Wdzięczny też jestem, bo będę miał pokarm duchowny na du
Transkrypt
Wdzięczny też jestem, bo będę miał pokarm duchowny na du
W dzięczny też jestem , bo będę miał pokarm duchow ny na du chow ne czytanie m ieć podczas dziesięciodniow ych rek olek cji, ja kie w ieczorem 20/8 zacznę sobie odprawiać, a które polecam W a KS. ALEK SY PETRAN I szym m iłosiernym m odlitw om , abym się m ógł na śm ierć p rzygo tować, i w k tórych będę się do bł. Bronisław y m odlił za W as, aby W am przysłała dobrych kandydatek, tak, jak i do wszystkich zako nów i do seminariów. Sługa oddany W 80-LECIE U R O D ZIN KS. P R O F E SO R A D R A K A M IL A K A N T A K A * O. B. Łubieński C. SS. R. Ks. Kam il Kantak urodził się 15 grudnia 1881 w Luboni pod Lesznem, majątku D zierżykraj-M orawskich. Majątek ten rod zice ks. Kantaka dzierżawili przez kilkanaście lat. Była to jedna z naj piękniejszych wsi w W ielk opolsce. Staroświecki dw ór z kaplicą posiadał wiele pamiątek p o p oecie Franciszku M orawskim *. R o dzicam i ks. Kantaka byli Jan i F elicja z dom u P u ffk e. Rodzina poch od ziła z Gdańska. R odzicam i chrzestnym i byli stryj Kazimierz Kantak, deputow any na sejm pruski, słynny m ówca parlamentarny, oraz babcia Emma z K urow skich P u ffk e, znana autorka książek dla m łodzieży. Gimnazjum ks. Kantak ukończył w B ydgoszczy. Studia filo z o ficzn o-teologiczne odbyw ał w Poznaniu i Gnieźnie. Jako alumn w y kazywał duże zdoln ości i niebywałą wprost pam ięć; miał talent literacki, pisywał wiersze polskie i łacińskie. K oledzy podziw iali jego mistrzowską grę w szachy. Podczas gdy kilku z nich głow iło się nad szachownicam i, ks. Kantak leżąc na łóżku czytał książkę i z pa m ięci kierow ał swymi figuram i na kilku szachownicach rów n o cześnie. * W sp o m n ie n ia o ks. p r o f . K a n ta k u na r ę ce p iszą ce g o n a d e s ła li: ks. p r o b . W ik to r B o r y s ie w icz , ks. p ra ła t P a w e ł C za p iew sk i, ks. d ziek . k an . W ła d y sła w D ad as, ks. r e k to r kan . dr W ła d y sła w H ła d o w sk i, o. E d w a rd J u n ie w ic z CSSR, ks. p r o f . d r H e n ry k K a rd a sz, ks. p r o f . p ra ł. d r A le k sy K la w e k , ks. p r o b . W a cła w K r a w c z y k , ks. p r o f . W a cła w Ł o so w sk i, ks. d ziek . kan . W o jc ie c h M o n d ry , ks. p r o b . F ra n c isze k P iw o w a rsk i, p . Jan S ilh a n , p . M aria S zy lh a n ow a , ks. p r o f . dr T a d eu sz T a r a r u j, ks. p r o f. d r M ich a ł W iln ie w c z y c , ks. p r o b . J ó z e f Z a ją c , ks. bisk u p dr T a d eu sz P a w eł Z a k rz e w sk i ( f 26 listop a d a 1 9 6 1 ). W szy stk im w y m ie n io n y m sk ład am se rd e cz n e p o d z ię k o w a n ia . 1 F ra n c isze k M ora w sk i (1 785— 1 8 6 1 ), ż o łn ie rz K o n g r e s o w e g o g en era ł b r y g a d y , tłu m a cz B y ro n a . n a p o le o ń sk i, za K rólestw a W grudniu 1904 w Gnieźnie otrzym ał święcenia kapłańskie. Pracował na dw óch wikariatach na p row in cji, m ianowicie w Czem piniu i w Jankowie Zaleśnym, następnie kontynuował studia na uniwersytecie we Fryburgu Badeńskim, gdzie w r. 1909 na podsta wie rozpraw y: Gescliiclite der Bromberger Bernardiner wydanej w Poznaniu w tymże roku, uzyskał doktorat z teologii. Odbywszy dłuższą p od róż p o krajach słowiańskich, Austrii, p o W łoszech, Szwajcarii, Francji, Belgii i Anglii, w r. 1910 objął wikariat przy katedrze w Poznaniu. T rz e b a taka — o jc a z a zn a czy ć — p isze p a n i M aria S zy lh a n ow a , siostra ks. K a n - że K a m il b y ł n a jle p szy m synem i n a jle p szy m bra tem . P o śm ierci o p ie k o w a ł się m atk ą, o ta c z a ją c m ieszk a ła u n ie g o w P o zn a n iu i tam ją d o b r o c ią i tro sk liw o ścią . też zm arła. N am siostrom M atka r ó w n ie ż p o m a ga ł, m. in. o p ła c a ł m o je k o sz to w n e stud ia w P aryżu. W r. 1913 został dyrektorem kancelarii arcybiskupstwa gnieźnieńsko-poznańskiego; jako kanclerz był rów nież osobistym sekre tarzem bpa