(46) Kto ma władzę? (Ew. Marka 11:27-33)

Transkrypt

(46) Kto ma władzę? (Ew. Marka 11:27-33)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Kto ma władzę? (46)
Ewangelia Marka 11:27-33
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: Ewangelia Marka – Dobra nowina o Jezusie
11 września, 2016 r.
Rozpoznanie władzy Jezusa
W naszym studiowaniu Ewangelii Marka wkroczyliśmy w ostatni tydzień ziemskiego życia Jezusa.
W niedzielę Jezus jako wybrany Boży król wkroczył do Jerozolimy, jadąc na osiołku. W poniedziałek
jako Boży prorok przeklął drzewko figowe, przepowiadając, co stanie się z Izraelem. Tego samego
dnia jako Boży kapłan oczyścił świątynię z grzesznej działalności. We wtorek, będąc w świątyni, został
skonfrontowany z żydowskimi przywódcami. Była to konfrontacja, która zaczęła się we wtorek,
a zakończyła w piątek Jego ukrzyżowaniem. Tę konfrontację odnajdujemy w Ewangelii Marka
11:27-33.
Konfrontacja ta miała miejsce z powodu czegoś, co uczynił Jezus. Cofając się o jeden dzień do
rozdziału 11 i patrząc na werset 15, znajdziesz przygotowania do tej konfrontacji. Gdy Jezus wkroczył
do świątyni, zaczął wypędzać tych, którzy kupowali i sprzedawali w świątyni, przewracając stoły
wekslarzy i nie pozwalając nikomu na prowadzenie handlu w świątyni. Następnie Jezus powiedział:
„Dom mój będzie przez wszystkie narody nazywany domem modlitwy? A wy uczyniliście zeń jaskinię
zbójców.” Ewangelia Marka 11:18 mówi następnie: „I słyszeli to arcykapłani i uczeni w Piśmie,
i szukali sposobu, jak by go stracić; bo się go bali, gdyż cały lud zdumiewał się nad nauką jego.” To
oczyszczenie świątyni przyśpieszyło konfrontację następnego dnia. Jest to konfrontacja, w której
żydowscy przywódcy zakwestionowali władzę Jezusa. Czytamy ich słowa w Ewangelii Marka 11:28:
„Jaką mocą to czynisz? Albo kto ci dał tę moc, abyś to czynił?” Greckie słowo przetłumaczone w Biblii
Warszawskiej jako „moc”, to exousia, które właściwiej byłoby przetłumaczyć „władza”. Biblia
Nowego Przymierza tłumaczy w ten sposób: „Jakim prawem dokonujesz tych rzeczy? Kto ci dał
władzę, abyś ich dokonywał.” „Władza” jest słowem, które nadaje znaczenie tej konfrontacji. Mieć
władzę zasadniczo oznacza mieć prawo do działania, do realizowania swojej woli, do określania, do
decydowania. To właśnie jest władza. I nikt, kto kiedykolwiek chodził po tej planecie, nie miał takiej
władzy jak Jezus Chrystus. Każda osoba chodząca po ziemi powinna zadać sobie pytanie: „Czy ja
uznaję tę władzę? Kto tak naprawdę panuje w moim życiu? Kto sprawuje rządy?” O to właśnie chodzi
w konfrontacji w Ewangelii Marka 11:27-33.
Jezus demonstruje Swoją władzę
Zastanówmy się nad tym, co się rzeczywiście wydarzyło. Ewangelia Marka 11:27 mówi nam:
„I przyszli do Jerozolimy. A gdy się przechadzał po świątyni, przystąpili do niego arcykapłani i uczeni
w Piśmie, i starsi.” Jezus i Jego uczniowie ponownie weszli do Jerozolimy i udali się do świątyni.
