Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
R E F L E K S J E POLSKI E
ł
Głupi jest, kto w czasie burzli­
wym, kiedy chmury z piorunami
ciągną, ucieka się pod opiekę dębów
wielkich..,
Zasiewajcie miłość Ojczyzny i
duch poświęcenia się, a bądźcie
pewni, iż wyrośnie IUeczpospolta
wielka i piękna.
Mickiewicz.
Każdy naród, niedotknięty martwotą, usiłuje zdo­
być Warunki, niezbędne dla utrzymania własnej egzystencyi i pozyskania iak największej sumy szczęścia. Peł­
nię tych warunków osiąga w państwie własnem, niepodległem. Tylko niepodległość państwowa zapewnia
narodowi zarówno możność utrzymania jego gatunku,
jak doskonalenia się wszechstronnego.
Po upadku Rzeczypospolitej mocarstwa zaborcze
usiłowały Polaków wynarodowić, t. j. wytępić. Zabiegi
ich w tym kierunku rozwijały się z rożnem natężeniem
i nie ustały po dziś dzień.
Naród polski podjął wysiłki ku odzyskaniu niepo­
dległości. Najprzód formował w tym celu ,na obczy­
źnie legjony, nastepnie dokonywał w kiaju powstań
zbrojnych. Chwycił za broń w r. 1830, albowiem po­
trzebom
n’e zadość czyniły strzępy
nadanej Królestwu Polskiemu przez cesarza Aleksan­
dra I; porywał się w latach: 1846 i 1848, wreszcie w
1863, niezadowolony z nikłych zdobyczy autonomicz­
nych margrabiego Wielopolskiego'* Powstawał dla tego,
że nie posiadał pełni warunków rozwojowych, jakie za­
pewnia tylko niepodległość.
Powstania, niedopiąwszy celu zamierzonego, ścią­
gnęły na naród bezmiar klęsk. Ginęła najdzielniejsza
młodzież polska. Trawiła kraj ruina ekonomiczna. Zao­
strzał się system prześladowczy rządów zaborczych. Po
upadku ruchu listopadowego straciliśmy re*sztki konsty­
tucji; w odwet za poryw styczniowy pozbawiono Kró­
lestwo instytucji autonomicznych. Pomimo tego wszyst­
kiego powstania były pokrzepieniem polskości, — w y ­
nieśliśmy z nich wzmocn:oną świadomość narodową.
Zabezpieczyły nas od zagłady zasoby kulturalne,
nagromadzone pracą przodków w okresie niepodległoś­
ciow ym ; uniknęliśmy jej dzięki przestrzeganiu nakazu
moralnego, że niewolno nam trwonić dorobku dziejowe­
go i rezygnować ze swej indywidualności narodowej.
W wykonywaniu tego nakazu leży tajemnica naszego
bytu, utrzymanego i utrwalonego w czasach porozbiorowych pod rządami zaborczymi. W duchu rzeczonego
nakazu wypadły rezultaty ruchów niepodległościowych,
albowiem spotęgowały patrjotyzm polski.
II.
Uczucie, zwane patrjotyzmem, posiadają w sto­
pniu doskonałym tylko narody historyczne, t. j. te, któ­
re wielowiekową pracą kulturalna osiągnęły odrębną,
świadomą siebie indywidualność. Indywidualność naro­
dowa, objawiająca się we właściwościach fizycznych,
umysłowych i moralnych danego zbiorowiska ludzkie­
go, jest owocem, wyhodowanym wysiłkami całej prze­
szłości. W pokładach obecnej indywidualności naszej
żyje znój iwórców i obrońców Polski: Bolesława Chro­
brego, W ładysław a Łokietka. Żółkiewskiego, Czarniec­
kiego, Konfederatów barskich i Kościuszki, wreszcie bo­
haterów z doby porozbiorowej. Świeci w niej mysi
r \drców naszych, począwszy od mnichów średniowie­
cznych, Długosza, Ostroroga, Kopernika, Modrzewskie­
go, Skargi, Konarskiego, Staszica, Kołłątaja, Śniadec­
kich, Czackiego, skończywszy na Lelewelu i Mochnackun. Drga wr niej uczucie Kochanowskiego, Woronicza,
Mickiewicza i Słowackiego. — całego zastępu wyrazi­
cieli radości i rozpaczy polskiej. W pokładach tej in­
dywidualności leży zbiorowość czynu przeszłości, niewyjmując dorobku pługa chłopskiego i warsztatów rze­
mieślniczych.