Edwarda Likowskiego, który sam będąc badaczem na komisariatu polskiego. W tymże roku po pow rocie do Poznania objął profesurę historii kościelnej w seminarium duchownym . Przedm iot ten dotąd w Poznaniu zaniedbany, ks. Kantak w krótce postawił na wysokim poziom ie. Ze względu na mający powstać W ydział T eologiczn y przy Uniwersytecie Poznańskim w tym samym roku habilitował się na uniwersytecie czeskim w Pradze. Pracę habilitacyjną pt. Początki Franciszkanów iv Polsce, wydał drukiem w Gdańsku w r. 1923. Ponieważ pertraktacje o utworzenie W ydziału T eol. prow adzone przez ks. Żon gołłow icza, pom im o przychylnego stosunku Stolicy A postolskiej i ów czesnego rządu polskiego, przez ks. prymasa Dalbora nie zostały przyjęte, ks. Kantak p ow rócił do Gdańska. Tam założył Tow arzystw o W ydawnicze Pom orskie i do października r. 1924 redagował z początku «D ziennik G dański», a później «K urier Gdański». W iosną r. 1922 byl kom isarzem ze strony polskiej do odbioru i podziału archiw ów gdańskich pom iędzy Gdańsk a Polskę. W r. 1923 założył Tow arzystw o Nauki i Sztuki w Gdańsku (dzisiejsze Tow arzystw o Naukowe Gdańskie), którego ukowym, bardzo cenił ks. Kantaka dla jego zamiłowań naukowych. został członkiem honorow ym . Od jesieni 1924 do jesieni r. 1926 był rektorem kościoła św. R ów nocześnie objął po ks. H ozakowskim redakcję «M iesięcznika Jacka w Warszawie. Brał udział w zjeździć katolickim wr Warszawie, K ościeln ego». Pismo to redagował aż do wybuchu pierwszej w ojny na którym referow ał postulaty katolickie w przedm iocie prawa światowej. W r. 1917 zamienił urząd kanclerza na stanowisko archi- małżeńskiego. wariusza diecezjalnego. W tym charakterze objechał archidiecezje: poznańską i gnieźnieńską, zlustrował biblioteki dekanalne i para fialne oraz przeprow adził kom asację w B ibliotece D iecezjalnej w Poznaniu. Po pow rocie swoje spostrzeżenia i uwagi referow ał na zebraniach Towarzystwa P rzyjaciół Nauk, a w r. 1923 ogłosił na ten temat artykuł w »P om orzu «, dodatku do «Dziennika Gdań skiego®. W r. 1918 opracow ał i wydał drukiem katalog inkunabułów Seminarium Poznańskiego pt.: Spis książek z X V ■wieku Książnicy Seminarium Duchoienego w Poznaniu. W publikacji tej podał na początku historię seminarium. W reszcie sporządził wykaz dóbr koś cielnych, zagrabionych przez zarząd Prus Południow ych. W r. 1918 podczas likw idacji skutków w ojny byl jednym z k o misarzy pow ołanych do przejęcia archiwów państwowych od władz niem ieckich. W styczniu 1919 aresztowany przez N iem ców, zdołał uciec i ukryć się na Pom orzu. P o kilku tygodniach dotarł do Gdań ska i został tam członkiem redakcji «P olnische W arte», o r g a n u W grudniu r. 1926 objął Katedrę H istorii K ościelnej oraz ję zyków łacińskiego, greckiego i hebrajskiego, tudzież zarząd B iblio teki Seminarium D uchow nego w Pińsku. B ibliotekę uporządkow ał, zaopatrzył w katalogi i doprow adził w r. 1939 jej stan ilościow y do 35000 tom ów . Należał też do consilium de rigilantia diecezji pińskiej i uczestniczył w jej synodzie, zwołanym w r. 1929 przez bpa Zygmunta Łozińskiego. W ielkie wrażenie wywarła na ks. Kantaku osoba i świętość tego biskupa. W dn. 5 grudnia 1960 pisał do autora niniejszego życiorysu: B isk u p a Ł o z iń sk ie g o uw ażam za św ię te g o . C zczę je g o p a m ię ć , w ła ś ciw ie co ra z Jestem b a rd z ie j, ch oć n ie k tó r e je g o p rz e k o n a n y , że J e g o p rz y c z y n ie p osu n ię cia oce n ia łe m i m o d litw ie k r y ty c z n ie . z a w d zięcza m znośn ą n ie w o lę , w y z w o le n ie i n a jszczęśliw szy ok res m eg o życia tu taj na W s ch o d z ie . Ks. Kantak przechodził w Pińsku ciężką operację trepanacji czaszki. Bp Łoziński leżącemu na stole operacyjnym ks. Kantakowi udzielił absolucji i odpustu zupełnego na wypadek śmierci, a gdy chirurg dr Pragier prosił by biskup pobłogosław i! jeg o ręce, biskup chętnie to uczynił. Następnie pozostał przy boku ch orego aż do końca operacji, m