Dowiadujemy się, że Jezus przechadzał się po świątyni. Ważne jest, abyśmy zrozumieli, co się tutaj
dzieje. Świątynia jest ogromna, ma wiele hektarów powierzchni i olbrzymi dziedziniec. Jezus
1
przechadzając się, naucza. W analogicznym opisie w Ewangelii Łukasza 20:1 dowiadujemy się, że
Jezus: „nauczał lud w świątyni i zwiastował dobrą nowinę”. Jest to bardzo rabiniczny sposób
nauczania: przechadzanie się. Jezus przechadza się, przemieszczając się pośród wielkich tłumów,
które powróciły do świątyni. Atmosfera musi być pełna napięcia, w szczególności dlatego, że te
tłumy doświadczyły tego, co stało się dzień wcześniej, gdy Jezus był w świątyni. Jezus teraz
przechadza się w świątyni. Jest to naprawdę ważne. Jedynie Marek mówi nam o tym. Jezus
przechadzał się wszędzie, pomiędzy kolumnadą i krużgankami, przez cały dziedziniec. Tego dnia była
to Jego świątynia. Jego władza była widziana. Tego dnia należała do Niego: była to jego sala lekcyjna,
Jego kazalnica, był to dom Boży. I tego dnia prawda miała być słyszana na dziedzińcach świątyni,
gdzie nie słyszano jej od setek lat. Tego dnia prawda panowała.
Jezus zajął centralne miejsce na dziedzińcu świątyni i głosił dobrą nowinę i prawda była
słyszana w tej świątyni. Jezus z pewnością głosił prawdę o grzechu, jego nikczemności i głupocie
pełnej hipokryzji religii. Z pewnością głosił o sądzie, nieuniknioności piekła dla tych, którzy odmówią
uwierzenia w Niego oraz potrzebie przyjścia do Boga w wierze, a nie przez uczynki. Z pewnością głosił
o prawości, beznadziejności starań osiągnięcia i uzyskania własnej prawości. Z pewnością mówił
o pokorze, potrzebie bycia złamanym i łagodnym oraz o poczuciu własnego duchowego bankructwa
oraz wołaniu o coś, czego nie posiadasz i nie możesz na to zasłużyć. Z pewnością mówił o wielkiej,
pełnej współczucia miłości Boga do grzeszników. Z pewnością mówił o przebaczeniu grzechu
i pokoju, i łasce i życiu wiecznym. Z pewnością mówił im o cenie uczniostwa, o zaparciu się samego
siebie, wzięciu własnego krzyża i podążaniu za Nim. Z pewnością mówił im o wiecznej chwale,
królestwie, niebie. Z pewnością przestrzegał ich, że droga jest wąska. To jest prawda, którą ludzie
potrzebowali słyszeć; prawda, której nie słyszeli od swoich przywódców religijnych. Jest to prawda,
którą każdy z nas potrzebuje usłyszeć. Gdy Jezus przechadzał się i nauczał w świątyni, demonstrował
On Swoją władzę.
Kwestionowanie władzy Jezusa
Z wersetu 27 dowiadujemy się, że gdy tak czynił, przyszły do Niego trzy grupy ludzi. Zwróć uwagę,
kto przyszedł do Jezusa: arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi. Były to trzy główne grupy przywódców
żydowskich. Oni tworzyli złożony z sędziów Sanhedryn, który był sądem sprawującym władzę nad
ludźmi. Po pierwsze, należeli do niego arcykapłani, którzy nadzorowali świątynię. Po drugie, byli
uczeni w Piśmie. W większości byli to faryzeusze, którzy zgłębiali, interpretowali i nauczali prawa.
Nauczanie prowadzili zarówno w świątyni, jak i w synagodze. W rezultacie przekazywali to, co
powiedzieli prorocy. Po trzecie, byli tam starsi. Starszy był głową plemienia lub części plemienia
i każde miasto oraz miasteczko miało sprawującego rządy starszego. Ci ludzie, którzy postrzegali
siebie jako kapłanów, „proroków” i „królów” ludu, przychodzili do prawdziwego kapłana, proroka
i króla. Oni przyszli do Jezusa i zakwestionowali Jego władzę.
