o profilaktyce w pomocy społecznej

Transkrypt

o profilaktyce w pomocy społecznej
Publikowanie, kopiowanie, przetwarzanie oraz wykorzystanie całej lub części artykułów i grafik bez zezwolenia jest zabronione.
O PROFILAKTYCE W POMOCY SPOŁECZNEJ
Joanna Starega-Piasek
Instytut Rozwoju Służb Społecznych
Niezbyt często zarówno w literaturze przedmiotu, jak i w praktyce pojęcia profilaktyka i pomoc społeczna występują obok siebie. W Polsce pomoc społeczna nastawiona jest na stosunkowo szybką reakcję na sytuację
bieżącą, na udzielenie wsparcia wtedy, gdy uprawniony i potrzebujący zwraca się o nie. Taka sytuacja powoduje zazwyczaj (poza niektórymi przypadkami), że skuteczność udzielonej pomocy mierzona – najkrócej mówiąc
– zmianą sytuacji rodziny, nie przynosi oczekiwanego efektu w dłuższej
perspektywie. Chcę bowiem za ustawą o pomocy społecznej powtórzyć,
iż polega ona na takim wsparciu rodziny, aby w trudnej sytuacji życiowej
mogła poradzić sobie sama. Oczywiście jest to sytuacja optymalna i w
pewnym sensie schematyczna, bowiem na ogół przyczyn trudnych sytuacji
jest bardzo wiele, łącznie z tymi, które wypływają z bezradności poszczególnych członków lub całej rodziny wobec codziennych spraw, problemów
i wydarzeń.
Pierwsza przyczyna, od której chciałam zacząć, a która w istotny
sposób nie sprzyja działaniom profilaktycznym pomocy społecznej, to
kondycja czy też sylwetka psychospołeczna podopiecznych czy klientów
pracownika socjalnego. Oczywiście są oni różni, ale ja w tekście pragnę
skupić się na wydobyciu ich cech wspólnych, najbardziej typowych dla tej
kategorii społecznej. Typowy podopieczny to osoba, rodzina uboga, z doświadczeniami i skutkami ubóstwa. Najczęściej występują równocześnie
sprzężone z ubóstwem dysfunkcje: choroba, niepełnosprawność, bezrobocie, problemy mieszkaniowe, ale równocześnie brak wiary w siebie i w
„los”. Poczucie, że nic się nie zmieni, brak aspiracji i celu poza tym, żeby
przetrwać. Przekonanie, że nigdy dość. Takie rodziny i osoby albo pozostają w środowiskach sobie podobnych, albo są izolowane, wykluczone.
Chętnie biorą, mało dają, czują się skrzywdzeni, smutni, nieaktywni, niechętni, skazani.
Dalsze rozumowanie może pójść w dwóch kierunkach. Jeden – tak
długo, póki nie dokonamy, czy też nie dokonają się zmiany w postawach
podopiecznych, tak długo profilaktyka pozostanie jedynie teorią. Drugi – to
przyjęcie nie tylko w teorii, ale przede wszystkim w praktyce, że praca socjalna to niezbędny element każdego, powtarzam, każdego rodzaju świadczenia
pomocy społecznej. Można ująć to jeszcze inaczej i silniej: praca socjalna
musi być nieodzownym działaniem poprzedzającym każde świadczenie pomocy społecznej bez względu na to, czy to zasiłek obligatoryjny, umieszczenie w domu pomocy społecznej, czy też świadczenie usługi opiekuńczej.
Inaczej mówiąc, praca socjalna otwiera drogę pracownikom socjalnym do
działań o charakterze profilaktycznym. Pracownik socjalny może uczynić
z klienta partnera w rozwiązywaniu jego problemów życiowych, a świadczenie winno być jedynie drogą prowadzącą do celu, a nie celem. Także klient
powinien zrozumieć, że pomoc społeczna to jedynie droga do celu, a nie
sposób na wszelkie kłopoty.