Będąc cząstką indywidualności zbiorowej polskiej,
zispalam się z nią i utożsamiam ją z sobą. W tej in­
dywidualności zbiorowej tkwi nieodłączne od niej moje
osobiste ja moralne. Trwanie przy j a osobisto-zbiorov em, obrona tego ja , gdy Jest zagrożone, stanowi głóv$he zadanie patrjotyzmu.
.O w o trwanie przy swojem j a i jego obrona jest
koniecznością moralną, wypływa zaś z instynktu samo2! »chowawczości, z obowiązku i honoru narodowego.
T i; w a m
n * z y
s w o - e r n
i* .
*
.t .ę n j
.s a w n r a
V
zbiorowem, dla tego, że chcę i muszę b y ć . Nie rezy­
gnuję z niego, uczynić tego bowiem nie chcę i nie mo­
gę pod grozą samobójstwa moralnego. Nie wcielę się
w indywidualność zbiorową obcą, nawet doskonalszą i
szczęśliwszą, t. j. nie wynarodowię się, albowiem nie
mogę przestać b£ć sobą. Wreszcie, trwam przy swojem
j a i bronię go nie z samego instynktu samozachowawczości, lecz także ze świadomego obowiązku i hono­
ru narodowego. Patrjotyzm nakłada na mnie obowiązek
bronienia tego, co stanowi treść bytu moralnego, tak
mego osobistego, jak całej społeczności żyjącej. Honor
narodowy zaleca mi wrytrwać przy swojem j a i zwal­
czać wszystko, co zagraża jego istności. Obowiązek i
honor nakazują mi te wartości moralne, jakie odziedzi­
czyłem po^przodkach, nietyiko zachować, lecz pomnożyć i przekazać pokoleniom następnym. Ta droga osią­
gam pozagrobowość swego bytu, t. j. nieśmiertelność.
Indywidualność moja nie może być oderwaną od
przeszłości polskiej, której jest owocem. Przeszłość ta
jest moją treścią, jej zawdzięczam swoje ja moralne.
W iążą mnie z nią, cienie tych, którzy mieczem, myślą,
uczuciem i znojem pracy fizycznej przyczynili się do
ukształtowania indywidualności zbiorowej polskiej, a
więc i mojej istności. Nie zamienię w swem uczuciu
przeszłości polskiej na inną, nawet świetniejszą, dla te­
go. że nie mogę wyprzeć sie siebie,
Jak z przeszłością, tak samo moje j a związane
jest z ziemią, na której powstała indywidualność zbio­
rowa polska. Nie mogę być obojętny dla kraju, przesiąklego krwią i potem przodków, dla ziemi — niogiły
ojców, a mojej kolebki i żywicielki! Na niej urodziła się
i dojrzała moja indywidualność, w jej tonie znajdzie
grób. Nie zamienię jej na inną, bardziej malowniczą,
jaśniejszą i płodniejszą.
Indywidualność zbiorowa, t. j, naród, w związku
z przeszłością, która ją wychowała, i z ziemią, na któ­
rej żyje, stanowi istotę ojczyzny.
iii,
Współżycie narodów pod jednym rządem możli­
we jest tylko wtedy, gdy dla wzajemnych korzyści
realnych równi z równymi, wolni z wolnymi łączą się
na podstawie zupełnego równouprawnienia: W takiem
zjednoczeniu dokonywa się pokojowe oddziaływanie kul­
tury wyższej na niższą, jak to miało miejsce w sto­
sunkach litewsko-polskich.
