kolosy - Gimnazjum Sierakowice
Transkrypt
kolosy - Gimnazjum Sierakowice
Nr 90 luty–marzec 2013 r. KOLOSY Odkrywamy talenty W Belgii Tygodniowa wycieczka do Saint-Ghislain w Belgii zaczęła się w piątek 8 lutego 2013 roku. Brały w niej udział dziewczyny z naszego gimnazjum: Paulina Abramowska, Kamila Bulczak, Martyna Jóskowska, Magda Mechlińska, Natalia Pyszka oraz ja. Były z nami cztery dziewczyny z Gowidlina: Weronika Bigus, Agnieszka Dyszer, Agnieszka Grucza i Angelika Wenta. Pojechaliśmy pod opieką pana Tomasza Ziemanna i pani Joanny Bińkowskiej. Po przyjeździe gorąco nas przywitano i zostaliśmy rozdzieleni do poszczególnych rodzin. Osoby, które poznaliśmy, były bardzo sympatyczne. Pierwszego dnia obejrzeliśmy mecz belgijek na poziomie regionalnym i wybraliśmy się na bal karnawałowy. W ciągu następnych kilku dni 2 zwiedziliśmy miasto Mons, stolicę Belgii - Brukselę i udało nam się zobaczyć paradę karnawałową, ale tylko jej początek. Odbywały się także codziennie treningi piłki siatkowej z dziewczynami z Belgii pod okiem ich trenerki. Podczas jednego z naszych treningów odwiedziła nas stacja telewizyjna z Mons. Nie zabrakło nam także atrakcji. Wybraliśmy się na kręgle, basen, zakupy do centrum handlowego, uczyliśmy się tańczyć zumbę oraz, jak wcześniej już wspomniałam, braliśmy udział w zabawie karnawałowej. Ostatniego dnia odbyła się kolacja pożegnalna, a także turniej piłki siatkowej, w którym udział wzięły drużyny mieszane, czyli nasi opiekunowie wraz z członkami rodzin, u których mieszkaliśmy. Podczas wyjazdu poduczyliśmy się języka francuskiego i mieliśmy okazję poznać ich kulturę. Według mnie wycieczka należy do jak najbardziej udanych. Paulina Rompa IIf Cyberprzemoc 5 lutego 2013 r. w auli naszego gimnazjum odbyło się spotkanie uczniów klas II z psychologiem Michałem Kuchczyńskim, który mówił na temat cyberprzemocy we współczesnym świecie. Na początku pani pedagog Wiesława Płotka przedstawiła prowadzącego. Potem pan Michał Kuchczyński mówił o emocjach . Uświadomił, jak bardzo duży wpływ na nas mają nasze uczucia. Powiedział też, że sieć internetowa poza wieloma pozytywnymi aspektami niesie wiele zagrożeń, staje się miejscem agresji w stosunkach międzyludzkich: prowokowania, obrażania kogoś, umieszczania zdjęć. Na koniec pan psycholog poinformował nas, jak mamy zachować się w sytuacji przemocy internetowej. Uważam, że taki wykład był bardzo potrzebny, gdyż uzmysłowił nam problem cyberprzemocy. Podziękowaliśmy oklaskami i udaliśmy się do klas. Karol Grabowski . Na początku rozmawialiśmy o emocjach. Jak wiadomo, są różne,m.in. smutek, złość, lęk, cierpienie, poczucie winy, obawa, no i pozytywne, czyli radość, zainteresowanie, spontaniczność, kreatywność itp. Są też dwa podobne, ale zarazem różne rodzaje emocji, takie jak agresja i przemoc. Różnią się tym, że agresja to chwilowa złość, a przemoc jest długotrwałym, można powiedzieć codziennym bólem zadawanym drugiej osobie. Następnie dowiedzieliśmy się, że większości ludzi śni się przykra, niemiła sytuacja, którą zostali dotknięci. Osoba dotknięta cyberprzemocą nie wie, kto mógł jej to zrobić, więc obwinia każdego człowieka, nawet jeśli się do niej uśmiecha, a tym bardziej, jeśli odwróci wzrok. Tacy ludzie żyją w ciągłym stresie. Czekają, kiedy się skończy i unikają tego wszystkiego, co przypomina im te trudne sprawy. Bywa, że jeśli ktoś doznał takiego czegoś kilkanaście lat temu, to dalej jest podenerwowany, a nawet wyżywa się na swoich bliskich, dzieciach. Można powiedzieć, że sprzedaje im swoje traumatyczne przeżycia, wtedy one sprzedają je swoim dzieciom i tak dalej… Pod koniec pan powiedział nam , że około1500 ludzi usłyszało zarzuty za uporczywe nękanie, znęcanie się psychicznie i dokuczanie innym, to nowe cyberprzestępstwo nazywa się „stalking”. Po 45 minutowej rozmowie z psychologiem wróciliśmy na