Czy gospodarka jest systemem? - Uniwersytet Ekonomiczny w
Transkrypt
Czy gospodarka jest systemem? - Uniwersytet Ekonomiczny w
Wykład inauguracyjny – Czy gospodarka jest systemem? Akademia Ekonomiczna w Krakowie 4 października 2004 r. Magnificencjo, Panie i Panowie Wkracza do naszej uczelni kolejny rocznik studentów. Jak i ich poprzednicy sięgną po zalecane podręczniki ekonomii. Te oczywiście się zmieniały, ale od kilkudziesięciu lat obok słów gospodarka i ekonomia najczęściej w nich uŜywanym jest słowo – system. W dwóch obecnie podstawowych na naszej uczelni podręcznikach: Begga, Fischera i Dornbuscha oraz Halla i Taylora, łącznie na 993 stronach tekstu słowa system zostało uŜyte 705 razy. Pojęć „system gospodarczy” czy „system ekonomiczny” uŜywany – my ekonomiści – powszechnie i machinalnie dla oznaczenia niemalŜe kaŜdej złoŜonej całości kaŜdego układu elementów. W rezultacie pojęcie „systemu” w ekonomii całkowicie się strywializowało, a jego uŜywanie coraz mocniej blokuje nasze myślenie. Moją zasadniczą intencją jest zwrócenie uwagi na zagroŜenie, które z takiego postępowania wynika i zaproponowanie konwencji, która – jak mi się wydaje – mogłaby takiemu zagroŜeniu przeciwdziałać. Klasyczne ujęcie pojęcia „systemu” pochodzi od Ludwiga von Bertalanffy. Według niego system to – zbiór elementów pozostających we wzajemnym 1 oddziaływaniu między sobą oraz otoczeniem. Natomiast podejście systemowe odnosi się do cech konstytutywnych badanego układu, które zaleŜą od specyficznych relacji wewnątrz tego układu. Aby je rozumieć, musimy znać nie tylko części, lecz takŜe zachodzące między nimi relacje. Dla Bertalanffy’ego systemy to zarówno: mechanizmy zegarowe, mechanizmy sterowania, zwierzęta, człowiek jak i systemy społeczno-kulturowe. W myśl tej teorii system gospodarczy to – sterowana numerycznie złoŜona linia produkcyjna, organizacja gospodarcza jak np. przedsiębiorstwo czy bank, ale równieŜ gospodarka w ogóle – gospodarka regionalna, gospodarka narodowa czy gospodarka światowa. Rodzi to jednak powaŜne komplikacje. Jeśli bowiem tak, to zrozumiała i do pewnego stopnia nieunikniona staje się skłonność do swoistej mechanizacji systemów gospodarczych w celu uzyskania wyŜszej efektywności ich funkcjonowania. Chodzi o to, aby za pomocą względnie prostego mechanizmu wzmocnienia powodować odpowiednie działanie systemu, tak ustawić bodźce, aby uzyskać poŜądane reakcje poprzez odpowiednio dobrane parametry. Historia gospodarki zna tysiące prób i koncepcji zastosowania takiego podejścia. Spostrzegamy jednak, Ŝe w ten sposób uzyskuje się wysoką efektywność kosztem zdolności adaptacyjnych. Te drugie wynikają z przezwycięŜenia ograniczeń wynikających z porządku hierarchicznego i mechanizacji. Niestety ogólna teoria systemów i podejście systemowe nie pozwala dobrze zrozumieć z czego wynika to, Ŝe niektóre systemy wykazują się zdolnościami adaptacyjnymi i mogą się rozwijać, inne zaś nie, i z czasem dochodzi do ich rozkładu i zaniku. 