MžDROšØ KONTRA WIARA

Transkrypt

MžDROšØ KONTRA WIARA
MžDROšØ KONTRA WIARA
William Marrion Branham
mówione sowo jest oryginalnym nasieniem
Oto Oblubieniec idzie, wyjd›cie Mu naprzeciw!
MžDROšØ KONTRA WIARA
(Wisdom Versus Faith)
1. kwietnia 1962
Kaplica Branhama
Jeffersonville, Indiana, USA
Mdro™ø kontra Wiara
(Wisdom Versus Faith )
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia
1. kwietnia 1962 w Kaplicy Branhama w Jeffersonville, Indiana, USA.
PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z
nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas
korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym jŸzyku
oraz z najnowszej wersji The Message”, wydanej przez Eagle
Computing w 1996. Niniejszym zostao opublikowane w penym
brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej broszury zostao umoŒliwione dziŸki wkadom
wierzcych, którzy umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie.
Przetumaczono i opublikowano w 1997. Wszelkie zamówienia naleŒy
kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel. +420 (0)659 324425
William Marrion Branham
KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
2
Mdro™ø kontra Wiara
` DziŸkujŸ ci, bracie Neville. Niech ci Pan bogosawi.
Dzie§ dobry. Dzie§ dobry, przyjaciele. CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø
znowu w domu Pa§skim. Przed kilku minutami odwoano mnie tam
do tyu, abym siŸ modli za starego kaznodziejŸ. I on mia tylko _
jakby na chwilŸ omdla. Nie stwierdziem u niego niczego zego; on
jest po prostu sŸdziwym ™wiŸtym Pa§skim. W drodze tutaj szatan
próbowa mnie uczyniø chorym, miaem teŒ mdo™ci Œodka i
powiedziaem: BŸdziemy siŸ po prostu musieli modliø jeden za
drugiego wzajemnie”. WiŸc by to brat Coggins; znamy go tutaj w
kaplicy bardzo dobrze. On pochodzi tam z pónocy, z Karoliny i on
by bardzo, bardzo chory, po prostu powsta i chwilowo omdla. Lecz
wydaje siŸ, Œe to nie jest nic powaŒnego, ciele™nie, zatem jest to po
prostu diabe, który go próbuje wystawiø na próbŸ. WiŸc on jest
wielkim kusicielem, a zarazem dobrym kusicielem.
Syszeli™cie to opowiadanie o starej siostrze, która chodzia do
ko™cioa i nie powiedziaaby niczego zego o nikim.
WiŸc co ty sdzisz o diable?”
Odrzeka: OtóŒ, on jest dobrym przeciwnikiem!” WiŸc takim jest
_ wa™nie takim on jest.
Radujemy siŸ dzisiaj do poudnia, Œe jeste™my w tym tygodniu
znowu w domu Pa§skim, czekajc na przyj™cie Pana Jezusa.
A teraz _ miaem zamiar przemawiaø dzisiaj do poudnia na
temat: Pod ochron Krwi”; a wydaje siŸ, Œe Duch šwiŸty zmieni
nieco moje my™li na ten temat. I mam inny temat do nauczania,
bowiem^ Potem^ Powiedziaem sobie ubiegej nocy: Dlaczego
by On zmienia moje my™li na taki temat: Pod ochron Krwi?” Wy
rozumiecie, czego by dotyczy ten temat _ Izrael pod krwi,
maszerujcy do obietnicy. Czy rozumiecie? I moŒe bŸdŸ o tym
przemawia innym razem.
WiŸc przypominam sobie, Œe we ™nie, który miaem niedawno
tutaj _ a ja _ w tym ™nie miaem podobno magazynowaø pokarm w
kaplicy, rozumiecie, tutaj w tym ™nie. Ilu z was przypomina to sobie,
Œe przed kilku tygodniami miaem ten sen? Nie mogem wam podaø
jego wykadu, ale je™li mi to nie potrwa zbyt dugo, powiem wam po
prostu, gdyby™cie to chcieli teraz usyszeø.
Jest to rzadko™ci, Œe mi siŸ ™ni sen, który ma po prostu jaki™ sens.
Zazwyczaj jest tak, Œe siŸ kadŸ do óŒka pó›no, a potem siŸ budzŸ i
jestem nerwowy lub wyczerpany; czowiek ™ni, potem za™nie i ™ni sen,
potem siŸ obudzi. Wy wiecie, jak to jest _ taki nerwowy czowiek, jak
ja. Byem tam z bratem Wood i z bratem Sothmannem, a Pan dawa
ludziom wa™nie^ przychodzili z^ tam^ Byo to w Tucson,
MÓWIONE S~OWO
Arizona. A Pan zupenie dokadnie _ w kaŒdym przypadku podaje
wykady do snów.
Widzicie zatem, jeŒeli kto™ podaje _ mówi mi o ™nie, to wykad
mogŸ podaø jedynie wtedy, kiedy ponownie ™niŸ ten sen. A wielu z
was tutaj wie, Œe niektórzy mówi mi sprawy, a nie mówi mi
wszystkiego, co byo w tym ™nie. Lecz kiedy ja otrzymam go jeszcze
raz, to otrzymam to, czego nie powiedzieli™cie. Rozumiecie? A wiŸc
czowiek musi go ™niø na nowo i potem On mi to mówi. Dlatego
czasami jest to ranice, czasami jest to twarde, i ten czowiek nie chce
siŸ z tym zgodziø, lecz ja muszŸ byø prawdomówny, poniewaŒ to jest
Sowo od Pana. Rozumiecie? Bo oni Tego oczekuj. I Ono jest _ Ono
nigdy^ Pan by tak dobrym dla mnie, Œe Ono zawsze byo prawd.
A wiŸc owego wieczora uoŒyem siŸ do snu i ™ni mi siŸ sen. I
my™laem, Œe jestem^ Pewien bokser, z którym przed laty
walczyem^ Wielu z was, pamiŸtajcych dawniejsze czasy^
My™laem po prostu o bracie Roy Slaughter, stojcym tam przy
drzwiach. On jest u nas juŒ _ sdzŸ, Œe jest jednym z najstarszych
czonków tutaj w tym zborze. Brat Roy Slaughter, uwaŒam, Œe
wa™nie on jest jednym z najstarszych czonków. I ja po prostu^
Kiedy mówiŸ o nim, jest wiele dobrych rzeczy, cechujcych brata
Roy Slaughtera, o których ludzie nie wiedz. I to jest prawd. On jest
moim bratem i raczej dabym mu may bukiet lub pczek teraz, niŒ
cay wieniec, kiedy odejdzie. To siŸ zgadza. Ma wiele zacnych cech.
Brat Roy by dla mnie prawdziwym bratem _ on i jego rodzina, i
Œy tam i pracowa twardo dla tej maej rodziny, i wychowa grono
miych dzieci. Wiedziaem wszystko o jego córkach i synach, i
gosiem na pogrzebie jego maego syna, kiedy umar.
I przypominam sobie, Œe pewnego razu mieli™my robotnika, który
pracowa w kaplicy. A on powinien by wyko§czyø j _ po prostu
jako stolarz. My nie mieli™my wiele pieniŸdzy, a on mia wyko§czyø
to wnŸtrze tutaj. A kto™ przechodzi wokoo, kto chcia pracowaø, a
tamten tego nie wyko§czy. I on tu zbija bki, a twierdzi, Œe
pracowa pó godziny, czy co™ w tym sensie, i zrani sobie stopŸ, a
potem on (po prostu wystarczyo, Œeby wytoczyø proces sdowy
przeciw zborowi) zaskarŒy nas o dziesiŸø tysiŸcy dolarów. OtóŒ, nie
mieli™my niczego. Nie wiedzieli™my nic o tym, Œe oni mieli juŒ
rozprawŸ sdow. Rozumiecie? Oni zaskarŒyli^ Ten czowiek _ on
nie mia ubezpieczenia, a wiŸc potem to spado na nas. Nie
musieli™my jednak paciø.
I nigdy nie zapomnŸ tego wieczora, kiedy siedzieli™my w kóko
tam w tyle, kiedy brat Roy siŸgn do portfela, do starego (wybacz,
bracie Roy) _ starego, obdartego portfela, wycign wszystkie
Œetony, które mia za to, Œe odwozi pomyje i tym podobnie, i
powiedzia: OtóŒ, bracie Bill, ja to woŒŸ na t sprawŸ”.
MžDROšØ KONTRA WIARA
3
Prosta siostra, Evelyna, jego siostra (prawdopodobnie siedzi teraz
gdzie™ tutaj), powiedziaa: Bracie Branham, mój may, stary domek
jest wart tylko trzystu dolarów, ale my to po prostu woŒymy na t
sprawŸ”. Widzicie? To jest autentyczny, prawdziwy materia, je™li tak
mówicie do mnie. To jest^ W mojej ksiŒce _ to jest rzeczywiste.
Przypominam sobie, co stao siŸ trochŸ pó›niej, gdy byem na
moim pierwszym zgromadzeniu w innej miejscowo™ci. Byo to w St.
Louis na jednym z moich pierwszych wielkich zgromadze§. I
przyszed mi telegram: Moja córeczka leŒy na oŒu ™mierci. Brat
Slaughter. Przyjed› zaraz”. Poszedem zaraz i zaczem wkadaø
moje odzienie do walizki. Na tym bya sprawa zaatwiona; nie
mogem mu po prostu odmówiø i oto przychodzimy. Przyszedem do
domu, wstpiem do pokoju^ PielŸgniarki tam w szpitalu _ tam w
szpitalu katolickim w New Albany, zostawiy zrezygnowane jego
ma córeczkŸ. I wa™nie, kiedy weszli™my do pokoju, Pan Jezus j
uzdrowi. Tam ona bya po prostu ^?^ Rozumiecie? I tak, jak by™
puszcza chleb po wodzie _ on powróci do ciebie pewnego dnia.
Odchyliem siŸ od mojego tematu, lecz wrócimy z powrotem na
pocztek. Ja byem dawniej bokserem. A by wówczas pewien
mŸŒczyzna (tutaj w tym mie™cie, jest to biedny czowiek, teraz
okropnie pije; jeden z jego synów jest obecnie policjantem) Smith,
George Smith; nazywano go sze™cio-sekundowym” Smithem. On
mnie zacz trenowaø w boksie, kiedy mieli™my _ zanim rozpoczŸy
siŸ Zote RŸkawice”. Udali™my siŸ do tutejszych wadz. A przy tym,
wiecie, on by najbardziej niedelikatnym czowiekiem, jakiego
kiedykolwiek widziaem. On mnie uderzy po prostu i ja leciaem
wijc siŸ w powietrzu. I ja przyszedem z powrotem do siebie i
powiedziaem: Nie musisz byø takim surowym przy tym”. Widzicie?
Powiedziaem: Ty po prostu wytuczesz oddech ze mnie”.
On powiedzia: Ja ci mówiŸ, Billy” _ rzek _ bez wzglŸdu na to,
jak dobrze jeste™ wytrenowany i jak bardzo uprawiasz atletykŸ, i jak
mocnym jeste™ w swojej wadze, czy co™ podobnego” _ powiedzia _
taki szybki cios zatrzyma krew, kiedy ciŸ kto™ uderzy w ten sposób”.
[Brat Branham demonstruje uderzenie piŸ™ci _ wyd.] I powiedzia:
Ty mnie teraz moŒe nienawidzisz, lecz kiedy siŸ sam dostaniesz tam
do ringu” _ powiedzia _ bŸdziesz sobie to ceni”. Powiedzia: Na
skutek tego twoje ciao siŸ wzmacnia, Œeby mogo szybko przyj™ø do
siebie. Inaczej, je™li otrzymasz cios, to po prostu padniesz na ziemiŸ i
bŸdziesz tam leŒa, i bŸd ciŸ odliczaø. Lecz je™li twoje ciao jest
przystosowane i potrafi wytrzymaø te ciosy” _ rzek _ to kiedy
otrzymasz cios _ kto™ zada ci mocny cios” _ powiedzia _ potem
kiedy _ to powracasz szybko do siebie” _ powiedzia _ znowu z
powrotem na swoje nogi. Na skutek nokautu zostaniesz wyrzucony z
ringu, ale szybko wskoczysz do niego z powrotem”. (I on po prostu
zako§czy, wyrzucajc mnie nokautem z ringu). WiŸc on rzek: Ty to
musisz po prostu wytrzymaø. Rozumiesz?” I wydawao siŸ, Œe mnie
4
MÓWIONE S~OWO
u™mierci. On mia o okoo 30 do 40 funtów wyŒsz wagŸ niŒ ja, i on
potrafi _ on by zaprawiony do walki, a ja byem tylko uczniem, wiŸc
mnie niemal u™mierca. On rzek: Lecz ty to bŸdziesz docenia, gdy
sam staniesz w ringu”. Przekonaem siŸ, Œe to prawda.
Syszaem o sierŒantach w wojsku, którzy øwicz swych Œonierzy
i to surowo. Oni nienawidz tego sierŒanta; lecz kiedy dojdzie do
walki, to oni go miuj za to surowe øwiczenie. W ten wa™nie sposób
staraem siŸ øwiczyø chrze™cijan. Nie obcinajcie swoich wosów; nie
no™cie makijaŒu; nie czy§cie tego; podajŸ to szorstko. BŸdziecie mnie
sobie ceniø, kiedy dojdŸ do _ na ko§cu drogi. Rozumiecie? Øwiczenie,
rozumiecie, przyjmujcie to øwiczenie wa™ciwie. Wy byø moŒe^
Trzymajmy siŸ dokadnie Sowa. Ono jest moŒe szorstkie, rozbija
denominacyjne róŒnice na kawaki, ale bŸdziecie Je doceniaø, kiedy
dojdziecie do ko§ca drogi. Rozumiecie? Stali™cie po stronie tej KsiŸgi.
WiŸc Œona wziŸa _ trzymaem jej rŸkŸ w mojej i podeszli™my tam,
a George Smith (teraz on jest _ uwaŒam, Œe jest juŒ siwowosym
mŸŒczyzn; sdzŸ, Œe jest o siedem, osiem, czy dziesiŸø lat starszy ode
mnie), i on by na powrót w ringu i walczy z zapaem z innymi. A ci
modzie§cy, którzy tam wstŸpowali, wielcy, barczy™ci chopacy, nie
mogli mu wcale dorównaø. Oni po prostu^ On ich po prostu za
chwilkŸ pokonywa.
A pewien mody czowiek powiedzia: Ja potrafiŸ pokonaø tego
starego mŸŒczyznŸ; ja wiem, Œe potrafiŸ”. WiŸc on, duŒy, barczysty,
atletyczny modzieniec wskoczy do ringu; on tam nie wytrzyma ani
pó minuty. Wyszed z powrotem i powiedzia: Ja nie wiem, skd siŸ
to bierze, lecz on jest naprawdŸ mŸŒczyzn”.
I wa™nie w tej chwili spojrzaem w tym ™nie na moj ŒonŸ i
rzekem: ono, ty wiesz, on mi dawa moje pierwsze lekcje”. A
potem (wiecie, sny s dziwne) przybyem nad wielkie morze, a jego
wody byy naprawdŸ wzburzone. A ódkarz^ (OtóŒ, Meda _ moja
Œona nie bya wówczas ze mn). A potem, w tym ™nie przyszed tam
ódkarz i wrŸczy mi may kajak, okoo dwu i pó do trzech stóp dugi;
i on powiedzia^ On by rzeczywi™cie biay, po prostu plastykowy i
biay. On powiedzia: Tu masz ódkŸ”.
O” _ powiedziaem _ ja nie mógbym przepynø w tym”.
A on odrzek: OtóŒ” _ powiedzia _ to popynie z szybko™ci
piŸødziesiŸciu mil na godzinŸ _ tam i z powrotem w tym kierunku”.
Ja odrzekem: Byø moŒe tam i z powrotem wzduŒ brzegu, lecz on
nie wypynie tam”. Rozumiecie? Powiedziaem^
On rzek: OtóŒ, py§ razem z nimi”. I spojrzaem, a tutaj siedzia
brat Wood i brat Fred Sothmann, ci dwaj bracia, którzy byli ze mn
owej nocy, kiedy mi siŸ ™ni ten sen. A oni siedzieli w zielonym czónie
i mieli w nim wielki ekwipunek _ sprzŸt kempingowy, namioty, itd. I
oni tam siedzieli. On powiedzia: Jed› razem z nimi”.
MžDROšØ KONTRA WIARA
5
Ja powiedziaem: Oni nawet nie s wio™larzami”. Powiedziaem:
Ja to wiem^” Powiedziaem: Ja jestem wio™larzem i znam siŸ na
kajaku, jak siŸ nim posugiwaø, lecz” _ powiedziaem _ oni _ nigdy
nie bŸd _ im siŸ to nie uda. Ja bym tak mimo wszystko nie pyn”.
OtóŒ” _ powiedzia on _ oni ciebie miuj”. I powiedzia:
Dlaczego nie powrócisz tutaj i nie zmagazynujesz zapasów?”
WiŸc ja powróciem, a ta maa miejscowo™ø, w której byli™my
wyjazdem (maa miejscowo™ø, imieniem Klondike, okoo czterdzie™ci
mil oddalona od wszelkiej cywilizacji, w której by jeden may sklep
dla ranczerów, itd.) wygldao to, jakby to byo w Klondike; a potem
zmienio siŸ to na t kaplicŸ. A ja staem wa™nie tu i sprowadzaem
wielkie beczki najlepszego pokarmu, jaki kiedykolwiek widziaem:
rzodkiewki _ wyglday jakby trzy stopy dugie; i rzepa, i jarzyny, i
ziemniaki, i wszystko inne.
On powiedzia: Zmagazynuj tego pod dostatkiem”. Rozumiecie?
I ja _ staem tam i po prostu robiem zapasy, i obudziem siŸ. Nie
mogem tego zrozumieø; my™laem, Œe to by tylko sen, i zostawiem
to. Martwio to brata Wood i wielu innych, wiŸc oto jest wykad tego
snu. Musiaem po prostu czekaø, jak wam juŒ wiele razy mówiem.
Musz siŸ najpierw wydarzyø pewne rzeczy, zanim czowiek moŒe _
pewne rzeczy, by siŸ to dopasowao do snu.
Oto jest jego wykad: Widzicie, oni^ Oczekiwano nas w krajach
zamorskich. Brat Arganbright modszy, mój serdeczny przyjaciel,
mia zamiar zapaciø mi i mojej Œonie koszty podróŒy do Palestyny. I
mieli™my podróŒowaø do Szwajcarii i dalej do Afryki na kampaniŸ w
czerwcu. A moja Œona i Rebeka _ one byy rzeczywi™cie wzruszone,
wiedzc, Œe bŸd przejeŒdŒaø przez Niemcy, AngliŸ, FrancjŸ i
PalestynŸ. One tam miay zaczekaø, aŒ ja sko§czŸ kampaniŸ w Afryce
i zabiorŸ ich w drodze powrotnej. I oni wszyscy byli w wielkim
oczekiwaniu.
Syszeli™cie mnie, jak mówiem: JeŒeli Pan pozwoli (zawsze), o ile
Pan pozwoli, mam zamiar urzdziø wyprawŸ zamorsk. Ja tego
jeszcze dokadnie nie wiem”. WiŸc ja na to oczekiwaem. Lecz oto jest
znaczenie tego: ten pan Smith, George Smith (by to mój pierwszy
trener wówczas i by wiŸcej niŒ godnym przeciwnikiem dla kaŒdego z
tych modych ludzi, których mamy dzisiaj w kraju w ringu), on
przedstawia moje pierwsze do™wiadczenia w kolejce modlitwy.
Rozumiecie? Wiele razy przyprowadziem ludzi na podium, tam
przychodziy wizje _ czekali, miaem tego jednego _ i wizja; drugiego
_ i wizja. Nigdy to nie funkcjonowao zupenie dobrze.
OtóŒ, kiedy zaczynaem na pocztku, nigdy nie zostawiem
czowieka _ dopóki nie stwierdziem czego™ w tym kierunku, co nie
byo zupenie wa™ciwe, i On Sam zatrzyma mnie, rozumiecie, i
powiedzia mi o tym. I ja siŸ modliem dalej i modliem siŸ za ludzi, i
6
MÓWIONE S~OWO
moi drodzy, rezultaty byy sto razy^ doszli™my bowiem do^
Modliem siŸ za czterystu lub piŸøset w cigu jednego wieczora; a w
ten sposób moŒe tylko dwadzie™cia piŸø czy trzydzie™ci, a moŒe nie
tak wiele _ miaem byø moŒe dziesiŸø czy piŸtna™cie wizji i byem _
niemal musieli mnie wynosiø na zewntrz. Powracajc znowu do tej
samej rzeczy, rozumiecie, z powrotem do mojego pierwszego
trenowania. Mimo wszystko nie byo niczego na polu misyjnym, co by
siŸ kiedykolwiek mogo ostaø przed tym, rozumiecie, poniewaŒ To jest
Sowo. To nie jest jaka™ denominacja; To jest Sowo. Rozumiecie?
A potem^ Wa™nie, potem zauwaŒycie nastŸpn rzecz: po tym
Medy nie byo w tym ™nie, kiedy przybyem do morza i miaem siŸ
przeprawiø na drug stronŸ.
Zatem, brat Arganbright zatelefonowa mi onegdaj wieczorem,
cay wzruszony, i powiedzia: Bracie Branham, bŸd to tylko piŸkne
wakacje. Brat Shakarian dozna ataku serca, wiŸc zgromadzenia za
morzem s odwoane”. I oni _ te zgromadzenia w Szwajcarii _ on
chcia, Œebym tam pojecha tylko na jeden wieczór i miaem tam mieø
to jedno wieczorne zgromadzenie, a potem przez cay pozostay czas
miaem mieø wakacje _ po prostu wŸdrowaø po caym kraju, co _
otóŒ, to byo bardzo mie. Brat Arganbright jest _ o, po prostu
najlepszym chrze™cijaninem i jest serdecznym przyjacielem dla mnie
i dla mojej rodziny.
I _ lecz widzicie, tym maym, biaym, plastikowym kajakiem,
którym miaem popynø, jak on chcia, byo Sowo BoŒe, ale w tym
wszystkim nie byo wystarczajco duŒo goszenia, by mnie woaø za
morze. Ja rzekem: E-e, nie tak. Tylko z powodu tego? E-e”.
On rzek: Id› zatem i py§ razem z nimi, tak jak oni popyn”.
Ja powiedziaem: Oni nie s wio™larzami _ kaznodziejami. Ja
jestem kaznodziej. Gdyby oni pojechali, byyby to cakiem wakacje
_ w dodatku z ich sprzŸtem kempingowym”. Lecz ja bym tego nie
przyj; odmówiem to. WiŸc taki by wykad tego snu. Rozumiecie?
A potem, pan Arganbright zatelefonowa mi przed kilku
wieczorami i powiedzia mi, Œe to^ Oczywi™cie, syszeli™my, Œe
zgromadzenia za morzem zostay odwoane z powodu brata
Shakariana. A zatem, nie ma Œadnego^ Tam _ to jedno w
Szwajcarii _ miaem tam byø tylko jeden wieczór, i ja miaem^
Meda musiaa mi najpierw powiedzieø, Œe ona nie chce jechaø, wiŸc
zatelefonowaem jej z Florydy pewnego wieczora _ wzglŸdnie z
Georgii. I powiedziaem jej _ rzekem: Przedzwoni do mnie brat
Arganbright i powiedzia, Œe musimy wyjechaø dwudziestego maja”.
Ona odrzeka: To nie pasuje. To nie pasuje. (Rozumiecie?) Dzieci
maj wa™nie w tym czasie egzaminy. Nie mogŸ jechaø”. Rozumiecie?
Musiaa to sama odmówiø, bo ona wa™nie bya w tym wkluczona _
MžDROšØ KONTRA WIARA
7
byy to jej wakacje. I tak siŸ stao. Wszystko ma pewne znaczenie,
nawet sny. Wszystko co™ gdzie™ oznacza. WiŸc sny maj wykad.
Wracajc teraz z powrotem powiem moŒe tak, Œe to zrozumiecie i
powód, dlaczego to jest nagrywane. W drodze powrotnej do domu^
I tuŒ, nim tam wyjechaem (ilu z was przypomina sobie, jak to tu
powtarzaem?) Œe ten Gos przyszed do mnie, kiedy byem w pokoju
pewnego poranka, po wizji, i mówi o _ powiedzia mi o wŸŒu i o tym,
Œe jest zwizany, i abym siŸ niczego nie ba. On rzek: Nie bój siŸ”.
Powiedzia: Czy Ja ci nie udowodniem, Œe bŸdŸ z tob, gdziekolwiek
pójdziesz?” Powiedzia: Czy ci nie udowodniem, Œe bŸdŸ z tob na
twoich polowaniach?” PamiŸtacie, jak wam mówiem o tym, co
upolujŸ, zanim odjechaem, i wszystko to? Powiedzia: Czy ci nie
udowodniem, Œe bŸdŸ z tob?” A potem przyszed naprawdŸ sodki
gos i powiedzia: Nigdy nie zawodzca Obecno™ø Jezusa Chrystusa
jest z tob, gdziekolwiek idziesz”. I dziŸki temu wiem, Œe posuwamy
siŸ do czego™; nie wiem, co to jest. Nie mogŸ powiedzieø.
Jadc do domu onegdaj wieczorem _ wzglŸdnie niedawno za dnia
_ wzglŸdnie tuŒ, zanim przybyem do domu, byem _ miaem wizjŸ.
Widziaem kilku modzie§ców _ szczupych; wygldali jak modzi
chopcy, czy co™ w tym sensie, mieli na gowach czapki. I stali™my tam
polujc. I zastrzeliem olbrzymiego, duŒego, brzowego nied›wiedzia.
A potem oni siŸ odwrócili i powiedzieli mi: Lecz z powodu tego
zgromadzenia jest pewne zamieszanie”.
A ja rzekem: NiezaleŒnie od tego, dlaczego jest to zamieszanie,
jeŒeli tam miaem pój™ø, to cokolwiek by siŸ stao, pójdŸ tak czy owak.
(Rozumiecie?) Na tym wcale nie zaleŒy”. I ta wizja siŸ sko§czya. Ja
nie wiem, gdzie siŸ to dziao, lecz jest to na ta™mie. To siŸ wydarzy.
Rozumiecie? Przypomnijcie sobie tylko, to siŸ wydarzy, jest to wizja.
WiŸc teraz _ nastŸpnej niedzieli bŸdŸ w Tennessee, o ile Pan
pozwoli _ nastŸpnej soboty wieczorem i w niedzielŸ _ u brata M. E.
Littlefielda, o, w tej gównej kwaterze Ko™cioa BoŒego tam na
pónocy _ Cleveland, Tennessee, brat M. E. Littlefield _ w jego
ko™ciele (w tym, w którym mu robiem dedykacjŸ przed dwoma lub
trzema laty) _ w Cleveland, Tennessee, nastŸpnej soboty wieczorem i
w niedzielŸ do poudnia. W niedzielŸ bŸdzie tylko dopoudniowe
naboŒe§stwo. To mi da dosyø czasu, abym tam pojecha z moj
rodzin i aby™my mogli powróciø. Ja mu obiecaem, Œe tam przyjadŸ i
bŸdŸ znowu gosi w jego ko™ciele. To bŸdzie nastŸpnej niedzieli.
Potem, w kolejn niedzielŸ bŸdzie tu brat Arganbright z bratem
Roll _ tym dyplomat z Waszyngtonu, który jest juŒ _ suŒy w tej
funkcji podczas kadencji trzech lub czterech prezydentów. Maj byø
tutaj w t niedzielŸ z nowym filmem. PragnŸ, Œeby wszyscy postarali
siŸ byø tutaj w tym czasie, jeŒeli to moŒliwe. Ja sam pragnŸ byø tutaj.
W kolejn niedzielŸ s ™wiŸta Wielkanocy. Spodziewamy siŸ tutaj
wielkiego zgromadzenia na Wielkanoc. Je™li Pan pozwoli, pragnŸ byø
8
MÓWIONE S~OWO
tutaj w niedzielŸ wielkanocn, by^ I bŸdziemy mieø naboŒe§stwo o
wschodzie so§ca; zazwyczaj odbywa siŸ tutaj chrzest. Wy wszyscy,
którzy zostaniecie ochrzczeni w ImiŸ naszego Pana Jezusa, bd›cie
tutaj tej niedzieli. I byo to przewidziane _ wzglŸdnie mówione przed
chwil, skoro nie mamy tutaj dosyø pomieszczenia z siedzeniami,
wynajmiemy moŒe Klub Chopców (jest tam siedemset lub osiemset
siedze§, wa™nie tutaj powyŒej, zaraz w pobliŒu _ nowy klub tuŒ za
rogiem tutaj), potem przejdziemy z powrotem tutaj na uroczysto™ø
chrztu, i powrócimy znów tam, aby kaŒdy mia wygodne siedzenie na
wielkanocne dopoudnie. Spróbujemy siŸ rozgldnø w tej sprawie w
tym tygodniu i stwierdziø to.
Potem, nastŸpne naboŒe§stwo rozpoczyna siŸ w^ Ja odjeŒdŒam
std dwudziestego _ dwudziestego pitego albo dwudziestego
szóstego w tym miesicu, a potem siódmego _ szóstego, siódmego,
ósmego i dziewitego i dziesitego bŸdŸ bardzo daleko _ poza
Vancou- wzglŸdnie na wyspie Victoria, daleko w guszy miŸdzy
Indianami, gdzie czowiek musi pynø w ódce, by do nich dotrzeø.
Pewien mody misjonarz, mój przyjaciel, brat^ Byem z nim
ubiegej jesieni na polowaniu; opu™ci swój miy dom _ on i jego Œona.
A jego rŸce i wszystko byo cae krwawice, na róŒnych miejscach.
OtóŒ, to byo tego przyczyn _ byo to od much, pluskw, i innych
insektów, rozumiecie, które oni mieli, Œyjc wprost tam, gdzie oni
musieli Œyø we wszystkim miŸdzy tymi Indianami. On tam
przyprowadzi ze sob kilku na naboŒe§stwo _ ten wódz (oni s
wszyscy katolikami _ praktycznie wszyscy), a przechadza siŸ tam
Duch šwiŸty i uchwyci tego wodza i wszystkich, którzy z nim byli, i
uzdrowi kaŒdego z nich wprost tam na naboŒe§stwie. Oni po prostu
rozniecili przebudzenie na tym wybrzeŒu na pónoc oraz na poudnie,
i wypywaj tam swoimi odziami. Oni s rybakami handlarzami na
pónoc i na poudnie tego wybrzeŒa. I przedzwoni do mnie brat Eddie
i ja trochŸ odczuwam, Œe mam pojechaø, rozumiecie _ by tam
pojechaø. A potem odjeŒdŒamy stamtd i mamy jeden dzie§ drogi
stamtd, i mamy dwa wzglŸdnie trzy wieczory w Fort St. John. To jest
daleko na pónocy na Autostradzie Alaska _ i tam bŸdziemy dwa
wieczory.
Potem powrócŸ do domu, a te _ my™lŸ, Œe to bŸdzie siódmego,
ósmego, dziewitego oraz dziesitego czerwca. OtóŒ, tutaj jest
miejscowo™ø, gdzie mogliby™cie wszyscy pojechaø _ te zgromadzenia
tutaj bŸd w Southern Pines. Wy znacie tego brata, który niedawno
opublikowa miy, pochwalny artyku. Jest to^ Nawiasem mówic
on posa mi trochŸ wiŸcej czasopism. Powinienem je by przynie™ø.
BŸdŸ je tutaj mia nastŸpnej niedzieli, o ile Pan pozwoli. I bŸdzie to w
Southern Pines, tylko okoo, o, sze™ø do o™miu godzin jazdy std _ w
Southern Pines w Pónocnej Karolinie; albo to jest Poudniowa
Karolina? Pónocna Karolina, tak! To siŸ zgadza.
MžDROšØ KONTRA WIARA
9
NastŸpnie, zaraz potem my _ wy odjeŒdŒacie std, Œeby byø
dziesitego, i jedenastego i dwunastego u brata Bigsby w Kolumbii, w
Poudniowej Karolinie.
