D - Sąd Apelacyjny w Łodzi

Transkrypt

D - Sąd Apelacyjny w Łodzi
Sygn. akt II AKa 278/12
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 26 lutego 2013 r.
Sąd Apelacyjny w Łodzi, II Wydział Karny, w składzie:
Przewodnicząca:
SSA Krystyna Mielczarek
Sędziowie:
SA Paweł Misiak (spr.)
SA Krzysztof Eichstaedt
Protokolant:
sekr. sądowy Kamila Jarosińska
przy udziale H. T., Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi
po rozpoznaniu w dniu 26 lutego 2013 r.
sprawy
A. O.
oskarżonego z art. 13 §1 kk w zw. z art. 148 §1 kk i art. 157 §1 kk w zw. z art. 11 §2 kk
na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego
od wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi
z dnia 17 września 2012 r., sygn. akt IV K 243/11
na podstawie art. 437 §1 kpk i art. 624 §1 kpk
1) utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, uznając apelację za oczywiście bezzasadną;
2) zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. W. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) zł tytułem kosztów
nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym;
3) zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych za II instancję.
II AKa 278/12
UZASADNIENIE
Sąd Okręgowy w Łodzi wyrokiem z dn. 17 września 2012 r. uznał A. O. za winnego tego, że:
w dniu 14 stycznia 2011 roku w Ł., usiłował pozbawić życia S. Z. w ten sposób, iż zadał mu tasakiem cztery ciosy w głowę
i cios w górną część ciała oraz dłoń, czym spowodował cztery rany rąbane głowy z powierzchownymi złamaniami kości
czaszki: jedną w okolicy ciemieniowej lewej, dwie w okolicy ciemieniowej lewej tuż przy linii pośrodkowej oraz jedną w
okolicy potylicznej, nadto amputację paliczka palca I lewej ręki, ranę ciętą na grzebiecie w okolicy lewego barku, które
to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas przekraczający siedem dni, lecz zamierzonego
celu nie osiągnął z uwagi na interwencję świadka zdarzenia oraz udzieloną pokrzywdzonemu pomoc lekarską
i przyjmując, że czyn oskarżonego wyczerpuje dyspozycję art. 13 §1 kk w zw. z art. 148 §1 kk i art. 157 §1 kk w zw. z
art. 11 §2 kk, na podstawie art. 14 §1 kk w zw. z art. 148 §1 kk w zw. z art. 11 §3 kk wymierzył oskarżonemu karę 10
lat pozbawienia wolności. Na podstawie art. 46 §1 kk orzekł wobec oskarżonego obowiązek zadośćuczynienia poprzez
zapłatę kwoty 30 000 zł na rzecz S. Z.. Na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności Sąd zaliczył oskarżonemu okres
tymczasowego aresztowania od 20 stycznia 2011 r. do 17 września 2012 r. Rozstrzygnął nadto o kosztach sądowych,
przy czym oskarżonego zwolnił od obowiązku poniesienia ich na rzecz Skarbu Państwa.
Apelację od tego wyroku wywiódł obrońca oskarżonego. Środek ten oparł na zarzutach procesowych, obrazy art.
167, 366 §1 i 193 kpk, polegającej na zaniechaniu wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy przez zaniechanie
dopuszczenia z urzędu dowodów z opinii biegłych z zakresu:
• dekontaminacji biologicznych śladów krwi z powierzchni szklanych, metalowych, tworzyw sztucznych, tkanin
obiciowych, wykładzin gumowych oraz skóry,
• możliwości naniesienia śladów DNA z wyżej określonych materiałów na materiał tekstylny – ubranie
oskarżonego, przy uwzględnieniu warunków zewnętrznych w postaci wody, pary wodnej lub innych czynników,
w tym chemicznych, np. alkoholu lub jego oparów, kosmetyków z udziałem alkoholu lub bez.
Obrońca wnosił w efekcie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja obrońcy jest oczywiście bezzasadna. Opiera się ona na tezie, że skoro nie ustalono, w jaki sposób oczyszczony
został autobus, w którym zaatakowany został S. Z., jakimi metodami i narzędziami, to nie można wykluczyć, że ślad
biologiczny na odzieży oskarżonego został naniesiony przez jej kontakt z elementami autobusu – tego lub innego –
użytkowanego w transporcie publicznym, w którym plamy krwi pokrzywdzonego powstały lub zostały przeniesione.
Z uwagi na to, że istnieje takie prawdopodobieństwo, choćby nawet znikome, to – według obrońcy – nie można
przypisać oskarżonemu dokonania zarzucanego mu czynu. Jest to tylko część prawdy, bo przecież wcale nie jest w tej
sprawie tak, że fakt ujawnienia krwi pokrzywdzonego na kapturze bluzy oskarżonego był dowodem jedynym, na jakim
w tej sprawie oparty został wyrok skazujący. Choć niewątpliwie był to dowód najważniejszy. Zacząć jednak należy
od zarzutu procesowego niedostatecznego wyjaśnienia okoliczności sprawy, jaki na pierwszym miejscu pojawił się
w apelacji obrońcy. Nie wystarczy powiedzieć, że były określone wnioski dowodowe w toku przewodu sądowego, z
których tylko część przełożyła się na przeprowadzone przez sąd dowody, by taki zarzut mógł być uznany za zasadny.
