PO PIERWSZE: REPUTACJA!

Transkrypt

PO PIERWSZE: REPUTACJA!
30 CYWILIZACJA TEORIA EWOLUCJI NA NOWO
TYGODNIK POWSZECHNY 12 | 24 MARCA 2013
PO PIERWSZE: REPUTACJA!
WOJCIECH MIKOŁUSZKO
NOWAK KONTRA ŚWIAT
Fakt, że wobec jego dokonań tliła
się wśród ewolucjonistów niechęć,
nie docierał do obserwatorów spoza
naukowego grona. Ogień stał się widoczny dopiero po publikacji w „Nature” z sierpnia 2010 r. Autorów było
trzech, w tym Edward O. Wilson,
badacz mrówek, jeden z najbardziej
wpływowych na świecie ewolucjonistów i ekologów, oraz Corina Tarnita,
młoda rumuńska matematyczka. To
jednak Nowak zebrał największe cięgi.
falę ostrej
krytyki ze strony
wybitnych
biologów.
ARCHIWUM PRYWATNE
W
ysoki, roześmiany
mężczyzna, który
wychodzi mi na
spotkanie, nie
wygląda na przejętego atakiem, jaki go spotkał ze
strony najsłynniejszych ewolucjonistów. W końcu Martin Nowak, z pochodzenia Austriak, jest profesorem
Uniwersytetu Harvarda – uczelni,
która od lat jest numerem jeden w rankingach. Swoją pozycję ugruntował
blisko 300 publikacjami naukowymi,
w tym około 40 w „Nature” i „Science”.
Nieliczni badacze mogą się poszczycić
takim dorobkiem.
A już wyjątkowo rzadko zdarza się
to adeptom tak trudnej dziedziny, jaką
jest biologia matematyczna. Nowakowi udało się to zapewne dlatego,
że za pomocą obliczeń odmienił
oblicze teorii ewolucji. Dzięki niemu
fundament biologii zalśnił nowym
blaskiem.
Uczony, który promuje
współpracę jako jeden
z najważniejszych
mechanizmów
ewolucji, napotkał
Martin Nowak:
Współpraca jest architektem
ewolucyjnej złożoności. Jeśli
chcesz się przesunąć z jednodo wielokomórkowości,
z prostych owadów do
społeczności, od zwierząt
do społeczności ludzkich, to
potrzebujesz współpracy.
OGŁOSZENIA
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XV Zamiejscowy Wydział Cywilny z siedzibą w Miechowie prowadzi postępowanie z wniosku Gminy Gołcza z
udziałem Ochotniczej Straży Pożarnej w Chobędzy o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości położonych w Chobędzy,
gm. Gołcza, stanowiących działki oznaczone numerami: 75 i
80 o łącznej pow. 0,2610 ha, dla których nie ma założonej Księgi Wieczystej.
Wzywa się wszystkich zainteresowanych, by w terminie
trzech miesięcy od daty ukazania się niniejszego ogłoszenia
stawili się w tut. Sądzie i udowodnili swoje prawa do wyżej
wymienionej nieruchomości, gdyż w przeciwnym razie Sąd
stwierdzi zasiedzenie zgodnie z wnioskiem, o ile zostanie
udowodnione. Sygn. akt XV Ns 248/13/S.
W Sądzie Rejonowym w Sanoku, Wydział I Cywilny, pod sygn. akt I Ns 54/13 toczy się postępowanie z wniosku Adama Niemczyka o stwierdzenie nabycia spadku po
Irenie Urban z d. Szajnowska, c. Józefa i Józefy, urodzonej
13. 06. 1928 r. w Porażu, zmarłej 02. 01. 2013 r. w Sanoku,
przed śmiercią zamieszkałej w Porażu, numer domu 40. Zmarła pozostawiła testament.
Sąd wzywa spadkobierców zmarłej, aby w terminie 6 miesięcy od dnia ukazania się niniejszego ogłoszenia zgłosili swój
udział w postępowaniu i udowodnili swoje prawa do spadku,
gdyż w przeciwnym razie mogą zostać pominięci w stwierdzeniu nabycia spadku.
Oficjalnie dlatego, że był pierwszym
autorem pracy. Gdy więc „Nature”
opublikowało pięć listów polemicznych podpisanych przez ponad 150
ewolucjonistów, jak mantra powtarzała
się fraza „Nowak i inni”. Towarzyszyła
jej bezpardonowa krytyka: „Uważamy,
że ich [Nowaka i innych – red.] argumenty są oparte na niezrozumieniu
teorii ewolucji i błędnym przedstawieniu literatury dowodowej”, „Nowak
i inni przeoczyli mocne empiryczne
obserwacje”, „Nowak i inni prezentują
alternatywę, która naszym zdaniem
jest wysoce błędna”.
