Drobiowe mity

Transkrypt

Drobiowe mity
Drobiowe mity gwoli wyjaśnienia, dlaczego białe mięso wcale nie jest zdrowe oraz kilka zdrowych
alternatyw.
 „ Przepaść białkowa”
 Jakość białka
 Drób dobry dla atletów?
 Czy drób to super pokarm?
 Drób niezbędny do rozwoju dzieci?
 Diety wysokobiałkowe
 Rak
 Zakwaszające właściwości drobiu
 Przepisy:
- obiady
- dania główne
- świątecznie
PRZEPAŚĆ BIAŁKOWA
We wczesnych latach dwudziestego wieku wzrosło przeświadczenie, że
wszyscy powinnyśmy jeść więcej białka. Uważano, że stan naszego zdrowia
zależał od ilości białka dostarczonego naszemu organizmowi. Wspaniałym jego
źródłem okazało się białe mięso.
Panowało przekonanie, że głód i niedożywienie dzieci w krajach rozwijających
się było spowodowane niedoborem białka, a ten z kolei spowodowany był
brakiem mięsa. Ten mit osiągnął swoje apogeum w latach sześćdziesiątych. W
jednym ze swoich raportów ONZ twierdziła, że panuje ogólnoświatowy niedobór
białka i apelowała o „ strategię, dzięki której możnaby zapobiec gwałtownie
zbliżającemu się białkowemu kryzysowi”. Organizacje międzynarodowe skupiły
swe siły na tzw. „białkowej przepaści”. Aby dostarczyć białko najbiedniejszym
krajom, USA zaczęło dotować mleko w proszku.
Następnie, w 1976 roku, pojawiło się sprawozdanie o odżywianiu się i
chorobach serca wydane przez Royal College of Physicians. Zalecano w nim
spożywanie białego, a nie czerwonego mięsa, bo jak uważano, zawiera ono mniej
tłuszczy nasyconych i jest mniej szkodliwe dla zdrowia.
Przyspieszmy nieco historię do dnia dzisiejszego, a zobaczymy jak wielkie
zmiany zaszły w naszej wiedzy o odżywianiu się. Wiemy, że przeciętny
Brytyjczyk zjada o wiele więcej białka niż potrzebuje - składa się ono na 15%
jego dziennej dawki kalorii, a wg organizacji takich jak WHO (Światowa
Organizacja Zdrowia) niezbędne maksimum to 8%.
Większość pokarmów dostarcza nam te niezbędne 8% Wyjątkiem są owoce
(które dostarczają tylko 5%) oraz słodycze i niezdrowe jedzenie. Szacunkowe
WHO zawierają duży margines bezpieczeństwa – potrzeby większości ludzi są
mniejsze niż 8%.
Aga Karasiewicz © 2009
Białkowa przepaść „zniknęła” w 1969 roku, kiedy to badacze wywnioskowali,
że większość podstawowych pokarmów zawiera wystarczająco dużo białka, aby
zaspokoić nasze potrzeby.
Dobrzy dietetycy wiedzą, że nie trzeba jeść mięsa, ani nawet nabiału, aby
dostarczyć sobie mnóstwo białka i ważnych aminokwasów.
JAKOŚĆ BIAŁKA
Białko odgrywa w organizmie bardzo ważną rolę, jest bowiem niezbędne do
budowy mięśni, włosów, paznokci i kolagenu – tkanki łącznej, która „utrzymuje”
nasze ciało w całości. Białko wspomaga również procesy regulujące ciała, pracę
mięśnia sercowego i trawienie pokarmów. Z białka składa się też nasze DNA.
Aby wytworzyć białko rośliny łączą cukry (które wytworzyły wcześniej ze
światła słonecznego, dwutlenku węgla i wody) z azotem pobranym z powietrza
lub gleby. Produktem końcowym są aminokwasy – budulec białka. W naszym
ciele znajduje się około dwudziestu różnych aminokwasów. Z węglowodanów,
tłuszczu i azotu nasze ciało może wyprodukować tylko jedenaście z nich.
Około dziewięciu z tych aminokwasów to tzw. aminokwasy niezbędne. Nasze
ciało nie potrafi ich samo wyprodukować, więc to dieta musi ich nam dostarczyć.
