Homilia

Transkrypt

Homilia
Arcybiskup Marian Gołębiewski
Homilia w czasie Mszy św. w Narodowe Święto Niepodległości
(Wrocław, Bazylika pw. św. Elżbiety, dnia 11. 11. 2010 r.)
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Dzień 11 listopada 1918 roku to narodziny niepodległego Państwa
polskiego. Po 123 latach rozbiorów i niewoli, powstała - jak Feniks z popiołów do niepodległego bytu Polska. Zmartwychwstała do nowego życia. Od tamtej
chwili dzielą nas 92 lata, a jednak ciągle wspominamy i świętujemy ten dzień. Z
perspektywy czasu, który już mamy poza sobą wiemy, że wolność i
niepodległość nie na długo były dane naszej Ojczyźnie. W ciągu tych 92 lat
przeżyliśmy okupację niemiecką, naznaczoną układem Ribbentrop-Mołotow i
deklaracją Mussoliniego, zwiastującą kolejne zniknięcie Polski z mapy Europy,
wyrażoną okrzykiem „La Polonia e finita” - Polska skończona. Przeżyliśmy
długie lata rządów komunistycznych, które nakazały nam tę datę wymazać z
narodowej pamięci i zastąpić dniem 22 lipca. Dzień 11 listopada
przechowywany był jednak w sercach wielu Polaków i dlatego - wraz z
odzyskaniem wolności i niepodległości w roku 1989 - wróciliśmy do niego jako
Narodowego Święta Niepodległości mającego rangę święta państwowego.
Dzisiaj składamy hołd naszym bohaterom narodowym, którzy oddali
życie za wolność. Chylimy czoła przed przywódcami politycznymi tamtych
czasów, którzy pomimo różnych orientacji politycznych umieli się porozumieć
w sprawach najważniejszych, kiedy chodziło o wolną i niepodległą Polskę.
Chciałoby się życzyć współczesnym elitom politycznym, by przyświecał im ten
sam cel, by nie zjadały je kłótnie, swary i waśnie prowadzące do nikąd, by
zaprzestały używać języka nienawiści. Wspominamy pokolenia naszych
2
dziadów i ojców, którzy walczyli o niepodległy byt naszej Ojczyzny. Ich groby
rozsiane są po całej Europie i poza jej granicami. Oddajemy im hołd za hart
ducha, determinację, męstwo i niezłomną wiarę w słuszność sprawy, o którą
walczyli. Ich nadzieja na zmartwychwstanie Ojczyzny rodziła bohaterskie czyny
oporu wobec przemocy, inspirowała do walki o nową i lepszą przyszłość, jeżeli
już nie dla siebie, to przynajmniej dla dzieci i wnuków, czyli dla nas, którzy
jesteśmy spadkobiercami i wykonawcami ich duchowego testamentu.
Do bohaterów dawnych czasów dołączamy tych z najnowszej historii
Polski, których wiara i zdecydowane działanie doprowadziły do zwycięstwa
Solidarności, do upadku muru berlińskiego. Wartości, którymi żyli i o które
walczyli nie wolno nam rozmienić na drobne interesy egoizmu i partyjnych
preferencji. Polska bowiem to wielka Pospolita Rzecz, wspólne dobro
wszystkich Polaków, tych w kraju i w Kazachstanie, w Ameryce i tych, którzy
mieszkają na Dolnym Śląsku.
Nie sposób dzisiaj nie wspomnieć tych, którzy zginęli w katastrofie
smoleńskiej w dniu 10 kwietnia br. Otaczamy ich wdzięczną pamięcią i
modlimy się za nich, by osiągnąwszy radość wieczną pamiętali o swej ziemskiej
Ojczyźnie. Jednocześnie zapewniamy ich, że pamiętamy o słowach Cypriana
Norwida: „Ojczyzna jest to wielki-zbiorowy-Obowiązek”.
