MžDROšØ KONTRA WIARA
Transkrypt
MžDROšØ KONTRA WIARA
MDROšØ KONTRA WIARA William Marrion Branham mówione sowo jest oryginalnym nasieniem Oto Oblubieniec idzie, wyjd›cie Mu naprzeciw! MDROšØ KONTRA WIARA (Wisdom Versus Faith) 1. kwietnia 1962 Kaplica Branhama Jeffersonville, Indiana, USA Mdro™ø kontra Wiara (Wisdom Versus Faith ) Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 1. kwietnia 1962 w Kaplicy Branhama w Jeffersonville, Indiana, USA. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym jŸzyku oraz z najnowszej wersji The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1996. Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie. Wydrukowanie tej broszury zostao umoŒliwione dziŸki wkadom wierzcych, którzy umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w 1997. Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres: MÓWIONE S~OWO GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ tel. +420 (0)659 324425 William Marrion Branham KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ. 2 Mdro™ø kontra Wiara ` DziŸkujŸ ci, bracie Neville. Niech ci Pan bogosawi. Dzie§ dobry. Dzie§ dobry, przyjaciele. CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø znowu w domu Pa§skim. Przed kilku minutami odwoano mnie tam do tyu, abym siŸ modli za starego kaznodziejŸ. I on mia tylko _ jakby na chwilŸ omdla. Nie stwierdziem u niego niczego zego; on jest po prostu sŸdziwym ™wiŸtym Pa§skim. W drodze tutaj szatan próbowa mnie uczyniø chorym, miaem teŒ mdo™ci Œodka i powiedziaem: BŸdziemy siŸ po prostu musieli modliø jeden za drugiego wzajemnie”. WiŸc by to brat Coggins; znamy go tutaj w kaplicy bardzo dobrze. On pochodzi tam z pónocy, z Karoliny i on by bardzo, bardzo chory, po prostu powsta i chwilowo omdla. Lecz wydaje siŸ, Œe to nie jest nic powaŒnego, ciele™nie, zatem jest to po prostu diabe, który go próbuje wystawiø na próbŸ. WiŸc on jest wielkim kusicielem, a zarazem dobrym kusicielem. Syszeli™cie to opowiadanie o starej siostrze, która chodzia do ko™cioa i nie powiedziaaby niczego zego o nikim. WiŸc co ty sdzisz o diable?” Odrzeka: OtóŒ, on jest dobrym przeciwnikiem!” WiŸc takim jest _ wa™nie takim on jest. Radujemy siŸ dzisiaj do poudnia, Œe jeste™my w tym tygodniu znowu w domu Pa§skim, czekajc na przyj™cie Pana Jezusa. A teraz _ miaem zamiar przemawiaø dzisiaj do poudnia na temat: Pod ochron Krwi”; a wydaje siŸ, Œe Duch šwiŸty zmieni nieco moje my™li na ten temat. I mam inny temat do nauczania, bowiem^ Potem^ Powiedziaem sobie ubiegej nocy: Dlaczego by On zmienia moje my™li na taki temat: Pod ochron Krwi?” Wy rozumiecie, czego by dotyczy ten temat _ Izrael pod krwi, maszerujcy do obietnicy. Czy rozumiecie? I moŒe bŸdŸ o tym przemawia innym razem. WiŸc przypominam sobie, Œe we ™nie, który miaem niedawno tutaj _ a ja _ w tym ™nie miaem podobno magazynowaø pokarm w kaplicy, rozumiecie, tutaj w tym ™nie. Ilu z was przypomina to sobie, Œe przed kilku tygodniami miaem ten sen? Nie mogem wam podaø jego wykadu, ale je™li mi to nie potrwa zbyt dugo, powiem wam po prostu, gdyby™cie to chcieli teraz usyszeø. Jest to rzadko™ci, Œe mi siŸ ™ni sen, który ma po prostu jaki™ sens. Zazwyczaj jest tak, Œe siŸ kadŸ do óŒka pó›no, a potem siŸ budzŸ i jestem nerwowy lub wyczerpany; czowiek ™ni, potem za™nie i ™ni sen, potem siŸ obudzi. Wy wiecie, jak to jest _ taki nerwowy czowiek, jak ja. Byem tam z bratem Wood i z bratem Sothmannem, a Pan dawa ludziom wa™nie^ przychodzili z^ tam^ Byo to w Tucson, MÓWIONE S~OWO Arizona. A Pan zupenie dokadnie _ w kaŒdym przypadku podaje wykady do snów. Widzicie zatem, jeŒeli kto™ podaje _ mówi mi o ™nie, to wykad mogŸ podaø jedynie wtedy, kiedy ponownie ™niŸ ten sen. A wielu z was tutaj wie, Œe niektórzy mówi mi sprawy, a nie mówi mi wszystkiego, co byo w tym ™nie. Lecz kiedy ja otrzymam go jeszcze raz, to otrzymam to, czego nie powiedzieli™cie. Rozumiecie? A wiŸc czowiek musi go ™niø na nowo i potem On mi to mówi. Dlatego czasami jest to ranice, czasami jest to twarde, i ten czowiek nie chce siŸ z tym zgodziø, lecz ja muszŸ byø prawdomówny, poniewaŒ to jest Sowo od Pana. Rozumiecie? Bo oni Tego oczekuj. I Ono jest _ Ono nigdy^ Pan by tak dobrym dla mnie, Œe Ono zawsze byo prawd. A wiŸc owego wieczora uoŒyem siŸ do snu i ™ni mi siŸ sen. I my™laem, Œe jestem^ Pewien bokser, z którym przed laty walczyem^ Wielu z was, pamiŸtajcych dawniejsze czasy^ My™laem po prostu o bracie Roy Slaughter, stojcym tam przy drzwiach. On jest u nas juŒ _ sdzŸ, Œe jest jednym z najstarszych czonków tutaj w tym zborze. Brat Roy Slaughter, uwaŒam, Œe wa™nie on jest jednym z najstarszych czonków. I ja po prostu^ Kiedy mówiŸ o nim, jest wiele dobrych rzeczy, cechujcych brata Roy Slaughtera, o których ludzie nie wiedz. I to jest prawd. On jest moim bratem i raczej dabym mu may bukiet lub pczek teraz, niŒ cay wieniec, kiedy odejdzie. To siŸ zgadza. Ma wiele zacnych cech. Brat Roy by dla mnie prawdziwym bratem _ on i jego rodzina, i Œy tam i pracowa twardo dla tej maej rodziny, i wychowa grono miych dzieci. Wiedziaem wszystko o jego córkach i synach, i gosiem na pogrzebie jego maego syna, kiedy umar. I przypominam sobie, Œe pewnego razu mieli™my robotnika, który pracowa w kaplicy. A on powinien by wyko§czyø j _ po prostu jako stolarz. My nie mieli™my wiele pieniŸdzy, a on mia wyko§czyø to wnŸtrze tutaj. A kto™ przechodzi wokoo, kto chcia pracowaø, a tamten tego nie wyko§czy. I on tu zbija bki, a twierdzi, Œe pracowa pó godziny, czy co™ w tym sensie, i zrani sobie stopŸ, a potem on (po prostu wystarczyo, Œeby wytoczyø proces sdowy przeciw zborowi) zaskarŒy nas o dziesiŸø tysiŸcy dolarów. OtóŒ, nie mieli™my niczego. Nie wiedzieli™my nic o tym, Œe oni mieli juŒ rozprawŸ sdow. Rozumiecie? Oni zaskarŒyli^ Ten czowiek _ on nie mia ubezpieczenia, a wiŸc potem to spado na nas. Nie musieli™my jednak paciø. I nigdy nie zapomnŸ tego wieczora, kiedy siedzieli™my w kóko tam w tyle, kiedy brat Roy siŸgn do portfela, do starego (wybacz, bracie Roy) _ starego, obdartego portfela, wycign wszystkie Œetony, które mia za to, Œe odwozi pomyje i tym podobnie, i powiedzia: OtóŒ, bracie Bill, ja to woŒŸ na t sprawŸ”. MDROšØ KONTRA WIARA 3 Prosta siostra, Evelyna, jego siostra (prawdopodobnie siedzi teraz gdzie™ tutaj), powiedziaa: Bracie Branham, mój may, stary domek jest wart tylko trzystu dolarów, ale my to po prostu woŒymy na t sprawŸ”. Widzicie? To jest autentyczny, prawdziwy materia, je™li tak mówicie do mnie. To jest^ W mojej ksiŒce _ to jest rzeczywiste. Przypominam sobie, co stao siŸ trochŸ pó›niej, gdy byem na moim pierwszym zgromadzeniu w innej miejscowo™ci. Byo to w St. Louis na jednym z moich pierwszych wielkich zgromadze§. I przyszed mi telegram: Moja córeczka leŒy na oŒu ™mierci. Brat Slaughter. Przyjed› zaraz”. Poszedem zaraz i zaczem wkadaø moje odzienie do walizki. Na tym bya sprawa zaatwiona; nie mogem mu po prostu odmówiø i oto przychodzimy. Przyszedem do domu, wstpiem do pokoju^ PielŸgniarki tam w szpitalu _ tam w szpitalu katolickim w New Albany, zostawiy zrezygnowane jego ma córeczkŸ. I wa™nie, kiedy weszli™my do pokoju, Pan Jezus j uzdrowi. Tam ona bya po prostu ^?^ Rozumiecie? I tak, jak by™ puszcza chleb po wodzie _ on powróci do ciebie pewnego dnia. Odchyliem siŸ od mojego tematu, lecz wrócimy z powrotem na pocztek. Ja byem dawniej bokserem. A by wówczas pewien mŸŒczyzna (tutaj w tym mie™cie, jest to biedny czowiek, teraz okropnie pije; jeden z jego synów jest obecnie policjantem) Smith, George Smith; nazywano go sze™cio-sekundowym” Smithem. On mnie zacz trenowaø w boksie, kiedy mieli™my _ zanim rozpoczŸy siŸ Zote RŸkawice”. Udali™my siŸ do tutejszych wadz. A przy tym, wiecie, on by najbardziej niedelikatnym czowiekiem, jakiego kiedykolwiek widziaem. On mnie uderzy po prostu i ja leciaem wijc siŸ w powietrzu. I ja przyszedem z powrotem do siebie i powiedziaem: Nie musisz byø takim surowym przy tym”. Widzicie? Powiedziaem: Ty po prostu wytuczesz oddech ze mnie”. On powiedzia: Ja ci mówiŸ, Billy” _ rzek _ bez wzglŸdu na to, jak dobrze jeste™ wytrenowany i jak bardzo uprawiasz atletykŸ, i jak mocnym jeste™ w swojej wadze, czy co™ podobnego” _ powiedzia _ taki szybki cios zatrzyma krew, kiedy ciŸ kto™ uderzy w ten sposób”. [Brat Branham demonstruje uderzenie piŸ™ci _ wyd.] I powiedzia: Ty mnie teraz moŒe nienawidzisz, lecz kiedy siŸ sam dostaniesz tam do ringu” _ powiedzia _ bŸdziesz sobie to ceni”. Powiedzia: Na skutek tego twoje ciao siŸ wzmacnia, Œeby mogo szybko przyj™ø do siebie. Inaczej, je™li otrzymasz cios, to po prostu padniesz na ziemiŸ i bŸdziesz tam leŒa, i bŸd ciŸ odliczaø. Lecz je™li twoje ciao jest przystosowane i potrafi wytrzymaø te ciosy” _ rzek _ to kiedy otrzymasz cios _ kto™ zada ci mocny cios” _ powiedzia _ potem kiedy _ to powracasz szybko do siebie” _ powiedzia _ znowu z powrotem na swoje nogi. Na skutek nokautu zostaniesz wyrzucony z ringu, ale szybko wskoczysz do niego z powrotem”. (I on po prostu zako§czy, wyrzucajc mnie nokautem z ringu). WiŸc on rzek: Ty to musisz po prostu wytrzymaø. Rozumiesz?” I wydawao siŸ, Œe mnie 4 MÓWIONE S~OWO u™mierci. On mia o okoo 30 do 40 funtów wyŒsz wagŸ niŒ ja, i on potrafi _ on by zaprawiony do walki, a ja byem tylko uczniem, wiŸc mnie niemal u™mierca. On rzek: Lecz ty to bŸdziesz docenia, gdy sam staniesz w ringu”. Przekonaem siŸ, Œe to prawda. Syszaem o sierŒantach w wojsku, którzy øwicz swych Œonierzy i to surowo. Oni nienawidz tego sierŒanta; lecz kiedy dojdzie do walki, to oni go miuj za to surowe øwiczenie. W ten wa™nie sposób staraem siŸ øwiczyø chrze™cijan. Nie obcinajcie swoich wosów; nie no™cie makijaŒu; nie czy§cie tego; podajŸ to szorstko. BŸdziecie mnie sobie ceniø, kiedy dojdŸ do _ na ko§cu drogi. Rozumiecie? Øwiczenie, rozumiecie, przyjmujcie to øwiczenie wa™ciwie. Wy byø moŒe^ Trzymajmy siŸ dokadnie Sowa. Ono jest moŒe szorstkie, rozbija denominacyjne róŒnice na kawaki, ale bŸdziecie Je doceniaø, kiedy dojdziecie do ko§ca drogi. Rozumiecie? Stali™cie po stronie tej KsiŸgi. WiŸc Œona wziŸa _ trzymaem jej rŸkŸ w mojej i podeszli™my tam, a George Smith (teraz on jest _ uwaŒam, Œe jest juŒ siwowosym mŸŒczyzn; sdzŸ, Œe jest o siedem, osiem, czy dziesiŸø lat starszy ode mnie), i on by na powrót w ringu i walczy z zapaem z innymi. A ci modzie§cy, którzy tam wstŸpowali, wielcy, barczy™ci chopacy, nie mogli mu wcale dorównaø. Oni po prostu^ On ich po prostu za chwilkŸ pokonywa. A pewien mody czowiek powiedzia: Ja potrafiŸ pokonaø tego starego mŸŒczyznŸ; ja wiem, Œe potrafiŸ”. WiŸc on, duŒy, barczysty, atletyczny modzieniec wskoczy do ringu; on tam nie wytrzyma ani pó minuty. Wyszed z powrotem i powiedzia: Ja nie wiem, skd siŸ to bierze, lecz on jest naprawdŸ mŸŒczyzn”. I wa™nie w tej chwili spojrzaem w tym ™nie na moj ŒonŸ i rzekem: ono, ty wiesz, on mi dawa moje pierwsze lekcje”. A potem (wiecie, sny s dziwne) przybyem nad wielkie morze, a jego wody byy naprawdŸ wzburzone. A ódkarz^ (OtóŒ, Meda _ moja Œona nie bya wówczas ze mn). A potem, w tym ™nie przyszed tam ódkarz i wrŸczy mi may kajak, okoo dwu i pó do trzech stóp dugi; i on powiedzia^ On by rzeczywi™cie biay, po prostu plastykowy i biay. On powiedzia: Tu masz ódkŸ”. O” _ powiedziaem _ ja nie mógbym przepynø w tym”. A on odrzek: OtóŒ” _ powiedzia _ to popynie z szybko™ci piŸødziesiŸciu mil na godzinŸ _ tam i z powrotem w tym kierunku”. Ja odrzekem: Byø moŒe tam i z powrotem wzduŒ brzegu, lecz on nie wypynie tam”. Rozumiecie? Powiedziaem^ On rzek: OtóŒ, py§ razem z nimi”. I spojrzaem, a tutaj siedzia brat Wood i brat Fred Sothmann, ci dwaj bracia, którzy byli ze mn owej nocy, kiedy mi siŸ ™ni ten sen. A oni siedzieli w zielonym czónie i mieli w nim wielki ekwipunek _ sprzŸt kempingowy, namioty, itd. I oni tam siedzieli. On powiedzia: Jed› razem z nimi”. MDROšØ KONTRA WIARA 5 Ja powiedziaem: Oni nawet nie s wio™larzami”. Powiedziaem: Ja to wiem^” Powiedziaem: Ja jestem wio™larzem i znam siŸ na kajaku, jak siŸ nim posugiwaø, lecz” _ powiedziaem _ oni _ nigdy nie bŸd _ im siŸ to nie uda. Ja bym tak mimo wszystko nie pyn”. OtóŒ” _ powiedzia on _ oni ciebie miuj”. I powiedzia: Dlaczego nie powrócisz tutaj i nie zmagazynujesz zapasów?” WiŸc ja powróciem, a ta maa miejscowo™ø, w której byli™my wyjazdem (maa miejscowo™ø, imieniem Klondike, okoo czterdzie™ci mil oddalona od wszelkiej cywilizacji, w której by jeden may sklep dla ranczerów, itd.) wygldao to, jakby to byo w Klondike; a potem zmienio siŸ to na t kaplicŸ. A ja staem wa™nie tu i sprowadzaem wielkie beczki najlepszego pokarmu, jaki kiedykolwiek widziaem: rzodkiewki _ wyglday jakby trzy stopy dugie; i rzepa, i jarzyny, i ziemniaki, i wszystko inne. On powiedzia: Zmagazynuj tego pod dostatkiem”. Rozumiecie? I ja _ staem tam i po prostu robiem zapasy, i obudziem siŸ. Nie mogem tego zrozumieø; my™laem, Œe to by tylko sen, i zostawiem to. Martwio to brata Wood i wielu innych, wiŸc oto jest wykad tego snu. Musiaem po prostu czekaø, jak wam juŒ wiele razy mówiem. Musz siŸ najpierw wydarzyø pewne rzeczy, zanim czowiek moŒe _ pewne rzeczy, by siŸ to dopasowao do snu. Oto jest jego wykad: Widzicie, oni^ Oczekiwano nas w krajach zamorskich. Brat Arganbright modszy, mój serdeczny przyjaciel, mia zamiar zapaciø mi i mojej Œonie koszty podróŒy do Palestyny. I mieli™my podróŒowaø do Szwajcarii i dalej do Afryki na kampaniŸ w czerwcu. A moja Œona i Rebeka _ one byy rzeczywi™cie wzruszone, wiedzc, Œe bŸd przejeŒdŒaø przez Niemcy, AngliŸ, FrancjŸ i PalestynŸ. One tam miay zaczekaø, aŒ ja sko§czŸ kampaniŸ w Afryce i zabiorŸ ich w drodze powrotnej. I oni wszyscy byli w wielkim oczekiwaniu. Syszeli™cie mnie, jak mówiem: JeŒeli Pan pozwoli (zawsze), o ile Pan pozwoli, mam zamiar urzdziø wyprawŸ zamorsk. Ja tego jeszcze dokadnie nie wiem”. WiŸc ja na to oczekiwaem. Lecz oto jest znaczenie tego: ten pan Smith, George Smith (by to mój pierwszy trener wówczas i by wiŸcej niŒ godnym przeciwnikiem dla kaŒdego z tych modych ludzi, których mamy dzisiaj w kraju w ringu), on przedstawia moje pierwsze do™wiadczenia w kolejce modlitwy. Rozumiecie? Wiele razy przyprowadziem ludzi na podium, tam przychodziy wizje _ czekali, miaem tego jednego _ i wizja; drugiego _ i wizja. Nigdy to nie funkcjonowao zupenie dobrze. OtóŒ, kiedy zaczynaem na pocztku, nigdy nie zostawiem czowieka _ dopóki nie stwierdziem czego™ w tym kierunku, co nie byo zupenie wa™ciwe, i On Sam zatrzyma mnie, rozumiecie, i powiedzia mi o tym. I ja siŸ modliem dalej i modliem siŸ za ludzi, i 6 MÓWIONE S~OWO moi drodzy, rezultaty byy sto razy^ doszli™my bowiem do^ Modliem siŸ za czterystu lub piŸøset w cigu jednego wieczora; a w ten sposób moŒe tylko dwadzie™cia piŸø czy trzydzie™ci, a moŒe nie tak wiele _ miaem byø moŒe dziesiŸø czy piŸtna™cie wizji i byem _ niemal musieli mnie wynosiø na zewntrz. Powracajc znowu do tej samej rzeczy, rozumiecie, z powrotem do mojego pierwszego trenowania. Mimo wszystko nie byo niczego na polu misyjnym, co by siŸ kiedykolwiek mogo ostaø przed tym, rozumiecie, poniewaŒ To jest Sowo. To nie jest jaka™ denominacja; To jest Sowo. Rozumiecie? A potem^ Wa™nie, potem zauwaŒycie nastŸpn rzecz: po tym Medy nie byo w tym ™nie, kiedy przybyem do morza i miaem siŸ przeprawiø na drug stronŸ. Zatem, brat Arganbright zatelefonowa mi onegdaj wieczorem, cay wzruszony, i powiedzia: Bracie Branham, bŸd to tylko piŸkne wakacje. Brat Shakarian dozna ataku serca, wiŸc zgromadzenia za morzem s odwoane”. I oni _ te zgromadzenia w Szwajcarii _ on chcia, Œebym tam pojecha tylko na jeden wieczór i miaem tam mieø to jedno wieczorne zgromadzenie, a potem przez cay pozostay czas miaem mieø wakacje _ po prostu wŸdrowaø po caym kraju, co _ otóŒ, to byo bardzo mie. Brat Arganbright jest _ o, po prostu najlepszym chrze™cijaninem i jest serdecznym przyjacielem dla mnie i dla mojej rodziny. I _ lecz widzicie, tym maym, biaym, plastikowym kajakiem, którym miaem popynø, jak on chcia, byo Sowo BoŒe, ale w tym wszystkim nie byo wystarczajco duŒo goszenia, by