2 PrzezwycięŜenie tej oczywistej słabości ogólnej teorii systemów wymaga – jak mi się wydaje – wyodrębnienia trzech kategorii układów złoŜonych: obiektów, systemów i modalności. RozróŜnienie to nie wynika ze stopnia złoŜoności tych układów, ale wiąŜe się z odmiennym sposobem ich konstytuowania – formowania. Chodzi, więc nie o stopień złoŜoności, ale o odmienne rodzaje bytów występujących w rzeczywistości społecznej, w tym gospodarczej. Obiekty są konstytuowane przez zewnętrznego obserwatora – ich granice są określone z zewnątrz, a ich części składowe nie posiadają autonomii. Nie mają więc obiekty zdolności do komunikowania się i samoidentyfikacji. Systemy są konstytuowane przez ich uczestników – ich granice są określane od wewnątrz, dzięki temu uzyskują podmiotowość i samoidentyfikację. Modalności zaś są konstytuowane przez obserwatora – uczestnika, ich granice wyodrębniają się w konsekwencji komunikowania się uczestników róŜnych systemów. Modalność nie likwiduje autonomii systemów, lecz określa ich współzaleŜność. Modalność nie jest nadrzędnym systemem, lecz przestrzenią, w której zachodzi komunikowanie się systemów. Nie jest nową całością, ale ramą, układem, w którym systemy jako autonomiczne całości poruszają i zmieniają się. Pojęcie modalności – metaforycznie – dobrze obrazuje „pole energetyczne”; tyle, Ŝe w przypadku systemów społecznych nie chodzi o energię elektryczną, ale o przestrzeń komunikacji, dyskursu, naładowaną znaczeniami i intencjami – informacją i jej interpretacją. Sens zaproponowanego przeze mnie rozróŜnienia chciałbym pokazać na przykładzie podstawowych pojęć regionalistyki. 3 Obiekt to – okręg administracyjny, tworzony przez zwierzchnią władzę państwową. System to – region, który ma swoje samorządowe władze zdolne do autonomicznego określania celów rozwoju regionu i ich osiągania. Natomiast modalność to – gospodarka regionalna, przestrzeń, w której dokonuje się komunikacja i koordynacja działań wielu róŜnych podmiotów-systemów. Zastanówmy się teraz nad praktycznymi implikacjami zaproponowanej konwencji terminologicznej, spojrzyjmy na to zagadnienie z perspektywy warsztatu ekonomisty. Twierdzę, Ŝe ekonomista moŜe patrzeć na obszar swego zainteresowania, ujmując go jako obiekt, jako system lub jako modalność. Jeśli przyjmuję tą pierwszą perspektywę to: stara się opisać jakiś fragment rzeczywistości gospodarczej za pomocą układu zmiennych, następnie zmierza do tego by tak dobrać parametry tych zmiennych, aby interesujący go układ uzyskał jakiś poŜądany stan lub maksymalnie się do niego zbliŜył. Celem jego działania jest uzyskanie stanu, który będzie stanem równowagi lub stanem oscylacji wokół jakiegoś punktu równowagi. Ekonomista w ten sposób „obiektywizuje” rzeczywistość gospodarczą. Zachowuje się tak jakby rozwiązywał równanie. W skrajnym przypadku wierzy, Ŝe świat gospodarczy da się zamknąć w jego komputerze, da się go ująć w niezawodne formuły i Ŝe dzięki temu zyskuje się nieomylność. Ekonomista staje się w taki przypadku analitykiem-decydentem. Jeśli przyjmuje tą drugą perspektywę to: stara się opisać jakiś fragment rzeczywistości za pomocą układu relacji, które odnoszą się do zaleŜności bodziec – reakcja, stara się tak kształtować bodźce, aby wywołać określoną zmianę dostosowawczą w układzie, na który wpływa. Jego działanie jest zorientowane na uzyskanie określonej cechy strukturalnej lub zdolności. Ekonomista „subiektywizuje” rzeczywistość gospodarczą, chce uczynić ją 4 zbieŜną ze swoimi wyobraŜeniami o tym co efektywne, zachowuje się tak jakby rozwiązywał problem. W skrajnym przypadku wierzy, Ŝe gdyby miał do dyspozycji wystarczające środki, wystarczający stopień kontroli nad układem, to ten układ uzyskałby trwałą przewagę ekonomiczną nad innymi. Ekonomista zachowuje się wówczas jak menedŜer. Jeśli przyjmuje trzecią perspektywę to: stara się opisać rzeczywistość za pomocą reguł, którymi kierują się w działaniu uczestnicy interesującego go