– Dlaczego nie obetniesz włosów jak inni chłopcy? Zmieszany Jake
Transkrypt
– Dlaczego nie obetniesz włosów jak inni chłopcy? Zmieszany Jake
– Mówisz tak, jakby to cię obchodziło. Przysunął się bliżej piramidy, ale Kady prześlizgnęła się obok niego. Poczuł na ramieniu jej uścisk. – Co chcesz przez to powiedzieć? Uwolnił się i obrzucił ją gniewnym spojrzeniem. – Nie chciałaś nawet tu przylecieć! – Jake uświadomił sobie, że mówi zduszonym głosem, ale to tylko podsyciło jego złość. – Jedyny powód, dla którego tu jesteś, to mizdrzenie się przed tymi głupimi kamerami! Na twarzy Kady wykwitł rumieniec wściekłości. – Nawet nie wiesz… Jake wyszarpnął szkicownik z jej rąk. – A jeśli go zgubię, to co? Przez te wszystkie lata nawet do niego nie zajrzałaś! Kady szybko sięgnęła po odebraną jej przed chwilą zdobycz, ale młodszy brat zwinnie usunął się i pozostał poza jej zasięgiem. Okrążył piramidę i stanął z drugiej strony eksponatu. – Czy kiedykolwiek pomyślałaś o rodzicach? Kady stała po swojej stronie piramidy. Jej ramiona drżały, a twarz przybrała odcień szkarłatu. – Oczywiście, że tak! – krzyknęła. – A ty wierzysz, że to wszystko… – zatoczyła ramieniem krąg – że cokolwiek stąd przywróci życie mamie albo tacie? Głęboki ból w głosie siostry zatrzymał potok jego słów. Jake nigdy nie słyszał, by tak mówiła. To go przeraziło. – Wszystko to – ciągnęła Kady – notes mamy, te skarby… Oglądanie ich, przebywanie tak blisko… to bardzo boli. – Odwróciła się od piramidy. – Po co więc mam patrzeć? Co to da? Oczy Jake’a rozszerzyły się. Kady potrząsnęła głową. – Nie mogę tego znieść. Nawet ciebie! – Mnie? – Jake poczuł się mocno dotknięty. Ostrożnie przysunęła się do niego. 62 – Dlaczego nie obetniesz włosów jak inni chłopcy? Zmieszany Jake odsunął kosmyk z oczu. – Wyglądasz zupełnie jak tata. Nie mogę tego znieść, kiedy patrzę na ciebie. Pamiętał słowa, które padły z jej ust. To bardzo boli. Kady pociągnęła nosem i odwróciła się plecami do brata. – Czasami… czasami chciałabym, żebyś nigdy… Nagły błysk wypełnił salę. Towarzyszyło mu spektakularne BUM! Podłoga zadrżała pod ich stopami, a z dziedzińca dobiegły krzyki przerażenia. Rodzeństwo przysunęło się do siebie, spoglądając zgodnie w tamtą stronę. Osadzone w suficie lampy zamigotały i zgasły. Pomieszczenie zalała ciemność. – Co się stało? – wyszeptała w mroku Kady. – Pewnie piorun. Musiał trafić w budynek muzeum – odpowiedział Jake. Kiedy ich oczy oswoiły się z ciemnością, zauważył lekką poświatę padającą zza ich pleców. Odwrócił się ostrożnie, a wtedy z jego ust wyrwał się pełen zaskoczenia okrzyk. – Co to takiego? – Kady zrobiła gwałtowny wdech. Jake szukał odpowiednich słów, lecz zamiast tego złapał siostrę za łokieć. – Patrz! Piramida była skąpana w delikatnym błękitnym ogniu. Płomienie tańczyły u stóp Kukulkana i spływały po dziewięciu stopniach. Chłopiec gapił się z szeroko otwartymi ustami. Odetchnął głęboko, gdy przypomniał sobie, że widział już podobne zjawisko w muzeum nauki. – To ognie świętego Elma. Żeglarze widywali takie upiorne płomienie podczas sztormu, na masztach okrętów. – Skąd się biorą? Przysunął się bliżej piramidy. 63