mnie woaø za morze. Ja rzekem: E-e, nie tak. Tylko z powodu tego? E-e”. On rzek: Id› zatem i py§ razem z nimi, tak jak oni popyn”. Ja powiedziaem: Oni nie s wio™larzami _ kaznodziejami. Ja jestem kaznodziej. Gdyby oni pojechali, byyby to cakiem wakacje _ w dodatku z ich sprzŸtem kempingowym”. Lecz ja bym tego nie przyj; odmówiem to. WiŸc taki by wykad tego snu. Rozumiecie? A potem, pan Arganbright zatelefonowa mi przed kilku wieczorami i powiedzia mi, Œe to^ Oczywi™cie, syszeli™my, Œe zgromadzenia za morzem zostay odwoane z powodu brata Shakariana. A zatem, nie ma Œadnego^ Tam _ to jedno w Szwajcarii _ miaem tam byø tylko jeden wieczór, i ja miaem^ Meda musiaa mi najpierw powiedzieø, Œe ona nie chce jechaø, wiŸc zatelefonowaem jej z Florydy pewnego wieczora _ wzglŸdnie z Georgii. I powiedziaem jej _ rzekem: Przedzwoni do mnie brat Arganbright i powiedzia, Œe musimy wyjechaø dwudziestego maja”. Ona odrzeka: To nie pasuje. To nie pasuje. (Rozumiecie?) Dzieci maj wa™nie w tym czasie egzaminy. Nie mogŸ jechaø”. Rozumiecie? Musiaa to sama odmówiø, bo ona wa™nie bya w tym wkluczona _ MDROšØ KONTRA WIARA 7 byy to jej wakacje. I tak siŸ stao. Wszystko ma pewne znaczenie, nawet sny. Wszystko co™ gdzie™ oznacza. WiŸc sny maj wykad. Wracajc teraz z powrotem powiem moŒe tak, Œe to zrozumiecie i powód, dlaczego to jest nagrywane. W drodze powrotnej do domu^ I tuŒ, nim tam wyjechaem (ilu z was przypomina sobie, jak to tu powtarzaem?) Œe ten Gos przyszed do mnie, kiedy byem w pokoju pewnego poranka, po wizji, i mówi o _ powiedzia mi o wŸŒu i o tym, Œe jest zwizany, i abym siŸ niczego nie ba. On rzek: Nie bój siŸ”. Powiedzia: Czy Ja ci nie udowodniem, Œe bŸdŸ z tob, gdziekolwiek pójdziesz?” Powiedzia: Czy ci nie udowodniem, Œe bŸdŸ z tob na twoich polowaniach?” PamiŸtacie, jak wam mówiem o tym, co upolujŸ, zanim odjechaem, i wszystko to? Powiedzia: Czy ci nie udowodniem, Œe bŸdŸ z tob?” A potem przyszed naprawdŸ sodki gos i powiedzia: Nigdy nie zawodzca Obecno™ø Jezusa Chrystusa jest z tob, gdziekolwiek idziesz”. I dziŸki temu wiem, Œe posuwamy siŸ do czego™; nie wiem, co to jest. Nie mogŸ powiedzieø. Jadc do domu onegdaj wieczorem _ wzglŸdnie niedawno za dnia _ wzglŸdnie tuŒ, zanim przybyem do domu, byem _ miaem wizjŸ. Widziaem kilku modzie§ców _ szczupych; wygldali jak modzi chopcy, czy co™ w tym sensie, mieli na gowach czapki. I stali™my tam polujc. I zastrzeliem olbrzymiego, duŒego, brzowego nied›wiedzia. A potem oni siŸ odwrócili i powiedzieli mi: Lecz z powodu tego zgromadzenia jest pewne zamieszanie”. A ja rzekem: NiezaleŒnie od tego, dlaczego jest to zamieszanie, jeŒeli tam miaem pój™ø, to cokolwiek by siŸ stao, pójdŸ tak czy owak. (Rozumiecie?) Na tym wcale nie zaleŒy”. I ta wizja siŸ sko§czya. Ja nie wiem, gdzie siŸ to dziao, lecz jest to na ta™mie. To siŸ wydarzy. Rozumiecie? Przypomnijcie sobie tylko, to siŸ wydarzy, jest to wizja. WiŸc teraz _ nastŸpnej niedzieli bŸdŸ w Tennessee, o ile Pan pozwoli _ nastŸpnej soboty wieczorem i w niedzielŸ _ u brata M. E. Littlefielda, o, w tej gównej kwaterze Ko™cioa BoŒego tam na pónocy _ Cleveland, Tennessee, brat M. E. Littlefield _ w jego ko™ciele (w tym, w którym mu robiem dedykacjŸ przed dwoma lub trzema laty) _ w Cleveland, Tennessee, nastŸpnej soboty wieczorem i w niedzielŸ do poudnia. W niedzielŸ bŸdzie tylko dopoudniowe naboŒe§stwo. To mi da dosyø czasu, abym tam pojecha z moj rodzin i aby™my mogli powróciø. Ja mu obiecaem, Œe tam przyjadŸ i bŸdŸ znowu gosi w jego ko™ciele. To bŸdzie nastŸpnej niedzieli. Potem, w kolejn niedzielŸ bŸdzie tu brat Arganbright z bratem Roll _ tym dyplomat z Waszyngtonu, który jest juŒ _ suŒy w tej funkcji podczas kadencji trzech lub czterech prezydentów. Maj byø tutaj w t niedzielŸ z nowym filmem. PragnŸ, Œeby wszyscy postarali siŸ byø tutaj w tym czasie, jeŒeli to moŒliwe. Ja sam pragnŸ byø tutaj. W kolejn niedzielŸ s ™wiŸta Wielkanocy. Spodziewamy siŸ tutaj wielkiego zgromadzenia na Wielkanoc. Je™li Pan pozwoli, pragnŸ byø 8 MÓWIONE S~OWO tutaj w niedzielŸ wielkanocn, by^ I bŸdziemy mieø naboŒe§stwo o wschodzie so§ca; zazwyczaj odbywa siŸ tutaj chrzest. Wy wszyscy, którzy zostaniecie ochrzczeni w ImiŸ naszego Pana Jezusa, bd›cie tutaj tej niedzieli. I byo to przewidziane _ wzglŸdnie mówione przed chwil, skoro nie mamy tutaj dosyø pomieszczenia z siedzeniami, wynajmiemy moŒe Klub Chopców (jest tam siedemset lub osiemset siedze§, wa™nie tutaj powyŒej, zaraz w pobliŒu _ nowy klub tuŒ za rogiem tutaj), potem przejdziemy z powrotem tutaj na uroczysto™ø chrztu, i powrócimy znów tam, aby kaŒdy mia wygodne siedzenie na wielkanocne dopoudnie. Spróbujemy siŸ rozgldnø w tej sprawie w tym tygodniu i stwierdziø to. Potem, nastŸpne naboŒe§stwo rozpoczyna siŸ w^ Ja odjeŒdŒam std dwudziestego _ dwudziestego pitego albo dwudziestego szóstego w tym miesicu, a potem siódmego _ szóstego, siódmego, ósmego i dziewitego i dziesitego bŸdŸ bardzo daleko _ poza Vancou- wzglŸdnie na wyspie Victoria, daleko w guszy miŸdzy Indianami, gdzie czowiek musi pynø w ódce, by do nich dotrzeø. Pewien mody misjonarz, mój przyjaciel, brat^ Byem z nim ubiegej jesieni na polowaniu; opu™ci swój miy dom _ on i jego Œona. A jego rŸce i wszystko byo cae krwawice, na róŒnych miejscach. OtóŒ, to byo tego przyczyn _ byo to od much, pluskw, i innych insektów, rozumiecie, które oni mieli, Œyjc wprost tam, gdzie oni musieli Œyø we wszystkim miŸdzy tymi Indianami. On tam przyprowadzi ze sob kilku na naboŒe§stwo _ ten wódz (oni s wszyscy katolikami _ praktycznie wszyscy), a przechadza siŸ tam Duch šwiŸty i uchwyci tego wodza i wszystkich, którzy z nim byli, i uzdrowi kaŒdego z nich wprost tam na naboŒe§stwie. Oni po prostu rozniecili przebudzenie na tym wybrzeŒu na pónoc oraz na poudnie, i wypywaj tam swoimi odziami. Oni s rybakami handlarzami na pónoc i na poudnie tego wybrzeŒa. I przedzwoni do mnie brat Eddie i ja trochŸ odczuwam, Œe mam pojechaø, rozumiecie _ by tam pojechaø. A potem odjeŒdŒamy stamtd i mamy jeden dzie§ drogi stamtd, i mamy dwa wzglŸdnie trzy wieczory w Fort St. John. To jest daleko na pónocy na Autostradzie Alaska _ i tam bŸdziemy dwa wieczory. Potem powrócŸ do domu, a te _ my™lŸ, Œe to bŸdzie siódmego, ósmego, dziewitego oraz dziesitego czerwca. OtóŒ, tutaj jest miejscowo™ø, gdzie mogliby™cie wszyscy pojechaø _ te zgromadzenia tutaj bŸd w Southern Pines. Wy znacie tego brata, który niedawno opublikowa miy, pochwalny artyku. Jest to^ Nawiasem mówic on posa mi trochŸ wiŸcej czasopism. Powinienem je by przynie™ø. BŸdŸ je tutaj mia nastŸpnej niedzieli, o ile Pan pozwoli. I bŸdzie to w Southern Pines, tylko okoo, o, sze™ø do o™miu godzin jazdy std _ w Southern Pines w Pónocnej Karolinie; albo to jest Poudniowa Karolina? Pónocna Karolina, tak! To siŸ zgadza. MDROšØ KONTRA WIARA 9 NastŸpnie, zaraz potem my _ wy odjeŒdŒacie std, Œeby byø dziesitego, i jedenastego i dwunastego u brata Bigsby w Kolumbii, w Poudniowej Karolinie. I to jest ten czowiek, prezbiterianin, który napisa ten artyku. A jeŒeli chodzi o mnie, on poruszy mnie bardziej niŒ cokolwiek innego, co kiedykolwiek miaem, pisanego o mnie. On jest prezbiterianinem, doktorem Bóstwa, i on pojecha do Chicago, i napisa ten artyku o^ Zapomniaem teraz, jak siŸ nazywa. By naprawdŸ miy; mam go gdzie™ i _ w czasopi™mie. Co™ o zgromadzeniu prezbiterianów i PiŸødziesitnicy, czy co™ takiego _ Zielono™witkowy Prorok do prezbiteria§skiego czego™”. I ja bŸdŸ u niego. Potem, ubiegego wieczora telefonowali™my bratu Roy Borders, który jest juŒ na Zachodnim WybrzeŒu; i s tam pewni ludzie, którzy maj okoo trzydzie™ci piŸø wzglŸdnie czterdzie™ci zborów, Œeby wspópracowali z nami na zgromadzeniach w Sedalia, w Kalifornii, i dalej w Grass City, a stamtd _ Grass Valley raczej, a stamtd dalej do Oregonu, i dalej na pónoc do Waszyngtonu. A nastŸpnie przyjedzie tu brat Arganbright i zamierzamy _ planujemy teraz dalej, Œe w ostatnim tygodniu lipca bŸdziemy w Anchorage na Alasce, Œeby tam urzdziø zgromadzenia dla chrze™cija§skich biznesmenów przez kolejnych sze™ø do o™miu dni _ zgromadzenia ewangelizacyjne, które jak mam nadziejŸ, bŸdziemy mieø tam na surowej, szorstkiej Alasce. Wy wiecie, jak tam jest _ po prostu sami poszukiwacze zota i górnicy; talerz szynki z jajkami kosztuje okoo $ 3,50. Jest to naprawdŸ surowa miejscowo™ø, lecz oni potrzebuj Ewangelii. Zatem, zamierzam nagrywaø te sprawy, których nauczam tutaj _ zmagazynowaø ten pokarm i przygotowaø go wa™ciwie. Teraz chcŸ wyjechaø. Nie mam wyra›nego prowadzenia do jakiej™ miejscowo™ci, ale idŸ siaø Nasienie, to siŸ zgadza, gdzie™ tam. Zaczem^ Moja Œona (ona jest gdzie™ tutaj), otrzymaa list od pewnej pani tutaj z Illinois pewnego dnia. To po prostu ponie w duszy mego serca. Ta pani powiedziaa: Siostro Branham” _ rzeka _ niewtpliwie wiele razy, jak sobie przypominasz _ od czasu, gdy wysza™ za mŒ, musiaa™ wiele wycierpieø, bo brat Branham wyjeŒdŒa, a masz te dzieci”. I powiedziaa: Dzieci oczywi™cie pacz za swoim ojcem, i tak dalej” _ i powiedziaa _ ja wiem, co masz na my™li, poniewaŒ ja sama mam miego maŒonka”. Ona rzeka: Lecz ja ci powiem, jaki jest mój stan”. Ona rzeka: Miaam cztery powaŒne operacje w cigu ostatnich czterech lat”. Ona rzeka: ZaŒywam piŸtna™cie czy szesna™cie ™rodków uspokajajcych dziennie”. I ona rzeka: BiorŸ trzy róŒne Lextron zastrzyki w cigu tygodnia, itd”. I powiedziaa: ZaŒywam w ostateczno™ci wiele piguek na spanie, by uspokoiø nerwy, biorŸ te zastrzyki i w nocy dwie podwójne piguki na spanie, a nie mogŸ spaø”. I ona rzeka: Mój lekarz powiedzia mi, Œebym siŸ 10 MÓWIONE S~OWO udaa do zakadu dla obkanych, zanim bŸdŸ moga powróciø; i tam byø moŒe jest nadzieja, Œe mog ocaliø mój umys”. I powiedziaa: Wedug moŒliwo™ci medycyny nie ma niczego, co by mi mogo pomóc”. I ona powiedziaa: UwaŒaam, Œe na pewno popeniŸ samobójstwo; planujŸ opu™ciø mojego miego mŸŒa i moj ma córeczkŸ”. Ona rzeka: yjemy w Kansasie. Ja go lubiŸ, poniewaŒ widzimy dojrzewajce zboŒe i my™limy o Œniwie”. My™lŸ, Œe ona bya metodystk. I rzeka, Œe gdzie^ A potem tam w kolegium metodystów w Bloomington, Illinois _ znale›li gazetŸ, Œe ja miaem tam byø przed jedenastoma miesicami. Wielu z was przypomina sobie zgromadzenie w Bloomington; wy tam byli™cie. I ona powiedziaa: Mój mŒ zabra mnie oraz kilku przyjació i wyjechali™my”. I powiedziaa: Pan wie, Œe tego nie mogam wytrzymaø juŒ ani dzie§ duŒej”. (Byo to w tak zaawansowanym stanie). I rzeka: Ja byam pierwsz osob _ twój syn, Billy Paul, da mi kartŸ modlitwy. I tego wieczora, kiedy twój maŒonek wywoywa numery, byam pierwsz w kolejce modlitwy”. I powiedziaa: Kiedy tylko podeszam do podium” _ rzeka _ on mi opowiedzia moje Œycie i powiedzia mi, co czyniam, i kaŒdy _ wszystko o tym, i powiedzia TAK MÓWI PAN: To siŸ sko§czyo’.” Powiedziaa: Od tego momentu wa™nie nie miaam juŒ Œadnych bólów”. Powiedziaa: WaŒyam tylko siedemdziesit kilka funtów; teraz waŒŸ ponad sto sze™ødziesit”. I ona powiedziaa: Siostro Branham, kiedy jeste™ samotna” _ powiedziaa _ ja wiem, jak siŸ czujesz, dzielc siŸ swoim maŒonkiem z tym ™wiatem, i tym podobnie, lecz” _ rzeka _ pamiŸtaj tylko, Œe zwyka gospodyni z Kansasu jest dzisiaj wolna, poniewaŒ on by ochotny zwaŒaø na Pana”. Pokazaem to Billy’mu. Powiedziaem: Billy, pragnŸ, Œeby™ to posa do tego metodystycznego kolegium”. SiŸgn rŸk i wzi stos gazet, i rzek: Przeczytaj kilka z tych”. Ja odrzekem: Ja wiem, ja wiem _ ja wiem, Œe one s wspaniae, lecz ta jedna wystarczy. Ta jest po prostu zupenie na miejscu”. Czy to syszeli™cie? Nieczysty! Nieczysty!” Ze duchy wypŸdziy go. (Rozumiecie? Prosto z jego umysu _ tam w tych grobach.) Kiedy przyszed Jezus, On wypu™ci pojmanych na wolno™ø; a Jezus jest Sowem. We›cie wiŸc Sowo, a Ono wypu™ci pojmanych na wolno™ø. Ale ja tutaj gadam, zajmujc mój czas, zajmujc wam czas, a jest tak wiele do powiedzenia. Pochylmy nasze gowy. Panie, jako ™miertelnicy, wiemy, Œe nie mamy zbyt wiele czasu na gadanie. Kiedy spogldam na t ma grupŸ pielgrzymów z godnymi sercami, którzy przyszli z pól, z gospodarstw rolnych, niektórzy z nich przyszli z pracy w sektorze publicznym, z warsztatów; a niektórzy z nich jechali poprzez góry, pustynie i pola, i moczary, i zgromadzili siŸ tutaj, a potem musz tutaj staø; lecz oni s MDROšØ KONTRA WIARA 11 pielgrzymami. Oni nie naleŒ do tego ™wiata. Oni s tutaj tylko jako ™wiadectwa, jako ™wiata, postawione na pagórku, które ™wiec šwiatem w tej spoeczno™ci, gdzie oni Œyj. A potem, kiedy oni zejd siŸ razem, aby zostaø na nowo po™wiŸceni i naadowani tym Sowem, musz staø, drŸtwiej im nogi _ zarówno modzi jak i starzy. I oni CiŸ miuj, Panie; dlatego wa™nie s tutaj. KaŒdy wie, Œe czowiek by nie przyszed, i nie jecha wiele mil, i nie staby pod ™cian i opiera siŸ, aŒ mu drŸtwiej nogi tylko dlatego, aby byø widzianym. A razem z t grup, Panie, my _ jeste™my biednymi lud›mi. Nie chodzimy w wykwintnym odzieniu; przychodzimy tu, by CiŸ uwielbiaø. Mamy jeden zamiar w naszym sercu, jeden cel, jeden motyw _ to jeste™ Ty, Panie. ModlŸ siŸ, BoŒe, Œeby™ ich Ty obficie wynagrodzi. Niechby tu nie byo nikogo, przechodzcego dzi™ przez te drzwi, kto by nie otrzyma ywota Wiecznego. A kiedy dojdziemy do ko§ca drogi, trudy i znoje tej drogi bŸd siŸ wydawaø niczym”. Je™li oni s chorzy, uzdrów ich, Panie. A wiŸc, wa™nie mówili™my o innych zebraniach, Panie, nie wiedzc definitywnie, czy ja pojadŸ _ je™li to jest Twoj wol, pójdŸ rozsiewaø Nasienie. Ono wzejdzie, jeŒeli padnie na wa™ciw glebŸ, i ja siŸ modlŸ, Panie, Œeby™ je Ty pokierowa na t dobr glebŸ. Tutaj na podium _ wzglŸdnie, miabym powiedzieø na kazalnicy, leŒ dzisiaj do poudnia chusteczki, mae zawinitka; to oznacza, Œe ludzie s chorzy i w potrzebie. O, BoŒe Niebios, Który wskrzesie™ Chrystusa z martwych i przedstawie™ nam Go w ostatecznym czasie w postaci Ducha šwiŸtego _ niechaj On, Który jest wszechobecny, spojrzy w dó, wszechwiedzcy _ wie wszystkie rzeczy, wszechmocny _ ma wszelk moc, niech czuwa nad tymi zawinitkami; i niechby one, kiedy dotkn siŸ chorych i cierpicych _ niechaj Duch šwiŸty oŒywi t modlitwŸ w uszach Boga i niech oni zostan uzdrowieni natychmiast. Panie, my™lŸ o tej biednej kobiecinie _ wa™nie cytowaem jej ™wiadectwo. Jest dzisiaj tam w Kansas, szczŸ™liwa, nie ma bólów: Œaden lekarz nie moŒe u niej znale›ø czego™ zego, nie ma Œadnych bole™ci; Œadne ™rodki uspokajajce wiŸcej, Œadne piguki usypiajce. špi dobrze i zdrowo; wszystko jest w porzdku. O, Panie, naprawdŸ, gdy Ty przyjdziesz, wszystko jest w porzdku. DziŸkujemy Ci za to. Teraz, Ojcze, kiedy zwracamy siŸ do Sowa, bogosaw Twoje Sowo. Niech Ono nie wraca do Ciebie próŒne, lecz niech Ono osignie to, na co byo posane i przeznaczone. Prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. Czy syszycie teraz wszyscy dobrze? Zupenie tam w tyle _ czy to jest w porzdku? Jak jest lepiej? Gdy mówiŸ z tej strony, wzglŸdnie gdy mówiŸ z tej strony? Std tutaj? Czy z tej strony tutaj jest lepiej? 