponuje model terapii, w której muszą uczestniczyć zarówno psychologowie jak i rodzice oraz nauczyciele. Model terapii składa się z sześciu kroków: Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -6- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku 1. Diagnoza, czyli określenie stopnia zaawansowania i typu SNO (szczegółowe kryteria scharakteryzowane w przywoływanej książce). 2. Komunikacja, ponieważ skuteczność terapii uzależniona jest od klarownych zasad porozumiewania się i kontaktu między rodzicami, nauczycielami i samym uczniem. 3. Zmiana oczekiwań, a więc umiejętność dostrzegania i doceniania nawet najdrobniejszych objawów poprawy przez osoby z najbliższego otoczenia dziecka. 4. Identyfikacja, czyli naśladowanie przez dziecko prawidłowych modelów. 5. Wyrównywanie braków w elementarnych umiejętnościach uczenia się. 6. Modyfikowanie zachowań, zarówno dzieci jak i rodziców oraz nauczycieli, które utrwalają SNO. Sylwia Rimm twierdzi, że SNO ma charakter epidemiczny. Coraz więcej nauczycieli zastanawia się nad tym, dlaczego tak wiele dzieci nie wykorzystuje w pełni swych możliwości w nauce i nie wykazuje postępów w edukacji, chociaż w innych klasach ten sam uczeń odnosi sukcesy. Tak naprawdę jedynie współpraca nauczyciela z rodzicami oraz wprowadzenie w domu i szkole zmian obniżających negatywne wpływy może odpowiednio rozwijać potrzebę osiągnięć u dzieci. Książka Sylwia Rimm nie jest lekarstwem na SNO, ale podaje wiele cennych wskazówek jak zapobiegać SNO, ewentualnie jak rozpoznać SNO u własnego dziecka lub ucznia oraz jak z nim walczyć. Literatura: Artykuł powstał w oparciu o książkę: „Bariery szkolnej kariery. Dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie?” - Sylwia Grimm Ewa Mioduszewska-Samojlik Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -7- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku O potrzebie ciszy Naucz mnie modlitwy która jest tęsknotą Naucz mnie milczenia chmury deszczem trawy milczenia wieczoru i nocy milczenia dobroci i wdzięczności Naucz mnie Panie swojego najgłębszego milczenia (Anna Kamieńska) Któż z nas nie lubi ciszy? Któż z nas właśnie w niej nie czuje się dobrze? Kiedy przychodzimy z pracy, zmęczeni, czasem zdenerwowani, chcemy zaznać chociaż kilku minut normalnej, zwyczajnej ciszy. W szkole, na ulicy - gwar. A my czekamy na coś, co nas uspokoi i zatrzyma. Tak naprawdę ciszy musimy poszukać w sobie lub znaleźć ją w otoczeniu, np. w muzyce. Bardzo ważnym jest znalezienie czasu i sposobu na ciszę. Mnisi prowadzący Pustelnię Złotego Lasu w Rytwianach twierdzą, że potrzeba ciszy i skupienia jest dziś signum temporis. Jest tym, czego poszukujemy dziś najchętniej - jeśli chcemy naprawdę odpocząć i dojść do ładu z samym sobą. W rzeczywistości cisza jest towarem deficytowym. Nie powinna być nudą czy „nicnierobieniem”. Cisza jest wewnętrzną postawą, stanowi funkcję twórczą życia wewnętrznego. Potrzebę ciszy odczuwają najczęściej osoby mające bogaty świat uczuć, bogactwo wewnętrzne, gdyż cisza otwiera świat wewnętrzny i Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -8- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku przygotowuje duszę na doświadczenia. I w końcu w ciszy spotykamy się z Bogiem. I choćby dla tej sposobności warto znaleźć w naszej codzienności na nią czas. O. Jan Konobrodzki, benedyktyn z opactwa w Tyńcu, mówi tak: „Cisza jest