Zobacz, czego dowiadujemy się w Ewangelii Marka 11:28: „I mówili do niego: Jaką mocą to
czynisz? Albo kto ci dał tę moc, abyś to czynił?” Kto ci dał władzę? Ktoś może sądzić, że to pytanie
postawione przez oficjalną delegację z Sanhedrynu było prawdziwym religijnym dociekaniem. Ale
pamiętaj o tym, co czytaliśmy wcześniej w wersecie 18: „I słyszeli to arcykapłani i uczeni w Piśmie,
i szukali sposobu, jak by go stracić; bo się go bali, gdyż cały lud zdumiewał się nad nauką jego.”
Przyszli jako sąd i ława przysięgłych, oskarżając Jezusa, że On nie ma stosownej władzy do czynienia
tego, co robił. Oni mówili o „tym co czynił”. Odwoływali się do tego, co On uczynił w świątyni
2
w poniedziałek, oczyszczając ją z grzesznych działań i o tym, co czynił tego dnia w świątyni, nauczając
i głosząc dobrą nowinę. Kwestionowali Jego władzę jako Bożego kapłana, proroka i króla.
Boska władza Jezusa
Tragiczne jest to, że ci ludzie odmówili uznania władzy Jezusa. Jednakże Jezus posiadał ostateczną
władzę, absolutną władzę, boską władzę i On ją realizował. W Ewangelii Mateusza 28:18, przedstawił
to w ten sposób: „Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi.” Słowo „moc” to to samo greckie
słowo mówiące o władzy, exousia. Jezus ma „wszelką władzę” na niebie i na ziemi. Dlatego apostoł
Paweł użył tego samego słowa w Liście do Efezjan 1:21 mówiąc, że Jezus jest ponad wszelką władzą.
Dzierżył On władzę, jakiej nikt nigdy nie posiadał na tym świecie. W naszym studiowaniu Ewangelii
Marka zetknęliśmy się już z Jego władzą. W Ewangelii Marka 1:22 dowiadujemy się, że:
„…zdumiewali się nad nauką jego, gdyż nauczał ich jako moc mający, a nie jak uczeni w Piśmie.”
Ponownie używane jest greckie słowo exousia oznaczające władzę. Uczeni w Piśmie nigdy nie
nauczali w oparciu o posiadaną przez siebie władzę (swój autorytet). W ewangeliach Jezus
siedemdziesiąt pięć razy powiedział: „Zaprawdę, powiadam wam...” Rabini nie mówili w ten sposób.
Powoływali się na Pismo Święte i innych autorów. Jezus powoływał się na samego Siebie: „Ja wam
powiadam”. On był Słowem Bożym. On był ostateczną władzą. On ma władzę nad doktryną.
W Ewangelii Marka 1:27 ludzie komentowali, że widzieli u Jezusa nową naukę, gdyż on
z pozycji władzy rozkazywał nawet duchom nieczystym i były Mu posłuszne. On miał władzę nie tylko
nad doktryną, ale również władzę nad demonami. I jak mówi nam Ewangelia Marka 2:10: „Syn
Człowieczy ma moc odpuszczać grzechy na ziemi”. Ponownie, na określenie władzy, użyte jest greckie
słowo exousia. On miał władzę do odpuszczania grzechów. Mieliśmy również sytuacje, w których
egzekwował Swoją władzę nad chorobą, a nad nawet śmiercią (Ew. Marka 5:21-43). I Jezus miał
władzę, aby dać Swoje życie i wziąć je z powrotem. W Ewangelii Jana 1:12 ma władzę, aby zbawić;
w Ewangelii Jana 5:27, władzę sądzenia wszystkich; i w Ewangelii Jana 10:18, władzę do powstania
z martwych. Ponieważ Jezus miał tę władzę, nigdy nie pytał nikogo o pozwolenie zrobienia
czegokolwiek; nikogo. Nie podlegał żadnej ziemskiej władzy. Posiadał Sam wszelką władzę jako Syn
Boży. Jedyną władzę w Jego życiu stanowiła doskonała harmonia z Ojcem i Duchem tak, że czynił to,
co było wolą Ojca w mocy Ducha.
