curriculum vitae - Instytut Misesa

Transkrypt

curriculum vitae - Instytut Misesa
Historia liberalizmu niemieckiego i korzenie
nazizmu
Autor: Ludwig von Mises
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Zbigniew Ostrowski
[Fragment książki Omnipotent Government: The Rise of Total State and Total
War opublikowanej w 1944 r. przez Uniwersytet Yale jako pierwsza kompleksowa
analiza
niemieckiego
narodowego
socjalizmu
jako
odmiany
socjalizmu
w
szerszym rozumieniu.]
1.
Ancien régime a liberalizm
Jest fundamentalnym błędem twierdzić, że nazizm jest odrodzeniem
polityki i mentalności ancien régime lub manifestacją „pruskiego ducha”. Nie ma
w nazizmie nic, co podejmowałoby wątki niemieckich idei i instytucji dawnych
Niemiec. Ani nazizm, ani pangermanizm, z którego się wywodził i którego był
ewolucyjną konsekwencją, nie czerpał z doktryny pruskiej Fryderyka Wilhelma I
ani Fryderyka II Wielkiego. Ruchy te nigdy nie miały na celu odnowienie polityki
elektorów
Brandenburgii
oraz
czterech
pierwszych
królów
Prus.
Czasami
twierdziły, że ich celem jest powrót do utraconego raju dawnych Prus. Była to
jednak zwykła propaganda skierowana do społeczeństwa, które czciło dawnych
bohaterów. Program nazistów nie dążył do powrotu do tego, co już minęło — ale
do czegoś nowego i niesłychanego.
Dawne
państwo
pruskie
rodu
Hohenzollernów
zostało
kompletnie
zniszczone przez Francuzów na polach bitew pod Jeną i Auerstädt (1806). Pruska
armia poddała się w Prenzlau i Ratkau, załogi ważniejszych fortec i cytadel
skapitulowały bez oddania jednego strzału. Król schronił się u cara i jedynie
decyzje rosyjskiego władcy pozwoliły na uratowanie pruskiego królestwa. Jednak
dawne państwo pruskie załamało się wewnętrznie na długo przed swoją klęską
militarną. Zanim Napoleon zadał mu ostateczny cios, przez wiele lat trwało w
stanie rozkładu. Straciło całą swoją potęgę, ponieważ ideologia, na której było
oparte, rozpadła się przez ofensywę nowych idei liberalizmu.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Jak wszyscy inni książęta, którzy ustanowili swoje suwerenne rządy na
ruinach Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, Hohenzollernowie
traktowali swoje terytorium jak majątek rodzinny, którego granice starali się
poszerzać używając przemocy, fortelu i rodzinnych paktów. Ludzie, którzy żyli na
terenie ich posesji, byli poddanymi mającymi słuchać ich rozkazów, dodatkami do
ziemi, własnością władcy, który miał prawo rozporządzać nimi ad libitum. Ich
szczęście i bogactwo nie miało znaczenia.
Oczywiście
król
interesował
się
materialnym
powodzeniem
swoich
podwładnych. Zainteresowanie to jednak nie było spowodowane przekonaniem,
że celem władzy świeckiej jest czynienie ludzi zamożniejszymi. Takie pomysły
były w osiemnastowiecznych Niemczech uważane za absurd. Król cieszył się z
dobrobytu chłopstwa i mieszczan, gdyż ich przychód był źródłem jego dochodów.
Nie był zainteresowany poddanym, ale podatnikiem. Chciał czerpać z zarządzania
krajem środki, aby zwiększać swoją władzę i splendor. Niemieccy książęta
zazdrościli Europie Zachodniej bogactw, które zapewniały królom Francji i
Wielkiej Brytanii fundusze na utrzymanie potężnych armii i flot morskich.
Pobudzali handel, górnictwo i rolnictwo, aby te zwiększały dochody państwa.
Obywatele byli zwykłymi pionkami w grze władców.
Pod koniec XVIII wieku nastroje poddanych zmieniły się jednak znacząco.
Idee zachodniej Europy zaczęły przenikać do Niemiec. Ludzie, przyzwyczajeni do
ślepego słuchania „danego przez Boga” autorytetu książąt, pierwszy raz usłyszeli
słowa
„wolność”,
„konstytucja”.
„samostanowienie”,
Mieszkańcy
Prus
poznali
„prawa
człowieka”,
znaczenie
tych
„parlament”,
niebezpiecznych
sloganów.
Żaden Niemiec nie miał wkładu w opracowanie wielkiego systemu myśli
liberalnej, który przekształcał struktury społeczeństw i zastępował rządy królów
i ich kochanek rządami ludu. Filozofowie, ekonomiści i socjologowie, którzy
rozwijali tę myśl, pisali w języku angielskim i francuskim. W osiemnastym wieku
Niemcy nie mieli nawet dobrych tłumaczeń dzieł tych angielskich, szkockich i
francuskich autorów. Osiągnięcia idealizmu niemieckiego na tym polu są
faktycznie marne w porównaniu ze współczesną jej myślą angielską i francuską.
Intelektualiści tego kraju powitali jednak z entuzjazmem zachodnie idee wolności
i praw człowieka. Klasyczna literatura niemiecka jest nimi przepełniona,
kompozytorzy wplatali w swoją muzykę śpiewane wersy modlitw o wolność.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Wiersze, dramaty i inne dzieła literackie Fryderyka Schillera są od początku do
końca hymnem wolności. Każde słowo Schillera było ciosem wymierzonym w
stary system. Jego dzieła były gorliwie przyjmowane przez niemal wszystkich
Niemców, którzy czytali książki i chodzili do teatru. Intelektualiści ci należeli
oczywiście do znacznej mniejszości społeczeństwa, większość nie miała dostępu
do utworów literackich i teatralnych. Byli to biedni wieśniacy ze wschodnich
prowincji, obywatele katolickich krajów, którzy dopiero powoli uwalniali się od
ciasnego
rozumowania
kontrreformacji.