Niemasz mowy o współżyciu narodu podbitego ze
zwycięskim. Naród podbity, wcielony w skład państwa
zwycięskiego, podległy organom rządzącym obcym, ska­
zany jest na mniej lub więcej uciążliwą zależność, za­
grażającą jego indywidualności. Nie zabezpieczą indy­
widualności narodu podbitego nawet instytucje autono­
miczne. jako mające swe źródło w łasce zwycięzcy,
pozbawione przeto trwałości, — czego dowodem kon­
stytucje Królestwa Polskiego i Finlandji.
Naród podbity, świadomy swej indywidualności,
pragnie b y ć i dla tego broni przed zagładą wszyst­
kiego, co stanowi jego ja moralne: języka, religji, zwy­
czajów i t. p. Stara się o to., żeby go zwycięzca nie
strawił- Nie chce i nie może rozpłynąć się w zbioro­
wości cudzej, choćby ta posiadała kulturę doskonalszą,
albowiem najwyższem dla niego dobrem jest być sobą.
Będąc depozytariuszem wartości, odziedziczonych po
ojcach, poczuwa się do obowiązku oddania ich prawym
spadkobiercom, t. i. dzieciom, a przez nie dalszym po­
tomnym, dopóki istnieć będzie zbiorowość narodowa.
W wielkim trudzie o utrzymanie bytu zabiega nad od­
zyskaniem warunków, zabezpieczających całość indywiuiad iitośct i um ożliw iających doskonalenie się jej,
warunków, których pełnię osiąga się tylko w pąństwie
własnym, niepodległem. Odzyskawszy państwowość,
może dla osiągnięcia pewnych korzyści realnych wejść
z wczorajszym władcą w alians; może nawet nawiązać
z nim stosunek współżycia, lecz, w jednym i drugim
wypadku tylko jako równy z równym, wolny z wolnym.
Stosunek narodu polskiego do państw zaborczych
wypłynął z podboju, wykluczającego równorzędność
uprawnienia,
a
więc
i
możność współżycia ze
zwycięzcami. Naród, zagrożony w swym bycie, musiał
bronić wartości, odziedziczonych po przodkach, stano­
wiących jego treść moralną. Obywatele dojrzali, t. j.
mający w sobie świadomość indywidualności narodowej
osobisto-zbiorowej, trwali przy ojczyźnie i poświęcali
się za nia. Oddawali się całkowicie, składając za nią
mienie i życie. Umierając, ideały swoje z troską o byt
i przyszłość ojczyzny przekazywali pototnnym. Speł­
niali wielkie nakazy patrjotyzmu.
Skuteczność samoobrony zależy od napięcia sił
moralnych zagrożonego i od ich rozlewności, t, j. od
uświadomienia mas społecznych.
Siły moralne czerpaliśmy z tradycji t. j. z do­
robku kulturalnego przeszłości, zabezpieczającej duszę
narodową od znieprawiających wpływów obcych. Od
zalewu germańskiego broniła nas rasa słowiańska, od
wpływów rosyjsko-bizantyjskich, zabezpieczała kultura
rodzima polsko łacińska. Strzegliśmy zbiorowej duszy
polskiej od szczelin, przez które mogłaby do jej głębi
sączyć się trucizna kosmopolityzmu za pośrednictwem
szkoły, piśmiennictwa i stosunków towarzyskich. Znieprawiające wpływy szkoły państwowej hamowaliśmy
auto-dydaktyzmem i nauczaniem tajemnem. Wrogie
nam tendencje piśmiennictwa obcego zażegnywaliśmy
tłumioną w kraju, szukającą przytułku po za jego gra­
nicami, twórczością rodzimą emigracyjną. Drzwi go­
ścinnych domów polskich zawarliśmy przed dżumą
obcowania z wrogami.
Praca nad rozlewnością sił moralnych, t. j. nad
uświadamianiem mas społecznych, pozbawiona dróg le­
galnych i jawnych, prowadzona w katakumbach kon­
spiracji, w organizacjach oświatowych i politycznych
tajemnych, największe rezultaty osiągała w ruchach
niepodległościowych.