On miał tylko jedną władzę w Swoim życiu i była nią boska wola, którą znał doskonale jako
Boski Syn. Nasz Pan nigdy nie zasięgał porady u faryzeuszy. On nigdy nie zasięgał porady uczonych
w Piśmie. On nigdy nie zasięgał porady starszych. On nigdy nie zasięgał porady rabinów, aby uzyskać
pozwolenie na zrobienie czegokolwiek. On nigdy nie zasięgał porady Sanhedrynu, instytucji
podejmującej decyzje w Izraelu, odnośnie czegokolwiek. On działał wyłącznie w oparciu o własną
władzę. Wszystko, co powiedział, pochodziło od Niego samego. Wszystko, co czynił, pochodziło od
Niego samego. Każde działanie, które podejmował, było, motywowane, inicjowane, inaugurowane
i realizowane dzięki Jego własnej woli. On posiadał całkowitą wolność czynienia i mówienia tego,
cokolwiek sam zechciał uczynić i powiedzieć i zawsze było to właściwe, i zawsze było to prawdziwe.
Co więcej, to zawsze było doskonałe. On był ostateczną władzą. On posiadał największą moc. On nie
tylko miał władzę do mówienia tego, co mówił oraz władzę do robienia tego, co robił, On miał moc
do dokonania tego. Dlatego biblijne chrześcijaństwo jest wyjątkowe. Ono obraca się wokół jedynej
osoby posiadającej absolutną władzę.
3
Jezus nie odpowiadał przed żadnym człowiekiem. On odrzucił żydowskie autorytety. Nigdy nie
radził się ich, ponieważ byli oni odstępcami. Nie znali Boga. Nie reprezentowali Boga. To tak, jak
gdyby nie istnieli. Zarządzali świątynią i zamienili ją w jaskinię zbójców. Oni nie posiadali rzeczywistej
mocy ani rzeczywistej władzy. Byli wrogami Boga, wrogami prawdy, wrogami ewangelii. Nauczanie
przez Jezusa bez ich zatwierdzenia i działanie Jezusa bez ich zgody zadawało ogromny cios ich
potężnej duchowej pysze, druzgocząc ich urojone uprzywilejowanie i moc. To ciągle doprowadzało
ich do wściekłości. Rozwinęła się w nich wściekła nienawiść do Niego, ponieważ demonstrował On
takie lekceważenie ich religijnej postawy i podważał ich władzę. To ostatecznie doprowadziło do
tego, że zamordowali Go rękoma Rzymian.
Odrzucenie władzy Jezusa
I właśnie to prowadzi dzisiaj wielu ludzi do tego, że mordują Jezusa – w swoich sercach; do
odtrącenia Go. Oni nie chcą, aby nad nimi panował. Nie chcą, aby miał władzę nad ich życiem.
Pamiętam, jak zanim zostałem chrześcijaninem, powiedziałem do Boga: „W porządku, pójdę za tobą,
ale pozwól mi kontynuować pewne rzeczy w moim życiu. Pozwól mi zachować tę jedną rzecz.” Nie
pozwalałem Jezusowi panować w moim życiu. To ja miałem wszystko pod kontrolą; to ja miałem
władzę. W rezultacie odrzucałem Jezusa. Chciałem Jezusa na moich warunkach. Ja miałem władzę.