Produkty zwierzęce lub sojowe są niekiedy nazywane białkami „kompletnymi”
jako że zawierają dużo wszystkich aminokwasów niezbędnych. Dużo białek
roślinnych ma stosunkowo niskie ilości jednego lub kilku aminokwasów
niezbędnych, tzw. aminokwasów ograniczających. Warzywa strączkowe, takie jak
groszek, fasola i soczewica są wyjątkiem od tej reguły, bo zawierają duże ilości
wysokiej jakości białka. Orzechy i nasiona są również jego doskonałym źródłem.
Prawie każdy pokarm podstawowy zawiera wystarczająco dużo białka.
Istnieje przekonanie, że wegetarianie muszą posiadać dodatkową wiedzę, aby
celnie dobrać pokarmy białkowe, które zrekompensują im niedobór
aminokwasów. Badania jednak nie potwierdzają tej tezy. Okazuje się, że zarówno
wegetarianie, jak i wszystkożercy dostarczają swemu organizmowi wystarczającą
ilość białka (włączając niezbędne aminokwasy) jeśli dostarczają mu
wystarczająco dużo kalorii. Tak naprawdę prawie wszystkie pokarmy zawierają
białko.
Wegetarianom jest stosunkowo łatwo dostarczyć swemu ciału niezbędne
białko. Wystarczy każdego dnia wybrać pokarmy z dwóch (lub więcej) grup:
zboża, warzywa strączkowe, orzechy i nasiona.
Dr Linda Bacon, wykładowca dietetyki z City College w San Francisco mówi Produkty roślinne lepiej radzą sobie z dostarczaniem organizmowi niezbędnego
białka niż produkty zwierzęce. Białko w produktach roślinnych jest mniej
skoncentrowane i jego nad-konsumpcja jest mniej prawdopodobna. Co więcej,
produkty roślinne są bardzo często łączone z innymi substancjami odżywczymi
takimi jak błonnik, witaminy, minerały, związki roślinne i zdrowe tłuszcze.
Aga Karasiewicz © 2009
NAD-KONSUMPCJA BIAŁKA – ZAGROŻENIA
Paradoksalnie, nadmiar białka okazuje się problemem, jest bowiem kojarzony
z chorobami nerek, osteoporozą, rakiem, cukrzycą typu 2 oraz chorobami
krążenia. Nadmiar białka jest zazwyczaj rezultatem spożywania zbyt wielu
produktów zwierzęcych. Nawet chudo wyglądające mięsa zawierają dużą ilość
tłuszczy nasyconych i cholesterolu – substancji zatykających tętnice. Tłuszcze
nasycone i cholesterol odgrywają główną rolę w rozwoju chorób serca, nerek i
wielu rodzajów raka oraz mogą być przyczyną wylewu.
Istnieje też teza, że samo białko zwierzęce – pomijając wszelkie inne
niebezpieczne substancje, które mu towarzyszą – zwiększa ryzyko raka,
miażdżycy, osteoporozy oraz cukrzycy typu 2. Przekonywujących dowodów
dostarczyło China Study, jedno z największych i najobszerniejszych badań
zajmujących się związkiem diety i chorób u ludzi. U tych co spożywali w
większości potrawy pochodzenia zwierzęcego poziom chorób był wyższy.
Przeciętny mieszkaniec Zachodu spożywa o wiele więcej białka, niż
potrzebuje. Brytyjscy mężczyźni zjadają przeciętnie 88,2 grama dziennie, kobiety
około 63,7 grama dziennie. I jedni i drudzy spożywają 15% białka, prawie jeszcze
raz tyle, ile zaleca WHO (8%). Według WHO w krajach rozwiniętych niedobór
białka jest bardzo mało prawdopodobny. Przeciętna porcja kurczaka lub indyka
ważąca 100g zapewnia mniej więcej połowę rekomendowanej ilości białka
kobietom i prawie połowę mężczyznom.
NISKO-TŁUSZCZOWY DRÓB?
Białe mięso spostrzegane jest, i często też reklamowane przez jego
producentów, jako nisko – tłuszczowe, zdrowe jedzenie. To nawet w połowie nie
jest prawdą. Kurczak, oraz wszystkie inne mięsa, to mięśnie składające się z
białka i tłuszczu.
