Jak się pozbyć niechcianych nawyków

Transkrypt

Jak się pozbyć niechcianych nawyków
Jak się pozbyć niechcianych nawyków?
Każdy z nas je ma, jedne dobre, inne raczej mało pożądane.
Niektóre nawyki przeszkadzają nie tylko nam, ale również naszemu otoczeniu, rodzinie,
przyjaciołom. Do szału potrafią doprowadzić ludzie z „nawykiem bębniąco-stukającym”,
którzy nieustannie przebierają palcami po blacie stołu, również Ci drapiący się po nosie, uchu,
brodzie, poprawiający okulary czy chrząkający. Takie nawyki zdecydowanie obniżają naszą
prezencję.
Jak się pozbyć tych niechcianych? Siłą woli? Ah, gdyby to była tylko kwestia motywacji.
Nawyków się nauczyliśmy. Była to bardzo staranna i długa nauka, dlatego z reguły trudno się
ich oduczyć, ale trudno nie oznacza, że się nie da. I to nie koniecznie za cenę nieustannej
walki z samym sobą i wytykaniem sobie nieudolności czy słabej woli, za każdym razem, gdy
nam się nie uda. Oczywiście, że na początku, jak ze wszystkim, trzeba chcieć, czyli znaleźć w
sobie tę motywację do zmiany. Ale na tejże motywacji absolutnie się nie kończy. Najczęściej
motywujemy się pozytywnymi skutkami pozbycia się niechcianego nawyku, a to, że moja
cera się poprawi, gdy rzucę palenie, albo mniej wydam na preparaty powstrzymujące przed
obgryzaniem paznokci. Pewnie, trzeba mieć te pozytywy, ale należy sobie również zdawać
sprawę z negatywnych skutków jakie przyniesie zmiana. Mało jest takich zmian, które niosą
za sobą jedynie zalety. A mając świadomość negatywnych konsekwencji (nawet pozbywania
się tych „złych” nawyków) możemy się na nie przygotować. Przykładowo, rzucając palenie
wykluczamy się z pewnego grona osób palących: tych wspólnie spędzonych chwil w ogródku
piwnym, cennych rozmów itd. Dla niektórych utrata takiego towarzystwa, będzie stratą
dotkliwą, mogącą znacznie osłabić silna wolę rzucania palenia. Dlatego każdy, indywidualnie,
powinien sporządzić listę korzyści ale i strat.
Dlaczego nie potrafimy dotrzymać własnych postanowień?
Mózg nie znosi próżni. Więc nie można tak po prostu wyeliminować skutecznie jakiegoś
zachowania pozostawiając w jego miejsce pustkę. Nawyków uczymy się dzięki naszej lewej
półkuli mózgowej, zaś prawa półkula je podtrzymuje. Co więc należy zrobić? Pracować z
prawą półkulą. Bo tam siedzą nasze zatwardziałe nawyki. I teraz rzecz kluczowa: prawa
półkula operuje wyobrażeniami i obrazami, a lewa półkula – językiem i słowami. Powodem
naszych porażek w walce z nawykami, jest to, że mówimy (do lewej półkuli) „nie będę już
więcej obgryzać paznokci” a prawa półkula nic nie rozumie, bo nie jest wstanie wyobrazić
sobie „nieobgryzania”, bo nie da się wyobrazić przeczenia! Spróbujcie wyobrazić sobie nie
otwieranie okna! Także już w sformułowaniu naszego postanowienia tkwi błąd. Stąd, po
pierwsze, zamiast mówić czego nie robić, należy określić co mam zrobić w miejsce starego
zachowania (nawyku).
To tak jak tresuje się psy. Gdy nasz ulubieniec powala gości w drzwiach na powitanie, to nie
uczymy go, aby nie skakał na gości, tylko aby na przykład siadał na powitanie, podał łapę itp.
Zastępujemy jeden nawyk innym, a uczymy go takich zachowań, które uniemożliwiałyby
pojawienie się tych niepożądanych.
Te zasady tyczą się też ludzi. A najskuteczniejszym sposobem pozbycia się nawyku jest
zastąpienie go nowym! Także coś za coś. I byłoby najlepiej, żeby ten nowy nawyk był
zdrowszy lub pożyteczniejszy od starego. Także nie zastępujcie nawyku podjadania słodkości,
nadmiernym spożywaniem kawy!
A co z recydywistami, którzy nieraz już walczyli z uciążliwymi nawykami?
Wówczas należy zagłębić się w naturę naszego nawyku, poznać jego genezę, jego etymologię,
bo tak naprawdę to każdy nawyk czemuś służy, pełni jakąś funkcję. I tak, niewinne
obgryzanie paznokci może być oznaką wewnętrznego napięcia, albo i głębiej - jest
zastępczym sposobem sprawowania kontroli. Jeśli po zgłębieniu natury naszego
przyzwyczajenia okaże się, że zapewnia on nam coś bardzo ważnego w życiu, wówczas z
trudnością będziemy się go pozbywać. Nieraz na terapii. Jest on bowiem objawem, a nie
przyczyną, do której trzeba wtedy dotrzeć. Zdarza się to głównie w przypadku objadania czy
palenia papierosów, o innych nałogach już nie wspominając. Dlatego przy rzucaniu palenia
nie chodzi jedynie o zajęcie rąk czymś innym i wyćwiczenia tegoż nawyku, bo nie taka jest
funkcja palenia jako nawyku.
Na zakończenie, lojalnie chce uprzedzić, wyćwiczenie nowego nawyku zajmuje co najmniej 3
miesiące, a żeby te zmiany faktycznie były trwałe i przychodziły automatycznie bez
włączonego ciągle „wewnętrznego kontrolera” trzeba minimum pół roku, w zależności
oczywiści od nawyku. Bo nawyk nawyku nie równy.