Inny nie znaczy gorszy
Transkrypt
Inny nie znaczy gorszy
Julia Bażela „Inny nie znaczy gorszy” Osoby: Gharib - narodowość Maciek – status majątkowy Fawzija - wyznanie Alan - wygląd Kasia – orientacja seksualna Ciemna scena, na niej nic poza 5 krzesłami. Na nich – bohaterowie trzymający w ręku pistolet, przed nimi kamery. Postaci nagrywają swoje ostatnie chwile, jednak patrzą się prosto na widza, mówią do niego. Światło punktowe pada na pierwszą postać. Gharib: [ubrany w marynarkę i koszulę w kratę, kurczowo ściska broń w ręce, widać głębokie zdenerwowanie, wewnętrzna walkę. Po chwili odpala kamerę, wyrównuje oddech] Miałem ambitne plany. Wzorowy uczeń. Marzyłem o zostaniu chirurgiem. Ale teraz to wszystko nie ma już znaczenia. Nie mam siły aby żyć i dalej walczyć. Kiedy myślę, że jutro rano znów będę musiał przekroczyć próg szkoły i starać się przetrwać tę katorgę, broń sama zaciska się w mojej ręce. Chciałbym Wam pokrótce opowiedzieć moją historię. (Zawiesza głos, wspomnienia wywołują u niego smutek) Myślę, że wszystko potoczyłoby się inaczej, gdybym nie był obcokrajowcem. Moi rówieśnicy nie potrafili tego zaakceptować. Gdy po raz pierwszy przybyłem do kraju i do nowej szkoły, byłem ignorowany i traktowany jak wyrzutek. Nie było mi łatwo, ale im też na pewno nie. Byłem obcej narodowości, całkowicie nowy, ze swoją tradycją i obyczajami, a w ich uznaniu – inny (słowo to wypowiada z wyrzutem). Gdybym wtedy wiedział, co będzie dalej, pewnie tamtejsza sytuacja by mi nie przeszkadzała. Z czasem jednak zaczęło się robić coraz gorzej. Pod moim adresem leciały groźby i wyzwiska, koledzy zaczęli mnie publicznie upokarzać, najpierw w małych grupkach, następnie w coraz większych. Do domu często wracałem posiniaczony i w podartych ciuchach. Prośby i interwencje u dyrektora nic nie dały (roztargniony, bierze głęboki oddech). To leży w człowieku i jego wychowaniu. Według nich byłem gorszy, byłem obrazą dla ich klasy. Stałem się obiektem szykan i złośliwości. Byłbym w stanie to przetrzymać, bo moja przyszłość i moje marzenia, były dla mnie ucieczką od rzeczywistości i dawką energii do dalszej walki. Ale… Oni nie przestawali (Stanowczy) Dzisiejszego dnia przelali czarę goryczy, podkładając do mojej torby woreczek kokainy, tym samym wrabiając mnie w handel narkotykami wśród uczniów mojej szkoły (nerwowo ściska głowę, wściekły) Wychodząc rano, miałem jeszcze resztki godności i nadziei. Teraz nie mam już nic. Marzeń, planów, szkoły, opinii, życia. A przecież, mogliśmy się normalnie porozumieć, znaleźć wspólny język, zainteresowania. Gdyby tylko zechcieli porozmawiać, poznać mnie. Ach, dlaczego tak łatwo przyszło im mnie ocenić?! Przecież jestem człowiekiem jak wszyscy inni… (uspokaja się, poważnieje) Ale teraz to już nieważne. Nazywam się Gharib Furabah. Jestem Nigeryjczykiem. Jestem obcokrajowcem. Jestem ofiarą ksenofobii i dyskryminacji. A to jest moje pożegnanie. (Gharib przykłada broń do skroni, strzał, upada na podłogę, światło gaśnie. Po chwili zapala się na następnej osobie) Maciek: [ubrany skromnie, w rozciągniętej koszulce i starych jeansach z poszarpanymi nogawkami, próbuję uruchomić kamerę trzymając broń w jednej ręce] Hmm, czy ten sprzęt w ogóle działa? Przepraszam, jest trochę stary więc i jakość będzie kiepska. (waha się, po chwili zbiera się na odwagę) Na imię mam Maciek, mam 15 lat. Chciałem nagrać ten filmik, aby Was