Marta Klepaczko, kl.6a, SP4 nauczyciel – Anna Tarwacka GIODO

Transkrypt

Marta Klepaczko, kl.6a, SP4 nauczyciel – Anna Tarwacka GIODO
Marta Klepaczko, kl.6a, SP4 nauczyciel – Anna Tarwacka
GIODO RZĄDZI.
Pewnego dnia w Danolandii, krainie danych osobowych, strzeżonej pilnie przez
Kompulicję, doszło do nieoczekiwanej zmiany w Systemie.
Na wszystkich portalach społecznościowych krążyły pogłoski, że włamano się do
głównej stacji dowodzenia ochroną danych, w której każdy obywatel miał swój folder z
wrażliwymi informacjami. Mieszkańcy przestali czuć się bezpiecznie i każdy na każdego
patrzył podejrzliwie. Niektórzy przestali wychodzić z domów.
Chcąc uniknąć paraliżującej paniki i wyjaśnić sprawę jak najszybciej, władze zebrały
się na tajną naradę i rozpoczęły obrady.
Pierwszy wypowiedział się prezydent GIODO:
- Musimy koniecznie sprawdzić ten problem. Wyciek danych osobowych to działanie wbrew
prawu - powiedział swoim donośnym głosem.
- Oczywiście! Trzeba zrobić wszystko, żeby wyjaśnić wątpliwości – dodał premier Bajt.
Narada trwała do północy. Podczas tego spotkania Rada sprawdziła wszystkie
zagrożenia i przeanalizowała wiele raportów. Ostatecznie stwierdzono, że miało miejsce
niegroźne zwarcie, które nie powodowało ujawniania prywatnych danych obywateli, ale
uruchomiło komunikat na kilkuset tabletach „Uważaj na dane osobowe!”. Stąd powstało
ogólnopaństwowe zamieszanie wśród mieszkańców, którzy wiedzieli, że takie dane są pod
ścisłą ochroną.
Kiedy wydawało się, że sytuacja jest już opanowana, na monitorach odczytano
kolejną wiadomość: „ ZAGOZE E E E NE E E NI E E E U NI K NO N E E E”.
Wszyscy wybitni programiści zajęli się rozszyfrowywaniem przyczyny tej wiadomości.
- To muszą być kosmici - powiedziała załamana minister Spacja.
- A to wiadomość od nich - pomyślał na głos premier Bajt.
Prezydent GIODO zachował zimną krew:
- Przestańcie z tymi kosmitami. Teraz dopiero zaczynacie siać panikę. Proszę przygotować
konferencję, chcę przemówić do obywateli.
W tym czasie na salę obrad wszedł niski człowiek, niosąc coś w niewielkim, szczelnie
zamkniętym słoiku. Uśmiechnął się i wysunął przed siebie dłoń mówiąc:
- Spokojnie, Panie Prezydencie. Już wiemy, co się stało. Nie ma się czego obawiać.powiedział, a oczy wszystkich skierowały się na niego - To tylko mucha.
- MUCHA? A ta wiadomość? - z niedowierzaniem zapytał prezydent.
- To też wina tej małej psotnicy - powiedział informatyk - musiała dostać się do systemowej
klawiatury i… nieźle się poobijać.
- Żadnej przyczyny awarii Systemu nie wolno bagatelizować. Dane osobowe są bezcenne. To
okazja, żeby o tym przypomnieć. - powiedział Prezydent GIODO, kierując się do drzwi, za
którymi czekali dziennikarze.