Nawet
w
bardziej
rozwiniętych
zachodnich częściach kraju i w miastach wciąż było wielu analfabetów i
półanalfabetów.
Masy
te
nie
były
skupione
wokół
jakiejkolwiek
kwestii
politycznej. Ludzie byli ślepo posłuszni, ponieważ żyli w strachu przed karą w
piekle, przed którą przestrzegał ich Kościół oraz w coraz większym strachu przed
siłami porządkowymi państwa. Istnieli poza granicami niemieckiej cywilizacji i
życia kulturalnego. Znali tylko swój regionalny dialekt, przez co ciężko było im
rozmawiać z osobami posługującymi się językiem literackim lub inną odmianą
języka niemieckiego. Liczba takich zacofanych ludzi spadała jednak lawinowo.
Dobrobyt gospodarczy i wykształcenie społeczeństwa rosło z roku na rok. Coraz
więcej ludzi zaczynało osiągać taki standard życia, który pozwalał na troszczenie
się o inne rzeczy niż tylko jedzenie i schronienie a w czasie wolnym na inne
zajęcia niż picie alkoholu. Ktokolwiek wyrósł z nędzy i dołączył do społeczności
cywilizowanych ludzi, zostawał liberałem. Za wyjątkiem wąskiego grona książąt i
ich arystokratycznej klienteli praktycznie wszyscy interesujący się polityką mieli
poglądy liberalne. W tych dniach Niemcy dzielili się tylko na dwie grupy:
obojętnych i liberałów i liczba obojętnych stale spadała na rzecz tych drugich.
Wszyscy intelektualiści sympatyzowali z ideami rewolucji francuskiej.
Gardzili jakobińskim terrorem, ale niezmiennie popierali program wielkich reform.
Widzieli w Napoleonie człowieka, który zabezpieczy i dokończy te reformy, ale
(jak na przykład Beethoven) zniechęcili się do niego, gdy zdradził idee wolności
obwołując się cesarzem.
Nigdy przedtem nie było takiego ruchu, który pociągnąłby za sobą cały
lud niemiecki i jednoczył go w uczuciach i ideach. W gruncie rzeczy ludzie, którzy
mówili po niemiecku i byli poddanymi cesarskich książąt, hrabiów i miejskich
rządców, stali się narodem niemieckim w momencie przyjęcia nowych idei z
Zachodu. Dopiero wtedy ukształtowało się to, czego nie było nigdy wcześniej:
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
niemiecka opinia publiczna, społeczeństwo, literatura, pojęcie ojczyzny. Zaczęli
rozumieć starożytnych autorów, których dzieła czytali w szkole. Wyobrazili sobie
historię swojego narodu jako coś więcej niż przepychanki książąt o ziemie i
bogactwa. Poddani setek rozdrobnionych władców stali się Niemcami poprzez
przyswojenie ideałów Zachodu.
Ten
nowy
duch
wstrząsnął
fundamentami,
na
których
książęta
wybudowali swoje rządy — tradycyjną lojalnością i służalczością poddanych,
którzy byli gotowi zgodzić się na despotyczne rządy grupy uprzywilejowanych
rodzin. Niemcy zamarzyli teraz o państwie, w którym istniałyby parlament i
prawa obywatelskie. Nie dbali o istniejące niemieckie państewka. Stylizowali się
na „patriotów” (to nowe modne pojęcie zaimportowali z Francji) gardzących
despotycznymi, nieudolnymi rządami i nadużyciami. Nienawidzili tyranów, a co
za tym idzie samych Prus, gdyż wydawały się najsilniejszym i najbardziej
niebezpiecznym zagrożeniem dla niemieckiej wolności.
Pruski mit, wypromowany przez pruskich historyków w XIX wieku z
rażącym lekceważeniem faktów, miał sprawić, byśmy uwierzyli, że Fryderyk II
był postrzegany przez sobie współczesnych w taki sam sposób, w jaki był
prezentowany przez wspomnianych historyków — jako twórca wielkości Niemiec,
przywódca niemieckiego ruchu zjednoczenia i potęgi, narodowy bohater. Nic
bardziej mylnego. Militarne przedsięwzięcia wojowniczego króla były postrzegane
przez współczesnych jako walki o poszerzenie ziemskich posiadłości władców
Brandenburgii, sprawę czysto rodzinną. Doceniali jego talent strategiczny, ale
jednocześnie nie cierpieli brutalności pruskiego systemu. Ktokolwiek chwalił
Fryderyka w jego kraju, czynił to z konieczności, aby nie urazić księcia, który
mścił się za każdą zniewagę. Chwalący jego rządy poza granicami Prus chcieli
zazwyczaj skrytykować rządy swoich własnych władców. Taka ironia była
najmniej niebezpiecznym sposobem dyskredytowania własnych miniaturowych
Neronów i Borgiów. Gloryfikowali militarne osiągnięcia Fryderyka, ale cieszyli się,
że nie są na łasce jego kaprysów i okrucieństw. Popierali go tylko tak długo, jak
walczył z ich własnymi despotami.
Pod koniec XVIII stulecia niemiecka opinia publiczna była jednomyślna w
opozycji do ancien régime, podobnie jak we Francji w przededniu rewolucji.
Niemieckie społeczeństwo było obojętne na zajęcie przez Francuzów lewego
brzegu Renu, porażki Austrii i Prus, rozpad Świętego Cesarstwa oraz utworzenie
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Związku Reńskiego. Z oklaskami witali reformy wprowadzone przez rządy ich
państw pod wpływem francuskich idei. Niemcy podziwiali Napoleona jako
wielkiego przywódcę i władcę tak samo jak podziwiali ongiś pruskiego króla
Fryderyka. Znienawidzili jego dominację dopiero wtedy, gdy (podobnie jak
francuscy obywatele) poczuli zmęczenie niekończącą się, wyniszczającą wojną.
