Wydanie specjalne ### Zza Krat
Transkrypt
Wydanie specjalne ### Zza Krat
Ę ś 40 DO ś Ń KALENDARIUM SPOTKA SŁU B AA W REGIONIE WARSZAWA INTERGRUPA AA „ATLAS” – trzecia niedziela godz. 1400 spotkania w terenie adres koresp. 08-110 SIEDLCE ul. PONIATOWSKIEGO 26 SZPITAL WOJEWÓDZKI U YT KU W EW N T R ZNEGO MITYNG Ę INTERGRUPA AA „MOKOTÓW” – ostatni poniedziałek godz. 1800 02-672 WARSZAWA ul. DERENIOWA 12 DOM PARAFIALNY INTERGRUPA AA „NAREW” – pierwsza niedziela godz. 1700 07-400 OSTROŁ KA ul. GOWOROWSKA 8a KLUB ABSTYNENTA INTERGRUPA AA „PÓŁNOC” – pierwszy czwartek godz. 1800 01-188 WARSZAWA ul. KAROLKOWA 49a INTERGRUPA AA „SAWA” – ostatnia sobota godz. 1700 03-416 WARSZAWA ul. BEREZY SKA 17 INTERGRUPA AA „WARS” – pierwszy pi tek godz.1800 02-532 WARSZAWA ul. RAKOWIECKA 61 KO CIÓŁ A. BOBOLI INTERGRUPA AA „WSCHÓD”- trzecia roda godz.1800 WARSZAWA ul. BEREZY SKA 17 ZESPOŁY SŁU B AA REGIONU WARSZAWA Spotykaj si w PIK, Warszawa ul. Berezy ska 17, lokal nr 10. ds. FINANSÓW czwarty czwartek m-ca godz. 1800 . ds. INFORMACJI PUBLICZNEJ I WSPÓŁPRACY Z PROFESJONALISTAMI oraz ds. INTERNETU pierwszy czwartek m-ca godz. 1800 ds. LITERATURY drugi czwartek m-ca godz. 1800 ds. ORGANIZACJI trzeci czwartek m-ca godz. 1800 ds. ZAKŁADÓW KARNYCH czwarty czwartek m-ca godz. 1800 Spotkania KOLPORTERÓW LITERATURY drugi czwartek m-ca godz. 1730 RADA REGIONU AA WARSZAWA Biuletyn Regionu Warszawa ę ą ń ś ś Ń Ś ą Ń W YD ANIE SPECJ ALNE e-mail: [email protected] strona internetowa: http://www.aa.org.pl/regiony/index013.htm ę Ŝ ą ę ć ą ść Ŝ Ŝ ę ę ę Ŝ ć ą ą ć ą ć ś Ŝ ź ź ą Ŝ Ŝ Ŝ ś Ŝ Ŝ ć ś ź Od pon. do pt. godz 1600-2100 Warszawa ul.Berezy ska 17 lok. Nr.10 tel. 616-05-68 ś ą ś PUNKT INFORMACYJNO KONTAKTOWY Ŝ ć ę Ŝ Ŝ Ŝ ń ________ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ _____ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ______ ___ ź ą Ŝ lub dostarczajcie je do Zespołu ds. Literatury w ka dy wtorek i czwartek w godz. 1700- 2000 ul. Berezy ska 17. Ŝ Drodzy Przyjaciele!!! Oddajemy do Waszych r k numer specjalny MITYNGU. Mamy nadziej , e w przedstawionych historiach osobistych znajdziecie sił i nadziej , by wybra ycie bez alkoholu. S to materiały ju poprzednio publikowane, jednak zebrane razem stanowi kolejny dowód, e mo liwe jest trze we ycie. B dziecie mogli przeczyta , jak AA pomaga pragn cym sobie pomóc, e warto zmieni stosunek do ycia. Nawet je li na zewn trz wspólnoty nasza trze wo nikogo nie interesuje, ale dla siebie wzajemnie jeste my wa ni, niezale nie od strony muru. Kibicujemy sobie w wysiłkach o trze wo . Stale czekamy na Wasze listy, jeste cie dla nas wa ni. Piszcie o tym, jak Wam pomaga Program AA. Póki nie pijesz, wszystko mo liwe. Pozdrawiamy, ycz c kolejneRedakcja MITYNG go trze wego dnia. Ŝ [email protected] T rag e di nas z ego y ci a je st to , ja k gł b oko m usi m y c i er pi e , ni m n a uc z ym y s i pro st yc h p ra wd , w e dł ug "Anonimowi Alkoholicy wkraczaj w dojrzało " str. 331 k tór y c h n al e y y . ć Ę Ŝ Ą Ź Ń ą Ę Ą Ę Ą SPOTKANIA ODBYWAJ SI W TRZECI SOBOT – miesi ce nieparzyste godz. 1600 03-904 WARSZAWA ul. BEREZY SKA 17. KONFERENCJA AA REGIONU WARSZAWA ODBYWAJA SI 2 RAZY DO ROKU W KWIETNIU I PA DZIERNIKU Je eli chcecie by w naszym Kalendarium prezentowane były rocznice Waszych Grup, Intergrup lub inne wydarzenia, przysyłajcie materiały i informacje do Redakcji Regionalnego Biuletynu Informacyjnego MITYNG - Tr ze wo meimt oycnjogna@l na op pl , z.ło , st ra c h . - 2 39 Kazio dzieli si z nami swoim do wiadczeniem na temat: Porzuciłem i po wi ciłem wszystkich moich starych przyjaciół i nie mam nikogo. Tylko ja i Bóg. Bóg, chocia jest wielki nigdy nie odpisze. ś ą „Niesienie posłania AA do Zakładów Karnych – jego pocz tki.” ś Wy lemy pomocne wskazówki dotycz ce tej słu by razem z personaliami wi nia, który oczekuje kontaktu.. ć Ŝ Ŝ ą ę Ŝ ą Ŝ Ŝ ą ą ę ę Ŝ ś ć ę ś ą ę Ŝ Ŝ ć ś ę Ŝ Ŝ ę ź Ŝ ę ę ć ę Ŝ ę Ŝ ą ę ę ę ą ę Ŝ ę ń ę ą ę Ŝ ć ś ę ć ś ą ć ę ń Ś ę ś ą ę ś ń W formie zorganizowanej program AA, trafił do rodowiska pozna skiego w roku 1974. Zainteresowali si tym programem profesjonali ci. Pierwsze, nie miałe kontakty Wspólnoty AA ze skazanymi nast piły w roku 1975. Zainspirowała je mgr J. Stengrez psycholog poradni odwykowej w Poznaniu, której filia mie ciła si w Mrowinie w Oddziale Zewn trznym pozna skiego Aresztu ledczego. Według koncepcji pani psycholog posłannicy AA mieli niejako zast pi , a w ka dym razie uzupełni działalno profesjonalistów poradni, którym nie starczało czasu na prac ze skazanymi alkoholikami. Zatem działalno AA nie byłaby samodzielna, a tylko jako pomoc dla pani psycholog. Niestety inicjatywa ta nie została podtrzymana ani upowszechniona, gdy takie działania nie były zach caj ce dla adnej ze stron. Podobne działanie było podejmowane w 1983 roku przez poradni odwykow Zakładu Karnego we Wrocławiu. Przełom lat 70-80 dał kilka prób niesienia posłania AA do skazanych. Próby te ko czyły si jedynie na organizacji mityngów informacyjnych. Na taki stan rzeczy zło yły si w głównej mierze trzy przyczyny: 1. Niewystarczaj ce zainteresowanie samych Anonimowych Alkoholików ( wspólnota dopiero si rozwijała). 2. Zaostrzony w tym czasie izolacjonizm wi ziennictwa. 3. Brak poparcia ze strony profesjonalistów oraz centralnych władz wi ziennych. Przełom w tym zakresie nast pił dopiero w roku 1987, w sposób bardzo prozaiczny. Jeden ze skazanych w Zakładzie Karnym w Siedlcach, przeczytał w tygodniku "Polityka", artykuł Wiktora O. pt: „Grzech czy choroba?”. Poniewa sam miał problem z alkoholem, zwrócił si do psychologa wi ziennego mgr Tadeusza Paciorka, który tym tematem si zainteresował . Poniewa w tym czasie grupa miejska AA w Siedlcach upadła (zapicie), usiłował skontaktowa si z innymi z AA. Dwukrotnie zwracał si o kontakt listownie do Punktu Kontaktowego AA w Warszawie na ul. Ho ej. Poniewa ten Punkt Kontaktowy działał jak działał, sygnał ten nie znalazł odd wi ku. Nie trafił równie do Intergrupy warszawskiej - prawdopodobnie znalazł si w koszu. Taka wtedy była nasza odpowiedzialno . Nie zra ony brakiem odzewu z Warszawy, psycholog ten listownie zwrócił si o kontakt do Sekretariatu Słu by Krajowej AA w Poznaniu. W tym czasie, słysz c na spotkaniu Intergrupy warszawskiej apele o konieczno ci obsadzenia Punktu Kontaktowego, w którym działo si nie najlepiej, postanowiłem obsadzi ten punkt stałymi dy urami w poniedziałki i czwartki (do dzi nie ałuj tej decyzji). Poznaniacy, b d c na dniach skupienia w Zakroczymiu wykorzystali ten pobyt do pojechania do Siedlec i nawi zania kontaktu z psychologiem Zakładu Karnego (widocznie bli ej było z Poznania do Siedlec ni z Warszawy). Wracaj c z Siedlec do Poznania, sekretarz Rady Powierników Adam G. odwie- Je li Wasza grupa ma numer skrytki pocztowej, wolontariusze mog u ywa go jako swego adresu. Macie pozwolenie na powielanie kopii. 3 ę ć ć ś Ŝ ą Ŝ ę ć ć ę ą ą ą Ŝ ę ę ę ć ś ę ą ć ę ą ę ś ń ą Ŝ ą ą ę Ŝ ę Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ę ć Ŝ ę ą Ŝ Otrzymałem Wasz adres z ulotki , naprawd potrzebuj sponsora. Ŝ ą Ŝ ą Ŝ ś ę Obecnie mam du e trudno ci ze stopniem 4. Czytam Wielk Ksi g i ulotk na temat 4 kroku, ale mam z tym trudno ci. I po to potrzebny mi sponsor. S....... Ŝ ą Ŝ ą ę Ŝ Ŝ Ŝ ź ą Ŝ ć ę ź ę Ŝ Ŝ Dzi kuj za odpowied . To wiele dla mnie znaczy otrzymanie od Was listów. Kiedy pisałem ostatnio napisałem troch o sobie i prosiłem o informacje dotycz ce sponsora AA za murami - kogo , kto byłby moim sponsorem i pisał do mnie, podczas mego uwi zienia. Rozumiecie - pomagał mi przy Krokach Ŝ ę ś ą R..... ę ś ę Poinformujcie mnie czy mo ecie pomóc mi przy pomocy korespondencyjnego sponsora. B d wdzi czny za ka d pomoc jakiej mo ecie udzieli . ę ą ś Ŝ ę ć Ŝ Ŝ ś ą ę Ŝ Ŝ ą ć ć ą Chciałbym otrzyma informacje dotycz ce sponsora. Obecnie pracuj nad pierwszymi trzema krokami. Potrzebuj pomocy. Byłem wi ziony i zwalniany przez wi kszo mego ycia. Osi gn łem teraz poziom pragnienia zmiany i wiadomo ci, e potrzebuj programu i Kroków. ś ą Ŝ A... Ŝ Ŝ ś ę Ŝ Ŝ ń ę Oto próbka z listów, które otrzymujemy: ś ę ń 97% pró b pochodzi od m czyzn. Czy s w Waszej grupie osoby, które chciałyby podzieli si do wiadczeniem AA, sil i nadziej z kim "uwi zionym"? ś ę ź Ŝ ś ę Ŝ ę ć ń ą ą ą Potrzebujemy Waszej pomocy! ą Niestety z powodu rozmiaru zapotrzebowania jakie otrzymujemy od uwi zionych te pro by pozostaj bez odpowiedzi czasami do trzech miesi cy. ć ę ć ę Ŝ Ŝ ę ą ę Ŝ ę * LOGO Jednym z najwa niejszych instrumentów 12 kroków, jakie ofiarujemy naszym członkom w zakładach karnych, jest nasza słu ba korespondencyjna. ę ę Ŝ ę ć ZAKŁADY KARNE, WI ZIENIA Korespondencja jako specjalny rodzaj słu by AA. ą ą Ŝ dził Punkt Kontaktowy na Ho ej i przekazał t informacj mnie o konieczno ci kontynuowania tego kontaktu. Podj cie tej pałeczki przez moj osob wynikało w głównej mierze z ratowania nadwer onego honoru warszawskiego AA, tak to wpadłem w to, co do dnia dzisiejszego kontynuuj (co uwa am za wielk łask ). Próbowałem pojecha sam co jednak mogło by odebrane przez skazanych, e jestem nasłany przez słu b wi zienn (trzeba pami ta jakie to czasy były w roku 1987). Cało spraw organizacyjnych (doprowadzenie na spotkanie osadzonych z ró nych oddziałów) brał na swoje barki psycholog. Dowiedziałem si , e naczelnik wi zienia dopuszcza aby na mityngi mogło wchodzi wi cej aowców (dwie osoby musz by stałe, a dwie mog by wchodz ce jednorazowo). Ponadto naczelnik dopuszczał spotkania tylko raz w miesi cu. Wobec tego rodzaju uwarunkowa próbowałem zorganizowa ekip czteroosobow . Co po wielkich namowach udało si . Wielk pomoc słu ył mi w tym czasie Gieniek z Milanówka. Poniewa znale li my si w zupełnie innej rzeczywistoci musieli my wiele si nauczy . Zdarzały si przypadki tego rodzaju, e jeden alkoholik z ekipy w momencie rozpocz cia mityngu na którym nie było powitania przez robienie ła cucha (ze wzgl du na istniej ce w wi ziennictwie nieformalne supgrupy, kiedy jeden wi zie w zale no ci do jakiej grupy nale y nie poda r ki innemu z innej podgrupy) i zapalonej wieczki. Nie róbmy tego, eby ju na wst pie nie robi sztucznego podziału. Ten e alkoholik, który przyjechał z zewn trz, nie rozumiej c tego zacz ł płaka , rwa włosy z głowy o wiadczaj c, e przez nich zapije, e tego si nie robi. Wobec tego faktu, moja riposta była krótka. Opieraj c si na Trzeciej Tradycji wyja niłem, e „Jedynym warunkiem przynale no ci do AA, jest ch zaprzestania picia” i tam jest kropka, nie ma adnych innych warunków jak robienie ła cucha powitalnego i obowi zek palenia wieczki. Ten nawiedzony alkoholik nigdy wi cej nie uczestniczył z własnej woli w mityngach w zakładach karnych. Mityngi co miesi c odbywały si cały rok. Z frekwencj alkoholików z zewn trz było bardzo ró nie. Nieraz na mityngach wolno ciowych zach caj c do uczestniczenia w mityngach w zakładzie karnym, bezskutecznie zdzierałem sobie gardło. Cz sto, nawet w ród alkoholików ze znacznym sta em w trze wieniu, spotykałem si z pukaniem w głow i argumentem, e tego nie da si prowadzi na dłu sz met bo to przecie komuna. Moim jednym z argumentów na to, była odpowied , e gdy przyszedłem do Wspólnoty, powiedziano mi „uwierz”, bo to jest mo liwe, zatem równie chodzenie z posłaniem do zakładów karnych je eli działa si z wiar równie jest to mo liwe. Dalszym argumentem jaki u ywałem do alkoholików wierz cych było pytanie „jaka ró nica jest w działaniu siły wy szej na Wschodzie czy na Zachodzie”. Na ten argument od malkontentów nie usłyszałem odpowiedzi, bo jej nie ma. Fama o tym, e jest to mo liwe rozeszła si po całym kraju, zainspirowała innych aowców do podj cia zadania, zgodnie z 5 tradycj , e „ka da grupa AA ma jeden główny cel nie posłanie do alkoholikowi, który wci jeszcze cierpi”. Zatem gdzie jest najwi cej cierpi cych - w zakładach karnych. Owocem tego działania było to, e pod koniec 1988 roku były ju grupy w zaę Projekt ulotki str 2 ś 38 37 ś 4 nymi bardzo wdzi czn form pracy nad 12 krokiem. Cieszymy si bardzo wiedz c, e s członkowie AA tacy jak Wy, gotowi nie pomoc i posłannictwo AA tym, którzy s uwi zieni. ć Wskazówki dla ułatwienia korespondencji z Zakładami Karnymi ę ź ę Zapraszamy do jednej z bardzo wdzi cznych i rzadko u ywanych form pracy nad 12 stopniem. ę Ŝ Ŝ ę ę Ŝ ę Ŝ ę Na podstawie reguł dotycz cych korespondencji z Zakładem Karnym, sugeruje si nast puj ce wskazówki ze wspólnych do wiadcze , by były pomocne przy pisaniu do uwi zionych członków AA. Na pocz tek niektórzy koresponduj cy wol u ywa , do otrzymywania korespondencji, adresu grupy ni swoich domowych adresów. Intergrupy oferuj do tej słu by swoje skrzynki kontaktowe. Mamy korespondentów z ró nych regionów i województw. W naszym pierwszym li cie przedstawiamy si krótko. Staramy si u wiadomi wi niowi, e korespondencja, jak wszystkie formy współdziałania, pomaga nam tak bardzo jak pomaga jej czy jemu. U wiadamiamy wi niowi, e on lub ona nie jest sam. Dzielimy si trze wo ci i tylko trze wo ci . Doszli my do wniosku, e jest najlepiej dla wszystkich, je eli nie rozwinie si wi emocjonalna mi dzy pisz cymi. Je eli chcemy wysła podarunek na specjaln okazj , niech to b dzie ksi ka AA, literatura, "Zdrój", "Mityng". Przed wysłaniem sprawd my czy Zakład wyra a na to zgod . Wiele Zakładów Karnych pozwala wi niom otrzymywa literatur wysyłkow bezpo rednio od wydawców. Take niektóre Zakłady nie pozwalaj na otrzymywanie znaczków czy te ostemplowanych kopert. ą Ŝ ę ą ę W duchu 12 Tradycji respektujemy anonimowo naszych korespondentów. Popieramy aktywno wewn trzn wi niów i podkre lamy, e pierwsze spotkanie nast pi w dniu, kiedy skazany opu ci Zakład. Zalecamy naszym uwi zionym korespondentom aby powiadomili Komitet d/s Zakładów Karnych o swoim zwolnieniu, tak aby mogli znale opiek w miejscu swojego zamieszkania. ć ę ć ś ę Ŝ ę ś ę ś ą ę Ŝ ę ą ę ę ą ś ę Ŝ ś Ŝ Ŝ ę Ŝ ę ć ę Ŝ ą Ŝ ć ś ą ń ś ą Ŝ ć ś ą ę ą ś ę Ŝ ę ć ś ą Ŝ ś ź ą ę ę ę Ŝ ę Ŝ ś ę ć ś ą ń ń kładach karnych i aresztach ledczych jak w Brzegu, Bydgoszczy - Fordonie, Chełmie, Gorzowie Wielkopolskim, Grodkowie, Inowrocławiu, Lublinie, Opolu, Rzeszowie, Starogardzie Gda skim, Stargardzie Szczeci skim i w Warszawie. Przez zwykł skromno nie wypominam, ile to wyjazdów zaliczyłem, aby wspiera powstawanie grup AA w Zakładach Karnych. Odbywało si to mi dzy innymi przez szukanie przyjaciół AA w ród pracowników słu by wi ziennej, głównie psychologów i pracowników słu b penitencjarnych. W wielu przypadkach przerodziło si to w sfer przyja ni, która trwa do dnia dzisiejszego. Rok 1988, okazał si rokiem przełomowym w zakresie niesienia posłania AA do Zakładów Karnych. Po pierwsze w Zakładzie Karnym w