Bo przecież w czasie przewodu sądowego wiele uwagi poświęcił sąd I instancji temu, czy z autobusu o numerze
bocznym (...) usunięto po zdarzeniu zanieczyszczenia i czy pojazd ten przed dopuszczeniem do ruchu przeszedł
pod tym względem przez odpowiednią kontrolę. Zanim w ogóle pojawił się wniosek dowodowy prokuratora, złożony
na rozprawie w dniu 25 maja 2012 r., na który powołuje się obrońca na uzasadnienie swojego zarzutu – sąd I
instancji z własnej inicjatywy podjął procesowe działania zmierzające do ustalenia tej okoliczności. To między innymi
dlatego sąd zdecydował o wznowieniu przewodu sądowego – już zamkniętego wobec stanowiska stron, że nie żądają
jego uzupełnienia – a następnie zwrócił się do MPK o udzielnie informacji, czy po zdarzeniu, jakie miało miejsce
w nocy z 14/15 stycznia, autobus został włączony do ruchu i kiedy usunięto z niego ślady krwi (k. 520). A więc
to przede wszystkim sąd uznał potrzebę wzbogacenia materiału dowodowego i poczynienia dodatkowych ustaleń i
po braku satysfakcjonujących informacji ze strony MPK, a także odpowiadając na wniosek prokuratora, ponownie
zażądał stosownych informacji. Po uzyskaniu w dniu 28 czerwca 2012 r. odpowiedzi o umyciu wnętrza pojazdu przez
firmę sprzątającą, nie poprzestał na tym. Wysłuchał funkcjonariuszy policji, którzy przeprowadzili oględziny pojazdu
po zdarzeniu i zabezpieczyli ślady (świadek P. D. i L. Ć.) na okoliczność usytuowania plam krwi, dyspozytora A.
L., który dopuszczał ten pojazd do ruchu w dniu 15 stycznia 2011 r. o godz. 1030, a nawet kierowcę A. K., który
rozpoczynał pracę tego dnia i sprawdzał czystość wnętrza. Sąd ustalił wreszcie, że prace porządkowe w pojazdach
MPK wykonywała firma (...) z S., zatrudniając do nich osoby sprzątające na umowę zlecenia. Nie prowadzono
żadnych grafików podziału obowiązków, co uniemożliwiało ustalenie, kto faktycznie wykonywał prace przy autobusie
o numerze bocznym (...) przed ponownym włączeniem go do obsługi pasażerów. Tym samym odpadła możliwość
ustalenia, jakimi sposobami i narzędziami (jednorazowymi, czy służącymi także przy innych pracach) osoby te
rzeczywiście wykonały czyszczenie pojazdu. Ażeby móc skutecznie postawić sądowi orzekającemu w I instancji zarzut
nie wyjaśnienia sprawy, to przede wszystkim wykazać trzeba, że przeprowadzenie określonego dowodu, istotnego dla
sprawy, było wykonalne. Większość postulatów dowodowych prokuratora z rozprawy z dn. 25 maja 2012 r. (k. 540)
i 9 lipca 2012 r. (k. 576) została zresztą przez sąd I instancji spełniona. Prokurator nie zgłaszał zastrzeżeń do zakresu
przeprowadzonego przez sąd postępowania dowodowego i przed ponownym zamknięciem przewodu sądowego nie
zgłaszał ich także obrońca. Nie trzeba specjalistycznej opinii biegłego, jak pisze o tym w apelacji obrońca, żeby
stwierdzić, że kontakt odzieży z plamą niezaschniętej krwi może pozostawić na materiale tekstylnym ślady. Co wcale
nie znaczy, że taka możliwość zaistniała w wypadku oskarżonego. Sąd I instancji trafnie zwraca uwagę na usytuowanie
plamy krwi pokrzywdzonego na odzieży oskarżonego – ujawniono ją na wewnętrznej, przypoliczkowej, podszewce
kaptura jego bluzy. Nie sposób więc uznać, że nastąpiło to w okolicznościach sugerowanych przez obrońcę, a więc
przez kontakt z plamą krwi pokrzywdzonego, pozostawioną w niewłaściwie wyczyszczonym autobusie, w którym
oskarżony ponownie przypadkowo znalazł się po zdarzeniu. Lub nawet pozostawioną w innym pojeździe komunikacji
miejskiej, a naniesioną tam przez pracowników firmy sprzątającej, używających tych samych narzędzi do sprzątania,
co w autobusie o nr (...). Cóż z tego, że plama na kapturze bluzy nie została bezpośrednio „nakroplona”. Mogła
powstać od rozmazania krwi, która znalazła się na policzku oskarżonego, gdy zadawał tasakiem uderzenia w głowę
pokrzywdzonego. Jej obecność w tak szczególnym miejscu jest natomiast faktem, który zdecydowanie przemawia na
niekorzyść oskarżonego. Świadkowie J. S. i S. Z. pamiętali, że napastnik miał na sobie jasną kurtkę, która niewątpliwie
uległa w trakcie zajścia i szamotaniny z pokrzywdzonym zabrudzeniu, także krwią. To nie przypadek, że oskarżony
kilka dni przed zatrzymaniem pozbył się swojej białej kurtki, właśnie na skutek tego, że uległa zabrudzeniu (k. 68).