I to jest ten czowiek, prezbiterianin, który napisa ten artyku. A
jeŒeli chodzi o mnie, on poruszy mnie bardziej niŒ cokolwiek innego,
co kiedykolwiek miaem, pisanego o mnie. On jest prezbiterianinem,
doktorem Bóstwa, i on pojecha do Chicago, i napisa ten artyku o^
Zapomniaem teraz, jak siŸ nazywa. By naprawdŸ miy; mam go
gdzie™ i _ w czasopi™mie. Co™ o zgromadzeniu prezbiterianów i
PiŸødziesitnicy, czy co™ takiego _ Zielono™witkowy Prorok do
prezbiteria§skiego czego™”. I ja bŸdŸ u niego.
Potem, ubiegego wieczora telefonowali™my bratu Roy Borders,
który jest juŒ na Zachodnim WybrzeŒu; i s tam pewni ludzie, którzy
maj okoo trzydzie™ci piŸø wzglŸdnie czterdzie™ci zborów, Œeby
wspópracowali z nami na zgromadzeniach w Sedalia, w Kalifornii, i
dalej w Grass City, a stamtd _ Grass Valley raczej, a stamtd dalej
do Oregonu, i dalej na pónoc do Waszyngtonu.
A nastŸpnie przyjedzie tu brat Arganbright i zamierzamy _
planujemy teraz dalej, Œe w ostatnim tygodniu lipca bŸdziemy w
Anchorage na Alasce, Œeby tam urzdziø zgromadzenia dla
chrze™cija§skich biznesmenów przez kolejnych sze™ø do o™miu dni _
zgromadzenia ewangelizacyjne, które jak mam nadziejŸ, bŸdziemy
mieø tam na surowej, szorstkiej Alasce. Wy wiecie, jak tam jest _ po
prostu sami poszukiwacze zota i górnicy; talerz szynki z jajkami
kosztuje okoo $ 3,50. Jest to naprawdŸ surowa miejscowo™ø, lecz oni
potrzebuj Ewangelii.
Zatem, zamierzam nagrywaø te sprawy, których nauczam tutaj _
zmagazynowaø ten pokarm i przygotowaø go wa™ciwie. Teraz chcŸ
wyjechaø. Nie mam wyra›nego prowadzenia do jakiej™ miejscowo™ci,
ale idŸ siaø Nasienie, to siŸ zgadza, gdzie™ tam. Zaczem^
Moja Œona (ona jest gdzie™ tutaj), otrzymaa list od pewnej pani
tutaj z Illinois pewnego dnia. To po prostu ponie w duszy mego serca.
Ta pani powiedziaa: Siostro Branham” _ rzeka _ niewtpliwie
wiele razy, jak sobie przypominasz _ od czasu, gdy wysza™ za mŒ,
musiaa™ wiele wycierpieø, bo brat Branham wyjeŒdŒa, a masz te
dzieci”. I powiedziaa: Dzieci oczywi™cie pacz za swoim ojcem, i
tak dalej” _ i powiedziaa _ ja wiem, co masz na my™li, poniewaŒ ja
sama mam miego maŒonka”. Ona rzeka: Lecz ja ci powiem, jaki
jest mój stan”. Ona rzeka: Miaam cztery powaŒne operacje w cigu
ostatnich czterech lat”. Ona rzeka: ZaŒywam piŸtna™cie czy
szesna™cie ™rodków uspokajajcych dziennie”. I ona rzeka: BiorŸ
trzy róŒne Lextron zastrzyki w cigu tygodnia, itd”. I powiedziaa:
ZaŒywam w ostateczno™ci wiele piguek na spanie, by uspokoiø
nerwy, biorŸ te zastrzyki i w nocy dwie podwójne piguki na spanie,
a nie mogŸ spaø”. I ona rzeka: Mój lekarz powiedzia mi, Œebym siŸ
10
MÓWIONE S~OWO
udaa do zakadu dla obkanych, zanim bŸdŸ moga powróciø; i tam
byø moŒe jest nadzieja, Œe mog ocaliø mój umys”. I powiedziaa:
Wedug moŒliwo™ci medycyny nie ma niczego, co by mi mogo
pomóc”. I ona powiedziaa: UwaŒaam, Œe na pewno popeniŸ
samobójstwo; planujŸ opu™ciø mojego miego mŸŒa i moj ma
córeczkŸ”. Ona rzeka: yjemy w Kansasie. Ja go lubiŸ, poniewaŒ
widzimy dojrzewajce zboŒe i my™limy o Œniwie”.
My™lŸ, Œe ona bya metodystk. I rzeka, Œe gdzie^ A potem tam
w kolegium metodystów w Bloomington, Illinois _ znale›li gazetŸ, Œe
ja miaem tam byø przed jedenastoma miesicami. Wielu z was
przypomina sobie zgromadzenie w Bloomington; wy tam byli™cie.
I ona powiedziaa: Mój mŒ zabra mnie oraz kilku przyjació i
wyjechali™my”. I powiedziaa: Pan wie, Œe tego nie mogam
wytrzymaø juŒ ani dzie§ duŒej”. (Byo to w tak zaawansowanym
stanie). I rzeka: Ja byam pierwsz osob _ twój syn, Billy Paul, da
mi kartŸ modlitwy. I tego wieczora, kiedy twój maŒonek wywoywa
numery, byam pierwsz w kolejce modlitwy”. I powiedziaa: Kiedy
tylko podeszam do podium” _ rzeka _ on mi opowiedzia moje
Œycie i powiedzia mi, co czyniam, i kaŒdy _ wszystko o tym, i
powiedzia TAK MÓWI PAN: To siŸ sko§czyo’.” Powiedziaa: Od
tego momentu wa™nie nie miaam juŒ Œadnych bólów”. Powiedziaa:
WaŒyam tylko siedemdziesit kilka funtów; teraz waŒŸ ponad sto
sze™ødziesit”. I ona powiedziaa: Siostro Branham, kiedy jeste™
samotna” _ powiedziaa _ ja wiem, jak siŸ czujesz, dzielc siŸ
swoim maŒonkiem z tym ™wiatem, i tym podobnie, lecz” _ rzeka _
pamiŸtaj tylko, Œe zwyka gospodyni z Kansasu jest dzisiaj wolna,
poniewaŒ on by ochotny zwaŒaø na Pana”.
Pokazaem to Billy’mu. Powiedziaem: Billy, pragnŸ, Œeby™ to
posa do tego metodystycznego kolegium”.
SiŸgn rŸk i wzi stos gazet, i rzek: Przeczytaj kilka z tych”.
Ja odrzekem: Ja wiem, ja wiem _ ja wiem, Œe one s wspaniae,
lecz ta jedna wystarczy. Ta jest po prostu zupenie na miejscu”.
Czy to syszeli™cie? Nieczysty! Nieczysty!” Ze duchy wypŸdziy
go. (Rozumiecie? Prosto z jego umysu _ tam w tych grobach.) Kiedy
przyszed Jezus, On wypu™ci pojmanych na wolno™ø; a Jezus jest
Sowem. We›cie wiŸc Sowo, a Ono wypu™ci pojmanych na wolno™ø.
Ale ja tutaj gadam, zajmujc mój czas, zajmujc wam czas, a jest tak
wiele do powiedzenia. Pochylmy nasze gowy.
Panie, jako ™miertelnicy, wiemy, Œe nie mamy zbyt wiele czasu na
gadanie. Kiedy spogldam na t ma grupŸ pielgrzymów z godnymi
sercami, którzy przyszli z pól, z gospodarstw rolnych, niektórzy z
nich przyszli z pracy w sektorze publicznym, z warsztatów; a
niektórzy z nich jechali poprzez góry, pustynie i pola, i moczary, i
zgromadzili siŸ tutaj, a potem musz tutaj staø; lecz oni s
MžDROšØ KONTRA WIARA
11
pielgrzymami. Oni nie naleŒ do tego ™wiata. Oni s tutaj tylko jako
™wiadectwa, jako ™wiata, postawione na pagórku, które ™wiec
šwiatem w tej spoeczno™ci, gdzie oni Œyj. A potem, kiedy oni zejd
siŸ razem, aby zostaø na nowo po™wiŸceni i naadowani tym Sowem,
musz staø, drŸtwiej im nogi _ zarówno modzi jak i starzy.
I oni CiŸ miuj, Panie; dlatego wa™nie s tutaj. KaŒdy wie, Œe
czowiek by nie przyszed, i nie jecha wiele mil, i nie staby pod
™cian i opiera siŸ, aŒ mu drŸtwiej nogi tylko dlatego, aby byø
widzianym.
A razem z t grup, Panie, my _ jeste™my biednymi lud›mi. Nie
chodzimy w wykwintnym odzieniu; przychodzimy tu, by CiŸ
uwielbiaø. Mamy jeden zamiar w naszym sercu, jeden cel, jeden
motyw _ to jeste™ Ty, Panie. ModlŸ siŸ, BoŒe, Œeby™ ich Ty obficie
wynagrodzi. Niechby tu nie byo nikogo, przechodzcego dzi™ przez
te drzwi, kto by nie otrzyma ywota Wiecznego. A kiedy dojdziemy
do ko§ca drogi, trudy i znoje tej drogi bŸd siŸ wydawaø niczym”.
Je™li oni s chorzy, uzdrów ich, Panie. A wiŸc, wa™nie mówili™my
o innych zebraniach, Panie, nie wiedzc definitywnie, czy ja pojadŸ _
je™li to jest Twoj wol, pójdŸ rozsiewaø Nasienie. Ono wzejdzie,
jeŒeli padnie na wa™ciw glebŸ, i ja siŸ modlŸ, Panie, Œeby™ je Ty
pokierowa na t dobr glebŸ.
Tutaj na podium _ wzglŸdnie, miabym powiedzieø na kazalnicy,
leŒ dzisiaj do poudnia chusteczki, mae zawinitka; to oznacza, Œe
ludzie s chorzy i w potrzebie. O, BoŒe Niebios, Który wskrzesie™
Chrystusa z martwych i przedstawie™ nam Go w ostatecznym czasie
w postaci Ducha šwiŸtego _ niechaj On, Który jest wszechobecny,
spojrzy w dó, wszechwiedzcy _ wie wszystkie rzeczy, wszechmocny
_ ma wszelk moc, niech czuwa nad tymi zawinitkami; i niechby
one, kiedy dotkn siŸ chorych i cierpicych _ niechaj Duch šwiŸty
oŒywi t modlitwŸ w uszach Boga i niech oni zostan uzdrowieni
natychmiast.
Panie, my™lŸ o tej biednej kobiecinie _ wa™nie cytowaem jej
™wiadectwo. Jest dzisiaj tam w Kansas, szczŸ™liwa, nie ma bólów:
Œaden lekarz nie moŒe u niej znale›ø czego™ zego, nie ma Œadnych
bole™ci; Œadne ™rodki uspokajajce wiŸcej, Œadne piguki usypiajce.
špi dobrze i zdrowo; wszystko jest w porzdku. O, Panie, naprawdŸ,
gdy Ty przyjdziesz, wszystko jest w porzdku. DziŸkujemy Ci za to.
Teraz, Ojcze, kiedy zwracamy siŸ do Sowa, bogosaw Twoje
Sowo. Niech Ono nie wraca do Ciebie próŒne, lecz niech Ono
osignie to, na co byo posane i przeznaczone. Prosimy o to w Imieniu
Jezusa. Amen.
Czy syszycie teraz wszyscy dobrze? Zupenie tam w tyle _ czy to
jest w porzdku? Jak jest lepiej? Gdy mówiŸ z tej strony, wzglŸdnie
gdy mówiŸ z tej strony? Std tutaj? Czy z tej strony tutaj jest lepiej?
12
MÓWIONE S~OWO
Czy tak jest lepiej dla was wszystkich tam w tyle? W porzdku,
przysunŸ zatem ten tutaj trochŸ bliŒej.
Ubiegej niedzieli, przed tygodniem przecignem trochŸ.
Miaem dosyø rozwlek usugŸ. Nie lubiŸ tego czyniø w ten sposób. A
teraz, nie bŸdzie mi ani trochŸ przeszkadzaø, je™li co pewien czas
kto™, kto siedzi, a widzi tych stojcych, i chciaby z kim™ zamieniø
miejsce na chwilŸ i pozwoliø im odpoczø, byby to bardzo miy
chrze™cija§ski czyn. A zatem, obecnie, moŒe w czasie tej Wielkanocy
bŸdziemy mieø inn salŸ, gdzie odbŸdzie siŸ gówne naboŒe§stwo.
Zatem, pragniemy otworzyø dzisiaj do poudnia^ Wy wszyscy _
Œonierze, we›cie teraz swój Miecz i ogosimy wojnŸ nieprzyjacielowi.
špiewali™my zazwyczaj krótk pie™§, wiecie:
Bój wre, o, chrze™cija§scy Œonierze,
Twarz obok twarzy w zwartym szeregu.
(Wy juŒ syszeli™cie tŸ pie™§).
Zbroje byszcz, kolory powiewaj.
Dobro i zo przystŸpuj dzisiaj do bitwy!
(Rozumiecie? To siŸ zgadza.)
Walka wre, lecz nie bd›cie zmŸczeni;
Bd›cie silni i stójcie mocno w Jego mocy;
JeŒeli Bóg z nami, a Jego chorgiew nad nami,
BŸdziemy na koniec ™piewaø pie™§ zwyciŸstwa!”
(To siŸ zgadza.)
Pragniemy teraz otworzyø _ najpierw przeczytamy miejsce Pisma
šwiŸtego, które siŸ znajduje w ew. Jana 10, pierwszych piŸø
wersetów:
ZaprawdŸ, zaprawdŸ powiadam wam, kto nie wchodzi
przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób siŸ tam dostaje,
ten jest zodziejem i zbójc.
Kto za™ wchodzi przez drzwi, jest pasterzem owiec.
Temu od›wierny otwiera i owce suchaj jego gosu, i po
imieniu woa owce swoje, i wyprowadza je.
Gdy wszystkie swoje wypu™ci, idzie przed nimi, owce za™
id za nim, gdyŒ znaj jego gos.
Za obcym natomiast nie pójd, lecz uciekn od niego,
poniewaŒ nie znaj gosu obcych”.
OtóŒ, tematem na dzisiejsze dopoudnie, który obraem do
nauczania na krótk chwilŸ, jest: Mdro™ø kontra Wiara” _ Mdro™ø
przeciw Wierze. NuŒe, istniej tylko dwa ›róda _ wzglŸdnie z dwóch
›róde musimy Œyø. Czy to wiedzieli™cie?
Zatem, my^ Mam tutaj zanotowanych wiele miejsc Pisma
šwiŸtego, i pragnŸ, Œeby™cie^ BŸdziemy siŸ na nie prawdopodobnie
powoywaø w trakcie naszych rozwaŒa§. A ja siŸ bŸdŸ stara sko§czyø
MžDROšØ KONTRA WIARA
13
tak szybko, jak to tylko moŒliwe i nie bŸdŸ próbowa^ Po prostu to
przedoŒŸ, Œeby™cie to mogli wziø od tego miejsca i kontynuowaø.
Rozumiecie?
Lecz istniej tylko dwa ›róda, z których moŒemy czerpaø nasze
Œycie. A jednym z nich jest mdro™ø, a drugim jest wiara. I je™li
pomy™limy o tym, co przedkada mdro™ø, a potem, co przedkada
wiara^ Lecz te dwa ›róda _ my siŸ wrócimy wstecz dzisiaj do
poudnia i bŸdziemy o nich rozwaŒaø na lekcji szkoy niedzielnej _
wyprowadzimy je z Biblii, i pokaŒemy, czym one s, i co one uczyni,
i co one uczyniy, z pomoc Pana.
Zatem, wiara i mdro™ø. OtóŒ, pragnŸ zaznaczyø na pocztek, Œe
zauwaŒymy w 1. MojŒeszowej w 1. rozdziale _ stwierdzamy, Œe wiara
zostaa przedoŒona i mdro™ø zostaa przedoŒona. A dzisiaj te dwa
›róda s cigle przedkadane rodzajowi ludzkiemu. Stwierdzamy, Œe
Bóg jest Autorem wiary _ by wierzyø _ by ludzie wierzyli i ufali Jego
Sowu; a szatan jest autorem mdro™ci, próbujc pozyskaø ludzi, Œeby
przyjŸli jego mdro™ø i odciga ich od wiary, która jest w BoŒym
Sowie _ te dwa ›róda.
Stwierdzamy, Œe to jest tak dziwne, Œe 1. MojŒeszowa, ta ksiŸga
nasienia, rozpoczyna siŸ w ten sposób. I widzimy, Œe wszystkie rzeczy,
które mamy dzisiaj, zaczŸy siŸ pierwotnie w 1. MojŒeszowej,
poniewaŒ sowo Genesis (1. MojŒeszowa) znaczy tyle co pocztek”. A
je™li widzimy te rzeczy, które mamy _ jakie one s dzisiaj, to one
musiay mieø gdzie™ pocztek. Musicie ™ledziø wszystko wstecz do
pocztku.
I tutaj macie co™ do zastanowienia siŸ na chwilŸ: wszystko, co
miao pocztek, ma i koniec; lecz te rzeczy, które nie miay pocztku,
nie ko§cz siŸ _ to s jedyne rzeczy, które s wieczne. Dlatego
chciabym zadaø pytanie: Jak mogliby™my w ogóle nadaø sens sowu
wieczne Synostwo” Boga? Gdyby On by synem, to On miaby
pocztek. JeŒeli On by wiecznym Synem”, jak mógby On byø
synem, a byø wiecznym, bowiem syn jest produktem kogo™? Lecz je™li
On by^ On by _ nie móg byø wiecznym Synem”. Nie ma czego™
takiego: Wieczny Syn” BoŒy. PoniewaŒ je™li On nie mia nigdy
pocztku, to On nie moŒe byø nikim innym niŒ wiecznym. Lecz je™li
On by synem, to mia pocztek. Zatem On nie moŒe byø wiecznym
Synem”. By to Wieczny Bóg zamanifestowany w Synu. Uhm!
Rozumiecie? Wieczny Bóg, poniewaŒ tylko Bóg jest wieczny.
A my moŒemy Œyø jedynie dlatego, bo mamy ywot Wieczny. To
ciao umiera, wszystkie nasze czŸ™ci umieraj; lecz ta czŸ™ø, która jest
wieczna, jest Bogiem i nie moŒe umrzeø. Zatem, to Sowo, Biblia, jest
wieczne, poniewaŒ to jest Bóg w postaci Sowa. A to, co byo w Bogu
_ w Jego my™lach, zanim zostao wypowiedziane Sowo, to byo
Bogiem. Czy to rozumiecie? By to Bóg. Dlatego my, bŸdc
predestynowani, (którzy mówimy: My temu ufamy”, ja ufam razem
14
MÓWIONE S~OWO
z wami) _ byli™my predestynowani, byli™my wa™nie tymi, którzy byli
z Bogiem w wieczno™ci. A wiŸc, je™li jeste™ narodzonym na nowo
dzieckiem BoŒym, to jeste™ (i masz Ducha šwiŸtego w sobie) _ jeste™
manifestacj BoŒego mówionego Sowa, zanim Ono byo sowem. Ono
musiao byø my™l, nim mogo byø sowem. Sowo to wypowiedziana
my™l. A te my™li byy w Bogu, a zatem my byli™my w Bogu w
Wieczno™ci. I my zostali™my powoani do istnienia przez Sowo. O, co
za^ Przez jakie Sowo? To Sowo, BoŒe Sowo.
OtóŒ, Bóg jest Autorem wiary; szatan jest autorem mdro™ci. Bo
Bóg da Swoim pierwszym dzieciom Swoje Sowo i powiedzia im, Œe
musz Temu wierzyø, i wyznaczy odczenie przez ™mierø, wieczn
karŸ, gdyby Mu zaniedbali wierzyø. A szatan chodzi wokoo i próbuje
zaoferowaø Ewie mdro™ø: Ty bŸdziesz mdra, rozróŒniajc dobro
od zego, tak jak Bóg”.
Widzicie zatem _ przede wszystkim widzicie zaraz, Œe mdro™ø
pochodzi od diaba. To jest dziwne, nieprawdaŒ? Lecz to jest prawd.
Mdro™ø pochodzi od diaba; on jest autorem mdro™ci.
OtóŒ, oczywi™cie, wszystko, co ma diabe, jest wypaczeniem
oryginau. Grzech jest wypaczon _ wypaczeniem sprawiedliwo™ci.
Cudzoóstwo jest wypaczeniem legalnego aktu. Kamstwo jest
wypaczeniem prawdy.
A wiŸc mdro™ø _ pragnŸ to sprostowaø, zanim zaczniemy^
Istnieje mdro™ø od Boga. Mdro™ci od Boga jest przebywaø w Jego
Sowie, lecz szatan w swojej mdro™ci próbowa wypaczyø Sowo;
wiŸc taka wa™nie jest mdro™ø, o której ja mówiŸ.
Jest pewien rodzaj wiary, która dzieli pogld szatana. Czowiek
musi wierzyø szatanowi, by go zaakceptowaø. WiŸc to jest wypaczona
wiara w wypaczon rzecz. A wszystko, co by próbowao wypaczyø
Sowo BoŒe, by sprawiø, Œeby Ono mówio co™, czego Ono nie mówi,
jest zym duchem, rozumiecie _ to, co oferuje mdro™ø wbrew BoŒej
mdro™ci. WiŸc bŸdziemy siŸ na to powoywaø jako na mdro™ø, a nie
wiarŸ szatana.
Wielu z tych ludzi, którzy temu wierz, s szczerzy i wierz po
prostu ca wiar, któr maj, Œe oni maj racjŸ. Rozumiecie? Musicie
zwaŒaø; przed nami rozpo™cieraj siŸ teraz dwie drogi. Lecz on _ one
s^ Jedynym sposobem, jak byø pewnym, jest powróciø z powrotem
do oryginalnego Sowa. Na nim wa™nie jest wszystko ugruntowane _
na Sowie.
Stwierdzamy zatem, Œe tymi dwoma frakcjami _ wzglŸdnie tymi
›ródami s: jednym jest mdro™ø, a drugim jest wiara. A one byy we
wzajemnej opozycji od czasu stworzenia w ogrodzie Eden.
OtóŒ, po obydwóch stronach s dzieci. Czym zatem jest ta
mdro™ø, o której mówimy? Czym™, co siŸ nie bŸdzie zgadzaø z tym, Œe
cae to Sowo jest Prawd. Ona jest czym™, co bŸdzie ujmowaø z tej
MžDROšØ KONTRA WIARA
15
Prawdy, wyraŒajc sam siebie jako wiŸksze poznanie, wiŸksz
mdro™ø. A jeŒeli mdro™ø tego rodzaju pochodzi od szatana, to jego
dzieci Œyj dziŸki tej mdro™ci. A je™li wiara BoŒa przysza przez Boga
(a Bóg jest Sowem), to BoŒe dzieci Œyj z wiary. Czy Biblia mówi, Œe
sprawiedliwy Œyje z mdro™ci? [Zgromadzenie odpowiada: Nie!” _
wyd.] Z wiary! Sprawiedliwy z wiary Œyø bŸdzie,” nie z tego, czego
siŸ moŒe nauczyø, lecz czemu moŒe uwierzyø. Dobrze.
Zatem, stwierdzamy teraz^ We›my najpierw mdro™ø. Mdro™ø
cechuje dociekanie umysem. Wiara nie docieka umysem, lecz
mdro™ø docieka umysem. Zacznijmy szukaø w Biblii i otwórzmy
teraz 1. MojŒeszow, 3. rozdzia w 1. MojŒeszowej i nauczajmy tego po
prostu. OtóŒ, co my czynimy _ co próbujemy czyniø dzisiaj do
poudnia? Wypeniaø to, co powiedzia Pan: Zrób zapasy pokarmu”.
BŸdziecie go potrzebowaø jednego z tych dni. Zrób zapasy
pokarmu!” Teraz 1. MojŒeszowa 3, 1. Czytajmy teraz. Zobaczycie, jak
mdro™ø cechuje rozumowanie.
A wŒ by chytrzejszy niŒ wszystkie dzikie zwierzŸta, które
uczyni PAN Bóg. I rzek do kobiety: Czy rzeczywi™cie Bóg
powiedzia^ (wierzc, mówic Sowo)^ Nie ze wszystkich
drzew ogrodu wolno wam je™ø?
A kobieta odpowiedziaa wŸŒowi: MoŒemy je™ø owoce z
drzew ogrodu,
Tylko o owocu drzewa, które jest w ™rodku ogrodu, rzek
Bóg: Nie wolno wam z niego je™ø^ (cytujc Sowo)^ ani
siŸ go dotykaø, aby™cie nie umarli”.
OtóŒ, wiara trzyma siŸ tego. Rozumiecie? ZwaŒajcie teraz!
^ rzek wŒ do kobiety: Na pewno nie umrzecie”.
Rozum _ rozumowanie _ Bóg jest zanadto dobry; Bóg jest
zanadto miosierny. On ciŸ zanadto miuje”. Wy dzisiaj syszycie tego
samego starego diaba: Bóg jest zanadto dobry, aby to uczyni. Bóg
tego nie uczyni. Bóg nie bŸdzie kara”. On bŸdzie czyni dokadnie to,
co mówi Jego Sowo o tym, co On bŸdzie czyni. Rozumiecie?
Na pewno nie umrzecie”. Rozumiecie? Co On próbuje osignø?
Skoniø j, aby rozumowaa z nim. Z chwil, kiedy zaczniesz dociekaø
rozumem Sowa BoŒego, wtedy tracisz wiarŸ. Rozumiesz? Nie miej
Œadnych tak, nie, moŒe tak; trzymaj siŸ Go ™ci™le. Rozumiesz? Ewa
miaa wa™ciwe podej™cie, lecz daa posuch jego rozumowaniu.
Dzisiaj jest po prostu tak duŒo ludzi, którzy maj wa™ciwe
poznanie, którzy wiedz, Œe to Sowo powinno byø BoŒym Sowem, i
Ono jest BoŒym Sowem; lecz oni stoj i pozwol jakiemu™ studentowi
z seminarium wyrozumowaø” to z Niego _ stawiajc Ducha
šwiŸtego na uboczu, pomijajc BoŒe sprawy. Dociekanie umysem _
mamy je odrzuciø. Teraz 4. werset. Lecz^ Powiem wam, dlaczego to
szatan powiedzia. Przeczytam najpierw 4. werset, potem 5.
16
MÓWIONE S~OWO
Na to rzek wŒ do kobiety: Na pewno nie umrzecie.
Lecz Bóg wie, Œe gdy tylko zjecie z niego, otworz siŸ wam
oczy i bŸdziecie jak Bóg, rozeznajc dobro od zego”.
Widzicie? On jej podaje rozumowanie. Czy by™ nie chciaa byø
równ Bogu?” We›my^ Innymi sowy: Je™li rzeczywi™cie chcesz
byø równ Bogu, przyjmij moj radŸ. Usuchaj mnie; u Boga to nie ma
znaczenia. On by po prostu nie^”
Kiedy syszysz co™ takiego, odejd› od tego. Tak jest. To jest
syczenie tego wŸŒa; brzmi to rozumnie, lecz nie rozumuj wcale; tylko
wierz w to, co powiedzia Bóg. Zatem:
A gdy kobieta zobaczya, Œe drzewo to ma owoce dobre do
jedzenia^ (Widzicie, co to byo? Jego _ rozumowanie
szatana doprowadzio j do poznania, Œe to byo wa™ciwe. To
bya prawda.)^ i Œe byy mie dla oczu, i godne poŒdania
dla zdobycia^ (posiadania wiary? Sprawiø, aby kto™ mia
poznanie)^ dla zdobycia mdro™ci^ (Widzicie, co to byo?
Szatan, przedkadajcy poznanie, poznanie, które byo w
sprzeczno™ci do Sowa _ poznanie czynice czowieka
mdrym.)^ zerwaa z niego owoc i jada. Daa teŒ mŸŒowi
swemu, który by z ni, i on teŒ jad.
Wtedy otworzyy siŸ oczy im obojgu i poznali, Œe s nadzy.
Spletli wiŸc li™cie figowe i zrobili sobie przepaski”.
OtóŒ, co dao temu pocztek? Rozumowanie. Widzicie? Wiara nie
docieka rozumem. Nie dociekaj wcale rozumem; tylko wierz. Kiedy
siŸ kto™ modli za ciebie i przyjmujesz BoŒe Sowo ku uzdrowieniu, nie
rozumuj swoimi uczuciami. Nie rozumuj czym™ innym. Odno™nie tego
nie ma Œadnego rozumowania; Bóg tak powiedzia i na tym sprawa
zaatwiona.
O, jak bardzo chciabym siŸ zatrzymaø tutaj na kilka minut i
odpoczø na tym i zaczerpnø z tego temat. Nie moŒna tego uczyniø i
przemawiaø na podstawie tych okoo czterdziestu czy piŸødziesiŸciu
tekstów, które mam tutaj zanotowane.
Lecz rozumowanie. Kiedy Pan podaje wizjŸ^ Ja wam powiem
po prostu mój wasny, skromny, niemowlŸcy sposób. Pan podaje wizjŸ
o czym™, co siŸ stanie. Patrzcie, ja nie dbam o to, co jest w
sprzeczno™ci do tego. I pamiŸtajcie, szatan uczyni wszystko, by
przedoŒyø wszystko, co jest w sprzeczno™ci do tego. On bŸdzie
próbowa rozumowaø: Ty tego nie moŒesz uczyniø”.
Na przykad to, co akurat cytowaem przed kilku minutami
odno™nie pój™cia^ OtóŒ, byo to trochŸ na uboczu od utartych
szlaków _ tuŒ zanim umara moja matka. I Pan wiedzia, Œe nie bŸdŸ
móg dotrzymaø ustalonych terminów spotka§ z tymi braømi, z
którymi miaem i™ø na polowanie i poda mi wizjŸ, posa mnie w gb
Brytyjskiej Kolumbii. Gdy tam przybyli™my, przewodnik powiedzia:
MžDROšØ KONTRA WIARA
17
Nigdy tu nie widziaem srebrnego grizzly’go, a ŒyjŸ tutaj przez cae
moje Œycie. A prócz tego jedziemy na koniach prosto do kraju owiec.
Tam nie ma srebrnych nied›wiedzi, tam nie ma^ Ty go tam nie
upolujesz!” Widzicie, widzicie? Próbowa (widzicie?) próbowa to
odsunø _ rozumowanie.
Szatan mi powiedzia: Tam bŸdzie^ Ty po prostu ›le
zrozumiae™ tŸ wizjŸ”.
Lecz ja nie zrozumiaem ›le! To bŸdzie TAK MÓWI PAN!”
A kiedy podeszo to karibu i my™my je upolowali (co teŒ byo w tej
wizji, jak wszyscy wiecie), to on powiedzia _ ten przewodnik
powiedzia mi (bardzo miy brat _ bŸdŸ z nim teraz za kilka tygodni
_ mody chrze™cijanin), on powiedzia: Bracie Branham, mój brat
mia epilepsjŸ i ty tam przyjechae™ na tym koniu owego dnia, i
powiedziae™ mi pewn rzecz, któr miaem uczyniø, a epilepsja u
mego brata ustanie”. On rzek: Kiedy uczyniem dokadnie to, co
Duch šwiŸty powiedzia ci dla mnie” _ powiedzia _ to on nie mia
od tego dnia ani jednego spazmu”. On mówi dalej: Teraz jeste™my
tutaj na wierzchoku tej góry i w promieniu trzech mil w dó nie ma
nawet krzaka cztery cale wysokiego _ nic prócz mchu reniferowego;
jest trochŸ borówek, ale one s tylko dwa lub trzy cale wysokie”. On
powiedzia: Reniferowy mech i borówki aŒ do granicy lasu, a nasze
konie przywizali™my na granicy lasu. A zatem, na podstawie czego
powiedziae™ mi, zanim przyszli™my tutaj, Œe gdzie™ tutaj pomiŸdzy
nami a tym miejscem, gdzie stoi ten modzieniec w kratkowanej
koszuli, zastrzelisz dziewiŸø stóp dugiego srebrnego nied›wiedzia
grizzly?”