Siedlcach, odbył si uroczysty otwarty mityng z okazji pierwszej rocznicy powstania grupy AA w tym zakładzie. Były to zupełnie inne czasy. Wielk odwag w organizacji tego mityngu wykazał Naczelnik tej jednostki Pan Zbigniew Ku ma przy zdecydowanym poparciu psychologa Tadeusza Paciorka. Sam naczelnik, a jeszcze nie grupa, wysłał zaproszenia do rodzin skazanych ( oczywi cie tym którzy tego sobie yczyli ). Z mojej inspiracji psycholog zakładu karnego nawi zał kontakt z psychologiem Poradni Odwykowej w mie cie, którego efektem było zaproszenie alkoholików z zawieszonej miejskiej grupy AA. Wida , e siła naszej Wspólnoty jest tak wielka, e nawet mury wi zienne przemówiły do alkoholików z Siedlec. W mityngu tym uczestniczyli równie zaproszeni alkoholicy z Warszawy, mi dzy innymi Felek D. i Wiktor O.. Ponadto zaproszona była redaktorka z Gazety Penitencjarnej, Po tym spotkaniu napisała bardzo m dry artykuł w tej gazecie o działalno ci AA w zakładach karnych. Gazet t przekazałem do archiwum naszej Wspólnoty. Wróc na chwil do mityngów przed rocznic . Otó wyjednałem sobie mo liwo aby przed mityngami dochodziło do spotka indywidualnych ze skazanymi, którzy maj c jaki problem, nie chciałem o tym mówi w obecno ci innych na mityngu ( czy by pocz tki sponsorowania? ). Skazani zwracali si z ró nymi problemami ( miałem do dyspozycji psychologa ). Znamienny był fakt, gdy skazany zwrócił si z problemem, czy zaprosi rodzin na ten uroczysty mityng. Zgadzał si z faktem, e rodzina wie, e siedzi w wi zieniu, ale mo e nie znajdzie akceptacji, e jeszcze do tego jest alkoholikiem. Takie i z innymi problemami zwracali si skazani, jak np. wyjawienie onie, e przepił lubn obr czk . Starałem si jak mogłem, do wspólnego wyja nienia problemu na podstawie programu AA. Ale wracaj c do mityngu rocznicowego, przyjechałem do Siedlc, na dwie godziny przed rozpocz ciem mityngu. Naczelnik był bardzo zdenerwowany, czy wszystko si uda i jak zareaguj wy sze władze wi ziennictwa na tak innowacj , w zakładzie karnym. Sam mityng odbył si w wietlicy budynku administracyjnego. Rodziny skazanych zostały umieszczone po lewej stronie sali. Przybyli inni alkoholicy po rodku, a doprowadzeni skazani po prawej. Cała pierwsza ława, zaj ta była przez funkcjonariuszy słu b wi ziennych z naczelnikiem na czele. Wszyscy skazani otrzymali na t okoliczno nowe sorty ubraniowe ( był to czas, w którym jeszcze nie wolno było chodzi we własnych ubraniach cywilnych ). Mityng był prowadzony, Dzi kujemy za Wasz ch zadaniu. współdziałania w tym tak bardzo wa nym 5 ś 36 ą ą ę Ŝ ą ę ą ą ą ę Ŝ ę Ŝ ę ę Ŝ ę Ŝ ą ą ć ę Ŝ Ŝ ń Ŝ ę ć ę ą ą Ŝ ę ń ą ę ć ą ą ą ę ą Ŝ ą ę Ŝ ę Ŝ ś Ŝ ę ą Ŝ ę ś ę Ŝ ą ć ą Je eli chcecie dzieli swe do wiadczenie, sił i nadziej z AA prosimy napisa do Zespołu d/s Zakładów Karnych. Nazwisko odbywaj cego kar b dzie wysłane Wam z Waszego Biura i mo ecie rozpocz korespondencyjn poczt . Ci, którzy brali udział w tej słu bie znale li w korespondencji z uwi zio- ą ś Potrzebujemy członków AA z zewn trz do korespondencji z członkami AA w zakładach karnych. Sugerujemy aby m czy ni korespondowali z m czyznami, kobiety z kobietami. Wi kszo wi niów, którzy pragn zewn trznego korespondenta to m czy ni, tak wi c zwracamy si z apelem do m czyzn z zewn trz. ą ą Korespondent z zewn trz ę Wiem jak wa na jest praca nad naszymi 12 krokami i ciesz si mog c pisa o tym do ludzi, którzy siedz . Jest to jeden ze sposobów pracy nad sob , który skutecznie pomaga mi w zachowaniu trze wo ci. Ja wła nie w wi zieniu zetkn łem si a AA, ju prawie dwadzie cia lat temu, a dzi ki mojej pracy nie powróciłem tam ju nigdy od czasu zwolnienia . ś ę ć KORESPONDENCJA Z ZAKŁADAMI KARNYMI Specjalny rodzaj słu by AA ę ą Ŝ ę Ŝ ę Ŝ ś Projekt ulotki str 1 LOGO AA * ś ę Redakcja MITYNG Ŝ ć Poni ej przedstawiamy od kilku lat lansowany w USA/Kanada tekst ulotki / tłumaczenie redakcji MITYNG / skierowanej z jednej strony do członków AA maj cych pod opiek AA w zakładach karnych, aby na swoim terenie zorganizowali pomoc sponsorsk dla odbywaj cych kary w formie wymiany korespondencji / oczywi cie je li jest zgoda ZK /. Jest te tekst od wi niów szukaj cych pomocy oraz kilka wskazówek, jak rozpocz współprac . Je li znajd si rodowiska AA, Intergrupy, Region czy SK ch tne do tej formy niesienia posłania, to po dopracowaniu do polskich warunków i zatwierdzeniu mo na b dzie tak ulotk rozpowszechni . ś ć ą Ŝ ą ą ę przez jednego ze skazanych i cały polegał na dzieleniu si sił , nadziej i do wiadczeniem. Prowadz cy mityng, jak pó niej mi powiedział był tak przej ty swoj rol , e dwie noce przed tym nie mógł spa . Wynikało to z faktu, e rzecznik grupy, który miał prowadzi mityng, na dwa dni przed uroczysto ci otrzymał przepustk losow ( co w tamtym okresie było rzecz nader wyj tkow ). Zdumienie funkcjonariuszy słu by wi ziennej, wywołał fakt, e w czasie mityngu, nagle zjawił si rzecznik grupy, który był w tym czasie na tej przepustce. Okazuje si , e siła przywi zania do wspólnoty jest wi ksza od spraw osobistych. Cały mityng odbył si w wspaniałej atmosferze, co było wielkim zaskoczeniem dla naczelnika i innych funkcjonariuszy słu by wi ziennej. Duch tego spotkania zaowocował tym, e obiekcje jakie miał naczelnik przed mityngiem, wszystkie prysły. Efektem tego był fakt, e naczelnik z własnej inicjatywy wydał zezwolenie, aby rodziny, które przyjechały na mityng, mogły odby ze swoimi skazanymi ponad godzinne widzenie ponad regulaminowe. Zadowolenie naczelnika objawiło si równie tym, e po zako czeniu mityngu zaprosił do swojego gabinetu na kaw . Była to dodatkowa okazja do omówienia celów wspólnoty. Spotkanie to spowodowało pogodzenie naszych celów. W trakcie dyskusji, wyjanili my zasad , e alkoholik, powinien ucz szcza regularnie na mityngi. Argument ten spowodował, e naczelnik wyraził zgod aby mityngi w zakładzie karnym, zamiast raz w miesi cu, odbywały si raz w tygodniu. Drugim wa nym zdarzeniem w 1988 roku była organizacja III Kongresu naszej Wspólnoty we Wrocławiu. Na kongres zostali zaproszeni przedstawiciele Centralnego Zarz du Zakładów Karnych. Zgodnie z programem kongresu miało odby si specjalne spotkanie dotycz ce działania Wspólnoty w Zakładach Karnych. Jednak organizatorom kongresu zawiódł czas zgodny z ustalonym porz dkiem obrad. Jednocze nie odbyły si dwa wa ne spotkania: wybory Rady Powierników i spotkanie na temat Zakładów Karnych. Wybrałem to drugie. Przedstawiciel CZZK przyjechał z szata skim planem, aby działanie Wspólnoty wykorzysta do rozbicia nieformalnych grup wi ziennych. Natomiast moje stanowisko opierało si o 12 Tradycji AA, czyli niesieniem posłania AA, inne problemy nas nie interesuj . Wracaj c z kongresu w towarzystwie psychologa z ZK w Siedlcach, miałem na gor co przedstawione reakcje przedstawiciela CZZK i jego niezadowolenie z tego, e plan spotkał si ze zdecydowan ripost z naszej strony. Mimo niezadowolenia przedstawiciela CZZK, nie spocz ł on na tym. Zaraz po Kongresie we Wrocławiu, rozesłał on pismo okólne do wszystkich ZK, aby psycholodzy z jednostek, w których istniej ju grupy AA, przyjechali do Warszawy na odpraw dotycz c działalno ci AA w ich jednostkach. Zostałem zaproszony na to spotkanie. Nie chciałem by sam w tak wa nym spotkaniu, poprosiłem wi c rzecznika Rady Powierników Jana Józefa z Poznania i razem wzi li my w nim udział. Spotkanie prowadzili przedstawiciele Centralnego Zarz du Zakładów Karnych ze Słu by Zdrowia i Słu by Penitencjarnej. Jakie było ich zdziwienie, gdy psycholodzy z zaproszonych ZK, b d c równocze nie funkcjonariuszami słu by wi ziennej (przyjechało 10-ciu przedstaź Drodzy Przyjaciele!!! 6 35 ć Ŝ ń ą Ŝ ą ą ć ś ę Ŝ ą Ŝ ś ą ą Ŝ ą Ŝ ś Ŝ ę ę ę ę ę Ŝ ć ę Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ć ą ć ę Ŝ ą Ŝ ć ź Ŝ ś ę ć ć Ŝ ć Ŝ Ŝ Ŝ ą Ŝ ę ć ę Ŝ ę Ŝ Ŝ ę ć ę ć Ŝ ę ę Ŝ ć ź ć ą ź ę ę Ŝ ę Ŝ ć Ŝ ć ę ę ę ń ą ć ą ś ć Ŝ ś ą ć ś ę ń ę Ŝ ą ć ę ć ę Ŝ ę ń Ŝ Ŝ ś ę Ŝ ś ę Ŝ ś ę ś Ŝ ę ą ę ę ś ź ć ś ę Ŝ Ŝ ś ą ź ę ę ź ś ę ć Ŝ Ŝ ś ę ś ą ź ę Ŝ ę Ŝ ę ź ą Ŝ Ś Ŝ ą ą ś ć ę ś ę Ś Ŝ ą ę ź ę Ŝ ć Ŝ ć ą ę ą ś ć ą ą ę ę Ŝ ą ę ś ć ę Ŝ Ŝ ą Ŝ ę ą Ŝ ć ś ą Ŝ ć ś ą ć ś ś Ŝ ą ś ć ś ą ą ę ę ę ś Ŝ ś ę ę ą ć ś ą Ŝ ą ę ś ą ś ś ę ę ą ź ś ć Ŝ ę Ŝ ć ę ś ą ę ą Ŝ ę Ŝ miesi cy miesi cy mog y bez alkoholu to jakim ja jestem alkoholikiem. Moje wyobra enie o alkoholiku było takie e alkoholik to osoba brudna bez domu bez pracy bez rodziny pi cy na ławkach klatkach schodowych i rowach itp. Jakie było moje zdziwienie e moi nowi przyjaciele byli tacy jak ja, byli te ludzie na poziomie z dobrych domów, pracuj cy, maj cy normalne rodziny, dzieci, itd… Był to dla mnie szok, który jednak dodatnio wpłyn ł na moje ycie. Z do wiadcze moich nowych przyjaciół dowiedziałem si jak y z t chorob i jak mo na z ni walczy . Było to do wiadczenie na które tak długo czekałem i doszedłem do wniosku e i ja mog spróbowa bo przecie nic nie trac wr cz przeciwnie mog zyska i to du o – „Trze wo ”. Nowi przyjaciel powiedzieli mi te cos co pocz tkowo wydawało mi si dziwne i bez sensu, mianowicie to e mog pi . Długo tego nie mogłem zrozumie bo przecie moje dotychczasowe ycie, było całkiem inne od tego które tu mi proponowano. S dy które skazywały mnie na lata wiezienia , wr cz zabraniały mi pi alkoholu, lecz ja robiłem im na przekór bo przecie aden człowiek nie lubi zakazów. Jedno jednak zawsze mnie dziwiło e nigdy nie kazano mi si leczy i nawet miałem do nich pretensj i ich obarczyłem win e przez to e nie kazali mi si leczy ja nadal popełniałem przest pstwa, bo przecie ju wtedy byłem uzale niony od alkoholu. Teraz wiem e to nie ich wina i e tak naprawd to ja sam nic nie robiłem w tym kierunku by pozna samego siebie i tak naprawd zacz trze wie . Gdy ju spróbowałem, znów spotkało mnie rozczarowanie bo my lałem e jak przyznam si szczerze do swojego alkoholizmu to wszystko pójdzie jak z płatka. Nigdy wcze niej nie zdawałem sobie sprawy e trze wienie jest bardzo trudne i bolesne, e kosztuje tyle zdrowia nerw i wyrzecze . Pracuj nad sob od ponad 2lat i nadal jest mi bardzo ci ko, ale widz zmiany pozytywne i ciesz si z tego cho s to drobnostki ale i to mnie raduje. Staram si nie krytykowa innych, słucha ich ,chocia zdaje sobie spraw e niejednokrotnie mnie oszukuj lecz ja nadal ich słucham. Do ko ca kary mam 18 miesi cy i ja teraz boje si wyj cia na wolno bo mam przed sob jeszcze bardzo du o pracy i nie wiem czy temu podołam. Wiem e nie powinienem wybiega w przyszło tylko y programem 24 godzinnym jak robiłem to dotychczas , lecz te my li przychodz samoistnie i nie jestem w stanie tego opanowa . Za\ miesi c ko cz terapi i jestem szcz liwy e tu przyjechałem, bo dowiedziałem si du o wi cej o sobie i jest mi to pomocne w trze wieniu. Ponadto poznałem tu nowych przyjaciół którzy przychodz na mityngi z wolno ci i dzi ki ich do wiadczeniom dostaje nowy zastrzyk energii i wiary e mo na y na wolno ci szcz liwie b d c trze wym. Oni te kiedy tu byli i przechodzili przez to co ja przechodz teraz i dzi ki nim jestem coraz bardziej silniejszy w swoim postanowieniu bycia trze wym. Pokora i praca nad sob dodaj mi siły i wiary e mo e kiedy i ja przyjd tu na mityng i b d człowiekiem wolnym i trze wym i b d mógł nie posłanie trze wo ci innym alkoholikom tak jak robi to teraz inni przyjaciele. W AA jest moje miejsce i jest mi tu dobrze . Konrad „Atlantis” dn. 28.05.2004 ś ę ą ź ą Ŝ ą ś ę wicieli) zgodnym chórem wypowiadali si pozytywnie o Wspólnocie. Mówili o tym jak skazani, członkowie Grup AA, zdecydowanie nie stanowi jakich problemów, gdy zajmuj si własnym problemem jako alkoholicy. Dodatkowym argumentem, była wypowied jednej z psycholog, która wyznała jak Program AA pozwolił jej na rozwi zanie własnych osobistych problemów (nota bene osoba ta do dnia dzisiejszego jest wielkim przyjacielem AA). Miłym zaskoczeniem była wypowied przedstawiciela słu by wi ziennej, e „Działalno AA w jednostkach penitencjarnych nale y traktowa jako ruch społecznie u yteczny”. Konsekwencj tego spotkania były artykuły w Gazecie Penitencjarnej ukazuj ce w dobrym wietle działalno AA w zakładach karnych (gazety te z ich tekstami przekazałem do archiwum Wspólnoty). Dalszym działaniem było wydanie pod koniec 1988 roku pisma okólnego dyrektora CZZK do wszystkich jednostek, w którym zaleca si mi dzy innymi inicjowanie przez administracj penitencjarn współdziałania z grupami AA, zaznajamianie posłanników wspólnoty z przepisami prawnymi normuj cymi działalno instytucji penitencjarnych (w tym prawa i obowi zki osób pozbawionych wolno ci), tworzenie w aresztach ledczych i zakładach karnych sprzyjaj cych warunków dla działalno ci grup AA, zapoznawanie uwi zionych z wydawnictwami Wspólnoty, wyznaczanie spo ród personelu penitencjarnego osób odpowiedzialnych za koordynowanie kontaktów posłanników wspólnoty ze skazanymi i tymczasowo aresztowanymi itp. Takie były do trudne, ale zarazem owocne niesienia posłania AA do zakładów karnych w ich pocz tkowej fazie. Fakt ten spowodował, e udało nam si stworzy przyjazny klimat do naszej działalno ci w zakładach karnych. Reszta zale y od naszej (ci gle za małej) ch ci niesienia posłania do alkoholika, który wci jeszcze cierpi, a b d c w odosobnieniu cierpi podwójnie. Obserwuj c powstawanie grup AA w zakładach karnych od 1990 roku, nast piła pewna prawidłowo , e w miar rozwoju naszej wspólnoty i wzrostu ilo ci grup, równomiernie grupy AA w zakładach karnych stanowiły 10% ogółu grup. W wielkim skrócie odnotowuj , e do dalszego rozwoju grup AA w Zakładach Karnych mog zaliczy takie działanie: Po pierwsze szukanie i zdobywanie przyjaciół spo ród psychologów pracuj cych w wi ziennictwie, których pomoc w pokonaniu bramy wi ziennej była niezmiernie wa na. Zach canie trze wiej cych alkoholików z grup wolno ciowych nie drog apeli na intergrupach, lecz drog indywidualnych zach t przez osoby ju tam chodz ce. Mie otwarto na sygnały pochodz ce z zakładów karnych. Jako przykład mog poda , e dalsze grupy AA powstały z inicjatywy psychologów zakładów karnych. Zgłaszali si oni do punktów informacyjnych AA lub bezpo rednio do miejscowych grup AA. Tylko od nas zale ało czy t ofert podejmiemy. Tak powstały grupy np. w 1989 roku w Areszcie ledczym Warszawa Mokotów, w 1990 roku w ówczesnym zakładzie karnym Warszawa Słu ewiec czy w 1992 roku pierwsza grupa kobieca w Areszcie ledczym Warszawa Grochów. Pami tam jak w tym ostatnim areszcie w czasie wst pnych rozmów z naczelnikiem na temat zało enia grupy, był przychylny, jednak o wiadczył, e „pr dzej mu 34 7 ś ć Ŝ Ŝ ę Ŝ ę ą ś ę Ŝ Ŝ ń Ŝ ą ę ą ą Ŝ ć ę Ŝ ę ą ń Ŝ ń Ŝ ą ś ę ą Ŝ ć Ŝ Ŝ ę Ŝ Ŝ ć ę ę ć Ŝ Ŝ ę ę ę Ŝ ę ą ń ę ć ę ć ę ę Ŝ ę ą Ŝ ę ą Ŝ ę ą Ŝ ę Ŝ ń ę ś ę Ŝ ę ć Ŝ ś ą ę ć