Natalia Sawicka, 37838

Transkrypt

Natalia Sawicka, 37838
MIESI
Ukończonych semestrów przed wyjazdem na stypednium: 9
1. Nazwa uczelni zagranicznej oraz termin przebywania na wymianie
Na stypednium wyjechałam do Szwecji na Uniwersytet w Uppsali. Przebywałam tam w
semestrze zimowym 2010/11 w okresie od 16.08.2010 do 14.12.2010
2. Miejsce pobytu
Uppsala jest pięknym, czwartym co do wielkości miastem w Szwecji. Znajduje się 70 km
na północ od Sztokholmu. Bardzo łatwo tu dojechać. Z Warszawy można zabrać się Lotem na
lotnisko Arlanda, które znajduje się zaledwie 40 km od Uppsali. Bardzo łatwo i szybko
można dojechać do miasta:
 opcja pociąg: ok. 130 koron, 20 minut
 opcja autobus, ok. 80 koron, 45 minut
Osobiście polecam wersję autobusową. Można na początek trochę wiecej zobaczyć, no i
jest taniej. Pociągami i tak podróżuje się standardowo do Sztokholmu, więc na pewno będzie
okazja, żeby się szwedzkim pociągiem przejechać 
Wracając do Lotu, to bilet kupiony odpowiednio wcześniej (ja swój kupiłam niecałe 2
miesiące wstecz) kosztuje ok. 200 zł. Można zabrać 20 kilo bagażu + 6 podręcznego.
Jeśli ktoś preferuje większy bagaż to z Warszawy można polecieć także Wizzarem (32+10
kilo) na lotnisko Skavsta. Znajduje się ono z drugiej strony Sztokholmu, zatem dojazd do
Uppsali jest nieco bardziej skomplikowany. Najpierw trzeba pojechać do Sztokholmu
autobusem (bilet: 99 koron), a następnie przesiąść się w pociąg do Uppsali (bilet: 68 koron).
Cała podróż z lotniska trwa ok. 3 h.
Do Szwecji można się także dostać promem. Ja tej opcji nie wypróbowywałam więc nie
chcę nic polecać. Najlepiej samemu się zorientować :)
Uppsala jest miastem typowo uniwersyteckim. Pół miasta usiane jest wydziałami, z czego
dla nas najważniejszy: ekonomiczny, znajduje się w miarę blisko centrum, zaledwie 5 minut
na piechotę od głównego budynku uniwersytetu.
3. Uniwersytet
Uniwersytet w Uppsali jest najstraszym i jednym z największych (ok. 20 tys. studentów)
uniwersytetów w Skandynawii, łączącym w sobie typowo uniwersyteckie dla Polski kierunki
z uczelnią ekonomiczną, techniczną i medyczną. Co roku przyjeżdza tu masa studentów z
zagranicy (ostatnie pogłoski mówiły o ok. 3 tys.), zarówno z Erasmusa jak i z wymian
bilateralnych, na studia licencjackie, magisterskie, doktoranckie. Krótko mówiąc: nie da się tu
nudzić. Uniwersytet jest państwowy.
4. Kursy
W Szwecji system nauczania różni się znacząco od polskiego. Z zasady podczas jednego
miesiąca realizuje sie jeden kurs, na koniec miesiąca odbywa się egzamin. Można wybrać też
długi, 2-miesięczny kurs (15 ECTS) lub dwa kursy „co dwa tygodnie”, trwające przez 2
miesiące – wtedy egzaminy pisze się mniej więcej w tym samym terminie. To jak ułoży się
plan zależy głównie od listy przedmiotów wybranych przez studenta. Jeśli ktoś chciałby
bardzo realizować dwa pełne kursy w tym samym terminie, to teoretycznie jest to możliwe.
Trzeba jednak uzyskać zgodę koordynatora.
Ja zrealizowałam w Uppsali 4 kursy, każdy z innego departamentu.
Probability Theory and Statistical Inference (7.5 ECTS, Department of Statistics), prof.
