POSELSTWO ~ASKI (The Message Of Grace) 61

Transkrypt

POSELSTWO ~ASKI (The Message Of Grace) 61
POSELSTWO ~ASKI
(The Message Of Grace)
61-0827
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 27. sierpnia 1961 w
kaplicy Branhama, Jeffersonville. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø
mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci drukowanej.
Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym jŸzyku oraz z
najnowszej wersji -The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1999 r. Niniejszym
zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej ksi3Œki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierz3cych, którzy umiowali to
Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 2000 - 2001.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax: +420 659 324425
E-mail: [email protected]
http://www.volny.cz/poselstwo
Ksi3Œka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
2
Poselstwo aski
DziŸkujŸ ci, bracie Neville. Niech ci Pan bogosawi. Dzie§ dobry,
przyjaciele. UwaŒam to oczywi™cie za wielki przywilej, Œe mogŸ byø
tutaj znowu dzisiaj do poudnia w suŒbie Pa§skiej. Tak mi przykro,
Œe nie mamy juŒ miejsca, by usadowiø ludzi w tej maej kaplicy. Ona
nie pomie™ci zbyt wielu. Lecz cieszymy siŸ bardzo, Œe jeste™cie tutaj i
jeste™cie ochotni ponie™ø ofiarŸ, czekaj*c cierpliwie na mnie. WiŸc
postaram siŸ zrobiø to najlepsze, na co mnie staø, by wam przynie™ø
Sowo Pa§skie, jak najlepiej tylko potrafiŸ. A zatem, ja po prostu^
2
Ta moda pani, która wa™nie przychodzi _ ona chciaa przynie™ø
swoje niemowlŸ, bym siŸ za nie modli dzisiaj do poudnia, ale potem
widziaa, Œe siŸ trochŸ spó›nili, i powiedziaa, Œe po prostu poczeka.
Nigdy przedtem nie widziaem tej niewiasty, lecz modlŸ siŸ, Œeby j*
Bóg obficie pobogosawi i da jej najwiŸksze bogactwa Swoich
bogosawie§stw do jej serca, dlatego Œe tak cierpliwie oczekuje.
3
Obecnie nastaje pora roku, kiedy bŸdzie coraz chodniej i nie
bŸdzie tak gor*co, kiedy bŸdziemy natoczeni w kaplicy. Ufam
równieŒ, Œe i was wszystkich Bóg obficie pobogosawi.
4
Chciabym teraz powiedzieø tutaj kilka spraw, zanim zacznŸ
gosiø. Podaem do wiadomo™ci, Œe bŸdŸ przemawia dzisiaj do
poudnia, o ile Pan pozwoli, na temat 7Wiatry w wiruj*cym wietrze”.
Lecz On mi po prostu zmieni temat. Nie wiedziaem wcale, co bŸdŸ
mówi, aŒ dopiero przed kilkoma minutami, nim tu przyszedem na
naboŒe§stwo. Próbowaem juŒ po raz drugi gosiø na ten temat, ale
nie otrzymaem odpowiedzi od Boga. Nie wiem dlaczego. Zawsze
lubiŸ, jak wszyscy kaznodzieje tutaj wiecie, Œe czowiek musi czekaø
na Pana z tym, co ma zamiar mówiø.
5
Ubiegego wieczora miaem rozmowŸ telefoniczn* na prywatnej
linii _ gdzie™ z daleka z Arkansas. Pewni ludzie chcieli siŸ
przeprowadziø tutaj w nastŸpnym tygodniu, mówi*c, Œe syszeli, iŒ
mam zamiar rozpocz*ø naboŒe§stwa na temat Siedmiu PieczŸci.
Wa™nie sko§czyem Siedem Wieków Ko™cioa _ mówiŸ teraz do
obcych. A jej maŒonek przyjeŒdŒa w poniedziaek, otrzymawszy
pracŸ w Louisville, wiŸc on moŒe pracowaø, podczas gdy bŸd*
mieszkaø w pobliŒu i bŸd* mogli suchaø tych Siedmiu PieczŸci. Ja
powiedziaem: 7Potrwa to jeszcze okoo trzech miesiŸcy, proszŸ pani.
Nie mamy tutaj miejsca, by ogosiø te naboŒe§stwa, i tak dalej, tutaj
w mie™cie nie moŒna siŸ o to zatroszczyø _ nie mamy gdzie pomie™ciø
tylu ludzi”.
6
Chciabym moŒe kiedy™, jeŒeli Bóg pozwoli, urz*dziø je gdzie™ na
zewn*trz pod namiotem _ urz*dziø mniej wiŸcej trzymiesiŸczne
1
POSELSTWO ~ASKI
3
naboŒe§stwa i po prostu rozpocz*ø goszenie tych PieczŸci gdzie™ na
kampanii ewangelizacyjnej. Wtedy ludzie mogliby tam pozostaø
przez cay czas.
7
Tutaj w Biblii jest o nich mowa od 6. rozdziau Objawienia aΠdo
19. Mamy wiŸc Siedem PieczŸci, siedem plag, trzy biada, kobietŸ
siedz*c* na szkaratno czerwonej bestii i tych sto czterdzie™ci cztery
tysi*ce. O, jest tego po prostu tak duŒo, co siŸ z tym *czy, zanim jest
podana Siódma PieczŸø _ spada siódma plaga, brzmi siódma tr*ba.
I jest tak duŒo spraw, które siŸ z tym *cz*, a kaŒda z nich jest sama
o sobie duŒ* lekcj* na cay dzie§.
8
Pochylmy teraz nasze gowy na chwilŸ do modlitwy. Zanim siŸ
bŸdziemy modliø, czy byby tutaj kto™, kto chciaby byø wspomniany
w modlitwie i chciaby™ to wyraziø przez podniesienie swoich r*k? A
w swoim sercu rozmy™laj teraz o tym przed Bogiem _ jak* masz
potrzebŸ. A ja siŸ bŸdŸ modli, Œeby On ci to da.
9
Wszechmog*cy i askawy BoŒe, Który jeste™ odpowiadaj*cym na
modlitwy Bogiem, Ojcem, Który zna potrzeby wszystkich Swoich
dzieci^ Ty nas znae™, zanim siŸ urodzili™my, i Ty zliczye™ nasze
kroki; nawet wszystkie wosy na naszej gowie s* policzone; a
wszystkie nasze sowa s* zwaŒone na Twojej wadze. WiŸc, Panie
BoŒe, pozwól nam dzisiaj rano zwaŒaø na te sprawy, na ten powaŒny
obowi*zek, który mamy przed Tob*.
10 Wiele z tych r*k byo podniesionych dzisiaj rano tutaj w tym
maym zborze, prawdopodobnie z powodu pró™b o modlitwŸ za ich
chore ciaa i za zgubionych umiowanych. Ty znasz ich serca i
wszystko, co w nich maj*. Bowiem kiedy Ty stae™ tutaj na ziemi w
postaci ludzkiej Istoty imieniem Jezus _ nasz Pan, Ty znae™ nawet
tajemnice serca. Wszystko, co ludzie potrafili sobie wyobraziø w
swoich my™lach, Ty potrafie™ im zaraz powiedzieø, o czym oni my™l*:
7Dlaczego rozmy™lacie w swoich sercach o tych sprawach?” Jezus
dostrzega ich my™li. I czytamy w Pi™mie šwiŸtym, Œe Ty jeste™ tym
samym wczoraj, dzisiaj i na wieki, a jest teŒ napisane, Œe 7Gdzie s*
dwaj albo trzej zgromadzeni w Imieniu Moim, tam Ja jestem w™ród
nich”. WiŸc Ty jeste™ tutaj dzisiaj do poudnia w postaci Ducha
šwiŸtego i znasz kaŒde pragnienie, które ludzie maj3 na swoim sercu.
11 ModlŸ siŸ do Ciebie, Ojcze, BoŒe, Œeby™ im ty odpowiedzia i rzek:
-Spenio siŸ. Twoja pro™ba zostaa wysuchana i Ja ci posyam
gwarancjŸ dzisiaj, Œe wszystko, o co prosie™, jest ci darowane”.
12 BoŒe, wspominamy szczególnie tych, którzy nie s* zbawieni,
którzy podnie™li swoj* rŸkŸ. Oby to bya ta godzina, w której oni
przyjm* Chrystusa jako ich Zbawiciela.
13 Zanim siŸ zako§czy to naboŒe§stwo dzisiaj, niech siŸ stanie co™,
4
MÓWIONE S~OWO
Panie, co by przynioso Twoj* Obecno™ø tak blisko do tych ludzi, aby
poznali, Œe ten sam Jezus, który chodzi po Galilei, stoi w™ród Swego
ludu, aby mogli odej™ø st*d dzisiaj z t* sam* pewno™ci*, jak ci z
Emaus owego czasu. Kiedy oni byli w powrotnej drodze, to chociaŒ
szli z Nim przez cay dzie§, rozmawiali z Nim i On rozmawia z nimi,
a jednak nie mieli w ogóle pojŸcia, Œe to by On.
14 O BoŒe, tak wiele razy jeste™my tacy sami. Ty mówisz do nas w
zachodzie so§ca, w ™piewie ptaków, w szele™cie li™ci, w kwitniŸciu
kwiatów, w hymnach, ™piewanych w zborze, a pomimo to w ogóle nie
rozpoznajemy, Œe to jeste™ Ty. W szpitalu w pokojach dla chorych i
na wielu innych miejscach Ty mówisz do nas, a my sobie w ogóle nie
zdajemy sprawy z tego, Œe to jeste™ Ty.
15 Zatem, Panie, kiedy bŸdziemy wracaø do naszych domów dzisiaj
do poudnia, oby™my u™wiadomili to sobie tak samo jak oni wówczas
_ oby™ Ty uczyni dzisiaj co™ w™ród nas, tak samo jak uczynie™ tam
wówczas. Oni poznali t* rzecz, któr* Ty uczynie™ przed nimi. Ty to
uczynie™ przed Twoim ukrzyŒowaniem i oni poznali, Œe to jest
zmartwychwstay Pan. Oni udali siŸ z powrotem do swoich grup
raduj*c siŸ i uwielbiaj*c Boga, bo poznali, Œe On Œyje. I oni rzekli:
7Czy nasze serca nie paay w nas, kiedy On rozmawia z nami w
drodze?” Panie, Twoje zjawienie siŸ tam wówczas i uczynienie tego,
co Ty uczynie™ przed Twoim ukrzyŒowaniem, udowodnio Twoje
zmartwychwstanie _ Œe Ty jeste™ tym samym Jezusem, który sprawi,
Œe sobie przypomnieli ca* ich rozmowŸ z Tob*. Ty mówisz do nas
przez cay tydzie§, Panie. Zjaw siŸ teraz w™ród nas i daj poznaø
Samego Siebie kaŒdemu potrzebuj*cemu sercu. Bowiem prosimy o to
w Imieniu Jezusa i ze wzglŸdu na Niego. Amen.
16 [Pewna siostra mówi obcym jŸzykiem. Pewien brat podaje
wykad. Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] Niech siŸ teraz zbór modli:
17 Ojcze nasz, który™ jest w niebiosach! šwiŸø siŸ imiŸ twoje;
Przyjd› królestwo twoje; b*d› wola twoja jako w niebie, tak i na
ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpu™ø nam
nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; I nie wód›
nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode zego; albowiem twoje jest
królestwo i moc i chwaa na wieki. Amen.
18 Oby moje pióro byo dutem rze›biarza i mój papier byby
gazem, a te Sowa, które teraz mówiŸ, powinny zostaø wyryte na
nim, aby To mogo i™ø do wszystkich ludzi.
19 BoŒy Duch šwiŸty ma dziwne sposoby postŸpowania z Jego
ludem. Wielokrotnie przez cuda i przez dary i powoania, które s*
nieodwoalne, które Bóg daje Swemu ludowi z Jego aski.
20 Obecnie jestem w domu i mam jakby takie krótkie wakacje.
POSELSTWO ~ASKI
5
Zwykle spŸdzam ten czas w domu mniej wiŸcej o tej porze roku,
poniewaŒ lubiŸ wypocz*ø, kiedy idŸ polowaø na wiewiórki. W tym
tygodniu byem z moimi przyjaciómi na polowaniu na wiewiórki na
moim ulubionym miejscu na poudniu w Kentucky. Byem jako™
zniechŸcony _ niezupenie dlatego, Œe nie mogem wytropiø Œadnych
wiewiórek, lecz czuem siŸ po prostu zniechŸcony. Co™ mówio mi, Œe
muszŸ wróciø do domu. I spaem w samochodzie, kiedy jechali™my z
powrotem.
21 Ubiegego roku, jak wszyscy wiecie, jest to wydrukowane, a
równieŒ w postaci ™wiadectw oraz na ta™mach, znajdowaem siŸ na
pewnym miejscu tutaj w Indianie, gdzie Pan Bóg zst*pi i przemówi
do mnie odno™nie mojej drugiej usugi, która niebawem miaa siŸ
rozpocz*ø _ w bliskiej przyszo™ci. I tam zostay powoane do
istnienia trzy wiewiórki. Jestem pewien, Œe wszyscy wiecie o tym
wydarzeniu. Jako™ _ kiedy szedem drog* do góry^ Od*czyem siŸ
od reszty chopców, którzy szli na polowanie. Ja _ miaem dziwne
uczucie, Œe mam znowu pój™ø na to miejsce. Byo to przed brzaskiem
dnia, pada deszcz, a ja nawet nie wiedziaem, czy mam i™ø na
polowanie czy nie, albo czy mam siŸ udaø tam na pola. Polowanie
oznacza odej™ø na odosobnienie, bym siŸ móg modliø. Zatrzymaem
wiŸc samochód, wysiadem, przeszedem na drug* stronŸ drogi i
wkroczyem tam do buszu, a byo to tuŒ przed brzaskiem dnia, trochŸ
siŸ szarzao^
22 Zatrzymaem siŸ i modliem siŸ krótkimi sowami modlitwy, jak
zwykle, i mówiem Ojcu po prostu o tym, czego potrzebowaem, Œeby
On zatroszczy siŸ o to. Ja nie jestem zwolennikiem marnowania
czegokolwiek albo niszczenia; nigdy w Œyciu nie strzelaem do ptaka,
który by mi posuŒy jako tarcza, ani do czegokolwiek innego. Co
upolujŸ, to potem zjem albo dam komu™, kto to naprawdŸ zje. Nie
jestem zwolennikiem marnowania czegokolwiek. Ja nie jestem
zwolennikiem czynienia takich rzeczy, bowiem to nie jest wa™ciwe.
23 Potem, gdy skrŸciem i zacz*em i™ø znan* mi w*sk* ™cieŒyn*
wiod*c* obok pastwiska, które rozpo™ciera siŸ tam w lasach w
ksztacie litery L, wydarzyo siŸ co™ dziwnego. We wszystkich moich
przeŒyciach dotychczas nie widziaem czego™ takiego. Spogl*daem
na wierzchoek tego wzgórza, który by po mojej lewej stronie, z
miejsca gdzie staem, a tam, jakby z wierzchoka tego wzgórza
wychodziy trzy tŸcze. I one przebiegay okoo trzydziestu stóp
wysoko. Najpierw popatrzyem i zobaczyem šwiato™ø, wiŸc
odwróciem siŸ do tyu, bo sobie pomy™laem, Œe to moŒe wschodzi
so§ce. Potem jednak pomy™laem, Œe to nie byo w kierunku so§ca,
byo to w kierunku poudnia. A w dodatku by spokojny, pochmurny,
deszczowy dzie§, deszcz pada przez cay czas. By to sierpie§ _
6
MÓWIONE S~OWO
dwudziestego pi*tego, w ubiegy pi*tek rano, i wy wiecie, Œe pada
deszcz. A wszŸdzie snuy siŸ ciŸŒkie chmury.
24 Spojrzaem znowu i tam one byy _ staway siŸ coraz wiŸksze _
trzy tŸcze. Zdj*em wiŸc mój kapelusz. OdoŒyem moj* strzelbŸ.
Zacz*em i™ø w ich kierunku z podniesionymi rŸkami. Wydawao siŸ,
Œe co™ mi powiedziao: 7Jeste™ juŒ wystarczaj*co blisko”. Miaem
zamiar usi*™ø i zdj*ø moje buty, które miaem na nogach, by
zobaczyø, czy mógbym podej™ø trochŸ bliŒej. Lecz dostaem siŸ tylko
kilka jardów bliŒej tŸczy, widziaem jej kolor, jakby siŸ przesuwaa
wokoo mga. Staem cicho przez kilka chwil. Ona wychodzia
wprost z wierzchoka tej maej góry. I obserwowaem, jak te trzy
(jedna po prawej stronie, jedna po lewej, a jedna w ™rodku) *czyy
siŸ jakby w jeden uk^ Cokolwiek to byo, byo to Œywe. Poruszao
siŸ to i robio swoje ruchy. I ja tam staem _ wa™nie o brzasku dnia.
25 Odwróciem siŸ i spojrzaem znowu, i zawoaem: 7O BoŒe, co Ty
chcesz oznajmiø Swemu sudze?”
26 W tejŒe chwili Duch Pa§ski wyst*pi i powiedzia: -Jezus Nowego
Testamentu to Jahwe Starego Testamentu; On tylko zmieni Swoj3
maskŸ _ z Ducha w czowieka”. To oczywi™cie byo potwierdzeniem
mojego poselstwa o Nim; oznajmia mi i upewnia, Œe tych trzydzie™ci
jeden lat nie byo na próŒno.
27 Kiedy zacz*em siŸ zbliŒaø, zaczŸo siŸ To oddalaø i weszo do tej
tŸczy, podobnej do uku, a potem zniko. Podszedem bliŒej.
Obawiaem siŸ podej™ø jeszcze bliŒej, poniewaŒ On zatrzyma mnie,
zanim tam dotarem.
28 Odwróciem siŸ i zauwaŒyem, Œe ta šwiato™ø ™wiecia mi
dokadnie z tego kierunku, gdzie byo drzewo, pod którym siedziaem
ubiegego roku, gdzie pojawiy siŸ te wiewiórki. Po okoo trzydziestu
piŸciu czy czterdziestu minutach _ szedem przez lasy i brn*em
przez potoki i tak dalej, aŒ dotarem do tego drzewa, które siŸ
rozgaŸzia w czterech kierunkach (na wschód, pónoc, zachód i
poudnie) _ cztery odgaŸzienia, wyrastaj*ce z tego drzewa. I
wspi*em siŸ na to odgaŸzienie i usiadem tam, gdzie byem, gdy On
mówi mi o tym miejscu Pisma: 7JeŒeli powiecie tej górze: QPrzenie™
siŸ’.” A kiedy tam staem na chwilŸ, nie my™laem juŒ o tej tŸczy _
ona opu™cia moje my™li. Staem tam, a by to bardzo zy rok do
polowania na wiewiórki, wszystko byo spó›nione, nie byo Œadnych
wiewiórek.
29 Pomy™laem sobie: 7Wa™nie tutaj Bóg poleci mi w ubiegym roku
powoaø wiewiórki do istnienia”. Zdj*em ponownie mój kapelusz i
powiedziaem: 7Panie BoŒe, Ty jeste™ ci*gle tym samym Jezusem. Ty
jeste™ ci*gle Bogiem”.
POSELSTWO ~ASKI
7
A Kto™ powiedzia mi: 7Ile ich potrzebujesz tym razem?”
Ja odpowiedziaem: 7Tyle, co ubiegym razem _ limit”. A potem
powiedziaem: 7BŸdŸ mia ten limit przed dziesi*t* godzin* dzisiaj”.
I wydaje siŸ to bardzo dziwne, bo byem wa™nie na bardzo zym
terenie komarów. Byy tam chmary komarów i by to trochŸ bagnisty
kraj, i przylecia wielgachny komar, i chcia mnie ukuø nad okiem,
a ja powiedziaem: 7Ani jeden komar nie bŸdzie mnie trapi dzisiaj”
nie miaem u siebie Œadnego ™rodka odpŸdzaj*cego komary, czy
czego™ podobnego. I zanim siŸ spostrzegem, powiedziaem: 7So§ce
za™wieci w przeci*gu trzydziestu minut”.
32 Ledwie to powiedziaem, a tuŒ za mn* wyskoczya na ga*›
moda, czerwona wiewiórka, dokadnie tak jak ta ubiegego roku _
bya oddalona o okoo siedemdziesi*t jardów i zaczŸa jazgotaø.
Odwróciem siŸ. Na tak* duŒ* odlego™ø mogem przy pomocy silnej
lornetki zaledwie zobaczyø jej oko. Wystrzeliem po prostu, to
wszystko. Nie wycelowaem nawet _ strzeliem po prostu ponad t*
wiewiórkŸ. A kula trafia dokadnie w oko, tak jak owego razu.
33 Potem szedem dalej poprzez lasy. I dokadnie trzy minuty przed
dziesi*t* zastrzeliem moj* trzeci* wiewiórkŸ _ podobnie jak w
ubiegym roku, dokadnie tak samo: Trzy minuty przed dziesi*t*.
Bóg jest moim uroczystym SŸdzi*, nie zabrzŸcza ani jeden komar _
przez cay dzie§ i to na terenie, gdzie s* ich tony, jak przypuszczam,
gdyby je moŒna byo zwaŒyø. A nie zobaczyem i nie usyszaem ani
jednego. Przysuchiwaem siŸ, czy nie uda mi siŸ którego™ zobaczyø.
Usyszaem brzŸk i pomy™laem sobie: 7Tam gdzie™ jest jeden” i
przysuchiwaem siŸ, ale by to samochód ciŸŒarowy jad*cy w dali po
drodze. I dokadnie po trzydziestu minutach od tego momentu so§ce
za™wiecio mocno i jasno.
34 Potem wróciem na to miejsce. I pomy™laem sobie: 7Kiedy
mówiem limit, to oznaczao piŸø wiewiórek _ taki jest limit w
Indianie. Lecz przypomniaem sobie, Œe w ubiegym roku, kiedy On
zapyta mnie, ile ich potrzebujŸ do limitu, powiedziaem 7trzy”, i
otrzymaem po prostu trzy. WiŸc wczoraj udaem siŸ tam ponownie,
szedem znowu na to samo miejsce, a Kto™ powiedzia: 7Nie chod›.
Przejd› na drug* stronŸ drogi”.
35 I dokadnie o dziesi*tej godzinie dokadnie na tym samym
miejscu, o dziesi*tej na moim zegarku zastrzeliem limit Indiany _
pi*t* wiewiórkŸ. PragnŸ, aby™cie zwrócili uwagŸ: byy tam trzy tŸcze
i trzy rzeczy byy powiedziane, i upolowaem trzy wiewiórki.