ę Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ę ć ę ę ć ę ę ę ę ę ą ć ę Ŝ ś Ŝ ę Ŝ ś ę ś ę Ŝ ś ś Ŝ ą ę Ŝ ę ą Ŝ ś ć ę Mam na imi Konrad i jestem alkoholikiem. Moja przygoda z AA zacz ła si gdy zaczynałem odbywa wyrok tu gdzie obecnie jestem, w wiezieniu na warszawskim Mokotowie. Po rozmowie z Pani psycholog, o wiadczyłem, e b d chodził na mityngi AA. Lecz tak naprawd to nie miałem zielonego poj cia, co tam si robi i kim s ludzie którzy tam si spotykaj . Wiedziałem jedno, e musz mie problem z alkoholem tak jak i ja. Los jednak chciał e byłem tu niedługo, gdy wywieziono mnie na o rodek do ytkowic. Tam jednak postanowiłem e pójd na mój pierwszy mityng, lecz tak naprawd poszedłem tam z ciekawo ci, i tak tez si stało. Gdy szedłem na mój pierwszy mityng to miałem si e ide do sekty, aby plu na butelk . Jednak ju pierwszy mityng zrobił na mnie ogromne wra enie, gdy ludzie którzy tam byli opowiadali o swoich do wiadczeniach a mi wydawało si wtedy e s to moje własne. Gdy wymawiałem to magiczne słowo, e jestem alkoholikiem to wydawało mi si to normalne i stosowne do miejsca w którym si znajdowałem. Lecz tak naprawd szczerze powiedziałem to po około pół roku od mojego pierwszego mityngu i od razu zrobiło mi si l ej. wiedziałem ju , e w AA jest moje miejsce i nigdy o tym nie mog zapomnie . Około pół roku zaj ło mi przyznanie si samemu sobie, e jestem chory i b d musiał y z tym pi tnem do ko ca ycia. Długo nie mogłem si z tym pogodzi i było mi bardzo ci ko, gdy spogl dałem w lustro, wiele razy chciałem aby to tylko zły sen. Moje bł dne my lenie i tłumaczenie samemu sobie, e przecie nie pij par ą „Wiem e nie powinienem wybiega w przyszło ... „ Ŝ ć ć ą ś ę ź ś ć ś ę Ŝ ś Ŝ Ŝ ś ę Ŝ ę ę ć ź ą ę ę ę ę ś ę ę ś ę ć Ŝ ś ę ą ę ę ś ą ś ę Ŝ ą ą ę ś ę ę ć Ŝ Ŝ ę Ŝ ę ą ę ś Ŝ ć Ŝ ą ą ą ę ę ę ą ę ś ć ś ę ą ć kaktus na dłoni wyro nie ni powstanie grupa”. Przepowiednia jego jednak nie sprawdziła si , gdy grupa dalej istnieje, a naczelnika ju nie ma. Pragn podkre li fakt, e w niektórych przypadkach spontaniczno Anonimowych Alkoholików trwała zbyt krótko. Zakładano spontanicznie grup , a pó niej, tak jak młoda ro lina nie podlewana usycha, tak grupy w zakładach karnych z braku, dalszej ł czno ci z grupami zewn trznymi (alkoholicy zaprzestali chodzi ) grupy upadały. W ten sposób na przestrzeni 1997-1999 roku, 20 grup AA w zakładach karnych przestało istnie . Ale nam w tym działaniu potrzeba wi cej optymizmu i wiary, e to jest mo liwe. Wracam dalej do historii powstawania grup i ich wspierania. Jednym ze sposobów powstawania nowych grup, przemieszczanie skazanych z jednego zakładu do drugiego i tak np. skazany osadzony w Zakładzie karnym ( członek grupy AA) zostaje przewieziony do Jastrz bia i tam zakłada now grup czy przywieziony ze Słu ewca do Łodzi. W wielu przypadkach brak do wiadczenia Anonimowych Alkoholików przy niesieniu posłania do zakładów karnych powodował wiele nieprawidłowo ci i wiele zła. Aby tego unikn w roku 1993 popełniłem broszur ,,Grupa AA w Zakładzie Karnym”, która zawierała do wiadczenia zdobyte w czasie niesienia tam posłania. Zawierała ona podstawowe wiadomo ci co w AA zakładzie karnym mo e, a czego nie mo e (broszura ta została wydana nast pnie w nieco zmienionej formie po wyczerpaniu pierwszego nakładu przez Region Warszawa). Równie Rada Powierników (dawna 7) od Kongresu AA w Gda sku doceniaj c potrzeb koordynowania działa na tym odcinku powierzyła jednemu z nich sprawowanie pieczy nad Grupami AA w ZK. Rada Powierników do dnia dzisiejszego kontynuuje to zadanie przydzielaj c trzech powierników. Dalszym naszym działaniem była organizacja w 1992 roku Ogólnopolskiego Forum Grup AA Zakładów Karnych, w którym z udziałem opiekunów z ZK i posłanników AA z grup poza wi ziennych wymieniono dalsze formy działania. Takie formy działania upowszechniaj si , co znalazło w organizacji takich form przez region katowicki czy region gda ski w Kwidzynie. W roku 1993 ukazała si ksi ka „Wspólnota Anonimowych Alkoholików”, pióra Marii Gordon i Tadeusza Kolarczyka (oboje kadrowi pracownicy CZZK), która została rozesłana do wszystkich jednostek penitencjarnych w kraju. Trzeba przyzna , e w sposób wierny opisuje w niej nasz działalno . Nale y wspomnie równie o stałych kontaktach z obecnie przekształconym CZZK na Centralny Zarz d Słu by Wi ziennej. Doprowadziło to do uzyskania wykazu wszystkich jednostek penitencjarnych na terenie kraju. Przepracowali my ten wykaz z podziałem na poszczególne Regiony zaznaczaj c, w których jednostkach istniej grupy AA, oraz nazwiska wychowawców przeszkolonych w zakresie uzale nie w jednostkach w których grup nie ma, jako drogowskaz dla ch tnych, którzy chcieliby tam podj niesienie posłania AA. Wykazy te niektórzy delegaci Słu by Krajowej AA otrzymali. Równie nasze Biuro Słu by Krajowej AA w szybkim tempie wydało ulotki: „Grupa AA w Zakładzie Karnym” oraz ulotk „Do wi zienia, który by mo e jest alkoholikiem”. Odr bnym zagadnieniem, które chciałem poruszy , jest fakt e na ą Ŝ ą Ŝ ą Ŝ ą ę Ŝ do odratowania. Adwokat okazał si naci gaczem, który erował na nadziei moich bliskich. Przynosiłem mu wszystkie zarobione czy to po yczone pieni dze, kosztem mojej rodziny. Uwa ał od pocz tku e sprawa jest banalna, to kwestia instancji w której ukr ci jej łeb – mawiał w swojej kancelarii. Był cz sto nar bany a bestia dał oprawienia kanalii. Mecenas wkrótce znikn ł wraz z nadziej na przechytrzenie przeznaczenia. Frustracja i beznadzieja stały si kolejnymi narz dziami bestii. Rezygnacja, bezsilno wobec syzyfowego ci aru sprawia, e przestaje walczy . Kolejna rewizja w domu u wiadamia mi, e torturuj swoj sytuacj poirytowan konkubin . Wpadam na genialny pomysł uwolnienia jej od siebie. Obiecuj , e wychodz tylko do sklepiku i podekscytowany, ze wiadomo ci tego co robi , rujnuj to, co zostało i tliło si miedzy nami. Wysyłam kogo po litr wódki by jak najszybciej zerwa film. Wył czam telefon, by nic nie przeszkodziło w dokonaniu zagłady. Po wypitym z gwinta 0,5litra alkoholu materializuje si bestia. Stary scenariusz si powtarza, robi z siebie bydło, mał demolk w mieszkaniu kolegi oraz kogo doprowadzam do nieprzytomno ci. Budz si nad ranem, wkoło narzygane, wiec wracam do domu na odczytanie aktu oskar enia. Ona ma dosy a ja delektuj si kl sk . Pó niej było ju tylko lepiej. Jestem przekonany, e te informacje o mnie, pomogły mi diametralnie zmieni swój wizerunek wobec samego siebie. alkoholik Grzegorz 8 33 ą ą Ŝ ś ę ą ą Ŝ ą Ŝ ś ę ć ś Ŝ ą ś ą ę ń ć ś ą ś ą ź ę ś ć ą ę ć ą Ŝ ś ę ą Ŝ ś ę ć ś ę Ŝ ś ę Ŝ ś ę ą ą ę ś ę Ŝ Ŝ ć ć ę Ŝ ć ą ę ć ś ę ś ą ę ć ś Ŝ ę ć Ŝ ś ś ę Ŝ ś ę ą ś ą Ŝ ę ą ą ą ą ę ę ę ą ę ą Ŝ ę ć Ŝ Ŝ ę ś Ŝ ę ć ś ć ś ę ś ę ź ę Ŝ ć ś ę ą Ŝ ś ę Ŝ ś ę ą ę ć ę ę ź ą ę ć ę ć ś ą ę Ŝ ć ą ę ś ź ą ą ń ą ą ę ą ą ć ń Ŝ ź Ŝ ę ą ź Ŝ ę ć ę ą ę ś ę ć Ŝ ś ą Ŝ ą Ŝ ą ą ę Ŝ ą ź ą ń ą ę ę Ŝ ś ą ć ś ę Ŝ ę ę ć ę ą ą ą ą Ŝ ź ę Ŝ ę Ŝ ś ą ą uczyciele „sprzedali’ mnie wł cznie z moj dziewczyn , z wyj tkiem mojego kolegi z Pruszkowa, który poznał mnie gdy wyszedłem pierwszy raz. Moi „przyjaciele” dorzucili gratis kilka zarzutów, które prawdopodobnie sami dokonali. Czułem si cudownie, jak Chrystus umieraj cy za grzeszników czyny. My l c, e jestem wyj tkowy, karmiłem si bólem swoim i bliskich jednocze nie prosz c Boga o przelanie na mnie cierpie bliskich. Przeznaczenie czy te Siła Wy sza było niewzruszone na moje modlitwy a mój ból pot gowała wiadomo , e bliscy cierpi przeze mnie. Od tej pory mroczno ci i czarne scenariusze spływały do mnie jak do zbiornika. Byłem jakby istot naszpikowan przewodnikami metalowymi, w metalowych butach przechadzaj c si na pustkowiu podczas najstraszniejszej burzy z piorunami. Wolno odzyskana warunkowo nie była szcz ciem, to był krzy który d wigam do dzisiaj. By nast pne odsiadki bardziej bolały Siła Wy sza przymkn ła oko na moje szcz cie i urodziła si moja najwi ksza czysta miło , której musiał ust pi mój tatu (cos za co ). Zawsze yłem z t wiadomo ci , e przeznaczenie nie pozwoli mi cieszy si szcz ciem. Ono si narodziło, yłem w strachu, e strac to co kocham najbardziej. Były mo liwo ci by by szcz liwy, lecz nie potrafiłem tego piel gnowa , tego co ju miałem. Jestem człowiekiem mizernej wiary, bo ycie pozwoliło mi wierzy w siebie, ale chciałem, wr cz pragn łem wierzy w miło , marzenia weryfikowało ycie. Uciekałem od czarnowidztwa narzuconego przez pesymizm, ale po kilkunastu rozczarowaniach to najgorsze stawało si nieuniknione. ałosne próby zawoalowane w metafory o pomoc były nieczytelne dla innych, a dla mnie dyshonorem. Widziałem tylko gr i sztuczno przyjaciół. Nikt nie zaskoczył mnie bezinteresown spontaniczno ci i przysi gam, e na ni nie zasługiwałem. Wyolbrzymiałem swoj win , z lenistwa oskar ałem si za wszystko, bo tak było pro ciej. Pozostało mi tylko zaskakiwanie samego siebie, robienie sobie na przekór (nienawidziłem siebie). Z premedytacj popełniałem te same bł dy, by nie my le racjonalnie, realnie, obiektywnie. Zrywałem film by si gn dna, sposobem prymitywnym ale niezwykle skutecznym, alkoholem, który przechylał szal na stron bestii, gdy trze wy romantyk łkał nad sob . Bestia rosła w sił karmi c si bólem i rozpacz tego, co pragn ł by ludzki. Konkubina błagała o opami tanie, mówi c, e kiedy obudz si z r k w nocniku. Zupełnie sam wychodziłem ze mieciami, wracałem po trzech dniach wygl daj c jak ze arty i wypluty. K pałem si , przebierałem i z tupetem błazna robiłem powtórk . Szkoda było mi trze wego Grze ka, ale jego tragedia była pi kniejsza. Chciałem odebra ycie bestii, ale nigdy mi si to nie udało, co bezustannie kazało mi coraz bardziej wyrafinowanie cierpie . Kolejne wiezienie, odizolowanie od miło ci córki i konkubiny a wra liwiec wzruszał si na widok reklam z dzie mi. To było co nowego, cierpienie gigant – wina le ała po stronie fatum przeznaczenia a nie nałogowego uzale nienia od alkoholu. arliwie ogłupiałem si by nie ulec rozpaczy i panice. Lecz by bardziej skomplikowa opadanie, Siła Wy sza pozwoliła przedłu y agoni i wypuszcza na chwil wolno ci. Mimo najszczerszych ch ci Trze wego, bestia niszczy to, co zostało ę Ŝ Ŝ ą ą Ŝ Ŝ ć Ŝ Ŝ ś ę Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ś Ŝ ń ć ś ą Ŝ Ŝ Ŝ XXVII Konferencji Słu by Krajowej AA z mojej inicjatywy została powołana 5-ta Komisja Słu by Krajowej AA ds. Grup AA w zakładach karnych, co spowodowało powstanie w Regionach Zespołów ds. Grup AA w zakładach karnych. Jednak na XXVIII Konferencji Słu by Krajowej, na wniosek Komisji Organizacyjnej Słu by Krajowej AA, Komisja SK ds. Grup AA w Zakładach Karnych, przy biernej postawie powierników, została zlikwidowana, a jej zakres działania wł czony do Komisji SK ds. Współpracy z innymi spoza AA. Ta krótkowzroczno działa komisji organizacyjnej wynikała z faktu, e uchwalony na Kongresie w Warszawie Regulamin Słu by Krajowej AA okre lał udział ka dego z 4 delegatów w jednej komisji. Natomiast w kolejnych wydaniach tego zapisu e ka dy delegat, czyli 4 delegatów z 13 Regionów uczestniczy w jednej komisji. Tak prosty rachunek 4x13 spowodował, e rachunki si nie zgadzały. Jest to bł d zapisu, blokuj cy dalszy rozwój wspólnoty. Przecie mo na było okre li zapis, e ka dy delegat regionalny uczestniczy w pracach jednej z komisji. No có , zasugerowanie delegatom prostego rachunku przy braku wyobra wyprawiało ciało.ni to spowodowała. Okazało si e feralna 13 to spowodowała. Regiony moje ( całe szcz cie e nie wszystkie) zlikwidowały Zespoły ds. Grup AA w Zakładach Karnych. Na efekty nie trzeba było długo czeka . Pomi dzy XXVII a XXVIII Konferencj Słu by Krajowej w mapy AA w Zakładach Karnych zgin ło 10 grup. Ja jako alkoholik zdyscyplinowany, ucz cy si pokory, decyzj najwy szego forum AA przyj łem i si podporz dkowałem, ale zadra w sercu ci gle krwawi. Ale wró my do rado niejszych spraw. Na wszelkich Zlotach Rado ci AA, zauwa a si coraz wi ksz rzesz alkoholików którzy na swojej drodze spotkali w zakładzie karnym, pomocn dło AA i dzisiaj na tym programie trze wiej , pokazuje, e nasze wysiłki niesienia posłania AA do zakładów karnych s owocne, co napawa nas rado ci . Jednak nasza praca mo e by jeszcze bardziej efektywna, gdy na 204 jednostki penitencjarne istnieje obecnie 140 grup, w tym, w kilku jednostkach istnieje wi cej ni jedna grupa. Zatem nie czas spoczywa na laurach, ale patrze ile jeszcze jest przed nami tej wdzi cznej pracy. Ko cz c kieruj apel do sumienia ka dego, trze wiej cego alkoholika, czy w swoim procesie trze wienia na Programie AA dobrze wykonujesz zalecenia 12 Kroku i 5 Tradycji? Pami taj, e cierpi cy alkoholicy w zakładach karnych, ci gle czekaj na Twoj wyci gni t dło z pomoc . Kazimierz - alkoholik 32 9 Ŝ ą ą ą ę ę ń ć Ŝ Ŝ ć Ŝ ć Ŝ ę ń Ŝ ę Ŝ ę ę Ś ę ą ę ą ę ą ę Ŝ Ŝ ę Ŝ ą ą Ŝ ś ę ć ę ć Ŝ ę ą Ŝ ę ą Ŝ ś ą ę ę ą Ŝ ę Ŝ ę ę ś ą ś ć ś ą ś ą ć ć ą ę ą ć ę ś ś Ŝ ę ę ę ą ą ę ń ę ą Ŝ ę Ŝ Ŝ Ŝ ś ę ś ć ą ą ę ą Ŝ Ŝ ś ę ą ą ą ę Ŝ ś Ŝ ś Ŝ Ŝ ę ś Ŝ ę ę ą Ŝ ę ć ć ę ś ź ę Ŝ ę ą ą ś ć ś ś ą ź ź Ŝ ń ę ć ć Ŝ ć ć ś ś ć ę ę ą ń ę ę Ŝ Ŝ ś Ŝ Ŝ ś ą ą ą ć ę ą ę ę ę ź ę ę ą Ŝ ń Ŝ ć Ŝ ą ę ą ś Ŝ ć ć ę ę Ŝ ć ś ą ć ę ą ę ć Ŝ ć ś ą ę Ŝ ś ą ą ć ą ć Ŝ Ŝ ą ć Ŝ ę ę ę ą ę Ŝ ę ę ę ę ę ę Ŝ ę ć ę ś Ŝ ę Ŝ ę ć ą ę Ŝ ą ę ą ą ć Ŝ ą Ŝ ś ś ą ę Ŝ ś ą ś Ŝ ą ć ć ś ś ę ą ś ę W 1999 roku pij alkohol, tłumacz c si poczuciem samotno ci, bezradno ci, wyobcowania, niezrozumienia, mnogo ci problemów, problemów, które mo e załatwi tylko cud. Jestem cigany przez stró ów prawa. Nie umiem si ukrywa , to upokarzaj ce. Pod wiadomie wiem, e tylko wóda mnie nie opu ci. Kiedy jestem samotny, wyobcowany, zawsze bior butelk i pij eby wyrzuci z siebie to, co mnie boli. najwi kszym plusem jest to, e mog sobie bezkarnie popłaka , pou ala si nad sob i powiedzie sobie prawd . Jednak pod wpływem alkoholu podejmuj skrajne decyzje uwa aj c je za słuszne, niebanalne i do natychmiastowej realizacji. Niczym ołnierz wykonuje rozkazy nie zastanawiaj c si nad ich zasadno ci . Kiedy trze wiej nienawidz małpoluda i tego, co pod jego kontrol wyprawiało moje ciało. Mam nadziej , e nie skomplikuj jeszcze bardziej opisu rodzaju moich przekona . 