Ja powiedziaem: To jest TAK MÓWI PAN!”
Widzicie? Co to byo? Szatan próbujcy mnie skoniø do niewiary
w to.
ZaczŸli™my schodziø z tej góry; im bliŒej byli™my, tym czŸ™ciej on
mówi: Bracie Branham, jeste™my teraz ledwie milŸ od tego”.
Ja powiedziaem: Czy ty wtpisz, Bud?”
Wcale nie”.
PosunŸli™my siŸ dalej okoo pó mili. On powiedzia: Jeste™my
teraz oddaleni tylko o pó mili”.
Ja powiedziaem: To jest wa™ciwe”.
On rzek: Pomy™l tylko, po pó mili^” Nie polegaj na rozumie!
On rzek: Patrz, moŒemy widzieø wszystko wprost przed nami: nie
ma tam niczego”.
Lecz” _ powiedziaem _ Bóg, Który mi poda to Sowo, moŒe
go tam stworzyø. Nie rozumuj, tylko w to wierz! Nie zwracaj Œadnej
uwagi na rozumowanie, to nie ma z tym nic wspólnego. Tylko wierz
w to, co On powiedzia; to wszystko”.
18
MÓWIONE S~OWO
I ja tam staem, spojrzaem do góry na wzgórza _ wszŸdzie tylko
Œóty reniferowy mech, so§ce zachodzio, wzgórza w piŸknych
kolorach; moŒna byo zobaczyø kaŒde mae miejsce, gdziekolwiek,
trzy mile do góry na zboczu tej góry nade mn. A kiedy siŸ
odwróciem by spojrzeø, okoo dwie mile przede mn _ albo milŸ i pó
do dwu mil sta dziewiŸø stóp dugi srebrny grizzly! Jak on siŸ tam
dosta _ ja nie wiem; lecz on tam by. Rozumiecie? Nie rozumujcie,
wierzcie. Bez wzglŸdu na okoliczno™ci _ nie zwracajcie Œadnej uwagi
na okoliczno™ci, wierzcie!
OtóŒ, Bóg powiedzia: Tego dnia, którego bŸdziecie spoŒywaø z
niego, pomrzecie”.
Szatan powiedzia: Pozwól, Œe ci co™ powiem.” (Rozumiecie?)
OtóŒ, to jest^ O, tak! My mówimy, Œe Bóg jest prawdomówny; to siŸ
zgadza. My wierzymy temu Sowu. O” _ powiedzia szatan _ ja
temu naprawdŸ wierzŸ, oczywi™cie. Lecz suchaj; pozwól, Œe ci
powiem _ On tego tak dokadnie nie my™la.”
On to my™la powaŒnie! On ma na my™li wa™nie to, co mówi.
Szatan powiedzia: NuŒe, suchaj, ja ci powiem, dlaczego On tak
powiedzia. On w rzeczywisto™ci^ Widzisz, ty jeszcze nie jeste™
naprawdŸ mdra; nie masz Œadnej mdro™ci. (Rozumiecie?) Ty jeste™
po prostu jak owca, któr trzeba prowadziø. Nie jeste™ samodzielna”.
Takim wa™nie chce ciŸ Bóg mieø! Ty nie jeste™ _ nie masz jeszcze
tytuu doktora filozofii. Ty jeste™ _ po prostu masz niewystarczajce
wyksztacenie. (Rozumiesz?) Lecz ja mam mdro™ø i ja ci to
udowodniŸ. Spójrz teraz, ty nie wiesz, co jest dobre, a co ze. Ty wiesz,
Œe istnieje co™ takiego, lecz nie wiesz, co to jest. Pozwól, Œe ci pokaŒŸ,
jak siŸ to robi”. To wa™nie byo to, co on chcia powiedzieø tej
kobiecie. To byo wszystko, co on chcia uczyniø. Pozwól, Œe ci
pokaŒŸ, jak siŸ to robi”.
Ona rzeka: Lecz my umrzemy”.
On powiedzia: Bóg tego z pewno™ci nie uczyni. Lecz On wie, Œe
ty bŸdziesz równieŒ mdr”. Rozumiecie? Przedkada swoj mdro™ø
przeciw BoŒemu Sowu. To jest wa™nie mdro™ø, o której ja mówiŸ.
Rozumiecie? Mdro™ø kontra Wiara _ przeciw wierze. Tam by ten
pierwszy bój, a BoŒe Sowo okazao siŸ niezawodne i prawdziwe.
Kiedy stali siŸ uczestnikami tego zakazanego, to pomarli, i umieraj
od tego czasu. Rozumiecie? Tam wa™nie^ Potwierdzio siŸ to zaraz
tam, ponad wszelki cie§ wtpliwo™ci. Teraz bŸdziemy to rozpatrywaø
przez krótk chwilŸ.
OtóŒ, miaem 1. MojŒeszow 3, 1 do 17 _ a teraz _ 1 do 7 raczej, a
teraz _ gdzie mdro™ø cechuje rozumowanie. Ilu z was wierzy temu
teraz, powiedzcie Amen!” [Zbór odpowiada: Amen!” _ wyd.]
Widzicie?
Wy teraz powiecie^
MžDROšØ KONTRA WIARA
19
Lekarze mówi: OtóŒ, ja ci mówiŸ^”
We›my teraz t kobiecinŸ, o której wa™nie mówiem ™wiadectwo.
Lekarz mówi, Œe nie moŒe nic uczyniø. Koniec z tob; nie ma dla
ciebie nadziei. Udaj siŸ do zakadu dla obkanych; dajcie j tam”.
Ona odpara: Nim siŸ tam udam do jednej z tych cel, zabijŸ siŸ”.
I co potem? Bóg przyszed na scenŸ. A dziŸki temu _ ona _ ona
usyszaa ogoszenie gdzie™ w gazecie tam w Kansasie, z Bloomington,
Illinois. Wiara przychodzi przez suchanie”. Rozumiecie? OtóŒ, jej
mŒ postawi j na nogi. (Oni byli naprawdŸ zakochani, miowali siŸ
wzajemnie.) Pomy™lcie! Cztery lata i cztery powaŒne operacje;
piŸtna™cie, szesna™cie ™rodków uspokajajcych dziennie _ to
wystarczy, by u™mierciø czowieka ™miertelnego. Rozumiecie? A
wszystkie te zastrzyki _ dwa lub trzy razy w cigu tygodnia^
Wiem, Œe jednym z nich by Lextron, a zapomniaem, jak nazywa siŸ
ten drugi. Byo to co™ na mentalny stan. Braa te zastrzyki i oprócz
tego dwie piguki na spanie, a nawet z tym nie moga spaø. Niedola _
chora przez cay dzie§, ca noc, rok po roku; nic nie moŒna byo
uczyniø. Lecz wiara przychodzi przez suchanie! Rozumiecie?
OtóŒ, gdy tam przysza, Bóg postawi j na podium jako pierwsz.
Widzicie? A podczas tego _ patrzcie, co siŸ stao? Kiedy podszedem
do niej i zapytaem: Jak ci siŸ powodzi, siostro?” Jak siŸ powodzi?”
(Ona nigdy nie syszaa niczego o tym; nic o tym nie wiedziaa.) Lecz
ja rzekem: Ty jeste™ pani Tak-i-tak. Przychodzisz z Kansasu”.
OtóŒ, to sprawio, Œe zaczŸa szybko rozmy™laø: ChwileczkŸ
tylko. Wa™nie syszaam go, jak mówi, Œe Chrystus jest tym samym
wczoraj, dzisiaj i na wieki. A tutaj udowodnili™my dzisiaj wieczorem
w Biblii, Œe Chrystus obieca zjawiø siŸ w ostatecznych dniach w
Swoim Ko™ciele; a (te sprawy, które oni czynili wówczas w Sodomie,
i tak dalej, kiedy on gosi, co bŸdzie moim pierwszym kazaniem
podczas tej^) teraz widzŸ, jak to idzie tu cigle dalej”. Rozumiecie?
Tak! OtóŒ, ty bya™ u kilku lekarzy; miaa™ juŒ cztery operacje”.
Skd on bierze t informacjŸ? Skd to pochodzi? Ten niewielki
ysy mŸŒczyzna nie wie tego. Skd to pochodzi?”
A podczas twojej podróŒy tutaj taka-i-taka rzecz^”
Powiedzcie! (Rozumiecie?) Zatem, to jest dokadnie to, co on
sko§czy teraz zwiastowaø. To jest Sowo”.
Lecz wiecie, szatan powiedzia: Wiesz, ty to przyjmujesz, twój
pastor^” To z tym nie ma nic wspólnego. Rozumiesz? Nie polegaj na
rozumie. Widzisz? Lecz twój lekarz powiedzia, Œe powinna™ i™ø do
zakadu dla obkanych”. Odrzuø rozumowanie.
Ja pragnŸ zobaczyø, co Bóg powie na ten temat”. Rozumiecie?
Potem Bóg^ Nie wiedziaem, co mam powiedzieø. Potem Duch
šwiŸty uchwyci to i otworzy to. Ona w Niego uwierzya! Ona nie
20
MÓWIONE S~OWO
rozumowaa. Rok za rokiem, za rokiem nerwowe zaamania, utrata
umysu, operacje i wszystko moŒliwe, wszystkie te rzeczy _ patrzcie,
to jest nierozumne _ pomy™leø, Œe ja mogabym zostaø uzdrowiona
tutaj w jednej sekundzie”. Lecz ona nie my™laa o rozumowaniu; ona
po prostu uwierzya. Wiara tego dokonaa i ona zostaa uzdrowiona w
tej chwili! Gdyby™cie jej chcieli napisaø, patrzcie, Billy moŒe wam
podaø jej adres. W porzdku.
Zatem, mdro™ø bŸdzie rozumowaø. Lecz wiara nie rozumuje; nie
czyni nic innego, tylko siŸ trzyma Sowa. Ona siŸ trzyma obietnicy.
Czytajmy teraz trochŸ. Otwórzmy list do Rzymian 4. rozdzia i
czytajmy teraz trochŸ (a to jest _ bŸdziemy czytaø po prostu te
miejsca Pisma šwiŸtego, póki nie zostaniemy ograniczeni naprawdŸ z
powodu czasu), do Rzymian 4. rozdzia, poniewaŒ ja naprawdŸ lubiŸ
czytaø Sowo. Czowiekowi czyni to dobrze, kiedy Je czyta. List do
Rzymian, 4. rozdzia, i zacznijmy od 17. wersetu.
Suchajcie Pawa piszcego komentarz o Œyciu Abrahama. Wy
wiecie, tam nie jest nic powiedziane o Abrahamie, uchodzcym do
Gerar, i niczego nie ma w tym komentarzu, jak wiecie; jest tam tylko
Abraham uwierzy Bogu”. Pawe, ten wielki aposto, napisa taki
komentarz o Abrahamie _ 17. werset.
(Jako napisano^ Ja to lubiŸ, Pawe trzyma siŸ Sowa^
Jako napisano: Ojcem wielu narodów uczyniem ciŸ)^”
Ja uczyniem! Abraham mia siedemdziesit piŸø lat, Œy razem ze
swoj Œon od czasu, gdy ona bya _ kiedy oboje byli jeszcze modzi;
bya to jego przyrodnia siostra. Nie mieli dzieci, on by bezpodny a
ona niepodn. Lecz Bóg spotka siŸ z nim i powiedzia: Ja uczyniem
(czas przeszy _ przed zaoŒeniem ™wiata, oczywi™cie) _ uczyniem
ciŸ ojcem wielu narodów”. Nie wielu dzieci, lecz wielu narodów,
pomy™lcie tylko o tym!
^ przed tym, któremu on uwierzy^ (Bogiem)^ przed
Bogiem, który oŒywia umare, i który przywouje te rzeczy,
których nie ma, jako by byy”.
Wcale siŸ nie posugiwa rozumem. Suchajcie: Przywouje te
rzeczy, których nie ma, do istnienia”.
Który (Abraham) przeciwko nadziei^ (Moi drodzy, nie
byo nawet nadziei! Co, gdyby on posuŒy siŸ rozumem? Nie
byo nawet nadziei.)^ Który przeciwko nadziei w nadziejŸ
uwierzy, Œe siŸ stanie ojcem wielu narodów, wedug tego, co
mu powiedziano: Tak bŸdzie nasienie twoje”.
Bez wzglŸdu na to, co innego byo jeszcze powiedziane. Bóg tak
powiedzia i na tym sprawa zaatwiona! O, gdyby Ewa trzymaa siŸ
tylko tego! Rozumiecie? Lecz ona siŸ zatrzymaa, aby siŸ zastanowiø,
by zdobyø trochŸ mdro™ci. Abraham nie chcia Œadnej mdro™ci; on
chcia tylko Sowo: Bóg tak powiedzia i na tym sprawa sko§czona”.
MžDROšØ KONTRA WIARA
21
Wy wiecie, Œe gosiem na ten temat wiele razy: on poszed i kupi
wszystkie te pieluszki i spinki, i przygotowa wszystko dla tego
niemowlŸcia, a Sara sporzdzia buciki; a lata mijay _ Niech bŸdzie
Bóg bogosawiony, bŸdziemy je mieø mimo wszystko”. To siŸ zgadza.
AleŒ, czy ona ma^?” Lekarz powiedzia: OtóŒ, ona go nie
moŒe mieø; ty go nie moŒesz mieø!”
HŸ! Nie mów mi tak; bŸdziemy je mieø tak czy owak!” Tak jest.
Przeciwko nadziei _ jednak wierzy w nadziei. Wszelka nadzieja
znika, lecz on wierzy w ni, kiedy wszelka nadzieja dla niego bya
martwa. Nadzieja bya martwa i dla wszelkiego naukowego badania,
dla wszystkich ™rodków mdro™ci _ nadzieja znika, lecz on cigle w
to wierzy. Co to byo? Wiara w to _ wiara w nadziei, kiedy juΠnie
byo nadziei. Hm, chciabym siŸ na tym zatrzymaø na chwilŸ! Wiara
w nadziei, kiedy juŒ nie byo Œadnej nadziei. Pomimo tego on cigle
wierzy w nadziei, rozumiecie, bowiem on rzek: On mi powiedzia:
Takie bŸdzie potomstwo twoje’.” Teraz 19. werset:
A nie bŸdc sabym w^ (mdro™ci? poznaniu? w
posiadaniu stopnia naukowego? Nie, nie, nie!)^ nie bŸdc
sabym we wierze ^ (Ach, tutaj to macie!)^ on nie patrza
na swoje ciao juΠobumare^ (nadzieja znika, jego ciao
byo obumare, suchajcie dalej)^ majc okoo stu lat, ani
na obumary Œywot Sary”. (Nadzieja bya martwa; jego ciao
byo obumare; ono Sary byo martwe. Co on uczyni?
NastŸpny werset:)
On nie zwtpi^ (O, moi drodzy!)^ O obietnicy tedy
BoŒej nie wtpi z niedowiarstwa ^(mdro™ci)^ ale siŸ
umocni wiar i da chwaŸ Bogu. (O, moi drodzy! Co!)
BŸdc teŒ tego pewien, Œe cokolwiek On obieca, mocen jest
i uczyniø”.
Hm! Bez wzglŸdu na to jak^ Nad tym nie moŒna siŸ w ogóle
zastanawiaø; jest tylko potrzebne Sowo i trzymaø siŸ Go. NuŒe, je™li
to jest Sowo BoŒe (czy temu wierzycie?), to czemu wtpiø jakiemu™
sowu z Niego, jakiej™ obietnicy z Niego? Jak moŒesz mówiø, Œe to jest
cz٪ciowe, a to nie jest dobre, a to jest takie; a wybierasz tylko to, co
chcesz? Nie moŒesz tak czyniø. Ono jest albo cae dobre, albo nic z
Niego nie jest dobrego. To siŸ zgadza! WiŸc skoro tylko zrozumiesz,
Œe Ono jest Prawd, to siŸ Go uchwyø. Nie pu™ø siŸ Go, bez wzglŸdu
na okoliczno™ci, jak bardzo inni próbuj rozumowaø: Dlaczego nie
moŒesz^” Nie rób, nie czy§ tak wcale. Trzymaj siŸ Go ™ci™le; Bóg to
obieca.
JeŒeli ja bŸdŸ sta w obronie Chrystusa, a On mi da Ducha
šwiŸtego, to Jego Duch ™wiadczy o Jego yciu we mnie, i potem,
kiedy mi przyjdzie umrzeø, szatan próbuje powiedzieø: Widzisz
teraz, ty nie naleŒae™ do Œadnej organizacji”. Trzymaj siŸ ™ci™le
22
MÓWIONE S~OWO
Sowa! Ty nie czynie™ tego; ty nie czynie™ tamtego”. Bez wzglŸdu
na to, co to^ Szatan nie moŒe o tym rozumowaø; To jest BoŒe
Sowo. Trzymaj siŸ tego Sowa. Rozumiesz? Ono odrzuca wszelkie
rozumowanie. Rozumiesz? Ty po prostu nie polegasz na swoim
rozumie, tylko siŸ trzymasz Sowa. Rozumiesz?
OtóŒ, wiara po prostu ufa Jego Sowu. Rozumiesz? Do tego
wa™nie chcia On ich skoniø. To _ to^ Teraz zrozumiewacie
podstawy tego. To jest dokadnie to, co Bóg chcia osignø u rodzaju
ludzkiego: aby ufali kaŒdemu Sowu, które On powiedzia. Ewa ufaa
wielkiej ilo™ci z Niego prócz jednej maej rzeczy. Ona uwaŒaa: OtóŒ,
je™li ja stanŸ siŸ peni mdro™ci _ byø moŒe byo to w ten sposób. Byø
moŒe powinno to byø w ten sposób”. Rozumiecie? Zatem, wa™nie tam
ona zgubia swoje miejsce oparcia. Tam wa™nie ona zaczŸa tonø,
wa™nie tam. Tam wa™nie caa ludzka rasa posza prosto do grobu _
od tego momentu _ poniewaŒ ona zwtpia w jedno sowo.
Niektórzy z nich mówi: OtóŒ, ja wierzŸ, Œe to jest prawd. Ja
wierzŸ, Œe tamto jest prawd. Ja wierzŸ, Œe Bóg moŒe zbawiø, lecz nie
wierzŸ, Œe On moŒe uzdrowiø. WierzŸ, Œe Duch šwiŸty na pewno
przypad w Dniu PiŸødziesitym, lecz nie ma Œadnego miejsca Pisma,
które by mówio, Œe Duch šwiŸty przypad po Dniu PiŸødziesitym”.
O, bracie! Tak wa™nie oni to mówi. Nazywaj samych siebie
Ko™cioami Chrystusa. Widzicie, widzicie? Maj formŸ poboŒno™ci,
lecz zapieraj siŸ jej Sowa. Uhm! O to chodzi. Rozumiecie? Musicie
wierzyø, nie rozumowaø, lecz wierzyø. Nie próbujcie posiadaø
mdro™ø; wierzcie po prostu Sowu!
Mdro™ø próbuje rozumowaø i przedoŒyø jaki™ lepszy sposób. To
jest dokadnie to, co szatan powiedzia Ewie: OtóŒ, ty nie umrzesz.
Ty z pewno™ci nie umrzesz, bowiem Bóg jest dobrym Bogiem”.
On jest dobrym Bogiem i ja tylko dlatego mogŸ Mu ufaø, Œe jest
dobrym Bogiem, bo On pozostaje w Swoim Sowie. Jak moŒecie siŸ
spodziewaø ode mnie, Œe jestem prawdomównym, kiedy nie jestem
prawdomównym? JeŒeli mówiŸ wam co™, a czyniŸ co™ innego, to moje
sowa s dosyø niepewne. Rozumiecie? Jedyn rzecz, która czyni Go
dobrym Bogiem jest to, Œe On wypowiedzia Swoje Sowo, a my mamy
Œyø w oparciu o to Sowo. Nie samym chlebem Œyø bŸdzie czowiek,
lecz kaŒdym sowem BoŒym, wychodzcym z ust BoŒych”. WiŸc Bóg
musi pozostaø w tym Sowie; to wa™nie czyni Go dobrym Bogiem.
Zatem, gdyby On powiedzia: OtóŒ, Ja pozwolŸ, Œeby im to uszo
bezkarnie. Ja _ pozwolŸ im to czyniø. Hm, to jest w porzdku. O, Ja
_ Ja siŸ przeniosŸ tutaj. Patrzcie, On byby glŸd. Rozumiecie? On by
nie by Bogiem, On byby tylko zwykym czowiekiem. Widzicie? Lecz
Œeby byø dobrym Bogiem On musi staø w obronie Swego Sowa. To
stawia kaŒde dziecko^ Gdyby On pozwoli jednemu popeniaø
cudzoóstwo, a drugiemu trochŸ popijaø, a kto™ inny by móg kamaø
trochŸ, a inny mógby trochŸ kra™ø, a inny mógby czyniø to, a potem
MžDROšØ KONTRA WIARA
23
mnie zmuszaby do cakowitego podporzdkowania siŸ, abym móg
wej™ø^? On ma tylko jedn drogŸ, a wszyscy, którzy tam wchodz,
wchodz przez t bramŸ. Ciasna jest brama i wska jest droga. Nie
wejdzie tam nic nieczystego”.
W ksiŸdze Objawienia On powiedzia: Na dworze zostan
czarownicy, wszetecznicy i psy, i tak dalej. Bogosawieni, którzy
czyni przykazania Jego, aby mieli prawo do Drzewa ywota”. To siŸ
zgadza. Jest tylko jedna droga, a jest ni Bóg. Nie dociekajcie tego
rozumem, w Œaden inny sposób.
OtóŒ, rzymskokatolicki ko™ció mówi: My jeste™my ko™cioem. Ta
_ ta Biblia nie jest nawet warta^ Patrz, ty nie mógby™^”
Biskup Sheen powiedzia: Próbowaø Œyø w oparciu o Ni byoby
jak przechodzenie przez mŸtne wody”.
Rozumiecie, rozumiecie? Jak tego dokonacie? Widzicie? WiŸc je™li
on ma racjŸ, to Biblia siŸ myli. Biblia ma racjŸ! A on jest w bŸdzie!
Co teraz powiecie? JeŒeli BoŒe Sowo ma racjŸ, to nie chodzi ani o
biskupa Sheen ani o BibliŸ _ nie tylko biskup Sheen, lecz kaznodzieja
Taki-i-taki oraz dr Taki-i-taki oraz Taki-i-taki. Ja bym nie wymieni
nazwiska tego mŸŒa, gdyby on nie powiedzia tego w radio. WiŸc on
to wypowiedzia w radio, i ja sdzŸ, Œe mogŸ wymieniø jego nazwisko.
Doktor Taki-i-taki i Taki-i-taki orzek: Tak-i-tak oraz tak-i-tak”.
Komu teraz bŸdziesz wierzyø, Bogu czy im.
OtóŒ” _ powiecie _ to w rzeczywisto™ci nie ma takiego
znaczenia”. To ma dokadnie takie znaczenie, jak Ono jest napisane;
bowiem to byo PIERWSZE kamstwo diaba.
On powiedzia Ewie: To naprawdŸ nie oznacza tego. Z pewno™ci
Bóg jest zanadto dobry, aby to uczyni. Ty nie umrzesz”.
Lecz oni pomarli! I bŸd umieraø, zawsze. Musz wypeniø Sowo.
Mdro™ø próbuje obraø lepszy sposób _ nowoczesny sposób, drogŸ
popularno™ci, atwiejsz drogŸ _ znale›ø siŸ po prostu gdzie™ koo^
NuŒe, we› jakiego™ czowieka tutaj, byø moŒe Bóg zaczyna siŸ nim
zajmowaø. On teraz my™li, Œe musi podej™ø, on musi skoniø swoj
ŒonŸ, by przysza prosto do kolejki; musi zaniechaø gry w karty; musi
zaprzestaø chodziø na zabawy taneczne. Jego Œona musi zostawiø swe
wosy ró™ø, musi przestaø nosiø makijaŒ. On musi przestaø paliø, piø;
musi odej™ø z tego wielkiego towarzystwa, w którym siŸ znajduje.
Musi siŸ upokorzyø przed otarzem. On musi znosiø to, Œe go nazywaj
fanatykiem, ekstrawaganckim religijnym fanatykiem, Belzebubem, i
jakimkolwiek innym przezwiskiem. O, ja bŸdŸ religijnym, lecz ja _
udam siŸ tutaj na drug stronŸ i przyczŸ siŸ do tego ko™cioa tutaj;
wy jeste™cie zbyt maym”. Tutaj to macie, rozumiecie; jest do tego
pewien powód, przyczyna. My teraz dojdziemy do doniosego punktu
odno™nie tego, za kilka minut. Rozumiecie? Jak zatem poznacie, czy
to jest dobre czy ze? Rozumiecie?
24
MÓWIONE S~OWO
OtóŒ, on próbuje sprawiø, Œe Sowo mówi co™ innego _ poznanie
to czyni. Poznanie _ mdro™ø próbuje dociekaø rozumem; mdro™ø
znajduje lepszy sposób. Nie ma Œadnej innej drogi prócz BoŒej drogi!
Mdro™ø próbuje odwróciø od tego uwagŸ, mówic: O, hm, teraz
wiesz, Œe nie mogliby™my tego uczyniø w tym czasie”. My to musimy
uczyniø mimo wszystko! Rozumiecie? On próbuje znale›ø atwiejszy
sposób. Próbuje sprawiø, Œe Biblia mówi co™ innego, niŒ to, co Ona
rzeczywi™cie mówi.
Wy teraz powiecie: O, bracie Branham, ty teraz jeste™^”
Czekajcie, chwileczkŸ tylko! Przejdziemy z powrotem do nasienia. Co
to byo, co diabe próbowa zrobiø przy pomocy mdro™ci? Sprawiø,
aby Sowo BoŒe mówio co™, czego Ono nie mówi. To siŸ zgadza. On
próbowa osignø, aby Sowo BoŒe mówio co™, czego Ono nie mówi.
W ten wa™nie sposób przychodzi to dzisiaj.
Kiedy oni próbuj sprawiø, Œeby Sowo BoŒe mówio co™, czego
Ono nie mówi, otóŒ, oni mówi: Hm, mówiŸ ci, Bracie Branham, ty
nie masz wa™ciwego wykadu”. Biblia mówi, Œe proroctwo nie jest
prywatnego wykadu. Dlaczego? Dlaczego ono nie jest prywatnego
wykadu? DLACZEGO? Sowo od Pana przyszo do proroków; Ono
jest wykadane przez proroka. Nie moŒe byø prywatnie wykadane.
Prorok wam Je juŒ wyoŒy. Ono tam jest _ napisane bezpo™rednio
tam. W ten wa™nie sposób powinno to byø.
Bóg musi mieø co™ fundamentalnego, na podstawie czego musz
byø sdzeni wszyscy ludzie. Gdyby to byo na podstawie ko™cioa, to
który z nich jest wa™ciwy (z okoo dziewiŸciuset ko™cioów _
dziewiŸøset róŒnych organizacji)? [Brat Branham odkaszln i mówi:
Przepraszam” _ wyd.] Która z nich jest wa™ciwa? Jak wiesz, czy
tam wejdziesz? Co, je™li jeste™ metodyst, a bapty™ci maj suszno™ø?
Co je™li jeste™ zielono™witkowcem, a prezbiterianie maj suszno™ø?
Co, je™li jeste™ katolikiem, a luteranie maj suszno™ø? Co, je™li jeste™
luteraninem, a katolicy maj suszno™ø? Rozumiesz? Gdzie™ musi byø
jaki™ fundament. WiŸc je™li Sowo^
Na pocztku byo Sowo, a Sowo byo u Boga, a Bogiem byo
Sowo. Rozumiecie? Sowo byo w Bogu; Ono byo Bogiem. Byy to
Jego my™li, które byy w Nim zawsze. Wówczas^ BoŒe my™li s tak
wieczne, jak Bóg. Amen! To nie jest zbierane mleko, bracie. Widzicie?
Tu to przychodzi! BoŒe my™li byy Jego Sowem. Na pocztku^
(Zatem to byo w wieczno™ci, kiedy nasta pierwszy pocztek _
czas)^ Na pocztku byo Sowo^ (BoŒe my™li)^ a Sowo byo u
Boga, a Sowem by Bóg.” Rozumiecie? Jego my™li byy tym, czym On
by. To znaczy wy równieŒ. Jakie s wasze my™li, takimi jeste™cie. Bez
wzglŸdu na to, czy próbujecie Œyø w oparciu o co™ innego _ jeste™cie
takimi, jakie s wasze my™li. Ty moŒesz sobie Œyø i postŸpowaø jak
mia kobieta, lecz w swoim sercu jeste™ cudzooŒnic, czymkolwiek
innym; tym wa™nie jeste™ _ twoje my™li. A BoŒymi my™lami byo Jego
MžDROšØ KONTRA WIARA
25
Sowo, które byo u Niego i w Nim, a Ono byo Bogiem.
Na pocztku byo Sowo, a Sowo byo u Boga, a Bogiem byo
Sowo. A to Sowo ciaem siŸ stao. BoŒe my™li zostay wyraŒone w
ludzkim ciele _ ciaem siŸ stao i zamieszkao w™ród nas. Tutaj to
macie.
OtóŒ, je™li masz dzisiaj ywot Wieczny, to jeste™ w Bogu. Na
skutek tego, Œe Bóg jest w tobie, jeste™ wyraŒon BoŒ my™l. Co™
takiego! Nie suchaj wiŸc Œadnego rozumowania, Œeby ci nie bya
zabrana korona i nie bya dana innemu. Nie przyjmuj Œadnego
rozumowania, w ogóle. Wierz tylko, Œe to, co Bóg powiedzia, jest
Prawd i trzymaj siŸ Tego.
Dociekanie rozumem w oparciu o mdro™ø próbuje sprawiø to,
Œeby Sowo mówio co™, czego Ono nie mówi.
Wy teraz powiecie: Czy to prawda, bracie Branham?”
OtóŒ, przejd›my teraz wstecz do 1. MojŒeszowej i przekonajmy siŸ.
Przejd›my do 1. MojŒeszowej _ 3. rozdzia 1. MojŒeszowej i bŸdziemy
czytaø 4. werset. Zobaczycie, czy mdro™ø próbuje sprawiø, by Sowo
mówio co™, czego Ono nie mówi; 3. rozdzia 1. MojŒeszowej, 4. werset:
Na to rzek wŒ do kobiety: Na pewno nie umrzecie”.
Widzicie, co on przedkada? Co to jest? Próbuje sprawiø, by Sowo
mówio co™, czego Ono nie mówi. Rozumiecie? Bóg rzek: Umrzecie!”
Mdro™ø _ jak jej to szatan przedkada, rzeka: Wy na pewno
nie umrzecie! Widzicie? Jest to próba osigniŸcia tego, Œe Sowo mówi
co™, czego Ono w rzeczywisto™ci nie mówi. Tym wa™nie jest mdro™ø
dzisiaj. O, bracie, jak mogliby™my siŸ zatrzymaø przy tym. Seminaria,
szkoy teologiczne _ to wa™nie jest ich gniazdo; to s ich korzenie
trawy _ próba osigniŸcia tego, Œeby Sowo mówio co™, czego Ono
nie mówi.
Wyzywam kaŒdego, Œeby mi pokaza Apostolskie Wyznanie Wiary
w Biblii. Wyzywam kaŒdego, Œeby mi pokaza w Biblii wspólnotŸ
™wiŸtych”. Zarówno protestanci jak i katolicy w to wierz. Wyzywam
was, aby™cie mi którkolwiek z tych rzeczy pokazali w Biblii.
Rozumiecie? S to korzenie trawy mdro™ci, próbujcej dociekaø
rozumem. Nasza walka nie jest cielesna, lecz potŸŒna, odrzucamy
wszelkie rozumowanie, rozumiecie, burzymy warownie szatana, tego
wspaniaego, kwiecistego, znakomitego kaznodziei. Nie jaki™ gadki
pochlebca, o nie, tym on jest wewntrz, lecz na zewntrz grzech jest
dwukrotnie piŸkniejszy.