Gdy Wielka Armia została rozbita w Rosji, ludzie zainteresowali się wyprawami,
które doprowadziły do klęski Napoleona, gdyż liczyli na to, że jego upadek
zaowocuje wprowadzeniem rządów parlamentarnych. Późniejsze wydarzenia
rozwiały te marzenia, lecz rewolucyjny duch powoli wzrastał w narodzie, aż
doprowadził w 1848 roku do kolejnego przewrotu.
Twierdzi się, że korzenie dzisiejszego nacjonalizmu i nazizmu znajdują się
w dziełach pisarzy epoki romantyzmu, w sztukach Heinricha von Kleista i w
pieśniach o tematyce politycznej, które śpiewano podczas ostatecznego starcia z
Napoleonem.
zniekształcone
To
również
uczucia
ze
jest
błąd.
sztuk
Wyszukane
Kleista
i
dzieła
patriotyczna
romantyków,
poezja
wojen
wyzwoleńczych nieznacznie wpływały na społeczeństwo. Rozważania filozoficzne i
socjologiczne tych samych autorów o powrocie do średniowiecznych instytucji
były co najmniej niejasne i zawiłe. Ludzie nie interesowali się średniowieczem
tylko rozwojem parlamentaryzmu na Zachodzie. Czytali książki Goethego i
Schillera, a nie tamtych romantyków, oglądali sztuki Schillera, nie zaś Kleista.
Schiller stał się wieszczem narodowym. Jego zaangażowane i poświęcenie dla
sprawy
wolności
stworzyły
podwaliny
pod
polityczne
ideały
Niemców.
Świętowanie setnej rocznicy urodzin Schillera w 1859 roku było najbardziej
spektakularną polityczną demonstracją, jaka miała kiedykolwiek miejsce w
Niemczech. Naród niemiecki był zjednoczony w przywiązaniu do ideałów
Schillera, ideałów liberalizmu.
Wszelkie starania, by Niemcy porzucili wolnościowe ideały poniosły
klęskę.
Nauki
jej
przeciwników
nie
przynosiły
efektów,
działania
służb
porządkowych Metternicha walczących z rosnącą falą liberalizmu były daremne.
Dopiero
w
późniejszych
dekadach
XIX
wieku
dominacja
ideałów
liberalnych została zachwiana przez doktryny etatyzmu (zajmiemy się nimi
jeszcze później [w dalszej części książki — przyp. tłum.]). Etatyzm jest
systemem socjopolitycznych ideałów, który nie miał żadnego odpowiednika we
wcześniejszych czasach i nie jest powiązany ze starszymi prądami myślowymi.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Mimo to, ze względu na techniczny charakter polityki, jaką proponował, jest w
pewnym stopniu uzasadnione nazywanie go neomerkantylizmem.
2.
Słabość niemieckiego liberalizmu
Mniej więcej w połowie dziewiętnastego stulecia zainteresowani polityką
Niemcy byli zjednoczeni w swoim przywiązaniu do liberalizmu. Do tego czasu
naród niemiecki nie zdołał jednak zrzucić jarzma absolutyzmu i stworzyć
demokracji opartej na rządach parlamentarnych. Jaki był tego powód?
Pozwólmy sobie na porównanie warunków panujących w Niemczech do
sytuacji Włoch, które znajdowały się wtedy w podobnym położeniu. Tam również
istniały silne tendencje liberalne, jednak zwolennicy tych ideałów byli bezsilni z
powodu austriackiej armii, która z łatwością mogła zdławić wszelki rewolucyjny
przewrót. Obca armia utrzymywała kontrolę nad włoskim liberalizmem i tylko
inne obce armie mogły uwolnić Włochów spod austriackiej kontroli. Pod Solferino,
Sadową oraz nad Marną Francuzi, Prusacy i Anglicy stoczyli bitwy, których
efektem był uniezależnienie Włoch od dynastii Habsburgów.
Podobnie jak siła włoskiego liberalizmu nie dorównywała sile austriackiej
armii, tak samo niemiecki liberalizm nie mógł sobie poradzić z armiami Austrii i
Prus. Austriacka armia składała się głównie z żołnierzy innych nacji, w pruskich
szeregach wprawdzie służyły w większości osoby niemieckojęzyczne (Polacy, inni
Słowianie i Litwini stanowili niewielki procent), ale duża ich część używała
jednego z regionalnych dialektów i była rekrutowana z tych warstw społecznych,
które nie przebudziły w sobie jeszcze świadomości politycznej. Przybywali ze
wschodnich prowincji, zza Łaby. Najczęściej byli niepiśmienni, nieprzychylni
mentalności intelektualistów i mieszczan. Nigdy nie słyszeli o nowych, zachodnich
ideach, dorastali przyzwyczajeni do słuchania junkrów, którzy sprawowali władzę
prawodawczą i wykonawczą w ich wioskach, którym obywatele byli winni daniny i
szarwark (bezpłatną płacę na rzecz władcy), i którym prawo zapewniało
legitymizację
władzy.
Ci
poddani
nie
byli
zdolni
do
wypowiedzenia
nieposłuszeństwa wobec swoich zwierzchników. Głównodowodzący pruskiej armii
mogli im ufać. Z tych ludzi i z Polaków uformowano oddziały, które w 1848 roku
powstrzymały pruską rewolucję.
Sytuacja panująca wówczas w kraju uniemożliwiała niemieckim liberałom
zrealizowanie swoich postulatów. Byli zmuszeni do czekania na moment, w
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
którym postęp w gospodarce i edukacji dokona zmiany w mentalności tych
zacofanych ludzi i przekona ich do liberalizmu. Wtedy, byli co do tego
przekonani, zwycięstwo ich idei nadejdzie szybko. Czas pracował na ich korzyść,
chociaż niestety wydarzenia nie potwierdzały tych przewidywań. Ironią losu
okazało się, że zanim liberalizm zatryumfował w Niemczech i rozpoczęto
wprowadzanie jego pomysłów w życie, został obalony (także w pozostałych
krajach) przez inne koncepcje, również przybywające z Zachodu.