12 MÓWIONE S~OWO Czy tak jest lepiej dla was wszystkich tam w tyle? W porzdku, przysunŸ zatem ten tutaj trochŸ bliŒej. Ubiegej niedzieli, przed tygodniem przecignem trochŸ. Miaem dosyø rozwlek usugŸ. Nie lubiŸ tego czyniø w ten sposób. A teraz, nie bŸdzie mi ani trochŸ przeszkadzaø, je™li co pewien czas kto™, kto siedzi, a widzi tych stojcych, i chciaby z kim™ zamieniø miejsce na chwilŸ i pozwoliø im odpoczø, byby to bardzo miy chrze™cija§ski czyn. A zatem, obecnie, moŒe w czasie tej Wielkanocy bŸdziemy mieø inn salŸ, gdzie odbŸdzie siŸ gówne naboŒe§stwo. Zatem, pragniemy otworzyø dzisiaj do poudnia^ Wy wszyscy _ Œonierze, we›cie teraz swój Miecz i ogosimy wojnŸ nieprzyjacielowi. špiewali™my zazwyczaj krótk pie™§, wiecie: Bój wre, o, chrze™cija§scy Œonierze, Twarz obok twarzy w zwartym szeregu. (Wy juŒ syszeli™cie tŸ pie™§). Zbroje byszcz, kolory powiewaj. Dobro i zo przystŸpuj dzisiaj do bitwy! (Rozumiecie? To siŸ zgadza.) Walka wre, lecz nie bd›cie zmŸczeni; Bd›cie silni i stójcie mocno w Jego mocy; JeŒeli Bóg z nami, a Jego chorgiew nad nami, BŸdziemy na koniec ™piewaø pie™§ zwyciŸstwa!” (To siŸ zgadza.) Pragniemy teraz otworzyø _ najpierw przeczytamy miejsce Pisma šwiŸtego, które siŸ znajduje w ew. Jana 10, pierwszych piŸø wersetów: ZaprawdŸ, zaprawdŸ powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób siŸ tam dostaje, ten jest zodziejem i zbójc. Kto za™ wchodzi przez drzwi, jest pasterzem owiec. Temu od›wierny otwiera i owce suchaj jego gosu, i po imieniu woa owce swoje, i wyprowadza je. Gdy wszystkie swoje wypu™ci, idzie przed nimi, owce za™ id za nim, gdyŒ znaj jego gos. Za obcym natomiast nie pójd, lecz uciekn od niego, poniewaŒ nie znaj gosu obcych”. OtóŒ, tematem na dzisiejsze dopoudnie, który obraem do nauczania na krótk chwilŸ, jest: Mdro™ø kontra Wiara” _ Mdro™ø przeciw Wierze. NuŒe, istniej tylko dwa ›róda _ wzglŸdnie z dwóch ›róde musimy Œyø. Czy to wiedzieli™cie? Zatem, my^ Mam tutaj zanotowanych wiele miejsc Pisma šwiŸtego, i pragnŸ, Œeby™cie^ BŸdziemy siŸ na nie prawdopodobnie powoywaø w trakcie naszych rozwaŒa§. A ja siŸ bŸdŸ stara sko§czyø MDROšØ KONTRA WIARA 13 tak szybko, jak to tylko moŒliwe i nie bŸdŸ próbowa^ Po prostu to przedoŒŸ, Œeby™cie to mogli wziø od tego miejsca i kontynuowaø. Rozumiecie? Lecz istniej tylko dwa ›róda, z których moŒemy czerpaø nasze Œycie. A jednym z nich jest mdro™ø, a drugim jest wiara. I je™li pomy™limy o tym, co przedkada mdro™ø, a potem, co przedkada wiara^ Lecz te dwa ›róda _ my siŸ wrócimy wstecz dzisiaj do poudnia i bŸdziemy o nich rozwaŒaø na lekcji szkoy niedzielnej _ wyprowadzimy je z Biblii, i pokaŒemy, czym one s, i co one uczyni, i co one uczyniy, z pomoc Pana. Zatem, wiara i mdro™ø. OtóŒ, pragnŸ zaznaczyø na pocztek, Œe zauwaŒymy w 1. MojŒeszowej w 1. rozdziale _ stwierdzamy, Œe wiara zostaa przedoŒona i mdro™ø zostaa przedoŒona. A dzisiaj te dwa ›róda s cigle przedkadane rodzajowi ludzkiemu. Stwierdzamy, Œe Bóg jest Autorem wiary _ by wierzyø _ by ludzie wierzyli i ufali Jego Sowu; a szatan jest autorem mdro™ci, próbujc pozyskaø ludzi, Œeby przyjŸli jego mdro™ø i odciga ich od wiary, która jest w BoŒym Sowie _ te dwa ›róda. Stwierdzamy, Œe to jest tak dziwne, Œe 1. MojŒeszowa, ta ksiŸga nasienia, rozpoczyna siŸ w ten sposób. I widzimy, Œe wszystkie rzeczy, które mamy dzisiaj, zaczŸy siŸ pierwotnie w 1. MojŒeszowej, poniewaŒ sowo Genesis (1. MojŒeszowa) znaczy tyle co pocztek”. A je™li widzimy te rzeczy, które mamy _ jakie one s dzisiaj, to one musiay mieø gdzie™ pocztek. Musicie ™ledziø wszystko wstecz do pocztku. I tutaj macie co™ do zastanowienia siŸ na chwilŸ: wszystko, co miao pocztek, ma i koniec; lecz te rzeczy, które nie miay pocztku, nie ko§cz siŸ _ to s jedyne rzeczy, które s wieczne. Dlatego chciabym zadaø pytanie: Jak mogliby™my w ogóle nadaø sens sowu wieczne Synostwo” Boga? Gdyby On by synem, to On miaby pocztek. JeŒeli On by wiecznym Synem”, jak mógby On byø synem, a byø wiecznym, bowiem syn jest produktem kogo™? Lecz je™li On by^ On by _ nie móg byø wiecznym Synem”. Nie ma czego™ takiego: Wieczny Syn” BoŒy. PoniewaŒ je™li On nie mia nigdy pocztku, to On nie moŒe byø nikim innym niŒ wiecznym. Lecz je™li On by synem, to mia pocztek. Zatem On nie moŒe byø wiecznym Synem”. By to Wieczny Bóg zamanifestowany w Synu. Uhm! Rozumiecie? Wieczny Bóg, poniewaŒ tylko Bóg jest wieczny. A my moŒemy Œyø jedynie dlatego, bo mamy ywot Wieczny. To ciao umiera, wszystkie nasze czŸ™ci umieraj; lecz ta czŸ™ø, która jest wieczna, jest Bogiem i nie moŒe umrzeø. Zatem, to Sowo, Biblia, jest wieczne, poniewaŒ to jest Bóg w postaci Sowa. A to, co byo w Bogu _ w Jego my™lach, zanim zostao wypowiedziane Sowo, to byo Bogiem. Czy to rozumiecie? By to Bóg. Dlatego my, bŸdc predestynowani, (którzy mówimy: My temu ufamy”, ja ufam razem 14 MÓWIONE S~OWO z wami) _ byli™my predestynowani, byli™my wa™nie tymi, którzy byli z Bogiem w wieczno™ci. A wiŸc, je™li jeste™ narodzonym na nowo dzieckiem BoŒym, to jeste™ (i masz Ducha šwiŸtego w sobie) _ jeste™ manifestacj BoŒego mówionego Sowa, zanim Ono byo sowem. Ono musiao byø my™l, nim mogo byø sowem. Sowo to wypowiedziana my™l. A te my™li byy w Bogu, a zatem my byli™my w Bogu w Wieczno™ci. I my zostali™my powoani do istnienia przez Sowo. O, co za^ Przez jakie Sowo? To Sowo, BoŒe Sowo. OtóŒ, Bóg jest Autorem wiary; szatan jest autorem mdro™ci. Bo Bóg da Swoim pierwszym dzieciom Swoje Sowo i powiedzia im, Œe musz Temu wierzyø, i wyznaczy odczenie przez ™mierø, wieczn karŸ, gdyby Mu zaniedbali wierzyø. A szatan chodzi wokoo i próbuje zaoferowaø Ewie mdro™ø: Ty bŸdziesz mdra, rozróŒniajc dobro od zego, tak jak Bóg”. Widzicie zatem _ przede wszystkim widzicie zaraz, Œe mdro™ø pochodzi od diaba. To jest dziwne, nieprawdaŒ? Lecz to jest prawd. Mdro™ø pochodzi od diaba; on jest autorem mdro™ci. OtóŒ, oczywi™cie, wszystko, co ma diabe, jest wypaczeniem oryginau. Grzech jest wypaczon _ wypaczeniem sprawiedliwo™ci. Cudzoóstwo jest wypaczeniem legalnego aktu. Kamstwo jest wypaczeniem prawdy. A wiŸc mdro™ø _ pragnŸ to sprostowaø, zanim zaczniemy^ Istnieje mdro™ø od Boga. Mdro™ci od Boga jest przebywaø w Jego Sowie, lecz szatan w swojej mdro™ci próbowa wypaczyø Sowo; wiŸc taka wa™nie jest mdro™ø, o której ja mówiŸ. Jest pewien rodzaj wiary, która dzieli pogld szatana. Czowiek musi wierzyø szatanowi, by go zaakceptowaø. WiŸc to jest wypaczona wiara w wypaczon rzecz. A wszystko, co by próbowao wypaczyø Sowo BoŒe, by sprawiø, Œeby Ono mówio co™, czego Ono nie mówi, jest zym duchem, rozumiecie _ to, co oferuje mdro™ø wbrew BoŒej mdro™ci. WiŸc bŸdziemy siŸ na to powoywaø jako na mdro™ø, a nie wiarŸ szatana. Wielu z tych ludzi, którzy temu wierz, s szczerzy i wierz po prostu ca wiar, któr maj, Œe oni maj racjŸ. Rozumiecie? Musicie zwaŒaø; przed nami rozpo™cieraj siŸ teraz dwie drogi. Lecz on _ one s^ Jedynym sposobem, jak byø pewnym, jest powróciø z powrotem do oryginalnego Sowa. Na nim wa™nie jest wszystko ugruntowane _ na Sowie. Stwierdzamy zatem, Œe tymi dwoma frakcjami _ wzglŸdnie tymi ›ródami s: jednym jest mdro™ø, a drugim jest wiara. A one byy we wzajemnej opozycji od czasu stworzenia w ogrodzie Eden. OtóŒ, po obydwóch stronach s dzieci. Czym zatem jest ta mdro™ø, o której mówimy? Czym™, co siŸ nie bŸdzie zgadzaø z tym, Œe cae to Sowo jest Prawd. Ona jest czym™, co bŸdzie ujmowaø z tej MDROšØ KONTRA WIARA 15 Prawdy, wyraŒajc sam siebie jako wiŸksze poznanie, wiŸksz mdro™ø. A jeŒeli mdro™ø tego rodzaju pochodzi od szatana, to jego dzieci Œyj dziŸki tej mdro™ci. A je™li wiara BoŒa przysza przez Boga (a Bóg jest Sowem), to BoŒe dzieci Œyj z wiary. Czy Biblia mówi, Œe sprawiedliwy Œyje z mdro™ci? [Zgromadzenie odpowiada: Nie!” _ wyd.] Z wiary! Sprawiedliwy z wiary Œyø bŸdzie,” nie z tego, czego siŸ moŒe nauczyø, lecz czemu moŒe uwierzyø. Dobrze. Zatem, stwierdzamy teraz^ We›my najpierw mdro™ø. Mdro™ø cechuje dociekanie umysem. Wiara nie docieka umysem, lecz mdro™ø docieka umysem. Zacznijmy szukaø w Biblii i otwórzmy teraz 1. MojŒeszow, 3. rozdzia w 1. MojŒeszowej i nauczajmy tego po prostu. OtóŒ, co my czynimy _ co próbujemy czyniø dzisiaj do poudnia? Wypeniaø to, co powiedzia Pan: Zrób zapasy pokarmu”. BŸdziecie go potrzebowaø jednego z tych dni. Zrób zapasy pokarmu!” Teraz 1. MojŒeszowa 3, 1. Czytajmy teraz. Zobaczycie, jak mdro™ø cechuje rozumowanie. A wŒ by chytrzejszy niŒ wszystkie dzikie zwierzŸta, które uczyni PAN Bóg. I rzek do kobiety: Czy rzeczywi™cie Bóg powiedzia^ (wierzc, mówic Sowo)^ Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam je™ø? A kobieta odpowiedziaa wŸŒowi: MoŒemy je™ø owoce z drzew ogrodu, Tylko o owocu drzewa, które jest w ™rodku ogrodu, rzek Bóg: Nie wolno wam z niego je™ø^ (cytujc Sowo)^ ani siŸ go dotykaø, aby™cie nie umarli”. OtóŒ, wiara trzyma siŸ tego. Rozumiecie? ZwaŒajcie teraz! ^ rzek wŒ do kobiety: Na pewno nie umrzecie”. Rozum _ rozumowanie _ Bóg jest zanadto dobry; Bóg jest zanadto miosierny. On ciŸ zanadto miuje”. Wy dzisiaj syszycie tego samego starego diaba: Bóg jest zanadto dobry, aby to uczyni. Bóg tego nie uczyni. Bóg nie bŸdzie kara”. On bŸdzie czyni dokadnie to, co mówi Jego Sowo o tym, co On bŸdzie czyni. Rozumiecie? Na pewno nie umrzecie”. Rozumiecie? Co On próbuje osignø? Skoniø j, aby rozumowaa z nim. Z chwil, kiedy zaczniesz dociekaø rozumem Sowa BoŒego, wtedy tracisz wiarŸ. Rozumiesz? Nie miej Œadnych tak, nie, moŒe tak; trzymaj siŸ Go ™ci™le. Rozumiesz? Ewa miaa wa™ciwe podej™cie, lecz daa posuch jego rozumowaniu. Dzisiaj jest po prostu tak duŒo ludzi, którzy maj wa™ciwe poznanie, którzy wiedz, Œe to Sowo powinno byø BoŒym Sowem, i Ono jest BoŒym Sowem; lecz oni stoj i pozwol jakiemu™ studentowi z seminarium wyrozumowaø” to z Niego _ stawiajc Ducha šwiŸtego na uboczu, pomijajc BoŒe sprawy. Dociekanie umysem _ mamy je odrzuciø. Teraz 4. werset. Lecz^ Powiem wam, dlaczego to szatan powiedzia. Przeczytam najpierw 4. werset, potem 5. 16 MÓWIONE S~OWO Na to rzek wŒ do kobiety: Na pewno nie umrzecie. Lecz Bóg wie, Œe gdy tylko zjecie z niego, otworz siŸ wam oczy i bŸdziecie jak Bóg, rozeznajc dobro od zego”. Widzicie? On jej podaje rozumowanie. Czy by™ nie chciaa byø równ Bogu?” We›my^ Innymi sowy: Je™li rzeczywi™cie chcesz byø równ Bogu, przyjmij moj radŸ. Usuchaj mnie; u Boga to nie ma znaczenia. On by po prostu nie^” Kiedy syszysz co™ takiego, odejd› od tego. Tak jest. To jest syczenie tego wŸŒa; brzmi to rozumnie, lecz nie rozumuj wcale; tylko wierz w to, co powiedzia Bóg. Zatem: A gdy kobieta zobaczya, Œe drzewo to ma owoce dobre do jedzenia^ (Widzicie, co to byo? Jego _ rozumowanie szatana doprowadzio j do poznania, Œe to byo wa™ciwe. To bya prawda.)^ i Œe byy mie dla oczu, i godne poŒdania dla zdobycia^ (posiadania wiary? Sprawiø, aby kto™ mia poznanie)^ dla zdobycia mdro™ci^ (Widzicie, co to byo? Szatan, przedkadajcy poznanie, poznanie, które byo w sprzeczno™ci do Sowa _ poznanie czynice czowieka mdrym.)^ zerwaa z niego owoc i jada. Daa teŒ mŸŒowi swemu, który by z ni, i on teŒ jad. Wtedy otworzyy siŸ oczy im obojgu i poznali, Œe s nadzy. Spletli wiŸc li™cie figowe i zrobili sobie przepaski”. OtóŒ, co dao temu pocztek? Rozumowanie. Widzicie? Wiara nie docieka rozumem. Nie dociekaj wcale rozumem; tylko wierz. Kiedy siŸ kto™ modli za ciebie i przyjmujesz BoŒe Sowo ku uzdrowieniu, nie rozumuj swoimi uczuciami. Nie rozumuj czym™ innym. Odno™nie tego nie ma Œadnego rozumowania; Bóg tak powiedzia i na tym sprawa zaatwiona. O, jak bardzo chciabym siŸ zatrzymaø tutaj na kilka minut i odpoczø na tym i zaczerpnø z tego temat. Nie moŒna tego uczyniø i przemawiaø na podstawie tych okoo czterdziestu czy piŸødziesiŸciu tekstów, które mam tutaj zanotowane. Lecz rozumowanie. Kiedy Pan podaje wizjŸ^ Ja wam powiem po prostu mój wasny, skromny, niemowlŸcy sposób. Pan podaje wizjŸ o czym™, co siŸ stanie. Patrzcie, ja nie dbam o to, co jest w sprzeczno™ci do tego. I pamiŸtajcie, szatan uczyni wszystko, by przedoŒyø wszystko, co jest w sprzeczno™ci do tego. On bŸdzie próbowa rozumowaø: Ty tego nie moŒesz uczyniø”. Na przykad to, co akurat cytowaem przed kilku minutami odno™nie pój™cia^ OtóŒ, byo to trochŸ na uboczu od utartych szlaków _ tuŒ zanim umara moja matka. I Pan wiedzia, Œe nie bŸdŸ móg dotrzymaø ustalonych terminów spotka§ z tymi braømi, z którymi miaem i™ø na polowanie i poda mi wizjŸ, posa mnie w gb Brytyjskiej Kolumbii. Gdy tam przybyli™my, przewodnik powiedzia: MDROšØ KONTRA WIARA 17 Nigdy tu nie widziaem srebrnego grizzly’go, a ŒyjŸ tutaj przez cae moje Œycie. A prócz tego jedziemy na koniach prosto do kraju owiec. Tam nie ma srebrnych nied›wiedzi, tam nie ma^ Ty go tam nie upolujesz!” Widzicie, widzicie? Próbowa (widzicie?) próbowa to odsunø _ rozumowanie. Szatan mi powiedzia: Tam bŸdzie^ Ty po prostu ›le zrozumiae™ tŸ wizjŸ”. Lecz ja nie zrozumiaem ›le! To bŸdzie TAK MÓWI PAN!” A kiedy podeszo to karibu i my™my je upolowali (co teŒ byo w tej wizji, jak wszyscy wiecie), to on powiedzia _ ten przewodnik powiedzia mi (bardzo miy brat _ bŸdŸ z nim teraz za kilka tygodni _ mody chrze™cijanin), on powiedzia: Bracie Branham, mój brat mia epilepsjŸ i ty tam przyjechae™ na tym koniu owego dnia, i powiedziae™ mi pewn rzecz, któr miaem uczyniø, a epilepsja u mego brata ustanie”. On rzek: Kiedy uczyniem dokadnie to, co Duch šwiŸty powiedzia ci dla mnie” _ powiedzia _ to on nie mia od tego dnia ani jednego spazmu”. On mówi dalej: Teraz jeste™my tutaj na wierzchoku tej góry i w promieniu trzech mil w dó nie ma nawet krzaka cztery cale wysokiego _ nic prócz mchu reniferowego; jest trochŸ borówek, ale one s tylko dwa lub trzy cale wysokie”. On powiedzia: Reniferowy mech i borówki aŒ do granicy lasu, a nasze konie przywizali™my na granicy lasu. A zatem, na podstawie czego powiedziae™ mi, zanim przyszli™my tutaj, Œe gdzie™ tutaj pomiŸdzy nami a tym miejscem, gdzie stoi ten modzieniec w kratkowanej koszuli, zastrzelisz dziewiŸø stóp dugiego srebrnego nied›wiedzia grizzly?” Ja powiedziaem: To jest TAK MÓWI PAN!” Widzicie? Co to byo? Szatan próbujcy mnie skoniø do niewiary w to. ZaczŸli™my schodziø z tej góry; im bliŒej byli™my, tym czŸ™ciej on mówi: Bracie Branham, jeste™my teraz ledwie milŸ od tego”. Ja powiedziaem: Czy ty wtpisz, Bud?” Wcale nie”. PosunŸli™my siŸ dalej okoo pó mili. On powiedzia: Jeste™my teraz oddaleni tylko o pó mili”. Ja powiedziaem: To jest wa™ciwe”. On rzek: Pomy™l tylko, po pó mili^” Nie polegaj na rozumie! On rzek: Patrz, moŒemy widzieø wszystko wprost przed nami: nie ma tam niczego”. Lecz” _ powiedziaem _ Bóg, Który mi poda to Sowo, moŒe go tam stworzyø. Nie rozumuj, tylko w to wierz! Nie zwracaj Œadnej uwagi na rozumowanie, to nie ma z tym nic wspólnego. Tylko wierz w to, co On powiedzia; to wszystko”. 