gazetka letnia 2016 - Kościół Chrystusowy w Kołobrzegu

Transkrypt

gazetka letnia 2016 - Kościół Chrystusowy w Kołobrzegu
Rok XVI (168)
lipiec-sierpień
2016
M
Na okładce: Pastor Andrzej Ostrowski z małżonką Danutą
oja wdzięczność Chrystusowi
najpierw, potem Rodzicom, zborowi
chorzowskiemu i wszystkim tym,
których Pan Bóg postawił na mojej drodze życia.
Wdzięczność za zbawienie i wskazanie wartości
i celu ziemskiego życia.
Biblia powiada: „Wychowuj chłopca
odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie
z niej nawet w starości.” [Prz 22, 6], zaś do
młodego Tymoteusza ap. Paweł napisał:
„I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte,
które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu
przez wiarę w Jezusa Chrystusa.” [2 Tym 3, 15]
Dlatego jestem Bogu wdzięczny za wierzących
rodziców i Zbór, do którego mogłem być
prowadzony od niemalże kołyski.
Dziś, kiedy piszę ten tekst (21 czerwca urodziny mojej mamy), dziękuję Bogu za moich
rodziców, wspominam moją mamę, która jest już
7 lat u swego Pana i tatę 92 letniego kaznodzieję,
pastora, w dalszym ciągu aktywnie służącego
Bogu.
3 lipca 1966 roku, a więc 50 lat temu
w obecności wielu świadków wraz z sześcioma
innymi katechumenami zawarłem z Bogiem
przymierze poprzez chrzest wiary.
Na łonie natury w otwartym akwenie wodnym
w miejscowości Zawiść koło Orzesza,
ślubowałem Bogu wierność do końca moich dni.
chrzest wiary. Jeśli mój chrzest miał miejsce 2,5
roku później to chcę powiedzieć, że to nie
dlatego, iż miałem jakieś wewnętrzne wzmagania
i walki, ale z porady starszych Zboru, którzy
chcieli się upewnić o faktycznej, świadomej
decyzji oddania się Chrystusowi.
Jak wspominam moją drogę wiary?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że zawsze
było pięknie i wspaniale.
Przeżywałem swoje trudne chwile
i doświadczenia, i w czasach młodości,
jak i w dorosłym już życiu.
Ale dziś mogę zaświadczyć, że Pan zawsze stał
blisko mnie i okazywał Swoją pomoc i łaskę.
Nie zasługiwałem na to, ale Jego wierność i łaska
zawsze okazywała się większa niż mógłbym
się spodziewać.
Jestem Bogu wdzięczny za rodzinę, którą mnie
obdarzył.
Za wyrozumiałą i mądrą małżonkę, która zawsze
stała przy moim boku i służyła pomocą.
Za naszych synów, za ich decyzję i dzień chrztu
w wieku świadomym każdego z nich,
a teraz również za synowe oraz nasze wnuczki.
Za Zbór w Kołobrzegu,
za braci i siostry - ową wielką, duchową rodzinę,
której Pan Bóg dał mi przewodzić przez ostatnie
38 lat, ale również, w której mogę dalej rozwijać
się oraz wzrastać duchowo, czuć się
akceptowanym i kochanym.
Dzięki Ci Panie!
Jestem Bogu wdzięczny za ten dzień.
Jestem Bogu wdzięczny za następne dni,
miesiące, lata w których okazywał mi Swoją
łaskę, cierpliwość i miłość.
Jestem Mu wdzięczny za trud kształtowania
mego wnętrza jako chrześcijanina, choć
przyznaję, że z pewnością ten obraz daleki
od Jego obrazu i Bożego zamierzenia, ale to
wyłącznie moja wina. Tym bardziej dziękuję
Mu za łaskę, którą mogłem doświadczać
w ciągu owych 50 lat.
Czy mam jeszcze jakieś marzenia? Tak!
Wierzę, że pokrywają się z Bożym pragnieniem,
który chce, aby wszyscy ludzie przyszli
do poznania prawdy i byli zbawionymi.
Modlę się więc o to, by Bóg zechciał i przez
nasze życie i przez naszą służbę przyprowadzić
jeszcze wielu do zbawiennej wiary.
Do Boga nawróciłem się na jesiennej
ewangelizacji w Zborze chorzowskim, dokładnie
10 listopada 1963 roku, jako 12 letni chłopak.
Już wtedy miałem poczucie i świadomość
grzechu, a też wiedziałem, że każdy kto chce być
zbawiony musi nie tylko uwierzyć w Chrystusa,
ale zawrzeć z Nim przymierze poprzez
Czy to przypadkiem nie chodzi o Ciebie drogi
Czytelniku?
-2-
*
życie
- godność chrześcijanina na codzień
M.Biernacki
Wielkim problemem współczesnego człowieka, i to na skalę ogólnonarodową, jest wielka
niespójność pomiędzy poszczególnymi sferami życia. Mam na myśli to, że ktoś w jednym
potrafi być bardzo dobry, a w czymś innym zupełnie sobie nie radzi.
Ma wielkie osiągnięcia artystyczne, a pod względem moralnym jest na samym dnie.
Sukces zawodowy, ale przy niemal całkowitym fiasku życia rodzinnego.
Bogactwo materialne, a przy tym ogromne ubóstwo duchowe.
Z
definicji chrześcijaństwa wynika, że jako
naśladowcy Jezusa cechujemy się pełną spójnością
wszystkich dziedzin życia. Obdarzeni mądrością
Bożą nie zaniedbujemy i nie lekceważymy żadnej z nich.
Rozumiemy, że Bogu nie przyniesie chwały nasze
charyzmatyczne kaznodziejstwo, jeśli okażemy się
nieuczciwi lub niemoralni.
Wspaniały talent muzyczny w naśladowaniu Pana jest tak
samo ważny jak np. punktualność i poszanowanie cudzej
własności. Opowiadamy o Jezusie ustami, ale jeszcze
głośniej – czynami.
Nie możemy dopuścić do tego, ażeby ktoś, przypatrując
się nam, mógł skwitować nasze zachowanie przysłowiem:
Modli się ze skruchą, a diabła ma za pazuchą.
Chcemy tak żyć, żeby nie tylko z naszego powodu nie
bluźniono imieniu Bożemu, lecz by nasze życie było
ozdobą ewangelii Chrystusowej.
Aby tak było, zachodzi pilna potrzeba przyłożenia przez
nas większej wagi do praktycznej strony życia. Nie
wystarczy tu godzinne uwielbianie w niedzielę, piękne
pieśni i świąteczne gesty. Naśladowanie Jezusa objawia się
w życiu codziennym. W domu, w pracy i szkole, w drodze
i w gościnie – we wszystkich takich miejscach dobrze
widać, czy nosimy w sobie godność dzieci Bożych.
Chrześcijanin więc dba o pełny związek słów i czynów,
publicznych wystąpień i codziennych postaw. Czy jednak
zawsze? Czy czasem nie mamy do czynienia z pięknymi
słowami, pieśniami, modlitwami w zgromadzeniu i nie
licującym z tym publicznym zachowaniem, codziennym
życiem? Tak, bracia moi, być nie powinno! [Jk 3,10].
Standard godności na co dzień – prawość
Prawość naszego życia wyrażamy na wiele sposobów
i w różnych sferach.
Bez określania tu stopnia ich ważności, chcę poruszyć
kilka takich kwestii, jak uczciwość, rzetelność,
odpowiedzialność i prawdomówność.
Bez cienia wątpliwości uznajemy, że wiara w Jezusa
Chrystusa oznacza dla nas nową jakość życia! "Niech
życie wasze będzie godne ewangelii Chrystusowej"
[Flp 1,27]. "… prowadźcie wśród pogan życie
nienaganne" [1Pt 2,12]. "… abyście postępowali w sposób
godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając
owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając
w poznawaniu Boga" [Kol 1,10].
Te i inne fragmenty Pisma Świętego jednoznacznie
wskazują, że Bóg w Jezusie Chrystusie nie tylko przyniósł
nam dar życia wiecznego ale jednocześnie określił
standardy praktycznego życia w ciele. Uczeń Jezusa
codziennie funkcjonuje na styku wieczności i doczesności.
W sercu nosi wieczność, a jednocześnie skwapliwie
dba o detale codziennego życia! "Dlatego też dokładamy
starań, żeby, niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele,
czy jesteśmy poza ciałem, jemu się podobać" [2Ko 5,9].
UCZCIWOŚĆ
N
-3-
*
a czym polega uczciwość w życiu? Definicja
słownikowa poucza, że uczciwy – znaczy:
rzetelny, sumienny w postępowaniu; szanujący
cudzą własność, niezdolny do oszustwa, prawy [sł. j. pol.].
Słowo Boże w 1 Tm 2,1–2 wzywa: "Przede wszystkim
więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby,
dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za
wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie
wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości".
