Opowiadanie pt
Transkrypt
Opowiadanie pt
Opowiadanie pt. „Stoik”( z elementami opisu i dialogu). Marta Maślona kl. II c. Norberta obudził budzik jak zwykle o w pół do siódmej rano. Posiedział chwilę na łóżku, przetarł oczy, po czym wstał i umył się Po skromnym śniadaniu starannie wybrał strój do pracy. Po 15-minutowej jeździe autobusem wszedł do wieżowca, gdzie znajdowało się biuro, w którym pracował. Z lekkim uśmiechem usiadł przy swoim stanowisku. Zanim zajął się obowiązkami, spojrzał jeszcze w kierunku sąsiedniego pomieszczenia. Na dużym biurku leżał stos papierów, stał komputer, popielniczka i kilka innych przedmiotów. Na skórzanym fotelu, obróconym do okna siedziała ona. Miała rozpuszczone czarne włosy, jak zawsze była elegancko ubrana, rozmawiała z kimś przez telefon. Po chwili odwróciła się. Wtedy usłyszał głośny krzyk koło swojego ucha. Tuż przy nim stał nieznośny szef, mówiąc coś o...nieważne. Dla Norberta nic nie było ważne w tym momencie. Widział właśnie swą piękność o zielonych oczach, czytającą teraz jakiś dokument. Mógł ją przynajmniej obserwować, ale... - Wylatujesz! Zrozumiano? Czy ty w ogóle słuchasz, co ja do ciebie mówię?! -z letargu wyciągnął go ten właśnie głos. - Yyy....słucham? Ale...jak to?...- próbował usprawiedliwić swoje zachowanie. - Bez dyskusji, te kontrakty miały być wysłane 2 dni temu! Pomyliłeś dokumenty, zamiast do Wrocławia przesłałeś je do Warszawy! Nie nadajesz się do tej pracy! I jeszcze wiele innych przykrych słów wtedy usłyszał. Nie lubił swojej pracy, ale zawsze podchodził do niej bardzo optymistycznie. Wierzył, że kiedyś uda mu się uzbierać pieniądze, nie tylko, aby zapewnić byt chorej matce i trzem niezamożnym siostrom, ale również, by sobie ułożyć wymarzone życie. Póki co nie miał tutaj już nic do roboty, oprócz spakowania rzeczy. Ale...w owych szklanych drzwiach stała Julia, przyglądając się całemu zdarzeniu. Kiedy zamachała w jego kierunku, poprawił mu się humor. Niestety, nie do niego, tylko do swojego nowego chłopaka, który stał tuż za nim, ale nie przeszkadzało mu to. Mógł przez chwilę, ostatnią chwilę w tym budynku popatrzeć na jej uśmiechniętą buzię. Schodził wolno po schodach, trzymając pakunek z rzeczami. Nie było ich wiele, nigdy wiele nie potrzebował do szczęścia. Wrócił do domu. Dotarło do niego nagle, co się stało. Położył się na kanapie. Jego życie, którego każdą chwilą zawsze się cieszył, uległo małemu załamaniu, ale nie przejął się tym zbytnio. Mógł przecież znaleźć jakąś lepszą pracę. Miał zaoszczędzone trochę pieniędzy, choć na długo by mu nie wystarczyły. Postanowił później poszukać ciekawych ogłoszeń, a na razie poszedł do kuchni wypić mocną kawę. Sięgając do lodówki po mleko, spojrzał na zdjęcie, które było na niej przyklejone. Często wracał do tych wakacji z Julią. Wspominał ten wyjazd i żałował, że im nie wyszło. Niedawno się rozstali, a on, chociaż wciąż za nią tęsknił, zachowywał stoicki spokój i nie błagał jej o powrót, ponieważ czuł, że musi dać jej samej możliwość decydowania o swojej przyszłości.