odląc się o jej dobry wynik. Od tego czasu prow adził do rozbiorów kraju. T rzeci tom miał objąć w. X IX i był ju ż daleko posunięty, gdy wybuchła druga wojna światowa, która całkow icie zniszczyła warsztat autora: jego bibliotekę zawierającą ks. Kantak żywił dla bpa Łozińskiego uczucie specjalnej w dzięcz ok o ło 10000 tom ów , archiwalia i prace. Zginął wtedy rów nież przy gotow any do druku tom Reformatów Polskich. T ylk o urywki z tych materiałów były ogłoszone drukiem poprzednio w takich pismach zagranicznych, jak : «A rchivum Franciscanum H istoricuin» «Etudes ności i był do niego szczerze przywiązany, a każdą roczn icę tej operacji wspomina do czasów obecnych. Ks. Kantak jest przede wszystkim człow iekiem pióra. Nie licząc prac większych, zebrało by się kilkadziesiąt obszernych tom ów na pisanych przez niego artykułów i recenzji. Pisał w języku polskim , francuskim , łacińskim, i niem ieckim ; na tematy religijne, histo ryczne, polityczn e i literackie. Był członkiem Towarzystwa Przyja ciół Nauk w Poznaniu, Towarzystwa N aukow ego w Toruniu, T ow a rzystwa P rzyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku, Towarzystwa T e o lo gicznego i Towarzystwa H istorycznego. Umieszczał liczne artykuły i recenzje w wydawnictwach w ym ienionych towarzystw. W r. 1917 na walnym zebraniu Towarzystwa Toruńskiego wygłosił odczyt na temat: Pom orze w polskiej historiografii średniowiecznej. U czestni czył w zjazdach krajow ych i zagranicznych. Jeszcze w B ejrucie pisał o jubileuszu Towarzystwa P rzyja ciół Nauk w Poznaniu i o Tow a rzystwie Naukowym w Gdańsku. O bok artykułów okoliczn ościow ych inform ow ał o inyśli religijnej francuskiej i angielskiej, np. o ankiecie religijnej «M ercure de France». Pisał o Huysmansie, Bergsonie i o innych. Zabierał głos w sprawach k ościelno-politycznych. W spółpracow ał także z ks. N i kodem em Cieszyńskim w «R ocznikach K atolick ich *. Pisał artykuły do Polskiego Słownika Biograficznego i do Encyklopedii Kościelnej ks. N ow odw orskiego. Jednak najbardziej zajmowała ks. Kantaka historia K ościoła w P olsce, szczególnie dzieje zakonów franciszkańskich. W latach 1912 i 1914 wydał w Gdańsku dwa tom y Dziejów Kościoła Pol skiego, doprow adzonych do r. 1400. P odkreślił w nich autor obronę Polski od akcji germ anizacyjnej kleru niem ieckiego oraz tragedię religijną Połabian. W ybuch w ojn y w r. 1914 spow odow ał przerw ę w pisaniu, późn iej autor zaniechał kontynuacji pracy. D o najcen niejszych dzieł ks. Kantaka należą: Bernardyni Polscy, (2 tomy, Lw ów 1933), oraz Franciszkanie Polscy, (2 tomy, K raków 1 9 3 7 /3 8 ); te cztery tom y obejm ują 2000 stron. H istoria B ernardynów zawiera całość d ziejów tego zakonu, natomiast dzieje Franciszkanów d o Fransiscaines» oraz «Franziskanische Stiulien». W latach 1925— 28 zamieścił w «K ron ice Miasta Poznania» liczne artykuły z historii kościelnej W ielkopolski, m. in. rów nież życiorys swego profesora ks. Ignacego W arm ińskiego. W r. 1927 przełożył z łaciny na polski i wydał drukiem w W arszawie biografię J. A. Załuskiego pióra Daniela Janockiego. W r. 1933 odbył p odróż naukową po ówczesnej Litwie. P od róż tę opisał w dłuższym artykule, ogłoszonym w roku następnym naj pierw w «R oczn ikach K a tolick ich », a następnie wydanym w Łom ży w osobnej broszurze pt.: Lifwa. Już w r. 1906 ks. Kantak rozpoczął pracę publicystyczną. Pisy wał k oresponden cje do «S łow a» warszawskiego (1906— 1914), «D ziennika Poznańskiego*, tygodnika «P ra ca »; później pisywał dla «D ziennika Pow szechnego*, «Dnia P olskiego*, «Czasu» i dla innych pism, zarów no codziennych jak i tygodników . W swoich publika cjach zajm ował zawsze postawę antyniemiecką. Najciekawsze były artykuły zamieszczone w okresie w ojn y 1914^— 1919 w «D zienniku Poznańskim *, a następnie zebrane i wydane przez autora w Gdańsku w r. 1922 w książce: In memoriam czasu ivojny. Jego pióra jest w iększość artykułów w «D zienniku Gdańskim*, zwalczających