Dwanaście blokad komunikacji interpersonalnej

Transkrypt

Dwanaście blokad komunikacji interpersonalnej
Projekt VI
Przemoc w szkole
Pytania do analizy podczas realizacji projektu
Pytania do analizy podczas zajęć konwersatoryjnych z pedagogiki (I faza realizacji
projektu) :
1. Jakie cechy charakteryzują sprawcę i ofiarę przemocy?
2. Jakie mechanizmy grupowe sprzyjają zachowaniom agresywnym? Jak można im
przeciwdziałać?
3. Jakie są zasady i kolejne kroki podejmowane w sytuacjach przemocy i mobbingu w
szkole?
4. Na czym polega przemoc w Internecie? Jak powinniśmy reagować w takich sytuacjach?
Jak im zapobiegać?
Pytania do analizy podczas pobytu studenta na praktykach (II faza realizacji projektu):
1. Jakich zachowań agresywnych byłeś świadkiem w szkole? Jak otoczenie reagowało w
takich sytuacjach? Jakie kolejne działania zostały podjęte?
2. Co według Ciebie w tej szkole sprzyja, a co może ograniczać zjawisko przemocy?
3. Jakie rozwiązania systemowe obecne w szkole mają zapobiegać przemocy? Jak
oceniasz skuteczność przyjętych rozwiązań?
4. Czy spotkałaś/eś się w szkole z problemem autoagresji? Co sądzi na ten temat opiekun
praktyk /pedagog szkolny?
5. Czy w szkole występuje problem cyberprzemocy?
Literatura obowiązkowa:
Czapiński J., Raport roczny programu społecznego „Szkoła bez przemocy”. Diagnoza szkolna
2009, Wyd. FORTE, Warszawa 2009, ss. 24, 45–47, 50–59.
Maksymowska E., Sobolewska Z., Werwicka M., Wychowywać ucząc, CODN, Warszawa 2006,
ss. 48-50.
Olweus D., Mobbing. Fala przemocy w szkole. Jak ją powstrzymać?, Jacek Santorski & Co
Agencja Wydawnicza, Warszawa 2007.
Literatura uzupełniająca:
Grzebałkowska M., Żal mi dziewczyny z mojej klasy, Gazeta Wyborcza, Duży Format, 29. 04.
2008.
Rylke H., Węgrzynowska J., Milczarek A., Wychowanie przeciw przemocy, Akademia Sztuk
Społecznych, Fund. Bene Vobis, Warszawa 1998.
Rylke H., Pokolenie zmian. Czego boją się dorośli?, WSiP, Warszawa 1999, ss. 39-72
1
Teksty – Literatura obowiązkowa
Olweus D., Mobbing. Fala przemocy w szkole. Jak ją powstrzymać?, Jacek Santorski
& Co Agencja Wydawnicza, Warszawa 2007.
Część I
Co to jest mobbing?
(...) Moja definicja słowa mobbing brzmiałaby następująco: O zjawisku mobbingu można
mówić wówczas, gdy ofiara jest w dłuższym okresie wielokrotnie narażona na negatywne
działania ze strony innej osoby lub osób.
Bliższego wyjaśnienia wymaga termin negatywne działania. Rozumiem przez to
sytuację, w której ktoś wyrządza lub chce wyrządzić komuś innemu krzywdę lub przykrość.
Pojęcie to swoim zakresem obejmuje także przemoc i agresję . Mogą to być działania werbalne
(groźby, złośliwości), mogą też przyjmować postać przemocy bezpośredniej, czyli fizycznej
(uderzenia, popchnięcia, ograniczenie wolności). Można również wyobrazić sobie działania
negatywne bez użycia słów i bez kontaktu fizycznego, np. w postaci grymasów, wrogich
gestów, unikania i innych zachowań zmierzających do zranienia lub zirytowania drugiej osoby.
Nawet jeżeli pojedyncze przypadki przemocy można w określonych okolicznościach
uznać za mobbing, to jednak w podanej wyżej definicji nacisk położony jest na to, że owe
negatywne działania muszą się powtarzać i trwać przez pewien czas. Chodzi o wykluczenie
przypadków sporadycznych negatywnych działań o mniejszej wadze, skierowanych raz przeciw
jednej osobie, raz przeciw innej.
Prześladowania mogą być dziełem jednej osoby lub całej grupy. Również ofiarą może
być jednostka lub grupa. Ta druga sytuacja w realiach szkolnych zdarza się jednak rzadko.
Cechą charakterystyczną mobbingu jest nierównowaga sił. Osoba „atakująca" ma
pozycję silniejszą od ofiary. Nie można więc mówić o szykanach czy prześladowaniu w
przypadku konfliktów między dwiema osobami mniej więcej równie silnymi (fizycznie lub
psychicznie).
Należy także rozróżnić prześladowania bezpośrednie i pośrednie. Pierwsze polegają na
otwartych atakach, drugie — na doprowadzeniu do wyobcowania ofiary i odizolowaniu od
reszty uczniów. Szykanowane w ten sposób dziecko nie jest dopuszczane do „towarzystwa",
trudno jest mu znaleźć przyjaciół. Nie należy zapominać także o tych mniej wyrazistych
formach szykanowania.
(...) Nie ulega wątpliwości, że mobbing w szkole stanowi poważny problem, którego w żadnym
wypadku nie można zaniedbać. Nie wolno także zapominać o drugiej stronie medalu, a
mianowicie o tym, że 60-70 procent uczniów zjawisko to nie dotyczy bezpośrednio — nie są
ani ofiarami, ani sprawcami. Zwalczając mobbing w szkole, należy odwoływać się do
pomocy tej większości.
(…) Interesująca jest jeszcze inna tendencja, którą zaobserwowaliśmy dzięki badaniom z
Bergen. Okazało się mianowicie, że duża część szykan, których ofiarami są dziewczynki, dokonywana jest przez chłopców. Ponad 60 procent nękanych dziewczynek z klas 5-7 twierdzi,
że to głównie chłopcy im dokuczają, a następnych 15-20 procent odpowiada, że są nękane
zarówno przez koleżanki, jak i kolegów. Odwrotnie chłopcy — ponad 80 procent ofiar
spotykają szykany ze strony osób tej samej płci.
2
(...) Chłopcy zdecydowanie częściej biorą udział w szykanowaniu. Dotyczy to zwłaszcza
starszych klas, gdzie chłopcy trzy razy częściej przyznają się do tego, że zdarza im się gnębić
kolegów.
Wśród chłopców częściej też dochodzi do przemocy fizycznej. Jednak również w tej
grupie szykanowanie bez użycia siły fizycznej, czyli poprzez wrogie słowa i gesty, jest
najbardziej powszechną formą mobbingu. Dziewczynki w zasadzie „preferują" bardziej
wyrafinowane sposoby, takie jak obgadywanie koleżanek, plotki, intrygi, manipulowanie
przyjaźniami (np. walka o najlepszą przyjaciółkę) itp.
(...) 40 procent uczniów klas 1-6 mających problemy z kolegami i 65 procent z klas starszych
uważa, że nauczyciele reagują na mobbing tylko sporadycznie nie poruszali z nimi tego
tematu. (…) Podobnie odpowiadali uczniowie szykanujący innych. Jak widać, zarówno ofiary,
jak i sprawcy szykan zgodnie przyznają, że nauczyciele robią stosunkowo niewiele, by
ograniczyć rozmiar mobbingu. Bierność ta jest szczególnie widoczna w klasach
starszych.
(...) Mobbing w szkole i w drodze do szkoły
Słyszy się opinie, że większość szykan ma miejsce nie w samej szkole, ale w drodze do
szkoły i podczas powrotu do domu. Wyniki naszych badań nie potwierdzają tej tezy. Uczniów
twierdzących, że są nękani w szkole, jest trzy razy więcej niż podających, że takie zdarzenia
mają miejsce w drodze do lub ze szkoły. Poza tym występuje tu ścisły związek — uczniowie
szykanowani w drodze do szkoły są zazwyczaj dalej dręczeni w szkole. Tak więc niewątpliwie
to właśnie szkoła jest miejscem, gdzie zdarza się większość szykan.
Z drugiej strony uczniowie podkreślają, że jeżeli do konfliktów i prześladowań dochodzi
w drodze do lub ze szkoły, to szansa uzyskania pomocy od osób trzecich jest znacznie
mniejsza. Również z tego powodu nie można bagatelizować tego, co dzieje się po wyjściu z
budynku szkolnego.
(...) Czy mobbing jest zjawiskiem typowym dla dużych miast?
Powszechny jest pogląd, że mobbing w szkole to zjawisko występujące przede
wszystkim w dużych miastach. Rezultaty badań prowadzonych w ramach kampanii
obejmującej całą Norwegię obaliły ten stereotyp. Procentowo tyle samo uczniów jest
szykanowanych w szkołach trzech największych, liczących od 150 000 do 450 000
mieszkańców miast Norwegii (Oslo, Bergen i Trondheim), ile w podobnych szkołach na
prowincji. Mieszkańcy dużych miast okazali się więc lepsi od swojej reputacji. W dużych
ośrodkach jest też większa świadomość problemu wśród rodziców i nauczycieli. Dorośli z miast
częściej rozmawiają o szykanach w szkole z dziećmi, które są ich sprawcami lub ofiarami.
Wpływ wielkości szkoły i liczebności klasy
Często słyszy się, że zjawisko mobbingu nasila się proporcjonalnie do wielkości klasy i
szkoły. Materiały zebrane przeze mnie na początku lat 70. w dziesięciu różnych szkołach
okręgu sztokholmskiego nie potwierdzają tej hipotezy.
Rezultaty nie pozostawiają żadnych wątpliwości: nie ma żadnego istotnego związku
między wielkością klasy lub szkoły a odsetkiem uczniów, których dotyczy problem mobbingu,
prześladowania i przemocy. (...)
Możemy zatem stwierdzić, że liczebność klas i wielkość szkoły nie mają wpływu na
częstość występowania mobbingu wśród uczniów. Aby zrozumieć mechanizmy rządzące
relacjami między uczniami i powodujące ich degenerację, trzeba znaleźć inne czynniki niż
wielkość klasy czy szkoły.
(…)
System dyżurów na przerwach
Przy okazji badań prowadzonych w Bergen mogliśmy obserwować związek między systemem
nauczycielskich dyżurów podczas przerw a częstotliwością występowania przypadków
dręczenia uczniów przez kolegów. W 40 szkołach zaobserwowaliśmy wyraźną zależność między
3
„zagęszczeniem" nauczycieli na przerwach a częstotliwością szykan. Im więcej nauczycieli w
stosunku do liczby uczniów, tym mniejszym problemem staje się szykanowanie. Wyniki te
pokazują, jak ważne jest, aby w czasie przerw na korytarzach było wystarczająco dużo osób
dorosłych (dodatkową istotną przesłanką jest to, by ci dorośli byli gotowi interweniować w
razie potrzeby).
Uogólniając, można powiedzieć, że stosunek nauczycieli do problemu mobbingu oraz
ich postawa w konkretnych przypadkach mają kluczowe znaczenie i wpływ na skalę problemu
w klasie lub szkole. (...)
Niezmienność obiektu szykan
Kwestią kluczową jest to, czy szykanom podlega ten sam uczeń przez dłuższy czas, czy
też dotyczą one raz tej, raz innej osoby (nawet jeżeli w definicji była mowa o tym, że muszą
one trwać przez pewien okres). To samo odnosi się do sprawców.
Z moich szwedzkich badań wynika wyraźnie, że uczniowie szykanowani przez dłuższy
czas także wiele lat później wykazują tendencję do tego, by być ofiarami. Tak samo uczniowie
agresywni zwykle takimi pozostają jeszcze przez kilka lat. Badania angielskie i amerykańskie
potwierdzają, że zachowania agresywne wobec otoczenia zazwyczaj nie mijają z czasem. Z
przeprowadzonych analiz wynika, że ofiarą lub sprawcą szykan czy prześladowań jest się
zazwyczaj długo, często przez wiele lat.
Wzajemne szykanowanie się uczniów jako efekt rywalizacji
(...) nie znaleziono żadnych dowodów wskazujących na to, że agresywne zachowania
części chłopców są wynikiem ich słabych ocen czy niepowodzeń w szkole.
Średnia ocen tak prześladowanych, jak i prześladowców zwykle jest trochę niższa od średniej
klasowej. W klasach 5 i 6 różnice te nie są jeszcze specjalnie zauważalne, ale pod koniec
szkoły podstawowej wyraźnie się zarysowują. Zwłaszcza uczniowie szykanujący innych mają
gorsze stopnie. Nie ma jednak podstaw, aby wnioskować, że to właśnie gorsza średnia ocen
jest przyczyną ich agresywności.
Rola różnic zewnętrznych
Gdyby spytać samych uczniów, dlaczego niektórzy z nich są prześladowani przez
kolegów, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że w odpowiedzi wskazaliby na
rozmaite wyróżniki zewnętrzne, np. otyłość, rude włosy, okulary, dziwny sposób ubierania się,
odmienny dialekt. Badania nie potwierdzają takiego wyjaśnienia przyczyny szykan. Pod
względem czternastu cech charakterystycznych ocenianych przez nauczycieli chłopcy
prześladowani w zasadzie nie różnili się od grupy kontrolnej chłopców niedręczonych przez
kolegów. Co prawda dzieci szykanowane trochę częściej różniły się zewnętrznie od ogółu, ale
tendencja ta była bardzo słaba (mieszcząca się w granicach błędu statystycznego).
Jedyną cechą zewnętrzną wyraźnie różniącą obie grupy była siła fizyczna. Ofiarami były
dzieci fizycznie słabsze od pozostałych, a szykanujący na ogół silniejsi od reszty uczniów, a w
szczególności swoich ofiar. Jednak w dyskusjach o różnicach zewnętrznych zwykle zapominano
właśnie o sile fizycznej. Można też dodać, że sprawcy szykan zaskakująco rzadko różnili się od
innych jakimiś cechami zewnętrznymi.
Ciekawe, dlaczego niemal wszyscy za przyczynę prześladowań uważają odmienność w
wyglądzie zewnętrznym. Na pewno składa się na to wiele czynników. Po pierwsze, badania
wykazały, że 75 procent uczniów z grupy kontrolnej cechowała co najmniej jedna tego typu
odmienność. Znaczy to, że niemal wszyscy jesteśmy pod jakimś względem „nienormalni".
Dlatego osoba poszukująca u ofiary odchyleń od „normy" prawie zawsze je znajdzie i będzie
mogła utwierdzić się we własnym przekonaniu o roli różnic zewnętrznych.
4
Po drugie, jest faktem, że mamy tendencję do niezauważania tych okularników,
rudzielców i grubasów, którzy nie są dręczeni. I w końcu — prześladowcy mogą w konkretnych
sytuacjach po prostu wykorzystywać tę odmienność. Ale to wcale nie znaczy, że właśnie ona
jest przyczyną szykan.
Reasumując, można stwierdzić, że różnice w wyglądzie zewnętrznym mają znacznie
mniejszy, niż się zwykle sądzi, wpływ na pojawienie się mobbingu w szkole. Nie znaczy to, że
w konkretnych sytuacjach różnice te nie mogą mieć istotnego znaczenia.
(...)
Czym charakteryzują się ofiary szykan?
Portret ofiary, jakiego dostarcza nauka, jest dosyć wyraźny i podobny dla chłopców i
dziewczynek. (...)
Typowa ofiara szykan jest bardziej niż inni uczniowie lękliwa i pozbawiona pewności
siebie. Przeważnie są to dzieci ostrożne, wrażliwe, nieśmiałe i małomówne. Gdy są atakowane
przez kolegów, najczęściej reagują płaczem i wycofują się lub uciekają. Mają niską
samoocenę, źle oceniają też swoją sytuację. Często same uważają się za głupie,
nieatrakcyjne, są nieszczęśliwe i pełne wstydu.
W szkole czują się samotne i opuszczone. Zazwyczaj nie mają w klasie żadnego
dobrego przyjaciela. Nie są jednak agresywne i nie drażnią innych, dlatego szykan nie można
wytłumaczyć prowokacją z ich strony. Ofiary są negatywnie nastawione do przemocy i jej
narzędzi. W przypadku chłopców często są fizycznie słabsze od kolegów.
Tego typu ofiary mobbingu nazywam pasywnymi, w przeciwieństwie do znacznie
rzadziej spotykanych postaw prowokujących (patrz niżej). Można powiedzieć, że ofiary
pasywne pokazują swoim zachowaniem otoczeniu, iż są lękliwe i nieszczęśliwe, a gdy zostaną
zaatakowane lub obrażone, nie będą potrafiły skutecznie się bronić. Dla takich osób typowe są
reakcje pasywne i pełne lęku, połączone (przynajmniej w przypadku chłopców) ze słabością
fizyczną.
Wywiady środowiskowe przeprowadzone z rodzicami ofiar mobbingu w szkole
potwierdziły, że chłopcy ci już od najmłodszych lat byli nieśmiali i wrażliwi. Dlatego, zwłaszcza
jeżeli byli słabsi fizycznie, trudno im było zaistnieć w grupie rówieśniczej. Można przyjąć, że
cechy te uczyniły ich kozłami ofiarnymi. Z drugiej strony długotrwałe szykany zwiększały ich
strach przed otoczeniem, pogłębiały nieśmiałość i brak poczucia własnej wartości.
Część naszych danych wskazuje na to, że chłopcy dręczeni w szkole mają bliższe
kontakty i lepsze od przeciętnej stosunki z rodzicami. Ta bliskość czasami jest postrzegana
przez nauczycieli jako nadopiekuńczość. Skłonność do nadopiekuńczości, przynajmniej w
pewnym stopniu, może stanowić reakcję na szykany, jakich syn doświadcza w szkole. Dobry
kontakt z rodzicami jest jednak bardzo ważny przy próbie poprawy sytuacji.
