Poważna rozrywka
Transkrypt
Poważna rozrywka
Poważna rozrywka "Kurier Podlaski" NR 48 (447), 8-10 II 1985 Niedawno miałem okazję przesłuchać kasetę, która dostarczyła tyleż przyjemności, co i refleksji. London Symphony nagrała kilka serii przebojów z gatunku tzw. muzyki poważnej, ale w konwencji rozrywkowej. Cała aranżacja polegała właściwie jedynie na dodaniu do szlachetnego brzmienia tej wspaniałej orkiestry ostro zarysowanej, "nabijanej" przez perkusję warstwy rytmicznej, czy raczej motorycznej. Zespół płynnie przechodzi w takiej serii od Glinki (uwertura do Rusłana i Ludmiły) do Beethovena (Sonata patetyczna), po czym słyszymy kolejno Dworzaka, Rossiniego, Rimskiego-Korsakowa, Vivaldiego, Chopina, Liszta i Chaczaturiana. W innej serii Bach wspaniale łączy się z Wagnerem, Sibelius z Haydnem, a Czajkowski z Prokofiewem. Wielka szkoda, że takiej kasety bądź płyty nie można kupić na polskim rynku. Miałaby na pewno kolosalne powodzenie. Jest natomiast jeszcze do nabycia w Białymstoku płyta czechosłowackiej wytwórni PANTON, zatytułowana... serią angielskich tytułów kompozycji zarejestrowanych na niej. Do tego czcionka jest dość nieczytelna i w sumie nie bardzo wiadomo, o jaką muzykę chodzi. Pięknym znakiem rozpoznawczym tej płyty jest reprodukcja wspaniałego rysunku Alfonsa Muchy czołowego reprezentanta czeskiej secesji: "Siedząca kobieta" o zagadkowym uśmiechu może zaintrygować przechodnia i zachęcić do zakupu. Jeżeli zdecydujemy się, nie będziemy żałować, utrwalono na niej kilka kompozycji, które uchodzą za tzw. muzykę półpoważną. Dwie najbardziej znane to: nieśmiertelny Poemat Zdenka Fibicha oraz szczególnie bliski nam, Polakom — Koncert Warszawski Richarda Addinsełła. Pochodzi on z muzyki do filmu pt. "Dangerous Moonlight" (Niebezpieczne światło księżyca), opisującego dzieje polskiego pianisty - pilota wojskowego w czasie II wolny światowej. Pozostałe kompozycje to Ernesta Fischera suita pt. "Na południe od Alp", Carlo Bargoniego "Jesienny koncert" i Wacława Trojana "Słowiczy koncert". Słuchając tej muzyki — jakby powiedział anusz Cegiełła prawdziwych przebojów mistrzów łub tylko muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej warto przez chwilę zastanowić się nad różnicami dzielącymi muzykę tzw. poważną od mniej poważnej. Otóż muzyka poważna nie zawsze ma wiele wspólnego z powagą. Można przywołać dziesiątki utworów szacownych mistrzów, w których wyraźnie słyszymy beczenie baranów, miauczenie kota strofowanego przez ujadającego psa. Mozart napisał sekstet zatytułowany wprost "Żart muzyczny" po to, by zakpić wprost z własnego stylu pisania. Poza nazwami i tytułami, które można by mnożyć, w muzyce poważnej roi się od momentów czy scen żartobliwych. Należałoby więc powagę tej muzyki interpretować jako poważny stosunek kompozytora do warsztatu twórczego, nawet jeżeli powstaje utwór w charakterze swym żartobliwy czy komiczny, to kompozytora cechuje poważny stosunek do zagadnień technicznych, estetycznych. Utwór stanowi pewne rozwiązanie nowego problemu twórczego. Natomiast w muzyce rozrywkowej, choćby była ona śmiertelnie poważna i łzawa, jak niegdyś polska piosenka, kompozytorzy nie wysilają się, zresztą nie mają nawet takiego zamiaru. Słuchacze przecież nie oczekują awangardowych rozwiązań brzmieniowych, godnych "Warszawskiej Jesieni". Ale dochodzimy w tym miejscu do pewnego impasu. Jest więcej niż pewne, że muzyka rozrywkowa w stosunku do poważnej, aktualnie powstającej pozostaje daleko w tyle w zaawansowaniu środków kompozytorskich. Kiedy Krzysztof Penderecki pisał swe najbardziej nowatorskie dzieła z Trenem pamięci ofiar Hiroszimy na czele, kompozytorzy piosenek, największych przebojów tkwili dalej w kręgu estetyki przestarzałej, sprzed stu lat. Ale właśnie czy przestarzałej? Przecież ten sam Krzysztof Penderecki dwadzieścia lat po owym Trenie jakby cofnął sie do estetyki późnoromantycznej, do jakiegoś Brucknera czy Sibeliusa. Czy taki Penderecki przestał być poważny? A jeżeli ktoś napisałby dzisiaj, pod koniec XX stulecia, symfonię tak doskonałą jak Eroika Beethovena, czy zasługiwałby na miano tylko epigona? Pozostawmy te pytania bez odpowiedzi. Warto na koniec pamiętać, że podział na muzykę poważną i popularną czy rozrywkową jest dziełem zaledwie poprzedniego stulecia. Nie zapominajmy, że największy z "poważnych" — an Sebastian Bach pisał swe arcydzieła ku rozrywce, że jego kantaty miały funkcję ściśle użytkową i nikt nie myślał o ich artyzmie czy wielkości. Do tej wielkości musiała ludzkość z czasem dojrzeć. Rekompensując takimi poważnymi rozważaniami mniej poważną muzykę z płyty PANTONU zachęcam do wysłuchania jej fragmentów w audycji Rozgłośni Białostockiej, jak zwykle w niedzielę o godz. 10.15 (program II UKF stereo). STANISŁAW OLĘDZKI