kolejne lekcje. Anna Jelińska . Podczas spotkania dowiedzieliśmy się wielu ważnych i ciekawych rzeczy. Jak się okazało, do cyberprzemocy prowadzi anonimowość w internecie. Sprawcę trudniej jest utożsamić, ponieważ nie zawsze możemy poznać jego prawdziwe dane. Formą cyberprzemocy jest również wysyłanie niechcianych esemesów oraz gróźb przez telefon. Skutki cyberprzemocy odbijają się nawet w życiu dorosłego człowieka. Ludzie, których ona dotknęła, są zestresowani, często przypominają sobie złe sytuacje, które wracają nawet w snach. Osoby dotknięte przez tę formę przemocy często są agresywne i używają przemocy w swoich rodzinach. Unikają wszystkiego, co przypomina im dawne wydarzenie, są zamknięte w sobie i boją się o swoją przyszłość. Należy też przypomnieć, iż sprawcy cyberprzemocy są jej częstymi ofiarami. Przemoc należy zwalczać, zgłaszać ją osobom starszym. Myślę, że dzięki temu spotkaniu uczniowie naszej szkoły na pewno zrozumieli, że cyberprzemoc jest bardzo niebezpieczna i należy ją zwalczać. Marta Dawidowska kl II F 3 Kolosy 2012 ludzi, którzy widzieli tę wojnę lub brali w niej udział. Opowiada niezwykłe historie zwykłych ludzi widziane przez pryzmat wojny. Ukazuje w nich osoby, które starają się żyć normalnie, mimo że grozi im wysiedlenie z własnego kraju. Wielu z tych, którzy mieszkają w obozach dla przesiedleńców, trzyma klucze do swoich nieistniejących już domów jak relikwie, wierząc, że kiedyś będą mogli do nich wrócić. Mieszkańcy miast prosili ją o drobne zabaweczki dla dzieci. Jej opowieści były pełne dramaturgii. Trzy stolice Kurdystanu Na początku kilka słów o Kurdystanie. Nie jest to niepodległe państwo, jednak żyje około 25 milionów Kurdów rozproszonych po terenie Iraku, Turcji, Syrii oraz Iranu. Pan Bartosz Bartoszewicz odwiedził te państwa, pomijając Syrię ze względu na panujący tam konflikt. W Iraku został nawet przetrzymany, ponieważ policja nie mogła uwierzyć, że podróżuje dla przyjemności i został oskarżony o szpiegostwo. Odwiedził tam Grupa uczniów z naszej szkoły pojechała na Kolosy 2012. Są to spotkania z wybitnymi podróżnikami, alpinistami i żeglarzami polskimi. W tym roku zaczęły się one 8 marca 2013 roku. Nasi gimnazjaliści wzięli udział jedynie w I bloku, który rozpoczynał Azjatycki wagabunda, czyli Łukasz Stecko. Według jego opowieści wsiadł do pierwszego lepszego pociągu jadącego na wschód. Trasa jego podróży wyglądała mniej więcej tak: Polska → Ukraina → Rosja → Mongolia → Chiny → Wietnam → Kambodża → Laos → Tajlandia → Indie → Polska. Przez Polskę oraz Ukrainę jedynie przejeżdżał. Większość ludzi, którzy pomagali mu w trasie poznał przez internet na stronie wspierającej takich ludzi jak on. W sumie w podróży spędził 260 dni. Przebył dziesiątki tysięcy kilometrów autostopem, pociągiem, autobusem, pieszo, furmanką oraz pojazdami raczej nie spotykanymi w Europie. Jak szybka jest Islandia? Tym razem poznaliśmy dwóch podróżników i dwukrotnie trudniejsze warunki. Marcin Jank i Jacek Tenderenda zdecydowali się na podróż przez surowe tereny Islandii. Wyruszyli z północy w kierunku wulkanu Herdubreid, następnie do zapory Karahnjuhar i dalej w stronę Egilsstadir. Drogi były niemal bezludne.Przez całą trasę spotkali jednego kierowcę, z którym zabrali się autostopem. Noce spędzali w namiocie przy temperaturze -13 stopni Celsjusza. Mimo że drogę przecinały im nieoznaczone rzeki, mimo że natrafiali na bezimienne łańcuchy górskie, są przekonani, że chcą jeszcze do Islandii wrócić. Dookoła świat(ł)a, a więc podróż Katarzyny Dybżyńskiej po ogarniętej wojną z Izraelem Palestynie. Pani Katarzyna spotykała 4 Erbil znajdujące się w północnej części tego kraju. Jest to jedna z tak zwanych ,,trzech stolic Kurdystanu’’. Dwie pozostałe znajdują się w południowej Turcji - Diyarbakir oraz tę w Iranie - Sanandaj. Jak Leon Barczewski Samarkandę odkrył, czyli