Wcześniej wspomniałem o innym typie ofiary mobbingu, a mianowicie o ofierze
prowokującej. Jest to postawa zdecydowanie rzadsza od postawy pasywnej. Uczniowie tacy
często mają problemy z koncentracją, są ogólnie niespokojni, wytwarzają wokół siebie
atmosferę irytacji i napięcia. Ich zmienne humory są przyczyną częstych konfliktów z kolegami. Niektórych można by nazwać nadaktywnymi. Zdarza się, że ich zachowanie odbierane
jest przez większość klasy jako prowokujące i może powodować negatywne reakcje ze strony
innych uczniów. Jeśli ofiarą szykan jest uczeń prowokujący takie zachowania, mamy do
czynienia z nieco innym problemem niż w przypadku ofiary pasywnej.
Czym charakteryzują się sprawcy szykan?
Najbardziej charakterystyczną cechą sprawców prześladowań jest agresja przejawiana
wobec kolegów, ale często także wobec dorosłych — rodziców, nauczycieli. Są to osoby
5
zafascynowane przemocą i jej narzędziami. Często działają impulsywnie, mają potrzebę
dominacji. Nie współczują ofiarom prześladowań. Mają zazwyczaj średnie albo nieco wyższe
niż przeciętny uczeń mniemanie o sobie . Chłopcy są zazwyczaj silniejsi od kolegów, zwłaszcza
zaś od swoich ofiar.
Psychologowie i psychiatrzy często uważają, że jednostki agresywne i twarde na
zewnątrz są — pod tą powierzchnią — niepewne siebie i przestraszone. Sprawą ewentualnego
ukrytego braku pewności siebie u osób szykanujących innych zajmowałem się dokładnie w
swoich badaniach, stosując wiele metod (m.in. analizy hormonów stresu i tzw. testy projekcyjne). Ich rezultaty nie potwierdzają tej powszechnej opinii. Analizy zdają się wskazywać na
coś odwrotnego: sprawcy szykan charakteryzują się nad wyraz niskim lub najwyżej
przeciętnym poziomem strachu i niepewności.
Trzeba jednak podkreślić, że wnioski te dotyczą całej grupy osób szykanujących (w
porównaniu z grupą kontrolną). Tak więc można oczywiście spotkać jednostki jednocześnie
agresywne i zalęknione.
Znaczna część uczniów bierze udział w szykanach w sposób pasywny, czyli nie
przejmując inicjatywy, ale uczestnicząc w nich jako współsprawcy. Grupa tych pasywnych
prześladowców jest bardzo zróżnicowana i mogą być wśród nich także uczniowie zastraszeni i
pozbawieni pewności siebie.
Wiele ankiet przeprowadzonych w starszych klasach szkoły podstawowej wskazuje na
to, że szykanujący są przeciętnie popularni lub plasują się pod tym względem nieco poniżej
średniej klasowej. Często otoczeni są malutką grupką dwóch-trzech kolegów, od których
otrzymują wsparcie i przez których są lubiani. Ich popularność z czasem jednak spada i w
klasie 9 jest już znacznie mniejsza od przeciętnej.
Podsumowując, można powiedzieć, że dla osób, które szykanują innych, typowe są
reakcje agresywne połączone (przynajmniej w przypadku chłopców) z siłą fizyczną.
Mobbing należy uznać za szczególny przypadek zachowania aspołecznego, łamiącego
przyjęte normy. Dlatego też można przypuszczać, że agresywni uczniowie, dręczący kolegów
w szkole, również później będą sprawiać kłopoty. Ryzyko kryminalnej przyszłości czy
problemów alkoholowych jest w tej grupie zwiększone. Teza ta znajduje potwierdzenie w wielu
nowszych badaniach.
Także prowadzone przeze mnie badania rozwojowe wydają się potwierdzać istnienie
takiego niebezpieczeństwa. Około 60 procent chłopców, których w klasach 6-9 szkoły
podstawowej określono jako sprawców prześladowań, w wieku 24 lat miało na koncie jakieś
przestępstwo kryminalne. 35-40 procent z nich skazano za trzy albo więcej przestępstw. Dla
grupy kontrolnej (czyli chłopców, którzy nie byli ani sprawcami, ani ofiarami mobbingu)
odsetek ten wynosił 10 procent. Jest bardzo znamienne, że szkolni prześladowcy jako młodzi
dorośli mężczyźni czterokrotnie częściej niż reszta dawnych kolegów mieli poważne
doświadczenia kryminalne.
Z kolei wśród osób, które były w dzieciństwie szykanowane, przestępczość jest z reguły
przeciętna lub nawet niższa od średniej.
Siła fizyczna
Wśród chłopców sprawność i siła fizyczna odgrywają bardzo istotną rolę. Ofiary szykan
ujęte jako grupa są wyraźnie słabsze od innych dzieci, natomiast ich sprawcy — silniejsi.
Potwierdziły to analizy przeprowadzone w rejonie sztokholmskim, a także badania fińskie .
Interpretacja mówiąca, że silni chłopcy z reguły męczą słabszych, byłaby jednak
błędna. W rzeczywistości nie ma prostej zależności między siłą fizyczną a agresywnością. Duża
część silnych chłopców nie jest wcale agresywna.
6
Tym, co charakteryzuje uczniów dręczących kolegów, jest połączenie agresji i siły,
podczas gdy ich ofiary cechuje zastraszenie i pasywność reakcji w połączeniu ze słabością
fizyczną.
Występują ponadto ścisłe związki między siłą fizyczną a dużą popularnością oraz
między słabością i brakiem popularności. Siła jest ważnym elementem zwiększającym
popularność. Osoba ciesząca się poważaniem w klasie ma mniejszą szansę, by stać się ofiarą
szykan. Poza tym siła ułatwia efektywną obronę, jest to najbardziej skuteczna ochrona przed
prześladowaniem ze strony kolegów.
Jak już wspomniałem, przedstawione wyżej wyniki i wnioski dotyczą chłopców. Wśród
dziewczynek siła fizyczna odgrywa zdecydowanie mniejszą rolę. Nie jest jeszcze do końca
jasne, czy w ich przypadku istnieje jakaś cecha pełniąca rolę ochrony przed mobbingiem,
odpowiadająca sile fizycznej u chłopców.
Co rodzi agresję u dzieci?
Ustaliliśmy, że osoby mające skłonność do nękania innych charakteryzują się reakcjami
agresywnymi. Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, jakie warunki rozwoju i elementy
wychowania doprowadziły do powstania takich reakcji. I tym razem uwaga badaczy
skoncentrowana była przede wszystkim na chłopcach . Najistotniejsze okazały się cztery
elementy.
Po pierwsze, bardzo ważne jest emocjonalne nastawienie rodziców, a zwłaszcza
głównego opiekuna (zazwyczaj matki), do dziecka. Największe znaczenie ma ono w pierwszych
latach życia. Negatywne nastawienie rodziców, brak ciepła i bliskich więzi zwiększa ryzyko, że
chłopiec będzie agresywny i wrogi wobec otoczenia.
Innym istotnym czynnikiem jest to, na ile opiekun przyzwala na agresywne
zachowania dziecka. Jeżeli rodzice są zbyt tolerancyjni i w żaden sposób nie ograniczają jego
agresywnych zachowań wobec rodzeństwa, kolegów i dorosłych, to dochodzi do wzrostu
agresji.
Reasumując: do powstania agresywnych schematów reakcji bardzo przyczyniają się
niedobór miłości i opieki oraz zbyt duża swoboda w okresie dzieciństwa.
Trzecim czynnikiem wzrostu poziomu agresji u dziecka jest stosowanie przez rodziców
metod wychowawczych opartych na sile, takich jak kary cielesne, którym towarzyszą wybuchy
złości. Jest to zgodne ze starą zasadą, że przemoc rodzi przemoc. Bardzo istotne jest
wyznaczenie dziecku wyraźnych granic tego, co mu wolno. Nie można jednak uciekać się do
przemocy fizycznej lub zbliżonych metod.
Ostatnim istotnym elementem jest charakter dziecka. U chłopca o dużym
temperamencie z większym prawdopodobieństwem wytworzy się agresywny schemat reakcji
niż u tego, który w pierwszych latach życia był spokojny. Rola temperamentu jest jednak
znacznie mniejsza od roli dwóch pierwszych czynników (braku miłości i braku wyznaczonych
granic).
Pamiętajmy, że cały czas dokonujemy uogólnień, mówimy jedynie o pewnych
skłonnościach. W konkretnych przypadkach zasadnicze znaczenie mogą mieć zupełnie inne
czynniki. Niemniej następujące stwierdzenie jest w pełni uzasadnione i potwierdzone wynikami
wielu badań: Wychowanie, w którym jest dużo miłości i zaangażowania ze strony rodziców
(opiekuna), wyraźne wytyczenie granic dopuszczalnego zachowania oraz niestosowanie metod
wychowawczych opartych na sile przyczyniają się do harmonijnego rozwoju dziecka i do
wzrostu jego samodzielności.
Powyższy wniosek dotyczy zarówno chłopców, jak i dziewczynek, tak dzieci młodszych,
jak i starszych. W przypadku nastolatków istotne jest, by rodzice wiedzieli, co dziecko robi po
szkole, w jakim środowisku się obraca. Większość niepożądanych czynów, takich jak doku7
czanie innym dzieciom, zachowania aspołeczne czy nawet przestępstwa, ma miejsce wówczas,
gdy rodzice nie wiedzą, co młody człowiek robi pod nieobecność dorosłych.
Na rozwój agresywnych reakcji u dziecka wpływają także panujące w domu
stosunki między dorosłymi. Kłótnie, awantury, konflikty (prowadzące do rozwodu lub nie)
wywołują w dziecku poczucie zagrożenia, braku bezpieczeństwa. Rodzice, którzy dbają o
psychikę dziecka, w żadnym wypadku nie mogą pozwalać, by uczestniczyło ono w ich
wewnętrznych sporach. Pewne badania dowodzą, że kłótnie prowadzone w zamkniętym pokoju
są mniej szkodliwe od tych rozgrywających się otwarcie na oczach dziecka .
Ciekawe, że na poziom agresji dziecka nie ma wpływu pochodzenie społeczne. Badania
socjologiczne wykazały, że sytuacja socjalno-ekonomiczna rodziny — dochody, wykształcenie
rodziców, standard mieszkania itp. — nie odgrywa żadnej roli. Dzieci agresywne, podobnie jak
ich ofiary, pochodzą ze wszystkich klas społecznych. Faktu, że uczeń szykanuje innych lub sam
jest szykanowany, nie można tłumaczyć złą sytuacją ekonomiczną lub społeczną jego rodziny.
Nie ma ona wpływu na cztery czynniki, o których była mowa wyżej. Okazuje się, że rodziców
dobrych i mniej dobrych jest we wszystkich klasach społecznych procentowo mniej więcej tyle
samo.
Wpływu warunków, w jakich rozwija się dziecko, na prawdopodobieństwo stania się
przez nie kozłem ofiarnym nie przeanalizowano dotychczas tak dokładnie jak w przypadku
przyszłych dręczycieli. Nic nie wskazuje na to, by dzieci szykanowane otrzymywały w domu za
mało miłości lub opieki. Niektóre wcześniejsze badania wskazywały nawet na lepsze niż
przeciętnie kontakty z rodzicami. Aby jednak ograniczyć ryzyko, że dziecko nieśmiałe,
zalęknione i niepewne siebie stanie się obiektem mobbingu w szkole, rodzice
powinni pomóc mu w uzyskaniu większej samodzielności, większej pewności siebie i
tym samym w zaistnieniu w grupie towarzyskiej. (...)
Mechanizmy grupowe
Aby zrozumieć mechanizm mobbingu, trzeba dobrze poznać jego sprawców i ofiary.
Opisałem już charakterystyczne cechy osobowe uznane przez socjologów za istotne. Jednak
mobbing to także fenomen grupowy, dlatego należy wspomnieć o mechanizmach, które
zaczynają działać, gdy w szykanach bierze udział większa liczba osób (…).
Dowiedziono, że zarówno dzieci, jak i dorośli częściej zachowują się agresywnie, widząc
inną osobę zachowującą się agresywnie. Wpływ ten jest większy, gdy pozytywnie oceniamy
osobę, z której bierzemy przykład, gdy postrzegamy ją jako silną, odważną, „na luzie". Taki
efekt naśladowania występuje głównie w przypadku ludzi, którzy sami są mniej pewni siebie i
niesamodzielni, a ich pozycja w grupie nie jest jeszcze ustalona. Zjawisko to nazywamy
społecznym zarażaniem się.
Innym efektem jest osłabienie hamulców moralnych lub kontroli nad własnymi
agresywnymi zachowaniami. Nasze opory zanikają, gdy widzimy, że osoba, z której bierzemy przykład, jest wynagradzana za agresję. Ale bywa też odwrotnie. Gdy
zauważymy, że ktoś traci na skutek swej agresywności, może to wzmocnić nasze
własne hamulce strzegące przed takim zachowaniem.
W rzeczywistości często wygląda to następująco. Wzór do naśladowania, czyli sprawca
szykan (może to być kilka osób), odnosi z reguły jakąś korzyść ze swego zwycięstwa nad
kozłem ofiarnym. Co więcej, analizy wykazały, że prześladowcy niezmiernie rzadko spotykają
się z negatywnymi konsekwencjami ze strony nauczycieli, rodziców czy kolegów. Powoduje to
osłabienie kontroli nad agresywnymi zachowaniami wśród uczniów dotąd neutralnych i może
ich zachęcać do czynnego przyłączenia się do szykan. W związku z tym bardzo ważne jest, by
dorośli i koledzy interweniowali, starając się zapobiec dalszej dyskryminacji ofiary.
Innym wyjaśnieniem, dlaczego zdarza się, że zwykli uczniowie — dobrzy i troszczący
się o innych, tyle tylko że łatwo ulegający wpływom — bez większego zastanowienia
8
przyłączają się do zbiorowych represji, jest rozmycie odpowiedzialności. Psychologowie
dawno zauważyli, że jednostka czuje dużo mniejszą odpowiedzialność za swoje złe czyny (np.
udział w mobbingu), jeżeli jest jednym z wielu. Rozmycie odpowiedzialności zmniejsza
poczucie winy.
Z czasem dochodzi do zmiany oceny i stosunku przeciętnego ucznia do ofiary
szykan. W rezultacie ciągłych ataków, docinków, nieprzychylnych komentarzy nękany uczeń
zaczyna być postrzegany jako ktoś mniej wartościowy, kto jakby zasługuje na
spotykające go przykrości. Taka zmiana oceny przyczynia się do osłabienia wyrzutów
sumienia.
Inne czynniki
Dzieci i młodzi ludzie oglądający dużo przemocy w telewizji i na wideo często są
bardziej agresywni i mniej współczujący wobec ofiar przemocy. Wskazują na to wyniki
międzynarodowych badań. Nawet jeżeli nie badano bezpośredniego wpływu telewizji na
mobbing w szkole, to twierdzenie, że media mają takie negatywne oddziaływanie, wydaje się
zasadne.
Pewne znaczenie mogą mieć też cechy dziedziczne wpływające na charakter i temperament
dziecka. Należy jednak przyjąć, że rola tych czynników jest znikoma i jedynie pośrednia. (...)
Problem mobbingu w szkole w szerszej perspektywie
Szwedzkie i norweskie analizy ukazały dość istotne różnice w nasileniu zjawiska
mobbingu w różnych szkołach. Ryzyko bycia szykanowanym w niektórych szkołach było
cztero- lub pięciokrotnie większe niż w innych, często znajdujących się w tej samej gminie.
Na różnice te można spojrzeć jako na efekt ścierania się dwóch przeciwstawnych sił, a
ściślej rzecz ujmując — grup sił. Pewne okoliczności i czynniki zwiększają skalę problemu,
podczas gdy inne wpływają na jej zmniejszenie.
Wśród czynników stymulujących mobbing w szkole wymienić należy trudne
warunki rozwoju dzieci, jak również problemy rodzinne i wychowawcze. Szkoły, w
których szykanowanie kolegów stanowi poważny problem, znajdują się na terenach, gdzie
stosunkowo wiele dzieci wychowuje się w złych warunkach i ma problemy rodzinne. Przez złe
warunki wychowawcze rozumiem to, że dzieci nie są obdarzane przez rodziców należytą
troską i miłością, że są zaniedbywane, a także to, że nie wyznacza się im wyraźnych
granic tego, co dopuszczalne. Problemy rodzinne to na przykład kłótnie między
rodzicami, alkoholizm, rozwód, choroby psychiczne itp.
Skala mobbingu w szkole zależy nie tylko od zewnętrznych czynników zwiększających
częstotliwość agresywnych zachowań wśród uczniów, ale także od czynników sprzyjających
ograniczeniu przemocy w relacjach między dziećmi.
Fundamentalne znaczenie mają tu zachowania i zwyczaje nauczycieli. Ich
postawa może rozładowywać konflikty, pomagać w ograniczaniu agresji. Potwierdzeniem tego
stanu rzeczy jest przytaczana już zależność między liczbą nauczycieli pilnujących porządku na
przerwach w szkołach w Bergen a skalą mobbingu. (...) Ogromne znaczenie ma również
nastawienie i zachowanie samych uczniów oraz ich rodziców. Tam, gdzie mobbing
już istnieje, bardzo ważne są reakcje tych uczniów, których problem nie dotyczy (...).