Przeciętny surowy kurczak składa się w 17% z tłuszczu. Procent ten rośnie do
38,1 jeśli kurczaka usmażymy. Surowy indyk to 13,7% tłuszczu. Za to aż 80%
kalorii pieczonej kaczki pochodzi z tłuszczu! Pieczona gęś plasuje się zaraz za
kaczką – 63% jej kalorii pochodzi z tłuszczu. Porównywalnie pieczony ziemniak
to tylko 1% kalorii pochodzący z tłuszczu i 4% w pieczonej fasoli.
Tak naprawdę to mięso i produkty mięsne (wliczając w to wszelkie oblicza
kurczaka i indyka) są głównym źródłem tłuszczu (w tym niezdrowych tłuszczy
nienasyconych) w naszej diecie. Nie tylko spożywamy mięso w niespotykanych
wcześniej ilościach, ale też współczesne metody hodowli sprawiają, że zawartość
tłuszczu jest podwojona.
Profesor Michael Crawford z Metropolita University w Londynie sprawdził, że
kurczak zawiera tyle samo tłuszczu, co Big Mac, co do grama. Przeanalizował on
Aga Karasiewicz © 2009
kurczęce udka z różnych supermarketów, nawet te od dostawców mięsa
ekologicznego, i odkrył, że zawierają one dwa razy więcej tłuszczu, niż w roku
1940, o 1/3 więcej kalorii i 1/3 mniej białka. Tak więc jedząc 100 gram kurczaka,
uzyskamy 207 kalorii z tłuszczu i tylko 64 z białka. A to nawet kurczak NIE
zapiekany w panierce – ten zawiera jeszcze więcej tłuszczu.
Średniej wielkości kurczak zawiera ponad pół litra tłuszczu!
Nawet ekologiczne kurczaki zawierają niewiele mniej – 154 kalorie pochodzą
z tłuszczu i 74 z białka. Wynika to prawdopodobnie z tego, że ekologiczne ptaki,
pomimo iż mają więcej przestrzeni od kurczaków hodowanych w klatkach,
również karmione są paszami wysokoenergetycznymi, brakuje im ruchu i zamiast
odżywiać raczej się je tuczy.
Profesor Crawford mówi - To skupienie na szybkim wzroście zmieniło
kompozycję lipidową (tłuszczową) samego mięsa. Tego nie sposób uniknąć,
nawet gdy odejmiemy skórę i podskórny tłuszcz przylegający do mięsa.
Jego zespół odkrył również, że średniej wielkości kurczak zawiera ponad pół
litra tłuszczu!
Naukowcy z American Cancer Society w ciągu dekady przebadali 75 tysięcy
ludzi, aby zbadać powody dla których przybierali lub tracili na wadze. Wysokie
spożycie mięsa było czynnikiem najbardziej sprzyjającym tyciu. Zarówno u
kobiet, jak i mężczyzn (każdy jadł porcję kurczaka dziennie) wykazano 50%
wzrost w otyłości brzusznej.
Poczynając od lat 80-tych rzeźnicy i przetwórcy, aby sprostać zapotrzebowaniu
na chude mięso zaczęli z niego odcinać widoczny tłuszcz. Miało to jednak słaby
efekt bo od 1983 roku spożycie tłuszczu pochodzącego z mięsa spadło jedynie o
5%.
CZY DRÓB TO SUPER PRODUKT?
Co zaskakujące, Dr Steven Pratt w swojej książce „Superdieta czyli 14
najzdrowszych produktów” zalicza indyka do super produktów. Indyk wliczony
jest do najważniejszej czternastki wraz z pomidorami, brokułami, fasolą,
jagodami, herbatą, owsem (płatkami owsianymi), dynią, jogurtem, orzechami
włoskimi, szpinakiem, łososiem, soją i pomarańczami.
Dr Pratt faworyzuje indyka ponieważ jest on „najchudszym źródłem białka”.