antypolską akcję senatu gdańskiego, krytkujących filoniem ieckie nastawienie Ligi N arodów i je j kom isarzy w Gdańsku, artykułów biorących w obronę polską m niejszość w Gdańsku i demasku jących rów nocześnie nieporadność i błędy polskich czynników urzę dow ych w obec W olnego Miasta. Podczas oku pacji Ruhry przez Francję wzywał rząd polski do zajęcia Gdańska, Prus W schodnich i Pom orza Zachodniego. Ks. Kantak był słow ianofilem , czemu dał wyraz w licznych arty kułach «Świata Słowiańskiego* (1907— 1910). P óźniej doszedłszy do przeświadczenia, że austrofilstw o klubu i «Świata Słowiańskiego* zaczyna zwracać się przeciw ko R osji, zaniechał w spółpracy. Ks. Kan- tak przez całe swe życie był zdecydowanym rusofilem. Świadczy o tym chociażby jego publicystyka polityczna. Jeszcze przed pierw szą wojną światową nauczył się po rosyjsku, aby czytać dzieła klasyków rosyjskich w oryginale. Był pełen podziwu dla piśmien nictwa rosyjskiego (szczególnie dla Dostojewskiego i Sołowjewa). Ani w kraju ani na wychodźstwie nigdy nie napisał, ani też nie powiedział słowa przeciw Rosji lub przeciw narodowi rosyjskiemu. Wbrew wielu Polakom rozróżniał naród rosyjski, cywilizację rosyj ską od carskiego ustroju państwowego, z istoty rzeczy przejściowego. Przed kilku laty w Bejrucie napisał esej: Wązly Polski i Rosji. zowcu przekształcono na pierwsze kadry tworzącego się wojska polskiego w Rosji. Tu w Griazowcu ks. Kantak miał wykład dla wojska o tysiącletniej walce polsko-niemieckiej. Następnie praco wał w szpitalu w Tockoje, oraz w szefostwie duszpasterstwa w Buzułuku i Jangjulu. W W ielki Piątek 1942 roku przybył do Pelilevi, stamtąd wyjechał do Teheranu; a odwiedziwszy Polaków w Ispalianie, w październiku tr. wraz z bpem polowym J. Gawliną do Bagdadu. Z Bagdadu odbył podróż do Mossulu, Jerozolimy i Ziemi Świętej. W Egipcie dotarł do Luksoru, aby wreszcie jesienią r. 1943 znaleźć się w Bejrucie. Uczestniczył także w ruchu kaszubskim, w obronie „Polski mor skich granic” . Nieomal co roku spędzał letnie wczasy w Sopocie, przyjaźnił się z Aleksandrem Majkowskim, przywódcą ruchu, pisy wał do «Gryfa» oraz do innych pism w sprawie kaszubskiej. W Teheranie ks. Kantak ogłosił w «France Librę* artykuł; La tragedie du catholicisme allemand, następnie kilka innych aktual nych artykułów w miejscowym «Kurierze Polskim*, «Orle Bia łym*, w «Eastern Times* i w arabskim dzienniku «Iraq». Ponadto sam założył pismo dla żołnierzy «W Imię Boże*. Miewał odczyty 0 zachodnich granicach Polski, stawiając od początku postulat linii Odry-Nysy. W Jerozolimie przygotował do druku nowe poprawne wydanie Modlitewnika Żołnierza. Zainteresowania literackie ks. Kantaka obejmowały oprócz pol skiego piśmiennictwa współczesną poezję i prozę francuską, z któ rej najbardziej odpowiadali mu: Mallarme, Huysmans i Claudel. Interesował się również średniowieczną poezją łacińską, tzw. le latin mystique. Na czele literatury powszechnej stawiał Dantego i Dosto jewskiego; w poezji polskiej — Słowackiego. Z zajęciem śledził współczesny mu symbolizm młodopolski. Abonowal «Chimerę», «Mercure de France», «Vers et Prose», «Viesy». Pisał o ideacli religijnych Słowackiego i Krasińskiego w «Miesięczniku Kościel nym*, o ideach religijnych najnowszej poezji polskiej w «Dzienniku Poznańskim*. Był inicjatorem przy «Dzienniku Gdańskim* dodatku literackiego «Pom orze», w którym m. in. współpracowali również: Przybyszewski, Żeromski, Fryderyk Lorentz, ks. Heyke-Czernicki. Jeszcze przed pierwszą wojną światową opracował popularne wydania Mickiewicza, Krasińskiego i Słowackiego; wydał listy Sło wackiego, następnie poezje Wincentego Pola. Na posiedzeniu To warzystwa Gdańskiego wygłosił referat o Słowackim i Słowiańszczyźnie. D. 20 września r. 1939 ks. Kantak dostał się wraz z oddziałem wojska polskiego na terytorium Związku Radzieckiego. Dla ks. Kantaka okazało się to łaskawym zrządzeniem Opatrzności. Gdyby bowiem pozostał w okupowanej przez Niemców Polsce, byłby zgi nął