Skutki mobbingu w szkole bywają różne, ale zawsze bardzo poważne. Dotyczą one
fundamentalnych dla naszego społeczeństwa wartości. Jednym z podstawowych praw człowieka — a więc i ucznia — jest prawo do życia w poczuciu bezpieczeństwa, także w szkole,
prawo do życia bez upokorzeń i ciągłych represji ze strony otoczenia. Żaden uczeń nie
powinien iść do szkoły z uczuciem strachu przed prześladowaniami i upokorzeniami, a żadni
rodzice nie powinni obawiać się, że ich dziecko stanie się obiektem dyskryminacji!
9
Problem mobbingu w szkole związany jest ściśle z przemocą poza jej murami i
stosunkiem społeczeństwa do wszelkiego rodzaju dyskryminacji. Jak mogą być postrzegane
normy i wartości społeczne przez ucznia, który stale dręczony jest przez rówieśników, a dorośli
przyglądają się temu obojętnie? Podobne pytanie można odnieść do tych, którzy gnębią innych
przez dłuższy czas i nie spotykają się z żadną reakcją dorosłych. Zaniechanie walki z
problemem jest w gruncie rzeczy cichym przyzwoleniem!
W tym kontekście istotne jest podkreślenie, że interweniować należy także dla dobra
uczniów agresywnych. Pisałem już, że uczniowie ci w przyszłości są bardziej narażeni na
wykolejenie. Dlatego aktywność uczniów szykanujących kolegów należy ukierunkować w taki
sposób, by przybrała ona formy akceptowane społecznie. Umywanie rąk i wyrozumiałość dla
prześladowców nie jest sposobem. Nie tędy droga.
(...)
CZĘŚĆ II
Program zaradczy przeciw mobbingowi w szkole
Cel
Głównym
celem
programu
zaradczego
jest
ograniczenie
lub
całkowite
wyeliminowanie mobbingu w szkole i poza nią, a także zapobieganie powstawaniu
tego rodzaju problemów.
W pierwszej kolejności trzeba skoncentrować się na mobbingu bezpośrednim, czyli
widocznych, otwarcie agresywnych lub negatywnych zachowaniach skierowanych przeciw
innym uczniom.
Nie można też zapomnieć o przeciwdziałaniu mobbingowi pośredniemu, przyjmującemu
formę wyizolowania ucznia z klasy, co ma miejsce wówczas, gdy nie jest on dopuszczany do
wspólnych zabaw, nie ma przyjaciół w klasie.
Związek między mobbingiem pośrednim i bezpośrednim jest wyraźny. Uczeń poddany
bezpośrednim szykanom zwykle jest zarazem wyizolowany z klasy i traci kolegów. Jest jednak
grupa samotnych uczniów, którzy nie są jednocześnie w żaden otwarty sposób atakowani.
Program zaradczy powinien obejmować także takie trudno uchwytne sytuacje.
Chociaż celem programu jest ograniczenie zjawiska mobbingu i zapobieganie mu, to
należy stawiać sobie również cele pozytywne, takie jak doskonalenie relacji koleżeńskich oraz
poprawa atmosfery w szkole i poza nią .
Dla uczniów szykanowanych oznacza to większe poczucie bezpieczeństwa w szkole,
większą wiarę w siebie, poczucie, że są akceptowani i lubiani przynajmniej przez kilku uczniów
w klasie. W odniesieniu do uczniów szykanujących kolegów celem powinna być eliminacja
agresywnych reakcji wobec otoczenia oraz nauka funkcjonowania w bardziej akceptowanych
formach. Zwalczaniu negatywnych zachowań uczniów agresywnych powinno towarzyszyć
podkreślanie i wykorzystywanie ich stron pozytywnych.
Zarys programu zaradczego (Wstępne założenia: rozpoznanie problemu)
Środki zaradcze na poziomie szkoły:
■ przeprowadzenie ankiety wśród uczniów; analiza sytuacji;
■ dzień poświęcony problemowi mobbingu w szkole (zamiast zwykłych lekcji);
■ większa kontrola podczas przerw (dyżury), częstsze interwencje nauczycieli;
■ więcej ciekawych zajęć pozalekcyjnych;
■ uruchomienie telefonu kontaktowego;
■ ogólnoszkolne zebranie rodziców;
■ doskonalenie i samodoskonalenie nauczycieli (grupy rozwojowe);
10
■ współpraca dom-szkoła.
Środki zaradcze na poziomie klasy:
■ regulamin klasowy zawierający normy postępowania zapobiegające mobbingowi
— wyjaśnienie problemu, nagrody i sankcje;
■ godzina wychowawcza;
■ gry i zabawy, literatura;
■ nauka przez współpracę;
■ wspólne zajęcia wzmacniające więzi między uczniami;
■ zebranie rodziców, indywidualne rozmowy.
Środki zaradcze na poziomie jednostki:
■ poważne rozmowy ze sprawcami i ofiarami mobbingu;
■ rozmowy z rodzicami uczniów, których problem dotyczy, ewentualnie także w
obecności dzieci;
■ wykorzystanie pomysłowości nauczyciela i rodziców w pomaganiu ofiarom,
względnie ich prześladowcom;
■ pomoc ze strony „neutralnych" uczniów; pomoc i wsparcie dla rodziców ze
strony szkoły;
■ fachowa pomoc psychologa (psychoterapeuty) dla rodziców i uczniów
szykanowanych, a także szykanujących;
■ zmiana klasy lub szkoły.
Świadomość i zaangażowanie
Muszą być spełnione dwa podstawowe warunki:
– dorośli, tak w domu, jak i w szkole, powinni zdawać sobie sprawę z rzeczywistej skali
problemu;
– dorośli muszą naprawdę chcieć zmienić panującą sytuację.
Mobbing stanowi bardzo poważny problem w szwedzkich szkołach i w zasadzie nie ma
placówek, których by to zjawisko nie dotyczyło. W każdej grupie ludzi, zwłaszcza jeśli
przynależność do niej nie jest dobrowolna, może pojawić się dyskryminacja.
Przed podjęciem konkretnych działań bardzo istotne jest zebranie informacji o
warunkach i stosunkach panujących w szkole. Dobrym sposobem uzyskania informacji jest
przeprowadzenie wśród uczniów anonimowej ankiety (...). Można się dzięki niej dowiedzieć,
jaka jest skala zjawiska mobbingu, jak często nauczyciele interweniują lub rozmawiają z
uczniami, ile wiedzą rodzice oraz — co ważne — ilu uczniów w każdej klasie dotyczy problem.
Mając wstępne rozeznanie, można zacząć działać. Nawet gdy okaże się, że skala
mobbingu jest ograniczona, nie wolno spocząć na laurach. Cel jest jeden — żaden uczeń nie
może być ofiarą szykan!
Od zaangażowania dorosłych zależy powodzenie programu naprawczego. Jest
ono zwykle większe, gdy uświadomią oni sobie, z jak poważnym problemem mają do
czynienia. Nie wolno uznawać mobbingu wśród dzieci za coś naturalnego i
nieuniknionego. Małymi środkami można naprawdę dużo osiągnąć, a im więcej
wiemy o środkach zaradczych i o samym zjawisku mobbingu, tym łatwiej jest nam z
nim walczyć.
Środki zaradcze na poziomie szkoły
(...)
Dzień poświęcony problemowi mobbingu w szkole
Jeżeli dyrekcja szkoły zdecydowała się podjąć działania mające na celu ograniczenie
zjawiska szykanowania jednych uczniów przez innych, dobrym pomysłem jest zorganizowanie
11
któregoś dnia zamiast zwykłych lekcji specjalnych zajęć poświęconych temu problemowi. W
prowadzeniu takich zajęć oprócz dyrekcji i nauczycieli powinni wziąć udział szkolny psycholog i
lekarz, przedstawiciele rodziców i uczniów, może także ktoś z organizacji pozaszkolnych lub z
kuratorium.
Jeżeli wcześniej przeprowadzono wśród uczniów ankietę, jest to dobra okazja, by
przedstawić publicznie jej wyniki i wspólnie je przeanalizować (z udziałem psychologa). Można
także posłużyć się innymi pomocami, np. programem wideo o mobbingu w szkołach .
Celem takiego dnia jest wypracowanie programu działania, który będzie
realizowany przez szkołę. Plan powinien być możliwie szczegółowy, należy zatem
dużo czasu poświęcić dyskusji na temat ewentualnych środków zaradczych (które
właśnie przedstawiam). Niektóre z nich trzeba dopasować do konkretnych warunków i
możliwości danej szkoły.
Najważniejsze jest osiągnięcie porozumienia co do zasad. Wychowawcy poszczególnych
klas, zgodnie z własnym rozeznaniem sytuacji, mogą kłaść największy nacisk na różne sprawy
(...). Dobrze byłoby zatem podczas takiego dnia podjąć pewne wspólne zobowiązania i
opracować zasady odpowiedzialności za realizację planu.
Dyżury nauczycieli podczas przerw i środowisko zewnętrzne
Większość zdarzeń noszących znamiona mobbingu ma miejsce na terenie szkoły,
znacznie mniej — w drodze do lub ze szkoły. Udowodniliśmy także istnienie związku między
dyżurami nauczycieli na przerwach a nasileniem zjawiska. Dlatego istotne jest, by w czasie
przerw było na korytarzach dostatecznie wielu nauczycieli. Oczywiście nie wystarczy sama
obecność dorosłych; muszą oni być zdecydowani i gotowi interweniować w razie potrzeby,
nawet jeśli tylko podejrzewają, że dzieje się coś niedobrego. Nauczyciele powinni być czujni i
nie zadowalać się zapewnieniami uczniów, że „to tylko żarty". Czy ma się do czynienia z formą
mobbingu, czy też tylko z zabawą, można czasami poznać po tonie głosu dzieci, wyrazie ich
twarzy, ogólnej atmosferze.
Zasadą naczelną powinno być: lepiej interweniować zbyt często niż zbyt rzadko.
Zdecydowana postawa dorosłych jest sygnałem dla dzieci, że zachowania
takie nie będą tolerowane. Jest to sygnał dla sprawców mobbingu, ale także dla
uczniów neutralnych, którzy mogliby przyłączyć się do szykanowania kolegi.
Brak nauczycieli na przerwach oznacza pozostawienie słabszych fizycznie i psychicznie
uczniów na pastwę silniejszych. Gdy zaś nauczyciele są obecni, ale nie interweniują, jest to de
facto ciche przyzwolenie. Taka postawa pokazuje szykanującym, że nie muszą obawiać się
konsekwencji.
Część nauczycieli ma negatywny stosunek do dyżurów w czasie przerw — nie chce
„bawić się w policjantów". Jest to bardzo ograniczone spojrzenie na problem opieki nad
uczniami. Nie wolno zapominać, że kontrola sprawowana przez dorosłych bardzo poprawia
sytuację szykanowanych uczniów. Jest to również czytelny sygnał dla wszystkich dzieci, że
mobbing w szkole nie będzie tolerowany.
Trudno określić, ilu nauczycieli i jak intensywnie powinno czuwać nad bawiącymi się
dziećmi. Zależy to oczywiście od lokalnych warunków — najważniejsze jest, by zapewnić
dzieciom opiekę. Nauczyciele pełniący dyżury w czasie przerw winni wymieniać się
spostrzeżeniami. Dorosły, który był świadkiem aktów mobbingu, powinien nie tylko
natychmiast interweniować, ale także zawiadomić wychowawcę o zaistniałym fakcie.
Dzięki temu może uda się zdusić problem w zarodku.
(...) Istnieją pewne miejsca podwyższonego ryzyka, gdzie częściej dochodzi do aktów
szykanowania i dręczenia słabszych. Takim „klasycznym" miejscem są szkolne toalety, oraz
inne trudno dostępne zakamarki. Należy zwrócić na nie szczególną uwagę i objąć kontrolą.
12
Doskonałą metodą walki z mobbingiem jest właściwa organizacja wolnego
czasu uczniów, stworzenie im warunków do zabawy. Istotne jest tu dobre
wyposażenie szkoły, świetlicy i boiska. Dzieci często nękają innych po prostu z
nudów, z braku atrakcyjniejszych zajęć.
Telefon kontaktowy
Najlepiej byłoby, gdyby uczeń mający kłopoty z kolegami bez oporów zwracał się o
pomoc do nauczycieli lub rodziców. Tak jednak nie jest. Dzieci są nieśmiałe i zastraszone, boją
się, że interwencja dorosłych pogorszy tylko ich położenie. Zdarza się, że nękany przez
kolegów uczeń lub jego rodzice zwracają się do wychowawcy, a ten lekceważy problem.
W takiej sytuacji użyteczny może być telefon kontaktowy czynny przez kilka godzin w
tygodniu — numer, pod który każdy mógłby zadzwonić i anonimowo porozmawiać o zaistniałych problemach. (...)
Ogólnoszkolne zebranie rodziców
Skuteczne zwalczanie mobbingu wymaga współpracy szkoły z rodzicami. Jedną
z form takiej współpracy są zebrania rodziców. Mogą to być zebrania ogólnoszkolne, klasowe
lub kilku klas jednocześnie. Inną formą kontaktów mogą być mniej formalne spotkania, dni
otwarte i rozmowy telefoniczne zainteresowanych rodziców z wychowawcami. Często jest
wskazane, by w tych kontaktach dom-szkoła uczestniczyli również uczniowie. Na razie
ograniczę się do omówienia ogólnoszkolnego zebrania rodziców.
Gdy dyrekcja szkoły zdecyduje się podjąć konkretne kroki mające na celu ograniczenie
mobbingu, oczywiste jest, że należy o fakcie tym poinformować rodziców i zaprosić ich do
współpracy. Dobrą ku temu okazją jest zebranie. Jeśli wcześniej przeprowadzono wśród
uczniów jakieś ankiety, należy przedstawić rodzicom i ewentualnie uczniom ich wyniki. Wnioski
płynące z rezultatów ankiety powinien skomentować psycholog szkolny lub inna kompetentna
osoba. Należy zachęcić uczestników spotkania do dyskusji o środkach zaradczych i planie
działania na przyszłość. Nie zaszkodzi podkreślić, że władze szkoły zamierzają reagować na
wszelkie, nawet najmniejsze przejawy mobbingu wśród uczniów. Przydatny jest także apel do
rodziców o kontakt z wychowawcami w razie podejrzeń, że syn lub córka są szykanowani przez
kolegów lub sami szykanują innych.
(...)
Po zebraniu warto rozesłać do rodziców informację o jego wynikach (także, a może
zwłaszcza do tych, którzy byli nieobecni). Następnie można zorganizować zebrania klasowe.
(...)
Środki zaradcze na poziomie klasy
Regulamin klasowy, normy postępowania zapobiegającego mobbingowi
Przeciwdziałaniu mobbingowi i poprawie atmosfery w klasie dobrze służy opracowanie
przez nauczycieli wspólnie z uczniami kilku prostych reguł postępowania. Pewne ogólne zasady
współżycia społecznego są zwykle zawarte w regulaminie szkoły (o ile taki istnieje), jednak w
sytuacji, o której mowa, normy ustalane w klasach powinny mieć konkretny cel —
ograniczenie mobbingu, i to zarówno w formie bezpośredniej, jak i pośredniej. Reguły
postępowania należy więc sformułować możliwie konkretnie i precyzyjnie.
Reguły wymienione poniżej nie wyczerpują listy — powinny one stać się punktem
wyjścia do dyskusji. Ważne jest, by w tworzenie regulaminu klasy zaangażowali się uczniowie.
Łatwiej jest bowiem przestrzegać norm, które się współtworzyło, od tych, które zostały
narzucone. Dobrym forum dla takiej dyskusji będzie godzina wychowawcza lub zebranie klasy.
Przyjęte reguły można spisać i wywiesić na ścianie.
13
Wychowawca powinien być przygotowany do dyskusji; pomocna może tu okazać się
wcześniejsza rozmowa w nauczycielskiej grupie rozwojowej.
Oto trzy podstawowe i dość naturalne reguły, które stanowią dobry punkt
wyjściowy:
1. Nie będziemy szykanować kolegów.
2. Będziemy pomagać tym, którym inni dokuczają.
3. Będziemy wciągać do zabawy koleżanki i kolegów, którzy często są sami.
Te trzy reguły mają zapobiegać zarówno bezpośrednim atakom na kolegów, jak i
szykanom pośrednim, polegającym na wykluczeniu kogoś z grupy.
Dzieci powinny dobrze zrozumieć, o jakie zachowania chodzi. Można im to
wyjaśnić na trzy sposoby. Po pierwsze, można odtworzyć kasetę wideo, o której była już
mowa , przedstawiającą różne formy mobbingu i demonstrującą, jak dzieci i dorośli powinni
się zachowywać w trudnych j sytuacjach.
Drugim sposobem jest posłużenie się literaturą młodzieżową i dziecięcą, którą można
wspólnie czytać na głos. Nauczyciel musi jednak z rozwagą wybierać fragmenty, gdyż często
sytuacje przedstawiane przez autorów nie są ani realistyczne, ani uzasadnione psychologicznie
(np. ucznia prześladującego kolegów przedstawia się jako kogoś lękliwego i niepewnego siebie
pod zewnętrzną twardą powłoką albo też jako przyczynę prześladowań ukazuje się tylko czyjąś
odmienność fizyczną). Nawet jeżeli faktycznie zdarzają się takie sytuacje, to nie mogą być one
uznane za regułę i dlatego nie powinny stanowić punktu wyjścia do dyskusji.
Celem głośnego czytania tekstów powinno być wywołanie współczucia dla
ofiary szykan oraz pokazanie związanych z nimi mechanizmów zachowań. Należy
jednak uważać, by przy tej okazji nie podsuwać uczniom nowych pomysłów na
dręczenie kolegów.
Kolejną metodą przybliżenia dzieciom problemu jest odgrywanie scenek. Scenki te
mogą być osadzone w rzeczywistości klasowej, mogą też mieć charakter bardziej uniwersalny.