18 MÓWIONE S~OWO I ja tam staem, spojrzaem do góry na wzgórza _ wszŸdzie tylko Œóty reniferowy mech, so§ce zachodzio, wzgórza w piŸknych kolorach; moŒna byo zobaczyø kaŒde mae miejsce, gdziekolwiek, trzy mile do góry na zboczu tej góry nade mn. A kiedy siŸ odwróciem by spojrzeø, okoo dwie mile przede mn _ albo milŸ i pó do dwu mil sta dziewiŸø stóp dugi srebrny grizzly! Jak on siŸ tam dosta _ ja nie wiem; lecz on tam by. Rozumiecie? Nie rozumujcie, wierzcie. Bez wzglŸdu na okoliczno™ci _ nie zwracajcie Œadnej uwagi na okoliczno™ci, wierzcie! OtóŒ, Bóg powiedzia: Tego dnia, którego bŸdziecie spoŒywaø z niego, pomrzecie”. Szatan powiedzia: Pozwól, Œe ci co™ powiem.” (Rozumiecie?) OtóŒ, to jest^ O, tak! My mówimy, Œe Bóg jest prawdomówny; to siŸ zgadza. My wierzymy temu Sowu. O” _ powiedzia szatan _ ja temu naprawdŸ wierzŸ, oczywi™cie. Lecz suchaj; pozwól, Œe ci powiem _ On tego tak dokadnie nie my™la.” On to my™la powaŒnie! On ma na my™li wa™nie to, co mówi. Szatan powiedzia: NuŒe, suchaj, ja ci powiem, dlaczego On tak powiedzia. On w rzeczywisto™ci^ Widzisz, ty jeszcze nie jeste™ naprawdŸ mdra; nie masz Œadnej mdro™ci. (Rozumiecie?) Ty jeste™ po prostu jak owca, któr trzeba prowadziø. Nie jeste™ samodzielna”. Takim wa™nie chce ciŸ Bóg mieø! Ty nie jeste™ _ nie masz jeszcze tytuu doktora filozofii. Ty jeste™ _ po prostu masz niewystarczajce wyksztacenie. (Rozumiesz?) Lecz ja mam mdro™ø i ja ci to udowodniŸ. Spójrz teraz, ty nie wiesz, co jest dobre, a co ze. Ty wiesz, Œe istnieje co™ takiego, lecz nie wiesz, co to jest. Pozwól, Œe ci pokaŒŸ, jak siŸ to robi”. To wa™nie byo to, co on chcia powiedzieø tej kobiecie. To byo wszystko, co on chcia uczyniø. Pozwól, Œe ci pokaŒŸ, jak siŸ to robi”. Ona rzeka: Lecz my umrzemy”. On powiedzia: Bóg tego z pewno™ci nie uczyni. Lecz On wie, Œe ty bŸdziesz równieŒ mdr”. Rozumiecie? Przedkada swoj mdro™ø przeciw BoŒemu Sowu. To jest wa™nie mdro™ø, o której ja mówiŸ. Rozumiecie? Mdro™ø kontra Wiara _ przeciw wierze. Tam by ten pierwszy bój, a BoŒe Sowo okazao siŸ niezawodne i prawdziwe. Kiedy stali siŸ uczestnikami tego zakazanego, to pomarli, i umieraj od tego czasu. Rozumiecie? Tam wa™nie^ Potwierdzio siŸ to zaraz tam, ponad wszelki cie§ wtpliwo™ci. Teraz bŸdziemy to rozpatrywaø przez krótk chwilŸ. OtóŒ, miaem 1. MojŒeszow 3, 1 do 17 _ a teraz _ 1 do 7 raczej, a teraz _ gdzie mdro™ø cechuje rozumowanie. Ilu z was wierzy temu teraz, powiedzcie Amen!” [Zbór odpowiada: Amen!” _ wyd.] Widzicie? Wy teraz powiecie^ MDROšØ KONTRA WIARA 19 Lekarze mówi: OtóŒ, ja ci mówiŸ^” We›my teraz t kobiecinŸ, o której wa™nie mówiem ™wiadectwo. Lekarz mówi, Œe nie moŒe nic uczyniø. Koniec z tob; nie ma dla ciebie nadziei. Udaj siŸ do zakadu dla obkanych; dajcie j tam”. Ona odpara: Nim siŸ tam udam do jednej z tych cel, zabijŸ siŸ”. I co potem? Bóg przyszed na scenŸ. A dziŸki temu _ ona _ ona usyszaa ogoszenie gdzie™ w gazecie tam w Kansasie, z Bloomington, Illinois. Wiara przychodzi przez suchanie”. Rozumiecie? OtóŒ, jej mŒ postawi j na nogi. (Oni byli naprawdŸ zakochani, miowali siŸ wzajemnie.) Pomy™lcie! Cztery lata i cztery powaŒne operacje; piŸtna™cie, szesna™cie ™rodków uspokajajcych dziennie _ to wystarczy, by u™mierciø czowieka ™miertelnego. Rozumiecie? A wszystkie te zastrzyki _ dwa lub trzy razy w cigu tygodnia^ Wiem, Œe jednym z nich by Lextron, a zapomniaem, jak nazywa siŸ ten drugi. Byo to co™ na mentalny stan. Braa te zastrzyki i oprócz tego dwie piguki na spanie, a nawet z tym nie moga spaø. Niedola _ chora przez cay dzie§, ca noc, rok po roku; nic nie moŒna byo uczyniø. Lecz wiara przychodzi przez suchanie! Rozumiecie? OtóŒ, gdy tam przysza, Bóg postawi j na podium jako pierwsz. Widzicie? A podczas tego _ patrzcie, co siŸ stao? Kiedy podszedem do niej i zapytaem: Jak ci siŸ powodzi, siostro?” Jak siŸ powodzi?” (Ona nigdy nie syszaa niczego o tym; nic o tym nie wiedziaa.) Lecz ja rzekem: Ty jeste™ pani Tak-i-tak. Przychodzisz z Kansasu”. OtóŒ, to sprawio, Œe zaczŸa szybko rozmy™laø: ChwileczkŸ tylko. Wa™nie syszaam go, jak mówi, Œe Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. A tutaj udowodnili™my dzisiaj wieczorem w Biblii, Œe Chrystus obieca zjawiø siŸ w ostatecznych dniach w Swoim Ko™ciele; a (te sprawy, które oni czynili wówczas w Sodomie, i tak dalej, kiedy on gosi, co bŸdzie moim pierwszym kazaniem podczas tej^) teraz widzŸ, jak to idzie tu cigle dalej”. Rozumiecie? Tak! OtóŒ, ty bya™ u kilku lekarzy; miaa™ juŒ cztery operacje”. Skd on bierze t informacjŸ? Skd to pochodzi? Ten niewielki ysy mŸŒczyzna nie wie tego. Skd to pochodzi?” A podczas twojej podróŒy tutaj taka-i-taka rzecz^” Powiedzcie! (Rozumiecie?) Zatem, to jest dokadnie to, co on sko§czy teraz zwiastowaø. To jest Sowo”. Lecz wiecie, szatan powiedzia: Wiesz, ty to przyjmujesz, twój pastor^” To z tym nie ma nic wspólnego. Rozumiesz? Nie polegaj na rozumie. Widzisz? Lecz twój lekarz powiedzia, Œe powinna™ i™ø do zakadu dla obkanych”. Odrzuø rozumowanie. Ja pragnŸ zobaczyø, co Bóg powie na ten temat”. Rozumiecie? Potem Bóg^ Nie wiedziaem, co mam powiedzieø. Potem Duch šwiŸty uchwyci to i otworzy to. Ona w Niego uwierzya! Ona nie 20 MÓWIONE S~OWO rozumowaa. Rok za rokiem, za rokiem nerwowe zaamania, utrata umysu, operacje i wszystko moŒliwe, wszystkie te rzeczy _ patrzcie, to jest nierozumne _ pomy™leø, Œe ja mogabym zostaø uzdrowiona tutaj w jednej sekundzie”. Lecz ona nie my™laa o rozumowaniu; ona po prostu uwierzya. Wiara tego dokonaa i ona zostaa uzdrowiona w tej chwili! Gdyby™cie jej chcieli napisaø, patrzcie, Billy moŒe wam podaø jej adres. W porzdku. Zatem, mdro™ø bŸdzie rozumowaø. Lecz wiara nie rozumuje; nie czyni nic innego, tylko siŸ trzyma Sowa. Ona siŸ trzyma obietnicy. Czytajmy teraz trochŸ. Otwórzmy list do Rzymian 4. rozdzia i czytajmy teraz trochŸ (a to jest _ bŸdziemy czytaø po prostu te miejsca Pisma šwiŸtego, póki nie zostaniemy ograniczeni naprawdŸ z powodu czasu), do Rzymian 4. rozdzia, poniewaŒ ja naprawdŸ lubiŸ czytaø Sowo. Czowiekowi czyni to dobrze, kiedy Je czyta. List do Rzymian, 4. rozdzia, i zacznijmy od 17. wersetu. Suchajcie Pawa piszcego komentarz o Œyciu Abrahama. Wy wiecie, tam nie jest nic powiedziane o Abrahamie, uchodzcym do Gerar, i niczego nie ma w tym komentarzu, jak wiecie; jest tam tylko Abraham uwierzy Bogu”. Pawe, ten wielki aposto, napisa taki komentarz o Abrahamie _ 17. werset. (Jako napisano^ Ja to lubiŸ, Pawe trzyma siŸ Sowa^ Jako napisano: Ojcem wielu narodów uczyniem ciŸ)^” Ja uczyniem! Abraham mia siedemdziesit piŸø lat, Œy razem ze swoj Œon od czasu, gdy ona bya _ kiedy oboje byli jeszcze modzi; bya to jego przyrodnia siostra. Nie mieli dzieci, on by bezpodny a ona niepodn. Lecz Bóg spotka siŸ z nim i powiedzia: Ja uczyniem (czas przeszy _ przed zaoŒeniem ™wiata, oczywi™cie) _ uczyniem ciŸ ojcem wielu narodów”. Nie wielu dzieci, lecz wielu narodów, pomy™lcie tylko o tym! ^ przed tym, któremu on uwierzy^ (Bogiem)^ przed Bogiem, który oŒywia umare, i który przywouje te rzeczy, których nie ma, jako by byy”. Wcale siŸ nie posugiwa rozumem. Suchajcie: Przywouje te rzeczy, których nie ma, do istnienia”. Który (Abraham) przeciwko nadziei^ (Moi drodzy, nie byo nawet nadziei! Co, gdyby on posuŒy siŸ rozumem? Nie byo nawet nadziei.)^ Który przeciwko nadziei w nadziejŸ uwierzy, Œe siŸ stanie ojcem wielu narodów, wedug tego, co mu powiedziano: Tak bŸdzie nasienie twoje”. Bez wzglŸdu na to, co innego byo jeszcze powiedziane. Bóg tak powiedzia i na tym sprawa zaatwiona! O, gdyby Ewa trzymaa siŸ tylko tego! Rozumiecie? Lecz ona siŸ zatrzymaa, aby siŸ zastanowiø, by zdobyø trochŸ mdro™ci. Abraham nie chcia Œadnej mdro™ci; on chcia tylko Sowo: Bóg tak powiedzia i na tym sprawa sko§czona”. MDROšØ KONTRA WIARA 21 Wy wiecie, Œe gosiem na ten temat wiele razy: on poszed i kupi wszystkie te pieluszki i spinki, i przygotowa wszystko dla tego niemowlŸcia, a Sara sporzdzia buciki; a lata mijay _ Niech bŸdzie Bóg bogosawiony, bŸdziemy je mieø mimo wszystko”. To siŸ zgadza. AleŒ, czy ona ma^?” Lekarz powiedzia: OtóŒ, ona go nie moŒe mieø; ty go nie moŒesz mieø!” HŸ! Nie mów mi tak; bŸdziemy je mieø tak czy owak!” Tak jest. Przeciwko nadziei _ jednak wierzy w nadziei. Wszelka nadzieja znika, lecz on wierzy w ni, kiedy wszelka nadzieja dla niego bya martwa. Nadzieja bya martwa i dla wszelkiego naukowego badania, dla wszystkich ™rodków mdro™ci _ nadzieja znika, lecz on cigle w to wierzy. Co to byo? Wiara w to _ wiara w nadziei, kiedy juŒ nie byo nadziei. Hm, chciabym siŸ na tym zatrzymaø na chwilŸ! Wiara w nadziei, kiedy juŒ nie byo Œadnej nadziei. Pomimo tego on cigle wierzy w nadziei, rozumiecie, bowiem on rzek: On mi powiedzia: Takie bŸdzie potomstwo twoje’.” Teraz 19. werset: A nie bŸdc sabym w^ (mdro™ci? poznaniu? w posiadaniu stopnia naukowego? Nie, nie, nie!)^ nie bŸdc sabym we wierze ^ (Ach, tutaj to macie!)^ on nie patrza na swoje ciao juŒ obumare^ (nadzieja znika, jego ciao byo obumare, suchajcie dalej)^ majc okoo stu lat, ani na obumary Œywot Sary”. (Nadzieja bya martwa; jego ciao byo obumare; ono Sary byo martwe. Co on uczyni? NastŸpny werset:) On nie zwtpi^ (O, moi drodzy!)^ O obietnicy tedy BoŒej nie wtpi z niedowiarstwa ^(mdro™ci)^ ale siŸ umocni wiar i da chwaŸ Bogu. (O, moi drodzy! Co!) BŸdc teŒ tego pewien, Œe cokolwiek On obieca, mocen jest i uczyniø”. Hm! Bez wzglŸdu na to jak^ Nad tym nie moŒna siŸ w ogóle zastanawiaø; jest tylko potrzebne Sowo i trzymaø siŸ Go. NuŒe, je™li to jest Sowo BoŒe (czy temu wierzycie?), to czemu wtpiø jakiemu™ sowu z Niego, jakiej™ obietnicy z Niego? Jak moŒesz mówiø, Œe to jest czŸ™ciowe, a to nie jest dobre, a to jest takie; a wybierasz tylko to, co chcesz? Nie moŒesz tak czyniø. Ono jest albo cae dobre, albo nic z Niego nie jest dobrego. To siŸ zgadza! WiŸc skoro tylko zrozumiesz, Œe Ono jest Prawd, to siŸ Go uchwyø. Nie pu™ø siŸ Go, bez wzglŸdu na okoliczno™ci, jak bardzo inni próbuj rozumowaø: Dlaczego nie moŒesz^” Nie rób, nie czy§ tak wcale. Trzymaj siŸ Go ™ci™le; Bóg to obieca. JeŒeli ja bŸdŸ sta w obronie Chrystusa, a On mi da Ducha šwiŸtego, to Jego Duch ™wiadczy o Jego yciu we mnie, i potem, kiedy mi przyjdzie umrzeø, szatan próbuje powiedzieø: Widzisz teraz, ty nie naleŒae™ do Œadnej organizacji”. Trzymaj siŸ ™ci™le 22 MÓWIONE S~OWO Sowa! Ty nie czynie™ tego; ty nie czynie™ tamtego”. Bez wzglŸdu na to, co to^ Szatan nie moŒe o tym rozumowaø; To jest BoŒe Sowo. Trzymaj siŸ tego Sowa. Rozumiesz? Ono odrzuca wszelkie rozumowanie. Rozumiesz? Ty po prostu nie polegasz na swoim rozumie, tylko siŸ trzymasz Sowa. Rozumiesz? OtóŒ, wiara po prostu ufa Jego Sowu. Rozumiesz? Do tego wa™nie chcia On ich skoniø. To _ to^ Teraz zrozumiewacie podstawy tego. To jest dokadnie to, co Bóg chcia osignø u rodzaju ludzkiego: aby ufali kaŒdemu Sowu, które On powiedzia. Ewa ufaa wielkiej ilo™ci z Niego prócz jednej maej rzeczy. Ona uwaŒaa: OtóŒ, je™li ja stanŸ siŸ peni mdro™ci _ byø moŒe byo to w ten sposób. Byø moŒe powinno to byø w ten sposób”. Rozumiecie? Zatem, wa™nie tam ona zgubia swoje miejsce oparcia. Tam wa™nie ona zaczŸa tonø, wa™nie tam. Tam wa™nie caa ludzka rasa posza prosto do grobu _ od tego momentu _ poniewaŒ ona zwtpia w jedno sowo. Niektórzy z nich mówi: OtóŒ, ja wierzŸ, Œe to jest prawd. Ja wierzŸ, Œe tamto jest prawd. Ja wierzŸ, Œe Bóg moŒe zbawiø, lecz nie wierzŸ, Œe On moŒe uzdrowiø. WierzŸ, Œe Duch šwiŸty na pewno przypad w Dniu PiŸødziesitym, lecz nie ma Œadnego miejsca Pisma, które by mówio, Œe Duch šwiŸty przypad po Dniu PiŸødziesitym”. O, bracie! Tak wa™nie oni to mówi. Nazywaj samych siebie Ko™cioami Chrystusa. Widzicie, widzicie? Maj formŸ poboŒno™ci, lecz zapieraj siŸ jej Sowa. Uhm! O to chodzi. Rozumiecie? Musicie wierzyø, nie rozumowaø, lecz wierzyø. Nie próbujcie posiadaø mdro™ø; wierzcie po prostu Sowu! Mdro™ø próbuje rozumowaø i przedoŒyø jaki™ lepszy sposób. To jest dokadnie to, co szatan powiedzia Ewie: OtóŒ, ty nie umrzesz. Ty z pewno™ci nie umrzesz, bowiem Bóg jest dobrym Bogiem”. On jest dobrym Bogiem i ja tylko dlatego mogŸ Mu ufaø, Œe jest dobrym Bogiem, bo On pozostaje w Swoim Sowie. Jak moŒecie siŸ spodziewaø ode mnie, Œe jestem prawdomównym, kiedy nie jestem prawdomównym? JeŒeli mówiŸ wam co™, a czyniŸ co™ innego, to moje sowa s dosyø niepewne. Rozumiecie? Jedyn rzecz, która czyni Go dobrym Bogiem jest to, Œe On wypowiedzia Swoje Sowo, a my mamy Œyø w oparciu o to Sowo. Nie samym chlebem Œyø bŸdzie czowiek, lecz kaŒdym sowem BoŒym, wychodzcym z ust BoŒych”. WiŸc Bóg musi pozostaø w tym Sowie; to wa™nie czyni Go dobrym Bogiem. Zatem, gdyby On powiedzia: OtóŒ, Ja pozwolŸ, Œeby im to uszo bezkarnie. Ja _ pozwolŸ im to czyniø. Hm, to jest w porzdku. O, Ja _ Ja siŸ przeniosŸ tutaj. Patrzcie, On byby glŸd. Rozumiecie? On by nie by Bogiem, On byby tylko zwykym czowiekiem. Widzicie? Lecz Œeby byø dobrym Bogiem On musi staø w obronie Swego Sowa. To stawia kaŒde dziecko^ Gdyby On pozwoli jednemu popeniaø cudzoóstwo, a drugiemu trochŸ popijaø, a kto™ inny by móg kamaø trochŸ, a inny mógby trochŸ kra™ø, a inny mógby czyniø to, a potem MDROšØ KONTRA WIARA 23 mnie zmuszaby do cakowitego podporzdkowania siŸ, abym móg wej™ø^? On ma tylko jedn drogŸ, a wszyscy, którzy tam wchodz, wchodz przez t bramŸ. Ciasna jest brama i wska jest droga. Nie wejdzie tam nic nieczystego”. W ksiŸdze Objawienia On powiedzia: Na dworze zostan czarownicy, wszetecznicy i psy, i tak dalej. Bogosawieni, którzy czyni przykazania Jego, aby mieli prawo do Drzewa ywota”. To siŸ zgadza. Jest tylko jedna droga, a jest ni Bóg. Nie dociekajcie tego rozumem, w Œaden inny sposób. OtóŒ, rzymskokatolicki ko™ció mówi: My jeste™my ko™cioem. Ta _ ta Biblia nie jest nawet warta^ Patrz, ty nie mógby™^” Biskup Sheen powiedzia: Próbowaø Œyø w oparciu o Ni byoby jak przechodzenie przez mŸtne wody”. Rozumiecie, rozumiecie? Jak tego dokonacie? Widzicie? WiŸc je™li on ma racjŸ, to Biblia siŸ myli. Biblia ma racjŸ! A on jest w bŸdzie! Co teraz powiecie? JeŒeli BoŒe Sowo ma racjŸ, to nie chodzi ani o biskupa Sheen ani o BibliŸ _ nie tylko biskup Sheen, lecz kaznodzieja Taki-i-taki oraz dr Taki-i-taki oraz Taki-i-taki. Ja bym nie wymieni nazwiska tego mŸŒa, gdyby on nie powiedzia tego w radio. WiŸc on to wypowiedzia w radio, i ja sdzŸ, Œe mogŸ wymieniø jego nazwisko. Doktor Taki-i-taki i Taki-i-taki orzek: Tak-i-tak oraz tak-i-tak”. Komu teraz bŸdziesz wierzyø, Bogu czy im. OtóŒ” _ powiecie _ to w rzeczywisto™ci nie ma takiego znaczenia”. To ma dokadnie takie znaczenie, jak Ono jest napisane; bowiem to byo PIERWSZE kamstwo diaba. On powiedzia Ewie: To naprawdŸ nie oznacza tego. Z pewno™ci Bóg jest zanadto dobry, aby to uczyni. Ty nie umrzesz”. Lecz oni pomarli! I bŸd umieraø, zawsze. Musz wypeniø Sowo. Mdro™ø próbuje obraø lepszy sposób _ nowoczesny sposób, drogŸ popularno™ci, atwiejsz drogŸ _ znale›ø siŸ po prostu gdzie™ koo^ NuŒe, we› jakiego™ czowieka tutaj, byø moŒe Bóg zaczyna siŸ nim zajmowaø. On teraz my™li, Œe musi podej™ø, on musi skoniø swoj ŒonŸ, by przysza prosto do kolejki; musi zaniechaø gry w karty; musi zaprzestaø chodziø na zabawy taneczne. Jego Œona musi zostawiø swe wosy ró™ø, musi przestaø nosiø makijaŒ. On musi przestaø paliø, piø; musi odej™ø z tego wielkiego towarzystwa, w którym siŸ znajduje. Musi siŸ upokorzyø przed otarzem. On musi znosiø to, Œe go nazywaj fanatykiem, ekstrawaganckim religijnym fanatykiem, Belzebubem, i jakimkolwiek innym przezwiskiem. O, ja bŸdŸ religijnym, lecz ja _ udam siŸ tutaj na drug stronŸ i przyczŸ siŸ do tego ko™cioa tutaj; wy jeste™cie zbyt maym”. Tutaj to macie, rozumiecie; jest do tego pewien powód, przyczyna. My teraz dojdziemy do doniosego punktu odno™nie tego, za kilka minut. Rozumiecie? Jak zatem poznacie, czy to jest dobre czy ze? Rozumiecie? 24 MÓWIONE S~OWO OtóŒ, on próbuje sprawiø, Œe Sowo mówi co™ innego _ poznanie to czyni. Poznanie _ mdro™ø próbuje dociekaø rozumem; mdro™ø znajduje lepszy sposób. Nie ma Œadnej innej drogi prócz BoŒej drogi! Mdro™ø próbuje odwróciø od tego uwagŸ, mówic: O, hm, teraz wiesz, Œe nie mogliby™my tego uczyniø w tym czasie”. My to musimy uczyniø mimo wszystko! Rozumiecie? On próbuje znale›ø atwiejszy sposób. Próbuje sprawiø, Œe Biblia mówi co™ innego, niŒ to, co Ona rzeczywi™cie mówi. Wy teraz powiecie: O, bracie Branham, ty teraz jeste™^” Czekajcie, chwileczkŸ tylko! Przejdziemy z powrotem do nasienia. Co to byo, co diabe próbowa zrobiø przy pomocy mdro™ci? Sprawiø, aby Sowo BoŒe mówio co™, czego Ono nie mówi. To siŸ zgadza. On próbowa osignø, aby Sowo BoŒe mówio co™, czego Ono nie mówi. W ten wa™nie sposób przychodzi to dzisiaj. Kiedy oni próbuj sprawiø, Œeby Sowo BoŒe mówio co™, czego Ono nie mówi, otóŒ, oni mówi: Hm, mówiŸ ci, Bracie Branham, ty nie masz wa™ciwego wykadu”. Biblia mówi, Œe proroctwo nie jest prywatnego wykadu. Dlaczego? Dlaczego ono nie jest prywatnego wykadu? DLACZEGO? Sowo od Pana przyszo do proroków; Ono jest wykadane przez proroka. Nie moŒe byø prywatnie wykadane. Prorok wam Je juŒ wyoŒy. Ono tam jest _ napisane bezpo™rednio tam. W ten wa™nie sposób powinno to byø. Bóg musi mieø co™ fundamentalnego, na podstawie czego musz byø sdzeni wszyscy ludzie. Gdyby to byo na podstawie ko™cioa, to który z nich jest wa™ciwy (z okoo dziewiŸciuset ko™cioów _ dziewiŸøset róŒnych organizacji)? [Brat Branham odkaszln i mówi: Przepraszam” _ wyd.] Która z nich jest wa™ciwa? Jak wiesz, czy tam wejdziesz? Co, je™li jeste™ metodyst, a bapty™ci maj suszno™ø? Co je™li jeste™ zielono™witkowcem, a prezbiterianie maj suszno™ø? Co, je™li jeste™ katolikiem, a luteranie maj suszno™ø? Co, je™li jeste™ luteraninem, a katolicy maj suszno™ø? Rozumiesz? Gdzie™ musi byø jaki™ fundament. WiŸc je™li Sowo^ Na pocztku byo Sowo, a Sowo byo u Boga, a Bogiem byo Sowo. Rozumiecie? Sowo byo w Bogu; Ono byo Bogiem. Byy to Jego my™li, które byy w Nim zawsze. Wówczas^ BoŒe my™li s tak wieczne, jak Bóg. Amen! To nie jest zbierane mleko, bracie. Widzicie? Tu to przychodzi! BoŒe my™li byy Jego Sowem. Na pocztku^ (Zatem to byo w wieczno™ci, kiedy nasta pierwszy pocztek _ czas)^ Na pocztku byo Sowo^ (BoŒe my™li)^ a Sowo byo u Boga, a Sowem by Bóg.” Rozumiecie? Jego my™li byy tym, czym On by. To znaczy wy równieŒ. Jakie s wasze my™li, takimi jeste™cie. Bez wzglŸdu na to, czy próbujecie Œyø w oparciu o co™ innego _ jeste™cie takimi, jakie s