Ostatnie zdanie dosłownie brzmi następująco:
aby ciche i spokojne życie wiedlibyśmy w całej
1
nabożności i szanowności [Gr. – pol. NT, wyd.
interlinearne]. Występujące w tym tekście gr. semnotes –
oznacza godność, powagę. Należy więc rozumieć,
że w tym wezwaniu chodzi o taką uczciwość, która
jednocześnie oznacza wyjątkową godność życia.
Uczciwość nie dlatego, że nieuczciwość może być
ukarana, ale dlatego, że jest ona wpisana w duszę.
Oto kilka praktycznych wskazówek
dotyczących uczciwości:
1
We wszystkim postępujmy uczciwie. Rzeczywisty
poziom naszej uczciwości pokazujemy w małych
sprawach. Jeżeli wypełniając jakiś dokument
z łatwością wpisujemy datę inną niż aktualna, jeżeli po
zabraniu się do naprawy jakiegoś sprzętu i odkryciu,
że faktycznie nie był on zepsuty – robimy ekspercką minę
i zaczynamy wyliczać – to najwidoczniej nie nosimy
w sobie tej godności dziecka Bożego, jaką jest uczciwość.
2
Bądźmy gotowi płacić koszty naszej uczciwości.
Nastawienie na to, by w każdych okolicznościach
zyskiwać, nie sprzyja i nie umacnia uczciwości.
Chcąc żyć uczciwie trzeba się z tym pogodzić, że czegoś
nigdy nie będziemy mieli, że będziemy musieli się
napracować więcej niż inni, że inni
będą chwaleni, a o nas nikt nawet nie
wspomni. Niełatwo to nam będzie
przychodzić. Jednak myśl, że Pan
widzi naszą uczciwość z pewnością
nas wzmocni.
3
Po prostu, wszystko róbmy jak
dla Pana, a nie dla ludzi. "Słudzy,
bądźcie posłuszni we wszystkim
ziemskim panom, służąc nie tylko
pozornie, aby się przypodobać
ludziom, lecz w szczerości serca, jako ci, którzy się boją
Pana. Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana,
a nie dla ludzi, wiedząc, że od Pana otrzymacie jako
zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie"
[Kol 3,22–24]. Jezus nigdy nie 'przegapi' naszej
uczciwości. Nie da się też nikomu 'oczarować'.
Nagrodzi tych, którzy są uczciwi, a pozostawi bez nagrody
ludzi markujących uczciwość.
Robiąc wszystko ze względu na Jezusa, nie tylko
gwarantujemy sobie tutaj pełną uczciwość we wszystkim,
ale także wspaniałą nagrodę w przyszłości.
4
Szanujmy powierzone nam przedmioty i urządzenia.
Obserwuję, jak ludzie obchodzą się z cudzą
własnością. Nonszalancja, nadużywanie, niedbałość.
Prywatny samochód? O, to bardzo ostrożnie, żeby czegoś
nie uszkodzić! Firmowy? A, to kita!!! Moja własna
gitarka? O, to koniecznie w futerale. Zborowa? A to można
użyć jej nawet zamiast wiosła..! Jeżeli ktoś powierzył nam
swoją własność – to traktujmy ją odpowiednio.
Używajmy zgodnie z przeznaczeniem, przestrzegajmy
zasad użytkowania, liczmy się z wolą jej właściciela.
5
Ponośmy konsekwencje swoich błędów i
niedopatrzeń. Nieraz nam się zdarza zrobić jakiś
fałszywy ruch; o czymś zapomnieć, coś uszkodzić,
zniszczyć lub zaprzepaścić. Nieuczciwy człowiek w takich
momentach próbuje ukryć to, co zrobił, aby nie ponieść
z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie tak ma być
między nami. Gdy coś takiego miało miejsce, przede
wszystkim należy to wyjaśnić. Nie przechodźmy
do porządku dziennego nad niewyjaśnionymi sprawami.
Nie unikajmy konsekwencji swoich błędów i niedopatrzeń.
Maskowanie tego, co się nam przytrafiło, udawanie, że nic
się nie stało – to niegodne dziecka Bożego.
Uczciwość wymaga przyznania się do winy.
RZETELNOŚĆ
P
*
rzeczytałem ostatnio, że mniej więcej połowa osób
poszukujących pracy i wypełniających tzw. cv,
wpisuje tam nieprawdziwe dane. Starają się wypaść
jak najlepiej, więc dodają sobie wartości poprzez
wyszczególnienie rozmaitych doświadczeń zawodowych.
Na papierze są więc niezłymi profesjonalistami.
Szkoda tylko, że te dane są nierzetelne.
Miejmy ambicję, żeby naprawdę być tym, za kogo się
podajemy. Jeżeli nie znam się na czymś, to się za to nie
zabierajmy, albo przynajmniej
uczciwie powiedzmy, że w danej
dziedzinie nie jesteśmy ekspertami.
Dbajmy o rozwój osobisty,
doskonalenie swoich umiejętności.
Nie bądźmy w pracy "automatami"
do wykonywania określonych
czynności. Bądźmy dociekliwi
dlaczego tak to się robi, a nie inaczej.
Dokształcajmy się! Tylko taka
postawa pozwoli nam rzetelnie
wykonywać swoje obowiązki, a nie
prześlizgiwać się jakoś kolejny dzień.
Pracujmy jak najlepiej. Stosujmy samodyscyplinę.
Wcześniej czy później – ale nasza pracowitość zostanie
doceniona. "Ręka pracowitych będzie rządziła, lecz ręka
gnuśna musi odrabiać pańszczyznę" [Prz 12,24].
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ w każdym człowieku są takie odruchy,
aby pójść po linii najmniejszego oporu.
Z natury rzeczy nie tylko nie jesteśmy tacy skorzy do tego,
by się serdecznie napracować, ale wręcz bywamy opieszali
i robimy tylko to, co jest konieczne.
Jeżeli pracodawca albo klient jest miły – to możemy
się nawet nieco zmobilizować, ale jak jest namolny,
wymagający - to go nieraz specjalnie przetrzymamy,
albo nawet zrobimy mu coś na przekór.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ
I
*
nnym przejawem prawości na co dzień jest
odpowiedzialność. Nosimy w sobie świadomość, że
poza darem żywota wiecznego, na tym świecie nie ma
nic za darmo. Gdy włączamy wieczorem światło,
odkręcamy kran z wodą, zapalamy pod garnkiem gaz,
-4- czy też uruchamiamy silnik samochodu – to wiemy,
że ktoś za to już zapłacił, płaci, lub w przyszłości będzie
musiał zapłacić. Przerażająco proste i prawdziwe
stwierdzenie. Miejmy świadomość, że zawsze ktoś ponosi
koszty świadczonej nam przysługi. Zawsze użyty jest czyjś
czas, pieniądze, zaufanie, określone dla niego limity.
Jak można stawić czoła
obowiązkowi codziennej odpowiedzialności?
My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej
obfitowali i gorliwie się starali prowadzić żywot cichy,
pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami, jak
wam przykazaliśmy, tak abyście wobec tych, którzy są
poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc
nie byli zdani" [1Ts 4,10–12].
Bądźmy ludźmi, którzy chętnie ponoszą odpowiedzialność
za to, co użyli lub zużyli! "Nikomu nic winni nie bądźcie
prócz miłości wzajemnej" [Rz 13,8]
- tak naucza nas Słowo Boże.
N
iech naszą ambicją będzie także terminowe
regulowanie naszych zobowiązań! Znam ludzi,
którzy zawsze płacą swoje zobowiązania po
terminie. Nie chodzi tu tylko o ewentualne dodatkowe
koszty odsetek. Rzecz w tym, że zaleganie w płatnościach
jest wykroczeniem przeciwko woli Bożej.
"Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom,
którzy zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców
dotarły do uszu Pana Zastępów" [Jk 5,4].
Ktoś coś dla nas zrobił, dostarczył do naszego domu
[ np. gaz] – jak więc możemy nie zapłacić mu za to w
terminie? Ktoś podwozi nas parę przystanków swoim
tramwajem lub autobusem –
jakże możemy nie zapłacić mu od ręki, kasując bilet?
Z odpowiedzialnością mamy do czynienia na różnych
poziomach. Kto na podstawowym poziomie nie jest
odpowiedzialny i nie dba o to, aby się takim stawać - nie
może otrzymać żadnej odpowiedzialności poważniejszej.
"Bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać,
jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?"
[1Tm 3,5] - wyjaśnia nam Słowo Boże.
PRAWDOMÓWNOŚĆ
*
K
ażdego dnia stajemy w obliczu wielu sytuacji, gdy
wygodniej jest nie powiedzieć prawdy.
Napotykamy też na rozmaite okoliczności, gdy są
nam powierzane "tajemnice", gdy ktoś chce nas wciągnąć
w konieczność jakiegoś kłamstewka albo w sytuację, która
potencjalnie kłamstwo może zrodzić.
"Nie mów, że to wiesz ode mnie".
Ileż w takim zdaniu "diabelskiego podstępu"!?
Prawość chrześcijańskiego życia domaga się
transparentności także w tej dziedzinie. Żadnej półprawdy,
żadnych przemilczeń, żadnych sekretnych układów – bo
uwikłamy się w coś, co nie pozwoli nam mówić prawdy,
a to jest już jakiś rodzaj nieprawości.
„Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy
z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich" -5-
[Ef 4,25].
Nie tylko nie wolno samemu knuć i skrywać
czegokolwiek, ale także należy się wystrzegać wciągania
w coś takiego innych. Jeżeli nie chcielibyśmy, aby ktoś
usłyszał to, co o nim mówimy, to lepiej tego w ogóle nie
mówmy!
Tym bardziej nie wiążmy w sumieniu naszych
rozmówców, zobowiązując ich do milczenia lub
naciągania faktów.
Prawdomówność to ważny punkt honoru chrześcijanina,
który owocuje pokojem duszy i radością.
"Nie ma zaś dla mnie większej radości, jak słyszeć,
że dzieci moje żyją w prawdzie" [3 Jn 1,4].
Żadnej obawy, że coś się wyda, że pewnego dnia ktoś
dowie się o tym, co powiedzieliśmy w tajemnicy. Jawność
czynów i słów - to codzienna praktyka godna dziecka
Bożego!
Wszystkim żyjącym na co dzień w prawości przypominam
Psalm 15: "Panie! Kto przebywać będzie w namiocie
twoim? Kto zamieszka na twej górze świętej?
Ten, kto żyje nienagannie I pełni to, co prawe,
I mówi prawdę w sercu swoim. Nie obmawia językiem
swoim, Nie czyni zła bliźniemu swemu Ani nie znieważa
sąsiada swego. Sam czuje się wzgardzony i niegodny,
A czci tych, którzy boją się Pana. Choćby złożył
przysięgę na własną szkodę, nie zmieni jej.
Pieniędzy swych nie pożycza na lichwę I nie daje
się przekupić przeciw niewinnemu. Kto tak czyni,
nie zachwieje się nigdy".
Prawość jest doceniona i zostanie nagrodzona
przez Boga!
Niestety, nieraz bywa i tak, że wierzący wcale nie
pozostają w tyle. Są niezłymi cwaniakami. Są nierzetelni
i nie dotrzymują słowa. Mało tego, potrafią wykiwać
i prześcignąć nawet największych kombinatorów tego
świata. Czasem i w naszym gronie trafi się ktoś taki,
kto za wszelką cenę zawsze chce być ,,na górze”.
Tak być nie powinno!
To wielka ujma uczyniona ewangelii.
Nasz standard - to prawość!
Nośmy w sobie i okazujmy na co dzień
tę chrześcijańską godność!
(fragmenty)
Szymon Matusiak
czym jest chrzest
przez zanurzenie?
Chrzest jest wyrazem naszej wiary (Dz 8:12)
Chrzest jest nakazem Chrystusa (Mat 28:19-20; Mar 16:15-16)
Chrzest przyłącza nas do Kościoła, czyli do Ciała Chrystusa na ziemi
(Gal 3:27-29)
Chrzest jest początkiem drogi zbawienia i wiąże się
z odpuszczeniem grzechów (Dz 2:38)
C
zostajemy włączeni w duchową społeczność.
Od tego momentu należymy do Ciała Chrystusa, stare
podziały się nie liczą i zaczynamy nowe życie z czystym
kontem. Dlatego po chrzcie musimy prowadzić nowe,
uświęcone życie zgodne z zasadami Nowego Testamentu,
jako martwi dla grzechu (Ps 50:14).
Bezbożny lub moralnie beztroski styl życia po chrzcie jest
zapieraniem się Chrystusa.
Od tego momentu, mamy taką samą nadzieję, tę samą
wiarę i tego samego Ducha, dlatego żyjmy z innymi
wierzącymi w zgodzie.
Pierwsze pokolenie chrześcijan chrzciło całe domy - gdy
nawracał się właściciel domu, zazwyczaj podążała za nim
jego rodzina oraz wszyscy jego słudzy (Dz 16:15,33).
Wynikało to z wielkiego autorytetu mężczyzny, jako
głowy rodziny, który w naszych, bezbożnych czasach
został wszechstronnie podważony.
W tamtych czasach każdy człowiek czuł się częścią jakiejś
grupy społecznej, natomiast w naszych czasach podejmuje
się decyzje indywidualnie.
Jednakże już przed chrztem musimy uwierzyć
w Ewangelię, nawrócić się, wyznać swoje grzechy Bogu,
odwrócić się od nich i podporządkować całe życie
Chrystusowi. Dlatego wszyscy, którzy zgłosili się
do chrztu, powinni zastanowić się nad słowami
z Ew. Łukasza 9:62: "A Jezus rzekł do niego:
Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz,
nie nadaje się do Królestwa Bożego".
Jeżeli oddałeś swoje życie Jezusowi, to nie oglądaj się
już na to, co bezbożne, świeckie i co mogłoby
sprowadzić cię na manowce.
Nie wracaj do starych, świeckich zwyczajów i praktyk.
Niechaj woda chrztu zupełnie oddzieli cię od starego
życia i niech wynurzy się z niej zupełnie nowy człowiek.
Niechaj codziennie odnawia się on na obraz Boga,
aż do zwycięskiego ukończenia biegu twojego życia.
hrzest musi spełniać trzy warunki: Musi mieć
odpowiednią intencję, odpowiednią formę i musi
mieć odpowiednią materię.
Odpowiednią intencją jest szczera wiara w Chrystusa
i prawdę Słowa Bożego oraz pragnienie okazywania
posłuszeństwa Bogu. Oddajemy swe życie Panu
(Łk. 9:23-24). Katechumen musi wyrazić wolę rezygnacji
z siebie i chęć poddania się kierownictwu Jezusa, jako
swojemu Panu i Mistrzowi. Boża Wola jest odtąd dla niego
nakazem. Musi być gotów znosić cierpienia dla Boga
i naśladować swego Zbawiciela.
Powinien być zdecydowany na poniesienie wszelkich
trudów w służbie dla Chrystusa.
Chrześcijaństwo nie przewiduje chrztu indywidualistów,
którzy nie wstępują do żadnej wspólnoty.
Biblijny chrzest, to chrzest w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego (Mt. 28:19)
W przekonaniu Kościołów ewangelicznych, biblijną formą
chrztu jest całkowite zanurzenie w wodzie (gr. baptizo zanurzenie pod wodę), oparte na wielu faktach biblijnych.
Czytamy, że Jan (chrzciciel), baptizo w miejscu, gdzie
było dużo wody (Jan 3:23). Gdyby tylko polewał wodą,
to mógłby to robić w każdym innym miejscu, nawet
pomieszczeniu. Czytamy, że Jezus po swoim baptizo
wystąpił z wody, co również oznacza, że był w niej
zanurzony (Mar 1:9-10). Czytamy, że również apostoł
Filip zszedł z etiopskim eunuchem do wody,
aby go baptizo, co również potwierdza taką formę chrztu
(Dz 8:38-39).
Zatem odpowiednią materią jest woda (Dz 10:47).
co oznacza chrzest?
W Liście do Rzymian 6:3-11, czytamy, że:
Zanurzenie, to pogrzeb naszej starej, cielesnej natury,
obrazujący naszą śmierć dla grzechu. Wynurzenie z wody
jest duchowym zmartwychwstaniem do nowego życia.
W chrzcie utożsamiamy się ze śmiercią Chrystusa
i zmartwychwstajemy do życia wiecznego.
Chrzest wiąże się z poświęceniem naszego życia
Chrystusowi. Przed chrztem musimy wierzyć
i być upamiętanymi, czyli prawdziwie nawróconymi.
Ef. 4:1-6 i Gal. 3:27-29 mówi, że poprzez chrzest
Z całego serca życzymy ci, abyś okazał/a się
wiernym naśladowcą Chrystusa.
Niech Ojciec, Syn i Duch Święty
ci w tym dopomoże.
Niechaj im będzie chwała teraz i po wszystkie wieki.
-6-
Gdy Barnaba przybył do Antiochii, gdzie wielu ludzi uwierzyło,
"napominał wszystkich, aby w przedsięwzięciu serca trwali przy
Panu, był to bowiem mąż dobry i pełen Ducha Świętego
i wiary. Sporo też ludzi zostało pozyskanych dla Pana"
(Dz.Ap. 11,23.24)
W
życiu każdego chrześcijanina chodzi o to, by
trwał całym sercem przy Panu. Bo tylko
Chrystus posiada moc i pełnię tego
wszystkiego, kim według Bożej woli mamy być i co mamy
czynić. Niektórzy wierzący przez długi czas po
nawróceniu przeżywają radość. Bóg jednak zna nasze
serca i wie, jak szybko stajemy się zależni od naszych
uczuć, a nie od Chrystusa. ON chce, aby obiektem naszej
ufności nie była radość, ale sam Chrystus.
Chociaż Bóg zgładził twoje grzechy i grzech ciebie już
nie obciąża, to jednak do końca pozostajesz w swoim ciele,
i ten stary pień wypuszcza swoje pączki, które muszą
zostać natychmiast odcięte, aby nie mogły wydać swoich
gorzkich owoców.
Jak bowiem może wydać stary pień dobre owoce?
