Tańczący z orkami

Transkrypt

Tańczący z orkami
Tańczący z orkami
Występują
Frodo – powiernik Pierścienia
Sam – spoko koleś
Gollum – postać złożona
Aragorn – łazik i król Gondoru
Gandalf – czarodziej, dwa w jednym
Gimli – syn Glóina, postać destrukcyjna
Legolas – syn Thranduila, postać metaforyczna
Merry – hob..., rycerz Rohanu
Pippin –...bit, rycerz Gondoru
Háma – Rohirrim
Éomer – syn Éomunda, potencjalny król Rohanu
Éowyn – córka Éomunda, potencjalna pani Ithilien
Beregond – w służbie jego królewskiej mości
Faramir – syn Denethora, postać niedoceniana
Boromir – syn Denethora, postać dramatyczna, aczkolwiek nieżywa
Denethor – eks-Namiestnik Gondoru, postać nieżywa
Bilbo – włamyhobbit
Hamfast – syn Hobsona, postać niewyściubiająca nosa poza Shire
Różyczka – córka Tolmana, postać może nie aż tak romantyczna jak Arwen
Tom Bombadil – mistrz i mentor Samwise’a
Złota Jagoda – żona Toma Bombadila
Elrond – Agent Matriksa
Arwen – córka Elronda, postać romantyczna
Galadriel – władczyni Lórien
Celeborn – władca Lórien
Glorfindel – już zapomniał, że kiedyś zastępował Arwen
Cirdan – szkutnik
Karol – Eru-Ducha-Winny-Przechodzień
Brat Kuzyna Szmuglera – Bratowi-Kuzyna-Eru-Ducha-Winny-Przemytnik, notabene
również kuzyn Szmuglera
Saruman – czarodziej
Zytha – orczyca, kelnerka
Sierżant Kopara – ork o gabarytach szafy
Odorf – ork turysta
Nrogara – ork kapral
Ilmig – ork saper
Salogel – ork snajper
Fladnag – ork łącznościowiec
Rekrut – ork rekrut
Snagbert – ork sługus
Gorbagio – ork praktykant
Uglúkokrates – ork wykształciuch z Isengardu Mordoru
Grisznákoniusz – ork wykształciuch z Mordoru
Mistrz Fî – orkowy sensei
Don Shagratto – ork szlachciur
Klif Taplacz – ork z wieży Cirith Ungol
Harlz – ork z wieży Cirith Ungol
Waarghen – ork z wieży Cirith Ungol
Skszyf Toper – ork z posterunku podległego Cirith Ungol
Namilrab – ork barman
Lurtzyna – orczyca siepaczka
Orkawia –orczyca siepaczka, psiapsióła Lurtzyny
Trollumb – ork kapitan marynarki
Von Orkenstein – ork dochtór
Orknest – ork majster
Nazgûl Numer 4 – wysłannik Saurona
Nazgûl Numer 7 – wysłannik Saurona
Nazgûl Numer 5 – wysłannik Saurona
Nazgûl Numer 9 – wysłannik Saurona
Sauron – Władca Pierścieni
Ninja (trzy sztuki) – oddział specjalny Sierżanta Kopary
Efekty Specjalne – jeszcze bardziej niewidoczni niż ninja, więcej harówy, mniej
przełożonych o gabarytach szafy
Tak, to oznacza prima aprilis.
Nie, nic więcej tu nie ma.
Poważnie, reszta jest pusta.
Nie ma co sprawdzać kolejnych stron.
Dalej sprawdzasz kolejne strony?
Przestań, tam nic nie ma.
Naprawdę.
Nie wierzysz mi?
Może i słusznie...
Trzydzieści sześć widoków Góry Przeznaczenia:
Widok dziewiąty (wersja beta)
Boromir. Solo.
W tle makieta Góry Przeznaczenia i Barad-Dûr z Okiem Saurona na szczycie. Rozlegają się dźwięki
toczenia się ciężkiego sprzętu oblężniczego i skrzypienia drewna. Wchodzi Boromir, pchając
niewidzialną balistę.
Boromir
Nie, Boromirze, to się nie uda. Tylko Frodo może zniszczyć Pierścień. Nie bądź głupi,
Boromirze, balista nie ma palców, nie założysz na nią Pierścienia. (Przestaje pchać) Ha! Palceszmalce. Nie ma takiego problemu, którego nie można by załatwić starą, dobrą, gondoryjską
taśmą klejącą. (Spogląda na Barad-Dûr, potem zaczyna pchać balistę, by obrócić ją w stronę wieży).
Trochę w lewo... Chyba za mocno (ciągnie balistę kawałek z drugiej strony). Idealnie. (Ślini palec,
podnosi go do góry) Trójka, z zachodu (kreśli palcem jakieś obliczenia w powietrzu, potem kręci jakąś
korbą, obracającą się z piskiem). Ależ Boromirku, nie mogę dać ci balisty, zrobisz sobie
krzywdę. Boromirze, w jaki niby sposób będziesz strzelać niewidzialną balistą? Jak się zna
sprzęt, nie trzeba go widzieć. Nie takie rzeczy się na ślepo robiło.
Nagle rozlegają się dźwięku maszerującego oddziału. Boromir zasłania twarz maską orka, odwraca się
w stronę publiczności i pogwizdując oraz patrząc w niebo, ukradkiem obserwuje przechodzącą pod
sceną grupę orków.
Boromir
Tu nic nie ma. To tylko ja, ork, bez żadnej niewidzialnej balisty. Balista nie ma palców,
wszystko w porządku. Nikt tu nie planuje zamachu na waszego szefa. Pokój, orczy bracie.
Oddział oddala się, dźwięki cichną. Boromir zrzuca maskę, przestawia jeszcze dwie wajchy, potem z
kciuków i palców wskazujących robi ramkę i patrzy przez nią na Barad-Dûr. Podnosi jedną z
wcześniej przestawionych wajch nieco do góry. Po kilku sekundach zastanowienia, sięga do kolejnej
dźwigni.
Boromir
Hmm... Jakby tu... „Pozdrowienia z Gondoru”... Nie, zbyt banalne. Coś z okulistą? „Pilne
wezwanie na badanie wzroku!”... Też nie. Teraz to nic nie wymyślę. Trudno, klasyka też jest
dobra.
Boromir wyciąga gwizdek, gwiżdże i jednocześnie przestawia dźwignię w dół. Rozlega się dźwięk
wystrzału i lecącego pocisku. Boromir śledzi niewidzialny pocisk. Nagle wieża w tle przewraca się, a z
Góry Przeznaczenia zaczynają buchać płomienie i lawa.
Boromir
Prosto w oko. Tak jak mówiłem. Ale nie, oni woleli na piechotę. Przez bagna, komary i
snajperów. Trzeba to było zostawić staremu Boromirowi. (Patrzy z dumą na ruiny Barad-Dûr)
Ech, marzenia. Szkoda, że to wszystko nieprawda i jednak dałem się zabić tam, pod Amon
Hen.
Boromir zakłada na głowę przechodzącą na wylot strzałę i wychodzi. Barad-Dûr powstaje, a lawa cofa
się do wnętrza wulkanu.
I to tyle.
Nic więcej.
Tym razem naprawdę.
Niżej już nic nie ma.
Nic a nic.
Dobra, sprawdzaj jak chcesz.
A ostrzegałem...
Ostrzegałem, ale kto by mnie słuchał.