Metoda Dlaczego
Transkrypt
Metoda Dlaczego
SCENARIUSZ ZAJĘĆ - czas trwania 45 min. TEMAT: METODA „DLACZEGO?”. Cele: Rozwijanie umiejętności kreatywnego myślenia - umiejętności uczenia się - czytania ze zrozumieniem CEL GŁOWNY: Zrozumienie tekstu przez uczniów. CELE OPERACYJNE: Uczeń potrafi: rozwijanie umiejętności twórczego myślenia kształtowanie pozytywnej atmosfery w grupie Umiejętność tworzenia notatek, materiału powtórkowego przeczytać ze zrozumieniem tekst Wykonać zadania zgodnie z poleceniami Znaleźć odpowiednią informację (dokonać selekcji materiału) Uczeń umie: przeczytać ze zrozumieniem tekst Wykonać zadania zgodnie z poleceniami Wyobrazić sobie sytuację opisaną w tekście METODY: Dyskusja, zadaniowa Formy pracy: ORGANIZACYJNE: zespołowa PRZEDMIOTOWA: twórcza, poznawcza Środki dydaktyczne: - teksty źródłowe (kartki z zadaniami, ksero mat. Źródłowych); Tablica, kreda, kartki do pisania, przybory do pisania; ZASADY GRY Należy podzielić klasę na grupy. Każdej grupie rozdaje się ten sam tekst do którego układa się po 3-y pytania zaczynające się od słowa DLACZEGO? Tekst przechodzi z grupy na grupę. Każda grupa układa 3-y pytania , pytanie te nie są ukryte, nie mogą się też powtarzać. Współpraca w grupie wymaga kreatywności. TEKST I: (…)Mam tę wadę, że nigdy nie przejmuję się żadną zgubą – gdy byłem mały, doprowadzało to matkę do szału. Niektórzy z chłopaków całymi dniami szukają tego, co zgubili. Ale ja nigdy nie miałem nic takiego, czego strasznie byłoby mi szkoda stracić. Więc może dlatego trochę ze mnie tchórz. Ale wcale nie próbuję się usprawiedliwiać. Słowo daję. Nie powinno się być tchórzem ani trochę. Jeśli czujesz, że powinieneś dać komuś w szczękę i masz ochotę to zrobić – powinieneś mu przyłożyć i już. Ale ja się do tego nie nadaję. Już raczej wyrzuciłbym faceta przez okno albo sieknąłbym go toporem, niż przyłożyłbym mu w szczękę. Nie znoszę się bić.(…) . Buszujący w zbożu – J.D. Salinger TEKST II (…) Książkę, którą czytałem, wypożyczyłem z biblioteki przez pomyłkę. Dali mi nie tę co chciałem, i dopiero po powrocie do pokoju zobaczyłem, ze coś jest nie tak. To Pożegnanie z Afryką Isaaka Dinesena. Spodziewałem się, że to będzie jakieś nudziarstwo, ale nie. To naprawdę świetna książka. Wprawdzie nieuk ze mnie, ale dużo czytam. Wśród moich ulubionych autorów na pierwszym miejscu jest brat, a zaraz po nim – Ring Lardner. Dostałem opowiadania Lardena na urodziny od brata, tuż przed moim przyjazdem do Pencey. Są w niej te śmieszne zwariowane scenki no i historia o policjancie z drogówki, który zakochuje się w fantastycznej dziewczynie, co to zawsze przekracza dozwoloną prędkość. Tylko, że facet jest żonaty i nie może się z nią ożenić ani nic z tych rzeczy. Potem ta dziewczyna ginie , bo oczywiście za bardzo gazuje. To opowiadanie ścięło mnie z nóg (…). Buszujący w zbożu – J.D. Salinger TEKST III (…) Takim kleszczem był mały Grenouille. Żył opancerzony sam w sobie i czekał lepszych czasów. Światu nie użyczał nic (..): nigdy uśmiechu, krzyku, błysku oka, nawet własnej woni. Każda inna kobieta odtrąciłaby to potworne dziecko. Ale nie madame Gaillard. Madame Gaillard nie czuła, że tego dziecka niczym nie czuć, i nie oczekiwała też od niego żadnych przejawów duszy, ponieważ jej własna dusza była na głucho zamknięta. Inne dzieci natomiast połapały się od razu. Od pierwszego już dnia nowy wydał im się trochę niesamowity. Omijały skrzynkę, w której leżał, i przytulały się ciaśniej do siebie na pryczach, jak gdyby w pokoju pochłodniało. Młodsze krzyczały czasem w nocy; miały wrażenie, ze po izbie idzie lodowaty powiew. Innym śniło się, że coś wysysa z nich oddech.(…). Pachnidło. Historia pewnego mordercy Patrick Suskind TEKST IV: (…) Pewnego razu starsze zmówiły się, żeby go udusić. Przykryły mu twarz szmatami, kocami i słomą, a na wierzchu położyły dla ciężaru cegły. Kiedy następnego dnia madame Gaillard go odkopała, był przyduszony, zmiętoszony, siny ale żywy. Dzieci próbowały parę razy ale na próżno. (…) Gdy podrósł, zrezygnowały z morderczych zamiarów. Pojęły widać, że jest niezniszczalny. Ale schodziły mu z drogi, uciekały przed nim, wystrzegały się wszelkiego kontaktu fizycznego. Nie czuły doń nienawiści, .Nie były teżo niego zazdrosne, nie rywalizowały z nim(…). Po prostu przeszkadzało im, że istnieje. Nie pachniał im. Czuły przed nim strach (…). Pachnidło. Historia pewnego mordercy Patrick Suskind