Czy wiecie, Œe grzech jest piŸkny? Ilu mŸŒczyzn i kobiet tutaj ma
juŒ ponad piŸødziesit lat? Podnie™cie swoje rŸce. (Nie miabym _ nie
powinienem by pytaø siŸ kobiet, lecz ja _ wszyscy przyznajemy, Œe
to prawda.) PragnŸ wam zadaø pytanie. Czy widzicie dzisiaj, Œe
kobiety s niemal dwukrotnie piŸkniejsze, niŒ byy dawniej, biorc
26
MÓWIONE S~OWO
pod uwagŸ przeciŸtn piŸkno™ø kobiet z caego ™wiata? JeŒeli tak jest,
podnie™cie swoj rŸkŸ. Oczywi™cie. One s dwukrotnie piŸkniejsze,
niŒ byy dawniej. We›cie jakie™ stare zdjŸcia.
Spójrzcie na babciŸ w dugiej sukni, wosy splecione w warkocze
zwisaj jej w dó po plecach. Ona nie bya tak atrakcyjna, by na ni
patrzyø.
Spójrzcie na dzisiejsz nowoczesn kobietŸ _ skpe, obcise
odzienie, takie, Œe kaŒdy jej ksztat (ona siŸ nie moŒe poruszyø, nie
grzeszc przy tym) _ spaceruje, stukajc obcasami po ulicy z caym
tym makijaŒem i kosmetykami od Max Factora, które tylko moŒe na
siebie woŒyø; robi sobie fryzurŸ jak jaka™ moda dziewczyna; nosi
krótk sukienkŸ tylko okoo _ ponad jej kolana, jeŒeli w ogóle jak
nosi. Lecz kiedy czowiek na ni spojrzy, ona jest ™liczna. Szatan wie,
jak to zrobiø! On jest autorem piŸkno™ci _ tego rodzaju piŸkno™ci,
której rezultatem jest grzech.
Ta ziemia jest sama onem. Gdzie Bóg kadzie Swoje nasiona?
Gdzie s kadzione nasiona? Do ona. Bóg kadzie nasiona^ A co
czyni czowiek? Jak diaby w onie. On zdeformuje dziecko, jeŒeli
potrafi; to wa™nie uczyniy diaby na ziemi _ krzyŒowanie _ robi
stworzenia, które nie byy takie. Ja to lepiej zostawiŸ; nigdy nie dojdŸ
do reszty tego, co mam tutaj zanotowane. Wy wiecie, co mam na
my™li. Dlatego wa™nie jest to zdeformowane stworzenie, które
zostanie lada chwila odrzucone. Bóg z tym sko§czy. šwiat jest cay
wypaczony, wszystko jest ze. Potoki s zanieczyszczone, powietrze
jest zanieczyszczone _ brud, smród.
Pewien stary Indianin powiedzia niedawno: Biay czowieku, ja
nie chcŸ juŒ duŒej Œyø. Sko§czyem walczyø”. Powiedzia: Gdzie s
moje dzieci? Czy maj godowaø na ™mierø? Gdzie jest moja Œona?”
Powiedzia: Nim wy przyszli™cie tutaj ze swymi kobietami i whisky,
i grzechem, my Œyli™my w pokoju. S to nasze tereny. Bóg nam je da,
lecz wy nam je zabieracie. Pewnego dnia zapacicie za to”.
Spójrzcie na to obecnie _ te wielkie piŸkne pustynie i góry,
zanieczyszczone przez smród, grzech, butelki od whisky, puszki od
piwa! W kaŒdej miejscowo™ci jest peno gospód i gupstwa. Reno,
Nevada, na tej wielkiej pustyni tam nie jest niczym innym niŒ
prostytucj. Wielkie miasta s^ One^ Nawet powietrze i
atmosfera s zanieczyszczone. Tam gdzie kiedy™ wznosiy siŸ piŸkne
góry, teraz ona jest poprzecinana wszelkiego rodzaju róŒnymi
rzeczami. Tam gdzie kiedy™ rosy drzewa _ one zostay wyciŸte. Tam,
gdzie w puszczy wody pynŸy swobodnie, zostay zanieczyszczone.
Cay ™wiat zostanie odrzucony. Ziemia zrodzi swoje dzieciŸ z tego
nasienia. Ono zostao wypaczone przez diaby, które je naruszyy i
rozwijaj po swojemu. Z pewno™ci tak jest. Jest to wypaczone
stworzenie. Bóg je odrzuci i rozpocznie na nowo. To siŸ zgadza.
MžDROšØ KONTRA WIARA
27
Skd ono przyszo? Jeden czowiek wierzy w jedno mae _ nie
wierzy jednej maej czŸ™ci Sowa BoŒego. Caa ziemia wzdycha.
Biblia mówi, Œe nawet caa przyroda wzdycha za tym dniem ulgi,
oczekujc manifestacji synów BoŒych. Drzewa usiuj siŸ na próŒno;
kwiaty próbuj rozja™niø nam drogŸ, lecz one wzdychaj i pacz, i
wiemy, Œe co™ jest niedobrego _ wypaczonego. ~ono ziemi nie moŒe
wydaø na ™wiat tego doskonaego, poniewaŒ ona jest wypaczona.
Ziemia cuchnie; ona jest zbroczona niewinn krwi. Ona ma^ Ona
jest jak^ (Mógbym co™ powiedzieø; ale moŒe to byoby zbyt
kategoryczne.) Ona _ ona cuchnie; Bóg powiedzia, Œe ona cuchnie
przed Nim _ tak splugawiona.
Wejd›cie do restauracji _ toalety i po prostu smród _ tak
zanieczyszczone. Tak wa™nie ten ™wiat ™mierdzi Bogu _ cuchnie na
skutek spro™no™ci! On jest cay splugawiony. Bóg go rozerwie
wybuchem na kawaki. I Ja stworzŸ nowe niebo i now ziemiŸ” _
powiedzia On. O tak!
Z jakiego powodu? Jej ono nie wydao na ™wiat Tysicletniego
Królestwa. Ona zrodzia wypaczon rzecz. Dlaczego? Próbuje byø
mdro™ci.
Nie mam niczego przeciw Florydzie. Nie odnoszŸ tego do was,
ludzie z Florydy. Lecz gdy przekroczyem granicŸ i udaem siŸ po raz
pierwszy na FlorydŸ, i przyszedem z powrotem na granicŸ z Georgi,
staem wprost tam i powiedziaem: Jako obywatel Ameryki, oddajŸ
moj czŸ™ø niej z powrotem Seminolom, do których ona naleŒy.
Patrzcie, oni siŸ lepiej troszcz o swoje podwórka niŒ ja o moje wosy.
Wszystko jest wyfugowane, palmowe drzewa s cae poobwieszane
™wiatami; wielkie, okazae jachty i inne rzeczy _ próbuj ustanowiø
tysicletnie królestwo” bez pokuty. Dla mnie to jest sterta niczego.
Milion razy wolabym wspiø siŸ na szczyt jakiego™ wzgórza w
Brytyjskiej Kolumbii i patrzabym na góry, które Bóg stworzy, a
ludzka rŸka ich nigdy nie tknŸa. Na pewno.
IdŸ do tych miast; te wielkie domy _ to mnie wcale nie pociga.
Nie znoszŸ czego™ takiego. Rozumiecie? Lecz wiem, Œe pewnego dnia
_ pewnego dnia ona zostanie przemieniona; ona zrodzi swoje chore
dziecko. Ta ziemia _ ona zostanie przemieniona pewnego dnia. W
porzdku.
Wiara wierzy, Œe to jest napisane i mówi: Sowo nie ma Œadnej
usterki”.
Czy syszeli™cie kiedykolwiek kaznodziejów, mówicych: OtóŒ,
mówiŸ ci, Biblia Króla Jakuba, wzglŸdnie ta Rewidowana Wersja
albo ta tutaj ma^ Jest to po prostu _ ona jest po prostu trochŸ
odmienna. Ona, rzeczywi™cie, ona w rzeczywisto™ci nie ma na my™li
tego”? Czy to juŒ syszeli™cie? O, moi drodzy! Ten ™wiat jest przez to
zanieczyszczony. Rozumiecie? Lecz wiara temu nie wierzy. Wiara
wierzy w Boga, który moŒe mnie skoniø, który potrafi zachowaø tŸ
28
MÓWIONE S~OWO
KsiŸgŸ nie sfaszowan, Œebym móg Œyø wedug Niej. Gdyby Bóg,
Który mnie stworzy i bŸdzie mnie sdzi, nie potrafiby zachowaø
Swej KsiŸgi w porzdku, to On byby bardzo lichym Bogiem. Ja
wierzŸ, Œe kaŒde sowo w Niej jest Prawd. Absolutnie tak!
Co jest powodem tego, by temu wierzyø? Ona daje wiarŸ _
doskonae miejsce odpocznienia w Niej. Rozumiecie? Nie moŒna Jej
nie wierzyø _ Œe to Sowo jest w jaki™ sposób pogmatwane. Musicie
Mu wierzyø dokadnie w ten sposób, jak Ono jest napisane. JeŒeli
próbujesz posuŒyø siŸ mdro™ci^ Oni mówi: NuŒe, spójrz tutaj.
To nie jest sensowne, kiedy Bóg powiedzia, Œe Ono dokona czego™
takiego”. Lecz Bóg tak powiedzia. Rozumiecie? To prawda.
OtóŒ, je™li powiecie: Hm, otóŒ, je™li Bóg uczyni to? Je™li On
u™mierci czowieka dlatego tylko, Œe nie by Lewit, a dotkn siŸ
swoj rŸk Skrzyni Przymierza, kiedy ona miaa spa™ø z wozu^”
Bez wzglŸdu na to, jak bardzo On by _ kiedy On u™mierci go za to;
Bóg powiedzia, Œe tylko sami Lewici mogli siŸ jej dotknø. On go
u™mierci. To wa™nie podniecio Dawida, wiecie. Rozumiecie?
Lewita by^ Nikt prócz Lewity nie ™mia siŸ dotknø Skrzyni
Przymierza, a oto Skrzynia wracaa z powrotem dla rozbudzenia, a
kto™ prócz tego próbowa manipulowaø Sowem. To wskazuje na to,
Œe tylko czowiek namaszczony przez Boga moŒe siŸ dotykaø tego
Sowa. Tamte wyznania wiary i denominacje nie maj prawa
manipulowaø Nim. Tylko Duch šwiŸty ma prawo do tego Sowa; i jest
™mierci dla kogo™ innego, kiedy siŸ Go dotyka. Bowiem kto nie
wierzy czemu™ z Niego, a naucza Go, temu bŸdzie odjŸta jego czŸ™ø z
KsiŸgi ywota. Rozumiecie? Nie przykadajcie do Niego swoich rk;
trzymajcie je z dala od Niego. Suchajcie, wierzcie po prostu temu, co
Ono mówi. Nie przyjmujcie sowa kogo™ innego; przyjmijcie to, co
Ono mówi. Trzymajcie siŸ ™ci™le Sowa, bowiem jest ™mierci, czyniø
co™ innego z Nim.
Zatem, poniewaΠto^ Co czyni wiara? Ona Mu wierzy dokadnie
w ten sposób, jak Ono jest napisane. W ten wa™nie sposób Bóg
zachowywa je na przestrzeni wieków i tutaj Ono jest. Ono jest dla
mnie Sowem Boga. Bóg to honoruje. Ono daje doskona wiarŸ w
Jego prawdziwo™ø.
Jak mógby™ siŸ w ogóle oŒeniø z kobiet, jeŒeli jako moda
dziewczyna uciekaa z domu i czynia wszystko moŒliwe, i Œya w
prostytucji, i tym podobnie, a pomimo tego ty poszedby™ i wziby™
j z domu nierzdu. Ona wychodzi, a ona bya _ ona mówi: OtóŒ, ja
_ postaram siŸ byø lepsz dziewczyn”? Nie moŒesz zawierzyø tej
kobiecie. Rozumiesz? Nie moŒesz tego uczyniø.
Jak moŒe kobieta zawierzyø mŸŒczy›nie, który czyni to samo? Ty
po prostu nie moŒesz opieraø swojej wiary na tym _ nie ma tu na
czym budowaø. Rozumiesz? Nie moŒesz tego czyniø.
MžDROšØ KONTRA WIARA
29
Jak mógby™ wyj™ø tutaj i powiedzieø: Oto jest ódka; ona jest w
wielu miejscach dziurawa; ja je pozatykam trochŸ woreczkami trawy.
Byø moŒe ona popynie pomimo tych okoliczno™ci i bŸdŸ móg w niej
przepynø tŸ rzekŸ”? Ja bym nie chcia korzystaø z takiej moŒliwo™ci,
kiedy tutaj jest do dyspozycji inna ódka, która jest zbudowana
wa™ciwie. Oczywi™cie. Dlaczego mieliby™my przyjmowaø jak™
teologiŸ, wymy™lon przez czowieka, w której jest peno dziur i
zostao udowodnione, Œe ona jest za, rozumiecie, kiedy tutaj jest do
dyspozycji taka, która jest rzeczywi™cie Sowem BoŒym, które szo
naprzód poprzez wszystkie ciŸŒkie sztormy i zawieruchy. Ona siŸ
okazaa tak prawdziw, jak tylko moga byø; i ona bŸdzie tak
zawsze. W porzdku.
Niebo i ziemia przeminie” _ powiedzia Jezus _ lecz Moje
Sowo nie przeminie”. Dlaczego? Ono jest wieczne; Ono byo juŒ tam
na pocztku. On po prostu zstpi tutaj, by wyraziø BoŒe Sowo. On
by manifestacj Boga. Bóg wyraŒa Samego Siebie w Swoim Synu.
One wszystkie rozpoczŸy siŸ w 1. MojŒeszowej, w tym rozdziale
nasienia, a byy od tego czasu^ Od tego czasu byy na scenie _ bya
to ta sama rzecz: bój miŸdzy mdro™ci i wiar _ zawsze bój. WiŸc
mdro™ø jest z diaba i jest dla jego dzieci.
Czy zwrócili™cie kiedykolwiek uwagŸ? Wszyscy widzieli™cie juŒ
owce; wszyscy widzieli™cie juŒ kozy. Lecz, wy wiecie, ich beczenie
jest tak podobne do siebie, Œe trzeba prawdziwego pasterza, by
rozpoznaø tŸ róŒnicŸ. Umie™ø starego koza tam na dworze i zostaw go
beczeø, a potem przejd› tutaj na drug stronŸ i umie™ø tam owcŸ, i
zostaw j beczeø. Przysuchuj siŸ temu; one becz niemal tak samo.
Lecz prawdziwy pasterz potrafi rozpoznaø ten gos.
Jezus powiedzia: Moje owce znaj Mój gos”. Rozumiecie? One
umiej rozpoznaø, czy to jest kozio. Patrzcie, On Sam jest owc.
On^ Moje owce znaj Mój gos; za obcymi nie pójd”. Czym jest
Jego gos? Tutaj on jest _ to Sowo. Moje owce znaj Mój gos”.
Rozumiecie? One nie pozwol na to, Œeby kto™ mówi: OtóŒ, teraz
tutaj _ ja równieŒ mówiŸ gosem BoŒym. To mówi ten tam”. Lecz to
jest szatan, rozumiecie? Za chwileczkŸ dojdziemy do tego, zostawcie
to, Œeby wam to trochŸ ostygo.
Zatem, widzicie teraz, Œe to nasienie Sowa nie moŒe rosnø w
atmosferze poznania. Czy siŸ to zgadza? Widzicie? Skoro tylko wiedza
zmiesza siŸ z wiar, ona umiera _ w tej chwili.
Ewa przysza i powiedziaa: Pan Bóg powiedzia, Œe tego dnia,
kiedy spoŒyjemy z niego, tego dnia pomrzemy”. Potem siŸ zatrzymaa,
by zobaczyø, co on powie.
On powiedzia: Lecz suchaj, moja droga, ty milutka osóbko,
(rozumiecie?), Bóg ciŸ z pewno™ci stworzy w pewnym celu. Ty wiesz,
Œe to prawda. Widzisz? Ty jeste™ kobiet; ty zostaa™ stworzona w tym
30
MÓWIONE S~OWO
celu. O to wa™nie chodzi. Ty tego jeszcze teraz nie wiesz, lecz ty
zostaa™ stworzona w tym celu. O, ty jeste™ takim milutkim
stworzonkiem, droga. Spójrz na te zgrabne rczki. (Rozumiecie?)
Patrz, On by z pewno™ci^ Na pewno^”
Lecz On powiedzia, Œe je™liby™my _ gdyby™my to uczynili, to
umrzemy”.
On odrzek: Lecz, o, czy ty my™lisz, Œe dobry miujcy ojciec _ Œe
Bóg, zrobiby co™ takiego?” Co ona uczynia? Ona daa posuch
rozumowaniu _ przyjŸa jego mdro™ø i rzeka: Jest to rozkoszne
drzewo _ takie, które moŒna poŒdaø”, i ona poleciaa za tym.
Dokadnie tak byo. A co siŸ stao, kiedy to uczynia? To, co by siŸ
stao kaŒdej kobiecie. Kiedy polecisz za tym, sko§czy siŸ to w tej
chwili. To siŸ zgadza.
Widzicie teraz, Œe nasienie, które ona miaa _ a w ko§cu staaby
siŸ matk _ z woli BoŒej, na skutek wypowiedzianego sowa ona
staaby siŸ w ko§cu matk, lecz ona nie potrafia zaczekaø i wpada
w to.
Widzicie teraz _ potem, kiedy to uczynia, przyjŸa mdro™ø
razem ze Sowem^ A mdro™ø bya w sprzeczno™ci do Sowa. JeŒeli
to rozumiecie, powiedzcie: Amen”. [Zgromadzenie mówi: Amen!”
_ wyd.] Rozumiecie? JeŒeli mdro™ø towarzyszy Sowu i udowadnia,
Œe jest zgodna ze Sowem, a Sowo przedstawia Samo Siebie przez t
sam rzecz, wtedy to jest Sowo. Lecz je™li mdro™ø jest przeciw
Sowu, a nie jest zgodna ze Sowem, lecz próbuje znale›ø co™, by to
dodaø do Niego albo ujø od Niego, to ona jest z diaba. A nasienie
Ducha šwiŸtego z Biblii nie moŒe ró™ø w atmosferze mdro™ci. To
u™mierca kaŒde seminarium w kraju. To je dziurawi na wylot i
przekuwa je _ do czasu nadej™cia sdu. To siŸ zgadza. Na pewno to
czyni, rozumiecie, bowiem Sowo nie moŒe rosnø razem z mdro™ci
_ ze ™wieck mdro™ci. Nie bŸdzie ró™ø.
Ewa miaa wierzyø Sowu tak, jak Ono byo jej podane. Czy siŸ to
zgadza? Ona nie miaa suchaø nikogo innego, mówicego cokolwiek
o Nim _ tylko tak, jak Ono byo jej podane. W ten wa™nie sposób
miaa Mu ona wierzyø. Nie byoby nigdy ™mierci, gdyby ona tak
wierzya. To siŸ zgadza. A mŸŒczyzna wzglŸdnie kobieta, którzy
przyjm BoŒe Sowo dokadnie tak, jak nam byo podane, i trzymaj
siŸ Go w ten sposób, jak Je Bóg wypowiedzia _ to jest ycie. Lecz
kiedy Ono zostanie zmieszane z jak™ mdro™ci jakiej™ organizacji,
to czowiek na miejscu umiera. Tak samo, jak siŸ stao tam na
pocztku^ To jest to Nasienie. W ten wa™nie sposób _ tak wa™nie
Ono funkcjonowao po raz pierwszy; tak bŸdzie Ono funkcjonowaø
kaŒdym razem; Ono tak zawsze dziaao. JeŒeli Bóg pozwoli,
udowodnimy to przy pomocy Biblii dzisiaj do poudnia. To jest jedyny
sposób, jak Ono moŒe ró™ø _ mianowicie gdy siŸ odseparuje od
wszelkiego rozumowania i wszystkiego innego, i tylko wierzy Sowu.
MžDROšØ KONTRA WIARA
31
Ewa miaa Je wziø dokadnie tak, jak Je nam Bóg poda. I ja wam
to wyraziem i powiedziaem, iŒ wierzŸ, Œe Bóg ochrania oraz
zachowywa t BibliŸ i w ten wa™nie sposób Bóg podaje mi J tutaj.
Ja teraz nie chcŸ Œadnej innej mdro™ci, chcŸ to po prostu w ten
sposób, jak to Bóg tutaj powiedzia. Mam nadziejŸ, Œe was teraz nie
raniŸ. Lecz je™li Biblia mówi, Œe ja muszŸ pokutowaø, to oznacza
okazaø skruchŸ, a nie odprawiaø pokutŸ, lecz kajaø siŸ!
Biblia mi mówi, Œebym siŸ da ochrzciø w ImiŸ Jezusa Chrystusa.
To nie oznacza czego™ innego. To nie znaczy w Ojca, Syna i Ducha
šwiŸtego. Ona mówi to.
Dobrze” _ powiecie _ Mateusz 28, 19. mówi: chrzczc je w imiŸ
Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego”.
Dokadnie o to chodzio. OtóŒ, jeŒeli to nie jest wa™ciwe _ je™li
oni nie mieli tej wa™ciwej rzeczy, wtedy wiara, któr mia Piotr, by
chrzciø w ImiŸ Jezusa Chrystusa, a tak samo w caej pozostaej Biblii
_ wtedy oni mieliby faszywe objawienie, które Bóg pobogosawi.
To sprowadzaoby Go wstecz^ W takim wypadku On powinien by
pobogosawiø Ewie na pocztku.
ImiŸ Ojciec, Syn i Duch šwiŸty to trzy tytuy. Istnieje tylko jedno
ImiŸ. Nie moŒesz zostaø ochrzczony w imiŸ Ojca, Syna i Ducha
šwiŸtego, dopóki nie zostaniesz ochrzczony w ImiŸ Jezusa Chrystusa,
poniewaŒ to jest ImiŸ Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego. Caa Biblia jest
napisana w ten sposób. KaŒdy czowiek w Biblii, który zosta
kiedykolwiek ochrzczony, zosta ochrzczony w ImiŸ Jezusa
Chrystusa. Nikt w Pi™mie šwiŸtym nie zosta nigdy ochrzczony w te
tytuy Ojciec, Syn i Duch šwiŸty. A kaŒdy, kto zosta ochrzczony w
ImiŸ Pan Jezus Chrystus, zosta ochrzczony w ImiŸ Ojca, Syna i
Ducha šwiŸtego. KaŒdy, kto zosta ochrzczony w tytuy Ojciec, Syn i
Duch šwiŸty, nie jest ochrzczony w Œadne imiŸ w ogóle! To s tytuy,
takie jak pastor, kaznodzieja, doktor, ktokolwiek jeszcze, ojciec, syn
i czowiek, Œona _ tytuy.
Mówicie: To nie ma Œadnego znaczenia”.
Podpisz siŸ zatem twoim tytuem na twoim przekazie pieniŸŒnym,
a nie twoim nazwiskiem, a zobaczysz, gdzie on sko§czy. Powiedz: Ja
podpisujŸ ten przekaz: w imieniu gospodyni domowej”.
OtóŒ, to by miao wa™nie tyle sensu, co niewiara w BoŒe Sowo,
kiedy objawienie leŒy wprost przed tob. Oczywi™cie, Œe tak.
Rozumiecie? Na pewno. W porzdku.
Powinni™my Mu wierzyø tak, jak Je Bóg wypowiedzia. A Ono nie
zaprzecza Sobie. JeŒeli zaprzecza, to przyjd›cie i pokaŒcie mi to. Ono
nie zaprzecza Sobie, wcale nie. Szatan moŒe zaprzecza Je tobie, lecz
on nie moŒe zaprzeczyø Sowu; Sowo tego nie zniesie. Absolutnie nie!
To jest stara rzecz, o której juŒ dawno my™lano, lecz dotychczas nie
zostaa jeszcze udowodniona.
32
MÓWIONE S~OWO
šled›my te dwa ›róda albo, jak to nazywacie, atmosfery, a
zobaczymy, co one tworz. šled›my je przez kilka minut.
Atmosfera. Obydwa ›róda tworz jak™ atmosferŸ. PragnŸ was o
co™ zapytaø. Czy chodzili™cie kiedy™ do ko™cioa^ Ja _ mówiŸ to
teraz z szacunkiem i z _ tylko aby na to wskazaø. (Bro§ BoŒe!) Czy
chodzili™cie kiedykolwiek do ko™cioa, gdzie pastor jest naprawdŸ
sztywny? Widzicie? Zgromadzenie jest takie same. To siŸ zgadza.
Widzicie? Co to jest? Jest to ta atmosfera, która to przyniosa.
Id›cie do jakiego™ zboru, gdzie pastor mówi: NuŒe, chwileczkŸ
tylko. Nie ma czego™ takiego, jak ten nonsens. Ja nie wierzŸ w tak
rzecz, jak Boskie uzdrowienie, jak chrzest Duchem šwiŸtym w nim”.
Zobaczycie, Œe kaŒdy z nich, cae zgromadzenie^ JeŒeli tam nie
ma^ JeŒeli znajduje siŸ tam gdzie™ orze, to on wydostanie siŸ
spomiŸdzy tej zgrai kurczt. On to na pewno uczyni. To jest dokadna
prawda. On odleci. Na pewno to uczyni. On tego nie moŒe znie™ø; jest
orem. On jest ptakiem stworzonym do przestworzy, nie na podwórko.
O, tak! Teraz on jest tutaj.
A zatem, stwierdzamy, Œe te atmosfery^ I wy dostaniecie siŸ
tam, gdzie te sprawy^ Gdzie jest nauczana wiara w zborze, to
znajdziecie zbór w takiej atmosferze. O, BoŒe, pozwól _ pozwólcie,
Œebym wam to przekaza, Œeby™cie _ je™li to potraficie zrozumieø.
Widzicie? Id›cie^ Dlatego wa™nie ludzie przychodz pomiŸdzy
™wiŸtych, gdzie siŸ modl _ wierzcy. Pawe powiedzia, Œe nie
znalaz nikogo w tym mie™cie, tylko Tymoteusza, który mia t sam
kosztown wiarŸ, jak on, wiecie. Wszyscy pozostali byli cakiem
denominacyjnymi lud›mi. Widzicie?
Lecz kiedy on dosta siŸ do tej atmosfery, rozumiecie, on _ wy tam
zastaniecie rzeczy, które siŸ dziej na skutek tej atmosfery, która je
stworzya. Zastaniecie ludzi Œyjcych z wiary, kiedy przyjdziecie na
takie miejsce, gdzie oni mówi: Moi drodzy, patrzcie, Biblia jest
prawdziwa. Bóg uzdrawia”.
Kiedy siŸ rozgldniesz w tym zgromadzeniu, to stwierdzisz:
Patrzcie, patrzcie, ja umieraem na raka; zostaem uzdrowiony!”
Ja byem kiedy™ ™lepy, ja^” Widzicie?
A obcy mówi: Co™ takiego! Moi drodzy! Co? Ty chcesz
powiedzieø^ Co siŸ z tob dziao?”
Ja ci to pokaŒŸ w moich zapiskach. Chod› ze mn do domu;
chod›, zjemy razem obiad, a ja ci co™ pokaŒŸ. Ja mam notatki tam w
domu. Moi ssiedzi wiedz, Œe byem w takim stanie. Byem
sparaliŒowany przez wiele lat; modlono siŸ za mn”.
Widzicie? Co to jest? To Sowo w tym zborze _ ta grupa
wierzcych stworzya t atmosferŸ.
OtóŒ, jak to Sowo w Jego prostocie, lecz pomimo tego w Jego
zupeno™ci, bŸdzie siŸ w ogóle rozrastaø na takim miejscu, gdzie je
MžDROšØ KONTRA WIARA
33
zacienia wiedza i jest mówione: Tak nie moŒe byø”. Rozumiecie? Ono
nie moŒe. Zatem tam, gdzie jest goszona wiedza z seminarium, dzieci
umieraj. Tam, gdzie jest zwiastowana wiara ze Sowa, dzieci Œyj.
Amen! To jest ta róŒnica _ po prostu ycie i ™mierø. Ta sama rzecz
staa siŸ w ogrodzie Eden. Dokadnie to stao siŸ z tymi dwoma
atmosferami wówczas; kiedy Ewa wydostaa siŸ z tej wa™ciwej do tej
niedobrej, to ona umara. Rozumiecie? Tak siŸ stanie kaŒdym razem.
WiŸc oni tam nie mog pozostaø. JeŒeli twój zbór ma tego rodzaju
atmosferŸ, o, dziecko, je™li chcesz Œyø, wierz Sowu.
OtóŒ, tutaj bŸdzie to teraz trochŸ kuo, ale ja tego nie chcŸ mówiø
w szorstki sposób. Ja tylko^ To jest nauczanie. Wy musicie^
Kiedy czowiek porusza te miejsca, musi trochŸ ukuø i trochŸ
przypiec. Rozumiecie? Zaczekajcie teraz. Jest to podobne do
piŸtnowania cielŸcia. Ja tego zazwyczaj nie znosiem _ czyniø to,
piŸtnowaø cielŸ. Biedne stworzonko, my™my je wówczas wypŸdzali
i^ Nie wiem, czy wizali™cie kiedykolwiek cielŸ powrozem. PŸtaj
mu cztery nogi, rozumiecie, w poprzek^ I to biedactwo _ czowiek
je tam wpŸdzi, wzi to rozpalone Œelazne piŸtno i przytkn je do
niego. O, bracie, wygldao to okropnie! Kiedy ono wstao, ono
naprawdŸ biegao jak obkane. Ono po prostu biega, wierzga i ryczy,
i buczy, i tak dalej. Lecz mówiŸ wam, od tego czasu oni wiedzieli, do
kogo ono naleŒy. To siŸ zgadza. Oni wiedzieli, na które pastwisko ono
naleŒy. Potem nie ma z tym Œartów. A wiŸc piŸtnujmy. Rozumiecie?
PiŸtnujmy. O, tak. Kiedy oni powiedzieli^
Wy znacie te^ wy^ Wielu z was czytao albo ™piewao
Medytacje kowboja”, rozumiecie. A zabkany roczniak, kiedy go
przypŸdz na koniec podczas tego spŸdu _ zabkany roczniak _ oni
robi po prostu z niego zupŸ, poniewaŒ on nie ma na sobie Œadnego
piŸtna. Zatem, wszystkie inne id na swoje pastwiska, bo wa™ciciel
tego spŸdu zna swoje bydo. WiŸc je™li ty^ PiŸtno rani.
Spójrzcie zatem! Szatan potrafi naukowo udowodniø przy
pomocy swojej mdro™ci (bŸdŸ teraz przez kilka minut odgrywa
lekarza) _ szatan potrafi naukowo udowodniø przy pomocy swojej
mdro™ci, Œe gleba, któr on mia zamiar daø rodzajowi ludzkiemu _
by na niej ro™li, zawieraa witaminy. Z pewno™ci potrafi. On to
potrafi naukowo udowodniø. Oni potrafi naukowo udowodniø
niemal wszystko, co chc. Rozumiecie. Na pewno.
Ona miaa witaminŸ P _ przyjemno™ci, popularno™ø”. To jest w
niej; to jest w jego glebie mdro™ci. Oczywi™cie, na pewno! Wszelkie
™wieckie przyjemno™ci, wszystkie przedstawienia filmowe, wszelkie
zabawy taneczne, wszystkie ^?^ Rób tak dalej, to jest w
porzdku, to ci nic nie zaszkodzi”. Oczywi™cie. Rozumiecie?
Popularno™ø. OtóŒ, wy jeste™cie najwiŸkszym ko™cioem, jaki istnieje
w tym mie™cie”. W porzdku.
34
MÓWIONE S~OWO
Ona miaa w sobie witaminŸ C, któr on odnosi do zdrowego
rozsdku”. Mobilizuje rozsdek. Rozumiecie?
Ona miaa w sobie witaminŸ R, co oznacza rozumowanie”. Tak,
on potrafi rozumowaø. Lecz widzicie, to nie bŸdzie dziaaø.