W masach społecznych, pozbawionych dobroczyn­
nego wpływu szkoły i książki, świadomość narodową
może obudzić tylko głośne hasło, poparte wym ową
wielkiego czynu. Taką wymowę, wstrząsającą dusze
drzemiące mas, posiadały powstania polskie. Przema­
wiały one do nich skuteczniej, niż szept najumiejętniejszej konspiracji. Odsłaniały im świat nieznany — oj­
czyznę. Otwierały im oczy na istnienie wartości moi ralnych, za które płacono krwią. Na szerzyznę ich ży­
cia rzucały blask ideału. Kosztem wielkich klęsk ru­
chy zbrojne zdobywały dla ojczyzny duszę tłumów;
zapalały w nich świadomość narodową, stanowiącą pod­
walinę egzystencji polskiej.
IV,
Nasze aspiracje niepodległościowe, wypływające
z konieczności osiągnięcia pełni warunków rozwojo­
wych, czerpały podnietę w wielkich wstrząśnieniach
zachodnio-europejskich.
Legjony Dąbrowskiego koja­
rzyły sprawę polską z rewolucją francuską. Później
widoki niepodległościowa oparły się o akcję Nppoleona
przeciwko Prusom, Austrji i Rosji. Wybuchy powstań­
cze w latach: 1830 i 1848 wiążą się z rewolucjami:
lipcowy i lutową paryskiemi, z marcowy berlińską i
wiedeńską. Sprawa zjednoczenia Włoch wywołała fer­
ment. który pchnął naród do porywu styczniowego w
roku 1863. Po ostatnim pogromie, po powstaniu styczniowem, w okresie pięćdziesięcioletniej niedoli narodo­
wej, nadzieje polskie karmiły się wyczekiwaniem 'kon­
fliktu międzynarodowego.
Wybuchła wojna koalicji rosyjsko-francusko-an­
gielskiej z niemiecko-austrjacką. ,
Polacy z pod trzech zaborów pchnięci zostali w
piekło samopotępienia. Myśl polityczna polska, zamiast
pójść po jednej linji interesu narodowego, zwikiała się
w tragicznej rozbieżności.
Ujawnił się trójlo';alizm.
Tylko garść młodzieży, zorganizowanej w zastępy zbroj­
ne, proklamuje niepodległość — pod osłoną armji austrjacko-niemieckiej.
Mglistym orjentacjom austrjackiej i pruskiej prze­
ciwstawia się trzecia, jasna, oparta na zjednoczeniu
wszystkich ziem polskich pod berłem monar:hv rosyj­
skiego. Rezygnuje ona w obecnych warunkacn z nie­
podległości, potępia młodzież z pod sztandaru narodo­
wego. Siedmnastu wyrazicieli tej orjentacji rozesła­
ło w końcu sierpnia do dzienników rosyjskich komu­
nikat z oznajmieniem, że „polska opinja publiczna uwa­
ża ludzi, uczestniczących w różnych organizacjach o*
chotniczych które współdziałają z armją atistrjacką. za
nieświadomych obrońców germanizmu, wrogów sprawy
polskiej i całej Słowiańszczyzny“.
Spór o to, która z orjentacji trójlojalnych jest dla
narodu polskiego najkorzystniejszą, ma charakter czysto
spekulacyjny, albowiem wszystkie one opierają się na
domniemaniach i założeniach logicznych, a nie na pod­
stawach realnych. Nie posiada wartości realnych i za­
powiedź wielkiego księcia, zwierzchniego wodza * aczelnego armji rosyjskiej, nie obejmująca nic więcej
nad fantastyczny zamiar zjednoczenia ziem polskich i
obietnicę udzielenia narodowi pewnych gwarancji wol­
nościowych.
