gazetka letnia 2016 - Kościół Chrystusowy w Kołobrzegu
Transkrypt
gazetka letnia 2016 - Kościół Chrystusowy w Kołobrzegu
Rok XVI (168) lipiec-sierpień 2016 M Na okładce: Pastor Andrzej Ostrowski z małżonką Danutą oja wdzięczność Chrystusowi najpierw, potem Rodzicom, zborowi chorzowskiemu i wszystkim tym, których Pan Bóg postawił na mojej drodze życia. Wdzięczność za zbawienie i wskazanie wartości i celu ziemskiego życia. Biblia powiada: „Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości.” [Prz 22, 6], zaś do młodego Tymoteusza ap. Paweł napisał: „I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa.” [2 Tym 3, 15] Dlatego jestem Bogu wdzięczny za wierzących rodziców i Zbór, do którego mogłem być prowadzony od niemalże kołyski. Dziś, kiedy piszę ten tekst (21 czerwca urodziny mojej mamy), dziękuję Bogu za moich rodziców, wspominam moją mamę, która jest już 7 lat u swego Pana i tatę 92 letniego kaznodzieję, pastora, w dalszym ciągu aktywnie służącego Bogu. 3 lipca 1966 roku, a więc 50 lat temu w obecności wielu świadków wraz z sześcioma innymi katechumenami zawarłem z Bogiem przymierze poprzez chrzest wiary. Na łonie natury w otwartym akwenie wodnym w miejscowości Zawiść koło Orzesza, ślubowałem Bogu wierność do końca moich dni. chrzest wiary. Jeśli mój chrzest miał miejsce 2,5 roku później to chcę powiedzieć, że to nie dlatego, iż miałem jakieś wewnętrzne wzmagania i walki, ale z porady starszych Zboru, którzy chcieli się upewnić o faktycznej, świadomej decyzji oddania się Chrystusowi. Jak wspominam moją drogę wiary? Skłamałbym, gdybym powiedział, że zawsze było pięknie i wspaniale. Przeżywałem swoje trudne chwile i doświadczenia, i w czasach młodości, jak i w dorosłym już życiu. Ale dziś mogę zaświadczyć, że Pan zawsze stał blisko mnie i okazywał Swoją pomoc i łaskę. Nie zasługiwałem na to, ale Jego wierność i łaska zawsze okazywała się większa niż mógłbym się spodziewać. Jestem Bogu wdzięczny za rodzinę, którą mnie obdarzył. Za wyrozumiałą i mądrą małżonkę, która zawsze stała przy moim boku i służyła pomocą. Za naszych synów, za ich decyzję i dzień chrztu w wieku świadomym każdego z nich, a teraz również za synowe oraz nasze wnuczki. Za Zbór w Kołobrzegu, za braci i siostry - ową wielką, duchową rodzinę, której Pan Bóg dał mi przewodzić przez ostatnie 38 lat, ale również, w której mogę dalej rozwijać się oraz wzrastać duchowo, czuć się akceptowanym i kochanym. Dzięki Ci Panie! Jestem Bogu wdzięczny za ten dzień. Jestem Bogu wdzięczny za następne dni, miesiące, lata w których okazywał mi Swoją łaskę, cierpliwość i miłość. Jestem Mu wdzięczny za trud kształtowania mego wnętrza jako chrześcijanina, choć przyznaję, że z pewnością ten obraz daleki od Jego obrazu i Bożego zamierzenia, ale to wyłącznie moja wina. Tym bardziej dziękuję Mu za łaskę, którą mogłem doświadczać w ciągu owych 50 lat. Czy mam jeszcze jakieś marzenia? Tak! Wierzę, że pokrywają się z Bożym pragnieniem, który chce, aby wszyscy ludzie przyszli do poznania prawdy i byli zbawionymi. Modlę się więc o to, by Bóg zechciał i przez nasze życie i przez naszą służbę przyprowadzić jeszcze wielu do zbawiennej wiary. Do Boga nawróciłem się na jesiennej ewangelizacji w Zborze chorzowskim, dokładnie 10 listopada 1963 roku, jako 12 letni chłopak. Już wtedy miałem poczucie i świadomość grzechu, a też wiedziałem, że każdy kto chce być zbawiony musi nie tylko uwierzyć w Chrystusa, ale zawrzeć z Nim przymierze poprzez Czy to przypadkiem nie chodzi o Ciebie drogi Czytelniku? -2- * życie - godność chrześcijanina na codzień M.Biernacki Wielkim problemem współczesnego człowieka, i to na skalę ogólnonarodową, jest wielka niespójność pomiędzy poszczególnymi sferami życia. Mam na myśli to, że ktoś w jednym potrafi być bardzo dobry, a w czymś innym zupełnie sobie nie radzi. Ma wielkie osiągnięcia artystyczne, a pod względem moralnym jest na samym dnie. Sukces zawodowy, ale przy niemal całkowitym fiasku życia rodzinnego. Bogactwo materialne, a przy tym ogromne ubóstwo duchowe. Z definicji chrześcijaństwa wynika, że jako naśladowcy Jezusa cechujemy się pełną spójnością wszystkich dziedzin życia. Obdarzeni mądrością Bożą nie zaniedbujemy i nie lekceważymy żadnej z nich. Rozumiemy, że Bogu nie przyniesie chwały nasze charyzmatyczne kaznodziejstwo, jeśli okażemy się nieuczciwi lub niemoralni. Wspaniały talent muzyczny w naśladowaniu Pana jest tak samo ważny jak np. punktualność i poszanowanie cudzej własności. Opowiadamy o Jezusie ustami, ale jeszcze głośniej – czynami. Nie możemy dopuścić do tego, ażeby ktoś, przypatrując się nam, mógł skwitować nasze zachowanie przysłowiem: Modli się ze skruchą, a diabła ma za pazuchą. Chcemy tak żyć, żeby nie tylko z naszego powodu nie bluźniono imieniu Bożemu, lecz by nasze życie było ozdobą ewangelii Chrystusowej. Aby tak było, zachodzi pilna potrzeba przyłożenia przez nas większej wagi do praktycznej strony życia. Nie wystarczy tu godzinne uwielbianie w niedzielę, piękne pieśni i świąteczne gesty. Naśladowanie Jezusa objawia się w życiu codziennym. W domu, w pracy i szkole, w drodze i w gościnie – we wszystkich takich miejscach dobrze widać, czy nosimy w sobie godność dzieci Bożych. Chrześcijanin więc dba o pełny związek słów i czynów, publicznych wystąpień i codziennych postaw. Czy jednak zawsze? Czy czasem nie mamy do czynienia z pięknymi słowami, pieśniami, modlitwami w zgromadzeniu i nie licującym z tym publicznym zachowaniem, codziennym życiem? Tak, bracia moi, być nie powinno! [Jk 3,10]. Standard godności na co dzień – prawość Prawość naszego życia wyrażamy na wiele sposobów i w różnych sferach. Bez określania tu stopnia ich ważności, chcę poruszyć kilka takich kwestii, jak uczciwość, rzetelność, odpowiedzialność i prawdomówność. Bez cienia wątpliwości uznajemy, że wiara w Jezusa Chrystusa oznacza dla nas nową jakość życia! "Niech życie wasze będzie godne ewangelii Chrystusowej" [Flp 1,27]. "… prowadźcie wśród pogan życie nienaganne" [1Pt 2,12]. "… abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga" [Kol 1,10]. Te i inne fragmenty Pisma Świętego jednoznacznie wskazują, że Bóg w Jezusie Chrystusie nie tylko przyniósł nam dar życia wiecznego ale jednocześnie określił standardy praktycznego życia w ciele. Uczeń Jezusa codziennie funkcjonuje na styku wieczności i doczesności. W sercu nosi wieczność, a jednocześnie skwapliwie dba o detale codziennego życia! "Dlatego też dokładamy starań, żeby, niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem, jemu się podobać" [2Ko 5,9]. UCZCIWOŚĆ N -3- * a czym polega uczciwość w życiu? Definicja słownikowa poucza, że uczciwy – znaczy: rzetelny, sumienny w postępowaniu; szanujący cudzą własność, niezdolny do oszustwa, prawy [sł. j. pol.]