Mezczyzna placze

Transkrypt

Mezczyzna placze
Mężczyzna płacze
W jednym z opowiadań Przybory występuje epuzer, tj. „taki, co się żeni”. Pragnąłby
poprowadzić do ołtarza Natalię, lecz miejsce przy niej zajmuje Jeremi. Epuzer obserwuje
randki Jeremiego z Natalią – i płacze.
Jeremi nie zna znaczenia słowa epuzer i ta ignorancja srogo się na nim zemści. Bo gdyby
bardziej był otrzaskany z obcym słownictwem, to kto wie, może by się oświadczył? On nie
zdaje sobie sprawy, że jest przeciwieństwem kogoś takiego, o kim mówi się: epuzer, i nie
spostrzega coraz łaskawszego, coraz cieplejszego spojrzenia, jakim z biegiem czasu Natalia
obrzuca epuzera. Bo przecież celem kobiety jest ślub, małżeństwo, dziecko. To właśnie, a nie
wieczne romansowanie.
Jeremi pewnego dnia osłupiał widząc Natalię i epuzera – po raz pierwszy roześmianego –
na stopniach kościoła, w chwilę po zakończeniu ceremonii ślubnej. „Czy mnie wzrok nie
myli?” – zastanawiał się niedawny amant Natalii. Gdy pojął, że widok nowo zaślubionej pary
nie jest halucynacją – zapłakał.
Mężczyzna w damskim kapeluszu to postać wymyślona przez K. I. Gałczyńskiego.
Ów M.D.K. cierpi na chorobę woli. Tak w każdym razie twierdzi. Słabość woli sprawia,
że M.D.K. nie pracuje, obija się bez zajęcia.
– I pan tak całymi dniami nic nie robi? – zapytano.
– A nic – padła odpowiedź. – Rano tylko trochę pozamiatam, potem postoję w bramie,
wieczoru czekam...
Mieszka z siostrami, które go utrzymują. Kiedyś zarabiał na swoje utrzymanie, oho! Lecz
to minęło. Grał w orkiestrze, ale od dmuchania w saksofon zaczął blednąć, chudnąć. Trzeba
było zrezygnować z zawodu muzyka, rzucić w trąbę tę trąbę. Później, gdy był kierowcą
autobusowym, zdarzyło się, że zamiast wyznaczoną miejską trasą pojechał w plener, ku
uciesze szkolnych wycieczkowiczów. Cały dzień woził dzieciarnię po wiejskich drogach.
Wszystko dla tych przemiłych dzieci. Samowola kierowcy musiała skończyć się jego dymisją.
I tak znalazł się na lodzie. Siostry mięsa mu nie dają. „Idiota, niedorajda, leń, pasożyt – niech
kaszę żre.”
Opowiadanie o swoich życiowych perypetiach M.D.K. przerywa zwracając się do
słuchacza:
– Czy może mi pan dać papierosa?
– Proszę.
– Ale ja wezmę dwa, dobrze?
Drugiego papierosa on sobie w łóżku wypali, po ciemku, gdy już nieżyczliwe, skłonne do
psioczenia siostry zasną. Nikt go nie kocha. Jak czasem w swoich bezcelowych wędrówkach
po mieście znajdzie się w odludnej ulicy, to głośno płacze.
Autobiografię kota Mruczysława „podał do druku” E.T.A. Hoffmann. Oto jeden
z epizodów: Mruczkowi zbytnio zasmakował koci poncz (nalewka śledziowa). Rezultatem
był kac, katzenjammer, kociokwik. Nieznośny stan. Nie tylko niemożność zaśnięcia
i rozstrojenie żołądka. Mruczysław próbował przybrać odpowiednią pozycję, a to zwijał się
w kłębek, a to rozciągał na całą długość wyprężając łapy i ogon – wszystko na nic; sen nie
nawiedzał hulaki. Natomiast cisnęły mu się do głowy szalenie przykre refleksje. Nauka,
sztuka, to wszystko, co dotychczas cenił, wydawało mu się obecnie funta kłaków niewarte.
Posyłał do diabła filozofów i poetów, ich dzieła miał w najgłębszej pogardzie, a co gorsze,
jego własne utwory literackie wydawały mu się teraz haniebnie głupie, nędzne. Doszedł do
przekonania, że nie jest żadną znakomitością, za jaką się do tej pory uważał. Jest tylko
zwykłym kotem do łowienia myszy. Świadomość własnej nicości zdruzgotała Mruczka.
Gorzko zapłakał.
Opowiadanie Epuzer, jednoaktówkę Mężczyzna w damskim kapeluszu tudzież powieść
Kota Mruczysława poglądy na życie czyta się źle, ciężko, gdyż łzawiącym oczom druk jawi
się niewyraźnie. Doprawdy, słuchając płaczliwych wyznań tych trzech mężczyzn, Jeremiego,
M.D.K. i Mruczysława, można się popłakać ze śmiechu.