Spór rzeczony przestałby być jałowym Wtedy,
gdybyśmy w zapasach wojennych grali rolę siły czyn­
nej. samodzielnej, gdybyśmy mogli swym współudzia­
łem p o l s k i m zaważyć na szalach wypadków i stro'nie pokonanej dyktować warunki. W obecnej sytuacji
składamy
każdemu
z
zapaśników
ofiarę
z lu •
dzi i mienia, czynimy to zaś jako poddani rosyjsoy,
austrjaccy i pruscy, a nie jako siła samodzielna, polska.
Wszystko, co dajemy i co byśmy mogli i chcieli jesz­
cze zdziałać jako poddani państw zaborczych wojują­
cych, zapisane będzie nie na nasz rachunek polski.
Rezultatem naszego czynnego, lecz nie samodziel­
nego udziału w wojnie są nakłady polskie bez wido­
ków realnych na kompensatę w sensie zadośćuczynie­
nia potrzebom narodowym.
Po rozegraniu partji wojennej o sprawie polskiej
decydować będzie strona zwycięska bez naszego udzia­
łu
Koalicje, choćby nawet pasowały się o ziemie pol­
skie, w alczenie w naszym interesie, lecz w swoim.
Zwycięzca rozstrzygać będzie sprawę polską ze stano­
wiska korzyści własnei, nie naszej. Słowem, będziemy
musieli poprzestać na tem. co nam dadzą. Traktatem
tylżyckim w r. 1807, wiedeńskimi z 1809 i 1815 de­
cydowano o nas bez nas, pomimo tego, że w wojnach
napoleońskich odgrywała rolę wybitna jednostka bojo­
wa polska.
Wobec tego, że wszystkie orjentacje trójlojalne
pozbawione są podstaw realnych, wyrachowanie naro­
dowe wymaga, żebyśmy wojnie dwuch koalicji, t. j.
grze cudzych w gruncie interesów, nie poświęcali ofiar
i kosztów większych nad konieczność, narzuconą nam
warunkami niewoli politycznej.
gdy upajali się urójónemi rezultatami zapowiedzi wiel­
kiego księcia, — biurokracja rosyjska przystępowała do
spożywania Galicji wschodniej, jako łupu wojennego,
w Królestwie zaś zacierała na dworcach kolejowych na­
pisy polskie i usiłowała wstrzymać bieg prawa, dozwa­
lającego w uczelniach prywatnych wykładać w języku
rodowitym historję i geografję powszechną. Naród ro­
syjski odpłacał za sentyment polski protekcjonalnym
gestem prasy, kilkudziesięciu wagonami łachmanów i
garścią rubli.
Ułudzie zjednoczenia ziem pod berłem monarchy
rosyjskiego politycy nasi poświęcają najważniejsze war­
tości moralne polskie:
Wyrzekają się niepodległości, jedynej formy ży­
cia zbiorowego, gwarantującej trwałość bytu i prawi­
dłowość rozwoju narodowego.
Rezygnują z kultury polskiej na Rusi Czerwo­
nej i z warunków rozwoju narodowego w Galicji za­
chodniej.
Znieprawiają duszę polską, pozbawiając naród
ideałów i zwątląjąc jego odporność na wpływy bi­
zantyjskie.
Jeżeli entuzjastycznem oddaniem się Rosji bez
zastrzeżeń podkopują wartości moralne narodowe, to
słuszną w zasadzie, lecz niepolityczną naganką na
Niemców ściągają na ludność polską ich gniew i zem­
stę. W ten sposób powodują morałną i materjatną
nadwyżkę kosztów, jakie naród ponosi nad konieczność,
narzuconą mu warunkami niewoli politycznej.
Rusofilistwo Francuzów lub Anglików, wywołane
interesem politycznym, nie może zrządzić duszy tych
narodów szkody moralnej.
Francuzom i Anglikom,
mającym wiasną państwowość, usadowionym na prze­
ciwległym krańcu Europy, wolno jest z potrzeby ko­
chać i adorować Rosjan bez narażania swej indywidu­
V.
alności na wpływy bizantyjskie. Zresztą, ich miłość
polityczna potrafi ściąć się w lód, w razie potrzeby
Królestwo ofiarowało Rosji na wojnę z Niemcami
przejść w antagonizm, nie pozostawiając za sobą śla­
więcej, niż wymagała konieczność. Oprócz terenu i pół
dów uczuciowych. Inne są konsekwencje rusofilstwra
miliona z górą ludzi dało jej sentyment narodowy.