Ale Jezus wymaga, abyśmy porzucili tę władzę. To On panuje. Kiedy decydujemy się zachować
w naszym życiu coś, o czym wiemy, że sprzeciwia się Bożemu Słowu, odmawiamy Jezusowi władzy
nad naszym życiem. Dlatego wielu odrzuca Jezusa. Chcą zachować coś w swoim życiu. Kiedy się to
dzieje zaczynają atakować to, kim jest Jezus. To właśnie zaczęli robić żydowscy przywódcy. Sprawa
dotyczy tutaj kwestii władzy. Oni rozpoznali, co uczynił Jezus. On wszedł do świątyni i obalił ich plany
i systemy.
To co On robił było dużym problemem. Ciężko było im znieść już nawet to, że przybywając na
święto Paschy wszedł do miasta z wielkimi tłumami mówiącymi: „Hosanna Synowi Dawidowemu!
Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim.” Ludzie określali Go mesjanistycznymi tytułami
i imionami, a On nie sprzeciwiał się przyjęciu ich. W rzeczywistości On je przyjął. Nawet później
w Ewangelii Mateusza 21:15 mowa jest o małych chłopcach, może nawet synach Lewitów,
wołających „Hosanna” do Jezusa i On przyjmował to jako należne Sobie. Już samo to było irytujące
i doprowadzające do wściekłości, ale faktycznym problemem było Jego działanie, gdy On oczyścił
świątynię i wyrzucił z niej cały handel. On sprawował władzę w miejscu, gdzie oni mieli władzę.
W rezultacie mówił: „Tutaj twoje życie jest niewłaściwe; jesteś w grzechu; potrzebujesz się
upamiętać; nie jesteś tak dobry i wspaniały, jak sądzisz. Potrzebujesz, abym Ja panował.”
Każdy z nas potrzebuje zastanowić się nad własnym życiem: Kto w nim panuje? Czy
rzeczywiście stosujemy Boże Słowo w naszym życiu? Czy też po prostu wybieramy to, co chcemy?
Pewien wierzący człowiek napisał setki lat temu następujące słowa: „Z całego serca szukam ciebie,
nie daj mi zboczyć od przykazań twoich! W sercu moim przechowuję słowo twoje, abym nie zgrzeszył
przeciwko tobie.” Czy tak postępujemy? Te słowa znajdują się w Psalmie 119:10-11. Czy
przechowujemy Słowo Boże w naszych sercach czy też przechowujemy w naszych sercach ukryte
grzechy? Czy w naszym życiu są obszary takie, jak dziedziniec świątyni, które wymagają
oczyszczenia? Czy potrzebujemy, aby Jezus przyszedł i oczyścił nas? Czy potrzebujemy, aby On
zapewnił sobie kontrolę nad naszym życiem? Wszyscy tego potrzebujemy, ponieważ pewnego dnia
Jezus przyjdzie w pełni władzy, aby wykonać sąd: nie oczyszczenie, ale potępienie. Konfrontacja,
4
która rozpoczęła się tutaj w Ewangelii Marka 11:27, jest kontynuowana dalej rozdziale 12. Biegnie
ona do wersetu 40 rozdziału 12. A gdy dotrzemy do rozdziału 12, zobaczymy serię opowieści
i wydarzeń skoncentrowanych na tych religijnych przywódcach i wszystkie te opowieści i wydarzenia
z tych opowieści ogłaszają sąd nad nimi, ostateczny sąd nad nimi i ich systemem religijnym oraz
w konsekwencji nad narodem, który postępował zgodnie z tym systemem.