uświadomić, że każdy z Was może prześladowanym, jak i prześladowcą. (Nerwowo pociera dłońmi, drapie się po głowie) Kilka lat temu, gdy w mojej rodzinie całkiem dobrze się powodziło, byłem jednym z najbardziej szanowanych chłopaków w szkole. Nie straszne mi było ustawiać po kątach młodszego od siebie, czy traktować rówieśników z góry. Czułem, że mam władzę, bo miałem pieniądze, dobre ciuchy, fajne gadżety. (Przybity) Niestety, po śmierci mojego ojca nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Matka wpadła w głęboką depresję, a potem alkoholizm, nie mieliśmy za co i gdzie żyć, skończyły się dochody, ubrania. Ze szczytu szkolnej hierarchii spadłem na samo dno, bo nie miałem nowych Air Max’ów ani dresów od Prosto, technicznych zabawek i przestałem traktować innych gorzej od siebie, bo sam stałem się tym gorszym. Zaczęto ze mnie szydzić i bić - a to tylko dlatego, że mój status majątkowy był o wiele niższy niż większości dzieciaków w szkole. Na lekcjach w ławce siedziałem sam, pod klasą nikt do mnie nie podchodził. Traktowano mnie jak wyrzutka. Straciłem kontakty z moimi przyjaciółmi. (Nerwowo) Dawni „koledzy” często wyciągali mnie z sali za ubrania, po czym dając kilka mocnych ciosów tak, aby nauczyciel nie widział, zwyczajnie rzucali o ziemię. (Pełen goryczy) Pobierają ode mnie też haracz, za wszystko. Za pójście do ubikacji, za siedzenie na ławce przed szkołą, na dotknięcie piłki! Wszystko!! Mam! Tego! Wszystkiego! Dość! Ostatnio nałożyli mi na głowę kosz razem z całą zawartością, po czy, nagrali filmik z podpisem “Maciek w swoim żywiole” i wrzucili do sieci. Stałem się pośmiewiskiem połowy miasta… (Na chwilę chowa głowę w ramionach) Zrozumiałem, jak czuli się prześladowani, których traktowałem tak samo. Strach przed szkołą, ból psychiczny i fizyczny, cierpienie przez brak zrozumienia… (Bezsilnie) Mam stany lękowe, ataki paniki, boję się przekraczać próg szkoły. Nie mam już żadnych pieniędzy, żeby zapłacić im za następne wejście do szkoły. Nie mam skąd ich wziąć, bo w domu ledwo wiążemy koniec z końcem. Oni dobrze o tym wiedzą i dlatego mnie tak traktują. Bo nie jestem tak bogaty jak oni, bo nie wyglądam tak jak dawniej. Bo w ich oczach jestem… (ze złością) gorszy! Nie potrafię już tego dłużej udźwignąć, nie chcę aby ta bezwzględna, bezuczuciowa banda skatowała mnie fizycznie na śmierć. Chciałbym przeprosić z całego serca, które bije ostatkiem sił, wszystkich tych, którym wyrządziłem krzywdę. (Ze smutkiem) I moją matkę, za to, że ją opuszczam. Ale nie zniosę kolejnego dnia bólu, cierpienia i coraz większej hańby. (Pewnie, świadomy swoich czynów) Ty siedzisz tu i oglądasz mnie, ale pomyśl, że pewnego dnia, może to spotkać Ciebie. Prześladowca może stać się prześladowany. Dlatego nigdy nie waż się podnieść ręki na innego człowieka. Do zobaczenia w nowym, lepszym życiu. (Maciek przykłada broń do skroni, strzał, upada na podłogę, światło gaśnie. Po chwili zapala się na następnej osobie) Fawzija [ubrana w tradycyjny strój, siedzi ze spuszczoną głową, pokornie. Uruchamia kamerę] (Obojętnie) Moje imię – Fawzija, w waszym języku znaczy „szczęśliwa”. Jednak imię to nie odzwierciedla mojego życia. Chcę zostawić po sobie jakiś ślad, żeby moi rodzice i Wy, wiedzieli dlaczego się zabiłam. Niełatwo jest być muzułmanką w obcym, europejskim kraju, chodzić do szkoły, funkcjonować wśród znajomych, o pracy nawet nie wspomnę. Mam