"Kultura ma głos" - artykuł opublikowany 3 czerwca 2012 r.

Transkrypt

"Kultura ma głos" - artykuł opublikowany 3 czerwca 2012 r.
fundusze europejskie w akcji
fundusze europejskie w akcji
Roman Koszowski
46
W dworku Zofii
Kossak-Szczuckiej
w Górkach
Wielkich dzięki
dofinansowaniu
z Funduszy
Europejskich
powstało
nowoczesne
Centrum
Kultury i Sztuki.
Na zdjęciu Anna
Fenby-Taylor,
wnuczka
Zofii Kossak
Kultura ma głos
N
asze lokalne skarby
kultury przyciągają
turystów, to wiadomo.
Ale wokół nich może
także toczyć się życie mieszkańców małej ojczyzny. Stary dwór
bez porównania lepiej niż pawilon
z wielkiej płyty sprawdza się w roli
centrum kultury. Kino wśród lasów
i jezior idealnie nadaje się na miejsce ambitnych przeglądów filmo-
wych. Zabytki, nawet te na co dzień
nieudostępniane, mogą stanowić
kanwę pasjonujących poszukiwań
artystycznych czy wręcz detektywistycznych działań. Wszystko
to jednak wymaga dobrego pomysłu i… pieniędzy.
Ruiny, które nie straszą
W Górkach Wielkich koło Skoczowa swoje najważniejsze książki pisała Zofia Kossak. Tamtejszy
dworek stał się w dwudziestoleciu
międzywojennym centrum życia
kulturalnego i towarzyskiego. Bywali tu Jan Parandowski, Maria
Dąbrowska, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Jan Sztaudynger, Melchior
Wańkowicz – jako goście rodziny
Kossaków. Po wojnie dwór popadł
w ruinę. Fundacja im. Zofii Kossak
od chwili swego powstania w 1998
r. zabiegała o adaptację zabytkowego zespołu dworskiego na cele
kulturalne. Skutecznie, bo projekt
„Pogranicze – Ośrodek kultury,
wychowania i kształcenia im. Zofii
Kossak w Górkach Wielkich” zyskał dofinansowanie z Funduszy
Europejskich. Dzięki temu dwa lata
temu można było dokonać uroczystego otwarcia nowoczesnego Centrum Kultury i Sztuki. Dziś można
śmiało powiedzieć, że życie wróciło
do dworu, który jednak zupełnie
zmienił swe oblicze. Zyskał nowe
sale wystawiennicze i klasy, gdzie
odbywają się warsztaty dla młodzieży. Dużym wzięciem cieszą się
zajęcia muzyczne, prężnie działa
młodzieżowa szkoła dziennikarska
„Kacperek”. A wszystko w otoczeniu ruin, które…nie straszą, lecz stały się częścią kompleksu, bo dzięki
adaptacji tu właśnie, w niezwykłej
scenerii odbywają się koncerty
i spektakle plenerowe. Z konieczności? – Nie, taki właśnie był zamysł.
Nasza idea polegała na tym, by nowoczesny budynek funkcjonował
w otoczeniu ruin – mówi Anna
Fenby-Taylor, wnuczka Zofii Kossak.
Pomysł rewelacyjny, a efekt niepowtarzalny. Centrum to także piękny
park i spichlerz, który niebawem
zmieni się w budynek wielofunkcyjny. Wokół takich miejsc jak Dwór
Kossaków skupiają się dziś twórcy.
Nie tylko w Górkach Wielkich.
Spójrz w twarz księżnej
Małopolskie Dni Dziedzictwa,
które w tym roku mają już XIV edycję, stwarzają okazję, by w majowe
weekendy nieodpłatnie zwiedzić
kilkanaście wybranych obiektów o niezwykłej historii, często
Konkurs
dla czytelników
Przeczytaj uważnie
tekst z cyklu „Fundusze
Europejskie w akcji”,
a następnie odpowiedz
na dwa proste pytania
zamieszczone
na str. 9 tego wydania
„Gościa Niedzielnego”.
Nagrody czekają!
Nasz festiwal!
