nr 66 - Oaza Kielce
Transkrypt
nr 66 - Oaza Kielce
RODZINA DOMOWEGO KOŒCIO£A DIECEZJI KIELECKIEJ nr 66 grudzieñ 2008 ADWENT OCZEKIWANIE NA CUD NARODZIN Ona dowiedzia³a siê, ¿e bêdzie mia³a Dziecko chocia¿, nie mia³a jeszcze mê¿a. O n d ow ie d z i a ³ s i ê , ¿ e je g o ukochana spodziewa siê dziecka, ale to nie on jest Ojcem. Postanowili jednak byæ razem. Ona wierzy³a w anio³y, On uwierzy³ w sny. Pos³uszni w³adzom tu¿ przed rozwi¹zaniem udali siê w dalek¹ drogê, do ziemi przodków. „Nieoczekiwanie” rozpoczê³y siê bóle porodowe. Nie znaleŸli szpitala, ani przychodni, a nawet kawa³ka pokoju. Ona urodzi³a w stajni miêdzy zwierzêtami. On stolarz nie przygotowa³ ³ó¿eczka, nie mieli wyprawki a nawet pampersów. Nie mówi¹c o k¹cie do mieszkania. Takie by³o, o ironio, przyjœcie Wszechmocnego Boga na œwiat dwa tysi¹ce lat temu. Mimo up³ywu wieków NARODZINY pozostaj¹ CUDEM sm c zyñcie- ale uczniów po co i jak ? Cele i etapy formacji w DK Po co jesteśmy w DK? W roku formacyjnym „Czyńcie uczniów” zadajmy sobie pytanie, po co czynić uczniów i jaki jest cel bycia w Domowym Kościele. To, do czego dążymy powinno być zawsze przed naszymi oczami, abyśmy szli do celu najkrótszą drogą i nie zagubili się na drogach „formacji dla samej formacji”. Trzeba wiedzieć, dokąd idziemy i jak należy tę drogę przebyć. Musimy wiedzieć, co jest naszym celem i jak ten cel osiągnąć. W Zasadach DK czytamy - celem naszym jest „dążenie do świętości w jedności ze współmałżonkiem”. DK chce nam pomóc „w budowaniu między małżonkami prawdziwej jedności małżeńskiej, która jednocześnie stwarza najlepsze warunki do dobrego wychowania dzieci w duchu chrześcijańskim”. Celem jest „świętość”, ale jak należy ją rozumieć. Często myślimy świętość jest nie dla mnie, bo przecież jestem grzeszny. Pierwotną nazwą, jaką określano chrześcijan to właśnie „święci”, a dopiero później zaczęto ich nazywać chrześcijanami. Przed Soborem Watykańskim II świętość była adresowana głównie do kapłanów i zakonnic. Obecnie Kościół uczy nas, że wszyscy ochrzczeni powołani są do świętości. Być „świętym” oznacza - być dojrzałym chrześcijaninem. Dojrzały chrześcijanin to „nowy człowiek”, który doświadczył Jezusa jako Zbawiciela, przeszedł drogę katechumenatu i realizuje swoje powołanie we wspólnocie. Ważne myśli na ten temat powiedział ks. Marek na sesji o pilotowaniu kręgów w Krościenku. „Celem bycia w DK nie jest na pierwszym miejscu rozwój miłości małżeńskiej, czy religijne wychowanie dzieci. Celem głównym, najważniejszym jest moje zbawienie, moje nawrócenie. Bycie w DK to zmiana. Zmianę tę można porównać do zmiany dyrektora w firmie. Do tej pory ja byłem dyrektorem, od teraz Dyrektorem jest Pan Bóg. Panu Bogu na nas zależy, dlatego nie chce takiego małżeństwa jak do tej pory, wzywa nas do nawrócenia”. I jeszcze jedna myśl ks. Marka dotycząca formacji „To nie formacja jest najważniejsza w DK. Nie jest ważne ile mam stopni, ale ile jest miłości w mojej służbie w rodzinie i we wspólnocie. Probierzem postępu nie jest formacja, ale diakonia (służba). Nie jest ważne, jaką wypełniam posługę, ale ile jest miłości w mojej służbie. Dlatego, gdy przyjdzie nam napisać nasze CV dotyczące DK uwzględnijmy w nim: formację i diakonię, ze zwróceniem uwagi na „poziom