Druga przyczyna, która powoduje, że profilaktyka bywa tak odległa od
instrumentów, którymi dysponuje pomoc społeczna, tkwi w samym systemie pomocy społecznej funkcjonującym w Polsce. Nie w systemie zadekretowanym w konstytucji i ustawach, ale tym, który jest na co dzień realizowany i który ukształtował się jako wypadkowa między prawem a praktyką.
I który, co gorsza, jest artykułowany również przez decydentów, szczególnie
szczebli lokalnych, jako społeczne oczekiwanie wobec instytucji pomocy
społecznej. Dobitnie mówiąc, nikt z wyżej wymienionych nie spodziewa się
ani nie oczekuje profilaktyki w pomocy społecznej. Odwrócenie takiego stanu
wymaga spełnienia kilku warunków. Należą do nich:
– poszerzenie kompetencji pracownika socjalnego w zapisach ustawowych i w lokalnej obyczajowości;
– współdziałanie z pracownikami socjalnymi między innymi takich instytucji, jak: szkoła, ośrodek zdrowia, szpital, sądy, sołtys, przedszkole,
urząd pracy, zespoły orzekające o niepełnosprawności itp.;
– zmiany medialnej, a więc i społecznej atmosfery stwarzanej wobec
pracownika socjalnego i pomocy społecznej;
– unowocześnienie czy nawet stworzenie nowoczesnego systemu zawodowego kształcenia pracowników socjalnych, w którym uwzględnione
będzie kształtowanie postaw i wzmacnianie predyspozycji psychicznych
niezbędnych w tym zawodzie.
Pomoc społeczna spełnia dziś wiele istotnych funkcji, ale wciąż raczej
pozostaje „ostatnią deską” ratunku niż jest elementem systemu polityki
społecznej kompatybilnym z innymi subsystemami zabezpieczenia, ale też
i ubezpieczenia społecznego.
Polityka Społeczna nr 9/2010
Jakże można mówić o zwartym systemie polityki społecznej, jeśli kryteria dochodowe świadczeń ustalane są okazjonalnie i często wyłącznie ze
względów politycznych, i nie mają wiele lub nic wspólnego ze świadomą,
celową polityką społeczną państwa (np. tzw. becikowe). A. Wiktorow pisze
w artykule pt. Albo emerytura, albo praca: trzeba wybierać (2010): Przed
zgłaszaniem projektów ustaw trzeba przyjąć jednolitą interpretację idei –
czym mają być i jakie zadania mają spełniać świadczenia z ubezpieczenia,
w tym przypadku emerytury i renty. Dotyczy to również pomocy społecznej
i odpowiedzi na pytanie, jakie funkcje ma ta pomoc pełnić i w ramach jakiej
idei.
Po dwudziestu latach już widać, że bez działań profilaktycznych skuteczność pomocy społecznej nie tylko nie będzie większa – mimo większych
środków i lepiej wykształconych pracowników socjalnych – ale przeciwnie,
wiele wskazuje na to, że skuteczność jej będzie się obniżać, będzie coraz
mniej społecznie aprobowana, choć będzie coraz droższa.
A. Wiktorow pisze dalej (tamże): Trzeba zdecydować, czy: mają one
[renty i emerytury] za zadanie zastępowanie dochodu utraconego z powodu
wieku, utraty zdolności do pracy, czy jedynego żywiciela; czy mają być dodatkiem do dochodu z pracy, czy odszkodowaniem za utratę zdrowia. Podobne pytanie trzeba zadać w odniesieniu do zasiłków pomocy społecznej,
zasiłków dla bezrobotnych, czy świadczeń rodzinnych, ich wysokości oraz
warunków ich przyznawania.