Nie da się ukryć, że właśnie język filmu jest dziś w opowiadaniu
o dziedzictwie bezkonkurencyjny.
Bez względu na to, czy jest to wielki ekran, czy małe okienko YouTube. W regionach, gdzie skarbem
jest przede wszystkim natura,
lasy, jeziora, dziedzictwem może
okazać się na przykład… festiwal filmowy. Zwłaszcza, gdy sam
stał się już częścią kulturowego
dziedzictwa. Miłośnicy kina wiedzą, że w maleńkim Ińsku na Pomorzu Zachodnim odbywa się jeden
z najstarszych festiwali filmowych.
W tym roku będzie miał swoją 39
edycję! Narodził się dzięki energii
Donalda Paszkiewicza, szczecińskiego animatora kultury. Na po-
czątku impreza miała charakter
przeglądu filmów komediowych,
dziś adresowana jest głownie
do młodych, kreatywnych twórców. Pokazywane są tu wszelkie
formy: fabuły, dokumenty i animacje, doczekaliśmy się także Internetowych Nagród Filmowych.
Dla mieszkańców Ińska to wielkie
święto. – Festiwale wytwarzają
szczególny rodzaj społeczności
i tradycje, a to wszystko splata się
jeszcze bardzo korzystnie z lokalną rzeczywistością. W przypadku
Ińska, które jest miejscowością
położoną na pomorskiej prowincji, festiwal wpływa na ożywienie
społeczności lokalnej – zapewnia
Przemysław Lewandowski, kierujący festiwalem Ińskie Lato Filmowe.
W festiwalowych projekcjach
uczestniczy ok. 1,5 tys. osób, a – podczas ostatniej edycji – w porannych
seansach filmów dziecięcych wzięło
udział blisko 3 tys. dzieci z okolicznych miejscowości. Nie byłoby
to możliwe, gdyby nie udało się
przywrócić do życia festiwalowego
kina „Morena”, które było, jest i zapewne pozostanie prawdziwym
kulturalnym centrum Ińska.
Bo małe jest naprawdę piękne.
Ale wymaga inwestycji.
Paweł Myśliwiec
Więcej informacji na: www.
funduszeeuropejskie.gov.pl.
Wszystkie artykuły z cyklu
„Fundusze Europejskie w akcji” będą
sukcesywnie publikowane na stronie
internetowej www.gosc.pl/
Fundusze_w_akcji, gdzie można
je komentować. Masz pytanie
związane z treścią artykułu
lub chciałbyś podzielić się
informacjami o tym, jak Fundusze
Europejskie zmieniły Twoje
otoczenie? Napisz na adres:
[email protected] lub:
WKM „Gość Niedzielny”,
ul. Wita Stwosza 11,
40-042 Katowice.
Czas dawny teraźniejszy?
Rozmowa
z Antonim Bartoszem,
dyrektorem Muzeum
Etnograficznego
im. Seweryna Udzieli
w Krakowie
Paweł Myśliwiec: Który z projektów realizowanych dzięki funduszom europejskim wspierał
realnie lokalność w kulturze?
Antoni Bartosz: – Jeszcze w Małopolskim Instytucie Kultury zrobiliśmy wspólnie z 7 partnerami
z innych krajów projekt, którego
owocem po polskiej stronie była
Księga Uwolnionych Tekstów.
Była zapisem tego, co o swoim
miejscu mówią i myślą nowohucianie. To głos wydobywany przez
rozmowy, głos niejako szukający
swojego brzmienia, żywy mit lokalności pochwycony w procesie,
a zarazem na gorąco. Co ważne,
to działanie, realizowane jeszcze
w programie Kultura 2000, ma dziś
swoje drugie życie, tak w Nowej
Hucie, jak i w innych miejscowo-
ściach, chwyciła bowiem metoda
„uwalniania tekstów”.
A jeśli chodzi o kulturę z mniejszych ośrodków?