zamordowany wespół z innymi 1996 księżmi polskimi. W sierp niu r. 1941 został kapelanem wojskowym, obóz bowiem w Gria- W Bejrucie ks. Kantak został kapelanem Komendy Placu, obej mując jednocześnie opiekę nad polską młodzieżą wojskową, studiu jącą w miejscowych uniwersytetach: francuskim i amerykańskim. W październiku 1943 został przełożonym konwiktu 16 kleryków odkomenderowanych z wojska celem ukończenia studiów teologicz nych i otrzymania święceń. Ks. Kantak wykładał w konwikcie teologię pastoralną, liturgikę i homiletykę. Zaraz na początku urzą dził w konwikcie piękną bibliotekę, zakupiwszy księgozbiór po bpie Karamie, następnie uzupełnił go książkami nabytymi w Bejrucie 1 Jerozolimie. Ks. Kantak w Polsce miał opinię wymagającego i su rowego profesora, tymczasem tam jako przełożony seminarium oka zał się łagodnym i wyrozumiałym. Seminarzystów traktował jak młodszych konfratrów, wdrażając ich w dyscyplinę duchową nie mechanicznie narzucaną lecz moralną, wewnętrzną, dobrze zrozu mianą i dobrowolnie przyjętą. Święceń udzielał delegat apostolski Mgr Remigiusz Lepretre. Seminarium to przetrwało do r. 1946. W r. 1945 ks. Kantak został mianowany dziekanem polskim na Liban i Syrię. Tymczasem do Libanu napłynęli uchodźcy z Iranu i z Indii, tak ii liczba Polaków razem z wojskowymi dochodziła przez jakiś czas do 6000 osób. Ks. Kantak zorganizował duszpaster 19 — N a sza P r z e s z ło ś ć stwo polskie w mieście i w siedmiu ośrodkach na prow in cji. W p ro wego na obczyźnie. W roku akadem ickim 1947/48 wykładał hi wadził miesięczne zebrania księży rodaków , zatrudnionych w dusz pasterstwie. W latach 1943— 50 pracow ało w Libanie razem, ch oć storię cyw ilizacji na Studium Polonistycznym przy uniwersytecie amerykańskim w Bejrucie. Natomiast w uniwersytecie francuskim nie rów nocześnie, 15 księży. Na tych zebraniach roztrząsano sprawy św. Józefa tamże wygłaszał odczyty po francusku na tem aty: Kult M. Boskiej w Polsce; O. Maksymilian Ryłło; Mistyka Słowackiego; Życie religijne Krasińskiego. duszpasterskie i adm inistracyjne. Co roku urządzał wspólne rek o lekcje dla księży. Od każdego księdza duszpasterza wymagał ro cz nych sprawozdań, na podstawie których sam opracow yw ał ogólne Ponadto gdy nasi uchodźcy licznie zamieszkiwali Liban, na sprawozdanie dla arcybpa Gawliny oraz dla m iejscow ych władz du tymże uniwersytecie miewał dla nich na czw artkow ych zebraniach chow nych. W r. 1947 odbył w izytację całego dekanatu Liban-Syria. referaty na rozm aite tematy. W omawianym okresie ogłosił drukiem następujące prace: Ju W latach 1946— 47 wydał m iesięcznik «W iadom ości K ościeln e». W r. 1946 objął jeszcze kapelanię u francuskich Szarytek przy ul. Clemenceau w Bejrucie. W ich kaplicy odbyw ały się odtąd polskie nabożeństwa, wśród których nie brakło uroczystych pierw szych K om unii św. dzieci i p rocesji B ożego Ciała polskim zwyczajem do czterech ołtarzy, ku zdziwieniu m iejscow ych katolików . Pamiętał liusza Słowackiego utwory pomniejsze (Jerozolim a 1 94 4); Dzieje Ziemi Pomorskiej, (Jerozolim a 194 7); Zagadnienie upadku i odro dzenia Polski, (Jerozolim a 1948); Le Pere Maximilien Ryllo, (Beyrouth 1 95 0); Dzieje uchodźtwa polskiego w Libanie 1943— 1950, (B ejrut 195 4); Le culte de la Ste Vierge en Pologne, (Beyrouth 1954); Mickiewicza i Towiańskiego Sprawa Boża, (L ondyn 1958). także o polskiej rezurekcji z procesją, jak rów nież o roratach Ponadto zamieszczał artykuły w czasopismach jerozolim skich . w A dw encie, Gorzkich Żalach i D rodze K rzyżow ej w W ielkim Poś bożeństwie do Najśw. Serca Jezusowego w czerwcu. W każdą nie A rtykuły ks. Kantaka w języku arabskim drukow ały: dziennik bagdadzki «Ira q» (z rękopisu francuskiego tłumaczył o. Ana stazy Maria, karmelita) oraz pisma bejruckie «A1-Jarida», «A1-Chi- dzielę głosił kazanie polskie. Założył cmentarz polski: Coemeterium rah », «A1-Am al», a także Encyklopedia arabska (tłum aczyła Moham- Exsulum Polonorum, wyrażając życzenie, by tam go