Jak rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego

Transkrypt

Jak rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego
Jak rząd Platformy Obywatelskiej
i Polskiego Stronnictwa Ludowego
wypełnia deklaracje walki z korupcją
złożone przez te partie podczas
kampanii wyborczej 2011 roku
Pierwszy raport roczny
Opracowanie przygotowane przez Krzysztofa Burnetkę
na podstawie materiałów zebranych przez
Antykorupcyjną Koalicję Organizacji Pozarządowych
Warszawa 2012
© Copyright by Fundacja im. Stefana Batorego, Warszawa 2012
ISBN: 978-83-62338-21-4
Publikacja jest rozpowszechniana bezpłatnie
Wydawca:
Fundacja im. Stefana Batorego
ul. Sapieżyńska 10a
00-215 Warszawa
tel. |48 22| 536 02 00
fax |48 22| 536 02 20
[email protected]
www.batory.org.pl
Skład i łamanie:
TYRSA Sp. z o.o.
www.tyrsa.pl
Publikacja została sfinansowana ze środków Fundacji Społeczeństwa Otwartego
Rocznica antykorupcyjnych obietnic
Mija rok od ostatnich wyborów parlamentarnych. Pora sprawdzić,
jak rząd koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa
Ludowego wypełnia deklaracje dotyczące walki z korupcją, które
partie te złożyły podczas kampanii wyborczej.
O idei i historii
Antykorupcyjna Koalicja Organizacji Pozarządowych już od ponad 10 lat
sprawdza, jak politycy ubiegający się o władzę w kraju wypełniają składane
przed kolejnymi wyborami obietnice dotyczące przeciwdziałania korupcji
i podnoszenia standardów życia publicznego.
W tym celu przed każdymi wyborami od startujących w nich partii zbierane
są opinie na temat istniejących rozwiązań prawnych i instytucjonalnych oraz
pomysły na poprawę sytuacji. Następnie AKOP organizuje coroczne konferencje monitorujące, podczas których poziom realizacji tych obietnic (inicjatywy
legislacyjne, dane o głosowaniach członków poszczególnych klubów, reakcje
partii na przypadki łamanie prawa i konfliktu interesów przez ich członków
itd.) oceniają niezależni eksperci oraz sami politycy. Na zakończenie kadencji
powstaje raport podsumowujący dokonania i zaniedbania ugrupowań politycznych w walce z korupcją.
Do tej pory tą formę kontroli społecznej udało się objąć trzy kolejne składy
parlamentu (wybrane w latach: 2001, 2005 i 2007). Koalicja ocenia, że cel, jakim było wyegzekwowanie od partii włączenia problemu walki z korupcją do
programów oraz formułowania konkretnych i realistycznych obietnic, został
osiągnięty w stopniu „zadowalającym”. Problemem pozostaje poziom i sposób
realizowania deklaracji.
Nowa formuła
To dlatego przed wyborami 2011 r. Koalicja postanowiła zmienić nieco
formułę programu. Zamiast dotychczasowych ogólnych pytań o pomysły na
ograniczenie korupcji, rywalizujące partie dostały ankietę z prośbą o ocenę
10 konkretnych sposobów walki z korupcją w życiu publicznym. Równocześnie
monitoring spełniania obietnic ograniczony został do ugrupowań, które weszły
w skład koalicji rządzącej, a więc Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Oceniającymi są organizacje należące do Koalicji: Stowarzyszenie Normalne
Państwo, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Program Przeciw Korupcji Fundacji
im. Stefana Batorego, Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich
oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
1. Priorytety
„Proszę wymienić trzy najważniejsze działania, które Państwa
partia podejmie w pierwszym roku rządów, aby doprowadzić
do znaczącego spadku korupcji w Polsce”.