Tylko nowa natura może przynieść owoc miły Bogu!
Nie myśl więc o swoim
grzesznym ciele, myśl
o Chrystusie i szukaj Jego
łaski, aby nie żyć już
według ciała. Stopniowe
wzrastanie w poznawaniu
Boga daje o wiele większą
radość od tej na początku w momencie nawrócenia.
Ja znam Chrystusa już od
około 40 lat i mogę ci
szczerze powiedzieć, że obecnie posiadam w Nim o wiele
więcej radości aniżeli na początku.
Ta radość jest głębsza i spokojniejsza. Ona jest podobna
do rzeki płynącej po równinie. Mimo większego uroku,
strumień spadający z łoskotem z gór jest mniej użyteczny
aniżeli woda płynąca spokojnie wśród dolin. Trwaj przy
Panu!
przyciągnąć. Jego uśmiech jest zwodniczy - ale mimo to
uśmiecha się do ciebie. Świat daje obietnice, których nie
może dotrzymać - ale mimo to je daje. Wasze serca nie
mogą zostać nim nasycone. On nie może ich wypełnić.
One są za małe dla samego Chrystusa, dlatego nic obok
Chrystusa nie może mieć trwałego miejsca w waszych
sercach. On wypełnia niebiosa radością i On wypełni twoje
serce aż do przelewu. Tylko trwaj przy Panu!
Trwaj stanowczo w przedsięwzięciu serca przy Panu.
On wie, jak przewrotne jest serce ludzkie i jak szybko
w miejsce Boga stawia ono cokolwiek innego.
Dlatego rzeczywiście będziesz musiał nauczyć się
poznawać, co jest w twoim własnym sercu.
Tylko trwaj w Panu, a wtedy z poznaniem jego łaski,
z Nim tego się nauczysz. W innym przypadku, ulegając
diabelskim pokusom będziesz musiał tego nauczyć się
poprzez gorzkie
cierpienia. Jeżeli więc
jesteś na drodze od Boga
i inne rzeczy wdarły się
do twego serca, tworząc
przegrodę między tobą
i Bogiem, to chociaż
uświadomisz sobie swój
stan - radość
natychmiast do ciebie
nie powróci. Najpierw
Bóg będzie musiał przyprowadzić ciebie pod ten mur,
gdzie ty dokonasz sądu przed sobą i wrócisz do Niego.
Pomyśl - przecież Chrystus wykupił ciebie swoją własną
krwią, abyś należał do Niego, nie do świata! Nie pozwól,
aby szatan wszedł pomiędzy ciebie i Bożą łaskę!
Jakkolwiek Jego zaniedbałeś, dokądkolwiek od Niego się
odwróciłeś, jeżeli chcesz do Niego powrócić, możesz
zaufać jego miłości.
On z największą radością zobaczy cię znowu u siebie.
Popatrz na grzech z obrzydzeniem, nigdy nie nadużywaj
Bożej miłości i łaski. On ciebie tak bardzo umiłował,
miłuje cię nadal i będzie miłował aż do końca.
Dużo rozmawiaj z Jezusem - twoim Zbawicielem.
Nie bądź nigdy zadowolony, jeżeli nie możesz rozmawiać
z Nim jak z umiłowanym przyjacielem.
Niechaj żadna rzecz ciebie nie zadawala, jeżeli przez
to zostanie zaniedbana twoja najściślejsza społeczność
z Chrystusem, który cię umiłował i obmył z grzechu swoją
własną krwią.
Pomyśl o tym, że to ON na krzyżu wziął sąd za twoje
grzechy, aby ciebie uczynić swoją własnością.
John Nelson Darby
Zagładą Chrześcijanina jest serce podzielone
i odwrócone od Pana. Jeżeli dążymy do czegoś,
co nie harmonizuje z Chrystusem, to jesteśmy oddzieleni
od źródła mocy. Natomiast, gdy dusza jest wypełniona
Chrystusem, to nasze oczy i serca nie są związane z
niedorzecznościami tego świata. Jeżeli Chrystus przez
wiarę mieszka w twoim sercu, nie będziesz pytał:
czy w tym co czynisz, jest coś złego, ale raczej - czy to co
czynisz, podoba się Panu.
Czy On w tym może tobie towarzyszyć? Nie pozwól,
aby świat wszedł do Twego serca i wprowadził
zamieszanie do twoich myśli.
Tutaj szczególnie zwracam się do was młodszych.
Starsi już coś więcej z tego doświadczyli, czym jest świat
i lepiej znają jego rzeczywistą wartość.
Przed tobą stoi on jeszcze pełen powabu, próbując ciebie
-7-
(tłum. Jerzy Karzełek)
życie
S.Martin
H
istoria Naamana opisana w Starym Testamencie
jest bardzo pouczająca. Człowiek ten miał
poważny problem - był dotknięty trądem
podobnym do raka. Mała niewolnica opowiedziała żonie
Naamana, że jest w Samarii pewien prorok, który mógłby
jej męża uzdrowić z trądu. Wówczas król Syrii wysłał list
wraz z Naamanem do króla izraelskiego w Samarii.
Kiedy Elizeusz o tym usłyszał, powiedział:
Przyślijcie go do mnie. Naaman poszedł więc do domu
Elizeusza i stanął przed drzwiami, a gospodarz wysłał
swego sługę, by powiadomił Naamana, co ma robić.
Na to Naaman odpowiedział:
Oto myślałem sobie, że wyjdzie, stanie przede mną, potem
wezwie imienia Pana, Boga swego, podniesie swoją rękę
nad chorym miejscem i usunie trąd (2 Krl 5,11).
Biblia mówi, że Naaman był oburzony, bo nie otrzymał
pomocy tak, jak się tego spodziewał.
Gdyby nie jeden z jego sług, człowiek ten nie otrzymałby
uzdrowienia. Problemem nie był ani Bóg, ani Elizeusz,
tylko sam Naaman.
aby radość wasza była zupełna (J 16,24).
Zauważmy, że w Mt. 7,7 Jezus mówi: Proście, a będzie
wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą
wam - są to bardzo bezpośrednie obietnice.
Musimy słuchać Jego przykazań, aby móc prosić, szukać,
pukać. Bóg chce, abyśmy prosili, ale też, abyśmy
pozwolili Mu decydować, w jaki sposób odpowie na nasze
prośby.
Kiedy prosimy, otrzymamy, ale może nie w taki sposób,
o jaki nam chodzi. Kiedy szukamy, Bóg obiecuje,
że znajdziemy, ale może nie w tym miejscu, gdzie
myśleliśmy. Kiedy jesteśmy posłuszni i pukamy, Bóg nam
otworzy, ale możemy być zupełnie zdziwieni co do tego,
gdzie i w jaki sposób.
Musimy Bogu pozostawić wolność
w sposobie, w jaki On decyduje się
odpowiedzieć na nasze prośby.
A odpowie na pewno, bo obiecał.
Jakub mówi, co robić, kiedy chorujemy.
Nasz pierwszy krok to posłuszeństwo.
A zatem postępujemy tak, jak poucza nas Jakub.
Bóg obiecuje, że odpowie na modlitwę wiary, ale nie mówi
nam kiedy, gdzie i w jaki sposób. Obiecał nam jednak,
że chorzy będą uzdrowieni i podniesieni. Nie wiemy,
jak Pan to uczyni, ale możemy być pewni, że On w swojej
mądrości wypełni tę obietnicę, ponieważ tak bardzo nas
kocha. Tak więc nasz Bóg jest wierny, a Jego środki niewyczerpane. Upieranie się, by Bóg coś uczynił „
po naszej myśli" jest obrazą dla Jego potężnej mądrości
i mocy.
Podobnie sprawy mają się też i dzisiaj.
Zbyt często chcemy Bogu stawiać warunki, w jaki sposób
ma On odpowiedzieć na naszą potrzebę.
Podoba mi się relacja Mk 1,40-42:
I przyszedł do niego trędowaty z prośbą, upadł
na kolana i rzekł do niego: Jeśli chcesz, możesz mnie
oczyścić. A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę swoją,
dotknął się go i rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony!
I Natychmiast zszedł z niego trąd, i został oczyszczony.
Kilka rzeczy rzuca się w oczy w tym fragmencie.
Po pierwsze ten człowiek wierzył, że Jezus może uczynić
coś niemożliwego, Podobnie i my wierzymy, że dla Boga
nie ma rzeczy niemożliwych. Zwróćmy uwagę na zwrot:
Jeśli chcesz. Trędowaty nie wysuwał żądań i pozostawił
swoją prośbę całkowicie woli Jezusa. Jezus pewnie
to uszanował, bo tekst mówi, że był zdjęty litością.
I wówczas następują te piękne słowa:
Chcę! Bądź oczyszczony.
Bóg chce, byśmy chcieli oddawać nasze sprawy Jego
uznaniu. Bo On jest w stanie uczynić daleko więcej, niż
prosimy lub myślimy (Ef 3,20).
