Sekty na pielgrzymkach

Transkrypt

Sekty na pielgrzymkach
WAPM - Grupa Zielona
Sekty na pielgrzymkach
U W A G A: S E K T Y K I L K A
PROS TYCH
P Y T A Ń Steven Hassan, były członek sekty
Moona, w swej książce pt. "Psychomanipulacja w sektach" proponuje zadać kilka pytań, dzięki
którym - jak przekonuje - możemy pozbyć się ponad 90 proc. rekrutujących do wszelkich możliwych
sekt. Dlatego, jeśli nowo poznana osoba wydaje się nam ogromnie sympatyczna od pierwszej chwili,
wiele mówi o prawach życia w kategoriach duchowych, lecz nie mówi wprost, kim jest, zadajmy jej
kilka pytań, nie dając się zbyć byle jaką odpowiedzią.
CZY PRÓBUJESZ MNIE NAMÓWIĆ, BYM WSTĄPIŁ DO JAKIEJŚ ORGANIZACJI? JAK DŁUGO SAM DO NIEJ
NALEŻYSZ? Lepiej od razu wiedzieć, z kim masz do czynienia. Od wieloletniego członka sekty masz prawo
oczekiwać odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Zaś później w razie konieczności możesz wyrazić
zdziwienie: "Jesteś członkiem grupy od wielu lat i nie potrafisz odpowiedzieć!". CZY MOŻESZ MI PODAĆ
NAZWY INNYCH ORGANIZACJI ZWIĄZANYCH Z GRUPĄ? Chodzi o tzw. organizacje fasadowe. Jeśli
rekrutujący odpowie, że nie wie, poproś go, aby się dowiedział i zapisał wszystkie nazwy. Następnego
dnia zadzwoń i spytaj, co zdołał ustalić. KTO STOI NA CZELE GRUPY? Z JAKIEGO WYWODZI SIĘ
SRODOWISKA I JAKIE MA KWALIFIKACJE? CZY KIEDYKOLWIEK BYŁ KARANY? Możesz uzyskać prawdziwą
odpowiedź, ale niekoniecznie. Rekrutujący może ci powiedzieć, jak nazywa się przywódca, lecz może to
również zataić. Niewykluczone, że nie będzie nic wiedział o przeszłości przywódcy ani o tym, czy był on
notowany; nawet może sam nigdy nie próbował się tego dowiedzieć. Zadaj mu wobec tego pytanie: "Jak
mogłeś związać się z grupą, nie sprawdziwszy najpierw tego?". JAKIE SĄ PRZEKONANIA GRUPY, DO
KTÓREJ NALEŻYSZ? Każda uczciwa organizacja może przedstawić w skrócie swe główne założenia. Sekty
często nie chcą tego robić. Jeśli rozmówca nie chce przedstawić choćby w zarysach tego, co jest
podstawą wierzeń i przekonań grupy, możesz być pewien, że coś ukrywa. JAKIE UCZUCIA BUDZĄ W
TOBIE BYLI CZŁONKOWIE TWOJE GRUPY? CZY PRÓBOWAŁEŚ KIEDYŚ USIAŚĆ I POROZMAWIAĆ Z
KTÓRYMŚ Z NICH, BY DOWIEDZIEĆ SIĘ, CO SKŁONIO GO DO ODEJŚCIA? JEŚLI NIE - DLACZEGO? CZY
ZA UTRZYMYWANIE KONTAKTU Z BYŁYMI CZŁONKAMI MOGĄ CIĘ SPOTKAĆ NIEPRZYJEMNOŚCI ZE
STRONY GRUPY? Jest to jedno z zasadniczych kryteriów oceny grupy. Żadna organizacja działająca na
zdrowych zasadach, nie zabrania utrzymywania kontaktu z byłymi członkami; toleruje decyzje tych,
którzy postanowili odejść, choć nie musi być nimi zachwycona. Tymczasem w sektach nie akceptuje się
odejścia, bez względu na powód. Nasz Dziennik, nr 144, s. 11; 22 czerwca 2001
www.naszdziennik.pl * * * * * * * * Duchowa atmosfera pielgrzymek sprzyja werbunkowi do sekt.