Chodzio o trzy sprawy: trzy wiewiórki o dziesi*tej godzinie, nie byo
komarów i so§ce zaczŸo ™wieciø do trzydziestu minut. A byli tam
trzej, by zoŒyø o tym ™wiadectwo: brat Banks Wood, mój syn Billy
Paul i jego syn Dawid _ by zoŒyø o tym ™wiadectwo.
30
31
8
MÓWIONE S~OWO
Kiedy widziaem te tŸcze, mniej wiŸcej tak szerokie w poprzek
jak ta aureola _ ten Anio Pa§ski, lecz tam byy trzy tŸcze zbiegaj*ce
siŸ w jedn*, o, jak to pomogo mojemu sercu, gdy wiem, Œe Bóg _ Œe
Jezus nie jest tylko czowiekiem, jak sobie ludzie o Nim my™l* _
tylko prorokiem, jak sobie my™l* ci nowocze™nie usposobieni, Œe
Jezus by tylko prorokiem. On jest Jahwe Starego Testamentu, który
siŸ sta ciaem i przebywa w™ród nas. I to mnie wówczas na pewno
pocieszyo. Kiedy potem my™lŸ o tym, Œe Bóg szuka tak wielu
ludzi^
37 OtóŒ, istnieje grupa ludzi, którzy nazywaj* samych siebie
unitarianami wzglŸdnie Jesus Only. Ja siŸ z nimi nie zgadzam, jeŒeli
chodzi o ich teoriŸ. Tak samo nie zgadzam siŸ z t* grup* trynitarian,
która mówi, Œe istniej* trzej róŒni Bogowie _ ci skrajni trynitarianie.
Lecz ja wierzŸ, Œe ci trzej _ Ojciec, Syn i Duch šwiŸty s3 Jednym, Œe
to s3 trzy urzŸdy jednego Boga. On Œy w Ojcostwie w Supie Ognia;
On Œy w synostwie w Jezusie Chrystusie; i On Œyje obecnie w postaci
Ducha šwiŸtego w swoim Ko™ciele. Ten sam Pan Jezus, który siŸ sta
ciaem i przebywa w™ród nas, jest z nami dzisiaj, wpo™ród nas w
postaci Ducha šwiŸtego.
38 Ze wszystkich przeŒyø, kiedy siŸ po raz pierwszy odwróciem i
zobaczyem To, pomy™laem sobie najpierw, Œe to mogoby byø
so§ce, prze™wiecaj*ce gdzie™ poprzez chmury, lecz byo to przed
wschodem so§ca. Kiedy siŸ ponownie odwróciem, zobaczyem, Œe to
nie byo ™wiato, byy to tŸcze, i wtedy, kiedy siŸ odwróciem i
zobaczyem to, cay zdrŸtwiaem.
39 Kto™ powiedzia mi: 7Czy nie chciaoby ci siŸ krzyczeø?” Nie, ja
nie miaem ochoty do krzyczenia. Takie przeŒycia nie sprawiaj3, Œe
chciaoby ci siŸ krzyczeø; one po prostu sprawiaj3, Œe czujesz siŸ
zakotwiczony, kiedy wiesz, Œe jest co™, co ci to mówi _ jest to po
prostu uczucie zaspokojenia.
40 OtóŒ, te sprawy s* prawd*. Wiem, Œe mamy róŒne sprawy, które
byy powiedziane, o których ludzie tak wiele razy mówi*: 7O, ja nie
wierzŸ w takie brednie”. Ja nie mogŸ za to rŸczyø; ja nie wiem. MogŸ
tylko rŸczyø za to, co wiem, Œe jest prawd*. A Wszechmog*cy Bóg,
który napisa tŸ BibliŸ, a ja jestem Jego sug*, On wie, Œe to jest
prawd*.
41 Pomy™lcie o tym, Œe w tym czasie, w którym Œyjemy tuŒ przed
przyj™ciem Pa§skim, Jezus powiedzia: 7BŸd* znaki na niebie i na
ziemi, wielkie widowiska, lataj*ce talerze, pociski rakietowe, lŸk,
zakopotanie i rozpacz bezradnych narodów, i okropne widoki na
ziemi”. A my Œyjemy w tym czasie, by zobaczyø te sprawy.
42 PragnŸ teraz, Œeby™cie otworzyli razem ze mn* Pismo šwiŸte w
36
POSELSTWO ~ASKI
9
ksiŸdze Zachariasza _ do tego Poselstwa, które obraem na dzisiejsze
dopoudnie. Byo to moje^ Zachariasz, 4. rozdzia.
43 Miaem pragnienie powiedzieø wam te sprawy. Wielokrotnie
dziej* siŸ sprawy, o których nie mówiŸ; nie mówiŸ tego. Lecz to byo
dla mnie zbyt znamienn* spraw*, bym j* mia zataiø przed zborem.
Musi to byø powiedziane. I przed Bogiem, przed Którym stojŸ, to jest
prawd*. Wiem, Œe istnieje Bóg, wiem równieŒ, Œe Jezus Chrystus jest
Synem BoŒym, Emanuelem, przebywaj3cym w™ród Swego ludu
dzisiaj w postaci Ducha šwiŸtego. Wiem równieŒ, Œe przyj™cie
Pa§skie przybliŒa siŸ, kiedy pojawiaj* siŸ znaki i cuda.
44 Wa™nie przebierali™my Siedem Wieków Ko™cioa i uczyem, Œe
jeste™my w ostatnim, Laodycejskim wieku ko™cioa, w którym
ko™ció jest obojŸtny, oziŸby, sta siŸ denominacj* i zosta
zorganizowany. Organizacje przejm* go do swoich r*k i pochon*.
Lecz mamy obietnicŸ, Œe pozostaa maa resztka. BŸdzie Ko™ció,
który bŸdzie rozproszony wszŸdzie, lecz Bóg zgromadzi Go razem i
zabierze Go do chway _ maa po™wiŸcona grupa, czekaj3ca gdzie™
na Pana.
45 Potem, innym razem, kiedy przebieraem Siedemdziesi*t Tygodni
Daniela i staem wa™nie tutaj za kazalnic*, Co™ mnie poruszyo. Nie
potrafiem odej™ø od tego; pragnŸ zrozumieø ten czas, w którym
Œyjemy. PragnŸ siŸ gdzie™ udaø i czyniø co™ innego, i nie zajmowaø siŸ
tym w moich my™lach. Mam jeszcze zbyt duŒo umiowanych, którzy
nie s* zbawieni. Wiem jedno: Co ja mogŸ uczyniø, Œeby oni zostali
zbawieni? Co ja mogŸ uczyniø? Zwiastowaem EwangeliŸ. Bóg czyni
wielkie cuda i znamiona, jakich nie czyni nigdy na ™wiecie od
czasów Pana Jezusa, jakich On nie czyni w caej historii czasu. I
rozeszo siŸ to po caym ™wiecie. A pomimo to ™wiat staje siŸ ci*gle
coraz gorszy. MuszŸ wiŸc mieø na uwadze, Œe Œyjemy w Laodycejskim
wieku ko™cioa, w którym ludzie s* coraz gorsi, a Ono mówi, Œe tacy
bŸd*.
46 Ze wzglŸdu na to, Œe to poselstwo byo tak atakowane, obraem
wiŸc na dzisiejsze dopoudnie inny temat, który mi tak bardzo leŒy
na sercu, mianowicie zwiastowanie aski. PragnŸ mówiø na ten temat
dzisiaj do poudnia, kiedy przeczytam 4. rozdzia Zachariasza _
czŸ™ø z niego.
&Potem nawróci* siŸ Anio*, który mówi* ze mn0, i obudzi*
miŸ, jako gdy kto budzony bywa ze snu swego;
I rzek* do mnie: CóŒ widzisz? I rzek*em: WidzŸ, a oto
™wiecznik wszystek z*oty, a czasza na wierzchu jego, i
siedem lamp jego na nim, siedem teΠnalewek do owych
siedmiu lamp, które s0 na wierzchu jego;
10
MÓWIONE S~OWO
Dwie teΠoliwy przytem, jedna po prawej stronie czaszy, a
druga po lewej stronie jej.
Tedy odpowiadaj0c rzek*em do Anio*a, który mówi* ze
mn0, mówi0c: CóŒ to jest, panie mój?
I odpowiedzia* Anio*, który mówi* ze mn0, i rzek* mi: IzaŒ
nie wiesz, co to jest? I rzek*em: Nie wiem, panie mój!
Tedy odpowiadaj0c rzek* do mnie, mówi0c: Toø jest s*owo
Pa§skie do Zorobabela mówi0ce: Nie wojskiem ani si*0
stanie siŸ to, ale Duchem Moim, mówi Pan zastŸpów”.
47 Czy rozumiecie? Poselstwo nie przyjdzie dziŸki jakim™ wielkim
mocom czy siom, lecz przez Ducha BoŒego. Ostatni werset, 7. werset:
&CóŒe™ ty jest, o góro wielka! przeciwko Zorobabelowi?
Równina; bo on wywiedzie kamie§ g*ówny z g*o™nym
okrzykiem: ~aska, *aska nad nim”. (~aska, aska nad nim.)
48 My wszyscy jeste™my zapoznani z tym miejscem Pisma, jak je
podaje Biblia. Wiemy, Œe to siŸ dziao w czasie przygotowa§ do
odrestaurowania ™wi*tyni. A Zorobabel by wielkim ksiŸciem
miŸdzy ludem i on pooŒy fundament tej budowli. PragnŸ, Œeby™cie
siŸ teraz przyoblekli w duchowe my™li i w marynarkŸ namaszczenia,
kiedy rozwaŒamy o tym dzisiaj do poudnia. Ten wielki ksi*ŒŸ
zadecydowa, Œe przebuduje dom Pa§ski. I kiedy o tym zadecydowa,
pooŒy kamie§ fundamentalny.
49 I kiedy czytamy dalej, stwierdzamy, Œe Bóg powiedzia:
7Zorobabel pooŒy fundament swoimi rŸkami; on równieŒ
wywiedzie Kamie§ Szczytowy”. PragnŸ, aby™cie zwrócili uwagŸ: On
wcale nie powiedzia, Œe on wywiedzie Kamie§ WŸgielny. On
wywiedzie Kamie§ Szczytowy.
50 I my wiemy, iŒ Pismo šwiŸte mówi, Œe Jezus jest gównym
Kamieniem WŸgielnym i On jest równieŒ Kamieniem Szczytowym.
JeŒeli bŸdziemy teraz rozwaŒaø przez kilka minut, Œe posaniec do
siódmego ko™cioa mia przywróciø wiarŸ dzieci z powrotem do wiary
ojców _ innymi sowy odbudowaø na nowo Ko™ció dziŸki mocy
Ducha šwiŸtego. 7Nie moc* ani si*, lecz Moim Duchem, mówi Pan”.
Nie przez organizacjŸ, nie dziŸki denominacji, lecz Duchem šwiŸtym
Bóg wywiedzie Ko™ció w ostatecznych dniach.
51 Zorobabel, ksi*ŒŸ w czasach Jesuego, by wa™nie tym, który mia
wywie™ø ten Kamie§ Szczytowy. On pooŒy fundament; on
przyprowadzi lud z powrotem do tego fundamentu _ w
przedobrazie.
52 Wszyscy wiemy, Œe te ™wieczniki i tak dalej reprezentoway
zarówno Sydów i ko™ció. Byy to latoro™le oliwne, jak mówi tutaj
POSELSTWO ~ASKI
11
Biblia. A ta latoro™l oliwna _ my jeste™my dzik* latoro™l*, która
zostaa wszczepiona do korzenia szlachetnego oliwnego drzewa;
poganie. A z tych siedmiu gaŸzi wychodz* rurki i wchodz* do tych
siedmiu zotych lamp, by dawaø šwiato™ø Siedmiu Wiekom
Ko™cioa.
53 Przypomnijcie sobie teraz, w naszym nauczaniu na tych lekcjach,
które wa™nie przebrali™my, wziŸli™my t* wielk* piramidŸ, któr*
musia zbudowaø Enoch, i studiowali™my j* przez pewien czas. A
kamie§ szczytowy nie zosta nigdy umieszczony na piramidŸ. Ja tam
byem. Jej architektury nie moŒna odtworzyø aŒ do dzisiejszego dnia.
Nie mamy maszyn, które by mogy zbudowaø piramidŸ, ani mocy
(nawet atomowej mocy), która by potrafia zbudowaø piramidŸ,
poniewaŒ ona jest zbyt gigantyczna. Kamienne bloki, które waŒ*
wiele ton, stoj* wysoko w powietrzu, tak dopasowane do siebie, Œe
nawet cieniutkie ostrze Œyletki nie mogoby^ I one nie s* po*czone
cementem; s* po prostu tak dopasowane, Œe *cz* siŸ jeden z drugim.
54 Takie wa™nie powinno byø ciao Jezusa Chrystusa: tak
dopasowane przez Ducha šwiŸtego _ przez wielki BoŒy przyrz3d i
NarzŸdzie, Œe bŸdziemy z3czeni jak jedna osoba. Nie ma byø
podziaów. Powinni™my byø jedn3 osob3. I to ma nam pokazaø, Œe
Œadna maszyneria nie moŒe tego uczyniø w ten sposób. Jest
potrzebny Bóg, by to uczyniø. Nie mechanika organizacji, Œadne
kulty, Œadna z tych rzeczy nie moŒe tego uczyniø, bez wzglŸdu na to,
jak dobre s* ich intencje. Oni tego nie mog* uczyniø, poniewaŒ jest
potrzebny Bóg, by to uczyniø _ Duch šwiŸty.
55 My™lŸ, Œe nie mam dolarowego banknotu w mojej kieszeni. Na
nim jest^ Tak, mam; mam dolarowy banknot. Przepraszam. Na
odwrotnej stronie tego dolarowego banknotu zobaczycie po lewej
stronie pieczŸø Stanów Zjednoczonych, patrz*c* siŸ w kierunku was.
Dla mnie jest ona po lewej stronie, dla was po prawej. Jest tu orze,
a równieŒ paszcz z rŸkawami i tak dalej. Lecz po tej stronie tutaj, po
mojej prawej stronie widzicie piramidŸ. I zwróøcie uwagŸ, ponad
piramid* jest kamie§ szczytowy, a pod ni* jest napisane: 7Wielka
PieczŸø”. Nawet na naszej walucie, Œeby™my rozpoznali^ Saden
bezwierca nie moŒe przydeptaø chrze™cija§stwa. KaŒdy list, na
którym piszecie datŸ, mówi o dacie urodzenia naszego Pana. KaŒdy
kalendarz, wszystko mówi o Nim. Nawet na naszych pieni*dzach _
Kamie§ Szczytowy, którym jest Chrystus^ Dlaczego oni nie
woŒyli na piramidŸ kamienia szczytowego? Dlatego, Œe Kamie§
Szczytowy zosta odrzucony, kiedy On przyszed.
56 Lecz obecnie, zgodnie z proroctwem, przyjdzie Kamie§
Szczytowy. I ja pragnŸ, aby™cie zwrócili uwagŸ, Œe kiedy przyjdzie
Kamie§ Szczytowy, to ksi*ŒŸ, który ma obwoaø poselstwo, bŸdzie
12
MÓWIONE S~OWO
woa: 7~aska, aska”. -Albowiem ask3 jeste™my zbawieni, nie z
uczynków, Œeby siŸ nie chlubi Œaden czowiek”. Poselstwo aski
zostao jednak podeptane stopami ludzi, aŒ stao siŸ ha§b*.
Niektórzy z nich zdryfowali do wiecznej gwarancji, niektórzy znów
do czego™ innego, o, do wszystkiego. Lecz prawdziwe poselstwo aski
pozostaje takie same i dlatego wa™nie szatan próbuje go wytuc z
ko™cioa. Lecz my wszyscy jeste™my zbawieni z aski BoŒej.
57 WiŸc w Bóstwie Jezusa Chrystusa _ gdyby Pan Bóg móg tam
przyj™ø i potwierdziø, Œe to jest prawd*! Nie tylko to, lecz On
potwierdza Swoim Sowem, Œe to prawda. Dlaczego by zatem kto™
móg krytykowaø i mówiø, Œe aska jest za, Œe jeste™my zbawieni z
uczynków? Jeste™my zbawieni z aski, to znaczy przez wiarŸ, nie z
uczynków. Uczynki okazuj3, Œe zostae™ zbawiony. Lecz co ciŸ
zbawia? Jest to aska BoŒa. ~aska ciŸ zbawia. ~ask* jest to, co Bóg
czyni dla ciebie. Uczynki s3 tym, co ty czynisz dla Boga by okazaø,
jak bardzo sobie cenisz to, co Bóg uczyni dla ciebie. Lecz z aski
jeste™ zbawiony.
58 Niektórzy ludzie my™l* sobie: 7Dlatego, Œe siŸ przy*czyem do
ko™cioa, zapisano moje imiŸ do ksiŸgi _ to jest wszystko, co muszŸ
uczyniø”. Niektórzy ludzie my™l*: 7Dlatego, Œe krzyczaem; to jest
wszystko, co muszŸ uczyniø”. Inni my™l* sobie: 7Dlatego, Œe mówiŸ
jŸzykami, to jest wszystko, co muszŸ czyniø”. Niektórzy my™l* sobie:
7Dlatego, Œe mam moc do uzdrawiania chorych, to jest wszystko, co
muszŸ czyniø”. Tak nie jest. To aska BoŒa zbawia ciebie _
zdumiewaj*ca BoŒa aska. Nie mogŸ ufaø Œadnym zasugom.
Niektórzy mówili: 7O, tam jest wielki czowiek. Ten czowiek _
syszaem, Œe on powsta i uczyni to; syszaem, Œe on powsta i
uczyni tamto”.
59 Pawe powiedzia w 1. Koryntian 13: 7Choøbym mówi jŸzykami
ludzkimi i anielskimi, choøbym mia dar rozeznania, choøbym mia
dary, by nakarmiø _ wzi*bym wszystkie moje dobra, by nakarmiø
biednych, choøbym wiar* góry przenosi, choøbym mia poznanie, by
zrozumieø wszystkie rzeczy, jestem niczym, dopóki nie wejdzie do
mego wnŸtrza mio™ø, która jest ask3”. Musi to uczyniø Bóg. MoŒesz
czyniø wszystkie te rzeczy, a pomimo to byø zgubionym. To aska ciŸ
zbawia _ BoŒa aska dla rodzaju ludzkiego.
60 Pomy™leø o Nim^ Rozmy™laem o tej asce zaraz potem, kiedy
siŸ to pojawio w pi*tek rano o brzasku dnia tam na tym polu, kiedy
siedziaem pó›niej na kodzie i zy spyway mi z oczu. Pomy™laem:
7O BoŒe, Twoja aska schylia siŸ askawie, Œeby mnie zbawiø.
Dlaczego Ty w ogóle okazae™ tak wielk* lito™ø takiemu biednemu,
niepi™miennemu nŸdznikowi, jak ja? Jak Ty w ogóle zst*pie™ do
naszej pokornej, maej kaplicy, gdzie jest pokój, a ludzie niskiego
POSELSTWO ~ASKI
13
stanu Œycia, biedni, nie maj*cy nic z tego ™wiata, a pomimo to Twoja
aska rozlaa siŸ wszŸdzie w naszych sercach przez Ducha šwiŸtego,
i Ty uzdrawiasz nasze choroby, zbawiasz nasze grzechy _ wzglŸdnie
zbawiasz nas z naszych grzechów i czynisz nas Twoim ludem,
zajmujesz siŸ nami?”
61 Potem pomy™laem o Dawidzie, kiedy mu przyszo na my™l
zbudowaø dom dla Pana; on powiedzia: 7To nie jest wa™ciwe, Œe ja
mieszkam w cedrowym domu, a skrzynia przymierza mojego Boga
jest pod owczymi skórami w ™wi*tyni”.
62 Bóg powiedzia prorokowi: 7Id›, powiedz Mojemu sudze,
Dawidowi, Œe Ja go wzi*em z owczarni, gdzie karmi tych kilka
owiec swego ojca, i uczyniem mu imiŸ, jako imiŸ wielkich ludzi na
ziemi”.
63 Pomy™laem o asce BoŒej _ jak On móg to uczyniø: Zbawiø do
najdalszych ko§czyn ziemi. A potem wzi* takiego biednego
nŸdznika jak ja i da mi moŒliwo™ø gosiø EwangeliŸ i ogl*daø innych
zbawionych, ogl*daø ich uzdrowionych, ogl*daø domy, które byy
zdeprawowane znowu naprawione, ogl*daø Œycia, które byy
zrujnowane, uporz*dkowane na nowo. A kiedy otrzymaem askŸ,
pomy™laem: 7O, jest to zdumiewaj*ca aska, a ona przysza do
zdegradowanego, biednego owcy wiewiórek tam w lasach i
przybraa postaø tŸczy, co oznacza przymierze, z Poselstwem, które
On mi da, abym je zwiastowa, i uksztatowaa siŸ tam w postaci
przymierza na znak, Œe On stoi za tym. On bŸdzie sta za tym,
poniewaΠto poselstwo jest o Jezusie Chrystusie i Jego chwale.
64 On posa mnie do caego ™wiata, dookoa ™wiata do narodów, do
milionów ludzi. Widziaem miliony ludzi przychodz3cych do Pana i
przyjmuj3cych Go jako osobistego Zbawiciela, widziaem ich
napenionych Jego dobroci3 i po™wiŸconych przez Jego moc,
widziaem ich uzdrowionych Jego wielk3 wszechmog3c3 moc3. MogŸ
zatem zawoaø, jak ten prorok, i powiedzieø: -Dzieje siŸ to nie moc3
ani si3, lecz Duchem BoŒym”. Nie dzieje siŸ to dziŸki wyksztaceniu,
ani przez teologiŸ, lecz Duchem BoŒym On zbawia ludzi. Duchem
BoŒym On uzdrawia ludzi. To Duch BoŒy podaje Poselstwo ludziom.
To Duch BoŒy potwierdza Sowo.
65 Dzisiaj mamy teologów, mamy doktorów Bóstwa, mamy wielkich
ludzi po caym ™wiecie, którzy s* bystrzy, inteligentni i wyksztaceni.
Lecz jest potrzebna prostota wiary w Boga, by mogo zostaø
wypowiedziane Jego Sowo, by pokazaø, Œe Jezus Chrystus jest tym
samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Jest potrzebne pokorne serce,
po™wiŸcone Bogu, by sprowadziø Jezusa do czasu tera›niejszego.