miłości”, jaką wkładamy w naszą służbę.” Jak stać się dojrzałym chrześcijaninem - etapy formacji? „Nikt nie rodzi się chrześcijaninem, chrześcijaninem człowiek się staje” powie Tertulian. Dlatego w DK wyróżnia się etapy formacji. Najpierw ewangelizacja. Muszę usłyszeć, że Pan Bóg mnie kocha i ma dla mojego życia wspaniały plan. Jestem grzeszny, potrzebuję nawrócenia i jedynym ratunkiem, wyjściem z trudnej sytuacji „starego człowieka” jest Chrystus, którego muszę przyjąć jako mojego Zbawiciela i Pana. Chodzi o decyzję, o zawołanie „Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną”, Jezusie jesteś mi potrzebny, chcę stawać się dojrzałym chrześcijaninem! Ewangelizacja jest fundamentem w formacji w DK. Jeśli jej nie przeżyłem, jeśli nie zdecydowałem się na dojrzałe chrześcijaństwo, to dalsza formacja nie przyniesie oczekiwanego efektu. Po ewangelizacji następuje katechumenat. Jest on decyzją na stawanie się chrześcijaninem we wspólnocie DK. Dlatego poznajemy zobowiązania i wprowadzamy je do swojego życia. Zobowiązania nie są celem, ale środkiem do stawania się „świętym” czyli „dojrzałym chrześcijaninem”. „Nie są one celem samym w sobie, ale środkiem do celu. Ich realizowanie odbywa się w małżeństwie poprzez codzienny wspólny wysiłek małżonków, podejmujących i realizujących poszczególne zobowiązania oraz poprzez wzajemną pomoc małżeństw w kręgu w dążeniu do świętości (idea małej grupy jako środowiska koniecznego do wzrostu wiary).” /Zasady DK/ Decyzja na bycie w DK wymaga od nas akceptacji tego, co proponuje DK. „Małżeństwa włączają się do kręgów DK, aby sobie wzajemnie pomagać. „Równi usługują równym””(Humane vitae, 26). Przychodzą do kręgu z własnej woli, tym samym przyjmują i akceptują „Zasady” w całości. Małżeństwo, które świadomie odrzuca te założenia, albo nie chce podejmować wszystkich zobowiązań - nie może należeć do kręgu.” /Zasady DK/ Po formacji podstawowej (ORAR Io, IIo I rekolekcje Io, IIo, IIIo) następuje czas świadectwa i diakoni. Świadectwo dotyczy na pierwszym miejscu własnej rodziny i polega ono na ewangelizacji. Jest to tzw. katechumenat rodzinny i odbywa się on poprzez wychowanie dzieci w duchu wiary katolickiej. „Rodzice są pierwszymi świadkami Ewangelii wobec dzieci” - powie ojciec Blachnicki. Świadkami Ewangelii mamy być również „w środowisku codziennego pobytu”, w naszej pracy, na naszym osiedlu i w parafii. W „Charyzmacie Ruchu Światło-Życie” czytamy: „Rezultatem formacji podstawowej członków Ruchu jest świadomość odpowiedzialności za sprawy Kościoła i świata, która wyraża się w podejmowaniu służby na rzecz Ruchu i wspólnot lokalnych.” I p o d o b n i e w „Drogowskazach nowego człowieka”, w 10 kroku czytamy: „chcę wdrażać się w postawę bezinteresownej służby - diakonii, służąc na wzór Syna Człowieczego wspólnocie Kościoła oraz wszystkim braciom, zwłaszcza najmniejszym i uciśnionym.” Największymi mistykami współczesnego świata nie są ci, którzy najwięcej czasu poświęcają na modlitwę, ale ci, którzy służą bliźnim. Matkę Teresę z Kalkuty uważa się za największego mistyka XX wieku, ponieważ jak powiedział pewien dominikanin - „istotą Kościoła jest wiara, która działa przez miłość”. W formacji DK nie chodzi na pierwszym miejscu o zdobywanie wiedzy czy realizację