Niemiecki
liberalizm nie zdążył osiągnąć swoich celów, gdyż został przezwyciężony przez
etatyzm, nacjonalizm i socjalizm.
3.
Pruska armia
Pruska armia, która walczyła pod Lipskiem i Waterloo bardzo różniła się
od armii zorganizowanej przez Fryderyka Wilhelma I i dowodzonej przez
Fryderyka II w trzech wielkich wojnach. Tamta dawna armia Prus została
zmiażdżona w walkach z Napoleonem w roku 1806 i nigdy się nie odrodziła.
Osiemnastowieczne, pruskie wojsko składało się ze zmuszonych do
służby mężczyzn, brutalnie musztrowanych przez chłostę i trzymanych razem w
barbarzyńskiej dyscyplinie. Składało się głównie z obcokrajowców, gdyż królowie
preferowali ich bardziej od własnych poddanych. Wychodzili z założenia, że
obywatele lepiej przysłużą się dla kraju pracując i płacąc podatki, niż służąc w
armii. Fryderyk II ustalił w 1742 roku zasadę, iż piechota powinna się składać w
dwóch trzecich z obcokrajowców i w jednej trzeciej z obywateli Prus. Dezerterzy
z obcych armii, jeńcy wojenni, kryminaliści, włóczędzy i ludzie wcieleni przemocą
przez agentów stanowili większość szeregów armii pruskiej. Dla tych żołnierzy
ucieczka z armii była szansą na lepsze życie. Ochrona przed dezercją stała się
więc głównym zajęciem dowódców. Fryderyk II zaczął swój największy traktat —
Ogólne
zasady
prowadzenia
wojny
—
od
wyliczenia
czternastu
zasad
pozwalających utrudnić dezercję. Taktyczne, a nawet strategiczne rozważania
musiały ustąpić miejsca ochronie przed ucieczkami. Żołnierze mogli pracować
tylko w ścisłym powiązaniu ze sobą, nie można było wysyłać patroli. Pogoń za
pokonanym przeciwnikiem była niemożliwa. Maszerowanie i atakowanie w nocy,
a także obozowanie w pobliżu fortec było zdecydowanie unikane. Szeregowcom
rozkazywano dokładną obserwację swoich towarzyszy, zarówno w czasie wojny
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
jak i pokoju. Cywile byli zobowiązani pod groźbą ciężkich kar do zagrodzenia
drogi ucieczki dezertera, schwytania i doprowadzenia z powrotem do armii.
Wysocy oficerowie byli zazwyczaj szlachcicami. Wśród nich było wielu
obcokrajowców, najwięcej jednak tych, którzy należeli do pruskiego stanu
junkrów. Fryderyk II powtarza wciąż w swoim dziele, że ludzie prości nie nadają
się na dowódców, ponieważ ich umysły są ukierunkowane na zyski, a nie honor.
Chociaż kariera wojskowa była bardzo dochodowa (dowódca kompanii dostawał
stosunkowo wysoki żołd), wielu arystokratów było przeciwnych wojskowej
karierze swoich synów. Król zwykł wysyłać swoich funkcjonariuszy, aby ci
porywali męskich potomków posiadaczy ziemskich i umieszczali ich w szkołach
wojskowych. Wykształcenie zapewniane przez te szkoły wykraczało nieznacznie
poza program szkoły podstawowej. Oficerowie z wyższym wykształceniem byli
bardzo rzadkim zjawiskiem w pruskiej armii1.
Taka armia mogła walczyć i (pod dowództwem zdolnego wodza)
zwyciężać
tak
długo,
jak
spotykała
przeciwnika
o
podobnej
strukturze
organizacyjnej. Rozsypała się jednak w proch, gdy przyszło jej walczyć z
wojskami Napoleona.
Armie Rewolucji Francuskiej i Pierwszego Cesarstwa były rekrutowane z
ludu. Służyli w nich wolni ludzie, a nie schwytane i wcielone w jej szeregi
szumowiny. Dowódcy nie martwili się dezercją. Mogli więc porzucić tradycyjną
taktykę parcia naprzód w jednej linii i strzelania salwami, bez obierania celu.
Mogli przyjąć nową metodę walki, którą było formowanie się w kolumny i
wywoływanie potyczek. Nowa struktura armii spowodowała wpierw stworzenie
nowej taktyki, a potem nowej strategii. Przeciwko takiemu wojsku przestarzałe
oddziały pruskie stawały się bezradne.
Francuski schemat organizacji wojska stał się modelem dla pruskiej armii
w latach 1808-13. Była ona zbudowana na zasadzie obowiązkowej służby dla
wszystkich mężczyzn o odpowiednich warunkach fizycznych. Nowa armia
przeszła test w wojnach lat 1813-15. W konsekwencji jej sposób organizacji nie
zmienił się przez następne półwiecze. Jak walczyłaby w innej wojnie przeciw
obcemu agresorowi? Nigdy się tego nie dowiemy — nie było jej dane podjąć taką
próbę. Jedna rzecz jednak wykracza poza wszelką wątpliwość i była potwierdzona
przez wydarzenia rewolucji 1848 roku: tylko część takiej armii nadawałaby się do
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
walki z ludem, „wewnętrznym wrogiem” rządu, a niepopularna, agresywna wojna
nie mogłaby być prowadzona za pomocą tych żołnierzy.
Do tłumienia rewolucji roku 1848 wykorzystywano jedynie straże
królewskie, których członkowie byli wyselekcjonowani z żołnierzy najbardziej
oddanych królowi, kawalerię i oddziały rekrutowane z mieszkańców wschodnich
prowincji. Tylko te oddziały uznano za absolutnie niezawodne w tej sytuacji.
