nr 66 - Oaza Kielce

Transkrypt

nr 66 - Oaza Kielce
RODZINA
DOMOWEGO KOŒCIO£A DIECEZJI KIELECKIEJ
nr 66 grudzieñ 2008
ADWENT OCZEKIWANIE
NA CUD NARODZIN
Ona dowiedzia³a siê,
¿e bêdzie mia³a Dziecko
chocia¿, nie mia³a jeszcze mê¿a.
O n d ow ie d z i a ³ s i ê , ¿ e je g o
ukochana spodziewa siê dziecka,
ale to nie on jest Ojcem.
Postanowili jednak byæ razem.
Ona wierzy³a w anio³y,
On uwierzy³ w sny.
Pos³uszni w³adzom tu¿ przed
rozwi¹zaniem udali siê w dalek¹
drogê, do ziemi przodków.
„Nieoczekiwanie” rozpoczê³y siê bóle porodowe.
Nie znaleŸli szpitala, ani przychodni,
a nawet kawa³ka pokoju.
Ona urodzi³a w stajni miêdzy zwierzêtami.
On stolarz nie przygotowa³ ³ó¿eczka, nie mieli wyprawki a
nawet pampersów. Nie mówi¹c o k¹cie do mieszkania.
Takie by³o, o ironio, przyjœcie Wszechmocnego Boga
na œwiat dwa tysi¹ce lat temu.
Mimo up³ywu wieków NARODZINY pozostaj¹ CUDEM
sm
c
zyñcie- ale
uczniów
po co i jak ?
Cele i etapy formacji w DK
Po co jesteśmy w DK?
W roku formacyjnym „Czyńcie
uczniów” zadajmy sobie pytanie, po co czynić uczniów i jaki jest cel
bycia w Domowym Kościele. To, do
czego dążymy powinno być zawsze
przed naszymi oczami, abyśmy szli
do celu najkrótszą drogą i nie zagubili
się na drogach „formacji dla samej
formacji”. Trzeba wiedzieć, dokąd
idziemy i jak należy tę drogę przebyć.
Musimy wiedzieć, co jest naszym
celem i jak ten cel osiągnąć.
W Zasadach DK czytamy - celem
naszym jest „dążenie do świętości
w jedności ze współmałżonkiem”.
DK chce nam pomóc „w budowaniu
między małżonkami prawdziwej
jedności małżeńskiej, która
jednocześnie stwarza najlepsze warunki do dobrego wychowania dzieci
w duchu chrześcijańskim”.
Celem jest „świętość”, ale jak należy ją rozumieć. Często myślimy świętość jest nie dla mnie, bo przecież jestem grzeszny. Pierwotną nazwą,
jaką określano chrześcijan to właśnie „święci”, a dopiero później zaczęto
ich nazywać chrześcijanami. Przed Soborem Watykańskim II świętość była
adresowana głównie do kapłanów i zakonnic. Obecnie Kościół uczy nas,
że wszyscy ochrzczeni powołani są do świętości.
Być „świętym” oznacza - być dojrzałym chrześcijaninem. Dojrzały
chrześcijanin to „nowy człowiek”, który doświadczył Jezusa jako
Zbawiciela, przeszedł drogę katechumenatu i realizuje swoje powołanie
we wspólnocie.
Ważne myśli na ten temat powiedział ks. Marek na sesji o pilotowaniu kręgów
w Krościenku. „Celem bycia w DK nie jest na pierwszym miejscu rozwój
miłości małżeńskiej, czy religijne wychowanie dzieci. Celem głównym,
najważniejszym jest moje zbawienie, moje nawrócenie. Bycie w DK
to zmiana. Zmianę tę można porównać do zmiany dyrektora w firmie.
Do tej pory ja byłem dyrektorem, od teraz Dyrektorem jest Pan Bóg.
Panu Bogu na nas zależy, dlatego nie chce takiego małżeństwa jak do
tej pory, wzywa nas do nawrócenia”.
I jeszcze jedna myśl ks. Marka dotycząca formacji „To nie formacja jest
najważniejsza w DK. Nie jest ważne ile mam stopni, ale ile jest miłości
w mojej służbie w rodzinie i we wspólnocie. Probierzem postępu nie
jest formacja, ale diakonia (służba). Nie jest ważne, jaką wypełniam
posługę, ale ile jest miłości w mojej służbie.
