cukier - Cukrzyca a Zdrowie

Transkrypt

cukier - Cukrzyca a Zdrowie
Czy cukrzyca stanie się
najgroźniejszą chorobą
nowożytnej Europy?
Jeśli tak, to nie jesteśmy
na to przygotowani. Brakuje systemu wczesnego
ostrzegania i nie starcza
pieniędzy na leczenie jej
powikłań.
Gorzki
cukier
Co dziś powinno zaprzątać głowy
ministrów zdrowia Unii Europejskiej? Cukrzyca! Choć nie wywołuje jej żaden wirus ani bakteria,
Światowa Organizacja Zdrowia
nie waha się wbrew naukowej
nomenklaturze mówić o epidemii
tej przewlekłej choroby, objawiającej się zaburzonym poziomem cukru we krwi, a mogącej
prowadzić do bardzo ciężkich
powikłań. Liczba chorych przekroczyła w Europie 25 mln, ale
jest z pewnością zaniżona, bo jak
alarmuje europejska organizacja
diabetologiczna International
Diabetes Federation (IDF) w swoim tegorocznym raporcie – wiele
krajów nie prowadzi dokładnych
rejestrów i rzesza chorych może
być nawet dwukrotnie większa.
Przy niedoszacowaniu rozmiarów cukrzycy w krajach z dobrze
rozwiniętą opieką medyczną
(np. w Holandii czy Belgii) brak
takiego rejestru w Polsce nawet
nie budzi zdziwienia. Tak więc
oprócz 2 mln osób z potwierdzoną chorobą, prawdopodobnie
drugie tyle Polaków nie ma pojęcia, że jest nią dotkniętych.
Specjaliści Unii Europejskiej
ostrzegają: – W najbliższych 20
latach liczba chorych wzrośnie o 21 proc., co jest skutkiem starzenia Europejczyków
i narastającej plagi otyłości. To
będzie główna przyczyna przedwczesnych zgonów i inwalidztwa
ludzi, którzy z powodu powikłań
stracą wzrok, nerki lub nogi. Bez
międzynarodowej współpracy
i zaangażowania większych funduszy na edukację nie poradzimy sobie z tą falą. International
Diabetes Federation ma szczęście,
że raport ukazał się podczas
austriackiej prezydencji w Unii
Europejskiej, bowiem w Marii
Rauch-Kallat, ministrze zdrowia
Austrii, łatwo było znaleźć pierwszego sojusznika. Z cukrzycą od
lat borykają się jej matka i brat,
dlatego jest nią bezpośrednio
zainteresowana. Teraz jednak do
podobnej postawy musi przekonać kolegów z innych krajów,
w tym przedstawiciela polskiego
resortu zdrowia. Należymy do
14 krajów Unii, które nie mają
narodowego programu przeciwdziałania cukrzycy (obowiązuje
tylko w: Austrii, Czechach, Danii,
Finlandii, Francji, Holandii,
Niemczech, Włoszech, Portugalii,
Słowacji i Wielkiej Brytanii).
– Pracujemy już nad tym – informuje prof. Krzysztof Strojek,
krajowy konsultant w dziedzinie
diabetologii. Nie potrafi jednak
podać terminu zakończenia
tych prac; nie wiadomo nawet,
czy za przykładem onkologów
lepiej uczynić z takiego dokumentu ustawę (w ubiegłym roku
parlament ustanowił Narodowy
Program Zwalczania Chorób
Nowotworowych), czy też wzorem kardiologów (realizujących
Narodowy Program Profilaktyki
i Leczenia Chorób Sercowo-Naczyniowych) pozostawić go
w randze programu resortowego. – Kardiolodzy mają łatwiej,
bo ich sukcesy są spektakularne
– cierpko mówi prof. Strojek.