brakiem niepotrzebnych wydarzeń, dźwięków, ruchu. W tym braku człowiek dochodzi do równowagi. Nie da się żyć tak, żeby w człowieku wciąż się coś gotowało. Lepiej też nie pić "gotujących się" napojów. Jeśli człowiek ciągle "gotuje się", szybciej się wypala. Ucieczka w ciszę i przystopowanie, wejście w głąb siebie jest najlepszym klimatem dla potrzeb ducha. Nasze życie jest trochę jak ocean. Na powierzchni jest wiele fal, ale już kilka metrów pod wodą jest cisza i spokój. W ciszy człowiek spotyka siebie. Przede wszystkim zaczyna zauważać swoje myśli, wewnętrzne napięcia - cały ten "bulgot" gotujących się w nim uczuć czy doznań. Raczej nie zdarza się, że człowiek jest pusty do tego stopnia, że zaglądając w siebie nie zauważy - choćby przy okazji obecności Boga w samym sobie, w tym, co mu się przydarza”. Podejmując refleksję na temat ciszy warto jest wspomnieć wydarzenie, które miało miejsce jakiś czas temu. Na ekranach kin pojawił się film Philipa Grőnninga „Wielka cisza”. Coś niesamowitego. Autor filmu pisał: „160 minut w towarzystwie całkowitej ciszy. Czy to zadziała w kinie? Jak głęboka może być cisza? Kiedy cisza zmienia się w hałas, jak szybko to następuje? Jak ciemno może się stać w całkowitej ciemności otoczenia kartuskich mnichów? Kiedy cień zaczyna być rozpoznawalny jako istota ludzka?”. „Wielka cisza” to film o pięknie i spokoju, a może o pięknie ciszy i płynącego z niej spokoju. To film, który zabiera każdego w głąb naszego wnętrza. I wyjątkowe jest to, że siedząc w fotelu sali kinowej nie czuje się tych długich minut, cisza nie przeszkadza i kiedy film kończy się, widz wcale nie chce opuścić kina i wyjść na gwarną ulicę. Miejscem, gdzie również potrzebujemy ciszy, jest liturgia. Znany niemiecki teolog i duszpasterz Romano Guardini mówił, że „/.../ gdyby Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 -9- Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku ktokolwiek mnie zapytał gdzie rozpoczyna się życie liturgiczne, odpowiedziałbym: „Od ciszy”. Bez niej nie ma powagi liturgii i wszystko pozostaje próżnią ... cisza jest najważniejszym i pierwszym warunkiem każdej akcji liturgicznej”. I my, ludzie wierzący, właśnie w kościele poszukujemy ciszy, w której moglibyśmy być bliżej Boga. Oczywiście tylko nielicznym udaje się „odczytać” ciszę podczas liturgii. Liczniejsze jest grono tych, którzy lubią zajść do pustej świątyni i tam w ciszy posłuchać Głosu Boga. Trudno nie wspomnieć o konieczności codziennego, domowego odnalezienia czasu na modlitwę, na „przytulenie się” do Tego, którego kochamy. Jedynie cisza jest sposobem na przeżywanie tak intymnych chwil. I w końcu nasze spotkania z uczniami na lekcjach. Wyobraźmy sobie naszą klasę, w niej 30 uczniów. Przychodzą do głowy różne myśli. Są klasy, z którymi trudno jest zaznać chwili choćby względnej ciszy. Ale spotykamy się też z takimi uczniami, z którymi wyciszenie nie jest problemem. Warunkiem ciszy jest wewnętrzne skupienie nauczyciela, jego głos, ton, postawa ciała, spojrzenie. To przecież nauczyciel doprowadza sobą do ciszy. Niestety, jeszcze nazbyt często słyszy się o tym, że nauczyciele chcąc, aby w klasie zapanowała cisza, krzyczą do uczniów: Cisza! Wykrzyczane tu słowo CISZA jest porażające i mocno kontrastuje z jego znaczeniem. Ma za zadanie zdyscyplinować uczniów, doprowadzić do porządku. Jednak nie chodzi tylko o umiejętność