99 rok to apogeum mojej twórczej deformacji samego siebie, w której od 84 roku niewiadomie pomagał mi alkohol, a od 90 roku wiadomie korzystałem z jego pot gi ku samodestrukcji. Wiem, e to filozofowanie, ale nie dla „zaliczenia” pisz t „wypocin pijack ”. Kiedy wmówiłem sobie, e lubi smak wódki i płukałem sobie ni gardło. Mocny trunek był moim atrybutem jak dla pirata rum. Wtedy to mały chłopiec zacz ł okłada o wiele starszych od siebie. Byłem przekonany, e nie boje si SZWARZENEGGERA (Herosa)… bo byłem przekonany, e go pokonam. Wczeniej ró ni ludzie mówili mi, e jestem wyj tkowy, w wi kszo ci nie byli to alkoholicy. Nie byłem o tym do ko ca przekonany, ale chciałem w to wierzy . Improwizowałem szukaj c tego co nazywali wyj tkowo ci , zauwa yłem, e zło szokuje innych, (ka dy chce by dobry by by wyj tkowy - trzeba czyni inaczej). Wyrz dzane zło bolało nie tylko tych, którym je zadawałem, ale tak e mnie – wyj tkowego. Wóda była wsz dzie, gdzie chciałem zaskakiwa . Mawiałem wtedy „ wódka jest zła, trzeba j w mord la ”. Uczyłem si radowa , gdy wszyscy płakali, wygrywa gdy nie było cienia szansy na wygran . To było co . Jednak ból był bólem, starałem si jedynie go nie okazywa . Gdy miałem 17 lat zamykali mnie bez skrupułów do wi zienia, bardzo tego chciałem … lecz błaho tego co zrobiłem i surowo prokuratora (sankcja 3 miesi ce, bez cienia szansy) przekonała do zasadno ci mojej zło ci, niesprawiedliwoci .. zło tryumfowało. W 90 roku, gdy wyszedłem na zmian o rodka, przekonany e nosz pi tno wi zienia. Piłem alkohol i po małpoludzie do ja ni wdarła si bestia. W ci gu 2 miesi cy narobiłem tyle zła nie trze wiej c na chwil , e wyl dowałem ponownie za kratkami. Pami tam, jak wytrze wiałem w wiezieniu, e rajcował i szokował mnie fakt, e przewidziałem to wydarzenie podczas pierwszej libacji, gdy wyszedłem po raz pierwszy. Pikanterii dodawał fakt, e moi koledzy, recydywi ci, moi naś Czuj dzi ogromn rado i wdzi czno wspólnocie AA za to, e dane mi jest tak szerokiemu gronu odbiorców opowiedzie swoje ycie i drog : kr t i wyboist , pełn krzywd, jakie wyrz dziłem, łez, a po dzisiejszy dzie , gdy na swej drodze spotkałem wspólnot , a w niej przyjaciół, którzy pokazali mi, e mo na kocha siebie i ludzi takimi, jakimi s , e mo na u miecha si i y , po prostu y bez dodatkowych „wspomagaczy”. Tyle dostałem siły i nadziei, e czuj , i nadszedł dzie , by si tym wszystkim podzieli . Swoj histori rozpoczn od pocz tku, czyli od lat dzieci cych. Urodziłem si w 1968 roku w małym miasteczku na Mazurach, w przeci tnej katolickiej rodzinie. Mój ojciec był inwalid i rencist ( w czasie II Wojny wiatowej stracił nog ). Był człowiekiem surowym, stosuj cym dyscyplin w yciu codziennym. Byłem wychowywany w rytm tej, niemal e wojskowej, dyscypliny. Ojciec równie był wychowywany w ten sposób. Odk d si gam pami ci widz ojca nadu ywaj cego alkoholu, a do czasu, gdy zachorował i odstawił alkohol, i papierosy. Moja matka pracowała w szkole. Pami tam j jako uległ i pracowit kobiet , która w domu decydowała w niewielu dziedzinach ycia. W ka d niedziel chodziła do ko cioła i mi, od najmłodszych lat, wpajała zasady religii. Zabierała mnie do ko cioła i jako pierwsza odsłaniała i przybli ała oblicze Boga. W moim domu, odk d pami tam, cz sto panowała niezdrowa atmosfera. Były kłótnie, awantury, a potem tak zwane „ciche dni”. Bardzo bałem si rodziców, rodziców szczególnie ojca, bo to on był wykonawc kar cielesnych, które na mnie spadały. Miałem dwupunktowy system kar: zakaz wyj cia na podwórko i kary cielesne. Szybko poj łem, e aby unika tych kar musz sta si „synkiem tatusia” – ot taka mała manipulacja dzieci ca. Od małego nie akceptowałem siebie takiego, jakim byłem i ci gle wydawało mi si , e jestem inny – gorszy ni moi rówie nicy. Czułem si słabszy. Z biegiem lat doszły jeszcze inne kompleksy. Uwa ałem, e jestem zbyt szczupły, zbyt ponury, za mało wygadany, nie tak przystojny, jak bym tego chciał, zbyt zawstydzony i ci gle czego si bałem. Tchórz – tak o sobie my lałem. Jak ja pragn łem by kim innym! Niestety nie wiedziałem co mam zrobi , czego dokona , by by kim innym, by moi koledzy respekt przede mn , szacunek, by by dusz towarzystwa, kim z kim wszyscy si licz . Imponowała mi siła wyra ana w bójkach z kolegami, ale do tego brakowało mi odwagi, wi c aby reprezentowa tego typu warto ci potrzebowałem czego takiego co wyeliminowałoby moje tchórzostwo. U którego z kolegów zobaczyłem na przedramieniu naci cia, tzw. Sznyty i zrobiło to na mnie ogromne wra enie. Pomy lałem wtedy sobie, e gdybym ja si na to odwa ył, to wtedy ju nikt nie nazwałby mnie tchórzem. Pami tam, jak dło z yletk w palcach dr ała mi ze strachu, gdy ci łem swoj r k , ale mimo tego nie cofn łem si . Potem paradowałem dumnie po szkolnych korytarzach z podwini tym r kawem. Z dnia na dzie moi rodzice rozwiedli si . Wyprowadzka ojca spadła ę NA O DDZI ALE O DWYKOWYM „ATLANTIS” ą ś ś Ś WIDZIANE OCZYMA CZŁOWIEK A TERAPEUTYZO WANEGO W 2001R. PRZEMY LENI A POD WPŁYWEM TERAPII ś „ . .. n ie m a ta k ie g o d na , z k tó r e g o n i e m o na s i o d b i .. .” MOJE PERYPETI E ORAZ REFLEKSJE NA DRODZE DO KL SKI ś 31 ś 10 ń ę Ŝ ą ę ę ę Ŝ ś ę ć ś ś ę Ŝ Ŝ ą ń ś Ŝ ć Ŝ ę Ŝ Ŝ ć ę Ŝ ę ć Ŝ Ŝ Ŝ ś ą ę ć Ŝ Ŝ ś ę ę Ŝ ę ć ą Ŝ ć ę Ŝ ą ę ę ę ę ą ą ę Ŝ ę ź ą ę ń ą ć ę ą ą ź ę ę ę Ś ę Ŝ ę Ŝ ę ć ę ę ę ć ź ą ź ą ę Ŝ ę Ŝ ę ę ą ś ę Ŝ Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół wspólnoty. ć Ŝ ź Ś ą P.L. - Trze wiej cy alkoholik. ą ń ń ś ę ś ę ę ć ć ę ą ć ą ą ś ę ą ą ą Ŝ ś Ŝ ń Ŝ ę ę ę ą ę ę ń ę ą ę ć Ŝ ś ć ń ć ę Ŝ ę Ŝ ś ą Ŝ ę Ŝ ę Ŝ Ŝ Ŝ ą Ŝ ą ę ę ę ę ą ę Ŝ ą Ŝ ę Ŝ ę ę ę ą ę ę ę ę ę ę ę ą ę Ŝ ę ć ą ś ą ę ę ę ę ą ę ę ę ć Ŝ ę ę ę ś Ŝ ś Ŝ ę ś ą ę ą ę Ŝ Ŝ ć ś ę ę ę ą ę Ŝ ę ć ś ć Ŝ ń Ś towa te objawy z moim zachowaniem na wolno ci. Nie przychodziło mi to łatwo – poniewa wpominane niemiłe zdarzenia sprawiały mi zawsze ból, cierpienie, chwilami gdy prac czytałem pojawiały si w moich oczach łzy – których nie potrafiłem powstrzyma – bo ból był silniejszy. Równie miałem takie chwile e nie chciało mi si y , ale w tych ci kich dla mnie chwilach moja terapeutka Marzenka była zawsze dla mnie opok , czułem si przy niej jakby mi zast powała mam , dobr on , w tych chwilach dawała mi du o ciepła, miło ci – nigdy w yciu tak si nie czułem. Mama z babci wiem e dawali mi ciepło, miło codziennie ale ja nie czułem bo cały czas byłem zapatrzony w kolegów, kradzie e i picie alkoholu. Dzi wiem po trzy miesi cznej ci kiej mojej pracy na terapii i zrozumiałem e jestem przy alkoholu i nigdy w yciu nie mog napi si alkoholu. Jestem alkoholikiem, zaakceptowałem swoj chorob i nie wstydz si tego e jestem alkoholikiem. Wiem dzi ile cierpie , wstydu przyniosłem swojej rodzinie, co alkohol mo e uczyni !!! Jestem dzi bardzo zadowolony z siebie, e znalazłem si na terapii alkoholowej, e mogłem zaczerpn wiedzy na temat swojej choroby i równie mo na y bez alkoholu szcz liwie. Du o zawdzi czam swojej terapeutce Marzence o której nigdy w yciu nie zapomn , dała mi wszystko to czego do tej pory nie miałem okazji poczu . Równie du o zawdzi czam innym terapeutom tu w Atlantysie – Mokotów. Pani kierowniczce Ewie, która wspierała mnie duchowo. Jestem wdzi czny wszystkim terapeutom i za co im z całego serca dzi kuj . Nie chc wraca do tamtego ycia – pijanego. Wierz w to, e wst pienie do wspólnoty AA mi w tym dopomo e, musz mie otwarty umysł i stosowa ten program AA. Ucz szczam trzy razy w tygodniu na mityngi AA w tutejszym A. . – Mokotów i czuj si na nich pobudzony psychicznie, dostaj takiej energii aby odnale swoj indywidualn drog trze wienia. Wiem e te mityngi AA – wraz z modlitw s dla mnie pokarmem duchowym – pozwalaj mi wytrwa w postanowieniu o zerwaniu z alkoholizmem. Na dzie dzisiejszy mam wewn trzn zgod , sił czerpi z AA od ludzi dobrej woli, których spotkałem na swojej drodze trze wienia i wierz w t co robi bo jest to moj jedyn na bycie człowiekiem. I nigdy w yciu nie mog zapomina kim jestem. Bardzo b dzie mi brakowało terapeutów, którzy mi pomogli, a zwłaszcza Marzenki, poniewa za kilka dni zostan przetransportowany do innego ZK i rozstan si z nimi. Brakowało mi b dzie równie trze wiej cych alkoholików, których poznałem we wspólnocie AA, ucz szczaj c na – tu organizowane mityngi grupy „RECYDYWA”. ć ą Ŝ ć Ŝ ę Ŝ Ŝ ę ć Ŝ na mnie tak niespodziewanie, e nie wiedziałem co mam o tym my le , co b dzie dalej. Jednak e pomimo tego poczułem niemal e ulg , bo odt d nikt nie mógł mnie ju kontrolowa , wszak byłem ju taki dorosły. W mojej okolicy mieszkała grupa sporo ode mnie starszych chłopaków, chłopaków moim mniemaniu niezale nych, silnych – takich, jakim ja chciałbym by . Palili papierosy, pili alkohol, a w moich oczach byli tacy doro li. Nawet nie wiem, jak to si stało, ale przyj li mnie do swej paczki. Byłem dumny i wa ny, gdy razem chodzili my ulicami. Do niczego mnie nie namawiali, nie zmuszali, ale pomy lałem sobie, e je li zapal papierosa, napij si z nimi piwa, to b d bardziej swój, b d taki, jak oni, a wtedy b d czuli respekt przede mn . Pami tam mój pierwszy łyk piwa, pierwsz butelk , a potem nast pn . Szybko si wtedy upiłem, ale przez moment czułem luz, pełen luz i odwag , swobod . Tylko przez moment, bo potem kr ciło mi si w głowie i zwymiotowałem. Nikt si wtedy ze mnie nie miał, ot nie po prostu przyj ło si . Byłem wtedy w szkole podstawowej. Potem były nast pne piwa, nast pne popijawy, na których upijałem si , co na pocz tku nie było takie cz ste. Na pocz tku piłem w czasie wakacji, gdy miałem czas wolny od szkoły. Uciekałem wtedy z domu z namiotem i kanapkami na biwak. Tam byłem ju całkiem samodzielny i nikt nie miał nade mn kontroli, ani matka, ani szkoła. Wtedy do repertuaru moich trunków doszło tanie wino i wódka. W trakcie nauki w szkole groziło mi nawet powtarzanie klasy, ale dzi ki temu, e matka pracowała w tej samej szkole przepchni to mnie do nast pnej, ósmej klasy. Zacz ły si wagary, a ja w dalszym ci gu si gałem po alkohol. Imponowało mi stanie w gronie kolegów z butelk piwa, czy wina w r ku. Wreszcie znalazłem sprzymierze ca, który pozbawiał mnie l ku i dodawał animuszu. Pod wpływem alkoholu czułem si odwa ny, silny i byłem wygadany, a w czasie dyskotek nigdy nie stałem pod cian . Koniec roku szkolnego, wakacje i upragniony biwak. Jak zawsze na moich biwakach – alkohol. W czasie wakacji rzadko odczuwałem kaca, a to z prostej przyczyny: nie dopuszczałem do niego. Wtedy wiedziałem ju co to „klin” i piłem ci gami. Coraz cz ciej zaczynało brakowa pieni dzy, bo sk d nastolatek, jakim byłem, mógł mie stale pieni dze. Zacz łem kra . Na pocz tku były to małe kradzie e: rower, piwnice, czyja kurtka w szatni i drobne przedmioty. Potem moja bezkarno spowodowała, e dopuszczałem si powa nych przest pstw. Były to włamania do mieszka , kradzie e samochodów, a w ko cu rozboje. Ka dy grosz z przest pstw słu ył jednemu: by si zabawi i napi alkoholu. Piłem wtedy cz sto i du o. Po wakacjach podj łem nauk w Szkole eglugi ródl dowej, na drugim ko cu kraju. Taki układ mi odpowiadał, bo z dala od domu, pełna swoboda i nie było utarczek słownych z matk , ani ci głych jej napomina , bym sko czył z pija stwem. Wtedy ju całkowicie zerwałem z Bogiem i ko ciołem, bo koledzy od kieliszka byli na pierwszym miejscu. Bardzo szybko poznano si na mnie w nowej szkole i po dwóch miesi cach mojej bytno ci w internacie, kilku libacjach alkoholowych zostałem wyrzucony ze szkoły. Siedziałem na torbie podró nej przed internatem i nie wiedziałem co zrobi . Przeklinałem kierownika internatu i A W-wa Mokotów „Atlantis” 11 ś 30 ę ę ń ą ę Ŝ ę ć ć ę ć ć Ŝ ę Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ś Ŝ Ŝ ć ę ę ś ć Ŝ ę ę ą ę Ŝ ś ś ś ę ć Ŝ Ŝ ś ą ź ą ę Ŝ ć ź ć Ŝ Ŝ ś ć ą ę ę ć ś ę ę Ŝ ę Ŝ ę ć ę ą ę Ŝ ą ę Ŝ ś ę Ŝ ś ę ć Ŝ ń ń Ŝ Ŝ ś ę ę ę ś ę ą ć ę ą ą ę ę ę ę ć ś ą ć ą ę ć ę Ŝ ą ą ź ę Ŝ Ŝ ą Ŝ ą ą ę ć ń ą ę ć ś ą ę ą ą ź ć Ŝ ą Ŝ ś ę ą ś ę ś ś ę Ŝ ś ą Ŝ ć Ŝ ę ą ś ę ś ę ą ę Ŝ Ŝ ę ę Ŝ ś Ŝ Ŝ ń Ŝ ą ę ś ę ę ę ą ę ę ą ś ć ę ę Ŝ ć ą ę ś ń ę ś ą ę ą ą ę ę ć ą Ŝ ć Ŝ ś ć ę ć ś ę Ŝ ę ć ę ć Ŝ ę ć ć ę ę Ŝ Ś ą ę ę Ŝ ę ś ę ć ę Ŝ ą Ŝ ć ę ć ć ć ś Ŝ ą ą ą ś ń Ŝ Ŝ ę ć ę szkoł , bo w moich oczach to oni ponosili win za to, e nie b d mógł si dalej tam uczy . Do domu jednak nie pojechałem. Trafiłem do Szkoły Górniczej na Górnym l sku i tam poczułem si jak ryba w wodzie. Na porz dku dziennym było pija stwo i wagary, wi c pr dko polubiłem t szkoł i internat. Wytrzymałem tam półtora roku, w trakcie którego wielokrotnie mnie upominano, gdy swoim stylem bycia przekraczałem ramy wspomnianego ju luzu. I znowu dyscyplinarka. Wstyd mi było wraca do domu, bo nie wiedziałem co mam powiedzie matce, dlaczego si ju nie ucz . Na wszelki wypadek upiłem si poci gu, by mie odwag zapuka do drzwi. Nakłamałem matce ile si dało, ale dzi , z perspektywy czasu wiem, e nie wierzyła w ani jedno moje słowo. Mo e chciała wierzy , e nie jestem jeszcze stracony, ale wiem, e ju wtedy paliło si na mym czole wiatełko ostrzegawcze. Tyle, e ja nie chciałem go widzie . Tym wiatełkiem były pierwsze konsekwencje mojego picia: kace, dyscyplinarka ze szkoły, przesłuchania przez policj , zatrucia i wymioty. Pami tam, e znalazłem jak prac i próbowałem pi mniej i rzadziej. Pracowałem przez miesi c. Potem była nast pna szkoła, a stary scenariusz powtórzył si jak odbity przez kalk . W internacie szybko poszukałem sobie kolegów do kieliszka, a to nie wró yło niczego dobrego. Po kolejnej pijackiej balandze dokonałem rozboju na koledze z internatu. Strasznie go pobiłem w pijackim amoku, okradłem i zdemolowałem pokój, w którym mieszkał. Zabrałem mu pieni dze i jakie przedmioty, które zastawiłem na pobliskiej melinie. Zawisła wtedy nade mn gro ba skierowania sprawy do prokuratora, ale wtedy cudem mnie to omin ło. Dzi uwa am, e powinienem wtedy ponie kar , zamiast jej unikn , to mo e czego by mnie to nauczyło. Nim wyrzucono mnie ze szkoły pojechałem do domu i przez kilka dni piłem alkohol u kolegi w hotelu robotniczym i zastanawiałem si co robi dalej. Pijany planowałem, a trze wy miałem to realizowa ? O nie, to nie mogło si uda . W tym momencie mojego ycia spadałem ju w dół z ogromnym łoskotem, ale wszystkim dookoła opowiadałem, e nic si nie dzieje, a ja pójd do wojska na ochotnika i zostan ołnierzem zawodowym, a szkoła do niczego mi nie jest potrzebna. Znienawidziłem wszystkich, którym si układało i tych, którzy my l inaczej ode mnie.. w mojej głowie kotłowały si zło , nienawi i niemoc. W rodzinnym miasteczku znalazłem prac i na pocz tku pracowałem za dwóch, by podreperowa swój wizerunek, który był mocno nadszarpni ty. S siedzi i znajomi mówili o mnie pijak, bandyta, nierób, wi c my lałem, e udowodni wszystkim prac , e si myl . Jednak wtedy byłem ju alkoholikiem. Dzi wiem o tym, a wtedy? Wtedy mylałem o sobie zupełnie inaczej. Alkoholicy to byli według mnie łajzy, brudasy, dynksiarze ( tak o nich wtedy mówiłem ). W moim miasteczku było wielu takich, którzy pili denaturat, perfumy. Gardziłem nimi ze wszech miar i powtarzałem sobie, e ja taki nigdy nie b d . Pami tam dokładnie dzie , gdy rano nie poszedłem do pracy. Miałem do takiego, szarego, jak mi si wydawało, ycia. A, e dzie wcze niej piłem do pó na w nocy, to id c ulic marzyłem o jednym: zdoby pieni dze na dalsze