Onko-bieg 2010 i 30 urodziny
Transkrypt
Onko-bieg 2010 i 30 urodziny
Onko-bieg 2010 i 30 urodziny Wpisany przez Jaro poniedziałek, 06 września 2010 12:51 Przepiękna pogoda w niedzielne przedpołudnie zachęcała do biegania, a mnie szczególnie zachęciła do udziału w III Onko-biegu na terenie Centrum Onkologii zlokalizowanego na warszawskim Ursynowie. Bieg miał dla mnie szczególne znaczenie, był to ostatni mój start w katergori M20 od dzisiaj powitałem nowy rozdział w życiu i kategorię M30. Zapraszam do przeczytania szczegółowej relacji. Jako, że wrzesień mam dość wolny jeśli chodzi o grafik w pracy to mogłem zaplanować sobie kilka startów w biegach i imprezach masowych. Niestety jesień zawitała do kraju już pod koniec sierpnia ale całe szczęście ostatni weekend to była typowa polska złota jesień. Temperatura oscylująca koło 20 stopni, słoneczko i leciutki wiaterek to warunki idealne dla biegaczy. Dlatego też jak wstałem w niedzielę rano to pogoda, aż zachęcała aby wyjść z domu. Od 8 rano nie mogłem się doczekać kiedy pojadę na Ursynów i wystartuję w biegu. Wyruszyłem o 9:15 z domu, trochę za wcześnie skoro bieg zaczynał się od 11 ale co tam, szkoda było mi marnować czasu na siedzenie w domu. Oczywiście jak to zwykle bywa, jak się nie śpieszyłem to wszystkie światła po drodze były zielone a droga puściutka i pod Centrum Onkologii zajechałem kilka minut po 9:30. Przemiłe Panie zapisały mnie do biegu, dostałem pomarańczową koszulkę (a mówiłem, że siei poszedłem wbiję w M-kę ), stertę ulotek się przebrać do samochodu. Fajna sprawa, że jako pierwszy mogłem sobie wybrać numerek - zdecydowałem się na oczko - 21. Przed 10 już byłem gotowy do biegu więc zacząłem wydłużoną rozgrzewkę. Potruchtałem sobie dookoła szpitala, rozciągałem się i obserwowałem jak coraz więcej ludzi przybywa. Z początku miałem obawy, że będzie bardzo niska frekwencja ale ładna pogoda zachęciła całe rodziny do udziału w tej imprezie. A cel imprezy był szczytny - zebranie funduszy na profilaktykę i leczenie chorób nowotworowych, a szczególnie tzw. mięsaków, które niestety najczęściej dokuczają ludziom młodym. Zasady były proste. Impreza trwała godzinę, w tym czasie każdy zawodnik biegnie pętle dookoła centrum (około 930m). Sponsorzy zobowiązali się wpłacić pieniądze na rzecz stowarzyszenia za każdą pętlę zrobioną przez każdego zawodnika. Więc zależało nam aby tych okrążeń było jak najwięcej. Dobrze też, że organizator zdecydował się, że pętle można pokonywać pieszo - dzięki temu więcej środków można było zebrać. 1/3 Onko-bieg 2010 i 30 urodziny Wpisany przez Jaro poniedziałek, 06 września 2010 12:51 Przed 11 przybyli na miejsce moi znajomi Marta, Rajmund i Tomek a wraz z nimi koleżanka z KB Castellanus - Marta. Tworzyliśmy więc mocną ekipę. Marta wywoływała powszechne zainteresowanie kibiców i zawodników dlatego, że jest w 7 miesiącu ciąży i każdy podziwiał jej wytrwałość i sprawność fizyczną. Przed samym startem na miejsce biegu w roli kibica dotarła też Kinga. Kilka minut po 11 zawodnicy w liczbie ponad 400 (tyle pakietów pobrano) wystartowali aby swoim wysiłkiem zbierać fundusze dla potrzebujących. Biegło się idealnie, pogoda