Darmowy fragment www.bezkartek.pl
Transkrypt
Darmowy fragment www.bezkartek.pl
t en m l ragek.p f wy kart o rm.bez a D ww w M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 © Copyright by Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2008 Korekta: Danuta Porębska Beata Bednarz Rysunki: Agata Fuks t en m l ragek.p f wy kokładki: art Projekt o z e rm Beniak-Haremska Ewa Daww.b w ISBN 978-83-7587-928-5 Oficyna Wydawnicza „Impuls” 30-619 Kraków, ul. Turniejowa 59/5 tel. (012) 422-41-80, fax (012) 422-59-47 www.impulsoficyna.com.pl, e-mail: impuls@impulsoficyna.com.pl Wydanie I, Kraków 2008 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 Spis treËci Rudolfina wyrusza w podróż ............................................................... Latający parasol .................................................................................. Spotkanie z bocianem Klekotkiem ..................................................... Nawiedzony dom ................................................................................ Jak Grubcio poszedł na grzyby i przyprowadził krasnoludka .............. Jak krasnoludek przechytrzył panią pająkową ..................................... nt e Pływający parasol ................................................................................ gm.pl a r f Historia pamiętnika ............................................................................ y artek w o k Gruszki złotej wróżki ......................................................................... rm.bez a Ucieczka do... miasteczkaD................................................................... ww Wielka Królowa... Pszczółw.................................................................. W ogrodzie zoologicznym .................................................................. 7 10 13 15 19 22 25 28 30 33 36 38 5 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 RUDOLFINA WYRUSZA W PODRÓą Za oknami wiatr szeleËci, Snuje leËne opowieËci. PosÅuchajcie tylko przecie, Jak¾ bajk dzisiaj plecie. nt e m W pokoju Amelki stała skrzynkayzfrzabawkami. ag k.pl A w tej skrzynce sierte działa pluszowa żyrafa i było jej bardzo w kasmutno: o z rm.b– eCzemu – Ojej... – głośno westchnęła. ja jestem a D w taka niewymiarowa? Wszyscy ww wokół mają takie piękne szyje. A ja? ... chlip, chlip... – mówiła do siebie. – Mam długą jak przerośnięty ogórek. Wtem podleciała do niej welurowa pszczółka Bzysia: – Czemu płaczesz, Rudolfino? – zapytała zmartwionym głosem. – Bo..., bo... – załkała żyrafa. – Mam za długą szyję i nawet w moim czarodziejskim pamiętniku nie ma na nią rady. – Nie martw się... – powiedziała po namyśle pszczółka. – Chyba wiem, jak ci pomóc. – Naprawdę? To ciekawe... – ze skrzynki wychyliła się kolejna zabawka, hipopotam Grubcio. – No to mów, Bzysiu. 7 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 Pszczółka usadowiła się w foteliku dla lalek i zaczęła opowieść: – Otóż..., niegdyś moja babcia opowiadała mi, że gdzieś daleko, daleko... za lasem, za rzeką jest cudowna kraina... Miodocja – pszczółka przymknęła oczy i zatopiła się w marzeniach. – Ależ Bzysiu! – zirytował się Grubcio. – Opowiadaj nieco szybciej, bo mi z ciekawości aż burczy w brzuchu! – Jasne, Grubciu... – otrząsnęła się pszczółka i dokończyła. – W Miodocji mieszka Wielka Królowa... Krawcowa. – Ooo! – zdumiał się Grubcio, ale zaraz mruknął zmieszany. – Hmm... Nie rozumiem. – To proste! – wzruszyła ramionkami Bzysia. – Wielka Królowa Krawcowa potrafi wszystko uszyć, doszyć i zaszyć, nt więc po prostu przeszyje e Rudolfinie szyję! gm.pl a r k f – Wspaniale! – poweselała żyrafa. razie wyruszam do Miotetakim y –aW r w o k docji jeszcze dziś! rm.bez a – Rudolfino... Idę z tobą! D w–woświadczyła stanowczo Bzysia. – To wielka w wyprawa! – Ja też idę z wami! – wyprężył się Grubcio. – Ktoś musi zadbać w drodze o wasze brzuszki! Rudolfina w pośpiechu zaczęła wertować kartki czarodziejskiego pamiętnika: – Muszę przeczytać, co powinnam zabrać ze sobą w podróż. Jest palec... Pies... O! Jest podróż! PODRÓą JeËli chcesz wyruszyÀ w drogÂ, Tak¾ rad daÀ ci mogÂ: Racz parasol sobie sprawiÀ, On z opaÅów ci wybawi. 8 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 – Uff... Jak to dobrze, że mam parasol – odetchnęła z ulgą Rudolfina, lecz po chwili coś sobie przypomniała. – Och! A z kim będzie spała Amelka? – Ależ to żaden problem! – odparła natychmiast Bzysia. – Do naszego powrotu Kaczor Kleofas zaopiekuje się Amelką. – No to nie traćmy ani chwili! – zawołali chórem pluszowi przyjaciele i z piosenką na ustach wyruszyli szukać Miodocji. W drog czas Wyruszaj¾ przyjaciele Z Rudolfin¾ wraz na czele. Hej! Hej! Raz!ent m pl czas. Hurra! Idziemy – rna ag nas . y f artek w o k Obejdziemy rm.bez lasy, wody, a w GdzieDczekaj¾ nas przygody. ww Hej! Hej! Raz! Hurra! Idziemy, bo juĆ czas. Odnajdziemy cud krainÂ, By odmieniÀ RudolfinÂ. Hej! Hej! Raz! Hura! PodróĆy nadszedÅ czas. 9 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 LATAJ½CY PARASOL Piosenka o naszym parasolu WÂdrujemy poprzez pola Pod osÅon¾ parasola t Siup, la, la en m l Hopsasa rag .p y f artek w o zk rm.dola, Czy teĆ be czy niedola a DUĆyjemy w parasola ww Siup, la, la Hopsasa Nie ma w Ëwiecie, hejĆe hola! Nikt takiego parasola Siup, la, la Hopsasa Nadpłynęły burzowe chmury i zrobiło się prawie czarno. Wrrr..., ale chłodno! – zatrząsł się Grubcio. – W dodatku zaczyna padać... – dorzuciła Rudolfina. – Lepiej wyjmę parasolkę z torby. 10 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 Wtem zerwał się silny wiatr i Rudolfina zaczęła krzyczeć: – Ojejku, jejku! Co się dzieje?! Zaraz odfrunie mi parasol! Przyjaciele złapali za rączkę parasola i nagle wiatr uniósł ich w górę. – Aaaa! My latamy! – darł się Grubcio. – Przecież hipopotamy nie latają! – Żyrafy też nie latają! – krzyczała na całe gardło Rudolfina. – Ratunku! Co robić?! – Wiem! A może coś zjem?!... – wpadł na pomysł hipcio. – ... I pod wpływem mojego olbrzymiego ciężaru parasol opadnie?! – Oj, hipciu, hipciu... – pokręciła głową Rudolfina. – Sądzę, że to nie najlepszy pomysł. – Rudolfino, a może zajrzyj do swojego pamiętnika... – pisnęła Bzysia. – W nim na pewno znajdzie się jakaś mądra rada. Żyrafa wyjęła jedną łapką pamiętnik z torby i przeczytała na głos Latający parasol. Lataj¾cy t parasol en m g .pl ci poniesie, Gdy raparasol f tek y arratunku Wnet szukaj w lesie w o k z rm.be Daww – Jak to, w lesie? – zdziwił się Grubcio. w – Nic z tego nie rozumiem. – Ja też nic z tego nie rozumiem – odparła Bzysia – ale lepiej tak zróbmy, bo pamiętnik Rudolfiny nigdy się nie myli. – Dalej! Nie trwońmy czasu! – zawołała żyrafa. – Niedaleko stąd widać las! Dmuchajmy, co tchu w jego stronę! Przyjaciele nabrali powietrza w płuca i wspólnymi siłami naprowadzili parasol dokładnie nad drzewa. Nagle... parasolka delikatnie zaczepiła się o konary drzew i stanęli w miejscu. Zapadła chwila ciszy. Zza chmur wyjrzało jasne słonko, a na liściach zalśniły jak kryształki małe krople wody. Wtem zwierzątka oniemiały z wrażenia, ponieważ na niebie wyrosła prześliczna tęcza. W końcu Grubcio przerwał ciszę: – I co teraz? – zapytał. – Mamy tu tak zawisnąć na zawsze? – Ale przynajmniej już nie latamy! – zażartowała Rudolfina. 11 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 Po chwili Bzysia klasnęła w łapki: – Ha! Przecież ja umiem latać... Nie martwcie się, sprowadzę tu pomoc! – i poleciała. t en m l ragek.p f wy kart o rm.bez a D ww w 12 M. Gintowt, Wyprawa do Miodocji, Kraków 2008 ISBN: 978-83-7587-928-5, © by Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2008 SPOTKANIE Z BOCIANEM KLEKOTKIEM Bocian ÊmiaÅo powiem o bocianie, nt e ąe jest sprytny niesÅychanie: gm.pl a r f Bowiem w wodzie tekna drodze y aczy r w Trzyma pion mo nazkjednej nodze. r e Daww.b w tego, Oprócz daj sÅowo, Jest zaradny wyj¾tkowo I gdy tylko sÅonko wstanie, Gna po Ćabki na Ëniadanie. Grubcio i Rudolfina wisieli na drzewie i z niecierpliwością wypatrywali powrotu Bzysi. Nagle Grubcio zawołał: – Spójrz, Rudolfino! Leci Bzysia! – A za nią ktoś jeszcze... – spostrzegła żyrafa. – To, przecież... bocian. Zaniepokojony Grubcio zmarszczył brewki: – Co ta Bzysia znowu wymyśliła? W tym momencie dygnął przed nimi dystyngowany bocian. – Dzień dobry, nazywam się Klekotek i widzę, że macie niemałe kłopoty... Kle, kle. 13