Ona miaa w sobie witaminŸ B, co oznacza piŸkno™ø”. Szatan jest
piŸkny. Grzech jest piŸkny; a kiedy grzech zaczyna siŸ pomnaŒaø,
staje siŸ coraz piŸkniejszy. O ile lepszy dom mamy dzisiaj, niŒ dom z
kód? O wiele adniejszy on jest? O ile piŸkniejsze s nasze kobiety
dzisiaj, niŒ byy dawniej? Rozumiecie? O ile piŸkniejsza jest Floryda
teraz, niŒ ona bya wówczas, kiedy j Bóg stworzy. Widzicie? Ona ma
piŸkno. Ilu z was wie, Œe szatana cechuje piŸkno™ø i on pragn
piŸkno™ci, i próbowa stworzyø piŸkniejsze królestwo, i tak dalej?
Oczywi™cie, my to wiemy. Szatan jest w piŸkno™ci.
Zwróøcie teraz uwagŸ! On mia witaminŸ R, któr jest
rozumowanie”; witaminŸ B, któr jest piŸkno™ø”, witaminŸ M,
któr jest nowoczesno™ø” _ E, ty chcesz byø nowoczesnym”.
Tylko przyjmij jego wiedzŸ, a przekonasz siŸ, czy nie wierzysz tym
bzdurom. To bŸdzie ró™ø bezpo™rednio w tobie. Ta witamina przyjdzie
dokadnie na to miejsce, gdzie ty siŸ znajdujesz. Jaki™ czowiek
powstaje i podaje ci co™ ze swojej wiedzy: Spójrzcie teraz,
przyjaciele. Co by siŸ stao, gdyby™my zajŸli t wielk, piŸkn katedrŸ
tutaj i mieliby™my wiele krzyczenia i pakania, i mówienia jŸzykami,
i biegania tam i z powrotem po pododze, pienic siŸ na ustach jak
w™cieke psy? I co my™licie, co by powiedzia burmistrz miasta, zarzd
diakonów, gdyby™my pozwolili na to, Œeby takie brednie przyszy
tutaj?” O, oczywi™cie, to jest nowoczesne. Ty my™lisz, Œe nasi ludzie
staliby tam na ulicy z tamburynem w swoich rŸkach i^ Co by siŸ
stao, gdyby nasze siostry przyszy z wielkimi, dugimi wosami
zwisajcymi w dó, a pozostae kobiety przechodziyby przez miasto i
woay: Spójrzcie tam. Spójrzcie tam, popatrzcie, przeoŒony tego
ko™cioa (ktokolwiek to jest, wy wiecie)^ OtóŒ, spójrz, popatrz tam,
ona wyglda jak jaki™ staro™wiecki model, nieprawdaŒ? Jej
zapasowa opona” w tyle gowy jest spaszczona’.” Wy wiecie, co™ w
tym sensie.
Ty chcesz byø nowoczesnym”. Rozumiecie? To jest mdro™ø
diaba. To wa™nie tam ro™nie. To jest witamina, która siŸ znajduje w
glebie, która wychodzi w tym produkcie, który ona produkuje.
Kontynuuj, nowoczesna Jezabelo. W porzdku.
Nowoczesna, jak te kobiety dzisiaj. Oczywi™cie. O, nowoczesne!
Patrz, najbardziej nowocze™ni ludzie miasta bŸd chodziø do
ko™cioa”. Na pewno. On ma^ Dlaczego? Oni wyrastaj w tej
nowoczesnej witaminie, w witaminie rozumowania. W porzdku, oni
w tym wyrastaj. Rozumiecie? O to wa™nie chodzi _ rozumowanie.
Lecz skoro tylko zaczniesz w tym rosnø, to jeste™ martwy wobec
Sowa. Musisz zaprzeczaø Sowu, zanim moŒesz byø takim.
MžDROšØ KONTRA WIARA
35
Rozumiesz? Jedynym sposobem, jak moŒesz siŸ w ogóle staø
grzesznikiem, jest zaprzeczaø BoŒemu Sowu. Czym jest grzech?
Niewiar. Niewiar w co? W BoŒe Sowo. Rozumiesz? Ty musisz
najpierw zaprzeczyø Sowu.
NuŒe, patrzcie, mam tutaj zanotowanych jeszcze dziesiŸø dalszych
witamin, lecz tutaj jest jedna witamina, o której on zapomnia im
powiedzieø. On mia tam witaminŸ D. To jest najwiŸksza witamina w
niej _ a rezultat: ™mierø. Rozumiecie? Jest to grupa najpiŸkniej
ubranych ludzi, najnowocze™niejszych, jacy istniej, najpiŸkniejszy
ko™ció, najwiŸksza organizacja, rozumiecie, najnowocze™niejsza ze
wszystkich, najpiŸkniejsza ze wszystkich _ mogy byø powiedziane
najrozsdniejsze rzeczy: Dlaczego by^ JeŒeli Bóg stworzy nas na
Swoje podobie§stwo, dlaczego On potŸpiaby te kobiety za to, Œe
maj krótkie wosy, aby wyglday lepiej? Dlaczego On potŸpiaby
trochŸ makijaŒu?”
OtóŒ, On mia jedn w Biblii, która to czynia; a On j da na
poŒarcie psom. Rozmy™lajcie wiŸc o tym. Rozumiecie? Dokadnie tak
jest.
Dlaczego by _ dlaczego by Bóg^ AleŒ, mój drogi, On nie
oczekuje od nas, aby™my Œyli wedug tej Biblii”.
On tego na pewno oczekuje; On powiedzia Ewie, Œe musi tak Œyø.
I On powiedzia^ Jezus powiedzia, Œe czowiek Œyje kaŒdym
Sowem, kaŒdym Sowem, które wychodzi z ust BoŒych. Kto to
powiedzia? Jezus. Czy siŸ to zgadza? On powiedzia: Gdyby kaŒdy
inny czowiek powiedzia cokolwiek innego _ niech bŸdzie kamc;
Jego Sowo jest prawdziwe. Niebo i ziemia przemin, lecz Moje Sowo
nie przeminie”. Tutaj to macie.
WiŸc witamina D znajduje siŸ w jego przepisie: Nowoczesny. To
siŸ zgadza.
OtóŒ, lecz Nasienie Sowa z Biblii nie moŒe rosnø w takiej glebie.
Jak czowiek mógby pój™ø do którego™ z tych dzisiejszych
nowoczesnych ko™cioów _ Duch šwiŸty chciaby zstpiø na nich, a
oni^ Oni tylko chc krzyczeø: Chwaa Bogu! Alleluja!” _ czy
wiecie co? Patrzcie, wy by™cie zmusili kaznodziejŸ do pokniŸcia
swego kazania! Patrzcie, mówiŸ wam _ widzŸ go po prostu, jak mówi:
Ehemmm!”
A wszyscy Œurawie” bŸdcy tam, wycigaj swoje szyje, wiecie,
rozgldajc siŸ wokoo, by zobaczyø: Kto to powiedzia?”
A potem, za kilka minut pastor powie: Jezus Chrystus, Syn
BoŒy^”
Chwaa Bogu! To siŸ zgadza”.
Ehemmm! Diakoni^” W cigu kilku chwil jeste™ u drzwi _ oni
ciŸ zaraz wyrzuc. Rozumiesz? To Sowo nie moŒe tam rosnø _ to
36
MÓWIONE S~OWO
jest po prostu niemoŒliwe _ nie, po prostu nie moŒe tam rosnø.
Rozumiecie? Ono po prostu nie moŒe tam rosnø. Rozumiecie?
A potem on przychodzi i pryska swój jad na wierzchoek tego,
próbujc u™mierciø ten zarodek Œycia w tobie. OtóŒ, my jeste™my
grup ludzi w kraju dzisiaj, która wierzy, Œe Bóg uzdrawia. Patrzcie,
oczywi™cie, my wiemy, zmys rozumu pokazuje, Œe Bóg da nam
lekarzy do uzdrawiania”.
OtóŒ, zapytajcie siŸ dobrego, mdrego lekarza, czy uwaŒa siŸ za
uzdrowiciela. On wam powie: O, nie. Ja mogŸ wyrwaø zb, lecz nie
potrafiŸ uzdrowiø tego zŸbodou, z którego zosta wyrwany”. To siŸ
zgadza.
Ja potrafiŸ zestawiø ramiŸ, lecz nie potrafiŸ go uzdrowiø”.
Oczywi™cie, to prawda. Bóg jest Uzdrowicielem. Rozumiecie?
Zatem, jak moŒe w ogóle co™ wyrosnø w takich bzdurach? Jak moŒe
Nasienie Sowa w ogóle rosnø w czym™ takim? Ono po prostu nie
bŸdzie rosnø. Ono nie moŒe rosnø w takiej atmosferze. Ono z
pewno™ci nie bŸdzie rosnø.
Lecz wiara ro™nie tylko w jednej witaminie. Ona ma tylko jedn
witaminŸ. Nie musi mieø w ogóle Œadnej mikstury. Wiara ro™nie w
jednej Witaminie _ to znaczy w Sowie! To jest jedyna rzecz, w której
moŒe Œyø wiara, mianowicie w Sowie. I ona moŒe rosnø tylko dziŸki
temu, Œe wierzy Sowu. Ona musi wziø cae Sowo i wierzyø, Œe Ono
jest Prawd. A witamina wiary jest wyraŒona jednym krótkim,
piŸcioliterowym sowem _ -y-c-i-e, ycie! Ona zawiera witaminŸ 
_ wiar j ma. Wiara ma witaminŸ .
Mdro™ø ma witaminŸ P i witaminŸ R (przyjemno™ci” i witaminŸ
rozum”), witaminŸ^ wszystkie inne witaminy _ H, F, A, R, A _
wiedza ma to wszystko. Rozumiecie? Mdro™ø ma to wszystko _
wymy™la je. Lecz wiara ma tylko jedn rzecz _ ycie! To jest
wszystko _ to pozostanie. Twoje Sowo jest yciem. Twoje Sowo jest
Prawd. On jest tym Sowem, t Drog, Prawd i yciem. Wiara
polega wa™nie na tym; to wszystko. Ona nie we›mie tamtego.
ycie Ducha šwiŸtego, ywot Wieczny _ oto gdzie ro™nie wiara.
Sowo Zoe _ wasne ycie Boga. To jest jedyne miejsce, gdzie wiara
moŒe dziaaø _ mianowicie kiedy wiara sucha Sowa i wierzy, Œe Ono
jest BoŒym Sowem. Potem w tym Zoe ona ro™nie i produkuje to, co
mówi Sowo.
Bóg^ Jak On stworzy ten ™wiat? Czy wierzycie, Œe ™wiat by w
BoŒych my™lach? Oczywi™cie, Œe by; musia byø. Jak On go uczyni?
On po prostu powiedzia^ Skd On we›mie te rzeczy?” Jak
mógby™ w ogóle argumentowaø z Bogiem? Mówisz: BoŒe, skd
wziby™ te materiay, by uczyniø z nich skay. Skd Ty wziby™^”
One pochodz z gazów”.
MžDROšØ KONTRA WIARA
37
Skd Ty we›miesz gaz, Panie?” Rozumiecie? Jak Ty w ogóle
uczynie™ wodŸ? Jaki jest ten wzór chemiczny?”
H2O”.
Skd we›miesz wodór i tlen?”
Widzicie? O to chodzi. Rozumiecie? To po prostu nie daje sensu. Co
Bóg powiedzia? Byo to w Jego my™lach. A Jego my™lami byo Jego
Sowo, zanim Ono zostao wyraŒone. Potem, kiedy Jego my™li
powiedziay: Niech siŸ stanie^” i stao siŸ to. Na tym sprawa
zaatwiona. Na tym wa™nie spoczywa wiara.
Wiar^ List do Hebrajczyków, 11. mówi: Wiar zosta
stworzony ™wiat”. šwiat zosta stworzony przez wiarŸ. Bóg uczyni
™wiat z rzeczy, których nie widzimy. Wiar Bóg powoa ™wiat do
istnienia, poniewaŒ to byo, byo to obmy™lone Sowo. Lecz skoro Je
tylko wypowiedzia, Ono siŸ stao Œyciem.
Wy teraz moŒecie powiedzieø: Ja temu wierzŸ, bracie Branham”.
W swoim sercu moŒesz temu wierzyø, wyra› to zatem: Ja temu
wierzŸ”, a nigdy tego nie zmieniaj _ w ogóle. Trzymaj siŸ tego ™ci™le.
Obserwuj, co z tego wyro™nie. Ona zrodzi Sowo, poniewaŒ to jest
wiara. Rozumiecie? Mdro™ø zabiera ciŸ precz; wiara prowadzi ciŸ do
Niego.
Czy to zrozumiewacie? To odcina wszelkie wyznanie ludzkiego
pochodzenia, odcina kaŒd szkoŸ _ nauczanie teologii ludzkiego
pochodzenia; to je po prostu eliminuje. Tam oni s _ profesor, doktor
Bóstwa, doktor filozofii, doktor prawa, Q.U.D. i wszyscy ci
jegomo™cie musz chodziø do szkoy i uczyø siŸ psychologii i
wszystkich innych spraw. Jest tylko jedna rzecz, któr on pomija. Jak
przedstawiø samego siebie przy pomocy psychologii i jakie odzienie
nosiø, i w jaki sposób musi on mówiø: Amen”, po prostu tak, i ach,
nonsens! Niechaj ^?^ jest prowadzony przez Ducha šwiŸtego.
Synowie BoŒy s prowadzeni przez Ducha BoŒego, nie przez mdro™ø
z seminarium, lecz Duch BoŒy prowadzi synów i córki BoŒe.
Oczywi™cie, to jest prawd. Amen!
Odrzuøcie zatem kaŒde wyznanie wiary, kaŒde nauczanie szkoy,
wszelk teologiŸ ludzkiego pochodzenia. Nic dziwnego, Œe oni nie
mog uwierzyø. Nie ma tam niczego, aby siŸ tam wiara moga
rozwijaø. Rozumiecie? Oni maj witaminŸ R, rozumowanie”, któr
powinni™my odrzuciø. RównieŒ witaminŸ popularno™ø”, witaminŸ
rozkosze” _ po prostu musz mieø trochŸ uciechy.
Jakiego rodzaju uciechy?”
O, wyj™ø z domu od czasu do czasu i upiø siŸ trochŸ, wiecie, po
prostu mieø trochŸ uciechy. To nie ma Œadnego znaczenia”. Wy
wiecie, takie mae rzeczy _ to s po prostu wszystkie te witaminy.
Rozumiecie? I jak takiego rodzaju witamina pobudzi kiedykolwiek do
wzrostu Sowo, które jest w sprzeczno™ci do tej witaminy? Jak to
38
MÓWIONE S~OWO
osigniecie? Rozumiecie? Sowo temu zaprzecza. JeŒeli miujecie
™wiat i rzeczy tego ™wiata, nie ma w was mio™ci BoŒej” _ mówi
Biblia. Rozumiecie? WiŸc jak bŸdzie, jak moŒe Sowo BoŒe rosnø
dziŸki takim witaminom?
Jest potrzebna pewna witamina w glebie, by wyprodukowaa
ziarno. Ono musi byø we wa™ciwej glebie. Dojdziemy do tego za
chwileczkŸ. Rozumiecie? Musi mieø wa™ciwego rodzaju glebŸ, inaczej
ono nie zrodzi ziarna. We›cie pewne tereny _ nie bŸdzie tam rosnø
to, a bŸdzie tam rosnø co™ innego. Piaszczysta gleba i inna witamina,
i tak dalej, pozwala ró™ø pewnej ro™linie. Je™li tego nie ma, patrzcie,
gleba nie ma tej witaminy, to ona po prostu nie bŸdzie rosnø; to
wszystko.
OtóŒ, chwasty bŸd rosnø niemal wszŸdzie _ w jakiejkolwiek
glebie. Czy siŸ to zgadza? Stare denominacyjne chwasty bŸd rosnø
po prostu wszŸdzie. Lecz ja ci mówiŸ, bracie, je™li chcesz zrodziø
owoce ycia, one musz wykiekowaø ze Sowa. To siŸ zgadza, tak
jest. Oczywi™cie! Dobrze.
Mam nadziejŸ, Œe was tu wszystkich nie trzymam zbyt dugo
dzisiaj do poudnia. Rozumiecie? OtóŒ, nie^ Rozumiecie? W
porzdku.
Nic dziwnego, Œe oni nie mog uwierzyø; nie maj niczego, w czym
by mogli Œyø. Jezus mówi o nich w ew. Mateusza _ 13. rozdzia i 1.
werset. Otwórzmy teraz to miejsce i zobaczymy, jak Jezus mówi o
tym _ o tych rzeczach, o których teraz mówimy. Mateusz 13. rozdzia
od 1. wersetu:
Tego dnia wyszed Jezus z domu i usiad nad morzem.
I zebrao siŸ wokó niego mnóstwo ludu; dlatego wstpi do
odzi i usiad, a cay lud sta na brzegu.
I mówi do nich wiele^ mówi do nich wiele w
podobie§stwach. I rzek: Oto wyszed siewca, aby siaø
nasienie.
A gdy sia, pady niektóre ziarna obok drogi i przyleciao
ptactwo i zjado je.
Inne za™ pady na grunt skalisty, gdzie nie miay wiele ziemi
i szybko powschodziy, gdyŒ gleba nie bya gŸboka.
A gdy wzeszo so§ce, zostay spieczone^ i przyszo^ a
Œe nie miay korzenia, uschy.
A inne pady miŸdzy ciernie, a ciernie wyrosy i zadusiy je.
Jeszcze inne pady na dobr ziemiŸ i wyday owoc, jedne
stokrotny, drugie sze™ødziesiŸciokrotny, a jeszcze inne
trzydziestokrotny.
Kto ma uszy ku suchaniu, niechaj sucha.” (Nie mdro™ø,
uszy, rozumiecie? W porzdku, suchanie.)
MžDROšØ KONTRA WIARA
39
W porzdku. ZauwaŒcie, On powiedzia, Œe niektóre wzeszo.
Kiedy to nasienie wyszo _ goszone Sowo, niektóre pado obok
drogi, po prostu tak jak woda po grzbiecie kaczki _ zaraz z niego
spada. Niektóre pado na skalisty grunt, kamienisty. Ono tam miao
tylko trochŸ prochu, który tam nawia wiatr. I ono wzeszo, lecz nie
miao korzeni _ nie miao gdzie zapu™ciø korzeni. PrzedstawiŸ to
teraz tutaj przy pomocy ilustracji i mam nadziejŸ, Œe nie zraniŸ uczuø
kogo™. Rozumiecie?
To by katolicki ko™ció. Oni mówili, Œe byli zbudowani na skale.
Ja siŸ zgodzŸ z nimi, z pewno™ci siŸ z nimi zgodzŸ. To siŸ zgadza. To
siŸ zgadza. Nie ma pod nim w ogóle Œadnej gleby, ani na nim nie ma
Œadnej gleby, z której by móg rosnø. Dlaczego? Oni nie mogli
wyprodukowaø _ oni nie mogli wyprodukowaø witaminy Biblii,
poniewaŒ oni w Ni nawet nie wierz. Oni^ Ich doktryna to
dogmaty, to siŸ zgadza, katolicki dogmat; nie ma w nim wcale Sowa.
Rozumiecie?
Pady na skay: to bya super mdro™ø. O, bracie, ja ci mówiŸ. Oni
to mieli w super sposób. Oni to przedstawiali na drodze psychologii i
wspaniaych wielkich budowli, i wytwornego odzienia; wygldali jak
™wiŸte boŒki kapanów, i tym podobnie. Ilu z was syszao ™wiadectwo
tej modej zakonnicy, która wa™nie ucieka od nich? Czy go macie
tutaj? ChcŸ, Œeby to odtworzono w jedn ™rodŸ wieczorem tutaj w
zborze i kaŒdy czowiek tutaj powinien usyszeø to ™wiadectwo.
Jedno z nich towarzyszyo mi przez dugi czas. Jak one^ Ja sam
udaem siŸ tam do Meksyku i widziaem te jamy z wapnem, gdzie s
te niemowlŸta zakonnic, z którymi mieli je ci ksiŸŒa _ te niemowlŸta
_ gdzie one byy spalane w tych wapiennych jamach, i tym podobnie.
To wa™nie byo powodem, dlaczego w Meksyku powsta komunizm.
Oni zlikwidowali to ™wi§stwo. Dlatego wa™nie powsta tam
komunizm.
Nie bójcie siŸ wcale komunizmu. Bóg posuguje siŸ komunizmem.
Ja nie jestem jego zwolennikiem; on jest z diaba, lecz Bóg bierze
diaba i on przychodzi zaraz z powrotem _ podobnie jak On uczyni
przez króla Nabuchodonozora, który nadcign i pojma Izraela.
Rozumiecie? Dawajcie baczenie, a zobaczycie, czy Biblia tego nie
udowadnia. Pewnego dnia przejdziemy do tego. Bóg wzbudzi
komunizm, aby pom™ciø BoŒe dzieci na tej starej wszetecznicy.
Dokadnie to wa™nie mówi Biblia, a ona mówi, Œe j spal ogniem i
ona dojdzie do jej kresu, do zguby. I dokadnie tak stanie siŸ jej. Tam
ona jest _ to jest to nasienie, które spado na skay, miao tak mao
gleby, Œe nie mogo rosnø; ono uscho. WiŸc to bya super mdro™ø.
Potem niektóre pado na protestanck glebŸ. Lecz po pewnym
czasie wielka mdro™ø tej wielkiej denominacji udusia je, zdawia w
niej Ducha šwiŸtego. Dni cudów przeminŸy”. Doktor Taki-i-taki
powiedzia to-i-to”. Rozumiecie? Nie ma czego™ takiego”. Zupenie
40
MÓWIONE S~OWO
doskonale. Zdawia wszystko _ zadusia wszystko, co wzeszo.
Zdawia Ducha šwiŸtego, z powodu mdro™ci. Rozumiecie?
Duch šwiŸty zstpi w dniach Martina Luthra. Duch šwiŸty
zstpi w dniach Johna Wesley’a. Duch šwiŸty zstpi na pocztku w
dniach ko™cioa zielono™witkowego, lecz co uczynia denominacja?
Zadusia Go swoj mdro™ci. Co zadusia? Nasienie. Co jest
Nasieniem? Sowo. Ono nie ma takiego znaczenia; Ono ma takie
znaczenie”. Rozumiecie? Oni to pojmuj albo nie.
Wielu mŸŒów prawego serca z tych kaznodziejów _ miaem z nimi
spotkanie, siedzieli™my razem i rozmawiali™my, nawet na temat
chrztu i wielu innych spraw. Prosiem kaŒdego, by przyszed
podyskutowaø o tym. Oni mówili: Bracie Branham, gdyby™my to
uczynili, nasz ko™ció by nas wyczy”.
Ja powiedziaem: Kto oznacza dla was wiŸcej _ Sowo BoŒe, czy
wasz ko™ció?” Nigdy nie pójdziecie dalej w tym prochu denominacji.
Widzicie? Rozumiecie? W porzdku. JeŒeli ona zaprzecza Sowu, to
jest niedobra. Rozumiecie? To wskazuje na to, Œe to jest mdro™ø
ludzkiego pochodzenia.
WiŸc protestanci zostali zdawieni. Zadusio to w nich Ducha
šwiŸtego, kiedy zaczŸli przyjmowaø mdro™ø zamiast wiary w Sowo
_ t mdro™ø w organizacji _ mdro™ø organizacji, zamiast wiary w
Sowo. Wszyscy, którzy to zrozumiewacie, powiedzcie: Amen”.
[Zgromadzenie odpowiada: Amen!” _ wyd.] Rozumiecie? Wiara w
to, co ta grupa ludzi z metodystów, baptystów, prezbiterian,
zielono™witkowców, ewangelików, i wszystkich razem^ Wkrótce
oni utworz konfederacjŸ ko™cioów, która bŸdzie posgiem tej bestii.
I ona bŸdzie miaa t sam moc w tym narodzie (Objawienie 13, 11.),
któr mieli wówczas, i sprowadzi prze™ladowanie na ™wiŸtych, tak
samo jak oni czynili na pocztku ze strony rzymskokatolickiego
ko™cioa. Rozumiecie? Wa™nie do tego zdŒa to obecnie. I dlatego
wa™nie Sowo jest rozsiewane teraz wszŸdzie: Trzymajcie siŸ z dala
od niej! Wyjd›cie z niej! Rozumiecie?
Zatem, mdro™ø to zdawia. Ich wasna mdro™ø zadusia w nich
Ducha šwiŸtego. Pozwólcie, Œe wam to udowodniŸ w Biblii _ w
Objawieniu 3. rozdzia, gdzie wa™nie doszli™my poprzez Wieki
Ko™cioa. Jezus zosta wypchniŸty ze Swego ko™cioa i by na
zewntrz, próbujc pukaø do drzwi, by móg z powrotem wej™ø do
™rodka. [Brat Branham puka w kazalnicŸ _ wyd.] Dokadnie tak Ono
mówi. Oto stojŸ u drzwi i koaczŸ. Je™li kto™ pragnie i wpu™ci Mnie
do wewntrz, to Ja wejdŸ”. Lecz nikt nie otworzy drzwi. Rozumiecie?
Oni Go wypchnŸli. Co to byo? Oni mieli^
To nasienie pado na nich, rozumiecie, rozumiecie, lecz niektóre
wpado do doliny prze™ladowania; kilka nasion wpado do doliny
prze™ladowania. OtóŒ, wa™nie w dolinie moŒna znale›ø wodŸ,
najlepsz glebŸ. Je™li we›miesz kogo™, który by ubijany tak, aŒ
MžDROšØ KONTRA WIARA
41
wszelka teologia zostaa z niego wytuczona, na™miewano siŸ z niego
i szydzono, i on przechodzi przez myn do™wiadcze§ i zostao z niego
wszystko wyrugowane, aΠten metal jest gotowy do pracy, wtedy
stwierdzisz, Œe w Œyciu takiego jest trochŸ wilgoci. To siŸ zgadza.
Do tej doliny _ ten czowiek zosta wtrcony do tej doliny,
wyrzucony z jego organizacji, on znajduje siŸ tam na ™mietniskach”,
jak to nazywaj. Rozumiecie? Nie ™mietniska, lecz dolina, jak my to
nazywamy _ tam w tej dolinie. Wy wiecie, tam wa™nie rosn takŒe
lilie, wiecie, Œe to prawda _ w dolinie. W porzdku.
Niektórzy wpadli do doliny prze™ladowania _ do twardych
ucisków. Niektóre z tych nasion wpady tam _ do doliny
prze™ladowa§, twardych ucisków, byli nazywani wszystkim
moŒliwym, tak jak ta Lilia zostaa nazwana Belzebubem _ kpiono
sobie z nich. Lecz w tej dolinie znajduj siŸ strumienie wód.
Psalm 1. mówi: Bogosawiony czowiek^” Pozwólcie, Œe to
teraz przeczytam. Pozwólcie, Œe wam pokaŒŸ, czym jest ta dolina. Co
Psalm^ My™laem, Œe nie bŸdŸ mia czasu, lecz zrobimy sobie po
prostu czas, rozumiecie, by to przeczytaø, rozumiecie, Œeby to mieø
tutaj. My to przeczytamy i zobaczymy, kim jest ten czowiek tutaj na
dole, który jest _ po prostu gdzie on jest zasadzony. Czy on jest
zasadzony na zaprószonej skale _ na pustyni, gdzie nie ma w ogóle
Œadnej ziemi, albo jest zasadzony w dolinie^ W porzdku.
Bogosawiony mŒ, który nie chodzi w radzie ^
(mdro™ci^ Amen, amen, amen, amen!)^ nie chodzi w
radzie bezboŒnych, a na drodze grzesznych nie stoi, i na
stolicy na™miewców nie siedzi.
Ale w zakonie Pa§skim^ (w Sowie)^ jest kochanie
jego, a w zakonie^ (w Sowie)^ Jego rozmy™la we dnie i
w nocy.
Albowiem bŸdzie jak drzewo nad strumieniami wód
wsadzone^ (Strumienie. Czym one s? To dziewiŸø
duchowych darów _ strumienie wód, jeden Duch _ jedna
woda, lecz wychodzca z dziewiŸciu róŒnych ›róde.
Strumienie wód, widzicie, rzeki wód.) ^ które owoc
swój^ (owoc Ducha)^ wydaje czasu swego, a li™ø jego nie
opada, i wszystko, cokolwiek czyniø bŸdzie, poszczŸ™ci siŸ”.
Rozumiecie? Niektórzy wpadli do tej doliny tam, gdzie znajduj
siŸ te strumienie i przynie™li^ I czy zauwaŒyli™cie^? PragnŸ wziø
co™ innego. Co siŸ z nim stao? Ono wpado do rzeki. Ono nie byo
wysadzone. On bŸdzie jak drzewo, które jest wysadzone
(przeniesione z tego do tamtego)?” On by zasadzony. Co takiego?
Predestynowany. Ta my™l BoŒa przed zaoŒeniem ™wiata umie™cia go
tam. Rozumiecie? On nie sterczy tam przypadkowo, lecz zosta
zasadzony, predestynowany! Do czego? Do strumieni wód. O, jego
42
MÓWIONE S~OWO
korze§ nie uschnie”. O, Alleluja! ChociaŒ on umrze, Ja go wzbudzŸ
znowu w ostatecznym dniu”. To siŸ zgadza. On jest predestynowany,
Œeby tam byø, nie przypadkowo tylko. On by predestynowany, by
pojø to Sowo, kiedy Ono byo rozsiewane. On jest^ On bŸdzie
wprost tam, a kiedy siŸ on przebija, ona tam jest. On jest wsadzony,
nie tylko wetkniŸty, on jest naprawdŸ wsadzony. To siŸ zgadza. Byo
tam duŒo róŒnych patyków, wetkniŸtych w ziemi, a potem byo co™
zasadzone. To jest róŒnica.
Nasienie zostao zasiane. Ono znalazo dziury dla swoich
wasnych korzeni. Kiedy woda zaczŸa wchodziø do niego i wydaa na
™wiat jego ycie, Ducha, to Ono zaczŸo mówiø. Wy mówicie: Istnieje
dziewiŸø duchowych darów”.
Ono rzeko: Amen”.
Jezus Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”.
Amen!”
On cigle uzdrawia, tak jak On zawsze uzdrawia”.
Amen, amen, amen!” Rozumiecie?
On jest wsadzony nad strumieniami _ strumienie wychodz z
kaŒdej strony _ strumienie wód. Nic dziwnego, Œe on nie moŒe
uschnø. Nic dziwnego, on jest zasadzony. Niektóre z tych nasion tam
wpady. On nie moŒe umrzeø, on jest bezpo™rednio w strumieniu
ycia, które cigle wydaje owoc. To siŸ zgadza. On czerpie swoje
ycie wprost z tej rzeki. Rzeki _ Nowy Testament i Stary Testament.
Amen! On jest po prostu ustawicznie odŒywiany. O, bracie.
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Go bŸdziesz uwielbiaø? Amen!
Czy Go bŸdziesz chwaliø? Amen, amen, amen!”
O, tak, absolutnie tak! O, ja to miujŸ, czy wy nie? Tak! Wydaje
swoje _ wydaje Jego owoce w swoim czasie (1. MojŒeszowa 1, 11.) _
wydaje Jego owoce. Jakie owoce? Owoce czego? Jego owoce. Jakie
owoce? Jego wasne owoce. Jaki to jest owoc? Biblii. Rozumiecie? One
wszystkie s tutaj _ ten owoc: mio™ø _ ona jest tutaj w Biblii; rado™ø
_ tutaj w Biblii; moc; Duch šwiŸty; wszystkie te rzeczy tutaj; Boskie
uzdrowienie, obietnice BoŒe. To s te owoce. Tutaj Ono jest, a jeŒeli
on jest zasadzony w Tym i To jest zasadzone we wa™ciwego rodzaju
glebie, we wierze, to co czyni wiara? Wiara zaczyna pobudzaø go do
wzrostu. Amen! Zaczyna go podnosiø do góry. Rozumiecie? Tak
wa™nie jest: podnosi go do góry. Oczywi™cie! On bŸdzie jak drzewo,
które jest wsadzone nad wodami i wydaje Jego owoc w swoim czasie.