Jest tu coś, co potrzebujemy zrozumieć. Ci religijni przywódcy przez trzy lata prowadzili wiele
rozmów z Jezusem. Było ich wiele różnych grup, gdyż było ich wielu rozsianych po Izraelu. Rabini byli
wszędzie, faryzeusze byli wszędzie, uczeni w Piśmie byli wszędzie; mieli oni wiele, wiele rozmów
z Jezusem. Ale nigdy nie przyszli do Jezusa, aby znaleźć prawdę pochodzącą od Boga; nigdy. Taka jest
natura fałszywej religii. Ani razu nie przyszli, badając swoją teologię i Jego słowa, aby określić, co jest
właściwe. Zawsze była to próba zdyskredytowania Jezusa otwarcie i publicznie tak, aby móc znaleźć
powód do skazania Go na śmierć. Byli upartymi niewierzącymi. Oni nie byli religijnymi ludźmi
w szczery sposób. Nie myśleli duchowo, szukając prawdy. Oni nienawidzili prawdy. Już na wczesnym
etapie ich wnioskiem w Ewangelii Marka 3:30 było, że Jezus przychodzi od szatana. On ma demona.
Jest wprost z piekła. Pomimo tego, że przez trzy lata uczynił wszystko, aby dowieść tego, że pochodzi
z nieba, oni byli na to zamknięci i stali w tej niewzruszonej postawie twardej, pełnej hipokryzji
niewiary. Takiej postawy nikt z nas nie powinien przyjmować. A jednak tak wiele osób ma taką
postawę, ponieważ nie chcą zrezygnować z władzy. Nie chcą, aby Jezus przejął kontrolę nad ich
życiem i oczyścił ich z wszystkich grzechów. Ale jeśli Jezus nie oczyści nas teraz, On pewnego dnia nas
potępi.
Jesus dowodzi Swojej władzy.
Następnie ma miejsce potępienie tych ludzi. W Ewangelii Marka 11:29-30 Jezus odpowiada im. Tak
jest napisane: „A Jezus odrzekł im: Zapytam i Ja was o jedną rzecz; odpowiedzcie mi na to, a wówczas
i Ja wam powiem, jaką mocą to czynię. Chrzest Jana był z nieba czy od ludzi? Odpowiedzcie mi.”
Odpowiadając tym ludziom, Jezus w żaden sposób nie starał się przekonywać lub wyjaśniać, co czyni.
Czas na to minął. Ci ludzie odrzucili Go. Zamiast podać im wyjaśnienie, On zadał im kontrpytanie. Był
to coś powszechnego w dyskusjach rabinicznych: odpowiadanie pytaniem na pytanie. Ale różnica
pomiędzy Jezusem i rabinami polegała na tym, że zawsze kiedy Jezus to robił, uciszał tym swoich
krytyków. Jeśli przyjrzałbyś się Ewangelii Marka w tych wielu sytuacjach, gdy Jezus był atakowany
przez przywódców żydowskich, zobaczyłbyś, że za każdym razem On uciszał ich pytaniem (Ew. Marka
2:7-10; 2:24-28; 8:11-13; 10:2-12). Nigdy nie potrafili dać odpowiedzi. Jezus zatem dowodzi Swojej
władzy nad nimi. On mówi: „Nie odpowiadam przed wami. Ale wy odpowiadacie przede Mną.”
W pytaniu, które zadał im Jezus, postawił ich On w prawie niemożliwym do udzielenia
odpowiedzi położeniu. Zapytał ich: „Chrzest Jana był z nieba czy od ludzi? Odpowiedzcie mi.” Jezus
umieścił ich między młotem i kowadłem. „W jaki sposób?” możesz zapytać. Jan Chrzciciel poprzedzał
Mesjasza: był on największym prorokiem, który żył kiedykolwiek do czasów Jezusa, wybranym przez
Boga, wypełnionym Duchem Świętym od chwili, gdy był w łonie matki, tym, który został cudownie
poczęty przez Elżbietę i Zachariasza, z powodu Bożego planu. Jan Chrzciciel głosił na pustyni
upamiętanie i chrzest w celu przygotowania się na przyjście Mesjasza. A potem, pewnego dnia
pokazał się Mesjasz; przyszedł Jezus i Jan powiedział: „Oto baranek Boży, który gładzi grzech świata”
(Ew. Jana 1:29). Chrzest Jana reprezentował całą służbę Jana. On głosił upamiętanie, głosił
przygotowanie do przyjścia Mesjasza, głosił, że Jezus jest tym Mesjaszem, a on chrzcił chrztem
5
upamiętania. Poprzez ten chrzest mówił: Chcę być przygotowany; to zewnętrzny symbol
wewnętrznego przygotowania serca; potrzebuję być oczyszczonym z moich grzechów. Taka była
służba Jana przygotowująca ludzi na przyjście Mesjasza. Chrzest Jana ogłaszał, że Jezus jest
Mesjaszem. A Jezus pytał teraz tych żydowskich przywódców: „Chrzest Jana; był z nieba, czy od
ludzi? Był albo od ludzi, albo od Boga. Odpowiedzcie mi.”