Amen. Gdyby do tego bya potrzebna teologia, jak* dysponuj*
prezbiterianie, metody™ci, bapty™ci, katolicy, i tak dalej, to my
14
MÓWIONE S~OWO
biedni, niewyksztaceni ludzie nie mieliby™my Œadnej szansy. Lecz
wiedza nie jest potrzebna. 7Nie moc* ani si*, lecz Moim Duchem” _
mówi Bóg _ 7Ja odsoniŸ tŸ tajemnicŸ”. A on zawoa na to: 7~aska,
aska, z wykrzykiwaniem i woaniem”. O to wa™nie dzisiaj chodzi:
Zdumiewaj*ca BoŒa aska do Jego ludu. On bierze niepi™miennego,
niewyksztaconego czowieka i pokazuje, Œe Jezus jest tym samym.
66 Kiedy On przyszed, to On nie przyszed do wielkich teologów. On
nie przyszed ani do Kajfasza arcykapana; przez niego zosta tylko
potŸpiony. Lecz On wzi* rybaków, ludzi biednych, Œyj*cych
prostym Œyciem, i objawi im siŸ, i powiedzia: 7Chod›cie za Mn*, a
uczyniŸ was rybakami ludzi”.
67 To wskazuje na to, Œe Jego aska ci*gle siŸga w dó _ przesza
nawet od Sydów do pogan, by wywoaø lud dla Jego Imienia w tych
ostatecznych dniach, jak to wa™nie omawiali™my. Zdumiewaj*ca
aska, jak sodki to d›wiŸk!
68 ~aska jest od dawna. ~aska istnieje od czasu, gdy zaistnia ™wiat.
~aska zostaa na pocz*tku okazana rodzajowi ludzkiemu, kiedy
mieli™my pocz*tek rodzaju ludzkiego. Kiedy rodzaj ludzki zosta
stworzony na pocz*tku w ogrodzie Eden, owego ciemnego poranka,
kiedy ta moda kobieta przekroczya oddzielaj*c* liniŸ i post*pia
przeciw przykazaniom BoŒym, i zwioda jej maŒonka, by uczyni to
samo, wtedy prawo zostao naruszone. Prawo musi zawieraø karŸ,
inaczej nie jest prawem. Prawo mówio: 7Dnia, którego spoŒyjesz z
niego, na pewno ™mierci* umrzesz”.
69 Przypomnijcie sobie, pierwszy trybuna s*dowy by na ziemi, a
odby siŸ w ogrodzie Eden. A ostatni trybuna s*dowy bŸdzie na
ziemi w czasie ko§ca _ biay tron.
70 Lecz kiedy zst*pi Jahwe, potrafiŸ sobie wyobraziø, Œe nie byo
nawet gwiazdy, by ™wiecia. Byo tak ciemno w tym maym, jasnym
ogrodzie, którym on by dawniej, poniewaŒ grzech unicestwi go _
zabra šwiato™ø spo™ród nich.
71 Tak wa™nie dzieje siŸ z ko™cioami dzisiaj. Tak wa™nie ma siŸ
sprawa z lud›mi dzisiaj. Grzech wymaza z nich šwiato™ø Œyj*cego
Boga, aby siŸ okazao, Œe Chrystus jest ci*gle tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki, i On Œyje, by zbawiaø aŒ do najdalszych kra§ców
ziemi i uzdrowiø i najbiedniejszego, chorego czowieka.
72 O, jak to byo okropne owego poranka, ciemno™ø zwisaa nad
ogrodem. WyobraŒam sobie, Œe byo ciemno jak w czarnym worku.
WyobraŒam sobie, Œe nie poruszy siŸ ani jeden listek. Nie byo
Œadnego podmuchu wiatru. Byo ciemno i okropnie, poniewaŒ grzech
usun* šwiato™ø.
73 Oto zstŸpuje Jahwe z grzmotem gromu, przechadza siŸ po
POSELSTWO ~ASKI
15
ogrodzie i woa: 7Adamie, gdzie jeste™?” Byo to wtedy, gdy Adam
sobie u™wiadomi, Œe jest nagim i zgrzeszy przed Bogiem. On siŸ
ukry i próbowa zrobiø sobie sam religiŸ, lecz to nie zdao egzaminu.
Bóg zabi parŸ owiec i wzi* ich skóry, i pokaza przez to, Œe co™
musiao umrzeø, by przykryø grzech.
74 Przy*czenie siŸ do ko™cioa nie przykryje grzechu. Wyznanie z
suchymi oczami teΠnie przykryje grzechu. Jest tu potrzebny smutek
i pokuta, oraz aska BoŒa, by przykryø grzech. Jest potrzebna Krew
Jezusa Chrystusa, Tego, którego Bóg u™mierci na Golgocie, by
unicestwiø grzech.
75 Wówczas w ogrodzie owego poranka, kiedy grzech by tak czarny,
Jahwe wkroczy na widowniŸ. Staa tam Jego para ludzi _ stali
potŸpieni. Nie byoby juŒ wiŸcej rodzaju ludzkiego; oni musieliby
umrzeø. šmierø rodzaju ludzkiego oddaaby ™wiat z powrotem
dzikim zwierzŸtom i nie byoby rodzaju ludzkiego. Lecz w tej
najciemniejszej godzinie, w tym czasie, kiedy zniky wszelkie
nadzieje, zostaa wylana aska i byo powiedziane: -Ja wam dam
Zbawiciela, Mesjasza”. O, to jest cud, jak Bóg móg to w ogóle
uczyniø! BoŒa zdumiewaj3ca aska w ogrodzie Eden, która daa im
obietnicŸ o przyj™ciu Tego Sprawiedliwego, który mia przyj™ø przez
niewiastŸ. 7Potomstwo kobiety zetrze gowŸ wŸŒa” _ tego winnego
_ 7a jego gowa zetrze jej piŸtŸ”, by pokazaø, Œe na ko™ció przyjdzie
utrapienie. Lecz On obieca tryumf. Co przygotowa Zbawiciel?
~askŸ.
76 Co oni mogli pokazaø, by zasuŒyø na askŸ? Co oni mogli
pokazaø, by to uczyniø? 7Zwalenie winy na kogo™ innego” _
wybaczcie mi to wyraŒenie uŒywane w wojsku, mówiŸ to tylko spoza
mojej kazalnicy tutaj, by wysun*ø pewien punkt. Adam powiedzia:
7Niewiasta, któr* mi dae™, uczynia to”. Niewiasta powiedziaa:
7W*Œ mnie uwiód”. Jeden zwala to na drugiego.
77 Nie byo dla nich Œadnej nadziei, lecz Bóg przygotowa askŸ i ona
siŸ okazaa. A On powiedzia: -Lecz Ja przygotujŸ drogŸ, w jaki™
sposób. Bez wzglŸdu na to zbawiŸ was. Wy popenili™cie zo;
naruszyli™cie Moje prawa. Moim prawom musi siŸ staø zado™ø. S3d
na podstawie Moich praw musi zostaø wykonany. Dlatego musi
nastaø ™mierø, poniewaŒ Ja powiedziaem: ™mierø”. [Brat Branham
stuka w kazalnicŸ _ wyd.]
78 Zatem, moi przyjaciele, chrze™cijanie, (a te ta™my, nagrywane
tutaj, rozejd* siŸ po caym ™wiecie), pozwólcie, Œe wam zadam
pytanie _ wy, którzy próbujecie zrobiø z Boga trzech Bogów,
wzglŸdnie wy, którzy próbujecie uczyniø Go jednym jak wasz palec.
On jest jeden, jeŒeli chodzi o OsobŸ.
16
MÓWIONE S~OWO
Dla Boga nie byoby wa™ciw* rzecz* sprawiø, by anio umar. On
nie mógby byø wa™ciwym SŸdzi*, gdyby sprawi, Œeby anio umar
za rodzaj ludzki. To by nie uleczyo tej sprawy, poniewaΠJego
wielkie prawo wymaga ™mierci i co™ musiao umrzeø, a anio nie
moŒe umrzeø. On nie móg takŒe powiedzieø: 7Ewo, dlatego, Œe
skonia™ Adama do popenienia tego, Ja sprawiŸ, Œe umrzesz, a
Adama zostawiŸ, by Œy”, bo Adam by równieŒ uczestnikiem tego.
80 Jak kto™ powiedzia: 7Piat by sprawiedliwy, on umy swoje
rŸce”. Nie moŒesz zmyø Krwi Jezusa Chrystusa z twoich r*k! Ty nie
opu™cisz tego budynku dzisiaj do poudnia, by pój™ø do niebios, jeŒeli
umrzesz w swoich grzechach. Ona jest na twoich rŸkach. WiŸc to nie
jest wa™ciwe.
81 Bya tylko jedna sprawiedliwa droga. Jest tylko jedna droga, jak
siŸ to mogo staø _ trzeba byo speniø wymagania wielkiego BoŒego
prawa. On Sam musia speniø jego wymagania. On to musia
uczyniø. Bóg jest Duchem i On nie moŒe umrzeø. WiŸc Bóg musia
staø siŸ czowiekiem i On umar w ludzkim ciele w postaci Czowieka
imieniem Jezus Chrystus, i to by obiecany Mesjasz, który odkupi
askŸ. Tutaj wa™nie widzicie, Œe Bóg i Chrystus jest t* sam* Osob* _
Bóg przebywaj*cy w Chrystusie. 7Ja i Mój Ojciec jeste™my Jedno;
Mój Ojciec przebywa we Mnie. To nie Ja mówiŸ to Sowo, lecz Mój
Ojciec, który przebywa we Mnie”. Bóg w Chrystusie, oczywi™cie^
82 Lecz aska bya obiecana w ogrodzie Eden i aska przysza _
aska dla Adama i Ewy. Nie mieli gdzie pój™ø, nie wiedzieli w któr*
stronŸ siŸ udaø, a jednak aska utorowaa drogŸ.
83 Pozwól, Œe to powiem, mój przyjacielu, grzeszniku. MoŒe jeste™
tutaj dzisiaj do poudnia jako prostytutka; moŒe jeste™ tutaj dzisiaj
do poudnia jako 7dziwkarz”; moŒe jeste™ tutaj jako pijak albo gracz
hazardowy, albo morderca. MoŒe jeste™ tutaj jako niewierny m*Œ, czy
niewierna Œona. MoŒe jeste™ najwstrŸtniejszym grzesznikiem. MoŒe
mówisz: 7Dla mnie juŒ nie ma odkupienia”. Nie, tak nie jest, inaczej
nie byby™ tutaj w zborze dzisiaj do poudnia. ~aska utoruje drogŸ
dla ciebie w tej ciemnej godzinie, jeŒeli j3 tylko przyjmiesz! Adam
musia byø ochotny przyj*ø j*, tak samo musisz ty. Przyjmij j*!
84 ~aska BoŒa wkroczya do akcji w czasie Noego. Noe, po prostu
zwyky czowiek, on i jego rodzina, lecz Noe wierzy Bogu dlatego, Œe
siŸ ba Boga. Nie moŒesz siŸ baø Boga nie wierz*c w Niego. Jak
moŒesz siŸ baø czego™, czemu nie wierzysz? Musisz siŸ baø Boga.
Salomon powiedzia: 7Boja›§ Pa§ska jest pocz*tkiem m*dro™ci”.
Zatem, kiedy siŸ zaczniesz baø Boga, zaczynasz mieø m3dro™ø. A
boja›§ BoŒa _ Noe ba siŸ Pana i on wierzy Panu. I to wa™nie Bóg
honoruje _ twoj3 wiar٠w Niego! To si٠zgadza. Potem, kiedy bojaݤ
BoŒa przysza na Noego, Bóg powoa go z aski i ocali go i jego dom,
79
POSELSTWO ~ASKI
17
poniewaŒ bya to aska, która to uczynia. Nie dlatego, Œe Noe by
wielkim, przystojnym czowiekiem, lepszym niΠwszyscy pozostali,
nie dlatego, Œe Noe chodzi do najlepszego ko™cioa, jaki by w kraju,
nie dlatego, Œe naleŒa do najlepszej organizacji, nie dlatego, Œe
potrafi siŸ lepiej ubieraø, nie dlatego, Œe mia wiŸcej pieniŸdzy, nie
dlatego, Œe by jak*™ szczególn* osob*; lecz dziŸki asce BoŒej Bóg
ocali Noego. ~aska ocalia Noego (nie jego uczynki, lecz Jego aska),
a ocalia teŒ jego rodzinŸ.
85 WymieniŸ tutaj kolejnego bohatera wiary, któremu zostaa
udzielona BoŒa aska _ byo ich wielu; omówimy tylko kilku z nich.
Abraham. Abraham _ Œaden szczególny czowiek, wyruszy od wieŒy
Babel, byø moŒe wyszed z grupy bawochwalców (jego ojca), przyby
do kraju Synear i zamieszka tam w mie™cie Ur. A kiedy tam by, Bóg
przemówi do niego z aski; nie dlatego, Œe on by innym czowiekiem,
nie dlatego, Œe by lepszym czowiekiem, lecz Bóg powoa go z aski.
Biblia o™wiadcza to jasno.
O, Abraham _ jak Abraham do™wiadcza BoŒ* cierpliwo™ø.
Powiedzia mu: 7Abrahamie, pozosta§ w tym kraju, nie wychod› z
niego”. Lecz kiedy nasta gód, Abraham wyruszy z niego.
86 Abraham przedstawia nas. Bóg bierze _ Bóg wzi* Abrahama _
z aski i zbawi go. I tak wa™nie bierze On ciebie: z aski. A jak my
do™wiadczamy Jego cierpliwo™ø? Dzisiaj przeŒywamy wzlot, jutro
upadek. Jednego dnia wierzymy, nastŸpnego dnia niedowierzamy.
Dzi™ jeste™my metodystami, jutro baptystami. Dzi™ wierzymy w
Boskie uzdrowienie, jutro przychodzi ból brzucha i my nie wiemy,
czy wierzymy, czy nie. Lecz pomimo tego wszystkiego Bóg pragnie,
Œeby™my pozostali cierpliwi. Lecz On zbawia nas mimo wszystko.
Gdyby to nie bya BoŒa aska, zginŸliby™my wszyscy. Oczywi™cie.
Bóg zbawia nas z Swojej aski.
87 Abraham mia pozostaø w tym kraju, ale uda siŸ do
Chaldejczyków _ nie do Chaldejczyków, lecz do Filistynów; poszed
tam, by tam przebywaø tymczasowo, aby unikn*ø godu. W jego
kraju byo trochŸ trudno, wiŸc on poszed tam, by tam przebywaø
tymczasowo razem z nimi _ uczyni dokadnie to, co mu Bóg zabroni
czyniø, lecz pomimo to zostaa mu okazana aska BoŒa i ona
powstrzymaa faraona, by mu nie wzi* _ wzglŸdnie tego króla, by
mu nie zabra jego Œony. ~aska BoŒa! Kiedy Abraham powiedzia:
7To moja siostra”, to kama, lecz pomimo to aska BoŒa zachowaa
go, poniewaŒ on pokutowa. On by ochotny pokutowaø!
88 I kaŒdy z was, kto jest ochotny pokutowaø, to aska BoŒa idzie
ci3gle za tob3. ~aska BoŒa szuka ciebie. To jest aktualne dla was,
odstŸpców dzisiaj do poudnia _ aska BoŒa ci3gle szuka ciebie.
JeŒeli tylko bŸdziesz pokutowa, BoŒa aska jest wystarczaj3ca.
18
MÓWIONE S~OWO
JakŒe, On wzi* dobrego starego Abrahama i przyprowadzi go z
powrotem. I pamiŸtajcie, Abraham nie by zbawiony dziŸki jego
uczynkom; on by zbawiony z aski. Abraham by zbawiony przez
wiarŸ, która jest ask*. I Bóg zbawi Abrahama z Swojej aski, nie z
powodu jego zachowania siŸ. On go zbawi z Swojej aski. O, jak to
dobrze. On by zbawiony z aski.
90 We›my Izraela. Mam tutaj zanotowane miejsce Pisma. Zapisaem
je sobie i mogŸ siŸ po prostu powoaø na nie w moich my™lach. Je™li
je sobie chcecie zanotowaø, to bŸdzie dobre miejsce Pisma, je™li je
sobie chcecie zapamiŸtaø _ 5. MojŒeszowa 7, 7. Bóg da Abrahamowi
Jego obietnicŸ, raczej nie Abrahamowi, wybaczcie mi; da j*
Izraelowi i powiedzia mu: 7JeŒeli siŸ nie bŸdziesz *czy z
bawochwalstwem, jeŒeli nie bŸdziesz czyni tych rzeczy, jeŒeli
bŸdziesz siŸ trzyma z dala od wszystkich tych poga§skich ceremonii,
jeŒeli bŸdziesz czyni wszystkie te rzeczy, to Ja ciŸ wprowadzŸ do
dobrego kraju. Ja zatroszczŸ siŸ o ciebie. Ja ciŸ bŸdŸ karmi, bŸdŸ ciŸ
prowadzi. Ja bŸdŸ czyni te rzeczy, jeŒeli ty bŸdziesz czyni to i to,
jeŒeli Mnie bŸdziesz miowa, jeŒeli bŸdziesz przestrzega Moich
przykaza§, Moich ustanowie§, Moich rozporz*dze§. Ja uczyniŸ
wszystkie te rzeczy, jeŒeli tylko bŸdziesz czyni co™ i bŸdziesz
przestrzega Moich przykaza§ i miowa Mnie”.
91 Tak jak m*Œ, który bierze ŒonŸ i mówi: 7JeŒeli bŸdziesz dobr*
kobiet*, jeŒeli siŸ bŸdziesz troszczya o domostwo, jeŒeli mi bŸdziesz
wiern*, jeŒeli bŸdziesz dbaa o czysto™ø mego odzienia, jeŒeli
bŸdziemy mieø dzieci i ty bŸdziesz dla nich matk*, jeŒeli tak bŸdziesz
postŸpowaø, to ja bŸdŸ pracowa, aŒ moje rŸce bŸd* krwawiø, by
zadbaø o wyŒywienie _ jeŒeli to bŸdziesz czyniø”. Lecz pomy™lcie
tylko, co gdyby ta kobieta zaczŸa postŸpowaø ›le, Œya w lenistwie,
nie pracowaa, nie chciaa nic robiø? Wtedy jest potrzebna aska, by
utrzymaø t* rodzinŸ razem.
92 O, BoŒe. Bya potrzebna aska Jahwe, by utrzymaø Jego rodzinŸ
razem. I to jest jedyny sposób, jak jeste™my rodzin* Jahwe dzisiaj _
dziŸki asce Jezusa Chrystusa. Inaczej zginŸliby™my. Lecz to jest
aska, o, aska.
93 OtóŒ, lecz oni tego nie dotrzymali. Oni byli^ nie dost*pili penej
obietnicy _ nie ta generacja. Nie! Ta, której bya dana obietnica,
poginŸa na pustyni. Lecz Bóg ich karmi; Bóg troszczy siŸ o nich;
Bóg ich miowa; On porusza siŸ koo nich. Dlaczego? Jego aska
uczynia to, Jego aska dziŸki Jego obietnicy. Jego obietnica wówczas
_ aska, która towarzyszya Jego obietnicy. Lecz oni nie doszli do
penej warto™ci obiecanego kraju.
94 Tak i dzisiejszy ko™ció nie doszed do jego penej warto™ci. ~aska
BoŒa podtrzymuje nas. Lecz On pragnie mieø Ko™ció, który Mu
89
POSELSTWO ~ASKI
19
bŸdzie posuszny _ ludzi, którzy wezm3 Jego Sowo i powiedz3, Œe
Ono jest Prawd3, bez wzglŸdu na wasze organizacje. On pragnie
ludzi, którzy nie powiedz*: 7OtóŒ, ja jestem tak dobry, jak ty. Ja
jestem prezbiterianinem; ja jestem metodyst*; ja jestem katolikiem.
Ja jestem tak samo dobry, jak ty”. To nie jest aska; to wskazuje na
to, Œe co™ jest nie tak.
95 Lecz niezaleŒnie od osoby _ jeŒeli bŸdziesz czytaø BoŒe Sowo i
zobaczysz, Œe musisz siŸ narodziø na nowo i zostaø napeniony
Duchem šwiŸtym _ oni temu bŸd3 wierzyø, oni siŸ uchwyc3 tego
Sowa. Oni bŸd3 przyjmowaø to Sowo dokadnie tak, jak Ono mówi.
96 Tak jak w sprawie chrztu i pokropienia _ chrzest jest wa™ciwy.
Nikt w Biblii nie zosta pokropiony _ nie ma czego™ takiego w Pi™mie
šwiŸtym. Nikt nie zosta równieŒ ochrzczony w ImiŸ Ojca, Syna i
Ducha šwiŸtego. Oni wszyscy zostali ochrzczeni w ImiŸ Jezus
Chrystus. WiŸc nie ma ani jednego, ani krzty historii popieraj*cej^
JeŒeli ktokolwiek moŒe pokazaø kiedykolwiek, gdziekolwiek w
historii, gdzie kto™ zosta kiedykolwiek ochrzczony _ w Biblii czy
trzysta lat po ™mierci ostatniego ucznia, aŒ do katolickiego ko™cioa,
jeŒeli kto™ moŒe pokazaø gdziekolwiek, Œe kto™ zosta kiedykolwiek
pokropiony czy ochrzczony w imiŸ Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego _ aŒ
do czasu katolickiego ko™cioa, to twoim najwiŸkszym obowi*zkiem
jest przyj™ø do mnie i powiedzieø mi to. Nie ma tam tego. Lecz co my
czynimy?
97 Omawiali™my wieki ko™cioa i widzimy, gdzie oni musieli to
czyniø. Widzicie wiŸc, Bóg chce kogo™, kto bŸdzie Mu posuszny.
JeŒeli tego nie ma w Pi™mie šwiŸtym, wtedy to nie jest dla ludzi _
jest to zatem doktryna ludzkiego pochodzenia, a nie Biblijna nauka.
Rozumiecie? WiŸc bez wzglŸdu na to, jaki jest ko™ció, jak bardzo ›le
postŸpowae™, jaka w tym róŒnica? Chodzi o to, jak dobrym moŒesz
byø obecnie! BoŒa aska pokazaa ci to, chod› wiŸc w niej. BoŒa
aska!
98 Przypomnijmy sobie równieŒ MojŒesza, tego wielkiego wodza.
Bóg powinien by go u™mierciø, kiedy on tam poszed, by uwielbiø
samego siebie, kiedy uderzy w tŸ skaŸ i powiedzia: 7Widzicie, co ja
potrafiŸ uczyniø?” _ innymi sowy. 7Wy buntownicy, czy ja muszŸ
wam wywie™ø wodŸ z tej skay?” I uderzy j*, a wody nie wyszy; on
uderzy j* ponownie. Co on uczyni? On ™wiadczy o sabo™ci
Chrystusa, poniewaŒ Chrystus by t* Ska*. To by Kamie§
Szczytowy. Zamiast w ni* uderzyø, mia do niej mówiø. Ona juŒ raz
zostaa uderzona.