2. Wiele niepokojów budzi sytuacja społeczna kraju. Niektóre problemy
społeczne występują z niezwykłą ostrością, jak bezrobocie, emigracja czy
problem wykluczenia społecznego. Sięgamy więc do słowa Bożego dzisiejszych
czytań mszalnych, które stanowi dla nas światło i drogowskaz. W pierwszym
czytaniu mamy wspaniały List św. Pawła do Filemona. Apostoł wstawia się za
Onezymem, zbiegłym niewolnikiem. Mamy tutaj bardzo charakterystyczny
przykład w jaki sposób Ewangelia Chrystusa wciela się w mentalność ludzi, aby
z gruntu odnowić społeczność, w której żyją. Paweł nie pomija relacji
jurydycznych przewidzianych przez prawo cywilne tamtej epoki i przez
zwyczaj, który regulował relacje między panem i niewolnikiem. W swojej
3
jednak prośbie zachęca Filemona, aby będąc panem potraktował swego
niewolnika Onezyma jako swego brata w służbie jednemu Panu, którym jest
Jezus Chrystus. Oto konkretny przykład z życia, na podstawie którego Paweł
wyraża życzenie, by Filemon dokonał rewizji życia; niewolnik zbiegł od swego
pana, według prawa rzymskiego podlegał karze śmierci, zdjęty strachem
przyszedł, aby schronić się u Apostoła, a ten pisze list do Filemona prosząc go,
aby dobrze przyjął swego niewolnika. „Jeśli więc poczuwasz się do łączności ze
mną, przyjmij go jak mnie. Jeśli zaś wyrządził ci jakąś szkodę lub winien
cokolwiek, policz to na mój rachunek”. Wzruszające to słowa Apostoła
zatroskanego o los swego syna zrodzonego dla Ewangelii. Trzeba się uczyć z
tego listu, jak pierwotny Kościół rozwiązywał problem wykluczenia
społecznego. Kiedy wypowiadam te słowa, przychodzą mi na myśl ofiary
tragicznego wypadku w Drzewicy. Tych osiemnastu to ludzie prości, biedni,
chwytający się każdej pracy. Czy musieli zginąć? Czy nie można się było nimi
zainteresować przedtem, aby im przyjść z pomocą? Takich ludzi - niestety mamy jeszcze bardzo dużo w Polsce.
Ewangelia dzisiejsza mówi o Królestwie Bożym. To słowo magiczne,
które zawierało w sobie niezwykle gorączkowe oczekiwanie Izraela. Chodziło o
dzień, w którym Bóg przejąłby władzę i wyzwolił swój lud od ciemiężycieli.
Było to oczekiwanie „lepszych dni”, lepszej przyszłości, pragnienie „nowej
społeczności”, marzenie o szczęśliwej ludzkości. I co na to mówi Chrystus:
„Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie...Oto Królestwo Boże jest pośród
was”. Odpowiedź ta sprawiła głęboki zawód faryzeuszom. Również trochę nam,
którym trudno jest pogodzić się z tym, że Bóg króluje w sposób tak dyskretny,
skromny, jakby niedostrzegalnie. Starajmy się dostrzec Królestwo Boże w
„małych sprawach” naszego życia i życia Ojczyzny.
3. Mówi się, że Polacy lubią obchodzić i czcić wielkie rocznice
patriotyczne. Ale co z tego wynika? Otrzymaliśmy wolność i mamy obowiązek
ją zagospodarować. Nie zawsze nam to wychodzi, ponieważ nie potrafimy
4
zaangażować się do końca. Wyręczają nas inni, proponując liberalizm nie tylko
ekonomiczny, ale moralny i etyczny. Chcieliby w majestacie prawa zabijać
nienarodzone dzieci, pozbywać się starych i chorych ludzi przez eutanazję.
Proponuje się nam sekularyzm, a my nazywamy to nowoczesnością, postępem i
europejskością. Wmawiają nam, że życie społeczne, urzędowe, kulturalne,
polityczne nie może mieć żadnych związków z religią, gdy tymczasem życie
społeczne bez wymiaru etycznego, który niesie religia, karłowacieje, ulega
korozji i degradacji. Przestrzeń wolności trzeba zagospodarować wartościami.