zobowiązań (one są środkami) - celem jest rozwój naszej wiary i miłości, realizowanej poprzez „posiadanie siebie w dawaniu siebie” innym. Dlatego zapytajmy siebie: Czy moja formacja rozwija moją wiarę i miłość? Czy odkryłem (odkrywam) charyzmaty i służę moimi zdolnościami mojej rodzinie, wspólnocie DK lub parafii? Kilka dni temu obchodziliśmy Uroczystość Chrystusa Króla, dlatego warto zadać sobie i takie pytanie. - Jakie słowa na sądzie ostatecznym usłyszymy z ust naszego Pana i Króla: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść”, czy „Idźcie precz ode Mnie” „nie znam was”, „bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść…”. „Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.” (por. Mt 25,31-46) ? Zdzisław Jamróz 1234512ASD, ER L I S T O PA D O W E S P O T K A N I E W TOR KOW E oparte było na Słowie Życia: „Jam jest Chleb Życia” i dotyczyło liturgii eucharystycznej. Ksiądz Moderator Sławomir Sarek przypomniał, że liturgia to czyn wspólnotowy i dla wspólnoty. Nie może być tak, że buduję relację „ja - Pan Jezus”, a reszta obecnych osób mnie nie obchodzi. Mamy też świadomość, że jest z nami cały kościół pielgrzymujący i ten , który już zakończył ziemską pielgrzymkę. Liturgia, a zwłaszcza Eucharystia, jest szczytem i źródłem życia chrześcijańskiego. Płyną z niego różne łaski dla tych, którzy uczestniczą i dla tych, których obejmujemy naszą modlitwą. To, że idę na liturgię, to już jest łaska Boża. U tego źródła, jakim jest liturgia Bóg udziela nam kolejnych łask. Liturgia nie jest moją własnością. Sprawujemy ją według zasad ładu i porządku. To nie jest czas na indywidualne popisy. Liturgia ma dwa stoły: Słowa i Eucharystii. Przez słowo Bóg porusza nasz rozum i wolę, daje rozeznanie, abyśmy wiedzieli, co mamy Mu ofiarować. Modlitwa wiernych ma być wyrazem tego poruszenia. Nie szukajmy modlitwy wiernych w zakamarkach naszego umysłu, ale w tym, do czego mnie Bóg dzisiaj porusza. W czasie komunii św. dokonuje się przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela. „Bądź Panem moich wyborów”. Pan przychodzi i daje moc, aby pójść za Jego głosem. Ja, zaczerpnąwszy z tego źródła, idę w życie. Robię to, do czego natchnął mnie Chrystus. Przyjmując komunię św., przyjmuję całą wspólnotę, również tego, który jest słaby, aby żyć pełnią życia. Ksiądz moderator polecił też książkę ks. Tadeusza Nowaka „Żyć Mszą Świętą”. Pokazuje ona duchowość elementów liturgii eucharystycznej - co robimy i dlaczego. Wszelkie zmiany doktrynalne są odwzorowywane w liturgii. Dlatego liturgia pokazuje, jaką mamy teologię w danym momencie życia Kościoła. Co w liturgii Mszy św. jest dla mnie najpiękniejsze? - na to pytanie odpowiadaliśmy po wykładzie ks. Moderatora - dary: dajemy wszystko łącznie z naszą słabością, - Eucharystia oczyszcza nas z grzechów lekkich, - wszyscy święci i aniołowie modlą się razem z nami, - poczucie wspólnoty ze wszystkimi obecnymi, - wyrażanie modlitwy w śpiewie ( piękno) - liturgia słowa: co dziś mówi mi Bóg, - msza św. poza niedzielą - mój dar spotkania notowała Z. Warchałowska Katecheza rodzinna A Prze¿ywanie Adwentu i Bo¿ego Narodzenia w rodzinie Przekazywanie wiary w rodzinie nie dokonuje się za pomocą systematycznych wykładów z teologii, ale przede wszystkim