chlanie. Nieopodal stali ci, którymi tak gardziłem i zobaczyłem w nich desk ratunku. ę Ŝ ą ą Ŝ ś ę Ŝ byłem zadowolony z siebie, e co robi ze sob . Równie i moja babcia, mama, byli dumni ze mnie i mówili, e czas aby co ze sob robi . W 1996 roku – w styczniu otrzymałem telegram na mier ojca, pojawiły si w moich oczach łzy, otrzymałem :trzy dni przepustki” ZK – przypomniały mi si takie chwile co ojciec robił z mam , ale gdy byłem na pogrzebie zrobiło mi si al, zacz łem płaka , brakowało mi go, ciepła – którego nigdy w yciu ojciec mi nie dał. Po pogrzebie zacz łem pi , piwo, wódk , chciałem zapomnie o tym nieszcz ciu. Gdy wróciłem do domu wieczorem pijany, mama była zapłakana, załamana i mówi do mnie, e nast pne nieszcz cie si stało, e mojej siostrze rodzonej Marzence zmarła córeczka, nie wiedziałem co ze sob robi , oblałem si potem, załamałem si , nie dawałem sobie rady z przykrymi uczuciami, poszedłem pi alkohol, nie chciało mi si y , na pogrzeb nie poszedłem, bo chciałem si zapi i odej z tego wiata. Przedłu ono mi przepustk dzi ki mojej mamie o dwa dni i wróciłem do ZK, ale do dzi mam wyrzuty sumienia przed rodzin , siostr , e na pogrzeb nie poszedłem, tylko piłem alkohol. W 1996 r. w listopadzie opu ciłem ZK – dwa lata potrzymałem p.w.z. – obiecałem, mamie, babci, e nie b d pił, ale to było tylko kłamstwo z mojej strony, powróciłem do swoich kolegów i piłem nadal, nie patrz c na słowa rodziny, miałem ci gi alkoholowe po 2 – 3 miesi ce. Utrzymałem si na wolno ci 8 miesi cy i ponownie trafiłem do ZK na 7,5 lat. W 1997r. lipca – gdy pierwszy dzie mojego pobytu w ZK byłem – nie zapomn do ko ca ycia, dostałem delirium tremens – omamy słuchowe i wzrokowe – nie wiedziałem co ze mn si dzieje, strasznie si bałem, byłem cały oblany potem, my lałem e odchodz z tego wiata. Znalazłem si w szpitalu przypi ty do łó ka pasami, podł czone miałem kroplówki. Dzi wiem e ZK uratował mi ycie i tego si nie wstydz , bo eby nie ZK by mo e ju bym nie ył. Przebywaj c do dzi w ZK podj łem nauk zawodow z przysposobieniem do zawodu „ lusarz”, pó niej podj łem nauk w technikum, ale nie uko czyłem z powodu i zacz łem bra narkotyki i popija alkohol. Załamałem si bo otrzymałem telegram e babcia mi zmarła, nie otrzymałem przepustki – nie chciało mi si y . Dokonywałem samouszkodze , chciałem si zapa , zapi . Bardzo kochałem babci , tylko ona wysłuchiwała mnie gdy byłem pijany nikt poza tym z rodziny, bliskich. Do dzi mam wyrzuty sumienia, e nie zd yłem przeprosi babci za moje zachowanie, cierpienia, które jej sprawiłem, bo ju jej nie mogłem zobaczy!!! Przebywaj c w ZK Sztum zostałem przez s d skierowany na terapi alkoholow , Warszawa – Mokotów. Pami tam gdy przyjechałem na terapi , strasznie si buntowałem, nie chciałem podj leczenia, mówiłem cały czas, e nie jestem alkoholikiem, e to jaka sekta ta terapia, te mityngi „AA”. Została mi przydzielona terapeutka Marzenka, która cały czas chciała mi pomóc, tłumacz c mi indywidualnie co to jest choroba alkoholowa, na czym to polega i jakie s tej choroby objawy. Po wysłuchaniu i zaufaniu mojej terapeutce Marzene – próbowałem skonfron- 29 ś 12 Ŝ Ŝ ś Warszawa – Mokotów „ATLANTIS” 21.03.04 H IS TOR IA MOJ E GO P IC IA AL K OH OL U I DR O G A TR ZE W IE N IA . Ŝ ę ę ć ę ę ć ś ę Ŝ ś ę ć Ŝ Ŝ ę ę Ŝ ą ę ę Ŝ ś ę Ŝ Ŝ ę ń ć ą ę ę ę ą ę ę Ŝ ą ć ę ę ę ę Ŝ Ŝ ę Ŝ Ŝ ą ć ą Ŝ ę Ŝ ć ą ą ń ę ę Ŝ ą Ŝ ę ę Ŝ Ŝ ś ę ę Ŝ ę Ŝ ź ą Ŝ ę ę ę ę ę Ŝ ę Ŝ ś ę ć ę ź Ŝ ą ą ę ś ć ę ę ć ę ę Ŝ Ŝ ę ś ć Ŝ ę ć ą Ŝ Ŝ ę ć ą ć ą ą ę ę ą ę ą ą ą ę ś ą ę ę ś ą ę ć Ŝ ć ź ę ę Ŝ ę Ŝ ą ą ę ś ą ę ą ą ę ć ą ę ń ć ś Ŝ ć ę ę Ŝ ę Ŝ Ŝ ą ę ą ę ś ś ć ś ę ś ę Ŝ ś ś Ŝ ą ą ź ś Ŝ ś ć ś ę ą ś ę ą ę Ŝ Ŝ ą ą ą ę ą Ŝ ś ę Ŝ ę Ŝ Mam na imi Paweł i jestem alkoholikiem, mam 28 lat, urodziłem si w rodzinie, w której ojciec nadu ywał alkohol. Do dzi pami tam gdy ojciec przychodził do domu pijany, robił awantury w domu, wyzywał mam , bił j , gdy byłem małym dzieckiem, yłem w strachu, w l ku, płakałem co ojciec robił mamie. Czasami ratowałem ycie mamie otwierałem drzwi od domu – aby mama uciekła od ojca, bo cały czas si bałem, e ojciec mo e zabi mam . Mama w ogóle nie piła alkoholu, cały czas obwiniałem mam , z kim jest , aby odeszła od ojca, e si boj mieszka z ojcem, aby my poszli mieszka do babci. I wtedy po jakim czasie mama zostawiła ojca i zamieszkali my u kochanej babci. Mój pierwszy kontakt z alkoholem był w wieku 16 lat, gdy ucz szczałem do szkoły podstawowej, zacz łem popija wina, piwa, co ko czyło si wagarami. Zostałem wyrzucony ze szkoły z powodu nadu ywania alkoholu i kradziey – bo okradałem szkoł do której ucz szczałem. Wtedy poczułem si smutny, zagubiony, czułem wstyd, strach przed mam , babci , bałem si spojrze w oczy rodzinie. Mama zwracała mi uwagi, e robi taki si jak ojciec – ja nadal piłem alkohol – co powodowało e moja tolerancja na wypicie alkoholu z roku, na rok wrastała, alkohol był silniejszy ode mnie. Koledzy z którymi si przyja niłem zacz li si ode mnie odwraca , miałem takie towarzystwo, aby si napi alkoholu. Nie wiedziałem czasami co si ze mn dzieje – u alałem si nad sob . Co jaki czas przyje d ała policja do babci – robili rewizj w domu, ju były takie chwile, e babcia, mama yła w l ku, w strachu, wstydzili si za mnie co robi . Cierpieli z powodu mojego zachowania, picia alkoholu. Były takie chwile, gdy nie miałem pieni dzy na alkohol, podkradałem pieni dze mamie, babci, cioci, robiłem awantury w domu, oszukiwałem, trułem si aby babcia dała mi pieni dze na alkohol. Nikt w domu nie chciał ju ze mn rozmawia za moje zachowanie. Gdy trze wiałem – obiecywałem e si poprawi , ale robiłem nadal to samo. A w 1994r. Trafiłem do ZK za przest pstwa, włamania, kradzie e, samochodu, zdemolowanie CPN, uzbierało mi si 4,5 l. do odsiadki , czułem wtedy zło , przygn bienie, smutek, e ju wolno ci nie zobacz ani rodziny. Mama bardzo mnie kochała, tak samo i babcia, nie odwrócili si ode mnie i miałem cały czas z nimi kontakt, ale widziałem w ich oczach, e nadal cierpi , bo mnie nie ma w domu i chcieli bardzo abym si zmienił i zacz ł uczciwie y . Ja równie ich bardzo kochałem i czułem si smutny, przygn biony, miałem poczucie winy – wyrzuty sumienia, co ja robiłem, ile ja cierpienia przyniosłem swojej rodzinie z powodu mojego picia. W ZK podj łem nauk podstawow – uko czyłem, przyj łem sakrament bierzmowania, ś ć ę ę ś ą ć ć ę ć ś ę ę ć ę Ŝ ę ń ę ź ę ć ś ę ą ę ę ć ś ą Ŝ Ŝ Pomy lałem, e mo e oni postawi mi piwo. Mieli denaturat i zaproponowali, e mog si z nimi napi . Piłem denaturat równo z nimi, ale zastrzegłem, e je li komu o tym powiedz to b dzie z nimi krucho. Od tamtego czasu jeszcze kilka razy zdarzyło mi si pi alkohole niekonsumpcyjne. Miałem wtedy siedemna cie lat, a ju zaliczyłem izb wytrze wie , pierwsze omamy wzrokowe i słuchowe. Im wi cej piłem tym bardziej stawałem si agresywny, wulgarny i wybuchowy. Moje ycie zawodowe równało si zeru, bo nie chciało mi si pracowa ; towarzyskie to byli głównie złodzieje i koledzy od kieliszka. Wszystko kr ciło si wokół alkoholu, napi si i ukra , by mie za co pi . Latem 1985 roku na m pijacko – bandycko – złodziejsk drog wkroczyło wi zienie. Mój pierwszy wyrok, który dzi uwa am za wybawienie, lepsze zło, bowiem pij c tyle i w takim tempie, zapiłbym si na mier , albo uległ jakiemu wypadkowi pod wpływem alkoholu. Ci gle miałem jakie lady. Albo po bójkach, albo po upadku, gdy pijany wracałem do domu. Wi zienie nie zrobiło na mnie wi kszego wra enia i w sensie resocjalizacyjnym nie spełniło swej roli. Czułem si dowarto ciowany, jakby teraz wzrosła moja rola w rodowisku. Wierzyłem, e teraz b d jeszcze bardziej „uwa any” w ród kolegów. Za kradzie z pobiciem dostałem dwa lata i nie czułem w zwi zku z tym adnej skruchy, wr cz przeciwnie. To było moje pierwsze przest pstwo pod wpływem alkoholu, za które mnie skazano. B d c w celi kilka razy si gałem po tak zwane wynalazki i liczyłem dni dziel ce mnie od wolno ci. Widziałem ju siebie wychodz cego z pudła i maj cego pieni dze w kieszeni, bez przeszkód zatrzymuj cego si w najbli szym sklepie, by napi si alkoholu. Wyobra cie sobie, e ju nawet zasi gn łem j zyka, gdzie znajduje si najbli szy bram wi zienia sklep. Tamten wyrok nie nauczył mnie niczego dobrego, bo tak naprawd nie chciałem niczego w sobie zmienia . Dzie opuszczenia zakładu karnego i drog do domu pami tam fragmentarycznie, gdy od pierwszych godzin na wolno ci zacz łem realizowa swoje marzenia i do domu wróciłem pijany. W domu było z mej strony wiele obietnic i deklaracji składanych matce, ale nie płyn cych z serca tylko maj cych j uspokoi . Szybko przepiłem pieni dze uskładane w wi zieniu, a do pracy mi si nie spieszyło. Po prostu nie miałem ochoty pracowa . Nie miałem ani ch ci, ani wytrwało ci czy obowi zkowo ci, a przecie praca jest obowi zkiem potrzebnym, by funkcjonowa na płaszczy nie społecznej, czy rodzinnej. Cz sto zamiast pracowa podkradałem pieni dze matce, a gdy tego było mało wróciłem do kradzie y i rozbojów. Podobnie jak wcze niej, uzyskane t drog pieni dze przeznaczałem na alkohol. Rosła we mnie agresja i zło , szczególnie wtedy, gdy czułem si niedopity, a brakowało pieni dzy na kolejne butelki wina, wódki, czy te cho by piwa. Wtedy po powrocie do domu wszczynałem awantury z matk i od niej dałem pieni dzy na alkohol, a gdy ich nie otrzymywałem wracałem na ulic do kolegów i aran owałem kolejne przest pstwa. Czasem gdzie pracowałem, ale nie umiałem w adnej pracy zagrza miejsca na długo. Przyszło lato 1987 roku. Codziennie przesiadywałem w knajpie w ród kolegów. Na stole było du o alkoholu, bo który z kolesi miał kas i stawiał wódk i piwo. Do ś ą Ŝ ś knajpy weszło dwóch chłopaków, moich rówie ników, rówie ników mi nagle przypomniało si , e jeden z nich zaczepił mnie kiedy w dyskotece. Wraz z koleg napadłem na nich na przystanku autobusowym, gdy wracali do domu. Pobili my ich i okradli my. Jednemu z nich kazałem si rozebra do slipek. Gdy okazało si , e nie maj zbyt wiele pieni dzy wpadłem w szał i zacz łem jednego z nich potwornie bi i kopa . Z powodu obra e i ciosów, jakie mu zadałem chłopak ten zmarł. To okropne, ale ja nie czułem alu z tego powodu, nie miałem adnych wyrzutów sumienia. Bałem si jedynie odpowiedzialno ci za zabójstwo, a przecie odebrałem ycie chłopakowi, który był czyim synem, bratem, koleg . Prze cały czas, gdy si ukrywałem przed cigaj c mnie policj , piłem alkohol – dwa tygodnie w ci gu, bo tyle czasu upłyn ło do mojego aresztowania. Skazano mnie na 12 lat wi zienia. Pami tam łzy rodziców tego chłopaka, łzy mojej matki, a ja udaj c skruch na miewałem si z nich pod s dow ławk . W pewnym momencie, ju po wyroku, gdy siedziałem w wi ziennej celi, rozmiar tego wyroku spadł na mnie niczym grom z jasnego nieba. Wtedy po raz pierwszy zastanowiłem si nad sob . Jednak nie pod k tem leczenia alkoholizmu, a pod k tem zdobycia wykształcenia, którego mi brakowało. Poszedłem do przywi ziennej szkoły i zacz łem otrzymywa przepustki poza teren zakładu karnego. Podczas przepustek rzadko byłem trze wy. Na wi kszo ci z nich przesiadywałem w barach i do wi zienia wracałem pijany. Ratowało mnie to, e wracałem cał noc poci giem i w trakcie podró y zd yłem wytrze wie . Gdy dzi o tym rozmy lam, uwaam, e przez chwil chciałem zmieni co w swoim yciu, bo poznałem kobiet , z któr chciałem zamieszka . My lałem, e je li zmieni rodowisko to wszystko b dzie dobrze. Mo na zmieni rodowisko, miejsce zamieszkania, ale swojej choroby alkoholowej nie udało mi si zostawi za sob – ona była ze mn i we mnie. Moja dziewczyna była w ci y ze mn . Była to dla mnie szansa na dom, na rodzin . Jednak ja t szans zaprzepa ciłem. Nie wyszło mi ani z prac , ani z rodzin , ani z byciem ojcem. Z perspektywy czasu widz , e moje ówczesne ch ci nie były tak silne, jak powinny. Bałem si obowi zków ojca, bałem si i nie chciałem tzw. prozy ycia. Gdzie w pod wiadomo ci czułem, e nowa rodzina b dzie dla mnie zniewoleniem. Dzi wiem, e wtedy byłem na milion procent alkoholikiem chc cym pi , a rodzina by mi tylko w tym przeszkadzała. Zat skniłem za kolegami, za chlaniem, za dawnym stylem ycia, i którego dnia po prostu uciekłem, po cichu, jak tchórz i złodziej. Moja matka ju wtedy nie yła, wi c zamieszkałem z siostr . Od pierwszego dnia wpadłem w wir pijacko – złodziejskiego ycia. Potem kolejne wi ksze przest pstwo i kolejny wyrok. W wi zieniu miałem dobr opini , wi c którego dnia otrzymałem przepustk , z której nie powróciłem, bo chlałem i byłem tak pijany, e oboj tne mi było jakie konsekwencje ponios . Cudem nie odwieszono mi warunkowego – pi ciu lat z poprzedniego wyroku. Na tzw. niepowrocie byłem ok. dwóch tygodni, które były ci giem alkoholowym. Zatrzymano mnie, gdy pijany spałem na trawniku. Po przywiezieniu mnie do wi zienia pierwszym co zrobiłem było zebranie wszystkich perfum z ę Ŝ ć ą ę Ŝ Ŝ ś Ŝ ń Ŝ Ŝ ą ć ę ą ś ę ę ą ę ę ę ą ą ą ś ć ź ś ś ę Ŝ ć ę ą ą ę ą ą ą ę ą ę Ŝ ś ś ę Ŝ ę ę Ŝ ę ś ą Ŝ ę ć ć Ŝ ś ę Ŝ ć ś ę Ŝ ś ą Ŝ Ŝ ś ę Ŝ ę ź ś ą ę ć ą ę ą ą Ŝ ą ś ę ą ą ą ś ę ą ą ć ś ę ą Ŝ ą ę ą ę ę Ŝ ę ę ą ś ę Ŝ ę Ŝ ę ć Ŝ ę ę ą ę Ŝ ę Ŝ Ŝ Ŝ ą ę Ŝ ę ę ę ę ś ń Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ę Ŝ ś ś Ŝ ę Ŝ ś ą ę ń Ŝ ć ń ą ę Ŝ ś ź ę ę ą Ŝ Ŝ ś ć ą Ŝ ć Ŝ Ŝ ś ę ę ę Ŝ Ŝ ę Ŝ Ŝ Ŝ ą ę ę ą ś ę ś Ŝ ć Ŝ ś ś ę ć Ŝ ą ć ć ę ś Ŝ ć ś ą ś Ŝ Ŝ ę ę ę ć Ŝ Ŝ ę ę ę ą ć Ŝ Ŝ ę ę Ŝ ą ć Ŝ ę Ŝ Ŝ ź ą Ŝ ę ę ę Ŝ ą ę Ŝ ą Ŝ ę Potrzebowałem do tego 20 lat, w tym 14 lat w wi zieniu i perspektyw na dalsze 12 lat. Bardzo szybko uznałem, e jestem dorosły i zacz łem y na własny rachunek. Szybciutko odkryłem, e po alkoholu wst puj we mnie nowe siły, jestem zabawny, nikogo si nie boj , i jak na swoje lata mog du o wypi . Pieni dze zdobywałem kradn c i bardzo szybko przepijałem je na ró nych dyskotekach, gdzie nigdy nie byłem trze wy. Potem jeden wyrok.... i znowu to samo. Zanim dojechałem do domu, ju byłem pijany. Jednak wtedy nie widziałem problemu. Długo przecie nie piłem, wi c mi si nale ało. Zamieszkałem na warszawskiej Pradze, gdzie met było du o, a i czasy do handlu spirytusem były sprzyjaj ce, a ja zawsze musiałem spróbowa tego co robiłem. I tak mieszkanie stawało si met , gdzie mo na było si zawsze napi . Nie trwało to długo, bo zbrakło pieni dzy. Kolejne przest pstwo, wyrok i znowu to samo. Ale w wi zieniu te mo na pi , wi c z tego korzystałem. Gdy wyszedłem z ostatniego wyroku my lałem, ze to ju do . Ja jednak dalej nie widziałem problemu z alkoholem. Poznałem kobietce, te lubiła wypi i tak sobie yli my. Urodziło nam si dziecko i wzi li my lub. Ale była wóda. Kłótnie, r koczyny i prawdziwe piekło. Gdy przyszedłem pewnego dnia do domu, ja po wódzie i ona te , wybuchła awantura. Nim si ockn łem moja ona ju nie yła. Gdy zgłosiłem si na policj patrzyli na mnie z politowaniem bo po parotygodniowym piciu wygl dałem bardzo le. Potem były leki psychotropowe by zagłuszy sumienie. Gdy badali mnie lekarze psychiatrzy, usłyszałem, e z przebiegu mojego ycia, widz , e mam problem z alkoholem. Jeszcze musiało potrwa , abym to usłyszał. Spotkałem człowieka, który mi opowiadał o oddziale terapeutycznym na Rakowieckiej i przyjechałem tu bardziej z ciekawo ci ni potrzeby zrobienia czego w swoim yciu. I tu zacz ły dzia si bardzo dziwne sprawy. Codziennie co odkrywałem w swym yciu. Zacz łem si odkłamywa , a w ko cu p kł wrzód który mnie bolał. Tak... jestem alkoholikiem. Tu na Rakowieckiej wst piłem do wspólnoty AA i to było co dobrego, co zrobiłem w swym yciu. Dzieje si du o w mym yciu, mimo, e mam jeszcze 8 lat do ko ca, to dzi patrz na wiele spraw inaczej. Stałem si bardziej pogodnym i zaakceptowałem siebie i wiat jaki mnie otacza. Poznaj ludzi i ufam memu Bogu, bez którego pomocy nie byłoby to mo liwe. Tak, e uwa am, e ycie jest przede mn tylko dzie po dniu i pami taj c, e jestem chory na bardzo podst pn chorob . Dzi wydaje mi si , e wiem czego chc i jak chc y , ale to praca na całe ycie. Krzysiek z Warszawy ę ć ę D ŁUG O T RWAŁ O ABY M O S I GN Ł SW OJ E DNO . ś DO ś 13 ś 28 27 ś 14 ą ę Ŝ Ŝ ę ę ę ń Ŝ ń Ŝ Ŝ ę ć Ŝ ą ć Ŝ ę Ŝ ś Ŝ ś ć ś Ŝ ś Ŝ ę ś ę ę ą ć ś ę Ŝ ą ę ę ź ś ę ś ć ę ę Ŝ ę ć ą ć ę ń Ŝ ę ę Ŝ ę ę ś ę ś ę ć ś ę ę Ŝ ę Ŝ ę ć ą ą ę ę ę ć ś ć ć ś ą ć ś ę ś ą Ŝ ą Ŝ ą ć ś ę ę ą Ŝ ą ę Ŝ ą ź ę Ŝ ś ę ć ś ę ź ć ź ą ę ś ą ę ę ć ą ć Ŝ ą ą ś ą ę ć ą ę ą ę Ŝ ę Ŝ Ŝ ć ę Ŝ ę Ŝ ć Ŝ ś ę ę ę ę ę ę ę Ŝ ś Ŝ ą ś ć ę ę ć ą ą ę ę ę Ŝ ę Ŝ ą ś Ŝ ć ć ś ś Ŝ ć ć ę Ŝ ś ę ś ę ć ę ą ę ę ę ę ć Ŝ Ŝ Ŝ ź wo l no c i . . .” Moje problemy z alkoholem zacz ły si ponad 38 lat temu. Gdy miałem 16 lat upiłem si winami i piwem, a nast pnego dnia strasznie bolała mnie głowa. Było to ostrze enie, by nie u ywa alkoholu, lecz gdy ból min ł i wszystko wróciło do normy zapomniałem o tej przestrodze. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, e po wypiciu dwustu gram wódki stawałem si nieobliczalny i mogłem popełnia najgorsze rzeczy. Przez alkohol yłem na bakier z kodeksem karnym i w ko cu trafiłem do wi zienia. Ju przed uko czeniem 17 roku ycia byłem aresztowany i skazany za usiłowanie zabójstwa. Potem były kradzie e i włamania po spo yciu alkoholu i znowu „odsiadka”. Amnestia dała mi mo no wcze niejszego wyj cia na wolno , ale powitałem j upiciem si . Na wolno ci przebywałem 13 miesi cy, a do Z.K. wróciłem za włamanie pod wpływem alkoholu i tak w kółko. Nie zdawałem, albo nie chciałem sobie zdawa sprawy z tego, e stałem si alkoholikiem i to niebezpiecznym. Przynosiłem wstyd rodzicom, którzy chcieli dla mnie jak najlepiej. Przez picie stałem si zakał rodziny i zdarzały si przypadki, gdy wynosiłem z domu rzeczy, by sprzeda je na alkohol. Nie piłem „wynalazków”, ale gdy byłem na wolno ci cz sto przez alkohol zmieniałem prac . Podczas ostatniej „odsiadki” nabawiłem si gru licy płuc i po wyj ciu na wolno piłem mniej, a póki nie piłem wszystko było dobrze. Kiedy si gn łem po alkohol koszmar zacz ł si od nowa. Zostałem aresztowany za czyn najgorszy z mo liwych, za zabójstwo drugiego człowieka, za co dostałem wyrok 25 lat wi zienia. W Z.K. przebywam ju 20 rok, a ko ko ca kary pozostało mi jeszcze 5 lat i 7 miesi cy. Wiem, e jestem chorym alkoholikiem i zrozumiałem to w czasie mityngów AA grupy „Szansa” w Z.K. w Siedlcach, na które ucz szczam. Zdrowiej ju 20 rok i cz sto zastanawiam si , czy po wyj ciu na wolno po tak długim wyroku b d potrafił utrzyma trze wo . My l , e je li b d chodził na mityngi i utrzymywał kontakt z lud mi, którzy kochaj trze we ycie to na pewno mi si uda. B dzie to tym trudniejsze, e w oczach innych b d nie tylko alkoholikiem, ale tak e złodziejem, bandyt i morderc . Tam za murami nie wszystko jest takie proste i nie zawsze wystarcz ch ci; liczy si tak e ocena i akceptacja przez innych. Ci, którzy maj rodzin mog liczy na jej wsparcie, ja za na tak pomoc liczy nie mog , gdy moi rodzice nie yj , a brat i siostra zerwali wszelkie kontakty ze mn i nawet nie wiem, czy yj . Cz sto zastanawiam si gł boko, jak sobie poradz z tym, co czeka mnie po wyj ciu na wolno . Czy zdołam rozwi za problemy, które czekaj mnie za murami? Z jednej strony chciałbym wyj na wolno , z drugiej boj si wolno ci, na której nie ma pracy – podstawy egzystencji. ą ś ą ś ć ę ę Ŝ ć ź ę Ŝ ś Ŝ ś si ę ą ź ę ś ą Ŝ ś Ŝ ę Ŝ Ŝ ę ć ą Ŝ ą Ŝ ą ą ą ę ę ę ę Ŝ ę ć Ŝ „ . .. b o j ę ą ę Ŝ ę ć ć ą ę ć ń ę ć ń ź ą ź ę ę ś ć ś celi, wymieszanie ich i wypicie na kaca. Kolejny koniec wyroku i kolejne wyj cie na wolno . I znowu wrócił stary scenariusz. Pierwsze swe kroki skierowałem do sklepu i kupiłem par butelek piwa i wódk . Mój pobyt na wolno ci do kolejnego wyroku to jeden ci g alkoholowy, bo nie było dnia, w którym byłbym trze wy. Przerywały go jedynie pobyty w izbie wytrze wie i szpitalu psychiatrycznym, gdzie byłem dwukrotnie z powodu amnezji alkoholowej. Zdarzało mi si mie zaniki pami ci trwaj ce nawet tydzie , gdy funkcjonowałem na urwanym filmie. Oprócz zwykłego kaca, zatru , zaników pami ci zacz łem mie silne l ki i potworne dr enie całego ciała poł czone z łomotem serca. Aby zdoby pieni dze na alkohol dopuszczałem si gro nych przest pstw poł czonych z agresj , kradzie , kradzie z włamaniem, wyłudzeniem. Nikt i nic si dla mnie nie liczyło poza alkoholem, nie chciałem słysze ani o Bobu, ani o zmianie swojego ycia. Nie uto samiałem si z alkoholikami i nadal byli oni w moich oczach degeneratami, a ja przecie byłem taki charakterny i słowo alkoholik było dla mnie obelg . Dzi wiem, e mimo pobytu na wolno ci nie byłem wolny. Zniewoliła mnie choroba alkoholowa, z któr nie robiłem nic, zakłamanie, wiat iluzji i zaprzeczenia, moja podło i manipulacja. Aby mogło si to zmieni musiał zdarzy si CUD. I stał si , w wi zieniu, które uratowało mi ycie, do którego trafiłem za napad rabunkowy z broni w r ku. Nigdy wcze niej nie s dziłem, e w wi zieniu mog si odnale , e w wi zieniu mog poczu si wolnym. Mówi si , e Bóg cz sto mówi do nas przez drugiego człowieka. Ja do wiadczyłem tego na własnej skórze. Człowiek, którego zawsze uwa ałem za wzór do na ladowania, nosz cy miano bezwzgl dnego przest pcy, po powrocie z terapii odwykowej programu „Atlantis” w Warszawie zawołał mnie na rozmow i ( cho do dzi nie wiem jak to zrobił ) nakłonił mnie do leczenia odwykowego. Nikogo innego na pewno bym nie posłuchał, ale on był dla mnie wi ziennym autorytetem, wi c zgłosiłem si na rozmow z psychologiem, wypełniłem testy, z których bezspornie wynikało kim jestem i zapisałem si na terapi . Po rocznym oczekiwaniu przyjechałem do Warszawy na oddział „Atlantis” i tu, w trakcie półrocznego pobytu, stopniowo zacz łem, cho nie powiem, e bez alu i oporów, zrzuca swoje maski. To tu naprawd zapragn łem zmienia siebie, leczy si i ratowa – ratowa to co jeszcze mog – reszt swojego ycia. To tu poczułem, e jestem alkoholikiem i uto samiłem si z chorob , bo to choroba, a nie, jak wcze niej my lałem, obelga. Na mityngach AA poczułem ogromne pragnienie normalnego ycia, , bez picia alkoholu. Dostrzegłem szans dla siebie, a czy j wykorzystam zale y tylko ode mnie. Swój los, swoje ycie powierzyłem opiece Boga i wiem, e ze wspólnot AA w sercu uda mi si . Co mi daj mityngi AA? Sił , nadziej , do wiadczenie innych alkoholików, bo na nasz mityng w wi zieniu przychodz przyjaciele z wolno ci. I to ich do wiadczenia pozwalaj mi wierzy , e ja te mog y trze wy, nie tylko tu, ale równie po wyj ciu na wolno . Krok po kroku wróciła moja wiara w Boga. Wierz w program AA, bo wiem, e nie jednemu ju pomógł, mi równie pomaga. Moja ch zmiany siebie, terapia „Atlantis”, zdziałały w mym yciu Alkoholik Stefan, Z.K., Siedlce, 08.11.2003 15 ś 26 ś ć ę ź ę Ŝ ę ę ę ą Ŝ ś ć ź Ŝ ś ę Ŝ Ŝ ć ę „ . .. w ie r z w to , c o ro b i . . .” ą ę ę ń Ŝ Ŝ ń ę Ŝ ę ą ą ą ą ą ą ń ć ę ą ś ę ą ą ć ś Ŝ ę Ŝ ś ę ą ę ś ć ę ć ę ę ć ą ń Ŝ Ŝ ę ę ą Ŝ ś ć ę ą ą ą ę ę ę ą ę ń ą ć ę ą ę ą Ŝ Ŝ ę Ŝ ą ć Ŝ Ŝ ą ś ź ę Ŝ ę ę ę ź ś ą ą ę ą ę ę Ŝ ś ę Ŝ Ŝ ę ą ą ę ą ą ę Ŝ ę ę ś Ŝ Ŝ ę Ŝ ą ą ę ś Ŝ ą ą ą ś ę ś ć ź ś ę ę Ŝ ą ś ę ś ś ę ś ń Ŝ ę ś ś ą ą ś Ŝ ę ę ą ś Ŝ Ŝ Mam na imi Adam, mam 33 lata, urodziłem si i wychowałem w rodzinie robotniczej. Moimi opiekunami byli dziadek i babcia, ojciec, który mieszkał z nami był gociem w domu. Otrzymywał rent , poniewa w zakładzie pa stwowym miał wypadek przy pracy – odłamek metalu wpadł mu do oka i miał wysoki stopie utraty wzroku. Korzystaj c z renty przepijał j , wybywał z domu na kilka dni, gdy ju nie miał grosza wracał do domu obarczaj c mnie swoimi niepowodzeniami. Cz sto mnie bił i wy ywał si fizycznie i psychicznie z przera eniem to wszystko znosiłem, brakowało mi ojca, matki ciepła, które daj rodzice swoim dzieciom. Jedyn podpor mojej zbł kanej duszy był dziadek, którego naprawd kochałem widziałem w nim człowieka wartego na ladowania. Cz sto rozmawiałem z nim na ró ne tematy do wiadcze i prze y , które miały miejsce w jego yciu. Bardzo lubiłem słucha dziadka, robiłem to z szacunkiem i ogromn ciekawo ci , teraz mam okazj przypomnie sobie wiele tych sytuacji z tamtych lat. Wspominam je z wielkim uznaniem, bo s dla mnie wi to ci , z któr b d ył, a do ko ca moich dni. Trafiaj c do AA poznałem wielu wspaniałych ludzi, sytuacje, które opowiadał dziadek zacz ły si sprawdza i dzi kowałem Bogu, e trafiłem do wspólnoty, która pomaga mi uzyska wszelkie ciepło i akceptacj , na któr tak długo czekałem. Wielkim człowiekiem i autorytetem ku mojej trze wo ci była moja terapeutka Pani Basia, która dała mi wszystko to, czego do tej pory nie miałem okazji poczu . Pomogła mi osi gn stan wewn trznej wolno ci, za co jestem jej bardzo wdzi czny. Na dzie dzisiejszy mam wewn trzn zgod , sił czerpi z AA od ludzi dobrej woli, których spotkałem na swojej drodze i wierz w to, co robi , bo jest to moj jedyn nadziej na bycie człowiekiem. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół wspólnoty. Adam AA. ś ę ę Ŝ ę ć ś ę Ŝ ś ą Ŝ ę ź ć ś ę ć ę ą ś ś ę ś ą ę ą ń ś ą Pierwszy mój kontakt ze wspólnot AA nawi załem w zakładzie karnym w Kami sku. Miałem za sob dwadzie cia lat wi zienia, odsiedzianych w kawałkach, poprzedzielanych krótkimi okresami pijanej wolno ci, a przed sob ? – Ludzi u miechni tych, spokojnych, skupionych na sprawach innych ni powszednia wi zienna rzeczywisto – na trze wieniu. Przystałem do wspólnoty zach cony widokiem tych ludzi. Drwiny ludzi, którzy chc jeszcze pi , nie ułatwiały mi ycia w tym bardzo zamkni tym przecie rodowisku. Wbrew tym wła nie przeciwno ciom zacz ła we mnie narasta decyzja zaj cia si sob i swoim problemem bardzo powa nie. Uzyskałem informacje o oddziałach odwykowych dla skazanych i o programie „Atlantis”. Wyst piłem z pro b o skierowanie mnie na leczenie. Dzi ki yczliwo ci administracji władz wi zienia i swojej „namolno ci” przyjechałem na „Atlantis” do aresztu ledczego Warszawa – Mokotów. Tutaj spotkałem wielu przychylnych mi ludzi, a w ród nich Marzen , prowadz c mnie terapeutk . W sposób przyst pny, z olbrzymi yczliwo ci , bez zb dnych krytyk i moralnych ocen, ukazała mi mechanizmy rz dz ce chorob alkoholow – moj chorob . Wła nie Jej zawdzi czam fakt u wiadomienia sobie, e jestem alkoholikiem. Ta wiadomo sprawia, e przez cały czas ucz szczam na mityngi. Jestem na ka dym spotkaniu. Na mityngach poznałem Włodka – wspaniałego człowieka, który co tydzie przychodzi do aresztu z wolno ci. Jest On moim przyjacielem. Znaczenia przyja ni ucz si na nowo od takich wła nie ludzi jak Włodek. Z pełnym politowania u miechem wspominam te dawne, pijane „przyja nie”, które miały miejsce na wolno ci. Znam , rozumiem i akceptuj wszystkie, brzmi ce ju jak truizm, prawdy, e dzi ki AA zmieniam siebie, e zostawiam swoje pijane ycie, e sam nie dam rady. Wiem to wszystko, ale te zrozumiałem, e bez wspólnoty nie dam sobie rady ze swoj chorob . Nie chc ju wraca do swojego dawnego ycia, wie te , e wspólnocie jest wielka siła i nadzieja na sprostanie chorobie. Dzi kuj wspólnocie AA, dzi kuj Marzenie i Włodkowi. To dzi ki takim ludziom jak Wy podj łem prac nad zmian samego siebie i swojego ycia, a czas sp dzony w wi zieniu nie b dzie czasem straconym. Marek – alkoholik. ę ń ś ę Ŝ ę ę ć ą Ŝ ś ę ą ć ć ś ę ą ę ń „...podj łem prac nad zmian sam ego siebie...” ą ę ę ę ń ś ę ś ę ć Ŝ ś ę ę ę Ŝ ć Ŝ ę ś ś ą ą Ŝ ć Ŝ ę Ŝ ą ę cuda i tu chyl czoła przed twórcami programu, kierownictwem oddziału, administracj wi zienia i czuj wdzi czno za to, e mnie wsparli i ukierunkowali. Siedz sze i pół roku, do wyj cia pozostało mi jeszcze półtora. Uko czyłem szkoł redni , zdałem matur , chodz na przepustki od dwóch lat. Byłem na pielgrzymce w Cz stochowie, mam now rodzin i cudownych przyjaciół. Mam wspólnot AA i jestem trze wy i taki pragn pozosta ! Odnalazłem swoj drog i rado ka dego dnia. Tyle jeszcze ycia przede mn , tyle wspaniałych rzeczy do zrobienia, e czuj si szcz liwy. Na zako czenie z całego serca pragn podzi kowa wspólnocie AA za ten promyk nadziei, którego si tak kurczowo uczepiłem i swoim przyjaciołom AA, e stoj przy mnie i zaakceptowali mnie w cało ci takiego, jakim jestem, bez masek i upi ksze . Dzi wiem i mog powiedzie , e nie ma takiego dna, z którego nie mo na si odbi , takiego miejsca, w którym jest ju zbyt pó no na ratunek. Ja sam tego do wiadczyłem. Darek AA – wi zienie... 02.11.2002r. Ŝ ć ą ą ę Ŝ ś ę Ŝ i ponownie zgłosiłem si na terapi w pełni ju uznaj c swoj bezsilno wobec alkoholu. Ju nie chodzi mi o korzy ci, chc odzyska swoje ycie, a terapia na Atlantisie jest dobrym pocz tkiem gdy tu spokojnie mo na si przyjrze sobie samemu. Mo na dostrzec to czego si nie widziało i to jakie straty poniosłem w yciu przez picie alkoholu. Łysy 06.03.04 W-wa Atlantis „Ludzie pełni pychy s nie wiadomie lepi na własne wady.” 16 25 dla mnie najwa niejsze. Nie liczyłem si z łzami mamy ani z tym ile zdrowia odebrałem jej swoim bezmy lnym zachowaniem. 14 X 86r. Zostałem zamkni ty w ZK na 3 lata i 6 miesi cy pozbawienia wolno ci. Był to okres kiedy wszyscy w rodzinie my leli, e kara ta b dzie czym co zmieni moje zachowanie. Po dwóch latach i sze ciu miesi cach opu ciłem ZK na przedterminowe warunkowe zwolnienie. Miałem wtedy w głowie wiele postanowie i pomysłów na inne ycie. Jednym z pomysłów była zmiana stylu mojego picia, marzyłem sobie o wypiciu dwóch piw zaraz po wyj ciu, i e na tych dwóch piwach zako cz picie tego dnia by wróci do domu trze wy. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, e w moim przypadku nie da si pi w taki sposób. Ju pierwszego dnia po wyj ciu i wypiciu pierwszego piwa wszystkie moje wczeniejsze postanowienia zostały zast pione pierwszym wypitym łykiem piwa . Nic si nie zmieniło. Do domu wróciłem pijany. Mój pobyt na wolno ci trwał bardzo krótko. Było to tylko trzy miesi ce podczas których cały czas towarzyszył mi alkohol. Dwukrotnie zapicie i bójki pod wpływem alkoholu. Byłem wyrzucany z pracy. Po trzech miesi cach z powrotem trafiłem do ZK za dokonanie rozboju i zostałem skazany na cztery lata pozbawienia wolno ci. Podczas odbywania tej kary zacz łem chodzi na przepustki z tym, e nie były to przepustki by spotka si z rodzin , moje przepustki ograniczały si tylko i wył cznie do picia. Nie wiem czy przez ten okres kiedy chodziłem na przepustki po wi ciłem chocia godzin dla rodziców. Pojawiałem si w domu, a nast pnie znikałem wracaj c dopiero w dniu gdy ko czyła mi si przepustka. Z mojego zachowania cieszyło rodziców chocia to, e wracałem z przepustek, ale i t rado szybko im odebrałem. Była to ju która przepustka z rz du. Przepustka, która si sko czyła, ale moje picie nie. Przez 7 miesi cy ukrywałem si i dokonywałem przest pstw. Po 7 miesi cach zostałem aresztowany i do tych 4 lat, które ju miałem s d doło ył mi jeszcze 10. Wtedy to te usłyszałem od kolegów z celi po raz pierwszy o Atlantisie z tym, e nie zainteresowałem si wtedy swoim uzale nieniem od alkoholu tylko tym jakie korzy ci mog osi gn z pobytu w oddziale odwykowym. Na pocz tku 1997r. Wychowawca w ZK w którym przebywałem potwierdził to e mog osi gn korzy ci po uko czeniu terapii, mówi c mi e je eli sko cz terapi otrzymam cztery lata warunkowego zwolnienia. W czerwcu 1997r. po raz pierwszy przyjechałem na Atlantis z tym e przyjechałem z zamiarem osi gni cia korzy ci a nie z zamiarem poznania swojego problemu alkoholowego. Sze ciomiesi czny pobyt w oddziale odwykowym postawił na mojej drodze wielu ludzi takich jak ja z tym e oni godzili si ze swoj chorob , a we mnie wci tkwiło przekonanie, e wystarczy tylko pi w sposób kontrolowany a wtedy wszystko b dzie si układa . Nie wierzyłem w to co mówili terapeuci oraz koledzy z grupy, e w moim przypadku nie da si pi w sposób kontrolowany. Pomimo tego e otaczali mnie ludzie którzy z ka dej strony wyci gali do mnie pomocn dło ja odrzuciłem ich pomoc a byli to terapeuci i przyjaciele którzy z wolno ci przychodz tu na mityngi i dziel si z nami swoimi do wiadczeniami. Po wyj ciu na wolno podj łem prób ycia w trze wo ci, ale fakt e nie przyznałem si do tego e jestem bezsilny wobec alkoholu spowodował e ju po miesi cu powrotem zapiłem. Zapiłem a to poci gn ło za sob ró nego rodzaju konsekwencje wł cznie z konsekwencjami prawnymi. Dzisiaj ponownie przebywam w ZK ę Ŝ ś ć ą ą ę ę ę ń ą Ŝ Ŝ ś ę Ŝ Ŝ ę ę Ŝ ę Ŝ ś ć ę Ŝ ą ą ę ś ę ę ś Ŝ ź ś ę ą Ŝ Ŝ ą ę ą Ŝ Ŝ ę ę Ŝ ą ć ś ś ą ś ą ń ą Ŝ Ŝ ę ć ę Ŝ ę ć ą ą ą Ŝ Ŝ Ŝ ę ś ą Ŝ ś ę ń Ŝ Ŝ ą ń ą ą ą ę ć ą ć Ŝ Ŝ ć ę ę Ŝ ą ę ą ą ś ś Ŝ ą ń ę ą Ŝ ę ć Ŝ ę Ŝ ę ś ć Ŝ ę ś ć Ŝ ą ś ę Ŝ Ŝ ę ę ś ś ć Ŝ ę ę ź ę ą ć Ŝ ę ą ę ę ś ą ś ą ę ę ś ź ś ą ć ę ć ę ć ę ą ś ą ą ć ę ć ę Ŝ ś Ŝ ć ą Ŝ ę ć ć ą Ŝ Ŝ ę ę Ŝ Ŝ ą ń ś ń Ŝ ą ś ć ś ś ę ę ą Ŝ ą ś ą ś Ŝ Ŝ Ŝ ę ę ś ś ę Ŝ ę ę ą ć ę ą ę ę ć Mam na imi Piotrek i jestem alkoholikiem, i chciałbym wam przedstawi swoj histori . Aktualnie przebywam w zakładzie karnym, i przechodz kolejn terapi , która pozwoliła mi jeszcze bardziej otworzy oczy na problem z alkoholem. Mój pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku trzynastu lat. Wtedy ten alkohol mi nie zasmakował. Wychodz c z o rodka miałem 17lat i czułem, e jestem niezale ny. Po opuszczeniu o rodka zaledwie trzy miesi ce byłem na wolno ci i poszedłem siedzie . Po wyj ciu miałem 20lat.Wydawało mi si , e alkohol jest moim przyjacielem, który pomaga mi rozwi za problemy i kłopoty. Zacz łem pi i bra narkotyki. Wydawało mi si , e jest to normalna rzecz, e wszyscy w moim wieku pij i bior narkotyki. Gdy poszedłem drugi raz siedzie , wszystko to, co zrobiłem złego pod wpływem alkoholu spychałem w niepami i starałem si do tego nie wraca . Po opuszczeniu zakładu karnego byłem zaledwie cztery miesi ce na wolno ci, i wtedy na niczym mi nie zale ało. Liczył si tylko alkohol i narkotyki. Gdy na Białoł ce siedziałem jako małolat i kierowali nas na badania psychologiczne i pó niej, kiedy siedziałem ponad rok czasu, mogłem przeczyta jak opini wydała psycholog. W tej opinii było napisane, e mam problem z alkoholem i narkotykami. Zastanawiałem si nad tym i moje chore ja mówiło, e jestem zdrowy. Dopiero gdy siedziałem ponad dwa lata, wychowawca dopatrzył si , e mam problem z narkotykami z alkoholem. Zgłosił to psycholo ce, która spytała mnie, czy b d ucz szczał na mityngi. Zgodziłem si , bo w mojej głowie pojawiła si my l, e jest to wyj cie poza cel i z ciekawo ci. W ten sposób zacz ła si moja przygoda z AA. Dzi ki do wiadczeniom i wypowiedziom alkoholików na tych mityngach, zrozumiałem i pogodziłem si z tym, e jestem osob uzale nion , ale musiało to potrwa , zanim do tego doszedłem. Moje pocz tki w AA były trudne. Nie chciałem si przyzna i co si we mnie buntowało przed powiedzeniem; -"Ja Piotrek alkoholik". Tutaj poznałem ludzi, którzy s szczerzy i rado ni. To wła nie ich "Pogoda Ducha" nastawia mnie pozytywnie do ycia. Dzi ki AA i mityngom oraz terapii, wiem, e mo na y bez alkoholu i narkotyków. ś ś ę ś W ITAM W AS 24 17 „ J e s te m wd z i c z ny l ud z io m . ..” ń ć Ŝ ę ą ą Ŝ ę ę ę ć Ŝ ś ń Ŝ ć ę Ŝ ę ś ę ś ź Ŝ ę ę ć Ŝ ę ń ę ę ę ę ą ą Ŝ ę ę Ŝ ę Ŝ ę Ŝ ę ć ą Ŝ ę ą ć ą ń ą ź ę ć ś ą ę ę ń ę Ŝ ę ą Ŝ ę Ŝ ś ę ź ś ą ą ą ę ś Ŝ ą ź ę Ŝ ś ę ć Ŝ ś ę ć ę Ŝ ą Ŝ ą ę ę ć ą ź ą Ŝ ę Ŝ ś ą ń ę ą ą ą ą ź ś ą ę Ŝ ś ę ź ś ę ź Ŝ ę ć ś ę ś ą ę ę Ŝ ą ę ą ę ę ą ś ń ć ą ą ę Ŝ Ŝ ą ć ą ć ę ć ą ć ś ą ę ś ę ć ą Ŝ ą ę ź ę ś ć ś ę ę ć ę ś ę Ŝ ź ą ę ą ę ń ą Ŝ Ŝ Ŝ ć ś ą ę Ŝ ą Ŝ ę ę Ŝ ę ą Ŝ ś ę Ŝ ę ś ę ą ę ę Ŝ ś Ŝ ą ć Ŝ Ŝ Ŝ ą ę ą ć ś ą ą ś Ŝ ń ę Ŝ Ŝ ę ę ę ę ę ą ę ę ę ą ą ś ę ź ś ę ę ą Ŝ Ŝ ś ć ą ę ą ś ą ę ę ę ą Ŝ ę Mam na imi Mariusz, mam 35 lat i jestem alkoholikiem. Mój kontakt z alkoholem zacz ł si od najmłodszych lat mojego ycia. Cho nie był to czynny udział w piciu to jednak codziennie w domu ocierałem si o alkohol lub o tat , który jak zapami tałem bardzo cz sto wracał do domu pod wpływem alkoholu, a nast pnie z byle powodu urz dzało w domu awantury, kłóc c si z mam i bij c j . Cz sto z siostr odgrywalimy rol rozjemców, ale nigdy nie przynosiło to rezultatów. Czasami te było tak, e do pó nej nocy z siostr i mam siedzieli my na klatce schodowej czekaj c, a tata za nie. Dopiero wtedy po cichu wchodzili my do domu kład c si spa a kolejnego dnia wszyscy udawali my, e si nic nie stało. Mój pierwszy kontakt z alkoholem był w wieku 16 lat. Po raz pierwszy b d c u babci na wsi starsi koledzy pocz stowali mnie winem gdy poszedłem wraz z nimi na zabaw . Kilka łyków wypitego wina spowodowało wtedy, e poczułem si bardzo fajnie, stałem si mielszy w proszeniu dziewczyn do ta ca, bardziej rozmówniejszy, weselszy, a przede wszystkim czułem si akceptowany przez starszych kolegów. Kolejnego dnia z tego powodu, e na zabawie napiłem si wina nie poniosłem adnych konsekwencji gdy babcia po prostu nie zauwa yła ani nie wyczuła tego, e wróciłem pod wpływem alkoholu. Nie miałem równie adnych dolegliwo ci typu ból głowy lub kac. Po prostu czułem si wietnie. Po powrocie od babci kilka tygodni pó niej mój znajomy z bloku zaproponował mi gr w jego zespole muzycznym na weselach i zabawach. Bez dłu szego zastanawiania si przyj łem jego propozycj . Gdy zacz łem gra w zespole coraz cz ciej za pomoc alkoholu dodawałem sobie odwagi, pami taj c cały czas swoje wietne samopoczucie po pierwszym moim kontakcie z alkoholem. Wogóle nie dostrzegałem strat jakich ju zacz łem do wiadcza na samym pocz tku swojego picia. Koncentruj c si coraz bardziej na piciu zacz łem coraz bardziej zaniedbywa swoj nauk , zamiast do szkoły chodziłem na próby zespołu gdzie byłem pewien, e chocia by piwo, ale na pewno si napij . Rezultatem tego było, e zostałem wyrzucony ze szkoły, a dokładnie zostałem przeniesiony do OHP. B d c w OHP szybko znalazłem sobie kolegów do picia i wtedy tak naprawd prucz picia nic wi cej nie interesowało mnie. Wogóle nie chodziłem do szkoły, a do pracy je dziłem tylko dlatego bo wiedziałem, e tam na pewno uda mi si co ukra by zdoby pieni dze na alkohol, a przy tym nie ponie adnych konsekwencji prawnych. Po o miu miesi cach zostałem wyrzucony z OHP za pija stwa i bójki z kolegami pod wpływem alkoholu. Ju wtedy moje lekarstwo na popraw mojego samopoczucia w postaci alkoholu stawało si paliwem nap dowym wywołuj cym u mnie agresj . Po powrocie z OHP do domu, był okres, e ani nie uczyłem si ani nie pracowałem i z tego powodu miałem cz sto awantury w domu. Zacz łem wtedy ucieka z domu nocami włócz c si po mie cie. Poznałem szybko chłopaków z tzw. “Naboiki”, z którymi raz dwa zacz łem dogadywa si . Wspólnie z nimi zacz łem dokonywa włama do sklepów oraz napadów na przypadkowych ludzi by mie pieni dze na alkohol i imprezy alkoholowe. To było wtedy ś ę ć ą Nazywam si Michał i jestem alkoholikiem, przebywaj cym obecnie w Z.K. na terenie Mazowsza. Nadal nie wiem jak si zabra do napisania kilku zda o sobie i o chorobie alkoholowej, na jak wielu z nas zapadło, ale postaram si to jako poukłada , aby było dobrze. Trafiaj c do tutejszego Z.K. nie wiedziałem jeszcze, e jestem alkoholikiem. Nigdy wcze niej nie powiedziałbym, ani nikt inny by nie powiedział, e jestem alkoholikiem. Uczestnictwo w pierwszym spotkaniu grupy AA, po tym jak psycholog wpisała mnie na list - za co powinienem Jej podzi kowa , ju zmusiło mnie do wypowiedzenia słów: „Nazywam si ... i jestem alkoholikiem”. W duszy mylałem: „Ja – alkoholik? To niemo liwe!”, ale przez kilka nast pnych spotka , tak jak do tej pory, mówiłem o sobie, e jestem alkoholikiem. Pocz tkowo było ci ko, ale dopiero po kilku miesi cach troch przetrze wiałem i zacz łem uwa niej słucha i rozumie to si mówi na naszych cotygodniowych spotkaniach. Przyznaj c si , e jestem alkoholikiem uczyniłem pierwszy i najwa niejszy krok. Stałem si inny i zacz łem realizowa pozostałe Kroki, ale w miejscu, którym si znajduj nie jest to do ko ca mo liwe. Plany na przyszło , po odzyskaniu trze wo ci, stały si ja niejsze i mo liwe do zrealizowania po wyj ciu z tego miejsca. Na mityngi ucz szczałem regularnie, tylko raz na samym pocz tku, a troch pó niej drugi raz, sytuacja zmusiła mnie do tego, e nie poszedłem na mityng. Od ponad roku jestem na ka dym spotkaniu i ci gle wspieramy si do wiadczeniem, sił i nadziej . Te spotkania daj mi bardzo du o i podoba mi si program, jaki jest proponowany do utrzymania trze wo ci. W wi zieniu znalazłem si oczywi cie przez alkohol, który zajmował w moim yciu tak wa n pozycj , e nie mogłem ju normalnie bez niego funkcjonowa . Tak mnie op tał, mimo młodego wieku, e nie było dnia sp dzonego bez alkoholu. Piłem wsz dzie gdzie si dało, bez wzgl du na zimno czy upał, sło ce czy deszcz, dzie czy noc. Piłem do momentu, w którym usn łem tam, gdzie popadło. Matka mi cz sto mówiła: „Nie pij, jak masz co zrobi ! Wiesz, co ci pó niej czeka!” Ale ja byłem m drzejszy i nie słuchałem, popadaj c w coraz wi kszy dół. Na konsekwencje moich poczyna nie trzeba było długo czeka – same przychodziły do mojego domu. Czasami wiedziałem, co si stało, a czasami nie. Wizyty policji, s d, areszt, cz ste ukrywanie si i ucieczki przed policj były na porz dku dziennym. I tak uzbierało si , poniewa wyroki były z warunkowym zawieszeniem, to odwieszenie ich wszystkich spowodowało wi ksz ch do picia i dalszego brojenia. Nie trwało to długo, bowiem wchodz c samemu w r ce prawa znalazłem si tu, gdzie jestem. Teraz wcale nie ałuj , e tu przebywam, natomiast al mi moich czynów. Jestem wdzi czny Bogu, e dał mi rado bycia trze wym i wolnym od alkoholu. Jestem wdzi czny ludziom z naszej grupy za pomoc w uzyskaniu trze wo ci, za cotygodniowe wzajemne wspieranie si , za dzielenie si do wiadczeniem, za to, e po wi caj swój czas przychodz c tutaj. Dzi kuj grupom AA za to, e istniej i pomagaj ludziom w osi ganiu trze wo ci Michał.. ę „ . .. te ra p ia na A tla n t is ie j e s t d o b ry m p o c z tk i e m ..” 18 23 Ŝ Ŝ ę ą ś Ŝ Ŝ Ŝ Ŝ ą ę ę Ŝ ą ą ę ę Ŝ ć Ŝ Ŝ ę ą ć Ŝ ę ę Ŝ ś ę Ŝ ś ę Ŝ ę ś ę Ŝ ć ś ś ą ę ć ś ę ć ą ą ę ę ę Ŝ ą Ŝ ś ą Ŝ ą ę Ŝ ę Ŝ ę ć ś ą ć ę ą ś ę ś Ŝ ś ę ć ę ę Ŝ ę ć Ŝ ś ą ć ś ę ć ę Ŝ ę ę Ŝ ę Ŝ ń ę ś ę ę ć ś ę ę ą ę ą Ŝ ć ę ś ć Ŝ ć Ŝ ś Ŝ ą ą Ŝ ę ę PS. Bardzo prosz o wydrukowanie moje listu do Was. O ile to mo liwe to prosz o przesłanie jednego egzemplarza „Mityngu”. ę ą ć ę ź Ŝ ś ę ć ę Ŝ ą ę Ŝ Ŝ ć ś Ŝ ą ć ę Ŝ ą ą ę ą ę ę ę ę ć ś Ŝ ą ń Ŝ ę ę ę ś ę Ŝ Ŝ Ŝ ę ć ś ć ć ę ę ś Ŝ ś Ŝ ś Ŝ Ŝ ę Ŝ Ŝ ę ą ć ć Ŝ Ŝ ę Ŝ ę ę Ŝ ź ś Ŝ ś ę ś Mój pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku 10 lat. Upiłem si do nieprzytomno ci tak, e nie wiedziałem o bo ym wiecie. Pó niej przez jaki czas nie było w moim yciu alkoholu, gdy po uprzednim upiciu si bardzo chorowałem, miałem wymioty i strasznie bolała mnie głowa i w ogóle mi nie smakował. Nast pne kontakty z alkoholem były ju cz stsze. Obijałem si w takim towarzystwie, gdzie wszyscy pili. Ju w wieku 15 czy tez 16 lat wracałem do domu pijany i nikt nie zwracał na to zbytniej uwagi, gdy w moim rodzinnym domu te nadu ywano alkoholu. Dzi wiem, e moja matka była uzale niona od alkoholu. Kiedy byłem na wolno ci to alkohol stawał si moim najwa niejszym celem, nic poza alkoholem mnie nie interesowało? Piłem wsz dzie i z kim popadnie; nie zwracałem uwagi na to, gdzie pi i jak wygl dam. Pami tam swoje ostatnie picie, kiedy byłem na niepowrocie z przepustki. Trwało to blisko pól roku. Prawie cały ten czas sp dziłem w lesie, tam piłem i tam usypiałem. Nie zwracałem uwagi, e matka i siostra martwi si o mnie, gdzie jestem i czy jeszcze yj . Ka de swoje przest pstwo popełniałem pod wpływem alkoholu. Kiedy brakło pieni dzy i alkoholu szedłem kra , aby dalej pi . Siostra i matka zawsze mi tłumaczyły: - zobaczysz, e pójdziesz znów siedzie , nie masz do kryminału?! A ja jak zwykle byłem m drzejszy i mówiłem tylko: Dobra nie kraczcie - i szedłem robi swoje. I jak zwykle miały racje - znowu wracałem do kryminału. W obecnej chwili przebywam w kryminale, gdzie prowadz mityngi i ucz si od przyjaciół, którzy dłu ej nie pij , jak radzi sobie bez alkoholu. Mój pierwszy kontakt z AA był na Mokotowie, w kryminale, gdzie byłem na terapii. Na pocz tku nie dopuszczałem do siebie my li, e jestem alkoholikiem. Nie potrafiłem powiedzie : Mam na imi ... jestem alkoholikiem. Ale z czasem zrozumiałem, e jestem uzale niony od alkoholu. Du o zawdzi czam swojej terapeutce, która du o ze mn rozmawiała na temat uzale nienia i miała do mnie cierpliwo , bo musz przyzna si , e byłem krn brny na wiedz i