I ci ludzie nie są w stanie odpowiedzieć. Popatrz, co mówi werset 31: „A oni rozważali to
między sobą, mówiąc: Jeśli powiemy: Z nieba, rzeknie: Czemuście mu tedy nie uwierzyli?” Jeśli
powiedzą, że służba Jana była od Boga, będą musieli przyznać, że Jezus jest Mesjaszem, ponieważ
powiedział to Jan. I popatrz, co mówi werset 32: „Lecz czy mamy powiedzieć: Z ludzi? Bali się ludu.
Albowiem wszyscy mieli Jana za prawdziwego proroka.” Jeśli powiedzą, że służba Jana nie jest od
Boga, ale od ludzi, wtedy będą mieli problem, ponieważ cały lud wiedział, że Jan był prawdziwym
prorokiem, a oni obawiali się, że lud zwróci się przeciwko nim. Jakkolwiek odpowiedzą, ich władza
zostanie zakwestionowana.
Możesz sobie wyobrazić, co działo się w ich głowach: „Jeśli przyznamy, że służba Jana była
z nieba przyznamy, że Jezus jest Mesjaszem. Będzie to oznaczało, że cokolwiek osiągnęliśmy dotąd
w naszym życiu, będzie zniszczone. Będziemy musieli przyznać, że w tym wszystkim się myliliśmy.
Będziemy musieli porzucić naszą władzę nad ludem; będziemy musieli uznać bezużyteczność i fałsz
naszego skomplikowanego i uciążliwego nauczania i naszych przynoszących pieniądze przedsięwzięć
i rytuałów; w rzeczywistości nic z tego nie pomagało komukolwiek. Ludzie polegali na nas w kwestii
swojego zbawienia. Ale jeśli Jezus jest Mesjaszem, to droga zbawienia wiedzie poprzez Niego, a nie
przez nas. Przez łaskę, a nie przez uczynki. Przez jedną Osobę wybraną przez Boga, a nie religijny
system zarządzany przez omylnych, grzesznych ludzi. Jednakże, jeśli stwierdzimy, iż służba Jana nie
była z nieba, lud stwierdzi, że bluźnimy dyskredytując prawdziwego Bożego proroka. Dojdzie do
rozruchów motłochu i ukamienują nas, ponieważ każdy uważa, że Jan był prawdziwym prorokiem.
(zob. Ew. Łukasza 20:6).
Czy rozumiesz ten dylemat? Co mają uczynić? Poważanie ludzi było dla nich wszystkim. Było
absolutnie wszystkim: mocą, prestiżem, uprzywilejowaniem, czcią. Oni pragnęli zawsze głównych
miejsc w synagogach i najwyższych miejsc na ucztach. Pragnęli, aby obdarzano ich odpowiednimi
tytułami oraz czcią i rozpoznawali w miejscach publicznych jako świętych, dostojnych, otoczonych
czcią ludzi. Chcieli mieć kontrolę. Chcieli być tymi, którzy mają władzę. Ale spotkało ich coś dokładnie
przeciwnego, niezależnie od tego jak by odpowiedzieli. Byli zablokowani. Byli zmuszeni odpowiedzieć
w wersecie 33: „Nie wiemy.”
