Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim naszym
Transkrypt
Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim naszym
Dwutygodnik Polonii PSF stanu New Mexico Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 kwietnia 2016 W numerze m.in.: Strona 2 Hipokryzja opozycji Strony 3, 11 i 12 Idy Marcowe Strony 4 i 8 Nowa wierchuszka Strona 4 Propaganda sondażowni Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim naszym Koordynatorom i Sympatykom Polonia Semper Fidelis, Czytelnikom naszego dwutygodnika oraz Przyjaciołom życzymy zdrowych, pogodnych i spokojnych Świąt. Oby Zmartwychwstały Chrystus przyniósł odnowę życia i nadzieję na lepsze jutro dla wszystkich, dla całej naszej Ojczyzny Polski. Redakcja Strony 5 i 6 Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i 100 dni, jakich nie było Strona 6 i 8 Kiedy wreszcie zmądrzejemy, by nie nagradzać plujących na nas? Strona 9 Polska Wielkanoc Strony 10 i 12 Nie było miejsca dla Ciebie... Strony 14 i 15 Samograj kontra rzeczywistość Strona 2 Zaglądnąłem do Wiadomości Onetu 11 III 2016 r. To, co tam znalazłem przeszło moje oczekiwania, zazwyczaj nie przesadzone w przypadku tego medium. Nie znalazłem tam ani jednego doniesienia, które choć w minimalnym stopniu byłoby obiektywne – tak, tylko obiektywne, a bynajmniej nie życzliwe – dla obecnego rządu. Właściwie wszystko obraca się wokół Trybunału Konstytucyjnego, bo inne sprawy zeszły z wokandy. Jakiś tam pan Kosiniak ogłosił wprawdzie z właściwą sobie inteligencją, że rząd niszczy polską wieś, najprawdopodobniej z zazdrości, że nie udało to się PSL. Alarmujące były doniesienia o zjednoczonej opozycji manifestującej w sprawie TK. Zręcznie udało się tak zmontować materiał ilustracyjny, by nie było widać, że tej zjednoczonej lewicy było mniej niż straży miejskiej zabezpieczającej te zgromadzenia, ale to oczywiście protestował naród! Bzdura, której powstydzić powinno się każde medium, ale te opozycyjne wyszkolone są z czasów PRL, kiedy procesję Bożego Ciała pokazywano w ten sposób, że każdy mógł mniemać iż poza starymi kobietami nikogo tam nie ma. A teraz filmuje się podobnie, tylko według odwrotnego scenariusza. Ale ważne jest, że naród jest oburzony, że protestuje. Dziwne jest tylko, że polujący na powrót na stołki jakoś nie stają na podwyższeniu, by wykrzykiwać idiotyczne hasła, ale robi to trefniś nie mający nic do stracenia a wiele do zyskania. A co robi wierchuszka PO? Stale to samo. Tym razem Schetyna oznajmił: wojna o Trybunał Konstytucyjny spowoduje paraliż kraju. Dziwne, że tak to ujął, bo paraliż kraju chcą spowodować właśnie ci, którzy za wszelką cenę chcą zachować TK w nietkniętym stanie po to, by czynnie i skutecznie torpedować każde posunięcie rządu, a nie bez skutku młócić słomę, jak to robi owa opozycja, czyli też pan Sch. Hipokryzja opozycji Osobiście. To oni nie tylko chcą sparaliżować kraj, faktycznie paraliżują nawet to narzędzie, jakie w tym celu sobie obrali, właśnie ów TK. Bo instytucja ta straciła już jakikolwiek autorytet, stała się obiektem pyskówek i łamigłówek prawnych, którymi można mącić życie publiczne bez końca, bo w tak dziurawym prawie, jak nasze, znajdzie się zawsze jakaś luka, w którą można będzie wsadzić zabłocony bucior. A więc, panie Schetyna, wolne żarty. Z kolei inny, znany od lat kilkudziesięciu „autorytet” prawniczy – pamiętający doskonale czasy, kiedy „niezawiśli” sędziowie otrzymywali od partii i rządu wskazania co do treści wyroku – prof. Safjan o reakcji rządu na wyrok TK mówi: to najgłębsza patologia, jaką sobie można wyobrazić. Powinien jeszcze dodać, gdzie jest źródło tej patologii i czemu ona ma służyć. Ale tego nie uczynił, bo nie na darmo jest profesorem i właśnie takim „autorytetem” o określonym doświadczeniu. Taki „autorytet” może nawet unieważnić maksymę prawną: nemo iudex in causa sua. Ma opozycja silne filary. Dziwna rzecz, ale w orkiestrze PO – inne „partie” opozycyjne można sobie podarować, bo są to tylko harcownicy, a nie pretendenci do władzy – spostrzega się wielu panów czy towarzyszy – już nie wiadomo, jak tytułować? – z SLD czy podobnych opcji. Do Rady Programowej PO wszedł Dariusz Rosati. Czyli najlepsze jednak stare konie na parkurze, choć powiedzmy sobie szczerze, wygrywać, to one nie wygrywają. Może to więc wcale nie jest najgorsza wiadomość. zamętu w Polsce. Tak czy owak o jego wzniecanie ta nasza opozycja by się postarała, gdyby pozostawić TK jako jaczejkę opozycji – a o to chodzi wszystkim siłom wrogim Polsce w chwili obecnej. Wtedy ten właśnie trybunał sypałby piasek w tryby machiny państwowej bez względu na to, jakie żywotne dla kraju sprawy wchodziłyby na wokandę. Tak więc wszyscy mówiący o kompromisie sami w to nie wierzą by był on możliwy. Chyba, że jako kompromis rozumieją oddanie władzy w ręce PO i wspierających tę partię koterii. A to jest niemożliwe choćby z tej racji, że układ rządzący ma, póki co, jeszcze raz takie poparcie społeczne jak PO. Instynkt samowychowawczy poważnej części Narodu na razie działa. Ludzie przecież doskonale wiedzą, że nie chodzi o żadną demokrację, tylko o ponowne napychanie sobie pysków na ich koszt przez ograną koterię. Trzeba jednak pamiętać, że takie drobiazgi jak sumienie, poczucie odpowiedzialności za kraj, patriotyzm to są pojęcia absolutnie obce obecnej opozycji. To są już „europejczycy”. Wiadomo co dziś to znaczy. Nie jest to pomówienie, gdyż jej cała działalność jest ewidentnym tego dowodem. Wieści we Wiadomościach Onetu nikogo nie zadziwią, bo wiadomo, że kogut nie zniesie jajka. Nie dziwi też, że poświęcając tak wiele uwagi garstce demonstrantów, ani słowa o tym, że z niedzieli na poniedziałek w Szpitalu Św. Rodziny (Panie Boże nie poczytuj tego bluźnierstwa) w Warszawie konało przez godzinę, rzewnie płacząc, dziecko niedobite w aborcji. Polski już dziś nie nazwie nikt katolicką, ale smutne, że wrażliwość na człowieka nie jest tu dziś większa niż u doktora Mengele. Także uważał się za lekarza. Można w Internecie Obserwujemy to, co działo się w Wenecji. sprawdzić kto to taki? Nic zaskakującego. W końcu to ta sama firma., co wszystkie człony biurokracji UE, zatem, podobnie, jak naszym Zygmunt Zieliński targowiczanom chodzi tu o pogłębienie Idy Marcowe Strona 3 od gregoriańskiego 13 dniami. Nie wszystkie państwa przyjęły od razu reformę gregoriańską, stąd np. bolszewicka rebelia 1917 roku przypada na dzień 7 listopada, chociaż nazywana jest „październikową”. Do dzisiaj kalendarz juliański jest stosowany przez cerkiew prawosławną, stąd różnica np. w dacie Bożego Narodzenia, obchodzonego przez prawosławie w styczniu. Śmierć Juliusza Cezara, Vincenzo Camunicci, olej na płótnie, 1804-1805 (fot. archiwum) Mało kto zdaje sobie sprawę, że 15 marca przypada 2060-ta rocznica zabójstwa Juliusza Cezara, bodaj największego władcy starożytnego Imperium Rzymskiego. Jego postać przeszła na stałe do historii świata nie tylko dzięki wspaniałym podbojom (Azja Mniejsza, Afryka, Galia czyli obszary odpowiadające dzisiejszej Francji) lecz także dzięki reformom instytucji państwa rzymskiego. Pogrążone w anarchii Imperium, z samowładnym, skorumpowanym do najwyższych granic Senatem było tworem, szarpanym konfliktami wewnętrznymi oraz wojnami na wszystkich kierunkach. budowle, m.in. pierwszy Łuk Triumfalny czy Marmurowa Świątynia. Szczególną pieczą otoczył naukę—to z jego inicjatywy i jego decyzją wprowadzono najważniejszą reformę dla całego świata: usystematyzowano podział czasu, wprowadzając powszechnie obowiązujący kalendarz, nazwany od jego imienia juliańskim. Kalendarz juliański wprowadził stosowany do dzisiaj podział roku na 12 miesięcy oraz odpowiednio tygodnie, dni i godziny. Pomysł opracowania takiego kalendarza podsunął aleksandryjski astronom Sorygenes, ale właśnie Juliusz Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich Cezar—jako najwyższy kapłan