NIEZAPOMNIANE ZAPACHY LETNICH CZERWCOWYCH
Transkrypt
NIEZAPOMNIANE ZAPACHY LETNICH CZERWCOWYCH
NIEZAPOMNIANE ZAPACHY LETNICH CZERWCOWYCH WIECZORÓW Emilia Stankiewicz Ile razy wędruję małą leśną ścieżką przez las, nasuwają mi się wspomnienia z dziecięcych i młodzieńczych lat, które spędziłam mieszkając w pięknej i malowniczo położonej podłódzkiej wsi. Był początek wakacji i długie ciepłe czerwcowe wieczory, gdy po dobrze wypełnionym obowiązku szkolnym, można było wreszcie spokojnie odpocząć i pozwolić sobie na beztroskie wakacje. Po całym dniu przebywania nad pięknie położonym wśród bujnej zieleni stawem, którego woda przyjemnie chłodziła w upalny, letni czas. Kąpanie i opalanie było przerywane grą w siatkówkę na śródleśnym, pełnowymiarowym boisku. Gry i zabawy trwały do późnego wieczoru. Gdy było już ciemno (czyli wówczas na pewno po godz.22), wszyscy bardzo zmęczeni, ale i zadowoleni z fajnie i miło spędzonego dnia, wracaliśmy do swoich domów. Ja miałam na szczęście blisko do domu. Szłam wówczs ścieżką wijącą się zgodnie z zakolami płynącej małej rzeczki; były to początkowe odcinki rzeki Moszczenicy. Gdy zbliżałam się do domu, w pobliżu był piękny, kolorowy i pachnący przeróżnymi kwiatami ogród. Było to królestwo mojej Mamy, która uwielbiała kwiaty. Ulubionymi jej kwiatami były róże (chyba to po Niej odziedziczyłam). 1 Ale, to nie one jednak utkwiły mi tak bardzo głęboko w pamięci. Bohaterem moich wspomnień jest maciejka, która rosła na obrzeżach ogródka, bardzo gęsto posiana. Jej małe lekko fioletowe kwiatuszki rozwijały się właśnie wieczorem i przecudnie wtedy pachniały. Był to przepiękny zapach, który do dzisiaj pamiętam, przechodząc obok tego miejsca. Drugim niezapomnianym zapachem, był zapach jaśminu, którego ogromny rozłożysty krzak rósł w rogu ogródka, a jego pędy wdzierały się bardzo śmiało do pokoju, poprzez otwarty, okienny lufcik. Były to pędy, całe w pięknych kwiatach o białych płatkach i żółtych w środku, brudzących przy dotyku nos pręcikach. Bardzo intensywny i bardzo charakterystyczny zapach jaśminu opanował cały pokój, w którym spałam. Wszystko w nim pachniało jaśminem. Teraz dopiero uświadomiłam sobie, iż kwiatowe zapachy z dzieciństwa miały wpływ na dorosłe już moje preferencje zapachowe. Te zapachy dominują w moich obecnych wyborach. Dzisiaj już nie ma w rogu ogródka rozłożystego krzaka jaśminu (rośnie na szczęście, zachowany przed wycięciem w innym miejscu) – może kiedyś powróci na swoje miejsce i będzie tak samo ładnie pachniał dla moich dzieci i wnuków. Nie ma też niestety pachnącej maciejki. Szkoda, ale mam jednak nadzieję, i wierzę w to, że te zapachy kiedyś powrócą i będzie można cieszyć się nimi, tak jak dawniej, w pachnące, ciepłe letnie wieczory. 2