wasze my™li. Ty moŒesz sobie Œyø i postŸpowaø jak mia kobieta, lecz w swoim sercu jeste™ cudzooŒnic, czymkolwiek innym; tym wa™nie jeste™ _ twoje my™li. A BoŒymi my™lami byo Jego MDROšØ KONTRA WIARA 25 Sowo, które byo u Niego i w Nim, a Ono byo Bogiem. Na pocztku byo Sowo, a Sowo byo u Boga, a Bogiem byo Sowo. A to Sowo ciaem siŸ stao. BoŒe my™li zostay wyraŒone w ludzkim ciele _ ciaem siŸ stao i zamieszkao w™ród nas. Tutaj to macie. OtóŒ, je™li masz dzisiaj ywot Wieczny, to jeste™ w Bogu. Na skutek tego, Œe Bóg jest w tobie, jeste™ wyraŒon BoŒ my™l. Co™ takiego! Nie suchaj wiŸc Œadnego rozumowania, Œeby ci nie bya zabrana korona i nie bya dana innemu. Nie przyjmuj Œadnego rozumowania, w ogóle. Wierz tylko, Œe to, co Bóg powiedzia, jest Prawd i trzymaj siŸ Tego. Dociekanie rozumem w oparciu o mdro™ø próbuje sprawiø to, Œeby Sowo mówio co™, czego Ono nie mówi. Wy teraz powiecie: Czy to prawda, bracie Branham?” OtóŒ, przejd›my teraz wstecz do 1. MojŒeszowej i przekonajmy siŸ. Przejd›my do 1. MojŒeszowej _ 3. rozdzia 1. MojŒeszowej i bŸdziemy czytaø 4. werset. Zobaczycie, czy mdro™ø próbuje sprawiø, by Sowo mówio co™, czego Ono nie mówi; 3. rozdzia 1. MojŒeszowej, 4. werset: Na to rzek wŒ do kobiety: Na pewno nie umrzecie”. Widzicie, co on przedkada? Co to jest? Próbuje sprawiø, by Sowo mówio co™, czego Ono nie mówi. Rozumiecie? Bóg rzek: Umrzecie!” Mdro™ø _ jak jej to szatan przedkada, rzeka: Wy na pewno nie umrzecie! Widzicie? Jest to próba osigniŸcia tego, Œe Sowo mówi co™, czego Ono w rzeczywisto™ci nie mówi. Tym wa™nie jest mdro™ø dzisiaj. O, bracie, jak mogliby™my siŸ zatrzymaø przy tym. Seminaria, szkoy teologiczne _ to wa™nie jest ich gniazdo; to s ich korzenie trawy _ próba osigniŸcia tego, Œeby Sowo mówio co™, czego Ono nie mówi. Wyzywam kaŒdego, Œeby mi pokaza Apostolskie Wyznanie Wiary w Biblii. Wyzywam kaŒdego, Œeby mi pokaza w Biblii wspólnotŸ ™wiŸtych”. Zarówno protestanci jak i katolicy w to wierz. Wyzywam was, aby™cie mi którkolwiek z tych rzeczy pokazali w Biblii. Rozumiecie? S to korzenie trawy mdro™ci, próbujcej dociekaø rozumem. Nasza walka nie jest cielesna, lecz potŸŒna, odrzucamy wszelkie rozumowanie, rozumiecie, burzymy warownie szatana, tego wspaniaego, kwiecistego, znakomitego kaznodziei. Nie jaki™ gadki pochlebca, o nie, tym on jest wewntrz, lecz na zewntrz grzech jest dwukrotnie piŸkniejszy. Czy wiecie, Œe grzech jest piŸkny? Ilu mŸŒczyzn i kobiet tutaj ma juŒ ponad piŸødziesit lat? Podnie™cie swoje rŸce. (Nie miabym _ nie powinienem by pytaø siŸ kobiet, lecz ja _ wszyscy przyznajemy, Œe to prawda.) PragnŸ wam zadaø pytanie. Czy widzicie dzisiaj, Œe kobiety s niemal dwukrotnie piŸkniejsze, niŒ byy dawniej, biorc 26 MÓWIONE S~OWO pod uwagŸ przeciŸtn piŸkno™ø kobiet z caego ™wiata? JeŒeli tak jest, podnie™cie swoj rŸkŸ. Oczywi™cie. One s dwukrotnie piŸkniejsze, niŒ byy dawniej. We›cie jakie™ stare zdjŸcia. Spójrzcie na babciŸ w dugiej sukni, wosy splecione w warkocze zwisaj jej w dó po plecach. Ona nie bya tak atrakcyjna, by na ni patrzyø. Spójrzcie na dzisiejsz nowoczesn kobietŸ _ skpe, obcise odzienie, takie, Œe kaŒdy jej ksztat (ona siŸ nie moŒe poruszyø, nie grzeszc przy tym) _ spaceruje, stukajc obcasami po ulicy z caym tym makijaŒem i kosmetykami od Max Factora, które tylko moŒe na siebie woŒyø; robi sobie fryzurŸ jak jaka™ moda dziewczyna; nosi krótk sukienkŸ tylko okoo _ ponad jej kolana, jeŒeli w ogóle jak nosi. Lecz kiedy czowiek na ni spojrzy, ona jest ™liczna. Szatan wie, jak to zrobiø! On jest autorem piŸkno™ci _ tego rodzaju piŸkno™ci, której rezultatem jest grzech. Ta ziemia jest sama onem. Gdzie Bóg kadzie Swoje nasiona? Gdzie s kadzione nasiona? Do ona. Bóg kadzie nasiona^ A co czyni czowiek? Jak diaby w onie. On zdeformuje dziecko, jeŒeli potrafi; to wa™nie uczyniy diaby na ziemi _ krzyŒowanie _ robi stworzenia, które nie byy takie. Ja to lepiej zostawiŸ; nigdy nie dojdŸ do reszty tego, co mam tutaj zanotowane. Wy wiecie, co mam na my™li. Dlatego wa™nie jest to zdeformowane stworzenie, które zostanie lada chwila odrzucone. Bóg z tym sko§czy. šwiat jest cay wypaczony, wszystko jest ze. Potoki s zanieczyszczone, powietrze jest zanieczyszczone _ brud, smród. Pewien stary Indianin powiedzia niedawno: Biay czowieku, ja nie chcŸ juŒ duŒej Œyø. Sko§czyem walczyø”. Powiedzia: Gdzie s moje dzieci? Czy maj godowaø na ™mierø? Gdzie jest moja Œona?” Powiedzia: Nim wy przyszli™cie tutaj ze swymi kobietami i whisky, i grzechem, my Œyli™my w pokoju. S to nasze tereny. Bóg nam je da, lecz wy nam je zabieracie. Pewnego dnia zapacicie za to”. Spójrzcie na to obecnie _ te wielkie piŸkne pustynie i góry, zanieczyszczone przez smród, grzech, butelki od whisky, puszki od piwa! W kaŒdej miejscowo™ci jest peno gospód i gupstwa. Reno, Nevada, na tej wielkiej pustyni tam nie jest niczym innym niŒ prostytucj. Wielkie miasta s^ One^ Nawet powietrze i atmosfera s zanieczyszczone. Tam gdzie kiedy™ wznosiy siŸ piŸkne góry, teraz ona jest poprzecinana wszelkiego rodzaju róŒnymi rzeczami. Tam gdzie kiedy™ rosy drzewa _ one zostay wyciŸte. Tam, gdzie w puszczy wody pynŸy swobodnie, zostay zanieczyszczone. Cay ™wiat zostanie odrzucony. Ziemia zrodzi swoje dzieciŸ z tego nasienia. Ono zostao wypaczone przez diaby, które je naruszyy i rozwijaj po swojemu. Z pewno™ci tak jest. Jest to wypaczone stworzenie. Bóg je odrzuci i rozpocznie na nowo. To siŸ zgadza. MDROšØ KONTRA WIARA 27 Skd ono przyszo? Jeden czowiek wierzy w jedno mae _ nie wierzy jednej maej czŸ™ci Sowa BoŒego. Caa ziemia wzdycha. Biblia mówi, Œe nawet caa przyroda wzdycha za tym dniem ulgi, oczekujc manifestacji synów BoŒych. Drzewa usiuj siŸ na próŒno; kwiaty próbuj rozja™niø nam drogŸ, lecz one wzdychaj i pacz, i wiemy, Œe co™ jest niedobrego _ wypaczonego. ~ono ziemi nie moŒe wydaø na ™wiat tego doskonaego, poniewaŒ ona jest wypaczona. Ziemia cuchnie; ona jest zbroczona niewinn krwi. Ona ma^ Ona jest jak^ (Mógbym co™ powiedzieø; ale moŒe to byoby zbyt kategoryczne.) Ona _ ona cuchnie; Bóg powiedzia, Œe ona cuchnie przed Nim _ tak splugawiona. Wejd›cie do restauracji _ toalety i po prostu smród _ tak zanieczyszczone. Tak wa™nie ten ™wiat ™mierdzi Bogu _ cuchnie na skutek spro™no™ci! On jest cay splugawiony. Bóg go rozerwie wybuchem na kawaki. I Ja stworzŸ nowe niebo i now ziemiŸ” _ powiedzia On. O tak! Z jakiego powodu? Jej ono nie wydao na ™wiat Tysicletniego Królestwa. Ona zrodzia wypaczon rzecz. Dlaczego? Próbuje byø mdro™ci. Nie mam niczego przeciw Florydzie. Nie odnoszŸ tego do was, ludzie z Florydy. Lecz gdy przekroczyem granicŸ i udaem siŸ po raz pierwszy na FlorydŸ, i przyszedem z powrotem na granicŸ z Georgi, staem wprost tam i powiedziaem: Jako obywatel Ameryki, oddajŸ moj czŸ™ø niej z powrotem Seminolom, do których ona naleŒy. Patrzcie, oni siŸ lepiej troszcz o swoje podwórka niŒ ja o moje wosy. Wszystko jest wyfugowane, palmowe drzewa s cae poobwieszane ™wiatami; wielkie, okazae jachty i inne rzeczy _ próbuj ustanowiø tysicletnie królestwo” bez pokuty. Dla mnie to jest sterta niczego. Milion razy wolabym wspiø siŸ na szczyt jakiego™ wzgórza w Brytyjskiej Kolumbii i patrzabym na góry, które Bóg stworzy, a ludzka rŸka ich nigdy nie tknŸa. Na pewno. IdŸ do tych miast; te wielkie domy _ to mnie wcale nie pociga. Nie znoszŸ czego™ takiego. Rozumiecie? Lecz wiem, Œe pewnego dnia _ pewnego dnia ona zostanie przemieniona; ona zrodzi swoje chore dziecko. Ta ziemia _ ona zostanie przemieniona pewnego dnia. W porzdku. Wiara wierzy, Œe to jest napisane i mówi: Sowo nie ma Œadnej usterki”. Czy syszeli™cie kiedykolwiek kaznodziejów, mówicych: OtóŒ, mówiŸ ci, Biblia Króla Jakuba, wzglŸdnie ta Rewidowana Wersja albo ta tutaj ma^ Jest to po prostu _ ona jest po prostu trochŸ odmienna. Ona, rzeczywi™cie, ona w rzeczywisto™ci nie ma na my™li tego”? Czy to juŒ syszeli™cie? O, moi drodzy! Ten ™wiat jest przez to zanieczyszczony. Rozumiecie? Lecz wiara temu nie wierzy. Wiara wierzy w Boga, który moŒe mnie skoniø, który potrafi zachowaø tŸ 28 MÓWIONE S~OWO KsiŸgŸ nie sfaszowan, Œebym móg Œyø wedug Niej. Gdyby Bóg, Który mnie stworzy i bŸdzie mnie sdzi, nie potrafiby zachowaø Swej KsiŸgi w porzdku, to On byby bardzo lichym Bogiem. Ja wierzŸ, Œe kaŒde sowo w Niej jest Prawd. Absolutnie tak! Co jest powodem tego, by temu wierzyø? Ona daje wiarŸ _ doskonae miejsce odpocznienia w Niej. Rozumiecie? Nie moŒna Jej nie wierzyø _ Œe to Sowo jest w jaki™ sposób pogmatwane. Musicie Mu wierzyø dokadnie w ten sposób, jak Ono jest napisane. JeŒeli próbujesz posuŒyø siŸ mdro™ci^ Oni mówi: NuŒe, spójrz tutaj. To nie jest sensowne, kiedy Bóg powiedzia, Œe Ono dokona czego™ takiego”. Lecz Bóg tak powiedzia. Rozumiecie? To prawda. OtóŒ, je™li powiecie: Hm, otóŒ, je™li Bóg uczyni to? Je™li On u™mierci czowieka dlatego tylko, Œe nie by Lewit, a dotkn siŸ swoj rŸk Skrzyni Przymierza, kiedy ona miaa spa™ø z wozu^” Bez wzglŸdu na to, jak bardzo On by _ kiedy On u™mierci go za to; Bóg powiedzia, Œe tylko sami Lewici mogli siŸ jej dotknø. On go u™mierci. To wa™nie podniecio Dawida, wiecie. Rozumiecie? Lewita by^ Nikt prócz Lewity nie ™mia siŸ dotknø Skrzyni Przymierza, a oto Skrzynia wracaa z powrotem dla rozbudzenia, a kto™ prócz tego próbowa manipulowaø Sowem. To wskazuje na to, Œe tylko czowiek namaszczony przez Boga moŒe siŸ dotykaø tego Sowa. Tamte wyznania wiary i denominacje nie maj prawa manipulowaø Nim. Tylko Duch šwiŸty ma prawo do tego Sowa; i jest ™mierci dla kogo™ innego, kiedy siŸ Go dotyka. Bowiem kto nie wierzy czemu™ z Niego, a naucza Go, temu bŸdzie odjŸta jego czŸ™ø z KsiŸgi ywota. Rozumiecie? Nie przykadajcie do Niego swoich rk; trzymajcie je z dala od Niego. Suchajcie, wierzcie po prostu temu, co Ono mówi. Nie przyjmujcie sowa kogo™ innego; przyjmijcie to, co Ono mówi. Trzymajcie siŸ ™ci™le Sowa, bowiem jest ™mierci, czyniø co™ innego z Nim. Zatem, poniewaŒ to^ Co czyni wiara? Ona Mu wierzy dokadnie w ten sposób, jak Ono jest napisane. W ten wa™nie sposób Bóg zachowywa je na przestrzeni wieków i tutaj Ono jest. Ono jest dla mnie Sowem Boga. Bóg to honoruje. Ono daje doskona wiarŸ w Jego prawdziwo™ø. Jak mógby™ siŸ w ogóle oŒeniø z kobiet, jeŒeli jako moda dziewczyna uciekaa z domu i czynia wszystko moŒliwe, i Œya w prostytucji, i tym podobnie, a pomimo tego ty poszedby™ i wziby™ j z domu nierzdu. Ona wychodzi, a ona bya _ ona mówi: OtóŒ, ja _ postaram siŸ byø lepsz dziewczyn”? Nie moŒesz zawierzyø tej kobiecie. Rozumiesz? Nie moŒesz tego uczyniø. Jak moŒe kobieta zawierzyø mŸŒczy›nie, który czyni to samo? Ty po prostu nie moŒesz opieraø swojej wiary na tym _ nie ma tu na czym budowaø. Rozumiesz? Nie moŒesz tego czyniø. MDROšØ KONTRA WIARA 29 Jak mógby™ wyj™ø tutaj i powiedzieø: Oto jest ódka; ona jest w wielu miejscach dziurawa; ja je pozatykam trochŸ woreczkami trawy. Byø moŒe ona popynie pomimo tych okoliczno™ci i bŸdŸ móg w niej przepynø tŸ rzekŸ”? Ja bym nie chcia korzystaø z takiej moŒliwo™ci, kiedy tutaj jest do dyspozycji inna ódka, która jest zbudowana wa™ciwie. Oczywi™cie. Dlaczego mieliby™my przyjmowaø jak™ teologiŸ, wymy™lon przez czowieka, w której jest peno dziur i zostao udowodnione, Œe ona jest za, rozumiecie, kiedy tutaj jest do dyspozycji taka, która jest rzeczywi™cie Sowem BoŒym, które szo naprzód poprzez wszystkie ciŸŒkie sztormy i zawieruchy. Ona siŸ okazaa tak prawdziw, jak tylko moga byø; i ona bŸdzie tak zawsze. W porzdku. Niebo i ziemia przeminie” _ powiedzia Jezus _ lecz Moje Sowo nie przeminie”. Dlaczego? Ono jest wieczne; Ono byo juŒ tam na pocztku. On po prostu zstpi tutaj, by wyraziø BoŒe Sowo. On by manifestacj Boga. Bóg wyraŒa Samego Siebie w Swoim Synu. One wszystkie rozpoczŸy siŸ w 1. MojŒeszowej, w tym rozdziale nasienia, a byy od tego czasu^ Od tego czasu byy na scenie _ bya to ta sama rzecz: bój miŸdzy mdro™ci i wiar _ zawsze bój. WiŸc mdro™ø jest z diaba i jest dla jego dzieci. Czy zwrócili™cie kiedykolwiek uwagŸ? Wszyscy widzieli™cie juŒ owce; wszyscy widzieli™cie juŒ kozy. Lecz, wy wiecie, ich beczenie jest tak podobne do siebie, Œe trzeba prawdziwego pasterza, by rozpoznaø tŸ róŒnicŸ. Umie™ø starego koza tam na dworze i zostaw go beczeø, a potem przejd› tutaj na drug stronŸ i umie™ø tam owcŸ, i zostaw j beczeø. Przysuchuj siŸ temu; one becz niemal tak samo. Lecz prawdziwy pasterz potrafi rozpoznaø ten gos. Jezus powiedzia: Moje owce znaj Mój gos”. Rozumiecie? One umiej rozpoznaø, czy to jest kozio. Patrzcie, On Sam jest owc. On^ Moje owce znaj Mój gos; za obcymi nie pójd”. Czym jest Jego gos? Tutaj on jest _ to Sowo. Moje owce znaj Mój gos”. Rozumiecie? One nie pozwol na to, Œeby kto™ mówi: OtóŒ, teraz tutaj _ ja równieŒ mówiŸ gosem BoŒym. To mówi ten tam”. Lecz to jest szatan, rozumiecie? Za chwileczkŸ dojdziemy do tego, zostawcie to, Œeby wam to trochŸ ostygo. Zatem, widzicie teraz, Œe to nasienie Sowa nie moŒe rosnø w atmosferze poznania. Czy siŸ to zgadza? Widzicie? Skoro tylko wiedza zmiesza siŸ z wiar, ona umiera _ w tej chwili. Ewa przysza i powiedziaa: Pan Bóg powiedzia, Œe tego dnia, kiedy spoŒyjemy z niego, tego dnia pomrzemy”. Potem siŸ zatrzymaa, by zobaczyø, co on powie. On powiedzia: Lecz suchaj, moja droga, ty milutka osóbko, (rozumiecie?), Bóg ciŸ z pewno™ci stworzy w pewnym celu. Ty wiesz, Œe to prawda. Widzisz? Ty jeste™ kobiet; ty zostaa™ stworzona w tym 30 MÓWIONE S~OWO celu. O to wa™nie chodzi. Ty tego jeszcze teraz nie wiesz, lecz ty zostaa™ stworzona w tym celu. O, ty jeste™ takim milutkim stworzonkiem, droga. Spójrz na te zgrabne rczki. (Rozumiecie?) Patrz, On by z pewno™ci^ Na pewno^” Lecz On powiedzia, Œe je™liby™my _ gdyby™my to uczynili, to umrzemy”. On odrzek: Lecz, o, czy ty my™lisz, Œe dobry miujcy ojciec _ Œe Bóg, zrobiby co™ takiego?” Co ona uczynia? Ona daa posuch rozumowaniu _ przyjŸa jego mdro™ø i rzeka: Jest to rozkoszne drzewo _ takie, które moŒna poŒdaø”, i ona poleciaa za tym. Dokadnie tak byo. A co siŸ stao, kiedy to uczynia? To, co by siŸ stao kaŒdej kobiecie. Kiedy polecisz za tym, sko§czy siŸ to w tej chwili. To siŸ zgadza. Widzicie teraz, Œe nasienie, które ona miaa _ a w ko§cu staaby siŸ matk _ z woli BoŒej, na skutek wypowiedzianego sowa ona staaby siŸ w ko§cu matk, lecz ona nie potrafia zaczekaø i wpada w to. Widzicie teraz _ potem, kiedy to uczynia, przyjŸa mdro™ø razem ze Sowem^ A mdro™ø bya w sprzeczno™ci do Sowa. JeŒeli to rozumiecie, powiedzcie: Amen”. [Zgromadzenie mówi: Amen!” _ wyd.] Rozumiecie? JeŒeli mdro™ø towarzyszy Sowu i udowadnia, Œe jest zgodna ze Sowem, a Sowo przedstawia Samo Siebie przez t sam rzecz, wtedy to jest Sowo. Lecz je™li mdro™ø jest przeciw Sowu, a nie jest zgodna ze Sowem, lecz próbuje znale›ø co™, by to dodaø do Niego albo ujø od Niego, to ona jest z diaba. A nasienie Ducha šwiŸtego z Biblii nie moŒe ró™ø w atmosferze mdro™ci. To u™mierca kaŒde seminarium w kraju. To je dziurawi na wylot i przekuwa je _ do czasu nadej™cia sdu. To siŸ zgadza. Na pewno to czyni, rozumiecie, bowiem Sowo nie moŒe rosnø razem z mdro™ci _ ze ™wieck mdro™ci. Nie bŸdzie ró™ø. Ewa miaa wierzyø Sowu tak, jak Ono byo jej podane. Czy siŸ to zgadza? Ona nie miaa suchaø nikogo innego, mówicego cokolwiek o Nim _ tylko tak, jak Ono byo jej podane. W ten wa™nie sposób miaa Mu ona wierzyø. Nie byoby nigdy ™mierci, gdyby ona tak wierzya. To siŸ zgadza. A mŸŒczyzna wzglŸdnie kobieta, którzy przyjm BoŒe Sowo dokadnie tak, jak nam byo podane, i trzymaj siŸ Go w ten sposób, jak Je Bóg wypowiedzia _ to jest ycie. Lecz kiedy Ono zostanie zmieszane z jak™ mdro™ci jakiej™ organizacji, to czowiek na miejscu umiera. Tak samo, jak siŸ stao tam na pocztku^ To jest to Nasienie. W ten wa™nie sposób _ tak wa™nie Ono funkcjonowao po raz pierwszy; tak bŸdzie Ono funkcjonowaø kaŒdym razem; Ono tak zawsze dziaao. JeŒeli Bóg pozwoli, udowodnimy to przy pomocy Biblii dzisiaj do poudnia. To jest jedyny sposób, jak Ono moŒe ró™ø _ mianowicie gdy siŸ odseparuje od wszelkiego rozumowania i wszystkiego innego, i tylko wierzy Sowu. MDROšØ KONTRA WIARA 