Jezus powiedział swoim uczniom: Dotąd o nic nie
prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie,
-8-
Czy zatem możemy prosić o cokolwiek, co tylko
przyjdzie nam do głowy?
Oczywiście Pismo daje nam wskazówki. Jakub pisze:
Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie,
zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności
(Jk 4,3). W takiej sytuacji najlepszą odpowiedzią od Boga
jest "NIE!".
Gdyby dał nam to, o co Go prosimy, prawdopodobnie
to by nas zrujnowało. Ale na pewno mamy tę obietnicę:
Taka zaś jest ufność, jaką mamy do Niego, iż jeżeli
prosimy o coś według Jego woli, wysłuchuje nas.
A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy,
wiemy też, że otrzymaliśmy od Niego to, o co prosiliśmy
(1 J 5,14-15). Bóg słyszy i kiedy pragniemy Jego
odpowiedzi w postawie poddania się Jego woli, to On
odpowie. Dlatego też nasze proszenie powinno zawsze być
poddane Jego woli i mądrości. Ta wola jest przecież i tak
najlepsza. Bóg ma takie odpowiedzi, o których nam się
nawet nie śniło i nasza ocena danej potrzeby przeważnie
jest nieadekwatna. Zaufajmy Jego niebiańskiej mądrości.
Jezus powiedział: Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy
jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie
(Mt 11,28), więc przychodzimy.
Tam nie jest napisane: czekajcie, ale pójdźcie. Jezus mówi
dalej: Złóżcie na mnie swoje troski.
A zatem czynimy to i pozostawiamy Mu cały czas i całą
przestrzeń na zaspokojenie naszych potrzeb.
Jak bardzo jesteśmy nieraz niecierpliwi! Mówimy Bogu:
"teraz!". Ale Jezus odpowiada: "Odpowiem według swojej
woli". Nigdy nie zapominajmy, ze nasz Ojciec w niebie
wie najlepiej. Jezus kocha nas i bardzo troszczy się o nas,
przedkładając nasze prośby Ojcu. Bóg jest wierny i
pragnie słyszeć, jak ty do niego mówisz.
Czy miłujesz Jezusa wystarczająco mocno,
by przesłać dalej ten artykuł?
N.Owens |
„Udostępnij ten post, jeżeli miłujesz Jezusa.” „Kliknij tutaj, jeżeli jesteś wdzięczny za to, co Jezus
dla ciebie uczynił.” „Prześlij to konkretnej osobie, jeżeli Jezus jest twoim Zbawicielem!
W
wolę Ojca mojego, który jest w niebie.” (Mat. 7,21)
Myślę o tym, co te słowa oznaczają w powiązaniu
z dzisiejszym czasem. Pod wieloma względami wydaje się,
że chrześcijaństwo zostało „rozwodnione”. Wielu ludzi
woła „Panie, Panie!” i określają się na Facebooku, jako
„chrześcijanie”. Codziennie otrzymują wersety z Biblii,
a być może w czasie przerwy w pracy, czy w szkole kilka
razy wymieniają imię Jezusa.
Jednak pytanie brzmi: Ilu ludzi ma żywe
wielu miejscach w Internecie można spotkać
takie wyrażenia. Zamieszczane są w reklamach,
na portalach społecznościowych i w akcjach
internetowych. Zachęcają chrześcijańskich czytelników,
by „polubili”, komentowali, dzielili się i rozsyłali dalej
ewangelię o „miłości” i „przebaczeniu”.
Osobiście bardzo kocham Jezusa. Miłuję Go z całego
mojego serca. On mnie zbawił i jestem Mu bardzo za to
wdzięczna. Jednak czuję, że czegoś brakuje w takich
wiadomościach z Internetu.
zainteresowanie w tym, by wypełnić wolę
Bożą w swoim życiu? Ilu ludzi rzeczywiście
przestrzegaj moich przykazań
przestrzega Jego przykazań? Gdzie jest prawdziwa miłość
do Chrystusa – miłość, która ofiaruje to, co własne?
Jezus sam powiedział dokładnie, co mamy czynić, by
udowodnić naszą miłość do Niego. A to nie jest tylko
„podziel się”, „lubię” lub „odśwież”. On mówi: „Jeśli
mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie”.
(J.14,15). Przestrzeganie przykazań Jezusa oznacza,
że jesteśmy posłuszni Jego Słowom i czynimy to, co On
chce. Na przykład Jezus powiedział: „Nie sądźcie”
(Mat.7,1) i to właśnie mamy czynić – skończyć osądzać!
Udowodnimy naszą miłość, jeżeli w naszych sercach
i zmyśle świadomie wstrzymujemy się zupełnie od
osądzania innych! Tak samo, jeśli chodzi o Słowa Jezusa,
który mówił, że mamy zachować nasze serca w czystości
i gorliwości. (Mat.5,21-30) Musimy słuchać Jego słów!
Nie możemy lekko i z połowicznym sercem podchodzić
do seksualnych pożądliwości, nienawiści, osądzania
lub czegoś innego, co chce nas oddzielić od Boga.
Musimy podjąć bój! Musimy walczyć tak, by
przestrzegać praw Jezusa. Oznacza to, że w naszych
sercach musi rozbrzmiewać jasne i głośne „Nie!”
przeciwko wszelkiej nieczystości.
Jezus mówi: „ Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie,
wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni
coś więcej, niż „lubię”
Prawdziwe chrześcijaństwo i prawdziwa miłość do
Chrystusa wymaga czegoś więcej, niż tylko tego, by
wyznać, że Jezus był „porządnym”.
Prawdą jest, że Jezus oddał swoje życie za mnie.
On przelał swoją drogocenną krew, bym był zbawiony
z mojego własnego grzechu. Nie da się powiedzieć,
że miłuję Jezusa, jeżeli ignoruję Jego Słowa i nie naśladuję
Jego przykładu w ofiarowaniu własnej woli.
Takie postępowanie jest tylko obłudą.
„A to jest miłość, abyśmy postępowali według przykazań
jego.”(II Jana 1,6). Nie udowodnimy naszej miłości
do Chrystusa przez „polubienie” jakiegoś zdjęcia lub
przez wzdychanie „tak!” i „Amen” na coś, nawet wtedy,
gdy było to bardzo zachęcające.
Jeżeli natomiast będziemy trzymać się Jego przykazań
w naszym życiu, i w codziennych sytuacjach będziemy
posłuszni Jego Słowu i Duchowi, to wtedy udowodnimy
naszą miłość do Jezusa (Mat. 5,2-30) i będziemy dobrym
przykładem dla innych.
-9-
C
zy wiesz, że to, co najistotniejsze w
życiu, dane ci jest za darmo - gratis?
Nie musisz płacić za powietrze w
płucach i za słońce, które zapala dla ciebie
światło na nowy dzień. Przychodzi samo, nie
musisz w tym celu naciskać guzika.
Komu zapłaciłeś za swoje oczy, za silnik twego
serca, który bije nie czyniąc hałasu?
Czy to nie dziwne, że dostajesz to wszystko
zupełnie za darmo - w świecie, w którym miarą
wszystkiego są pieniądze?
To, co najistotniejsze w życiu, jest gratis.
Również to, co ważne dla twego szczęścia, jest
gratis: przyjaźń i miłość. W supermarketach
można kupić tysiące rzeczy, ale nigdzie nie
możesz kupić garści radości, gdy jesteś
smutny. Nigdzie nie kupi się paczki ochoty
do życia i uprzejmości. Za wszystkie pieniądze
świata nie kupisz sobie grama miłości.
Zaczerpnij głęboko powietrza!
Porozmawiaj z Bogiem, przyjrzyj się cudowi
Jego stworzenia i zobacz jak On nas kocha.
„Bóg tak umiłował świat, że Syna swego
Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego
wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne”
(J.3.16)
G
dy dziś rano wkładałem do ust
łyżkę miodu, zdumiałem się nagle
i zadałem sobie pytanie: ileż to
godzin lotu ilu pszczół zawartych jest w
jednej łyżce miodu? Poczułem radość i
wdzięczność, bo bardzo lubię miód. Ktoś
wysłał pszczoły w drogę, kazał kwitnąć
kwiatom dla pszczół i świecić słońcu, bo gdy pada deszcz pszczoły
nie latają.
Ktoś poprosił pszczoły, by pracowały za darmo i przekonał kwiaty,
by za darmo kwitły. Ktoś z pewnością bardzo mnie lubi, skoro to
wszystko zorganizował dla jednej porannej łyżki wspaniałego
złocistego miodu. Włożył w to mnóstwo głębokiej miłości.
I martwi mnie, że tak mało o tym myślimy.
Uświadamiam sobie, jak bardzo powierzchowni i obojętni staliśmy
się w naszym świecie opanowanym przez technikę.
Żyjemy w świecie pełnym cudów, a niczemu się już nie dziwimy.
Mamy pieniądze, jednak cudu nie da się kupić.
Możesz wprawdzie za pieniądze kupić sobie psa, ale nigdy nie
kupisz wesołego merdania jego ogona.
Drzewa dają cień i pozwalają ptakom mieszkać wśród gałęzi.