. Słowo Boże w 1 Tm 2,1–2 wzywa: "Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości". Ostatnie zdanie dosłownie brzmi następująco: aby ciche i spokojne życie wiedlibyśmy w całej 1 nabożności i szanowności [Gr. – pol. NT, wyd. interlinearne]. Występujące w tym tekście gr. semnotes – oznacza godność, powagę. Należy więc rozumieć, że w tym wezwaniu chodzi o taką uczciwość, która jednocześnie oznacza wyjątkową godność życia. Uczciwość nie dlatego, że nieuczciwość może być ukarana, ale dlatego, że jest ona wpisana w duszę. Oto kilka praktycznych wskazówek dotyczących uczciwości: 1 We wszystkim postępujmy uczciwie. Rzeczywisty poziom naszej uczciwości pokazujemy w małych sprawach. Jeżeli wypełniając jakiś dokument z łatwością wpisujemy datę inną niż aktualna, jeżeli po zabraniu się do naprawy jakiegoś sprzętu i odkryciu, że faktycznie nie był on zepsuty – robimy ekspercką minę i zaczynamy wyliczać – to najwidoczniej nie nosimy w sobie tej godności dziecka Bożego, jaką jest uczciwość. 2 Bądźmy gotowi płacić koszty naszej uczciwości. Nastawienie na to, by w każdych okolicznościach zyskiwać, nie sprzyja i nie umacnia uczciwości. Chcąc żyć uczciwie trzeba się z tym pogodzić, że czegoś nigdy nie będziemy mieli, że będziemy musieli się napracować więcej niż inni, że inni będą chwaleni, a o nas nikt nawet nie wspomni. Niełatwo to nam będzie przychodzić. Jednak myśl, że Pan widzi naszą uczciwość z pewnością nas wzmocni. 3 Po prostu, wszystko róbmy jak dla Pana, a nie dla ludzi. "Słudzy, bądźcie posłuszni we wszystkim ziemskim panom, służąc nie tylko pozornie, aby się przypodobać ludziom, lecz w szczerości serca, jako ci, którzy się boją Pana. Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi, wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie" [Kol 3,22–24]. Jezus nigdy nie 'przegapi' naszej uczciwości. Nie da się też nikomu 'oczarować'. Nagrodzi tych, którzy są uczciwi, a pozostawi bez nagrody ludzi markujących uczciwość. Robiąc wszystko ze względu na Jezusa, nie tylko gwarantujemy sobie tutaj pełną uczciwość we wszystkim, ale także wspaniałą nagrodę w przyszłości. 4 Szanujmy powierzone nam przedmioty i urządzenia. Obserwuję, jak ludzie obchodzą się z cudzą własnością. Nonszalancja, nadużywanie, niedbałość. Prywatny samochód? O, to bardzo ostrożnie, żeby czegoś nie uszkodzić! Firmowy? A, to kita!!! Moja własna gitarka? O, to koniecznie w futerale. Zborowa? A to można użyć jej nawet zamiast wiosła..! Jeżeli ktoś powierzył nam swoją własność – to traktujmy ją odpowiednio. Używajmy zgodnie z przeznaczeniem, przestrzegajmy zasad użytkowania, liczmy się z wolą jej właściciela. 5 Ponośmy konsekwencje swoich błędów i niedopatrzeń. Nieraz nam się zdarza zrobić jakiś fałszywy ruch; o czymś zapomnieć, coś uszkodzić, zniszczyć lub zaprzepaścić. Nieuczciwy człowiek w takich momentach próbuje ukryć to, co zrobił, aby nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie tak ma być między nami. Gdy coś takiego miało miejsce, przede wszystkim należy to wyjaśnić. Nie przechodźmy do porządku dziennego nad niewyjaśnionymi sprawami. Nie unikajmy konsekwencji swoich błędów i niedopatrzeń. Maskowanie tego, co się nam przytrafiło, udawanie, że nic się nie stało – to niegodne dziecka Bożego. Uczciwość wymaga przyznania się do winy. RZETELNOŚĆ P * rzeczytałem ostatnio, że mniej więcej połowa osób poszukujących pracy i wypełniających tzw. cv, wpisuje tam nieprawdziwe dane. Starają się wypaść jak najlepiej, więc dodają sobie wartości poprzez wyszczególnienie rozmaitych doświadczeń zawodowych. Na papierze są więc niezłymi profesjonalistami. Szkoda tylko, że te dane są nierzetelne. Miejmy ambicję, żeby naprawdę być tym, za kogo się podajemy. Jeżeli nie znam się na czymś, to się za to nie zabierajmy, albo przynajmniej uczciwie powiedzmy, że w danej dziedzinie nie jesteśmy ekspertami. Dbajmy o rozwój osobisty, doskonalenie swoich umiejętności. Nie bądźmy w pracy "automatami" do wykonywania określonych czynności. Bądźmy dociekliwi dlaczego tak to się robi, a nie inaczej. Dokształcajmy się! Tylko taka postawa pozwoli nam rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, a nie prześlizgiwać się jakoś kolejny dzień. Pracujmy jak najlepiej. Stosujmy samodyscyplinę. Wcześniej czy później – ale nasza pracowitość zostanie doceniona. "Ręka pracowitych będzie rządziła, lecz ręka gnuśna musi odrabiać pańszczyznę" [Prz 12,24]. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ w każdym człowieku są takie odruchy, aby pójść po linii najmniejszego oporu. Z natury rzeczy nie tylko nie jesteśmy tacy skorzy do tego, by się serdecznie napracować, ale wręcz bywamy opieszali i robimy tylko to, co jest konieczne. Jeżeli pracodawca albo klient jest miły – to możemy się nawet nieco zmobilizować, ale jak jest namolny, wymagający - to go nieraz specjalnie przetrzymamy, albo nawet zrobimy mu coś na przekór. ODPOWIEDZIALNOŚĆ I * nnym przejawem prawości na co dzień jest odpowiedzialność. Nosimy w sobie świadomość, że poza darem żywota wiecznego, na tym świecie nie ma nic za darmo. Gdy włączamy wieczorem światło, odkręcamy kran z wodą, zapalamy pod garnkiem gaz, -4- czy też uruchamiamy silnik samochodu – to wiemy, że ktoś za to już zapłacił, płaci, lub w przyszłości będzie musiał zapłacić. Przerażająco proste i prawdziwe stwierdzenie. Miejmy świadomość, że zawsze ktoś ponosi koszty świadczonej nam przysługi. Zawsze użyty jest czyjś czas, pieniądze, zaufanie, określone dla niego limity. Jak można stawić czoła obowiązkowi codziennej odpowiedzialności? My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali i gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami, jak wam przykazaliśmy, tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani" [1Ts 4,10–12]. Bądźmy ludźmi, którzy chętnie ponoszą odpowiedzialność za to, co użyli lub zużyli! "Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej" [Rz 13,8] - tak naucza nas Słowo Boże. N iech naszą ambicją będzie także terminowe regulowanie naszych zobowiązań! Znam ludzi, którzy zawsze płacą swoje zobowiązania po terminie. Nie chodzi tu tylko o ewentualne dodatkowe koszty odsetek. Rzecz w tym, że zaleganie w płatnościach jest wykroczeniem przeciwko woli Bożej. "Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom, którzy zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów" [Jk 5,4]. Ktoś coś dla nas zrobił, dostarczył do naszego domu [ np. gaz] – jak więc możemy nie zapłacić mu za to w terminie? Ktoś podwozi nas parę przystanków swoim tramwajem lub autobusem – jakże możemy nie zapłacić mu od ręki, kasując bilet? Z odpowiedzialnością mamy do czynienia na różnych poziomach. Kto na podstawowym poziomie nie jest odpowiedzialny i nie dba o to, aby się takim stawać - nie może otrzymać żadnej odpowiedzialności poważniejszej. "Bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?" [1Tm 3,5] - wyjaśnia nam Słowo Boże. PRAWDOMÓWNOŚĆ * K ażdego dnia stajemy w obliczu wielu sytuacji, gdy wygodniej jest nie powiedzieć prawdy. Napotykamy też na rozmaite okoliczności, gdy są nam powierzane "tajemnice", gdy ktoś chce nas wciągnąć w konieczność jakiegoś kłamstewka albo w sytuację, która potencjalnie kłamstwo może zrodzić. "Nie mów, że to