Analizując na przestrzeni lat zmiany kryteriów, wysokości świadczeń
i zmieniającej się okazjonalnie np. definicji bezrobotnego, wyraźnie widać
brak konsekwencji, a – co ważniejsze – brak owej „jednolitej idei”, o której
pisze A. Wiktorow. A zatem nie brania pod uwagę i pomijanie równoległych
elementów systemu zabezpieczenia, a jedynie skupianie się na rozwiązaniach cząstkowych, zaspokajających doraźne potrzeby polityczne. Z taką
sytuacją mamy do czynienia już od lat.
Widać więc, że brak jest traktowania wszystkich świadczeń jako całości
i postrzegania ich wzajemnych oddziaływań zarówno na świadczeniobiorców, jak i uwzględniania relacji między nimi z punktu widzenia oddziaływania
synergicznego. Następowały w tej dziedzinie różne zmiany w regulacjach
prawnych, począwszy od definicji bezrobotnego, przez czas wypłacania zasiłków i ich wysokości, aż po pozbawienie bezrobotnych wszystkich uprawnień i przekazanie do pomocy społecznej niepracujących kobiet wychowujących dzieci (1994 r.). Jakie więc w tym gąszczu świadczeń, kryteriów ich
przyznawania jest miejsce dla pomocy społecznej?
Ludowe porzekadło mówi, że nie tam jest czysto, gdzie dużo sprzątających, ale tam, gdzie mało brudzących. Nawiązując do naszych rozważań, nie
tam mówimy o skutecznej polityce społecznej, gdzie przy pomocy jej instrumentów wiele i wciąż naprawiamy w życiu i funkcjonowaniu społeczeństwa,
ale tam, gdzie nie dopuszczamy do licznych zaniedbań i zaniechań w zaspokajaniu społecznych potrzeb i w stymulowaniu społeczeństwa do rozwoju.
Szczególnie dobrze ilustrują ten problem przykłady z obszaru opieki zdrowotnej, a zwłaszcza gerontologii i sytuacji osób niepełnosprawnych. Od lat
daje się zauważyć lekceważenie:
– profilaktyki stomatologicznej wśród dzieci szkolnych, korekcji wad
ich postaw czy wykonywania szczepień ochronnych,
– przygotowania do starości: organizacyjnego, psychologicznego
i zdrowotnego,
– oferty edukacji zawodowej adekwatnej do rodzaju i stopnia niepełnosprawności.
To są tylko niektóre przykłady pokazujące, na ile i jak stosunkowo niewielkim kosztem można przeciwdziałać sytuacjom o wiele trudniejszym
i o wiele bardzie złożonym i przewlekle zaniedbanym, jak te kilka zaniechań,
które wymieniłam, a jest ich znacznie więcej.
Analizując te przykłady można też zauważyć, że pojawia się szansa na
osiągnięcie jeszcze innego, bardzo istotnego w życiu społecznym celu: w ten
sposób uczy się indywidualnej zapobiegliwości i zaradności życiowej; uczenie przez przykład, styl życia, przymus organizacyjny. Jeżeli chcemy uzyskać realne efekty, musimy większą uwagę w pomocy społecznej zwrócić na
zapobieganie dysfunkcjom w rodzinie, zwłaszcza takim, które wymagają
pomocy z zewnątrz. Musimy więc uruchomić wyobraźnię, opracować metody, które pozwolą na dostatecznie wczesną interwencję.
Z punktu widzenia pomocy społecznej jest to bardzo ważne zadanie.
Śmiało bowiem mogę postawić tezę, która zresztą wynika pośrednio z wielu
43
badań, iż główną przyczyną znalezienia się w kręgu klientów pomocy społecznej jest bezradność, najczęściej bezradność społecznie odziedziczona lub nabyta. Wszystkie inne dysfunkcje, a przynajmniej ich większość, są
wtórne. Owa życiowa bezradność utrudnia bądź uniemożliwia uniezależnienie się od pomocy społecznej.
Równocześnie jednak należy zauważyć, że konstytucyjny i ustawowy
zapis daje obywatelowi prawo do pomocy społecznej wtedy, gdy nie może
sobie sam (bądź przy pomocy rodziny) poradzić ze swoimi problemami
egzystencjalnymi. Mówi o tym zasada pomocniczości, określa to ustawa o
pomocy społecznej, jak również przemawia za tym interes społeczny.