OtóŒ, jaki owoc ono wyda? Ew. Jana 14, 11; Jan 14, 11. On
powiedzia _ Jezus powiedzia: Kto^” (Ja my™lŸ, Œe to jest 14, 12.)
Kto _ Jezus powiedzia: ^ Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja
czyniŸ, i on czyniø bŸdzie^” Dlaczego? To samo Sowo jest w nim.
MžDROšØ KONTRA WIARA
43
On by Sowem. Czy siŸ to zgadza? A je™li pozostaniecie we Mnie, a
Moje Sowa w was, pro™cie, o cokolwiek chcecie”.
Rozmawiaem z bratem Evansem tam w tyle. Niedawno on
przyjecha tutaj (on je›dzi tak daleko); ukradziono mu samochód.
Postawi go tam na ulicy, a Miller zostawi w nim kluczyk. Kto™
podszed i ukrad go. Wszystko co mia, mia w nim. On tu przyszed
i on _ (on, brat Fred, brat Tom, kilku z nich przyszo do domu) i
powiedzia^ OtóŒ, on wyglda jak mae dziecko, któremu zabrano
cukierek; on by po prostu zupenie przygnŸbiony, wiecie. On
powiedzia: Nie wiem, co mam teraz zrobiø”.
Ja powiedziaem: Hm^”
Zatem, co to byo? Oni teraz przyszli. Co byo pierwsz rzecz? Do
Sowa _ poprosiø Ojca. JeŒeli pozostaniecie we Mnie, a Moje Sowa
w was, pro™cie, o cokolwiek chcecie”. Co takiego? Trzymajcie siŸ
Sowa, tylko siŸ ™ci™le trzymajcie Sowa.
Ja powiedziaem: Módlmy siŸ”. UklŸkli™my na pododze i
zaczŸli™my siŸ modliø, a gdy siŸ tam modlili™my, powiedziaem:
Ojcze, ja przychodzŸ do Ciebie w Imieniu Pana Jezusa. Tutaj jest
brat, który zuŒywa _ pracuje tylko kilka dni w tygodniu (jego rŸce s
cae potuczone od naprawiania starych, rozbitych samochodów, i
tym podobnej pracy), aby zarobiø dosyø pieniŸdzy, Œeby móc jechaø
tysic czterysta do tysica piŸciuset mil kaŒdej niedzieli i przyjechaø
na zgromadzenie. Ma grupkŸ dzieci, które trzeba odŒywiaø. Kosztuje
go to okoo piŸødziesit wzglŸdnie siedemdziesit piŸø dolarów
tygodniowo, by wyjechaø w tak podróŒ, tylko dlatego, by przyj™ø do
zboru”. (Widzicie? Racja!) On tu przyjeŒdŒa, pragnc suchaø Sowa,
kiedy my usilnie zabiegamy o Nie”. I ja rzekem: OtóŒ, jaki™ zy
czowiek ukrad jego samochód”. Co to byo? Ja rzekem: Panie,
modlŸ siŸ teraz do Ciebie, daj mu z powrotem jego samochód, w
Imieniu Jezusa Chrystusa”.
Co ja uczyniem? PrzedoŒyem to Sowo _ tŸ ObietnicŸ przed
Boga, zapieczŸtowaem J Imieniem Jezusa i wysaem to Sowo. Ono
szo dokadnie t drog _ tam daleko, znalazo to miejsce, gdzie siŸ to
zaczŸo _ podobnie jak pies na tropie zajca. Rozumiecie? Oto on
przyjeŒdŒa prosto po drodze, paczc. Dojecha tam _ okoo poowŸ
drogi do Bowling Green, Kentucky. Co wystpio na scenŸ? To Sowo
go odnalazo.
Zaraz potem przysza mi wizja: widziaem tego mŸŒczyznŸ w
Œótej koszuli _ jadcego, modego czowieka, który by kiedy™
chrze™cijaninem. Sowo go uderzyo: Ty popeniasz zo!” Sowo go
pochwycio. On wysa Swoje Sowo, rozumiecie, widzicie, i
pochwycio go. Ty zostaniesz przyapany pewnego dnia i dosiŸgnie
ciŸ prawo _ za to, Œe to czynisz. Zawróø i oddaj go z powrotem”.
44
MÓWIONE S~OWO
Sowo go przyapao. On by kiedy™ chrze™cijaninem. Widziaem,
jak on przyjecha w nim tutaj i postawi go na skraju ulicy.
Powiedziaem: Teraz bracia, udajcie siŸ zaraz na pewn ulicŸ tutaj,
i ty odnajdziesz swój samochód. Czekajcie tu na chwilŸ jednak, nim
on go odda z powrotem. OtóŒ, ty miae™ peny bak paliwa?”
Tak” _ powiedzia on.
On powiedzia: Nie bŸdzie w nim niczego brakowaø, lecz bŸdzie
w nim tylko poowa tego paliwa; bowiem ono zostanie zuŒyte, aby go
zawie›ø okoo poowŸ drogi do Bowling Green, zawie›ø go okoo sto
mil std”. Kiedy go znalaz, ono tam takie stao _ dokadnie tak byo.
Co to byo? To Sowo wyszo i pochwycio go. Powrócili i rzekli^
Niedugo po tym pewien czowiek kupi od niego samochód; on siŸ
wy™lizn i nie zapaci za niego. Rozumiecie? Powiedzia: Bracie
Branham, ja^”
Pomy™laem sobie: Biedny czowiek”. (DuŒy mu 400 $.) Ja
rzekem: Ja siŸ modlŸ”. Wysaem Sowo. Sowo wyszo, wpado na
jego trop, znalazo go. Kiedy tam przybyli™my, by odnale›ø tego
czowieka, on nie by wcale chrze™cijaninem. Rozumiecie? On
postŸpowa^ On siŸ ™mia z^ Prosili go pewnego razu, Œeby szed
do ko™cioa, a on odpar: Hm, kiedy kaznodzieja bŸdzie gosi, ja siŸ
rozgldnŸ za ™licznymi blondynkami”. Widzicie wiŸc, czowiek nie
moŒe znale›ø^ Tak, to jest, to jest ten diabe, który jest^
Rozumiecie?
WiŸc Sowo nie mogo go pochwyciø. Lecz co uczynio Sowo?
Byo mu drzazg w oku. Rozumiecie? Po prostu nie^ Brat Welch po
prostu cigle wytrwa, mówic: To bŸdzie w porzdku; to zostanie
zaatwione”. Sowo wyszo za nim. Rozumiecie? JeŒeli pozostaniecie
we Mnie, a Moje Sowa w was, pro™cie, o cokolwiek chcecie”.
Rozumiecie? Sowo szo za nim. Nie zdajc sobie z tego sprawy, jeden
z jego synów jecha tam t drog, i tam on by. On zobaczy tego
czowieka w samochodzie, zapisa jego numer, zawróci i przyjecha
do brata Wood. Oni telefonowali, aby stwierdziø, gdzie to byo. On
by w Bowling Green.
Bóg w Niebiesiech wie, Œe ja nie syszaem o tym ani jednego
Sowa, nie wiedziaem o tym niczego.
Ubiegej niedzieli (byo to przed tygodniem) po poudniu, kiedy
sko§czyem goszenie tutaj, poszedem tam na górŸ, przebraem
odzienie i przygotowaem siŸ, by pojechaø na FlorydŸ _ wzglŸdnie do
brata Welcha na zgromadzenie nastŸpnego wieczora. Kiedy wsiadem
do samochodu, zobaczyem tego czowieka. I ja powiedziaem:
Bracie Welch^” (Ja mu nie mogem powiedzieø teraz. On sam
musia wyruszyø, rozumiecie, tak samo jak Meda musiaa podjø
swoj decyzjŸ wówczas. Rozumiecie?) Ja powiedziaem: Pojedziemy
przez Bowling Green”.
MžDROšØ KONTRA WIARA
45
On odrzek: To jest okoo trzydzie™ci mil z drogi”.
Jechali™my wiŸc t drog; ja pomy™laem: O, on to otrzyma,
(rozumiecie?), on to otrzyma. On to po prostu musi otrzymaø”.
Jechali™my dalej, siostra Evans i ja, a po chwili on powiedzia:
Wiesz, bracie Branham” _ powiedzia on _ czy ja jestem taki
tŸpy?” Powiedzia: Ty powiedziae™ przed chwil Bowling Green?”
Tak”.
On powiedzia: Czy wiesz, Œe ten czowiek, który ma moje
pienidze, uciek z nimi?”
Tak”.
On powiedzia: On jest w Bowling Green i ja my™laem o tym po
prostu^ Mam tutaj pewn rzecz _ ja j otworzŸ i stwierdzŸ, gdzie
on jest _ ja j otworzŸ^”
Ja powiedziaem: Co chciaby™ uczyniø? Chciaby™ tam pojechaø
i otrzymaø swoje pienidze?”
OtóŒ, widzicie, gdybym mu to wówczas powiedzia, to on^
Rozumiecie? On musia sam co™ uczyniø. Rozumiecie? On musia co™
uczyniø. Ja mu nie mogem powiedzieø. Gdybym mu powiedzia, to by
zaraz naruszyo t wizjŸ. Rozumiecie? WiŸc ja musiaem zostawiø^
Rozumiecie? Tak samo, jak^ Dlaczego Jezus stan tam i
powiedzia do Marii i Marty: Odwalcie ten kamie§”? Patrzcie, On
by Bogiem; On móg powiedzieø: Kamieniu, zniknij”, a juŒ by go
tam nie byo. Lecz ona musiaa co™ uczyniø.
Dlaczego On sta tam i patrza na Œniwo? Czy wierzycie, Œe On by
Panem Œniwa? On powiedzia Swoim uczniom: Pro™cie tedy Pana
Œniwa, Œeby wysa robotników na Swoje Œniwo”. Innymi sowy:
Popro™cie Mnie, abym uczyni to, co mam zamiar uczyniø”.
Widzicie? My jeste™my braømi. Jeste™my _ mamy^ To jest
Ko™ció. My musimy sami co™ uczyniø. Wy musicie co™ uczyniø. Tutaj
jest Ewangelia; ja to wiem, lecz je™li czowiek siedzi tylko tutaj i nie
gosi Jej, to do czego Ona jest przydatna? Ty musisz co™ uczyniø;
musisz podjø pewien wysiek. Musisz^ Ty mówisz: OtóŒ, ja
wierzŸ, Œe Bóg moŒe uzdrowiø, lecz ja po prostu nie wiem^”
Powsta§ i pozwól, Œeby to Sowo stao siŸ twoim sowem. Wierz Mu;
nie rozumuj o Nim; tylko Mu wierz.
Ja powiedziaem: OtóŒ^” (Wiedziaem, Œe gdyby tam nie
pojecha, to by to straci.) Powiedziaem: Gdyby chodzio o mnie, to
bym poszed odebraø moje pienidze zaraz teraz”. I on tak uczyni.
Kiedy on wzbudzi tego czowieka z óŒka, on mia pewn ilo™ø
pieniŸdzy. Przedzwoni do ssiada, poŒyczy resztŸ i spaci dug. Co
to jest? To jest Sowo. Widzicie, je™li Ono moŒe znale›ø miejsce, to
Ono moŒe przywróciø.
46
MÓWIONE S~OWO
Zatem, tak samo jest z Boskim uzdrowieniem. OtóŒ, co gdyby brat
Welch powiedzia: Hm, my™lŸ, Œe tam nie pojadŸ, my™lŸ wa™nie, Œe
pojadŸ inn drog”. Co, gdyby ten czowiek powiedzia: Hm, nie
mam zamiaru pojechaø tam. Patrz, ten samochód nie^”
Rozumiecie? To by siŸ nie stao. Lecz ty musisz wierzyø. Ty temu
musisz wierzyø. Potem to jest _ potem to wpada do atmosfery wiary
i ona to musi zrealizowaø. Ona to musi urzeczywistniø. O, to jest^
Czy pomy™leli™cie kiedykolwiek o tym, co siŸ dzieje, je™li kto™
zostanie wskrzeszony z martwych? Czy pomy™leli™cie kiedykolwiek o
tym, kiedy ten may chopiec w Finlandii zosta wskrzeszony? Jego
duch odszed juŒ od niego. OtóŒ, Sowo musiao wyj™ø i przej™ø na
drug stronŸ przestrzeni, uchwyciø t mod duszŸ i przynie™ø j
zaraz z powrotem. Rozumiecie? Jak Ono moŒe to uczyniø? Ono jest
Sowem, uzdrawia chorego, wskrzesza zmarego. Rozumiecie? Jak On
tego dokona? Musi to przyj™ø przez zroszone wod Sowo. On pokaza
wizjŸ i musi siŸ to staø. Tam leŒa ten chopiec; wszystko znajdowao
siŸ tam dokadnie w ten sposób, jak On to powiedzia przed dwoma
laty, i tam to leŒao. Dlatego wa™nie ja mówiem o tym nied›wiedziu,
schodzcym ze wzgórza, czy cokolwiek to byo. To siŸ musi
urzeczywistniø, tak musi siŸ staø. Rozumiecie?
Co tego dokonao? Sowo. Ja powiedziaem: Niebia§ski Ojcze, w
mojej ojczy›nie Ty mi powiedziae™ przed okoo dwoma laty, Œe ten
may chopiec wstanie z martwych; wiŸc na podstawie Twego Sowa,
Twojej obietnicy^ Po pierwsze _ twoje Sowo mówi: Te znaki bŸd
towarzyszyø tym, którzy uwierz’. Ty wysae™ Swoich uczniów i
powiedziae™ im, Œeby uzdrawiali chorych i wskrzeszali zmarych, i
wyganiali diaby. Potem w mojej ojczy›nie Ty pokazae™ mi w wizji,
Œe ten mody chopiec mia powróciø znowu z powrotem do Œycia”.
Dlatego: šmierci, ty go juŒ duŒej nie moŒesz trzymaø. Ja mam
Sowo od Pana”. Nie ja _ ja nie jestem Sowem, On jest Sowem.
Rozumiecie? Gdybym Ja by Sowem^
Jest tylko jedna Osoba, która moga byø Sowem _ by to Jezus.
On by BoŒym wypowiedzianym Sowem dziŸki urodzeniu z dziewicy.
Ja jestem wypaczeniem. Rozumiecie? Ja jestem _ ja jestem rezultatem
zwizku maŒe§skiego mego ojca i matki. To musi umrzeø, to znaczy
ja, rozumiecie _ ciao, które musi umrzeø. Nie byo tak z Jezusem; On
by Sowem. On by urodzony dziewiczo. Bracie, nie bra w tym
udziau mŸŒczyzna i kobieta, nic innego nie miao z Nim do czynienia.
Kobieta bya inkubatorem, to siŸ zgadza, i On karmi siŸ z jej piersi, i
tak dalej. To moŒe jest prawd w tej sprawie, lecz pozwólcie, Œe wam
powiem: On by Bogiem, tym wa™nie On by! Nie byo przy tym wcale
Œadnego seksu. On musia byø wolny od seksu, by wydaø na ™wiat
ycie przez t Krew, jak dojdziemy do tego za kilka minut.
A potem _ patrzcie. On by Sowem, lecz Sowo Pa§skie^
Prorocy nie byli Sowem, lecz Sowo Pa§skie przychodzio do
MžDROšØ KONTRA WIARA
47
proroków. Nie^ Oni nie byli Sowem, Sowo przychodzio do nich.
I tak wa™nie przychodzi Ono do nas dzisiaj. Kiedy przyszo Sowo dla
tego maego chopca, co to byo? Wizja. W jakim celu by ten
nied›wied›? Po co byy wszystkie te inne sprawy? Wszystko wedug
wizji. To jest Sowo Pana, które przyszo do tego. Co Ono zatem
czyni? Ono tam trwa.
OtóŒ, Ono musi najpierw zostaø wypowiedziane. šmierci, oddaj
go z powrotem! W Imieniu Jezusa Chrystusa, ja wysyam to Sowo”.
Ono chwyta _ tak samo jak pochwycio tego modzie§ca, jadcego
skradzionym samochodem do Bowling Green. Tutaj Ono wychodzi i
chwyta znowu. Co Ono czyni? Ono chwyta tego modego ducha,
sprowadza go z powrotem tutaj i przedkada go temu ciau, dokadnie
tak jak Sowo powiedziao _ Œe tego dokona. Tam to jest. Co tego
dokonuje? Wiara, nie wiedza.
Mówisz: WiŸc zobaczmy. To powietrze skada siŸ z tego-i-tego.
Jest w nim tyle i tyle kwasów, tyle i tyle gazów, i jest w nim tyle
kosmicznego ™wiata. PotrafiŸ sobie to wyobraziø, i byø moŒe jeŒeli ja
potrafiŸ^” O, ty tylko marnujesz czas. Nie wiedza, wiara! Nie!
Mdro™ø ci powie, Œe to nie moŒe byø uczynione. Wiara udowadnia, Œe
to jest dokonane. Rozumiecie? To siŸ zgadza. To wskazuje na to, Œe On
jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. W porzdku. (Po™pieszmy
siŸ teraz. Musimy siŸ ™pieszyø.)
Wydaje owoc wedug swego rodzaju. Ew. Jana 14. mówi, Œe: Kto
czyni Moje _ kto wierzy we Mnie, sprawy (te znaki, które Ja
czyniŸ)^”
Wy teraz powiecie: Czy to s te znaki, które On czyni?” On
wszed do domu, gdzie maa dziewczynka _ jedyna córka kapana
leŒaa martwa, zimna, blada, wycigniŸta. Ona prawdopodobnie bya
martwa juŒ kilka godzin, zanim On tam przyszed. Oni j pooŒyli na
may tapczan i przygotowywali siŸ do zabalsamowania jej. Jezus
wstpi wprost do tego pokoju, gdzie ona tak spoczywaa. Oni
lamentowali i pakali. On ich wszystkich wyprosi z pokoju, mówic:
Wyjd›cie std, wyjd›cie”. Rzek: Chod› tu, Piotrze, Jakubie i Janie;
Ja wiem, Œe wy wierzycie”. Powiedzia ojcu: Ty wierzysz, inaczej by™
nie przyszed po Mnie”.
A matka powiedziaa: Panie, ja wierzŸ”. Rozumiecie?
Powiedzia: Sta§cie tutaj”.
On siŸ tam rozejrza wokoo i stan nad t ma dziewczynk. On
powiedzia: Tabito” _ to znaczy _ Dzieweczko”. Alleluja! On siŸ
nie musia modliø; On by Sowem. Ja siŸ nie muszŸ modliø, je™li mogŸ
ogldaø wizjŸ, bowiem Sowo juŒ jest gotowe. Ja siŸ muszŸ modliø, by
otrzymaø Sowo, otrzymaø to, co mówi Bóg _ ja mogŸ Je
wypowiedzieø, kiedy otrzymam to, co On mówi. Lecz On by Sowem.
Amen!
48
MÓWIONE S~OWO
Dzieweczko, Ja ci mówiŸ, wsta§”. Uchwyci j za rŸkŸ. O to
chodzi. Rozumiecie? O, moi drodzy, to jest manifestacja _ wydaje
wedug swego rodzaju.
Jezus powiedzia: Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ i
on czyniø bŸdzie”.
WiŸc te, rozumiecie _ wszystkie te denominacyjne sprawy i inne
sprawy _ maj te sprawy w takim zbiorowisku bota i grzechu, tak
samo jak ma ono ziemi to stworzenie. To siŸ zgadza. O, moi drodzy!
Jak siŸ to moŒe staø? Jak moŒe prawdziwe Sowo BoŒe rosnø na
tych ostrzyŒonych wosach, na noszcych szorty, palcych papierosy,
grajcych w krŸgle, przyczajcych siŸ do ko™cioa? Jak Ono moŒe siŸ
krzewiø, kiedy taki miujcy rozkosze, wóczcy siŸ tum, jak ten,
zbija bki i lubi takie rzeczy, i miuje ten ™wiat, jak moŒe tam wej™ø
mio™ø BoŒa? Jak moŒe Nasienie BoŒe rosnø w takiej glebie? Ono siŸ
nigdy nie zakorzeni; Ono nie zrodzi Œadnego Œycia dla niego. Ono
bŸdzie tam leŒeø na tych starych zaprószonych denominacyjnych
skaach i zbutwieje, lecz Ono nie zrodzi Œycia. O, tak! O, tak!
Szukajcy rozkoszy _ miujcy rozkosze wiŸcej niŒ miuj Boga _
to jest okropne; jednak oni s chytrzy. Oni s dwukrotnie chytrzejsi
od tej innej warstwy spoecznej. Rozumiecie? Oczywi™cie. Bystrzy,
wyksztaceni, szukajcy mdro™ci _ tacy, jak bya Ewa _ oni
otrzymali t sam porcjŸ, któr ona otrzymaa, zupenie dokadnie.
To jest prawd.
Jak mogaby rosnø lilia _ nasienie lilii Œyø i rosnø (kiedy ono
rozwija siŸ dobrze na wodach) _ ró™ø w której™ z tych zaprószonych
denominacji? Jak ono moŒe tam rosnø, je™li ono prosperuje na
wodzie. Wod jest Duch. Oni maj formŸ poboŒno™ci, lecz zaprzeczaj
mocy Ducha šwiŸtego. Rozumiecie? ChociaŒ Sowo pada na nich, Ono
nie moŒe rosnø. Ono nie moŒe siŸ krzewiø _ tak samo jak Sowo byo
na Ewie, lecz Ono nie mogo rosnø. Dlaczego? Ona przyjŸa mdro™ø,
mdro™ø szatana.
Sowo przychodzi do nich _ Sowo pada na nich. Oczywi™cie, Ono
pada. O, tak! Ro™nie^ Ono pada na nich. Oni suchaj goszonego
Sowa. Czy widzieli™cie kiedykolwiek ludzi, siedzcych w ko™ciele?
Oni siŸ ani nie porusz. Gosicie kobietom o strzyŒeniu wosów _ rok
za rokiem przemija, a one maj cigle ostrzyŒone wosy. Mówicie
mŸŒczyznom o paleniu, kobietom o piciu: one pij cigle dalej tak
samo. Tak, jakby™cie lali wodŸ na plecy kaczki _ oni nie maj
Œadnego miejsca, gdzie by Ono mogo rosnø. Rozumiecie? Ta stara,
szukajca rozkoszy popularno™ø: OtóŒ, niech to najpierw czyni inne
kobiety, potem i ja bŸdŸ”. Nie interesuje mnie to, co one czyni.
Twoim obowizkiem jest na™ladowaø Sowo BoŒe. To siŸ zgadza.
Rozumiecie?
MžDROšØ KONTRA WIARA
49
ChociaŒ Sowo pada na nich, Ono nie moŒe rosnø. To jest
mdro™ø szatana, rozumiecie, zatem, ona siŸ po prostu staje
denominacyjnym prochem. Oni nie mog wierzyø w ydów 13, 8. _ s
nadŸci mdro™ci, nie maj niczego, w czym by Ono mogo rosnø.
Rozumiecie? Jak oni mog wierzyø w ydów 13, 8: Jezus Chrystus
ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki”? Nie mogliby temu uwierzyø.
Rozumiecie? O, oni mówi, Œe temu wierz. O, powiedzcie im to, oni
mówi: Oczywi™cie, my temu wierzymy”. PokaŒcie mi zatem owoce
tego. Pozwólcie mi je zobaczyø. Pozwólcie mi zobaczyø, jak siŸ to
dzieje. Pozwólcie mi zobaczyø ko™ció, do którego gosicie, czynicy
to, co oni czynili wówczas w pierwszym apostolskim ko™ciele, który
wierzy Sowu. Wy wypaczyli™cie wasz chrzest; wypaczyli™cie wasze
dowody; dopasowali™cie je do jakiego™ wyznania wiary, zamiast
przyjø Sowo i pozwoliø Sowu wydawaø Jego wasne owoce. Wy
czynicie jak™ rzecz, któr musicie czyniø, by okazaø dowód Tego. A
szatan potrafi interpretowaø kaŒdy dowód, który chcecie przedoŒyø.
Oczywi™cie, on moŒe; on to na pewno potrafi, lecz on nie moŒe
przedoŒyø Sowa. To jest jedna rzecz, która go spala; on tego po
prostu nie potrafi uczyniø. Absolutnie, tak! O, tak!
Spójrzcie teraz na Kaina i Abla. Obaj byli szczerzy. Kain wzi
wedug swojej mdro™ci, wedug ko™cioa jego matki, Ewy^ To bya
jego matka. Ilu z was wie, Œe Ewa bya matk Kaina? Oczywi™cie! W
porzdku. Tak, jak jego matka, on wzi rozum, widzicie _ mdro™ø,
sw wasn mdro™ø. PiŸkna ofiara _ on tam mia kwiaty, on mia
owoce pola. Powiedzia: Patrz, z pewno™ci teraz^” _ rozumiecie?
On powiedzia: Bóg^” (Byo to tak, jak szatan powiedzia Ewie: Z
pewno™ci, na pewno”.) Bóg na pewno przyjmie moj ofiarŸ. Ja
zbudowaem piŸkny otarz. Ja go mam taki ™liczny; on jest tak
udekorowany”. Tak samo, jak bŸdzie ta Wielkanoc. Oni zmarnuj
miliony dolarów w caym pa§stwie, by pooŒyø kwiaty wielkanocne
na jakie™ otarze. Otarz nie by uczyniony dla kwiatów; on by do
przynoszenia ofiary. Rozumiecie? Wy po prostu okazujecie tego
samego starego ducha Kaina. Rozumiecie? Tego samego starego
diaba z Edenu. Rozumiecie?
Patrzcie _ co siŸ stao? Kain pomy™la: Z pewno™ci^” Wy
wiecie, Œe ten czowiek by szczery, poniewaŒ to oznaczao dla niego
Œycie lub ™mierø. A ci ludzie _ nie my™lcie, Œe oni s obudnikami; oni
s szczerzy.
Wy powiecie: Zatem, jak oni mog byø szczerzy, a byø w
bŸdzie?” Oczywi™cie! Czowiek moŒe zaŒyø arszenik, szczerze
my™lc, Œe zaŒywa olejek rycynowy, czy co™ podobnego _ co™ innego.
Rozumiecie? On jest szczery. To tego nie dokona. Tu chodzi o PrawdŸ,
nie o szczero™ø. PrawdŸ.
Te kobiety tam w Afryce daj w ofierze swoje niemowlŸta bogom
_ aligatorom. Czy jeste™cie tak szczerzy? Nie. Ilu z nich^
50
MÓWIONE S~OWO
Dowiadujemy siŸ, Œe Chi§czycy ami swoje ko™ci dla bogów kuchni.
A co mahometanie i ci tam na pónocy, i ci chodzcy po ogniu, którzy
wkadaj rzeczy, o, haczyki _ miŸso do ich ust i zaszywaj im usta. A
niektórzy wkadaj patyk^ Mam tam w pokoju posŒek, ma
figurkŸ _ przedstawiajc ofiarŸ, któr on skada swemu bogu,
uwaŒajc, Œe pójdzie do niebios. Kapan wkada patyk do swoich ust,
obwizuje swoj gowŸ a§cuchem, który schodzi w dó, wiŒ mu
a§cuchem rŸce w tyle oraz jego nogi. On nie moŒe piø, mówiø, je™ø ani
nic innego, aŒ umiera. Czy widzieli™cie juŒ chrze™cijan, ponoszcych
tak ofiarŸ? Ludzie nawet nie uwierz Prawdzie, Sowu. Rozumiecie?
Zatem _ piŸkno™ø. On powiedzia: Bóg to z pewno™ci przyjmie.
Patrz, jak piŸkny jest mój otarz”. Widzicie, ten sam duch dzisiaj _
mdro™ø.
OtóŒ, je™li utworzymy t wielk denominacjŸ, Bóg nas z
pewno™ci przyjmie”. On nie przyjmie niczego, prócz Swego Sowa.
Nie? Rozumiecie?
OtóŒ” _ mówi oni _ popatrz, bracie Branham, je™li my _ jeŒeli
my wysyamy tylu kaznodziejów kaŒdego roku^ Nasz program
misyjny w ubiegym roku kosztowa ponad 100 000 dolarów”. To moŒe
byø bardzo dobre, bracie, lecz ty jeste™ martwy, dopóki nie uznasz
tego Sowa i nie przyjdziesz do Niego. To siŸ dokadnie zgadza.
Wiesz, bracie Branham, nasz ko™ció^ Co my™lisz, czym jeste™
_ tylko maym mózgiem wielko™ci orzeszka ziemnego?” To prawda,
to zgadza siŸ dokadnie. To prawda. Lecz czymkolwiek jestem,
pozwólcie mi trzymaø siŸ tego Sowa; Ono wyro™nie w co™ pewnego
dnia. Rozumiecie? Trzymajcie siŸ tylko tego Sowa, bez wzglŸdu na
okoliczno™ci. My nie mamy niczego, niŒ tylko ma kaplicŸ tutaj; tyle
wa™nie potrzebujemy w obecnym czasie. Jest to pomieszczenie, gdzie
moŒemy usi™ø, poniewaŒ wygldamy przyj™cia Jezusa. Nie chcemy
Œadnej wielkiej denominacji, by zuŒywaø miliony w kaŒdym roku na
budowanie i tym podobne rzeczy, a inni staraj siŸ gosiø Sowo,
cierpic tam na polach misyjnych, nie majc nic do zjedzenia, i tym
podobnie. Co siŸ w ogóle dzieje z lud›mi? O, wyglda na to, Œe ludzie
mogliby siŸ obudziø.
Lecz kaŒdy, kto móg przyjø katolicyzm, móg byø ™lepy na tyle,
by przyjø cokolwiek. Ja wam mówiŸ prawdŸ. KaŒdy, kto pozwoli,
Œeby mu to przeszo przez gardo, potrafi _ móg^ Mdry czowiek.
Nic dziwnego, Œe Biblia mówi: Nawet królowie ziemi popeniali z ni
cudzoóstwo”. A ci mdrzy mŸŒczy›ni _ wiedza. Rozumiecie? A oni to
czyni^ Ci kapani, mdrzy mŸŒczy›ni? O, czowieku! Ty chcesz
mówiø co™ o wyksztaceniu! Czowieku, oni musz zdobywaø
wyksztacenie przez wiele, wiele lat.
Oni mówi, Œe nie wspóŒyj z tymi zakonnicami. PragnŸ was
zatem o co™ zapytaø: Dlaczego siŸ wiŸc nie staj sterylnymi? One s
oblubienic _ one s _ te zakonnice s oblubienic, a to jest
MžDROšØ KONTRA WIARA
51
oblubieniec, oczywi™cie. To siŸ zgadza. PrzeoŒona klasztoru dusi te
niemowlŸta i kadzie je do jamy wapiennej. Wy temu nie wierzycie,
lecz suchajcie prawdziwego ™wiadka, który tam by i ™wiadczy o tym
_ mówic: NuŒe, proszŸ bardzo, niech mnie zaaresztuj zgodnie z
prawem”. I powiedzia: My uczynimy to samo, co uczynili w Rosji, i
to samo, co uczynili w Meksyku. My t rzecz cakiem zdegradujemy,
kiedy to dojdzie do rzdu”. Lecz jak to obecnie uczynicie, kiedy
mamy ich naczelnego przedstawiciela wprost tam we wadzy?
Rozumiecie, rozumiecie?
To jest _ to Sowo musi zostaø wypenione. Oni zorganizowali
tutaj po drugiej stronie posg tej bestii, która tam siedzi, i obydwie
strony przyjmuj razem komuniŸ i daj moc tej bestii, by mówia. O,
bracie, to Sowo siŸ ostoi wprost tam. Komunizm nie we›mie góry,
lecz katolicyzm.
Zatem, spójrzcie na to tutaj. Kain powiedzia: On na pewno
przyjmie moj ofiarŸ”. Lecz jakiego rodzaju^ On powiedzia: Ja
zoŒyem ofiarŸ”. Lecz jaka to bya ofiara? Botaniczne Œycie _ ro™liny,
kwiaty, jarzyny _ botaniczne Œycie. Co? W tym nie ma Œadnego
cierpienia, Œadnej kary.