31 Ewa miaa Je wziø dokadnie tak, jak Je nam Bóg poda. I ja wam to wyraziem i powiedziaem, iŒ wierzŸ, Œe Bóg ochrania oraz zachowywa t BibliŸ i w ten wa™nie sposób Bóg podaje mi J tutaj. Ja teraz nie chcŸ Œadnej innej mdro™ci, chcŸ to po prostu w ten sposób, jak to Bóg tutaj powiedzia. Mam nadziejŸ, Œe was teraz nie raniŸ. Lecz je™li Biblia mówi, Œe ja muszŸ pokutowaø, to oznacza okazaø skruchŸ, a nie odprawiaø pokutŸ, lecz kajaø siŸ! Biblia mi mówi, Œebym siŸ da ochrzciø w ImiŸ Jezusa Chrystusa. To nie oznacza czego™ innego. To nie znaczy w Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego. Ona mówi to. Dobrze” _ powiecie _ Mateusz 28, 19. mówi: chrzczc je w imiŸ Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego”. Dokadnie o to chodzio. OtóŒ, jeŒeli to nie jest wa™ciwe _ je™li oni nie mieli tej wa™ciwej rzeczy, wtedy wiara, któr mia Piotr, by chrzciø w ImiŸ Jezusa Chrystusa, a tak samo w caej pozostaej Biblii _ wtedy oni mieliby faszywe objawienie, które Bóg pobogosawi. To sprowadzaoby Go wstecz^ W takim wypadku On powinien by pobogosawiø Ewie na pocztku. ImiŸ Ojciec, Syn i Duch šwiŸty to trzy tytuy. Istnieje tylko jedno ImiŸ. Nie moŒesz zostaø ochrzczony w imiŸ Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego, dopóki nie zostaniesz ochrzczony w ImiŸ Jezusa Chrystusa, poniewaŒ to jest ImiŸ Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego. Caa Biblia jest napisana w ten sposób. KaŒdy czowiek w Biblii, który zosta kiedykolwiek ochrzczony, zosta ochrzczony w ImiŸ Jezusa Chrystusa. Nikt w Pi™mie šwiŸtym nie zosta nigdy ochrzczony w te tytuy Ojciec, Syn i Duch šwiŸty. A kaŒdy, kto zosta ochrzczony w ImiŸ Pan Jezus Chrystus, zosta ochrzczony w ImiŸ Ojca, Syna i Ducha šwiŸtego. KaŒdy, kto zosta ochrzczony w tytuy Ojciec, Syn i Duch šwiŸty, nie jest ochrzczony w Œadne imiŸ w ogóle! To s tytuy, takie jak pastor, kaznodzieja, doktor, ktokolwiek jeszcze, ojciec, syn i czowiek, Œona _ tytuy. Mówicie: To nie ma Œadnego znaczenia”. Podpisz siŸ zatem twoim tytuem na twoim przekazie pieniŸŒnym, a nie twoim nazwiskiem, a zobaczysz, gdzie on sko§czy. Powiedz: Ja podpisujŸ ten przekaz: w imieniu gospodyni domowej”. OtóŒ, to by miao wa™nie tyle sensu, co niewiara w BoŒe Sowo, kiedy objawienie leŒy wprost przed tob. Oczywi™cie, Œe tak. Rozumiecie? Na pewno. W porzdku. Powinni™my Mu wierzyø tak, jak Je Bóg wypowiedzia. A Ono nie zaprzecza Sobie. JeŒeli zaprzecza, to przyjd›cie i pokaŒcie mi to. Ono nie zaprzecza Sobie, wcale nie. Szatan moŒe zaprzecza Je tobie, lecz on nie moŒe zaprzeczyø Sowu; Sowo tego nie zniesie. Absolutnie nie! To jest stara rzecz, o której juŒ dawno my™lano, lecz dotychczas nie zostaa jeszcze udowodniona. 32 MÓWIONE S~OWO šled›my te dwa ›róda albo, jak to nazywacie, atmosfery, a zobaczymy, co one tworz. šled›my je przez kilka minut. Atmosfera. Obydwa ›róda tworz jak™ atmosferŸ. PragnŸ was o co™ zapytaø. Czy chodzili™cie kiedy™ do ko™cioa^ Ja _ mówiŸ to teraz z szacunkiem i z _ tylko aby na to wskazaø. (Bro§ BoŒe!) Czy chodzili™cie kiedykolwiek do ko™cioa, gdzie pastor jest naprawdŸ sztywny? Widzicie? Zgromadzenie jest takie same. To siŸ zgadza. Widzicie? Co to jest? Jest to ta atmosfera, która to przyniosa. Id›cie do jakiego™ zboru, gdzie pastor mówi: NuŒe, chwileczkŸ tylko. Nie ma czego™ takiego, jak ten nonsens. Ja nie wierzŸ w tak rzecz, jak Boskie uzdrowienie, jak chrzest Duchem šwiŸtym w nim”. Zobaczycie, Œe kaŒdy z nich, cae zgromadzenie^ JeŒeli tam nie ma^ JeŒeli znajduje siŸ tam gdzie™ orze, to on wydostanie siŸ spomiŸdzy tej zgrai kurczt. On to na pewno uczyni. To jest dokadna prawda. On odleci. Na pewno to uczyni. On tego nie moŒe znie™ø; jest orem. On jest ptakiem stworzonym do przestworzy, nie na podwórko. O, tak! Teraz on jest tutaj. A zatem, stwierdzamy, Œe te atmosfery^ I wy dostaniecie siŸ tam, gdzie te sprawy^ Gdzie jest nauczana wiara w zborze, to znajdziecie zbór w takiej atmosferze. O, BoŒe, pozwól _ pozwólcie, Œebym wam to przekaza, Œeby™cie _ je™li to potraficie zrozumieø. Widzicie? Id›cie^ Dlatego wa™nie ludzie przychodz pomiŸdzy ™wiŸtych, gdzie siŸ modl _ wierzcy. Pawe powiedzia, Œe nie znalaz nikogo w tym mie™cie, tylko Tymoteusza, który mia t sam kosztown wiarŸ, jak on, wiecie. Wszyscy pozostali byli cakiem denominacyjnymi lud›mi. Widzicie? Lecz kiedy on dosta siŸ do tej atmosfery, rozumiecie, on _ wy tam zastaniecie rzeczy, które siŸ dziej na skutek tej atmosfery, która je stworzya. Zastaniecie ludzi Œyjcych z wiary, kiedy przyjdziecie na takie miejsce, gdzie oni mówi: Moi drodzy, patrzcie, Biblia jest prawdziwa. Bóg uzdrawia”. Kiedy siŸ rozgldniesz w tym zgromadzeniu, to stwierdzisz: Patrzcie, patrzcie, ja umieraem na raka; zostaem uzdrowiony!” Ja byem kiedy™ ™lepy, ja^” Widzicie? A obcy mówi: Co™ takiego! Moi drodzy! Co? Ty chcesz powiedzieø^ Co siŸ z tob dziao?” Ja ci to pokaŒŸ w moich zapiskach. Chod› ze mn do domu; chod›, zjemy razem obiad, a ja ci co™ pokaŒŸ. Ja mam notatki tam w domu. Moi ssiedzi wiedz, Œe byem w takim stanie. Byem sparaliŒowany przez wiele lat; modlono siŸ za mn”. Widzicie? Co to jest? To Sowo w tym zborze _ ta grupa wierzcych stworzya t atmosferŸ. OtóŒ, jak to Sowo w Jego prostocie, lecz pomimo tego w Jego zupeno™ci, bŸdzie siŸ w ogóle rozrastaø na takim miejscu, gdzie je MDROšØ KONTRA WIARA 33 zacienia wiedza i jest mówione: Tak nie moŒe byø”. Rozumiecie? Ono nie moŒe. Zatem tam, gdzie jest goszona wiedza z seminarium, dzieci umieraj. Tam, gdzie jest zwiastowana wiara ze Sowa, dzieci Œyj. Amen! To jest ta róŒnica _ po prostu ycie i ™mierø. Ta sama rzecz staa siŸ w ogrodzie Eden. Dokadnie to stao siŸ z tymi dwoma atmosferami wówczas; kiedy Ewa wydostaa siŸ z tej wa™ciwej do tej niedobrej, to ona umara. Rozumiecie? Tak siŸ stanie kaŒdym razem. WiŸc oni tam nie mog pozostaø. JeŒeli twój zbór ma tego rodzaju atmosferŸ, o, dziecko, je™li chcesz Œyø, wierz Sowu. OtóŒ, tutaj bŸdzie to teraz trochŸ kuo, ale ja tego nie chcŸ mówiø w szorstki sposób. Ja tylko^ To jest nauczanie. Wy musicie^ Kiedy czowiek porusza te miejsca, musi trochŸ ukuø i trochŸ przypiec. Rozumiecie? Zaczekajcie teraz. Jest to podobne do piŸtnowania cielŸcia. Ja tego zazwyczaj nie znosiem _ czyniø to, piŸtnowaø cielŸ. Biedne stworzonko, my™my je wówczas wypŸdzali i^ Nie wiem, czy wizali™cie kiedykolwiek cielŸ powrozem. PŸtaj mu cztery nogi, rozumiecie, w poprzek^ I to biedactwo _ czowiek je tam wpŸdzi, wzi to rozpalone Œelazne piŸtno i przytkn je do niego. O, bracie, wygldao to okropnie! Kiedy ono wstao, ono naprawdŸ biegao jak obkane. Ono po prostu biega, wierzga i ryczy, i buczy, i tak dalej. Lecz mówiŸ wam, od tego czasu oni wiedzieli, do kogo ono naleŒy. To siŸ zgadza. Oni wiedzieli, na które pastwisko ono naleŒy. Potem nie ma z tym Œartów. A wiŸc piŸtnujmy. Rozumiecie? PiŸtnujmy. O, tak. Kiedy oni powiedzieli^ Wy znacie te^ wy^ Wielu z was czytao albo ™piewao Medytacje kowboja”, rozumiecie. A zabkany roczniak, kiedy go przypŸdz na koniec podczas tego spŸdu _ zabkany roczniak _ oni robi po prostu z niego zupŸ, poniewaŒ on nie ma na sobie Œadnego piŸtna. Zatem, wszystkie inne id na swoje pastwiska, bo wa™ciciel tego spŸdu zna swoje bydo. WiŸc je™li ty^ PiŸtno rani. Spójrzcie zatem! Szatan potrafi naukowo udowodniø przy pomocy swojej mdro™ci (bŸdŸ teraz przez kilka minut odgrywa lekarza) _ szatan potrafi naukowo udowodniø przy pomocy swojej mdro™ci, Œe gleba, któr on mia zamiar daø rodzajowi ludzkiemu _ by na niej ro™li, zawieraa witaminy. Z pewno™ci potrafi. On to potrafi naukowo udowodniø. Oni potrafi naukowo udowodniø niemal wszystko, co chc. Rozumiecie. Na pewno. Ona miaa witaminŸ P _ przyjemno™ci, popularno™ø”. To jest w niej; to jest w jego glebie mdro™ci. Oczywi™cie, na pewno! Wszelkie ™wieckie przyjemno™ci, wszystkie przedstawienia filmowe, wszelkie zabawy taneczne, wszystkie ^?^ Rób tak dalej, to jest w porzdku, to ci nic nie zaszkodzi”. Oczywi™cie. Rozumiecie? Popularno™ø. OtóŒ, wy jeste™cie najwiŸkszym ko™cioem, jaki istnieje w tym mie™cie”. W porzdku. 34 MÓWIONE S~OWO Ona miaa w sobie witaminŸ C, któr on odnosi do zdrowego rozsdku”. Mobilizuje rozsdek. Rozumiecie? Ona miaa w sobie witaminŸ R, co oznacza rozumowanie”. Tak, on potrafi rozumowaø. Lecz widzicie, to nie bŸdzie dziaaø. Ona miaa w sobie witaminŸ B, co oznacza piŸkno™ø”. Szatan jest piŸkny. Grzech jest piŸkny; a kiedy grzech zaczyna siŸ pomnaŒaø, staje siŸ coraz piŸkniejszy. O ile lepszy dom mamy dzisiaj, niŒ dom z kód? O wiele adniejszy on jest? O ile piŸkniejsze s nasze kobiety dzisiaj, niŒ byy dawniej? Rozumiecie? O ile piŸkniejsza jest Floryda teraz, niŒ ona bya wówczas, kiedy j Bóg stworzy. Widzicie? Ona ma piŸkno. Ilu z was wie, Œe szatana cechuje piŸkno™ø i on pragn piŸkno™ci, i próbowa stworzyø piŸkniejsze królestwo, i tak dalej? Oczywi™cie, my to wiemy. Szatan jest w piŸkno™ci. Zwróøcie teraz uwagŸ! On mia witaminŸ R, któr jest rozumowanie”; witaminŸ B, któr jest piŸkno™ø”, witaminŸ M, któr jest nowoczesno™ø” _ E, ty chcesz byø nowoczesnym”. Tylko przyjmij jego wiedzŸ, a przekonasz siŸ, czy nie wierzysz tym bzdurom. To bŸdzie ró™ø bezpo™rednio w tobie. Ta witamina przyjdzie dokadnie na to miejsce, gdzie ty siŸ znajdujesz. Jaki™ czowiek powstaje i podaje ci co™ ze swojej wiedzy: Spójrzcie teraz, przyjaciele. Co by siŸ stao, gdyby™my zajŸli t wielk, piŸkn katedrŸ tutaj i mieliby™my wiele krzyczenia i pakania, i mówienia jŸzykami, i biegania tam i z powrotem po pododze, pienic siŸ na ustach jak w™cieke psy? I co my™licie, co by powiedzia burmistrz miasta, zarzd diakonów, gdyby™my pozwolili na to, Œeby takie brednie przyszy tutaj?” O, oczywi™cie, to jest nowoczesne. Ty my™lisz, Œe nasi ludzie staliby tam na ulicy z tamburynem w swoich rŸkach i^ Co by siŸ stao, gdyby nasze siostry przyszy z wielkimi, dugimi wosami zwisajcymi w dó, a pozostae kobiety przechodziyby przez miasto i woay: Spójrzcie tam. Spójrzcie tam, popatrzcie, przeoŒony tego ko™cioa (ktokolwiek to jest, wy wiecie)^ OtóŒ, spójrz, popatrz tam, ona wyglda jak jaki™ staro™wiecki model, nieprawdaŒ? Jej zapasowa opona” w tyle gowy jest spaszczona’.” Wy wiecie, co™ w tym sensie. Ty chcesz byø nowoczesnym”. Rozumiecie? To jest mdro™ø diaba. To wa™nie tam ro™nie. To jest witamina, która siŸ znajduje w glebie, która wychodzi w tym produkcie, który ona produkuje. Kontynuuj, nowoczesna Jezabelo. W porzdku. Nowoczesna, jak te kobiety dzisiaj. Oczywi™cie. O, nowoczesne! Patrz, najbardziej nowocze™ni ludzie miasta bŸd chodziø do ko™cioa”. Na pewno. On ma^ Dlaczego? Oni wyrastaj w tej nowoczesnej witaminie, w witaminie rozumowania. W porzdku, oni w tym wyrastaj. Rozumiecie? O to wa™nie chodzi _ rozumowanie. Lecz skoro tylko zaczniesz w tym rosnø, to jeste™ martwy wobec Sowa. Musisz zaprzeczaø Sowu, zanim moŒesz byø takim. MDROšØ KONTRA WIARA 35 Rozumiesz? Jedynym sposobem, jak moŒesz siŸ w ogóle staø grzesznikiem, jest zaprzeczaø BoŒemu Sowu. Czym jest grzech? Niewiar. Niewiar w co? W BoŒe Sowo. Rozumiesz? Ty musisz najpierw zaprzeczyø Sowu. NuŒe, patrzcie, mam tutaj zanotowanych jeszcze dziesiŸø dalszych witamin, lecz tutaj jest jedna witamina, o której on zapomnia im powiedzieø. On mia tam witaminŸ D. To jest najwiŸksza witamina w niej _ a rezultat: ™mierø. Rozumiecie? Jest to grupa najpiŸkniej ubranych ludzi, najnowocze™niejszych, jacy istniej, najpiŸkniejszy ko™ció, najwiŸksza organizacja, rozumiecie, najnowocze™niejsza ze wszystkich, najpiŸkniejsza ze wszystkich _ mogy byø powiedziane najrozsdniejsze rzeczy: Dlaczego by^ JeŒeli Bóg stworzy nas na Swoje podobie§stwo, dlaczego On potŸpiaby te kobiety za to, Œe maj krótkie wosy, aby wyglday lepiej? Dlaczego On potŸpiaby trochŸ makijaŒu?” OtóŒ, On mia jedn w Biblii, która to czynia; a On j da na poŒarcie psom. Rozmy™lajcie wiŸc o tym. Rozumiecie? Dokadnie tak jest. Dlaczego by _ dlaczego by Bóg^ AleŒ, mój drogi, On nie oczekuje od nas, aby™my Œyli wedug tej Biblii”. On tego na pewno oczekuje; On powiedzia Ewie, Œe musi tak Œyø. I On powiedzia^ Jezus powiedzia, Œe czowiek Œyje kaŒdym Sowem, kaŒdym Sowem, które wychodzi z ust BoŒych. Kto to powiedzia? Jezus. Czy siŸ to zgadza? On powiedzia: Gdyby kaŒdy inny czowiek powiedzia cokolwiek innego _ niech bŸdzie kamc; Jego Sowo jest prawdziwe. Niebo i ziemia przemin, lecz Moje Sowo nie przeminie”. Tutaj to macie. WiŸc witamina D znajduje siŸ w jego przepisie: Nowoczesny. To siŸ zgadza. OtóŒ, lecz Nasienie Sowa z Biblii nie moŒe rosnø w takiej glebie. Jak czowiek mógby pój™ø do którego™ z tych dzisiejszych nowoczesnych ko™cioów _ Duch šwiŸty chciaby zstpiø na nich, a oni^ Oni tylko chc krzyczeø: Chwaa Bogu! Alleluja!” _ czy wiecie co? Patrzcie, wy by™cie zmusili kaznodziejŸ do pokniŸcia swego kazania! Patrzcie, mówiŸ wam _ widzŸ go po prostu, jak mówi: Ehemmm!” A wszyscy Œurawie” bŸdcy tam, wycigaj swoje szyje, wiecie, rozgldajc siŸ wokoo, by zobaczyø: Kto to powiedzia?” A potem, za kilka minut pastor powie: Jezus Chrystus, Syn BoŒy^” Chwaa Bogu! To siŸ zgadza”. Ehemmm! Diakoni^” W cigu kilku chwil jeste™ u drzwi _ oni ciŸ zaraz wyrzuc. Rozumiesz? To Sowo nie moŒe tam rosnø _ to 36 MÓWIONE S~OWO jest po prostu niemoŒliwe _ nie, po prostu nie moŒe tam rosnø. Rozumiecie? Ono po prostu nie moŒe tam rosnø. Rozumiecie? A potem on przychodzi i pryska swój jad na wierzchoek tego, próbujc u™mierciø ten zarodek Œycia w tobie. OtóŒ, my jeste™my grup ludzi w kraju dzisiaj, która wierzy, Œe Bóg uzdrawia. Patrzcie, oczywi™cie, my wiemy, zmys rozumu pokazuje, Œe Bóg da nam lekarzy do uzdrawiania”. OtóŒ, zapytajcie siŸ dobrego, mdrego lekarza, czy uwaŒa siŸ za uzdrowiciela. On wam powie: O, nie. Ja mogŸ wyrwaø zb, lecz nie potrafiŸ uzdrowiø tego zŸbodou, z którego zosta wyrwany”. To siŸ zgadza. Ja potrafiŸ zestawiø ramiŸ, lecz nie potrafiŸ go uzdrowiø”. Oczywi™cie, to prawda. Bóg jest Uzdrowicielem. Rozumiecie? Zatem, jak moŒe w ogóle co™ wyrosnø w takich bzdurach? Jak moŒe Nasienie Sowa w ogóle rosnø w czym™ takim? Ono po prostu nie bŸdzie rosnø. Ono nie moŒe rosnø w takiej atmosferze. Ono z pewno™ci nie bŸdzie rosnø. Lecz wiara ro™nie tylko w jednej witaminie. Ona ma tylko jedn witaminŸ. Nie musi mieø w ogóle Œadnej mikstury. Wiara ro™nie w jednej Witaminie _ to znaczy w Sowie! To jest jedyna rzecz, w której moŒe Œyø wiara, mianowicie w Sowie. I ona moŒe rosnø tylko dziŸki temu, Œe wierzy Sowu. Ona musi wziø cae Sowo i wierzyø, Œe Ono jest Prawd. A witamina wiary jest wyraŒona jednym krótkim, piŸcioliterowym sowem _ -y-c-i-e, ycie! Ona zawiera witaminŸ _ wiar j ma. Wiara ma witaminŸ . Mdro™ø ma witaminŸ P i witaminŸ R (przyjemno™ci” i witaminŸ rozum”), witaminŸ^ wszystkie inne witaminy _ H, F, A, R, A _ wiedza ma to wszystko. Rozumiecie? Mdro™ø ma to wszystko _ wymy™la je. Lecz wiara ma tylko jedn rzecz _ ycie! To jest wszystko _ to pozostanie. Twoje Sowo jest yciem. Twoje Sowo jest Prawd. On jest tym Sowem, t Drog, Prawd i yciem. Wiara polega wa™nie na tym; to wszystko. Ona nie we›mie tamtego. ycie Ducha šwiŸtego, ywot Wieczny _ oto gdzie ro™nie wiara. Sowo Zoe _ wasne ycie Boga. To jest jedyne miejsce, gdzie wiara moŒe dziaaø _ mianowicie kiedy wiara sucha Sowa i wierzy, Œe Ono jest BoŒym Sowem. Potem w tym Zoe ona ro™nie i produkuje to, co mówi Sowo. Bóg^ Jak On stworzy ten ™wiat? Czy wierzycie, Œe ™wiat by w BoŒych my™lach? Oczywi™cie, Œe by; musia byø. Jak On go uczyni? On po prostu powiedzia^ Skd On we›mie te rzeczy?” Jak mógby™ w ogóle argumentowaø z Bogiem? Mówisz: BoŒe, skd wziby™ te materiay, by uczyniø z nich skay. Skd Ty wziby™^” One pochodz z gazów”. MDROšØ KONTRA WIARA 37 Skd Ty we›miesz gaz, Panie?” Rozumiecie? Jak Ty w ogóle uczynie™ wodŸ? Jaki jest ten wzór chemiczny?” H2O”. Skd we›miesz wodór i tlen?” Widzicie? O to chodzi. Rozumiecie? To po prostu nie daje sensu. Co Bóg powiedzia? Byo to w Jego my™lach. A Jego my™lami byo Jego Sowo, zanim Ono zostao wyraŒone. Potem, kiedy Jego my™li powiedziay: Niech siŸ stanie^” i stao siŸ to. Na tym sprawa zaatwiona. Na tym wa™nie spoczywa wiara. Wiar^ List do Hebrajczyków, 11. mówi: Wiar zosta stworzony ™wiat”. šwiat zosta stworzony przez wiarŸ. Bóg uczyni ™wiat z rzeczy, których nie widzimy. Wiar Bóg powoa ™wiat do istnienia, poniewaŒ to byo, byo to obmy™lone Sowo. Lecz skoro Je tylko wypowiedzia, Ono siŸ stao Œyciem. Wy teraz moŒecie powiedzieø: Ja temu wierzŸ, bracie Branham”. W swoim sercu moŒesz temu wierzyø, wyra› to zatem: Ja temu wierzŸ”, a nigdy tego nie zmieniaj _ w ogóle. Trzymaj siŸ tego ™ci™le. Obserwuj, co z tego wyro™nie. Ona zrodzi Sowo, poniewaŒ to jest wiara. Rozumiecie? Mdro™ø zabiera ciŸ precz; wiara prowadzi ciŸ do Niego. Czy to zrozumiewacie? To odcina wszelkie wyznanie ludzkiego pochodzenia, odcina kaŒd szkoŸ _ nauczanie teologii ludzkiego pochodzenia; to je po prostu eliminuje. Tam oni s _ profesor, doktor Bóstwa, doktor filozofii, doktor prawa, Q.U.D. i wszyscy ci jegomo™cie musz chodziø do szkoy i uczyø siŸ psychologii i wszystkich innych spraw. Jest tylko jedna rzecz, któr on pomija. Jak przedstawiø samego siebie przy pomocy psychologii i jakie odzienie nosiø, i w jaki sposób musi on mówiø: Amen”, po prostu tak, i ach, nonsens! Niechaj ^?