Rzymu— kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, był w stanie go wprowadzić. Na za główny cel swojej działalności podstawie badań astronomicznych ustalił politycznej postawił przeprowadzenie on długość roku na 365,5 dnia, gruntownych reform państwowych. rozwiązując problem z ową, ułamkową Polegały one m.in. na integracji „nadwyżkę” przez ogłoszenie roku wielonarodowego zlepka ludów w ramach przestępnego raz na cztery lata, tak jak w samego Imperium (romanizacja i dzisiejszym kalendarzu. Jedyny błąd w tworzenie zrębów jednolitego narodowo obliczeniu czasu skorygowała reforma tworu), przeprowadził reformy agrarne papieża Grzegorza XIII, wprowadzona w oraz usprawnił skorumpowany system 1582 roku bullą Inter gravissimas. urzędniczy w samym Rzymie. Reformy Zachowała ona juliański podział roku w objęły również rzymskie prowincje, w postaci niezmienionej, dodając poprawki których władza namiestnikowska dotyczące dokładniejszego obliczania przestawała być dożywotnią. Za jego długości roku. Do dzisiaj błąd ów rządów w Rzymie powstały nowe sprawił, że kalendarz juliański różni się Gruntowne reformy Juliusza Cezara spotkały się wręcz z nienawiścią zdemoralizowanego i skorumpowanego Senatu. Ówczesna propaganda, płynąca ze zniedołężniałego Senatu oraz notabli zarzucała Cezarowi dążenie do obwołania się królem i ograniczenie swobód „demokratycznych” (jak to dzisiaj znajomo brzmi). Opozycja, wobec niewątpliwej siły Juliusza Cezara na polu militarnym oraz ogromnego poparcia w samej armii, a także chętnej reformom ludności Imperium, nie mogła liczyć na poparcie żadnej siły zewnętrznej. Wewnętrznie również niemożliwym było izolowanie Cezara bez ryzyka wybuchu rewolucji. Stąd zrodził się pomysł dokonania zbrodni i przywrócenia stanu sprzed reform. Morderstwa dokonano w dzień Id Marcowych w roku 44 przed Chrystusem, przypadających każdego 15 marca. Brało w nim udział 60 senatorów, którzy łącznie zadali ofierze 23 pchnięcia nożami. Tylko jedno pchnięcie okazało się śmiertelne. Na czele zamachowców stali: Gajusz Kasjusz Longinus oraz Marek Juniusz Brutus. Po latach ta bezsensowna i szkodliwa dla Imperium Rzymskiego zbrodnia zatarła imiona morderców. Jedynie Marek Juniusz Brutus przetrwał w pamięci jako ten, którego imię miał wymówić ciężko już raniony Cezar: et tu Brutus contra me ? (i Ty Brutusie przeciwko mnie ? - tłum. własne). Pozostali znani są (i to nie wszyscy) badaczom historii. Ciąg dalszy na stronie 11 Strona 4 Propaganda sondażowni Nowa wierchuszka Biedni Polacy, w coście wdepnęli Spiesząc radośnie w Unii ramiona. Wtedy zapewne wszyscy myśleli, Że suwerenność niezagrożona. Wszak pamięć świeża przypominała, Jak to kremlowska demokracja Co robić, jak myśleć nakazywała, Bo tylko przy partii była racja. A teraz ona się przemieściła I do Brukseli się przeniosła. A w Strasburgu sobie uwiła gniazdko wierchuszka domorosła. Najpierw niewinnie zaczynali Prostując ogórki i banany Na wszystko przepis dawali Ludziom gwałtem wciskany. Bo ponoć to rząd oświecony Nie królewski, choć absolutny Ma dbać, by lud ogłupiony Każdy ukaz przyjął bałamutny. Trzeba ten lud wyćwiczyć By nowe uznał autorytety By przestał na Boga liczyć, Miast Niego czcząc gadżety. Tyle dać mu będzie trzeba, By był syty, miał drinka, piwko, Dać mu namiastkę nieba, Zagłuszyć chałturną rozrywką. Najważniejsze, by był cicho, Każde Unii objawienie Dokończenie na stronie 8 Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) przeprowadził ostatnio dwa sondaże. Wyniki obydwu można uznać za mocno zaskakujące, a na pewno za satysfakcjonujące dla obecnej opozycji. Internauci bezlitośnie wykpili sondażownię, która przeprowadziła badania, a hasztag #ŚwiatWgIBRIS bije rekordy popularności na Twitterze. Z sondaży IBRiS wyszło, że większość Polaków doskonale orientuje się w zawiłościach prawnych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, a także szczegółowo zapoznała się z opinią Komisji Weneckiej. W sondażu przeprowadzonym dla Wirtualnej Polski ponad połowa respondentów (56,1 proc.) miało uznać, że rząd powinien podporządkować się opinii Komisji Weneckiej. Przeciwnego zdania miało być niespełna 30 proc. badanych. Natomiast według sondażu dla „Rzeczpospolitej”, 45 proc. pytanych miało uważać, że w sporze o Trybunał Konstytucyjny rację mają sędziowie TK oraz przedstawiciele opozycji, a tylko 25 proc. miało poprzeć stanowisko Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Andrzeja Dudy. Wynika z niego również, że 74 proc. Polaków chciałoby, aby premier opublikowała ostatnie stanowisko TK, a 19 proc. było przeciwnego zdania. Odpowiedź internautów na sondaże była natychmiastowa, a komentarze opatrzone hasztagiem #ŚwiatWgIBRIS błyskawicznie zyskały ogromną popularność. Oto tylko niektóre z nich: Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i 100 dni, jakich nie było Nasze życie publiczne jest splotem dziwnych zachowań i areną trudnej do zdefiniowania głupoty je generującej, a więc bardzo dziwne to i, dodajmy, pełne niebezpieczeństw. Poseł Michał Szczerba z PO wstąpił w programie Zawsze po 20tej. Zadziwił mnie czymś, co nazwałbym głupotą, a nie uczynię tego wyłącznie ze względów kurtuazyjnych. Był to jednak bełkot i powtarzanie w kółko, że na manifestacji KOD/PO – wokół niej obracała się głównie rozmowa – naród pokazał czego chce. Policja mówi o 15 tys. uczestników, władze miejskie o 25 tys., organizatorzy o 80 tys. To zdaniem posła Szczerby był naród. Niech by nawet te 80 tys., ale z jednym hasłem: obrona demokracji, która rzekomo jest zagrożona ponieważ rządzi PiS, a rządzić powinna PO i coś tam jeszcze, może w koalicji z rubikoniem, bo PSL ledwo dycha, a jej lider okazał się chyba takim Rakowskim dla ruchu ludowego. Co ciekawe, jego tradycyjni championi jakoś się kryją, wysuwając przed kurtynę drapichrustów, których głupoty wypowiadane wprawdzie i tak już tej partii nie pomogą ani nie zaszkodzą, a ich mogłyby skompromitować. PO jest zbieraniną przypadkową, w której zresztą nie brak ludzi inteligentnych, którzy wiedzą dobrze jakie miejsce ma w polityce Petru. Podobne, jak w nauce nieuctwo. W kołach politycznych III RP nieucy bywali premiowani i windowani na najwyższe stołki. Nikomu nie tajne są także talenty polityczne pana Kosiniaka Kamysza. Ale to, co u tamtych ludzi dawnego układu wydaje się być szczególnie odrażające, to właśnie napuszczanie jakiegoś badziewia, jak KOD i podobne mecyje na państwo, na Polskę, na nasz kraj. To nie skok na ich folwark, z którego brali co się dało bez rozliczeń, ale właśnie na to, co należy do Narodu, którego reprezentowanie sobie zawłaszczają. A Naród winien reagować zawsze na szumowinę, jaka sięga po władzę nad nim. PO jest zjawiskiem przejściowym, podobnie zresztą jak większość partii powstających ad hoc, ale PSL, to jest strata wielka. To była partia z tradycją i jak najbardziej stosowna do polskiej rzeczywistości. „Chłop potęgą jest i basta”. „Żywią i bronią”. To nie są hasła bez pokrycia, w nich tkwi wielka prawda. I hańba tym, którzy tę prawdę i tę partię zaprzepaścili i zrobili z niej źródło synekur dla siebie. To jest coś, co winno się napiętnować, a ludzi za tę degrengoladę odpowiedzialnych wykopać z polityki raz na zawsze. To więc kilka uwag na gorąco po rzeczonej audycji 27 lutego 2015 r. Pan Szczerba mnie rozśmieszał, zwłaszcza mówiąc o wielkości Wałęsy, Nie wiem czy wszyscy jego koledzy partyjni są tego samego zdania co on, ale jego wypowiedź, choć rozbawiająca wprost niepojętym pustosłowiem i sloganami była też denerwująca, bo przeczyła oczywistości, a to denerwuje każdego człowieka szanującego słowo i tych, do których jest ono skierowane. Rozumiem, że trzeba takie osoby dopuścić przed kamerę, bo w przeciwnym razie jeszcze zajadlej będą wołać o demokrację. Niech sobie nawet mają idola – Wałęsę. Jego i tak historia rozbierze go naga, a w takim stanie nie ma gdzie czego ukryć. Ale wygadywanie bzdur w środkach masowego przekazu, wprawdzie dyscyplinowanych w miarę przez prowadzącego dziennikarza, to jednak zbyt trudne wyzwanie dla słuchaczy. W końcu niech to badziewie polityczne, które liczy, że jakaś Katarzyna zwróci im ten folwark, jaki zrobili sobie z Polski, zrozumie, że w imię egoistycznych interesów walczy właśnie z Narodem, z którym chętnie chce się utożsamiać. Ale mnie interesuje to co nazywa się „pierwsze 100 dni”. Pan Petru mówi zawsze krótko i to jest godne pochwały, ale tym razem powiedział po prostu, że rząd PiS nic w tym czasie nie zrobił, a będzie jeszcze gorzej. Szczerba rozdarł szaty z powodu rzekomego naruszenia Konstytucji w kwestii Trybunału Strona 5 Konstytucyjnego. Co do mnie, uważam, że to ciało jest już zbyt schorowane, by należało sztucznie utrzymywać je przy życiu. Oczywiście opozycja chce koniecznie je podtrzymać, ale tylko w takim kształcie, który pozwoli bez uciążliwego łażenia po mieście torpedować aktywność państwa. To łazikowanie nic nie daje, a działalność Trybunału pod dyktando opozycji – właściwie nazwałbym ją raczej ruchem oporu – oho!, to już by było coś. N. p. dzieciaki polskie oblizywałyby się tylko, miast trochę za te 500+ sobie pojeść. Wprawdzie Schetyna chciał wszystkim zafundować taki gift, ale wiadomo, Schetyna, to ciężkie działo, strzela do wróbla, rozwali drzewo, a wróbla nie trafi. A co z tymi stoma dniami? Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że taka kategoria, jak oczywistość już całkowicie zniknęła ze świata pojęć, a nawet słownika poważnej części naszego społeczeństwa. Przykład, jeden z wielu. W niedzielę 28 II 2016 r. była manifestacja w Gdańsku. W jakiej sprawie? To dziś trudno powiedzieć. Po prostu wykrzykiwanie haseł godzących w państwo i rząd. Można sobie to puszczać mimo uszu, bo psie głosy nie idą pod niebiosy, ale jak by nie było, ma to charakter świadomego sabotażu. Jak to inaczej nazwać? Otóż telewizja pokazała głosy mocno starszych dam, które wywrzaskiwały, iż Wałęsa nigdy nikogo nie skrzywdził, nie brał pieniędzy, że jest symbolem i w ogóle kimś godnym najwyższego szacunku. Słowem, gdyby nie on, nie byłoby Polski. Powstaje pytanie, czy takie odzywki napędza głupota czy też chodzi o tak dalece posunięte zdemoralizowanie? To pytanie, na które warto znaleźć odpowiedź, ale tu chodzi jeszcze o coś zgoła ważniejszego. O to, czy w ogóle można jeszcze liczyć na uznanie rzeczy oczywistych. To, że Dokończenie na stronie 6 Strona 6 Wałęsa szkodził ludziom najbardziej mu ufającym, swym kolegom, jest przecież czarno na białym dowiedzione, że brał pieniądze też, nawet wiadomo, ile. Czego jeszcze trzeba, żeby przekonać ludzi, jak tamte panie, wywrzaskujących swe credo wbrew oczywistym faktom, żeby zaczęli myśleć, czyli uznawać racje niepodważalne? Otóż nie ma na to rady, tacy ludzie muszą się wykrzyczeć i nikogo nie powinno to ani ziębić ani parzyć. Ostatnio czytałem, że niektórzy Żydzi uważają, iż nazwa „polskie obozy koncentracyjne” to nazwa właściwa, gdyż Polacy współpracowali z Niemcami, mieli przecież swoją policję, a młodzież pomagała w eksterminacji Żydów. Mamy więc znowu do czynienia z kłamstwem, które usiłuje się ubrać w szatki prawdy. Jeśli ktoś nie wierzy, że najwyższe władze Rzeczypospolitej przyczyniają się do dyfamacji Polaków, którym przypisuje się czynny udział w eksterminacji Żydów to zobaczmy, co ostatnio piszą, 25 II 2016 r. niektórzy z nich w Le Monde, znaczącym periodyku francuskim: « la Pologne s’est grandie en se penchant sur son passé sombre. Un retour en arrière serait terrible. Le président de la République de Pologne, Andrzej Duda, envisage de retirer à lhistorien Jan Tomasz Gross, lordre national du Mérite. C’est un mauvais signe. Par ses recherches sur la Shoah et le comportement assassin de « voisins polonais » à l’égard des juifs, par ses livres et ses interventions, Gross a apporté une contribution décisive au retour lucide de la Pologne sur son passé. Ses analyses de l’histoire et de la mémoire des relations judéo-polonaises ont été largement discutées dans le cadre normal d’une activité scientifique et du débat public de la Pologne démocratique. De Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i 100 dni, jakich nie było (dokończenie) nombreuses autres investigations, notamment celles conduites par l’Institut de la mémoire nationale en 2001-2002, ont confirmé ses découvertes. Des déclarations solennelles des plus hautes autorités de l’Etat ont reconnu, suite à ces débats, la responsabilité de Polonais dans l’assassinat de Juifs sous l’occupation allemande. Et demandé pardon. (Tłum. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda, zamyśla odebrać historykowi Janowi Tomaszowi Grossowi order zasługi. Jest to zły znak. Poprzez swe badania nad Shoahem i zachowaniami morderczymi ze strony „sąsiadów polskich” w stosunku do Żydów, poprzez swe książki i interwencje, Gross przyczynił się decydująco do jasnego powrotu Polski do swej przeszłości. Jego analizy historyczne i pamięci na temat relacji żydowsko-polskich były szeroko dyskutowane w ramach normalnej aktywności naukowej i w debacie publicznej Polski demokratycznej. Liczne inne badania, a mianowicie, podejmowane przez IPN w latach 2001-2002 potwierdziły jego odkrycia. Uroczyste deklaracje najwyższych władz państwowych uznały w rezultacie powyższej debaty odpowiedzialność Polaków za mordowanie Żydów pod okupacją niemiecką. I prosiły o wybaczenie). Tylko ostatnie zdanie odpowiada w tym oświadczeniu prawdzie, ale ono świadczy nie o przewrotności Grossa i jego popleczników, ale przede wszystkim o pogardzie, jaką ówczesne władze RP żywiły dla Narodu, który reprezentowały i dla jego historii. Tak więc, jeśli w sprawie owych 100 dni chcielibyśmy się odwołać do oczywistości, to próżny trud, gdyż tzw. opozycja, a ściśle ruch oporu, musi mieć czarno na białym, że rząd w tym czasie nic nie zrobił, a to co robił, to było na szkodę Polaków. Rzeczywistość jest, jak wszyscy wiemy, inna ale znowu nie to jest ważne, a zgoła coś innego. Mianowicie to, że nie dano rządowi nawet jednego dnia, ale dywersja najgorszego gatunku, łącznie z denuncjacjami za granicą, trwała i trwa od pierwszego dnia zaprzysiężenia tego rządu. Taka jest prawda i wszyscy o tym wiedzą, także ci, którzy łażą i krzyczą po mieście. Oni nawet nie do końca wiedzą o co krzyczą, bo choćby spytać ich o istotę sporu o Trybunał Konstytucyjny. Ciekawe, ilu potrafiłoby na ten temat powiedzieć kilka sensownych zdań. Chyba i sam Petru nie bardzo, bo jemu myśl w szczególny sposób ucieka. A więc ta cała opozycja, pardon ruch oporu, to lamenty po stracie stołków. Nie chodzą lamentować ci co je utracili, bo zawsze znajdą dość durni, którzy tę głupią maskaradę za nich zrobią. Gdyby udało im się z powrotem wdrapać na stołki, to nikt by do tych tragarzy transparentów się nie przyznał. Taka jest kolej losu statystów. Czyli mamy w tej chwili w Polsce wariatkowo. Wiadomo, że ono wiecznie trwać nie może. Ale jest szkodliwe, przeszkadza w pracy, warcholi, tworzy niebezpieczny margines ludzi pozbawionych poczucia odpowiedzialności. Na takich bazowali zawsze nasi wrogie, ongiś zaborcy, w najnowszych czasach okupanci. Nie jest to więc wcale zabawne, nawet jeśli jakiś tam poseł ludzi rozbawia. Zygmunt Zieliński Uśmiechnij się... - Misiaczku, czy uważasz, że mam jakieś wady? - Masę… - To znaczy?! Jakie dokładnie?!!! - Przecież powiedziałem - masę. *** Przychodzi kobieta do doktora -Panie doktorze nikt mi nie wierzy Doktor odpowiada -Niech pani nie żartuje *** Nauczyciel pyta Jasia: - Jakie znasz żywioły? - Ogień, woda i piwo. - Piwo? Jasiu co ty wygadujesz?! - No tak. Zawsze, gdy tata wraca do domu pijany to mama mówi: "Ojciec znowu w swoim żywiole". *** Jak odgadnąć wiek ryby po oczach? - Im dalej od ogona tym starsza. *** Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla: - Buraki. - Nie, bo