szalonej relacji
Transkrypt
szalonej relacji
„Hej w góry, w góry”! W miniony weekend harcerki i harcerze z 1 SDH „Wilk, który nigdy nie śpi” im. Gen. R. BadenPowella pojechali w góry z zamiarem zintegrowania się, przeżycia prawdziwej harcerskiej przygody, najlepiej zakończonej pod wieżą na szczycie Biskupiej Kopy. Wyjazd rozpoczął się o godzinie 14 na dworcu w Strzelcach Opolskich, tam osiemnastu uczestników wsiadło do autobusu do Krapkowic. Tam doszła do nas druhna Zocha i przygoda oficjalnie się zaczęła! Z Krapkowic pojechaliśmy autobusem do Prudnika, a stamtąd do Moszczanki. Wtedy musieliśmy przejść 5 km do schroniska w Wieszczynie. Było nam trochę trudno, bo szliśmy już po zmroku i nie znaliśmy tej drogi, no i mieliśmy całą torbę jedzenia. Około 18:00 byliśmy już zakwaterowani w swoich pokojach. Niedługo potem dołączył do nas nowy znajomy- druh Krokiet. Wieczorem odbyło się świeczkowisko na którym każdy z zastępów przedstawił swoją interpretację wybranego punktu Prawa Harcerskiego, nie zabrakło również śpiewanek Obrzędowo zakończyliśmy dzień i udaliśmy się do swoich pokoi. Po północy nasz kolega z zastępu wędrowniczego, druh Zbyszek złożył swoje Przyrzeczenie Harcerskie! Chwilę po ósmej rano zjedliśmy śniadanie przygotowane przez zastęp dziewczyn, a potem zabraliśmy kanapki, herbatę i ruszyliśmy w drogę na Biskupią Kopę. Przed nami były 22 km wędrówkitrochę po asfalcie, trochę po lesie i trochę po górach. Ostatecznie wyruszyliśmy ku przygodzie chwilę po 10. Po kilku godzinach wędrówki okazało się, że nie będziemy w stanie zdobyć szczytu góry. Porozmawialiśmy o sytuacji, rozważyliśmy dwie możliwości i wspólnie ustaliliśmy, że najrozsądniej będzie wrócić do schroniska, a szczyt zdobyć w innym terminie. Zrobiliśmy kilka zdjęć i około 17 wróciliśmy do Wieszczyny. Kiedy cała drużyna odpoczywała, nasz drużynowy- druh Rafał realizował jedno z zadań swojej próby, mianowicie przygotowywał dla wszystkich obiad pod czujnym okiem druhny Zochy i druha Krokieta. Takim sposobem zjedliśmy pyszne spaghetti. Po obiadokolacji drużynowy zarządził kąpiel i regenerację. Spotkaliśmy się po 20 na śpiewankach. Następnie obejrzeliśmy film o tym, jak silna może być drużyna, jeśli tylko ze sobą współpracuje! Podsumowaliśmy dzień i udaliśmy się do spania. Po północy nasz kolega, druh Rafał złożył swoje Przyrzeczenie Harcerskie! W niedzielę wstaliśmy rano i ku naszemu zdziwieniu okazało się, że spadł śnieg! Radości było co nie miara! Udaliśmy się na śniadanie, potem szybko posprzątaliśmy swoje pokoje. Ten kto był już gotowy i zdał swój pokój, bawił się w wojnę na śnieżki z druhem Krokietem. Po jakimś czasie wszyscy się bawiliśmy na śniegu. Wtedy druhna Zocha zarządziła sesję zdjęciową u podnóża wieży widokowej, która znajduje się przy schronisku. Po wykonaniu kilku zdjęć weszliśmy z druhem Krokietem na górę wieży, żeby podziwiać panoramę otoczenia. W tym czasie druhna Zocha i druh Rafał odeszli kawałek dalej, jak się okazało, nastąpiło wtedy nadanie naramiennika wędrowniczego naszemu drużynowemu! Ostatnią godzinę w Wieszczynie spędziliśmy na lepieniu bałwanów w swoich zastępach. Koło południa wyruszyliśmy w drogę do Moszczanki, skąd mieliśmy autobus do Opola. Chwilę po 16 wszyscy uczestnicy biwaku górskiego byli już w domu! Podsumowując biwak: - nauczyliśmy się kilku nowych piosenek - w ciągu trzech dni przeszliśmy około 30 kilometrów - dwóch naszych kolegów złożyło Przyrzeczenie Harcerskie - nasz drużynowy oficjalnie jest wędrownikiem - wędrówka w góry umocniła naszą integrację i dzięki temu jesteśmy gotowi na kolejne wyzwania - druh Rafał nauczył się gotowania spaghetti Było super! Było wesoło! Było męcząco, bo pokonywaliśmy swoje słabości! Było rozwijająco, bo część z nas już wie, że na biwak lepiej pakować się do plecaka, niż do torby! Nie możemy się doczekać kolejnych biwaków, a najbliższy biwak to Fratemoria 2 w kwietniu!