poprzez przykład życia chrześcijańskiego rodziców oraz wspólne przeżywanie i świętowanie wiary. To przy okazji przeżywania różnych świąt religijnych i wydarzeń w życiu rodziny można katechizować dzieci i młodzież. Doskonałą okazję ku temu stwarza rok liturgiczny z rytmem świąt i uroczystości oraz związanych z nimi zwyczajami i symbolami. W obecnym czasie przeżywamy Adwent, który przygotowuje nas do świętowania pamiątki przyjścia Zbawiciela na świat i do Jego powtórnego przyjścia w chwale. Sama liturgia Adwentu stwarza okazję do głębokich przeżyć religijnych. Warto podkreślić przeżywany czas poprzez odpowiednią dekorację wnętrza kościoła, ale i naszego mieszkania. Symbolem Adwentu jest wieniec wykonany z gałązek świerczyny z czterema świecami, które zapala się w kolejne niedziele Adwentu. Symbolem szczególnie czytelnym dla młodszych dzieci jest również pusty żłobek, przypominający o zbliżających się świętach narodzenia Pana Jezusa. Wspólne uczestnictwo rodziców i dzieci w Roratach wzbudza postawę tęsknoty w oczekiwaniu na spotkanie ze Zbawicielem. Płonące świece czy lampiony przynoszone przez dzieci na Roraty wyrażają postawę czuwania i gotowości na spotkanie z Panem Jezusem. W końcowej części Adwentu możemy wykorzystać Nowennę do Bożego Narodzenia, którą zazwyczaj śpiewa się w parafiach, ale można też odmawiać ją w rodzinie. Bardzo ważne jest chrześcijańskie świętowanie Wigilii i samej Uroczystości Narodzenia Pańskiego poprzez wspólną modlitwę w rodzinie, czytanie Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa, dzielenie się opłatkiem i składanie sobie życzeń, śpiew kolęd. Szczególnie w obecnym czasie, gdy podejmuje się próby wyeliminowania symboli religijnych z życia publicznego, zmienia się ich znaczenie i wykorzystuje w celach komercyjnych, ważne jest, aby dowartościować je w życiu rodziny i lokalnej społeczności. Chodzi tu o takie symbole świąteczne jak choinka, szopka, św. Mikołaj czy kolędnicy. Należy zadbać o to, aby zwyczaje i symbole świąteczne rozumiane po chrześcijańsku były obecne w naszej rodzinie. Rodzice powinni zatroszczyć się o to, aby dzieci właściwie je rozumiały. ks. Mirosław Cisowski A Wszystkim ma³ym i DU¯YM czytelnikom Rodziny sk³adamy najlepsze ¿yczenia: niech przychodz¹ca na œwiat Dziecina obdarzy Was radoœci¹ i nape³ni Swoimi darami WIAR¥, NADZIEJ¥ I MI£OŒCI¥ A Dlaczego warto czytaæ Bibliê ? ETAPY WIARY(3) S. Osman Dzisiaj zastanowimy się nad trzecim najtrudniejszym okresem czyli nad okresem zwątpienia w obecność Boga. Dawniej wydawało mi się, że sytuacje kiedy chrześcijanin wątpi w Pana Boga, że przeżywa flustracje związane z Jego obecnością w życiu nie mają miejsca u prawdziwie wierzących. Jednak późniejsze doświadczenia życiowe i co najważniejsze lektura Biblii przekonała mnie, że byłem w błędzie. Wielu świętych, kiedy czytamy ich życiorysy miało takie okresy. Przeżywali je bardzo mocno. Całe ich życie wydawało się zmarnowane, modlili się, a mimo to nie czuli obecności Boga ani na modlitwie ani w swoim życiu. Biblia opisuje również wiele takich sytuacji, przyjrzyjmy się niektórym z nich. Z Ewangelii wg św. Łukasza: „O tym wszystkim donieśli Janowi jego uczniowie. Wtedy Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Pana z zapytaniem: <<Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?