Jest to dobra okazja, by pokazać dzieciom, co w takiej sytuacji mogą zrobić osoby
neutralne. Im większe zaangażowanie uczniów w grę, tym lepsze są jej efekty dydaktyczne.
Po przedstawieniu należy zainicjować dyskusję, np. o odniesieniach odegranej scenki do
rzeczywistości.
Istotne jest, by ustalone normy postępowania były przez wszystkich w klasie
zrozumiane i jednakowo interpretowane. Zaprezentowanie, co konkretnie oznaczają
przyjęte reguły, jest szczególnie ważne w przypadku uczniów agresywnych,
prześladujących kolegów. Doświadczenie i wyniki badań uczą, że dzieci te nie
zawsze zdają sobie sprawę, jak szkodliwe jest ich postępowanie i ile powoduje
cierpienia.
Poprzez rozmowy o regulaminie klasowym można wpłynąć na postawy
uczniów w zbliżonych sytuacjach. Można rozpocząć dyskusję od biernego
uczestnictwa w mobbingu. Większość uczniów, chociaż sama nie inicjuje napaści na
innych, to chętnie się przyłącza do takich działań. Należy więc dzieciom uświadomić,
że ten, kto sam nic nie robi, ale biernie uczestniczy w szykanowaniu kolegów, jest
współsprawcą mobbingu. Ponosi indywidualną odpowiedzialność, od której nie może
się uwolnić, zwalając winę na innych.
Uczniowie często traktują powiedzenie rodzicom, że oni sami lub ich koledzy są
prześladowani przez inne dzieci w szkole, jako donosicielstwo. To podejście należy zmienić.
Pomocne w tym mogą być klasowe reguły postępowania. Ich głównym celem jest
doprowadzenie do sytuacji, w której uczniowie nie zechcą dłużej akceptować mobbingu
(norma 1) oraz będą wiedzieć, że uczeń, który mówi rodzicom, że ktoś inny jest szykanowany
14
przez kolegów, postępuje właściwie (norma 2). Nie jest to donosicielstwo, lecz wstawienie się
za słabszym, okazanie współczucia.
Głównym celem normy 3 jest zapobieganie izolowaniu społecznemu niektórych
uczniów. Uczniowie sami na pewno będą mieli wiele własnych pomysłów, jak można wciągnąć
do zabawy i życia towarzyskiego kolegów, którzy nie spędzają przerw z innymi dziećmi, nie
grają w piłkę i nie bawią się na podwórku. Uczniom należy uświadomić, że niektóre dzieci
bywają samotne nie z własnej woli, ale dlatego, że nie potrafią nawiązać kontaktu, nie wiedzą,
jak zacząć rozmowę i jak zdobyć kolegów. Czasami nie potrafią też odpowiedzieć na
propozycję nawiązania kontaktu. Przyczynami mogą być brak odwagi lub złe wcześniejsze
doświadczenia. Dlatego też pozostałe dzieci powinny okazać cierpliwość i pomagać takim
nieśmiałym uczniom w odnalezieniu swego miejsca wśród klasowej społeczności.
Nagradzanie
Pochwały i przyjazne zainteresowanie nauczycieli w istotny sposób wpływają na
postawę uczniów. (...) Większa ilość pochwał, zarówno za postawę wobec kolegów, jak i za
wyniki w nauce, może nadspodziewanie szybko poprawić atmosferę w klasie. Także dziecku
łatwiej jest zaakceptować krytykę pod swoim adresem i zmienić swoje zachowanie, gdy poza
tym czuje się lubiane i doceniane. Uwaga ta odnosi się zwłaszcza do uczniów szykanujących
kolegów. Zbyt łatwo nie dostrzega się, że trudni i niegrzeczni uczniowie często robią także
wiele rzeczy godnych pochwały.
Nauczyciel może pochwalić konkretną osobę, grupę osób lub nawet całą klasę za godną
naśladowania postawę. Na przykład za wstawienie się za słabszym, za wciągnięcie wyobcowanych dzieci do zabawy czy ogólnie — za koleżeństwo i gotowość pomocy. Należy także
zwrócić uwagę na uczniów agresywnych i doceniać ich postawę, gdy nie reagują już
nieprzyjaźnie lub napastliwie w sytuacjach, w których dotychczas tak właśnie się zachowywali.
Na przykład nie dają się sprowokować lub przestali dokuczać kolegom.
Sankcje
(...) Konsekwencją nieodpowiedniego zachowania powinna być taka czy inna sankcja.
Najlepsze rezultaty daje połączenie nagradzania i doceniania pozytywnych zachowań z
konsekwentnym karaniem za zachowania łamiące normy bądź agresywne.
Przy okazji dyskusji o normach postępowania związanych z mobbingiem naturalne
będzie poruszenie sprawy sankcji grożących za niezastosowanie się do obowiązujących w klasie reguł. Także tę kwestię wychowawca powinien przekonsultować z uczniami.
Ważne jest, by przewidziane sankcje były łatwe do zastosowania. Mają one wiązać się z
pewną niewygodą dla sprawcy przewinienia, ale zarazem nie mogą mieć charakteru
dyskryminującego tę osobę. Należy w miarę możliwości starać się rozróżniać naganne
zachowanie od podmiotu, który się go dopuścił. Kara nie powinna więc być ukierunkowana na potępienie osoby sprawcy, ale piętnować jej zachowanie i w sposób
wyraźny pokazywać, jakie czyny są niepożądane i nie będą w klasie tolerowane.
Rodzaj sankcji powinien być w pewnym stopniu dostosowany do ucznia, uzależniony od
jego wieku, płci, położenia. To, co będzie uciążliwe dla jednego dziecka, przez inne może być
traktowane jako miły odpoczynek lub zabawa. (...)
Z różnych powodów bardzo istotne jest, by uczniowie szykanujący kolegów stopniowo
uczyli się respektować ustalone normy. Często są oni impulsywni i nieprzyzwyczajeni do
zwracania uwagi na innych. Ich stosunki rodzinne bywają nieuporządkowane, a złe zachowanie
(łamanie reguł postępowania) rzadko powoduje negatywne reakcje rodziców. Co gorsza, gdy
już do tej reakcji rodziców dochodzi, często przybiera ona postać lania, wybuchu złości albo histerii. Gdy takie warunki rodzinne zbiegną się z agresywnym temperamentem dziecka, trudno
15
się dziwić, że ma ono w przyszłości duże szansę na wejście w konflikt z normami społecznymi i
prawnymi.
Dlatego też walka z mobbingiem oznacza pomoc nie tylko jego ofiarom, ale również
sprawcom. Konsekwentnie przestrzegany zbiór reguł zachowania w szkole może być naprawdę
bardzo przydatny dla uczniów niesubordynowanych. Pozwala im nauczyć się zważania na
innych i respektu dla norm społecznych, co ułatwi im normalne funkcjonowanie w dorosłym
życiu.
Godzina wychowawcza
Uczniom trzeba stworzyć okazję do rozmawiania o obowiązującym wszystkich systemie
reguł służących zapobieganiu mobbingowi oraz o sankcjach za łamanie tych norm. Osiągnięciu
jeszcze lepszych efektów sprzyjają regularne spotkania, na których można ocenić stosunki
panujące w klasie. Doskonałą sposobnością do omówienia wszystkich tych spraw jest godzina
wychowawcza. Sposób prowadzenia lekcji zależy od konkretnych warunków i od wieku
uczniów.
Ogólnie można powiedzieć, że godzina wychowawcza składa się z dwóch części,
bardziej i mniej oficjalnej. Pierwsza poświęcona jest na sprawy merytoryczne związane z
nauką. Druga na rozmowę o tym, jak uczniowie czują się w szkole, jakie są między nimi
układy, jakie mają problemy.
W czasie godziny wychowawczej wskazane jest ustawienie krzeseł tak, by uczniowie i
nauczyciel tworzyli krąg lub półkole. W ten sposób stwarza się bardziej kameralną atmosferę,
możliwy jest także kontakt wzrokowy. Wychowawca jest osobą prowadzącą. Godzina ta jest
okazją do oceny mijającego tygodnia i przekazania informacji o następnym, dlatego
najkorzystniejsze byłoby zaplanowanie jej na koniec tygodnia.
Na rozmowy o mobbingu należy przeznaczyć wystarczająco dużo czasu, zwłaszcza na
początku wdrażania programu zaradczego. Zainteresowanie uczniów problemem może
szybko ograniczyć postawy niepożądane. Rozmowa o tym, co się w ubiegłym
tygodniu wydarzyło, może stanowić formę nacisku grupowego na uczniów mających
skłonności do nękania kolegów. Taka społeczna kontrola ze strony rówieśników i
wychowawcy bardzo skutecznie zmusza jednostki zachowujące się agresywnie i
aspolecznie do zmiany postawy. Od czasu do czasu warto zaprosić na godzinę
wychowawczą szkolnego psychologa.
Przeciwdziałanie mobbingowi w szkole jest bardzo dobrym tematem do dyskusji na
godzinach wychowawczych. Zresztą jest to także doskonały punkt wyjściowy do rozmów na
inne tematy.
Nauka przez współpracę
Nauka przez współpracę (cooperatwe learning) jest metodą nauczania wypracowaną w
USA. Jak sama nazwa wskazuje, polega ona na współpracy, ale współpracy szczególnego
rodzaju. Szeroko zakrojone badania wykazały, że metoda ta przynosi bardzo korzystne efekty,
nie tylko jeśli idzie o skuteczność nauczania i postępy w nauce. Odkryto między innymi, że
uczniowie biorący udział w grupach współpracy stają się bardziej akceptowani i bardziej
pozytywnie nastawieni do siebie nawzajem, szybko pozbywają się uprzedzeń wobec członków
grupy będących innej narodowości lub rasy. Są to bardzo pożądane rezultaty. Ja skoncentruję
się na nauce przez współpracę jako metodzie zapobiegania i ograniczania mobbingu w szkole.
Nauka przez współpracę polega na tym, że kilku uczniów dostaje wspólne zadanie.
Wielkość grupy zależy od charakteru zadania, zwykle liczy ona 2-6 uczniów. Członkowie grupy
siedzą w kole, tak by mogli swobodnie rozmawiać, nie przeszkadzając innym grupom. Na
wstępie nauczyciel wyjaśnia, że najważniejsze są postępy całej grupy i to one właśnie będą
oceniane. Jednocześnie podkreśla, że każdy z członków musi umieć przedstawić i uzasadnić
16
odpowiedzi, do których doszła cała grupa. Co więcej, każdy uczeń jest odpowiedzialny za to,
by pozostali członkowie grupy też wykonali postawione im zadanie.
Fundamentalną zasadą jest taki dobór zadań, by przy ich realizacji konieczna była
współpraca i powstawanie pozytywnych współzależności między członkami grupy. Cel ten
można osiągnąć na różne sposoby.
Prowadzący może poprosić grupę o przygotowanie wspólnej odpowiedzi lub pisemnego
sprawozdania. W takim wypadku każdy z uczestników podpisuje się pod tym sprawozdaniem
— dla podkreślenia, że dzieło jest wspólne i każdy wniósł w nie swój wkład. Poszczególni
członkowie grupy powinni być w stanie wypracowaną odpowiedź przedstawić i uzasadnić. Aby
to sprawdzić, nauczyciel może wybrać po jednym uczniu z każdej grupy i kazać mu zaprezentować sposób myślenia grupy.
Zależność między członkami grupy można wzmocnić przez zastosowanie specjalnego
systemu nagradzania albo ocen. Na przykład grupa ucząca się angielskich słówek może być
oceniana na podstawie łącznej liczby nowych słów, których nauczyli się wszyscy jej
członkowie. Z kolei w wypadku matematyki uczniowie mogą pracować w małych grupach, a
następnie być poddawani indywidualnym sprawdzianom. Grupa uzyskuje punkty lub oceny w
zależności od tego, ilu jej członków poczyniło postępy. Niektórzy nauczyciele najlepsze grupy
nagradzają w ten sposób, że dają im więcej wolnego czasu lub organizują dla nich jakieś
atrakcje. Celem, jaki grupa ma osiągnąć, może być na przykład prawidłowe rozwiązanie
większej liczby zadań niż w poprzednim tygodniu.
Ważne jest, by często sprawdzać i oceniać współpracę wewnątrz grup. Ta kontrola
może opierać się na wypowiedziach uczestników o tym, jakie zadania grupa wykonywała
sprawnie, a z jakimi miała problemy.
Rozwiązaniem idealnym jest przemieszanie w grupach uczniów bardziej i mniej
zdolnych. Dlatego też podziału na grupy powinien dokonywać nauczyciel. Musi to zrobić w
sposób przemyślany, uwzględniając skłonności niektórych uczniów do nękania innych i
wykorzystując swoją wiedzę o relacjach panujących między dziećmi.
Jeżeli nauczyciel nie jest zbyt dobrze zorientowany w sympatiach i antypatiach swoich
uczniów, to wyjściem z sytuacji może być poproszenie dzieci o napisanie na kartkach imion
trzech koleżanek lub kolegów, z którymi chciałyby współpracować. W ten sposób dowiadujemy
się, kto nie został przez nikogo wybrany. Wokół takiego wyizolowanego ucznia można wówczas
stworzyć grupę uczniów pozytywnie nastawionych i przyjacielskich. Wskazania uczniów można
respektować także w ten sposób, że pozwala im się wybrać jedną osobę, a pozostałych
członków grupy wyznacza wychowawca.
Mądry dobór składu grup jest ważny również ze względu na uczniów szykanujących
kolegów. W zasadzie nie można, przynajmniej na początku, w jednej grupie umieszczać prześladowcy i jego potencjalnych ofiar. Niezbyt rozsądne jest także umieszczanie w tej samej
grupie kilku uczniów mających skłonności do szykanowania kolegów. Nie należy też łączyć
razem głównego sprawcy i jego pomocników. Uczeń dyskryminujący innych powinien być w
grupie razem z osobami silnymi i czującymi się pewnie i bezpiecznie, czyli takimi, które nie
dadzą się w żaden sposób tyranizować. Po pewnym czasie można podjąć ryzyko umieszczenia
w jednej grupie prześladowcy i jego ofiary. Warunkiem powinna być jednak pewna zmiana
nastawienia sprawcy szykan lub wyraźne poparcie innych uczniów z grupy dla tego, który
dotąd był nękany. Ważne jest, by nauczyciel cały czas czuwał i obserwował to, co się dzieje w
grupie i poza nią, a w razie zbyt dużych tarć po prostu ją rozwiązał.
Trudno powiedzieć, jak długo grupa powinna funkcjonować w niezmiennym składzie.
Generalną zasadą powinna być wspólna praca aż do osiągnięcia założonych postępów i aż do
chwili, gdy członkowie grupy lepiej się nawzajem poznają. Z drugiej strony wskazane jest, by
w ciągu semestru lub roku szkolnego każdy uczeń miał okazję współpracować z jak największą
liczbą kolegów i koleżanek. Może to przyczynić się do zmniejszenia podziałów i większego
17
zgrania klasy. Jeżeli problem mobbingu jest obecny w danym środowisku, trzeba zwrócić
szczególną uwagę na uczniów, których ów problem dotyczy, i czasami właśnie od ich sytuacji
uzależnić częstotliwość zmian w składzie grup.
Nauka przez współpracę jest tylko jedną z metod, z których nauczyciele mogą
skorzystać w swojej pracy. Chciałbym podkreślić, że powinna być uzupełnieniem innych
środków zapobiegających mobbingowi, a nie ich substytutem. (...)
Wspólne zajęcia wzmacniające więzi między uczniami
Często nie docenia się znaczenia zajęć pozalekcyjnych jako czynnika integrującego
klasę i wzmacniającego poczucie wspólnoty. Przykładami takich spotkań, których głównym
celem jest wspólna zabawa, mogą być: zielona szkoła, przyjęcia klasowe, wyjścia do kina,
teatru, parku, szkolne dyskoteki. Warto, by w niektórych z tych spotkań mogli brać udział
także rodzice.
Z drugiej jednak strony, w takich sytuacjach wyizolowanie z klasy czy docinki kolegów
są dla dziecka szczególnie bolesne. Celem zajęć pozalekcyjnych jest dobra zabawa wszystkich
dzieci, tymczasem dla niektórych mogą one stać się koszmarem. Nauczyciel powinien więc w
dyskretny sposób ułatwiać wyobcowanym uczniom włączenie się do zabawy.
Zebranie rodziców, indywidualne rozmowy z wychowawcą
Mobbing jest tematem często poruszanym na zebraniach rodziców. I tak powinno być,
choć o problemie należy mówić ogólnie, nie wymieniając nikogo z imienia i nazwiska. O
zasadzie tej wychowawca powinien poinformować rodziców zaraz na początku spotkania. Bez
rozpatrywania konkretnych przypadków też można owocnie dyskutować o stosunkach
panujących w klasie. Punktem wyjściowym do dyskusji mogą być spostrzeżenia nauczyciela,
ewentualnie ankieta przeprowadzona wcześniej wśród uczniów.
Rozważając, czym jest mobbing, porusza się zarazem temat, co rodzice, nauczyciele i
uczniowie mogą zrobić, aby mu przeciwdziałać. Podczas zebrania warto skoncentrować się na
tym, co mogą zrobić wszyscy rodzice, a nie tylko ci, których dzieci problem dotyczy. (...)
Przede wszystkim ważne jest, by rodzice poruszali w rozmowach z dzieckiem problem
mobbingu, zwłaszcza w klasie syna lub córki. Po drugie, rodzice muszą wyraźnie przeciwstawić
się dyskryminacji pewnych uczniów, muszą dziecku wyjaśnić, że tak nie można postępować.