wiesz ode mnie". Ileż w takim zdaniu "diabelskiego podstępu"!? Prawość chrześcijańskiego życia domaga się transparentności także w tej dziedzinie. Żadnej półprawdy, żadnych przemilczeń, żadnych sekretnych układów – bo uwikłamy się w coś, co nie pozwoli nam mówić prawdy, a to jest już jakiś rodzaj nieprawości. „Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich" -5- [Ef 4,25]. Nie tylko nie wolno samemu knuć i skrywać czegokolwiek, ale także należy się wystrzegać wciągania w coś takiego innych. Jeżeli nie chcielibyśmy, aby ktoś usłyszał to, co o nim mówimy, to lepiej tego w ogóle nie mówmy! Tym bardziej nie wiążmy w sumieniu naszych rozmówców, zobowiązując ich do milczenia lub naciągania faktów. Prawdomówność to ważny punkt honoru chrześcijanina, który owocuje pokojem duszy i radością. "Nie ma zaś dla mnie większej radości, jak słyszeć, że dzieci moje żyją w prawdzie" [3 Jn 1,4]. Żadnej obawy, że coś się wyda, że pewnego dnia ktoś dowie się o tym, co powiedzieliśmy w tajemnicy. Jawność czynów i słów - to codzienna praktyka godna dziecka Bożego! Wszystkim żyjącym na co dzień w prawości przypominam Psalm 15: "Panie! Kto przebywać będzie w namiocie twoim? Kto zamieszka na twej górze świętej? Ten, kto żyje nienagannie I pełni to, co prawe, I mówi prawdę w sercu swoim. Nie obmawia językiem swoim, Nie czyni zła bliźniemu swemu Ani nie znieważa sąsiada swego. Sam czuje się wzgardzony i niegodny, A czci tych, którzy boją się Pana. Choćby złożył przysięgę na własną szkodę, nie zmieni jej. Pieniędzy swych nie pożycza na lichwę I nie daje się przekupić przeciw niewinnemu. Kto tak czyni, nie zachwieje się nigdy". Prawość jest doceniona i zostanie nagrodzona przez Boga! Niestety, nieraz bywa i tak, że wierzący wcale nie pozostają w tyle. Są niezłymi cwaniakami. Są nierzetelni i nie dotrzymują słowa. Mało tego, potrafią wykiwać i prześcignąć nawet największych kombinatorów tego świata. Czasem i w naszym gronie trafi się ktoś taki, kto za wszelką cenę zawsze chce być ,,na górze”. Tak być nie powinno! To wielka ujma uczyniona ewangelii. Nasz standard - to prawość! Nośmy w sobie i okazujmy na co dzień tę chrześcijańską godność! (fragmenty) Szymon Matusiak czym jest chrzest przez zanurzenie? Chrzest jest wyrazem naszej wiary (Dz 8:12) Chrzest jest nakazem Chrystusa (Mat 28:19-20; Mar 16:15-16) Chrzest przyłącza nas do Kościoła, czyli do Ciała Chrystusa na ziemi (Gal 3:27-29) Chrzest jest początkiem drogi zbawienia i wiąże się z odpuszczeniem grzechów (Dz 2:38) C zostajemy włączeni w duchową społeczność. Od tego momentu należymy do Ciała Chrystusa, stare podziały się nie liczą i zaczynamy nowe życie z czystym kontem. Dlatego po chrzcie musimy prowadzić nowe, uświęcone życie zgodne z zasadami Nowego Testamentu, jako martwi dla grzechu (Ps 50:14). Bezbożny lub moralnie beztroski styl życia po chrzcie jest zapieraniem się Chrystusa. Od tego momentu, mamy taką samą nadzieję, tę samą wiarę i tego samego Ducha, dlatego żyjmy z innymi wierzącymi w zgodzie. Pierwsze pokolenie chrześcijan chrzciło całe domy - gdy nawracał się właściciel domu, zazwyczaj podążała za nim jego rodzina oraz wszyscy jego słudzy (Dz 16:15,33). Wynikało to z wielkiego autorytetu mężczyzny, jako głowy rodziny, który w naszych, bezbożnych czasach został wszechstronnie podważony. W tamtych czasach każdy człowiek czuł się częścią jakiejś grupy społecznej, natomiast w naszych czasach podejmuje się decyzje indywidualnie. Jednakże już przed chrztem musimy uwierzyć w Ewangelię, nawrócić się, wyznać swoje grzechy Bogu, odwrócić się od nich i podporządkować całe życie Chrystusowi. Dlatego wszyscy, którzy zgłosili się do chrztu, powinni zastanowić się nad słowami z Ew. Łukasza 9:62: "A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego". Jeżeli oddałeś swoje życie Jezusowi, to nie oglądaj się już na to, co bezbożne, świeckie i co mogłoby sprowadzić cię na manowce. Nie wracaj do starych, świeckich zwyczajów i praktyk. Niechaj woda chrztu zupełnie oddzieli cię od starego życia i niech wynurzy się z niej zupełnie nowy człowiek. Niechaj codziennie odnawia się on na obraz Boga, aż do zwycięskiego ukończenia biegu twojego życia. hrzest musi spełniać trzy warunki: Musi mieć odpowiednią intencję, odpowiednią formę i musi mieć odpowiednią materię. Odpowiednią intencją jest szczera wiara w Chrystusa i prawdę Słowa Bożego oraz pragnienie okazywania posłuszeństwa Bogu. Oddajemy swe życie Panu (Łk. 9:23-24). Katechumen musi wyrazić wolę rezygnacji z siebie i chęć poddania się kierownictwu Jezusa, jako swojemu Panu i Mistrzowi. Boża Wola jest odtąd dla niego nakazem. Musi być gotów znosić cierpienia dla Boga i naśladować swego Zbawiciela. Powinien być zdecydowany na poniesienie wszelkich trudów w służbie dla Chrystusa. Chrześcijaństwo nie przewiduje chrztu indywidualistów, którzy nie wstępują do żadnej wspólnoty. Biblijny chrzest, to chrzest w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego (Mt. 28:19) W przekonaniu Kościołów ewangelicznych, biblijną formą chrztu jest całkowite zanurzenie w wodzie (gr. baptizo zanurzenie pod wodę), oparte na wielu faktach biblijnych. Czytamy, że Jan (chrzciciel), baptizo w miejscu, gdzie było dużo wody (Jan 3:23). Gdyby tylko polewał wodą, to mógłby to robić w każdym innym miejscu, nawet pomieszczeniu. Czytamy, że Jezus po swoim baptizo wystąpił z wody, co również oznacza, że był w niej zanurzony (Mar 1:9-10). Czytamy, że również apostoł Filip zszedł z etiopskim eunuchem do wody, aby go baptizo, co również potwierdza taką formę chrztu (Dz 8:38-39). Zatem odpowiednią materią jest woda (Dz 10:47). co oznacza chrzest? W Liście do Rzymian 6:3-11, czytamy, że: Zanurzenie, to pogrzeb naszej starej, cielesnej natury, obrazujący naszą śmierć dla grzechu. Wynurzenie z wody jest duchowym zmartwychwstaniem do nowego życia. W chrzcie utożsamiamy się ze śmiercią Chrystusa i zmartwychwstajemy do życia wiecznego. Chrzest wiąże się z poświęceniem naszego życia Chrystusowi. Przed chrztem musimy wierzyć i być upamiętanymi, czyli prawdziwie nawróconymi. Ef. 4:1-6 i Gal. 3:27-29 mówi, że poprzez chrzest Z całego serca życzymy ci, abyś okazał/a się wiernym naśladowcą Chrystusa. Niech Ojciec, Syn i Duch Święty ci w tym dopomoże. Niechaj im będzie chwała teraz i po wszystkie wieki. -6- Gdy Barnaba przybył do Antiochii, gdzie wielu ludzi uwierzyło, "napominał wszystkich, aby w przedsięwzięciu serca trwali przy Panu, był to bowiem mąż dobry i pełen Ducha Świętego i wiary. Sporo też ludzi zostało pozyskanych dla Pana" (Dz.Ap. 11,23.24) W życiu każdego chrześcijanina chodzi o to, by trwał całym sercem przy Panu. Bo tylko Chrystus posiada moc i pełnię tego wszystkiego, kim według Bożej woli mamy być i co mamy czynić. Niektórzy wierzący przez długi czas po nawróceniu przeżywają radość. Bóg jednak zna nasze serca i wie, jak szybko stajemy się zależni od naszych uczuć, a nie od Chrystusa. ON chce, aby obiektem naszej ufności nie była radość, ale sam Chrystus. Chociaż