W interesie społecznym leży bowiem, aby państwo, jego organizacje i instytucje przez nie stworzone bądź w nim działające, np. NGOs-y, dawały poczucie bezpieczeństwa nie tylko w tradycyjnym rozumieniu tego słowa (ochrona
terytorium, ochrona przed agresją innych), ale również służyły w sytuacjach
życiowo trudnych, a więc przy społecznej dysfunkcji rodzin, czy trudnych
problemach psychologicznych poszczególnych osób. Dziwi mnie zawsze
szeroki, emocjonalny i powszechny dyskurs o pasach bezpieczeństwa
w samochodach i marginalne zainteresowanie w odniesieniu do problemów
pomocy społecznej.
Współczesne warunki życia, funkcje, które pełnią media, inny nieco
rozkład poszczególnych elementów systemu wartości (pieniądze wyżej
w hierarchii wartości niż rodzina), ruch i zmiana w wielu dziedzinach życia
wymagają nie tylko organizacyjnych przemian wielu instytucji, ale i nowego
zdefiniowania ich roli oraz funkcji. Do tych instytucji należy m.in. pomoc
społeczna.
Powiedziano wyżej, że jednym z elementów skuteczności pomocy
społecznej jest profilaktyka, polegająca na wczesnym, ciągłym, planowym
monitorowaniu, diagnozowaniu środowisk zagrożonych biedą, chorobami,
przestępczością oraz pracownik socjalny z wyobraźnią, czyli umiejętnością
przewidywania wynikającą z głębokiej, wspartej praktyką, wiedzy. Wiedzy,
która pozwala dostrzec związki przyczynowo-skutkowe. Na przykład, jak
ktoś w rodzinie traci pracę, to zbliża się bieda; jak ojciec odchodzi z domu
po urodzeniu się niepełnosprawnego dziecka, to na matkę spadają ciężary
trudne do udźwignięcia; jak ojciec, rodzice piją to... itd. Wiedza ta pozwala
na pomoc skuteczną, a nie ogranicza się do wystąpienia o przyznanie zasiłku pieniężnego, który nierzadko zostaje przepity. Owa wczesna diagnoza
równocześnie ułatwia i utrudnia pełną decentralizację pomocy społecznej.
Ułatwia, bo pracownicy socjalni usytuowani w ośrodku pomocy społecznej
w gminie znają swoje środowisko, znają ludzi, ich sprawy i problemy, żyją
wśród nich. Utrudnia, bo nie są anonimowi, podobnie jak ludzie, którym
pomagają. Znane są im problemy, osobista sytuacja pracowników socjalnych i ich rodzin. Taka sytuacja wymaga od pracowników socjalnych
szczególnych umiejętności i wprawy w poruszaniu się między tymi dwoma
opcjami.
Wczesna diagnoza, jako punkt wyjścia do działań profilaktycznych, wymaga bodajże najtrudniejszej umiejętności: współdziałania lokalnych instytucji, informacji nauczyciela o pobitym przez rodziców dziecku, informacji od
lekarza o leczeniu, na które pacjent nie ma pieniędzy, informacji ze szpitala
o wypisaniu do domu chorego, który będzie wymagał pomocy w domu. Nie
mówię tu o niczym nadzwyczajnym. Tak właśnie udzielana jest informacja
w Szwecji czy w Finlandii między różnymi instytucjami. Takie nadzieje wiązano w Polsce z dobrze funkcjonującym lekarzem rodzinnym. Tylko takie
mechanizmy dają szansę na wczesną interwencję, skuteczną pomoc, profilaktykę, a tym samym na znaczne obniżenie kosztów udzielanej pomocy.