układu, stara się następnie uzmysłowić im do czego te prowadzi i jak powinni kształtować relacje między sobą, aby mieli więcej moŜliwości realizacji swych celów, bądź wpływa na to, aby je inaczej zdefiniowali. Ekonomista „obiektywizuje” rzeczywistość gospodarczą, po to, aby skłonić podmioty gospodarcze do wyjścia poza swój sposób jej widzenia, do innej ich subiektywizacji. Jego celem jest wywołanie procesu zmiany układu zachowań i reakcji społecznych, a tym samym przyczynienie się do zmiany reguł postępowania podmiotów gospodarczych. Ekonomista w takim przypadku przede wszystkim moderatorem dyskursu. By lepiej wyjaśnić sens zaproponowanego rozróŜnienia i jego praktyczne implikacje, wybrałem przykład funkcjonowania Rady Polityki PienięŜnej. Czynię to tym bardziej chętnie, Ŝe trzech profesorów naszej uczelni, trzech moich znakomitych kolegów to aktualni członkowie Rady. Nie będę odnosił się do konkretnych decyzji Rady, ale do sposobu odnoszenia się jej do gospodarki. UwaŜnie przestudiowałem komunikaty Rady wydawane po kolejnych posiedzeniach oraz przyjęte parę dni temu „ZałoŜenia polityki pienięŜnej na 2005 r.” i przyznam, Ŝe nie mogę dociec jak rada rozumie, ujmuje gospodarkę. Czy jest ona dla członków Rady obiektem oddziaływania, systemem który się reguluje czy modalnością, w której wywołuje się impulsy, które mają sprzyjać gospodarczej zmianie. 5 Moim zdaniem to pytanie ma sens, co spróbuję wykazać. Gdyby przyjąć, Ŝe dla Rady Polityki PienięŜnej gospodarka ma być obiektem oddziaływania, wówczas jej polityka powinna sprowadzać się do parametrycznego ukształtowania układu zobiektywizowanych zaleŜności. Rada powinna dysponować modelem gospodarki, który pozwalałby na taki opis sytuacji gospodarczej, z którego wynikać winno jak ukształtować zasadniczy parametr, jakim jest wysokość stopy procentowej. Za pomocą tego parametru Rada oddziaływałaby pośrednio na inne zmienne zawarte w modelu w przekonaniu, Ŝe zapewnia się tym samym gospodarce moŜliwie najlepsze warunki funkcjonowania. Rada tym samym winna pozostawać w swoistej „wieŜy z kości słoniowej” której mury wyznacza poczucie pewności, Ŝe moŜna za pomocą kilku zasadniczych parametrów sterować takim układem jak gospodarka. Jedyna wątpliwość sprowadza się wówczas do tego czy model, którym się posługujemy pozostając w tej wieŜy, uwzględnia wystarczającą ilość zmiennych, czy ma wystarczającą moc wyjaśniającą. Gdyby przyjąć, Ŝe dla Rady Polityki PienięŜnej gospodarka ma być systemem, to perspektywa spojrzenia musi być szersza i nie sprowadzać się tylko do wybranego zestawu zmiennych, odnoszących się do zjawisk pienięŜnych – monetarnych i fiskalnych, ale uwzględniać takŜe zachowania uczestników rynku tzw. sferze realnej, czyli w produkcji, usługach, handlu, inwestycjach czy na rynku pracy. Wtedy teŜ Rada musi przyjmować na siebie znacznie szerszą odpowiedzialność, nie moŜe abstrahować od tego jak jej polityka rzutuje na wzrost gospodarczy, eksport czy bezrobocie. Jeden z członków Rady Polityki PienięŜnej stwierdził niedawno, Ŝe bank centralny powinien stosować strategię stabilizowania nominalnej wielkości 6 dochodu narodowego. Nikt jednak – jego zdaniem – nie wypracował jeszcze skutecznej recepty jak to robić. Pomijam to czy postulat jest słuszny, waŜne jest, iŜ to stwierdzenie oznacza, Ŝe przynajmniej ta osoba uwaŜa, Ŝe dla Rady „gospodarka” powinna być ujęta systemowo a nie obiektowo, tyle, Ŝe ta osoba ma wątpliwości jak to uczynić w praktyce. Proszę