Bóg zgładził twoje grzechy i grzech ciebie już nie obciąża, to jednak do końca pozostajesz w swoim ciele, i ten stary pień wypuszcza swoje pączki, które muszą zostać natychmiast odcięte, aby nie mogły wydać swoich gorzkich owoców. Jak bowiem może wydać stary pień dobre owoce? Tylko nowa natura może przynieść owoc miły Bogu! Nie myśl więc o swoim grzesznym ciele, myśl o Chrystusie i szukaj Jego łaski, aby nie żyć już według ciała. Stopniowe wzrastanie w poznawaniu Boga daje o wiele większą radość od tej na początku w momencie nawrócenia. Ja znam Chrystusa już od około 40 lat i mogę ci szczerze powiedzieć, że obecnie posiadam w Nim o wiele więcej radości aniżeli na początku. Ta radość jest głębsza i spokojniejsza. Ona jest podobna do rzeki płynącej po równinie. Mimo większego uroku, strumień spadający z łoskotem z gór jest mniej użyteczny aniżeli woda płynąca spokojnie wśród dolin. Trwaj przy Panu! przyciągnąć. Jego uśmiech jest zwodniczy - ale mimo to uśmiecha się do ciebie. Świat daje obietnice, których nie może dotrzymać - ale mimo to je daje. Wasze serca nie mogą zostać nim nasycone. On nie może ich wypełnić. One są za małe dla samego Chrystusa, dlatego nic obok Chrystusa nie może mieć trwałego miejsca w waszych sercach. On wypełnia niebiosa radością i On wypełni twoje serce aż do przelewu. Tylko trwaj przy Panu! Trwaj stanowczo w przedsięwzięciu serca przy Panu. On wie, jak przewrotne jest serce ludzkie i jak szybko w miejsce Boga stawia ono cokolwiek innego. Dlatego rzeczywiście będziesz musiał nauczyć się poznawać, co jest w twoim własnym sercu. Tylko trwaj w Panu, a wtedy z poznaniem jego łaski, z Nim tego się nauczysz. W innym przypadku, ulegając diabelskim pokusom będziesz musiał tego nauczyć się poprzez gorzkie cierpienia. Jeżeli więc jesteś na drodze od Boga i inne rzeczy wdarły się do twego serca, tworząc przegrodę między tobą i Bogiem, to chociaż uświadomisz sobie swój stan - radość natychmiast do ciebie nie powróci. Najpierw Bóg będzie musiał przyprowadzić ciebie pod ten mur, gdzie ty dokonasz sądu przed sobą i wrócisz do Niego. Pomyśl - przecież Chrystus wykupił ciebie swoją własną krwią, abyś należał do Niego, nie do świata! Nie pozwól, aby szatan wszedł pomiędzy ciebie i Bożą łaskę! Jakkolwiek Jego zaniedbałeś, dokądkolwiek od Niego się odwróciłeś, jeżeli chcesz do Niego powrócić, możesz zaufać jego miłości. On z największą radością zobaczy cię znowu u siebie. Popatrz na grzech z obrzydzeniem, nigdy nie nadużywaj Bożej miłości i łaski. On ciebie tak bardzo umiłował, miłuje cię nadal i będzie miłował aż do końca. Dużo rozmawiaj z Jezusem - twoim Zbawicielem. Nie bądź nigdy zadowolony, jeżeli nie możesz rozmawiać z Nim jak z umiłowanym przyjacielem. Niechaj żadna rzecz ciebie nie zadawala, jeżeli przez to zostanie zaniedbana twoja najściślejsza społeczność z Chrystusem, który cię umiłował i obmył z grzechu swoją własną krwią. Pomyśl o tym, że to ON na krzyżu wziął sąd za twoje grzechy, aby ciebie uczynić swoją własnością. John Nelson Darby Zagładą Chrześcijanina jest serce podzielone i odwrócone od Pana. Jeżeli dążymy do czegoś, co nie harmonizuje z Chrystusem, to jesteśmy oddzieleni od źródła mocy. Natomiast, gdy dusza jest wypełniona Chrystusem, to nasze oczy i serca nie są związane z niedorzecznościami tego świata. Jeżeli Chrystus przez wiarę mieszka w twoim sercu, nie będziesz pytał: czy w tym co czynisz, jest coś złego, ale raczej - czy to co czynisz, podoba się Panu. Czy On w tym może tobie towarzyszyć? Nie pozwól, aby świat wszedł do Twego serca i wprowadził zamieszanie do twoich myśli. Tutaj szczególnie zwracam się do was młodszych. Starsi już coś więcej z tego doświadczyli, czym jest świat i lepiej znają jego rzeczywistą wartość. Przed tobą stoi on jeszcze pełen powabu, próbując ciebie -7- (tłum. Jerzy Karzełek) życie S.Martin H istoria Naamana opisana w Starym Testamencie jest bardzo pouczająca. Człowiek ten miał poważny problem - był dotknięty trądem podobnym do raka. Mała niewolnica opowiedziała żonie Naamana, że jest w Samarii pewien prorok, który mógłby jej męża uzdrowić z trądu. Wówczas król Syrii wysłał list wraz z Naamanem do króla izraelskiego w Samarii. Kiedy Elizeusz o tym usłyszał, powiedział: Przyślijcie go do mnie. Naaman poszedł więc do domu Elizeusza i stanął przed drzwiami, a gospodarz wysłał swego sługę, by powiadomił Naamana, co ma robić. Na to Naaman odpowiedział: Oto myślałem sobie, że wyjdzie, stanie przede mną, potem wezwie imienia Pana, Boga swego, podniesie swoją rękę nad chorym miejscem i usunie trąd (2 Krl 5,11). Biblia mówi, że Naaman był oburzony, bo nie otrzymał pomocy tak, jak się tego spodziewał. Gdyby nie jeden z jego sług, człowiek ten nie otrzymałby uzdrowienia. Problemem nie był ani Bóg, ani Elizeusz, tylko sam Naaman. aby radość wasza była zupełna (J 16,24). Zauważmy, że w Mt. 7,7 Jezus mówi: Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam - są to bardzo bezpośrednie obietnice. Musimy słuchać Jego przykazań, aby móc prosić, szukać, pukać. Bóg chce, abyśmy prosili, ale też, abyśmy pozwolili Mu decydować, w jaki sposób odpowie na nasze prośby. Kiedy prosimy, otrzymamy, ale może nie w taki sposób, o jaki nam chodzi. Kiedy szukamy, Bóg obiecuje, że znajdziemy, ale może nie w tym miejscu, gdzie myśleliśmy. Kiedy jesteśmy posłuszni i pukamy, Bóg nam otworzy, ale możemy być zupełnie zdziwieni co do tego, gdzie i w jaki sposób. Musimy Bogu pozostawić wolność w sposobie, w jaki On decyduje się odpowiedzieć na nasze prośby. A odpowie na pewno, bo obiecał. Jakub mówi, co robić, kiedy chorujemy. Nasz pierwszy krok to posłuszeństwo. A zatem postępujemy tak, jak poucza nas Jakub. Bóg obiecuje, że odpowie na modlitwę wiary, ale nie mówi nam kiedy, gdzie i w jaki sposób. Obiecał nam jednak, że chorzy będą uzdrowieni i podniesieni. Nie wiemy, jak Pan to uczyni, ale możemy być pewni, że On w swojej mądrości wypełni tę obietnicę, ponieważ tak bardzo nas kocha. Tak więc nasz Bóg jest wierny, a Jego środki niewyczerpane. Upieranie się, by Bóg coś uczynił „ po naszej myśli" jest obrazą dla Jego potężnej mądrości i mocy. Podobnie sprawy mają się też i dzisiaj. Zbyt często chcemy Bogu stawiać warunki, w jaki sposób ma On odpowiedzieć na naszą potrzebę. Podoba mi się relacja Mk 1,40-42: I przyszedł do niego trędowaty z prośbą, upadł na kolana i rzekł do niego: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę swoją, dotknął się go i rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony! I Natychmiast zszedł z niego trąd, i został oczyszczony. Kilka rzeczy rzuca się w oczy w tym fragmencie. Po pierwsze ten człowiek wierzył, że Jezus może uczynić coś niemożliwego, Podobnie i my wierzymy, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Zwróćmy uwagę na zwrot: Jeśli chcesz. Trędowaty nie wysuwał żądań i pozostawił swoją prośbę całkowicie woli Jezusa. Jezus pewnie to uszanował, bo tekst mówi, że był zdjęty litością. I wówczas następują te piękne słowa: Chcę! Bądź oczyszczony. Bóg chce, byśmy chcieli oddawać nasze sprawy Jego uznaniu. Bo On jest w stanie uczynić daleko więcej, niż prosimy lub myślimy (Ef 3,20). Jezus powiedział swoim uczniom: Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, -8- Czy zatem możemy prosić o cokolwiek, co tylko przyjdzie nam do głowy? Oczywiście Pismo daje nam wskazówki. Jakub pisze: Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności (Jk 4,3). W takiej sytuacji najlepszą odpowiedzią od Boga jest "NIE!". Gdyby dał nam to, o co Go prosimy, prawdopodobnie to by nas zrujnowało. Ale na pewno mamy tę obietnicę: Taka zaś jest ufność, jaką mamy do Niego, iż jeżeli prosimy o coś według Jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy od Niego to, o co prosiliśmy (1 J 5,14-15). Bóg słyszy i kiedy pragniemy Jego odpowiedzi w postawie poddania się Jego woli, to On odpowie. Dlatego też nasze proszenie powinno zawsze być poddane Jego woli i mądrości. Ta wola jest przecież i tak najlepsza. Bóg ma takie odpowiedzi, o których nam się nawet nie śniło i nasza ocena danej potrzeby przeważnie jest nieadekwatna. Zaufajmy Jego niebiańskiej mądrości. Jezus powiedział: Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mt 11,28), więc przychodzimy. Tam nie jest napisane: czekajcie, ale pójdźcie. Jezus mówi dalej: Złóżcie na mnie swoje troski. A zatem czynimy to i pozostawiamy Mu cały czas i całą przestrzeń na zaspokojenie naszych potrzeb. Jak bardzo jesteśmy nieraz niecierpliwi! Mówimy Bogu: "teraz!". Ale Jezus odpowiada: "Odpowiem według swojej woli". Nigdy nie zapominajmy, ze nasz Ojciec w niebie wie najlepiej. Jezus kocha nas i bardzo troszczy się o nas, przedkładając nasze prośby Ojcu. Bóg jest wierny i pragnie słyszeć, jak ty do niego mówisz. Czy miłujesz Jezusa wystarczająco mocno, by przesłać dalej ten artykuł? N.Owens | „Udostępnij ten post, jeżeli miłujesz Jezusa.” „Kliknij tutaj, jeżeli jesteś wdzięczny za to, co Jezus dla ciebie uczynił.” „Prześlij to konkretnej osobie, jeżeli Jezus jest twoim Zbawicielem! W wolę Ojca mojego, który jest w niebie.” (Mat. 7,21) Myślę o tym, co te słowa oznaczają w powiązaniu z dzisiejszym czasem. Pod wieloma względami wydaje się, że chrześcijaństwo zostało „rozwodnione”. Wielu ludzi woła „Panie, Panie!” i określają się na Facebooku, jako „chrześcijanie”. Codziennie otrzymują wersety z Biblii, a być może w czasie przerwy w pracy, czy w szkole kilka razy wymieniają imię Jezusa. Jednak pytanie brzmi: Ilu ludzi ma żywe wielu miejscach w Internecie można spotkać takie wyrażenia. Zamieszczane są w reklamach, na portalach społecznościowych i w akcjach internetowych. Zachęcają chrześcijańskich czytelników, by „polubili”, komentowali, dzielili się i rozsyłali dalej ewangelię o „miłości” i „przebaczeniu”. Osobiście bardzo kocham Jezusa. Miłuję Go z całego mojego serca. On mnie zbawił i jestem Mu bardzo za to wdzięczna. Jednak czuję, że czegoś brakuje w takich wiadomościach z Internetu. zainteresowanie w tym, by wypełnić wolę Bożą w swoim życiu? Ilu ludzi rzeczywiście przestrzegaj moich przykazań przestrzega Jego przykazań? Gdzie jest prawdziwa miłość do Chrystusa – miłość, która ofiaruje to, co własne? Jezus sam powiedział dokładnie, co mamy czynić, by udowodnić naszą miłość do Niego. A to nie jest tylko „podziel się”, „lubię” lub „odśwież”. On mówi: „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie”. (J.14,15). Przestrzeganie przykazań Jezusa oznacza, że jesteśmy posłuszni Jego Słowom i czynimy to, co On chce. Na przykład Jezus powiedział: „Nie sądźcie” (Mat.7,1) i to właśnie mamy czynić – skończyć osądzać! Udowodnimy naszą miłość, jeżeli w naszych sercach i zmyśle świadomie wstrzymujemy się zupełnie od osądzania innych! Tak samo, jeśli chodzi o Słowa Jezusa, który mówił, że mamy zachować nasze serca w czystości i gorliwości. (Mat.5,21-30) Musimy słuchać Jego słów! Nie możemy lekko i z połowicznym sercem podchodzić do seksualnych pożądliwości, nienawiści, osądzania lub czegoś innego, co chce nas oddzielić od Boga. Musimy podjąć bój! Musimy walczyć tak, by przestrzegać praw Jezusa. Oznacza to, że w naszych sercach musi rozbrzmiewać jasne i głośne „Nie!” przeciwko wszelkiej nieczystości. Jezus mówi: „ Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni coś więcej, niż „lubię” Prawdziwe chrześcijaństwo i prawdziwa miłość do Chrystusa wymaga czegoś więcej, niż tylko tego, by wyznać, że Jezus był „porządnym”. Prawdą jest, że Jezus oddał swoje życie za mnie. On przelał swoją drogocenną krew, bym był zbawiony z mojego własnego grzechu. Nie da się powiedzieć, że miłuję Jezusa, jeżeli ignoruję Jego Słowa i nie naśladuję Jego przykładu w ofiarowaniu własnej woli. Takie postępowanie jest tylko obłudą. „A to jest miłość, abyśmy postępowali według przykazań jego.”(II Jana 1,6). Nie udowodnimy naszej miłości do Chrystusa przez „polubienie” jakiegoś zdjęcia lub przez wzdychanie „tak!” i „Amen” na coś, nawet wtedy, gdy było to bardzo zachęcające. Jeżeli natomiast będziemy trzymać się Jego przykazań w naszym życiu, i w codziennych sytuacjach będziemy posłuszni Jego Słowu i Duchowi, to wtedy udowodnimy naszą miłość do Jezusa (Mat. 5,2-30) i będziemy dobrym przykładem dla innych. -9- C zy wiesz, że to, co najistotniejsze w życiu, dane ci jest za darmo - gratis? Nie musisz płacić za powietrze w płucach i za słońce, które zapala dla ciebie światło na nowy dzień. Przychodzi samo, nie musisz w tym celu naciskać guzika. Komu zapłaciłeś za swoje oczy, za silnik twego serca, który bije nie czyniąc hałasu? Czy to nie dziwne, że dostajesz to wszystko zupełnie za darmo - w świecie, w którym miarą wszystkiego są pieniądze? To, co najistotniejsze w życiu, jest gratis. Również to, co ważne dla twego szczęścia, jest gratis: przyjaźń i miłość. W supermarketach można kupić tysiące rzeczy, ale nigdzie nie możesz kupić garści radości, gdy jesteś smutny. Nigdzie nie kupi się paczki ochoty do życia i uprzejmości. Za wszystkie pieniądze świata nie kupisz sobie grama miłości. Zaczerpnij głęboko powietrza! Porozmawiaj z Bogiem, przyjrzyj się cudowi Jego stworzenia i zobacz jak On nas kocha. „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J.3.16) G dy dziś rano wkładałem do ust łyżkę miodu, zdumiałem się nagle i zadałem sobie pytanie: ileż to godzin lotu ilu pszczół zawartych jest w jednej łyżce miodu? Poczułem radość i wdzięczność, bo bardzo lubię miód. Ktoś wysłał pszczoły w drogę, kazał kwitnąć kwiatom dla pszczół i świecić słońcu, bo gdy pada deszcz pszczoły nie latają. Ktoś poprosił pszczoły, by pracowały za darmo i przekonał kwiaty, by za darmo kwitły. Ktoś z pewnością bardzo mnie lubi, skoro to wszystko zorganizował dla jednej porannej łyżki wspaniałego złocistego miodu. Włożył w to mnóstwo głębokiej miłości. I martwi mnie, że tak mało o tym myślimy. Uświadamiam sobie, jak bardzo powierzchowni i obojętni staliśmy się w naszym świecie opanowanym przez technikę. Żyjemy w świecie pełnym cudów, a niczemu się już nie