"Emilia Galotti" Lessinga a tragedia mieszczańska
Transkrypt
"Emilia Galotti" Lessinga a tragedia mieszczańska
György Lukács Emilia Galotti Lessinga a tragedia mieszczańska Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski) WARSZAWA 2006 György Lukács – Emilia Galotti Lessinga a tragedia mieszczańska (1922 rok) Artykuł György Lukácsa „«Emilia Galotti» Lessinga a tragedia mieszczańska” („Lessings «Emilia Galotti» und die bürgerliche Tragödie”) został opublikowany w piśmie „Die Rote Fahne” z 4 czerwca 1922 roku. Podstawa niniejszego wydania: „Pisma krytycznoteoretyczne Georga Lukácsa 1908-1932”, wybór Stefan Morawski, wyd. Instytut Kultury, Warszawa 1994. Przełożył z języka niemieckiego Ryszard Turczyn. -2© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Emilia Galotti Lessinga a tragedia mieszczańska (1922 rok) Przed stu pięćdziesięciu laty (1772) ukazała się Emilia Galotti Lessinga, pierwsza tragedia mieszczańska o wysokich walorach literackich, jaką wydała literatura XVIII wieku nie tylko niemiecka, lecz także angielska czy francuska, które rozwój tej tragedii zapoczątkowały. W sztuce tej Lessingowi udało się ucieleśnienie na sposób literacki postaci i konfliktów pnącej się w górę burżuazji, co stało się dopełnieniem krytyki dworskiego dramatu francuskiego, zawartej w Dramaturgii Hamburskiej. Pod względem wielkości charakteru, pewności i odwagi uczuć klasowych, stabilności konstrukcji dramatycznej nie prześcignęły tej pierwszej prawdziwie artystycznej tragedii mieszczańskiej także i późniejsze dokonania na tym polu. Jej wpływ rozciąga się daleko poza okres działalności twórczej Schillera, determinując sposób ujmowania problemów, a nawet szczegóły konstrukcji dzieł u autorów znacznie późniejszych. Dopiero Hebbel zdołał swoją Marią Magdaleną – odpowiednio do całkowicie odmiennych warunków społecznych – stworzyć nowy typ tragedii mieszczańskiej. A jednak od momentu powstania tego znaczącego i pięknego dzieła wysuwano przeciwko niemu ostre i ciężkie zarzuty, dotyczące właśnie jego najgłębszej istoty, jego c h a r a k t e r u t r a g e d i i . Od samego początku podawano w wątpliwość, czy Emilią Galotti w ogóle można nazwać tragedią. Dowodzono, że tragiczne zakończenie, śmierć Emilii zadana ręką jej własnego ojca, który uczynił to z obawy, by nie uległa uwodzicielskim sztuczkom księcia, nie jest rzeczywiście tragiczne. Próba zaś Goethego – jak słusznie podkreśla Mehring – uratowania tragedii przez przypisanie Emilii od samego początku skłonności do księcia jest dla sztuki jeszcze mniej korzystna niż jej powszechnie przyjęte interpretacje. Jesteśmy zatem w sytuacji paradoksalnej, gdyż po pierwsze: musimy stwierdzić, że Emilia Galotti jest najznakomitszą tragedią rewolucyjnego mieszczaństwa, po drugie zaś, że – w ścisłym sensie tego słowa – w ogóle tragedią nie jest. Problemów, które się w związku z tym pojawiają, łatwo można by uniknąć, gdybyśmy odgrzali wyświechtane tezy o braku zmysłu literackiego u Lessinga. Jednakże przeczą temu aż nazbyt wyraźnie nie tylko jedna z być może najpiękniejszych komedii niemieckich (Minna von Barnhelm), lecz także postaci z samej Emilii Galotti. Oczywiście w wąskich ramach niniejszego artykułu nie możemy, choćby nawet skrótowo, przedstawić teorii tragedii. Dla właściwego zrozumienia problemu, powiedzmy jednak przynajmniej tyle: tragedia ukazuje klęskę szlachetnego i przez elegancką publiczność (a więc przez dyktującą aktualne wzorce kulturalne klasę) uznanego za reprezentatywny typu postaci. Musi to odbyć się tak, że owa klęska okaże się po pierwsze, obiektywnie konieczna – aczkolwiek bolesna – po drugie zaś, wiązać się będzie w sposób istotny z rozwojem najbardziej pozytywnych właściwości tegoż ginącego typu postaci, a więc z jej uwzniośleniem, z jej bolesnym uszlachetnieniem, a nie zewnętrznym i bezsensownym poniżeniem, odarciem z godności. U c z u c i e p r z y j e m n o ś c i , które tragedia, jak każda forma sztuki, powinna wywoływać, wypływa z owej dwoistości odczuć widza: z tego, że opłakuje klęskę bohatera jako klęskę, a jednocześnie wewnętrznie ją akceptuje jako k o n i e c z n ą i j e d y n i e m o ż l i w ą d r o g ę pełnego rozwoju tego bohatera. O ile brak owej