Powinni pytać swoje dziecko o to, czy ktoś jest w klasie źle traktowany przez kolegów. Czy jest
w jego klasie ktoś, z kim inne dzieci nie chcą rozmawiać? Czy syn lub córka współczuje temu
szykanowanemu lub odsuniętemu uczniowi i czy nie może czegoś zrobić, by mu pomóc?
Trzeba też ze swoim dzieckiem przedyskutować sprawę pasywnego udziału w mobbingu
i związanej z tym odpowiedzialności, a także wytłumaczyć mu, że informowanie rodziców o
tym, iż ktoś jest prześladowany przez kolegów z klasy, nie ma nic wspólnego z
donosicielstwem. Do rodziców należy zachęcenie syna lub córki, by w konfliktach tego rodzaju
stawali zawsze po stronie ofiary. Można też zasugerować dziecku, by idąc ze znajomymi do
kina czy na imprezę, proponowało takiemu koledze wspólne wyjście lub pamiętało o nim,
zapraszając gości na przyjęcie urodzinowe.
Poruszanie takich kwestii na zebraniach może zwiększyć zainteresowanie rodziców
rzeczywistą sytuacją ich dzieci w szkole oraz poprawić współpracę między domem a szkołą.
Zazwyczaj nie jest ani możliwe, ani wskazane omawianie na zebraniu spraw
poszczególnych uczniów. Publiczna dyskusja może być natomiast wstępem do rozmów
indywidualnych. Nierzadko w ich rezultacie udaje się stworzyć indywidualny program zaradczy.
Dopiero wtedy dopuszczalne jest wtajemniczenie w sprawę innych rodziców i uczniów (patrz
rozdział Środki zaradcze na poziomie jednostki). Wychowawca zawsze powinien zachęcać
rodziców do większego interesowania się sytuacją ich dzieci. Wielu rodziców jest
przewrażliwionych i nadmiernie martwi się o swoje pociechy. Dobrze jest więc, gdy mogą
18
porozmawiać o swoich niepokojach i — miejmy nadzieję — pozbyć się wątpliwości. Zwykle
bywa jednak zupełnie inaczej. Zbyt wielu rodzicom, których dzieci naprawdę mają kłopoty w
szkole, nie udaje się dowiedzieć od wychowawcy, jaka jest rzeczywista sytuacja ich dziecka ani
tym bardziej otrzymać od niego pomocy.
Nie wystarczy, by wychowawca był otwarty i zachęcał rodziców do rozmowy. Musi sam
wykazywać się aktywnością i w razie potrzeby nawiązywać i utrzymywać kontakty z rodzicami.
Rozmowy o uczniu nie powinny ograniczać się tylko do jego postępów w nauce lub ich braku.
W tym miejscu warto wspomnieć, że przytłaczająca większość rodziców biorących
udział w badaniach w Bergen stwierdziła kategorycznie, że chce być informowana o szykanowaniu ich dziecka przez kolegów lub o tym, że ono samo szykanuje inne dzieci, nawet
jeżeli wychowawca jedynie podejrzewa taką możliwość. Jednocześnie od uczniów
dowiedzieliśmy się, że rodzice rzadko kiedy wiedzą i rozmawiają z dziećmi o tym problemie.
Pod tym względem szkoła ma więc dużo do zrobienia, co zresztą zalecają także władze
oświatowe.
Dobrze by było, gdyby rodzice w razie podejrzeń, że coś złego dzieje się z ich dziećmi w
szkole, sami kontaktowali się z nauczycielami. Efektywna współpraca między domem a szkołą
to warunek poprawy sytuacji.
Środki zaradcze na poziomie jednostki
Poważne rozmowy z szykanującymi
Jeżeli w klasie dochodzi do szykanowania niektórych uczniów, to należy podjąć
zdecydowane działania. Wychowawca powinien jak najszybciej porozmawiać z dziećmi, których
problem dotyczy.
Cel rozmowy ze sprawcami jest jeden — położyć kres szykanom. Dlatego przesłanie
rozmowy powinno być jasne: w naszej szkole nie będą akceptowane żadne formy
mobbingu. Musi się to natychmiast skończyć.
Jeżeli za szykany odpowiada kilku uczniów, najlepiej rozmawiać z nimi oddzielnie, ale
tak, by nie mieli czasu się ze sobą porozumieć i przygotować wspólnej taktyki obrony.
Uczniowie mający skłonność do nękania kolegów są na ogół bardzo pewni siebie i
potrafią sprytnie odeprzeć stawiane im zarzuty. Bagatelizują swój udział w mobbingu, zrzucają
winę na innych, a nawet na same ofiary.
Po rozmowach indywidualnych ze wszystkimi „podejrzanymi" można zebrać ich razem i
ponownie podkreślić, że przypadki gnębienia innych uczniów nie mogą się więcej powtórzyć, a
gdyby się to jednak zdarzyło, podjęte zostaną bardziej drastyczne środki.
Rozmowy takie są łatwiejsze do przeprowadzenia, jeżeli już wcześniej zostały
przedsięwzięte jakieś środki zaradcze przeciw mobbingowi. Uczniowie mają wtedy większą
świadomość problemu, a ponadto funkcjonują już narzędzia walki z mobbingiem, którymi
można się posłużyć (np. uzgodnione sankcje, rozmowy na godzinie wychowawczej).
Jeżeli rozmowy wychowawcy ze sprawiającymi trudności uczniami nie przyniosą
spodziewanych efektów, następnym krokiem może być wezwanie ich na rozmowę przez dyrektora szkoły.
Rozmowa z ofiarą mobbingu
Jak już wspominałem, typowa ofiara mobbingu jest niepewna siebie i zastraszona, nie
chce, by skupiała się na niej uwaga ogółu. Szykanowany przez kolegów uczeń milczy ze
strachu przed nieprzyjemnościami, jakie go mogą spotkać, nic nie mówi dorosłym. Co więcej,
prześladowcy często grożą mu, że jeżeli na nich naskarży, to wtedy dopiero oberwie. Dlatego
też wiele takich dzieci cierpi w samotności, odwodząc także rodziców od kontaktowania się ze
19
szkołą. Ci ostatni, myśląc, że postępują w interesie dziecka, ustępują mu i nie poruszają tego
tematu z wychowawcą.
Jest to niedźwiedzia przysługa. A w dłuższej perspektywie na tym, że sprawa nie
została w porę nagłośniona, stracą także uczniowie szykanujący.
Jedno jest pewne — przed podjęciem działań wyjaśniających sytuację trzeba zapewnić
ofierze mobbingu skuteczną ochronę przed kolejnymi represjami. Rozpoczęta sprawa musi być
zakończona tak, by ryzyko następnych ataków było znikome. Szykanowany przez kolegów
uczeń musi mieć zaufanie do dorosłych i wierzyć, że oni chcą i mogą mu pomóc.
Natychmiastowe postawienie problemu mobbingu na forum publicznym bez dopilnowania, by
ofiara mogła czuć się bezpiecznie, niemal zawsze tylko pogarsza sytuację i zwiększa cierpienia
dręczonego dziecka. Aby mogło się poczuć bezpiecznie, zazwyczaj niezbędna jest ścisła
współpraca między szkołą i domem.
Najlepiej jest, jeżeli wychowawca lub rodzice uzyskają aprobatę dziecka dla zajęcia się
przez nich tą sprawą. Z drugiej strony nękane dzieci są zazwyczaj zastraszone i boją się
skutków ujawnienia problemu, dlatego często nie chcą się zgodzić na interwencję dorosłych. W
takich wypadkach na dorosłych spoczywa odpowiedzialność za podjęcie decyzji, nawet pomimo
ewentualnych protestów zainteresowanego dziecka. Często ofiara odczuwa dużą ulgę, gdy
sprawa ujrzy światło dzienne. Niemniej podkreślam raz jeszcze, że wychowawca ingerujący w
relacje między uczniami jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo ofiary mobbingu.
Czasami mobbing przyjmuje drastyczne formy, aż do poważnego pobicia. W takich
sytuacjach poszkodowany wraz z rodziną musi otrzymać fachową pomoc, umożliwiającą
zneutralizowanie traumatycznych przeżyć. Pomoc taka zmniejsza ryzyko trwałych urazów
psychicznych.
Rozmowa z rodzicami ucznia
Wychowawca, który zauważył, że w klasie dochodzi do szykanowania jednych
uczniów przez innych, powinien poinformować o tym fakcie rodziców. Wyjdzie on w
ten sposób naprzeciw życzeniom rodziców chcących wiedzieć, co dzieje się w szkole. Poza tym
tylko wtedy może liczyć na ich współpracę. Często szkoła może udzielić rodzicom potrzebnej
pomocy i wsparcia lub przynajmniej wskazać miejsce, gdzie taką pomoc mogą otrzymać.
Wychowawca może zorganizować spotkanie zainteresowanych uczniów oraz ich
rodziców w celu porozmawiania o zaistniałej sytuacji i sposobach jej zmiany. Powinien wówczas zachęcić rodziców do współpracy, namówić ich, by spróbowali w mądry sposób wpłynąć
na swoje dzieci. Jeżeli uległy zniszczeniu ubrania lub inne przedmioty należące do ofiary
szykan, jest to również okazja do rozmowy o ewentualnym zrekompensowaniu strat, np. z
kieszonkowego prześladowców.
Spotkanie takie nie powinno mieć charakteru jednorazowego. Po pewnym
czasie należy zebrać się powtórnie, aby ocenić dalszy rozwój sytuacji. Trzeba
dopilnować, by podjęte decyzje zostały naprawdę wprowadzone w życie. Wspólne spotkania
ułatwią późniejsze indywidualne kontakty między stronami. Jeżeli przy okazji nawiązane
zostaną przyjazne stosunki między rodzicami uczniów poszkodowanych i szykanujących, może
to bardzo ułatwić rozwiązanie problemu.
Jednak często zdarza się, że z góry wiadomo o wrogim nastawieniu rodzin uczniów,
których problem dotyczy. W takim wypadku przed wspólnym zebraniem wychowawca powinien
spotkać się z każdą rodziną z osobna. Jeżeli obawia się, że takie spotkanie może być dla niego
zbyt trudne, może poprosić o pomoc szkolnego psychologa lub innego specjalistę.
Co mogą zrobić rodzice ucznia nękającego kolegów i koleżanki z klasy?
Obowiązkiem szkoły jest dbanie o atmosferę i dobre samopoczucie uczniów w szkole
oraz — w razie potrzeby — przeciwdziałanie groźnemu zjawisku, jakim jest mobbing. Także
20
rodzice mogą w tej dziedzinie zrobić bardzo dużo dobrego. Jak już kilka razy wspominałem,
istnieje niebezpieczeństwo, że aspołeczne postawy dzieci napastliwych wobec szkolnych
kolegów utrwalą się w przyszłości. Grozi im nawet wejście na drogę przestępczą oraz
nadużywanie alkoholu lub narkotyków. Jest to dodatkowy powód, dla którego trzeba zmienić
ich wrogą postawę wobec otoczenia i całego świata. Przedstawię teraz kilka propozycji dla
rodziców ucznia nękającego kolegów i koleżanki z klasy. Wiele z tych rad wiąże się z
poruszonymi wcześniej tematami, takimi jak reguły postępowania zapobiegającego
mobbingowi, nagradzanie i sankcje.
Rodzice muszą postawić sprawę jasno — szykanowanie kolegów traktują
poważnie i nie będą takiego zachowania tolerować. Szansę na zmianę postawy
dziecka rosną, gdy zarówno szkoła, jak i dom konsekwentnie demonstrują negatywny stosunek do mobbingu.
Przypominam, że dzieci i młodzi ludzie, którzy dopuszczają się szykan na kolegach,
często mają trudności z dostosowaniem się do obowiązujących norm, a ich stosunki rodzinne
bywają bardzo skomplikowane. W takich okolicznościach ważne jest, by rodzice wraz z
dzieckiem spróbowali uzgodnić kilka reguł obowiązujących w życiu rodzinnym. Reguły te
można spisać na kartce i powiesić w widocznym miejscu w domu.
Istotne jest, by rodzice chwalili i nagradzali dziecko, gdy postępuje zgodnie z
przyjętymi regułami. Łatwiej jest mu zmienić swoje zachowanie, gdy czuje się doceniane i
akceptowane.
Z kolei konsekwencją łamania reguł muszą być jakieś sankcje. Młody człowiek powinien
być uprzedzony o tym już podczas ustalania reguł. Wtedy też rodzice powinni przemyśleć
sposób karania. Sankcje powinny być uciążliwe, ale nie może być mowy o biciu.
Niemal zawsze do zakazanych zachowań, w tym również do prześladowania słabszych,
dochodzi pod nieobecność dorosłych, kiedy nie wiedzą oni, czym się zajmują dzieci. Dlatego
rodzice powinni kontrolować kontakty towarzyskie dzieci i ich zajęcia.
Jednym ze sposobów takiego nadzoru jest częste przebywanie z dziećmi i ich
znajomymi. Wspólne przeżycia łączą rodzinę i poprawiają wzajemne kontakty. Spędzając z
dzieckiem dużo czasu, uczymy się lepiej je rozumieć, poznajemy jego sposób reagowania, a
tym samym mamy na nie większy wpływ, dzięki czemu możemy mu pomóc w zmianie agresywnego stosunku do otoczenia. Nadmiar energii, agresję i potrzebę dominacji często można
ująć w jakieś ramy, jak gra w piłkę nożną lub hokej. Być może dziecko ma jakiś ukryty talent
lub pasję, w której rozwinięciu należy mu pomóc.
Co mogą zrobić rodzice ucznia, który jest szykanowany w szkole?
Jeżeli rodzice podejrzewają lub są pewni, że ich dziecko jest w szkole prześladowane
przez innych uczniów, a nauczyciele nie informowali ich wcześniej o tym fakcie, to
niezwłocznie powinni skontaktować się z wychowawcą i nawiązać z nim współpracę.
Ofiara — jak ją wcześniej nazwałem — pasywna, to zazwyczaj uczeń nieśmiały,
przestraszony, bez wiary w siebie, niemający żadnych lub prawie żadnych przyjaciół. Dlatego
też rodzice powinni takiemu dziecku pomagać w przystosowaniu się, niezależnie od tego, czy
już zaistniała jakaś drastyczna sytuacja, czy też nie.
Sposobem na poprawę samopoczucia i samooceny dziecka jest pomoc w
rozwijaniu jego talentów i innych pozytywnych cech czy zdolności. Dzięki nim
dziecko ma szansę zabłysnąć także wśród rówieśników.
Chłopiec nękany przez kolegów jest zazwyczaj od nich słabszy i mniej
sprawny fizycznie. Dlatego warto, by zaczął coś trenować — o ile ma takie
zainteresowania i możliwości. Nawet jeżeli nie zwiększy w ten sposób swej popularności w
klasie, to większa sprawność fizyczna może mu ułatwić życie i poprawić
21
samopoczucie. To z kolei spowoduje, że zacznie wysyłać do otoczenia inne sygnały i
z czasem jego stosunki z kolegami ulegną zmianie.
Uprawianie sportu stwarza także okazję do spotkania innych osób. Zupełnie nowe
środowisko daje dziecku szansę, które należy wykorzystać. Nowi znajomi, w odróżnieniu od
kolegów z klasy, nie mają wobec niego żadnych uprzedzeń. Jeżeli znajdzie wśród nich choć
jednego przyjaciela, będzie to duży sukces.
Rodzice mogą również pomóc dziecku w nawiązaniu kontaktu z jakimś spokojnym i
przyjacielskim uczniem z tej samej lub innej klasy. Dobrze jest, gdy dwóch chłopców lub dwie
dziewczynki łączy coś wspólnego — hobby lub położenie życiowe. Świetny przykład to
sytuacja, gdy potencjalny przyjaciel też jest samotny i izolowany przez kolegów. Ponieważ
ofiarom mobbingu zbliżenie się do rówieśników często sprawia trudności, wskazana jest pomoc
rodziców lub psychologa. Czasem wystarczy dokładne wyjaśnienie, jak można tego dokonać.
Dziecko trzeba też stale zachęcać i wspierać. Jego wcześniejsze złe doświadczenia sprawiają,
że nawet przy drobnym niepowodzeniu zbyt łatwo rezygnuje.
Rodzice, którzy odkryli, że ich dziecko jest szykanowane lub że rówieśnicy nie chcą z
nim utrzymywać kontaktów towarzyskich, często próbują chronić syna lub córkę przed
kolejnymi rozczarowaniami. Cel jest szlachetny, ale rezultaty zwykle marne. Nadopiekuńczość
rodziców może doprowadzić do jeszcze większego oddalenia się od rówieśników. Bliskie
związki ze światem dorosłych pogłębiają to niepożądane zjawisko. Dlatego rodzice powinni
popierać wszelkie kontakty dziecka z rówieśnikami, a także jego aktywność poza
rodziną. Jednocześnie powinni w możliwie dyskretny sposób starać się kontrolować
sytuację, a w razie potrzeby nawet korygować układy towarzyskie dziecka.
W przypadku ofiar prowokujących swoich prześladowców szykany mogą być
wynikiem zachowań dziecka. Dlatego trzeba mu pomóc w zmianie sposobu bycia i
reagowania — nauczyć je innych, mniej drażniących otoczenie zachowań. Ponieważ
oba typy ofiar mobbingu mają wiele cech wspólnych (takich jak brak wiary w siebie), więc
wcześniejsze rady dotyczą również ofiar prowokujących. Dobrze jest, gdy dziecko potrafi
zrozumieć reguły współżycia społecznego obowiązujące w grupie koleżeńskiej.