Odpowiedź PO ograniczyła się do ogólnikowych stwierdzeń: że należy kontynuować bieżący monitoring działalności ogranów państwa i „identyfikowanie
potencjalnych nieprawidłowości”, udoskonalać istniejące działania prewencyjne
oraz rozpocząć prace nad aktami prawnymi mającymi zmniejszać zagrożenie
korupcją (PO nie podała jednak żadnych szczegółów).
Trudno się dziwić, że w minionym roku z inicjatywy Platformy do Sejmu
trafiły ledwie dwa projekty zmian mających związek ze zwalczaniem korupcji.
Chodzi o regulacje statusu pracowników samorządów gminnych, powiatowych
i wojewódzkich. Proponowane rozwiązania mają m.in. zwiększyć przejrzystość
obsadzania stanowisk w organach samorządu terytorialnego poprzez zakaz zatrudniania na stanowisku sekretarza (powiatu, gminy, województwa) w drodze
powierzania obowiązków. Kłopot też w tym, że nie są to projekty rządu, ani
nawet klubu parlamentarnego PO, lecz inicjatywy grupy posłów tego ugrupowania – co może skutkować wolnym tempem dalszych prac legislacyjnych.
Z kolei PSL zamierzało zacząć od oceny skuteczności obowiązujących
przepisów antykorupcyjnych, zwłaszcza tych, które regulują lobbing w trakcie
procesu legislacyjnego. Ludowcy deklarowali wprowadzenie do planu działań
swojego klubu parlamentarnego na lata 2011–2015 inicjatyw prowadzących do
ograniczenia korupcji. Proponowali wreszcie stworzenie „projektu podstawy
programowej nauczania w zakresie przeciwdziałania korupcji”.
Przygotowywanie długofalowej strategii inicjatyw mających służyć ograniczaniu korupcji i wpisanie ich na listę zadań parlamentarzystów PSL świadczyłoby
o poważnym i profesjonalnym podejściu do problemu. Obiecująco zapowiadał
się też ostatni pomysł: promowanie pozytywnych postaw, a także uczenie, czym
jest korupcja, jak jej zapobiegać i jakie ma to skutki dla życia publicznego okazuje
się skuteczniejszym sposobem na jej zwalczanie niż środki karne.
Te dobrze zapowiadające się plany PSL pozostały jednak na papierze: nie
ma śladów, by partia przystąpiła do ich realizacji.
Miniony rok rządów PO–PSL nie obfitował zatem, łagodnie mówiąc,
w działania mające na celu przeciwdziałanie korupcji. Przede wszystkim nie
można wskazać istotnych przedsięwzięć służących skoordynowaniu polityki
antykorupcyjnej rządu oraz edukacji obywatelskiej na ten temat.
2. Edukacja
„Czy działania podejmowane w ramach edukacji formalnej
i nieformalnej mogą przyczynić się do zmniejszenia poziomu
korupcji w Polsce? Jeśli tak, to jak powinny one wyglądać? Jeśli
nie, to dlaczego?”
Zgodnie z przewidywaniami, wszystkie partie podkreślały wagę włączenia
szkoły i mediów (zwłaszcza publicznych) w edukację antykorupcyjną. Doceniły
też promowanie standardów właściwego zachowania wśród pracodawców,
przedstawicieli biznesu, korporacji zawodowych, a także – co zaproponowało
PSL – Kościołów i związków wyznaniowych. Znamienne, że odpowiedzi ugrupowań, które trafiły do opozycji zawierały bardziej precyzyjne postulaty niż
uwagi PO i PSL.
Brak koncepcji widać zwłaszcza w przypadku PO, która ograniczyła się – znowu! – do niewiele znaczącej przez swą ogólnikowość tezy o konieczności „kształtowania prospołecznych i proobywatelskich postaw uczniów oraz prezentowania
wzorów etycznych i upowszechnianie standardów właściwego postępowania”.