Dają kwiatom cień. Opowiedzą ci o pszczołach cudowną historię,
tak prostą i piękną.
Możesz być szczęśliwy, trzymając w ręce łyżkę miodu i pełen
radości podziękować Bogu za cały tak wspaniale stworzony
wszechświat.
cuda stworzenia:
J
estem zdumiony tym, jak kości
współdziałają ze sobą nawzajem.
Klaśnijcie w dłonie, a poruszy się ich aż
sześćdziesiąt cztery. Wiele z naszych kości ma
za zadanie podtrzymywać masę ciała. Niektóre
kości chronią inne części ciała. Na przykład,
dwadzieścia dwie kości czaszki tworzą hełm,
który zabezpiecza mózg, zbudowany
z delikatnej tkanki. Kręgi składające się na
kręgosłup chronią nasz cenny rdzeń kręgowy.
Dwadzieścia cztery żebra i inne kości klatki
piersiowej formują twardą klatkę
zabezpieczającą tak ważne organy jak płuca,
serce czy wątroba.
Idąc w dół ciała, kości biodrowe chronią organy
położone poniżej pasa.
Oczywiście mięśnie również są istotne nie musicie szukać złamanego żebra,
bo mięśnie piersiowe przytrzymają je na swoim
miejscu.
W Księdze Kaznodziei 11,5 czytamy:
„Jak nie wiesz, dokąd wiatr wieje, jak kształtują się kości w łonie
brzemiennej, tak nie znasz dzieła Boga, który wszystko czyni”
Kości dziecięce we wczesnej fazie rozwoju są w większości
chrząstkami. W miarę wzrastania twardnieją dzięki procesowi
kostnienia. Twarde kości stają się w pełni rozwinięte i dojrzałe
dopiero w wieku nastoletnim.
W ludzkim ciele znajduje się około 350 kości, przy czym niektóre
są połączone w odrębną całość. Na przykład kości czaszki tworzą
mozaikę zespolonych wzajemnie płytek. W czaszce niemowlęcia
są one połączone luźno, co pozwala na wzrastanie mózgu, którego
objętość stanowi na początku jakieś 20% rozmiaru osoby dorosłej.
Pod koniec pierwszego roku po urodzeniu, objętość mózgu się
podwaja.
Dorosły człowiek posiada w sumie 206 kości, choć niektórzy mają
ich mniej. Mężczyźni i kobiety mają tę samą ilość żeber.
W Księdze Hioba czytamy, że zdrowa osoba ma w ościach nasycony
szpik (Hi 21,24). Autor Przypowieści zdawał sobie sprawę z tego,
jak ważny jest szpik, gdy napisał, że
,,bojaźń Pana i unikanie zła odświeża szpik kości” (Prz 3,8).
To, jak przebiega proces wzrostu kości, jest tajemniczym cudem.
Podziękuj za to Bogu z całego serca.
Howard Bean
-10-
świadectwo
Chcę wam dziś opowiedzieć o tym, jak doszło do mojego
spotkania z Jezusem i jak nawiązałam z Nim osobistą więź.
Bożena Bogacz
W
ychowywałam się w rodzinie wierzącej, w
której tradycyjnie przestrzegano wszystkich
rytuałów. Pan Bóg wydawał mi się wówczas
istotą odległą, przed którą jednak należy czuć respekt.
Jako dziecko przeżyłam koszmar związany z rozwodem
rodziców. Jako 11-latka uczestniczyłam w uroczystości
powtórnego zawarcia związku małżeńskiego przez moją
mamę, co wiązało się z całkowitą zmianą mojego
dotychczasowego życia. Grunt usuwał mi się spod nóg.
Miałam wrażenie, że nikomu tak naprawdę na mnie nie
zależy. Dorośli realizują swoje życie, a ja jestem tylko
do tego życia jakimś dodatkiem. Te silne, negatywne
przeżycia w znacznym stopniu osłabiły moje poczucie
bezpieczeństwa, przynależności i własnej wartości.
I w tym miejscu zaczyna się druga odsłona mojej historii.
Byłam młodą żoną i niedoświadczoną matką z depresją
poporodową. Dzień wydawał mi się za krótki, by podołać
zwykłym, rutynowym obowiązkom, a cóż dopiero mówić
o czasie na rozmowę z Bogiem, czytanie Pisma Świętego,
czy spotkania z ludźmi wierzącymi. Na kilka lat dałam
sobie spokój z Jezusem. Na kilka koszmarnych lat!
Wkrótce moja depresja poporodowa przekształciła się
w najzwyklejszą depresję, z której za nic w świecie nie
potrafiłam wyjść. Trwało to kilka dobrych lat.
Wieczorem nie potrafiłam zasnąć, a rano z przerażeniem
myślałam, że trzeba wstać i iść do pracy.
Wszystkie czynności wydawały mi się bezsensowne,
myśli krążyły wokół najczarniejszych tematów, a w końcu
pojawiły się bóle somatyczne.
Nie potrafiłam podnieść lewej ręki, miałam trudności
z połykaniem, wydawało mi się, że mam guza w piersi.
Jako nastolatka byłam już dostatecznie emocjonalnie
poraniona, żeby wkrótce poddać w wątpliwość nie samo
istnienie Boga, ale Jego zaangażowanie w ludzkie życie.
Czułam się zraniona i sama nie miałam skrupułów, żeby
ranić. Stałam się cyniczna. Byłam też gorącą zwolenniczką
poglądu, że prawdziwa miłość nie istnieje.
I właśnie wtedy, kiedy moje poglądy były już silnie
ugruntowane, pewnego dnia moja koleżanka ze studiów
zapytała mnie: „Czy wierzysz w prawdziwą miłość?”
Trafiła z tym pytaniem w samą „dziesiątkę”, ale ja
uśmiechnęłam się tylko z politowaniem, że taka dorosła,
a jeszcze taka naiwna. Z przekonaniem odparłam więc,
że z tych bajeczek to ja już wyrosłam.
Ale ona nie dała za wygraną.
Wreszcie zdecydowałam się na wizytę u lekarza.
Wydałam mnóstwo pieniędzy, badało mnie wielu
specjalistów, ale nikt nie dopatrzył się żadnych
niepokojących zmian w moim organizmie.
Każdy bezradnie rozkładał ręce. Tylko, że ja czułam się
coraz gorzej! I wtedy pojawiła się myśl, żeby zawołać
do Tego, któremu podobno na mnie zależy.
I zawołałam: „Panie, jeśli istniejesz, pomóż mi!”
W tym czasie w ręce wpadła mi książka,
na końcu której znalazłam modlitwę zachęcającą
do bezgranicznego zaufania Jezusowi. Bez wahania
zdecydowałam się uskutecznić ją w moim życiu.
Wśród łez i szlochania uświadomiłam sobie jak brudna,
ohydna i mała jestem przed obliczem doskonałego Boga.
Zrozumiałam, że muszę Jezusowi pozwolić obmyć się
w Jego Krwi. Dotarło do mnie, że na krzyżu Jezus zapłacił
za moje grzechy, żebym mogła stanąć czysta przed
Bogiem. Tym razem w pełni świadomie zdecydowałam się
podporządkować moje życie Jezusowi. Jezus powiedział:
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni
jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11, 28). Skorzystałam
z tego zaproszenia i nigdy swojej decyzji nie żałowałam
Opowiadała mi o Jezusie, o którym nie raz słyszałam,
ale którego tak naprawdę nie znałam. Dowiedziałam się
wtedy, że Jezusowi zależy na mnie, że umarł za moje
grzechy i że zrobiłby to nawet wtedy, gdybym była
jedynym człowiekiem na ziemi. Brzmiało to intrygująco,
choć i trochę abstrakcyjnie, ale w głębi serca czułam,
że chciałabym być dla kogoś aż tak ważna.
Zaryzykowałam.
Modliłam się, żeby od tej chwili Jezus wziął ster w moim
życiu w swoje ręce, ale nie pojęłam wówczas co to tak
naprawdę znaczy.
Zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach biblijnych,
wyjeżdżając na obozy chrześcijańskie. Zachłysnęłam się
atmosferą panującą wśród wierzących studentów, którzy
troszczyli się o siebie nawzajem, byłam dla kogoś ważna
i to mnie ekscytowało i pociągało. Ponieważ jednak swoje
poczucie bezpieczeństwa i wartości tak naprawdę
ulokowałam w ludziach, więc zmiany zachodzące we mnie
nie były zbyt widoczne. Panu Bogu zaś nie o taką więź
chodziło.W międzyczasie poznałam chłopaka,
który wkrótce został moim mężem, a nieco później na
świecie pojawiła się nasza córka.
Od tamtej chwili Jezus stale mi towarzyszy.
Moje serce jest przepełnione radością i pokojem.
Moje myśli są jasne, niezmącone.
Wszystkie wcześniejsze dolegliwości ustąpiły. Jezus nigdy
mnie nie zawiódł. Zawsze wspiera, zawsze pomaga,
zawsze daje nadzieję. I choć problemy nadal istnieją,
jeszcze się nie zdarzyło, żeby pojawiła się w moim życiu
dolina głębsza od Bożej miłości. A Jezusowi nadal zależy
na zażyłej i głębokiej przyjaźni ze mną.