powrót do przeszłości. Tej historii nie opowiadał bezpośrednio podróżnik, lecz jego prawnuk - pan Igor Stryjecki. Leon Barczewski był Polakiem, jednak działał w armii rosyjskiej. Zgłosił się na ochotnika, by służyć w oddziale topograficznym na terenie Turkiestanu. Działał głównie w Sarabandzie, a jego celem było wyznaczenie nowych dróg do Chin i Afganistanu. Był twórcą szkoły żeńskiej w tamtym regionie. Oskarżony o sprzeniewierzenie rządowych pieniędzy popełnił samobójstwo. Zostawił po sobie zbiór unikatowych na skalę światową fotografii dokumentujących odchodzący świat dawnej Buchary, Samarkandy, pamirskich koczowników i chanatów Dachu Świata. W 2009 prezentowano wystawę zdjęć autorstwa Barczewskiego w Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu, a w 2010 roku w Domu Polonii w Warszawie. Na jego cześć botanik W. Lipski nazwał jeden z lodowców w Górach Hisarskich. Kacper Labuda . Wycieczkę do Gdyni zorganizowały panie: Iwona Andraszewicz, Anna Andryskowska i Ewa Wierzba. Wyjechaliśmy 8 marca około godziny 9.00 sprzed Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Sierakowicach. Celem wycieczki było uczestnictwo w 15. ogólnopolskim spotkaniu podróżników, żeglarzy i alpinistów. ,,Kolosy” rozpoczęły się o godzinie 11.00. Niestety, nasza grupa uczestniczyła tylko w jednym blokupokazów. Najciekawsza według mnie była historia studenta psychologii z Wrocławia - pana Łukasza Stecko. Wsiadł on samotnie w pierwszy lepszy pociąg jadący na wschód. Celem jego wyprawy było zwiedzenie Azji. W podroży spędził ponad 8 miesięcy. Przeżył wiele pięknych, jak również strasznych chwil. Patrycja Labuda II F 5 Bezpieczna młodość Warsztaty pt.: BEZPIECZNA MŁODOŚĆ, BEZPIECZNE WAKACJE odbyły się 18 marca 2013 roku. W zajęciach brały udział klasy drugie.Przedstawiciele Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, czyli pani Marzena Korzeniewska i pan Mieczysław Wereda opowiadali nam swoje historie. Oboje ulegli wypadkowi nie z własnej winy. Pani Marzena przez wszystko przeszła wiosną, gdy miała 18 lat. Mieszkała w Długim Krzu. Razem z piętnastoletnią siostrą Heleną szły poboczem. Koleżanka Lucyna, Która była pod wpływem alkoholu, chciała zrobić kawał i jechała garbusem na wprost dziewcząt. W ostatniej chwili chciała skręcić w bok, lecz samochód zawiódł i obie przygniotła do przystanku autobusowego. Helena trafiła do szpitala, gdzie po paru dniach zmarła. Pani Marzena w Gdańsku przeszła przeszczep skóry i kości. Na lewej nodze ma protezę. Pan Mieczysław opowiedział wszystko tak: W majowy poranek, dzień przed dwudziestymi pierwszymi urodzinami jego kolega Tadeusz przyjechał na motorze, aby razem mogli udać się do pracy. Gdy na zakręcie w prawo pojazd zawiódł, znalazł się w rowie. Kask go dusił. Wołał przyjaciela, aby pomógł mu go zdjąć, lecz ten biegał dookoła motoru. Jak się później okazało, miał wstrząs mózgu. Ostatnie, co pamiętał Pan Mieczysław, to sala operacyjna. Obudził się po trzech dniach i dowiedział się, że ma pęknięty kręgosłup na wysokości klatki piersiowej. Od tej pory jeździ na wózku. Na koniec goście okazywali nam różne inne i wypadki. Próbowali nas przestrzec przed taką przyszłością. Podkreślali, że ,,Wyobraźnia ratuje życie”. Agnieszka Cyman IIa Wywiad z panią Wiolettą Szczodrowską – szkolną higienistką Dlaczego wybrała Pani zawód pielęgniarki? Myślę, że było to powołanie. Już w dzieciństwie lubiłam pomagać chorym. Czy trudno było zdobyć takie wykształcenie? Nie było to wtedy zbyt trudne. W czasach, w których się uczyłam, trzeba było skończyć Liceum Medyczne. Uczyłam się w Kartuzach, na Wzgórzu Wolności. Nauka trwała cztery lata, a w piątym roku odbywały się praktyki. Czy teraz wygląda to tak samo? W dzisiejszych czasach zdobycie tego zawodu jest bardziej skomplikowane. Oprócz szkoły średniej trzeba ukończyć również dwuletnie studia