Dlatego, gdy przyjdzie nam napisać nasze CV
dotyczące DK uwzględnijmy w nim: formację
i diakonię, ze zwróceniem uwagi na „poziom
miłości”, jaką wkładamy w naszą służbę.”
Jak stać się dojrzałym chrześcijaninem - etapy
formacji?
„Nikt nie rodzi się chrześcijaninem,
chrześcijaninem człowiek się staje” powie
Tertulian. Dlatego w DK wyróżnia się etapy
formacji. Najpierw ewangelizacja. Muszę
usłyszeć, że Pan Bóg mnie kocha i ma dla mojego życia wspaniały plan.
Jestem grzeszny, potrzebuję nawrócenia i jedynym ratunkiem, wyjściem
z trudnej sytuacji „starego człowieka” jest Chrystus, którego muszę przyjąć
jako mojego Zbawiciela i Pana. Chodzi o decyzję, o zawołanie „Jezusie
Synu Dawida ulituj się nade mną”, Jezusie jesteś mi potrzebny, chcę
stawać się dojrzałym chrześcijaninem! Ewangelizacja jest fundamentem
w formacji w DK. Jeśli jej nie przeżyłem, jeśli nie zdecydowałem
się na dojrzałe chrześcijaństwo, to dalsza formacja nie przyniesie
oczekiwanego efektu.
Po ewangelizacji następuje katechumenat. Jest on decyzją na stawanie
się chrześcijaninem we wspólnocie DK. Dlatego poznajemy zobowiązania
i wprowadzamy je do swojego życia. Zobowiązania nie są celem,
ale środkiem do stawania się „świętym” czyli „dojrzałym
chrześcijaninem”.
„Nie są one celem samym w sobie, ale środkiem do celu. Ich realizowanie
odbywa się w małżeństwie poprzez codzienny wspólny wysiłek
małżonków, podejmujących i realizujących poszczególne zobowiązania
oraz poprzez wzajemną pomoc małżeństw w kręgu w dążeniu do
świętości (idea małej grupy jako środowiska koniecznego do wzrostu
wiary).” /Zasady DK/
Decyzja na bycie w DK wymaga od nas akceptacji tego, co proponuje
DK. „Małżeństwa włączają się do kręgów DK, aby sobie wzajemnie
pomagać. „Równi usługują równym””(Humane vitae, 26). Przychodzą
do kręgu z własnej woli, tym samym przyjmują i akceptują „Zasady”
w całości. Małżeństwo, które świadomie odrzuca te założenia, albo nie
chce podejmować wszystkich zobowiązań - nie może należeć do kręgu.”
/Zasady DK/
Po formacji podstawowej (ORAR Io, IIo I rekolekcje Io, IIo, IIIo) następuje
czas świadectwa i diakoni. Świadectwo dotyczy na pierwszym miejscu
własnej rodziny i polega ono na ewangelizacji. Jest to tzw. katechumenat
rodzinny i odbywa się on poprzez wychowanie dzieci w duchu wiary
katolickiej. „Rodzice są pierwszymi świadkami Ewangelii wobec dzieci”
- powie ojciec Blachnicki. Świadkami Ewangelii mamy być również
„w środowisku codziennego pobytu”, w naszej pracy, na naszym osiedlu
i w parafii.
W „Charyzmacie Ruchu Światło-Życie” czytamy:
„Rezultatem formacji podstawowej członków
Ruchu jest świadomość odpowiedzialności
za sprawy Kościoła i świata, która wyraża
się w podejmowaniu służby na rzecz
Ruchu i wspólnot lokalnych.” I p o d o b n i e
w „Drogowskazach nowego człowieka”, w 10
kroku czytamy: „chcę wdrażać się w postawę bezinteresownej
służby - diakonii, służąc na wzór Syna Człowieczego wspólnocie
Kościoła oraz wszystkim braciom, zwłaszcza najmniejszym
i uciśnionym.” Największymi mistykami współczesnego świata nie są
ci, którzy najwięcej czasu poświęcają na modlitwę, ale ci, którzy służą
bliźnim. Matkę Teresę z Kalkuty uważa się za największego mistyka
XX wieku, ponieważ jak powiedział pewien dominikanin - „istotą
Kościoła jest wiara, która działa przez miłość”.