Zmniejsza się wówczas naturalna czujność. Młodzi pątnicy nie widzą przeszkód w nawiązywaniu nowych
kontaktów. Rozmowa na temat przeżyć duchowych, Boga, Pisma Świętego jest czymś naturalnym. Osoby
rekrutujące korzystają z tej atmosfery, by zagaić rozmowę. Niektóre sekty bardzo sprawnie posługują się
Biblią, inne operują pojęciem Boga z pozoru chrześcijańskim, a faktycznie nie mającym z Nim nic
wspólnego. Oto z życia wzięty przykład takiej agitacji. Pewien student udał się na pielgrzymkę do Ostrej
Bramy i został zwerbowany przez grupę Hare Kryszna. Oczywiście, ludzie ci nie przedstawili się jako
krysznaici, lecz zaprosili go do rozmowy na temat Boga. Pielgrzymka posłużyła tylko do zainicjowania
kontaktu. Dalszy etap werbunku miał miejsce już po pielgrzymce. Mamy okazję spotkać wielu ciekawych
ludzi, ale niestety także werbowników do sekt, często ukrywających się pod różnymi nazwami czy
instytucjami. Trzeba jednak to jasno powiedzieć: sekta to nie tylko grupa ludzi mających inne poglądy
religijne, do czego przecież mają absolutne prawo. Sekty nie są zakazane, a wolność obywatelska i
religijna obejmuje wszystkich ludzi. W tym wypadku jednak chodzi o grupy ludzi działających na szkodę
dzieci, młodzieży, a także kaleczących psychicznie ludzi dorosłych. W podejściu do sekt - lub jak to się
mówi - do nowych ruchów religijnych, działających poza Kościołem katolickim, trzeba z pewnością unikać
dwu skrajności. Pierwsza, nierzadko podzielana przez niektórych księży, to: Przecież sekty dotyczą tylko
nielicznych ludzi, po co o nich mówić i pisać. Skrajność druga: Powinniśmy często przestrzegać przed
sektami, bo jest ich za dużo. Powtarzam, to są skrajności. Jednakże trudno zaprzeczyć, że od roku 1989
Polska zaznała wolności w zupełnie nowym wymiarze, cywilnym i religijnym, a więc także i dla sekt. U
wielu ludzi poprzedni system, krytykując zwłaszcza religię katolicką, dokonał nadwątlenia, a nawet
zniszczenia postaw religijnych i wytworzył pustkę wokół wartości wyższych. Jednakże już w V wieku św.
Augustyn - sam długo szukający prawdy - twierdził, że niespokojne jest serce człowieka dopóki nie
znajdzie trwałych wartości, a mówił to w kontekście Boga. Nie tutaj jest miejsce, aby pisać o liczbie i
rodzajach sekt w Polsce, o ich metodach oddziaływania na dorosłych, o ich sytuacji prawnej u nas i w
Europie. Myślę zwłaszcza o Parlamencie Europejskim w Strasburgu, gdzie kilkakrotnie zajmowano się
tematyką sekt. Teraz mam na myśli tylko dzieci i młodzież. Dzieci w sektach. Według zaprezentowanego
w maju 2001 r. raportu Komitetu obrony przed sektami, pt. "Dzieci w sektach" (przewodniczący Ryszard
Nowak), w wielu sektach nagminnie są prowadzone działania przeciw prawom dziecka. I tak m. in.
występują: niedożywianie, niedosypianie, zmuszanie do pracy, zmuszanie do recytowania trudnych
formuł kultowych, surowe kary, a nawet zmuszanie do dziecięcej prostytucji. Dzieci urodzone w tzw.