kiedyś p och o wano pod głównym krzyżem cmentarnym. Uregulował kilkadziesiąt m ed-el-B ondacka). Były uczeń, a w B ejrucie najbliższy w spółpracow nik ks. Kantaka małżeństw w ojennych, przygotow ał do chrztu kilku Ż ydów , odw ie we wspom nieniu nadesłanym na m oje ręce pisze: cie, nabożeństwach m aryjnych w maju i październiku, a także o na dzał chorych więźniów, opiekow ał się sierotami, miewał nauki polskie i francuskie w mieście i na prow incji. Pow oli Polacy zaczęli od pływ ać; ponad 600 osób p ow róciło do kraju, inni w yjechali do Anglii, tak iż w lipcu 1950 ks. Kantak W k o w ic ie B e jr u c ie ks. K a n ta k p ro w a d z i ż y c ie u m a rtw ion e i p r a c o w it e , c a ł oddane na słu żbę b liź n ie m u i K o ś c io ło w i. W sta je o g. 4 ra n o, o d p r a w ia rozm y śla n ie i p a c ie rz e k a p ła ń sk ie, o g. 5.30 o d p ra w ia M szę św. S p ow ia d a się c o tyd zień . J e d e n d z ie ń w m iesiącu p o św ię ca na sk u p ien ie i r o k r o c z n ie od p ra w ia r e k o le k c je u 0 0 . J ez u itów . W cza sie sp a ceru p o p o pozostał z garścią Polaków jako jedyn y ksiądz polski w Libanie. łu d n io w e g o od m a w ia ró ża n ie c . M o d li się w iele. C e ch u je go k a r n o ś ć i z d y Zorganizow ał w tym czasie składkę pieniężną i odzieżow ą na re scy p lin o w a n ie . patriantów polskich, następnie składkę na rem ont cmentarza bej- M ó g łb y ju ż z w o ln ić się od ruckiego zniszczonego w czasie rozruchów w r. 1958. Mimo tych licznych zajęć duszpasterskich nie przestał kontynuo wać prac naukowych. Został w tym czasie członkiem Instytutu P o l skiego założonego przez p rof. Stanisława K ościałkow skiego, a po W ym aga od in n y ch w ie le , ale od siebie d o ś ć u c ią ż liw y ch o b o w ią z k ó w je s z c z e w ię c e j. k a p ela n a S ióstr S za ry tek i u rz ą d zić sob ie ż y c ie b a rd z ie j w y g o d n e , je d n a k te g o n ie czyn i i trw a p rzy n ieu stan n ej p ra cy . C o B ib lio t e k i O r ie n ta ln e j, by n a u k ow y m i. W ż y ciu p ry w a tn y m ra cze j W u b og i. je d z e n iu Za jest w to re k u d a je się d o u n iw e r sy te c k ie j m . in. z a p o z n a ć się z ak tu a ln y m i p rob lem a m i o sz cz ę d z o n y jest b a rd zo sk rom n y , a u b ió r je g o jest grosz n ie w y m a g a ją cy , w ysyła u lu b io n y m stale je g o paczki p o tr z e b u ją c y m . p o k a rm e m są o liw k i, nie używ a. jeg o w yjeździe do Anglii w r. 1950 objął pieczę nad zbiorami. a Został rów nież pow ołany na członka Polskiego Towarzystwa Nauko W o b e jś c iu z lu d źm i jest m iły i u słu żn y . N ie z n osi n ie p o r o z u m ie ń i k łó tn i. n a p o je m m ocn a cza rn a kaw a nie s ło d z o n a ; cu k ru w ca le Z w ła d za m i k o śc ie ln y m i i p a ń s tw o w y m i stara się ż y ć w z g o d z ie . C h ętn ie p r o fe s o r e m , ja k ic h m ało. M ożn a b y d o n ie g o zastosow a ć sło w a : „n a u c z a ł o d w ie d z a c h o r y c h i z w ie lk ą ż y c z liw o ś cią służy k a ż d em u , k t o p o tr z e b u je w p ra w d z ie , n ie og lą d a ją c się na o s o b ę lu d z k ą ” . P a trz y liśm y na n ie g o ja k je g o p o m o c y . na c z ło w ie k a o d d a n e g o c a łk o w ic ie w y łą c z n ie t y lk o n a u ce. D o ty ch cz a s w d y O czyw iście najw ięcej wspom nień o sobie zostawił ks. p rofesor k sięd za p r o fe s o r a K a n ta k a , b o sam o je g o sk u sja ch h is to r y cz n y c h dla p o p a r c ia sw eg o argu m en tu u ży w am a u tory tetu Kantak wśród absolw entów seminarium duchow nego w Pińsku, gdzie spędził 13 lat swego pracow itego życia i gdzie powstały jego najgłów niejsze prace naukowe. Z natury sw ojej był człow iekiem zamkniętym w sobie i m ałom ównym , stąd na ogół odosobnionym i nie zawsze dobrze rozumianym . Był kapłanem w zorow ym i p o b o ż im ię b u d z i ech a h is to r ii, a na słu ch a cza ch r o b i w ra żen ie ja k ie g o ś ta je m n ic z e g o totem u . W ocenach odpow iedzi