swoje obowiązki i tradycje, których muszę przestrzegać, bo taka jest moja wiara, której muszę być posłuszna. Dochodzi do tego specjalny ubiór i nakrycie głowy zwane czador. Sam mój wygląd pewnie powoduje u Was lekki dyskomfort. (Pokornie) Ale mam juz tego dość. Tego traktowania mnie jako innej, gorszej, dziwnej. Całe życie byłam uległa, bałam się wychylać, mieć własne zdanie. Bałam się żyć. (Zawiesza głos) Po raz pierwszy w życiu muszę przestać być uległą. Muszę być teraz twarda i nie bać się odebrać sobie życia, ale zanim to zrobię, powiem Wam czemu. Głównym powodem jest szkoła i moi rówieśnicy, ale również otoczenie, ludzie, okolica. Myślałam, że przyjeżdżając tutaj, zacznę nowe, lepsze życie. Tymczasem siedzę tutaj, bo zaraz je sobie odbiorę. (Niepewnie, podenerwowana) Widocznie, było mi to z góry pisane przez Allaha, więc przyjmuję jego wolę. Wyznaczył mnie, aby inni nie popełnili tych samych błędów i jestem posłuszna No więc, moja historia… (wewnętrznie rozdrażniona, przejęta, ale stara się zachować wrodzony spokój i pokorę) W szkole wołano za mną „terrorystka” lub „pies”, przez mój kolor skóry. Nieraz niszczono moje okrycie, przeszkadzano w religijnych obrządkach, bito, kopano, wyzywano. Moja godność już dawno sięgnęła dna. Codziennie słyszałam, że nie ma tutaj miejsca dla takich ludzi jak ja, że mam wracać do swojego brudnego kraju i wysadzać swoich rodaków. Często dostawałam anonimy, lub atrapy bomb zrobione z papieru z podpisem ”Wracaj do siebie terrorystko!” (pogardliwe). Przerabiali moje zdjęcia, po czym rozwieszali je w całej szkole, gwizdali gdy szłam przez miasto, a największy ubaw, mieli gdy niszczyli elewację mojego domu obraźliwymi hasłami, lub wybijali szyby w oknach. Cóż, przyjaciół też nie mam, bo kto by się chciał przyjaźnić z taką osobą jak ja. (Zamyśla się, po chwili wzdryga się) Nie chcę się nad sobą roztkliwiać, ale jestem samotna i zniszczona. Chciałabym mieć na tyle siły, żeby to przetrzymać, ale gdy myślę ile cierpienia jeszcze przede mną… Chciałabym dalej walczyć, nie poddawać się, ale moja uległość doprowadziła mnie aż tutaj. Nie mam sił na dalszy bój… (Rozżalona) To nastolatkowie są najgorsi. Najbardziej zawistni. Muszą mieć obiekt do szykan i zniszczenia, żeby sami poczuli się lepiej. (Z nadzieją i przestrogą) Może nie każdy z Was, ma w sobie te chwasty nienawiści. Dlatego pomyśl, że możesz być w mojej sytuacji. Że to Ty zamiast mnie siedzisz tutaj, z bronią w ręku. Lub… Jesteś sprawcą tego, że tutaj siedzę. Bo to moi rówieśnicy podłożyli bombę w mojej duszy i właśnie jej odliczanie zbliża się ku końcowi. Dlatego, chcę tylko dodać, że wybaczam wszystkim moim prześladowcom i o to samo proszę Was, kochani rodzice. Mam nadzieję, że aniołowie Nakira i Munkara przepuszczą mnie do Raju. (Chwila zawahania) Do zobaczenia. (Fawzija przykłada broń do skroni, upada na podłogę, światło gaśnie. Po chwili zapala się na następnej osobie) Alan [ubrany modnie, rudy chłopak przy kości, ze zniecierpliwieniem uruchamia kamerę, w ręku pistolet] Długo czekałem na ten moment. Na to nagranie. Na wyznanie Wam prawdy, tego co czuję, co myślę, co przeżywam. Mam na imię Alan. Jestem dyskryminowany za mój wygląd, głównie za mój kolor włosów. Od pół roku przeżywam najcięższe katusze. Fizyczne i psychiczne. (Szczerze, odważnie) W skrócie – bycie rudym i na dodatek grubym jest po prostu do dupy. (Ironicznie) Dostałem