99 PamiŸtajcie, Bóg powiedzia MojŒeszowi w 2. MojŒeszowej:
7Wyjd›, a Ja stanŸ przed tob* na tej skale, i uderz w t* skaŸ”. I on
20
MÓWIONE S~OWO
uderzy w skaŸ, a ona wydaa wody. Bóg powiedzia: 7NastŸpnym
razem id› i mów do tej Skay, a Ona wyda Swoje wody”.
100 Lecz MojŒesz chcia pokazaø, Œe ma trochŸ autorytetu, trochŸ
mocy, wiŸc on powiedzia: 7Ja wam wywiodŸ wodŸ z tej skay”. Bóg
powinien go by zabiø za to. Bóg powinien go by tam oddzieliø _ on
tam wa™nie naruszy BoŒe prawo, poniewaŒ mówi o sabo™ci
Chrystusa. On musia byø uderzony po raz drugi. Chrystus by
uderzony tylko raz. Obecnie my mówimy do tej Skay, a Ona wydaje
Swoje wody.
101 Lecz co to byo? Spójrzmy na tego starego czowieka; on mia sto
dwadzie™cia lat.
102 Kto™ powiedzia mi niedawno: 7Bóg jest niesprawiedliwym
Bogiem” _ powiedzia _ 7poniewaŒ On pozwoli MojŒeszowi upa™ø.
Potem gdy on namozoli siŸ z tymi Hebrajczykami na pustyni, to On
pozwoli mu upa™ø i potem nie pozwoli mu wej™ø do obiecanego
kraju”.
103 Ja powiedziaem: 7O, nonsens”. Nie. On nie pozwoli MojŒeszowi
upa™ø. On wszed do obiecanego kraju. Okoo siedemset lat pó›niej
widzieli go na Górze Przemienienia _ tak Œywego, jakim by zawsze;
sta tam i rozmawia z Jezusem, zanim On poszed na GolgotŸ. On i
Eliasz stali tam razem rozmawiaj*c z^ MojŒesz i Eliasz ukaza siŸ
Jezusowi, Piotrowi, Jakubowi i Janowi na Górze Przemienienia. On
nie by martwy. On Œy. Bóg nie pozwoli mu upa™ø. On by w
Palestynie.
104 NuŒe, spójrzcie, zanim on umar, wst*pi na górŸ Nebo owego
poranka, kiedy wiedzia, Œe odchodzi. Zdj* szatŸ z Aarona i woŒy
j* na innego kapana, zdj* swoj* wasn* szatŸ i woŒy j* na Jozuego
i rozkaza mu trzymaø siŸ tych przepisów. A kiedy wst*pi na szczyt
góry Nebo, szed dolin* równin, wiedz*c, Œe tam na górze umrze,
wst*pi na górŸ Nebo i na szczyt Pisgah. Kiedy on tam sta, Bóg
powiedzia: 7Spójrz tam na ten kraj. ChcŸ, aby™ go zobaczy.
MojŒeszu, ty moge™ tam wej™ø. Lecz wiesz, co uczynie™ owego dnia
tam przy tej skale? Ty uwielbie™ samego siebie”. Ja my™lŸ, Œe to
bŸdzie najwiŸkszym kopotem dla wielu z nas ludzi dzisiaj.
7Podszede™ tam do tej skay i uwielbie™ samego siebie”. Lecz
zwróøcie uwagŸ, kiedy on mia naprawdŸ umrzeø, staa tam ta Skaa.
On musia po prostu wst*piø na t* SkaŸ, tam na Pisgah, i Bóg go
pogrzeba. On musia gdzie™ znowu zmartwychwstaø, poniewaŒ on
Œy. On by przedobrazem Chrystusa. On sta tam na Górze
Przemienienia, setki lat pó›niej, tam w Palestynie. Rozumiecie, aska
BoŒa przygotowaa t* SkaŸ. O, moi drodzy.
105 Kiedy my™lŸ o Abrahamie oraz o wszystkich bŸdach, które on
POSELSTWO ~ASKI
21
popeni, albo o MojŒeszu i o jego bŸdach, lecz kiedy by pisany
komentarz o Abrahamie, kiedy by pisany BoŒy komentarz, kiedy
Pawe pisa komentarz o Abrahamie, on nie nadmieni nawet o
niedowiarstwie Abrahama. Nie, nie, ono mu nie byo nawet
zaliczone. On powiedzia: 7Abraham nie w*tpi w obietnicŸ BoŒ* na
skutek niedowiarstwa, lecz wzmocni siŸ wiar* i da chwaŸ Bogu”.
106 Moj* pokorn* modlitw* jest _ przed ask* BoŒ*, która tu jest
dzisiaj do poudnia: Mam nadziejŸ, Œe komentarz o mnie jest pisany
tak samo, Œe On nie bŸdzie widzia moich bŸdów. Kiedy bŸdzie
napisany komentarz o mnie, mój nekrolog, nie bŸd3 tam wymienione
bŸdy, które popeniem i co zego zrobiem, lecz On bŸdzie tylko
patrzy na te sprawy, które staraem siŸ czyniø dla Niego. Niechby siŸ
po prostu stay^ Co to czyni? On we›mie askŸ BoŒ*, w któr* ja
wierzŸ. I temu wa™nie niezachwianie ufam. Bowiem na podstawie
moich wasnych zasug nie mógbym wej™ø do ™rodka, ani nikt z
pozostaych, lecz jestem zaleŒny od BoŒej aski. Tak, jest to aska, na
której ja polegam.
107 Tam wówczas bya Skaa, kiedy MojŒesz mia niedugo umrzeø.
108 Co mogliby™my powiedzieø o Dawidzie? ~aska BoŒa^ Ten
wielki wojownik, którego Sam Bóg _ On powiedzia: 7On jest mŸŒem
wedug Mego serca”. Ten wielki wojownik, Dawid, jak móg on
uczyniø tak* rzecz, jak* uczyni _ zabraø Uriasza, swojego Œonierza,
kiedy on mia tam gar™ø pogan jako Œonierzy? Suchajcie uwaŒnie
tego krótkiego opowiadania _ tylko na chwilŸ. Kiedy oni mieli
swoich Œonierzy tam na linii frontu, a Uriasz by tym, który sta przy
Dawidzie. Uriasz by prozelit*; on by Hetyt*, prozelit* Œydowskiej
religii. A ci mŸŒowie miowali Dawida tak bardzo. Oni widzieli, Œe
namaszczenie odpoczywao nad nim, chociaΠon by uciekinierem.
On by wygnany ze swego wasnego kraju, musia Œyø z Filistynami.
Saul go ™ciga. Lecz pomimo tego ci mŸŒczy›ni widzieli, Œe
namaszczenie byo nad nim. Oni wiedzieli, Œe on przychodzi do mocy.
Chwaa Bogu!
109 Ja siŸ tak cieszŸ, Œe mogŸ byø uciekinierem dzisiaj, poniewaŒ
widzŸ, Œe Chrystus przychodzi, by byø Królem. MoŒecie wybieraø
wszystkich Kennedy’ch i kogokolwiek tylko chcecie. Lecz Chrystus
bŸdzie Królem. Namaszczenie odpoczywa na Nim _ na Jego
Poselstwie o Jego przyj™ciu. I On bŸdzie Królem.
110 Co oni uczynili? Pewnego dnia on tam sta pragn*c siŸ napiø
wody ze studni, która bya przy bramie Betlehem, gdzie on dawniej
pasa owce. I wiecie co siŸ stao? Dwaj z tych mocarzy wziŸli miecze
i przebili siŸ piŸtna™cie mil poprzez obce wojsko, by mu przynie™ø
kubeek wody. Dlaczego? PoniewaΠjego najmniejsze pragnienie byo
dla nich rozkazem. Pomy™lcie o tym. I oni mieczem torowali sobie
22
MÓWIONE S~OWO
drogŸ z powrotem poprzez obce wojsko aŒ na wierzchoek tej góry,
gdzie on obozowa; byo to okoo piŸtnastu mil. Oni przeszli ten
teren. A kaŒdy mŸŒczyzna, który powsta przeciw nim _ oni z nim
stoczyli pojedynek i u™miercili go, przebijali siŸ dalej, wziŸli ten
kubeek i naczerpali do niego wody, prosto poprzez szeregi
nieprzyjacielskie, dwaj mŸŒczy›ni, by przynie™ø ich królowi, ich
bratu wodŸ do picia, chociaŒ on mia tam na górze wodŸ do picia, lecz
on chcia tamtej wody.
111 O, BoŒe, pozwól mi wzi3ø Miecz Sowa i przebiø siŸ poprzez
kaŒd3 organizacjŸ, by przynie™ø chrzest w ImiŸ Jezusa Chrystusa i
moc zmartwychwstania, i Ducha šwiŸtego z powrotem ludziom, bez
wzglŸdu na te ^?^ bowiem On dochodzi do mocy. On dochodzi do
mocy, On bŸdzie sta samotnie. Lecz trzeba siŸ przebiø poprzez kaŒd*
organizacjŸ, przebiø poprzez kaŒd* teoriŸ, kaŒde wyznanie wiary
ustanowione przez ludzi, aΠprzyprowadzisz Zbawicielowi z
powrotem owcŸ, która zesza na manowce _ kogo™, przywróciø na
nowo nauki Biblii, Œe Jezus Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj
i na wieki. ~aska BoŒa^
112 Spójrzmy na Dawida. Jak on móg uczyniø^ Jeden mocarz
wskoczy do jamy i zabi lwa. Jak móg Dawid wzi*ø ŒonŸ Uriasza,
piŸkn* BetsabŸ, skoro mia juŒ piŸøset wasnych Œon? Lecz zobaczy
j* k*pi*c* siŸ, a tam zostao co™ zaniedbane. OtóŒ, ona po prostu
zapomniaa zaci*gn*ø story, kiedy siŸ k*paa, a wiedziaa, Œe król
spacerowa tam kaŒdego dnia _ po tych murach.
113 O to wa™nie chodzi. Ja my™lŸ, Œe kobiety dzisiaj nie zaniedbuj*
tego, czy co™ takiego, wiecie. One po prostu wychodz* nagie (i basta)
na ulice, maj*c na sobie tylko sk*pe odzienie. To jest ha§ba i potem
siŸ dziwicie, dlaczego mŸŒczy›ni gwiŒdŒ* na nie. Wiecie, one to
czyni*, by ich skoniø do gwizdania i robienia awantur. One to
wiedz*; one maj* na tyle rozumu, by to wiedzieø. One to czyni* po
prostu dlatego, Œe tak chc*. Jest to w ich sercu. Czowiek im powie,
Œe s* niemoralne; one siŸ bŸd* sprzeczaø z tego powodu. Lecz moŒe
nie s* niemoralne; moŒe s* czyste jak lilie, jeŒeli chodzi o sprawy
seksu. Lecz pamiŸtajcie, na nich odpoczywa pewien duch, jest to
namaszczenie diaba, które posya dusze wielu mŸŒczyzn do pieka.
PamiŸtajcie, Biblia mówi: 7Ktokolwiek spojrzaby na niewiastŸ, aby
jej poŒ*daø, juŒ z ni* cudzoóstwo popeni w sercu swoim”.
114 I pamiŸtaj, siostro, bŸdziesz odpowiadaø za popenienie
cudzoóstwa, chociaŒ go w rzeczywisto™ci nie popenia™ w caym
swoim Œyciu, lecz ten grzesznik, który patrza na ciebie, dlatego, Œe
siŸ tak ubieraa™, bŸdzie winien cudzoóstwa. W dniu s*du ty
odpowiesz za popenienie cudzoóstwa. Kiedy On bŸdzie musia
powiedzieø^
POSELSTWO ~ASKI
23
On tutaj mówi _ On napisa w Swojej KsiŸdze: 7Popenianie
cudzoóstwa”.
7Z kim?”
7Z pani* Jank* Kowalsk*”.
7Zatem, pani Janko Kowalska, co pani na to?”
116 7PrzysiŸgam, Œe ja^ Ty znasz cae moje Œycie; nigdy nie
wspóŒyam z innym mŸŒczyzn* niŒ z moim wasnym mŸŒem”.
7Lecz ubieraa™ siŸ tak sk*po, Œe spowodowaa™ popenienie
cudzoóstwa przez tego mŸŒczyznŸ. I ty jeste™ winna popenienia
cudzoóstwa z nim. Ty bya™ powodem tego. Tobie zarzucam winŸ, ty
prezentowaa™ siŸ tak”.
117 Betsaba post*pia ›le, podobnie jak Ewa post*pia ›le, lecz Adam
by równieŒ winien tego. Ja my™lŸ, Œe zbytnio krzyczymy zawsze
tylko na kobiety. Wy, synowie BoŒy, mŸŒczy›ni, wiem, Œe jeste™cie
silniejsi (to siŸ zgadza) _ silniejsz* pci*. Wy przewyŒszacie kobiety,
to prawda, wiŸc postŸpujcie teŒ tak. Nie zadawajcie im gwatu,
bior*c jak*™ mod* dziewczynŸ i rujnuj*c jej Œycie. Lecz b3d› synem
BoŒym; powiedz jej, Œe popenia grzech i stój jako syn BoŒy. Ona jest
twoj3 siostr3. Absolutnie. Co próbujemy czyniø, co czyni* tak zwani
synowie BoŒy dzisiaj? NaleŒ3 do ko™cioów, a uwodz3 kaŒd3 mod3
dziewczynŸ, któr3 im siŸ uda. PamiŸtajcie, ona siŸ staa niemoraln3
kobiet3 dlatego, Œe jaki™ Œonaty mŸŒczyzna zrujnowa jej Œycie. Tak,
7nie moŒe kocio przyganiaø garnkowi”; zatem pamiŸtajcie, Œe to jest
grzech, który dokonuje tego wszystkiego. I my wszyscy jeste™my
podporz*dkowani ™mierci i powinni™my umrzeø za to.
118 Kiedy Dawid popeni t* z* rzecz, jego wasny s*d powinien go
by u™mierciø. Kiedy przyszed do niego ten prorok, on sobie my™la,
Œe to jest zakryte. Kiedy ten prorok przyszed tam i stan* przed nim,
powiedzia: 7Dawidzie, czy wszystko idzie wa™ciwie?”
On odrzek: 7Wszystko jest w najlepszym porz*dku”.
119 Dawid w swojej kosztownej szacie i swojej wielkiej koronie, a
mia tam Joaba, swojego wielkiego generaa, i wszystkie boje toczyy
siŸ. On trzyma wszystkich nieprzyjació poza granicami pa§stwa i
wszystko dziao siŸ wa™ciwie. Lecz on mia dzieciŸ z t* Betsab*.
Poleci wiŸc, Œeby biednego Uriasza postawiono na linii frontu i aby
Joab sta obok niego, a potem wycofa siŸ od niego. I ten chopak
umar, kiedy so§ce zachodzio, z mieczem w swoim rŸku, z krwi* na
swojej tarczy, walcz*c w szeregach Izraela, chociaΠby tylko
prozelit* ich religii. Potem, kiedy Joab wróci i powiedzia mu to _
Œe Dawid umar, wzglŸdnie Œe Uriasz zgin*, Dawid pomy™la sobie:
7Teraz jest wszystko w porz*dku. Ja mam jego ŒonŸ i wszystko
bŸdzie w porz*dku, mamy dzieciŸ”. Lecz to dzieciŸ zachorowao.
115
24
MÓWIONE S~OWO
DzieciŸ zaczŸo umieraø. I on uczyni wszystko, co potrafi, by ocaliø
Œycie tego dzieciŸcia, prawdopodobnie przyszli wszyscy lekarze; na
nic siŸ to jednak nie zdao. W ko§cu to niemowlŸ umaro. Oni siŸ
obawiali powiedzieø Dawidowi, Œe dzieciŸ umaro. A ono umaro.
Potem on sobie my™la, Œe wszystko jest zakryte. Pociesza wiŸc
BetsabŸ. On j* juŒ poj* za ŒonŸ, po wszystkich tych innych Œonach.
120 Ten stary prorok, stary ysy czowiek wkroczy do ™rodka, stary
Natan _ przyszed z pustyni, usiad i powiedzia: 7Dawidzie, jak siŸ
powodzi we wszystkim?”
121 On odrzek: 7Fajnie, fajnie. O, proroku BoŒy, Œyj na wieki.
Alleluja”. O, on by po prostu^ My™la sobie, Œe wszystko jest w
porz*dku; my™la sobie, Œe to potrafi ukryø. Lecz nie moŒna tego
ukryø przed Bogiem. On wie, co sobie my™lisz w tej chwili. On zna
twoje my™li, bo On jest Bogiem.
122 Duch šwiŸty, który jest w budynku dzisiaj rano, zna twoje my™li
_ kim jeste™, sk*d pochodzisz, co uczynie™, bowiem Jezus Chrystus
jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki.
123 Bóg objawi to temu prorokowi. On powiedzia: 7Dawidzie, by
pewien bogaty czowiek, Œyj*cy po tej stronie drogi. On mia wiele
owiec, o, by bardzo bogaty. A inny czowiek Œy po drugiej stronie
drogi _ by biedny, mia jedn* owieczkŸ. Traktowa j* jak córkŸ.
Karmi j* t* sam* yŒk*, któr* on spoŒywa pokarm. Spa z t*
owieczk*. Wszystko byo po prostu^ Ona bya dla niego jak córka.
A pewnego dnia przyszed kto™ w odwiedziny, wiŸc ten bogaty
czowiek zamiast wzi*ø jedn* ze swych wasnych owiec i zrobiø ucztŸ
dla go™cia _ zamiast tak uczyniø on poszed i wzi* przemoc* t*
owieczkŸ biednemu czowiekowi i zabi j*, i nagotowa ucztŸ”.
124 OtóŒ, to bya namiŸtno™ø Dawida. On mia piŸøset Œon, lecz kiedy
zobaczy ŒonŸ Uriasza, to zamiast wzi*ø jedn* ze swoich piŸciuset
Œon, by ukoiø czy zaspokoiø swoj* namiŸtno™ø, on poszed i zabra
ŒonŸ tego innego mŸŒczyzny, potem u™mierci Uriasza, kiedy ona
staa siŸ brzemienn*. Dawid nie wiedzia, co robi, wiecie, Dawid by
gotowy wydaø wyrok. Takimi wa™nie jeste™my. Zawsze potrafimy
s*dziø kogo™ innego, lecz je™li chodzi o nas _ o, to co™ innego.
125 Dawid powiedzia: 7Ten czowiek zapaci swoim Œyciem”.
126 Ten stary prorok _ jego oczy byy zwŸŒone _ on powiedzia:
7Dawidzie, ty na pewno nie umrzesz”. Patrzcie, wówczas zaczŸa
szybko dziaaø aska. Duch šwiŸty dotkn* proroka, ocali Œycie
Dawida. ~aska _ 7Na pewno nie umrzesz, lecz miecz nie odejdzie od
twego domu, dopóki twe serce nie zostanie gruntownie oczyszczone,
bowiem ty jeste™ tym bogatym czowiekiem”. O, teraz byo to co™
innego, nieprawdaŒ?
POSELSTWO ~ASKI
25
Co ocalio Dawida, kiedy on sam wyrzek s*d: 7Ten czowiek
umrze. On zapaci kompletnie, a zapaci za to swoim Œyciem”?
128 A prorok powiedzia: 7Na pewno nie umrzesz (aska!). Ty nie
umrzesz, Dawidzie. ~aska ciŸ ocalia”. Bya to aska okazana
Dawidowi, która go ocalia. O, moi drodzy.
129 Gdyby siŸ to nie stao z aski, gdzie byliby™my wszyscy? Czy siŸ to
zgadza? Oczywi™cie.
130 Suwerenna aska jest okazywana przez Kogo™ suwerennego.
Suwerenna aska suwerennego Boga. Suwerenny _ co On moŒe
uczyniø? Suwerenny moŒe czyniø, cokolwiek On chce. Suchajcie
tego teraz. Suwerenna aska moŒe byø okazana tylko przez Tego, kto
jest suwerenny. A Bóg jest suwerenny, wiŸc On moŒe okazaø
suwerenn* askŸ. Dlatego wiŸc bŸd*c suwerennym _ aska nie musi
siŸ pytaø nikogo; ona nie musi^ Ona czyni, cokolwiek chce. Czy to
nie jest cudowne? Ona nie musi siŸ pytaø: 7Czy mogŸ to czyniø?
WzglŸdnie, czy powinnam to czyniø? Czy mogŸ? Czy muszŸ? Czy
bŸdŸ?” Tak nie postŸpuje. Ona to czyni sama. ~aska jest suwerenna,
wiŸc On moŒe zbawiø najpodlejszego. On moŒe zbawiø najgorszego.
On moŒe zbawiø najbardziej nieczystego. On moŒe zbawiø
najbardziej niemoralnego. On moŒe uzdrowiø najbardziej chorego.
Alleluja!
131 On moŒe zbawiø takiego nŸdznika, jakim jestem ja. I On to
uczyni. Co to jest? ~aska. William Branham, syn pijaka _ to nie ma
Œadnego znaczenia; aska BoŒa zbawia mnie.
132 7Mnie? Ja jestem córk* zej kobiety”. To nie gra Œadnej roli _
aska BoŒa zbawia ciŸ. Ona jest suwerenna; nie musi pytaø nikogo o
nic. Amen. CieszŸ siŸ tak bardzo z tego. Alleluja.
133 Ona moŒe wzi*ø najpodlejszego grzesznika i wybieliø go jak
™nieg; nie musi siŸ pytaø nikogo w tej sprawie. O, ona to moŒe czyniø,
poniewaΠona jest suwerenna.
134 Suchajcie, szybko teraz. To zostao udowodnione na krzyŒu,
kiedy by tam najpodlejszy otr _ on zasuŒy na ™mierø. Bóg nie
przyszed mu nigdy na my™l. On nawet o tym nie pomy™la. Lecz
kiedy by tam na krzyŒu, to miŸdzy jŸkami z tych krwawi*cych warg
wyszed gos: 7Panie, b*d› mi mio™ciwy”.
135 A wtedy odpowiedzia inny Gos _ poprzez Krew, zy, w agonii;
aska dominowaa i powiedzia: 7Dzisiaj bŸdziesz ze Mn* w raju”.