Palaków, narodu podbitego, uzależnionego we wszyst­
W Warszawie witano i żegnano armję rosyjską
kich funkcjach źycja od Rosji.
wybuchami czułości. Sołdatów karmiono łakociami i
Dawniej uprawiały rusofilstwo jednostki polskie.
zarzucano ich (nie w-yjmując krwawo w kronice mar­
Poniżały się przed władcami i schlebiały im w intencji
tyrologii naszej zapisanych kozaków) kwiatami. Nastro­
wyżebrania dla nieszczęśliwego narodu okruchów ła­
jowi ulicy akompanjowała prasa stołeczna. Napięcie
ski. Działały one na własną odpowiedzialność, nieentuzjazmu doszło do szczytu po ogłoszeniu datowanej
wprowadzając do akcji w tym kierunku powszechno­
14 sierpnia odezwy wielkiego księcia z zapowiedzią
ści. Kompromitowały się osobiście, nieściągając 'sro­
zjednoczenia ziem polskich.
motny na naród, zamknięty w sobie i pilnujący swych
Politycy warszawscy, opanowani gorączką orien­
wartości moralnych. Obecni orjentaliści polityczni an­
talną, w snobizmie chłopa polskiego, nie opierającego
gażują masy, wprzędają je w swój system i powołują
się poborowi wojskowemu, w histerii tłumów stołecz­
do dzielenia z sobą odpowiedzialności. Jednostki mogą
nych i lekkomyślności odkryli „myśl wszystkich warstw
probować na własną odpowiedzialność najniebezpieczniejnarodu, zdrowy instynkt piastowego ludu“. Zapowie­
śzej gry politycznej i wyjść z niej bez szwanku. Wolno
dzieli też imieniem powszechności, że „wszystkie na­
im uprawiać walenroduzm polityczny. Nie nadają się
sze walki i męczarnie dnia wczorajszego odeszły w
do akcji wymagającej bacznego strzeżenia siebie, masy,
przeszłość“ .
nieugruntowane w świadomości narodowej i niewyro­
Uniesieniom dla Rosji towarzyszyły ataki, w y­
bione politycznie.
Wciągnięte w system wnlenromierzone przeciwko Niemcom i Austrji.
dyzmu, znieprawiłyby swą indywidualność narodową
O
ile pomstowania na Prusy usprawiedliwiają się
i utraciłyby odporność.
krzywdami narodowemi w poznariskiem, o tyle lżenie
Nasze masy społeczne trzeba wychowywać, iżby
Austrji, w której polskość przez długie lata doświad­
trwały w swej narodowości, a nie wprowadzać je na
czała dobrodziejstw opieki państwowej, było aktem
pochyłość, na której działać i utrzymać się potrafią tyl­
niewdzięczności i niesprawiedliwości. Myśliciele wszel­
ko żywioły świadome siebie.
kich gatunków i rang: dziennikarze, literaci, roeci, eko­
Statyści nasi, wciągając w hazard gry politycznej
nomiści i moraliści prześcigali się w obniżaniu wartości
rusofilskiei powszechność, narażają ją na niepowetowa­
polskich, nagromadzonych w Galicji dzięki żywotności
ną niczem stratę wartości moralnych.
narodu i przyjaznym warunkom autonomicznym. Nie
wahano się krzywdzić prawdy falszywem oświetlaniem
VI.
stosunków, faktów i ludzi.
Wtedy, gdy warszawscy orjentaliści polityczni
oznajmiali uroczyście o odejściu w przeszłość wszyst­
Fala rusofilstwa prasy, ultey i zebrań publicznych
kich naszych walk i męczarni dnia wczorajszego i
podniecane manifestacjami i odezwami, rośnie i wzbie­
ra dzięki przysługującemu jej przywilejowi jawności.