od życia chyba najgorszy zestaw… Najlepsze jest to, że moi prześladowcy nie zdają sobie sprawy z tego co robią. Bo przecież, inni też tak postępują i nikt tego źle nie ocenia, to jest okej. (Apatycznie) Przez te 17 lat mojego życia przyzwyczaiłem się do wielorakich, obraźliwych haseł na mój temat. Słyszałem je wszędzie, na ulicy, w sklepie, ale głównie w szkole. Nauczyciele oczywiście często tolerują te szykany, bo nie uznają ich za takie tabu, jak chociażby rasizm. Zawsze próbowałem to olewać, mimo, że w środku ciągle coś we mnie pękało. (Chwila ciszy i zastanowienia) Żyłem cicho krwawiąc. I mało kto zwracał na to uwagę. Rudy jest najlepszym obiektem do szykan. Zawsze nakłada się na nich ten cholerny stereotyp i powoli niszczy życie. Nigdy też nie miałem dziewczyny, bo która umówiłaby się z grubym rudzielcem. Wolały się ze mnie śmiać, niż mnie poznać. (Impulsywnie) Czy barwa włosów lub tusza naprawdę świadczy o człowieku?! (Prostuje się na krześle, masuje ręką kark) Fizycznie mogłem to znosić, mogli mnie bić, szarpać, kopać, niszczyć ubrania, zaciągać do kibla i robić spłuczkę mówiąc, że „może to zmyje mój kolor”. Ale moja psychika… Po prostu nie wytrzymała. (Przygryza dolna wargę, odczuwa dyskomfort, wspomnienia i emocje go przytłaczają) Czuję gniew, rozpacz, irytację, wstyd. Jestem rozdarty i zagubiony. Mam wahania nastroju Boję się własnych myśli, boję się tego co robię i boję się tego, co mi pokazują. (Wściekle) Wszystko przez te idiotyczne filmiki! Jestem zmuszany do oglądania nagrań samobójstw. Zwykle raz w tygodniu, po skatowaniu i upokorzeniu, jestem zaciągany w jakiś zakątek, albo toaletę. Tam, przytrzymując mnie w pozycji klęczącej, podsuwają mi pod nos telefon z filmikiem. „Tak kończą rudzi” mówią. (Głos zaczyna mu drżeć, widać jego wrażliwość) Muszę na to patrzeć. Muszę to odczuwać. Muszę słyszeć ostatni oddech samobójcy. Dla sprawców, to niewinna, głupia zabawa, która daje im satysfakcje z bycia… silniejszym. Dla mnie, zamknęli mój świat, zostawiając otwarte rany i pogłębiając je każdego dnia. (Rozdrażniony, ze smutkiem i żalem) Powoli umieram żyjąc. I dziś, dziś jest ten dzień. Kiedy to oni zobaczą, jak ja oddycham po raz ostatni. Chcę, żeby to odczuli. (Pewnie) Chcę, żeby wreszcie zdali sobie sprawę, co robili. Zabili mnie, przez głupi kolor włosów. Nie boję się odejść, bo wreszcie poczuję ulgę. Żałuje tylko, że żadne z nich mnie naprawdę nie poznało. Przekreślili mnie, bo jestem rudy, więc gorszy. A czasami wystarczy zwyczajnie przełamać stereotyp. Tak więc… (Uspokaja się, przeciera twarz ręką) To nagranie to przestroga. Dla nich i dla Was. Zanim zaczniesz upokarzać, dyskryminować, powoli zabijać… Postaw się w mojej sytuacji i wsłuchaj się w mój ostatni oddech, bo kiedyś, możesz wydać taki sam. (Głęboki oddech) (Alan przykłada broń do skroni, upada na podłogę, światło gaśnie. Po chwili zapala się na następnej osobie) Kasia [ubrana w sukienkę, lekki makijaż, zestresowana i zawstydzona, w spoconej i drżącej ręce trzyma pistolet, powoli uruchamia kamerę] (Z wahaniem i strachem) Cześć wszystkim. Jestem Kasia. (Robi przerwę, stara się nieco uspokoić) Jeszcze niedawno miałam całkiem normalne, szczęśliwe życie. Wszystko się zmieniło, gdy przyznałam się do mojej odmiennej orientacji seksualnej. (Odważnie) Tak, jestem lesbijką. Nie mam się czego wstydzić, taka się urodziłam i teraz w pełni to akceptuję. Ale