Z kolei plany PSL nie uwzględniały... już funkcjonujących w oświacie rozwiązań. Oto bowiem PSL zaproponowało zmianę podstaw programowych dla
gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych w chwili, kiedy... ich reforma była już
zaawansowana. Na dodatek elementy edukacji antykorupcyjnej już w podstawie programowej istniały. Przykładowo, jednym z celów wychowania przedszkolnego było „wychowywanie dzieci tak, żeby lepiej orientowały się w tym, co
jest dobre, a co złe”, a edukacji wczesnoszkolnej – „sprzyjanie rozwojowi cech
osobowości dziecka koniecznych do aktywnego i etycznego uczestnictwa w życiu
społecznym”. Gimnazjalne wymagania wiedzy o społeczeństwie zakładały, że
uczeń „przedstawia zasady etyczne, którymi powinni się kierować pracownicy
i pracodawcy; podaje przykłady zjawisk z szarej strefy w gospodarce i poddaje je
ocenie; wyjaśnia mechanizm korupcji i ocenia skutki tego zjawiska dla gospodarki”. W szkołach ponadgimnazjalnych uczniowie mieli omówić „na przykładach
patologie życia publicznego (np. korupcja, nepotyzm, klientelizm)” i wyjaśnić
„dlaczego wpływają one destrukcyjnie na życie publiczne”.
Tym samym ten postulat PSL-u można uznać za zrealizowany... tyle że
w poprzedniej kadencji tego rządu.
Interesująca wydawała się inna propozycja PSL-u – aby „audycje radiowe
i telewizyjne wykorzystywać nie tylko do informowania o zdarzeniach korupcyjnych, lecz również do upowszechniania wiedzy, jak zachowywać się w przypadku
zaistnienia okoliczności sprzyjającej korupcji”.
Niestety, choć w minionym roku odbiorcy mediów publicznych co rusz
dowiadywali się o aferach korupcyjnych, to zwykle nie towarzyszyło temu
wyjaśnienie mechanizmów i skutków takich zdarzeń.
Koalicja AKOP nie natrafiła również na żaden program telewizyjny lub radiowy, który by pokazywał obywatelom, jak zachować się w sytuacji korupcyjnej.
Wniosek brzmi: edukacja antykorupcyjna w zakresie kształcenia ogólnego nie
stała się dla rządzących priorytetem. CBA prowadzi wprawdzie portal edukacyjny
www.antykorupcja.edu.pl, ale jego adresat i profil jest nieokreślony, a popularność wśród internautów niewielka. Brakowało też znaczących przejawów
edukacji antykorupcyjnej wśród funkcjonariuszy publicznych i osób pełniących
funkcje publiczne. Wyjątkiem są prowadzone przez CBA szkolenia dla urzędników
na temat różnych form zachowań korupcyjnych oraz reguł postępowania w przypadkach próby przekupstwa. W 2011 r. odbyło się ponad 500 takich seminariów,
w których wzięło udział ok. 12 tys. urzędników z 212 instytucji.
3. Strategia
„Czy Polsce potrzebna jest długofalowa strategia antykorupcyjna?”
Obydwie partie rządzące stwierdziły: „tak”.
Rzecz w tym, że obecnie Polska nie tylko nie ma długofalowej strategii
przeciwdziałania korupcji, ale też od ponad 2 lat nie ma nawet kilkuletniego
planu działań w tej dziedzinie. Dzieje się tak od czasu, gdy w 2009 r. zakończono
wdrażanie programu przyjętego w roku 2004 (tzw. II etapu wdrażania strategii
antykorupcyjnej na lata 2005–2009).
Wprawdzie w okresie przedwyborczym (wiosną 2011 r.) Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych i Administracji przygotowało „Rządowy Program Przeciwdzia-
łania korupcji w latach 2011–2016”, ale od lipca 2011 r. – po konsultacjach międzyresortowych – czekał on na przyjęcie przez rząd. PO w swojej odpowiedzi
powoływało się na ten dokument, zaznaczając, że ma on być „jednym z narzędzi
realizacji strategii rządowej Sprawne Państwo 2010–2012”.