swoich uczniów ks. Kantak był raczej surowy. Wymagał w iadom ości gruntownych, jasnego przedstawienia rzeczy, a oceniał bardzo surowo. Inny z jego uczniów pisze: nym ; cechowała go zakonna asceza oraz heroiczna niemal wierność P am iętam m ieliśm y w y p ra co w a n ie dom ow e z ję z y k a ła c iń sk ie g o . Na dla kapłańskiej m odlitwy i skupienia. Należał do Unio cleri apo- p rz e s z ło d w u stron a ch n a p isa n y ch p o ła cin ie ani ja , ani m o i starsi k o le d z y stolica. Co roku odprawiał tygodniow e rek olek cje. P rofesorem był nie d o p a tr z y li się b łę d u . P o n ie w a ż w y d a w a ło się, że n ie w y p a d a , aby n ie sumiennym i dokładnym , przy tym wym agającym . Nie znosił dyle- b y ło ż a d n eg o b łę d u w zad a n iu , w sta w iłem tam c e lo w o je d e n b a rd z o n ie w ie lk i błą d . D ru g i b łą d , zresztą tr o c h ę w ięk sz y , zn alazł K sią dz P r o fe s o r , a rezu l tantyzmu i nieuczciw ości ze strony studentów. Pracow ity i syste tatem tych d w ó ch b łę d ó w b y ł sto p ie ń n ie d o sta te cz n y . P o d o b n ie b y ło ró w n ie ż matyczny, cenił ogrom nie czas. p rzy o d p o w ie d z ia c h u stn ych . W szy stk o to , c o b y ło w y p o w ie d z ia n e z g o d n ie z W szy stk ie sp raw y , z k tó r y m i w sp o m in a je d e n z je g o u c z n ió w — się p rz y s z ło do K się d za P r o fe s o r a — za ła tw ia ło się na s t o ją c o , z a m ien ia ją c w sz e lk ie g o P r o fe s o r a , r o d z a ju ch oć w y m o g a m i, n ie w ą tp liw ie z d a w a ło d obrze się słyszał i u c h o d z ić r ozu m ia ł u w agi n ie K sięd za t y lk o samą w y p o w ie d ź , ale ch y b a i tru d w ło ż o n y w je j p rz y g o to w a n ie . R e a k c ja ży w e g o ty lk o tyle słów ile h y ło k o n ie c z n ie p o tr z e b a , zu p e łn ie tak , ja k w tek ście c z ło w ie k a k siążk i n a u k o w e j. o n o b y ło n iez n a cz n e. R e a k c ja ta je d n a k by ła zaw sze n a ce ch o w a n a sp o k o je m r o z p o c z y n a ła się d o p ie r o p rz y p ierw szy m p o tk n ię c iu , choćby i o p a n ow a n iem . W ykłady ks. Kantaka cechow ała wielka erudycja. Szczególnie ciekawe i bogate w treść były wykłady o życiu zakonów w K ościele. Jeden z jego uczniów z okresu pińskiego, tak wspomina swego profesora: Na w stę p ie c h c ę p o d k r e ś lić , że szcze rze je s tem w d zię czn y O p a trz n o ści B o ż e j za P iń sk i za w szy stk ich c z c ig o d n y c h sw o ich p r o fe s o r ó w . W p e rs p e k tyw ie p rz e ż y te g o czasu d u a ln o ść k a ż d e g o i różn ych z p r o fe s o r ó w d o św ia d c z e ń i całą oce n ia m w ysoko in d y w i d u ch o w ą sp u ścizn ę P iń sk a . C hyba W seminarium pińskim ob ok alumnów P olaków byli rów nież alumni Białorusini i Rusini. Ks. Kantak był dla wszystkich jedna kow y i sprawiedliwy, ulubieńców nie miał. Był zdania, że B iałoru sini i Rusini, mają prawo do własnego państwa, jak każdy na świecie naród. Tym z nich, którzy znaleźli się w obrębie R zeczypospolitej, Polska powinna dać wszystko to, co by im dało własne państwo — przy pełnej lojalności z ich strony. U bolew ał szczerze, gdy zacho ta k ie g o z e sp o łu in d y w id u a ln o ś ci żadn e in n e sem in ariu m nie m ia ło . A ksiądz dziły uchybienia z jedn ej czy drugiej strony. p r o fe s o r K a m il K a n ta k — lic z n y c h b łę d ó w i n ie d o k ła d n o ś c i, ja k ie się zn alazły w w y d a n y m sk ry p cie , D zięki Bogu, ksiądz p rofesor Kantak cieszy się dobrym zdro wiem i m oże dużo pracow ać, „w ielk a to łaska B oża” , jak sam się wyraża. W ubiegłym roku ogłosił drukiem w «Etudes Slaves» arty kuł o religijności Krasińskiego. «O sservatore R om ano» 24 listopada r. 1961 bardzo życzliw ie om ów iło ten artykuł. Niedawno ukończył napisaną po francusku historię polskiego duszpasterstwa w ojsk o wego w latach 1941— 1942. Praca w m aszynopisie obejm uje 115 stron tekstu oraz 40 stron dodatków dokum entarnych. Zostanie cala