nie dlatego chcę się zabić. Chcę się zabić bo nie mogę żyć z odrzuceniem i upokorzeniem, jakie mnie spotkało. Te wszystkie piękne historie miłosne i romantyczne komedie jakimi się nas karmi, myślicie, że dotyczą tylko osób heteroseksualnych? Otóż nie, ja też mam moją historię i zdecydowanie nie ma ona happy endu. Była taka dziewczyna, Angelika. To jej sygnały dały mi do zrozumienia, że nie pociągają mnie chłopcy. (Wstydliwie) Było w niej coś, co przykuło moja uwagę, co sprawiło, że nie potrafiłam myśleć o nikim innym. Przyjaźniłam się z nią od długiego czasu, czułam że jest moją bratnią duszą, ale gdy zebrałam się na odwagę i powiedziałam co do niej czuję - wyśmiała mnie. I może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby zatrzymała to dla siebie i uszanowała moje uczucia. Ale ona napisała o tym na facebooku do wielu naszych wspólnych znajomych. Najbardziej intymna z moich spraw stała się sprawą publiczną i to za pośrednictwem osoby której zaufałam. Teraz wszyscy wytykają mnie palcami, odwrócili się ode mnie, traktują jak dziwaka. W małym mieście nie mam życia. Dlatego chcę je skończyć. Można żyć bez kogoś kogo się kocha, ale nie można, żyć gdy ta osoba rujnuje nasze życie i sprawia, że cały jego sens przestał mieć znaczenie. Na dodatek wszystkiego, z ust mojej matki usłyszałam słowa, że straciła córkę, bo to co czuję jest nie do zaakceptowania i klasyfikuje się to jako chorobę, a ona się do mnie na pewno nie przyzna. Mam tego zwyczajnie dość! Mam dość smutku, samotności, niezrozumienia, nagonki, bólu. Dlaczego oni nie potrafią tego zrozumieć?! Ja się nic nie zmieniłam. Jestem dalej tą sama starą Kaśką, którą byłam zanim odważyłam się powiedzieć prawdę. Przecież moja orientacja, nie jest najciekawszą rzeczą we mnie. (Pociera dłońmi o ramiona, chowa się w nich) Przepraszam Was, ale tak bardzo boję się umierać... Dobrze, że chociaż Was mogę mieć na sam koniec. Zanim się jednak pożegnam… (Z troską) Nie popełniajcie tych błędów, co moi bliscy. Otwórzcie się bardziej na drugiego człowieka, postarajcie się go zrozumieć. Nikomu nie życzę, przeżywać tego, co ja. (Zawahanie i głęboki oddech) Będę nad Wami czuwać. (Kasia przykłada broń do skroni, strzał upada na podłogę) [Zapada całkowita ciemność. Po chwili zapala się delikatne światło. „Cofa się czas” – samobójcy wracają do pozycji sprzed strzału i trzymając broń przy głowie wstają z krzeseł] Gharib: Ludzie to coś więcej niż ich narodowość, Maciek: status majątkowy, Fawzija: wyznanie, Alan: wygląd, Kasia: czy orientacja seksualna. Gharib: Pomyśl, zanim znów kogoś pochopnie ocenisz. Maciek: Zanim zignorujesz czyjeś problemy. Fawzija: Zanim zechcesz dyskryminować Alan:. Zanim zamierzysz upokorzyć innego. Kasia: Zanim kogoś skreślisz i odrzucisz. Gharib: Zawsze zaczyna się niewinnie, Maciek: potem przeobraża się w „głupie żarty”, Fawzija: ale gdy przekroczysz granicę, Alan: spowodujesz ból i cierpienie, Kasia: to możesz doprowadzić nawet do nieszczęścia. Razem: Nie dyskryminuj i nie pozwól dyskryminować. Gharib: Każdy z nas jest wyjątkowy, Maciek: jesteśmy złożeni z wielu czynników, Fawzija: cech, zalet i wad Alan: różnimy się od pozostałych Kasia: Ale inny nie znaczy gorszy. Gharib: Naucz się patrzeć, bo oto obok Ciebie jest inny człowiek. Razem: Spotkaj się z nim. [„Samobójcy” spoglądają na siebie, broń wypada wszystkim z ręki, z hukiem uderza o podłogę] Koniec