Oddziały
rekrutowane
z
zachodu,
milicja
(Landwehr)
i
rezerwiści
wielu
wschodnich pułków byli mniej lub bardziej skażeni liberalną ideologią.
Żołnierze straży i kawalerzyści musieli przejść trzy lata aktywnej służby,
w przeciwieństwie do tylko dwóch lat, które musiały odsłużyć inne oddziały. Stąd
generałowie wywnioskowali, że dwa lata to zbyt krótki czas, by wyszkolić cywila
na bezwarunkowo wiernego królowi żołnierza. To, co było potrzebne, aby obronić
system polityczny Prus z jej absolutystyczną monarchią, musztrowaniem przez
junkrów, to armia ludzi gotowych do walki — bez zadawania zbędnych pytań —
przeciw każdemu, kogo wskażą ich dowódcy. Ta armia — armia Jego Wysokości,
nie zaś armia parlamentu lub ludu — miałaby przede wszystkim powstrzymywać
każdy rewolucyjny ruchu w Prusach lub w którymś z mniejszych krajów Rzeszy
Niemieckiej. Powinna także odpierać możliwą inwazję z Zachodu, która mogłaby
zmusić niemieckich książąt do wprowadzenia konstytucji oraz innych praw dla
swoich obywateli. W Europie
lat pięćdziesiątych faktycznie istniało takie
zagrożenie, gdyż zarówno francuski cesarz jak i angielski premier, lord
Palmerston, otwarcie wyrażali swoją sympatię do ludowych ruchów, które
sprzeciwiały się interesom króla i arystokratów. Na tym tle armia domu
Hohenzollernów była swoistą samotną skałą opierającą się rosnącym falom
liberalizmu. Próba uczynienia tej armii niezawodną i niezwyciężoną miała na celu
znacznie więcej niż tylko ochronę Hohenzollernów i wspierającej ich arystokracji.
Widziano w niej ratunek dla cywilizacji przed groźbą rewolucji i anarchii.
Podejście takie prezentowała zarówno filozofia Fryderyka Juliusza Stahla, jak i
prawicy heglowskiej, takie było również przekonanie pruskich historyków
reprezentujących tzw. koncepcję małoniemiecką (Kleindeutsche), a wreszcie taki
punkt widzenia reprezentowały środowiska wojskowe na dworze Fryderyka
Wilhelma
IV.
Król
ten
był
chorobliwie
neurotyczny,
co
każdego
dnia
doprowadzało go coraz bliżej do upośledzenia umysłowego. Jednak generałowie,
pod przywództwem generała von Roona i wspierani przez księcia Wilhelma,
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
królewskiego brata i oczywistego następcę tronu, mieli trzeźwe podejście i
regularnie dążyli do realizacji swoich celów.
Częściowy
sukces
rewolucji
poskutkował
stworzeniem
pruskiego
parlamentu. Jego prerogatywy były jednak nadal na tyle ograniczone, że
głównodowodzący armii mógł podejmować takie środki, które uważał za
niezbędne do uczynienia armii pewniejszym instrumentem w rękach dowódców.
Specjaliści byli przekonani, że dwa lata czynnej służby wojskowej są
wystarczające dla wyszkolenia piechoty. Król przedłużył jednak okres tej służby
w 1852 roku do dwóch i pół roku, a następnie, w 1856 roku, do trzech lat,
bynajmniej nie z powodów technicznych. Dzięki zastosowaniu tych środków
szanse sukcesu w walce przeciwko rewolucjonistom znacznie wzrosły. Dla Straży
królewskiej i żołnierzy pełniących aktywną służbę pokonanie słabo uzbrojonych
rebeliantów nie stanowiło problemu. Opierając się na tym, dowódcy zdecydowali
się na dalsze przeorganizowanie sił zbrojnych.
Celem tych zmian było stworzenie armii silniejszej i jeszcze bardziej
wiernej królowi. Ilość batalionów piechoty miała być niemal podwojona, oddziały
artylerii zwiększone o 25 procent, uformowane miały zostać także liczne, nowe
oddziały kawalerii. Liczba rekrutów przyjmowanych rocznie miała wzrosnąć z
40 000 do 63 000, odpowiednio miała zostać zwiększona liczba oficerów. Poza
tym, zreorganizowana została milicja, jako że miała zostać rezerwą dla
regularnej armii. Starsi funkcjonariusze zostali zwolnieni ze służby, gdyż
uważano, iż nie można na nich w pełni polegać, natomiast ci wyżsi rangą mieli
być powierzeni odpowiednim oficerom profesjonalnych służb wojskowych2.
Dwór, świadomy siły, którą zapewniała przedłużona aktywna służba i
zadowolony
z
perspektywy
trzymania
w
ryzach
ruchów
rewolucyjnych,
wprowadził własne reformy bez konsultacji z parlamentem. Królewski obłęd stał
się w tym samym czasie na tyle wyraźny, że książę Wilhelm zmuszony był zająć
jego miejsce jako książę regent. Władza królewska znalazła się w rękach
uległego zwolennika koterii arystokratycznej i wojskowych raptusów. W 1859
roku,
podczas
zmobilizowana
neutralności.
wojny
jako
między
środek
Demobilizacja
Austrią
i
Francją,
ostrożnościowy
została
i
do
przeprowadzona
armia
pruska
została
zabezpieczenia
swojej
w
taki
sposób,
by
zrealizować główne założenia reformy. Wiosną roku 1860 wszystkie nowo
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
zaplanowane pułki były już w pełnej gotowości. Dopiero wtedy przedstawiono w
parlamencie projekt ustawy i wezwano do jej poparcia3.
Sprzeciw wobec niej był ostatnim politycznym aktem niemieckiego
liberalizmu.
4.