Czytelnikom radzi się, aby jedli jedynie pierś indyczą bez skóry (nie więcej niż 3
do 4 porcji w tygodniu), aby nie kupowali ptaków „podlewanych” bo mogą one
zawierać szkodliwe „częściowo uwodornione oleje” i aby jedli jedynie indyka
mielonego, którego etykietka głosi: 99% mniej tłuszczu!
Nawet ci wystarczająco zdyscyplinowani, aby jeść jedynie 3 do 4 porcji (porcja
to mniej więcej wielkość talii kart) w tygodniu będą z każdą porcją spożywać
Aga Karasiewicz © 2009
100ml cholesterolu (tyle samo co w przypadku wołowiny) wraz ze szczyptą
szkodliwych tłuszczy nienasyconych.
Cholesterol pochodzący z białego mięsa w taki sam sposób blokuje tętnice i
powoduje choroby serca, jak każdy inny cholesterol (patrz: Drób i jego wpływ na
poziom cholesterolu). Ciało ludzkie samo produkuje cholesterol i wszelkie jego
dodatkowe zewnętrzne źródła są zbędne. Żaden pokarm pochodzenia roślinnego
nie zawiera w sobie cholesterolu.
Dr Pratt z jednej strony poleca indyka, z drugiej jednak przestrzega przed
spożywaniem zbyt dużej ilości białka zwierzęcego. Jego nadmiar może prowadzić
do utraty wapnia i podwyższonego poziomu cholesterolu we krwi, może też
zwiększyć ryzyko osteoporozy, uszkodzenia nerek, chorób serca oraz produkcję
hormonu insulino-podobnego (IGF-1), który uważany jest za „wspomagacza”
wzrostu komórek rakowych (patrz: Nad-konsumpcja białka – zagrożenia).
Ale ile w takim razie to jest „wystarczająco”? Skromne 45 do 55 gram białka
dziennie. I nie trzeba jeść ani mięsa, ani nabiału, aby ten limit osiągnąć. Same
produkty roślinne zawierają w sobie wystarczająco dużo białka.
Pomimo zagrożeń jakie niesie ze sobą spożycie drobiu, Dr Pratt poleca białe
mięso, ponieważ zawiera ono witaminy i minerały m. in. niacynę, wit. B6 i B16,
żelazo, selen i cynk. Ale te można znaleźć nie tylko w mięsie! Wspaniałym
źródłem wyżej wymienionych substancji odżywczych są orzechy, płatki
śniadaniowe, wyciąg z drożdży, warzywa i owoce. Co więcej, te naturalne źródła
nie powodują przykrych efektów ubocznych. Wykazano nawet, że wit. B12
zawarta w produktach wzbogaconych witaminami (jak n. p. płatki śniadaniowe)
jest łatwiej przyswajalna, niż wit. B12 zawarta w mięsie, drobiu i rybach –
zwłaszcza przez ludzi starszych. To właśnie dlatego National Academy of Science
w USA zaleca osobom powyżej 50 roku życia spożywanie produktów
wzbogaconych o wit. B12. Jest to również wartościowa rada dla wszystkich
poniżej 50–tki.
Żaden pokarm pochodzenia roślinnego nie zawiera w sobie cholesterolu.
Czego więc drobiu brakuje? Nie zawiera on błonnika, węglowodanów złożonych,
ani wit. C.
Błonnik oczyszcza przewód pokarmowy, utrzymując jelita w zdrowiu i
równowadze, spowalnia wchłanianie cukrów i tłuszczy, reguluje nadmiar
hormonów we krwi oraz obniża poziom cholesterolu. Węglowodany złożone,
obecne tylko w roślinach, są porównywalnie niskokaloryczne i wspomagają
przemianę materii. Wit. C jest przeciwutleniaczem i wspomaga układ
odpornościowy, gojenie się ran oraz budowę kolagenu w skórze, ścięgnach i
kościach. Kiedy białym mięsem zastępujemy owoce, warzywa (w tym
strączkowe), i zboża dostarczamy sobie mniej witamin i błonnika, a więcej
niechcianego tłuszczu i cholesterolu.
Aga Karasiewicz © 2009
DRÓB NIEZBĘDNY DO ROZWOJU DZIECI?
Istnieje głęboko zakorzeniony mit, że drób jest niezbędny dla rozwijających się
dzieci. W rzeczywistości dzieci w każdym wieku funkcjonują nawet lepiej od
dorosłych, gdy ich dieta zawiera mniej białka.