Dzieci o prowokującym zachowaniu, podobnie jak szkolni prześladowcy, często mają
wybujały temperament, są wybuchowe, nieobliczalne i niesubordynowane. Dostosowanie się
do obowiązujących norm jest dla nich problemem, dlatego może okazać się przydatne
zastosowanie środków zaradczych, o których była mowa w związku z uczniami szykanującymi
kolegów. Dzieci takie bywają nadpobudliwe i nadaktywne — w najcięższych przypadkach
należy zwrócić się o pomoc do psychologa lub psychiatry.
Wykorzystanie pomysłowości nauczyciela i rodziców w pomaganiu ofiarom lub sprawcom
szykan
Wychowawcy, który stara się wpłynąć na postawę uczniów, bardzo pomaga znajomość
sytuacji i konkretnych dzieci. (...) Nauczyciel może na przykład zlecić dziecku odsuniętemu
przez rówieśników wykonanie jakiegoś mniej lub bardziej ważnego zadania wspólnie z jednym
z popularniejszych uczniów, a następnie zreferowanie przed klasą otrzymanych wyników.
Badania amerykańskie wskazują, że taki zabieg może zwiększyć popularność nielubianego
ucznia. Zadanie musi być tak dobrane, by ofiara mobbingu umiała sobie z nim poradzić.
Nieostrożne, nie do końca przemyślane działania wychowawcy mogą spowodować skutki
przeciwne do zamierzonych. Inną metodą jest nieformalna współpraca z uczniami szczególnie
życzliwymi i otwartymi, a zarazem mającymi silną pozycję i nieuczestniczącymi w szykanach.
Gdy tacy ważni w klasie uczniowie zajmą wobec mobbingu aktywne stanowisko i będą bronić
ofiar prześladowań lub uspokajać agresywnych kolegów, można to uznać za ogromny sukces.
(...)
22
Zmiana klasy lub szkoły
Problem mobbingu powinien zostać rozwiązany na miejscu. Na zmianę klasy lub szkoły
można zdecydować się dopiero wtedy, gdy mimo podjęcia wielu środków zaradczych okazuje
się to niemożliwe.
Jeżeli w którejś klasie nastąpiło niepożądane nagromadzenie uczniów szykanujących
kolegów, należy przede wszystkim (po uprzedniej konsultacji z rodzicami) rozważyć możliwość
rozdzielenia ich przez przeniesienie do różnych klas, a nawet szkół. Rozbicie takiego „gangu"
zazwyczaj przynosi efekty. Czasami skuteczne okazuje się samo postraszenie przeniesieniem,
jeżeli zachowanie ucznia nie ulegnie poprawie.
Jeżeli z jakichś powodów nie jest możliwe przeniesienie uczniów agresywnych, trzeba
się zastanowić, czy zmiana klasy lub szkoły nie byłaby korzystna dla ofiary mobbingu.
Każde przeniesienie powinno być jednak dokładnie przemyślane i skonsultowane z
rodzicami i nauczycielami. Tylko wtedy istnieją szansę na dobre rezultaty.
Maksymowska E., Sobolewska Z., Werwicka M., Wychowywać ucząc, CODN, Warszawa 2006,
ss. 48-50.
PRZECIWDZIAŁANIE PRZEMOCY RÓWIEŚNICZEJ
Procedura siedmiu kroków interwencyjnych (wg Dana Olweusa)
l krok — Zauważenie i opisanie sytuacji.
Zalecenia dla nauczyciela:
– przyjmij, że przemoc w szkole jest problemem natury
wychowawczej,
– poważnie (dosłownie) traktuj wszelkie przejawy agresji (słownej,
fizycznej),
– nastaw się na zauważanie objawów przemocy i interweniowanie,
– zajmij się wszystkimi uczestnikami przemocy, tj. sprawcą, ofiarą i ewentualnymi
obserwatorami,
– panuj nad swoimi uczuciami,
–
dbaj o godność wszystkich uczestników konfliktu.
II krok — Przerwanie agresji.
Zalecenia dla nauczyciela:
–
blokuj przejawy agresji, mówiąc: „Koniec z takimi zachowaniami", „nie może być tutaj
więcej bijatyk",
– prezentuj się jako rozjemca, a nie jako „przeciwnik",
– nie pozwól agresorom na ucieczkę, zatrzymaj ich, mówiąc: „Wróćcie! Najpierw wyjaśnimy,
o co poszło a potem pójdziecie",
–
nie upiększaj sytuacji — bierz poważnie to, co było powiedziane i zrobione, nazwij to
wprost,
–
zapowiedz wyciągnięcie konsekwencji: „To, co się stało, to nie żarty, to będzie miało swoje
konsekwencje",
–
zachowaj spokój podczas interwencji.
III krok — Czas do namysłu przed przygotowaniem następnego kroku.
Zalecenia dla nauczyciela:
–
ustal ze stronami miejsce na dalsze wyjaśniania zajścia oraz daj czas na zastanowienie
23
–
–
się nad rozwiązaniem tej sytuacji,
wydaj zakaz kontaktowania się ze sobą stron (ewentualnie wyznacz kogoś do
egzekwowania tego zakazu),
daj uczestnikom zajścia czas, by mogli ochłonąć.
IV krok — Rozszerzenie bazy informacyjnej.
Zalecenia dla nauczyciela:
–
zbierz relację od każdej strony zajścia,
– zapytaj, co się stało, kto byt w to zaangażowany, jakie są punkty widzenia stron, jakie wartości
i potrzeby uczestników zajścia zastały naruszone.
V krok — Określanie celów, czyli co chciałbyś osiągnąć.
Zalecenia dla nauczyciela:
– określ cele, jakie chcesz osiągnąć przez swoją interwencję,
– określ, jak powinna wyglądać relacja pomiędzy stronami konfliktu — bądź przy tym
realistyczny,
– zanalizuj jedną lub kilka dróg, jakimi można dojść do tego celu,
– ustal, jakie potrzeby i cele chcą realizować zaangażowane osoby.
VI krok — Planowanie i realizacja zapowiedzianych konsekwencji.
Zalecenia dla nauczyciela:
– dopilnuj, aby zapowiadane konsekwencje zostały zrealizowane, np. wstawienie nowej
szyby zostało pokryte z kieszonkowego winowajcy, zniszczony przedmiot został
naprawiony itp.,
– dopilnuj, aby odbyto to się w ściśle określonym czasie.
VII krok — Kontrola przebiegu i ocena efektu interwencji.
Zalecenia dla nauczyciela:
– ustal, jak przebiega realizacja ustalonych działań,
– sprawdzaj, czy konflikt nie odrodził się, bądź nie przeradza się w inny,
– oceń, jak zmieniają się emocje osób zaangażowanych w to zdarzenie,
– nie pozwól ośmieszać realizowanych działań i osiąganych celów.
Czapiński J., Raport roczny programu społecznego „Szkoła bez przemocy”. Diagnoza szkolna
2009, Wyd. FORTE, Warszawa 2009, ss. 24, 45–47, 50–59.
Tegoroczne badanie jest trzecim pomiarem w ramach projektu „Diagnoza szkolna”.
Pierwszy pomiar zrealizowany został na próbie 192 szkół różnych typów (V i VI klasy szkół
podstawowych, gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne) w okresie od listopada 2006 r. do lutego
2007 r. Drugi pomiar objął 292 szkoły, w tym 117 biorących udział w edycji pierwszej, i
przeprowadzony został w lutym 2008 r. W trzecim, tegorocznym pomiarze przebadano w
okresie od lutego do marca 166 szkół, w tym 40 z poprzednich pomiarów. W przypadku
niektórych wskaźników odwołujemy się także do ogólnopolskiego badania przeprowadzonego –
także w ramach programu „Szkoła bez przemocy” – wiosną 2006 r. „Diagnoza szkolna” nie
jest badaniem w pełni reprezentatywnym, ponieważ próby nie były dobierane losowo spośród
całej populacji polskich szkół. W badaniu brały udział szkoły, które w ramach programu
„Szkoła bez przemocy” wyraziły chęć udziału w „Diagnozie”. Aby zwiększyć reprezentatywność
próby uczniów, zastosowano wagi analityczne, które uwzględniały strukturę populacji
24
młodzieży uczącej się w różnych typach szkół. Wyniki badania można zatem ostrożnie
generalizować na populację młodzieży, ale tylko do wieku obowiązku szkolnego. Powyżej tego
wieku (praktycznie powyżej poziomu gimnazjum) próbą można uznać za reprezentatywną
tylko dla populacji uczącej się części młodzieży. Próba nauczycieli zważona była także ze
względu na typ szkoły. W wybranych szkołach badano uczniów ze wszystkich poziomów
(wyjątek stanowiły szkoły podstawowe, w których uwzględniano tylko dwie ostatnie klasy – V i
VI) oraz grup´ dostępnych nauczycieli. Na każdym poziomie badano uczniów dwóch skrajnych
klas w notacji szkoły (np. A i D). Badanie miało charakter audytoryjny z udziałem połowy
uczniów obecnych w klasie danego dnia. Próba uczniów w tym roku liczyła 11 382 osoby.
Próba nauczycieli – 2310 osób. W 2007 r. w próbie znalazło się 12 555 uczniów i 2733
nauczycieli, a w 2008 r.– 21 757 uczniów i 4093 nauczycieli.
Poszczególne wskaźniki syndromu ucznia problemowego układają się w trzy stosunkowo
odrębne profile zachowań:
1. Uczeń uwikłany w przemoc, będący ofiarą i sprawcą agresji.
2. Uczeń sprawiający kłopoty wychowawcze (wagarujący, pijący alkohol i palący
papierosy, z niską oceną ze sprawowania).
3. Uczeń zażywający narkotyki i dopalacze.
U pewnej części uczniów profile mogą się w różnej kombinacji na siebie nakładać. Grupa ta
przejawia mieszany syndrom wielorakiej problemowości. W szkołach podstawowych dominuje
profil przemocy, w gimnazjach – profil przemocy i używek oraz profil mieszany. W szkołach
ponadgimnazjalnych największą grupą uczniów problemowych tworzą wagarowicze pijący
alkohol i palący papierosy, rzadko natomiast występują „czyste” profile przemocy i
narkotyków, ale narkotyki w tych szkołach nie są wcale mniej rozpowszechnionym problemem,
tyle że towarzyszą im najczęściej inne jeszcze zachowania problemowe (znaczna, 16procentowa grupa wielorakiej problemowości).
Konflikty między uczniami
Tylko jedna trzecia uczniów nie miała żadnych zatargów z kolegami, 56 proc. Miało
incydentalnie konflikt, a wiele razy – 8 proc. Chłopcy częściej od dziewcząt mają konflikt z
rówieśnikami we wszystkich typach szkół. W stosunku do poprzednich lat nasilenie konfliktów
rówieśniczych pozostało na tym samym poziomie w szkołach podstawowych, a wzrosło w
gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych.
Konflikty uczniów z nauczycielami
Niemal 60 proc. uczniów (nieco mniej niż rok temu) deklaruje brak konfliktu z nauczycielem, a
5 proc. częste konflikty.
Chłopcy częściej wchodzą w konflikt z nauczycielem niż dziewczęta. Generalnie najmniej
konfliktów z nauczycielami mają uczniowie w szkołach podstawowych. We wszystkich typach
szkół wzrosło w tym roku nasilenie konfliktów z nauczycielami, najbardziej w gimnazjach.
Ofiary przemocy wśród uczniów
Największy odsetek ofiar skarży się na przemoc psychiczną, najmniejszy zaś na groźną
przemoc fizyczną. W starszych grupach (16-19 lat) odsetek ofiar przemocy psychicznej
zrównuje się z odsetkiem ofiar przemocy ze strony nauczycieli. Odsetek ofiar przemocy
rówieśniczej spada umiarkowanie wraz z wiekiem, natomiast odsetek ofiar przemocy ze strony
nauczycieli rośnie z poziomu 21 procent w V klasie szkoły podstawowej do ok. 40 procent w
szkołach ponadgimnazjalnych. Zmiany od 2007 roku są niewielkie. Spadła nieco, w
porównaniu z rokiem ubiegłym, liczba ofiar wszelkich form przemocy w gimnazjach i szkołach
ponadgimnazjalnych; największy spadek dotyczy ofiar groźnej przemocy fizycznej wśród
25
chłopców w gimnazjach. Podobnie jak w poprzednich latach, przemoc fizyczna i groźna
przemoc fizyczna najbardziej dokucza uczniom szkół podstawowych, a najmniej uczniom szkół
ponadpodstawowych.
Ofiar
przemocy
psychicznej
jest
najmniej
w
szkołach
ponadgimnazjalnych, a ofiar przemocy nauczycieli najmniej jest w szkołach podstawowych. W
najgorszej sytuacji są w dalszym ciągu gimnazjaliści, wśród których wyższa jest,
w porównaniu z uczniami podstawówek, liczba ofiar przemocy ze strony nauczycieli, a na
podobnie wysokim poziomie utrzymuje się liczba ofiar rówieśniczej przemocy psychicznej i
fizycznej. Jednakże w stosunku do ubiegłego roku zmniejszył się nieco w gimnazjach,
zwłaszcza w klasach drugich, zakres groźnej przemocy fizycznej. Dziewczęta rzadziej są
ofiarami przemocy fizycznej rówieśniczej i ze strony nauczycieli, a podobnie często jak
chłopców, dotyka je przemoc psychiczna.
Wśród konkretnych form przemocy wzrosło, w porównaniu z poprzednimi latami, jedynie
zmuszanie kolegów do kupowania papierosów, piwa lub innych rzeczy za ich własne pieniądze.
Przemoc uczniów w ocenie nauczycieli
Najczęstszą formą agresji rówieśniczej obserwowanej przez nauczycieli jest przemoc
psychiczna (obrażanie się wzajemne i rozpowszechnianie kłamstw na temat kolegów).
Stosunkowo częste jest także bicie kolegów i niszczenie należących do nich rzeczy oraz
zastraszanie wybranych uczniów przez grupę. Nieco ponad połowa nauczycieli nie
zaobserwowała niszczenia przez uczniów mienia szkoły. Niezwykle rzadko nauczyciele
obserwują rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia i wymuszanie siłą na kolegach
kupowania czegoś za ich pieniądze. O kradzieżach wie mniej niż jedna trzecia nauczycieli.
Nasilenie obserwowanej przez nauczycieli przemocy wśród uczniów największe jest
w gimnazjach, a najmniejsze w szkołach ponadgimnazjalnych. W przeciwieństwie do danych
zebranych wśród uczniów, które dowodzą utrzymywania się wskaźników przemocy na
podobnym jak w przeszłości poziomie, w opinii nauczycieli spadła, w porównaniu z
poprzednimi latami, częstość aktów przemocy uczniowskiej. Największa poprawa nastąpiła w
gimnazjach i – w stosunku do ubiegłego roku – w szkołach ponadgimnazjalnych.
Ofiary agresji uczniów wśród nauczycieli
Najczęściej doświadczaną
przez nauczycieli formą przemocy ze strony uczniów jest
ignorowanie poleceń uniemożliwiające prowadzenie lekcji. Na drugim miejscu jest celowe
prowokowanie wybuchu gniewu nauczyciela. Znacznie rzadziej zdarza się obrażanie i
zmuszanie nauczycieli do spełnienia żądań uczniów. Sporadycznie tylko zdarza się zastraszanie
i szykanowanie, a do bardzo rzadkich incydentów należą najostrzejsze formy przemocy, takie
jak bicie, spoliczkowanie, grożenie niebezpiecznym narzędziem. Żaden z badanych nauczycieli
nie został zraniony przez ucznia. Nieznacznie w stosunku do poprzednich lat spadł odsetek
nauczycieli, którzy doświadczyli co najmniej 1-2 razy jakiejś formy przemocy ze strony
uczniów. Zmiany te wyglądają różnie w zależności od typu szkoły. W szkołach podstawowych i
gimnazjach spadek nastąpił dopiero w ostatnim roku, a w szkołach ponadgimnazjalnych
można go zaobserwować w porównaniu z rokiem 2007. Wielkość doświadczanej przez
nauczycieli przemocy uczniowskiej zależy od płci, wieku i stażu pracy w zawodzie. Najbardziej
narażeni na agresję ze strony uczniów są nauczyciele z najkrótszym stażem pracy (do 5 lat), a
następnie tylko mężczyźni ze średnim stażem pracy (6-19 lat). Generalnie nasilenie agresji
uczniowskiej wobec nauczycieli spada wraz ze stażem pracy do 25 lat, po czym nieznacznie
rośnie w grupie nauczycieli z najdłuższym stażem (powyżej 25 lat). W porównaniu z
poprzednim rokiem zdecydowanie mniej narażeni na uczniowską agresją są nauczyciele młodsi
(do 34 lat) i najstarsi (powyżej 50 lat).
Przykładowe ćwiczenia (pytania do zaliczenia) w ramach zajęć
26
Zad. 1
Projektowanie przebiegu interwencji według D. Olweusa
 Grupa pracuje w 3 zespołach.
 Każdy zespół zapoznaje się z opisem jednej sytuacji występowania przemocy pomiędzy
uczniami

Zespoły projektują scenariusz skutecznego sposobu przeprowadzenia interwencji zgodnie z
procedurą.
