W Afganistanie zostawimy dobry ślad

Transkrypt

W Afganistanie zostawimy dobry ślad
W Afganistanie zostawimy dobry ślad
2012-11-28
W czasie listopadowej wizyty w polskiej bazie Ghazni byłam bardzo
dumna z tego, co nasi żołnierze robią dla Afgańczyków. Ten ludzki wymiar naszej obecności,
życzliwość, otwartość i pomoc polskich żołnierzy jest tam doceniana. Najwyżej jednak Afgańczycy
cenią u Polaków to, że traktują ich jak partnerów, szanują afgańską inność, religię i tradycję.
Do Afganistanu pojechaliśmy jako przedstawiciele sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, aby
poznać pracę na misji naszego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Spotkaliśmy się też z
gubernatorem prowincji Ghazni Musa Khanem oraz przedstawicielami władz lokalnych, od których
usłyszeliśmy dużo dobrego o naszych żołnierzach. Rozmawialiśmy również w tamtejszym
ministerstwie obrony i resorcie spraw wewnętrznych oraz w siedzibie służb specjalnych o dalszej
współpracy. Było to pierwsze tak ważne polsko-afgańskie spotkanie polityczne. Przedstawiciele
władz mówili nam, jaka pomoc jest im potrzebna. Przede wszystkim jest to merytoryczna pomoc w
kształceniu strażaków, policjantów, lekarzy czy pielęgniarek.
Dla mnie, jako lekarza, ważna była wizyta w polskim wojskowym szpitalu polowym i rozmowa o
tym, jak szkolimy tamtejszych lekarzy. Widziałam też kilku afgańskich chirurgów operujących
razem z polskim lekarzem. Spotkałam się także z dyrektorem szpitala w Ghazni, który mówił o
największych potrzebach swojego szpitala, m.in. narzędziach chirurgicznych. Stąd powstał pomysł
akcji zbierania w Polsce darów dla tej placówki. W naszych szpitalach sporo jest dobrych, ale
wycofanych z użytku narzędzi chirurgicznych. Mamy też kardiomonitory czy sprzęt do sterylizacji,
które z powodu braku homologacji nie mogą być używane w naszych szpitalach, choć są
sprawne. Dlatego poproszę dyrektorów szpitali, żeby można było ten sprzęt zgromadzić i wysłać
do Afganistanu.
Najciekawsze było chyba jednak spotkanie z Mohammadem Zahir Rahimi, tatą dwumiesięcznej
Poli – dziewczynki uratowanej przez polskich żołnierzy. Przekazaliśmy mu zapas pieluszek od
firmy Procter & Gamble, wózek dla małej Poli, ogromnego misia, kosmetyki dla mamy
dziewczynki, zabawki i słodycze. Tata Poli był bardzo przejęty i zaskoczony tyloma darami.
Cieszył się, że Pola ma w naszym kraju tak wiele dobrych „ciotek” i „wujków”.
Autor: Elżbieta Radziszewska
Strona: 1
Od lewej stoją: poseł Beata Mazurek, dyrektor szpitala w Ghazni, poseł Elżbieta Radziszewska, Joanna Oszczepalińska z Sekretariatu Komisji ds. Służb Specjalnych oraz Mohammad Zahir Rahimi,
ojciec Poli.
To wspaniałe, że mała ma teraz kochającą rodzinę. Cieszę się, że młode małżeństwo, które samo
nie może mieć dzieci, odważyło się adoptować dziewczynkę. W kraju, gdzie córki są „dziećmi
gorszej kategorii”. Przypomniała mi się sytuacja z Iraku, w którym byłam w trakcie naszej IV
zmiany. W polskim szpitalu w Karbali spotkałam wtedy siedmioletnią dziewczynkę poparzoną
przez ojca wrzącą oliwą. W ten sposób mężczyzna ukarał matkę dziecka za jakieś przewinienie.
Mała miała szczęście, że trafiła do polskiego szpitala, gdzie uratowano jej życie.
Co do Poli, nasi żołnierze chcą, aby mogła się w przyszłości uczyć. W Afganistanie to nadal
ogromny problem, choć wiele się w ostatnich latach zmieniło. Kiedy bowiem wchodziliśmy do tego
kraju, tylko 3 proc. afgańskich dziewcząt chodziło do szkoły, teraz jest ich 37 proc. Żołnierze
marzą też, aby po skończeniu szkoły dziewczynka mogła przyjechać do Polski na studia. Mam
nadzieję, że będzie to możliwe.
Po naszej wizycie wiem, że dzięki pracy i pomocy polskich żołnierzy, a szczególnie specjalistów z
Zespołu Odbudowy Prowincji, zostawimy po sobie w Afganistanie dobry ślad. Kiedy w 2014 r.
wyjdą stamtąd nasi żołnierze, pozostanie dobra współpraca, która przyda się Afgańczykom w
budowie nowego państwa.
Autor: Elżbieta Radziszewska
Strona: 2

Podobne dokumenty