komunach religijnych przeważnie nie są rejestrowane w urzędach, nie bywają szczepione, a w przypadku
choroby nie są leczone metodami medycznymi. Pomijamy już, typową dla wieku dziecięcego potrzebę
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:15
WAPM - Grupa Zielona
zabaw, gier, śpiewów, posiadania lalek, a zwłaszcza potrzebę czułości rodziców i nauczycieli,
zaspokojenia której nie zaznają. Zdarzają się też fakty adopcji dzieci przez rodziców będących w sektach
i wtedy dzieciństwo jest równie smutne. Ogólnie mówiąc, skala wymienionych zjawisk nie jest dokładnie
znana, ale przy MSWiA oraz w komendach wojewódzkich policji są osoby analizujące powyższe zjawiska i
mogące służyć pomocą. Młodzież w sektach. Młodzi do 18 roku życia są pod opieką prawną rodziców, ale
ci nie zawsze mają czas, ochotę i potrzebę rozmawiania ze swoimi dziećmi. Nierzadko prośby o rozmowę,
o bliższy kontakt osobisty, starają się "odfajkować" jakimś darem pieniężnym. Bywa więc, że młodzi,
przeżywający swe osobiste trudności, a nawet dramaty, trafiają do sekt, bo: 1) ktoś się nimi osobiście
zainteresował i znalazł dla nich czas; 2) bo potrafił ich cierpienia wysłuchać; 3) bo znaleźli człowieka,
przywódcę, guru - któremu zaufali i który daje im krótkie i jasne odpowiedzi na ich skomplikowane
pytania; 4) bo ktoś jasno mówi, co jest dobre i co jest złe; 5) bo przynależność do grupy daje poczucie
sensu życia i bezpieczeństwa osobistego w świecie zdehumanizowanym; 6) bo np. ukazany im
wegetarianizm (zresztą obiektywnie interesujący) daje im dostęp do elitarnego klubu Gai (matki ziemi);
7) bo np. w czasie jakiegoś religijnego spotkania czy pielgrzymki, czujny "werbownik" nawiązuje bliższy
kontakt z wybijającymi się uczestnikami i poprzez stosowanie różnych metod stara się o zdobycie ich dla
swojej grupy. Tak mówiąc nawiasem, owi "werbownicy" starają się zdobyć zwolenników nie wśród
młodzieży nastawionej laicko, ateistycznie, nie wśród bywalców dyskotek czy nawet agencji towarzyskich,
ale właśnie wśród młodych szlachetnie zaangażowanych w sprawy religii. Sekty nieraz organizują tzw.
tanie obozy letnie dla młodzieży, tanie kursy językowe, a nawet wyjazdy zagraniczne. W większości
przypadków nie posługują się swoimi nazwami religijnymi, ale nazwami neutralnymi, zakamuflowanymi.
Wydaje się więc, że rodzice zawsze powinni dokładnie dowiedzieć się w szkole, w kuratorium, w danej
organizacji, o jaki obóz chodzi i kto za tym "stoi". Ważnym kryterium rozeznania wiarygodności danego
ruchu religijnego jest to, czy działa w porozumieniu z miejscowym proboszczem i z parafią. A teraz parę
wspomnień osobistych, które jednak mają pewne znaczenie. W r. 1994, przy Sanktuarium na
Rakowieckiej 61 w Warszawie miał miejsce I Ogólnopolski Zjazd Ruchów Katolickich. W tym samym
czasie młode kobiety (Koreanki, Japonki?) roznosiły po wielu mieszkaniach parafii broszury na temat
sekty Moona. Wielu parafian nie potrafiło rozróżnić dwu różnych zjawisk. Parę lat temu w Parku Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich, mniej więcej ośmioletni bardzo elegancko ubrany chłopczyk, idący w
towarzystwie dwu pań akurat koło mnie, zwracał się do przechodniów w ten sposób: Czy Pan/Pani
przyjmie ode mnie numer tego sympatycznego pisma? A chodziło o "Strażnicę" Świadków Jehowy. W r.
