Przekręt jak Pałac [podpis] Paweł Kwaśniewski, współpraca Iwona
Transkrypt
Przekręt jak Pałac [podpis] Paweł Kwaśniewski, współpraca Iwona
Przekręt jak Pałac [podpis] Paweł Kwaśniewski, współpraca Iwona Szpala Gazeta Stołeczna nr 112, wydanie z dnia 15/05/1996 AKTUALNOŚCI, str. 5 Delegacje dyrektora S. Kontrola zlecona przez Urząd Miasta wykazała, że za pieniądze Pałacu Kultury i Nauki jeździli urzędnicy Ratusza. Straty oszacowano na ok. 52 mld starych złotych. Pałac Kultury jako zakład budżetowy miasta rokrocznie sporządza plan wydatków zatwierdzany przez radnych. W 1991 r., za rządów dyrektora Waldemara S., wydatki na podróże zagraniczne przekroczyły plan o 1436 proc., rok i dwa lata później o ponad 220 proc., a w 1994 r. - o 460 proc. Wyjazdy dyrektora pochłonęły między 20 a 66 proc. rocznych kosztów delegacji zagranicznych. Wiadomo nam, że kontrolerzy zakwestionowali część podróży ze względu na uchybienia formalne, brak poleceń służbowych, nieuprawnione wydatki wliczane w ciężar delegacji, delegowanie osób nie będących pracownikami Zarządu PKiN itp. W sumie straty z tytułu podróży oszacowano na ok. 52 miliardy starych złotych. Olbrzymia część kwoty (32 mld zł) to organizacja i koszty utrzymania wystawy "Warszawa miasto spotkań". Według scenariusza przygotowanego przez znanego podróżnika Olgierda Budrewicza, a zaakceptowanego przez dyr. Waldemara S., miała to być wystawa promująca Warszawę jako miasto kongresowe. Jednak Zarząd PKiN nie jest wpisany na listę komunalnych instytucji kultury i nie ma uprawnień do organizacji takich wystaw. Tym bardziej że na wystawie promowano nie tylko PKiN, ale i obiekty będące dla niego konkurencją w organizacji targów i imprez międzynarodowych. Przygotowanie i zagraniczną obsługę wystawy zlecano Pracowniom Sztuk Plastycznych. Kontrakty pozwalały firmie na obciążanie Zarządu PKiN praktycznie nie kontrolowanymi kosztami wyjazdów zagranicznych. A mimo to dyrektor delegował swoich pracowników i siebie do pilnowania wystawy np. w USA. W 1994 r. Waldemar S. i dwóch innych urzędników udało się w tym celu do Nowego Jorku. Jak wynika z rachunków hotelowych, samolotowych oraz z agencji wynajmującej samochody, panowie odwiedzili także Los Angeles, San Francisco, San Diego, Seattle, Cincinatti, Rochester. Dochodziło do tego, że na poleceniu wyjazdu służbowego dla jednego z wiceprezydentów Warszawy figuruje podpis dyrektora S., czyli podwładnego wiceprezydenta. Dysponujemy także listą nazwisk urzędników magistratu, którzy mieli opłacone podróże zagraniczne przez Zarząd PKiN, co wiązało się często z pobieraniem podwójnych diet (z Pałacu i Ratusza). Jedna z urzędniczek powiedziała: - Te wyjazdy to było nic innego, jak finansowa gratyfikacja kadry kierowniczej Ratusza. W takich wyprawach na koszt Zarządu PKiN dwukrotnie (do Wiednia i Hamburga) uczestniczyła także żona dyrektora S. Poproszony o komentarz prezydent Warszawy Marcin Święcicki powiedział: - Apeluję o wstrzemięźliwość. Z naszych informacji wynika, że dyrektor S. używał służbowej karty kredytowej visa do celów prywatnych (np. rozmowy telefoniczne, rachunki w restauracjach, czego zabrania nasze prawo). Nie zwracając tych kwot do kasy Zarządu PKiN rozliczał je jako koszty delegacji. Karty użyto też jesienią 1994 r. w Turcji, gdy oficjalnie wizyta dyrektora skończyła się tydzień wcześniej. Dyrektor Waldemar S. nie chce rozmawiać o zarządzaniu Pałacem: - Nie zależy mi na sławie. Zamiast odpowiedzi na nasze pytania przefaksował 11 tez o dynamicznym rozwoju Pałacu Kultury i Nauki pod jego kierownictwem. Opatrzył je komentarzem, że wyniki kontroli są tendencyjne, a on sam jest celem nienawiści i mściwości "niejakiego pana W." Paweł Kwaśniewski, współpraca Iwona Szpala WA-DLO Tekst pochodzi z Internetowego Archiwum Gazety Wyborczej. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez odrębnej zgody Wydawcy zabronione. © Archiwum GW 1998,2002,2004