Bo Wallentin, Hao Luo (ćwiczenia)
Kurs jest połączeniem statystyki z rachunkiem prawdopodobieństwa. Jeśli ktoś
wcześniej nie uczył się żadnego z tych przedmiotów, to może być o tyle ciężko, że kurs trwa
zaledwie 4 tygodnie, a jak to z matematyką bywa, trzeba trochę poćwiczyć samemu w domu.
Jednak dla studentów, którzy zrealizowali co najmniej jeden (a najlepiej oba) jest to miłe i
stosunkowo przystępne powtórzenie i rozwinięcie materiału. Bowiem podejście szwedzkich
profesorów różni się od warszawskiego. Rozwiązywanie zadań służy do wyjaśnienia istoty
probabilistyki a nie jest rozwiązywaniem samym w sobie. Stawia się na zrozumienie tematu.
Ćwiczenia oczywiście też są, prowadzone w bardzo przystępny sposób i dobrze
przygotowujące do egzaminu. Trzeba jednak zaznaczyć, że egzamin, polegający na
rozwiązaniu 4 obszernych zadań, nie jest super łatwy. Pierwszy termin oblało jakieś 40%
słuchaczy. Nie polecałabym osobom niezainteresowanym i nie mającym dużo wspólnego z
rachunkiem prawdopodobieństwa. Do kursu obowiązywała książka, którą można było nabyć
za ponad 600 koron. Ja swój egzemplarz wypożyczyłam w jednej z nacji (o tym niżej).
Książkę można mieć podczas egzaminu i jest o tyle ważna, że jest to jedyne źródło wzorów,
które można podczas tego egzaminu mieć.
The Changing Geography o Sweden: Patterns, Processes and Policies (7.5 ECTS,
Department of Social and Economic Geography)
Ten przedmiot trochę mnie rozczarował. Poszczególne wykłady były prowadzone
przez różnych wykładowców z różnym poziomem angielskiego. Niektóre były niezwykle
ciekawe i rozwijące a inne po prostu ziały nudą. Niemniej można się trochę dowiedzieć o
geografii i ekonomii Szwecji. Tej wiedzy przybywa szczególnie podczas pisania egzaminu.
Jego forma jest dość oryginalna. Studenci mają 5 dni na opracowanie (w domu!!) czterech z
sześciu zaproponowanych tematów (każdy ok. 1000 słów). Nie ma z tym większego
problemu gdyż pytania polegają na opracowaniu niektórych z artykułów oraz fragmentów
atlasu Szwecji obowiązujących na wykłady. Materiały te są sprzedawane w formie pliku
kserówek na pierwszym wykładzie (100 koron). Trzeba jednak pamiętać, że egzamin mimo,
że łatwy to jest dość pracochłonny. Zaczynanie go na wieczór przed deadlinem może okazać
się zgubne.
Applied Macroeconomics (7.5 ECTS, Department of Economics), prof. Bengt Assarsson
Jest to zdecydowanie najtrudniejszy kurs, który realizowałam w Uppsali. Zajęcia
składały się z 4 części: prezentacja grupowa paperu obowiązującego na dany wykład,
dyskusja prowadzona przez wybrane osoby na temat tegoż paperu, prezentacja „idei”
dotyczącej tematu oraz potem 2 h wykładu pana profesora. Podstawą całego kursu był tzw.
New Keynesian Model. Kursu nie dało się zaliczyć bez dogłębnej znajomości podstawowej
formy tego modelu: zaliczenie polegało na napisaniu ok. 10 stronicowego eseju dotyczącego
„mniej lub więcej” NKM. Wszystkie papery obowiązujące na zajęcia także dotyczyły tego
tematu. Jako, że jest to dość zaawansowana makroekonomia ciężko jest zrozumieć na
zajęciach cokolwiek bez uprzedniego przygotowania. Dlatego kurs wymagał
systematyczności i dość dużego wkładu czasowego (uwaga! Obecność obowiązkowa!)