Nadrzędną
wartością
jest
sam
człowiek,
który
budując
pomyślność
ekonomiczną kraju, nie zapomina o swoim nadprzyrodzonym i transcendentnym
przeznaczeniu. Przestrzeń wolności trzeba zagospodarować patriotyzmem, który
niektórzy
chcieliby odesłać
do lamusa
historii. Ten patriotyzm we
współczesnym wydaniu to nic innego jak praca organiczna dla naszego kraju. Tę
przestrzeń należy zagospodarować prawdą, sprawiedliwością i solidarnością.
Czego najbardziej obawiam się w życiu społecznym? Cynizmu politycznego,
będącego wyrazem pychy, zadufania w sobie i lekceważenia obywateli.
4. Dzisiejsze Narodowe Święto Niepodległości każe nam pomyśleć o
Ojczyźnie. Czym jest dla mnie Ojczyzna? Czy tylko historią i wspominaniem?
Czy też wartością ciągle utracaną? Ojczyzna to terytorium, język, kultura,
zwyczaje, religia, wspólnota celów. To nie tylko historia, bo Ojczyzna wciąż
trwa, rozwija się, wybiega w przyszłość. Jest to dziedzictwo i zobowiązanie,
które zaciągam wobec pokoleń minionych, stanowiących historię mojego
narodu. Ojczyzna to miejsce, gdzie postawił nas Bóg, zlecił określone zadanie i
posłannictwo do wykonania. To „całe i piękne dziedzictwo, któremu na imię
Polska, które raz jeszcze trzeba przyjąć z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką
zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie św.” (Jan Paweł II).
W dzieje Ojczyzny wpisane są dzieje Kościoła, który umacniał ją mocą z
nieba, kształtował obyczaje orędziem Ewangelii, a w chwilach trudnych cierpiał
razem z dziećmi Ojczyzny. Świadczą o tym nie tylko dawne wieki, ale i ostatnie
5
lata najnowszej historii Polski. Ciekawe skąd się bierze ten zmasowany atak na
Kościół, którego jesteśmy świadkami w ostatnich tygodniach. Skąd czerpie
swoją inspirację, pomawiając Kościół o olbrzymie nadużycia w kwestii
odzyskiwania
dóbr
materialnych,
zagrabionych
niegdyś
przez
władze
komunistyczne. Pamiętam dobrze te czasy: zagrabiono majątek Caritas, przejęto
wiele obiektów i gruntów kościelnych, zlikwidowano dobra zakonne,
zlikwidowano prasę katolicką. To miała być nowa sprawiedliwość klasowa. Po
przełomie społecznym z 1989 roku zaczęto zwracać Kościołowi niektóre
nieruchomości. Oddawanie jest zawsze trudne. Jeśli chodzi o budynki to były
kompletne ruiny, nie nadające się do remontu. Kiedy Kościół to w dużym
stopniu wiele spraw naprawił, wiele budynków wyremontował, zagospodarował,
zaczyna się kampania oskarżająca go o nadużycia, o pazerność. Podziwiam
krótkowzroczność tych, którzy za atakami stoją. Dobra materialne bowiem nie
stanowią o skuteczności misji Kościoła, chociaż są potrzebne do jego
normalnego funkcjonowania. Najważniejsza jest siła duchowa Kościoła, o której
mówił Chrystus przekazując prymat Piotrowi: „...a bramy piekielne go nie
przemogą”. Nie bójmy się więc tych pomówień ze strony spadkobierców
systemu, który bezpowrotnie minął. Nie zapominajmy również, ze prawdziwymi
reformatorami Kościoła nie był Voltaire ani encyklopedyści francuscy, ale byli
nimi i są ludzie święci, jak św. Franciszek z Asyżu, św. Karol Boromeusz, św.
Jan Vianney i wielu innych.