Bo tak kocha Przyjaciel!
-11-
życie
Joanna Łąka- Wałach
„Kochanie, wyprasujesz mi na jutro koszulę?”
- poprosił wieczorem mój mąż.
Skrzywiłam się i z niechęcią odparłam:
„Ojej, jestem zmęczona,
a w ogóle to nie mogłeś mi powiedzieć wcześniej?”
Z
araz potem przypomniałam sobie, jak rok czy dwa
przed naszym ślubem, kiedy moja koleżanka
powiedziała, że nie będzie prasowała mężowi
koszul, ja z entuzjazmem odparłam, że ja zawsze będę,
ponieważ będzie to wyrazem mojej miłości do męża.
Teraz bardzo się zawstydziłam.
Nie chodzi mi zresztą wcale o to, że nie miałam ochoty
wyprasować mężowi koszuli. Zmartwiło mnie raczej to,
że teraz, po dwóch latach małżeństwa, coraz częściej
zdarza mi się w niemiły sposób zwrócić się do mojego
męża i już nie zawsze staram się być dla niego miła,
tak jak na początku. Z przerażeniem pomyślałam:
„Co to będzie za dziesięć czy dwadzieścia lat?”
Przecież od razu nikt nie przebiegnie maratonu.
Trzeba do tego długiego treningu zaczynającego się
od krótszych dystansów.
Myślę tu o sytuacjach, które mogą spowodować poważne
konsekwencje.
Bardzo trudno jest nie kłamać, kiedy powiedzenie prawdy
może sprawić, że na przykład wyrzucą nas z pracy.
Bardzo trudno jest trwać przy swoich przekonaniach,
kiedy może to oznaczać odrzucenie ze strony innych.
Kiedy ćwiczymy się z modlitwą i Bożą pomocą w walce
z drobnymi pokusami, nasz charakter staje się silniejszy
i łatwiej nam jest przeciwstawiać się większym pokusom,
kiedy nadchodzą.
Jak pisał apostoł Piotr: „Bądźcie trzeźwi,
Czy nie uderzyło was kiedyś, że ludzi, których
najbardziej kochamy i na których najbardziej nam
zależy, traktujemy gorzej niż nieznajomych?
czuwajcie, przeciwnik wasz, diabeł, chodzi
wokoło jak lew ryczący, szukając, kogo by
pochłonąć. Przeciwstawcie się mu mocni
w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są
udziałem braci waszych w świecie” (1 P... 5:8).
W stosunku do obcych ludzi zawsze staram się być miła
i uprzejma, natomiast na przykład w stosunku do swojego
męża, czy brata tak często nie chce mi się po prostu
wysilać.
Wiem, że oni i tak mnie kochają i wydaje mi się, że taki
drobiazg, jak moje nieuprzejme zachowanie nie ma
żadnego znaczenia.
Tak. Ci, którzy nas kochają pewnie nam wybaczą,
co nie oznacza, że nasze zachowanie ich nie rani.
Ale o tym pewnie wszyscy dobrze wiemy.
Natomiast ja zdałam sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy.
Jeśli nie chce mi się wysilać, żeby przeciwstawić się
drobnej pokusie nieuprzejmego zachowania w stosunku
do męża, nie będę już potrafiła odeprzeć innej,
o wiele silniejszej pokusy, kiedy taka się pojawi.
A przecież to ten sam apostoł Piotr trzy razy zaparł się
Jezusa, obawiając się konsekwencji przyznania się do
Niego, więc na pewno doskonale wiedział, o czym mówi,
kiedy pisał, że mamy stale czuwać, aby nie poddać się
pokusie.
Postanowiłam więc nie traktować takich sytuacji, jak ta
opisana na początku, jako błahych i także wtedy zwracać
baczniejszą uwagę na to, co mówię i co robię, wierząc,
że „wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia,
w Chrystusie” (Fil 4:13).
Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie, jako dla Pana, a nie dla ludzi.
Wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie.
-12-
(Kol. 3. 23-24)
„Kobieta, która zwycięża…” to kolejna konferencja, która w dniach 17-18 czerwca 2016 r.
odbyła się w naszym zborze. Zorganizowana przez kobiety dla kobiet.
Wykłady prowadziły:Jagoda Markiewicz i Agnieszka Piekarska.
Pięknym śpiewem autorskich piosenek wzruszyła wiele serc Estera Pańczak.
Świadectwem swojego życia podzieliła się także z nami Irmina.
Wiele z nas mogło utożsamić swoją historię życia z jej historią.
Część uczestniczek konferencji prawdopodobnie pierwszy raz usłyszała o Bogu i Jego wielkości.
Dla innych było to przypomnienie, a może też utwierdzenie, że w NAJWYŻSZYM nasza siła.
Każda z nas na pewno usłyszała, że zwycięża ta kobieta, która ufa PANU, trzyma się wartości
JEGO Królestwa. Kobieta, która umie zwyciężać wie do Kogo należy, trwa w Chrystusie.
Taka kobieta wie, że toczy się walka między Królestwem ciemności a Królestwem światłości,
jednak wie do kogo się zwracać, aby zwyciężać.
A
gnieszka Piekarska w swoim wykładzie, tematem
którego było i jest jej osobiste życie wyraźnie
nam przedstawiła obraz życia w świecie bez
Boga. Życia, w którym ciągle jesteśmy
poddawane negatywnej ocenie: męża, szefa, dziecka,
przyjaciółki, nauczyciela, partnera, lekarza – którzy
w różnych okolicznościach podkreślają, że jesteśmy
fatalne, nie nadajemy się do wielu rzeczy,
źle wychowujemy, brak nam wiedzy itd..
Ostatecznie zaczynamy same w to wierzyć.
Te osoby to tzw. fałszywi jurorzy naszego życia.
Istnieje jednak taki JUROR, który zna nas, zna nasze
myśli, a nawet wie, co pomyślimy zanim my same sobie
to uświadomimy. Ten JUROR to BÓG.
Agnieszka podkreślała, abyśmy dały Bogu szansę,
abyśmy dowiedziały się, co tak naprawdę ON myśli o nas.
Bóg nie chce naszych przyklejonych uśmiechów, nie chce
abyśmy zakładały maski, abyśmy były tymi, którymi nie
jesteśmy.
Nie udawaj! Nie chowaj się, przyjdź do NIEGO i dowiedz
się jaką jesteś wartością w JEGO oczach – ZWYCIĘŻAJ!
Możesz opierać swoje życie na tym, co inni mówią,
ale masz wybór –
możesz opierać się
na tym,
co BÓG mówi o Tobie.
Może doświadczyłaś
tego, że nauczyciel
powiedział – jesteś
głupia, ale BÓG mówi
– JESTEŚ
WYJĄTKOWA.
Może przyjaciółka była
nielojalna wobec
Ciebie?
BÓG NIGDY NIE
WYSTAWI CIEBIE DO
WIATRU. Może usłyszałaś
od partnera, męża, że nic już dla nich nie znaczysz,
ale Bóg mówi – JESTEŚ DLA MNIE WSZYSTKIM.
Może lekarz powiedział, że jest w Tobie defekt,
ale BÓG mówi –
JESTEŚ KOMPLETNA W KAŻDYM CALU.
-13-
Czy jesteś gotowa JEMU zawierzyć i spróbować
pomyśleć o sobie tak, jak ON myśli o Tobie?
Zachęcam – spróbuj!
W Chrystusie jesteśmy doskonałe, w NIM mamy
zwycięstwo. Spędzaj z Bogiem czas codziennie,
a dowiesz się jak cenną jesteś.
To jest Twoje i moje zwycięstwo.
Słowa piosenki Estery mają wielki sens i niech
będą naszym kierunkiem:
[…] cóż jest warte życie, gdy nie ma CIEBIE obok
mnie, ile można gonić za rzeczami, które tak szybko
tracą sens […]
Agnieszka Świercz
l
Agnieszka Piekarska
Jagoda Markiewicz
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli w organizacji
i w różnorodny sposób wspierali tę konferencję.
Estera Pańczak.
Grażynie Witkowskiej za księgowość,
Oli Polakowskiej za otwartość i dyspozycyjność,
Pauli Polakowskiej za wsparcie duchowe,
Sylwii Downarowicz–Pokorzyńskiej za zaangażowanie, przygotowanie
kawiarenki, zakupy…
Magdzie i Marcie (koleżanki Sylwii), Anecie Kulczyńskiej za pomoc
w dekoracji stołów, Danusi Borzyszkowskiej za piękne bukiety,
a Bogdanowi Pilichowskiemu za jaśmin, który był uzupełnieniem pięknie
wykonanych obrazów Agnieszki Miszke.
Magdzie Karel za śpiew i uwielbienie
Krzysztofowi D. (mąż Sylwii), Mateuszowi Szymańskiemu, Krzysztofowi
Kaczmarkowi, Arkadiuszowi Ostrowskiemu, Sławkowi Kulczyńskiemu –
za noszenie stołów.