^ jest prowadzony przez Ducha šwiŸtego. Synowie BoŒy s prowadzeni przez Ducha BoŒego, nie przez mdro™ø z seminarium, lecz Duch BoŒy prowadzi synów i córki BoŒe. Oczywi™cie, to jest prawd. Amen! Odrzuøcie zatem kaŒde wyznanie wiary, kaŒde nauczanie szkoy, wszelk teologiŸ ludzkiego pochodzenia. Nic dziwnego, Œe oni nie mog uwierzyø. Nie ma tam niczego, aby siŸ tam wiara moga rozwijaø. Rozumiecie? Oni maj witaminŸ R, rozumowanie”, któr powinni™my odrzuciø. RównieŒ witaminŸ popularno™ø”, witaminŸ rozkosze” _ po prostu musz mieø trochŸ uciechy. Jakiego rodzaju uciechy?” O, wyj™ø z domu od czasu do czasu i upiø siŸ trochŸ, wiecie, po prostu mieø trochŸ uciechy. To nie ma Œadnego znaczenia”. Wy wiecie, takie mae rzeczy _ to s po prostu wszystkie te witaminy. Rozumiecie? I jak takiego rodzaju witamina pobudzi kiedykolwiek do wzrostu Sowo, które jest w sprzeczno™ci do tej witaminy? Jak to 38 MÓWIONE S~OWO osigniecie? Rozumiecie? Sowo temu zaprzecza. JeŒeli miujecie ™wiat i rzeczy tego ™wiata, nie ma w was mio™ci BoŒej” _ mówi Biblia. Rozumiecie? WiŸc jak bŸdzie, jak moŒe Sowo BoŒe rosnø dziŸki takim witaminom? Jest potrzebna pewna witamina w glebie, by wyprodukowaa ziarno. Ono musi byø we wa™ciwej glebie. Dojdziemy do tego za chwileczkŸ. Rozumiecie? Musi mieø wa™ciwego rodzaju glebŸ, inaczej ono nie zrodzi ziarna. We›cie pewne tereny _ nie bŸdzie tam rosnø to, a bŸdzie tam rosnø co™ innego. Piaszczysta gleba i inna witamina, i tak dalej, pozwala ró™ø pewnej ro™linie. Je™li tego nie ma, patrzcie, gleba nie ma tej witaminy, to ona po prostu nie bŸdzie rosnø; to wszystko. OtóŒ, chwasty bŸd rosnø niemal wszŸdzie _ w jakiejkolwiek glebie. Czy siŸ to zgadza? Stare denominacyjne chwasty bŸd rosnø po prostu wszŸdzie. Lecz ja ci mówiŸ, bracie, je™li chcesz zrodziø owoce ycia, one musz wykiekowaø ze Sowa. To siŸ zgadza, tak jest. Oczywi™cie! Dobrze. Mam nadziejŸ, Œe was tu wszystkich nie trzymam zbyt dugo dzisiaj do poudnia. Rozumiecie? OtóŒ, nie^ Rozumiecie? W porzdku. Nic dziwnego, Œe oni nie mog uwierzyø; nie maj niczego, w czym by mogli Œyø. Jezus mówi o nich w ew. Mateusza _ 13. rozdzia i 1. werset. Otwórzmy teraz to miejsce i zobaczymy, jak Jezus mówi o tym _ o tych rzeczach, o których teraz mówimy. Mateusz 13. rozdzia od 1. wersetu: Tego dnia wyszed Jezus z domu i usiad nad morzem. I zebrao siŸ wokó niego mnóstwo ludu; dlatego wstpi do odzi i usiad, a cay lud sta na brzegu. I mówi do nich wiele^ mówi do nich wiele w podobie§stwach. I rzek: Oto wyszed siewca, aby siaø nasienie. A gdy sia, pady niektóre ziarna obok drogi i przyleciao ptactwo i zjado je. Inne za™ pady na grunt skalisty, gdzie nie miay wiele ziemi i szybko powschodziy, gdyŒ gleba nie bya gŸboka. A gdy wzeszo so§ce, zostay spieczone^ i przyszo^ a Œe nie miay korzenia, uschy. A inne pady miŸdzy ciernie, a ciernie wyrosy i zadusiy je. Jeszcze inne pady na dobr ziemiŸ i wyday owoc, jedne stokrotny, drugie sze™ødziesiŸciokrotny, a jeszcze inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy ku suchaniu, niechaj sucha.” (Nie mdro™ø, uszy, rozumiecie? W porzdku, suchanie.) MDROšØ KONTRA WIARA 39 W porzdku. ZauwaŒcie, On powiedzia, Œe niektóre wzeszo. Kiedy to nasienie wyszo _ goszone Sowo, niektóre pado obok drogi, po prostu tak jak woda po grzbiecie kaczki _ zaraz z niego spada. Niektóre pado na skalisty grunt, kamienisty. Ono tam miao tylko trochŸ prochu, który tam nawia wiatr. I ono wzeszo, lecz nie miao korzeni _ nie miao gdzie zapu™ciø korzeni. PrzedstawiŸ to teraz tutaj przy pomocy ilustracji i mam nadziejŸ, Œe nie zraniŸ uczuø kogo™. Rozumiecie? To by katolicki ko™ció. Oni mówili, Œe byli zbudowani na skale. Ja siŸ zgodzŸ z nimi, z pewno™ci siŸ z nimi zgodzŸ. To siŸ zgadza. To siŸ zgadza. Nie ma pod nim w ogóle Œadnej gleby, ani na nim nie ma Œadnej gleby, z której by móg rosnø. Dlaczego? Oni nie mogli wyprodukowaø _ oni nie mogli wyprodukowaø witaminy Biblii, poniewaŒ oni w Ni nawet nie wierz. Oni^ Ich doktryna to dogmaty, to siŸ zgadza, katolicki dogmat; nie ma w nim wcale Sowa. Rozumiecie? Pady na skay: to bya super mdro™ø. O, bracie, ja ci mówiŸ. Oni to mieli w super sposób. Oni to przedstawiali na drodze psychologii i wspaniaych wielkich budowli, i wytwornego odzienia; wygldali jak ™wiŸte boŒki kapanów, i tym podobnie. Ilu z was syszao ™wiadectwo tej modej zakonnicy, która wa™nie ucieka od nich? Czy go macie tutaj? ChcŸ, Œeby to odtworzono w jedn ™rodŸ wieczorem tutaj w zborze i kaŒdy czowiek tutaj powinien usyszeø to ™wiadectwo. Jedno z nich towarzyszyo mi przez dugi czas. Jak one^ Ja sam udaem siŸ tam do Meksyku i widziaem te jamy z wapnem, gdzie s te niemowlŸta zakonnic, z którymi mieli je ci ksiŸŒa _ te niemowlŸta _ gdzie one byy spalane w tych wapiennych jamach, i tym podobnie. To wa™nie byo powodem, dlaczego w Meksyku powsta komunizm. Oni zlikwidowali to ™wi§stwo. Dlatego wa™nie powsta tam komunizm. Nie bójcie siŸ wcale komunizmu. Bóg posuguje siŸ komunizmem. Ja nie jestem jego zwolennikiem; on jest z diaba, lecz Bóg bierze diaba i on przychodzi zaraz z powrotem _ podobnie jak On uczyni przez króla Nabuchodonozora, który nadcign i pojma Izraela. Rozumiecie? Dawajcie baczenie, a zobaczycie, czy Biblia tego nie udowadnia. Pewnego dnia przejdziemy do tego. Bóg wzbudzi komunizm, aby pom™ciø BoŒe dzieci na tej starej wszetecznicy. Dokadnie to wa™nie mówi Biblia, a ona mówi, Œe j spal ogniem i ona dojdzie do jej kresu, do zguby. I dokadnie tak stanie siŸ jej. Tam ona jest _ to jest to nasienie, które spado na skay, miao tak mao gleby, Œe nie mogo rosnø; ono uscho. WiŸc to bya super mdro™ø. Potem niektóre pado na protestanck glebŸ. Lecz po pewnym czasie wielka mdro™ø tej wielkiej denominacji udusia je, zdawia w niej Ducha šwiŸtego. Dni cudów przeminŸy”. Doktor Taki-i-taki powiedzia to-i-to”. Rozumiecie? Nie ma czego™ takiego”. Zupenie 40 MÓWIONE S~OWO doskonale. Zdawia wszystko _ zadusia wszystko, co wzeszo. Zdawia Ducha šwiŸtego, z powodu mdro™ci. Rozumiecie? Duch šwiŸty zstpi w dniach Martina Luthra. Duch šwiŸty zstpi w dniach Johna Wesley’a. Duch šwiŸty zstpi na pocztku w dniach ko™cioa zielono™witkowego, lecz co uczynia denominacja? Zadusia Go swoj mdro™ci. Co zadusia? Nasienie. Co jest Nasieniem? Sowo. Ono nie ma takiego znaczenia; Ono ma takie znaczenie”. Rozumiecie? Oni to pojmuj albo nie. Wielu mŸŒów prawego serca z tych kaznodziejów _ miaem z nimi spotkanie, siedzieli™my razem i rozmawiali™my, nawet na temat chrztu i wielu innych spraw. Prosiem kaŒdego, by przyszed podyskutowaø o tym. Oni mówili: Bracie Branham, gdyby™my to uczynili, nasz ko™ció by nas wyczy”. Ja powiedziaem: Kto oznacza dla was wiŸcej _ Sowo BoŒe, czy wasz ko™ció?” Nigdy nie pójdziecie dalej w tym prochu denominacji. Widzicie? Rozumiecie? W porzdku. JeŒeli ona zaprzecza Sowu, to jest niedobra. Rozumiecie? To wskazuje na to, Œe to jest mdro™ø ludzkiego pochodzenia. WiŸc protestanci zostali zdawieni. Zadusio to w nich Ducha šwiŸtego, kiedy zaczŸli przyjmowaø mdro™ø zamiast wiary w Sowo _ t mdro™ø w organizacji _ mdro™ø organizacji, zamiast wiary w Sowo. Wszyscy, którzy to zrozumiewacie, powiedzcie: Amen”. [Zgromadzenie odpowiada: Amen!” _ wyd.] Rozumiecie? Wiara w to, co ta grupa ludzi z metodystów, baptystów, prezbiterian, zielono™witkowców, ewangelików, i wszystkich razem^ Wkrótce oni utworz konfederacjŸ ko™cioów, która bŸdzie posgiem tej bestii. I ona bŸdzie miaa t sam moc w tym narodzie (Objawienie 13, 11.), któr mieli wówczas, i sprowadzi prze™ladowanie na ™wiŸtych, tak samo jak oni czynili na pocztku ze strony rzymskokatolickiego ko™cioa. Rozumiecie? Wa™nie do tego zdŒa to obecnie. I dlatego wa™nie Sowo jest rozsiewane teraz wszŸdzie: Trzymajcie siŸ z dala od niej! Wyjd›cie z niej! Rozumiecie? Zatem, mdro™ø to zdawia. Ich wasna mdro™ø zadusia w nich Ducha šwiŸtego. Pozwólcie, Œe wam to udowodniŸ w Biblii _ w Objawieniu 3. rozdzia, gdzie wa™nie doszli™my poprzez Wieki Ko™cioa. Jezus zosta wypchniŸty ze Swego ko™cioa i by na zewntrz, próbujc pukaø do drzwi, by móg z powrotem wej™ø do ™rodka. [Brat Branham puka w kazalnicŸ _ wyd.] Dokadnie tak Ono mówi. Oto stojŸ u drzwi i koaczŸ. Je™li kto™ pragnie i wpu™ci Mnie do wewntrz, to Ja wejdŸ”. Lecz nikt nie otworzy drzwi. Rozumiecie? Oni Go wypchnŸli. Co to byo? Oni mieli^ To nasienie pado na nich, rozumiecie, rozumiecie, lecz niektóre wpado do doliny prze™ladowania; kilka nasion wpado do doliny prze™ladowania. OtóŒ, wa™nie w dolinie moŒna znale›ø wodŸ, najlepsz glebŸ. Je™li we›miesz kogo™, który by ubijany tak, aŒ MDROšØ KONTRA WIARA 41 wszelka teologia zostaa z niego wytuczona, na™miewano siŸ z niego i szydzono, i on przechodzi przez myn do™wiadcze§ i zostao z niego wszystko wyrugowane, aŒ ten metal jest gotowy do pracy, wtedy stwierdzisz, Œe w Œyciu takiego jest trochŸ wilgoci. To siŸ zgadza. Do tej doliny _ ten czowiek zosta wtrcony do tej doliny, wyrzucony z jego organizacji, on znajduje siŸ tam na ™mietniskach”, jak to nazywaj. Rozumiecie? Nie ™mietniska, lecz dolina, jak my to nazywamy _ tam w tej dolinie. Wy wiecie, tam wa™nie rosn takŒe lilie, wiecie, Œe to prawda _ w dolinie. W porzdku. Niektórzy wpadli do doliny prze™ladowania _ do twardych ucisków. Niektóre z tych nasion wpady tam _ do doliny prze™ladowa§, twardych ucisków, byli nazywani wszystkim moŒliwym, tak jak ta Lilia zostaa nazwana Belzebubem _ kpiono sobie z nich. Lecz w tej dolinie znajduj siŸ strumienie wód. Psalm 1. mówi: Bogosawiony czowiek^” Pozwólcie, Œe to teraz przeczytam. Pozwólcie, Œe wam pokaŒŸ, czym jest ta dolina. Co Psalm^ My™laem, Œe nie bŸdŸ mia czasu, lecz zrobimy sobie po prostu czas, rozumiecie, by to przeczytaø, rozumiecie, Œeby to mieø tutaj. My to przeczytamy i zobaczymy, kim jest ten czowiek tutaj na dole, który jest _ po prostu gdzie on jest zasadzony. Czy on jest zasadzony na zaprószonej skale _ na pustyni, gdzie nie ma w ogóle Œadnej ziemi, albo jest zasadzony w dolinie^ W porzdku. Bogosawiony mŒ, który nie chodzi w radzie ^ (mdro™ci^ Amen, amen, amen, amen!)^ nie chodzi w radzie bezboŒnych, a na drodze grzesznych nie stoi, i na stolicy na™miewców nie siedzi. Ale w zakonie Pa§skim^ (w Sowie)^ jest kochanie jego, a w zakonie^ (w Sowie)^ Jego rozmy™la we dnie i w nocy. Albowiem bŸdzie jak drzewo nad strumieniami wód wsadzone^ (Strumienie. Czym one s? To dziewiŸø duchowych darów _ strumienie wód, jeden Duch _ jedna woda, lecz wychodzca z dziewiŸciu róŒnych ›róde. Strumienie wód, widzicie, rzeki wód.) ^ które owoc swój^ (owoc Ducha)^ wydaje czasu swego, a li™ø jego nie opada, i wszystko, cokolwiek czyniø bŸdzie, poszczŸ™ci siŸ”. Rozumiecie? Niektórzy wpadli do tej doliny tam, gdzie znajduj siŸ te strumienie i przynie™li^ I czy zauwaŒyli™cie^? PragnŸ wziø co™ innego. Co siŸ z nim stao? Ono wpado do rzeki. Ono nie byo wysadzone. On bŸdzie jak drzewo, które jest wysadzone (przeniesione z tego do tamtego)?” On by zasadzony. Co takiego? Predestynowany. Ta my™l BoŒa przed zaoŒeniem ™wiata umie™cia go tam. Rozumiecie? On nie sterczy tam przypadkowo, lecz zosta zasadzony, predestynowany! Do czego? Do strumieni wód. O, jego 42 MÓWIONE S~OWO korze§ nie uschnie”. O, Alleluja! ChociaŒ on umrze, Ja go wzbudzŸ znowu w ostatecznym dniu”. To siŸ zgadza. On jest predestynowany, Œeby tam byø, nie przypadkowo tylko. On by predestynowany, by pojø to Sowo, kiedy Ono byo rozsiewane. On jest^ On bŸdzie wprost tam, a kiedy siŸ on przebija, ona tam jest. On jest wsadzony, nie tylko wetkniŸty, on jest naprawdŸ wsadzony. To siŸ zgadza. Byo tam duŒo róŒnych patyków, wetkniŸtych w ziemi, a potem byo co™ zasadzone. To jest róŒnica. Nasienie zostao zasiane. Ono znalazo dziury dla swoich wasnych korzeni. Kiedy woda zaczŸa wchodziø do niego i wydaa na ™wiat jego ycie, Ducha, to Ono zaczŸo mówiø. Wy mówicie: Istnieje dziewiŸø duchowych darów”. Ono rzeko: Amen”. Jezus Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Amen!” On cigle uzdrawia, tak jak On zawsze uzdrawia”. Amen, amen, amen!” Rozumiecie? On jest wsadzony nad strumieniami _ strumienie wychodz z kaŒdej strony _ strumienie wód. Nic dziwnego, Œe on nie moŒe uschnø. Nic dziwnego, on jest zasadzony. Niektóre z tych nasion tam wpady. On nie moŒe umrzeø, on jest bezpo™rednio w strumieniu ycia, które cigle wydaje owoc. To siŸ zgadza. On czerpie swoje ycie wprost z tej rzeki. Rzeki _ Nowy Testament i Stary Testament. Amen! On jest po prostu ustawicznie odŒywiany. O, bracie. Czy Go miujesz? Amen! Czy Go bŸdziesz uwielbiaø? Amen! Czy Go bŸdziesz chwaliø? Amen, amen, amen!” O, tak, absolutnie tak! O, ja to miujŸ, czy wy nie? Tak! Wydaje swoje _ wydaje Jego owoce w swoim czasie (1. MojŒeszowa 1, 11.) _ wydaje Jego owoce. Jakie owoce? Owoce czego? Jego owoce. Jakie owoce? Jego wasne owoce. Jaki to jest owoc? Biblii. Rozumiecie? One wszystkie s tutaj _ ten owoc: mio™ø _ ona jest tutaj w Biblii; rado™ø _ tutaj w Biblii; moc; Duch šwiŸty; wszystkie te rzeczy tutaj; Boskie uzdrowienie, obietnice BoŒe. To s te owoce. Tutaj Ono jest, a jeŒeli on jest zasadzony w Tym i To jest zasadzone we wa™ciwego rodzaju glebie, we wierze, to co czyni wiara? Wiara zaczyna pobudzaø go do wzrostu. Amen! Zaczyna go podnosiø do góry. Rozumiecie? Tak wa™nie jest: podnosi go do góry. Oczywi™cie! On bŸdzie jak drzewo, które jest wsadzone nad wodami i wydaje Jego owoc w swoim czasie. OtóŒ, jaki owoc ono wyda? Ew. Jana 14, 11; Jan 14, 11. On powiedzia _ Jezus powiedzia: Kto^” (Ja my™lŸ, Œe to jest 14, 12.) Kto _ Jezus powiedzia: ^ Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie^” Dlaczego? To samo Sowo jest w nim. MDROšØ KONTRA WIARA 43 On by Sowem. Czy siŸ to zgadza? A je™li pozostaniecie we Mnie, a Moje Sowa w was, pro™cie, o cokolwiek chcecie”. Rozmawiaem z bratem Evansem tam w tyle. Niedawno on przyjecha tutaj (on je›dzi tak daleko); ukradziono mu samochód. Postawi go tam na ulicy, a Miller zostawi w nim kluczyk. Kto™ podszed i ukrad go. Wszystko co mia, mia w nim. On tu przyszed i on _ (on, brat Fred, brat Tom, kilku z nich przyszo do domu) i powiedzia^ OtóŒ, on wyglda jak mae dziecko, któremu zabrano cukierek; on by po prostu zupenie przygnŸbiony, wiecie. On powiedzia: Nie wiem, co mam teraz zrobiø”. Ja powiedziaem: Hm^” Zatem, co to byo? Oni teraz przyszli. Co byo pierwsz rzecz? Do Sowa _ poprosiø Ojca. JeŒeli pozostaniecie we Mnie, a Moje Sowa w was, pro™cie, o cokolwiek chcecie”. Co takiego? Trzymajcie siŸ Sowa, tylko siŸ ™ci™le trzymajcie Sowa. Ja powiedziaem: Módlmy siŸ”. UklŸkli™my na pododze i zaczŸli™my siŸ modliø, a gdy siŸ tam modlili™my, powiedziaem: Ojcze, ja przychodzŸ do Ciebie w Imieniu Pana Jezusa. Tutaj jest brat, który zuŒywa _ pracuje tylko kilka dni w tygodniu (jego rŸce s cae potuczone od naprawiania starych, rozbitych samochodów, i tym podobnej pracy), aby zarobiø dosyø pieniŸdzy, Œeby móc jechaø tysic czterysta do tysica piŸciuset mil kaŒdej niedzieli i przyjechaø na zgromadzenie. Ma grupkŸ dzieci, które trzeba odŒywiaø. Kosztuje go to okoo piŸødziesit wzglŸdnie siedemdziesit piŸø dolarów tygodniowo, by wyjechaø w tak podróŒ, tylko dlatego, by przyj™ø do zboru”. (Widzicie? Racja!) On tu przyjeŒdŒa, pragnc suchaø Sowa, kiedy my usilnie zabiegamy o Nie”. I ja rzekem: OtóŒ, jaki™ zy czowiek ukrad jego samochód”. Co to byo? Ja rzekem: Panie, modlŸ siŸ teraz do Ciebie, daj mu z powrotem jego samochód, w Imieniu Jezusa Chrystusa”. Co ja uczyniem? PrzedoŒyem to Sowo _ tŸ ObietnicŸ przed Boga, zapieczŸtowaem J Imieniem Jezusa i wysaem to Sowo. Ono szo dokadnie t drog _ tam daleko, znalazo to miejsce, gdzie siŸ to zaczŸo _ podobnie jak pies na tropie zajca. Rozumiecie? Oto on przyjeŒdŒa prosto po drodze, paczc. Dojecha tam _ okoo poowŸ drogi do Bowling Green, Kentucky. Co wystpio na scenŸ? To Sowo go odnalazo. Zaraz potem przysza mi wizja: widziaem tego mŸŒczyznŸ w Œótej koszuli _ jadcego, modego czowieka, który by kiedy™ chrze™cijaninem. Sowo go uderzyo: Ty popeniasz zo!” Sowo go pochwycio. On wysa Swoje Sowo, rozumiecie, widzicie, i pochwycio go. Ty zostaniesz przyapany pewnego dnia i dosiŸgnie ciŸ prawo _ za to, Œe to czynisz. Zawróø i oddaj go z powrotem”. 