Czy hakerzy dostaną prezent od UE

Transkrypt

Czy hakerzy dostaną prezent od UE
Czy hakerzy dostaną
prezent od UE
Krzysztof Wojdyło
Dobiegają końca prace nad nową dyrektywą
dotyczącą ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa
oraz know-how. Jedne z bardziej kontrowersyjnych postanowień nowej dyrektywy dotyczą
pozyskania informacji w wyniku tzw. reverse
engineeringu, czyli procesu badania produktu
w celu ustalenia sposobów jego działania.
Reverse engineering wzbudza coraz więcej sporów na
gruncie prawnym, jest bowiem praktyką często wykorzystywaną dla osiągnięcia kontrowersyjnych celów.
Stosunkowo najbardziej kompleksowo zjawisko to
zostało uregulowane na gruncie prawa autorskiego
w odniesieniu do dekompilacji programów komputerowych. Niektóre niejasności w tym obszarze udało się
też rozstrzygnąć w orzecznictwie sądowym, chociażby
w sprawie SAS Institute Inc. przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Znacznie więcej kontrowersji praktyka reverse engineeringu wzbudza natomiast na gruncie przepisów o tajemnicy przedsiębiorstwa. Przede wszystkim nie jest do
końca rozstrzygnięte, czy dotarcie w wyniku reverse
engineeringu do informacji, które producent traktuje
jako tajemnicę przedsiębiorstwa, w ogóle powinno być
analizowane w kategoriach naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa. Reverse engineering jest bowiem najczęściej
wykonywany w odniesieniu do produktów, które producent wprowadził do obrotu. Są one zatem jawne
i ogólnie dostępne. Z drugiej jednak strony dotarcie do
pewnych informacji na temat zastosowanych w produkcie rozwiązań technologicznych wymaga bardzo
zaawansowanych i skomplikowanych zabiegów, niemożliwych do zrealizowania bez specjalistycznej wiedzy.
Ten dylemat spowodował, że, przykładowo, w orzecznictwie amerykańskim nadal trwa spór o to, czy reverse
engineering może naruszać tajemnicę przedsiębiorstwa.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej w związku
z rozwojem internetu rzeczy. Coraz większa ilość
przedmiotów podłączonych do internetu powoduje
wzrost zainteresowania lukami w systemach tych urządzeń. Wykrywanie tych luk też może być elementem
reverse engineeringu. Jest to jednocześnie zagadnienie
bardzo drażliwe, ponieważ producenci najczęściej unikają upubliczniania informacji o lukach. W odniesieniu
do tych informacji mają więc szczególnie silną motywację do twierdzenia, że informacje o lukach stanowią
tajemnicę przedsiębiorstwa.
Wydaje się, że duża część powyższych wątpliwości
zostanie rozwiana z chwilą przyjęcia dyrektywy dotyczącej tajemnicy przedsiębiorstwa oraz know-how.
W najbardziej aktualnej wersji projektu tej dyrektywy
znajduje się bardzo ważny przepis zawarty w art. 1
ust. 3 pkt b), zgodnie z którym pozyskanie informacji
poufnych w drodze czynności odpowiadających co do
zasady temu, co określa się mianem reverse engineeringu, będzie traktowane jako legalne pozyskanie tajemnicy przedsiębiorstwa. Osoba, która wejdzie w posiadanie takich informacji, będzie mogła z nich legalnie korzystać, w tym rozpowszechniać. Dodatkowo, nawet
jeśli informacje zostaną uznane za pozyskane w sposób
nielegalny, ich ujawnienie będzie nadal możliwe, jeżeli
będzie to uzasadnione interesem publicznym (art. 4
projektu dyrektywy).
Nowe regulacje mogą zwiększyć zainteresowanie
reverse engineeringiem, co oczywiście nie jest dobrą
wiadomością dla tych podmiotów, szczególnie z branży
nowych technologii, które chciałyby jak najdłużej
utrzymywać w tajemnicy swoje unikatowe rozwiązania
i pomysły technologiczne. Warto pamiętać jednak, że
w systemie prawa nadal pozostaną przepisy ograniczające reverse engineering w odniesieniu do programów
komputerowych (zob. również tekst „Testy penetracyjne oprogramowania a własność intelektualna”).