Uczynia to aska. Jak mógby ten otr pomóc sam sobie? Tak samo,
jak Adam nie móg sam sobie pomóc, tak samo, jak Ewa nie moga
sama sobie pomóc, tak samo, jak ty nie moŒesz sam sobie pomóc, tak
samo, jak ja nie mogŸ sam sobie pomóc, tak samo jak nie mogliby™my
wasnymi wysikami wyskoczyø do góry na Mleczn* DrogŸ. Nie
127
26
MÓWIONE S~OWO
potrafiliby™my tego uczyniø. Lecz aska BoŒa moŒe uczyniø co™ w tej
sprawie i ona to czyni. ~aska BoŒa _ suwerenna aska BoŒa przysza
do tego umieraj*cego otra: 7Dzisiaj bŸdziesz ze Mn* w raju”. O,
pomy™lcie o tym. To jest cudowne.
136 Rozmy™lajcie o tym. Mio™ø i aska to siostry, bli›niaczki. Nie
moŒesz mieø aski nie maj*c mio™ci. One s* bli›niaczkami. To siŸ
dokadnie zgadza. Zanim moŒesz mieø askŸ, musisz mieø mio™ø.
Zanim moŒesz rzeczywi™cie zrobiø komu™ przysugŸ, miuj go; czy
jest dobry, czy zy _ musisz ich miowaø mimo wszystko, inaczej nie
moŒesz. Rozumiesz? WiŸc mio™ø i aska to jedno i to samo. To s* po
prostu bli›niaczki (to wszystko) _ mio™ø i aska. One byy^ Nie
moŒemy ujrzeø jednej bez drugiej. 7Bóg tak umiowa ™wiat, Œe On
da swego jednorodzonego Syna. On rozla Swoj* askŸ obficie do
naszych serc przez Ducha šwiŸtego. Rozumiecie? Nie moŒesz uczyniø
po prostu niczego, jeŒeli obydwie nie wspódziaaj* razem. ~aska,
aska BoŒa _ ona wa™nie nas zbawia.
137 Stwierdzamy zatem, Œe ta aska wówczas, kiedy ten umieraj*cy
otr^ Nic dziwnego, Œe to inspirowao poetów, kiedy to widzieli.
Jeden poeta powiedzia:
7Umieraj*cy otr ucieszy siŸ, gdy zobaczy
To ›ródo w swoim czasie.
Tam ™miem i ja, choø tak pody jak on,
obmyø wszystkie moje grzechy.
Odk*d przez wiarŸ ujrzaem ten strumie§,
Pyn*cy z brocz*cych krwi* ran,
Odkupiaj*ca mio™ø staa siŸ mym tematem,
I bŸdzie nim tak dugo, aŒ umrŸ.
Wtedy we wspanialszej, sodszej pie™ni,
BŸdŸ opiewa Twoj* zbawiaj*c* moc,
Kiedy ten biedny, sepleni*cy, j*kaj*cy siŸ jŸzyk
BŸdzie leŒa milcz*co w grobie”.
~aska, zdumiewaj*ca aska^ Alleluja. Jeden j* opisa:
7O, mio™ø BoŒa, jak bogata i czysta!
Jak niezgŸbiona i mocna!
Ona bŸdzie trwaø na zawsze
W pie™ni ™wiŸtych i anioów.
Gdyby™my napenili ocean atramentem
A niebiosa stayby siŸ pergaminem,
A kaŒde ›d›bo na ziemi piórem,
I kaŒdy czowiek pisarzem z zawodu,
To by opisaø mio™ø BoŒ* w górze
Nie wystarczyby ocean atramentu
POSELSTWO ~ASKI
27
Ani zwój nie pomie™ciby wszystkiego,
Choø byby rozpiŸty z kra§ca do kra§ca nieba”.
138 Tym wa™nie jest aska, ta BoŒa aska. BoŒa aska okazaa siŸ i
rozlaa^ Bóg wniós askŸ do naszego Œycia przez Swoj* mio™ø
wobec nas. Tutaj jest jeszcze co™, czego aska nie moŒe uczyniø _
aski nie moŒna kupiø, aski nie moŒna sprzedaø. Jest to aska. Ona
jest dziŸki suwerennemu Bogu. Tak jest.
139 Nie moŒesz siŸ o ni* targowaø. Nie moŒesz powiedzieø: 7BoŒe, ja
uczyniŸ to-i-to, a Ty uczynisz to-i-to”. Nie moŒesz tak czyniø. Bóg
tego nie bŸdzie czyni. Nie moŒesz wyci*gn*ø niczego z Boga. Bóg
daje ci to z Swojej aski. O, moi drodzy! 7A przetoŒ nie zaleŒy na tym
co chce, ani na tym, co bieŒy, ale na Bogu, który siŸ zmiowywa”. To
siŸ zgadza.
140 Ludzie leŒ* na swoich twarzach. Pewien czowiek przyszed do
mnie^ My™lŸ, Œe widziaem jednego z tych chopców w tylnej czŸ™ci
budynku dzisiaj. Chopiec metodysta po prostu wszed do ™rodka i
otrzyma Ducha šwiŸtego z góry w^ A ci chopcy przyszli do mnie
i powiedzieli: 7Bracie Branham, teraz kiedy zostali™my zbawieni i
otrzymali™my Ducha šwiŸtego, czy mamy zacz*ø szukaø darów?”
Ja odrzekem: 7Nie czy§cie tego. Nie róbcie tego”.
141 Bóg daje Swoje dary suwerennie. Nieodwoalne s* bowiem dary i
powoanie. Nie zdaj*c sobie z tego sprawy zaczniecie czego™ szukaø:
7BoŒe, uczy§ mnie po prostu kaznodziej*; uczy§ to dla mnie” _ i
czym bŸdziesz? Wielk* wypchan* koszul*, to wszystko. Pójdziesz do
teologii jakiego™ czowieka i do jakiej™ organizacji, i tam bŸdziesz
szuka poparcia i wyko§czysz siŸ. Niechaj Bóg czyni to powoanie.
Bóg ciebie powoa; Bóg ciŸ po™wiŸci; Bóg ci da to, co ci potrzebuje
daø. O tak.
142 Nie moŒesz siŸ targowaø o askŸ. O nie. Ona nie moŒe byø
sprzedana, nie moŒna siŸ o ni* targowaø, ani jej nie moŒna kupiø, ani
handlowaø ni*. Nie moŒesz powiedzieø: 7OtóŒ, Panie, pójdŸ i
przy*czŸ siŸ do tego wielkiego baptystycznego ko™cioa lub do tego
wielkiego metodystycznego ko™cioa wzglŸdnie do tamtego wielkiego
zielono™wi*tkowego ko™cioa, albo do tego wielkiego ko™cioa
nazarejczyków. Ja to uczyniŸ, je™li Ty tylko uczynisz to dla mnie”.
Nie moŒna siŸ o to targowaø. Absolutnie nie.
143 7Wszyscy, których mi da Ojciec, przyjd* do Mnie. Nikt nie moŒe
przyj™ø do Mnie, je™li by go najpierw nie powoa Mój Ojciec”.
Staniesz siŸ po prostu czonkiem tego wielkiego ko™cioa; to
wszystko; nie bŸdziesz zbawiony. Musi ciŸ zbawiø aska.
144 Nasze talenty nie odpoczywaj* i nasze talenty nie mog* byø
28
MÓWIONE S~OWO
naszym^ Nasze talenty, które mamy _ nie moŒemy zasuŒyø na
askŸ przez talenty.
145 JeŒeli Bóg uczyni mnie kaznodziej*, to nie znaczy, Œe Jego aska
bya ze mn*. Nie, nie. To wa™nie Jego aska tylko zbawia mnie. Nie
jestem zbawiony dlatego, Œe goszŸ EwangeliŸ. Ty nie jeste™ zbawiony
dlatego, Œe mówisz jŸzykami. O, nie. Nie dlatego, Œe ty _ dlatego, Œe
gosisz _ nie jeste™ nawet zbawiony dlatego, Œe gosisz. Nie jeste™
zbawiony dlatego, Œe mówisz jŸzykami. Nie jeste™ zbawiony dlatego,
Œe czynisz któr*kolwiek z tych rzeczy. 1. Koryntian 13. udowadnia to
_ 7Choøbym mówi jŸzykami ludzkimi czy anielskimi, choøbym
rozumia wszystkie tajemnice BoŒe (kaznodzieja), choøbym czyni to
wszystko i miabym wiarŸ, tak Œebym góry przenosi, jestem niczym,
dopóki mio™ø BoŒa nie wejdzie do mojego wnŸtrza _ jest to mio™ø”.
Mio™ø jest ask*. ~ask* BoŒ*, która czyni wszystko.
146 Niektórzy ludzie _ wy macie talenty jak niektórzy z tych królów
rock and rolla. To mnie po prostu przyprawia o mdo™ci w moim _ ja
nie wiem _ w moim duchowym ukadzie trawiennym. Powiem wam,
kiedy syszŸ tych rock and rollowców, wystŸpuj*cych w sobotŸ
wieczór i ™piewaj*cych rock and rolla i ta§cz*cych ca* noc, a potem
nastŸpnego poranka staj* przed audytorium i tym podobnie,
próbuj*c przybraø poduŒn* twarz ™wiŸtoszka i wystŸpuj* tam przed
lud›mi i ™piewaj* kilka refrenów, i my™l* sobie, Œe pójd* do niebios.
Mógbym wymieniø kilka nazwisk, lecz nie muszŸ tego czyniø. Ta
ta™ma pójdzie wszŸdzie. Lecz wy to wszyscy wiecie. Niedawno tu w
Hollywood chopak nie pocaowaby dziewczyny, poniewaΠto
byoby przeciwko jego religii. Przeciwko jego religii? A robi* zdjŸcia
rock and rolla i rzeczy, które s* haniebne, i tym podobne rzeczy. Czy
sobie my™lisz, Œe mógby™ wzi*ø swoich trzydzie™ci srebrników i
zasuŒyø na co™ z BoŒej aski, Judaszu? One nie kupi* ci nic innego
niΠmiejsce w piekle dla ciebie.
147 O BoŒ* askŸ nie moŒna siŸ targowaø ani jej nie moŒna kupiø za
pieni*dze. Jest to suwerenna aska. 7Niczego nie przynoszŸ w moich
rŸkach, tylko lgnŸ do Twego krzyŒa”. Nagi, zraniony, przychodzŸ po
prostu taki, jaki jestem.
7Tak jakim jest nic nie mam nie,
Prócz tego, Œe Twoja Krew bya przelana za mnie,
I dlatego, Œe mnie wzywasz, bym przyszed do Ciebie,
O, Baranku BoŒy, ja przychodzŸ!”
148 To jest wszystko _ to aska przyprowadzia mnie. Uczynia to
aska. ~aska jest jak^ Chciabym powiedzieø co™ innego: Czasami
aska jest^
149 Te wielkie ko™cioy^ Oni sobie my™l*, Œe mogliby™cie tam
POSELSTWO ~ASKI
29
chodziø, oni my™l*: 7Dobrze, zbudujemy najwiŸkszy ko™ció w
mie™cie. Mamy tutaj stowarzyszenie pomocy kobiet, które szyj*
odzienie dla biednych i wysyaj* je za morze. Dajemy pokarm
biednym. Czynimy to wszystko”.
Pawe rzek: 7Ja mogŸ czyniø to samo, a nic mi to nie pomoŒe”.
150 Oni mówi*: 7OtóŒ, my jeste™my star* organizacj*. Jeste™my tutaj
juŒ dwa tysi*ce lat. Nasz ko™ció ma juŒ piŸøset lat. John Wesley,
Aleksander Campbell, ci wielcy zaoŒyciele wówczas zaoŒyli nasz
ko™ció. Alleluja”.
151 OtóŒ, Jezus Chrystus zaoŒy ten Ko™ció _ chrzest Duchem
šwiŸtym _ i powiedzia im, aby siŸ udali do górnego pokoju i czekali
na Dzie§ PiŸødziesi*ty, aŒ otrzymaj* moc z wysoko™ci.
152 Pomimo to moŒesz naleŒeø do ko™cioa zielono™wi*tkowego, a byø
zgubionym. Zielono™wi*tkowy ko™ció nie jest niczym wiŸkszym od
kaŒdego innego ko™cioa. To siŸ zgadza.
153 Rzecz w tym, Œe istnieje tylko jeden Ko™ció, a jest to Ko™ció, do
którego zostajesz zrodzony przez Ducha šwiŸtego, bowiem przez
jednego Ducha jeste™my wszyscy ochrzczeni w jedno ciao” _ 1.
Koryntian 12, 13; to siŸ zgadza. 1. Koryntian 12. Zatem, my jeste™my
ochrzczeni do tego ko™cioa.
154 Lecz ludzie sobie my™l*, Œe mog* sobie na to zasuŒyø. 7Patrzcie,
my^ Ja chodziem do szkoy i uczyem siŸ, by to czyniø, a ja
chodziem do seminariów i uczyniem^” To nie ma Œadnego
znaczenia. Nie moŒna sobie kupiø BoŒej aski.
155 BoŒa aska jest ot taka. Pozwólcie, Œe wam co™ opowiem na
zako§czenie. BoŒa aska jest taka. Pewnego razu by potŸŒny król i
ten potŸŒny król mia syna, a by to jego jedyny syn. Pewnego dnia
morderca zabi tego chopca. I po caym tym królestwie chodzili
funkcjonariusze poszukuj*cy tego mordercy. W ko§cu znale›li tego
mordercŸ i kiedy go znale›li, zabrali go ze sob* i wtr*cili do
wiŸzienia. A kiedy to uczynili, zasiad trybuna s*dowy i zosta
wydany wyrok. O, bya to straszna rzecz. On zamordowa syna króla
i wiedzia, co siŸ z nim stanie.
156 Wtr*cili go do najgorszej celi, zamknŸli drzwi, obili drzwi, Œeby
nikt nie móg^ I rozstawili straŒe wokó nich, wiemy bowiem, jak*
okropn* karŸ mia ponie™ø ten czowiek, poniewaŒ zabi syna króla,
szlachetnego syna króla. StraŒe zostay rozstawione wszŸdzie
dookoa drzwi. Zosta wtr*cony do najsurowszej celi, zdjŸto z niego
odzienie i nie mia niczego prócz przepaski na biodrach. I on tam by,
siedzia tam w takim stanie, goduj*c na ™mierø _ nie dali mu nic do
zjedzenia. On tam siedzia w takim stanie.
157 Potem wyprowadzono go przed trybuna s*dowy. Okazao siŸ, Œe
30
MÓWIONE S~OWO
jest winien i udowodniono jego winŸ. Zosta ogoszony wyrok _ mia
zostaø stracony i ponie™ø okropn* ™mierø _ mieli go u™miercaø po
calu, aŒ go opu™ci jego ™miertelne Œycie. Na mocy wyroku sŸdziego on
mia umrzeø. I on baga i paka, i mówi: 7ChociaŒ jestem winien,
chociaŒ jestem winien, jest mi przykro, Œe to uczyniem. Syczybym
sobie, Œebym tego wcale nie uczyni. SaujŸ tego, Œe to uczyniem. By
to moment _ zrobiem to w napadzie popŸdliwo™ci. Nie chciaem
tego tak uczyniø”.
158 Pewnego dnia król wszed do tego wiŸzienia, by odwiedziø tego
chopaka i powiedzieø mu _ porozmawiaø z nim i powiedzieø mu o
zabiciu jego wasnego syna, jedynego syna, którego mia. A on zabi
tego syna. On powiedzia: 7PójdŸ i porozmawiam z nim”.
159 A kiedy tam zst*pi, on wygl*da w tej celi jak zwierzŸ, uwiŸzione
w klatce. Zobaczy jego wychudzone ciao, leŒ*ce tam w k*cie _ on
paka, jego twarz bya cakiem zapada, jego szczŸki opady, jego
oczy zapadniŸte, bielmo przekrywao cakiem jego oczy, a jego usta
byy cae pobielae: bez wody, spragniony leŒa tam na swojej twarzy
i paka. Król powiedzia: 7Powsta§”. Podszed do niego, a on patrzy
siŸ na niego. Powiedzia: 7Dlaczego zabie™ mojego syna? Co ci zrobi
mój syn? Co on zrobi, by zasuŒyø na tak* ™mierø, jak* ty go zabie™
_ zad›gae™ go wóczni* na ™mierø?”
160 On odrzek: 7Nic, mój panie, nie zrobi mi nic. Bya to tylko moja
zuchwao™ø, po prostu moja popŸdliwo™ø. Zabiem go, poniewaŒ mu
zazdro™ciem, wpadem we w™cieko™ø i u™mierciem go”. Dalej rzek:
7ZostanŸ u™miercony na mocy wyroku twego s*du, panie. ZdajŸ
sobie sprawŸ z tego, Œe zasuŒyem na to. PaczŸ tylko z jednego
powodu _ jest mi bardzo przykro, Œe zabiem takiego królewicza bez
Œadnej przyczyny”.
161 Król odwróci siŸ na swoich piŸtach i wyszed, podszed do
trybunau i powiedzia: 7Zniszczcie wszystkie te zapisy (wiecie,
wrzuøcie je do morza zapomnienia). Zniszczcie wszystkie zapisy.
Wyk*pcie go i wyprowad›cie z wiŸzienia. Ja po™lŸ dla niego szatŸ”.
162 Po pewnej chwili wspaniaa wielka limuzyna podjechaa do
drzwi. Kiedy podjechaa, wyci*gniŸto dywan aŒ do celi wiŸzienia.
Król powsta w limuzynie i powiedzia: 7Chod› mój synu i jed› do
domu razem ze mn* _ do paacu” _ woŒy królewsk* szatŸ na jego
ramiona i powiedzia: 7Odt*d ty jeste™ moim synem” _ poniewaŒ
mia lito™ø. To bya aska.
163 To byem ja, to bye™ ty. My u™miercili™my Syna BoŒego naszymi
grzechami. My byli™my wstrŸtni, nieczy™ci, splugawieni, leŒ3c w
lochach tego ™wiata. Bóg obmy nas Krwi3 Swego wasnego Syna i
oczy™ci nas, woŒy na nas szatŸ Ducha šwiŸtego. A obecnie wielki
POSELSTWO ~ASKI
31
rydwan BoŒy podjedzie do drzwi pewnego dnia i my odjedziemy do
domu, by Œyø z Nim. Wszelkie zapisy s3 zniszczone; nie moŒemy juŒ
byø s3dzeni. Spalono je, On je wrzuci w morze zapomnienia i nie
wspomni ich wiŸcej. Nic dziwnego, Œe moŒemy ™piewaø:
7Zdumiewaj*ca aska! Jak sodki jej d›wiŸk,
Która zbawia takiego nŸdznika, jak ja!
Dawniej byem zgubiony, lecz teraz znaleziony,
Byem ™lepym, lecz teraz widzŸ.
Bya to aska, która nauczya mego serca boja›ni,
~aska uwolnia mnie z mego strachu;
Jak kosztown* okazaa siŸ ta aska
W tej godzinie, kiedy uwierzyem!”
164 Czy nie pozwolisz, Œeby to bya twoja godzina w tej chwili,
przyjacielu grzeszniku, kiedy pochylimy nasze gowy na chwilŸ w
sowach modlitwy? Niech to bŸdzie ta godzina, kiedy po raz pierwszy
uwierzye™ _ w tej chwili. Zbierz swoje my™li i powiedz: 7Panie BoŒe,
ja jestem winien. ZdajŸ sobie sprawŸ z tego, Œe do mego zbawienia
jest potrzebna aska. Sam nie mogŸ siebie zbawiø. Jestem zgubiony.
Koniec ze mn*. Nie mogŸ po prostu uczyniø najmniejszej rzeczy.
Jestem cakowicie bezradny, bez nadziei, bez Boga, bez miosierdzia,
bez Chrystusa na tym ™wiecie, wyobcowany. Czy mi nie okaŒesz
miosierdzia i nie zabierzesz mnie z tego lochu grzechu, w którym
jestem dzisiaj, o Panie, i czy bŸdziesz mio™ciwy mnie grzesznikowi?”
Czy podniesiesz swoj* rŸkŸ i powiesz: 7Panie BoŒe, jestem tym
czowiekiem, który potrzebuje Twojej aski?” Czy podniesiesz swoj*
rŸkŸ i powiesz: 7Módl siŸ o mnie, bracie Branham, ja bŸdŸ teraz
wierzy”. Niech ci Bóg bogosawi, mój bracie tam w tyle.
165 Kto™ inny mówi: 7Bracie Branham, wspomnij mnie teraz, o,
bracie, proszŸ, w modlitwie”. Niech ci Bóg bogosawi, pani. 7Módl
siŸ, Œeby^” Niech ci Bóg bogosawi, bracie. Niech ci Bóg
bogosawi, siostro. Niech ci Bóg bogosawi, bracie, tutaj przy oknie.
Niech ci Bóg bogosawi, bracie, tam w tyle. Niech ci Bóg bogosawi,
bracie tu po drugiej stronie _ tobie. 7Wspomnij mnie, bracie
Branham”. BoŒe, bogosaw mojego brata tam, tak, i tego brata tutaj.
Niech ci Bóg bogosawi siostro. Niech ci Bóg bogosawi, bracie,
tutaj. On ciebie widzi. My™l to teraz powaŒnie. Niech ci Bóg
bogosawi, mody czowieku. On widzi; nie^ Niech ci Bóg
bogosawi bracie. Niech ci Bóg bogosawi, siostro, tam pod ™cian*.
Niech ci Bóg bogosawi, bracie, tutaj na dole. Niech ci Bóg
bogosawi, bracie, tam w tyle pod ™cian*.
7Tak jakim jest, nic nie mam^
(Czy jest jeszcze kto™? Niech ci Bóg bogosawi.
WidzŸ twoj* rŸkŸ, tam w tyle).
32
MÓWIONE S~OWO
Lecz Krew Twa laa siŸ za mnie,
(Tak, Panie. Niech ci Bóg bogosawi siostro.)
I dlatego (Niech ci Bóg bogosawi, siostro),
Œe Ty mnie wzywasz, abym przyszed^
(Niech ci Bóg bogosawi, zupenie tam w tyle w
^?^)^ do Ciebie.
(~aska, aska) WiŸc ja^ (Niech ci Bóg
bogosawi, moda pani.)^ ja przychodzŸ!
Tak jakim jest i nie czekam niczego,
By uwolniø moj* duszŸ z tej ciemnej plamy.
Do Ciebie, bo Twoja Krew moŒe oczy™ciø kaŒd* plamŸ
O Baranku z^ (~aska, o, aska) IdŸ juŒ! IdŸ juŒ!”
166 OtóŒ, byo podniesionych okoo piŸtnastu do dwudziestu r*k.
Teraz, kiedy macie pochylone wasze gowy, pragnŸ was poprosiø,
którzy podnie™li™cie wasze rŸce, powsta§cie teraz cicho na swoje
nogi, kiedy siŸ modlŸ za was. Nie mamy miejsca tutaj na podium przy
otarzu. To jest wa™ciwe; pragnŸ tylko, Œeby™cie powstali _ kaŒdy,
kto podniós swoj* rŸkŸ i pragnie, Œebym siŸ teraz za niego modli.