 Dyskusja grupowa na temat skuteczności procedury proponowanej przez Olweusa — jej
zalet i ewentualnych wad.
a) Grupka czterech chłopców z VI klasy szarpie Artura w kącie szkolnego korytarza. Chłopiec ten
na ogół trzyma się z boku, jest raczej słabym uczniem. Nigdy nie skarżył się na kolegów,
ale przypominasz sobie, że nieraz po przerwach Artur z wypiekami na twarzy poprawiał sobie
ubranie, zanim zajął miejsce w ławce.
b) Tomka z klasy II zastałeś płaczącego w kącie klasy. Powiedział, że na początku przerwy uczeń
ze starszej klasy szarpał go i chciał wyłudzić od niego pieniądze. Groził mu, że jak
następnym razem nie będzie ich miał, to „naprawdę go urządzi". Tomkowi udało się wyrwać,
ale teraz boi się wyjść na przerwę.
c) Kasia, bardzo dobra uczennica, dziewczynka otyła i wesoła, ostatnio posmutniała i nic jej nie
cieszy. Pytałeś ją, co się stało, ale zbyła cię nieistotnymi wyjaśnieniami. Zaprosiłeś na
rozmowę jej najbliższą koleżankę. Dowiedziałeś się, że kilku chłopców z klasy wyrwało kiedyś
Kasi list do kolegi z innej klasy, w którym pisała, jak bardzo jest dla niej ważny. Wprawdzie
koledzy oddali jej ten list, ale teraz ciągle się z niej naśmiewają.
Zad. 2
Przygotujcie w grupie scenkę: rozmowa ze sprawcą/ rozmowa z ofiarą/ rozmowa z rodzicami
sprawcy/ rozmowa z rodzicami ofiary. Przykładowe pytania do uczestników i obserwatorów:
 Jaki jest rezultat rozmowy?
 Jakie emocje pojawiają się w takiej sytuacji?
 Czego bał byś się takiej sytuacji?
 Co cię zaskoczyło?
 Jakie były twoje cele? Czy udało ci się je uzyskać?
 Czy w tej sytuacji był wygrany/przegrany?
Zad. 3
Quiz „prawda czy fałsz” (dla grup):
 Sprawcy szykan pod pozorami twardości kryją lęk i brak pewności siebie;
 W dużych miastach problem mobbingu jest większy;
 W dużych szkołach problem mobbingu jest większy;
 Ofiarami mobbingu najczęściej stają się uczniowie najmłodszych klas;
 Sprawcy szykan to najczęściej dzieci z rodzin robotniczych;
 Ofiary przemocy to często jedynacy;
 Sprawcami przemocy podejmowanej i wobec chłopców i wobec dziewcząt najczęściej są
chłopcy;
 Ofiarami szykan często stają się dzieci rodziców, którzy sami kiedyś byli ofiarami
mobbingu;
 Ofiary szykan wyróżnia z grupy odmienny wygląd zewnętrzny;
 Ofiary szykan mają na ogół bardzo dobry kontakt z rodzicami.
27
Zad. 4
Badania pokazują, że mobbing w poszczególnych szkołach występuje z bardzo różnym
nasileniem: w niektórych zjawisko może występować nawet pięciokrotnie częściej niż wynosi
wynik przeciętny. Szkoła jest organizacją.
 Jakie jej cechy zwiększają prawdopodobieństwo występowania mobbingu, a jakie mu
zapobiegają?
Zad. 5
Debata: Przemoc w Internecie
(uczestnicy w grupach zapoznają się z artykułem Żal mi dziewczyny z mojej klasy)
 Co możemy zrobić, żeby zapobiec podobnym zdarzeniom w naszej szkole?
 Jak powinniśmy zareagować w podobnej sytuacji?
Pytania z literatury obowiązkowej na zaliczenie nieobecności:
1. Czy odmienność w wyglądzie zewnętrznym jest znaczącą przyczyną prześladowań?
2. Jakie cechy szkoły zwiększają ryzyko występowania przemocy?
3. Wymień zasadnicze elementy programu zaradczego przeciw mobbingowi autorstwa
Dana Olweusa.
Pogłębianie własnej filozofii
1. Obroń lub obal założenie, że agresja jest wpisana w naturę ludzką.
2. Obroń lub obal założenie, że przy kształtowaniu tendencji do stosowania przemocy
czynniki środowiskowe odgrywają większą rolę niż czynniki osobowościowe.
3. Obroń lub obal założenie, że mechanizmy grupowe sprzyjają eskalacji przemocy.
4. Obroń lub obal założenie, że mobbing ma długofalowe skutki dla sprawcy i ofiary
przemocy
28
Teksty - literatura uzupełniająca:
Grzebałkowska Magdalena,
Żal mi dziewczyny z mojej klasy, Gazeta Wyborcza, Duży Format, 29. 04. 2008
Gdybym była słabsza, już bym wisiała na skakance
Myślisz, że powinnam zacytować to, co o tobie napisali? - pytam.
- Nie ma innego wyjścia. Choć będzie to dla mnie bardzo bolesne - odpowiada Maria i
strzepuje okruszek z kanapy
www.żal.pl
4.10.2007.
Tomek: "Marysia Sz. jest jedną z najbardziej zjebanych osób, jakie znam. Doszła do mojej
klasy w tym roku. Reprezentuje brud i robi to perfekcyjnie. Glaniory, czarne ciuchy... Jednym
słowem ŻAL! Żal mi samego siebie, bo muszę oglądać to jej zjebane ryło na lekcjach. Sama o
sobie myśli, że jest nie wiadomo kim, a jest taką frajerką, jakich mało. Pierdolę ją z całego
serca".
Dawid: „To forum jest zajebiste! Dzięki niemu będę mógł wyładować niezmierzone pokłady
frustracji i kurwicy, które we mnie zalegają! Marysia ma pryszczate ryło i tłuste, poskręcane w
syfiaste kudły włosy, białe sadło na dupie i schaby na biodrach. Jak widzę Marysię, zbiera mi
się na bełta i to solidnego. Ma nawet chłopaka, który chyba w łóżku postępuje z nią według
procedury »flaga na ryj i za Polskę «. Pozdro dla wszystkich szyderców. Członek loży
szyderców z Gdyni”.
5.10.2007
Tomek: "Jak się spojrzy na ryja Marii, to nic, tylko walić czołem o ławkę".
6.10.2007
Adam: „Marysia Sz. jest najbardziej żałowo-kałową osobą, jaką znam. I nie chodzi o to, że jest
metalem czy nosi glany, ale jest, kurwa, tak pojebana, że nie widzi, jak ktoś z niej non stop
toczy bekę. Jest frajerem, bo myśli, że, kurwa, wie wszystko najlepiej, i próbuje być
dominującą osobą w klasie, chociaż chodzi do niej od miesiąca. Co ona tutaj robi? Powinna
ciągnąć
druty
za
jałmużnę
na
Kaszubach,
a
nie
chodzić
do
»Trójki
«”.
Tomek: "Jej zjeboza nie wynika tylko z tego, jakiej muzyki słucha i jak się ubiera. Na każdej
lekcji zapodaje takiego turbogniota, że nawet najmilsze, najbardziej tolerancyjne i
sympatyczne osoby toczą z niej bezpardonową pizdę. Reprezentuje nędzę, brud i smród i żal
mi jej jak chuj".
Nie muszę się nikomu podlizywać
Maria siedzi na kanapie w pokoju rodziców, a ja dyskretnie notuję w zeszycie: "Jest bardzo
ładna! Ma duże zielone oczy, burzę kręconych jak sprężynki włosów, klasyczny nos, lekki
trądzik na twarzy (pewnie wkrótce jej minie) i kobiecą figurę".
Mówi: - To, co oni napisali, uderzyło w moje największe kompleksy.
Ja: - Jakie kompleksy, dziewczyno?!
Strąca niewidzialne okruszki z kolan: - W podstawówce miałam problemy z nadwagą. Dzieci
szydziły ze mnie, z moich ubrań, z muzyki, której słuchałam. Nauczyłam się je olewać. Raz
tylko jednemu chłopakowi przywaliłam. Wiem, że nie powinnam się tym przejmować, jestem
inteligentna, mam inne rzeczy w życiu do zrobienia, ale to wciąż wraca. Potem poszłam do
gimnazjum, nawet schudłam trochę, ale to nie miało już znaczenia. Bo moja klasa gimnazjalna
29
była świetna. Dwudziestu indywidualistów o ciętym poczuciu humoru, gdzie każdy mógł być
taki, jak chciał.
III LO w Gdyni, do którego teraz chodzi Maria, od lat przoduje w rankingach szkół średnich w
kraju. Jeśli ktoś nie jest laureatem jakiejś olimpiady, nie mówi dobrze po angielsku, nie ma
świetnych ocen, nie ma co marzyć o nauce tutaj. W szkole oprócz pięciu zwykłych, trzyletnich
klas jest dwuletnia klasa z programem międzynarodowej matury IB (International
Baccalaureate), której zdanie otwiera drogę na niemal wszystkie zagraniczne uczelnie.
Gimnazjum jest w tym samym budynku. Maria uczyła się tu w klasie o profilu Middle Years
Programme przygotowującym do międzynarodowej matury. Nauka w MYP trwa cztery lata,
choć w zwykłym gimnazjum dzieci uczą się trzy lata. Później uczniowie z MYP przechodzą do
dwuletniej klasy IB w "Trójce".
W czwartej klasie gimnazjum Maria doszła do wniosku, że nie chce zdawać międzynarodowej
matury, bo zamierza zostać malarką i studiować na którejś z uczelni artystycznych w Polsce
(zagraniczne uczelnie skreśliła, bo jej zdaniem tylko w Polsce jest ambitnie i trudno). Poza
tym, zdaniem Marii, klasa IB nie daje wystarczającej wiedzy humanistycznej, którą każdy
artysta powinien posiadać. Po skończeniu gimnazjum postanowiła więc przenieść się do klasy
humanistycznej w tym samym liceum. Zaliczyła materiał z pierwszej klasy i we wrześniu 2007
roku weszła, jako nowa uczennica, do klasy IIc.
- Trochę żałowałam, że opuszczam moją starą klasę. Prawie wszyscy poszli do IB - Maria zwija
gęste włosy w kok. - Ale uznałam, że jestem na tyle dorosła, że nie będzie problemu z
wejściem między obcych ludzi. Nie muszę się nikomu podlizywać, żeby być akceptowaną.
Ponieważ nie jestem najlepszym uczniem, a w dodatku jestem dość leniwa, chciałam na
wstępie zrobić dobre wrażenie na nauczycielach. Dlatego byłam aktywna na lekcjach.
Wiedziałam, że niektórzy uczniowie nazywali mnie za plecami kujonem. Wyczułam, że mają
trochę kompleksów wobec tych z MYP i IB, ale co mnie to obchodziło?
Z Dawidem się nie dyskutuje, Tomkowi - nie naraża.
- Sama sobie winna - wyrwie się potem komuś z klasy w kierunku nauczycielki.
Bo kto to widział! Przychodzi nowa, powinna siedzieć cicho, obserwować układy, a potem się
do nich dostosowywać. Jakby nie widziała, że klasą rządzi loża szyderców - grupka
inteligentnych, pewnych siebie, aroganckich chłopaków, którzy potrafią powiedzieć
nauczycielce: "A to już skandal, że pani chce mnie dziś pytać! Proszę wywołać kogoś innego,
ja nie odpowiadam", i którym zawsze wszystko uchodzi płazem.
Jakby nie zauważyła, że jest jeszcze w klasie grupa mieszkańców internatu, sympatycznych,
trzymających się razem ludzi, i nieco zahukana reszta klasy. W klasie jest ponad 30 uczniów,
jedni są zamożni, inni niezbyt bogaci, jedni pływają na desce, inni lubią imprezować. Z kimś
Maria powinna trzymać.
A ona od pierwszych lekcji chce grać pierwsze skrzypce, wyraża swoje poglądy, dyskutuje. I z
kim? Z Dawidem! Wszyscy w klasie wiedzą, że z Dawidem się nie dyskutuje, przynajmniej na
polskim. Dawid, syn tłumacza literatury anglojęzycznej, jest piekielnie inteligentny, oczytany i
zagnie każdego. Sama Maria przyznaje, że z polskiego Dawid jest może nawet lepszy od niej. I
dodaje, że uderzyło ją, że nikt w klasie nie podejmuje z nim sporu.
- Cały czas było czuć ten jej MYP-owy charakter. Irytowała nas trochę - powie mi potem
koleżanka z klasy, która chce zachować anonimowość. - Aktywność, wypowiedzi na lekcjach,
nadgorliwość w nauce. Kiedyś nauczycielka zadała nam referat, określiła liczbę słów. A Maria
na to: "Tylko tyle? W MYP pisaliśmy więcej". Przesadziła wtedy. I miała taki denerwujący ton
głosu, gdy wygłaszała swoje, często skrajne, opinie. Ludzie gadali trochę za jej plecami, loża
szyderców komentowała jej zachowanie dość głośno.
A jak można tak jawnie lekceważyć Tomka, syna gdyńskiego biznesmena? Gdy na przykład,
rozparty w ławce, z opalenizną na nosie i blond włosami zaczesanymi na żel, cały jak z serialu
"Beverly Hills 90210", rzuca lekko dowcip na temat Holocaustu - prawie wszyscy się śmieją, a
Marysia nie. Głupio robi, bo Tomkowi lepiej się nie narażać. Potem może wyzwać cię na ulicy
30
od pedałów, jak to się zdarzyło jednemu chłopakowi ze szkoły. I nie będzie zważał na to, że
idziesz akurat w towarzystwie swojej babci i dziadka, jak tamten chłopak.
To mogła się Maryśka chociaż zbliżyć do Adama, syna rolnika, takiego samego odludka
klasowego jak ona. A ona nie. Nie zabiega o akceptację, nie rozmawia z nikim z klasy na
przerwach, znika ze swoich chłopakiem albo znajomymi z innych klas. Ubiera się na czarno,
nosi glany, słucha progresywnego metalu i rocka, śpiewa we własnym zespole rockowym
Defibrylator, maluje obrazy i chce zostać artystką, dostaje się do finału olimpiady z języka
polskiego, zwycięża w konkursach plastycznych, prowadzi szkolne radio.
- Niewątpliwie nasza klasa nie była przygotowana na Marię - powie mi Jan Babiński z IIc. - Nie
pasowała do wyobrażeń tych, którzy ją opisali na forum Żal.pl.
- Maria psychicznie przerastała IIc - powiedzą mi potem nauczyciele. - Oni byli dla niej za
dziecinni, ona dla nich za dorosła.
Imię, nazwisko, nazwa szkoły
- Jakby mnie ktoś w twarz kopnął - wspomina Maria moment, gdy znalazła w internecie wpis
na stronie społecznościowego forum www.żal.pl. Strona jest popularna wśród nastolatków.
Mogą na niej "wyżalać się" na rodziców, nauczycieli, szkolnych kolegów. Administratorzy
strony zachęcają: "Wejdź i wyżal się, nie żałuj sobie".
Przez dwa miesiące Maria nie wiedziała, że koledzy obsmarowali ją w internecie. Że podali na
stronie jej imię i nazwisko, napisali, do jakiego liceum chodzi. Sami też byli pewni swojej
bezkarności, Dawid pisał swoje posty pod nazwiskiem, Tomek użył pseudonimu, pod którym
jest powszechnie znany w szkole. Część uczniów z IIc wiedziała o wpisie, ale milczała. Potem
okaże się, że kilka osób radziło chłopakom usunąć wpisy z internetu, bo mogą mieć kłopoty.
W październiku i listopadzie Marysia zaczęła nawiązywać bliższe kontakty z kilkoma kolegami z
IIc, rozmawiała też z Dawidem. Okazało się, że mieszkają na tym samym osiedlu w Gdyni i
chodzą na tę samą siłownię. Dawid chciał, żeby Marysia wzięła go do szkolnego radia, a ona
się zgodziła (- Zna się doskonale na hip-hopie, potrafi mówić o nim z pasją, nie lubię tego
gatunku muzyki, ale jestem tolerancyjna i szanuję takich ludzi - mówi Marysia).
Pod koniec listopada, na wywiadówce, ktoś z rodziców mówi, że podobno w internecie krąży
niewybredny opis jednej z uczennic z tej klasy. Rodzicom Marii wydaje się nawet, że wymienia
imię dziewczyny - Gosia. Mówią o tym przy kolacji.
Marysia lubi Gosię, więc pociesza ją jeszcze tego samego dnia na Gadu-Gadu. I wtedy
koleżanka wyjaśnia, kto naprawdę został opisany w internecie, i podaje adres strony Żal.pl.
Późnym wieczorem Maria wchodzi do pokoju rodziców: - To mnie opisali.
Wraca do szkoły dopiero po tygodniu. Wahała się, czy nie odejść. Ale nie. Po pierwsze,
pokazałaby wtedy "tym trzem", że wygrali. Po drugie, ma w tej szkole wielu przyjaciół. Po
trzecie, w nowej szkole i tak wyszłoby, czemu odeszła ze starej.
Ale Maria chce, by ze szkoły zostali usunięci autorzy wpisu. Rodzice ją popierają, mówią o tym
dyrektorowi.
Maria nie wybacza
Rodzice chłopców uważają, że Maria się mści. Mają żal, że nie przyjęła przeprosin ich synów.
Uważają, że zrobiono w tej sprawie wszystko, co było można.
Przecież wysłali chłopców do jej domu z kwiatami od razu, gdy sprawa się wydała. Ale nie
wpuściła ich. Dawid dzwonił na komórkę, prosił o rozmowę. Odmawiała.
Pierwszego dnia po jej powrocie do szkoły chłopcy stają przed jej ławką. Dawid mówi, jak
bardzo jest im przykro, jak głupią rzecz zrobili, ale to są tylko słowa i wszystko da się
naprawić. Tomek się nie odzywa, stoi tylko ze spuszczoną głową. Adam nie potrafi ukryć
nerwowego rechociku.
- Milczałam, nie przyjęłam przeprosin. Cała sytuacja była żenująca, czułam się przymuszana.
Ja nie zamierzam im wybaczać - mówi Maria.