wydana w Rzym ie w roku bieżącym . h is to rii i rz u co n y t o n ie m a l S fin k s, w y rw an y gd zieś ze szlaków n ie zb a d a n y m w y r o k ie m do P iń sk a , ja k n ie g d y ś p o n o ć O w id iu sz d o D a w id g ró d k a . K sią d z K a n ta k u cz y ł nas je s z c z e w m n iejszy m sem in ariu m ję z y k a n ie m ie c k ie g o , ję z y k a n ie m ie c k ie g o , M iałem m ożn ość w aliśm y o p ra co w a n ie h isto rii b liż e j go a n a stę p n ie K o ś c io ła pozn ać i ja k o w w y ższy m h istorii p r o fe s o r a , sem inarium sztu k i k o ś c ie ln e j. k ie d y z o rg a n iz o i w y d a n ie na p o w ie la c z u je g o w y k ła d ó w z h istorii K o ś c io ła (8 00 stron m a sz y n o p is u ). N ie d ał nam się tym o c z a r o w a ć , ch o cia ż sp e c ja ln ie dla re d a k cja ty c h w y k ła d ó w p o p a d ła k u p iliśm y u K się d za p o w ie la c z , i w k r ó tc e P r o fe s o r a w d o ż y w o tn ią z p ow odu n ieła sk ę. B ył W idzim y, że ks. Kantak życia nie marnuje, lecz umie przysto sować się do każdych warunków, w jakich go Opatrzność postawi. Pracował jako wikariusz, kanclerz kurii arcybiskupiej, archiwariusz i biliotekarz, p rofesor w trzech seminariach duchow nych, wykła dowca na dw óch uniwersytetach zagranicznych, historyk, esteta, m yśliciel społeczny i publicysta, redaktor pisin, krytyk teatralny, W a ż n ie jsz e m ydarzenia w polskim życiu katolickim (1 V — 15 XI 1%2 r.) wydawca, inicjator i organizator, rektor kościoła, kapelan w ojskow y, przełożony seminarium duchow nego, proboszcz i dziekan, wreszcie jako skrom ny kapelan na usługach Szarytek francuskich, a zawsze jako niestrudzony badacz naukowy. Zaiste rzadko spotykana różn o rodność zainteresowań i zajęć, a przy tym niesłychana aktywność i pracow itość na każdym polu, żywa i bystra inteligencja, nieprze ciętne zdoln ości oraz wszechstronne wykształcenie. K oń cząc niniejszy życiorys, niech mi będzie w olno złożyć Czci godnem u Jubilatowi od wszystkich, którzy Go znali, cenili i kochali, serdeczne życzenia pom yślności we wszystkich Jego dalszych p oczy naniach. P R Z E M Ó W IE N IE P A P . J A N A X X I I I D O B IS K U P Ó W P O L S K IC H (1 2 X 1962) W yrażani swą radość z przybycia Księdza Kardynała i Bisku pów Polskich na II Sobór W atykański. Czuję związek z Biskupam i Polskim i, gdyż już z dom u rodzicielskiego wyniosłem wielką czesc dla Polski. Jest w pow ołaniu, które od Boga p och odzi, coś z czaru wiosny. Każda wiosna — to początek czegoś now ego, czegoś świe żego. T o zapowiedź szczęścia — to zryw m łodości. Pow ołanie to roślinka delikatna. Bywa, że ideał poświęcenia pow staje w m łodej duszy przez to, że ma ona uczucie sympatii do osoby czy też do ziem i ojczystej, czy do swego zawodu. Chciałbym zaznaczyć, że gdy chodzi o m oje pow ołanie kapłańskie, to powstało ono na podłożu budzących się uczuć do szlachetnych poczynań W aszego bohater skiego narodu. Sięgając do wspom nień dzieciństwa, z rozrzew nie niem wspominam osobę starszą, samotną, żyjącą w naszym dom u rodzinnym , którą dla jej wielkich zalet rozumu i serca, pow szech nie uważaliśmy za głowę rodziny. Ta osoba czcigodna mówiła nam często o Polsce, o bohaterskim narodzie polskim , o powstaniach w olnościow ych. W m łodych naszych duszach budziły się uczucia pośw ięcenia, rosła m iłość ideałów w olności. T o Polska i je j losy, często nieszczęśliwe, ale zawsze natchnione ideą, kształtow ał) w nas chęć do pracy i pośw ięcenia dla innych. M ów iono nam też, że w da lekiej Polsce, w obronie w olności W aszego kraju, życie pośw ięcił nasz rodak, poch odzący z naszego Bergam o, nazwiskiem Francesco N ullo. M ów icie mi, że odrodzona Polska postawiła temu szlachet nemu pułkow nikow i p om n ik i; jeg o nazwiskiem nazwała ulice jak to miało m iejsce we W rocław iu, na Ziem iach Zachodnich, po wiekach odzyskanych. Muszę W am też pow iedzieć, że proboszcz, który mnie chrzcił, nazywał się rów nież N ullo. Byl praw dopodob-