Powsta§cie teraz na swoje nogi, kiedy zanoszŸ modlitwŸ. Powsta§cie
proszŸ, gdziekolwiek jeste™cie.
7^ laa siŸ za mnie,
WiŸc (To jest mie, niech Ci Bóg bogosawi ^?^)
idŸ juŒ do Ciebie, o, Baranku BoŒy, ja^”
167 PamiŸtaj, moŒe nastanie dzie§, kiedy juŒ nie bŸdzie aski _ juŒ
wiŸcej nie bŸdzie dla ciebie obfitowaø; bŸdzie za pó›no. Teraz nie jest
za pó›no.
168 O BoŒe, Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa, Który wzbudzie™
na nowo naszego Zbawiciela z martwych, Który teraz Œyje, Który jest
najwyŒszym w chwale, posyasz Chrystusowego Ducha šwiŸtego na
nas, by przekonaø grzesznika. BoŒe, modlŸ siŸ o tych ludzi, którzy
stoj* na swoich nogach. To jest prawd*, Panie. Ty powiedziae™: 7Kto
Mnie wyzna przed lud›mi, tego i Ja wyznam przed Ojcem Moim i
przed ™wiŸtymi anioami”. Wiemy, Œe gdy staniemy na tym wielkim
s*dzie ostatecznym, jaki to bŸdzie czas. Oni stoj* teraz, Œeby ich
grzechy szy przed nimi; grzechy niektórych ludzi pójd* za nimi. Ci
ludzie stoj* tutaj dzisiaj do poudnia, poniewaΠwyznaj* swoje
grzechy, wiedz*c, Œe czynili zo, i chc* Ciebie jako swego Zbawiciela.
Ty badasz ich serca i Ty wiesz o nich wszystko.
169 ModlŸ siŸ, Ojcze, by™ im speni ich pro™by. Zbaw ich. Oni s*
zdobycz* tego krótkiego poselstwa o asce BoŒej dzisiaj do poudnia
_ bez wzglŸdu na to, co czynili™my, ona siŸ ci*gle skania i ogarnia
nas. Daruj tego, Panie. Daruj aski tym sercom. Niech oni wszyscy
POSELSTWO ~ASKI
33
przyjm* Jezusa za swego ZbawcŸ. Oni zrobili ten krok. Duch šwiŸty
powiedzia im, by wstali i oni powstali. Duch šwiŸty powiedzia im,
by wstali, i oni posuszni Duchowi šwiŸtemu, powstali.
170 Zatem, Panie, Ty dotrzymujesz Swego Sowa. Ty powiedziae™:
7Nikt nie moŒe przyj™ø do Mnie, je™liby go najpierw nie poci*gn*
Mój Ojciec. Wszyscy, których Mi da Ojciec, przyjd* do Mnie. A kto
przyjdzie do Mnie, tego nie wyrzucŸ precz. Kto sucha Moich Sów i
wierzy w Tego, Który Mnie posa, ma Sywot Wieczny i nie przyjdzie
na s*d, ale przeszed ze ™mierci do Sywota”. Dlatego, Panie, na
podstawie tych miejsc Pisma šwiŸtego _ to s* Twoje wasne Sowa,
które czytamy w ew. Jana 5, 24: 7Kto sucha Moich Sów i wierzy w
Tego, Który Mnie posa, ma” _ Dlaczego? Dlatego, Œe uwierzy,
nawiedzia go aska. _ 7ma Sywot Wieczny i nie przyjdzie na s*d,
(On odejdzie przed s*dem.), nie przyjdzie na s*d, ale przeszed ze
™mierci do Sywota”. O BoŒe, jak bardzo dziŸkujemy Ci za to.
171 Modlimy siŸ teraz, Œeby™ ich Ty zachowywa poprzez to Œycie.
Niechby wszyscy zostali ochrzczeni, wzywaj*c Imienia Pa§skiego,
obmywszy swoje grzechy. Spenij to, Panie.
172 Teraz przedkadam ich Tobie jako Twój suga, wierz*c, Œe ten
wielki Anio BoŒy, który pojawi siŸ tam nad^ I Ojcze, Ty znasz
cae te dzieje, a ten wielki Anio, który pojawi siŸ tam tego poranka
w pi*tek w postaci trzech tŸczy wychodz*cych ze szczytu tej góry,
kiedy ™witao i wypowiedzia te sowa^ Panie BoŒe, niechaj ten
Bóg, Który zjawi mi siŸ tam w tych tŸczach, niech On zbawi tych
ludzi z Swojej aski w tej chwili. Ja ich oddajŸ Tobie oczekuj*c, Œe Ty
dotrzymujesz Swego Sowa i Ty to uczynisz, a ja spotkam ich w tym
wspaniaym dniu bez zmazy czy zmarszczki na ich duszy. Spenij to.
W Imieniu Jezusa oddajŸ ich Tobie. Amen.
173 Niech was Bóg bogosawi. Teraz, kiedy usiedli™cie, ktokolwiek z
was chrze™cijan, którzy siedzicie blisko nich, u™ci™nijcie im donie.
Powiedzcie im _ zapro™cie ich do zboru i tym podobnie, Œeby oni
mogli byø^ O, czy On nie jest cudowny?
7Zdumiewaj*ca aska! Jak sodki jej d›wiŸk,
która zbawia takiego nŸdznika, jak ja!
Dawniej byem zgubiony, lecz teraz znaleziony,
Byem ™lepy, lecz teraz widzŸ.
Bya to aska, która nauczya mego serca boja›ni,
I aska uwolnia mnie z moich strachów;
Jak kosztownie zjawia siŸ ta aska
W tej godzinie, gdy po raz pierwszy uwierzyem!”
Czy uwierzyli™cie? JeŒeli uwierzye™, podnie™ swoj* rŸkŸ.
7O, jak miujŸ Jezusa,
34
MÓWIONE S~OWO
O, jak miujŸ Jezusa,
O, jak miujŸ Jezusa,
Bo On wpierw umiowa mnie.
Gdyby™my tam byli dziesiŸø tysiŸcy lat,
šwiec*c jasno jak so§ce;
Nie mieliby™my mniej dni, by ™piewaø Bogu chwaŸ
(DziŸki Ci, BoŒe). NiŒ wtedy, kiedy rozpoczŸli™my”.
174 Czy Go miujecie? O, czy On nie jest cudowny? Zatem^
Kiedy^ Podczas gdy to bŸdziemy znowu ™piewaø, pragnŸ, aby™cie
u™cisnŸli do§ z kim™ koo siebie i rzekli naprawŸ cicho: 7Niech ci
Bóg bogosawi, pielgrzymie”. NaprawdŸ agodnie i ™wiŸcie teraz^
7Gdyby™my tam byli^ [Brat Branham i zebrani
u™ciskaj* sobie donie _ wyd.]^ chwaŸ Bogu.
NiŒ wtedy, kiedy rozpoczŸli™my.
U krzyŒa, u krzyŒa, gdzie najpierw ujrzaem šwiato™ø,
I brzemiŸ mojego serca stoczyo siŸ precz.
Tam wa™nie przez wiarŸ otrzymaem mój wzrok,
I teraz jestem szczŸ™liwy przez cay dzie§!
U krzyŒa, u krzyŒa, gdzie najpierw ujrzaem šwiato™ø,
I brzemiŸ mojego serca stoczyo siŸ precz.
Tam wa™nie przez wiarŸ otrzymaem mój wzrok,
I teraz jestem szczŸ™liwy przez cay dzie§!”
Czy siŸ nie cieszycie?
7Tak bardzo siŸ cieszŸ, Œe Jezus mnie wyzwala,
Tak bardzo siŸ cieszŸ, Œe Jezus mnie wyzwoli,
O, jak bardzo siŸ cieszŸ, Œe Jezus mnie wyzwoli,
špiewam chwaa, alleluja, Jezus mnie wyzwoli.
O, tak bardzo siŸ cieszŸ, Œe Jezus mnie wyzwoli,
O, tak bardzo siŸ cieszŸ, Œe Jezus mnie wyzwoli,
O, tak bardzo siŸ cieszŸ, Œe Jezus mnie wyzwoli,
špiewam chwaa, alleluja, Jezus mnie wyzwoli”.
175 Czy Go nie miujecie? Czy On nie jest cudowny? O, ja po prostu
uwaŒam, Œe On jest cudowny. Pomy™lcie tylko teraz, Œe ta Biblia jest
Jego Prawd* i ta Biblia naucza, Œe On jest tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki. PragnŸ was o co™ poprosiø. JeŒeli On jest tym
samym wczoraj, dzisiaj i na wieki^ BoŒe, wybacz mi, Œe mówiŸ
™wiŸtokradcze sowo 7jeŒeli”, bo On jest tym samym! Lecz jeŒeli On
jest tym samym _ ja to przedstawiŸ w ten sposób _ to jak* Osob* On
jest? On jest tym samym, jakim On by.
176 OtóŒ, On jest dzisiaj do poudnia tutaj tylko pod jednym
wzglŸdem inaczej, niŒ by w™ród ludzi w Galilei _ mianowicie chodzi
o Jego wasne fizyczne ciao, Jego cielesne ciao, poniewaΠOn wsta
POSELSTWO ~ASKI
35
z martwych (Czy temu wierzycie?) i siedzi po prawicy Majestatu na
wysoko™ciach, zawsze Œyj3c, by byø orŸdownikiem naszego
wyznania. PamiŸtajcie, On nie moŒe dla nas uczyniø ani jednej
rzeczy, dopóki Go najpierw nie przyjmiemy i nie uwierzymy, Œe On
to ma i mówi, Œe On ma, bo On jest Arcykapanem, który moŒe^ On
jest orŸduj*cym Arcykapanem naszego wyznania.
177 OtóŒ, wielu z was czytaj*cych BibliŸ mówi, Œe Ona mówi:
7Profess” (wyznaø). 7Profess” (wyznaø) i 7confess” (wyznaø), to
jedno i to samo sowo. Widzicie? 7On sta siŸ Arcykapanem” _ w
li™cie do Sydów 3. rozdzia _ 7bŸd*c teraz orŸdownikiem naszego
wyznania”. WiŸc On nie moŒe uczyniø niczego, dopóki najpierw nie
wyznamy, Œe On to uczyni. Rozumiecie, wy przyjdziecie tutaj do
otarza i modlicie siŸ ca* noc, ale to wam nie pomoŒe ani trochŸ,
dopóki nie uwierzycie, Œe On wam wybacza; wtedy powstajecie.
Zatem, w zaleŒno™ci od tego, ile macie wiary, tyle wa™nie^
Dawniej Œyli™cie pogr*Œeni gŸboko w bagnie grzechu. Teraz wy,
modzi nawróceni _ wy teraz wierzycie, Œe jeste™cie zbawieni,
nieprawdaŒ? WiŸc podnie™li™cie siŸ tutaj do góry, podnie™li™cie siŸ
trochŸ wyŒej. Co to sprawia? Wasza wiara, bowiem wy wierzycie, Œe
jeste™cie chrze™cijanami; teraz bŸdziecie Œyø ponad tym. Rozumiecie?
WiŸc je™li chcecie siŸ podnie™ø trochŸ wyŒej, miejcie tylko wiŸcej
wiary, poniewaŒ to jest nieograniczone; tylko pod*Œajcie naprzód!
178 OtóŒ, wtedy rzecz niemoŒliwa moŒe staø siŸ rzeczywisto™ci*.
Wszystkie rzeczy s* moŒliwe dla tych, którzy wierz*. To siŸ zgadza.
7Je™li powiecie tej górze: QPrzenie™ siŸ’, a nie w*tpicie w swoim sercu,
lecz wierzycie, Œe siŸ urzeczywistni to, co mówicie, to moŒecie mieø,
cokolwiek powiecie”.
179 Obecnie Jezus Chrystus przebywa w ludziach. Kiedy™ Chrystus
by w Supie Ognia, Który widzicie na zdjŸciu, i my wierzymy, Œe to
jest Jahwe Bóg. To wa™nie stara siŸ nam przekazaø Anio. OtóŒ, On
by wówczas w Ojcostwie, On by Ojcem Izraela, narodu.
180 Potem On przyszed i przebywa w™ród Swego ludu jako
Chrystus, Syn. Czy siŸ to zgadza? Chrystus jest Synem BoŒym.
181 Obecnie On jest Chrystusem, Duchem šwiŸtym, to znaczy tym
Namaszczeniem! 7Chrystus” znaczy 7Pomazaniec” _ Ten
namaszczony nad ludem, Chrystus z nami, Duch šwiŸty. Jest to
Chrystus z nami, w nas! Czy temu wierzycie? B*d›cie teraz naprawdŸ
peni czci na chwilŸ, w uciszeniu. Czy On jest obecnie tym samym?
182 My™lŸ, Œe przed chwil* woano mnie i byo powiedziane, Œe ludzie
przeskakiwali po krzesach i tym podobnie tutaj na dole. BŸdziemy
mówiø o tym trochŸ pó›niej na którym™ naboŒe§stwie w zborze.
Powiedziaem wiŸc Billy’mu, Œe je™li maj* zamiar modliø siŸ za
36
MÓWIONE S~OWO
chorych, o ile jest ich tam tak duŒo, niech im rozda karty modlitwy.
On powiedzia, Œe tak uczyni. Przypuszczam, Œe je rozda.
183 W ci*gu ostatnich dwu lub trzech miesiŸcy od czasu, kiedy siŸ co™
wydarzyo, usuga dostaa siŸ do takiego stanu, Œe mi siŸ trochŸ
wymknŸa z r*k. Ludzie widzieli to rozpoznawanie i tak dalej, jak
byo to mówione i powiedziane ludziom, dokadnie tak samo, jak
czyni nasz Pan, kiedy On by tutaj na ziemi. S*dzŸ, Œe to wszyscy
widzieli™cie. Ilu z was nie widziao tego jeszcze albo nie widziao, jak
to dziaa? Pozwólcie zobaczyø wasze rŸce _ którzy tego jeszcze nie
widzieli™cie. O! Nie widzieli™cie jeszcze, jak to dziaa? OtóŒ, jest tutaj
pewna grupa, która tego jeszcze nie widziaa, s*dzŸ, Œe to obcy. Nie
wiemy, sk*d przyszli ci ludzie.
184 To jest kaplica miedzydenominacyjna. My nie jeste™my przeciw
denominacjom, ani nie jeste™my za nimi. Zostawiamy je po prostu, by
szy swoj* drog*. Wierzymy, Œe zabieranie ludzi^ JeŒeli chc* i™ø z
powrotem do denominacji, w porz*dku, o ile Œyj* chrze™cija§skim
Œyciem. My jeste™my tutaj po prostu stacj* zbawienia duszy. Takie
wa™nie s* moje usugi do nich.
185 OtóŒ, lecz ja wierzŸ, Œe Biblia naucza w li™cie do Sydów 13: 8, Œe
Jezus Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Czy temu
wierzycie? [Zgromadzeni mówi*: 7Amen” _ wyd.] WiŸc jeŒeli On jest
tym samym^ Teraz, kiedy wszyscy siedzicie naprawdŸ cicho _
tylko na chwilkŸ, pragnŸ do was mówiø teraz bezpo™rednio z mego
serca, a potem bŸdziemy mieø usugŸ uzdrawiania.
PragnŸ was o co™ poprosiø. JeŒeli On jest tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki, to jak On czyni^ MoŒemy rozpoznaø, czy On jest
Duchem tylko wtedy, jeŒeli On bŸdzie dziaa w ten sam sposób, jak
On dziaa wczoraj. Czy siŸ to zgadza? On bŸdzie dziaa w ten sam
sposób, jak On dziaa wczoraj.
186 Jak On dziaa wczoraj? Czy On siŸ odróŒnia od kaŒdego innego
czowieka? On by tylko czowiekiem, wygl*da jak czowiek. On by
czowiekiem. On siŸ urodzi; On by czowiekiem. On mia ciao i
Krew. On cierpia; On wzdycha; On przechodzi przez pokuszenia.
On by czowiekiem. To siŸ zgadza, czy tak?
187 Lecz co czynio Go Bogiem? To, Œe Duch BoŒy odpoczywa na
Nim. On by namaszczonym Mesjaszem. I jak oni poznali, Œe On nim
by? MojŒesz powiedzia: 7Pan, nasz Bóg, wzbudzi wam proroka
podobnego do mnie. I stanie siŸ, Œe kto nie usucha tego Proroka,
zostanie usuniŸty spo™ród ludu”. Zatem, On by prorokiem. WiŸc czy
Izrael wygl*da proroka? Musieli Go wygl*daø, jeŒeli spodziewali siŸ
Mesjasza. A Mesjasz mia byø prorokiem.
188 Zastanówmy siŸ teraz nad tym _ tylko sekundŸ, tylko kilka
POSELSTWO ~ASKI
37
sekund, i suchajcie uwaŒnie. Miejcie teraz skierowany wasz umys
na Boga, poniewaŒ nie wiemy, co Bóg moŒe uczyniø _ nie wiem, co
On poleci mi uczyniø.
189 Ja wiem, Œe mamy dar proroctwa w zborze. Nasz brat Neville _
on prorokuje o ludziach, co jest wielk* rzecz*. My to doceniamy.
Powoywali™my siŸ na to przez cay czas. Mamy tutaj kilku, którzy
mówi* jŸzykami. Nie wierzymy jednak, Œe ludzie musz* mówiø
jŸzykami, by mieø Ducha šwiŸtego. Do czego™ takiego nie ma miejsca
Pisma šwiŸtego. Wierzymy jednak, Œe istnieje dar Ducha šwiŸtego,
który mówi jŸzykami; mamy go w naszym zborze. Lecz my ich
kierujemy^ Nie wspieramy awanturowania siŸ. Wierzymy, Œe To
jest Gos BoŒy. Mówimy, kiedy mówi Duch šwiŸty, i pozwalamy,
Œeby to przyszo tylko trzy razy. A musi to byø _ nie moŒe to byø w
czasie, kiedy ja zwiastujŸ, bowiem duch proroków jest poddany
prorokowi. Rozumiecie? Musi siŸ to dziaø wa™ciwie, wedug Biblii.
Nikt nie moŒe powiedzieø, Œe nie ma takiej rzeczy, jak dar Ducha
šwiŸtego do mówienia jŸzykami. My to wiemy. Biblia tego naucza i
my w to wierzymy. I dziŸkujŸ Bogu, Œe to mamy w naszym zborze
tutaj. Mamy dary prorokowania; musz* byø najpierw do™wiadczane,
by zobaczyø, czy s* wa™ciwe, czy nie; a potem dar proroctwa.
190 Zatem istnieje prorok. WiŸc, oto _ teraz czowiek wchodzi do
usugi.
191 To s* dary. S* to: mówienie jŸzykami, wykadanie jŸzyków,
znajomo™ø rzeczy, m*dro™ø, rozpoznawanie, i tak dalej. To s*
wszystko dary.
192 Lecz prócz tego istnieje piŸø usug. Najpierw apostoowie,
prorocy, nauczyciele, ewangeli™ci i pastorzy. To s* usugi,
postanowione od Boga. Sprawuj* je mŸŒczy›ni. Rozumiecie? One nie
s*, nie mog*^ Czowiek nie moŒe ich sobie Œyczyø; nie moŒe siŸ o
nie modliø; one s* dane suwerennie; czowiek siŸ takim urodzi.
193 Prorokuj*cy nie jest prorokuj*cym, jeŒeli kto™ nie woŒy na niego
r*k i nie uczyni go prorokuj*cym. Natomiast prorok urodzi siŸ z ona
swojej matki jako prorok. Rozumiecie? Dlatego on jest zawsze
prorokiem. Rozumiecie?
194 Bóg powiedzia Jeremiaszowi: 7Zanim zostae™ poczŸty w onie
twojej matki” _ powiedzia _ 7Ja ciŸ znaem i po™wiŸciem ciŸ, i
ustanowiem ciŸ za proroka dla narodów”. To siŸ zgadza. Widzicie?
MojŒesz, zanim siŸ urodzi^ On by tym odpowiednim dzieckiem.
On by prorokiem Pana. I tak wychodz* wszyscy pozostali. Chrystus
by Synem BoŒym _ od ogrodu Eden. To siŸ zgadza. Widzicie, dary i
powoanie s* nieodwoalne.
38
MÓWIONE S~OWO
Lecz dary s* dane Ciau. Teraz zdajemy sobie z tego sprawŸ;
rozpoznajemy wszystkie te dary.
196 Zobaczmy teraz, jaki Jezus by w™ród nas _ zobaczmy, jaki On
by tam wówczas. Stwierdzamy, Œe gdy On na pocz*tku rozpocz*
Swoj* usugŸ^ Suchajcie teraz uwaŒnie, wy obcy. Kiedy On na
pocz*tku rozpocz* Swoj* usugŸ _ w ew. Jana 1. rozdzia
stwierdzili™my, Œe kiedy On zosta ochrzczony, potem, kiedy On
przyszed^ On siŸ urodzi, a kiedy mia trzydzie™ci lat, zosta On
ochrzczony przez Jana. Duch šwiŸty przyszed w postaci goŸbicy i
zst*pi na Niego, i rozleg siŸ Gos, który powiedzia: 7To jest Mój
umiowany Syn, w Którym^” Prawdziwy, oryginalny grecki jŸzyk
mówi: 7W Którym Mi siŸ upodobao przebywaø”. Powiedzia: 7W
Którym Mi siŸ upodobao _ w Którym Mi siŸ upodobao przebywaø”.
Lecz widzicie, to brzmi nam trochŸ na odwrót _ czasownik jest przed
przyimkiem, lecz tak w rzeczywisto™ci jest. 7^ Którym Mi siŸ
upodobao przebywaø w”. (w j. polskim nie daje to tego samego sensu
- t.) 7Bowiem Chrystus _ Bóg by w Chrystusie, jednaj*c ™wiat z
Sob* Samym”. My to wiemy.
197 OtóŒ, zaraz potem On uda siŸ na czterdzie™ci dni na pustyniŸ i
by kuszony przez diaba. Potem On wyst*pi ze Swoj* usug* _
zacz* siŸ modliø za chorych.
198 Po pewnym czasie przyszed tam czowiek imieniem Szymon
Piotr, stary rybak, niewyksztacony, nie umia nawet napisaø swego
wasnego imienia. Andrzej powiedzia mu o tym MŸŒu, o którym
wierzy, Œe jest Mesjaszem. 7Nonsens”.