akceptacji, to nawet związki przyczynowe między zdarzeniami układające się w nieprzerwany łańcuch konieczności, po obejrzeniu tragedii pozostawiają bolesne poczucie bezsensu całej katastrofy, wywołujące u widza wściekłość, wzburzenie i żądzę zemsty, nie zaś poczucie artystycznej satysfakcji i współuczestnictwa. Przy takim postawieniu problemu jasne się staje, że tragedie powstać mogą jedynie wtedy, gdy problematyczne zaczynają być ideały dyktującej wzorce kulturowe klasy. Gdy dana klasa wciąż jeszcze uważa się za powołaną do sprawowania władzy (czego wyrazem artystycznym jest to, że za b o h a t e r s t w o uznaje ona spełnienie w ramach jej klasowej etyki), a zarazem – choć częstokroć nieświadomie – staje przed faktem, że jej ideały rozpadają się już w danym społeczeństwie, że ich rozwój i wyobrażenie łączyć się musi z upadkiem ich nośnika. Dopiero na takim gruncie powstać mogą wielkie konflikty tragiczne, wstrząsające tragedie. Jest rzeczą jasną, że dla Lessinga sytuacja ta jeszcze nie istniała. Dla niego istniały jedynie z e w n ę t r z n e przeszkody na drodze spełnienia ideału klasowego. I chociaż były one wówczas istotnie nie do przezwyciężenia (nie było klasy mieszczańskiej, która choćby z cieniem nadziei na sukces podjąć by -3© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Emilia Galotti Lessinga a tragedia mieszczańska (1922 rok) mogła walkę z absolutyzmem niemieckich państewek), to świadomość tego wzmaga wprawdzie dotkliwość, poczucie bezsensu i brutalność owych momentów, lecz właśnie przez to całkowicie uniemożliwia odebranie ich oddziaływania jako tragizmu. Owa mieszanina niezłomnej wiary w zwycięstwo sprawy, o którą w chwili obecnej nawet nie można podjąć rzeczywistej walki, z jasną świadomością prawdziwego stanu rzeczy oraz zupełnej bezsilności w działaniu przeszkodziły Lessingowi w nadaniu losom i postaciom wymiaru tragedii. Próba ta nie mogła się udać. Nie dlatego, żeby Lessing nie był prawdziwym poetą, ale dlatego, że czas tragedii mieszczańskiej jeszcze wtedy nie nadszedł. To, że mimo wszystko – już nawet wcześniej, w artystycznie słabszej sztuce Miss Sarah Samson – podjął taką próbę, że jego przecież tak jasna artystyczna świadomość nie ostrzegła go przed, z góry wiadomym, niepowodzeniem podobnej próby, również ma swe społeczne przyczyny. Dla burżuazji tragedia b y ł a p r z e d m i o t e m w a l k i i d e o l o g i c z n e j w w a l c e k l a s o w e j . Tragedia nie zrodziła się tu organicznie z prawidłowości rozwoju, jak tragedia renesansowa z upadku feudalizmu. Dla mieszczaństwa teoria i praktyka dramatu renesansowego, przyznające królom i szlachetnie urodzonym przywilej bycia bohaterami, była symbolem owych przywilejów właśnie, które należało znieść, przeciwko którym toczyło ono ekonomiczną i polityczną walkę. Już w czasach Szekspira ówczesna dramaturgia szyderczo odnosiła się do roszczeń mieszczaństwa, które ze swego grona chciało kreować bohaterów tragicznych (np. Beaumonta i Fletschera The Knight of the burning pestle). Wraz z gospodarczym umocnieniem się mieszczaństwa i wzrostem jego ideologicznej świadomości roszczenia te występować poczęły coraz częściej i silniej. Było to c z ę ś c i ą w a l k i o r ó w n o u p r a w n i e n i e p o l i t y c z n e , która rozegrała się tu w formie teorii sztuki oraz reformy dramatu. W walce tej próba stworzenia tragedii mieszczańskiej przez Lessinga stanowi, po daleko skromniejszych początkach u Anglików i Francuzów (Lillos: Kupiec z Londynu, dramaty Diderota itd.) znaczący etap. Tragedia mieszczańska, która powstała nie z wewnętrznych, organicznych potrzeb ideologicznych klasy mieszczańskiej (tak jak np. dramat upadającej szlachty feudalnej, jak powieść mieszczańska), lecz wskutek zewnętrznych wymogów walki, będąc zatem w mniejszym stopniu wytworem sztuki niż odpowiedzią na wymogi teorii, osiągnęła w Emilii Galotti swój szczytowy, możliwy wówczas do osiągnięcia punkt. Problematyczność jednoznacznej oceny owej tragedii nie świadczy zatem bynajmniej o niepowodzeniu czy ograniczeniach Lessinga jako artysty, lecz jest ilustracją ówczesnej fazy walki i wewnętrznego rozwoju klasy mieszczańskiej. -4© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl