Język jest jak Playboy - to męski punkt widzenia!
Transkrypt
Język jest jak Playboy - to męski punkt widzenia!
Język jest jak Playboy – to męski punkt widzenia!!! Literatura, kultura, a najbardziej język to elementy, w których kobieta, chyba do dziś, jest płcią dyskryminowaną, ponieważ to mężczyźni byli twórcami tych wszystkich dziedzin. Pomijając fakt, że niektóre słowa związane ze sferą kobiecą odmieniamy w rodzaju niemęskoosobowym (czyli jak zwierzęta), to nawet współczesny język polski nie notuje żeńskich odpowiedników niektórych zawodów. Feministki próbują sobie oczywiście z tym radzić i powstają „potworki językowe” typu ministra. Ciekawiej jest, kiedy sięgamy do historii języka i próbujemy ustalić skąd wzięły się w naszym języku takie słowa jak kobieta, niewiasta, żona, białogłowa, dziewczyna czy baba. Ja z premedytacją uwielbiam na lekcjach wzbudzać pewien rodzaj „wojny płci”, przytaczając mało znany fakt z etymologii. Mianowicie w naszym języku słowo „kobieta” wywodzi się od staropolskiego słowa „koby” oznaczającego ‘chlew’ i ma ten sam rdzeń językowy, co słowo „kobyła”. Oznacza to oczywiście, że kobieta pierwotnie w naszym społeczeństwie przedchrześcijańskim odpowiedzialna była za tę sferę gospodarstwa i pełniła funkcję podległą wobec mężczyzny. Bliższa była sferze zwierząt domowych niż mężczyzn. Dziś oczywiście można to wyczytać jedynie z etymologii, bo – jak wiadomo – kobiety zaczynają być coraz bardziej samodzielne, a nawet, w pewnych zawodach czy sferach, cenione o wiele bardziej od mężczyzn – z czym oczywiście zgadzam się w całej rozciągłości, bo sam o wiele lepiej dogaduję się z kobietami niż mężczyznami i jestem zodiakalną Panną. Dziewczęta podczas lekcji w reakcji na moje rewelacje buntują się i, wytaczając najcięższe działa riposty, próbują protestować, obrzucając mnie jednocześnie wiele mówiącymi spojrzeniami. A spojrzenia te mówią: „Utopiłabym cię najchętniej w gnojówce tego chlewu ty męski szowinisto”. Zaś na twarzach młodych mężczyzn rysuje się nieskrywany wyraz dumy i wtedy zaczyna się prawdziwa walka na argumenty, której przysłuchuję się rok do roku i, chyba żaden widok, nie sprawia mi takiej satysfakcji jak obserwacja uczniowskiej dyskusji, która płeć jest lepsza. Nie przytaczam tego faktu, aby obrażać kobiety, niewiasty, dziewczęta, żony czy nawet baby – po prostu to są najciekawsze chwile w mojej pracy, którymi chciałem się z Wami podzielić. Wzbudzić w uczniach chęć dyskusji graniczącej niemal z walką – bezcenne. Na pocieszenie drogie dziewczęta przypomnę znaną i popularną maksymę: „to mężczyźni rządzą światem, a kobiety – mężczyznami!”