>>” (Łk 7,18-19) Jan Chrzciciel był osobą, który narodził się w szczególnych okolicznościach. Dla jego rodziców i całego kręgu ich znajomych narodził się jedynie dzięki interwencji Pana Boga (Łk 1, 5-25;57-80). Od wczesnego dzieciństwa wiedział, że ma do spełnienia ważną, życiową role: miał przygotować ścieżkę przed Panem - innymi słowy miał przygotować ludzi na przyjście Zbawiciela. Do tej roli przygotowywał się całe życie i całe życie ją wypełniał. Modlił się często, przebywał na pustyni z dala od ludzi. Prawie nic nie posiadał, a z drugiej strony wygłaszał na pustyni właśnie kazania, na które nie wiadomo dlaczego przychodziło mnóstwo ludzi, często zatwardziałych grzeszników jak np. celnicy i żołnierze. Przychodzili, chociaż on jedynie mówił do nich, że muszą się nawrócić, że cierpliwość Boga względem nich jest już na wyczerpaniu. Za każdym razem mówił również, że on jest jedynie posłańcem Pana, a po nim przyjdzie Mesjasz. Jan Chrzciciel nie wahał się również udzielać napomnień królowi Herodowi. Wiele razy mówił mu rzeczy, których król słuchać nie chciał wypominając mu jego grzechy. Konsekwencją tego było wtrącenie Jana do więzienia. W tym więzieniu zresztą stracił życie ścięty przez kata. Ale zanim nastąpiło jego ścięcie miał kontakt ze swoimi uczniami, którzy opowiedzieli mu o Jezusie. Jan znał Jezusa, uważał, że Jezus jest właśnie Mesjaszem (J 1, 26-34), dawał o tym wcześniej świadectwo. Co więc się stało, że w chwili, kiedy Jezus realizował to, o czym on wcześniej nauczał pełen niedowierzania wysyła do Niego swoich uczniów ze słowami „czy to Ty, czy mamy oczekiwać kogoś innego?” To dziwne w ustach Jana pytanie jest przerażające, znaczy, że mimo całego oddania się Bogu mogą przyjść chwile, kiedy stracimy swoją pewność religijną, kiedy zaczniemy się zastanawiać, czy to w co wcześniej tak bardzo wierzyliśmy nie jest jedynie ułudą... Św. Jan daje nam jednocześnie wskazówkę jak pokonywać ten trudny okres. On próbował rozmawiać z Jezusem. Nie mógł bezpośrednio, był uwięziony, więc wysłał do Niego swoich uczniów. Zadziwiająca jest też reakcje Jezusa na poselstwo Jana. Odsyła do niego uczniów z odpowiedzią, bo Jezus nie obraża się na nas, kiedy mamy jakieś wątpliwości w wierze. Jezus posłany jest po to, by nas doprowadzić do nieba, dlatego w chwili kiedy zwracamy się do Niego, nie pozostanie obojętny na nasze wołanie. Więcej, Jezus zaraz po tym wydarzeniu mówi tłumom o Janie (Łk 7, 28): „Miedzy narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on.” Wahania Jana nie wpłynęły na stosunek Jezusa do niego. Jezus nawet wyróżnił go swoją oceną, że Jan jest największym człowiekiem spośród ludzi. Natomiast w niebie nie będziemy już mieli takich dywagacji. Jeśli przeżywasz w chwili obecnej wątpliwości związane z wiarą, to chcę Ci powiedzieć, że to nic nadzwyczajnego. Taki czas już wcześniej przechodziło mnóstwo osób. To nic złego, ze takie myśli masz w głowie. Oddaj to wszystko Jezusowi, który, jak widzimy na przykładzie Jana nie gorszy się Twoimi wątpliwościami i jest w stanie Ci pomóc. W następnych odcinkach prześledzimy inne postacie biblijne w tym okresie wiary. Amen. MANiWCE NAUKI HOMEOPATIA Obecnie obserwujemy inwazję firm