Jedną z głównych przyczyn zgonów dzieci w krajach rozwijających się jest tzw.
niedobór energii białkowej. Rozwija się on głównie u tych co maja zbyt mało
białka i energii. Brak energii jest proporcjonalny do braku białka. Diety, które
dostarczają wystarczająco dużo energii (kalorii) zazwyczaj dostarczają też
wystarczająco dużo białka (patrz: Przepaść białkowa).
Prawdziwym jednak problemem jest ilość raczej, niż jakość. Z analizy czasów
wojennych w Wielkiej Brytanii wynika bowiem, że dzieci z sierocińców rosły
szybciej, niż reszta populacji, kiedy ich dieta składała się głównie z chleba i małej
ilości białka (14%) pochodzącej z produktów mlecznych. Co więcej, dzieci te nie
rosły szybciej, kiedy połowa potrzebnego im białka pochodziła z mleka. Chleb
zapewniał dzieciom wystarczającą ilość energii potrzebną do ich wzrostu i
jednocześnie dostarczał im ilości białka, które przewyższały ich potrzeby.
DIETY WYSOKOBIAŁKOWE
Białko jest najbardziej sycącą substancją odżywczą. Na tej prawdzie opierają
się niektóre diety, n. p. dieta Atkinsona. Jednakże nie ma jednoznacznego
dowodu, że to właśnie białko jest odpowiedzialne za utratę wagi. Ograniczenia
nałożone na spożywanie niektórych produktów oraz ketoza prawdopodobnie
odgrywają ważną rolę w tych dietach.
Ketoza występuje wtedy, kiedy ciału brakuje glukozy – paliwa potrzebnego do
spalania tłuszczu. Wątroba wydziela wtedy do krwioobiegu substancje kwasowe –
ketony, podobnie jak u chorych na cukrzycę typu 2. Badania jednak wykazały, że
ketoza nie ma związku z utratą wagi. Innymi słowy diety nisko-węglowodanowe
sprzyjają utracie wagi w takim samym stopniu co niskotłuszczowa dieta
wegetariańska.
Niektóre badania wykazują, że wysokobiałkowe, nisko-węglowodanowe diety
sprzyjają utracie wagi w pierwszych tygodniach ich stosowania. Jednak długo
terminowe konsekwencje dla zdrowia mogą być bardzo poważne.
Większość tych diet zawiera mniej, niż 10% węglowodanów, 25 – 35% białka
oraz 55 – 65% tłuszczu. Białko pochodzi głównie z mięsa, produktów mięsnych i
nabiału, które zawierają wysoki poziom niezdrowych tłuszczy nasyconych i
cholesterolu. Te diety zawierają o wiele więcej tłuszczu, niż białek.
Poproszono 400 osób, które stosowało jedną z tych diet, aby spisały swoje
problemy zdrowotne. Użyto do tego celu formularza online. Wśród
wymienionych problemów znalazły się zatwardzenie, utrata energii, brzydki
Aga Karasiewicz © 2009
oddech, trudności z koncentracją, problemy z nerkami i sercem (zawał, operacja
na bajpasy, arytmia) oraz podwyższony poziom cholesterolu.
Oczywiście rośliny również zawierają białko, ale jest to białko roślinne, które
ma znikomą ilość tłuszczy nasyconych zwiększających ryzyko chorób serca.
Dobrym źródłem białka są rośliny strączkowe takie jak gotowana fasola, groszek,
soczewica i produkty sojowe, ziarna, orzechy i nasiona. Te pokarmy są
dodatkowo wzbogacone o błonnik i zaleca się spożywanie od 2 do 3 porcji wyżej
wymienionych produktów dziennie. Niskotłuszczowa dieta wegańska doskonale
sprzyja utracie wagi.
RAK
W 2007 roku amerykańska organizacja Physicians Committee for Responsible
Medicine pozwała do sądu siedem sieci restauracyjnych, gdy okazało się, że
kurczak z grilla zawiera substancje rakotwórcze.