5. Dziwna jest ta Polska. Jej kształt terytorialny zmieniał się nieustannie w
ciągu wieków. Zaczynaliśmy od stosunkowo niewielkiego acz dość zwartego
państwa Piastów, by w epoce Jagiellonów rozpłynąć się daleko na Wschód i
wchłonąć mieszkańców rozległych terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego,
tworząc Rzeczpospolitą dwojga czy nawet trojga narodów. Przyszedł moment,
że te narody z tym wchłonięciem nie bardzo chciały się pogodzić. Chciały pójść
własną drogą. Rozbiory dokonały reszty. Polska wychodzi z drugiej wojny
światowej w nowych granicach, z terytorium mniejszym od przedwojennego o
6
około 70 tysięcy km kw. Wskutek czego akcja naszej epopei narodowej - Pana
Tadeusza - toczy się poza granicami współczesnej Polski. Najwięksi Polacy
pochodzą z terenów, które w tej chwili znajdują się poza granicami
Rzeczypospolitej.
Duchy
wielkich
Polaków
krążą
nad
Cmentarzem
Łyczakowskim we Lwowie czy też nad wileńską Rossą. Przywrócono nam pod
dyktatem Stalina i bezwolną akceptacją aliantów granice sprzed tysiąca lat,
chociaż żadnemu z polityków europejskich z końca II wojny światowej nie
marzyło się, by Europie przywracać granice z roku tysięcznego, bo byłby to
pomysł absurdalny i niewykonalny. A myśmy musieli to przełknąć, chociaż dla
milionów Polaków bolesne było opuszczenie stron rodzinnych i udanie się w
nieznane, by tam zaczynać od nowa. Wiedzą o tym dobrze mieszkańcy
Wrocławia i Dolnego Śląska. Może poczucie humoru i swoista przekora, które
świetnie odmalowuje film „Sami swoi” z Kargulem i Pawlakiem w głównych
rolach, pozwoliły nam przetrwać chwile trudne, a niekiedy nawet beznadziejne.
Bez najmniejszych skrupułów, na zimno, bez drgnienia ręki podpisującej
traktaty Jałtańskie wepchnięto nas w objęcia totalitarnego systemu ze Wschodu,
a Zachód temu się spokojnie przyglądał. Chciałoby się w tym momencie
powtórzyć słowa J. Słowackiego z „Grobu Agamemnona”: „Polsko, papugą
byłaś i pawiem narodów”. Jan Paweł II nazwał Polskę trudną Ojczyzną. Miał
zapewne na myśli tych, którzy tę Ojczyznę tworzą - Polaków. Dla Polaków
można zrobić wszystko - z Polakami niewiele. Znamy te słowa. Najnowsza
historia potwierdza to stwierdzenie. Brak nam w dalszym ciągu instynktu
państwowości, tak głęboko zaszczepionego np. w duszy Rosjanina, dla którego
Rosja jest wieczna, a dla Polaka Polska jest często czymś, co trzeba burzyć i
rozwalać, aby mieć po czym ronić gorzkie łzy, tęsknić i płakać, gdy już jest za
późno. „Jeden drugiego brzemiona noście” - zachęca nas św. Paweł w Liście do
Galatów (6,2). Tymczasem my hołdujemy zasadzie „wszyscy przeciw
wszystkim”, a skutki takiego myślenia i postępowania są widoczne na co dzień.
7
Z okazji wielkich rocznic narodowych w kościołach naszej Ojczyzny
śpiewa się hymn „Boże coś Polskę”. Powstanie tego hymnu łączy się z rokiem
1816. Jego literackie i muzyczne dzieje były burzliwe jak historia Polski.
Zawiera on w sobie jakąś tajemniczą moc, zdolną poruszyć ludzkie serca i
tchnąć w nie nadzieję życia. Zależnie od okoliczności zmieniano jego słowa.
Dzisiaj - śpiewając ten hymn - chcemy prosić Boga, by na wieki zachował naszą
Ojczyznę wolną, suwerenną i niepodległą.
„Boże Najświętszy! przez Twe wielkie cudy
Oddalaj od nas klęski, mordy boju,
Połącz wolności węzłem twoje ludy
Pod jedno berło Anioła pokoju.
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,
Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”. Amen.