Ludzie nie chc cierpieø. O to wa™nie dzisiaj chodzi. Oni
przychodz _ oni przychodz wa™nie teraz i wierz temu Sowu, o ile
nie musz wyj™ø ze swego ko™cioa, o ile nie bŸd siŸ na™miewaø z
nich, kpiø sobie z nich. Nie, oni chc botaniczne Œycie _ pewnego
rodzaju mdro™ø. OtóŒ, to Œycie jest tak samo dobre, jak tamto”. Nie
jest! PokaŒŸ wam za chwilŸ, skd to pochodzi, o ile Pan pozwoli.
Lecz Abel, we wierze (Chwaa!)^ Kain przez mdro™ø
powiedzia: Bóg to z pewno™ci przyjmie. Tutaj jest otarz; ja mam
ko™ció”. (Tym wa™nie jest ko™ció _ otarzem, miejscem oddawania
czci. W porzdku.) Ja mam otarz. PragnŸ oddawaø cze™ø z tak
szczero™ci, jak mój brat, i mam tutaj co™ piŸknego do tego. Bóg to z
pewno™ci przyjmie”. To jest ta sama rzecz, któr diabe powiedzia
jego matce _ to samo kamstwo, mdro™ø.
Abel^ List do ydów 11. mówi: Przez wiarŸ zoŒy Abel Bogu
warto™ciowsz ofiarŸ niŒ Kain. Przez ni jeszcze po ™mierci
przemawia”. Rozumiecie?
Abel _ przez co? Mdro™ø? DziŸki teologii? Przez wiarŸ ofiarowa
Bogu warto™ciowsz ofiarŸ. Przez wiarŸ w co? Przez wiarŸ w co?
Przez^ Co, gdyby on mia jego wiarŸ? Tam byli tylko jego ojciec i
matka, on i jego przyrodni brat. Jak mogo w ogóle do tego doj™ø?
Skd móg _ skd on móg to wziø? W co on wierzy? Wierzy w Œycie
botaniczne? Wierzy w to? O, nie! On mia wiarŸ w Sowo, poniewaŒ
on chcia wiedzieø, dlaczego znajdowa siŸ poza ogrodem. Dlaczego
zostali™my wygnani?”
52
MÓWIONE S~OWO
Matka musiaa powiedzieø: Dlatego, Œe daam posuch kamstwu
diaba, ten chopiec tutaj zosta urodzony w taki-i-taki sposób.
Dlatego wa™nie Bóg nas wygna”.
OtóŒ” _ powiedzia on _ ja nie mogŸ nawet podej™ø do bramy.
Jest tam cherubin z mieczem, który strzeŒe tego Drzewa ycia”. WiŸc
przez wiarŸ^
Widzicie, dziŸki mdro™ci Kain ofiarowa^ Wiecie, nie znajc
Sowa, lecz po prostu my™la dziŸki mdro™ci, Œe uczyni piŸkne
miejsce i zrobi je ™licznie i piŸknie. Lecz Abel (nikt mu tego nie
powiedzia, by tylko chopcem) przez wiarŸ widzia, Œe to nie byo
Œycie botaniczne, bya to sprawa seksualna _ przez krew. Tutaj to
masz, bracie. Przebi siŸ raz ponad to wszystko! Przez wiarŸ jego
dzieci widz to cigle!
On siŸ tego nie nauczy przy pomocy jakiej™ mdro™ci. Nie
przychodzi to dziŸki mdro™ci, przychodzi to przez wiarŸ. Biblia
mówi: Abel przez wiarŸ^” Co on ofiarowa? Krew _ z Œyjcego
zwierzŸcia _ zwierzŸce Œycie. My sami jeste™my ssakami; jeste™my
ciepokrwistymi ssakami. To siŸ dokadnie zgadza, najwyŒszym
gatunkiem ze zwierzt; lecz wewntrz jest dusza, to wa™nie jest
Œycie.
ZauwaŒcie teraz, przez wiarŸ Abel widzia objawienie, wizjŸ, i
zoŒy Œyjc, broczc krew; poniewaŒ Œycie jest we krwi. ycie
kwiatu jest we ›d›ble i jest to botaniczne Œycie, które nie ma czucia.
(Mam nadziejŸ, Œe to wsiknie gŸboko!)
Abel we wierze trzyma siŸ Sowa _ przez wiarŸ, nie dziŸki
mdro™ci; przez wiarŸ on zrozumia, Œe to by seks, krew. Komórka
krwi przychodzi od mŸŒczyzny. MŸŒczyzna ma w spermie komórkŸ
krwi. Hemoglobina jest _ krew przychodzi przez mŸŒczyznŸ. A Abel
wiedzia, Œe to nie byy jabka, ani brzoskwinie, ani ziemniaki, czy
cokolwiek to byo, co ich wygnao z ogrodu Eden, co byo powodem
grzechu; bya to krew seksu, i on ofiarowa krew z powrotem. On to
uczyni przez wiarŸ, nie dziŸki mdro™ci. Jak moŒe to zrozumieø
czowiek dziŸki mdro™ci, kiedy caa Biblia i cay Ko™ció BoŒy jest
zbudowany na Boskim objawieniu przez wiarŸ! Na tej skale Ja
zbudujŸ Mój Ko™ció”. Rozumiecie?
Ach” _ mówi oni _ oczywi™cie, my temu wierzymy”. Gdzie
zatem jest ycie Chrystusa w tych formach? Gdzie jest ycie
Chrystusa?
Po drugie. Czy chcecie sobie zanotowaø te miejsca Pisma
šwiŸtego? Rozumiecie? Gdzie jest ycie? Kiedy oni mówi: OtóŒ, my
wierzymy; my wierzymy; my wierzymy”.
JeŒeli wierzycie, to Jezus powiedzia: Te znaki bŸd (nie byø
moŒe), one bŸd towarzyszyø tym, którzy wierz”. Jezus powiedzia:
JeŒeli czowiek wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø
MžDROšØ KONTRA WIARA
53
bŸdzie. Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø
bŸdzie”. Nie bŸdzie sobie z tym tylko igra, on to bŸdzie czyni. Jak siŸ
to moŒe staø? PoniewaŒ to samo ycie, które jest w Chrystusie, jest w
tobie. Ono nie bŸdzie wydawaø Œadnej mdro™ci; Ono nie bŸdzie ró™ø
w niej. Ono musi zaprzeczyø mdro™ci, by przyjø wiarŸ. WiarŸ w
Sowo, nie mdro™ø w Sowo; wiarŸ w Sowo.
Szatan ma wiŸcej mdro™ci do tego Sowa, niŒ jaki™ _ niŒ wszyscy
kaznodzieje razem wziŸci, i ksiŸŒa, i wszyscy inni. On ma wiŸcej
mdro™ci, lecz on nie moŒe mieø wiary. Wiara sprawi, Œe Ono bŸdzie
Œyø. Wiara skoni go do pokuty, zmusi go do wyj™cia z jego
organizacji. On ma mdro™ø, wiŸc on siŸ jej po prostu trzyma. W
porzdku.
Lecz Abel przez wiarŸ widzia, Œe to by seksualny akt, i on
ofiarowa krew _ Œycie krwi; a Bóg to przyj.
OtóŒ, w 2. Tymoteusza 2, 3. jest powiedziane (Sowo przychodzi do
nich teraz; Ono jednak padnie na z glebŸ, rozumiecie?) Oni maj
formŸ poboŒno™ci, lecz zapieraj siŸ jej mocy” _ mocy Ducha
šwiŸtego (2. Tymot. 3, je™li sobie to notujecie, w porzdku), majc
formŸ poboŒno™ci.
Znaki Ducha šwiŸtego ™wiadczce o ywocie Wiecznym _ a oni
temu zaprzeczaj. Ludzie nie maj mówiø jŸzykami. Nie! Nie ma
czego™ takiego, jak Boskie uzdrowienie, chrzest Duchem šwiŸtym. Te
brednie byy dla apostoów”. Maj formŸ^
Pawe mówi, prorokujc o tym: W ostatecznych dniach,
ostatecznych czasach bŸd siŸ dziaø te rzeczy” _ nie w tych dniach.
A Duch mówi wyra›nie: W ostatecznych dniach, w pó›nych dniach
niektórzy odstpi od wiary’” i wszystkie te inne rzeczy. Widzicie,
tam to jest: majc t formŸ poboŒno™ci.
OtóŒ, jak mog znaki Ducha šwiŸtego ™wiadczce o yciu
Wiecznym rosnø w tym ko™cielnym prochu, gdzie nie ma wcale wody
duchowej? Rozumiecie? Nie mog ró™ø na polach denominacyjnych
zabaw, mdro™ci i wybryków. Jak mog znaki i cuda yjcego Boga
rosnø w kobiecie, która nie ma ani tyle zwykej przyzwoito™ci, by
postŸpowaø jak dama? PragnŸ was o to zapytaø. Jak one mog rosnø
w mŸŒczy›nie, któryby sta za kazalnic, a z powodu nŸdznego ›róda
utrzymania czy Œyczliwo™ci jakiej™ denominacji ominby PrawdŸ
BoŒ? Jak temu mog towarzyszyø duchowe znaki? Tak nie moŒe byø.
Jak mog _ jak one mog rosnø w kaznodziei, który zabierze
swoj denominacjŸ nad rzekŸ i pozwala im zdejmowaø z siebie
odzienie tam na brzegu? A niedawno wieczorem tutaj, w pewnej
miejscowo™ci, któr wa™nie przejeŒdŒaem ubiegego wieczora _ w
pewnej parafii mieli wielk zabawŸ taneczn z wielkim rumorem i
awanturowaniem siŸ. Jak mog owoce Ducha šwiŸtego rosnø na
takim miejscu? Jest to na ko™cielnej skale (to siŸ zgadza) _ a nie w
54
MÓWIONE S~OWO
dolinie prze™ladowa§ _ tam siŸ z czowieka na™miewaj i kpi sobie
z niego.
Lilia mozoli siŸ w znoju. Przypominacie sobie moje kazanie
niedawno _ przed kilku laty, pod tytuem Pan Lilia”. Ona siŸ
mozoli^ Jezus powiedzia, jak ona siŸ przebija _ Ani nie przŸdzie,
a jednak mówiŸ wam, Œe ani Salomon w caej swojej sawie nie by tak
przyodziany, jak ona”. Jak ta lilia czerpie, by byø piŸkn. W jakim
celu? Tylko aby bya wydana _ Œeby wydawaa wo§ perfum, kiedy
kto™ przechodzi [Brat Branham imituje gos wchania _ wyd.]
Pszczoa wleci prosto do jej kielicha i zbiera w niej sam miód _ ona
wydaje go dobrowolnie. Mozoli siŸ, by go wydaø. Alleluja! To jest
prawdziwy mŒ BoŒy: pastor Lilia, kaznodzieja pan Lilia, o tak, który
pracuje ciŸŒko koo Sowa, leŒy na swojej twarzy i krzyczy do Boga:
BoŒe, nie widzŸ, gdzie to rozwiŒe trudno™ci _ tutaj, tutaj”. Musi to
przyj™ø przez Sowo. Kiedy to widzisz i Bóg ci to daje, to id›
dobrowolnie, nie by urzdziø jak™ wielk kampaniŸ _ Je™li mi
zagwarantujecie tyle i tyle tysiŸcy dolarów, ja przyjdŸ” _ lecz za
darmo. Czy to jest do Timbuctoo, czy gdziekolwiek to jest, BoŒe,
gdzie ty chcesz, abym sia Nasienie, tam Je siejŸ _ za darmo”.
Alleluja!
Jezus powiedzia: Salomon w caej swojej sawie nie by tak
przyodziany, jak ona”. Powiedzia: Spójrzcie na liliŸ”. Biedny
czowiek musi tak cierpieø, jak nie wiem co, by wydaø to, co ma, a
na™miewaj siŸ i kpi sobie z niego; a wszyscy wielcy dostojnicy
ko™cielni wykopnŸli go i nazywaj go wszelkiego rodzaju brudnymi
przezwiskami, lecz on trzyma siŸ ™ci™le tego Sowa, pracujc w znoju
we dnie i w nocy _ znajduje siŸ w dolinie. OtóŒ, on siŸ znajduje na
takim miejscu, gdzie moŒe czerpaø ze strumieni wód. Pracuje w znoju
_ po co? By wydawaø. Darmo wziŸli™cie, darmo dawajcie”. O, tak.
O, moi drodzy, jak Ono moŒe rosnø na tym zaprószonym polu, na tej
ko™cielnej skale!
Dzieci Kaina byy mdre, naukowe. Obserwujcie teraz dzieci
Kaina, kiedy on przychodzi; obserwujmy ich przez chwilŸ. Dzieci
Kaina, kim one byy? Budowniczymi, wynalazcami, wielkimi mŸŒami
nauki. Oni mieli mdro™ø. Rozumiecie? Oni budowali budowle,
wytapiali Œelazo, mieszali razem materiay. Oni byli naukowcami _
bystrzy, wyksztaceni, oraz religijni. Lecz jaki by plon tej mdro™ci?
šmierø dla caej rasy, kiedy spad BoŒy sd. Czy siŸ to zgadza? Co
uczynia _ czego dokonaa ta grupa? Zrodzia ™mierø. Co siŸ stao
pomimo wszelkiej ich mdro™ci i bystro™ci? Oni pomarli _ kaŒdy z
nich zgin w BoŒym sdzie. Czy siŸ to zgadza? Bóg tak powiedzia.
Oni byli mdrzy, wysoko wyksztaceni, mieli wysok ogadŸ, byli
religijni, bardzo mili, bystrzy, wyksztaceni, zaleŒni od swojej
mdro™ci _ a u™miercili ca ludzk rasŸ.
MžDROšØ KONTRA WIARA
55
To samo czyni wa™nie teraz. Ich atomowe bomby i inne rzeczy,
które wymy™lili ich bystrzy naukowcy, zniszcz ca ludzk rasŸ. Oni
maj teraz tyle pyu radioaktywnego, który jest po prostu _ wypali ci
po prostu oczy, spowoduje ci chorobŸ raka, wszystko moŒliwe. Oni
juŒ tego tyle wyrzucili wolno do oceanu, Œe tego juŒ wiŸcej nie
potrafi odnale›ø. Kiedy siŸ wyzwoli ta reakcja, zniszczy cay ™wiat,
jak oni mówi. Ludzie usmaŒ siŸ w swoim wasnym ciele. Nic
dziwnego, Œe Biblia mówi: Ptaki niebieskie bŸd Œerowaø na ciaach
wodzów”, itd, rozkadajcych siŸ z powodu pyu radioaktywnego i
wszystkiego moŒliwego.
Oni czyni to sobie sami _ ich bystra mdro™ø. To wa™nie byo
przyczyn przyj™cia ™mierci _ chytro™ø, mdro™ø. Bd›cie pro™ci,
wierzcie BoŒemu Sowu i Œyjcie. Przyjmijcie wasz mdro™ø, a
umieracie. Dobrze. W czasie Œniwa na ko§cu czasu oni zagin.
OtóŒ, dzieci Abla byy pokorne _ rolnicy, pasterze (pastorzy,
wiecie), pasterze, rolnicy, pokorni, oni nie twierdzili, Œe s chytrzy,
lecz trzymali siŸ po prostu Sowa. Co oni przedoŒyli na ko§cu czasu?
Proroka. To siŸ stao. Proroka, w jakim celu? Dla znaków czasu
ko§ca.
Kiedy Noe sta w tych drzwiach, budujc arkŸ, powiedzia:
Przychodzi deszcz”. Nazywano go fanatykiem, lecz on by
prorokiem. Amen! Co on uczyni? Przyniós ocalenie tym, którzy
uwierzyli i którzy chcieli uciec przed ™mierci. To przyniosa ta
pokorna, niewyksztacona rasa, która wierzya w wiarŸ. Inni wierzyli
w mdro™ø i oni przynie™li ™mierø dla caej rasy. Co uczynili _ czego
dokonali ci pokorni przez wiarŸ? Przynie™li zbawienie _ proroka od
Pana, który im da znak, Œe czas ko§ca nasta.
Czy my™licie, Œe wyksztaceni by temu uwierzyli? Parskali na
swoich nosach i odchodzili, mówic: Skd przyjdzie ten deszcz?
Udowodnij mi naukowo, czy tam w górze znajduje siŸ jaka™ woda”.
Ci naukowcy _ banda mŸdrków, próbujcych naukowo udowodniø,
Œe nie ma Boga, próbuj^
Kiedy zrobiono to zdjŸcie, to ich zaraz podnioso z krzesa, na
którym oni siedzieli. Nie mogli tego zrozumieø; mówili: Tam byo
jakie™ ™wiato, które pado do obiektywu”. Ich wasny naukowy
przyrzd _ aparat fotograficzny zrobi zdjŸcie tego. Jak powiedzia
George Lacy _ on rzek: ProszŸ pana” _ powiedzia _ ta kamera
nie zarejestruje psychologii. To ™wiato pado do obiektywu; ono tam
byo”. Powiedzia: OtóŒ, nie mogŸ wam powiedzieø, co to byo, lecz
ono tam byo”. Powiedzia: Ja pod tym zoŒŸ mój podpis”. On to
uczyni i wy to sami macie. O, tak! A byo to u FBI. Rozumiecie?
Bóg w tym ostatecznym czasie nie zostawi ani jednego kamienia
nie odwalonego, Œeby pokazaø, iŒ ten ™wiat nie moŒe siŸ ostaø.
Mdro™ø i wiedza rozwijaj siŸ _ mkn w powietrzu jak muchy i maj
samoloty odrzutowe, walcz pod wod, oraz wszelkiego rodzaju
56
MÓWIONE S~OWO
korupcja, a Œyj w grzechu, próbujc zbudowaø co™, co by ich
ochronio. Jest tylko jedna rzecz _ sprawiedliwo™ø BoŒa stoi w
drzwiach arki.
Kto jest Drzwiami? Chrystus powiedzia: Jam jest Drzwiami do
owczarni”, jak czytam w moim tek™cie. Moje owce suchaj Mego
gosu. Za obcym nie pójd”. Nie przekabacicie Œadnej z nich w tych
organizacjach tam na zewntrz. Ona stamtd wyjdzie z tak
pewno™ci, jak ten ™wiat stoi. Ja ich zabiorŸ z trzody i Ja ich
poprowadzŸ. Ja pójdŸ przed nimi”. Amen! One poznaj, Œe to jestem
Ja. Nikt inny nie moŒe i™ø tak, jak Ja. Nikt nie moŒe czyniø tych
spraw, które Ja czyniŸ” _ powiedzia On. Amen!
Rabbi, teraz wiemy, Œe przychodzisz od Boga, poniewaŒ nikt nie
mógby czyniø tych cudów, które Ty czynisz, je™liby Bóg z nim nie
by”. To siŸ zgadza. Wyznanie Nikodema. Tak jest.
Ta pokorna, prosta rasa wydaa na ™wiat proroka, a ten prorok w
ostatecznych dniach _ dzieci Abla wyday na ™wiat proroka, który
pokaza znaki ostatecznego czasu i daje ostrzeŒenie. My™lŸ, Œe obecnie
jest niemal tak samo. Kto ma uszy ku suchaniu, niechaj sucha, co
Duch mówi do zborów”.
Widzicie wiŸc, Nasienie Sowa ycia nie moŒe rosnø w takiego
rodzaju atmosferze mdro™ci. Ono po prostu nie potrafi.
MojŒesz i Jozue wierzyli Sowu. Ci inni chcieli ta§czyø i obnaŒaø
kobiety _ Kore. Dlaczego? DziŸki swej mdro™ci z Egiptu. MojŒesz
tego nie chcia. Spójrzcie na tych z linii Korego dzisiaj, robicych
sobie atwiznŸ, ta§czcych, majcych wszelkiego rodzaju spotkania
towarzyskie _ kobiety obcinaj wosy, nosz krótkie sukienki i
wszystko moŒliwe. Na tym wcale nie zaleŒy, to jest w porzdku”. To
nie jest w porzdku! Sowo mówi, Œe to nie jest w porzdku. To siŸ
zgadza. Ta sama rzecz. Rozumiecie?
ChociaŒ kaŒdy z nich by ochrzczony _ wszyscy, Kore i wszyscy
byli ochrzczeni^ Okazuje siŸ, Œe to by znowu ten ko™cielny typ. Wy
mówicie: Czy oni byli ochrzczeni?” 1. Koryntian 10, 1 i 2,
przeczytajmy to tylko. My^ Ja wiem, Œe siŸ robi pó›no, lecz obiad
siŸ nie przypali. Ten obiad potrwa moŒe trochŸ duŒej, jeŒeli Pan
bŸdzie nas cigle dalej karmi. Rozumiecie? 1. Koryntian 10, spójrzcie
teraz tutaj. 1. Koryntian 10, 1 - 2; mam to. (Nie, ja mam 2. Koryntian.)
1. Koryntian 10, 1 - 2:
A nie chcŸ, aby™cie nie mieli wiedzieø, bracia, iŒ ojcowie
nasi wszyscy pod obokiem byli i wszyscy przez morze
przeszli.
I wszyscy w MojŒesza ochrzczeni s w oboku i w morzu”.
Kore by ochrzczony tak samo, jak wszyscy pozostali, lecz co on
chcia czyniø? Pozwoliø po prostu ta§czyø kobietom i oni pili trochŸ
wina i spŸdzali czas na swój sposób, zdejmowali z nich odzienie i
MžDROšØ KONTRA WIARA
57
uprawiali cudzoóstwo, i mieli^ Wy wiecie, iŒ Biblia mówi, Œe oni
tak czynili. Oni pojmowali te kobiety i zdejmowali z nich odzienie i
zmuszali ich do ta§czenia i tym podobnych rzeczy; a MojŒesz
rozgniewa siŸ na nich. Czy sobie przypominacie ten czas? Dlaczego?
Oni mieli w™ród siebie doktora Korego, który mia mdro™ø. On
powiedzia: Ja was zabiorŸ z powrotem do Egiptu”. I tam wa™nie
oni by poszli. Lecz bracie, MojŒesz, kiedy on zstpi z góry, byo to co™
innego! On i Jozue trzymali siŸ tego Sowa. Bóg da obietnicŸ, oni siŸ
jej trzymali. W porzdku.
Inni chcieli ta§czyø, zdejmowaø odzienie, i z _ dziŸki mdro™ci
Korego; oni byli wszyscy ochrzczeni w jedno.
Izrael i Moab^ O, ja po prostu _ wy _ pewnego razu omawiaem
to. Nie bŸdŸ tego rozpatrywa, muszŸ siŸ ™pieszyø. W porzdku. Izrael
i Moab. Wy wiecie, jak to tam byo. Jeden niemal w porzdku, jeden
z mdro™ci _ wielka, potŸŒna denominacja, ten drugi trochŸ
miŸdzydenominacyjny.
Potem pewnego dnia^ (Tutaj jest jedno, do czego dochodzŸ
teraz, nim zako§czymy.) Pewnego dnia te dwa wielkie ›róda _
wzglŸdnie moce spotkay siŸ do próby si na temat Sowa BoŒego. My
teraz dojdziemy do punktu szczytowego. Mogliby™my siŸ wróciø,
mógbym wziø tuzin^ Mógbym tu staø cay tydzie§, a nawet nie
dotknbym siŸ powierzchni tego, jakŒe, mógbym to udowodniø
wprost tutaj _ o czym mówiŸ, lecz mam nadziejŸ, Œe to pojmujecie.
Rozumiecie?
Pewnego dnia doszo do próby si. Mdro™ø i wiara doszy do
próby si: spotkali siŸ Jezus i szatan. To prawda. Jezus i szatan
spotkali siŸ _ te dwie wielkie moce _ mdro™ø i poznanie doszy do
próby si. Rozumiecie?
OtóŒ, obydwie posugiway siŸ Sowem. Czy siŸ to zgadza? (O,
bracie, to robi mi dobrze! Nie przeoczcie tego teraz. O, ja mówiŸ:
BoŒe, otwórz moje serce”.) Obydwie posugiway siŸ Sowem BoŒym
_ t sam Bibli. Lecz Ono nie bŸdzie dziaaø przez nie nawrócony
kana. Na pewno nie bŸdzie. Z pewno™ci nie bŸdzie. Obydwaj
posugiwali siŸ Sowem BoŒym. Lecz szatan posugiwa siŸ Nim z
punktu wiadomo™ci w gowie, rozumiecie, poznania w gowie, i Ono
nie dziaao.
Mam tutaj miejsce Pisma šwiŸtego; nie przeszkadza wam, jeŒeli
Je przeczytam? We›my teraz szybko list do ydów, 4. rozdzia,
chwileczkŸ tylko. PragnŸ to przeczytaø, wyglda mi to po prostu tak
dobre, wprost tutaj. ydów 4. _ we›my ydów 4. i czytajmy 1 - 2:
BójmyŒ siŸ tedy, aby snaø zaniedbawszy obietnicy o
wej™ciu do odpocznienia jego, nie zda siŸ kto z was byø
upo™ledzony.
58
MÓWIONE S~OWO
Albowiem i nam zwiastowana jest Ewangelia jako i onym,
ale im nie pomogo sowo, które syszeli, przeto iŒ nie byo
zczone z^ (poznaniem? mdro™ci?)^ wiar tych^
(wiar tych, którzy co?)^ którzy syszeli”.
MoŒecie mieø cae Sowo; moŒecie znaø to Sowo od A do Z, a Ono
nie bŸdzie dla was dziaaø. Czy widzieli™cie czowieka, biorcego to
Sowo i próbujcego Je zmusiø do tego, by Ono dziaao? Mówisz:
Bracie, chwaa Bogu^” Ono po prostu nie bŸdzie dziaaø. Nie
moŒesz igraø ze Sowem. Nie, nie! Nie, nie! Bez wzglŸdu na to, co
wyznajesz, Sowo ™wiadczy samo o Sobie. Bez wzglŸdu na to, co ty
twierdzisz, Sowo skada ™wiadectwo. To siŸ zgadza.
OtóŒ, szatan zna Sowo; on Je zna od A do Z. Hm, czy wiecie co?
WyobraŒam sobie, iŒ gdyby on mia stopie§ naukowy, miaby tyle
tytuów, Œeby ich wystarczyo na cztery lub piŸø stronic. Doktor,
kaznodzieja, starszy, doktor filozofii, doktor prawa, QD, cay alfabet
i w kaŒd stronŸ. Jego stopie§ naukowy byby w tej Biblii. On zna
kaŒde sowo z Niej. On na pewno zna. Rozumiecie?
WiŸc szatan powiedzia: No, ja znam Sowo”. Ja wiem, Œe on zna
Sowo, kiedy przyszed do Ewy. Tak, on Je mia przez poznanie w
gowie, lecz Ono nie funkcjonowao. Jezus zna Je przez wiarŸ w
objawienie BoŒego Sowa w Swoim wasnym predestynowanym
yciu. Gloria! Mam nadziejŸ, Œe to przenika prosto do waszego serca.
Jezus wiedzia, Kim by! Szatan siŸ nad tym zastanawia, ale On
wiedzia, Œe by predestynowanym stworzeniem BoŒym, Œe Sam Bóg
by zamanifestowany w Nim. To nie On czyni te sprawy; by to
Ojciec, który przebywa w Nim. Amen! Niech diabe pierzcha z ca
swoj teologi.
Jezus^ Szatan to wiedzia; on zna Sowo. OtóŒ, on potrafi
cytowaø to Pismo, czowieku, tak jak chodzca Biblia, potrafi Je po
prostu cytowaø w ten sposób _ [Brat Branham kilkakrotnie strzela
swoimi palcami _ wyd.] Rozumiecie? Lecz Jezus sta po prostu cicho,
poniewaŒ On wiedzia, na czym stoi. On wiedzia, Œe by Tym
predestynowanym _ by Barankiem zabitym przed zaoŒeniem
™wiata; On wiedzia, Œe by t Osob. O, bracie! Kto ma uszy, niechaj
sucha”. On wiedzia, Œe by do tego predestynowany i tak wa™nie
zna On to Sowo. Rozumiecie? A Ono dziaao. Oczywi™cie! Szatan Je
zna w oparciu o mdro™ø; to zawiodo. On cytowa to samo Sowo,
które Jezus cytowa _ t sam BibliŸ. On cytowa z Psalmów. On
da^ Jest napisane” _ powiedzia szatan _ On da Swoim anioom
polecenie odno™nie ciebie, aby ciŸ strzegli, aby™ nie obrazi o kamie§
swojej nogi; na rŸkach nosiø ciŸ bŸd”.
On powiedzia: A jest równieŒ napisane”. Rozumiecie?
Szatan Je zna na podstawie wiedzy. Jezus Je zna na podstawie
przeŒycia; On je zna dziŸki objawieniu. On wiedzia, Œe by Synem
BoŒym, który mia przyj™ø na ten ™wiat. On zna Swoj pozycjŸ; On
MžDROšØ KONTRA WIARA
59
wiedzia, Œe siŸ urodzi na ten ™wiat w tym celu i wa™nie dlatego
Sowo BoŒe mogo dziaaø poprzez Niego _ poniewaŒ On wiedzia,
Kim by. Gloria! (Czy to zrozumieli™cie?) On wiedzia, Kim by!
Szatan z drugiej strony wiedzia, kim by; i on wiedzia, Œe mu nie
wolno swoj mdro™ci ingerowaø do Sowa, poniewaŒ tym Sowem
by Bóg. Czy to pojmujecie?
Zatem, jeŒeli Jezus wiedzia, Kim On by^ On by
predestynowanym stworzeniem na dany czas. Czy temu wierzycie?
Jezus, ciao. On wiedzia, Œe by predestynowanym Sowem _ t
Osob Boga, która miaa stanø w owym czasie jako Ofiara za grzech.
I On zna Swego przeciwnika (jak gosiem o tym przed paru
tygodniami), On zna Swego przeciwnika, a On wiedzia równieŒ,
Kim Sam jest; dlatego te dwie wielkie potŸgi spotkay siŸ _ wiedza i
wiara. Jezus wiedzia, Kim jest. Szatan zna BibliŸ tak dobrze, jak
Jezus, lecz Ona nie funkcjonowaa dla szatana. Rozumiecie? Bez
wzglŸdu na to, ile macie wiadomo™ci, to nie bŸdzie funkcjonowaø.
Przenie™my to teraz na któr™ z tych wielkich organizacji.
Pomy™lcie o tym przez chwilŸ. Oni mówi: OtóŒ, my mamy Sowo”.
Pozwólcie mi zobaczyø, Œe Ono dziaa. Wy katolicy mówicie, Œe wy
jeste™cie oryginaem. Pozwólcie nam to zobaczyø. PokaŒcie mi swoje
uczynki bez waszej _ albo pokaŒcie mi wasze uczynki bez waszej
wiary, a ja wam pokaŒŸ moje uczynki przez moj wiarŸ. Rozumiecie?
Patrzcie, co mówi Sowo.
Czy moŒecie zasiaø nasienie, a ono by nie zamanifestowao tego,
czym jest, jeŒeli ono ro™nie? Czy ziarno, je™li je zasiejecie, nie zrodzi
ziarna, kiedy ro™nie? Czy ziemniaki, kiedy je zasadzicie, nie zrodz
ziemniaków? Czy kwiat, kiedy go zasadzicie, nie bŸdzie wa™nie tego
rodzaju kwiatem? Zatem, je™li jeste™cie posiani, a Nasienie BoŒe jest
w waszym sercu, Ono to musi zrodziø. Jezus powiedzia: Kto wierzy
we Mnie, bŸdzie czyni Moje sprawy”. JeŒeli czowiek mówi, Œe w
Niego wierzy, a one mu nie towarzysz, to jest kamc. Kto wierzy
we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie, nawet wiŸcej niŒ
to, bo Ja odchodzŸ do Mego Ojca”. Patrzcie, to jest mocne, lecz Ono
nie pada tylko na jakie™ ™liskie miejsce i nie ze™lizguje siŸ gdzie™ na
jakie™ skay. Ono po prostu padnie w dolinie, Œeby je wiatry nie mogy
zdmuchnø, aby je ptaki nie mogy pozbieraø; Ono bŸdzie rosnø.