farmaceutycznych na rynek polski, w związku z czym ogromne pieniądze wydawane są na promocję tych homeopatycznych niby-leków. I choć są one sprzedawane w aptekach, nie figurują w Urzędowym wykazie produktów leczniczych dopuszczonych do obrotu na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Kryzys naszej służby zdrowia stwarza doskonałe warunki do promowania mody na homeopatię. Zwłaszcza że bez recepty dostępne są nie tylko specyfiki na grypę czy odchudzanie, ale też produkty na wszystkie możliwe dolegliwości wymagające wizyty u specjalisty. I tu, podobnie jak w przypadku leczenia energiami niewiadomego pochodzenia, zostają zniesione jedynie zewnętrzne objawy choroby lub zostaje ona przeniesiona na inny narząd. Pacjent, u którego ustąpiły objawy jednego schorzenia, chętnie sięga po kolejny preparat, nie zdając sobie sprawy ze swego postępującego uzależnienia. Obserwując osoby uzależnione od homeopatii, odnoszę wrażenie, CZ. 2 że choroby w ich rodzinach nigdy się nie kończą. Jednym z filarów w reklamie homeopatii jest podkreślany brak skutków ubocznych homeopatycznych specyfików. Jednak nie jest to cała prawda - one występują, tyle że są innej natury. U osób, które przez dłuższy czas zażywały środki homeopatyczne, pojawiają się mianowicie trudności w sferze duchowej. Ostatnie badania, które przeprowadził ks. prof. Nowosielski, wskazują, iż osoby zażywające preparaty homeopatyczne wykazują nieufność do Boga Ojca. Egzorcyści potwierdzają, że w swojej praktyce spotkali się ze zniewoleniem, u którego źródeł była homeopatia. Wydaje się to niewiarygodne, ale czyż nie dzieje się tu podobnie jak w przypadku alkoholizmu, który rozpoczyna się od niewinnego piwa, albo narkomanii, biorącej początek od okazyjnego zapalenia „trawki”? Na podstawie obserwacji można z całą pewnością stwierdzić, że skuteczna czy nieskuteczna homeopatia zawsze niesie ze sobą problemy, takie jak oschłość duchowa, brak radości i pokoju, zaburzenia psychiczne, depresje, brak poczucia sensu życia, nieuzasadniony niepokój, zniechęcenie, opór przed modlitwą... Niejednokrotnie prowadziłam dyskusje z osobami bardzo wierzącymi, które za nic nie chciały pozbyć się swoich fiolek z homeopatycznymi granulkami, jak gdyby to od nich właśnie zależało ich życie. Jeżeli jednak wiemy, że te leki szkodzą, to jest to wystarczający powód, aby je odrzucić. Jestem przekonana, że jeśli ze względu na Boga pozbędziemy się ich ze swojej apteczki, Bóg szczodrze nam wynagrodzi ten wybór. Osobom wierzącym Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina ponadto: „Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności (tzn. są grzechem ciężkim)” (2117). Homeopatia jest po prostu niebezpieczna. Chce ona leczyć za pomocą substancji zdynamizowanych - to znaczy obciążonych ładunkiem okultystycznym. Pismo Święte nigdy nie wspomina o energii, ale wyraźnie mówi o mocy. Ta moc objawia się najpełniej w Eucharystii. To tam bije źródło, z którego mamy czerpać siły duchowe i fizyczne. I nie zapominajmy o sakramencie namaszczenia chorych, który ustanowił Chrystus, by przez posługę Kościoła chorzy z mocy Ducha Świętego zostali uzdrowieni, a cierpiący otrzymywali pokrzepienie. Przedruk z gazety „Miłujcie się” i Sk¹d siê bior¹ dzieci ? na to i inne