dziwimy. Mamy pieniądze, jednak cudu nie da się kupić. Możesz wprawdzie za pieniądze kupić sobie psa, ale nigdy nie kupisz wesołego merdania jego ogona. Drzewa dają cień i pozwalają ptakom mieszkać wśród gałęzi. Dają kwiatom cień. Opowiedzą ci o pszczołach cudowną historię, tak prostą i piękną. Możesz być szczęśliwy, trzymając w ręce łyżkę miodu i pełen radości podziękować Bogu za cały tak wspaniale stworzony wszechświat. cuda stworzenia: J estem zdumiony tym, jak kości współdziałają ze sobą nawzajem. Klaśnijcie w dłonie, a poruszy się ich aż sześćdziesiąt cztery. Wiele z naszych kości ma za zadanie podtrzymywać masę ciała. Niektóre kości chronią inne części ciała. Na przykład, dwadzieścia dwie kości czaszki tworzą hełm, który zabezpiecza mózg, zbudowany z delikatnej tkanki. Kręgi składające się na kręgosłup chronią nasz cenny rdzeń kręgowy. Dwadzieścia cztery żebra i inne kości klatki piersiowej formują twardą klatkę zabezpieczającą tak ważne organy jak płuca, serce czy wątroba. Idąc w dół ciała, kości biodrowe chronią organy położone poniżej pasa. Oczywiście mięśnie również są istotne nie musicie szukać złamanego żebra, bo mięśnie piersiowe przytrzymają je na swoim miejscu. W Księdze Kaznodziei 11,5 czytamy: „Jak nie wiesz, dokąd wiatr wieje, jak kształtują się kości w łonie brzemiennej, tak nie znasz dzieła Boga, który wszystko czyni” Kości dziecięce we wczesnej fazie rozwoju są w większości chrząstkami. W miarę wzrastania twardnieją dzięki procesowi kostnienia. Twarde kości stają się w pełni rozwinięte i dojrzałe dopiero w wieku nastoletnim. W ludzkim ciele znajduje się około 350 kości, przy czym niektóre są połączone w odrębną całość. Na przykład kości czaszki tworzą mozaikę zespolonych wzajemnie płytek. W czaszce niemowlęcia są one połączone luźno, co pozwala na wzrastanie mózgu, którego objętość stanowi na początku jakieś 20% rozmiaru osoby dorosłej. Pod koniec pierwszego roku po urodzeniu, objętość mózgu się podwaja. Dorosły człowiek posiada w sumie 206 kości, choć niektórzy mają ich mniej. Mężczyźni i kobiety mają tę samą ilość żeber. W Księdze Hioba czytamy, że zdrowa osoba ma w ościach nasycony szpik (Hi 21,24). Autor Przypowieści zdawał sobie sprawę z tego, jak ważny jest szpik, gdy napisał, że ,,bojaźń Pana i unikanie zła odświeża szpik kości” (Prz 3,8). To, jak przebiega proces wzrostu kości, jest tajemniczym cudem. Podziękuj za to Bogu z całego serca. Howard Bean -10- świadectwo Chcę wam dziś opowiedzieć o tym, jak doszło do mojego spotkania z Jezusem i jak nawiązałam z Nim osobistą więź. Bożena Bogacz W ychowywałam się w rodzinie wierzącej, w której tradycyjnie przestrzegano wszystkich rytuałów. Pan Bóg wydawał mi się wówczas istotą odległą, przed którą jednak należy czuć respekt. Jako dziecko przeżyłam koszmar związany z rozwodem rodziców. Jako 11-latka uczestniczyłam w uroczystości powtórnego zawarcia związku małżeńskiego przez moją mamę, co wiązało się z całkowitą zmianą mojego dotychczasowego życia. Grunt usuwał mi się spod nóg. Miałam wrażenie, że nikomu tak naprawdę na mnie nie zależy. Dorośli realizują swoje życie, a ja jestem tylko do tego życia jakimś dodatkiem. Te silne, negatywne przeżycia w znacznym stopniu osłabiły moje poczucie bezpieczeństwa, przynależności i własnej wartości. I w tym miejscu zaczyna się druga odsłona mojej historii. Byłam młodą żoną i niedoświadczoną matką z depresją poporodową. Dzień wydawał mi się za krótki, by podołać zwykłym, rutynowym obowiązkom, a cóż dopiero mówić o czasie na rozmowę z Bogiem, czytanie Pisma Świętego, czy spotkania z ludźmi wierzącymi. Na kilka lat dałam sobie spokój z Jezusem. Na kilka koszmarnych lat! Wkrótce moja depresja poporodowa przekształciła się w najzwyklejszą depresję, z której za nic w świecie nie potrafiłam wyjść. Trwało to kilka dobrych lat. Wieczorem nie potrafiłam zasnąć, a rano z przerażeniem myślałam, że trzeba wstać i iść do pracy. Wszystkie czynności wydawały mi się bezsensowne, myśli krążyły wokół najczarniejszych tematów, a w końcu pojawiły się bóle somatyczne. Nie potrafiłam podnieść lewej ręki, miałam trudności z połykaniem, wydawało mi się, że mam guza w piersi. Jako nastolatka byłam już dostatecznie emocjonalnie poraniona, żeby wkrótce poddać w wątpliwość nie samo istnienie Boga, ale Jego zaangażowanie w ludzkie życie. Czułam się zraniona i sama nie miałam skrupułów, żeby ranić. Stałam się cyniczna. Byłam też gorącą zwolenniczką poglądu, że prawdziwa miłość nie istnieje. I właśnie wtedy, kiedy moje poglądy były już silnie ugruntowane, pewnego dnia moja koleżanka ze studiów zapytała mnie: „Czy wierzysz w prawdziwą miłość?” Trafiła z tym pytaniem w samą „dziesiątkę”, ale ja uśmiechnęłam się tylko z politowaniem, że taka dorosła, a jeszcze taka naiwna. Z przekonaniem odparłam więc, że z tych bajeczek to ja już wyrosłam. Ale ona nie dała za wygraną. Wreszcie zdecydowałam się na wizytę u lekarza. Wydałam mnóstwo pieniędzy, badało mnie wielu specjalistów, ale nikt nie dopatrzył się żadnych niepokojących zmian w moim organizmie. Każdy bezradnie rozkładał ręce. Tylko, że ja czułam się coraz gorzej! I wtedy pojawiła się myśl, żeby zawołać do Tego, któremu podobno na mnie zależy. I zawołałam: „Panie, jeśli istniejesz, pomóż mi!” W tym czasie w ręce wpadła mi książka, na końcu której znalazłam modlitwę zachęcającą do bezgranicznego zaufania Jezusowi. Bez wahania zdecydowałam się uskutecznić ją w moim życiu. Wśród łez i szlochania uświadomiłam sobie jak brudna, ohydna i mała jestem przed obliczem doskonałego Boga. Zrozumiałam, że muszę Jezusowi pozwolić obmyć się w Jego Krwi. Dotarło do mnie, że na krzyżu Jezus zapłacił za moje grzechy, żebym mogła stanąć czysta przed Bogiem. Tym razem w pełni świadomie zdecydowałam się podporządkować moje życie Jezusowi. Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11, 28). Skorzystałam z tego zaproszenia i nigdy swojej decyzji nie żałowałam Opowiadała mi o Jezusie, o którym nie raz słyszałam, ale którego tak naprawdę nie znałam. Dowiedziałam się wtedy, że Jezusowi zależy na mnie, że umarł za moje grzechy i że zrobiłby to nawet wtedy, gdybym była jedynym człowiekiem na ziemi. Brzmiało to intrygująco, choć i trochę abstrakcyjnie, ale w głębi serca czułam, że chciałabym być dla kogoś aż tak ważna. Zaryzykowałam. Modliłam się, żeby od tej chwili Jezus wziął ster w moim życiu w swoje ręce, ale nie pojęłam wówczas co to tak naprawdę znaczy. Zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach biblijnych, wyjeżdżając na obozy chrześcijańskie. Zachłysnęłam się atmosferą panującą wśród wierzących studentów, którzy troszczyli się o siebie nawzajem, byłam dla kogoś ważna i to mnie ekscytowało i pociągało. Ponieważ jednak swoje poczucie bezpieczeństwa i wartości tak naprawdę ulokowałam w ludziach, więc zmiany zachodzące we mnie nie były zbyt widoczne. Panu Bogu zaś nie o taką więź chodziło.W międzyczasie poznałam chłopaka, który wkrótce został moim mężem, a nieco później na świecie pojawiła