Tzw. aminy heterocykliczne (w skrócie HCA od angielskiego heterocyclic
amines) to szkodliwe związki chemiczne bezpośrednio związane z rozwojem raka
u ludzi. Aminy heterocykliczne wytwarzają się podczas gotowania wielu mięs, w
tym kurczaka, wołowiny, wieprzowiny, a nawet ryb. W styczniu 2005 aminy te
zostały dodane do oficjalnej listy substancji rakotwórczych w USA.
HCA powstają, gdy cukry, kreatyna (substancja chemiczna znajdująca się
głównie w mięśniach) oraz aminokwasy zostają podgrzane podczas gotowania.
Mięso zawiera wszystkie te substancje. Największe skupisko HCA jest w mięsie z
grilla – zwłaszcza w kurczaku, który zawiera 10 razy więcej HCA niż wołowina z
grilla. Smażenie też jest procesem sprzyjającym powstawaniu aminów
heterocyklicznych.
Kreatynę zawiera głównie tkanka mięśniowa. Za to smażone produkty
warzywne, jak wegańskie burgery, czy kiełbaski lub grzyby rodzaju portobello w
ogóle nie zawierają HCA lub znikome ich ilości.
HCA mogą bezpośrednio wiązać się z ludzkim DNA sprzyjając mutacjom i
rozwojowi raka. Jednym z najpopularniejszych kwasów heterocyklicznych jest
PhIP, nawet minimalna jego ilość potrafi uszkodzić DNA. Niepokojąco, resztki z
patelni często używane do sosu zawierają setki razy wyższy poziom PhIP niż
mięso!
Dr Michael Greger, lekarz internista i założyciel American College of Lifestyle
Medicine twierdzi – Wydaje się, że nie ma sposobu, aby ugotować mięso (czyli
doprowadzić je do tak wysokiej temperatury, przy której giną bakterie) tak by nie
powstały przy tym jakieś związki rakotwórcze. A nawet ich małe ilości mogą
powodować mutacje DNA i prowadzić do raka.
Aga Karasiewicz © 2009
WPŁYW DROBIU NA POZIOM CHOLESTEROLU
Cholesterol to rodzaj lipidu (tłuszczu, zwanego sterolem) produkowany w
wątrobie i obecny w każdej komórce organizmu zwierzęcego, w tym ludzi.
Cholesterol znajduje się wyłącznie w pożywieniu pochodzenia zwierzęcego –
drobiu, rybach, jajach oraz w każdym innym produkcie mięsnym i nabiałowym.
Pożywienie pochodzenia roślinnego – wszelkiego rodzaju owoce, warzywa (w
tym strączkowe) ziarna, orzechy i nasiona – nie zawierają cholesterolu.
Nasza wątroba produkuje wystarczającą ilość cholesterolu, aby zaspokoić
nasze potrzeby (około 100 miligramów dziennie). Ten cholesterol zużywany jest
do produkcji hormonów i ścian komórkowych oraz w innych częściach ciała. Tak
naprawdę w naszej diecie nie ma potrzeby na cholesterol.
Nie unikniemy cholesterolu wybierając tylko chude mięso, bo to właśnie w
chudych częściach jest go najwięcej. Białe mięso zawiera tyle samo cholesterolu,
co mięsa czerwone. Jedna mała, grillowania pierś z kurczaka bez skóry zawiera
około 100 mg cholesterolu, to o 0,13 litra więcej niż nam potrzeba.
Co więcej, produkty zwierzęce zawierają też tłuszcze nasycone, które zachęcają
naszą wątrobę do jeszcze większej produkcji cholesterolu. Tłuszcze nienasycone
nie maja tego efektu.
Istnieje ogrom dowodów na to, że dieta wegetariańska jest najlepszym
sposobem, aby uniknąć cholesterolu i towarzyszących mu chorób, a jednak
oficjalnie wegetarianizmu się nie rekomenduje. Za to radzi się, aby zredukować
spożywanie tłuszczy – unikać tłustego, czerwonego mięsa, jeść białe mięso i ryby
i zamienić masło na margarynę.
Założyciel i przewodniczący Physicians Committee for Responsible Medicine
dr Neal Bernard twierdzi, że diety zawierające kurczaka i ryby nie są
wystarczająco niskie w tłuszcz i cholesterol, aby przynieść podobne korzyści,
jakich dostarcza dieta wegetariańska. Najchudsza wołowina to w 28% tłuszcz.