Ukryj Je gŸboko w swoim sercu.
Dawid powiedzia: Prawa Twoje ukryem w moim sercu” (Œeby
ich nie moga wybraø Œadna denominacja _ ptaki nie mog ich
wydziobaø); mam je ukryte tutaj. Rozmy™lam o nich we dnie i w
nocy”. One s napisane na supkach baldachimu mego oŒa i mam je
wszŸdzie. Mam je przywizane do moich palców, one s w^
Jezus powiedzia: Twoje imiŸ jest wyryte na Mojej doni”. WiŸc
jak mogoby ono zostaø zapomniane? Nie moŒe byø. WiŸc, dobrze.
60
MÓWIONE S~OWO
Zatem, jeŒeli Jezus pokona szatana na podstawie wiary _
wiedzc, Kim by _ On by predestynowanym stworzeniem (czy
nadŒacie?) _ to co predestynowana Oblubienica Jezusa Chrystusa
obecnie? Czy wierzycie, Œe Oblubienica jest predestynowana?
Predestynowana Oblubienica Chrystusa obecnie _ Ko™ció, to
Nasienie Sowa, ze wszystkim, co Bóg obieca woŒyø do Ko™cioa, jest
w Nim wa™nie teraz, jest w Nim teraz. Wszystko jest w porzdku;
Duch šwiŸty by dany; Nasienie zostao zasiane; wieczorne šwiato
juŒ ™wieci; znaki Sodomy, które Jezus obieca tutaj, i Malachiasz 4. _
predestynowany Ko™ció. O, diabe^
Ko™ciele yjcego Boga _ tutaj i wy suchajcy ta™my równieŒ,
czy wiecie, na czym stoicie? Czy wiecie, Œe jeste™cie powoani przez
Boga, Œe Duch šwiŸty rzdzi w waszym sercu, a kaŒde Sowo BoŒe
jest dla was rzeczywisto™ci? O, bracie, jak szatan postawi siŸ
przeciwko temu! Jak on bŸdzie je powstrzymywa, aby siŸ nie
krzewio! JakŒe, on bŸdzie powstrzymywa te znaki, aby temu nie
towarzyszyy. Patrzcie, mogliby™cie ich wtrciø do wiŸzienia. Oni^
Gdyby oni mogli^ Nie dbam o to, co wy czynicie, oni to juŒ
próbowali czyniø. Oni gnili w lochach; byli rzucani na poŒarcie lwom;
byli rozcinani pi, byli spalani _ doszczŸtnie. Nie moŒna tego
u™mierciø (racja!) _ Ko™cioa, który jest predestynowany. Ci,
których On przejrza (tak jak On przejrza Jezusa), tych On powoa;
a których On powoa, tych juŒ usprawiedliwi; a których On
usprawiedliwi, tych juŒ uwielbi, predestynowa”. A obecnie, w
ostatecznych dniach, kiedy jest zasiane kaŒde nasienie, wszystko jest
w porzdku _ ™wiat jest na swoim miejscu, czas jest dostosowany,
ko™ció jest na swoim miejscu, nasienie, wieczorne ™wiata; te znaki,
jak On powiedzia: Jak byo w dniach Sodomy^” (Anio od Boga,
Duch šwiŸty zstŸpuje na ziemiŸ, dziaa, czyni znaki, które On czyni
wówczas); Malachiasz 4. obieca, Œe On po™le w ostatecznych dniach
to, co On obieca; i my widzimy wszystko to wprost tutaj _ gdzie?
Gdzie?
Amen, amen, amen, amen, amen!
Czy Go miujesz? Amen!” (Oczywi™cie!)
Wa™nie tutaj w dniach ostatecznych predestynowany Ko™ció _
oni wiedz, gdzie stoj, s posiani tym Nasieniem _ Duch šwiŸty jest
w Ko™ciele. Szatanie, uwaŒaj!
Co siŸ stao? (ChwileczkŸ tylko teraz.) Co siŸ wydarzyo? Ze
wszystkim, co byo wedug Niego obiecane, nawet obietnice
Malachiasza 4^
Co zrobi _ co uczyni szatan, kiedy spotka siŸ z Jezusem? On
wypad na Niego ze wszelk ko™cieln potŸg, któr mia _ Ja
równieŒ znam Sowo” _ napad Go. Ten denominacyjny proch, który
on mia, my by™my go strzsnŸli wprost na niego, lecz nie mia
Œadnego Œycia. Czy on w ogóle odlecia? On odskoczy o wiele
MžDROšØ KONTRA WIARA
61
szybciej, niΠzaatakowa. Dlaczego? Natrafi na ten Przewodnik, w
którym byo miliard woltów; i osmali sobie piórka. Odskoczy od
Niego! On odstpi od Niego, poniewaŒ ten Przewodnik mia w sobie
napiŸcie.
PamiŸtajcie, szatan mia równieŒ jaki™ drut. Lecz niezaleŒnie od
tego, jaki fajny, miedziany drut to jest, jeŒeli nie ma w sobie Œycia,
jest martwy; nie bŸdzie dziaaø. Ten sam drut _ Jeden zosta
naadowany energi z Dynama, a drugi nie jest wcale podczony. To
siŸ zgadza. Dlatego wa™nie bŸdzie to dziaaø w predestynowanym
naczyniu; to jest powodem tego, Œe Sowo bŸdzie dziaaø _ tam, gdzie
Ono jest podczone. Podczone gdzie? Do denominacji? Absolutnie
nie! To jest martwe gniazdko, majce formŸ poboŒno™ci, a zapierajce
siŸ mocy, lecz jest poczone ze Sowem, Które nigdy nie przeminie i
moŒe wyprodukowaø t sam moc kaŒdym razem! ZaleŒy od tego,
gdzie Ono siŸ znajduje. Gloria!
Amen, amen!
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!”
Oczywi™cie. Nie podczony tylko do jakiej™ organizacji, lecz
podczony do tego Dynama tutaj. Bracie, ja ci mówiŸ, Ono tam
dziaa, poniewaŒ jest podczone _ to samo Sowo.
Moab by podczony równieŒ, a Izrael równieŒ. Moab nie mia
niczego, prócz martwej wizki wyzna§ wiary i faszywego proroka.
Lecz Izrael mia uderzon skaŸ, miedzianego wŸŒa, Sup Ognia,
(Alleluja!) _ znaki yjcego Boga. To siŸ dokadnie zgadza. To
dziaao! Dlaczego? Byo to zaleŒne od wiary (o, tak!), nie od wiedzy,
od wyznania wiary jakiego™ czowieka, lecz od wiary w Sowo, Samo
Sowo. ycie wywodzi siŸ ze Sowa. Moje Sowo jest yciem”. Ten
prd przychodzi poprzez Sowo. Szatan odskakuje od tego naprawdŸ
szybko. Jego teologiczny proch nie jest tu do niczego przydatny. Drut
szatana nie ma w sobie prdu; byy to martwe wyznania wiary. On nie
bŸdzie _ on nie bŸdzie przewodzi prdu^ Widzicie zatem, jest to
ten sam drut _ Jezus posuŒy siŸ Sowem Ojca, szatan posuŒy siŸ
Sowem Ojca. Szatan by szatanem; Jezus by Bogiem. To jest róŒnica.
To jest prawd. Jeden jest wyznaniem wiary, a Drugi jest Sowem.
Jeden jest Prawd, a drugi jest faszem. Jeden zrodzi to; ten drugi nie
moŒe tego zrodziø. Czy to pojmujecie? Tego samego rodzaju druty, to
siŸ dokadnie zgadza _ te same druty: list do ydów 2, wa™nie to
omawiali™my _ do ydów 4, 2; wa™nie to przebierali™my.
Rozumiecie?
Jak denominacyjne _ jak mówi denominacje w oparciu o
mdro™ø, rozumiecie, denominacje na podstawie mdro™ci mówi:
Dni tego prdu przeminŸy”.
62
MÓWIONE S~OWO
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!
Czy wierzysz w Niego? Amen, amen, amen!”
Ja w Niego wierzŸ. Absolutnie! Amen oznacza niech tak jest”.
Panie, moj modlitw dzisiaj do poudnia jest: We› kaŒdego
wierzcego tutaj i podcz go do tego Prdu. O, wóŒ do niego ycie.
Niech jest na chodzie i promienieje chwa BoŒ. O, tak! Wcz Prd.
Czy wiecie, w co ja wierzŸ? Nasienie zostao zasiane (czy temu
uwierzycie?) dla tego wielkiego Ko™cioa, tak samo jak te druty
zostay zainstalowane w tym budynku, kaŒde gniazdko byo
testowane przez Sowo (o, moi drodzy!), kaŒde wyj™cie byo testowane
przez Sowo. Nie dziwcie siŸ zatem, kiedy przychodz ogniste
do™wiadczenia. One przychodz, by was do™wiadczyø”. JeŒeli tam jest
krótkie zwarcie, ono przebija na masŸ i wypali cay przecznik. Bóg
ich nie chce mieø w Swoim Ko™ciele. Nie bŸdzie Œadnego wypalonego
przecznika w tym _ Œadnego spalonego bezpiecznika w tych
ostatecznych dniach. O nie! On powraca i naprawia poczenie. O,
tak! W porzdku. KaŒde ™wiato wisi na swoim miejscu. Czeka tylko
na jedno, na Mistrza tam w tyle, by wczy ten przecznik (o, tak!)
do Sowa. Oczywi™cie! Mogoby to byø w tej chwili, bracie. JeŒeli
potrzebujesz uzdrowienia _ tylko dotknij przecznika. To jest
wszystko, co musisz uczyniø. JeŒeli masz wa™ciwy drut, jeŒeli jeste™
podczony do masy _ jeŒeli twoja sieø ma dobr masŸ, a poczenia
pogrŒyy siŸ w Jezusie, to ci mówi, co trzeba czyniø. Amen! To siŸ
zgadza.
OtóŒ, denominacyjna mdro™ø mówi, Œe dni cudów przeminŸy _
w tych drutach nie ma prdu. Lecz wiara wie co™ lepszego. Oni to
odczuwaj; widz, jak to dziaa. Oni wiedz, Œe to ™wieci; oni wiedz,
czego to dokonuje.
Wiara jest tym prdem, strumieniem, Duchem; a mdro™ø to
formy denominacyjne. Szatan próbowa przez kuszenie odwie™ø
Jezusa od wiary w Sowo Ojca. To wa™nie on czyni. On Mu próbowa
pokazaø swoj wielk ko™cieln organizacjŸ tej ziemi, lecz nie móg
Go skusiø. Przyjd› i przycz siŸ do mnie, ja CiŸ uczyniŸ biskupem
ponad wszystkimi”.
Jest napisane” _ odpowiedzia Jezus. O, tak! Szatan Go nie
potrafi skusiø. O nie! On to przeszed zwyciŸsko.
Lecz Jezus by Sowem. Jego wiara w poznanie Samego Siebie _
Œe by Sowem, tak samo jak MojŒesz^ Patrzcie, MojŒesz wiedzia,
kim by. MojŒesz wiedzia, Œe by BoŒym sug, wiedzia, Œe zosta
powoany przez Boga. On wiedzia, co bŸdzie czyni. Dlatego on nie
przestraszy siŸ tego, co powiedzia szatan. Szatan go próbowa kusiø,
przestraszyø od tego, lecz MojŒesz wiedzia, na czym stoi. To prawda.
MuszŸ siŸ teraz po™pieszyø. PrzeskakujŸ tutaj stronicŸ za stronic.
MžDROšØ KONTRA WIARA
63
Pawe _ (jedna rzecz, któr pragnŸ przytoczyø tutaj, zanim
zako§czymy) _ Pawe wyja™ni to jego czŸ™ci Oblubienicy, któr on
przedstawi, (Pawe przedstawi czŸ™ø Oblubienicy; czy temu
wierzycie?), Pawe wyja™ni to jego czŸ™ci Oblubienicy, któr on
przedstawi Jezusowi Chrystusowi w dniach ostatecznych _ wyja™ni
sprawŸ mdro™ci i wiary. Przeczytajmy teraz trochŸ o tym. PragnŸ,
Œeby™cie otworzyli 1. Koryntian 4. rozdzia _ 1. list do Koryntian 4.
rozdzia. BŸdziemy tylko czytaø i zako§czymy po prostu za kilka
minut, o ile Pan pozwoli. 1. Koryntian, 4. rozdzia i pragnŸ czytaø od
18. do 20. wersetu. W porzdku, tutaj to mamy:
Ale tak siŸ niektórzy nadŸli, jakobym nie mia przyj™ø do
was.
Lecz przyjdŸ do was rycho, je™li Pan bŸdzie chcia, i
poznam nie mowŸ tych nadŸtych, ale moc”.
Wy wiecie, Œe trzeba^ OtóŒ, to by katolicki ko™ció, który
zacz wówczas dochodziø do mocy _ on zacz do tego wchodziø.
Rozumiecie? On wie^ Wy wiecie, Biblia mówi: Oni odeszli od nas
dlatego, Œe nie byli z nas”. Rozumiecie? To siŸ zgadza.
Albowiem nie w mowie zaleŒy królestwo BoŒe, ale w
mocy”.
Widzicie? Nie w sowie _ tylko mówiø: OtóŒ, ja jestem
wyksztacony. Bracie, jak mam wiŸcej wyksztacenia, niŒ ty w ogóle
masz. Ja jestem _ jestem ksiŸdzem. Jestem^” To z tym nie ma
niczego wspólnego; nie znaczy to nic wiŸcej, niŒ to, Œe jeste™ ™wini
lub czym™ innym. Rozumiesz, rozumiesz? To z tym nie ma niczego
wspólnego. Rozumiecie? Diabe ma równieŒ wiele wiadomo™ci.
Rozumiecie? W porzdku. Widzicie?
Albowiem nie w mowie zaleŒy królestwo BoŒe, ale w mocy.
CóŒ chcecie? Z rózg-li mam przyj™ø do was, czyli z mio™ci
i z duchem cicho™ci?”
Teraz 2. rozdzia (pragnŸ to zako§czyø _ tylko na chwilŸ, zanim
zako§czymy), 2. rozdzia (odwróøcie stronicŸ), rozpocznijmy wprost
tutaj od pierwszego. Widzicie zatem, co Pawe _ co on mówi teraz
Oblubienicy. On przedstawi t czŸ™ø Oblubienicy Chrystusowi i chce,
Œeby wiedzieli^ Przypomnijcie sobie teraz, Pawe by nie mia
jakiego™ chytrego^ On by sprytny, on mia _ lecz on to musia
zapomnieø, jak powiedzia. On zdoby wszelkie stopnie naukowe i
wyksztacenie, lecz on to musia zapomnieø (spójrzcie teraz!), by siŸ
nauczyø Chrystusa.
RównieŒ ja, gdy przyszedem do was, bracia, nie
przyszedem z wynioso™ci mowy lub mdro™ci^
(Widzicie? Ja nie przyszedem z mdro™ci)^ goszc wam
™wiadectwo BoŒe”.
64
MÓWIONE S~OWO
OtóŒ, ja jestem doktor Taki-i-taki i mam wszystkie^ Jestem^
Byli™my nauczani w seminariach tak-i-tak”. Nie, nie! Pawe
powiedzia: Ja nie przyszedem do was w ten sposób _ z mdro™ci”.
NuŒe, a co _ jaki jest mój temat? Mdro™ø kontra Wiara”.
Rozumiecie? Nie przyszedem do was w mdro™ci” _ powiedzia
Pawe _ goszc wam ™wiadectwo BoŒe dziŸki mdro™ci _ mówic:
NuŒe, spójrzcie tutaj! MówiŸ wam: Byli™my nauczani w seminarium,
Œe dni cudów przeminŸy. Dowiedzieli™my siŸ w seminarium, Œe te
rzeczy s _ nie oznaczaj w rzeczywisto™ci tego’.” On powiedzia: Ja
nie przyszedem w ten sposób, bracia”. Co on zatem powiedzia?
Albowiem uznaem za wa™ciwe nic innego nie umieø
miŸdzy wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyŒowanego.
I przybyem do was w sabo™ci i w lŸku, i w wielkiej
trwodze. (Ja byem z wami.)
A mowa moja i zwiastowanie moje nie byo goszone w
powabnych sowach ludzkiej mdro™ci^ (HŸ? Jak mówi
Booth Clibborn: Halo, kto zatem puka?” Nie przyszedem
do was z mdro™ci jakiego™ seminarium.)^ ale w okazaniu
Ducha i mocy.
Aby wasza^ (w-i-a-r-a)^ wiara nie opieraa siŸ na
mdro™ci ludzkiej, lecz na mocy BoŒej.” (Fjuu!)
Amen! Czy temu wierzycie? Aby siŸ wasza wiara nie opieraa na
mdro™ci jakiej™ organizacji, lecz na mocy BoŒej _ wiara w moc BoŒ.
Wasze nadzieje nie s^”
Te dwa ›róda zwalczay siŸ juŒ od Edenu: BoŒa wiara przeciw
mdro™ci szatana. Bóg udowodni we wszystkich wiekach, Œe to siŸ
nie zmiesza; musi to byø oddzielone, Œeby to mogo rosnø.
Pozwólcie mi teraz szybko przebraø _ tylko sowo albo dwa na
temat kaŒdej z nich; przytoczŸ tylko kilka rzeczy, które mam tutaj
zanotowane.
Ezaw i Jakub byli doskonaym przedobrazem: obydwaj religijni,
obydwaj bli›niacy. Ezaw by ko™cielnym typem. On by bystrym
czowiekiem. On mia dobre moralne zasady i tym podobne rzeczy,
lecz to pierworodztwo nie byo mu do niczego przydatne. Jakub nie
dba o to, co musi uczyniø, tylko aby otrzyma pierworodztwo. A jak
dugo oni byli razem, nie mogli zrodziø owocu. Czy siŸ to zgadza?
Jeden by przeciw drugiemu. Czy to zrozumieli™cie? Amen! Wyjd›cie
spo™ród nich; oddzielcie siŸ, mówi Bóg, i nie dotykajcie siŸ ich
nieczystych rzeczy; a Ja was przyjmŸ”. Widzicie?
Jakub musia siŸ odseparowaø od swego denominacyjnego brata,
nim go Bóg w ogóle pobogosawi. Bóg powiedzia Abrahamowi to
samo. Izrael i Moab. Czterystu proroków izraelskich stanŸo przed
Micheaszem, a Micheasz odseparowa siŸ od nich i otrzyma Sowo od
MžDROšØ KONTRA WIARA
65
Pana i przyszed z Nim z powrotem. MojŒesz i Kore _ ta sama rzecz
_ nie zmieszali siŸ; oni siŸ musieli odseparowaø. Czy to prawda?
Abraham i Lot. Lot by religijnym czowiekiem, przedobrazem
formalnego ko™cioa. Lecz jak dugo Lot by z Abrahamem,
pielgrzymowa razem z nim wiele lat, lecz on by nie by _ Bóg nie
pobogosawi Abrahama do czasu, aΠon by Mu cakiem posuszny i
oddzieli siŸ od Lota _ denominacyjnego ko™cioa. Potem, kiedy tylko
Abraham oddzieli siŸ i wyszed, aby pielgrzymowaø sam, Bóg
powiedzia: NuŒe, Abrahamie, powsta§. Spójrz na wschód, zachód,
pónoc i poudnie” _ powiedzia _ to wszystko jest twoje”. Lecz On
tego nie powiedzia, dopóki on nie oddzieli siŸ cakiem. To siŸ
dokadnie zgadza.
Bóg nie móg pobogosawiø Seta, dopóki On nie oddzieli go od
Kaina. On da piŸtno Kainowi i posa go do krainy Nod, a Kain majc
swoj bystr mdro™ø rozrós siŸ w naukowców i wszystkich innych
_ wyrós z tego plon. A Set w swojej sprawiedliwo™ci i mio™ci, i
wierze w Sowo BoŒe, zrodzi plon, który wyda proroka, który da
ostrzeŒenie do ostatecznych dni (to siŸ zgadza), zbawi kaŒdego
wierzcego. A mdro™ø zniszczya kaŒdego z tamtych. Oni wszyscy do
jednego pomarli. Wszyscy, bez wzglŸdu na to, ile promocji z
psychologii mieli, i wszystkiego innego, poginŸli w sdach BoŒych.
A wszyscy, prócz prawdziwie znowuzrodzonego z Ducha BoŒego,
który wierzy kaŒdemu Sowu z Tego i stoi bezpo™rednio na Nim,
pogin w sdach BoŒych. Kiedy widzicie te mode dziewczyny,
krŸcce siŸ, kiedy id po ulicy, i wszystko to awanturowanie siŸ, i
zachowywanie siŸ w ten sposób, pamiŸtajcie, to nie jest nic innego
pod so§cem, niŒ potrawa dla sdów. To ulegnie skaŒeniu, to bŸdzie _
musi siŸ tak staø, po prostu zdŒa to do tego. Kobiety, obud›cie siŸ!
Mam krótkie ™wiadectwo, lecz nie mam czasu, by je powiedzieø _
o pewnej modej pani tutaj niedawno _ w Kalifornii. Jechaem konno
drog czekajc na zawezwanie do namiotu. T drog sza równieŒ
moda^ (to jest _ jest to haniebne), niewtpliwie ™liczna moda
dziewczyna, i ona sza po drodze, krŸcc bokami, na gowie miaa
may kowbojski kapelusz, wysokie buty z frŸdzlami zwisajcymi w
dó, krŸcia siŸ w rytmie twista, kaŒdy mŸŒczyzna trbi na ni i kiwa
rŸk, i wszyscy zachowywali siŸ tak. Pomy™laem: Miabym siŸ po
prostu zatrzymaø (gdybym nie by kaznodziej^ Meda mi
towarzyszya), ja bym powiedzia: Patrz, siostro, pragnŸ ci co™
powiedzieø. MoŒe jeste™ ™liczna; moŒesz to udowodniø. Rozumiesz?
MoŒe jeste™ zdolna zmuszaø samochody do hamowania w po™lizgu,
krŸcc siŸ tutaj w kóko; modzie§cy gwiŒdŒ jak wilki i tym
podobnie. Lecz pewnego dnia robaki skórne i insekty wpezn do tego
modego ciaa. I byø moŒe za sze™ø tygodni od dzi™ ono bŸdzie takie,
skaŒone, leŒce tam w grobie, lecz ta dusza, która jest w tobie,
66
MÓWIONE S~OWO
karmica siŸ t poŒdliwo™ci, bŸdzie Œyø w piekle diaba przez cae
wieki, które nastan.
MojŒesz i Kore; Lot i Abraham, Jan Chrzciciel i poborcy
podatków, Jezus i denominacyjne ko™cioy w Jego czasie, widzicie _
wiara, mdro™ø.
OtóŒ, ci kapani potrafili powstaø i powiedzieø: Hm, my^”
On powiedzia: Tak”.
My mamy tego za naszego ojca. My czynili™my to-i-to”.
Powiedzia: Tak! Swoimi tradycjami uczynili™cie przykazania
BoŒe bezskuteczne, nauczajc przykaza§ ludzkich”.
Odpowiedzieli: OtóŒ, kim ty jeste™, Œeby nas nauczaø? Z której
przychodzisz szkoy?”
On powiedzia: Sprawy, które Ja czyniŸ, ™wiadcz o Mnie. JeŒeli
nie czyniŸ dzie Mesjasza, to Mi nie wierzcie. A je™li czyniŸ dzieo
Mesjasza, to wiedzcie _ wierzcie tym sprawom” _ powiedzia _ one
™wiadcz o Mnie. JeŒeli Ja nie czyniŸ tych spraw, to mi nie wierzcie”.
On mia tych denominacyjnych równieŒ, tam wówczas z ich
mdro™ci. Jezus mia wiarŸ. WiarŸ w co? W to, czym On by _ BoŒym
Synem. Rozumiecie? W porzdku.
šw. Martin z katolickim ko™cioem w dniach reformacji _ mam na
my™li, kiedy oni _ zanim oni weszli do poga§stwa, Rzym, kiedy zacz
chodziø do katolickiego ko™cioa, Martin powsta wówczas i
protestowa przeciw dogmatowi tego katolickiego ko™cioa, czyni
znaki i cuda, i znamiona, a jego ko™cioy i wszyscy mówili jŸzykami i
prorokowali, i czynili wielkie rzeczy, a Moc BoŒa bya z nimi. On
wskrzesza zmarych, uzdrawia chorych, i czyni inne rzeczy. A by
tam katolicki ko™ció, protestujcy przeciwko niemu mocno, usiujc
spaliø go na stosie, i tym podobnie. Co to byo? Mdro™ø, wiara.
Tak samo jest obecnie. Suchajmy uwie§czenia tego wszystkiego.
Zachariasz 4, 6; na tym tutaj wa™nie pragnŸ zako§czyø. Biblia mówi:
Nie wojskiem ani si, ale Duchem Moim, mówi Pan”. Nie
mdro™ci, nie wiedz, nie przez denominacje, lecz Moim Duchem
uczyniŸ co? OŒywiŸ Moje Sowo.
Uczniowie zasiali Je do nich, potem przyszed Duch šwiŸty, by
oŒywiø to Sowo. Rozumiecie? Nie moc, nie si” _ nie mdro™ci,
nie zrozumieniem, nie przy pomocy tego, ani tamtego, lecz Moim
Duchem oŒywiŸ Moje Sowo. Moim Duchem, mówi Pan”. To wa™nie
jest woda wiary w Sowo, która oŒywia Sowo BoŒe i sprawia, Œe Ono
dziaa.
Która zwyciŸŒy? W chwili obecnej wydaje siŸ jakby _ oczywi™cie,
Œe mdro™ø bŸdzie dziaaø; lecz ona nie bŸdzie, nie zwyciŸŒy. Wydaje
siŸ wa™nie teraz, Œe ten may zbór, który wierzy caemu Sowu
BoŒemu jest z pewno™ci w mniejszo™ci. Lecz nie martwcie siŸ, Biblia
MžDROšØ KONTRA WIARA
67
mówi: Nie bój siŸ mae stadko; upodobao siŸ waszemu Ojcu daø
wam Królestwo”. To siŸ zgadza. Rozumiecie? Nie bójcie siŸ, tylko
stójcie w wierze, trzymajcie siŸ ™ci™le Sowa. Nie opuszczajcie Sowa,
trzymajcie siŸ Sowa.
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!
Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!”
špiewajmy to.
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!
Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!
Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!”
O, ja Go miujŸ, czy wy nie? Co to jest? Wiar, nie mdro™ci;
wiar jeste™my zbawieni. Czy siŸ to zgadza? Nie mdro™ci, nie
wiadomo™ciami, lecz Moim Duchem, mówi Pan”.
Niech to teraz wsiknie gŸboko do tego Ko™cioa _ miedziany
drut jest dobrym przewodnikiem. OtóŒ, aluminiowy drut nie jest
przewodnikiem, rozumiecie? On nie jest. Nie! Gumowy wŒ nie jest
przewodnikiem, on jest izolatorem. Drewno jest izolatorem. My nie
chcemy Œadnych izolacji; mamy tego juŒ zbyt duŒo teraz; a to czyni
separacje. WiŸc my _ my chcemy przewodniki _ narodzonych na
nowo mŸŒczyzn i kobiety, którzy wierz Sowu BoŒemu.
OtóŒ, co powiedziao Dynamo? Pro™cie Ojca o cokolwiek w Moim
Imieniu, a Ja to uczyniŸ”. Co teraz uczynicie? Podczcie siŸ. Amen!
Czy siŸ to zgadza? Po prostu siŸ podczcie. To jest wszystko, co
musicie uczyniø, a prd zaczyna przepywaø t lini. Co siŸ stao?
Sowo zaczyna ró™ø.
I on bŸdzie jako drzewo, które jest wsadzone nad strumieniami
wód. Jego li™cie nie zwiŸdn i cokolwiek czyni, poszczŸ™ci mu siŸ. Ale
nie tak bezboŒny, z bezboŒnym tak nie jest”. OtóŒ, Ono teraz nie
mówi grzesznik; bezboŒny. Rozumiecie? To jest wa™nie ten, który
ro™ci sobie pretensje, Œe nim jest, a jest przy tym bezboŒny.
Rozumiecie? To siŸ zgadza.
Z bezboŒnymi tak nie jest; oni siŸ nie ostoj na sdzie razem ze
sprawiedliwymi. O nie, oni z pewno™ci nie mog. WiŸc ten czas
nasta. Nasienie jest zasiane. Ci, którzy s predestynowani^
Predestynowani to jedyny sposób, jak tam^ Mógbym wziø
Objawienie 12. w tej chwili i 13, i udowodniø wam, Œe ci^ Biblia
mówi, Œe ten antychryst, który ma przyj™ø na ziemiŸ, zwiedzie
wszystkich _ W-S-Z-Y-S-T-K-I-C-H _ wszystkich, którzy byli na
obliczu ziemi w tych denominacjach i wyznaniach wiary. On zwiedzie
wszystkich na obliczu ziemi, kaŒdego z nich, z wyjtkiem tych, którzy
68
MÓWIONE S~OWO
byli predestynowani przed zaoŒeniem ™wiata. WiŸc bracie, ty nie
moŒesz nic uczyniø w tej sprawie, tylko krzyczeø: Amen!” O, moi
drodzy! Ja to miujŸ. O, tak!
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!
Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!”
PragnŸ, aby™cie siŸ tego trochŸ nauczyli, wy tutaj wokoo, wy
wszyscy. LubiŸ t pie™§, czy wy nie? To bya nasza pie™§ na
konferencji w Phoenix. O, ja j miujŸ, ja j miujŸ. špiewajmy j
znowu.
Czy Go miujesz? Amen!
Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!
Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!”
OtóŒ, moŒna to ™piewaø cigle dalej. Wiecie? BŸdziesz Go
uwielbiaø?” i wszystkie inne, moŒecie to ™piewaø cigle na nowo. Moi
drodzy, zaczŸli™my to tam w Phoenix i wydawao siŸ, Œe tamto
pomieszczenie pŸknie na kawaki. O, tak! Amen, amen, amen!
Czy jeste™ podczony dzisiaj do poudnia? Amen!
Wcz ten przecznik! Amen!
Czy masz prd? Amen, amen, amen!
Teraz bŸdzie to ró™ø. Amen!
Przynosiø owoce. Amen!
Ty to okaŒesz. Amen, amen, amen!”
O, czy to nie jest cudowne! Przykro mi, Œe was wszystkich
trzymaem tutaj przez cay czas, lecz sam przeŒywam po prostu
jubileusz, wspaniay czas. W porzdku.
NastŸpnej niedzieli _ teraz dla kaŒdego, kto jest z okolicy, pojadŸ
do brata Littlefielda, by tam rozsiaø trochŸ Sowa. Prawdopodobnie
wezmŸ po prostu trochŸ z tego Sowa tutaj i rozsiejŸ Je tam w™ród
nich w Ko™ciele BoŒym, w ten sposób. I prawdopodobnie bŸdŸ
przemawia o czym™, o czym gosiem tutaj. Oczywi™cie, jeste™cie tam
mile witani, lecz oni maj tam may ko™ció _ 1500 siedze§ i ja go
wa™nie po™wiŸcaem i _ przed paru laty. BŸdzie tam wielki tok, lecz
ja obiecaem bratu Littlefield. On jest kosztownym bratem. I staram
siŸ dotrzymaø obietnicy, jeŒeli potrafiŸ. O ile Pan pozwoli, udam siŸ
tam. Tutaj w kaplicy bŸdzie zebranie. Wy tutaj z okolicy przyjd›cie
wprost tu do kaplicy i ci, którzy mog, przyjd›cie bezzwocznie. A
zatem, nastŸpnej niedzieli, pamiŸtajcie, bŸdzie tutaj brat Arganbright
razem z bratem Roll. Na pewno ucieszycie siŸ z brata Roll. Dobrze.
PrzekaŒmy teraz to naboŒe§stwo do rk brata Neville i zobaczmy, co
on ma nam teraz do powiedzenia. Niech was Pan bogosawi.
`

Podobne dokumenty