– Wystarczyło wyposażyć i wydłużyć pracę ośrodków kardiologii interwencyjnej, by radykalnie
obniżyć śmiertelność wskutek
zawałów serca. W diabetologii
potrzebna jest edukacja. Trzeba
nauczyć ludzi, jak unikać czynników ryzyka cukrzycy i jak z nią
żyć, by nie dopuścić do powikłań. IDF powołuje się w swoim
raporcie na dwa dobre przykłady:
Finlandię i Wielką Brytanię,
gdzie programy profilaktyki
i leczenia cukrzycy przyniosły
pozytywne rezultaty. Teraz mają
być wskazówką dla innych. Ale
do jakiego stopnia będzie to możliwe u nas, skoro Finowie w ciągu
19
Finowie w ciągu 5 lat na profilaktykę nie wahali się wydać
7 tys. euro na obywatela. Potrafili zachęcić wszystkich do codziennej rekreacji, a chorym na
cukrzycę umożliwili dostęp do
edukacji i właściwej opieki.
pięciu lat na profilaktykę nie
wahali się wydać 7 tys. euro na
obywatela? – Już od 23 lat pracuję
w diabetologii i wiem, jak trudno
przekonać ludzi do zdrowej diety
i ruchu – mówi prof. Strojek.
– Albo nawet do regularnych badań poziomu cukru, dzięki czemu
można by wyłowić chorych.
W tegorocznym budżecie resort
zdrowia przeznaczył na potrzeby
polskiej diabetologii dodatkowy
1 mln zł, by wreszcie stworzyć
rejestr zachorowań. Porównując jednak kwotę, którą Polska
wydaje na leczenie cukrzycy – ok.
8 proc. budżetu ochrony zdrowia
– z wydatkami naszych sąsiadów,
sytuujemy się w środku stawki.
Najwięcej wydają Czesi (15 proc.),
Litwini (10,6), a najmniej Holendrzy (2,5) i Francuzi (4,7). Choć są
to tylko dane szacunkowe. – Nasz
raport unaocznia różnice dzielące kraje Unii w finansowaniu
leczenia i zapobiegania cukrzycy
– komentuje dr Hall. – Sami byliśmy zaskoczeni, że tylko w ośmiu
krajach liczone są jej koszty.
Większość nie ma pojęcia, jakim
zagrożeniem dla ich budżetów jest
przyrost zachorowań.
Po zsumowaniu wydatków
na leczenie 10 mln pacjentów
w ośmiu krajach otrzymano
29 mld euro. To oznacza, że w całej Unii koszty leczenia cukrzycy
mogą dziś wynosić ponad 60 mld
euro i przy zakładanym 21-procentowym wzroście zachorowań
wkrótce okażą się nie do udźwignięcia przez narodowe budżety
zdrowia. Problem w tym, że bez
sprecyzowania choćby rzeczywistej liczby chorych i określenia
aktualnych wydatków (z czym
nie radzimy sobie także w Polsce),
wytyczanie kolejnych celów będzie błądzeniem we mgle.
Nie czekając na rejestr zachorowań – skorzystajmy z przykładu
Finów, którzy potrafili zachęcić
swoich obywateli do codziennej
rekreacji, a chorym na cukrzycę
umożliwili dostęp do edukacji
i właściwej opieki. Niedawno
utworzona w Polsce, z inicjatywy
pielęgniarek i dietetyków, Federacja Edukacji w Diabetologii
zamierza szkolić personel w tym
zakresie. Bo zanim zacznie się
kogoś uczyć – trzeba wpierw
samemu umieć z tej wiedzy korzystać. Ale tu pojawia się bariera
finansowa – kliniki, oddziały
i poradnie, do których trafiają
diabetycy, zazwyczaj nie dysponują etatami dla pielęgniarek
edukacyjnych. A dla pozostałego
personelu edukacja pacjentów
– przy wielu innych obowiązkach
– spada na dalszy plan.
Mniej jeść, więcej się ruszać – to
podstawowa recepta w profilaktyce tej choroby. Tak prosta, że
aż trudno w nią uwierzyć i może
dlatego ją lekceważymy. Nikt
nie rodzi się z upodobaniem do
mycia zębów, więc nawyk zdrowego odżywiania lub regularnego
korzystania z rekreacji również
wymaga treningu, by wszedł nam
w krew. Korzyść ze zdrowego stylu życia jest odroczona w czasie,
a trudy trzeba ponieść już dzisiaj.
Paweł Walewski; artykuł pochodzi
z serwisu „Moja Cukrzyca”
20