– Ciekawym przykładem projektu doskonale łączącego dziedzictwo i lokalny rozwój jest prywatne
muzeum pszczelarstwa w Stróżach
k. Gorlic. Tu rzeczywiście widać,
że fundusze dały nowy impuls
dla nowego pomysłu – także biznesowego, który pączkuje w coraz
to nowe formy. To z jednej strona nowatorska wystawa o życiu
pszczoły, bogata oferta warsztatów, z drugiej mądra infrastruktura recepcyjna, wpisana w zieleń,
w ciszę. Właściciele „Bartnika”,
państwo Kasztelewiczowie, otworzyli się na interdyscyplinarność
i we współpracy (także w tym przypadku z Małopolskim Instytutem
Kultury) stworzyli niezwykle oryginalne miejsce.
Za markowy projekt uznane zostało przedsięwzięcie o nazwie
„Rzecz małopolska. Etnodizajn
festiwal”. Udało się przy jego
okazji pokazać, jak popularne
są nie tylko w polskim, ale i europejskim wzornictwie nawiązania
do dziedzictwa kulturowego.
– Nie tylko. Festiwal pokazał
przede wszystkim, jak wiele przedmiotów użytkowych, które powstawały w przeszłości, w warsztatach
rzemiosła artystycznego, wyprzedzało swoje czasy i to także może
wydarzyć się i dziś. Dawne umiejętności, przez wielu odsyłane do lamusa, mogą dziś pełnić nowoczesne
funkcje. Nowe przedmioty sztuki
użytkowej, zaskakujące znakomitą
ergonomią, a zarazem pomysłowością i tym czymś, co sprawia,
że chciałoby się je mieć (krzesła, karuzela, etnokrzewy, taczko-kołyska,
pomysłowy w swej prostocie plac zabaw, uruchamiający wyobraźnię…),
powstały z mocnego przeżycia
wartości kultury tradycyjnej przez
projektantów. Pracujący z nimi rzemieślnicy uświadomili sobie osobno,
że ich wiedza ma wielką przyszłość.
Przedmioty te wzbudziły aplauz
podczas pokazów plenerowych
w Krakowie, Nowym Sączu, Brukseli, a ostatnio w Paryżu. Także ten
projekt może i powinien mieć swój
ciąg dalszy.
•
dla rozwoju Polski
PUBLIKACJA realizowanA w ramach konkursu dotacji organizowanego przez ministerstwo rozwoju regionalnego,
współfinansowanego ze środków unii europejskiej w ramach programu operacyjnego pomoc techniczna
3 czerwca 2012 Gość Niedzielny
Gość Niedzielny 3 czerwca 2012
Małe jest piękne.
Ten slogan
sprawdza się
w kulturze.
Tylko czasem
małe trzeba
odkurzyć,
by ujawniło
swoje piękno.
na co dzień niedostępnych. Zwiedzanie nie odbywa się bynajmniej
w osławionych kapciach, a na gości
czeka szereg niezwykłych atrakcji.
Dzięki specjalnie na ten cel przygotowanym grom terenowym,
konkursom, barwnym folderom
goście świetnie się bawią, a przy
okazji poznają swoje dziedzictwo.
Gwoździem zeszłorocznej edycji
był projekt Twarze Małopolski.
Dwanaście wybranych zabytków
dziedzictwa kulturowego zostało
zaprezentowanych poprzez związane z nimi, ważne dla Małopolski
postacie („twarze”) – artystów, naukowców, możnowładców, przedstawicieli różnych stanów i grup
narodowościowych. Na przykład
– zamek w Oświęcimiu, siedziba
książąt oświęcimskich, który był
w XIV w. miejscem ożywionego
życia dworskiego i kulturalnego,
został pokazany poprzez losy jednej z jego właścicielek – księżnej
Eufrozyny Mazowieckiej. Scenariusz każdego z odcinków został
oparty na wspomnieniach świadków, wypowiedziach ekspertów,
materiałach archiwalnych. Wszystkie zdjęcia zostały zrealizowane
w autentycznych wnętrzach, w tutejszych plenerach. Tam też filmy
– powstałe dzięki funduszom unijnym – miały swoją premierę, potem
pokazała je regionalna telewizja,
dziś są hitem na portalach prezentujących małopolskie dziedzictwo.
Tak to skarby kultury stały się inspiracją dla bardzo współczesnych
poszukiwań artystycznych.
47

Podobne dokumenty