W internecie naukowcy byli jeszcze
bardziej wylewni. Jon Wilkins z Instytutu Santa Fe w USA, na blogu „Lost
in Transcription” umieścił nawet wpis
„Nowak kontra świat”: „Podejrzewam,
że odpowiedź była tak szeroka i ostra
dlatego, że była odpowiedzią skierowaną do Nowaka” – zauważył. Edward
O. Wilson podobno jest zbyt wielką
figurą, by go tak brutalnie atakować.
Corinę Tarnitę z kolei uznano za
młodą i niedoświadczoną. A Martin
Nowak... Cóż, Wilkins wymienia całą
listę jego przewinień. Zarzuca mu, że
notorycznie przeceniał wagę własnych
dokonań. Że nie cytował kolegów. Że
brał pieniądze na badania od Jeffreya
Epsteina, oskarżonego o wykorzystywanie seksualne dziewcząt w wieku
14-18 lat. Że przyjmował granty
z Fundacji Templetona, która zajmuje
się dialogiem między nauką a religią.
Zateizowane środowisko biologów
ewolucyjnych często odżegnuje się
od związków z tą organizacją. Martin
Nowak jest jednak, jak pisze Wilkins,
„żarliwym katolikiem”, co czyni jego
związki z Fundacją Templetona jeszcze
bardziej „problematycznymi”.
Najdziwniejsze w tej całej nagonce
jest to, że prof. Nowak to specjalista
od... współpracy. Właśnie jej badaniu
poświęcił większość swojej pracy naukowej. – Współpraca jest architektem
ewolucyjnej złożoności – mówi „Tygodnikowi”. – Jeśli chcesz się przesunąć
z jedno- do wielokomórkowości,
z prostych owadów do społeczności,
od zwierząt do społeczności ludzkich,
to potrzebujesz współpracy.
Powstaniu złożonych, opartych na
współpracy społeczności zwierząt,
w których część osobników rezygnuje
z rozmnażania, poświęcona była także
jego praca z 2010 r. Towarzyszyło jej
kilkadziesiąt stron obliczeń. – Fascynuje mnie oparcie teorii ewolucji na
stabilnych matematycznych podstawach – tłumaczy uczony. – Wierzę
w ostateczną moc matematyki. Jej
opis jest dla mnie decydującym, fundamentalnym dowodem.
W biologii to nie jest norma. Większość jej adeptów boi się równań jak
ognia. Powszechnie więc przyjmowano, że teoria ewolucji już dawno
została oparta na wystarczająco mocnych matematycznych fundamentach.
Wynikało z nich, że każdy w przyrodzie działa na korzyść własnych genów.
Z tego także powodu odrzucano starą
ideę doboru grupowego, według której
osobnik może również wspierać społeczność, do której należy. Wystarczy
przecież – dowodzono – by w pojawił
się choć jeden oszust, a wykorzysta
on „altruistów” i opanuje grupę. Potomstwo zdrajców miało wygrywać,
a chętnych do współpracy – przegrywać.
WYZWOLENIE
PRZEZ
WSPÓŁPRACĘ
Dawne równania dopuszczały pewne
wyjątki. Należały do nich społeczności
krewnych. Ci przecież noszą wiele takich samych genów. Ratując bliskiego
krewnego, tak naprawdę działam na
korzyść kopii własnego DNA. Jak to
ujął ewolucjonista J.B.S. Haldane:
„Oddałbym życie za dwóch braci lub
ośmiu kuzynów”.
Tą właśnie zasadą, ujętą w postaci
„teorii dostosowania łącznego”, tłumaczono powstanie złożonych społeczności owadzich. U mrówek czy trzmieli
rozmnaża się garstka osobników,
a pozostałe rezygnują z posiadania
potomstwa, by opiekować się cudzym.
Miało to wynikać z nietypowego sposobu dziedziczenia genów. Sprowadza
się on do tego, że córki tej samej pary
rodzicielskiej są bliżej spokrewnione
ze sobą niż z własnym potomstwem.
Więcej korzyści genetycznych przynosi im więc zajmowanie się dziećmi
matki niż rozmnażanie się.
Nowakowi to wyjaśnienie nie przypadło do gustu. – W 2006 r. spotkałem
Edwarda Wilsona – opowiada. – Wymienialiśmy spostrzeżenia na temat
teorii dostosowania łącznego. Dla
mnie to było matematycznie bardzo
słabe. Sądziłem, że biolodzy lubili tę
teorię, ponieważ potrzebowali jej, by
zrozumieć owady społeczne. Edward
Wilson zaś powiedział, że jest ona
zupełnie niepotrzebna do zrozumienia owadów społecznych. Z jednego
powodu biolodzy lubią teorię dostosowania łącznego – to bardzo dobra
matematyka. W ten sposób wyzwoliliśmy jeden drugiego.