trudne pytania odpowiada Mariola Wojciechowska Czas oczekiwania na Boże Narodzenie to najlepszy moment na rozmowę z naszymi dorastającymi dziećmi. JAK TO BYŁO Z NASZYM I ICH NARODZENIEM. Dziś mamy ogromne możliwości zaprosić nowe życie do naszego życia małżeńskiego. Małżonkowie w pełni są świadomi, że współżyjąc w dniach płodnych biorą udział w stworzeniu nowego życia. To wszystko dzieje się dzięki możliwościom, jakie daje nam Bóg Ojciec -Są to naturalne metody planowania rodziny. Właściwe pokierowanie współżyciem pozwala rozpoznać czas płodności, to także szansa wyboru płci dziecka. Jeśli znamy i stosujemy w naszym życiu te metody to teraz z łatwością możemy o nich mówić. - „Pewnego dnia tak bardzo zapragnęliśmy zostać rodzicami wówczas z pomocą Bożą zaprosiliśmy ciebie do naszego życia. Popatrz to jest ten cykl, kiedy Bóg Ojciec obdarzył nas tobą. Pokazujemy na wykresie moment dni płodnych, kiedy mogło dojść do zapłodnienia. Dwadzieścia jeden dni oczekiwania. Widzisz to serduszko to jest ta pewność, że jesteś to jest najpiękniejsza chwila naszego życia. Największy cud miłości na ziemi. Dziś, gdy rozwój medycyny idzie w dość dużym tempie to ta prosta i bardzo łatwa metoda daje tyle radości i miłości. Naturalnych metod planowania rodziny nauczyliśmy się z twoim tatą jako narzeczeni w poradni rodzinnej”. To moja propozycja jak możemy rozpocząć przekazywanie tej wiedzy. Mamy za zadanie wprowadzenie do nauki tej cudownej metody. To sposób na DOBRE PRZYGOTOWANIE do spotkania wielkiej miłości, przyjęcie sakramentu małżeństwa, narodzenia dzieciątka… By później czerpać radość, szczęście, pokój, miłość. Szko³a modlitwy Lekcja 56 Nie staraj się o ozdobniki w obrazkach Lekcja 57 Nie ma pośpiechu na podstawie „Szkoły modlitwy” Mike`go Wydawnictwo „W drodze” OAZOWE co nieco... Z DZIECKIEM W KUCHNI Surówka marchewkowo orzechowa z rodzynkami. Bierzemy 5 marchewek. Odcinamy lepsze, słodsze połowy ( te cieńsze, przy czubku), a mniej słodkie połowy marchewek przeznaczamy na zupę. Dorosły trze marchew na grubych oczkach tarki. Dziecko dodaje 2 łyżki serka waniliowego lub zwykłej śmietany, wrzuca garść sparzonych rodzynek i garść pokrojonych orzechów włoskich bez skórki i miesza. Jak przygotować orzechy? - Moczymy połówki orzechów (bez łupiny!) w zimnej wodzie przez noc, a gdy nasiąkną i zbieleją, obieramy ze smacznego Zuzanna Warchałowska D00BRY HUM000REK Jak pijemy... albo jak piæ nie nale¿y... Anorektyk - nie zagryza. Egzorcysta - pije duszkiem. Grabarz - pije na umór. Higienistka - pije tylko czystą. Ichtiolog - pije pod śledzika. Kamerzysta - pije, aż mu się film urwie. Ksiądz - pije na amen. Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki. Lekarz - pije na zdrowie! Matematyk - pije na potęgę. Ornitolog - pije na sępa. Pediatra - po maluchu! Perfekcjonista - raz, a dobrze. Pilot - nawala się jak messerschmit. Syndyk - pije do upadłego. Tenisista - pije setami. Wampir - daje w szyję. Wędkarz - zalewa robaka. Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich - piją, tańczą i haftują. ZESPÓ£ REDAKCYJ N Y RODZIN Y M. Jakubowicz, Z. Warcha³owska, M. Wojciechowska, S. Mazur - [email protected] Para diecezjalna Helena i Mieczys³aw Kapuœciñscy nasza strona internetowa www.kielce.oaza.pl/dk