zdyscyplinowania uczniów na lekcji, ale przede wszystkim o kształtowanie w nich potrzeby ciszy, czego efektem może być skupienie i refleksja. Urszula Zagan Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 10 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku Uczyć czego innego tak samo czy tego samego inaczej Ostatnio zastanawiałam się nad tym, czym dla mnie jest katecheza. Myślałam i myślałam. Przyglądałam się moim 20 latom katechizowania. I tak siedząc w kaplicy przy tabernakulum, zrozumiałam, że przez wiele lat było ono poszukiwaniem metod, dostosowywaniem ich do celów, jakie określałam na każdą lekcję, aktywizowaniem uczniów na różne sposoby, głowieniem się nad tym, co zrobić, by były dobre efekty moich poczynań. Kilka lat temu to wszystko uległo zmianie. Nie tak, że nie chcę już „działać metodycznie” albo nie interesuje już mnie efektywność. Po prostu pierwszą, najważniejszą „metodą” mojego katechizowania stało się – opowiadanie o Jezusie, o Jego Ojcu i Ich Miłości – Duchu Świętym. Najważniejszy jest ON, nie ja i moje choćby największe starania. Zatem – Metoda – opowiadanie o Jezusie O. Michał Adamski, dominikanin, mój mistrz duchowy mówi: „Pokochać kogoś, to przyjąć jego historię, także tę bolesną historię, w której zapisany jest grzech, niewierność, smutek, lęk, niepewność…”. Stojąc naprzeciw moich uczniów, siedząc obok nich, widzę siebie tak samo grzeszną jak oni, często słabą. I wiem, że ma być tak – widzieć siebie nie wyżej od nich, nie na równi, nie poniżej, tylko zwyczajnie człowieka tak samo ukochanego przez Boga, jak moi uczniowie – ni bardziej, ni mniej, ale tak samo. Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 11 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku Zatem – Metoda – kochać tych, którym opowiadamy o Jezusie I kiedy katechizowanie stawało się opowiadaniem o Bogu, to stwierdziłam, że Ewangelia ma stać w centrum, po pierwsze mojego codziennego życia i spotkania z młodzieżą w szkole i poza nią. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania komentarzy Ewangelii, słuchanie kazań, np. oo. dominikanów, a Eucharystia, słuchanie i rozważanie Bożego Słowa stało się centrum każdego dnia. Ostatnio czytałam książkę „Cud Eucharystii” – kazania kard. Jorge Bergoglio, w której obecny papież Franciszek wspominał: „Jan Paweł II, kiedy przedstawiano mu jakiś problem albo pojawiało się jakieś nowe wezwanie, jako pierwsze zadawał następujące pytanie: Który fragment Ewangelii rzuca światło na to wezwanie?” No właśnie, te słowa były dla mnie potwierdzeniem, że wszystko, co robię, powinno być poparte wskazaniami Jezusa, Ewangelią. Zatem – Metoda – Eucharystia – centrum życia, słuchanie Ewangelii i życie nią Jakże pięknie o Bogu przemawiającym do nas z kart Ewangelii mówił znany nam o. Augustyn Pelanowski: „Co się dzieje z ludźmi – z tobą, ze mną, kiedy każdego dnia i nocy, możemy doświadczać Jego ojcowskiej troski i słyszymy Jego ciepły głos przemawiający z każdej stronicy Biblii. Kiedy ‘telefonujesz’ swoimi modlitwami do Niego, jak się czujesz? Jak się czuje twoje serce, kiedy doświadczasz tego, że zależy Mu na tobie… kiedy wszystko w tobie z troską wypełnia Swoją obecnością jak oliwą, która wlewa się w szczeliny piekących ran … On obejmuje ciebie, dziecko, ramionami aniołów i Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 12 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku przygarnia cię tak silnie”. Przygarnia każdego z nas, którzy otrzymaliśmy łaskę wiary. Przygarnia też naszych uczniów, którzy często są pogubieni, poszukujący albo odwróceni. Oni potrzebują naszej modlitwy, oczywiście codziennej. Patrząc na nich, myślę o ich domach, rodzinach. Mówię „domach”, ale wiele z tych miejsc, w których mieszkają, jest tylko miejscem na łóżko, a nie domem. Wielu z nich nigdy nie zostało ogarniętych ani miłością, ani czułością, ani modlitwą. Zostali skazani na niebyt, na – jak to mówił jeden z dominikanów – „niedotyk”. Skorupa, którą mają w sobie, potrzebuje – i to nie jest jedynie tkliwe i sentymentalne – dotknięcia dobrym słowem, spojrzeniem, które w końcu nie będzie spojrzeniem pogardy, odtrącenia, ale miłości, która jest zasadą naszego życia. Zatem – Metoda – modlitwa za uczniów i ich rodziny Aby ich usłyszeć, „zobaczyć” ich serca, powinniśmy się w nich wsłuchać i podjąć dialog. Bł. Jan Paweł II mówił, że „Dialog polega na tym, że mówię tak, bym mógł być zrozumiany, a słucham tak, bym chciał drugiego zrozumieć”. Kiedy kilka dni temu przeczytałam to zdanie, zadałam sobie pytanie, czy rzeczywiście taki właśnie dialog podejmuję z moimi uczniami. W książce o ciekawie brzmiącym tytule „Słuchanie jako sztuka obecności” odnalazłam taką treść: „Sercem, istotą słuchania jest kroczenie razem, krok po kroku. Konstruować, prząść, tkać nici rozmowy, aby ukończyć wspólne dzieło, w którym każda osoba ma swój udział”. Czy tak jest w naszych rozmowach z naszymi uczniami? Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 13 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku Zatem – Metoda – wsłuchanie się w uczniów, podejmowanie dialogu Aby podjąć prawdziwy dialog, warto uczyć się prostych zasad komunikowania się. Tak na marginesie, niedawno skończyłam kurs trenera umiejętności społecznych. Wielogodzinne trenowanie zasad komunikowania się uzmysłowiło mi, że naprawdę tego można się nauczyć. Niezwykle ułatwia to życie. Ale też przekonałam się, że w parze z tymi zasadami musi iść nieustanny rozwój naszego ducha. Każdy ma swój sposób, swoją drogę rozwoju, ale najważniejsze, by tą drogą iść. Po roku pracy możemy zapytać siebie, oczywiście, jakie było moje katechizowanie, ale także jaki proces się we mnie dokonał, co zmieniło się we mnie, a co umocniło… Zatem - Metoda – podążanie drogą nieustannego rozwoju I czasem może się wydawać, że nie widzimy efektów, bo mój uczeń i tak idzie za róg szkoły, by zapalić papierosa, słyszę, jak używa wulgarnych słów lub mówi, że to wszystko o Jezusie to bajka. Ale… hm, pewnego dnia zrozumiałam, że ziarno zasiane będzie wzrastać. Każde potrzebuje innego czasu, a Panem czasu i wzrostu nie jestem ja tylko Bóg. I właśnie te poniedziałkowe poranne Msze są m.in. za tych, którzy potrzebują więcej czasu. Papież Franciszek, będąc jeszcze kardynałem, rzekł: „Chrześcijanin to pielgrzym wędrowiec, włóczykij. Jezus powiedział nam, że jest Drogą. A żeby trwać na Drodze, trzeba nią podążać. Nie można trwać nie ruszając się z miejsca. Ale też nie można pędzić bez miary, zderzając się i przewracając. Jezus nie chce, byśmy stali nieruchomo… Nie chce, byśmy spoczywali na laurach, ani Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 14 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku żebyśmy byli roztrzęsieni i pełni niepokoju… Chce, byśmy byli pełni