Konflikt konstytucyjny w Prusach
Postępowcy, jak nazywano partię liberałów w dolnej izbie pruskiego
parlamentu (Izbie Posłów), zawzięcie sprzeciwiali się reformie. Izba wciąż
głosowała przeciw ustawie i budżetowi. Król, którym po śmierci Fryderyka
Wilhelma IV został Wilhelm I, rozwiązał parlament, ale wyborcy znów w
większości poparli postępowców. Król i jego ministrowie nie mogli przełamać
opozycji ciała prawodawczego. Trzymali się jednak kurczowo swojego planu i
zrealizowali
go
bez
konstytucyjnej
zgody
i
akceptacji
przez
parlament.
Poprowadzili armię do zwycięstw nad Danią (1864) i Austrią (1866). Pruski
parlament uległ dopiero po aneksji Królestwa Hannoweru, posiadłości Elektora
Hesji, księstwa Nassau, Szlezwiku i Holsztynu, a także Wolnego Miasta
Frankfurtu oraz po ustanowieniu pruskiej hegemonii nad wszystkimi państwami
północnych Niemiec i zawarciu układu zbrojnego z państwami południowymi,
które również poddały się Hohenzollernowi. Doszło do rozłamu w Partii
Postępowej, a część jej dawnych członków poparła rząd. Król uzyskał zatem
większość. Izba Posłów przegłosowała odszkodowania za niezgodne z prawem
przeprowadzenie przez rząd zmiany i z opóźnieniem usankcjonowała wszystkie
wydatki blokowane przez ostatnie sześć lat. Wielki konflikt konstytucyjny
skończył się pełnym zwycięstwem króla i kompletną klęską liberalizmu.
Kiedy delegacja członków Izby Posłów udzieliła królowi przychylnej
odpowiedzi na jego mowę wygłoszoną podczas otwarcia nowej sesji parlamentu,
władca zadeklarował z dumą, że było jego obowiązkiem czynić to wszystko w
ciągu poprzednich lat i będzie w przyszłości podążał tą samą drogą, stawiając te
same warunki. Jednakże w trakcie konfliktu nieraz był zrozpaczony. W 1862 roku
stracił całą nadzieję na pokonanie oporu ludu i był gotów abdykować. Generał
von Roon zalecił mu wtedy, jako ostatni ratunek, mianowanie Bismarcka
premierem. Bismarck pośpiesznie wrócił z Paryża, gdzie reprezentował Prusy na
dworze Napoleona III. Zastał króla wycieńczonego, załamanego i zniechęconego.
Kiedy próbował objaśnić królowi jego spojrzenie na sytuację polityczną, ten
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
przerwał mu słowami: „Widzę doskonale jak obróciły się sprawy. Tutaj, na Placu
Operowym, który widzimy z tych okien, zetną najpierw ciebie a potem również
mnie”. Ciężko było dodać odwagi drżącemu Hohenzollernowi. Już później
Bismarck przyznał: „Moje słowa odwoływały się do jego wojskowego honoru, a
on widział siebie w roli oficera, którego obowiązkiem była obrona swojego
stanowiska aż do śmierci”4.
Jeszcze bardziej od króla przerażeni byli królowa, książęta i wielu
generałów. W Anglii królowa Wiktoria spędzała bezsenne noce na rozmyślaniu o
sytuacji swojej najstarszej córki, która wyszła za pruskiego księcia. Ponadto
pojawiały się pogłoski, że pałac królewski w Berlinie był nawiedzany przez duchy
Ludwika XVI i Marii Antoniny.
Wszystkie te obawy były jednak bezpodstawne. Postępowcy nie odważyli
się wywołać nowej rewolucji, a gdyby to zrobili, z pewnością zostaliby pokonani.
Ci wyszydzani niemieccy liberałowie lat sześćdziesiątych XIX wieku, ludzie
o
intelektualnych
przyzwyczajeniach,
czytelnicy
traktatów
filozoficznych,
miłośnicy muzyki i poezji, rozumieli doskonale, dlaczego przewrót w 1848 roku
upadł. Wiedzieli, że nie zdołają utworzyć ludowego rządu w kraju, w którym
wciąż wiele milionów wierzyło w stare przesądy, w którym dominowało
prostactwo
edukacji.
i
analfabetyzm.
Ostateczny
wątpliwością.
Trend
Problemem
sukces
liberalizmu
dążący
do
politycznym
rządów
i
był
demokracji
głównie
był
parlamentarnych
poza
był
problem
wszelką
nie
do
powstrzymania. Jednak do zwycięstwa liberalizmu mogło dojść wyłącznie wtedy,
gdy warstwy społeczeństwa, z których król czerpał swoich wiernych żołnierzy,
staną się oświecone, a tym samym zmienią się w zwolenników ideałów
liberalizmu. Wówczas król musiałby się poddać, a parlament mógłby przejąć
władzę bez rozlewu krwi.
Liberałowie chcieli zaoszczędzić Niemcom, jeżeli tylko byłoby to możliwe,
koszmarów rewolucji i wojny domowej. Mieli nadzieję, że w niedalekiej
przyszłości będą mogli przejąć pełną kontrolę nad Prusami. Musieli tylko czekać.
5.
Koncepcja „małoniemiecka”
Pruscy postępowcy nie walczyli w konflikcie konstytucyjnym w celu
zniszczenia lub osłabienia pruskiej armii. Zdawali sobie sprawę, że Niemcy
potrzebują silnego wojska do obrony i zachowania niepodległości. Chcieli wyrwać
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
armię z rąk króla i przetworzyć ją w instrument służący obronie niemieckiej
wolności. Kwestią sporną było to, czy to król, czy parlament ma posiadać
kontrolę nad wojskiem.