wszystkiemu zaprzeczałem. Na dzie dzisiejszy z wieloma sprawami musz si godzi i si godz , dzi wiele spraw przyjmuje z pokor . Dzi z cał stanowczo ci twierdz , e jestem alkoholikiem i potrafi słucha , co mówi przyjaciele na spotkaniu. Dzi kuje Bogu, e jestem trze wy i mog nie posłanie innym cierpi cym jeszcze alkoholikom. Darek 37 lat ś ę Ŝ ś ę ć ę ć Nie wiedzieli jak maja si mnie pozby to składali na milicj ró ne bzdurne doniesienia na mnie. W 1967 r urodził mi si syn. Nie mogłem go widywa bo utrudniali mi to te cie. Nie radziłem sobie z tym, nikomu si nie aliłem. Jedynym wyj ciem dla pogodzenia si z t sytuacj było picie alkoholu. My lałem, e to mi pomo e, ale nie pomogło. Po pijanemu dokonywałem kolejnych przest pstw, które sprawiły, e ponownie trafiłem do ZK tym razem na długie lata. Za przest pstwo z § 208 wymierzono mi kolejny wyrok 7 lat. Na pocz tku odbywania kary moje sprawowanie było bardzo poprawne. Udzielono mi nawet nagrody w postaci 24-godzinnego widzenia poza bram wi zienia. Odebrała mnie ju „była” ona. Nie wróciłem do ZK po przepustce, wolałem pi alkohol, który mi zasmakował. Znowu si ukrywałem. Dokonywałem nowych przest pstw. Alkohol zabrał mi cał młodo , zamiast u ywa ycia, przesiedziałem je w zakładach karnych. Od 1973 do 2003 r, na wolno ci byłem tylko 2,5 roku. Nie umiem powiedzie nic o yciu na wolno ci, bo go nie znam. Nie wiem dokładnie kiedy wyjd z ZK bo tu te mam tu zł opini . Przyłapano mnie w 1990 roku pijanego w areszcie ledczym Mokotów. Wyrzucono mnie z pracy w ZK. W 1999 ponownie mnie przyłapano na piciu w ZK – Płock. Zgodziłem si na wszycie „Esperalu”, aby pozostawiono mnie w pracy, w ZK. Dziwne to si mo e wydawa , ale w niektórych ZK obecnie jest wi cej wódki ni w dobrym sklepie na wolno ci. Od 1999 roku dowiedziałem si e, jest w wi zieniu kto , kto mo e mi pomóc. Nie wierzyłem, ale psycholog w ZK zapisał mnie na AA. Poszedłem, zobaczyłem, co to jest i jak to si odbywa? Na kilku pierwszych spotkaniach AA byłem bardzo zawstydzony. Nie umiałem si do nikogo odezwa . Poznałem wielu ludzi, którzy byli dla mnie bardzo yczliwi. Zaciekawiło mnie to, bo poczułem w sercu, e jest kto , kto chce mi pomóc. Zostałem skierowany na leczenie w grupie „Atlantis” na Mokotowie Mokotowie Warszawie. Chodz z przyjemno ci na spotkania AA na Mokotowie. Tutaj poznałem przyjaciół, alkoholików z wolno ci; Włodka, Kazika i wielu innych. Mityngi AA w ZK odbywaj si w poniedziałki, czwartki, soboty. W poniedziałki i czwartki mnie przypada zaszczyt prowadzenia mityngu. Pocz tkowo wstydziłem si by prowadz cym. Gdy wyjd na wolno wiem, e b d uczestniczył nadal w AA, bardzo tego potrzebuj . Przekonałem si , e spotkania AA s dla mnie lekarstwem i nadziej na normalne, godne ycie, jak przystało na porz dnego człowieka. Wiem te , e po wyj ciu na wolno nie chc wraca do picia alkoholu. Reszt ycia chciałbym sp dzi bez niego. Alkohol był przyczyn moich nieszcz , doprowadził mnie do zguby. Tak bardzo pragn reszt ycia prze y na wolno ci, przy boku rodziny. Tak ko cz , pozdrawiam wszystkich, ycz wam du o zdrowia, jak i pi knego lata. ZK. Janusz ę „ Dz i k u je B o g u, e j e s te m tr ze wy .. .” 22 19 Ŝ ę ę Ŝ Ŝ Ŝ ć ę ą ą ę ę ę ę ć ś ę ś ę ś ć ą ą Ŝ ę ć Ŝ Ŝ ę ą Ŝ ę Ŝ ś ą Ŝ ą ą ć ą Ŝ ę ć ę Ŝ ą ę ę ą Ŝ ę ę ą Ŝ ę ę Ŝ ę ą ę Ŝ Ŝ ę ą ś Ŝ ć ć ę ń ę Ŝ ę ć ś ś ą ę ę ą Ŝ Ŝ ą ę ś ć ą ś ę ą ś ć ą Ŝ ę ę ś ć ę ę Ŝ ę ę Ŝ ć ę ś Ŝ ń ę ś ą ą ę ą Ŝ ę Ŝ ę ę ć ś ę ć Ŝ ę Ŝ ą ć Ŝ ę ę ń ę ą ę Ŝ Ŝ ś ą ę Ŝ ę Ŝ ę ę ą ę ą ę ą ń ę ę Ŝ ą ą Ŝ ę Ŝ Ŝ ę ę ć ć Mam na imi J..., jestem alkoholikiem. Chciałbym podzi kowa ka demu AA; wszystkim sponsorom i spikerom po wi caj cych swój czas i energi , aby przyj do wi zienia i dzieli si swoim do wiadczeniem, sił , nadziej . Dzi ki nim za mury wi zienia trafia posłanie AA. Specjalne podzi kowania nale si sponsorom AA i spikerom, którzy odwiedzaj mój zakład, z którymi znam si od lat. Przykład przyjaciół z zewn trz, którzy odwiedzaj nasze wi zienne mityngi daje nam wszystkim nadziej na lepsze ycie po odbyciu wyroku. I cho mog mówi tylko za siebie, jestem pewien, e reszta chłopaków tutaj podziela to moje odczucie. Ci ludzie z AA nie artuj , nie próbuj nam wcisn , e wszystko jest "usłane ró ami" tam, gdzie nie jest. Ale s zadowoleni ze swego losu, przygotowani do stawienia czoła ka dej okoliczno ci, która zdarza si w codziennym yciu. Czas mija. Na miejsce dawnych przyjaciół AA pojawiaj si kolejni umo liwiaj c nam w ten sposób odbywanie dwóch mityngów AA tygodniowo. Mówi , e mo na wi cej... Gor ce podzi kowania im wszystkim. Tak wiele ycia sp dziłem w wi zieniu , e ju prawie zapomniałem, jak wygl da wiat za krat . Jedno, co pami tam, to wypitka, kobiety, hazard i oczywi cie zbrodni ; ale gdy widz tych, którzy przychodz na nasze mityngi, to mam ochot doczeka zrelaksowanego, szcz liwego ycia; nawet je li z pewnymi problemami - s mo liwe do poradzenia sobie ! Ale musz nauczy si aby w przypadkach niepowodze nie si ga po pierwszy kieliszek. To pocz tek. To jest główne przesłanie, które dostaj z przykładu AA i to s czy we mnie nadziej , e te mog wyj tam, na zewn trz i do wiadczy tej samej pogody ducha, odwagi i m dro ci, któr widz na mityngach AA. Dzi ki dla mojej Siły Wy szej i dla AA. J... ś ą ę Ŝ ą ę Ŝ ę Ŝ ś Ŝ ć ę Ŝ te j sa m e j p o g o d y d uc ha . . .” ę ć ć ę Ŝ ą ć ę ą Ŝ Ŝ ę ć ś ę Ŝ ć ę Ŝ Ŝ Ŝ ą „ . .. d o wi a d c z y ą L i s t z Ra k o w ie c k ie j Mam 47 lat, od 10 roku ycia próbowałem pi alkohol, który bardzo mi posmakował. Moje ycie, które do tej pory prze yłem kr ciło si , wokół alkoholu. Do 17 roku ycia miałem starszych kolegów, którzy byli złodziejami. To mi bardzo pasowało, bo przy nich mogłem napi si wódki czy wina. Nawet nauczyłem si napada na ludzi, kra po mieszkaniach. Ju od 17 roku, moje ycie było zgub dla mnie i prawd mówi c to, co robiłem, gdy si napiłem, przechodziło ludzkie pojecie. Moja rodzin nie mogła sobie ze mn poradzi . Ka dego dnia przynosiłem mojej rodzinie tylko wstyd i kłopoty. Nie martwiłem si rodzin . Dla mnie wa niejsi byli koledzy, złodziejstwo, pija stwo. Od 10 roku ycia piłem nie wiele, ale wystarczaj co, aby moje post powanie zmieniało si na coraz gorsze. Ka dego miesi ca piłem coraz wi cej, a do 17 roku, gdy dokonałem powa nego przest pstwa. Wówczas zamkni to mnie w ZK, na 4,5 roku. Po tym wyroku moja rodzina załamała si , wskazywano ich palcami. Do tego stopnia było to przykre dla nich, e wyprowadzili si pod Łom . Mimo to nie pozostawili mnie bez pomocy. Wynaj li obro c , jednak nie na wiele si to zdało, bo wyrok zapadł na 4,5 roku. W zakładzie karnym, prze yłem załamanie, ka dego dnia przyrzekałem sobie, e, jak wyjd na wolno , nie b d pił w ogóle alkoholu! Moje przyrzeczenia były pisane „kijem na wodzie”. W 1978 r. wyszedłem z ZK we Wrocławiu. Pierwsze kroki za bram skierowałem do sklepu i kupiłem ½ litra wódki, któr wypiłem, i natychmiast popadłem w kłopoty. Zatrzymano mnie na dworcu we Wrocławiu, dostałem kilka „pał” jak pokazałem za wiadczenie o zwolnieniu z ZK. Nakazano mi natychmiastowe opuszczenie Wrocławia. Od 1978 r na nowo ruszyłem w picie, ró nych alkoholi. W ten sposób „nadrabiałem stracone lata”. Nie trwało to długo, (jakie dwa miesi ce), gdy b d c pijany włamałem si do mieszkania i znowu zostałem skazany za to przest pstwo na 2 lata w ZK. Trafiłem do ZK w Chełmie, gdzie miałem dost p do lekarskiego spirytusu. Pracowałem jako sanitariusz i kalifaktor na „szpitalce”. Pod koniec odbywania kary 2 lat, w 1980 r uciekłem z ZK – Chełm. Przez cały okres ukrywania si piłem alkohol - ka dego dnia. Dokonałem bardzo du o przest pstw, eby prze y i dalej móc si ukrywa . Zatrzymano mnie w 1981 r . Nazbierało mi si wiele ró nych §, §, §, ł cznie podliczono to na 7 lat wiezienia. Trafiłem znowu do ZK w Czarne. W 1986 r zostałem warunkowo zwolniony, za dobre sprawowanie i dobra prac . Pocz tkowo, po wyj ciu na wolno , trafiłem do przychodni odwykowej w Łom y. Leczono mnie tam z alkoholizmu „anticolem”. Otrzymywałem porcje leku na cały tydzie , poniewa podj łem prac i nie mogłem przychodzi codziennie po now porcj . Poniewa miałem kuratora to tak „dla oka” musiałem si leczy i pracowa . Wykonywałem nakazy kuratora bo nie chciałem eby odwieszono mi warunkowe zwolnienie. Pomimo za ywania „Anticolu” piłem nadal ró ne gatunki alkoholu, bo mi smakował. W 1986 r o eniłem si , chciałem si ustatkowa . Trafiłem na te ciów wrogo do mnie usposobionych, bardzo nie dobrych. 20 21 Ŝ „Atlantisie” powracam do wiary w Boga, któr utraciłem w swoim pijackim yciu. Przyj łem tu Pierwsz Komuni wi t , ka dego wieczora modl si do Boga o pomoc. W tej chwili mam 30 lat i pragn y w trze wo ci. Mam 3,5 letniego syna, którego widywałem do 4 miesi ca Jego ycia. Bardzo Go kocham i chciałbym mu da normalny dom i ciepło. Wierz , e dzi ki ludziom o podobnych prze yciach, którymi dziel si na mityngach, mog by trze wy. Pami tam, e gdy byłem tu pierwszy raz to mówiłem, e ludzie przychodz cy tu z wolno ci musz by po praniu mózgu. Dzisiaj pragn ich przeprosi za moje my li, bo nigdy nie odwa yłem si im o tym powiedzie . Chciałbym przeprosi Kazia, Sławka, Włodka i Romana. Dzi widz jak zachowuj si i co robi ludzie, gdy ja chc y w trze wo ci. Chc by po prostu sob , tym dobrym. Dzi czuj spokój. Pracuj i b d nad sob pracował z Bogiem w sercu. Modl si o Pogod Ducha, której i wam ycz . Pozdrawiam, Wiesiek – alkoholik. ć ę ę ź ć ć Ŝ ę Ŝ ś ą ę ą Ŝ Ŝ ć ą ć ę ź ć ę ą ą ę ę ę ę ę ę Ŝ ę ę ś ę ą Ŝ ś ę ć ś ę Ŝ ę ć ś ą Ŝ ś ę ź ć ę Ŝ ą ę ę ę ą ć ą ć ć ś ę Ŝ ę ź ś Ŝ Chciałbym podzi kowa terapeutom z „Atlantisu” za ponowne danie mi szansy na trze we ycie i za wytrwało . ę ć ą ć ć ś ę ę ą ć ą ę ź ć Ŝ ę ć ę ś ę ś ś ę ą ę Ŝ ę Ŝ ś ę Ŝ Mam na imi Wiesiek i jestem alkoholikiem. Od dwunastego roku ycia zacz łem pi alkohol, ale ju wcze niej miałem kontakt z butaprenem. Od urodzenia do pierwszej klasy szkoły podstawowej wychowywałem si w domu rodzinnym w Błoniu. Mój ojciec nadu ywał alkoholu, a po pijanemu robił awantury i bił mam , mnie, i mojego brata. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej miałem problemy z nauk i trafiłem do domu dziecka przy ul. Bonifacego w Warszawie. Z domu dziecka uciekałem do domu rodzinnego, gdzie był alkohol i gdzie czułem si lepiej. W roku 1983 trafiłem do Zakładu Wychowawczego koło Bełchatowa, gdzie miałem pierwszy kontakt z butaprenem. Z zakładu otrzymywałem przepustki okoliczno ciowe na wi ta, ferie i wakacje. Podczas jednej z takich przepustek nauczyłem mojego koleg ( wi tej pami ci ) pa klej. Pó niej miałem z tego powodu wyrzuty sumienia i poczucie winy, gdy mój kolega rzucił si pod poci g w wieku 18 lat. I był wtedy pijany i na pany. Ja sam nie liczyłem si z nikim i z niczym. Gdy w 1986 roku umarła moja mama, poszedłem na pogrzeb na pany tak, e mierdziało ode mnie klejem w całym ko ciele. W tym samym roku zacz łem popija alkohol, który cz sto kradłem babci z szafy, bym mógł napi si z kolegami. Koledzy poklepywali mnie po plecach i mówili: „Ty Wiesiek jeste równy i alkohol stawiasz nam za darmo!” bardzo mi to imponowało i czułem si wi kszy i silniejszy na duchu. Kiedy uko czyłem szkoł podstawow trafiłem do nowego zakładu wychowawczego we Włocławku, gdzie miałem „lepszy” kontakt z alkoholem. Szpanowałem swoj odwag i tym, e zawsze sta mnie na zakup alkoholu. Pieni dze na to zdobywałem kradn c wszystko i wszystkim. W tym czasie ( 1,5 roku ) trafiłem około 30 razy do izby wytrze wie i popełniłem przest pstwa, za które miałem sprawy s dowe. Mi dzy innymi dokonałem samos du na chłopaku ze swojej grupy i połamałem mu szcz k . Nie uko czyłem we Włocławku szkoły zawodowej, bo gdy byłem pijany po prostu spakowałem manatki i pojechałem do domu. W miecie rodzinnym równie rozrabiałem, kradłem i wdawałem si w bijatyki. My lałem, e jestem wszechmocny i nikt mi nie mo e nic zrobi , lecz były to tylko pijackie złudzenia. Obecnie jestem po raz szósty w wi zieniu z wyrokiem 6 lat. Za ka dym razem wracam tu za jakie bzdury. Raz było to usiłowanie włamania do kiosku, innym razem kradzie Jelcza, kosiarki a teraz jaki motor, który na pewno nie jest wart 6 lat wi zienia. Obecnie jestem na „Atlantisie”. Byłem tutaj ju w 1996 roku i uko czyłem, jak stwierdzili terapeuci, pomy lnie terapi . Wtedy nie my lałem o yciu w trze woci, lecz o tym jak oszuka administracj zakładu karnego i otrzyma zwolnienie warunkowe. W latach 1996 – 2000, gdy przebywałem na wolno ci, dotkn łem swojego dna. Nigdy nie my lałem, e mog si a tak upokorzy . Pami tam jak przyszli moi znajomi i popijali my sobie do momentu, gdy ja zostałem pobity, a moja była konkubina zgwałcona przez moich pseudo kolegów. Obecnie uwa am te wydarzenia za swoje dno. Nie potrafiłem obroni siebie ani swojej partnerki. Przebywaj c na ą ą Ŝ Ś ą „ . .. z Bo g ie m w s e rc u . . .” Ŝ ś ą Ŝ ą ź ć Ŝ ą ę ę ę ę ą ę ę ę Ŝ ć ź Ŝ Ŝ ć ę Ŝ ć ę ć ś ć ś ę Ŝ ę Ŝ ą ć ę ć ś ę ć ś ę ę Ŝ ś ś ę ć ś ę ę ę ę ć ę ć ć ś ę ą ć ę Ŝ ę Ŝ ś ę ś ć ą ą ą ę ć ę Ŝ ę ź Ŝ ś ś ć ć ę ń Ŝ ę ę Ŝ ę ę ć ś ś ć Ŝ ś ś ś ę Ŝ ć Ŝ ę Ŝ ś Ŝ ś ę ą ę ń ę ę ń ę ą ś Ŝ ę ś Tego wieczoru przyszli AA, członkowie regionalnej grupy. Normalnie, wieczór bym sp dził przed telewizorem, a przecie poszedłem jednak na pierwsze spotkanie. Skoro ci ludzie dotarli a tutaj i po wi cili swój czas, pewnie maj co ciekawego do powiedzenia. Siedz ju 5 lat a mam przed sob jeszcze 5, 6 lub 7. Mogłem sobie łatwo powiedzie "zd zobaczy ich pó niej". Ale nie, to nie w ostatniej minucie mo na myle o tych sprawch. Tutaj mam, dzi ki AA, sposób, by zrozumie bezsensowno picia. Znajduj si w miejscu, gdzie mog opiera si tej pokusie, jak jest gorzała. Za kilka lat, gdy wyjd , to dzi ki AA b d miał odwag , by nie upa ponownie. Mam to "szcz cie", e jestem zamkni ty i zmuszony do abstynencji. Pewnie na wolno ci, nie oparłbym si pokusie picia zanim bym zrozumiał chorob alkoholow i jej skutki. Tu mam czas. Dzi mam przyjaciół - chyba mog ich tak nazywa , no bo kto chciałby si tak po wi ci dla innych, by ich przyjacielem. Uczyniłem ju pierwszy krok ku zrozumieniu problemu, o którym dobrze wiedziałem, ale którego nie chciałem poruszy : mojego alkoholizmu! Przed przyjaciółmi, przed ich zdrowym rozs dkiem, przestałem czu si nienormalny. Nie było du o nas-wi niów na spotkaniu, ale nasi przyjaciele si nie zniech cili. Dla nich, nawet jeden uratowany ju wystarczy. Wierz , e musieli kiedy potrzebowa pomocy w podobnej sytuacji, eby tak jak dzi odwiedzali innych. Chciałbym, za waszym po rednictwem, podzi kowa wszystkim, cho w minionych tygodniach widziałem tylko dwóch, i im powiedzie , e dzi ki nim, moje lata wi zienia nie b d zupełnie stracone. Michał ę ą ę ć ą ą ź ą ą Ŝ ę ę ń ś M Ó J PI ERWS Z Y M I TY N G