krowy pozdychają. - No to może ziemniaki. - Nie, bo się ludzi potruje. - Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy MINISTER ZDROWIA OSTRZEGA PO RAZ OSTATNI... *** Przychodzi pracownik do szefa i prosi o podwyżkę. Szef na to: - Podoba się wam praca u nas? - Tak, podoba. - To czemu mam płacić więcej za wasze przyjemności?! *** Do dyrektora cyrku przychodzi kobieta - mała, szczuplutka w okularach - i proponuje: - Chcę być u was pogromcą tygrysów. Dyrektor, skrywając uśmiech: - No dobra, spróbujmy. Tam, w tamtej klatce, tygrysy się rozbestwiły. Pani idzie i uspokoi. Babka idzie do klatki, spokojnie otwiera drzwi, wchodzi i krzyczy: - MORDY W KUBEŁ, GNOJE! Tygrysy momentalnie uspokoiły się, jeden się nawet ze strachu posikał. Zaskoczony dyrektor pyta: - Dlaczego chce pani u nas pracować? - Męczy mnie obecna praca. - A co pani robi? - Jestem wychowawczynią w gimnazjum. *** Kolega mówi do kumpla: Widziałeś moją piękną żonę? - A co? masz druga? *** Młoda, śliczna sekretarka w pierwszym dniu pracy stoi nad niszczarką dokumentów z lekko niepewną miną. Oczarowany kolega z pracy postanawia wybawić dziewczynę z opresji. - Mogę ci w czymś pomóc? - Pokaż mi jak to działa. Chłopak bierze z jej rąk dokumenty i wkłada do niszczarki. - Bardzo ci dziękuje! a którędy wychodzą kopie? *** Rozmawiają dwie koleżanki: - Widziałaś, jak Kaśka zbrzydła? - No, aż miło popatrzeć. *** Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi dzieciom o małżeństwie. - Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia. Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa... Może ktoś z Was wie? W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki. - To się nazywa - podpowiada ksiądz mono... mono... Jaś podnosi w górę rączkę: - Monotonia! Strona 7 *** - Jaki jest najlepszy sposób na katar? - Dwie tabletki Laxigenu i strach kichnąć... *** Syn Ignaca wrócił z wojska i Ignac zaczyna szukać mu kandydatki na żonę. Poszedł do sąsiedniej wsi, a gdy wrócił, oznajmia synowi: - Znalazłem ci narzeczoną. - Ładna? - Jeszcze jak! Żebyś ty widział, jak szybko potrafi widłami słomę zrzucić z furmanki! *** Facet z USA zwiedzał Polskę i się zgubił. Zobaczył rolnika pracującego na polu i zatrzymał się zapytać o wskazówki. Rolnik powiedział mu, jak dostać się do głównej drogi. Facet chciał trochę pogadać, więc pyta: - To pańska ziemia? - Tak... - odpowiedział rolnik. - Duża jest? - No, zaczyna się tam gdzie płynie strumień przy drodze, ciągnie się przez wzgórze aż do tego miejsca, gdzie widać to wielkie drzewo. Sięga od tamtej stodoły do tej wielkiej sterty kamieni, tego płotu i biegnie aż do tej drogi. - To piękne miejsce. Ale opowiem panu o mojej ziemi w Stanach. Wsiadam do mojego samochodu na jednym końcu mojej farmy o wczesnym ranku. Jadę cały dzień i dopiero kiedy słońce zachodzi, docieram do końca mojej posiadłości. Co pan o tym myśli? Rolnik myśli przez chwilę i mówi: - Też miałem kiedyś taki samochód. *** Jedzie chłop razem z babą wozem. Jadą tak, jadą i chłop patrzy - wymija ich rowerzysta bez głowy. Chłop nic sobie z tego nie robi i jedzie dalej. Patrzy a tutaj motorowerzysta bez głowy ich wymija. Chłop dalej olewa sytuację. Jadą dalej, patrzy a tutaj motocyklista bez głowy, jeden, drugi, trzeci. Na to chłop się odwraca do baby siedzącej na tyle i mówi: - Halina, podnieś kosę wyżej. Strona 8 Rozmnażanie KOD-u „Hop, hop, hop—kto nie skacze ten za PiSem !” (patrz Roman Giertych ps. „Koniu”) - te i inne idiotyzmy, jakby żywcem wyjęte z „Lotu nad kukułczym gniazdem”, to tylko drobny fragment żałośnie tragikomicznych przedstawienia pod tytułem: „Demonstracja KOD-u”. Każda okazja jest dobra: a to, że w Polsce jest „zagrożona demokracja”, a to, że sędzia Rzepliński wypowiedział się w danej sprawie niczym jedynie panujący nam samodemokrata, a to wreszcie, że rząd, Prezydent lub—o zgrozo ! - sam Jarosław Kaczyński działają i nawet wypowiadają się. Trwa więc festiwal głupoty na ulicach, podjudzany przez opozycję z kręgów Nowoczesnej, PO i ZSL. Festiwal, transmitowany następnie poza granice Polski z głośnym jękiem o natychmiastową interwencję obcych dla przywrócenia jedynie słusznych czasów złodziejstwa, korupcji i afer rządów poprzednich. Festiwal musi być odpowiednio nagłośniony, zaś najlepszą metodą jest pokazywanie „milionów” buntujących się przeciw demokratycznie wybranym władzom. Trwa więc wielka praca nad Nowa wierchuszka (dokończenie) Witał nad pełną michą, Odganiając natrętne sumienie. Bo cel jest jeden tej tresury: Przekonać człowieka prostego, Że za niego myślą ci z góry Oni także rządzą za niego. Taką demokrację sobie stworzyli, By maluczkich oszukiwać. Jako oszuści się sprawdzili. A lud pozwolił siebie wykiwać. Klonowanie KODerastów idzie na całego. Poza fragmentami w żółtych „oczkach” można też spojrzeć po prawej stronie na rządek flag czy sam transparent. rozmnażaniem się KODerastów, bo kto poświęci zagranicą czas na kilkuset czy nawet kilka tysięcy byłych pracowników komunistycznych i postkomunistycznych ? Nawet Radek Sikorski takiego cudu nie dokona. Przypomina to nieco teorię rozmnażania się homoseksualistów, którzy wychodzą wprost z siebie, by np. dwaj panowie mogli mieć dzidziusia. Niestety, Pan Bóg inaczej ten świat stworzył, a „do tanga trzeba dwojga” i do tego odmiennych płci. Choćby nie wiem, jakie kombinacje wchodziły w grę, nie da się wtyczki wetknąć do wtyczki—potrzebne jest gniazdko. Ale od czego pomysłowość ? Dzisiejsza technika pozwala na wszystko. Kilkuset skaczących można łatwo przerobić na tysiące. Ba ! - dziesiątki tysięcy nawet ! Wystarczy prosty zabieg tak, jak na przedstawionym powyżej zdjęciu, na którym okazuje się, że w marszach KODerastów idą po prostu klony ! A że nie odpowiada to faktom ? Tym gorzej dla faktów. Potem takie zdjęcie opublikuje na pierwszej stronie jakaś szmata gównego ścieku i w świat mknie wiadomość o dziesiątkach, a nawet setkach tysięcy osób w obronie demokracji w Polsce, straszliwie łamanych przez rządy Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko okraszone jest wielkimi tytułami preczem !”. haseł: „Precz z Tę propagandę umacniają ostatnie reduty PO-wsko-ZSL-owskie, komunistyczne oraz wszelkiej maści najgorszego sortu kombinatorów, które podają jako prawdę „tysięczne tłumy”, wrzeszczące: „MyNaród”, a liczone przez choćby warszawski ratusz pod okiem bufetowej Gronkowiec-Waltz. Z np. 15 tysięcy nagle robi się 80 tysięcy, zaś dzień później liczba ta dochodzi do 200 tysięcy. Ciekawe tylko, co to takiego się stało, że podczas ostatniej manifestacji KODerastów „przeciwko rasizmowi i ksenofobii” rozmnażanie coś nie wyszło ? Czyżby dlatego, że nawet 50 osób trudno się tam było doliczyć czy też dlatego, że zjedli zbyt wiele pigułek antykoncepcyjnych ? Myślę, że ci, którzy brali udział w tych szopkach KODowskich, podjeżdżający na manifestację luksusowymi samochodami i parkujący w bocznych uliczkach, mają dość czystej formy idiotyzmu. Przecież to też może zmęczyć. Przychodzą tylko ci, co sobie dorabiają na zaległe alimenty tudzież skuszeni grochówką i ćwiartką wódki na głowę. Remigiusz Ostrowski Polska Wielkanoc Wielkanoc czyli Święto Zmartwychwstania Chrystusa to najważniejsze święto w roku liturgicznym Kościoła Katolickiego. Poprzedza go 40dniowy Wielki Post, trwający od środy popielcowej do Mszy Świętej zwaną rezurekcyjną, rozpoczynającą uroczyście Wielkanoc. Podczas Wielkiego Postu nie wolno urządzać hucznych zabaw, zaś we wszystkie piątki obowiązuje wstrzemięźliwość od spożywania potraw mięsnych. W Wielki Piątek nie tylko istnieje zakaz spożywania takich potraw czyli post jakościowy, lecz także ograniczenie ilościowe posiłków do jednego dania sytego oraz dwóch pomniejszych (post ilościowy). Polskie zwyczaje, związane z Wielkanocą są swoistą mieszanką tradycji katolickiej oraz ludowej, sięgającej swoimi początkami jeszcze czasów słowiańskich. Dawne tradycje