sprawiała, że nogi same niosły. Po pierwszym okrążeniu dostałem frotkę, na drugim podziękowałem Pani za kolejną, dobrze, że usłyszałem za plecami, że frotki zaliczają okrążenia - zawróciłem i wziąłem druga. Niestety nie wszyscy biegacze dowiedzieli się w porę o tej metodzie liczenia kółek i niektórzy nie brali z początku frotek. Szkoda, bo to zawsze by było więcej pieniędzy. Po pierwszych okrążeniach wyprzedziłem Martę, podziwiam ją za determinację, bardziej powinna mieć liczone okrążenia podwójnie Co okrążenie tym mijałem dzielnie dopingującą Nas Kingę, która także robiła nam fotki. Dobrze, że były też ogólnodostępne napoje, ponieważ słoneczko ładnie przygrzewało a chciałem utrzymać też dobre tempo aby zebrać jak największą liczbę frotek. Tutaj chciałbym wspomnieć o najbardziej dla mnie wzruszającym momencie jak kilkakrotnie mijałem maszerującą w iimprezie - ładną, młodą dziewczynę po chemioterapii z chusta na głowie i wenflonem w dłoni. Brawa dla niej za wolę walki i determinację, oby zdrowie jej już zawsze dopisywało! Ja nadal biegłem i pokonywałem kolejne okrążenia. Dotrwałem do końca godziny i niczym Kubica w kwalifikacjach w ostatnim momencie zacząłem ostatnie pomiarowe kółko przed upływem godziny. Na metę wbiegłem z wynikiem 12 frotek czyli 13 okrążeń (ponad 12km). Dostałem medal, zregenerowałem siły bananem oraz słodyczami. Moi znajomi też osiągneli bardzo dobre wyniki i razem przebiegliśmy prawie 50km. Pod koniec dnia w internecie pojawiła się informacja, że wszyscy uczestnicy przebiegli podnad 1500 km, wow! Jedyną rzeczą jaką mogę zarzucić organizatorom to brak konsekwencji i informacji. Konferansjer chwalił dzieciaka, który niby przebiegł 10 okrążeń choć regulamin wyraźnie ograniczał ilość kółek przez nieletnich do 2. Kolejną rzeczą to brak informacji wcześniej, że można było przejść trasę i o zbieraniu frotek. Myślę, że mogło więcej osób wziąść udział w imprezie gdyby wiedzieli, że nie trzeba biec. Tak czy inaczej impreza była mega sympatyczna i 2/3 Onko-bieg 2010 i 30 urodziny Wpisany przez Jaro poniedziałek, 06 września 2010 12:51 świetnie spędziłem niedzielne przedpołudnie. Mam nadzieję, że bedę mógł wystartować za rok i znowu pomóc potrzebującym. Jedną rzeczą jaką postanowiłem po biegu to oddać honorowo krew. Niestety charakter mojej pracy nie zaleca oddawania krwi ale myślę, że uda mi się znaleźć raz na jakiś czas kilka dni wolnego aby zregenerować siły po oddaniu krwi. Mam nadzieję, że dzięki temu pomogę komuś kto tego potrzebuje. Teraz trochę prywaty. Dzisiaj obchodzę 30 urodziny, piękna i okrągła rocznica. Onko-bieg był ostatnim, w którym brałem udział w kategorii M20. Jak to kiedyś powiedział Radek z KBC, że trójka z przodu to najlepszy okres dla biegaczy liczę na to, że będę osiągał swoje małe sukcesy w kategorii M30. Oby mnie omijały kontuzje i nie opuszczała wytrwałość w treningach oraz zapał do stawiania się na startach w zawodach. Jakby ktoś chciał mi zrobić prezent to z chęcią przygarnę 305 - joke TrzymajcieGarmina za mnieForerunner-a kciuki i zapraszam do czytania mojego biegowego bloga! PS Maro, ostatnie zdjęcie dla Ciebie, żeby nie było, że olewam klubowe barwy 3/3