Basic Swedish I (7.5 ECTS), Tulla Wisen
Zdecydowanie przydatny i symaptyczny podstawowy kurs szwedzkiego. Zależnie od
terminu, który wybierzemy, na taką trafimy lektorkę. Wszystkie panie z uppsalskiego
odpowiednika CNJO są bardzo miłe, dostarczają niezbędnę materiały (na początek trzeba
było kupić książkę, ćwiczenia, słownik za 100 koron wszystko a potem dostawało się masę
kserówek od lektorki). Kurs odbywał się od września do grudnia, po 2 razy w tygodniu
wieczorami. Egzamin nie zaskoczył nikogo, na podstawie materiałów spokojnie można było
wszystko do niego powtórzyć. Wszystkie niezbędne materiały do słuchowej części egzaminu
znajdowały się w internecie i każda osoba z kursu miała do nich nieograniczony dostęp.
Obecność obowiązkowa.
5. Warunki studiowania
Warunki studiowania były bardzo dobre. Każdy miał nieograniczony dostęp do bibliotek,
internetu, ksero + wydruków (oczywiście płatne). Uczelnia na dzień dobry daje studentowi 3
hasła z czego jedno było potrzebne do logowania się na portal uniwersytecki (coś jak nasz
wirtualny dziekanat, ale o dużo dużo lepszym standardzie) i do internetu w akademiku (hasło
A), drugie natomiast dawało dostęp do każdego publicznego komputera na terenie uczelni
(hasło C). Do czego służyło trzecie nie wiem do dziś (hasło B). Nowością dla studentów z
Polski jest zapewne fakt, że na każdym wydziale można dostać kartę ze swoim
indywidualnym kodem, na podstawie której można dostać się np. do laboratoriów
komputerowych po ich zamknięcu. Ja z niej niewiele korzystałam, ale np. dla osób
studiujących fizykę czy chemię, te karty bardzo przydatne.
6. Warunki mieszkaniowe.
Warunki w akademikach szwedzkich znacznie różnią się od polskich. Każdy student ma
tu swój własny pokój, często z całym węzłem sanitarnym. Pokoje te są położone w tak
zwanych korytarzach studenckich a liczba pokoi w korytarzu zależy od akademika. Ceny
niestety idą w górę razem ze standardem, ja za swój pokój płaciłam ponad 3000 koron
miesięcznie, a mieszkałam w Kantorsgatan. Byl to bardzo spokojny i cichy akademik
położony ok. 15 minut rowerem od wydziału. W pokoju miałam toaletę i umywalkę a
prysznic i kuchnię dzieliłam z czwórką Szwedów. Moi Szwedzi byli bardzo sympatyczni,
choć jak to Szwedzi siedzieli głównie w swoich pokojach a ze sobą nawzajem i ze mną
rozmawiali przy okazji spotkań w kuchni. Natomiast pozwolili mi bez problemu korzystać ze
wszystkich swoich akcesoriów kuchennych. W niektórych korytarzach można znaleźć
„ogólnowłasnościowe” garnki, ale nie zawsze się to zdarza. Zdarzały się przypadki, że osoba
przyjeżdżająca na wymianę musiała wszystko niezbędne do gotowania kupić, ale były to
wyjątki. W Kantorsgatan są też budynki gdzie każdy student ma własną wannę. Przydział
zależy od szczęścia.
Uniwersytet w Uppsali zapewnia akademik wszystkim studentom przyjeżdżającym na
wymianę. Jeszcze przed wyjazdem trzeba bylo złożyć aplikację, w której wybiera się gdzie
się chce mieszkać. Ja wybrałam Flogstę, ale przydzielono mnie do Kantorsgatan, na co już nic
nie dało się poradzić. Flogsta jest to największy kompleks akademików polożony z drugiej
strony miasta (też. 15 minut rowerem na wydział). Tutaj w korytarzu znajduje się 12 pokoi,
ale każdy student ma swój własny prysznic. Tutaj też odbywa się najwiecej imprez
„domówek”. Cały czas żywo polecam tą lokalizację. Innymi akademikami są Ekebyvagen
(najwyższy standard, trochę bliżej kampusu, ale drożej o 700 koron miesięcznie),
Dobelsgatan (tutaj dla studentów z wymiany przeznaczony jest jeden duży na ponad 20 pokoi
korytarz, łazienki znajdują się na korytarzu – zwykle jedna toaleta na dwa pokoje, ale za to
jest najtaniej – około 2700 miesięcznie; łatwo też domyślić się jaka atmosfera panuje w
korytarzu gdy żyje tam razem ponad 20 osób z całego świata  ), Rackerbergsgatan (warunki
podobne jak w Kantorsgatan, za to na wydział jest „rzut beretem”, z tych dwóch lokalizacji
polecam Racker), Lilla Sunersta (jedyne co wiem, że jest tam wysoki standard, ale bardzo
daleko od centrum i drogo), Hotel Uppsala (samo centrum, ale też drogo).