pogańskie zostały zasymilowane z Chrześcijaństwem w sposób, który przetrwał do dzisiaj. Ponieważ Wielkanoc przypada zawsze w czasie wiosennym zmartwychwstanie Chrystusa jest w naturalny sposób powiązane ze „zmartwychwstaniem przyrody” do nowego życia po zimie. Tutaj właśnie obie tradycje: słowiańska i chrześcijańska się spotkały. Mamy więc tradycję kolorowania i malowania jajek, które są symbolem nowego życia. Kolorowane jajka pokrywane są misternymi malowidłami, a w zależności od techniki powstawania nazywa się je pisankami, kraszankami lub skrobankami. W Wielką Sobotę są one ważnym elementem tzw. koszyczków wielkanocnych, niesionych—wraz z innymi pokarmami—do poświęcenia w kościołach. Pisanki stały się niejako symbolem świąt wielkanocnych. Innym, ważnym symbolem tych świąt są wypieki cukiernicze w kształcie bab oraz baranków. O ile baby to bardzo dawna forma cukiernicza kuchni polskiej, o tyle baranek (z ciasta, lukru lub czekolady) symbolizuje samego Chrystusa. W polskich domach zazwyczaj umieszcza się go na świątecznym stole na wyhodowanym przed świętami owsie lub innej, zielonej trawie zboża. Znowu tutaj mamy połączenie odradzającego się życia, a zatem zmartwychwstania. Strona 9 tradycja wręcz nakazywała strzelanie podczas całej Wielkanocy, lecz w czasach zaborów zabroniono tych praktyk. Jednakże przetrwały one w postaci odpalanych petard. Po Mszy rezurekcyjnej rozpoczyna się okres świąt. Uroczyste śniadanie wielkanocne jest jedną wielką ucztą, trwającą cały dzień i tylko ze względu na porę jego rozpoczęcia nazwano ją śniadaniem. Na początku domownicy dzielą się poświęconym w Wielką Sobotę jajkiem, składając sobie życzenia. Wielkanocny stół jest arcydziełem sztuki kulinarnej każdej gospodyni, na którym— obok wspomnianego wcześniej baranka w zielonym zbożu czy obowiązkowych pisanek—znajdują się rozmaite wyroby mięsne (wszak to koniec Wielkiego Postu), a przede wszystkim wypieki. Do najbardzej charakterystycznych wyrobów cukierniczych każdej gospodynie należą różnego typu mazurki oraz wielkanocne baby. Niestety, postchrześcijańska pseudokultura różnego typu lewactwa światowego, niechętna wszelkim symbolom chrześcijańskim, za wszelką cenę stara się unicestwić baranka jako symbol Chrystusa. Zamiast niego propagowany jest na siłę zajączek— wystarczy wejść do jakiegokolwiek sklepu, by się o tym przekonać. Propaganda wojującego ateizmu stara się oderwać święto wielkanocne od jego istoty czyli Zmartwychwstania Chrystusa. Według niej Wielkanoc ma się kojarzyć z zajączkiem, który czasami przynosi prezenty, z jajeczkiem (tolerowanym ze względu na wyłącznie pogański wymiar świętowania wiosny) oraz ewentualnie Święto Wielkiej Nocy trwa obecnie w baziami czy wiosennymi kwiatami. Polsce dwa dni. Tzw. drugi dzień Przez cały Wielki Post we wszystkich wielkanocny to odwieczna tradycja tzw. kościołach odbywają się drogi krzyżowe, śmigu-dyngusa, wywodząca się jeszcze z zaś w Wielki Piątek prezentuje się groby czasów pogańskich. Zwyczaj nakazuje, by Chrystusa, przy których odbywa się żadnej dziewczyny ani żadnego chłopaka szczególna liturgia wielkopiątkowa, zaś nie ominął strumień wody, którą obficie ten dzień jest jedynym w roku się polewają. Im dziewczyna bardziej liturgicznym, w którym nie koncelebruje „skąpana” w wodzie, lanej ze wszelkich naczyń, tym większym powodzeniem się Mszy Świętej. cieszy się u płci przeciwnej. I vice versa. Wielki Post kończy się podczas uroczystej Mszy Świętej rezurekcyjnej, która Na święta wielkanocne domy dekoruje się oficjalnie rozpoczyna Wielkanoc. Hasło: baziami oraz zielonymi gałązkami drzew, „Chrystus Zmartwychwstał ! - Alleluja !” będących oznaką nowego życia. Dawniej jest ogłoszeniem, że dokonała się czyniono to dopiero w tzw. trzecim dniu największa tajemnica zbawienia, którą wielkanocnym (a więc we wtorek) i zwyczaj ten był znany pod nazwą Gaiku. obchodzimy każdego roku. Wówczas jednak obchodzono tzw. oktawę W polskiej tradycji Mszy rezurekcyjnej Wielkiej Nocy czyli po prostu świętowano często towarzyszą huki wybuchu petard przez osiem dni. (dawniej strzelanie z broni w powietrze), które odpalają młodzi. Dzieje się to na Stanisław Matejczuk ogół w mniejszych miastach. Staropolska Strona 10 Płacz dziecka Epitafium dla dzieci okrutnie mordowanych w łonie kobiet Płacz dziecino wyskrobana Z łona przecie nie matczynego, Płacz, boś żywcem mordowana Wrzucona do kubła brudnego. Przecież jeszcze nie skonałaś, Kiedy jako krwawy ochłap Wrzuciła cię, choć płakałaś Brudnych para ludzkich łap. Człowiek twą mękę sprawił Nie matka, ktoś bez zmiłowania Człowiek, katem się zjawił, Lekarz, taki od zabijania. Ni Boga, ni sumienia, ni czucia Ludzkiego. Po prostu rutyna, Owoc serca, umysłu zatrucia Fachowa śmierci machina. I tak dzień u dnia kolejne ofiary Z wrogiego łona do śmieci Żałobny pochód już bez miary, Nie było miejsca dla Ciebie... Wielki Tydzień to czas szczególny; czas, w którym rozpamiętujemy mękę Chrystusa, w kościołach czytane są odpowiednie fragmenty Ewangelii. Pojawia się w nich oportunistyczna postać Poncjusza Piłata, który decyduje się na wydanie niewinnego Chrystusa na śmierć, by tylko nie spowodować rozruchów i nie stracić władzy. Nad życie niewinnego człowieka przekłada on własne korzyści, własny spokój i urząd. Dwa tysiące lat później, w szczególnym okresie Wielkiego Postu, mamy do czynienia z identyczną postawą w kraju nad Wisłą. W procesie zabójstwa zwanego eufemistycznie aborcją skazuje się narodzone, niewinne niczemu dziecko na śmierć. Dziecko krzyczy i płacze jakby wołając: „Chcę żyć !”, ale to nie wzrusza morderców w kitlach lekarskich. Dziecko krzyczy jeszcze kilkadziesiąt minut, zanim wreszcie umrze. Wszyscy słyszą ten krzyk, tę niemą prośbę o życie—nie reaguje nikt, bo „takie są przepisy prawa”, jak później powie jedna z osób, których powołaniem jest ratowanie życia. I doda, że gdyby zacząć ratować to życie byłoby to tzw. „uporczywe leczenie”. Powoła się przy tym (o zgrozo !!!) na... osobę Świętego Jana Pawła Wielkiego. Nie ma chyba nic bardziej wstrząsającego. A wszystko to dzieje się w szpitalu pod wezwaniem Świętej Rodziny z Nazaretu ! Reporter TV Republika stwierdza słusznie, że nazwa te zakrawa na ironię. Ja dodam od siebie, że to jest najczystsza forma bluźnierstwa. To jakby gang złodziei działał pod wezwaniem Świętego Antoniego, a związek piromanów działał pod auspicjami Świętego Floriana. Dla szpitala na Madalińskiego bardziej adekwatną nazwą byłby patronat dr Josepha Mengele, który przecież również działał w ramach obowiązującego go wówczas prawa. matek nawet tuż przed terminem porodu. Powiało grozą, kiedy słyszałem wypowiedzi posłów PiS o tym, że „mają ważniejsze sprawy na głowie” lub—umywając ręce sposobem Piłata—stwierdzili, że „powinien się wypowiedzieć w tej sprawie klub PiS”. A przecież jeszcze nie tak dawno wielu z wypowiadających się miało „pełne gęby” frazesów o konieczności obrony życia poczętego. Tak, ale wtedy chodziło o zwykły wyborczy oportunizm. Dzisiaj już tylne części ciała przywykły do ciepłych fotelików na Wiejskiej. Dziecko—nie wydzieraj się, bo nie mamy czasu ! Mamy ważniejsze sprawy na głowie, niż Twoje życie ! Problem w tym, że wiele dzieci nie ma czasu. Może jeszcze nie potrafią krzyczeć albo ich krzyku dobijanego życia nikt nie słyszy lub nie chce słyszeć ? Organizacja Pro Prawo do Życia rozpoczęła zbieranie podpisów pod projektem ustawy zakazującej mordowania dzieci nienarodzonych. Chodzi o 100 tysięcy podpisów, które pozwoliłyby wnieść ów projekt do Sejmu RP jako inicjatywa obywatelska. W obecnym Sejmie projekt taki nie trafi do kosza, jak to się działo z inicjatywami obywatelskimi w czasie rządów PO-ZSL. Tak przynajmniej zapewniają posłowie PiS, tak zapewnia premier Beata Szydło. Odpowiadając na pytanie, odnośnie dalszych losów projektu Pani Premier powiedziała m.in.: „Jeżeli wpłynie do Sejmu, to będziemy nad nim