W formacji DK nie chodzi na pierwszym miejscu
o zdobywanie wiedzy czy realizację zobowiązań
(one są środkami) - celem jest rozwój naszej wiary
i miłości, realizowanej poprzez „posiadanie siebie
w dawaniu siebie” innym. Dlatego zapytajmy siebie:
Czy moja formacja rozwija moją wiarę i miłość?
Czy odkryłem (odkrywam) charyzmaty
i służę moimi zdolnościami mojej rodzinie, wspólnocie DK
lub parafii?
Kilka dni temu obchodziliśmy Uroczystość Chrystusa Króla, dlatego warto
zadać sobie i takie pytanie. - Jakie słowa na sądzie ostatecznym usłyszymy
z ust naszego Pana i Króla: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie
w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem
głodny, a daliście Mi jeść”, czy „Idźcie precz ode Mnie” „nie znam was”,
„bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść…”. „Wszystko, czego nie
uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie
uczynili.”
(por. Mt 25,31-46) ?
Zdzisław Jamróz
1234512ASD, ER
L I S T O PA D O W E
S P O T K A N I E
W TOR KOW E oparte było na
Słowie Życia: „Jam jest Chleb Życia” i dotyczyło liturgii
eucharystycznej. Ksiądz Moderator Sławomir Sarek
przypomniał, że liturgia to czyn wspólnotowy i dla
wspólnoty. Nie może być tak, że buduję relację „ja - Pan
Jezus”, a reszta obecnych osób mnie nie obchodzi. Mamy
też świadomość, że jest z nami cały kościół pielgrzymujący
i ten , który już zakończył ziemską pielgrzymkę.
Liturgia, a zwłaszcza Eucharystia, jest szczytem
i źródłem życia chrześcijańskiego. Płyną z niego
różne łaski dla tych, którzy uczestniczą i dla tych,
których obejmujemy naszą modlitwą. To, że idę
na liturgię, to już jest łaska Boża. U tego źródła,
jakim jest liturgia Bóg udziela nam kolejnych łask.
Liturgia nie jest moją własnością. Sprawujemy ją według zasad ładu
i porządku. To nie jest czas na indywidualne popisy.
Liturgia ma dwa stoły: Słowa i Eucharystii. Przez słowo Bóg porusza
nasz rozum i wolę, daje rozeznanie, abyśmy wiedzieli, co mamy Mu
ofiarować. Modlitwa wiernych ma być wyrazem tego poruszenia. Nie
szukajmy modlitwy wiernych w zakamarkach naszego umysłu, ale w
tym, do czego mnie Bóg dzisiaj porusza.
W czasie komunii św. dokonuje się przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela.
„Bądź Panem moich wyborów”. Pan przychodzi i daje moc, aby pójść za
Jego głosem. Ja, zaczerpnąwszy z tego źródła, idę w życie. Robię to, do
czego natchnął mnie Chrystus. Przyjmując komunię św., przyjmuję całą
wspólnotę, również tego, który jest słaby, aby żyć pełnią życia. Ksiądz
moderator polecił też książkę ks. Tadeusza Nowaka „Żyć Mszą Świętą”.
Pokazuje ona duchowość elementów liturgii eucharystycznej - co robimy
i dlaczego. Wszelkie zmiany doktrynalne są odwzorowywane w liturgii.
Dlatego liturgia pokazuje, jaką mamy teologię w danym momencie życia
Kościoła.
Co w liturgii Mszy św. jest dla mnie najpiękniejsze? - na to pytanie
odpowiadaliśmy po wykładzie ks. Moderatora
- dary: dajemy wszystko łącznie z naszą słabością,
- Eucharystia oczyszcza nas z grzechów lekkich,
- wszyscy święci i aniołowie modlą się razem z nami,
- poczucie wspólnoty ze wszystkimi obecnymi,
- wyrażanie modlitwy w śpiewie ( piękno)
- liturgia słowa: co dziś mówi mi Bóg,
- msza św. poza niedzielą - mój dar spotkania
notowała Z. Warchałowska
Katecheza
rodzinna
A
Prze¿ywanie Adwentu
i Bo¿ego Narodzenia
w rodzinie
Przekazywanie wiary w rodzinie nie dokonuje się
za pomocą systematycznych wykładów z teologii,
ale
przede wszystkim poprzez przykład
życia chrześcijańskiego rodziców oraz
wspólne przeżywanie i świętowanie
wiary. To przy okazji przeżywania
różnych świąt religijnych i wydarzeń w
życiu rodziny można katechizować dzieci
i młodzież. Doskonałą okazję ku temu
stwarza rok liturgiczny z rytmem świąt i uroczystości oraz związanych
z nimi zwyczajami i symbolami.