Wspomniano już wcześniej, ze ujawnienie śladów krwi pokrzywdzonego S. Z. na odzieży oskarżonego stanowiło
dowód bardzo ważny, lecz nie jedyny, który doprowadził Sąd I instancji do przekonania o sprawstwie oskarżonego.
J. S. zaobserwował szereg szczegółów wyglądu zewnętrznego mężczyzny, który znajdował się w prowadzonym przez
niego autobusie, a który później zaatakował pokrzywdzonego. Sporządzony w oparciu o spostrzeżenia J. S. portret
pamięciowy napastnika, choć siłą rzeczy nie mógł wiernie odtwarzać jego wyglądu w stopniu takim jak fotografia,
był na tyle zbliżony do wyglądu oskarżonego, że oskarżony został rozpoznany jako potencjalny sprawca i wskazany
policji przez przypadkowego pasażera tramwaju linii 14 (k. 51). Portret pamięciowy był bowiem wcześniej publikowany
w lokalnej prasie. Ponadto J. S. w czasie czynności okazania z grupy czterech mężczyzn, wskazał właśnie na
oskarżonego. Choć nie był tego całkowicie pewien, to jednak wskazywał na cechy wyglądu zewnętrznego oskarżonego,
które przypominały mu napastnika. Wcześniej, jeszcze przed zatrzymaniem oskarżonego, wskazał go na jednej z
okazywanych fotografii, choć wygląd zewnętrzny oskarżonego w czasie, gdy wykonywana była ta fotografia, różnił się
od obecnego. I ostatnia już okoliczność związana z osobą oskarżonego – fakt legitymowania go w dniu zdarzenia około
godz. 1450 przez policjantów P. S. i M. P.. Oskarżony ubrany był w sposób, w jaki ubrany był napastnik z kapturem
na głowie i posiadał przy sobie kuchenny tasak o wyglądzie opisywanym później przez S. Z., To istotna okoliczność,
wiążąca pośrednio oskarżonego ze zdarzeniem. Bo to nie jest okoliczność typowa, że ktoś wychodząc z domu zabiera ze
sobą kuchenny tasak i chodzi z nim po mieście. Na tyle rzadka, że fakt posiadania przez oskarżonego takiego narzędzia,
policjanci odnotowali w sporządzonej notatce urzędowej.
Reasumując – apelacja obrońcy nie mogła prowadzić do postulowanego w niej skutku. Sąd Apelacyjny nie podziela
bowiem argumentów obrońcy, jakoby nie zostały wykorzystane przez sąd merytoryczny dostępne możliwości
wyjaśnienia sprawy i że zachodzi w związku z tym konieczność uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy
do ponownego rozpoznania. Wnioski sądu I instancji, dotyczące sprawstwa i winy oskarżonego są prawidłowe,
podobnie jak nie budzi wątpliwości ocena prawna czynu oskarżonego jako zbrodni usiłowania zabójstwa i
spowodowania u S. Z. obrażeń ciała na okres dłuższy niż 7 dni.
Prawidłowość kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego, z racji użycia tasaka, uderzenia nim w głowę pokrzywdzonego
z siłą na tyle dużą, że doszło do naruszenia kości czaszki, nie wymaga nawet bliższego omówienia.
Problemowi wymiaru kary sąd I instancji poświęcił w uzasadnieniu wyroku niemało miejsca. Dostrzegł i należycie
wyważył wszystkie okoliczności, które miały wpływ na jej wymiar. To nie pierwszy konflikt oskarżonego z prawem i
jak słusznie zauważył sąd I instancji, przypisanego mu obecnie czynu dopuścił się w trakcie postępowania karnego,
które toczyło się wobec niego w związku z zajściem z 21 listopada 2010 r. Zaatakował pokrzywdzonego bez powodu,
gotów pozbawić go życia. Wykazał tym samym, że ludzkie życie nie ma dla niego większej wartości. Jest sprawcą
zdemoralizowanym, a incydent w zakładzie karnym z 26 stycznia 2011 r. wskazuje, że osadzenie go w izolacji nie
wpłynęło na zmianę jego postawy. Resocjalizacyjnie i wychowawczo może więc wpłynąć na oskarżonego odpowiednio
długotrwała kara pozbawienia wolności. Orzeczona przez sąd I instancji w wymiarze 10 lat spełni należycie stawiane
przed nią zadanie.
Z tych wszystkich powodów Sąd Apelacyjny orzekł o utrzymaniu zaskarżonego wyroku w mocy. Sąd zwolnił
oskarżonego od kosztów sądowych za II instancję z powodów, które legły u podstaw analogicznej decyzji, podjętej
przez sąd I instancji. Wysokość wynagrodzenia dla obrońcy z urzędu uwzględnia aktualne stawki za czynności
adwokackie i nakład pracy obrońcy.
ms