Najchudszy kurczak niewiele się różni od wołowiny, ma 23% tłuszczu.
Zawartość tłuszczu w rybach jest zróżnicowana, ale i tak jest wyższa od
zawartości tłuszczu w zwyczajnej fasoli, warzywach, ziarnach i owocach wszystkie zawierają poniżej 10% tłuszczu.
- Tak więc podczas gdy diety oparte na białym mięsie obniżają poziom
cholesterolu tylko o 5%, diety bezmięsne mają od 3 do 4 razy większą moc
obniżania cholesterolu, i odblokowywania tętnic sercowych.
Aga Karasiewicz © 2009
ZAKWASZAJĄCE WŁAŚCIWOŚCI DROBIU
Podczas trawienia niektórych pokarmów, do krwioobiegu wydzielane są kwasy.
Ciało stara się neutralizować tą kwasowość pobierając z kości wapń. Wapń jest
później wydalona wraz z moczem.
Siarka zawarta w wysokobiałkowych produktach takich jak mięso, ryby, jaja i
nabiał jest przetrawiana na kwas siarkowy, który może powodować proces
zakwaszania. Mięso i jaja zawierają do 5 razy więcej bogatych w siarkę
aminokwasów, niż pokarmy roślinne. W miarę, jak zawartość siarki w diecie
rośnie, rośnie też poziom wapnia w moczu. Badania sugerują, że białko zwierzęce
zwiększa ryzyko kamicy moczowej.
Proces wydalania wapnia w moczu może też być czynnikiem zwiększającym
ryzyko osteoporozy. Tradycyjna dieta Eskimosów składa się prawie w całości z
białka zwierzęcego. Spożycie wapnia przez Eskimosów jest jednym z
najwyższych na świecie - sięga nawet 2, 500 mg dziennie w zależności od tego,
czy jedzą oni rybę wraz z ościami, czy nie. Eskimosi bardzo często też cierpią na
osteoporozę, częściej niż biali Amerykanie.
Ilość i rodzaj białka może wpłynąć na utratę minerałów w kośćcu u kobiet po
menopauzie. Pierwsze wiarygodne dowody dostarczył Andrews University w
USA, gdy ankieta przeprowadzona wśród 1,600 kobiet wykazała, że te jedzące
mięso doświadczyły dwa razy większą kruchość kości.
Szacuje się, że konsumpcja kwasotwórczego białka wzrosła w ostatnich
czterdziestu latach o 50 %. Z czasem diety wysokobiałkowe – szczególnie te
zawierające mięso i ser - doprowadziły do obniżenia gęstości kości.
Ale za to diety wegetariańskie oparte na białku pochodzącym z warzyw
strączkowych, płatków śniadaniowych i innych produktów roślinnych produkują
dużo mniej kwasów, niż diety mięsno – warzywne, nawet jeśli ogół białka
zawartego w obydwu dietach jest taki sam. Diety oparte na produktach roślinnych
nie zawierają zbędnych kwasów oraz osadów alkalicznych.
W swojej książce, „Chemia sukcesu” dr Susan Lark wskazuje na powiązanie
diety bogatej w kwasy i stanów zapalnych - W miarę, jak się starzejemy,
zmniejsza się nasza zdolność do utrzymania nieco alkalicznej (zasadowej)
równowagi w naszych komórkach i tkankach… Utrzymywanie komórek i tkanek
ciała w ich zdrowym, nieco alkalicznym stanie zapobiega zapaleniom. Nadmiar
kwasów może spowodować atak bolesnych i unieruchamiających stanów
zapalnych takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, czy śródmiąższowe
zapalenie pęcherza.
(Krótkie wstawki koloru łososiowego, które na stronie internetowej znajdują się po
prawej stronie)
Aga Karasiewicz © 2009
1. Białe mięso.
Białe mięso - kurczak, kaczka, indyk, gęś – wybiera wielu mieszkańców krajów
zachodnich. Przeciętna osoba zjada co najmniej 1, 226 ptaków w ciągu życia.