W obecnym czasie przeżywamy Adwent, który przygotowuje nas
do świętowania pamiątki przyjścia Zbawiciela na świat i do Jego
powtórnego przyjścia w chwale. Sama liturgia Adwentu stwarza
okazję do głębokich przeżyć religijnych. Warto podkreślić przeżywany
czas poprzez odpowiednią dekorację wnętrza kościoła, ale i naszego
mieszkania. Symbolem Adwentu jest wieniec wykonany z gałązek
świerczyny z czterema świecami, które
zapala się w kolejne niedziele Adwentu.
Symbolem szczególnie czytelnym
dla młodszych dzieci jest również pusty
żłobek, przypominający o zbliżających
się świętach narodzenia Pana Jezusa.
Wspólne uczestnictwo rodziców i dzieci
w Roratach wzbudza postawę tęsknoty
w oczekiwaniu na spotkanie ze Zbawicielem. Płonące świece czy
lampiony przynoszone przez dzieci na Roraty wyrażają postawę
czuwania i gotowości na spotkanie z Panem Jezusem.
W końcowej części Adwentu możemy wykorzystać Nowennę
do Bożego Narodzenia, którą zazwyczaj śpiewa się w parafiach, ale
można też odmawiać ją w rodzinie. Bardzo ważne jest chrześcijańskie
świętowanie Wigilii i samej Uroczystości Narodzenia Pańskiego
poprzez wspólną modlitwę w rodzinie, czytanie Ewangelii o narodzeniu
Pana Jezusa, dzielenie się opłatkiem i składanie sobie życzeń, śpiew
kolęd. Szczególnie w obecnym czasie, gdy podejmuje się próby
wyeliminowania symboli religijnych z życia publicznego, zmienia się
ich znaczenie i wykorzystuje w celach komercyjnych, ważne jest, aby
dowartościować je w życiu rodziny i lokalnej społeczności. Chodzi tu
o takie symbole świąteczne jak choinka, szopka, św. Mikołaj czy kolędnicy.
Należy zadbać o to, aby zwyczaje i symbole świąteczne rozumiane
po chrześcijańsku były obecne w naszej rodzinie. Rodzice powinni
zatroszczyć się o to, aby dzieci właściwie je rozumiały.
ks. Mirosław Cisowski
A
Wszystkim ma³ym i DU¯YM czytelnikom
Rodziny sk³adamy najlepsze ¿yczenia:
niech przychodz¹ca na œwiat Dziecina
obdarzy Was radoœci¹ i nape³ni Swoimi
darami WIAR¥, NADZIEJ¥ I MI£OŒCI¥
A
Dlaczego warto czytaæ Bibliê ?
ETAPY WIARY(3) S. Osman
Dzisiaj zastanowimy się nad
trzecim najtrudniejszym okresem
czyli nad okresem zwątpienia
w obecność Boga. Dawniej
wydawało mi się, że sytuacje kiedy
chrześcijanin wątpi w Pana Boga,
że przeżywa flustracje związane z
Jego obecnością w życiu nie mają
miejsca u prawdziwie wierzących.
Jednak późniejsze doświadczenia
życiowe i co najważniejsze lektura
Biblii przekonała mnie, że byłem
w błędzie. Wielu świętych, kiedy
czytamy ich życiorysy miało
takie okresy. Przeżywali je bardzo
mocno. Całe ich życie wydawało
się zmarnowane, modlili się, a
mimo to nie czuli obecności Boga
ani na modlitwie ani w swoim
życiu. Biblia opisuje również wiele
takich sytuacji, przyjrzyjmy się
niektórym z nich.
