Pobierz - Lacerta
Transkrypt
Pobierz - Lacerta
NAZYWAM SIĘ JUSTYNA CZARNIK Urodziłam się 25 lat temu w zielonej, spokojnej miejscowości, której nazwy już nikt nie pamięta jako jedyna córka Lady Jane i Lairda Johna. Miałam wesołe, spokojne dzieciństwo mącone tylko potrzebą nowego kucyka i okazjonalną rozrywką w postaci oglądania egzekucji pomniejszych rzezimieszków. Moja rodzina – mimo, że szlachecka – wybrała raczej proste życie. Oraliśmy pola, mieliśmy owce i krowy. Sami dbaliśmy o siebie. Mijały lata. Kucyka zastąpił mustang, egzekucje – bezlitosne miażdżenie Przeciwników w „Wojnę o Pierścień”. Sielanka trwałaby prawdopodobnie do dziś gdyby nie ONI. GRUPA LUDZI ZAPOCZĄTKOWAŁA PANDEMIĘ. W CIĄGU TYGODNIA POPULACJA ZMNIEJSZYŁA SIĘ O POŁOWĘ. CHOROBA ZABRAŁA MI CAŁĄ RODZINĘ. NIKT NIE WIE, KTO TO BYŁ DOKŁADNIE. NAJWYRAŹNIEJ BYŁO TO DLA NICH ZABAWNE. Byłam wtedy w USA. Tamtejsi ludzie – pozbawieni dostępu do bieżącej wody, elektryczności i innych udogodnień cofnęli się ponad 100 lat do tyłu i zaczęli załatwiać problemy po staremu. Przemocą. Nie wiem skąd mieli tyle rewolwerów. Któryś z dziadkowego grobu odkopał, któryś obrabował sklep. Pojedynki były wszędzie i o wszystko. O jedzenie, błyskotki… Kto by się przejmował? Mniej gęb do wyżywienia. Muszę przyznać, że nie przeszkadzał mi taki porządek. Z pojedynków znowu uczyniliśmy sztukę. A kto nie chciał się pojedynkować… Cóż, i tak dostawał kulkę. O, mam nawet jakieś zdjęcie z tamtego okresu. Przetrwał tam fotograf z własną ciemnią. Przez jakiś czas to było nawet zabawne. Ale potem przyszły koszmary. GUBIŁAM SIĘ W LABIRYNCIE ZBRODNI, NA KTÓRE MUSIAŁAM PATRZEĆ. KTÓRE SAMA POPEŁNIŁAM. CZASAMI UDAWAŁO MI SIĘ W PORĘ ODNALEŹĆ DRZWI DO ŚWIATA JAWY. TO BYŁY TE LEPSZE NOCE. KTÓREJŚ NOCY SIĘ NIE OBUDZIŁAM. ZAPADŁAM W 2-MIESIĘCZNĄ ŚPIĄCZKĘ. LUDZIE ZAZWYCZAJ NIE PAMIĘTAJĄ O CZYM WTEDY ŚNILI. JA PAMIĘTAM. MYŚLĘ, ŻE ŚNIŁAM O NASZYM ŚWIECIE… W PEWNYM SENSIE. O TYM, CO MOŻE BYĆ PÓŹNIEJ. TYLKO W MOIM ŚNIE NIE CHODZIŁO O PANDEMIĘ. TAM TEŻ GRUPA LUDZI BYŁA ODPOWIEDZIALNA ZA CZĘŚCIOWĄ ZAGŁADĘ LUDZKOŚCI, ALE ONI OTWORZYLI JAKĄŚ MAGICZNĄ BRAMĘ. W MOIM ŚNIE BYŁY ORKI I OBRZYDLIWE STWORZENIA NAZYWANE „DRACONUM”. ALE BYLI TEŻ RYCERZE, KTÓRZY WALCZYLI O WYZWOLENIE SWOJEJ KRAINY. KIEDY SIĘ OBUDZIŁAM, JUŻ WIEDZIAŁAM CZEGO CHCĘ. PÓŹNIEJ DUŻO PODRÓŻOWAŁAM. GŁÓWNIE PO EUROPIE. FRANCUSKI LE HAVRE, WŁOSKA GENUA I FLORENCJA… BYŁAM WSZĘDZIE, ROBIŁAM WSZYSTKO. W NIEMCZECH POMAGAŁAM ODBUDOWAĆ ELEKTROWNIE, GDZIEŚ INDZIEJ NAWET ROBIŁAM PRZEŚCIERADŁA ZE SKRAWKÓW MATERIAŁÓW DLA POTRZEBUJĄCYCH. SZUKAŁAM ODKUPIENIA. I ZEMSTY. W KOŃCU DOTARŁAM TUTAJ. NA WYSPY SKYE. I ZNALAZŁAM TO, CZEGO SZUKAŁAM.