spokoju. Takim spokojem namaszcza nas ‘nadzieja, która zawieść nie może’. Chce, żebyśmy idąc drogą pracowali ze spokojem. On wyznacza tempo”. O tak, to Panu dajmy miejsce do działania, to ON wyznacza czas „efektów”. Zatem – Metoda – zostawić miejsce Duchowi Świętemu Kilka dni temu rozmawiałam z moimi uczniami klas trzecich gimnazjum o naszych wspólnych trzech latach na religii, i nie tylko. W sercu mam ogromną wdzięczność naszemu Panu, bo ci młodzi ludzie na pytanie, z czym kończą naukę religii w szkole, w stanowczej większości orzekli, że jest to świadomość i poczucie, że są pokochani przez Boga – w każdej chwili życia, kiedy są blisko czy daleko, szczęśliwi czy nieszczęśliwi, poranieni czy uzdrowieni. I może powinnam się martwić tym, że gdyby była matura z religii, to moi uczniowie pewnie by jej nie zdali, ale na dzień dzisiejszy nie jest to moim zmartwieniem. Może nie są najlepsi w historii Kościoła, choć w opowiadaniu o Bogu i na nią było miejsce, to w znajomości Ewangelii i Jezusa, są naprawdę dobrzy . A może przyjdzie czas i na maturę … Urszula Zagan Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 15 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku Sprawozdanie z międzyszkolnego konkursu pod hasłem: „Młodzi organizatorzy turystyki” 13 marca bieżącego roku odbył się finał IV Międzyszkolnego Konkursu pod hasłem: „Młodzi organizatorzy turystyki” dla młodzieży gimnazjalnej województwa podlaskiego. Konkurs został przeprowadzony w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku, przy współpracy Regionalnego Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego. Konkurs został objęty Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Podlaskiego, Prezydenta Miasta Białegostoku, Podlaskiego Kuratora Oświaty celu przybliżenie oraz Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Formuła konkursu miała na gimnazjalistom problematyki związanej z organizacją wycieczek szkolnych, pogłębienie wiadomości z zakresu atrakcji turystycznych województwa podlaskiego oraz możliwość zaprezentowania własnych, ciekawych projektów. Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 16 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica w Białymstoku W organizacji Konkursu pomogli sponsorzy: Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna oraz Biuro Podróży „Alex”. Wszyscy finaliści konkursu otrzymali nagrody rzeczowe oraz pojadą na jednodniową wycieczkę ufundowaną przez biuro podróży. Przybyłych na zawody finałowe gimnazjalistów wraz z opiekunami przywitał dyrektor szkoły mgr Mariusz Pęza. Po krótkiej części oficjalnej, uczniowie przystąpili do pierwszej konkurencji: przedstawiali przygotowane przez siebie projekty wycieczek w formie prezentacji multimedialnej. Druga konkurencja polegała na rozwiązaniu quizu o atrakcjach turystycznych województwa podlaskiego, złożonego z 30 pytań. Ta część eliminacji pozwoliła na ostateczne wyłonienie zwycięzców. Laureatami Konkursu zostały drużyny: I Publicznego Gimnazjum Nr 31 w Białymstoku w składzie: Patrycja Borysiewicz, Elwira Duniec, Aleksandra Giziewicz II Gimnazjum w Juchnowcu Górnym w składzie: Aleksandra Gierej, Marta Kowalczuk, Agnieszka Ostrowska III Publicznego Gimnazjum Nr 6 z Oddziałami Dwujęzycznymi w Białymstoku w składzie: Marta Pisanko, Patrycja Szpakowska, Magdalena Jaworska Małgorzata Matys Biuletyn Szkolny – styczeń - luty 2014 - 17 -