Marii Szymańskiej za przygotowanie obiadu i gościnę Jagody i Irminy.
PONADTO DZIĘKUJEMY FIRMIE „EMANUEL” Jarka, Krzysztofa
i Rafała, która wsparła to wydarzenie finansowo.
Został opłacony obiad dla wszystkich uczestniczek spotkania:).
Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie
w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
Kolosan 3:17
-14-
Zapraszamy
Rezerwacja i informacje: Olga Polakowska tel. 793 434 456
Pokoje gościnne w budynku kościelnym; stały dostęp do internetu; miejsce do parkowania samochodu
z życia zboru
*
dzień rodziny
W
niedzielę 5 czerwca dzieci ze
Szkoły Niedzielnej zaprezentowały
przepiękny program w związku
z Dniem Matki i Ojca.
To wielka radość widzieć nasze pociechy
(również te najmłodsze) deklamujące
i śpiewające na chwałę Bogu.
Kazanie okolicznościowe na temat miłości
Bożej wygłosił pastor Piotr Karel.
Po nabożeństwie w Kopydłówku k/ Rościęcina,
odbył się Festyn Rodzinny połączony z grami,
zabawami i konkursami dla dzieci,
przygotowanymi przez nauczycieli Szkoły
Niedzielnej.
Wspaniały czas wspólnego świętowania,
grillowania, społeczności.
Dziękujemy organizatorom.
fot. E. Ostropolska
zakończenie roku szkolnego
22 czerwca zakończył się kolejny rok szkolny
w Grupach Domowych.
W jedenastu Grupach zlokalizowanych na terenie miasta
oraz najbliższych okolic omawialiśmy w tym roku temat:
Cudów Jezusa. W sumie każda Grupa spotkała się,
by omówić 18 tematów!
Dziękujemy za otwarte domy i gościnność gospodarzy
oraz liderom prowadzącym Grupy. Są to bracia:
Tadeusz Witkowski, Zbigniew Babicz, Mariusz
Polakowski, Daniel Miszke, Sławomir Kulczyński.
Krzysztof Kaczmarek, Ade Oyedemi. Andrzej Sękowski,
Jakub Karel, Jarosław Ostropolski, Andrzej Ostrowski,
*
Bartek Staszewski. Dziękujemy ponadto Bartkowi
Staszewskiemu i Agnieszce Świercz za prowadzenie
Grupy młodzieży.
Również podziękowania kierujemy w stronę nauczycieli
Szkoły Niedzielnej – Daniela Miszke, Artura Rapacza,
Magdy Karel, Sylwii Downarowicz - Pokorzyńskiej,
Beaty Sienkiewicz - Jabłońskiej, Agnieszki Froncala,
Anety Kulczyńskiej, Natalii Staszewskiej, Katarzyny
Koziak i Agnieszki Świercz.
Niech zapał, entuzjazm i radość Pana towarzyszy liderom
w następnym roku szkolnym.
Życzymy dobrego wypoczynku.
P
rzez lekturę tej książki poznasz wspaniałość i mądrość naszego Stwórcy. Autor Werner Gitt
podaje wiele zdumiewających, medycznych, fizycznych i teoretyczno - informacyjnych
szczegółów na temat naszego stworzenia. W książce tej odkryjesz wiele bardzo istotnych
szczegółów tego, co czyni cię wyjątkową ludzką istotą. Bardzo głęboko zajmuje się aspektem naszego
stworzenia do wieczności. Znajdziesz tu również świadectwa ludzi, którzy przez lekturę książki
przyszli do poznania Jezusa Chrystusa jako swego Zbawiciela.
Jest to zatem wspaniała książka ewangelizacyjna.
-15-
lipiec - sierpień
13.07 - Środa godz. 19,00 - Koncert Tomasza Żółtko
(koncert odbędzie się na parkingu kościoła)
17.07 - Niedziela - Uroczystość chrztu wiary
07.08 - Niedziela - Wizyta Prezbitera Naczelnego
Andrzeja Bajeńskiego
14 i 21.08 - Niedziela - Gościmy pastora Leszka Czyża
25.08 - Czwartek godz. 18,00
Koncert Vinesong at WWMF
(Inne ogłoszenia podawane będą na nabożeństwach niedzielnych)
Niedzielne nabożeństwa o godz. 10,00
Czwartkowe studium Słowa Bożego o godz. 18,00
50 lecie chrztu wiary w dniu 3 lipca obchodzi
pastor Zboru Piotr Karel.
W tym dniu pięknego jubileuszu życzymy pastorowi
dalszych sił do pracy, zdrowia, prowadzenia oraz
błogosławieństwa Bożego.
W dniu 6 lipca SREBRNE WESELE obchodzą
Elżbieta i Tomasz Kocielowie.
Niechaj nadal Bóg błogosławi Was oraz daje siłę
do zwycięskiego życia i pracy na Jego niwie.
„Prawdziwa to mowa:
Jeśli z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy.”
(2 Tym. 2,11)
gratulacje!
25 czerwca br. w Gdyni
zawarli związek małżeński nasi sympatycy:
Edyta Młynarska i Damian Stobiecki.
Młodej Parze na nowej drodze życzymy
błogosławieństwa Bożego.
życzenia urodzinowe składamy również:
módlmy się
- o nabożeństwa i uroczystości w okresie letnim
- o dobry wypoczynek dla naszych gości oraz
zborowników na urlopach
- o bezpieczne wakacje dla dzieci i młodzieży
- o obozy młodzieżowe
- o uroczystość chrztu wiary i katechumenów
- o pozytywną decyzje Rady Miasta w sprawie działki
dla kościoła
- o koncerty: lipcowy i sierpniowy
- o pomoc i opiekę dla: J. Świercz, I. Rosińskiej,
K. Flisiewicz, W. Elmer, A. Wąsowicz,
- o pomoc w chorobie dla p. Janusza Kaczmarka
- o operacje br. Podkowicza i jego wnuczka
- o naszych seniorów
- o opiekę dla rodziny braterstwa Sękowskich
- o wyzwolenie z nałogu alkoholowego synów
s. Marianny Bakowicz -Jacka i Marka, o ich
upamiętanie i zbawienie, a także o Kamilkę,
aby wróciła do Pana
- o szczęśliwe narodziny dziecka w rodzinie
Estery i Sebastiana Pachnik
urodziny obchodzą:
Lipiec
01 Zofia Koziak
02 Henryk Podgórski
03 Danuta Sadowska
09 Elżbieta Wiśniewska
11 Agnieszka Miszke
13 Łukasz Dobrowolski
13 Józef Calów
14 Andrzej Sękowski
20 Sara Orłowska
22 Wanda Zapora - Miszke
23 Jakub Dobrowolski
26 Tomasz Piela
27 Teresa Furmanek
27 Sebastian Pachnik
30 Marek Sadowski
31 Katarzyna Koziak
Sierpień
02 Mariusz Polakowski
03 Morenike Oyedemi
04 Radosław Froncala
04 Mariusz Łukomski
05 Bogdan Pilichowski
07 Michał Stasiak
12 Jacek Mazur
13 Jan Matulewicz
14 Agnieszka Świercz
14 Artur Rapacz
15 Maria Kułakowska
17 Oliwia Sadowska
17Natan Polakowski
18 Jakub Karel
19 Lucjan Łukomski
21 Feliks Borzyszkowski
22 Agnieszka Ostrowska
24 Kamil Kamiński
28 Maciej Kociela
Solenizantom lipcowym:
Stanisławowi Kotlińskiemu (05), Małgorzacie Pękul (07), Milenie i Remkowi Neumann (11), Zbigniewowi Zglinickiemu (13)
Piotrowi Frysiakowi (14), Krzysztofowi Glapińskiemu (21), Jolancie Krempa (21), Natalii Piela (23),
Krzysztofowi Zaczat (25), Bronisławowi Hury (27), Mirze Jagielskiej (29) Annie Kazana (30) oraz
Solenizantom sierpniowym:
Pawłowi Bajko (01), Andrzejowi Bajeńskiemu (02), Irenie Karzełek (04), Darkowi Lechoszestowi (06), Danucie Ryżyk (07),
Adamowi Otremba (08), Iwonie Zaczat (14), Marcie Winiarczyk (14), Piotrowi Kicińskiemu (15),
Władysławowi Dwulat (20), Rafałowi Kulach (21), Robertowi Piejko (24), Urszuli Świątkowskiej (27), Adzie Badzińskiej
(30), Urszuli Bajeńskiej (31)
BLISCY SOBIE
Wydawca: Kościół Chrystusowy, ul. Jedności Narodowej 62, 78-100 Kołobrzeg.
Kontakt telefoniczny: 094 3517981, lub tel. dom. 094 3528301.
Adres e-mail: [email protected], strona zborowa www.kch.pl.
Nr konta 76 1240 6508 1111 0000 5412 1733 BANK PEKAO S.A. o. Kołobrzeg
Zespół redakcyjny: P. Karel, E.Z. Babicz, T. Kociela. Współpraca: T. Witkowski, M.J. Karel