Inne orjentacje, z powodu cenzury wojennej, reagować
mogą
na
rosyjską
tylko
szeptem konspiracji.
Wyjątek stanowią legjony, występujące pod osłoną armji austrjacko-niemieckiej uroczyście i głośno.
„Legion polski, — zauważył jeden z publicystów
rusofiiskieh — nawet podniesiony do urojonej cytry
reklamowej, której nigdy nie dosięgnie, śród ścierania
się miljonowych, dobrze wyćwiczonych zastępów sam
przez się ma wartość garstki piasku, rzuconego prze­
ciwnikom w oczy. Taką porcję ludzkiego mięsa zjada
bóg wojny w jednej bitwie. Dopiero w połączeniu z
wielką armją mógłby nabrać ów legjon jakiejś wartości,—
a tą armją jest austrjacko-pruska. Wszystko zaś, co
jej apologieci mówią o wyzwoleniu się z pod jej wła­
dzy w ostatecznym wyniku wojny i zapanowaniu nad
położeniem, jest bajką, zbyt dziecinną dla poważnych
umysłów“. Ten sam autor przewiduje, że wrazie zwy­
cięstwa koalicji europejskiej legjon galicyjski „będzie
uznany zc gromadę partyzancką, pozbawioną praw
wojska regularnego“; w razie tryumfu Niemców „za
naiwnego murzyna, który swoją służbę spełnił i może
odejść“.
Gdy ów publicysta zastęp młodzieży zbrojnej ma
to za garstkę piasku, to za porcję ludzkiego mięsa
wystarczającą dla boga wojny zaledwie na jedną bitwę
t. j. lekceważy go jako siłę bojową, — inni rusofile
poczytują legionistów „za nieświadomych obrońców
germanizmu, oprawy polskiej i calef Słowiańszczyzny“.
Charakterystyczne również stanowisko zajął w tej spra­
wie w niektórych okolicach kraju lud „piastowy“: snać
kierowany „zdrowym instynktem“, legjonistów denuncjuje i wydaje w ręce rosyjskie z obawy, żeby nie
wskrzesili Polski, a z nią niewoli chłopskiej i pań­
szczyzny.
Postawa ludu względem oddanych mu entuzja­
stycznie legjonistów przypomina tragizm rzezi galicyj­
skiej w r. 1846. Zrozumiała jest bezwzględność opinji
tych, których orientacji rosyjskiej legjon zawadza
własną, niepodległościową. Publicysta, oceniający przed­
miot z punktu widzenia militarnego, nie dostrzegł w
„garstce piasku“ sensu zasadniczego — wartości mo­
ralnej.
Niewątpliwie że wartość bojowa legjonu jest ma­
ła. a przyszłość iego prawdopodobnie tragiczna. Nie­
podległości nie wywalczy i może zmarnieje, jako gro­
mada partyzancka, pozbawiona praw kombatanta, lub
jak naiwny murzyn po spełnieniu służby. — Klątwą
jego jest zarówno bezsilność bojowa, iak uzależnienie
od wrogów polskości, Niemców. Pomimo tego ten
zastęp, słaby i nieszczęśliwy, z punktu widzenia na­
rodowego jest czynnikiem szacownym, albowiem on
chce niepodległości i walczy o nią jako jednostka bo­
jowa polska.
W położeniu anologicznem znajdowały się legjo­
ny Dąbrowskiego. Uzależnione one były również od
państwa obcego. Wiele kroć ‘zawiodły się w rachwbie
na pomoc cudzoziemską w dźwignięciu niepodległości
polskiej, aż, niepotrzebne Francji, wypchnięte zostały
na Haiti.
Chociaż legjony Dąbrowskiego nie osiągnęły celu
zamierzonego i przaważnie zmarniały na drugiej pół-.
kuli globu, jednakże sprawie narodowej zasłużyły się
dobrze. Rozniosły po swiecie protest przeciwgwałtowi speł­
nionemu na Polsce. Manifestowały żywotność narodu,
pozbawionego bytu państwowego i jego prawa do
niepodległości. Znajdowały w Europie szacunek dla
narodu który reprezentowały. Czynami bohaterskimi
podnosiły w kraju ducha, podtrzymywały w ziomkach
nadzieję lepszej przyszłości. Ogółem przyczyniły się
do pomnożenia wartości moralnych narodowych.