Z Ewangelii wg św. Łukasza:
„O tym wszystkim donieśli Janowi
jego uczniowie. Wtedy Jan przywołał
do siebie dwóch spośród swoich
uczniów i posłał ich do Pana z
zapytaniem: <<Czy Ty jesteś Tym,
który ma przyjść, czy też innego mamy
oczekiwać?>>” (Łk 7,18-19)
Jan Chrzciciel był osobą, który
narodził się w szczególnych
okolicznościach. Dla jego
rodziców i całego kręgu ich
znajomych narodził się jedynie
dzięki interwencji Pana
Boga (Łk 1, 5-25;57-80). Od
wczesnego dzieciństwa wiedział,
że ma do spełnienia ważną,
życiową role: miał przygotować
ścieżkę przed Panem - innymi
słowy miał przygotować ludzi na
przyjście Zbawiciela. Do tej roli
przygotowywał się całe życie i
całe życie ją wypełniał. Modlił się
często, przebywał na pustyni z dala
od ludzi. Prawie nic nie posiadał,
a z drugiej strony wygłaszał
na pustyni właśnie kazania, na
które nie wiadomo dlaczego
przychodziło mnóstwo ludzi, często
zatwardziałych grzeszników jak
np. celnicy i żołnierze. Przychodzili,
chociaż on jedynie mówił do
nich, że muszą się nawrócić,
że cierpliwość Boga względem
nich jest już na wyczerpaniu. Za
każdym razem mówił również, że
on jest jedynie posłańcem Pana,
a po nim przyjdzie Mesjasz. Jan
Chrzciciel nie wahał się również
udzielać napomnień królowi
Herodowi. Wiele razy mówił mu
rzeczy, których król słuchać nie
chciał wypominając mu jego
grzechy. Konsekwencją tego
było wtrącenie Jana do więzienia.
W tym więzieniu zresztą stracił
życie ścięty przez kata. Ale
zanim nastąpiło jego ścięcie miał
kontakt ze swoimi uczniami,
którzy opowiedzieli mu
o Jezusie. Jan znał Jezusa,
uważał, że Jezus jest właśnie
Mesjaszem (J 1, 26-34), dawał
o tym wcześniej świadectwo. Co
więc się stało, że w chwili, kiedy
Jezus realizował to, o czym
on wcześniej nauczał pełen
niedowierzania wysyła do Niego
swoich uczniów ze słowami
„czy to Ty, czy mamy oczekiwać
kogoś innego?” To dziwne
w ustach Jana pytanie jest
przerażające, znaczy, że mimo
całego oddania się Bogu mogą
przyjść chwile, kiedy stracimy
swoją pewność religijną, kiedy
zaczniemy się zastanawiać, czy
to w co wcześniej tak bardzo
wierzyliśmy nie jest jedynie
ułudą... Św. Jan daje nam jednocześnie
wskazówkę jak pokonywać ten trudny
okres. On próbował rozmawiać z Jezusem.
Nie mógł bezpośrednio, był uwięziony,
więc wysłał do Niego swoich uczniów.
Zadziwiająca jest też reakcje Jezusa
na poselstwo Jana. Odsyła do niego
uczniów z odpowiedzią, bo Jezus nie
obraża się na nas, kiedy mamy jakieś
wątpliwości w wierze. Jezus posłany jest
po to, by nas doprowadzić do nieba, dlatego
w chwili kiedy zwracamy się do Niego,
nie pozostanie obojętny na nasze wołanie.
Więcej, Jezus zaraz po tym wydarzeniu
mówi tłumom o Janie (Łk 7, 28): „Miedzy
narodzonymi z niewiast nie ma większego
od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie
Bożym większy jest niż on.” Wahania Jana
nie wpłynęły na stosunek Jezusa do niego.
Jezus nawet wyróżnił go swoją oceną,
że Jan jest największym człowiekiem
spośród ludzi. Natomiast w niebie nie
będziemy już mieli takich dywagacji.
Jeśli przeżywasz w chwili obecnej
wątpliwości związane z wiarą, to chcę Ci
powiedzieć, że to nic nadzwyczajnego.
Taki czas już wcześniej przechodziło
mnóstwo osób. To nic złego, ze takie
myśli masz w głowie. Oddaj to wszystko
Jezusowi, który, jak widzimy na przykładzie
Jana nie gorszy się Twoimi wątpliwościami
i jest w stanie Ci pomóc.
W następnych odcinkach prześledzimy
inne postacie biblijne w tym okresie wiary.
Amen.