Długo jednak nie było jasne, jakie są jego losy. Dopiero niedawno – w odpowiedzi na monity organizacji pozarządowych – minister spraw wewnętrznych
poinformował, że w jego resorcie trwają prace zmierzające do uporządkowania
rozmaitych planów strategicznych w tym Długookresowej Strategii Rozwoju
Kraju (Polska 2030), strategii rozwoju Polska 2020 (tzw. średniookresowej) oraz
właśnie Strategii Sprawne Państwo, której jednym z elementów ma być Rządowy
Program Przeciwdziałania Korupcji. Tym samym tzw. Strategia Antykorupcyjna
rządu będzie mogła być wdrożona dopiero po przyjęciu pozostałych planów.
Ma to nastąpić jeszcze w tym roku.
4. Systemy wewnętrzne
„Czy jesteście Państwo zwolennikami wprowadzenia wewnętrznych systemów zapobiegania korupcji w instytucjach publicznych?”
Platforma przekonywała, że „procedury zapobiegania korupcji w instytucjach
publicznych (kodeksy etyki itp.) już funkcjonują, toteż dyskusja powinna dotyczyć
jedynie ich udoskonalenia i ewentualnego rozszerzenia”.
Podobną w tonie odpowiedź dał PSL: „Należy skupić się na wykorzystaniu
już istniejących narzędzi ograniczania korupcji”.
W pytaniu chodziło tymczasem o systemy zabezpieczeń antykorupcyjnych, które instytucje publiczne wprowadzają dobrowolnie (a nie pod presją
obowiązującego prawa), bo rozumieją wagę działań prewencyjnych. Chodzi
chociażby o tzw. nakładki antykorupcyjne na system ISO 9001 lub o systemy
antykorupcyjne tworzone na własne potrzeby przez poszczególne instytucje
(z ewentualną konsultacją w instytucjach pozarządowych). Tymczasem okazuje
się, że na poziomie administracji centralnej nie istnieje żaden program stymulujący wprowadzanie tego rodzaju systemów zabezpieczeń antykorupcyjnych
w podległych jej jednostkach.
Nadzieję na stworzenie ogólnopolskiego systemu dla instytucji publicznych
AKOP pokładała w powołanym w poprzedniej kadencji parlamentu Pełnomocniku Rządu ds. Opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych. Stanowisko to zostało jednak zlikwidowane, a zadania
tyczące prewencji antykorupcyjnej przekazano do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Równocześnie nie ma jakichkolwiek informacji, by rząd przygotowywał
system zabezpieczeń antykorupcyjnych na poziomie krajowym.
5. Spółki skarbu państwa
„Czy potrzebne i możliwe jest odpolitycznienie systemu naboru
do rad nadzorczych spółek skarbu państwa?”
PO deklarowała, że „wytyczną systemu naboru osób do sprawowania funkcji
nadzorczych i zarządczych w spółkach z udziałem skarbu państwa powinna być
kompetencyjność, a nie polityczność”. Po czym uznała, że „udzielenie odpowiedzi
twierdzącej na tak postawione pytanie sugerowałoby, iż obecnie system naboru do
organów spółek z udziałem skarbu państwa jest ‘polityczny’, co nie jest prawdą”.
Przypomniała, że gabinet PO-PSL już w 2007 roku wprowadził „Zasady nadzoru
właścicielskiego nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa”.
Dlatego celem PO ma być „kontynuowanie realizowanej polityki”. Większy
nacisk warto jedynie położyć na „zwiększenie zainteresowania osób posiadających najwyższe kompetencje biznesowe uczestniczeniem w wykonywaniu
czynności nadzorczych i zarządczych w spółkach z udziałem Skarbu Państwa,
w szczególności mających strategiczne znaczenie”.
Także PSL w swej odpowiedzi uznał, że „obecny system doboru kandydatów
na członków rad nadzorczych zapewnia wystarczającą transparentność”.
Zdaniem AKOP, regulacje z 2007 r. nie wpłynęły jednak na stworzenie
otwartego, transparentnego procesu powoływania członków rad nadzorczych.