się nasza córka. Od tamtej chwili Jezus stale mi towarzyszy. Moje serce jest przepełnione radością i pokojem. Moje myśli są jasne, niezmącone. Wszystkie wcześniejsze dolegliwości ustąpiły. Jezus nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze wspiera, zawsze pomaga, zawsze daje nadzieję. I choć problemy nadal istnieją, jeszcze się nie zdarzyło, żeby pojawiła się w moim życiu dolina głębsza od Bożej miłości. A Jezusowi nadal zależy na zażyłej i głębokiej przyjaźni ze mną. Bo tak kocha Przyjaciel! -11- życie Joanna Łąka- Wałach „Kochanie, wyprasujesz mi na jutro koszulę?” - poprosił wieczorem mój mąż. Skrzywiłam się i z niechęcią odparłam: „Ojej, jestem zmęczona, a w ogóle to nie mogłeś mi powiedzieć wcześniej?” Z araz potem przypomniałam sobie, jak rok czy dwa przed naszym ślubem, kiedy moja koleżanka powiedziała, że nie będzie prasowała mężowi koszul, ja z entuzjazmem odparłam, że ja zawsze będę, ponieważ będzie to wyrazem mojej miłości do męża. Teraz bardzo się zawstydziłam. Nie chodzi mi zresztą wcale o to, że nie miałam ochoty wyprasować mężowi koszuli. Zmartwiło mnie raczej to, że teraz, po dwóch latach małżeństwa, coraz częściej zdarza mi się w niemiły sposób zwrócić się do mojego męża i już nie zawsze staram się być dla niego miła, tak jak na początku. Z przerażeniem pomyślałam: „Co to będzie za dziesięć czy dwadzieścia lat?” Przecież od razu nikt nie przebiegnie maratonu. Trzeba do tego długiego treningu zaczynającego się od krótszych dystansów. Myślę tu o sytuacjach, które mogą spowodować poważne konsekwencje. Bardzo trudno jest nie kłamać, kiedy powiedzenie prawdy może sprawić, że na przykład wyrzucą nas z pracy. Bardzo trudno jest trwać przy swoich przekonaniach, kiedy może to oznaczać odrzucenie ze strony innych. Kiedy ćwiczymy się z modlitwą i Bożą pomocą w walce z drobnymi pokusami, nasz charakter staje się silniejszy i łatwiej nam jest przeciwstawiać się większym pokusom, kiedy nadchodzą. Jak pisał apostoł Piotr: „Bądźcie trzeźwi, Czy nie uderzyło was kiedyś, że ludzi, których najbardziej kochamy i na których najbardziej nam zależy, traktujemy gorzej niż nieznajomych? czuwajcie, przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając, kogo by pochłonąć. Przeciwstawcie się mu mocni w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są udziałem braci waszych w świecie” (1 P... 5:8). W stosunku do obcych ludzi zawsze staram się być miła i uprzejma, natomiast na przykład w stosunku do swojego męża, czy brata tak często nie chce mi się po prostu wysilać. Wiem, że oni i tak mnie kochają i wydaje mi się, że taki drobiazg, jak moje nieuprzejme zachowanie nie ma żadnego znaczenia. Tak. Ci, którzy nas kochają pewnie nam wybaczą, co nie oznacza, że nasze zachowanie ich nie rani. Ale o tym pewnie wszyscy dobrze wiemy. Natomiast ja zdałam sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Jeśli nie chce mi się wysilać, żeby przeciwstawić się drobnej pokusie nieuprzejmego zachowania w stosunku do męża, nie będę już potrafiła odeprzeć innej, o wiele silniejszej pokusy, kiedy taka się pojawi. A przecież to ten sam apostoł Piotr trzy razy zaparł się Jezusa, obawiając się konsekwencji przyznania się do Niego, więc na pewno doskonale wiedział, o czym mówi, kiedy pisał, że mamy stale czuwać, aby nie poddać się pokusie. Postanowiłam więc nie traktować takich sytuacji, jak ta opisana na początku, jako błahych i także wtedy zwracać baczniejszą uwagę na to, co mówię i co robię, wierząc, że „wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Fil 4:13). Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie, jako dla Pana, a nie dla ludzi. Wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie. -12- (Kol. 3. 23-24) „Kobieta, która zwycięża…” to kolejna konferencja, która w dniach 17-18 czerwca 2016 r. odbyła się w naszym zborze. Zorganizowana przez kobiety dla kobiet. Wykłady prowadziły:Jagoda Markiewicz i Agnieszka Piekarska. Pięknym śpiewem autorskich piosenek wzruszyła wiele serc Estera Pańczak. Świadectwem swojego życia podzieliła się także z nami Irmina. Wiele z nas mogło utożsamić swoją historię życia z jej historią. Część uczestniczek konferencji prawdopodobnie pierwszy raz usłyszała o Bogu i Jego wielkości. Dla innych było to przypomnienie, a może też utwierdzenie, że w NAJWYŻSZYM nasza siła. Każda z nas na pewno usłyszała, że zwycięża ta kobieta, która ufa PANU, trzyma się wartości JEGO Królestwa. Kobieta, która umie zwyciężać wie do Kogo należy, trwa w Chrystusie. Taka kobieta wie, że toczy się walka między Królestwem ciemności a Królestwem światłości, jednak wie do kogo się zwracać, aby zwyciężać. A gnieszka Piekarska w swoim wykładzie, tematem którego było i jest jej osobiste życie wyraźnie nam przedstawiła obraz życia w świecie bez Boga. Życia, w którym ciągle jesteśmy poddawane negatywnej ocenie: męża, szefa, dziecka, przyjaciółki, nauczyciela, partnera, lekarza – którzy w różnych okolicznościach podkreślają, że jesteśmy fatalne, nie nadajemy się do wielu rzeczy, źle wychowujemy, brak nam wiedzy itd.. Ostatecznie zaczynamy same w to wierzyć. Te osoby to tzw. fałszywi jurorzy naszego życia. Istnieje jednak taki JUROR, który zna nas, zna nasze myśli, a nawet wie, co pomyślimy zanim my same sobie to uświadomimy. Ten JUROR to BÓG. Agnieszka podkreślała, abyśmy dały Bogu szansę, abyśmy dowiedziały się, co tak naprawdę ON myśli o nas. Bóg nie chce naszych przyklejonych uśmiechów, nie chce abyśmy zakładały maski, abyśmy były tymi, którymi nie jesteśmy. Nie udawaj! Nie chowaj się, przyjdź do NIEGO i dowiedz się jaką jesteś wartością w JEGO oczach – ZWYCIĘŻAJ! Możesz opierać swoje życie na tym, co inni mówią, ale masz wybór – możesz opierać się na tym, co BÓG mówi o Tobie. Może doświadczyłaś tego, że nauczyciel powiedział – jesteś głupia, ale BÓG mówi – JESTEŚ WYJĄTKOWA. Może przyjaciółka była nielojalna wobec Ciebie? BÓG NIGDY NIE WYSTAWI CIEBIE DO WIATRU. Może usłyszałaś od partnera, męża, że nic już dla nich nie znaczysz, ale Bóg mówi – JESTEŚ DLA MNIE WSZYSTKIM. Może lekarz powiedział, że jest w Tobie defekt, ale BÓG mówi – JESTEŚ KOMPLETNA W KAŻDYM CALU. -13- Czy jesteś gotowa JEMU zawierzyć i spróbować pomyśleć o sobie tak, jak ON myśli o Tobie? Zachęcam – spróbuj! W Chrystusie jesteśmy doskonałe, w NIM mamy zwycięstwo. Spędzaj z Bogiem czas codziennie, a dowiesz się jak cenną jesteś. To jest Twoje i moje zwycięstwo. Słowa piosenki Estery mają wielki sens i niech będą naszym kierunkiem: […] cóż jest warte życie, gdy nie ma CIEBIE obok mnie, ile można gonić za rzeczami, które tak szybko tracą sens […] Agnieszka Świercz l Agnieszka Piekarska Jagoda Markiewicz Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli w organizacji i w różnorodny sposób wspierali tę konferencję. Estera Pańczak. Grażynie Witkowskiej za księgowość, Oli Polakowskiej za otwartość i dyspozycyjność, Pauli Polakowskiej za wsparcie duchowe, Sylwii Downarowicz–Pokorzyńskiej za zaangażowanie, przygotowanie kawiarenki, zakupy… Magdzie i Marcie (koleżanki Sylwii), Anecie Kulczyńskiej za pomoc w dekoracji stołów, Danusi Borzyszkowskiej za piękne bukiety, a Bogdanowi Pilichowskiemu za jaśmin, który był uzupełnieniem pięknie wykonanych obrazów Agnieszki Miszke. Magdzie Karel za śpiew i uwielbienie Krzysztofowi D. (mąż Sylwii), Mateuszowi Szymańskiemu, Krzysztofowi Kaczmarkowi, Arkadiuszowi Ostrowskiemu, Sławkowi Kulczyńskiemu – za noszenie stołów. Marii Szymańskiej za przygotowanie obiadu i gościnę Jagody i Irminy. PONADTO DZIĘKUJEMY FIRMIE „EMANUEL” Jarka, Krzysztofa i Rafała, która wsparła to wydarzenie finansowo. Został opłacony obiad dla wszystkich uczestniczek spotkania:). Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego. Kolosan 3:17 -14- Zapraszamy Rezerwacja i informacje: Olga Polakowska tel. 793 434 456 Pokoje gościnne w budynku kościelnym; stały dostęp do internetu; miejsce do parkowania samochodu z życia zboru * dzień rodziny W niedzielę 5 czerwca dzieci ze Szkoły Niedzielnej zaprezentowały przepiękny program w związku z Dniem Matki i Ojca. To wielka radość widzieć nasze pociechy (również te najmłodsze) deklamujące i śpiewające na chwałę Bogu. Kazanie okolicznościowe na temat miłości Bożej wygłosił pastor Piotr Karel. Po nabożeństwie w Kopydłówku k/ Rościęcina, odbył się Festyn Rodzinny połączony z grami, zabawami i konkursami dla dzieci, przygotowanymi przez nauczycieli Szkoły Niedzielnej. Wspaniały czas wspólnego świętowania, grillowania, społeczności. Dziękujemy organizatorom. fot. E. Ostropolska zakończenie roku szkolnego 22 czerwca zakończył się kolejny rok szkolny w Grupach Domowych. W jedenastu Grupach zlokalizowanych na terenie miasta oraz najbliższych okolic omawialiśmy w tym roku temat: Cudów Jezusa. W sumie każda Grupa spotkała się, by omówić 18 tematów! Dziękujemy za otwarte domy i gościnność gospodarzy oraz liderom prowadzącym Grupy. Są to bracia: Tadeusz Witkowski, Zbigniew Babicz, Mariusz Polakowski, Daniel Miszke, Sławomir Kulczyński. Krzysztof Kaczmarek, Ade Oyedemi. Andrzej Sękowski, Jakub Karel, Jarosław Ostropolski, Andrzej Ostrowski, * Bartek Staszewski. Dziękujemy ponadto Bartkowi Staszewskiemu i Agnieszce Świercz za prowadzenie Grupy młodzieży. Również podziękowania kierujemy w stronę nauczycieli Szkoły Niedzielnej – Daniela Miszke, Artura Rapacza, Magdy Karel, Sylwii Downarowicz - Pokorzyńskiej, Beaty Sienkiewicz - Jabłońskiej, Agnieszki Froncala, Anety Kulczyńskiej, Natalii Staszewskiej, Katarzyny Koziak i Agnieszki Świercz. Niech zapał, entuzjazm i radość Pana towarzyszy liderom w następnym roku szkolnym. Życzymy dobrego wypoczynku. P rzez lekturę tej książki poznasz wspaniałość i mądrość naszego Stwórcy. Autor Werner Gitt podaje wiele zdumiewających, medycznych, fizycznych i teoretyczno - informacyjnych szczegółów na temat naszego stworzenia. W książce tej odkryjesz wiele bardzo istotnych szczegółów tego, co czyni cię wyjątkową ludzką istotą. Bardzo głęboko zajmuje się aspektem naszego stworzenia do wieczności. Znajdziesz tu również świadectwa ludzi, którzy przez lekturę książki przyszli do poznania Jezusa Chrystusa jako swego Zbawiciela. Jest to zatem wspaniała książka ewangelizacyjna. -15- lipiec - sierpień 13.07 - Środa godz. 19,00 - Koncert Tomasza Żółtko (koncert odbędzie się na parkingu kościoła) 17.07 - Niedziela - Uroczystość chrztu wiary 07.08 - Niedziela - Wizyta Prezbitera Naczelnego Andrzeja Bajeńskiego 14 i 21.08 - Niedziela - Gościmy pastora Leszka Czyża 25.08 - Czwartek godz. 18,00 Koncert Vinesong at WWMF (Inne ogłoszenia podawane będą na nabożeństwach niedzielnych) Niedzielne nabożeństwa o godz. 10,00 Czwartkowe studium Słowa Bożego o godz. 18,00 50 lecie chrztu wiary w dniu 3 lipca obchodzi pastor Zboru Piotr Karel. W tym dniu pięknego jubileuszu życzymy pastorowi dalszych sił do pracy, zdrowia, prowadzenia oraz błogosławieństwa Bożego. W dniu 6 lipca SREBRNE WESELE obchodzą Elżbieta i Tomasz Kocielowie. Niechaj nadal Bóg błogosławi Was oraz daje siłę do zwycięskiego życia i pracy na Jego niwie. „Prawdziwa to mowa: Jeśli z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy.” (2 Tym. 2,11) gratulacje! 25 czerwca br. w Gdyni zawarli związek małżeński nasi sympatycy: Edyta Młynarska i Damian Stobiecki. Młodej Parze na nowej drodze życzymy błogosławieństwa Bożego. życzenia urodzinowe składamy również: módlmy się - o nabożeństwa i uroczystości w okresie letnim - o dobry wypoczynek dla naszych gości oraz zborowników na urlopach - o bezpieczne wakacje dla dzieci i młodzieży - o obozy młodzieżowe - o uroczystość chrztu wiary i katechumenów - o pozytywną decyzje Rady Miasta w sprawie działki dla kościoła - o koncerty: lipcowy i sierpniowy - o pomoc i opiekę dla: J. Świercz, I. Rosińskiej, K. Flisiewicz, W. Elmer, A. Wąsowicz, - o pomoc w chorobie dla p. Janusza Kaczmarka - o operacje br. Podkowicza i jego wnuczka - o naszych seniorów - o opiekę dla rodziny braterstwa Sękowskich - o wyzwolenie z nałogu alkoholowego synów s. Marianny Bakowicz -Jacka i Marka, o ich upamiętanie i zbawienie, a także o Kamilkę, aby wróciła do Pana - o szczęśliwe narodziny dziecka w rodzinie Estery i Sebastiana Pachnik urodziny obchodzą: Lipiec 01 Zofia Koziak 02 Henryk Podgórski 03 Danuta Sadowska 09 Elżbieta Wiśniewska 11 Agnieszka Miszke 13 Łukasz Dobrowolski 13 Józef Calów 14 Andrzej Sękowski 20 Sara Orłowska 22 Wanda Zapora - Miszke 23 Jakub Dobrowolski 26 Tomasz Piela 27 Teresa Furmanek 27 Sebastian Pachnik 30 Marek Sadowski 31 Katarzyna Koziak Sierpień 02 Mariusz Polakowski 03 Morenike Oyedemi 04 Radosław Froncala 04 Mariusz Łukomski 05 Bogdan Pilichowski 07 Michał Stasiak 12 Jacek Mazur 13 Jan Matulewicz 14 Agnieszka Świercz 14 Artur Rapacz 15 Maria Kułakowska 17 Oliwia Sadowska 17Natan Polakowski 18 Jakub Karel 19 Lucjan Łukomski 21 Feliks Borzyszkowski 22 Agnieszka Ostrowska 24 Kamil Kamiński 28 Maciej Kociela Solenizantom lipcowym: Stanisławowi Kotlińskiemu (05), Małgorzacie Pękul (07), Milenie i Remkowi Neumann (11), Zbigniewowi Zglinickiemu (13) Piotrowi Frysiakowi (14), Krzysztofowi Glapińskiemu (21), Jolancie Krempa (21), Natalii Piela (23), Krzysztofowi Zaczat (25), Bronisławowi Hury (27), Mirze Jagielskiej (29) Annie Kazana (30) oraz Solenizantom sierpniowym: Pawłowi Bajko (01), Andrzejowi Bajeńskiemu (02), Irenie Karzełek (04), Darkowi Lechoszestowi (06), Danucie Ryżyk (07), Adamowi Otremba (08), Iwonie Zaczat (14), Marcie Winiarczyk (14), Piotrowi Kicińskiemu (15), Władysławowi Dwulat (20), Rafałowi Kulach (21), Robertowi Piejko (24), Urszuli Świątkowskiej (27), Adzie Badzińskiej (30), Urszuli Bajeńskiej (31) BLISCY SOBIE Wydawca: Kościół Chrystusowy, ul. Jedności Narodowej 62, 78-100 Kołobrzeg. Kontakt telefoniczny: 094 3517981, lub tel. dom. 094 3528301. Adres e-mail: [email protected], strona zborowa www.kch.pl. Nr konta 76 1240 6508 1111 0000 5412 1733 BANK PEKAO S.A. o. Kołobrzeg Zespół redakcyjny: P. Karel, E.Z. Babicz, T. Kociela. Współpraca: T. Witkowski, M.J. Karel