31
Klasa buzuje. Na pogadanki przychodzi dyrektor szkoły, toczą się dyskusje na lekcjach, ze
sprawcami i ofiarą rozmawia szkolny pedagog. Uczniowie IIc są podzieleni. Większość uważa,
że Maria powinna wybaczyć, zapomnieć. Mają do niej żal, że jest taka uparta. Tłumaczą, że
należy oddzielić czyn od człowieka. Ona milczy, ale czasem nie wytrzymuje: - Co z was za
humaniści! Hipokryci! Czynu od człowieka się nie oddziela. Tyle się teraz słyszy o
samobójstwach uczniów. Macie szczęście, że jestem silna, bo mogłabym już wisieć na
skakance.
- Przesadzasz, Marysia! - klasa ją zakrzykuje.
- Najpierw to był szok dla naszej klasy - mówi Jan Babiński. - Ale sprawa zaczęła się
rozmywać. Sprawców nie poddano ostracyzmowi, chcieli sprawiać wrażenie, że im przykro,
jednak sądzę, że tak naprawdę nie czuli się winni. Tłumaczyli się swoją głupotą.
- Bardzo się zdziwiłam, że to zrobili - mówi koleżanka z klasy. - Dawid i Tomek to nie jest taki
typ chłopaków, oni takich słów nie używają na co dzień. Tomek lubi wprawdzie obgadać
dziewczyny idące ulicą, ale robi to cicho i dyskretnie. Dawid to szpaner, pomyślał widocznie, że
zrobi coś zabawnego i zyska jeszcze większą popularność w klasie. I nie zauważył, jak
przekracza granicę. Adam to tajemnicza osoba, nie należał do loży szyderców, a chyba bardzo
chciałby. On to raczej napisał, żeby się przypodobać klasowej elicie.
Chłopak Marii, uczeń tej samej szkoły, gitarzysta w zespole Defibrylator, został razem z nią
opisany w internecie. Nie wytrzymuje napięcia wokół dziewczyny. Zrywa z Marią. Zespół się
rozpada.
Kto tu jest katem, a kto ofiarą?
Nikt już nie pamięta, ile rad pedagogicznych odbyło się w sprawie skreślenia z listy uczniów
Tomka, Dawida i Adama. Pięć lub sześć. Po kilka godzin każda. Były przemówienia do
mikrofonu, wystąpienia winnych uczniów ("Z głupoty to zrobiliśmy" - tłumaczą) i rodziców (nie
czują się odpowiedzialni za czyny swoich dzieci, zarzucają nauczycielom, że źle je wychowują.
"Z pełnym zaufaniem oddaliśmy wam synów w ręce" - mówią). Były łzy Marii przed całym
gronem pedagogicznym, gdy musiała opowiedzieć wszystkim, jak bardzo poczuła się
zhańbiona ("To straszne upokorzenie, bo ja nigdy nie płaczę przy obcych" - mówi mi Marysia i
broda jej drży). Były też łzy nauczycielek ("Poczułam się oszukana - mówi anonimowo jedna z
nich. - Okazało się, że ci chłopcy mieli dwie twarze. Dobrych uczniów, inteligentnych,
rozumiejących świat, a jednocześnie takich, którzy krzywdzą ludzi. Bo to, co zrobili, było
przemyślane, z premedytacją, nieprzypadkowe. I wiedzieli, że mają w klasie poklask").
Rodzice obu stron zarzucają radę pedagogiczną pismami z prośbą o zakończenie całej sprawy,
zaprzestanie dręczenia córki, z prośbą o danie chłopcom szansy na poprawę.
Odbywają się też zebrania rodziców uczniów IIc. Ojciec Tomka przyznaje przed innymi, że
jego syn popełnił rzecz haniebną i spotka go zasłużona kara. Nie przeprasza jednak za czyn
syna. Jednocześnie wraz z rodzicami Dawida chce, by matka i ojciec Marii poprosili dyrektora
szkoły o niekaranie ich synów. Mama Marysi płacze i wybiega na korytarz.
- Ani razu podczas tych kilku miesięcy nie padło szczere słowo "przepraszam". Ani ze strony
tych chłopaków, bo tych przeprosin w klasie nie traktuję poważnie, ani ze strony rodziców mówi tata Marii. - Nagle wszystko się odwróciło, cała uwaga się skupiła na Tomku, Dawidzie i
Adamie. Oni stali się ofiarami nieustępliwości mojej córki, ona sama zajęła rolę kata. A to oni
dokonali gwałtu psychicznego na młodej kobiecie.
W sprawę włącza się samorząd szkolny, we wszystkich klasach zadaje pytanie, czy trzej
uczniowie IIc powinni za swój czyn być wyrzuceni ze szkoły. Połowa szkoły zgadza się z
usunięciem ich, ale połowa chciałaby, żeby zostali.
Za to grono pedagogiczne jest niemal jednogłośne. Na około 70 nauczycieli obecnych podczas
głosowania tylko dwóch lub trzech jest za pozostawieniem uczniów w szkole.
Dopóki decyzja nie zostanie usankcjonowana, Tomek, Dawid i Adam mają prawo nadal chodzić
do szkoły.
32
Bo syn poczuje się skrzywdzony
Rodzice Dawida piszą odwołanie do kuratorium. Na trzech stronach drobnym drukiem
wymieniają, jakie błędy proceduralne popełniła szkoła w ciągu ostatnich tygodni.
"Postępowanie szkoły w tej sprawie charakteryzuje również brak działań wychowawczych. Były
one znikome" - podkreślają. "Najpierw nasz syn został wezwany do dyrektora, gdzie zmuszono
go do udzielenia pisemnej odpowiedzi na trzy pytania na papierze z pieczątką szkoły (...)
dyrektor polecił naszemu synowi czekać w sekretariacie w pozycji stojącej, kategorycznie
zakazując siadać (podkreślone tłustym drukiem)".
- W przypadku nagannego zachowania ucznia zawsze proszę go o pisemne wyjaśnienie - mówi
dyrektor Kosakowski i przyznaje: - Kazałem Dawidowi wstać w momencie, kiedy stwierdziłem,
że niekulturalny sposób, w jaki siedział na krześle (pozycja półleżąca, z nonszalancko
wyciągniętymi nogami), utrudnia przechodzenie osobom znajdującym się w szkolnym
sekretariacie. Nad nikim się nie znęcałem.
Rodzice Dawida żalą się jeszcze kuratorowi, że wicedyrektorka szkoły zasugerowała, że syn
powinien ten tekst zjeść, a potem zostać przeniesiony do liceum za Gdynią, "żeby miał daleko i
mógł wszystko przemyśleć". Uważają też, że kara wykreślenia z listy uczniów "Trójki" jest
nieadekwatna do przewinienia, co może spowodować w ich synu "frustrację, poczucie krzywdy
i chęć zemsty".
Ojciec Tomka zjawia się kilka razy w szkole i sugeruje nauczycielom, że nie podobają mu się
ich metody wychowawcze. Ma powiedzieć jednej z nauczycielek, że jeśli będzie trzymała
stronę Marii, jeszcze długo go popamięta. Innej nauczycielce, która na lekcji wspomina o
autorach wpisu, mówi, że poddaje syna mobbingowi. Także Tomek wyraża swoją opinię na
temat pracy pedagogów "Trójki". - Nie podobają mi się pani metody pracy - mówi do jednej z
nauczycielek. (Teraz nikt nie chce tego jednak oficjalnie potwierdzić. - Na co komu rozprawy
sądowe z ojcem ucznia? - tłumaczy mi ktoś z grona pedagogicznego).
Także rodzice Adama uważają, że szkoła źle wychowuje ich syna. Ale nie zjawiają się w szkole
na wezwanie dyrekcji, utrzymują jedynie kontakt telefoniczny, na radach pedagogicznych
chłopak występuje sam w swojej obronie. Jego ojciec, który wiele lat przebywał na emigracji,
pisze do departamentu skarg, wniosków i obsługi Rady do spraw Uchodźców przy kancelarii
premiera, żaląc się, że w szkole popełniono przestępstwo: "... a mianowicie dręczenia,
szykanowania i prześladowania oraz stosowania kary cielesnej (...), a w szczególności
bezprawnego przetrzymywania syna Adama i poddanie go nieludzkiemu traktowaniu przez
cztery godziny w sekretariacie szkoły".
Kiedy można skreślić ucznia?
Ale Zdzisław Szudrowicz, pomorski kurator oświaty w Gdańsku, czyta wnikliwie pisma od
rodziców Dawida, Tomka i Adama i na początku roku 2008 wysyła do szkoły wizytatorkę. Prosi
też o opinię specjalistów z Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku.
Wizytatorka znajduje w szkolnych dziennikach uchybienia natury proceduralnej, zauważa, że
szkoła działała w sprawie Marii niezgodnie ze statutem. Nie rozmawia jednak z Marią ani jej
rodzicami, nie spotyka się z nauczycielami z "Trójki". Pracownik z CEN wystawia opinię.
Na tej podstawie Zdzisław Szudrowicz nakazuje przywrócić Adama, Tomka i Dawida w poczet
uczniów III LO.
Nie dowiem się, jak brzmi opinia z CEN, jakie błędy pedagogiczne według opinii konsultantki z
CEN popełniła szkoła i jak brzmi pismo kuratora do dyrektora szkoły. Pism nie dostali do
wglądu nawet nauczyciele III LO, ponieważ kuratorium uznało, że nie są stroną w sprawie. Tekst uchylenia przez pomorskiego kuratora oświaty mojej decyzji znajduje się w sejfie - mówi
dyrektor. - Wizytator z kuratorium powiedziała, że zdaniem prawnika (przepisy kodeksu
postępowania administracyjnego) nie mogę, tak jak zamierzałem, przedstawić treści tej
decyzji radzie pedagogicznej. Z uwagi na to, że w wielu punktach nie zgadzam się z jej
uzasadnieniem, przygotowuję pisemną odpowiedź na decyzję kuratora.
Dowiaduję się więc jedynie z prywatnych rozmów, podczas których wszyscy zastrzegają
anonimowość, że wizytatorce nie spodobało się, że zapisy tematów lekcji w IIc nie
33
odzwierciedlały celów wychowawczych. Że jej zdaniem skreślenie uczniów nastąpiło za szybko,
bo zgodnie ze statutem szkoły nie zostały wyczerpane "wszystkie możliwości oddziaływania
wychowawczego na ucznia". Słyszę też, że pedagog z CEN napisała w opinii, że w duchu
chrześcijańskim leży wybaczanie, uczył nas tego ksiądz Tischner, więc jej zdaniem autorom
wpisu należy wybaczyć zły postępek i nie wyrzucać ich ze szkoły.
Nauczyciele mają wielki żal do kuratorium.
- Jesteśmy bardzo sfrustrowani - mówi nauczycielka. - Bardzo się przejęliśmy tą sprawą,
poświęciliśmy jej dużo czasu i serca, naszym zdaniem postąpiliśmy najlepiej, jak było można.
W dzisiejszych czasach skreślenie ucznia z listy to nie wilczy bilet, tylko szansa na odrodzenie,
zmianę środowiska. I w tym momencie kuratorium i rodzice stawiają nas pod ścianą, zrzucają
na nas całą odpowiedzialność i mówią, że nie umiemy wychowywać. Pokazano nam, że tak
naprawdę nie możemy zrobić nic, podjąć żadnej decyzji. A co by się stało, gdybyśmy nie
podjęli tak zdecydowanych działań? Oskarżono by nas o bezduszność i niechęć do
rozwiązywania problemów.
- A Tomek, Adam i Dawid dostali sygnał, że cokolwiek w życiu zrobią, ujdzie im to płazem dodaje nauczyciel. - Przecież oni nie zostali wcale ukarani za to, co się stało. Nadal siedzą w
tej samej klasie co ich ofiara, nadal czują się tu swobodnie. Jakby nic się nie zmieniło. Mają
tylko naganę dyrektora - ale czy sobie coś z niej robią?
- Nikt z kuratorium nie chce z nami rozmawiać, wyjaśnić, co źle robimy - dodaje nauczycielka.
- Co to znaczy, że nie zostały wyczerpane wszystkie możliwości oddziaływania
wychowawczego na ucznia? Kiedy można skreślić ucznia z listy? Jak kogoś zabije? Albo jak
szykanowany kolega popełni samobójstwo?
Przekazuję pytania nauczycieli pomorskiemu kuratorowi oświaty.
- W każdej szkole obowiązuje statut, od tego jest dyrektor i nauczyciele, żeby postępować
zgodnie z nim. Uczeń może być skreślony w wypadku zachowania agresywnego lub
uwłaczającego godności ucznia lub nauczyciela - wyjaśnia kurator Zdzisław Szudrowicz.
- A tu pana zdaniem nie poniżono uczennicy w wystarczającym stopniu? - pytam. - Czy czytał
pan to, co oni napisali o Marii?
- Tylko fragmenty, jednak mam jasny opis tej sytuacji - tłumaczy kurator. - Szkoła nie
postąpiła zgodnie ze statutem. Skreślono uczniów bez oddziaływań wychowawczych i
wyjaśnień, bez pracy wychowawczej pedagoga i wychowawcy.
- Jakie to działania?
- Rozmowy wychowawcy i pedagoga szkolnego, pewne formy pracy wychowawczej - mówi
kurator. - Proszę pani, sprawy wychowawcze w wielu szkołach są naprawdę niedobrze
prowadzone. To temat na inną rozmowę.
- Biurokracja przysłoniła chyba kuratorium samego człowieka, nikt zza papierów nie widzi już
ofiary tego zdarzenia - dodaję.
- A pani zaraz mówi w takich kategoriach kat i ofiara! Liczy się każdy człowiek. I każdego z
nich należy wysłuchać i pomóc - kurator się lekko denerwuje.
Kurator Zdzisław Szudrowicz dwa lata temu był dyrektorem Liceum nr VIII w Gdyni. Stał się
sławny na całą Polskę, gdy 19-letnia uczennica jego szkoły tuż przed maturą pozowała nago
do "Playboya". Jak wyznała dziennikarzom, została zmuszona przez dyrektora do zabrania
papierów ze szkoły. Z odejścia dziewczyny ucieszył się ówczesny kurator oświaty, zdaniem
którego uczennica działałaby demoralizująco na młodzież.
Dziś kurator Szudrowicz wyjaśnia mi, że media wtedy kłamały, a dziewczyna zmieniła szkołę
na własne życzenie, bez żadnych nacisków.
Rodzice nie chcą rozmawiać
Ojciec Tomka poprosił, żebym wysłała mu pytania mailem. Pytam: "Jak państwo sądzą,
dlaczego młody, inteligentny człowiek tak zrobił? Co poczuliście po przeczytaniu tego tekstu?
34
Zażenowanie, oburzenie, wstyd? Czy macie córkę lub siostrzenicę? Pomyśleliście, co by było,
gdyby napisano o niej takie rzeczy w internecie? (potem się dowiem, że Tomek ma młodszą
siostrę). Czy odbył pan rozmowę z synem? Co syn mówił? Jak został ukarany, jeśli w ogóle?
Czy przeprosiliście rodziców Marii i ją samą? Czy Tomek przeprosił koleżankę? Jakie
zadośćuczynienie zamierzacie wystosować wobec niej? Czy w tym, co Tomek napisał na temat
Marii, poznajecie własne dziecko? Czy oddaliście go pod opiekę psychologa?".
Tata Tomka odpisuje wkrótce, że nie zamierza udzielać mi informacji na temat najbardziej
delikatnych, przykrych, intymnych i trudnych przeżyć swojego syna i rodziny.
Ojciec Dawida prosi o dzień do namysłu. Następnego dnia uprzejmym głosem informuje mnie,
że nie ma nic do powiedzenia na ten temat, a sprawa została zamknięta.
Rodzice Adama nie odbierają telefonu komórkowego. We wsi pod Elblągiem, gdzie mieszkają,
nie mają telefonu stacjonarnego. Jadę tam. W miejscowym sklepiku lekko pijany mężczyzna
mówi mi, że ojciec Adama kilka tygodni temu gdzieś wyjechał. Dom jest zamknięty, mama
chłopca jest w pracy. Zostawiam jej wizytówkę w drzwiach, proszę o kontakt. Nigdy się nie
odezwie.
Z Tomkiem, Adamem i Dawidem nie wolno mi rozmawiać bez zgody ich rodziców, bo są
niepełnoletni. Dopiero w tym roku skończą 18 lat.
A Tomek pojechał do Włoch
Wychowawczyni IIc zrezygnowała z prowadzenia klasy. Obecnie uczniowie mają aż dwie
wychowawczynie.
Maria jest nadal uczennicą tej klasy.
Podobnie jak Tomek i Adam.
Tylko Dawid przeniósł się do innego liceum w Gdyni.
- Jakby nic się nie stało - Marysia opisuje sytuację w klasie. - Loża szyderców nadal działa.
Wiem, że za plecami wciąż dowcipkują na mój temat. Czuję do nich nienawiść, ale staram się
o tym często nie myśleć, bo to bardzo męczy.
Klasa Marii została objęta opieką psychologów. Czasem zamiast lekcji przez cały dzień mają
warsztaty, podczas których rozmawiają o problemach komunikacji między sobą.
Dyrektor Kosakowski zapowiada wprowadzenie zmian w statucie szkoły. Po wypełnieniu
specjalnej ankiety przez uczniów i analizie jej przez przedstawicieli rodziców, uczniów i
nauczycieli zostaną wprowadzone nowe zasady, na podstawie których będzie można relegować
uczniów ze szkoły. Chce też zorganizować spotkanie przedstawicieli kuratorium z radą
pedagogiczną i kontynuować warsztaty psychologiczne.
Tomek na stronie www.grono.net (forum podobne do Naszej Klasy) umieścił swoje zdjęcia.
Wśród fotografii, na których pozuje z kotkiem lub z kolegami i butelką wódki, są też zdjęcia z
ostatnich ferii zimowych. Rodzice posłali go do Włoch na narty.
35