Trzeba jednak pamiętać, że obniżenie kosztów nie następuje od razu. Powiedziałabym nawet, że w pierwszej fazie działań profilaktycznych koszty mogą
wzrosnąć. Choćby dlatego, że krąg świadczeniobiorców będzie początkowo
większy, ale w kolejnych okresach wyraźnie spadnie. Należy jedynie postrzegać i liczyć koszty nie tylko bieżące, ale także ujmować je perspektywicznie. Liczyć nie tylko koszty doraźnej interwencji, ale i koszty naprawcze:
dłużej wypłacane zasiłki, leczenie odwykowe przewlekłych uzależnień, koszty utrzymania w domach dziecka, alimenty etc., etc.
Współpraca różnych instytucji w odniesieniu do jednej osoby czy rodziny wymaga bezwzględnej koordynacji, dzięki której może nastąpić synergia
w obrębie świadczonej pomocy. Te funkcje powinien spełniać pracownik
socjalny oraz ośrodek pomocy społecznej. Nie tylko dlatego, że pracownicy
socjalni są do tego przygotowani, że w większości mają poliwalentny zasób
wiedzy, ale również dlatego, że najlepiej znają rodzinę, mają łatwy (a przynajmniej powinni mieć) dostęp do różnych instytucji, gdzie – jak wynika z ustawy – mogą, a nawet powinni reprezentować interesy swoich podopiecznych.
Specyfiką zawodu pracownika socjalnego jest to, iż jednym z głównych
instrumentów jest praca socjalna. Praca socjalna jest szeroko opisana w literaturze amerykańskiej i nienajgorzej w polskiej. Bez względu na defini-
44
cję pracy socjalnej w kontekście naszych rozważań, najważniejszym jej elementem jest aktywne zaangażowanie rodziny lub osoby objętej pomocą
w proces przeciwdziałania negatywnym skutkom zaistniałej, bądź łatwej do
przewidzenia niepożądanej sytuacji.
Wspominałam o konieczności współdziałania instytucji w procesach
profilaktycznych. Niemniej ważna, a nawet powiedziałabym decydująca
o powodzeniu, a więc decydująca o zapobieganiu niepożądanej sytuacji, jest
aktywność, czyli emocjonalne, funkcjonalne i organizacyjne zaangażowanie
danej osoby i jej rodziny. Często dzięki pracy socjalnej możliwe jest nie tylko
oddziaływanie na osobę czy rodzinę, ale także na środowisko, w którym one
funkcjonują. Ten aspekt przemawia za tym, aby to właśnie pracownik socjalny ze swoimi praktycznymi i teoretycznymi kompetencjami pełnił funkcje
koordynacyjne, uruchamiając, stymulując, aranżując, a często egzekwując
różne działania mające zapobiec powstaniu lub pogarszaniu się sytuacji
uniemożliwiającej sprawne funkcjonowanie w społeczności i normalny rozwój. Nie może się on skupiać tylko na wypłacaniu zasiłku (czego często
oczekują władze lokalne).
Założenia, a tym samym oczekiwania wobec samorządów odnośnie do
traktowania czy też wykorzystywania przez nie pomocy społecznej, nie
sprawdziły się, a przynajmniej nie wszędzie. Wydawało się, że instytucja
zorientowana w swoim działaniu na kategorie społeczne znajdujące się
w grupie ryzyka, działająca na podstawie dość nowoczesnej ustawy, dysponująca profesjonalną kadrą, zapleczem organizacyjnym i instytucjonalnym,
zlokalizowana w każdej gminie, będzie nieocenionym partnerem władz lokalnych w organizowaniu i realizowaniu pożądanego ładu społecznego, którego
jednym z elementów jest wspieranie rodzin zagrożonych egzystencjonalnie.
Tak się nie stało. Zamiast stać się nieocenioną instytucją, stała się instytucją
niedocenioną.