W każdym pokoju jest wejście do internetu, kabel można kupić w najbliższej Ice lub po
prostu przywieźć z domu. Polecam też przywiezienie akcesoriów rowerowych (zapięcie,
światełka, znacznie ograniczają koszt roweru).
7. Recepcja
Moim koordynatorem od samego początku był pan Tomas Guva z Department of
Economics. Z nim załatwiałam wszystkie formalności potrzebne przed wyjazdem. On był też
pierwszą osobą, do której należało się zgłosić po przyjeździe (nie licząc oczywiście odbioru
kluczy do akademika). Pan Tomas dla każdego studenta ma przygotowany pakiet powitalny
gdzie znajdują się hasła internetowe, informacja o kursie szwedzkiego, przygotowanych dla
nowo przybyłych studentów spotkaniach, wyjazdach, atrakcjach, służbie zdrowia, bibliotece,
sporcie etc. Pan Guva dał mi także kartę sim ze szwedzkiej sieci Comwiq. Powiedział, że dają
ją każdemu studentowi z zagranicy, bo w ramach tej sieci rozmowy są bezpłatne, także
możemy się (studenci z zagranicy) bez problemu ze sobą kontaktować! Taka karta na dzień
dobry kosztuje 100 koron, więc jest to bardzo miły prezent od uczelni. Z panem Tomasem
załatwiałam wszelkie inne formalności związane ze stypednium. International Office istnieje,
ale tam zgłaszają się ci studenci, którzy mają jakieś problemy. Ja na szczęście nawet nie wiem
gdzie to jest  Jeśli chodzi o zakwaterowanie, klucze, co należy zrobić po przyjeździe etc. to
wszystkie informacje dostałam mailowo na około 2 miesiące przed przyjazdem na
stypednium.
8. Koszty utrzymania
Szwecja jest bardzo droga. Stypendium wystarczało na pokrycie kosztów akademika plus
jakies większe (na tydzień, półtora) zakupy żywieniowe. Najbardziej zszokowały mnie ceny
chleba (ok. 20-30 koron za bochenek) i mięsa (np. pierś z kurczaka 130 koron za kilo, o
wołowinie wolę nie wspominać). Najbardziej popularną siecią w Szwecji jest Ica. Jej sklepy
można znaleźć blisko każdego akademika. Inną siecią jest Willys – w Uppsali znajdują się 3
sklepy tej sieci. Jest ona tańsza od Ici, ale np. pojechanie do Willysa z Flogsty jest dość
skomplikowane logistycznie. Zaletą mojego akademika była bliskość tego sklepu (5. min na
rowerze). Wśród studentów popularnością cieszą się niezmiennie liczne promocje, na które
można się natknąć w każdym sklepie. Jako że promocje te są organizowane zwykle na dość
popularną żywność (mięso, warzywa) to można było na nich dużo zaoszczędzić (raz udało mi
się natknąć na pierś z kurczaka za 50 koron kilo!!).
Jeśli chodzi o środki komunikacji, to polecam każdemu tuż po przyjeździe do miasta
kupić rower. Używany od innych studentów albo w punktach z używanymi rowerami można
dostać za kilkaset koron. Rowerem jeździ się w każdą pogodę (ja raz jechałam jak było -15
stopni i dało radę), a ścieżek rowerowych w mieście jest chyba więcej niż dróg asfaltowych
dla samochodów. Komunikacja miejska jest dobrze zorganizowana, ale za to bardzo droga.
Pojedyńczy bilet (można się dowolnie przesiadać w przeciągu 90 minut od skasowania)
kosztuje 16-20 koron a karta miejska 500 koron miesięcznie (i tak traci ważność po 50 użyciu
w miesiącu). Nie polecam przywożenia własnego roweru – znam osobę, która się na to
zdecydowała i nie dość, że za transport zapłaciła więcej niż ja za swój rower (który później i
tak odsprzedałam), to jeszcze jej ten rower ukradli.