Dzisiejsi politycy nasi działania narodowe w sty­
lu legjonów Dąbrowskiego zaliczają do kategorji mło­
dzieńczych uniesień romantycznych. Mają je za mar­
nowanie sił polskich. Z tegoż stanowiska oceniają ro­
lę naszą w epopei napoleońskiej, nie wyjmująć takich
aktów, jąk brawura bohaterskich szwoleżerów i uczci­
wa lojalność księcia Poniatowskiego względem cesarza
Francuzów, stwierdzona ofiarą życia.
Zdaniem ich,
wszystko to nie płynęło z czystego źródła mądrości
politycznej, zwanego egoizmem narodowym, a przeto,
jako pozbawione podstaw realnych, było dla sprawy
polskiej bezowocne i szkodliwe.
Rzeczeni politycy nie doceniają znaczenia war­
tości moralnych w życiu narodu podbitego.
W samej rzeczy polityka jest sztuką, obywającą
się bez artykułówr katechizmowych, operującą takimi
środkami klasycznymi, jak przebiegłość i siła. Święci
tryumfy w ujarzmianiu lub wyzyskiwaniu słabych.
Taką jest na ogół polityka p a ń s t w o w a .
Taką
była np. polityka Bismarcka.
Polityka n a r o d o w a wogóle, w szczególności
pozbawiona oparcia w niepodległości, ma inne cele, niż
państwowa, a przeto i innymi operować musi środkami.
Naród, niemający własnej państwowości i skutkiem
tego zagrożony w samej egzystencji, musi przedewszystkiem zabiegać o zachowanie najwyższej wartości—
swrego bytu.
O bycie narodu decyduje bogactw'o i trwałość
jego zasobów moralnych.
Polityka narodowa jest dobra, gdy zasoby moral­
ne pomnaża i utrwrala, będzie złą, gdy je uszczupli
lub zmarnuje. Polityka nasza, przezwana romantyczną,
nie była niedorzeczną Skoro utrwaliła byt polskości.
Dokonała tego gruntując i rozwijając w sumieniu po­
wszechności takie, pomiędzy wielu innemi, wartości jak
uczciwość i honor, — wartości w polityce narodowej
równie realne, jak w państwowej zręczność dyploma­
tyczna i siła militarna.
Środki polityki państwrowej niezawsze prowadzą
do utwalenia i pomnożenia zasobów moralnych naro­
dowych. Fortelami politycznymi w zdobywaniu terrytorjów lub dogodnych warunków handlowych, można
zatruć duszę narodu, zachwiać podstawami jego istności
moralnej.
Państwu ucywilizowanemu wolno jest w
widokach korzyści wiązać się z mocarstwem barbarzyńskiem — narodowi podbitemu nie przystoi, pod
grozą utraty bytu, poufalić się moralnie z pogromcą.
Taki naród, jeżeli chce b y ć, musi odgrodzić się od
ujarzmiciela murem nieufncści i nieprzekraczać go za
żadną cenę. 'Najoczywistsze z pozoru korzyści po­
dobnego poufalenia się ciągną za sobą podminowanie
fundamentów bytu moralnego.
Duch polski instynktownie trafiał na drogi, pro­
wadzące do osiągnięcia wartości moralnych. Wchodzi
na nie i dzisiaj. Przeciwko zabójczemu dla polskości
ciążeniu ku orjentowi występuje z krzykiem protestu i
z twórczemi zawsze hasłami niepodległościowemu Go­
tów jest znowu wielką ofiarą okupić utrzymanie za­
grożonego bytu narodowego.
Wyrazicielem tego ducha polskiego jest legjon,
Warszawa, w grudniu^ r. 1914.