pracować. Uważam, że taki projekt powinien zostać przesłany przynajmniej do komisji i tam powinny się odbywać prace - dodała Szydło. Jak wyjaśniła, w kampanii wyborczej PiS deklarowało, że "trzeba skończyć z tymi czasami, gdy obywatelskie projekty ustaw trafiały do kosza". . Redaktor naczelny TV Republika Tomasz Hekatombą śmierci ginących dzieci. A gdzie tutaj Piłat ? Rolę Piłata bezbłędnie Terlikowski skwitował tę deklarację Pani odgrywa Prawo i Sprawiedliwość, które po Premier następująco: „I choć oczywiście po prostu umywa ręce od całej sprawy, mając tym, co robiła z projektami Platforma Matko wyrodna, lekarzu kacie wszelkie narzędzia ku zmianie nieludzkiego Czyż sumienie jeszcze macie? prawa, pozwalającego zabijać dzieci w łonie Dokończenie na stronie 12 Idy Marcowe (ciąg dalszy ze strony 3) Imię Juliusza Cezara przetrwało tysiąclecia. Za życia piastował—obok innych tytułów—tytuł najwyższego kapłana Rzymu, po śmierci Rzymianie zaczęli czcić go jako boga, zaś każdy władca Imperium ogłaszał się Cezarem. Z czasem tytuł Cezara czyli najwyższego z panujących wszedł również do tradycji chrześcijańskiej jako Cesarz. Zamachowcy uśmiercili osobę, jednocześnie wznosząc tego, którego mordowali, na karty najwybitniejszych wodzów i władców w historii zarówno starożytnej, jak i nowożytnej. Po śmierci Juliusza Cezara Imperium Rzymskie weszło w stadium anarchii. Bezwład oraz demoralizacja rzymskiego Senatu powodowała totalny chaos w państwie. Korupcja urzędników była wszechobecna zarówno w samym Rzymie jak i w prowincjach. Główni zamachowcy: Marek Juniusz Brutus i Gajusz Kasjusz Longinus nie mieli żadnego planu działania i zostali przepędzeni z Rzymu. Początkowo, by ratować sytuację i zahamować rozpad państwa, stworzono triumwirat, w skład którego weszli: Oktawian August, Marek Antoniusz oraz Marek Emiliusz Lepidus. W roku 42 przed Chrystusem Oktawian oraz Marek Antoniusz pokonali wojska zabójców Juliusza Cezara pod Filippi, lecz nie zakończyło to walk o władzę, które trwały teraz między triumwirami. W 40 roku przed Chrystusem doszło w Brundisium do podziału Imperium na trzy części: Oktawian dostał prowincje zachodnie i Italię, Marek Antoniusz prowincje wschodnie, a Marek Emiliusz Lepidus Afrykę. Ten ostatni szybko został „zneutralizowany” przez Oktawiana, który przeciągnął na swoją stronę wojska Lepidiusza, zaś sam Lepidiusz stracił wszelkie urzędy i znaczenie. Strona 11 panowania przypadł złoty wiek w kulturze Rzymu. Tworzyli wówczas m.in. Horacy i Wergilusz, zaś od panowania Oktawiana liczy się czas 200 lat względnego pokoju w Imperium Rzymskim. Odbudowano wiele świątyń, wznoszono nowe, nie zapominając przy tym o budowie budynków użyteczności publicznej czy umocnień. Popiersie Juliusza Cezara (fot. archiwum) Akcjum w 31 roku przed Chrystusem, w której pod władzę Rzymu przeszedł odłączający się po śmierci Juliusza Cezara Egipt. Oktawian zyskał więc władzę niemal absolutną nad upadającym Imperium, w którym—wzorując się na Juliuszu Cezarze—wprowadził dalsze reformy państwa (m.in. w armii i finansach), a jednocześnie rozbudował i umocnił kult Juliusza Cezara. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem Oktawian został testamentem Juliusza Cezara zaadoptowany jako syn. Sam tytułując się jako Imperator Caesar Augustus był pierwszym cesarzem rzymskim, a sam tytuł miał być dumną kontynuacją dzieła Cezara. Dzięki temu zdobył spore poparcie i był bodaj jedynym władcą rzymskim, który panował aż do naturalnej Ostatnim akordem w serii walk w łonie śmierci w roku 14 po Chrystusie. pozostałego duumwiratu było zwycięstwo Oktawian August niejako kontynuował Oktawiana nad Markiem Antoniuszem i wiele idei Juliusza Cezara. Na czasy jego królową Egiptu Kleopatrą w bitwie pod Posąg młodego Oktawiana Augusta (ok. 30 rok przed Chrystusem) (fot. archiwum) Oktawian w roztoczył również opiekę nad rodzinami, zakazując specjalnymi ustawami rozwiązłości, cudzołóstwa oraz zbytku. Senatorowie i notable o skłonnościach homoseksualnych zostali pozbawieni możliwości dziedziczenia majątków, a wykładnikiem tutaj było posiadanie naturalnego potomstwa w związku małżeńskim. Wielodzietne rodziny wyposażył w wiele przywilejów. Zbrodnia z 15 marca 44 roku przed Chrystusem jest niewątpliwie najbardziej znaną próbą przewrotu w starożytnej historii. Jej ofiarą padł najwybitniejszy wódz i mąż stanu, reformator i najwyższy Dokończenie na stronie 12 Strona 12 Obywatelska, to już jest spory postęp, to trzeba powiedzieć zupełnie jasno, że to za mało, by uznać politykę PiS w tej sprawie za rzeczywiście dobrą zmianę. Dobra zmiana nie polega na tym, że się rozmawia o tym, żeby nie zabijać i przesyła ustawę do komisji, ale na tym, że się zabijania zakazuje. Jak pokazało kilka ustaw PiS, jeśli chce, potrafi błyskawicznie przeforsować ustawę. Czy tym razem będzie chciał? To jest pytanie kluczowe dla oceny Prawa i Sprawiedliwości w tej kadencji.” W wypowiedzi Premier Beaty Szydło alarmistycznie zabrzmiał fragment o tym, że „taki projekt powinien zostać przesłany przynajmniej do komisji i tam powinny się odbywać prace”. Może to oznaczać, że obywatelski projekt trafi do takiej komisji niczym do „zamrażarki”, zaś sama komisja będzie obradowała nad nim miesiącami, a nawet latami. W dniu 21 marca dziennik Rzeczpospolita doniósł o niechęci Prawa i Sprawiedliwości do zajęcia się sprawą morderstwa w warszawskim szpitalu, gdyż mogła by ona zaszkodzić polityce rządu. Z informacji Rzeczypospolitej wynika, że PiS stara się wywrzeć presję na organizacje obrony życia, by zajęły się raczej popularyzacją programu rządowego 500+ niż naciskały na ustawę zabraniającą morderstw nienarodzonych. W tym kontekście Rzeczpospolita powołuje się na wizytę Jarosława Kaczyńskiego u arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, w czasie której rzekomo Prezes PiS miał prosić o współdziałanie Kościoła w sprawie wywarcia takiej presji na organizacje obrony życia. Nie wiem, na jakich podstawach oparła Rzeczpospolita swoje informacje. Tego samego dnia europoseł Prawa i Sprawiedliwości dr Zbigniew Kuźmiuk na antenie TV Republika zdementował je jako „konfabulacje dziennika”, z którymi nie Nie było miejsca dla Ciebie... warto dyskutować. Oby tak było. Jednakże dotychczasowe postępowanie PiS, przypominające wprost działanie Poncjusza Piłata, nie przekonuje do słów europosła. Wielu z nas głosowało za dobrą zmianą. Zaufaliśmy obecnie rządzącym ze Zjednoczonej Prawicy, przy najsilniejszej partii, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość. Program „500 plus” jest niewątpliwie krokiem w kierunku dobrej zmiany, w trosce o rodziny (zwłaszcza wielodzietne), które stanowią podstawową tkankę naszego Narodu. Protekcja Państwa musi jednak obejmować każdego Polaka od dnia poczęcia. Skandalem i zbrodnią jest, że mały Polak krzyczy już po narodzeniu o tak niewiele: o życie, które zostało mu dane nie z władzy Państwa ale z woli Boga. Zabijanie nigdy nie jest dobrą zmianą, nieważne jak byśmy to chcieli relatywizować. ideologiczna”, bo wreszcie największy święty: Święty Spokój jest najważniejszy ? Myślę, że właśnie czas Wielkiego Tygodnia jest najbardziej właściwym czasem do wejrzenia we własne sumienie dla każdego posła i senatora Zjednoczonej Prawicy, do zrozumienia, że nie tylko liczy się interes partyjny, ale przede wszystkim dobro Narodu, na czele którego ów Naród zechciał jego czy ją postawić. Nie zostaliście Panie i Panowie wystawieni na konkurs piękności, lecz dla dobra tego Narodu, dla obrony życia każdego Polaka i Polki, także tych nienarodzonych. Wszelkie próby odsuwania w czasie prac nad obywatelskim projektem penalizującym zabijanie nienarodzonych, pod którym podpisy już są zbierane przez organizację Pro Prawo do Życia, poprzez zamykanie go w pracach komisji ad Obrona życia poczętego nie ma dobrej lub calendas graecas to piłatowskie odesłanie złej chwili politycznej. Jest