zwrócić uwagę, Ŝe niektórzy krytycy Rady systematycznie postulują, aby nie ograniczać jej autonomii i niezaleŜności, ale aby poszerzyć zakres jej odpowiedzialności. Chcą by była ona faktycznie odpowiedzialna nie tylko za wartość pieniądza, ale za całą gospodarkę, zwłaszcza za jej wzrost. Gdyby z kolei załoŜyć, Ŝe Rada powinna rozumieć gospodarkę jako modalność, to wówczas zasadniczym problemem stałoby się, z kim i jak powinna ona się komunikować i współpracować, aby harmonizować decyzje będące w jej zakresie odpowiedzialności z decyzjami pozostającymi w zakresie odpowiedzialności innych podmiotów, co dotyczy przede wszystkim rządu; tak oddziaływać na zachowanie uczestników ryku, aby pośrednio sterować regułami ich postępowania i ukierunkowywać rozwój gospodarki. W tym kontekście warto przypomnieć, Ŝe ustawa o NBP stanowi, Ŝe podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu. Spróbuję teraz przejść do konkluzji mojego rozumowania. 1. Ekonomiści moim zdaniem powinni się wyzwolić z trywialnego, bezrefleksyjnego ujmowania rzeczywistości, którą się zajmują jako „systemu”. 2. Muszą świadomie przyjmować, czy traktują obszar swego zainteresowania jako obiekt, jako system czy jako modalność. 7 3. W zaleŜności od tego będą odpowiednio kształtować swój warsztat analityczno-narzędziowy. Będą odpowiednio albo koncentrować się na kształtowaniu parametrów, na regulacji systemowej lub na komunikacji międzysystemowej. 4. W kaŜdym przypadku chodzi o informację, ale zasadnicza róŜnica wynika z tego kto tę informacje generuje, do kogo ona dociera, jaki sygnał niesie i co ma powodować? 5. Sposób ujęcia rzeczywistości gospodarczej wywiera ogromny wpływ na jej funkcjonowanie, moŜliwości adaptacyjne i rozwój. 6. Zapewne jest tak, Ŝe ekonomista – zwłaszcza polityk – pewne segmenty rzeczywistości gospodarczej winien traktować jako obiekty, inne jako systemy a jeszcze inne jako modalności. Musi być jednak tego świadomy i rozumieć, Ŝe waŜne jest nie tylko to jak dany segment rzeczywistości funkcjonuje, ale takŜe to, co chce osiągnąć i jakimi środkami chce i moŜe się posłuŜyć, jak chce się do rzeczywistości odnieść, kim względem niej chce być. 7. W rozwoju myśli ekonomicznej i praktyki gospodarczej będą stale wracały koncepcje, które nakazywać będą obiektowe czy systemowe rozumienie rzeczywistości gospodarczej, ale stopniowo zyskiwać będzie znaczenie ujęcie modalne. 8. Wynika to z dokonujących się zmian materialnych i instytucjonalnych, które ogólnie zwykliśmy nazywać „gospodarką opartą na wiedzy”. 9. Tym samym w coraz większym stopniu myśl ekonomiczna i praktyka gospodarcza będą ukierunkowane nie na równowagę i cykliczność, ale na adaptację i ewolucję. 10.Warsztat ekonomisty zostanie znacznie rozwinięty. Ekonomista będzie musiał nie tylko umieć liczyć czy regulować, ale takŜe komunikować się i współpracować, w tym ze specjalistami innych dyscyplin, nie tylko technicznych, lecz i społecznych. 8 Niech ta ostatnia teza będzie źródłem przesłania dla studentów, którzy dzisiaj rozpoczynają studia: sięgajcie na naszej uczelni po wiedzę, ale nie wierzcie, Ŝe w podręcznikach znajdziecie prawdę objawioną, uniwersalne i niezmienne dogmaty i twierdzenia, zdobywajcie na naszej uczelni umiejętności, ale pamiętajcie, Ŝe najwaŜniejsza z nich to samodzielne i krytyczne myślenie, pozwalające wyzwolić się ze schematów i dostrzec inne nowe moŜliwości. Z takiej postawy wynika i przedsiębiorczość i rozwój myśli ekonomicznej. 9