Z kolei przygotowana w kancelarii premiera ustawa regulująca zasady naboru
w podmiotach o kluczowym znaczeniu dla państwa (19 firm) nie została uchwalona przez Sejm poprzedniej kadencji.
W zamian obowiązuje Zarządzenie Ministra Skarbu Państwa z 20 stycznia
2012 r. w sprawie trybu doboru kandydatów na członków organów niektórych
spółek o kluczowym znaczeniu dla skarbu państwa. Zasadniczą rolę w procesie
naboru odgrywają doradcy od rekrutacji (tyle że w ocenie ekspertów zostali
oni wybrani w nieprzejrzysty sposób). Wątpliwe są także dalsze rozwiązania
proceduralne: weryfikacji i rekomendacji kandydatom zamiast planowanego
komitetu nominacyjnego udziela komisja urzędników powołanych przez...
rozpisującego nabór. Ostatecznie kandydata wskazuje zaś zwykle, jak dawniej,
minister. Na dodatek minister może odstąpić od tego trybu doboru (a zarządzenie nie precyzuje nawet, w jakich przypadkach).
W zasadach tych trudno więc odnaleźć deklarowaną jawność, otwartość
i przejrzystość. W efekcie zarządzenie nie przyniosło żadnej zmiany jakościowej.
Niektórzy prawnicy uważają je zresztą za niekonstytucyjne.
Skądinąd po wyborach wymieniono część składu rad nadzorczych spółek
skarbu państwa (Orlen, PGNiG, KGHM) bądź ich zarządów (PGE, PERN, PGNiG,
Lotos) – niektóre nominacje nie budzą zastrzeżeń, ale kilka uznano za upolitycznione.
Po ujawnieniu latem b.r. tzw. taśm PSL demaskujących nieprawidłowości
w zarządzaniu spółkami skarbu państwa oraz rozdzielanie posad wedle klucza
partyjnego, PO zapowiedziała, że chce wrócić do ustawy o nadzorze i pomysłu
powołania komitetu nominacyjnego. Z kolei PSL sugeruje, by rady nadzorcze
państwowych spółek obsadzała narodowa rada powiernicza, którą powoływałby sejm każdej kadencji spośród fachowców wskazywanych przez wszystkie
kluby (jej skład odzwierciedlałby zatem układ sił w parlamencie).
Zdaniem Programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego ani komitet nominacyjny, ani rada powiernicza nie będą skutecznym lekiem na patologię
zatrudniania „kolesi w spółkach państwowych”. Pomysł PSL zakłada na dodatek
wciągnięcie opozycji do podziału politycznych łupów. W efekcie nikomu już
nie będzie na rękę wyciąganie na jaw nieprawidłowości.
6. Ochrona „sygnalistów”
„Czy uważają Państwo, że osoby, które ujawniają nieprawidłowości w swoim miejscu pracy (tzw. whistleblowers) mają skuteczną
ochronę prawną przed dyskryminacją? Jeśli nie, to czy dobrym
rozwiązaniem będzie przyjęcie odrębnej ustawy zapewniającej
im ochronę?”
Obie partie przyznały, że osoby, które ujawniają nieprawidłowości w swoim
miejscu pracy nie mają obecnie w Polsce odpowiedniej ochrony prawnej.
Prawo pracy nakłada na pracownika obowiązek informowania o nieprawidłowościach pojawiających się w miejscu pracy. Równocześnie osoba, która
w dobrej wierze ujawnia nieprawidłowości istotne dla interesu publicznego
nie ma odpowiedniej ochrony przed działaniami odwetowymi pracodawcy.
Wprawdzie szykanowany „sygnalista” może odwołać się do sądu pracy, ale sami
sędziowie przyznają, że w niektórych przypadkach są bezradni wobec różnych
pretekstów, których może użyć pracodawca, aby pozbyć się niewygodnego
pracownika.