podyplomowe, tzw. licencjat pielęgniarki. A czy musiała Pani przejść specjalny kurs, by pracować z młodzieżą w szkole? Tak, ten kurs trwał pół roku, zajęcia odbywały się w piątki, soboty i niedziele w Gdańsku. Było to dość uciążliwe ze względu na dojazd i przez to, że trwały 6 od rana do wieczora. Oprócz tych zajęć były również zajęcia praktyczne, które odbywały się w różnych jednostkach medycznych, także w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i specjalnych oraz w pogotowiu opiekuńczym i w poradni rehabilitacyjnej. Było tego dosyć sporo. Czy pracuje Pani gdzieś jeszcze, czy tylko w szkole? Oprócz tego, że pracuję w gimnazjum, praktykuję jeszcze w Kaszubskim Centrum Medycznym w Sierakowicach w poradni okulistycznej. Gdzie pracowała Pani wcześniej? Jakiś czas temu zdarzyło mi się pracować w szpitalu psychiatrycznym na Srebrzysku w Gdańsku i w szpitalu rehabilitacyjnym w Dzierżążnie. Praca w szpitalu psychiatrycznym była bardzo ciężka. Chorzy nie potrafili docenić pracy tam zatrudnionych. Często można było usłyszeć wyzwiska i przekleństwa. Ciężko chorzy psychicznie potrafili nawet załatwić swoje potrzeby fizjologiczne w pokojach. Co najbardziej podoba się Pani w pracy pielęgniarki? Wszystko w tym zawodzie mi się podoba. Cieszy mnie Turniej klas pierwszych W ramach projektu ,,OSTAR for Dydek” powstał również program skierowany do dzieci i młodzieży w Polsce, którego celem jest promocja sportu z elementami edukacji morskiej. Dania 22 marca w naszej szkole odbył się turniej ,,Ostar for Dydek 2013” klas I . Brało w nim udział osiem klas. Zawody dzieliły się na dwie części. Pierwsza - były to biegi z piłką do koszykówki. Trzeba było omijać różne przeszkody i wykonywać trudne zadania. Każda klasa musiała ukończyć bieg w jak najkrótszym czasie, ponieważ tylko cztery najlepsze zespoły przechodziły dalej. W drugiej części najlepsze drużyny rozgrywały mecz streetball’a. Pierwszą część wygrała klasa Id, a Drugą część - klasa Ic. Cały turniej był bardzo zabawny i wszystkie drużyny na pewno dobrze się bawiły. Magdalena Cirocka Ig to, że mogę mieć kontakt z ludźmi, rozmawiać z nimi, pomagać im, ulżyć ich cierpieniom. A co jest najmniej ulubionym elementem Pani profesji? Myślę, że zachowanie pacjentów czasem jest niestosowne. Potrafią zachowywać się bardzo arogancko, a czasem nawet po chamsku. Czy często w szkole zdarzają się wypadki? Z jakimi dolegliwościami najczęściej przychodzą uczniowie? Najczęściej są to kontuzje spowodowane podczas lekcji WF-u. Różnego rodzaju skręcenia i stłuczenia. Najgorsze do tej pory było wybicie barku. W takim wypadku należy podać środki przeciwbólowe i wezwać karetkę. Oprócz tego uczniowie przychodzą z dolegliwościami bólowymi. Najczęstsze są bóle brzucha czy bóle głowy. Jak Pani pracę traktują Pani bliscy? Traktują ja jak normalna pracę, lecz czasami zakres moich obowiązków wychodzi poza mury szkoły i Centrum medycznego. Dziękujemy za rozmowę i życzymy miłych pacjentów. Rozmawiały Agnieszka Cyman i Paulina Szczodrowska 7 Odkrywamy talenty W naszym gimnazjum 21 marca 2013 roku odbył się finał powiatowy konkursu „Odkrywamy talenty na Pomorzu”. Wystąpiło mnóstwo uczestników tańczących, śpiewających, grających i nie tylko. Przeprowadziłam mały wywiad z baletnicą – Zuzanną Krawczyk. Opowiedziała, że przygotowywała się długo, bo aż pięć dni. Występowało jej się dobrze, ale pewnie, jak każdy, była 8 zestresowana. Bardzo podobały jej się występy innych, a szczególnie jej koleżanki ze szkoły. Z naszego gimnazjum udział wzięła Martyna Furman, która pokazała nam, jak potrafi śpiewać. Zajęła pierwsze miejsce, czego serdecznie jej gratulujemy! Zwycięzcy spotkają się w Malborku, na finale wojewódzkim. Życzymy powodzenia! Agata Reclaf, klasa IIf Gazeta Gimnazjum w Sierakowicach. Redaguje zespół. Nauczyciel prowadzący: Ewa Glińska. Projekt winiety: Iwona Wejher.