05 maj 2010 - MIEJSKA PORADNIA PSYCHOLOGICZNO
Transkrypt
05 maj 2010 - MIEJSKA PORADNIA PSYCHOLOGICZNO
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul. Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 108 108 (maj 2010) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Idealna rodzina – prawda czy fikcja W reklamach telewizyjnych i w kolorowych czasopismach dużo jest zdjęć uśmiechniętych mam, radosnych i zrelaksowanych ojców oraz ślicznych, czystych i zawsze posłusznych dzieci. Oglądając te zdjęcia, łatwo dać się nabrać i uwierzyć, że takie rodziny – wiecznie zadowolone i nie przeżywające codziennych problemów – rzeczywiście istnieją. Możemy też odczuwać poczucie winy, że sami nie jesteśmy takimi rodzicami, że zdarzają się nam gorsze dni, kiedy to jesteśmy bardziej podenerwowani lub smutni, czujemy zmęczenie lub przygnębienie. Możemy także martwić się, że nasze pociechy często wracają z zabawy na dworze umorusane, niezadowolone, gdy wzywamy je do odrabiania lekcji czy też do posprzątania swoich pokojów. Proszę Państwa, nie dajmy się na to nabrać. W życiu nie jesteśmy ustawianymi do zdjęcia i starannie do tego uszykowanymi modelami. Nam się nie zdarza w codzienności stop klatka, kiedy to wszyscy odrywamy się od zajmujących nas spraw i sztucznie wyszczerzamy zęby w uśmiechu. Realna mama nie wygląda w każdej chwili jak modelka, która zrelaksowana jednocześnie szykuje wspaniały, wykwintny posiłek, oczarowuje męża i spokojnie omawia z dzieckiem sposób odrobienia pracy domowej. Realny mąż nie nosi po pracy całymi popołudniami dzieci na barana, jednocześnie odkurzając i przytulając małżonkę. A realne dzieci czasem się złoszczą, bawią się zbyt głośno i nie chcą zrobić tego, o co prosili rodzice. W realności od czasu do czasu zrobimy świetny obiad, niekiedy czujemy się zrelaksowani i wypoczęci, czasem mamy ochotę się pośmiać z rodziną. W chwilach składających się na nasze życie uśmiech pojawia się co jakiś czas, wywołuje go konkretne zdarzenie, czyjeś lub nasze zachowanie i właśnie dlatego jest tak cenny. Zachęcam do patrzenia na reklamy jako na coś sztucznego, nieprawdziwego, co zresztą służy wyłącznie zachęceniu nas do kupna czegoś. Nie porównujmy naszych rodzin z tymi, które tam widzimy. Nie wzorujmy się na czymś sztucznym i nieprawdziwym. Szukajmy natomiast okazji, aby w naszym życiu uśmiech i radość – te naturalne, spontaniczne gościły jak najczęściej i doceniajmy te radosne chwile - piękne dlatego, że prawdziwe. Aleksandra Danielewicz Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul. Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 108 (maj 2010) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Decyzja Przed gabinetem psychologa siedziały dwie mamy ze swoimi pociechami: dziewczynką i chłopcem. Monika, drobna szatynka kurczowo trzymała się swojej mamy. Chłopiec nie patrzył na nią, nerwowo machał nogami. „Monika wcześniej o rok poszła do zerówki, bo nie było dla niej miejsca w grupie pięciolatków. Szybko poznała literki, liczy też nieźle i w ogóle taka mądra” – zwierzała się mama dziewczynki swojej znajomej. „Chcemy ją dać rok wcześniej do szkoły, bo będzie się nudziła, a i finansowo będzie lżej. Jest taka grzeczna, posłuszna, i tak do mnie przywiązana, że siedziałaby tylko ze mną w domu” – czule spoglądała na córkę. „Wie pani, mój Piotrek, to z kolei by się tylko bawił, gdzie mu tam pisanie czy nauka” – odwzajemniała się swoimi kłopotami druga mama. „Jest duży na swój wiek, poszedł do szkoły ze swoim rocznikiem, ale nie nadąża z przepisywaniem, zapomina, co zadane, a uwag mam tyle, ze prawie co tydzień jestem w szkole. Dobry z niego chłopiec, ale taki jeszcze dzieciuch. Nauka go wcale nie interesuje, wciąż pakuje do tornistra jakieś zabawki. Żeby tak można było go dłużej w przedszkolu potrzymać...” – marzyła zatroskana, podczas gdy Piotruś z zaangażowaniem zbierał rozsypane po korytarzu karty z Pokemonami. Drzwi gabinetu skrzypnęły. Monika z mama weszły. Dziewczynka mocniej uczepiła się maminej spódnicy. Nie chciała zostać bez mamy. Polało się kilka łez. Po badaniu szły obie na przystanek autobusowy. Monika patrzyła na mamę w milczeniu, wylęknione oczy szukały ułaskawienia. Mama szła zamyślona wolnym krokiem. Pani psycholog powiedziała, że nie ma co się spieszyć z decyzją. Monika jest mądra, ale jeszcze niedojrzała emocjonalnie i społecznie. Potrzebuje czasu na rozwój właśnie w tym zakresie i warto jej go dać, a wtedy w pełni wykorzysta swoje możliwości intelektualne. Mama przystanęła, objęła córkę, której drobne raczki zawisły na jej szyi. Właśnie minął je autobus. „Nie szkodzi”- roześmiała się mama - „Chodźmy na huśtawki do przedszkolnego ogródka”. Danuta Lewandowska