Omó wie nie z pa cjen tem pla no wa nych in ter wen cji oraz za po
Transkrypt
Omó wie nie z pa cjen tem pla no wa nych in ter wen cji oraz za po
INTEGRACJA INTERWENCJI OBJAWOWYCH Z TERAPIĄ PSYCHODYNAMICZNĄ: PRAKTYKA 167 przeniesieniowej. Terapeuta musi przy tym kierować się przede wszystkim potrzebami pacjentki, a w mniejszym stopniu własnymi. Przypadek Barbary pokazuje, że zastępowanie terapii psychodynamicznej innymi metodami niekiedy może świadczyć o trudnościach będących skutkiem przeciwprzeniesienia. Nieuchronnie wyłaniają się one w trakcie intensywnej, długotrwałej i najeżonej przeciwnościami terapii. Przezwyciężenie takich przeszkód w pracy z pacjentką jest warunkiem powrotu do zdrowia (Zerbe 1998). Ryzykowną formą odreagowania terapeuty może być także powstrzymywanie się od interwencji. Takie zaniechanie wyzwala pragnienie „karmienia” pacjenta, tj. postępowanie koncentrujące się na eliminacji objawów. Na ogół działania tego typu są za energiczne i pospieszne, co jest następstwem lęku i frustracji w obliczu ciągle pojawiających się wyraźnych i niebezpiecznych objawów (Chessick 1984). Nie wolno zapominać o jednej z najstarszych i najskuteczniejszych metod leczenia, jaką jest uważne wysłuchanie pacjenta. Tylko wyjątkowa sytuacja jest tak nagła, że nie ma ani chwili na poszukiwanie przyczyn zaostrzenia się objawów oraz poznania opinii pacjenta na temat tego, czego najbardziej od terapeuty oczekuje. Omówienie z pacjentem planowanych interwencji oraz zapoznanie się z jego opinią na ten temat Jedną ze swoistych cech terapii psychodynamicznej jest kładzenie ogromnego nacisku na jedyność i niepowtarzalność podmiotowych doświadczeń pacjenta (Gabbard 2004). Prowadząc terapię zgodnie z regułami sztuki, należy pacjenta szczegółowo poinformować o planowanych interwencjach i poznać jego opinię o przedstawionych mu propozycjach. PRZYPADEK 3 (ciąg dalszy) W wyniku uzyskanego przez terapeutę wglądu odnośnie do roli interakcji wynikających z przeniesienia i przeciwprzeniesienia znacznie umocniła się relacja i więź terapeutyczna. To właśnie Barbara wpadła na pomysł, by wypróbować fluoksetynę. Terapeuta razem z nią rozważał, jaki to mogłoby mieć wpływ na ED, co by dla niej znaczył lek i zapisanie go przez terapeutę, jak mogłaby zareagować na skierowanie do innego psychiatry. Podczas jednej z sesji terapeutycznych, w większej części poświęconej dyskusji o znaczeniu przyjmowania leku, terapeuta stwierdził: „teraz chciałbym porozmawiać o samej fluoksetynie – co to za lek, jak się go przyjmuje, jakie ma działania niepożądane oraz w jaki sposób można określić jego skuteczność. Jest to inny zakres problematyki w stosunku do tego, o czym dyskutowaliśmy wcześniej. Nim do tego leczenia przystąpimy chciałbym się dowiedzieć, czy jest pani rzeczywiście przekonana o celowości zastosowania fluoksetyny. Chciałbym też się dowiedzieć, jak pani odniesie się do tego, że to ja ten lek przepiszę”. Każda planowana interwencja niepsychodynamiczna powinna być poprzedzona głębokim namysłem. Niezbędna jest dyskusja na ten temat, prowadzona umiejętnie, w klimacie budzenia nadziei i oczekiwania poprawy samopoczucia. Na przykład: psychiatra zanim przepisze lek powinien uzyskać na to świadomą zgodę pacjenta oraz poinformować go o kształcie dalszego postępowania, tj. po zastosowaniu leku. Obowiązkiem klinicysty jest przeprowadzenie krytycznej samooceny, podczas której odpowie sobie na pytanie: czy w danym przypadku ma odpowiednie kwalifikacje, czy też lepiej byłoby skierować pacjenta do innego specjalisty. Jeśli okoliczności pozwalają na wybór pomiędzy skierowaniem do kogoś a interwencją aktualII. ZAPEŁNIANIE PRZEPAŚCI MIĘDZY NAUKĄ A KLINIKĄ: ROZPOZNANIE I LECZENIE