Kto ma władzę?
Co jest dla nas najważniejsze? Czy chcemy mieć kontrolę nad naszym życiem? Czy jesteśmy gotowi
pozwolić Jezusowi na to, by przejął kontrolę? Jeśli nie jesteśmy, wtedy konsekwencje są straszliwe.
Pozwól że przeczytam werset 33 w całości: „I odpowiadając Jezusowi, rzekli: Nie wiemy. A Jezus im
rzekł: To i Ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.” Konfrontacja doprowadziła do kontrpytania,
a następnie potępienia. Nigdy nie chciałbyś być w położeniu, w którym Jezus powie: „Skończyłem
komunikować się z tobą.” To znajduje się w wersecie 33. „Skończyłem. Powiedziałem wszystko, co
zamierzałem. Nie jesteście uprawnieni do jakichkolwiek dalszych informacji.” Ich ślepa nieuczciwość
ujawniła ich serca. To koniec. Kurtyna opadła nad nimi. Odrzucili światło, światło odeszło. Pismo
Święte ostrzega nas o tym raz za razem, czyż nie? „Dzisiaj jest dzień… Wierzcie w światłość, póki
6
światłość macie, gdyż przyjdzie czas, gdy światło odejdzie… Jeruzalem, Jeruzalem, ileż to razy
chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie
chcieliście! Oto dom wasz pusty zostanie.” Jezus mówi do tych ludzi „Skończyłem.”
To najtragiczniejsza sytuacja, jaka może się kiedykolwiek wydarzyć: mieć Syna Bożego w swojej
obecności, śledząc i tropiąc Go przez trzy lata tylko w tym celu, aby Go zabić. I na samym końcu pada
ten wyrok: „Nie mam wam nic więcej do powiedzenia.” Drodzy, nie chcecie, aby wasze życie doszło
do tego punktu. Jeśli czujecie się komfortowo, odrzucając Jezusa Chrystusa, nawet nie będziecie
wiedzieli, kiedy On powie: „Skończyłem.” Jezus kocha grzeszników. On oferuje przebaczenie
grzechów i pokój, i życie wieczne. Poddanie się Jego władzy, nie jest poddaniem się srogiemu panu.
On jest cichy i pokornego serca. On oferuje odpoczynek dla dusz. Nikt poza Nim nie może nam tego
dać, gdyż nikt poza Nim nie wytrwał wiecznej kary za tych, którzy zbuntowali się przeciwko władzy
Boga. Jedynie On oferuje teraz odpoczynek od tego buntu.
We „Władcy pierścienia” Tolkiena znajdują się takie słowa: „Ręce króla uzdrawiają i po tym poznacie
prawowitego władcę.” Jedynie Jezus jest królem o rękach, które uzdrawiają. Jedynie On ma władzę,
aby dać nam nowe życie, ponieważ jedynie On jest w stanie oddać Swoje życie i wziąć je ponownie.
Jedynie On był w stanie pójść na Golgotę i umrzeć, a następnie powstać z tej śmierci. Było to po to,
aby grzesznicy, tacy jak my, mogli być uzdrowieni ze swojego grzechu: naszej pychy, naszej arogancji,
naszej samowoli, naszego buntu przeciwko Temu, który ma prawdziwą władzę. Uczyniliśmy z siebie
królów i w wyniku tego nigdy nie czujemy odpocznienia; w głębi ducha wiemy, że nie wszystko jest
w porządku. Ale oto jest Król, który przyszedł uzdrawiać. Jedynie on oferuje odpocznienie. Ale my
musimy zrezygnować z trzymania się naszego życia, naszych grzechów, naszej władzy i oddać się
Jemu. Wtedy będziemy oczyszczeni, a nie potępieni. Wtedy będziemy uzdrowieni. Wtedy poznamy
prawdziwe odpocznienie.
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
7

Podobne dokumenty