Alkohol można kupić tylko w monopolu krajowym Systembolaget, którego sklepy są
otwarte od poniedziałku do piątku do 19 i w soboty do 15. Zaletą tego sklepu jest
różnorodność wyboru, wadą oczywiście ceny i godziny otwarcia. Nie wiem dokładnie ile
kosztują wyższe alkohole, ale co najmniej 2 razy więcej niż w Polsce. Można za to od 50
koron wzwyż dostać bardzo dobre wina. Najtańsze piwo widziałam za 7 koron (0,33), ale są
to wyjątki. Piwo kosztuje zwykle od 10 koron wzwyż.
Jeśli chodzi o tzw. jedzenie na mieście to jest ono bardzo drogie. Posiłek w restauracji
kosztuje najmniej 80-90 koron. Piwo najmniej 50. Taniej jest w nacjach studenckich, o
których poniżej.
9. Życie studenckie
W Uppsali życie studenckie toczy się wokół nacji studenckich. Są to duże organizacje
(każda ma od kilkuset do kilku tysięcy członków), do których przynależność jest niejako
obowiązkowa. Nacje te wydają bowiem legitymacje uprawniające do wstępu do ich klubów,
pubów, wszelkich zniżek etc. Trzecią rzeczą zatem (po odbiorze kluczy i wizycie u
koordynatora) jest zgłoszenie się do nacji po legitymację tymczasową. Warto dostać ją już
pierwszego dnia bowiem bez niej nie wpuszczą nikogo nawet do pubu. Każdy nowy student
dostaje legitymację tymczasową na okres pierwszego tygodnia tak aby miał czas na
zapoznanie się ze wszystkimi nacjami i wybór swojej. Jeśli jedzie się do Uppsali na pół roku
to ten wybór nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Każdy student bowiem niezależnie
od swojej przynależności ma wstęp do wszystkich nacji. Warto jednak podkreślić, że
członkowie danej nacji są zazwyczaj uprzywilejowani, i tak np. członkowie Varmlands mają
darmowy wstęp na ich piątkowe imprezy (inaczej trzeba być przed 21 lub po 21 wstęp 60
koron), członkowie V-Dala mają zniżki na ich super kuchnię etc. Każda nacja ma wiele do
zaoferowania i warto po prostu poczytać lub popytać o każdą z nich. Z reguły każda z nich
ma swój pub, czasami klub, bibliotekę, teatr, chór, zajęcia sportowe. Warto też zaznaczyć, że
do nacji wstęp mają tylko studenci (przy czym ta reguła dotyczy w praktyce wieczorów, bo
wtedy legitymacje są sprawdzane, w dzień wszyscy mają wstęp), ponieważ jest tam o wiele
taniej. Lunch można zjeść za 30-50 koron a piwo w pubie kosztuje ok. 25.
Uwaga dotycząca przyjazdu: mnie pan Tomas Guva napisał, że ze wzgledu na uniwersytet
należy przyjechać nie wcześniej niż 24 sierpnia. Pokój jednak jest wynajmowany defaultowo
od 16 sierpnia i wydaje mi się, że naparwdę warto z tego skorzystać. Ja się posłuchałam pana
Guvy i nie dość, że większość okazji rowerowych uciekła mi sprzed nosa to straciłam
praktycznie połowę tygodnia orientacyjnego. Gdy przyjechałam ten tydzień już trwał a
miejsca na wszelkie wycieczki czy ograniczone imprezy były wyczerpane. Dużo czasu przez
pierwsze dni spędza się także na rozpakowywaniu, formalnościach, pierwszych zakupach.
Wszelkie imprezy dzienne zatem także mnie omijały. Radzę zatem pojechać tak wcześnie jak
to możliwe, a że za pokój i tak płaci się od połowy miesiąca to nie wiąże się to z
dodatkowymi kosztami.