199 Podszed do Niego, a skoro tylko przyszed do Obecno™ci Jezusa,
Jezus powiedzia: 7Nazywasz siŸ Szymon i jeste™ synem Jonasza”. On
wiedzia, Œe co™ siŸ wydarzyo. On wiedzia, Œe to jest Syn BoŒy. A
Jemu upodobao siŸ daø mu klucze Królestwa _ uczyniø go gow*
ko™cioa.
200 Sta tam teŒ kto™ inny, nazywa siŸ Filip. Filip zobaczy to i
pomy™la: 7Wspaniae; znam czowieka, który jest znawc* Biblii, Œyje
okoo piŸtnastu mil st*d za t* gór*. Udam siŸ dookoa tej góry i
powiem mu o tym. On nazywa siŸ Natanael”.
201 Bieg t* drog* naokoo naprawdŸ szybko owego dnia. NastŸpnego
poranka przyby tam, byø moŒe o brzasku dnia, podbieg i zapuka
do drzwi. A Œona Natanaela powiedziaa: 7Wiesz, on jest na dworze
w ogrodzie, Filipie”. On by jego przyjacielem. On tam wyszed, a on
by na swoich kolanach i modli siŸ. Kiedy powsta z swoich kolan,
Filip rzek: 7Chod› i zobacz, Kogo znalazem _ Jezusa z Nazaretu,
syna Józefa”.
195
POSELSTWO ~ASKI
39
A ten religijny, wielki dostojnik powiedzia: 7Czy z Nazaretu
mogoby wyj™ø co™ dobrego?”
202 On mu poda dobry cytat _ odpowiedzia mu wa™ciwie: 7Nie
zostawaj w domu i nie krytykuj tego; nie chod› mówiø o tym. Przyjd›
po prostu i przekonaj siŸ sam. Chod› i zobacz. Przyjd› tylko i
przekonaj siŸ, czy z Nazaretu mogoby wyj™ø co™ dobrego”.
203 7Ty masz na my™li Mesjasza? Patrz, gdyby przyszed Mesjasz, to
On by przyszed i zst*piby na ziemiŸ z^ Korytarze z niebios
zostayby spuszczone na dó; On zst*piby i udaby siŸ prosto do
paacu. On by przyszed do naszej wielkiej organizacji”. Ci*gle tak
my™l*, rozumiecie _ musi to przyj™ø do ich organizacji. 7On by
przyszed prosto do naszej organizacji, wszedby pod baldachimy
tamtego paacu i wyszedby na dziedziniec, i wst*piby bezpo™rednio
na tron, i dalej do naj™wiŸtszego miejsca, i powiedziaby: QJa jestem
Mesjaszem’.” Mesjasz nie przychodzi w ten sposób. Mesjasz
przychodzi tam, gdzie On chce. On jest suwerenny; On czyni wedug
Swego upodobania.
On powiedzia^ WiŸc on powiedzia: 7Dobrze, chod› i zobacz.
Chod› i przekonaj siŸ sam”.
204 Nie stój koo tego i nie mów: 7Ja nie wierzŸ w te bzdury
ekstrawaganckich religijnych fanatyków”. Przyjd› tylko i przekonaj
siŸ, czy to polega na prawdzie.
205 WiŸc on _ kiedy byli w drodze _ syszŸ, jak oni rozmawiaj*. Czy
chcieliby™cie posuchaø, o czym oni rozmawiali? Suchajmy i
zobaczymy, co oni mówili. Ja my™lŸ, Œe kiedy szli t* drog*, wiecie,
Filip powiedzia: 7Wiesz Natanaelu, ja wiem, Œe ty jeste™ znawc*
Biblii, wiŸc pragnŸ ciŸ o co™ poprosiø. My wygl*damy Mesjasza,
nieprawdaŒ?”
206 7O tak, w tych ostatecznych dniach wchodzimy do tej generacji,
a ja wierzŸ, Œe ta generacja zobaczy Mesjasza”. Suchajcie teraz. 7O,
lecz my jeste™my w takiej sytuacji; nie jeste™my nawet narodem;
jeste™my cakiem rozproszeni pomiŸdzy lud›mi. Jak moŒemy?
Wszystko to^” Bóg przychodzi w tej godzinie, której siŸ nie
spodziewacie. W takiej wa™nie godzinie On by tam wówczas.
207 On powiedzia: 7Lecz zaczekaj chwileczkŸ, jak* Osob* bŸdzie ten
Mesjasz?”
208 7Och, otóŒ, MojŒesz, nasz nauczyciel powiedzia nam, Œe On
bŸdzie prorokiem”.
209 7Ja ci powiem o tym Jezusie z Nazaretu. Czy sobie przypominasz
tego starego nieuka rybaka, u którego kupie™ ryby owego czasu,
kupie™ je od niego, a on nie umia podpisaø rachunku, nie mia ani
tyle wyksztacenia?”
40
MÓWIONE S~OWO
7Tak. O, o tak, uhm. Jonasz _ syn Jonasza. Tak, od Jonasza
równieŒ kupowaem”.
210 7OtóŒ, wiesz, co siŸ stao? Piotr przyszed tam^” WzglŸdnie
Szymon raczej _ on nazywa siŸ wtedy Szymon. On powiedzia:
7Szymon przyszed tam na zebranie. A skoro tylko przyszed^ I
przypominasz sobie, jak nam zazwyczaj mawia Szymon, Œe jego
ojciec ostrzega go: QNie daj siŸ zwie™ø, bowiem bŸdzie wielu
faszywych proroków przed prawdziwym Mesjaszem’. I to jest
prawd*. QWyjdzie wiele faszywych poselstw.’ Lecz on powiedzia:
QTy poznasz, kiedy przyjdzie prawdziwe poselstwo, bowiem
pamiŸtaj: My Sydzi wierzymy, Œe ten Mesjasz bŸdzie prorokiem’. My
wierzymy naszym prorokom”.
211 Zapytajcie siŸ obecnie Syda. Izraelici _ gdy oni bior* obecnie do
rŸki tŸ BibliŸ _ przybywaj* z Iranu i innych pa§stw, oni J* czytaj*.
Oni mówi*: 7Je™li ten Jezus by Mesjaszem, pozwólcie nam zobaczyø,
Œe On uczyni znak proroka; my w Niego uwierzymy”. Tak jest. Oni
wiedz*, Œe ci prorocy s* prawdomówni.
212 WiŸc Natanael musia powiedzieø: 7O, ja wierzŸ, Œe Mesjasz
bŸdzie prorokiem, bo MojŒesz powiedzia: QPan, nasz Bóg, wzbudzi
wam proroka’.”
213 7OtóŒ, kiedy on to zobaczy _ ten Szymon, o którym mówisz, On
rzek: QTy nazywasz siŸ Szymon i jeste™ synem Jonasza.’ Nie tylko
zna go, lecz zna i jego tatŸ, starego poboŒnego faryzeusza”.
7E, nie mogŸ temu uwierzyø. Ty przesadzasz w tej sprawie”.
214 On odrzek: 7Absolutnie nie. Nie przesadzam. Chod› i przekonaj
siŸ. Chod› i zobacz. Chod›my”. I udali siŸ w dalsz* drogŸ.
215 W ko§cu on przyszed i znalaz siŸ w Obecno™ci Jezusa _ byø
moŒe on sta gdzie™ w™ród suchaczy. Jezus sta tam, rozgl*da siŸ
wokoo, po chwili spojrza i zobaczy Natanaela stoj*cego tam; i On
powiedzia: 7Oto Izraelczyk, w którym nie ma zdrady”. To zdjŸo z
niego sztywno™ø. To mu zabrao wiatr z Œagli. 7Oto Izraelczyk, w
którym nie ma zdrady”.
216 7To jest Bóg”_ powiedzia on. 7Rabbi (co znaczy Qnauczycielu’) _
Rabbi, kiedy Ty mnie w ogóle poznae™? Dot*d nie spotkaem siŸ z
Tob*; jestem obcym w tym zgromadzeniu; nie byem tutaj nigdy
przedtem. Jak mnie Ty w ogóle poznae™?”
217 On odrzek: 7Zanim ciŸ Filip zawoa, widziaem ciŸ, kiedy bye™
pod figowym drzewem”.
218 To by Jezus wczoraj. Czy siŸ to zgadza? JeŒeli On jest tym
samym, to On jest tym samym dzisiaj. We›my teraz inny naród. By
pewien naród^
POSELSTWO ~ASKI
41
Byy tylko trzy rasy ludzi, a mianowicie potomkowie Chama,
Sema i Jafeta. Rozumiecie? Dokadnie tak jest. Dlatego wa™nie w
czasie Wylania Ducha šwiŸtego Ewangelia przysza do Sydów,
potem do Samarytan, a potem do pogan. Rozumiecie? Ludzie Chama,
Sema i Jafeta _ to s* te trzy narody. OtóŒ, dwa z tych narodów
wygl*day Mesjasza, nie my, poganie. My mieli™my kij na naszych
plecach _ byli™my poganami, oddaj*cymi cze™ø boŒkom, lecz nie tak
Cham i Sem.
220 OtóŒ, byli tam jeszcze inni _ kolejnym narodem byli
Samarytanie, którzy byli na wpó Sydami i na wpó poganami, co
byo spowodowane maŒe§stwami na skutek grzechu Korego
wówczas, i oni siŸ oddalili. Oni teŒ wierzyli w Boga i spodziewali siŸ
Mesjasza. WiŸc Jezus wyszed i przedstawi Samego Siebie przed
nimi. On przyszed do Sydów, Swoich wasnych, lecz byo Mu trzeba
przej™ø przez SamariŸ. Ew. Jana 4, czy to kiedykolwiek czytali™cie?
Trzeba Mu byo i™ø przez SamariŸ. Przyszed wiŸc do miasta Sychar
i posa Swoich uczniów, by kupili trochŸ Œywno™ci. A kiedy oni
odeszli^
221 JeŒeli tam byli™cie kiedykolwiek, jest to studnia z szerokim
obudowaniem; jest tam miejska studnia, z której czerpano wodŸ.
Wiecie, kobiety przychodziy i spuszczay wiadro koowrotem w dó,
naczerpay wody i niosy j* na swojej gowie. A kobiety zej sawy,
grzeszne kobiety _ one nie mogy przyj™ø razem z dobrymi
kobietami. One nie miay spoeczno™ci miŸdzy sob* w owych dniach.
Grzeszna kobieta pozostawaa w swoim wasnym towarzystwie.
Dzisiaj tak nie jest; one s* wszystkie razem, lecz one po prostu^
Lecz one^ Jest to takie, jakby™ pchn* w ™rodek jajka, ono cae
zaczerwienieje. Rozumiecie? WiŸc oni^
222 WiŸc ta kobieta zej sawy wysza tam okoo 11.30 albo za
kwadrans dwunasta, mniej wiŸcej o tej porze dnia, ona tam przysza,
by naczerpaø wiadro wody. I ona spu™cia to^ WidzŸ j*, jak je
zawiesia na obrotkŸ i spuszcza je koowrotem na dó do studni i
czerpie wiadro wody. I kiedy je zaczŸa podnosiø do góry, usyszaa,
jak kto™ mówi: 7Niewiasto, daj Mi piø”. I ona siŸ rozejrzaa, a tam by
Syd. OtóŒ, oni stroni* jedni od drugich.
223 MŸŒczyzna w ™rednim wieku, On mia okoo trzydziestu lat. Lecz
Biblia mówi, Œe wygl*da na piŸødziesi*t lat, wy to wiecie. On
powiedzia^
224 7Mówisz, Œe widziae™ Abrahama, a jeste™ Czowiekiem nie
maj*cym ponad piŸødziesi*t lat”. On mia tylko trzydzie™ci lat.
Widzicie? Mówili^ S*dzŸ, Œe Jego usuga wyczerpywaa go
znacznie. WiŸc on rzek: 7Mówisz, Œe widziae™ Abrahama _ teraz
wiemy, Œe Ty masz diaba”.
219
42
MÓWIONE S~OWO
On powiedzia: 7Zanim by Abraham, JAM JEST”. Widzicie, On
jest Bogiem Abrahama. Oczywi™cie, On by. On rzek: 7Zanim by
Abraham, JAM JEST”. Oczywi™cie.
A teraz On siedzia tam u studni; On powiedzia: 7Niewiasto, daj
mi siŸ napiø”.
226 Ona odpowiedziaa: 7To nie naleŒy do zwyczaju. My tutaj mamy
segregacjŸ rasow*”. Podobnie, jak dawniej mieli j* na poudniu _
kolorowi i biali. Rozumiecie? Ona odrzeka: 7Mamy tutaj segregacjŸ.
To nie naleŒy do zwyczaju, Œeby™ Ty, bŸd*c Sydem, prosi mnie,
niewiastŸ SamarytankŸ, aby ci uczynia przysugŸ, czy cokolwiek.
My nie mamy Œadnych kontaktów miŸdzy sob*”. Ona bya mod*
kobiet*, nierz*dnic*, wiecie, wiŸc bya prawdopodobnie ™liczn*
mod* kobiet*. I ona tam staa, moŒe jej loki opaday jej na twarz,
wiecie _ a nie bya w domu przez ca* noc. A wiŸc ona powiedziaa,
ona rzeka: 7Nie naleŒy do zwyczaju, Œeby™ Ty prosi mnie, niewiastŸ
SamarytankŸ, o co™ takiego”.
227 On powiedzia: 7Niewiasto, gdyby™ Ty wiedziaa, Kto rozmawia z
tob* i z Kim ty rozmawiasz, to by™ Mnie prosia o wodŸ”. To by
Mesjasz wczoraj. Rozumiecie? 7Ty by™ Mnie prosia o wodŸ; Ja bym
ci da wodŸ i nie przychodziaby™ tutaj, by czerpaø”.
228 7AleŒ” _ rzeka ona _ 7studnia jest gŸboka, a Ty nie masz
niczego, by jej naczerpaø. Jak Ty moŒesz mi daø wodŸ?” Powiedziaa:
7Nasz ojciec Jakub^” Ona bya Samarytank*, lecz ona równieŒ
nazywaa Jakuba jej ojcem. 7Nasz ojciec Jakub pi z tej studni _ jego
rodzina i jego bydo. A jednak Ty mówisz, Œe masz wodŸ lepsz* niŒ
ta?” Dalej rzeka: 7Ty mówisz o 7oddawaniu czci” _ Ty bŸd*c Sydem
mówisz, Œe to ma byø w Jeruzalem. My mówimy, Œe na tej górze”.
On odrzek: 7Niewiasto, nadchodzi czas i teraz jest, kiedy
prawdziwi chwalcy bŸd* chwaliø Boga w Duchu, bo Bóg jest
Duchem”. Rozumiecie? 7Ojciec szuka takich, którzy by tak czynili”.
Co On czyni? On rozmawia z ni*, by nawi*zaø kontakt z jej duchem.
Rozumiecie? PamiŸtajcie zatem, On musia byø Mesjaszem przed
tymi Samarytanami.
229 I On zaraz stwierdzi, jaki by jej kopot. Ilu z was wie, co to byo?
Oczywi™cie, ona Œya z jej szóstym mŸŒem. Widzicie zatem, Œe to jest
ze _ jeŒeli masz Œyj*cego maŒonka i jest w^ i tak dalej, a ty
wychodzisz i po prostu z jakiej™ przyczyny odprawisz ŒonŸ, a
po™lubisz inn* _ idziesz i po™lubisz inn*, po™lubisz jeszcze inn*,
po™lubisz jeszcze inn*, po™lubisz jeszcze inn*. Nie wolno ci tak
czyniø. WiŸc On powiedzia, Œe ona^ WiŸc ja s*dzŸ, Œe ona Œya z
nimi nie zawarszy nawet ™lubu. MoŒe ona nie zawara z nimi
225
POSELSTWO ~ASKI
43
zwi*zku maŒe§skiego. MoŒe nawet w ogóle nie wysza za m*Œ. WiŸc
ona mówia wszystkie te ze rzeczy, wiecie _ czynia wszystko to zo.
WiŸc wtedy, kiedy On tam sta i patrza tak na ni*, powiedzia jej:
7Daj mi piø wody”. A ona odrzeka^ 7Lecz gdyby™ ty wiedziaa,
Kto z tob* rozmawia, to by™ Mnie prosia, abym ci da piø; Ja bym ci
da wodŸ, Œeby™ juŒ wiŸcej nie przychodzia^ Dabym ci wodŸ,
Œeby™ juŒ nie przychodzia tutaj, by siŸ napiø”. Potem On powiedzia:
7Id›, zawoaj swego mŸŒa i przyjd›cie tutaj”.
Ona odrzeka: 7Panie, ja nie mam mŸŒa”.
O, On powiedzia: 7Dobrze powiedziaa™. Miaa™ juŒ piŸciu
mŸŒów, a ten, którego masz obecnie, nie jest twoim mŸŒem. W tej
sprawie dobrze powiedziaa™”.
230 Ona^ Spójrzcie na tŸ niewiastŸ. WiŸc kiedy^ Jak nazwali Go
Sydzi, kiedy widzieli, jak On to czyni? Czy oni rozpoznali, Œe On jest
Mesjaszem? Nie. Jak Go oni nazwali? Belzebubem, wieszczem;
powiedzieli, Œe t* moc* by Belzebub. I oni nazwali Ducha BoŒego,
który czyni to rozpoznawanie, nieczyst* rzecz*. A On powiedzia:
7JeŒeli powiecie sowo przeciwko Mnie, to Ja wam wybaczŸ; lecz
pewnego dnia przyjdzie Duch šwiŸty, by czyniø to samo, a je™li
powiecie jedno sowo przeciwko Niemu, to wam nie bŸdzie nigdy
przebaczone. Widzicie wiŸc, gdzie byliby™my dzisiaj, gdyby siŸ to
stao dzisiaj. Jedno sowo przeciw Niemu nie zostaoby wybaczone _
ani na tym ™wiecie, ani w ™wiecie, który ma nastaø. Widzicie wiŸc, co
uczynia ta generacja. Rozmy™lajcie o tym teraz, rozmy™lajcie
powaŒnie; rozwaŒajcie o tych powaŒnych sowach.
231 Tamci Sydzi powiedzieli: 7Ten Czowiek czyni te sprawy przez
Belzebuba. On jest diabem, wróŒbit*”. My wiemy, Œe wróŒenie jest z
diaba. WiŸc on powiedzia: 7Ten czowiek jest wróŒbit*”.
232 On im wówczas wybaczy, Œe Go nazwali wróŒbit*. Lecz potem
gdy On umar, a przyszed Duch šwiŸty, wtedy byo juŒ inaczej.
Rozumiecie? A to dziao siŸ w generacji pogan.
233 Zwróøcie teraz uwagŸ. Sydzi to juŒ widzieli i potŸpili to.
Samarytanie przyjŸli to, a ona powiedziaa: 7Panie, ja widzŸ, Œe Ty
jeste™ Prorokiem”. Co wy z tym uczynicie, Samarytanie? 7WidzŸ, Œe
Ty jeste™ Prorokiem. My wiemy, Œe kiedy przyjdzie Mesjasz, to On
nam bŸdzie mówi te sprawy”. Widzicie, oni znali Mesjasza _ Kim
On mia byø. Powiedziaa: 7My wiemy, Œe Mesjasz, który siŸ nazywa
Chrystusem, kiedy On przyjdzie, to On nam bŸdzie mówi te sprawy.
Lecz Kim Ty jeste™? Czy Ty jeste™ Jego prorokiem?”
234 On odrzek: 7Ja Nim jestem. Ja Nim jestem”.
235 I na podstawie tego^ Suchajcie teraz. Na to ona zostawia
swoje wiadro z wod* i pobiega do miasta, i chodzia po ulicach
44
MÓWIONE S~OWO
mówi*c ludziom _ biegaa po mie™cie i mówia: 7Chod›cie, zobaczcie
Czowieka, Który mi powiedzia te sprawy, które czyniam. Czy On
nie jest Mesjaszem?” Biblia mówi, Œe cae miasto uwierzyo w Niego,
poniewaΠta niewiasta powiedziaa to, co On im powiedzia,
poniewaΠOn by Mesjaszem.
236 OtóŒ, je™li to by znak Mesjasza wczoraj, a On jest tym samym
wczoraj, dzisiaj i na wieki, to byoby tym samym znakiem dzisiaj.
Czy siŸ to zgadza? Ilu z was zgodzi siŸ co do tego? Oczywi™cie, tak.
Tym samym. W porz*dku.
Zatem, czy to bŸdzie jaki™ inny czowiek? Nie. On miowa, On
paka, On jad, On spa; On wychodzi na odludzie, chodzi na ryby,
robi to samo, co ktokolwiek inny. On by po prostu czowiekiem,
rozumiecie, a jednak On by namaszczonym Mesjaszem.
237 OtóŒ, przypominamy sobie, Œe w Biblii, która nam mówi _ juŒ
bardzo dawno, kiedy idziemy do wielu miejsc Pisma šwiŸtego i
udowadniamy, iŒ Biblia twierdzi, Œe nastanie dzie§, który nie bŸdzie
ani noc* ani dniem, po prostu ponury dzie§ _ organizacje i ko™cioy,
i tylko tyle ™wiata, by zostaø zbawionym, 7Lecz czasu wieczornego
bŸdzie šwiato”. Ilu z was czytao to kiedykolwiek w Biblii?
Oczywi™cie. Rozumiecie?
238 OtóŒ, innymi sowy, so§ce wschodzi na wschodzie, a zachodzi na
zachodzie. To samo so§ce, które wschodzi na wschodzie, zachodzi
na zachodzie. WiŸc, wtedy Syn BoŒy, S-y-n, powsta na wschodzie,
dla ludzi wschodu. Cywilizacja posuwa siŸ razem ze so§cem i my
jeste™my teraz na zachodnim wybrzeŒu. JeŒeli przeprawicie siŸ na
drug* stronŸ, przyjedziecie do Chin _ z powrotem na wschód. Tak
wiŸc ten sam Syn, który ™wieci na wschodzie, ™wieci teraz na
zachodzie, z tym samym chrztem Duchem šwiŸtym, z tymi samymi
znakami, z tymi samymi cudami; ten sam Mesjasz. Czy siŸ to zgadza?
7Czasu wieczora bŸdzie šwiato™ø, ™cieŒkŸ do Chway znajdziecie z
pewno™ci*”. To siŸ zgadza.
239 Jeste™my w czasie wieczora _ šwiato wieczora. So§ce zachodzi.
Mesjasz jest w™ród nas. Syn BoŒy w postaci Ducha šwiŸtego jest
w™ród nas. Czy temu wierzycie? [Zgromadzenie mówi: 7Amen” _
wyd.] Czy wierzycie, Œe jestem Jego sug*? Czy wierzycie, Œe to, co
wam mówiŸ, jest Prawd*? Czy wierzycie temu wydarzeniu z Anioem
wczoraj rano, wzglŸdnie przedwczoraj rano? Czy temu wierzycie?