MANiWCE NAUKI HOMEOPATIA
Obecnie obserwujemy inwazję
firm farmaceutycznych na rynek
polski, w związku z czym ogromne
pieniądze wydawane są na
promocję tych homeopatycznych
niby-leków. I choć są one
sprzedawane w aptekach,
nie figurują w Urzędowym
wykazie produktów leczniczych
dopuszczonych do obrotu na
terytorium Rzeczpospolitej
Polskiej. Kryzys naszej służby
zdrowia stwarza doskonałe
warunki do promowania mody
na homeopatię. Zwłaszcza że
bez recepty dostępne są nie
tylko specyfiki na grypę czy
odchudzanie, ale też produkty na
wszystkie możliwe dolegliwości
wymagające wizyty u specjalisty.
I tu, podobnie jak w przypadku
leczenia energiami niewiadomego
pochodzenia, zostają zniesione
jedynie zewnętrzne objawy
choroby lub zostaje ona
przeniesiona na inny narząd.
Pacjent, u którego ustąpiły objawy
jednego schorzenia, chętnie
sięga po kolejny preparat, nie
zdając sobie sprawy ze swego
postępującego uzależnienia.
Obserwując osoby uzależnione
od homeopatii, odnoszę wrażenie,
CZ.
2
że choroby w ich rodzinach nigdy
się nie kończą.
Jednym z filarów w reklamie
homeopatii jest podkreślany
brak skutków ubocznych
homeopatycznych specyfików.
Jednak nie jest to cała prawda - one
występują, tyle że są innej natury.
U osób, które przez dłuższy czas
zażywały środki homeopatyczne,
pojawiają się mianowicie trudności
w sferze duchowej. Ostatnie
badania, które przeprowadził ks.
prof. Nowosielski, wskazują,
iż osoby zażywające preparaty
homeopatyczne wykazują
nieufność do Boga Ojca.
Egzorcyści potwierdzają,
że w swojej praktyce spotkali się
ze zniewoleniem, u którego źródeł
była homeopatia. Wydaje się to
niewiarygodne, ale czyż nie dzieje
się tu podobnie jak w przypadku
alkoholizmu, który rozpoczyna
się od niewinnego piwa, albo
narkomanii, biorącej początek od
okazyjnego zapalenia „trawki”? Na
podstawie obserwacji można z całą
pewnością stwierdzić, że skuteczna
czy nieskuteczna homeopatia zawsze
niesie ze sobą problemy, takie jak
oschłość duchowa, brak radości
i pokoju, zaburzenia psychiczne,
depresje, brak poczucia sensu
życia, nieuzasadniony niepokój,
zniechęcenie, opór przed
modlitwą...
Niejednokrotnie prowadziłam
dyskusje z osobami bardzo
wierzącymi, które za nic nie
chciały pozbyć się swoich fiolek
z homeopatycznymi granulkami, jak
gdyby to od nich właśnie zależało
ich życie. Jeżeli jednak wiemy, że te
leki szkodzą, to jest to wystarczający
powód, aby je odrzucić. Jestem
przekonana, że jeśli ze względu na
Boga pozbędziemy się ich ze swojej
apteczki, Bóg szczodrze nam
wynagrodzi ten wybór.
Osobom wierzącym
Katechizm Kościoła Katolickiego
przypomina ponadto: „Wszystkie
praktyki magii lub czarów, przez
które dąży się do pozyskania
tajemnych sił, by posługiwać
się nimi i osiągać nadnaturalną
władzę nad bliźnim - nawet w
celu zapewnienia mu zdrowia - są
w poważnej sprzeczności z cnotą
religijności (tzn. są grzechem
ciężkim)” (2117). Homeopatia
jest po prostu niebezpieczna.
Chce ona leczyć za pomocą
substancji zdynamizowanych - to
znaczy obciążonych ładunkiem
okultystycznym. Pismo Święte
nigdy nie wspomina o energii,
ale wyraźnie mówi o mocy.
Ta moc objawia się najpełniej
w Eucharystii. To tam bije
źródło, z którego mamy czerpać
siły duchowe i fizyczne. I nie
zapominajmy o sakramencie
namaszczenia chorych, który
ustanowił Chrystus, by przez
posługę Kościoła chorzy
z mocy Ducha Świętego
zostali uzdrowieni, a cierpiący
otrzymywali pokrzepienie.