Kurczak cieszy się największą popularnością i stanowi jedną trzecią ogółu mięsa
spożywanego w Wielkiej Brytanii. Zaniepokojenie ptasią grypą, zatruciem
pokarmowym, podejrzanym importem mięsa z zagranicy jak również raporty o
drobiu faszerowanym białkiem wołowym i wodą obniżyły poziom jego sprzedaży.
Jednak mimo to, przeświadczenie, ze białe mięso jest zdrowe pozostaje
niezmienione. Bogate w białko, niezbędne do rozwoju dzieci i budowy mięśni u
atletów – czy istnieje lepsza reklama? Jednak to tylko jeden z dietetycznych
mitów nękających Wielką Brytanię od dziesiąćleci.
2. Drób dla atletów?
Wegan Carl Lewis wygrał sześć złotych medali olimpijskich! Inni atleci –
weganie to Martina Navratilova, sześciokrotna mistrzyni rozgrywek Wimbledonu,
kobieta z żelaza Ruth Heinrich oraz dietetyk sportowy z Londynu, Gareth Zeal, mistrz
podnoszenia ciężarów, który potrafił udźwignąć ciężary czterokrotnie przewyższające
jego wagę!
Wbrew powszechnemu przeświadczeniu, białko zwierzęce nie jest niezbędne do
budowania mięśni. Stwierdzenie, że spożywanie zwierzęcych mięśni – mięsa – sprawi
że automatycznie zbudują się mięśnie w ciele ludzkim po prostu nie jest prawdziwe.
Mięśnie rozwijają, kiedy się ich używa, a nie karmi je ciałem innego zwierzęcia.
Goryle są najbardziej umięśnione ze wszystkich naczelnych i ich imponująca budowa
to efekt ciągłego ruchu i diety składającej się w 99,9 % z roślin. Pozostałe 0,1 % to
insekty!
Nawet sami atleci wierzą, że ciężkie treningi zwiększają ich zapotrzebowanie na
białko. I chociaż ich zapotrzebowanie na niektóre witaminy, białko i żelazo może
rzeczywiście wzrosnąć podczas treningu, jest ono jednak automatycznie zaspokajane
wraz z przyjęciem dodatkowej porcji pożywienia. W tym przypadku niedobór białka,
czy jakiejkolwiek substancji odżywczej, jest bardzo mało prawdopodobny.
3. Zatrucia pokarmowe.
Ponad 5 milionów ludzi w Wielkiej Brytanii cierpi na bolesne zatrucia pokarmowe
każdego roku i setki w ich skutek umiera. Źródłem większości przypadków zatrucia w
Europie był kurczak. Tym, którzy chcą uniknąć zatrucia pokarmowego lub
problemów związanych z ptasią grypą, zaleca się porządnie ugotowanie mięsa. Ale tu
tkwi pułapka. Dobrze ugotowany kurczak może zwiększyć ryzyko zachorowania na
raka.
4. Cukrzyca
Aga Karasiewicz © 2009
Nowe badania sugerują, że spożywanie tylko jednej porcji mięsa tygodniowo
może znacznie zwiększyć ryzyko zachorowania na cukrzycę. Opublikowany w marcu
2008 raport analizował powiązanie między ilością spożywanego mięsa i poziomem
zachorowań na cukrzycę u dorosłych. W badaniu wzięło udział ponad 8 tysięcy ludzi.
Nikt na początku eksperymentu nie miał cukrzycy.
Osobom spożywającym niewielką ilość mięsa, w ciągu 17 lat, ryzyko
zachorowania na cukrzycę wzrosło aż o 74 % (w porównaniu do wegetarianów). W
badaniu wzięto też pod uwagę wzrost wagi ciała, który również może zwiększyć
ryzyko cukrzycy. Niezależnie od tego mięso uznano za bardzo ważny czynnik
podnoszący ryzyko zachorowań.
Cukrzycę rzadko spotyka się u wegetarianów, czy wegan, jak odkryto w ciągu 21 –
letniej analizy 25 tysięcy dorosłych w USA. Ci na diecie bezmięsnej, mieli o 45 %
obniżone ryzyko rozwoju cukrzycy w porównaniu z ogółem populacji.
Aga Karasiewicz © 2009