Szukanie przyczyn takiego stanu rzeczy nie jest przedmiotem naszych
rozważań. Warto byłoby jednak w dwudziestolecie powołania samorządu
lokalnego zastanowić nad tym zjawiskiem. Wydaje się, że jedną z metod
zmiany tej sytuacji na pozytywną konotację roli pomocy społecznej, a nie
tylko odbieranie jej w kategoriach „pochłaniacza pieniędzy publicznych”, jest
poszerzenie i podkreślenie jej funkcji profilaktycznych.
Odwołując się do artykułu M. Gadeckiej Praca socjalna jako działanie
prewencyjne (2006), przywołać można za G. Caplanem systematykę zaproponowaną w amerykańskiej teorii prewencji. Przedstawia on trójstopniowy
podział na: prewencję pierwotną, prewencję wtórną oraz prewencję trzeciego stopnia.
Prewencja pierwotna koncentruje się na działaniach zmierzających do
zmniejszenia prawdopodobieństwa wystąpienia deformacji, zaburzeń również w życiu społecznym (np. przeciwdziałaniu bezrobociu młodego pokolenia przez adekwatną do potrzeb rynku edukację zawodową). Prewencja
pierwotna w minimalnym stopniu dotyczy, moim zdaniem, pomocy społecznej. Jest zbyt odległa w formach i instrumentach, którymi dysponuje.
Prewencja pierwotna to zadanie dla wyższych szczebli instytucji polityki
społecznej. Prewencja wtórna polega na zahamowaniu i obniżeniu siły
oddziaływania już zaistniałych negatywnych zjawisk. Działania podjęte wymagają szybkiej diagnozy, wnikliwej obserwacji osoby czy rodziny, szybkiej interwencji i dostosowania do sytuacji metod. To pole dla pracownika
socjalnego. Prewencja trzeciego stopnia – ewidentny obszar pomocy
społecznej – polega na zapobieganiu skutkom, często o przewlekłym charakterze negatywnego doświadczenia: choroby, kalectwo, rozwód. Podejmowane działania wymagają profesjonalizmu i współdziałania ze strony
klienta.
Autorka, powołując się na prace E. Kantowicza, stwierdza również, że
prewencja rozumiana jest wśród współczesnych teoretyków jako działanie
socjalne, polegające na strukturyzowaniu teraźniejszości przez przyszłość
(Kantowicz 2003). Wydaje się, że w kontekście naszych rozważań na temat
funkcji i kształtu polityki społecznej (w tym pomocy społecznej) powyższe
określenie, przy dokonaniu jego egzegezy, a nawet i swobodnej interpretacji,
może wnieść nowe, a przynajmniej rzadko stosowane punkty odniesienia,
które pozwolą w praktyce wyjść poza niektóre schematy i mieć pozytywny
wpływ na praktykę prewencyjną.
Wbrew zwyczajom chciałam na zakończenie spróbować zdefiniować
profilaktykę w pomocy społecznej, wyodrębniając jej fazy i instrumenty.
Chciałabym rozważania (cały czas odnosimy profilaktykę do polityki i pomocy społecznej) zacząć od tego, iż niezbędne są określone zasoby, aby podjąć
takie działania prewencyjne. Owe zasoby to:
• Dobre, profesjonalne przygotowanie lokalnych pracowników socjalnych, ale także i polityków społecznych w pogłębioną wiedzę o społeczeństwie i społecznościach lokalnych, strukturze i mechanizmach ich funkcjonowania, o konfliktach, ich źródłach oraz sposobach ich rozwiązywania,
a także w całą współczesną wiedzę z zakresu socjotechniki. Najogólniej
Polityka Społeczna nr 9/2010
rzecz biorąc, lokalni decydenci muszą mieć wiedzę o zbiorowościach, grupach, a także o jednostce, o zasadach ich i jej funkcjonowania, rozwoju,
potrzebach i dysfunkcjach. Nie chodzi jednak tylko o wiedzę akademicką, ale
o umiejętność wykorzystania tej wiedzy w kreowaniu rzeczywistości społecznej, a przynajmniej rozumienie tego, co się dzieje z ludźmi i ich rodzinami, jak również co się stało, że zostali oni klientami pomocy społecznej.