Celem
niemieckiego
liberalizmu
było
zastąpienie
skandalicznej
administracji trzydziestu kilku niemieckich państewek przez jeden, federalny i
liberalny rząd. Większość liberałów uważała, że w przyszłości Austria nie powinna
wchodzić w skład państwa niemieckiego. Różniła się ona zupełnie od pozostałych
krajów niemieckojęzycznych, miała problemy, które były obce innym państwom
niemieckim.
niebezpieczną
Liberałowie
przeszkodę
upatrywali
dla
w
Austrii
niemieckiej
największą
wolności.
i
Austriacki
najbardziej
dwór
był
zdominowany przez jezuitów, rząd był powiązany konkordatem z Piusem IX,
papieżem żarliwie walczącym z nowoczesnymi ideami. Cesarz austriacki nie
chciał jednak dobrowolnie oddać swojej pozycji w Niemczech, którą jego rodzina
utrzymywała przez ponad czterysta lat. Liberałowie chcieli silnej pruskiej armii,
ponieważ bali się austriackiej hegemonii, nowej kontrreformacji, powrotu do
dawnego
systemu
późnych
rządów
księcia
Metternicha.
Zależało
im
na
jednolitym rządzie dla wszystkich Niemców z wyłączeniem Austrii i Szwajcarii.
Nazywali więc siebie Małymi Niemcami (Kleindeutsche) w opozycji do
Wielkich Niemców (Grossdeutsche), którzy chcieli przyłączyć te części Austrii,
które kiedyś należały do Świętego Cesarstwa.
Poza tym, istniały również inne kwestie polityki zagranicznej, które
sugerowały rozbudowę pruskiej armii. Francja była w owych czasach rządzona
przez awanturnika, który był przekonany, że może zabezpieczyć swoją władzę
tylko poprzez ciągłe militarne zwycięstwa. W pierwszym dziesięcioleciu swoich
rządów przeprowadził już dwie krwawe wojny. Teraz zdawał zwracać się w stronę
Niemiec. Nie było wątpliwości,
że Napoleon III zastanawiał się nad ideą
przyłączenia do Cesarstwa lewego brzegu Renu. Któż inny mógł obronić Niemcy
jak nie pruska armia?
Pojawił się jeszcze jeden problem — Szlezwik-Holsztyn. Obywatele
Holsztynu, Lauenburga i południowego Szlezwiku uparcie przeciwstawiali się
rządom Danii. Niemieccy liberałowie nie bardzo dbali o wyszukane argumenty
prawników i dyplomatów w sprawie wielu pretendentów do tronu tych księstw.
Nie popierali twierdzenia, że decyzja o tym, kto będzie rządził krajem, zapadnie
na podstawie przepisów prawa feudalnego i starych rodzinnych układów.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Wspierali bowiem zachodnie prawo do samostanowienia. Mieszkańcy tych księstw
byli niechętni przyzwalaniu na zwierzchnictwo człowieka, który zdobył swój tytuł
tylko poprzez ożenek z księżniczką z wątpliwymi prawami do sukcesji w
Szlezwiku i bez praw sukcesji w Holsztynie — chcieli autonomii wewnątrz
Związku Niemieckiego. Sam ten fakt wydał się ważny w oczach liberałów.
Dlaczego Niemcy nie mogli mieć tego, do czego mieli dostęp Brytyjczycy,
Francuzi, Belgowie czy Włosi? Nie można było jednak rozwiązać tego sporu bez
uciekania się do użycia siły, ponieważ król Danii nie był gotów zrzec się praw do
tych ziem.
Byłoby błędem oceniać wszystkie te kwestie z perspektywy późniejszych
wydarzeń. Bismarck uwolnił Szlezwik-Holsztyn spod jarzma duńskich okupantów
tylko po to, aby wcielić go do Prus. Zaanektował nie tylko południowy Szlezwik,
ale także północny, którego ludność pragnęła podlegać Królestwu Danii. Co
więcej, Napoleon III nie zaatakował Niemiec. To Bismarck rozpoczął wojnę
przeciwko Francji. Nikt nie przewidywał takiego obrotu wydarzeń we wczesnych
latach sześćdziesiątych. W tamtym czasie w Europie oraz Ameryce to cesarz
Francuzów był uważany za głównego agresora i zagrożenie dla pokoju. Sympatia,
jaką wywołało za granicą zjednoczenie Niemiec, wynikała z przekonania, że ten
kraj będzie równoważnią dla Francji i zapewni Europie pokój.
Mali Niemcy byli również zmyleni przez swoje religijne uprzedzenia. Jak
większość liberałów uważali protestantyzm za pierwszy krok, który spowodował
wyjście z ciemności średniowiecza w kierunku oświecenia. Obawiali się Austrii,
gdyż była ona katolicka. Preferowali za to Prusy, w których większość obywateli
stanowili protestanci. Mieli nadzieję, że Prusy będą bardziej otwarte na liberalne
poglądy niż Austria. Warunki do uprawiania polityki były w Austrii zdecydowanie
niezadowalające. Późniejsze wydarzenia pokazały jednak, że protestantyzm jest
niewiele bezpieczniejszy dla wolności od katolicyzmu. Ideałem liberalizmu było
państwo zupełnie oddzielone od Kościoła i tolerancyjne — bez jakichkolwiek
przywilejów dla któregoś z wyznań.
Błąd ten nie ograniczał się jednak tylko do Niemiec. Francuscy liberałowie
także mylili się w ocenie sytuacji i z radością przyjęli wiadomość o pruskim
zwycięstwie w bitwie pod Sadową. Dopiero po dłuższym namyśle uświadomili
sobie, że porażka Austrii oznaczała także zagładę Francji. Zbyt późno ukuli hasło
bojowe „Revanche pour Sadova” („Zemsta za Sadowę”).
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Bitwa pod Sadową była wyznacznikiem totalnej klęski niemieckiego
liberalizmu. Zwolennicy tej ideologii uświadomi sobie, że stracili inicjatywę.
Niemniej jednak nie tracili nadziei. Byli bardzo zdecydowani w swojej walce w
nowym parlamencie Związku Północnoniemieckiego. Czuli, że bitwa ta musi się
skończyć zwycięstwem liberalizmu i porażką absolutyzmu. Chwila, w której król
nie będzie mógł już używać „swojej” armii przeciwko ludowi, zdawała się zbliżać
każdego dnia.
6.