10. Sugestie
Podczas pobytu nic mnie specjalnie nie zaskoczyło. Stypednium dostałam jednorazowo
jeszcze zanim wyjechałam do Uppsali. Z tego co mi wiadomo to powinno ono wyrównywać
koszty między krajem zamieszkania a krajem stypednium. W przypadku Szwecji tak się
niestety nie dzieje. Tam nawet Francuzi mówią, że jest drogo a jak pojechałam do Anglii to
zaskoczyłam się, że tam tak tanio. Stypednium pokrywa jednak choć część kosztów
utrzymania i w porównaniu z innymi krajami nie można sie skarżyć, że jest małe (ja
dostawałam 460 euro miesięcznie).
Jedna rada dla przyszłych stypendystów, odnośnie banków: najlepiej w Polsce założyć
sobie dwa rachunki w Nordei. Jeden w PLN, drugi w EURO. Do pierwszego dostaje się kartę,
dzięki której można korzystać z bankomatów Nordei w Uppsali bez prowizji (ale uwaga:
płatność kartą jest już płatna). Na drugie natomiast warto jest dostać stypednium. Nie warto
jednak zakładać w Polsce konta w koronach bowiem żeby przelać euro na korony trzeba to
najpierw „przepuścić” przez złotówki. Dochodzi do podwójnego przewalutowania i tracimy.
Gdy przelewamy stypendium z euro na pln i z tego konta wypłacamy korony to znowu mamy
podwójne przewalutowanie i tracimy. Jednak jako studenci zagraniczni i w dodatku klienci
banku w Polsce, możemy zalożyć w szwedzkiej Nordei darmowe konto w koronach. Jeśli na
to konto wykona się przelew zagraniczny z konta z euro to dochodzi do pojedyńczego
przewalutowania (wtedy na całej kwocie stypendium oszczędza się ok. 300 zł, w zależności
od kursu). Można taki przelew wykonać także z innego banku, ale mi Nordea magicznie nie
naliczyła żadnych opłat za przelew zagraniczny. Bezpłatne transfery w ramach zagranicznych
oddziałów tego banku są tylko między rachunkami w tej samej walucie, więc nie wiem jak to
się stało, ale się stało.
11. Adaptacja kulturowa
Należy tu powiedzieć szczerze, że Szwecja jest zimnym krajem a Szwedzi są zimnymi
ludźmi. Jak już wspominałam studenci szwedzcy w ciągu dnia siedzą w swoich pokojach i ani
myślą socjalizować się z przyjezdnymi (zależy to oczywiście od Szweda, ale tak jest w
większości przypadków). Poza tym Szwedzi bardzo trzymają się zasad („rules are rules”) co
czasami bywa bardzo uciążliwe. Np. mnie jedna pani w biurze obsługującym akademik nie
chciała umowić na oddanie pokoju, bo „trzeba to zrobić na 3 dni przed” (bylo 2 dni przed) i
dopiero na moją uwagę, że dzień wcześniej dzowniłam i pozwoliła mi przyjść chwilę później,
zgodziła się umówić mnie z inspektorem. Nie było zatem tak, że inspekcji nie miał kto
przeprowadzić lub że ona nie miała możliwości jej umówienia.
Niemniej młodzi Szwedzi są bardzo imprezowi (głównie między sobą), dużo piją, bawią
się jak mało kto i są otwarci na związki. Gdy już się z nimi pozna bliżej to naprawdę można
się dobrze w ich towarzystwie bawić. Zdarza się to jednak rzadko a sytuację ratują studenci
obcokrajowcy. Przed wyjazdem nie należy się zatem nastawiać na wielkie przyjaźnie z nacją
szwedzką, ale można liczyć na klimat wymiany  Jeśli ktoś ma potrzebę poczytania więcej o
moich wrażeniach dotyczących Szwecji i Szwedów to zapraszam na http://uppsalaautumn2010.blogspot.com/2010/09/pierwsze-tygodnie.html. Jest tam tylko kilka wpisów, ale
praktycznie wszystko dotyczy wrażeń odnośnie kraju i „adaptacji kulturowej” ;)
12. Ocena
 pod względem ogólnym 5! (był to na pewno najlepszy okres w moim życiu!)
 pod względem merytorycznym 5