W swojej pracy napisali, że do
wyjaśnienia powstania społeczności
owadów wystarczy dobór naturalny.
Ostra krytyka nie zmieniła ich poglądów. – Wszyscy ci ludzie od początku
uważali, że się mylimy. Nigdy jednak
nie wyjaśnili, gdzie dokładnie tkwi
błąd w naszych obliczeniach – mówi
Nowak.
Obaj uczeni, niezależnie od siebie
odkurzyli też ideę doboru grupowego.
Wilsona, który opisał ją w głośnej
książce „Superorganizm”, atakuje za
to m.in. słynny Richard Dawkins.
Martin Nowak zaś oczywiście wsparł
się matematyką. Obliczył, że grupy
współpracowników wygrywają w ewolucji z grupami oszustów. To, że żaden
zdrajca nie rozbija jedności, zapewnia
kilka czynników. Przede wszystkim
muszą to być liczne małe grupy, bo
wśród niewielu dużych grup przewagę
mają egoiści. Po drugie, migracja powinna być utrzymywana na niskim
poziomie.
REPUTACJA RODZI JĘZYK
W książce „SuperCooperators” prof.
Nowak opisał, prócz doboru grupowego i wspierania własnych krewniaków, jeszcze trzy mechanizmy, które
promują współpracę w ewolucji.
– Jeden polega na powtarzających
się interakcjach według zasady „ty
współpracujesz ze mną teraz, ja będę
współpracował z tobą później” – wyjaśnia. – Drugi polega na interakcjach
w grupie: „Widzę, jak współpracujesz
z innymi, stąd wiem, że jesteś fajnym
facetem i będę z tobą współpracował
w przyszłości”. To, inaczej mówiąc, reputacja. Trzeci mechanizm jest oparty
na bliskości przestrzennej, gdy sąsiedzi
pomagają sobie nawzajem.
– Nowak wymienia aż pięć mechanizmów ewolucyjnych, które promują
współpracę w przyrodzie. A to jeszcze
nie wszystko! – komentuje prof. Ewa
J. Godzińska z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN.
– Gotowość do współpracy i ofiarnej
pomocy wpływa nie tylko na reputację
osobnika: podwyższa również jego tzw.
prestiż, przekładający się na atrakcyjność dla płci przeciwnej i ułatwiający
dostęp do rozrodu. Szczególnie silnie
podwyższa prestiż tzw. bezwarunkowy
altruizm, czyli pomaganie innym bez
oczekiwania na odwzajemnianie
przysług. Osobniki zachowujące się
w ten sposób dają bowiem jasny sygnał
swojej wysokiej jakości.
Badania nad pięcioma sposobami
współpracy pozwoliły też Nowakowi na wyjaśnienie, dlaczego część
komórek w organizmie zamienia się
w „zdrajców” i tworzy nowotwór.
Zdaniem uczonego, także powstanie
życia na naszej planecie było możliwe dzięki współpracy. Doszedł do
wniosku, że również nasz język i mózg
wyewoluował na potrzeby współpracy.
I nie chodzi tu o chęć dogadywania
się, lecz o reputację. Plotki i mówienie
o innych potrzebne są po to, byśmy
wiedzieli, z kim warto się zadawać,
a z kim nie. Im więcej się o nas mówi,
tym bardziej staramy się wypaść dobrze i dopasować się do wizerunku
świetnego współpracownika.
Nowak wyprowadza z tego praktyczne wnioski. Dbałość o reputację
warto, jego zdaniem, wykorzystać
w ochronie środowiska. Uczony proponuje np., by upubliczniać ilość energii,
jaką zużywają gospodarstwa domowe.
Niektóre pojazdy chce zaopatrywać
w naklejki: „Emisje tego samochodu
przyczyniają się do raka płuc i niebezpiecznych zmian klimatycznych”.
Twierdzi, że w sytuacji, gdy świat stał
się globalną wioską, zdrada może mieć
katastrofalne skutki dla całej planety. „Te
cywilizacje, które rozwiązały problem
współpracy, będą trwać w kosmosie –
pisze w książce. – Możemy mieć tylko
nadzieję, że na liście Superwspółpracowników znajdą się oparte na węglu
formy życia, które nazywamy ludźmi.
W tej wielkiej przygodzie każdy ma
rolę do odegrania. Sukces zależy od
nas wszystkich. Czas na ciebie”.
h