Platforma zaznaczyła, że zasadne byłoby wprowadzenie do kodeksu pracy
„przepisów chroniących pracownika przed ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami uzasadnionej sygnalizacji wystąpienia nieprawidłowości”. Potrzebę
„zwiększenia ochrony poprzez zmianę niektórych już istniejących uregulowań
prawnych” dostrzegło także PSL. Na razie jednak nie ma informacji, by ugrupowania rządzące podjęły prace nad taką nowelizacją.
7. Korupcja podczas wyborów
„Co zamierzacie Państwo zrobić, by zapobiec przypadkom korupcji wyborczej, takim jak kupowanie głosów czy fałszowanie
wyników?”
PO uznała, że sytuacje takie „były i są zdarzeniami bardzo nielicznymi”, a obowiązujące „zasady organizacji procesu wyborczego, jak i świadomość organizacji,
w tym partii uczestniczących w wyborach cechują się prawidłowością i wysokim
poziomem”. Dodała, że „przypadki takie szybko stawały się przedmiotem postępowań przygotowawczych, co daje gwarancję, że w przyszłości podobne zdarzenia,
jeśli w ogóle będą miały miejsce, będą niezwykle marginalne”.
PSL odpowiedziało w podobnym tonie, stwierdzając, że „istniejące rozwiązania prawne [...] są wystarczające, aby zapobiegać korupcji wyborczej. Fałszowaniu
wyników skutecznie zapobiega obecność w komisjach przedstawicieli różnych
komitetów wyborczych oraz możliwość desygnowania do obserwacji wyborów
mężów zaufania”.
Zdaniem AKOP oceny te są zbyt optymistyczne.
Najbardziej podatne na manipulacje wyborcze są wybory samorządowe,
gdzie o wygranej decyduje czasem niewiele głosów. Skali zjawiska dowodzi
duża liczba nieprawidłowości sygnalizowanych przez media w wyborach samorządowych w 2010 roku. Symbolem stały się wybory prezydenta Wałbrzycha:
po wyroku sądowym, potwierdzającym przypadki korupcji, wyniki głosowania
zostały anulowane.
Dla zapobiegania patologiom należałoby wprowadzić zmiany w organizacji
wyborów. Przykładowo, karty do głosowania powinny być drukowane przez
samorząd wyższego szczebla (obecna procedura rodzi pokusę manipulowania
kartami). Ponadto prawo obserwowania wyborów powinny mieć także organizacje niezależne od komitetów wyborczych.
Tymczasem za czasów obecnej koalicji nie powstał żaden projekt dodatkowych rozwiązań zapobiegających korupcji wyborczej.
10
8. Konsultacje społeczne
„Czy istniejące mechanizmy konsultacji społecznych projektów
ustaw i innych aktów prawnych są zadawalające? Czy dają zainteresowanym obywatelom i organizacjom realną możliwość
wypowiadania się?”
Zarówno PO, jak PSL uznały, że obecne procedury są wystarczające.
Tymczasem już w chwili przeprowadzania ankiety ocenom takim przeczył
zarówno stan prawny, jak faktyczny.
Funkcjonujący do grudnia 2011 model konsultacji przewidywał, że podlegają
im założenia do projektów ustaw. Utrudniało to społeczną kontrolę projektów
ustawodawczych, na podstawie których stanowione jest ostatecznie prawo.
Ponadto często tzw. partnerami społecznymi w tym trybie były instytucje de
facto państwowe (Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Komisja
Wspólna Samorządu Terytorialnego i Rządu itp.). To wzmacniało fikcję.
Sytuację pogorszyła uchwała Rady Ministrów z 6 grudnia 2011 r., zmieniająca
Regulamin pracy Rady Ministrów. Stanowi ona, że wyniki konsultacji zostają dołączone do projektu założeń ustawy tylko wtedy, „jeżeli zostały przeprowadzone,
w szczególności jeżeli obowiązek zasięgnięcia opinii wynika z obowiązujących
przepisów”. Przesądza to w praktyce o nieobowiązkowym charakterze takich
konsultacji, zwłaszcza, że zakres „konsultacji” ustaw nie uległ zasadniczo zmianie
i w dalszym ciągu „obowiązek zasięgnięcia” opinii jest traktowany jako wyjątek.