Przedruk z gazety
„Miłujcie się”
i
Sk¹d siê bior¹ dzieci ?
na to i inne trudne pytania
odpowiada Mariola Wojciechowska
Czas oczekiwania na Boże Narodzenie to najlepszy moment na
rozmowę z naszymi dorastającymi dziećmi. JAK TO BYŁO Z NASZYM
I ICH NARODZENIEM. Dziś mamy ogromne możliwości zaprosić nowe
życie do naszego życia małżeńskiego. Małżonkowie w pełni są świadomi,
że współżyjąc w dniach płodnych biorą udział w stworzeniu nowego życia.
To wszystko dzieje się dzięki możliwościom, jakie daje nam Bóg Ojciec
-Są to naturalne metody planowania rodziny. Właściwe pokierowanie
współżyciem pozwala rozpoznać czas płodności, to także szansa wyboru
płci dziecka. Jeśli znamy i stosujemy w naszym życiu te metody to teraz
z łatwością możemy o nich mówić. - „Pewnego dnia tak bardzo
zapragnęliśmy zostać rodzicami wówczas z pomocą Bożą zaprosiliśmy
ciebie do naszego życia. Popatrz to jest ten cykl, kiedy Bóg Ojciec
obdarzył nas tobą. Pokazujemy na wykresie moment dni płodnych,
kiedy mogło dojść do zapłodnienia. Dwadzieścia jeden dni oczekiwania.
Widzisz to serduszko to jest ta pewność, że jesteś to jest najpiękniejsza
chwila naszego życia. Największy cud miłości na ziemi. Dziś, gdy rozwój
medycyny idzie w dość dużym tempie to ta prosta i bardzo łatwa metoda
daje tyle radości i miłości. Naturalnych
metod planowania rodziny nauczyliśmy
się z twoim tatą jako narzeczeni w
poradni rodzinnej”.
To moja propozycja jak możemy
rozpocząć przekazywanie tej wiedzy.
Mamy za zadanie wprowadzenie do
nauki tej cudownej metody. To sposób
na DOBRE PRZYGOTOWANIE do
spotkania wielkiej miłości, przyjęcie
sakramentu małżeństwa, narodzenia
dzieciątka… By później czerpać radość,
szczęście, pokój, miłość.
Szko³a modlitwy
Lekcja 56
Nie staraj się o ozdobniki
w obrazkach
Lekcja 57
Nie ma pośpiechu
na podstawie „Szkoły modlitwy” Mike`go
Wydawnictwo „W drodze”
OAZOWE co nieco...
Z DZIECKIEM W KUCHNI
Surówka marchewkowo orzechowa
z rodzynkami.
Bierzemy 5 marchewek.
Odcinamy lepsze, słodsze połowy
( te cieńsze,
przy czubku), a mniej słodkie połowy marchewek przeznaczamy
na zupę. Dorosły trze marchew na grubych oczkach tarki. Dziecko
dodaje 2 łyżki serka waniliowego lub zwykłej śmietany, wrzuca
garść sparzonych rodzynek i garść pokrojonych orzechów włoskich
bez skórki i miesza.
Jak przygotować orzechy? - Moczymy połówki orzechów (bez łupiny!)
w zimnej wodzie przez noc, a gdy nasiąkną i zbieleją, obieramy ze
smacznego Zuzanna Warchałowska
D00BRY
HUM000REK
Jak pijemy...
albo
jak piæ nie nale¿y...
Anorektyk - nie zagryza.
Egzorcysta - pije duszkiem.
Grabarz - pije na umór.
Higienistka - pije tylko czystą.
Ichtiolog - pije pod śledzika.
Kamerzysta - pije, aż mu się film urwie.
Ksiądz - pije na amen.
Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki.
Lekarz - pije na zdrowie!
Matematyk - pije na potęgę.
Ornitolog - pije na sępa.
Pediatra - po maluchu!
Perfekcjonista - raz, a dobrze.
Pilot - nawala się jak messerschmit.
Syndyk - pije do upadłego.
Tenisista - pije setami.
Wampir - daje w szyję.
Wędkarz - zalewa robaka.
Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich - piją, tańczą i haftują.
ZESPÓ£ REDAKCYJ N Y RODZIN Y
M. Jakubowicz, Z. Warcha³owska, M. Wojciechowska,
S. Mazur - [email protected]
Para diecezjalna Helena i Mieczys³aw Kapuœciñscy
nasza strona internetowa www.kielce.oaza.pl/dk

Podobne dokumenty