obowiązkiem sprawy do Heroda, a potem słynne, a „na wczoraj”, obowiązkiem, płynącym dla zarazem okrutne umycie rąk. każdego wierzącego wprost z Ewangelii. Stanisław Matejczuk Kilka lat temu przysłuchiwałem się homilii Ks. Kardynała Raymonda Burke w Sanktuarium Nienarodzonych w La Crosse w stanie Wisconsin. Homilia była wygłoszona do księży i zakonników, zaś jej tematem była „Poprawność polityczna (dokończenie) a Ewangelia”. Ksiądz Kardynał powiedział m.in.: „nie chcę znać ucznia kapłan Imperium Rzymskiego. Wybitne Chrystusa, nie chcę znać księdza, który dzieła, pozostawione w spadku przez sprzeniewierza się Ewangelii, zamieniając Juliusza Cezara przetrwały wieki, dzięki jej słowo na słowa politycznej ich kontynuacji przez adoptowanego syna poprawności, na srebrniki tego świata”. Oktawiana Augusta. Imię ofiary wzniosło Te słowa chciałbym zadedykować się ponad wszystko, stając się najwyższym wszystkim kapłanom, którzy milczą lub co tytułem władców Europy, a zarazem najwyżej wyrażą swoje „głębokie przechodząc z cywilizacji pogańskiego zaniepokojenie” tym, co się zdarzyło w Rzymu do cywilizacji chrześcijańskiej. warszawskim szpitalu. A przecież to nie Spiskowcy, jak zazwyczaj również w jest odosobniony przypadek. Ile takich późniejszej historii bywało, odeszli w samych przypadków odnotowano w zapomnienie. Polsce w ciągu kilkunastu dni od tej tragedii ? Ile jeszcze można czekać, bo Roman Skalski „sytuacja polityczna”, bo „walka Idy Marcowe Paryż, Kolonia, Bruksela i co dalej ? Strona 13 Wpadki i ambicje Dziwne, jak partii przewodzi Nowoczesnej, tak ona się zowie, Człowiek, któremu nie szkodzi Głupstwa pleść w każdej rozmowie. Śmierć Piłsudskiego z majowym Zamachem matoł pokręcił. Miast wyjść z programem gotowym Coś zapomniał, coś pochachmęcił. Stale się gubi w nazwiskach, Stale coś nie do rzeczy gada. Przedmiotem jest pośmiewiska, Szarpią go, jak psy dziada. Ale mu to nie przeszkadza Fuehrera rolę dumnie grać Kilka pań mu podkadza A on władzę tuż, tuż, chce brać. Nie pierwszy to matoł wyniesiony Na wyżyny przez nawiedzonych Nie pierwszy z tronu strącony Głupotą jego znudzonych. Szkoda tylko, że w przestrzeni Życia naszego publicznego Tak często różni nawiedzeni Szukają szczęścia swego. Bywali różni nabieracze, oszuści I nie zabraknie ich w przyszłości Bo nie brak durniów, a juści, Takie są ludzkie przypadłości. Strona 14 TVN INFO 19 III 2016 po 20.00. Rozmawiają: redaktor Adamczyk, panowie Szejnfeld i Jackowski. Przedmiot rozmowy denuncjacja Schetyny złożona na ręce pani kanclerz RFN Merkel, oskarżająca rząd polski o łamanie konstytucji, demokracji i demontaż państwa. Prowadzący dziennikarz zadał pytanie, czy oskarżania za granicą demokratycznie wybranego rządu jest postępowaniem właściwym. Pan Szejnfeld odtąd powtarzał swą mantrę, czyli samograj nastawiony stale na tę samą płytę, czyli, że tak czynić należy, gdyż w Polsce łamie się demokrację, konstytucję i demontuje państwo. Pan Jackowski zapytał czy wobec tego, że PO walczy tym sposobem o korzyści określonej grupy, a ze szkodą dla kraju, nie jest to powtórzenie tego, co stało się w Targowicy. Na to pan Szejnfeld miał jedyną odpowiedź: porównanie jest niewłaściwe. Dziwna to była rozmowa, bo poseł PO nie wyszedł poza ogólniki i tego sposobu dyskutowania trzymał się konsekwentnie. Na czym polegać ma łamanie demokracji przez obecny rząd? Nie dowiedzieliśmy się. O łamaniu konstytucji także nic, choć można się było domyśleć, że tu argumentem byłaby sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Jednak gdyby pan ten tak swą argumentację sformułował musiałby dalej ustosunkować się dziś ewidentnego zjawiska przekształcenia się TK w instytucję upartyjnioną mającą za zadanie torpedowanie wszelkich wysiłków rządu, nawet tych, które ukierunkowane byłyby na załatwienie najbardziej palących spraw. Nie mówiąc już o tym, czy tzw. wyrok TK, o którego publikację zabiega cała opozycja był wydany zgodnie z obowiązująca procedurą, tzn. w przewidzianym przez nią składzie sędziów? Ale to dla pana Sz. małe piwo. PO i troska o dobro publiczne, to dziś antypody. A co do demontażu państwa, to powinien pan Szejnfeld przypomnieć sobie co mówił niedawno jego kolega Samograj kontra rzeczywistość partyjny, pan Sienkiewicz, będący wtedy ministrem spraw wewnętrznych, o kondycji ówczesnego państwa, które jego zdaniem, po prostu nie istniało. Z tak słabą pamięcią i sloganami zamiast rzeczowości nie powinno się stawać przed kamerami, żeby prowadzić skądinąd przecież poważne rozmowy. harmider o 500 zł na dziecko. W takich okolicznościach PO zamiast marzyć o rządach powinno prosić swego boga, żeby ominął jego złodziei prokurator i cela. Haniebne umizgi Schetyny do Merkel, to też obraz przygnębiający. Gdzieś w tle obok Schetyny pojawił mi się pan Buzek. Iluż to ludzi ja już w życiu bezzasadnie W moim odczuciu zatem wypowiedź pana uznałem za przyzwoitych i muszę teraz ten Szejnfelda przypominała bezładny bełkot pogląd prostować? na odczepne. Stale powtarzane te same frazy: PiS – łamanie demokracji, Oczywiście występy pani Pitery i Róży konstytucji, działanie na szkodę Polski, a Thun, z domu Woźniakowskiej (jakże by wreszcie proroctwo, że PiS w prognozach inaczej?) są jednoznaczne i skorelowane z Szejnfelda to krótki epizod, może umizgami i lamentami Schetyny wobec kilkumiesięczny. Oczywiście powrót PO pani Merkel. Prof. Legutko w wywiadzie do rządów (przy obecnym 13 % poparciu), dla Polityki mówi: „PO od dłuższego wszystko to razem wzięte świadczy nie czasu lobbuje przeciwko Polsce w UE. tylko o pewnej dezynwolturze graniczącej Thun i Pitera cechują się niezwykłą z bezczelnością, ale także o kompletnym antypisowską egzaltacją”. Myślę, że obie lekceważeniu audytorium, bowiem nie panie na nic więcej nie stać, jak tylko na tylko admiratorzy pana Szejnfelda i PO egzaltację. Pierwsza dostarczała ongiś na zasiadają przed telewizorami. Nie wiem bruku, nie tylko warszawskim, jako czy takie programy mają jakiś sens, chyba, ceniony polityk PO, niejednej chwili że mają one pokazać powolne lasowanie wesołej, bowiem nie ma większego się PO, które może ewentualnie liczyć komizmu, jak to kiedy komik usiłuje być tylko na wsparcie ze strony lewacko- poważny. Nie wiem, czy Parlament tak dobrymi liberalnych kół Zachodu. Jednak tak na Europejski dysponuje trzeźwo trzeba zapytać, co one mogą im translatorami, mogącymi uchwycić z pomóc, w sytuacji tak mizernego poparcia niuansami zalety humoru tej pani. Co do nie tylko PO, ale opozycji w ogóle. Jedyny tej drugiej nigdy jej na oczy nie widziałem, punkt dla opozycji, to ewentualna nadzieja, ale wiem, jak to się mówi, „skąd się że przy pomocy Unii Europejskiej Polskę wywodzi i kto ją rodzi” i to mi wystarczy. będzie można do końca skolonizować, Ich wystąpienie przeciwko Januszowi wcale mnie nie pozbawić tradycji, resztek Wojciechowskiemu chrześcijańskiego oblicza, innymi słowy dziwi, bo jest to wyjątkowo uczciwy i po prostu doszczętnie wykorzenić z porządny człowiek, dlaczego więc miałby własnej jej tożsamości. Czy jednak naród uniknąć ataku ze strony obu pań? Poparcie z ich strony nie wiem, czy by go naprawdę to wytrzyma? Ta jego zdrowa część”? ucieszyło? Zresztą mała sprawa, gdyż na Zestawienie z relacją w programie I TVP rzecz Polski będzie on pracował na sprzed kilku dni na temat audytu w każdym stanowisku. Ministerstwie Skarbu, gdzie odkryto wprost przerażające fakty kradzieży w Oto garść faktów z ostatniego czasu. A co postaci premiowania prezesów Spółek o tym sądzić? Warto to od czasu do czasu Skarbu Państwa pensjami 250 - 300 tys. zbierać w całość i pokazywać nie jako nie licząc innych dochodów i odpraw, bez oddzielne wybryki ludzi walczących o względu na kondycję spółek. Wszystko to Dokończenie na stronie 15 pod rządami PO. A przy tym jaki był 18 marca 1921 – Traktat ryski faktem w roku 1939. Mimo wszystko, traktat ryski trzeba uznać za polski sukces militarny i dyplomatyczny. Polska po traktacie ryskim i włączeniu Wileńszczyzny. Żółta linia na mapie II RP pokazuje granicę II rozbioru Rzeczypospolitej z roku 1793. Odrodzona Rzeczpospolita nie wróciła na swoje wschodnie Kresy, odzyskaliśmy jedynie niewielkie skrawki terytorium, zabranego przez Rosję w I rozbiorze. Gdyby podobne linie nałożyć na współczesną mapę Polski, okazałoby się, że wszystkie trzy zabory rosyjskie zostały w Jałcie i w Poczdamie „zatwierdzone” przez naszych aliantów! Obecna Polska leży na obszarze zaborów pruskich i na terytorium, które przed I rozbiorem do Polski nie należało. Podpisano go dzień po uchwaleniu przez Zgromadzenie Narodowe konstytucji marcowej. To były dwa najważniejsze dni w historii Polski roku 1921. 