• Otoczenie społeczne uznające profilaktykę, która – jak wspomniano
– generuje przyszłość, jest tańszym i skuteczniejszym instrumentem wspierającym ład społeczny, ale tylko wtedy, gdy władza lokalna jest oświecona,
a społeczność ma do niej zaufanie, deklaruje chęć współdziałania, ma poczucie identyfikacji. Jest to długa i żmudna praca, wymagająca konsekwentnych, harmonijnych na wszystkich szczeblach samorządowych działań
skierowanych ku wspólnocie lokalnej. W niektórych gminach i powiatach tak
się dzieje; nie jest to, niestety, stan powszechny.
• Nowe ustawodawstwo silnie akcentujące profilaktykę wraz z wyposażeniem w narzędzia do jej uprawiania.
W ustawodawstwie socjalnym istnieje pewne pęknięcie, które w praktyce utrudnia prewencję. Dotyczy ono ustawy o pomocy społecznej tam, gdzie
mówi się o zasadach i zwraca się bardzo wyraźnie uwagę na pomoc rodzinie
dysfunkcyjnej jako całości. Również ustawowa definicja pracy socjalnej dotyka tego aspektu. Natomiast świadczenia pieniężne i wszystkie inne adresowane są do konkretnej osoby w rodzinie, a nie rodziny jako całości. Brak jest
też nieco bardziej wyrafinowanych świadczeń, np. usługowych, opiekuńczych, których bezpośrednim, a nie pośrednim odbiorcą byłaby rodzina.
A przecież działania prewencyjne w pomocy społecznej przynoszą efekty
dopiero i tylko wtedy, gdy kierowane są do rodziny, kiedy udaje się rodzinę
uchronić przed bezradnością.
To tylko niektóre uwagi o konieczności profilaktyki w pomocy społecznej, która jest istotną częścią polityki społecznej. To polityka społeczna
decyduje głównie o rodzaju i charakterze podopiecznych pomocy społecznej: np. bezrobocie – bezrobotni, pauperyzacja – biedni, brak mieszkań
i ich ceny – bezdomni. W pomocy społecznej jak w zwierciadle odbijają się
wszystkie mankamenty i walory, plusy i minusy polityki społecznej, jej
myśl przewodnia i pozycja, rozumienie bądź brak zrozumienia jej roli
w państwie.
Kończąc, muszę stwierdzić, że brak w polskiej polityce społecznej i w
pomocy społecznej również nowoczesnego, znaczącego zaplecza teoretycznego, badań i studiów, które mogłyby być dla praktyków punktem odniesienia, obszarem aspiracji w ich działaniach.
LITERATURA
Wiktorow A. (2010), Albo emerytura, albo praca – trzeba wybierać, „Gazeta Wyborcza”
z 23 sierpnia.
Gadecka M. (2006), Praca socjalna jako działanie prewencyjne, w: E. Trafiałek (red.),
Nowe zadania polityki społecznej, Tarnobrzeg.
Kantowicz E. (2003), Konstytuowanie wiedzy o pracy socjalnej – od działania do generowania, w: E. Kantowicz, A. Oblubiński (red.), Działanie społeczne w pracy socjalnej na progu XXI wieku, Toruń.
SUMMARY
The author of the article shows the significance and the role of prevention in social assistance. She gives reasons why a social
worker should be responsible for certain types of prevention in that field. The article develops the subject of cooperation between
various institutions on different local government levels, especially the lowest level – the municipality. The author depicts social
work as a unique working tool for social workers. In prevention, social assistance serves as a means of supporting the person
under care and obtaining him as an active partner in counteracting difficult life situations. The article also shows the scarcity of
research and theoretical conceptions that deal with social politics and the analysis of tools effectively used in the field of social
security.
Polityka Społeczna nr 9/2010
45