Epizod Ferdynanda Lassalle'a
Nie
byłoby
możliwe
omówienie
pruskiego
konfliktu konstytucyjnego bez wymienienia, chociażby z
imienia, Ferdynanda Lassalle’a. Jego interwencja nie
wpłynęła
na
zmianę
toku
wydarzeń,
ale
była
zapowiedzią czegoś nowego. Był to początek sił, które w
przyszłości miały kształtować los Niemiec i cywilizacji
Zachodu.
Podczas
gdy
pruscy
postępowcy
byli
zaangażowani w swoją walkę o wolność, Lassalle
atakował ich zaciekle i z pasją. Starał się zachęcić robotników do porzucenia ich
sympatii do postępowców. Proklamował doktrynę walki klas. Liberałowie, jako
reprezentanci burżuazji, zaznaczał, byli śmiertelnymi wrogami klasy robotniczej.
„Nie powinieneś walczyć z państwem, lecz z klasami wyzyskującymi. Państwo
jest twoim przyjacielem! Oczywiście nie państwo rządzone przez pana von
Bismarcka, lecz państwo kontrolowane przeze mnie, Ferdynanda Lassalle’a”.
Lassalle nie był na liście płac Bismarcka, jak podejrzewali niektórzy. Nikt
nie mógł go przekupić. Dopiero po jego śmierci kilku jego dawnych przyjaciół
przyjęło rządowe pieniądze. Jako że zarówno Bismarck, jak i Lassalle, atakowali
liberałów, stali się oni swego rodzaju sojusznikami. Lassalle wkrótce zbliżył się z
Bismarckiem, co miało swój wyraz w tym że obaj zwykli spotykać się potajemnie.
Dopiero wiele lat później sekretne relacje zostały ujawnione. Bezcelowe jest
rozprawianie o tym, czym ta otwarta i trwała współpraca pomiędzy dwoma
ambitnymi ludźmi
poskutkowałaby, gdyby nie śmierć Lassalle'a od rany
odniesionej w pojedynku (31 sierpnia 1864). Obaj chcieli pełni władzy w
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Niemczech. Ani Bismarck, ani Lassalle nie byli gotowi wyrzec się wpierw swoich
przekonań.
Bismarck oraz jego wojskowi i arystokratyczni przyjaciele tak mocno
nienawidzili liberałów, że byli gotowi pomóc socjalistom w przejęciu kontroli nad
krajem, gdyby okazało się, że sami są zbyt słabi, by utrzymać się przy władzy.
Byli jednak na razie wystarczająco silni, by samodzielnie trzymać postępowców
na wodzy. Nie potrzebowali do tego wsparcia Lassalle'a.
Nie
rewolucyjny
jest
prawdą,
socjalizm
że
jest
Lassalle
potężnym
podsunął
Bismarckowi
sprzymierzeńcem
do
pomysł,
walki
iż
przeciw
liberalizmowi. Bismarck wciąż wierzył, że niższe klasy były bardziej rojalistyczne
niż klasy średnie5. Oprócz tego, jako pruski ambasador w Paryżu, miał
sposobność obserwowania działania Cesarstwa. Być może jego upodobanie do
powszechnych
i
równych
wyborów
zostało
umocnione
przez
rozmowy
z
Lassalle’em. Chwilowo jednak współpraca z tym człowiekiem nie była potrzebna.
Jego partia wciąż była zbyt mała, by cokolwiek znaczyć. Gdy Lassalle umarł
Powszechny Niemiecki Związek Robotniczy (Allgemeine Deutsche Arbeiterverein)
nie miał więcej niż 4 000 członków6.
Agitacje Lassalle'a nie stanowiły bariery dla aktywności postępowców.
Były lekką niedogodnością, ale nie poważną przeszkodą. Z jego doktryny nie
mogli nauczyć się niczego nowego. To, że parlament był tylko mydleniem oczu, a
główną twierdzą pruskiego absolutyzmu była armia, nie było dla liberałów żadną
niespodzianką. Właśnie dlatego, że zdawali sobie z tego sprawę, brali czynny
udział w konflikcie o kształt armii.
Krótka demagogiczna kariera Lassalle'a jest godna uwagi, ponieważ
pierwszy raz idee socjalizmu i etatyzmu pojawiły się na politycznej scenie
Niemiec jako przeciwne liberalizmowi i wolności. Lassalle sam w sobie nie był
nazistą, ale był najwybitniejszym poprzednikiem nazizmu i pierwszym Niemcem,
który
dążył do
osiągnięcia
pozycji
Führera.
Odrzucał wszystkie
wartości
oświecenia i liberalnej filozofii, ale nie tak jak robili to romantyczni piewcy
średniowiecza i legitymizmu władzy królewskiej — ich także negował. Obiecał
jednocześnie zrealizować ich założenia w pełniejszym i szerszym sensie.
Liberalizm, jak twierdził, dąży do złudnej wolności, lecz „ja
zapewnię wam
prawdziwą wolność”. Prawdziwa wolność to wszechwładny rząd. To nie policja
jest wrogiem wolności, ale burżuazja.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
I to właśnie Lassalle wypowiedział słowa, które najlepiej charakteryzowały ducha
nadchodzącej epoki: „Państwo jest Bogiem”.
1
Delbrück, Geschichte der Kriegskunst (Berlin, 1920), część IV, s. 273 n., 348 n.
2
Ziekursch, Politische Geschichte des neuen deutschen Kaiserreichs (Frankfurt,
1925–30), I, 29 n.
3
Sybel, Die Begründung des deutschen Reiches unter Wilhelm I (wyd. 2., Munich,
1889), II, 375; Ziekursch, op. cit., I, 42.
4
Bismarck, Gedanken und Erinnerungen (nowe wyd., Stuttgart, 1922), I, 325 n.
5
Ziekursch, op. cit., I, 107 n.
6
Oncken, Lassalle (Stuttgart, 1904), s. 393.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438