Udział obywateli w procesie stanowienia prawa stał się w wyniku tej nowelizacji jeszcze bardziej marginalny i uzależniony od woli organów administracji.
Niewiele zmienia przewidziana w rządowej procedurze legislacyjnej możliwość
skierowania projektu dokumentu rządowego do konsultacji – wciąż przecież
zależy to od uznania administracji. Nowelizacja ograniczyła nadto zakres
informacji, które mają być umieszczone w założeniach, co skutkuje brakiem
możliwości merytorycznego odniesienia się do planów rządu, nawet jeżeli
konsultacje są przeprowadzane.
9. Rejestracje prac sejmu
„Czy jesteście Państwo za tym, aby posiedzenia podkomisji
sejmowych były rejestrowane w systemie wideo? Czy nagrania
te (audio i ew. wideo) powinny być niezwłocznie udostępniane
na stronach sejmowych?”
11
W chwili zadawania pytania nie prowadzono rejestracji posiedzeń podkomisji. PO i PSL poparły ten postulat.
Został on wprowadzony w życie: na stronie internetowej Sejmu
(http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transmisje.xsp) można już śledzić je na
żywo, a także zapoznać się z nagraniami archiwalnymi z obecnej kadencji. Rejestracja nie obejmuje wprawdzie wszystkich posiedzeń komisji, ale Kancelaria
Sejmu zapewnia, że w najbliższym czasie system rejestracji obejmie wszystkie
posiedzenia podkomisji sejmowych (a z czasem i senackich).
10. Służby specjalne w walce z korupcją
„Czy i jeżeli tak, to w jaki sposób, należałoby zmienić uprawnienia służb specjalnych mających w swoich zadaniach zwalczanie
korupcji w Polsce?”
PO uznała kompetencje służb za wystarczające, a zatem niewymagające
rozszerzenia. Zaznaczyła, że akcent trzeba położyć na działania prewencyjne,
zwłaszcza, że rozszerzanie uprawnień i rozbudowywanie służb specjalnych
oznacza duże koszty. PSL ograniczyło się do lakonicznego zdania: „Nie widzimy
potrzeby zmian w tym zakresie”.
Partie nie odniosły się jednak do uwag dotyczących zagrożeń związanych
z już przyznanymi służbom uprawnieniami.
I tak, jedna z ostatnich zmian tyczących uprawnień CBA (z lutego 2011 r.)
dotyczyła wykorzystywania w postępowaniu karnym materiałów zdobytych
w efekcie czynności operacyjno-rozpoznawczych (w tym kontroli operacyjnej).
Naruszenia praw obywatelskich są możliwe także w efekcie niemal automatycznego (bo bez kontroli sądowej) uzyskiwania przez funkcjonariuszy
służb oraz policji – i to w ramach zwykłych czynności – dostępu do bilingów
telekomunikacyjnych.
Równie istotne są zastrzeżenia co do skuteczności kontroli prokuratury
i sądu nad działaniami służb. Wątpliwa pozostaje też ich kontrola przez Sejm,
bo sprowadza się do niejawnych posiedzeń Komisji ds. Służb Specjalnych. Jedynym organem nadzoru okazuje się premier. Wciąż też nie zmienił się sposób
powoływania szefa CBA – a przecież nie tak dawno, przed 2007 rokiem, rodziło
to zasadne zarzuty o upolitycznieniu tej służby.
W efekcie krytyki tych regulacji (i zaskarżenia niektórych do Trybunału
Konstytucyjnego) ruszyły prace nad doprecyzowaniem zapisów o bilingach
oraz ustanowieniem niezależnego urzędu kontrolera służb.
12