Zatem pozwólcie Bogu Niebios, pozwólcie Bogu, który zjawi mi siŸ
w postaci tej tŸczy, niech On mówi. I niech moje ciao jest po™wiŸcone
Jemu, moja dusza, duch i umys, niech s* po™wiŸcone ku Jego chwale.
240 Kiedy czekaem na tŸ ostatni* wiewiórkŸ i wiedziaem, Œe to
bŸdzie ostatnia, bya wa™nie za trzy minuty dziesi*ta, a ja
POSELSTWO ~ASKI
45
powiedziaem, Œe bŸd* do dziesi*tej godziny. Wiecie, On powiedzia:
7Powiedz, co chcesz; tak siŸ stanie”. On jeszcze nigdy nie zawiód.
Cokolwiek to^ Tylko powiedz, co chcesz.
Po raz ósmy stao siŸ to dla tej niepozornej kobiety. S*dzŸ, Œe ona
siedzi teraz tam w tyle. WidzŸ brata Wright siedz*cego tutaj: Hattie
Wright, kiedy ona prosia o jej dwoje dzieci (Tam ona jest, tam
wa™nie teraz.) o zbawienie dla jej dwu synów, którzy byli stanowczo
przeciw temu. Ja rzekem: 7DajŸ ci twoje dzieci w Imieniu Jezusa”.
Oni zaraz upadli na jej kolana.
241 Ed Daulton, baptysta siedz*cy tutaj, przyby z poudnia z
Kentucky, siedzi wprost tutaj. Ile dzieci masz, Ed? Dwana™cie dzieci.
Stoj*c wa™nie tutaj prosi o swoje dzieci. Ja wychodziem z
budynku. Ed podszed do mnie tutaj; ja rzekem: 7Ed”.
Duch šwiŸty odpoczywa na mnie i mówi: 7Daj mu je. Daj mu”.
242 Ja powiedziaem: 7DajŸ ci twoje dzieci”. KaŒde z nich jest
zbawione i ochrzczone. Tam w domu siedziaa jego nastolatka,
czekaa i pakaa; zostaa zbawiona, kiedy bya tutaj u nas. Ten brat
baptysta z poudnia w^ O, o, jak On jest cudowny, kiedy On mówi.
243 Ja Go teraz proszŸ ku Jego chwale, by Sam pokaza, Œe On jest
Chrystusem _ Œe ja mówiŸ prawdŸ.
244 Zatem, aby niewierz*cy nie mieli wymówki. PragnŸ, aby ludzie,
którzy s* tutaj, którzy s* chorzy i w potrzebie, potrzebuj* Boga, a ja
ich nie znam, s* obcymi w naszych bramach, ludzie, których nie
znam, którzy s* tutaj w potrzebie i potrzebuj* Boga, niech podnios*
swoje rŸce. Wy, ludzie wszŸdzie, którzy^ W porz*dku, po prostu
generalnie wszŸdzie, jak s*dzŸ. Ludzie, których nie znam. JeŒeli
wywoam kogo™, kogo znam, kogo ja znam, a ty znasz mnie, i znamy
siŸ wzajemnie, to nie mów nic; proszŸ, Œeby™ po prostu zachowa
milczenie. JeŒeli On jest Synem BoŒym, a On jest, i moje poselstwo
jest wa™ciwe, a ten Anio^
245 Kiedy byo za trzy minuty dziesi*ta, powiedziaem: 7O BoŒe,
Który zjawie™ mi siŸ przed chwil* w tej tŸczy, jeszcze trzy minuty.
Nie widzŸ Œadnej wiewiórki. Pozostay trzy minuty; Ty bŸdziesz mi j*
musia przynie™ø”. I Bóg jest moim SŸdzi*, mówiŸ to uroczy™cie, z
rŸk* na mojej Biblii. Nie jestem zwolennikiem przysiŸgania _ Biblia
tak nie mówi. Ona mówi, aby™my nie przysiŸgali. Lecz Bóg jest moim
SŸdzi*: wiewiórka zbiega wprost po tym drzewie i bya dokadnie na
swoim miejscu. On nigdy nie zawiód w tej sprawie; On nigdy nie
zawiód. Wielu z obecnych tutaj wiecie o tych sprawach. Ja wiem, Œe
On, ten sam Bóg jest tutaj.
246 Zostay rozdane karty modlitwy. Ja ich nie chcŸ. BŸdziemy siŸ za
46
MÓWIONE S~OWO
nich modliø za kilka minut; oni tutaj podejd* w kolejce. Ja chcŸ
ludzi, którzy s* tutaj, czy gdziekolwiek.
247 ChcŸ, Œeby przyszli obcy. ChcŸ ludzi, którzy mnie nie znaj*.
PragnŸ, aby™cie siŸ teraz skupili w swoich my™lach. PragnŸ, aby™cie
zaczŸli rozmy™laø i modliø siŸ, i powiedzcie: 7BoŒe, ten czowiek mnie
nie zna”.
248 Pewnego dnia niepozorna niewiasta przeciskaa siŸ poprzez tum.
Ona miaa krwotok. I ona powiedziaa^
249 Kiedy wszyscy inni mówili: 7Tutaj On jest. Spójrzcie na Niego.
Tam jest ten Galilejczyk” _ i tak dalej. Wszyscy ci rabini i inni
stoj*cy tam mówili: 7Rabbi, my szukamy znaku od Ciebie”, i tak
dalej, i tym podobnie.
250 Ta niepozorna kobieta powiedziaa: 7Ja wierzŸ, Œe On jest Synem
BoŒym. I ja wierzŸ, Œe je™li mi siŸ tylko uda dotkn*ø podoka Jego
szaty, to zostanŸ uzdrowiona”. Ilu z was to wie? Ona siŸ Go dotknŸa
_ nie tak, Œeby On to odczu; lecz On zatrzyma siŸ, odwróci siŸ i
powiedzia: 7Kto siŸ Mnie dotkn*? Kto™ siŸ Mnie dotkn*”. Wszyscy
byli naprawdŸ cicho. Rzek: 7Kto™ siŸ Mnie dotkn*”. Zapyta: 7Kto
siŸ Mnie dotkn*?”
251 I On siŸ rozgl*da, aŒ znalaz t* niepozorn* kobietŸ. Ona siŸ nie
moga ukryø. Nie mogliby™cie znale›ø^ On j* odnalaz i
powiedzia: 7Twoja wiara uzdrowia ciŸ”. Powiedzia jej, Œe jej
krwotok zatrzyma siŸ dlatego, Œe ona uwierzya, a jej wiara dotknŸa
siŸ Jego szaty. Czy temu wierzycie? W porz*dku.
252 OtóŒ, On jest NajwyŒszym Kapanem dzisiaj, siedz*cym po
prawicy Boga orŸduj*cym na podstawie naszego wyznania. Czy
Biblia mówi, Œe On jest NajwyŒszym Kapanem, który wspóczuje
naszym sabo™ciom? Czy siŸ to zgadza? W porz*dku, jeŒeli jeste™
chorym, zacznij siŸ modliø i powiedz: 7Panie BoŒe, wa™nie syszaem
poselstwo. Ja nie znam tego czowieka. Jestem tutaj w kaplicy. Nie
chodzŸ tutaj, to nie jest mój wasny zbór. Jestem z innej
miejscowo™ci. Jestem spoza miasta; jestem z innej miejscowo™ci. Nie
znam tego czowieka. Lecz on to przedstawia, wydaje siŸ, Œe
przedstawia to zdecydowanie, iŒ to jeste™ Ty, i powiedzia, Œe Ty
zjawie™ mu siŸ, Œe jego poselstwo jest prawdziwe, i jak Ty czynisz te
sprawy. OtóŒ, ja nie znam tego czowieka, lecz znam Ciebie. WiŸc
je™li on po™wiŸci samego siebie Tobie i ty posugujesz siŸ jego ciaem,
by mówiø przez niego Twoje wasne Sowa, to niech on przemówi do
mnie. Pozwól mi dotkn*ø siŸ Twojej szaty, Panie”. I zobaczymy, czy
On to czyni, czy nie; zobaczymy, czy On jest Bogiem.
253 JeŒeli On jest ci3gle Bogiem, to On moŒe posuŒyø siŸ moimi
ustami, by mówiø te same sowa, które by On mówi, bowiem On nie
POSELSTWO ~ASKI
47
ma innych ust, niΠmoje i twoje. On nie ma innych oczu niΠnasze.
WiŸc On po prostu zstŸpuje i sprawuje Swój Ko™ció przez nasze
ciao (Czy temu wierzycie?) On Sam Go sprawuje. To wa™nie On
powiedzia: 7Sprawy, które Ja czyniŸ, i wy czyniø bŸdziecie”. Czy siŸ
to zgadza? 7Te same sprawy bŸdziecie czyniø”. To byy te sprawy,
które On czyni, by udowodniø, Œe On jest Mesjaszem. OtóŒ, jeŒeli On
jest Mesjaszem, a On nim jest, wtedy to jest prawd*, wtedy On czyni
te same sprawy w tej chwili przez Swój Ko™ció, które On czyni
wówczas. To udowadnia, Œe to jest wa™ciwe, bez wzglŸdu na
wszystkie wasze denominacje. O, alleluja!
254 Zwyky, stary brat Kidd i siostra Kidd siedz*cy tutaj _ oboje
maj* juΠosiemdziesi*t lat; zwiastowali Ewangeli٠zanim si٠ja
urodziem. On tutaj leŒa pewnego poranka umieraj*c na raka _
przed okoo dwoma laty, by operowany na prostatŸ tam na pónocy
w Ohio. Oni s* od dawna moimi drogimi przyjaciómi. Siostra Kidd
zatelefonowaa do mnie i powiedziaa: 7Billy, raczej siŸ po™piesz. On
wa™nie umiera, wa™nie teraz umiera”. Billy i ja pojechali™my tam
moim starym samochodem z komisu i wydawao siŸ, Œe dojdzie do
zatarcia silnika.
255 Kiedy tam przybyem do tego pokoju, kiedy tam tylko wszedem,
Duch šwiŸty powiedzia: 7TAK MÓWI PAN”.
256 Tam on stoi jako ™wiadek ku chwale BoŒej, nawet jego lekarz jest
z tego cay zdezorientowany. Jest to po prostu^ On jest Bogiem.
Czy ja mógbym to uczyniø? Absolutnie nie. Moje sowa nie s* niczym
wiŸcej niŒ sowa któregokolwiek czowieka. Lecz to byo TAK MÓWI
PAN. Amen.
257 Przed laty tam w górach Kentucky pewien may Zbór BoŒy, albo
który™ inny _ uprawiali tam ziemiŸ na zboczu wzgórza, mócili zboŒe
cepami _ stara matka Kidd _ by nakarmiø kilkoro dzieci, praa
bieliznŸ w balii, by maŒonek móg i™ø na pole misyjne, i oni s* tutaj
maj*c po osiemdziesi*t lat, siedz* tutaj na górze dzisiaj, raduj*c siŸ
z Ewangelii o Jezusie Chrystusie _ a jad* ponad sto mil w niedzielŸ
rano _ kaŒd* niedzielŸ, kiedy goszŸ tutaj, jeŒeli dowiedz* siŸ o tym.
Oczywi™cie, wysyamy im zaproszenie, jeŒeli chc* przyjechaø. Niech
bŸd* bogosawione ich proste serca. To jest wa™ciwe. PragnŸ, aby
kaŒdy z was tutaj u™cisn* z nimi donie dzisiaj rano, jeŒeli moŒecie,
i bogosawcie im.
258 Teraz siŸ bŸdŸ modli. O, cieszŸ siŸ tak bardzo wiedz*c, Œe On jest
Bogiem. Co za uczucie. Wy moŒe powiecie: 7Dlaczego zwlekasz,
bracie Branham?” Ja czekam na Niego. Jest to^ Ja zwiastowaem;
to jest inne namaszczenie.
259 A jeŒeli On przyjdzie i uczyni to, ilu z was tutaj, którzy jeste™cie
48
MÓWIONE S~OWO
chorzy, przyjmiecie Go jako swego Lekarza? ProszŸ, podnie™cie
wasze rŸce, wszyscy chorzy ludzie, jeŒeli On _ je™li On to uczyni.
Podnie™cie wasze rŸce _ wszyscy, którzy jeste™cie chorzy, którzy
widzicie, Œe Mesjasz, Chrystus jest w™ród ludzi i mówi.
260 Módlcie siŸ, wierzcie. Ja bŸdŸ bogosawi po tej stronie
budynku^ Mam tutaj tak wielu, którzy siŸ modl* i szukaj*
namaszczenia. Spójrzcie, ilu syszao o tym Supie Ognia tam,
którego zdjŸcie naukowcy powiesili w Waszyngtonie D. C? Wy je
znacie; tutaj jest Jego zdjŸcie, wa™nie tutaj _ ten sam Sup Ognia,
który prowadzi MojŒesza. Kiedy nawet naukowcy powiedzieli, Œe
ono bŸdzie na póce w dziesiŸciocentowym sklepie _ jedyna
nadprzyrodzona Istota, która zostaa sfotografowana kiedykolwiek.
Ten sam Anio jest wprost tutaj za kazalnic* w tej chwili. Ja to
mówiŸ. Wzywam was, aby™cie temu wierzyli. Wy pozamiejscowi,
wierzcie. MuszŸ Go teraz po prostu obserwowaø, by zobaczyø, gdzie
On idzie. B*d›cie peni czci, wszyscy. W Jego Obecno™ci _ ta
bojaݤ^
261 WidzŸ mŸŒczyznŸ^ Tutaj on jest; on siedzi po mojej lewej
stronie, wa™nie tam w tyle w k*cie. On cierpi z powodu fistuy i ma
dolegliwo™ci Œo*dka. Czy wierzysz caym swoim sercem? Jeste™ dla
mnie obcym^ To znaczy ^?^ Pan Wells, tak wa™nie brzmi
twoje nazwisko _ pan Wells. Ty nie jeste™ st*d. Jeste™ z miejscowo™ci,
zwanej Aurora, w Illinois. To jest prawd*. Czy to prawda? Ja jestem
dla ciebie obcym; jeŒeli to prawda, podnie™ swoj* rŸkŸ. Powsta§ na
swoje nogi, Jezus Chrystus uzdrawia ciŸ. Czy teraz wierzysz? JeŒeli
wierzysz^
OtóŒ, tam jest pewien czowiek. Nie widziaem go dotychczas w
moim Œyciu. On jest w™ród nas zupenie obcym; on jest z innego
stanu. A Duch šwiŸty obecnie, cokolwiek On mu powiedzia, ja nie
bŸdŸ tego wiedzia, dopóki nie przesucham sobie tej ta™my. Jest to
namaszczenie, które zstŸpuje na mnie, lecz ten czowiek to wie.
To, co ci byo powiedziane, jest prawd*, czy tak, panie? Jeste™my
sobie obcy^ Tam jest^ Niech on bŸdzie ™wiadkiem o sobie. Kto
to uczyni? Mesjasz, Chrystus.
262 Jest tutaj pewna pani, siedzi wa™nie tam w tyle w™ród suchaczy,
wprost tutaj. Czy widzicie t* šwiato™ø nad ni*? Ona cierpi z powodu
schorzenia skóry. Pani Pitman _ jeste™ z Owensboro. JeŒeli jeste™
obc*, pomachaj swoj* rŸk*. Czy te rzeczy s* prawd*? Pomachaj
swoj* rŸk*. Bóg ciŸ uzdrawia. Dotychczas nie widziaem jeszcze tej
niewiasty, tylko w wizji.
Tak, aby™cie wiedzieli _ zaraz za tob* jest niewiasta imieniem
Ellis, pani Ellis, moda kobieta. Ona ma dolegliwo™ci kobiece. Ona
POSELSTWO ~ASKI
49
jest równieŒ obc*. JeŒeli to jest prawd*, pomachaj swoj* rŸk*. Czy to
jest twoja matka, siedz*ca tam obok ciebie? Jest to pani, siedz*ca
tam, cierpi*ca z powodu strachu _ ogarn* j* kompleks strachu.
JeŒeli to jest prawd*, to podnie™ swoj* rŸkŸ, pani. W porz*dku. Ten
strach przemin*. MoŒesz i™ø do domu i byø zdrow*. Wzywam ciŸ,
aby™ wierzya.
263 Zupenie tam w tyle, w samym k*cie jest pewien mŸŒczyzna z
Minnesoty; ma dolegliwo™ci w plecach. Nazywasz siŸ pan Carson.
Wsta§ na swoje nogi. Twoje dolegliwo™ci w plecach przeminŸy.
Jezus Chrystus uzdrawia ciŸ.
Zaraz tutaj za mn* jest pewna pani z dolegliwo™ciami, ona nie
jest z tego miasta. Jest z miejscowo™ci zwanej Blue Island. Ona ma
kopoty z sercem. Jest to blisko Chicago. Pani Braiden, powsta§,
przyjmij swoje uzdrowienie. Id› do domu i b*d› zdrowa w Imieniu
Jezusa Chrystusa.
Czy wierzycie? A co ta sekcja? Czy wierzycie, Œe to jest Mesjasz?
Jak by to czowiek móg wiedzieø? Wszyscy ci ludzie, którzy zostali
dotychczas wywoani i wiedz*, Œe ja nie wiem o was niczego,
podnie™cie swoje rŸce _ wszyscy ludzie, którzy zostali wywoani.
Widzicie _ tam?
264 Kto™ za mn* modli siŸ w jednym z tych pomieszcze§ _ mody
czowiek, jasnowosy, modli siŸ o kuzynkŸ z Kansas, która ma raka.
Wyjd› do przodu, do drzwi. Miej wiarŸ w Boga. Czy wierzysz?
Elmer, to byo w pewnym zwi*zku z tob*. WidzŸ twojego ojca,
siedz*cego tam. To siŸ zgadza. Wysokie ci™nienie krwi _ jeŒeli
wierzysz, to Bóg ciŸ uzdrowi. Ja nie wiem. To jest wa™ciwe,
nieprawdaŒ? Wierz caym swoim sercem. Czy wierzysz?
Czy wierzysz, Œe Jezus Chrystus jest Mesjaszem? Czy wierzysz, Œe
Jego Obecno™ø jest tutaj? PamiŸtaj, kiedy pewna kobieta dotknŸa siŸ
szaty Jezusa, On osab; cnota _ moc wysza z Niego. Jestem teraz
niemal wyczerpany. Czy wierzycie? Pochylmy zatem nasze gowy na
chwilŸ.
265 O Jezu, Mesjaszu BoŒy, Ty jeste™ zawsze blisko. Ludzie s*
™wiadomi tego, Œe Ty jeste™ Synem BoŒym, Œe Ty jeste™ teraz tutaj.
Twoje wielkie cuda i znamiona zostay potwierdzone. Bogosaw ich,
Ojcze; bogosaw ich _ modlŸ siŸ. Niechby oni w tej chwili uwierzyli
caym swoim sercem, Œe Ty, Mesjaszu _ Œe Ty wa™nie stoisz tutaj.
Nikt inny nie mógby tego czyniø; to jest po ludzku niemoŒliwe,
Panie. To cud, kiedy widzimy, Œe moc Mesjasza przysza do takiego
pokornego pomieszczenia, jak to, dlatego, Œe Ty to obiecae™, Panie.
Ty to uczynie™ dlatego, bo Twoja aska jest tutaj, by nam okazaø
50
MÓWIONE S~OWO
askŸ, bo to jest Twoja obietnica, Œe to bŸdziesz czyni. My widzimy,
Œe nie zostawisz Swojego ludu.
Zatem, Ojcze, BoŒe, niechby ci, którzy maj* karty modlitwy,
przyszli do kolejki modlitwy; oby mieli wiarŸ, by wierzyø. O,
Wszechmog*cy BoŒe, kiedy zostan* woŒone na nich rŸce, niech
odejd* st*d raduj*c siŸ, krzycz*c i uwielbiaj*c Boga, Œe zostali
uzdrowieni. Spenij to, Panie. I niechaj ci, którzy zostali zbawieni,
wiedz*, Œe dla Boga nie ma Œadnych tajemnic. Bóg objawia sekretne
sprawy serca; On zna kaŒd* my™l, któr* mamy w naszym umy™le.
Spenij to, Ojcze, prosimy w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.
266 Teraz wy, którzy macie karty modlitwy _ wy w™ród suchaczy,
wy ludzie dookoa kaplicy, wy wszyscy tutaj, którzy macie karty
modlitwy, czy wierzycie? Podnie™cie wasze rŸce, którzy wierzycie, Œe
ludzka istota nie moŒe tego uczyniø, Œe to musi przyj™ø od Boga. Czy
wierzycie, Œe to jest obietnica BoŒa, Œe Bóg powiedzia, iŒ On to
bŸdzie czyni? W porz*dku. Zatem wiecie, Œe Kto™ inny prócz ludzi
jest tutaj.
Ja biorŸ uroczy™cie to Sowo przed Boga: Ludzie, do których byo
mówione, ktokolwiek to by _ ja ich nie znam, a oni nie znaj* mnie.
Oni s* obcymi, którzy po prostu wpadli tutaj do kaplicy,
sk*dkolwiek oni byli. WidzŸ kilka wizji nad lud›mi tutaj, którzy s*
w kaplicy, lecz zostawiam je w spokoju, po prostu zostawiam je w
spokoju.
Ci ludzie, którzy zostali wywoani, kimkolwiek jeste™cie, aby inni
mogli widzieø, Œe jeste™cie obcymi, podnie™cie swoj* rŸkŸ.
Rozumiecie? KaŒdy _ wszyscy obcy.
267 Co™ mnie po prostu porusza. WidzŸ kolorow* pani* pojawiaj*c*
siŸ przede mn* przez cay czas. Ona ma artretyzm i wysokie ci™nienie
krwi. Tak, ty jeste™ obc* w™ród nas. Jeste™ z Memfis. Pani Sals _ tak
siŸ nazywasz. Jeste™ tutaj po raz pierwszy. Czy wierzysz Panu caym
swoim sercem? Zatem moŒesz i™ø do domu i byø zbawion*,
uzdrowion*. Bóg bierze to za^ Wierzcie caym swoim sercem _
wszyscy.
Podnie™cie teraz wszyscy swoje rŸce; wierzcie caym swoim
sercem. WóŒcie na siebie swoje rŸce wzajemnie. Chod› tutaj, bracie
Neville; chod› tutaj. Módl siŸ.
Kiedy pochylili™my nasze gowy, brat Neville bŸdzie siŸ modli.

Podobne dokumenty