1996 paru elegancko ubranych mężczyzn, na rogu ul. Rakowieckiej i Al. Niepodległości w Warszawie, do
wynajętego w pobliżu mieszkania, zapraszało studentów na seanse pieśni, modlitw i lektury Pisma
świętego w języku angielskim. Nie mówili oczywiście, kim są, ale prawdopodobnie chodziło o mormonów.
W owym czasie i później dawałem się kilkakrotnie zaczepić parom ludzi werbujących do swej sekty.
Dysponując moją wiedzą teologiczną byłem nie tylko bezpieczny, ale odkrywałem wiele braków biblijnych
u moich rozmówców. Podziwiałem natomiast ich zapał, cierpliwość i wytrwałość w uczeniu się na pamięć
wielu dziesiątków, a może i setek cytatów Pisma św., ale bez pogłębionej znajomości kontekstu biblijnego
i teologii biblijnej. Nie mogę też zapomnieć o pewnej grupie religijnej, która jakiś czas temu odbywała
spotkania w Domu Kultury przy ul. Łowickiej w Warszawie, gdzie wciągano młodych do wspólnych
śpiewów, rozważań i lektur - także biblijnych - bez wyjawiania swej tożsamości. Natomiast mówiono:
Jeśli chcecie się czegoś bliższego o nas dowiedzieć, przyjdźcie na następne spotkanie. W sumie jest to
ciekawa metoda: zamiast teoretycznej katechezy, praktyczna inicjacja. Ks. Stanisław Głowa SJ
http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/forum/porozmawiajmy/ wakacje 2001 Jak przeciwdziałać
sytuacjom werbowania do sekt podczas pilgrzymki? Trudno przecież proponować ograniczenie ruchu
pielgrzymkowego. Nie można też zabraniać lub ograniczać kontaktów oraz wymiany poglądów między
uczestnikami. Wydaje się, że podstawą profilaktyki jest świadomość możliwości infiltracji grupy pątników
przez sekty. Organizatorzy pielgrzymek oraz opiekunowie młodzieży muszą zachować pewną dozę
ostrożności: - Podczas zapisów należy pytać o macierzystą parafię, a w trakcie pielgrzymki mieć oczy
szeroko otwarte na to, co dzieje się w grupie.
- Brać udział w rozmowach oraz prostować nieścisłości, zwłaszcza w odniesieniu do prawd wiary.
- Wskazane jest, aby na pielgrzymkę młody człowiek nie wyruszał samotnie, lecz w gronie znajomych.
Samotny człowiek potrzebuje na ogół wsparcia, towarzystwa, a to czyni z niego potencjalną ofiarę sekt.
Werbownicy są nastawieni zasadniczo na wyłuskiwanie właśnie takich osób, do grupy bowiem trudniej
przeniknąć. Najczęściej wybieranym przez werbowników celem są osoby stojące nieco z boku grupy,
zmęczone trudami uroczystości czy pielgrzymki, przeżywające kłopoty osobiste. Schemat działania jest
dosyć prosty. Osoby odpowiedzialne za werbunek proponują im stałą korespondencję, mającą cechy
kontaktu osób wierzących. Mogą także obdarowywać broszurami delikatnie wprowadzającymi w naukę
swojej grupy. Po pewnym czasie następuje propozycja spotkania, bardzo często w ośrodku sekty, gdzie
adept jest odpowiednio "formowany". Wiele sekt skłania do zerwania kontaktu z rodziną, przyjaciółmi,
środowiskiem szkolnym. Dąży się do odizolowania adepta od dotychczasowego środowiska, by móc bez
przeszkód poddawać go indoktrynacji. W przypadku pewnych grup już kilkudniowy pobyt w ich
towarzystwie może wystarczyć, aby pozyskać młodego człowieka. Na skutki nie trzeba będzie długo
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:15
WAPM - Grupa Zielona
czekać. Piotr Tomasz Nowakowski
Nasz Dziennik, nr 144, s. 11; 22 czerwca 2001
www.naszdziennik.pl
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:15