18 marca na uroczystym posiedzeniu trzech delegacji (polskiej, rosyjsko-bolszewickiej i ukraińsko-bolszewickiej) minister Jan Dąbski a ze strony bolszewickiej Adolf Joffe odczytali i podpisali 3 wersje językowe traktatu: polską, rosyjską i ukraińską. 15 kwietnia Sejm RP zatwierdził ustalenia traktatowe, a następnego dnia naczelnik państwa Józef Piłsudski ratyfikował je w imieniu Rzeczypospolitej. 30 czerwca 1921 r. Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Rosją bolszewicką. Postanowienia traktatu ryskiego: Strona 15 Samograj kontra rzeczywistość (dokończenie) swoje prywatne interesy, a harcujących na poletku publicznym państwa i narodu, wyrządzając szkody, jakie winny być oceniane w kategorii ciężkich wykroczeń, żeby nie powiedzieć przestępstw godzących w dobro Polski. Pan Szejnfeld tak się otrząsał, kiedy mowa była o Targowicy. A czyż historia nie osądziła tamtych magnatów jako zdrajców i renegatów? Dlaczego w podobnej obecnej sytuacji miałoby być inaczej? Może to są w końcu przede wszystkim sprawy sumienia? Każdy je posiada, ale pytanie, jak je użytkuje? Dla wielu jedynie postawienie ich postępowania przed tym nieprzekupnym sądem mogłoby się okazać lekarstwem. Pozostaje jeszcze historia i rozliczenie, w które wielu nie wierzy, bo tak wygodniej. Ale wykluczyć go nie mogą. Stan wojny pomiędzy Polską i Rosją bolszewicką ustaje. Zygmunt Zieliński Strony uznały „niepodległość” Ukrainy i Białorusi [!], czyli usankcjonowały fikcję Podpisany w Rydze traktat graniczny „niepodległości” „republik polsko-bolszewicki był najważniejszą socjalistycznych” podporządkowanych międzynarodową umową odrodzonej Bolszewii. Rzeczypospolitej, choć nikt z tego traktatu nie był zadowolony. Wschodnia granica Określono przebieg granicy państwowej Polski daleko odbiegała od linii granicznej między Polską a Rosją, Białorusią i Rzeczypospolitej sprzed I rozbioru. Na Ukrainą. Szczegóły uściśliła później w terenie Bolszewii zostały tysiące Polaków, terenie mieszana Komisja Graniczna. którzy pod koniec lat 30. będą poddani Zagadnienie terenów spornych między ludobójczej „operacji polskiej” na rozkaz Polską a Litwą traktat pozostawiał Stalina. Nowa granica rozdzielała także zainteresowanym. Polacy załatwili kwestię tereny zamieszkiwane przez Ukraińców i Wileńszczyzny w następnym roku, nie na żaden arbitraż Białorusinów, co przysporzy II RP wielu czekając (tzw. „bunt problemów. Polska nie była ani federacją, międzynarodowy ani państwem etnicznym. Do tego Żeligowskiego”). bolszewicka zaborczość i perspektywa Wzajemnie zrzeczono się wszelkich niemiecko-sowieckiego porozumienia zobowiązań, powstałych w okresie ponad głowami Polaków, które stanie się Imperium Rosyjskiego. Gwarantowano wzajemnie poszanowanie suwerenności i nietolerowanie na swych terytoriach jakichkolwiek przedsięwzięć skierowanych przeciwko którejś ze stron traktatu. Po obu stronach linii granicznej gwarantowano możliwość wyboru obywatelstwa dla zainteresowanych. Gwarantowano prawo do repatriacji. Gwarantowano prawa mniejszości narodowych na terenie państwowym drugiej strony. Prawa do swobodnego rozwoju kultury, wykonywania obrządków religijnych, posługiwania się językiem narodowym. Gwarantowano poszanowanie autonomii wewnętrznej kościołów i związków Dokończenie na stronie 16 18 marca 1921 – Traktat ryski Strona 16 (dokończenie) wyznaniowych, poręczano użytkowanie przez nich majątku niezbędnego dla wykonywania posługi religijnej i utrzymania duchowieństwa. Strony zrzekły się wzajemnie zwrotu poniesionych w związku z wojną kosztów i odszkodowań wojennych. Zobowiązywano się do poszanowania miejsc pochówku ofiar wojny, prawa do ekshumacji i wzniesienia pomników. Zadeklarowano amnestię w sprawach o charakterze politycznym. Regulowano wzajemne zobowiązania odnośnie do zabytków ruchomych i archiwaliów. Odnosiło się to przede wszystkim do uprawnień strony polskiej. Strona bolszewicka zobowiązywała się do zwrotu przedmiotów wywiezionych do Rosji lub do Ukrainy od 1 stycznia 1772 r. z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. tranzytu, z wyjątkiem towarów o charakterze wojskowym i prohibicyjnym. Zobowiązano się do pilnego nawiązania stosunków dyplomatycznych po ratyfikacji. Traktat ryski – choć per saldo bardzo dla Polski korzystny – nie miał szans na pełną realizację – ze względu na totalitarny charakter bolszewickiego państwa i praktykę niewywiązywania się przez to państwo ze zobowiązań międzynarodowych, traktowanie umów z innymi państwami wyłącznie w kategoriach taktycznych, okłamywanie drugiej strony i podawanie fałszywych danych. Traktat obowiązywał formalnie aż do konferencji poczdamskiej. W praktyce był przez Sowiety naruszany od samego początku, a w roku 1939 został podeptany do spółki z Hitlerem. W roku 1945 do Z tytułu aktywnego udziału ziem spółki z „aliantami” Polski… Rzeczypospolitej Polskiej (w granicach II RP) w życiu gospodarczym byłego Po wojnie komunistyczni kolaboranci Imperium Rosyjskiego, Rosja sowiecka i Stalina w Polsce chętnie przywoływali Ukraina sowiecka w ciągu roku od daty konstytycję marcową, by mydlić Polakom ratyfikacji traktatu wypłacą Polsce 30 mln oczy „demokracją”. Do traktatu ryskiego rubli w złotych monetach lub sztabach. nigdy się nie odwoływali, bo nie mieli do tego pozwolenia Stalina. Polska nie była Uregulowano kwestię reewakuacji mienia już suwerennym państwem, lecz dominium osób prywatnych, samorządów, instytucji sowieckim. niepublicznych – ewakuowanych na wschód po wybuchu I wojny światowej. Piotr Szubarczyk Wyznaczono 18 miesięcy od ratyfikacji na te zwroty. Podobnie w sprawach wierzytelności bankowych – zarówno kapitału państwowego, jak i prywatnego. Zwolniono Polskę ze zobowiązań odnośnie do udziału ziem Rzeczypospolitej w zadłużeniu państwowym byłego Imperium. Traktat zobowiązywał strony do podjęcia rokowań w sprawach zawarcia szczegółowych umów o współpracy handlowej, konwencji konsularnej, umowy pocztowej, telegraficznej i kolejowej, sanitarnej, weterynaryjnej i żeglugowej. Strony przyznały sobie wzajemnie prawo Wszelkie listy prosimy kierować na adres redakcji: [email protected] Zajączek i jajko zawsze za Barankiem Święta Wielkiej Nocy mają swoją symbolikę, której główną postacią jest Chrystus jako Zwycięzca nad Złem, Odkupiciel, Zbawca. W kulturze chrześcijańskiej od wieków przedstawiano Go w postaci Baranka, co szczególnie mocno ugruntowało się m.in. w polskiej tradycji katolickiej. Na wielkanocnym stole gospodyni stawia Baranka z ciasta, cukru lub czekolady, częstokroć w młodej trawce lub owsie. W niektórych regionach Polski nawet masło, podawane na stół wielkanocny uformowane jest w kształcie Baranka. W odróżnieniu od Baranka, zajączek czy jajko pochodzi z tradycji pogańskiej, zaadoptowanej przez chrześcijaństwo. Nie ma w tym nic złego, bowiem są to symbole powracającego po zimie życia. Jednakże obecnie, w dobie zwalczania chrześcijaństwa, wypiera się Baranka, zastępując go tylko i wyłącznie pogańskimi symbolami. Pamiętajmy, że Baranek jest zawsze przed Zajączkiem ! Remigiusz Ostrowski Printed and Copyrighted by Polonia Semper Fidelis