44 MÓWIONE S~OWO Sowo go przyapao. On by kiedy™ chrze™cijaninem. Widziaem, jak on przyjecha w nim tutaj i postawi go na skraju ulicy. Powiedziaem: Teraz bracia, udajcie siŸ zaraz na pewn ulicŸ tutaj, i ty odnajdziesz swój samochód. Czekajcie tu na chwilŸ jednak, nim on go odda z powrotem. OtóŒ, ty miae™ peny bak paliwa?” Tak” _ powiedzia on. On powiedzia: Nie bŸdzie w nim niczego brakowaø, lecz bŸdzie w nim tylko poowa tego paliwa; bowiem ono zostanie zuŒyte, aby go zawie›ø okoo poowŸ drogi do Bowling Green, zawie›ø go okoo sto mil std”. Kiedy go znalaz, ono tam takie stao _ dokadnie tak byo. Co to byo? To Sowo wyszo i pochwycio go. Powrócili i rzekli^ Niedugo po tym pewien czowiek kupi od niego samochód; on siŸ wy™lizn i nie zapaci za niego. Rozumiecie? Powiedzia: Bracie Branham, ja^” Pomy™laem sobie: Biedny czowiek”. (DuŒy mu 400 $.) Ja rzekem: Ja siŸ modlŸ”. Wysaem Sowo. Sowo wyszo, wpado na jego trop, znalazo go. Kiedy tam przybyli™my, by odnale›ø tego czowieka, on nie by wcale chrze™cijaninem. Rozumiecie? On postŸpowa^ On siŸ ™mia z^ Prosili go pewnego razu, Œeby szed do ko™cioa, a on odpar: Hm, kiedy kaznodzieja bŸdzie gosi, ja siŸ rozgldnŸ za ™licznymi blondynkami”. Widzicie wiŸc, czowiek nie moŒe znale›ø^ Tak, to jest, to jest ten diabe, który jest^ Rozumiecie? WiŸc Sowo nie mogo go pochwyciø. Lecz co uczynio Sowo? Byo mu drzazg w oku. Rozumiecie? Po prostu nie^ Brat Welch po prostu cigle wytrwa, mówic: To bŸdzie w porzdku; to zostanie zaatwione”. Sowo wyszo za nim. Rozumiecie? JeŒeli pozostaniecie we Mnie, a Moje Sowa w was, pro™cie, o cokolwiek chcecie”. Rozumiecie? Sowo szo za nim. Nie zdajc sobie z tego sprawy, jeden z jego synów jecha tam t drog, i tam on by. On zobaczy tego czowieka w samochodzie, zapisa jego numer, zawróci i przyjecha do brata Wood. Oni telefonowali, aby stwierdziø, gdzie to byo. On by w Bowling Green. Bóg w Niebiesiech wie, Œe ja nie syszaem o tym ani jednego Sowa, nie wiedziaem o tym niczego. Ubiegej niedzieli (byo to przed tygodniem) po poudniu, kiedy sko§czyem goszenie tutaj, poszedem tam na górŸ, przebraem odzienie i przygotowaem siŸ, by pojechaø na FlorydŸ _ wzglŸdnie do brata Welcha na zgromadzenie nastŸpnego wieczora. Kiedy wsiadem do samochodu, zobaczyem tego czowieka. I ja powiedziaem: Bracie Welch^” (Ja mu nie mogem powiedzieø teraz. On sam musia wyruszyø, rozumiecie, tak samo jak Meda musiaa podjø swoj decyzjŸ wówczas. Rozumiecie?) Ja powiedziaem: Pojedziemy przez Bowling Green”. MDROšØ KONTRA WIARA 45 On odrzek: To jest okoo trzydzie™ci mil z drogi”. Jechali™my wiŸc t drog; ja pomy™laem: O, on to otrzyma, (rozumiecie?), on to otrzyma. On to po prostu musi otrzymaø”. Jechali™my dalej, siostra Evans i ja, a po chwili on powiedzia: Wiesz, bracie Branham” _ powiedzia on _ czy ja jestem taki tŸpy?” Powiedzia: Ty powiedziae™ przed chwil Bowling Green?” Tak”. On powiedzia: Czy wiesz, Œe ten czowiek, który ma moje pienidze, uciek z nimi?” Tak”. On powiedzia: On jest w Bowling Green i ja my™laem o tym po prostu^ Mam tutaj pewn rzecz _ ja j otworzŸ i stwierdzŸ, gdzie on jest _ ja j otworzŸ^” Ja powiedziaem: Co chciaby™ uczyniø? Chciaby™ tam pojechaø i otrzymaø swoje pienidze?” OtóŒ, widzicie, gdybym mu to wówczas powiedzia, to on^ Rozumiecie? On musia sam co™ uczyniø. Rozumiecie? On musia co™ uczyniø. Ja mu nie mogem powiedzieø. Gdybym mu powiedzia, to by zaraz naruszyo t wizjŸ. Rozumiecie? WiŸc ja musiaem zostawiø^ Rozumiecie? Tak samo, jak^ Dlaczego Jezus stan tam i powiedzia do Marii i Marty: Odwalcie ten kamie§”? Patrzcie, On by Bogiem; On móg powiedzieø: Kamieniu, zniknij”, a juŒ by go tam nie byo. Lecz ona musiaa co™ uczyniø. Dlaczego On sta tam i patrza na Œniwo? Czy wierzycie, Œe On by Panem Œniwa? On powiedzia Swoim uczniom: Pro™cie tedy Pana Œniwa, Œeby wysa robotników na Swoje Œniwo”. Innymi sowy: Popro™cie Mnie, abym uczyni to, co mam zamiar uczyniø”. Widzicie? My jeste™my braømi. Jeste™my _ mamy^ To jest Ko™ció. My musimy sami co™ uczyniø. Wy musicie co™ uczyniø. Tutaj jest Ewangelia; ja to wiem, lecz je™li czowiek siedzi tylko tutaj i nie gosi Jej, to do czego Ona jest przydatna? Ty musisz co™ uczyniø; musisz podjø pewien wysiek. Musisz^ Ty mówisz: OtóŒ, ja wierzŸ, Œe Bóg moŒe uzdrowiø, lecz ja po prostu nie wiem^” Powsta§ i pozwól, Œeby to Sowo stao siŸ twoim sowem. Wierz Mu; nie rozumuj o Nim; tylko Mu wierz. Ja powiedziaem: OtóŒ^” (Wiedziaem, Œe gdyby tam nie pojecha, to by to straci.) Powiedziaem: Gdyby chodzio o mnie, to bym poszed odebraø moje pienidze zaraz teraz”. I on tak uczyni. Kiedy on wzbudzi tego czowieka z óŒka, on mia pewn ilo™ø pieniŸdzy. Przedzwoni do ssiada, poŒyczy resztŸ i spaci dug. Co to jest? To jest Sowo. Widzicie, je™li Ono moŒe znale›ø miejsce, to Ono moŒe przywróciø. 46 MÓWIONE S~OWO Zatem, tak samo jest z Boskim uzdrowieniem. OtóŒ, co gdyby brat Welch powiedzia: Hm, my™lŸ, Œe tam nie pojadŸ, my™lŸ wa™nie, Œe pojadŸ inn drog”. Co, gdyby ten czowiek powiedzia: Hm, nie mam zamiaru pojechaø tam. Patrz, ten samochód nie^” Rozumiecie? To by siŸ nie stao. Lecz ty musisz wierzyø. Ty temu musisz wierzyø. Potem to jest _ potem to wpada do atmosfery wiary i ona to musi zrealizowaø. Ona to musi urzeczywistniø. O, to jest^ Czy pomy™leli™cie kiedykolwiek o tym, co siŸ dzieje, je™li kto™ zostanie wskrzeszony z martwych? Czy pomy™leli™cie kiedykolwiek o tym, kiedy ten may chopiec w Finlandii zosta wskrzeszony? Jego duch odszed juŒ od niego. OtóŒ, Sowo musiao wyj™ø i przej™ø na drug stronŸ przestrzeni, uchwyciø t mod duszŸ i przynie™ø j zaraz z powrotem. Rozumiecie? Jak Ono moŒe to uczyniø? Ono jest Sowem, uzdrawia chorego, wskrzesza zmarego. Rozumiecie? Jak On tego dokona? Musi to przyj™ø przez zroszone wod Sowo. On pokaza wizjŸ i musi siŸ to staø. Tam leŒa ten chopiec; wszystko znajdowao siŸ tam dokadnie w ten sposób, jak On to powiedzia przed dwoma laty, i tam to leŒao. Dlatego wa™nie ja mówiem o tym nied›wiedziu, schodzcym ze wzgórza, czy cokolwiek to byo. To siŸ musi urzeczywistniø, tak musi siŸ staø. Rozumiecie? Co tego dokonao? Sowo. Ja powiedziaem: Niebia§ski Ojcze, w mojej ojczy›nie Ty mi powiedziae™ przed okoo dwoma laty, Œe ten may chopiec wstanie z martwych; wiŸc na podstawie Twego Sowa, Twojej obietnicy^ Po pierwsze _ twoje Sowo mówi: Te znaki bŸd towarzyszyø tym, którzy uwierz’. Ty wysae™ Swoich uczniów i powiedziae™ im, Œeby uzdrawiali chorych i wskrzeszali zmarych, i wyganiali diaby. Potem w mojej ojczy›nie Ty pokazae™ mi w wizji, Œe ten mody chopiec mia powróciø znowu z powrotem do Œycia”. Dlatego: šmierci, ty go juŒ duŒej nie moŒesz trzymaø. Ja mam Sowo od Pana”. Nie ja _ ja nie jestem Sowem, On jest Sowem. Rozumiecie? Gdybym Ja by Sowem^ Jest tylko jedna Osoba, która moga byø Sowem _ by to Jezus. On by BoŒym wypowiedzianym Sowem dziŸki urodzeniu z dziewicy. Ja jestem wypaczeniem. Rozumiecie? Ja jestem _ ja jestem rezultatem zwizku maŒe§skiego mego ojca i matki. To musi umrzeø, to znaczy ja, rozumiecie _ ciao, które musi umrzeø. Nie byo tak z Jezusem; On by Sowem. On by urodzony dziewiczo. Bracie, nie bra w tym udziau mŸŒczyzna i kobieta, nic innego nie miao z Nim do czynienia. Kobieta bya inkubatorem, to siŸ zgadza, i On karmi siŸ z jej piersi, i tak dalej. To moŒe jest prawd w tej sprawie, lecz pozwólcie, Œe wam powiem: On by Bogiem, tym wa™nie On by! Nie byo przy tym wcale Œadnego seksu. On musia byø wolny od seksu, by wydaø na ™wiat ycie przez t Krew, jak dojdziemy do tego za kilka minut. A potem _ patrzcie. On by Sowem, lecz Sowo Pa§skie^ Prorocy nie byli Sowem, lecz Sowo Pa§skie przychodzio do MDROšØ KONTRA WIARA 47 proroków. Nie^ Oni nie byli Sowem, Sowo przychodzio do nich. I tak wa™nie przychodzi Ono do nas dzisiaj. Kiedy przyszo Sowo dla tego maego chopca, co to byo? Wizja. W jakim celu by ten nied›wied›? Po co byy wszystkie te inne sprawy? Wszystko wedug wizji. To jest Sowo Pana, które przyszo do tego. Co Ono zatem czyni? Ono tam trwa. OtóŒ, Ono musi najpierw zostaø wypowiedziane. šmierci, oddaj go z powrotem! W Imieniu Jezusa Chrystusa, ja wysyam to Sowo”. Ono chwyta _ tak samo jak pochwycio tego modzie§ca, jadcego skradzionym samochodem do Bowling Green. Tutaj Ono wychodzi i chwyta znowu. Co Ono czyni? Ono chwyta tego modego ducha, sprowadza go z powrotem tutaj i przedkada go temu ciau, dokadnie tak jak Sowo powiedziao _ Œe tego dokona. Tam to jest. Co tego dokonuje? Wiara, nie wiedza. Mówisz: WiŸc zobaczmy. To powietrze skada siŸ z tego-i-tego. Jest w nim tyle i tyle kwasów, tyle i tyle gazów, i jest w nim tyle kosmicznego ™wiata. PotrafiŸ sobie to wyobraziø, i byø moŒe jeŒeli ja potrafiŸ^” O, ty tylko marnujesz czas. Nie wiedza, wiara! Nie! Mdro™ø ci powie, Œe to nie moŒe byø uczynione. Wiara udowadnia, Œe to jest dokonane. Rozumiecie? To siŸ zgadza. To wskazuje na to, Œe On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. W porzdku. (Po™pieszmy siŸ teraz. Musimy siŸ ™pieszyø.) Wydaje owoc wedug swego rodzaju. Ew. Jana 14. mówi, Œe: Kto czyni Moje _ kto wierzy we Mnie, sprawy (te znaki, które Ja czyniŸ)^” Wy teraz powiecie: Czy to s te znaki, które On czyni?” On wszed do domu, gdzie maa dziewczynka _ jedyna córka kapana leŒaa martwa, zimna, blada, wycigniŸta. Ona prawdopodobnie bya martwa juŒ kilka godzin, zanim On tam przyszed. Oni j pooŒyli na may tapczan i przygotowywali siŸ do zabalsamowania jej. Jezus wstpi wprost do tego pokoju, gdzie ona tak spoczywaa. Oni lamentowali i pakali. On ich wszystkich wyprosi z pokoju, mówic: Wyjd›cie std, wyjd›cie”. Rzek: Chod› tu, Piotrze, Jakubie i Janie; Ja wiem, Œe wy wierzycie”. Powiedzia ojcu: Ty wierzysz, inaczej by™ nie przyszed po Mnie”. A matka powiedziaa: Panie, ja wierzŸ”. Rozumiecie? Powiedzia: Sta§cie tutaj”. On siŸ tam rozejrza wokoo i stan nad t ma dziewczynk. On powiedzia: Tabito” _ to znaczy _ Dzieweczko”. Alleluja! On siŸ nie musia modliø; On by Sowem. Ja siŸ nie muszŸ modliø, je™li mogŸ ogldaø wizjŸ, bowiem Sowo juŒ jest gotowe. Ja siŸ muszŸ modliø, by otrzymaø Sowo, otrzymaø to, co mówi Bóg _ ja mogŸ Je wypowiedzieø, kiedy otrzymam to, co On mówi. Lecz On by Sowem. Amen! 48 MÓWIONE S~OWO Dzieweczko, Ja ci mówiŸ, wsta§”. Uchwyci j za rŸkŸ. O to chodzi. Rozumiecie? O, moi drodzy, to jest manifestacja _ wydaje wedug swego rodzaju. Jezus powiedzia: Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ i on czyniø bŸdzie”. WiŸc te, rozumiecie _ wszystkie te denominacyjne sprawy i inne sprawy _ maj te sprawy w takim zbiorowisku bota i grzechu, tak samo jak ma ono ziemi to stworzenie. To siŸ zgadza. O, moi drodzy! Jak siŸ to moŒe staø? Jak moŒe prawdziwe Sowo BoŒe rosnø na tych ostrzyŒonych wosach, na noszcych szorty, palcych papierosy, grajcych w krŸgle, przyczajcych siŸ do ko™cioa? Jak Ono moŒe siŸ krzewiø, kiedy taki miujcy rozkosze, wóczcy siŸ tum, jak ten, zbija bki i lubi takie rzeczy, i miuje ten ™wiat, jak moŒe tam wej™ø mio™ø BoŒa? Jak moŒe Nasienie BoŒe rosnø w takiej glebie? Ono siŸ nigdy nie zakorzeni; Ono nie zrodzi Œadnego Œycia dla niego. Ono bŸdzie tam leŒeø na tych starych zaprószonych denominacyjnych skaach i zbutwieje, lecz Ono nie zrodzi Œycia. O, tak! O, tak! Szukajcy rozkoszy _ miujcy rozkosze wiŸcej niŒ miuj Boga _ to jest okropne; jednak oni s chytrzy. Oni s dwukrotnie chytrzejsi od tej innej warstwy spoecznej. Rozumiecie? Oczywi™cie. Bystrzy, wyksztaceni, szukajcy mdro™ci _ tacy, jak bya Ewa _ oni otrzymali t sam porcjŸ, któr ona otrzymaa, zupenie dokadnie. To jest prawd. Jak mogaby rosnø lilia _ nasienie lilii Œyø i rosnø (kiedy ono rozwija siŸ dobrze na wodach) _ ró™ø w której™ z tych zaprószonych denominacji? Jak ono moŒe tam rosnø, je™li ono prosperuje na wodzie. Wod jest Duch. Oni maj formŸ poboŒno™ci, lecz zaprzeczaj mocy Ducha šwiŸtego. Rozumiecie? ChociaŒ Sowo pada na nich, Ono nie moŒe rosnø. Ono nie moŒe siŸ krzewiø _ tak samo jak Sowo byo na Ewie, lecz Ono nie mogo rosnø. Dlaczego? Ona przyjŸa mdro™ø, mdro™ø szatana. Sowo przychodzi do nich _ Sowo pada na nich. Oczywi™cie, Ono pada. O, tak! Ro™nie^ Ono pada na nich. Oni suchaj goszonego Sowa. Czy widzieli™cie kiedykolwiek ludzi, siedzcych w ko™ciele? Oni siŸ ani nie porusz. Gosicie kobietom o strzyŒeniu wosów _ rok za rokiem przemija, a one maj cigle ostrzyŒone wosy. Mówicie mŸŒczyznom o paleniu, kobietom o piciu: one pij cigle dalej tak samo. Tak, jakby™cie lali wodŸ na plecy kaczki _ oni nie maj Œadnego miejsca, gdzie by Ono mogo rosnø. Rozumiecie? Ta stara, szukajca rozkoszy popularno™ø: OtóŒ, niech to najpierw czyni inne kobiety, potem i ja bŸdŸ”. Nie interesuje mnie to, co one czyni. Twoim obowizkiem jest na™ladowaø Sowo BoŒe. To siŸ zgadza. Rozumiecie? MDROšØ KONTRA WIARA 49 ChociaŒ Sowo pada na nich, Ono nie moŒe rosnø. To jest mdro™ø szatana, rozumiecie, zatem, ona siŸ po prostu staje denominacyjnym prochem. Oni nie mog wierzyø w ydów 13, 8. _ s nadŸci mdro™ci, nie maj niczego, w czym by Ono mogo rosnø. Rozumiecie? Jak oni mog wierzyø w ydów 13, 8: Jezus Chrystus ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki”? Nie mogliby temu uwierzyø. Rozumiecie? O, oni mówi, Œe temu wierz. O, powiedzcie im to, oni mówi: Oczywi™cie, my temu wierzymy”. PokaŒcie mi zatem owoce tego. Pozwólcie mi je zobaczyø. Pozwólcie mi zobaczyø, jak siŸ to dzieje. Pozwólcie mi zobaczyø ko™ció, do którego gosicie, czynicy to, co oni czynili wówczas w pierwszym apostolskim ko™ciele, który wierzy Sowu. Wy wypaczyli™cie wasz chrzest; wypaczyli™cie wasze dowody; dopasowali™cie je do jakiego™ wyznania wiary, zamiast przyjø Sowo i pozwoliø Sowu wydawaø Jego wasne owoce. Wy czynicie jak™ rzecz, któr musicie czyniø, by okazaø dowód Tego. A szatan potrafi interpretowaø kaŒdy dowód, który chcecie przedoŒyø. Oczywi™cie, on moŒe; on to na pewno potrafi, lecz on nie moŒe przedoŒyø Sowa. To jest jedna rzecz, która go spala; on tego po prostu nie potrafi uczyniø. Absolutnie, tak! O, tak! Spójrzcie teraz na Kaina i Abla. Obaj byli szczerzy. Kain wzi wedug swojej mdro™ci, wedug ko™cioa jego matki, Ewy^ To bya jego matka. Ilu z was wie, Œe Ewa bya matk Kaina? Oczywi™cie! W porzdku. Tak, jak jego matka, on wzi rozum, widzicie _ mdro™ø, sw wasn mdro™ø. PiŸkna ofiara _ on tam mia kwiaty, on mia owoce pola. Powiedzia: Patrz, z pewno™ci teraz^” _ rozumiecie? On powiedzia: Bóg^” (Byo to tak, jak szatan powiedzia Ewie: Z pewno™ci, na pewno”.) Bóg na pewno przyjmie moj ofiarŸ. Ja zbudowaem piŸkny otarz. Ja go mam taki ™liczny; on jest tak udekorowany”. Tak samo, jak bŸdzie ta Wielkanoc. Oni zmarnuj miliony dolarów w caym pa§stwie, by pooŒyø kwiaty wielkanocne na jakie™ otarze. Otarz nie by uczyniony dla kwiatów; on by do przynoszenia ofiary. Rozumiecie? Wy po prostu okazujecie tego samego starego ducha Kaina. Rozumiecie? Tego samego starego diaba z Edenu. Rozumiecie? Patrzcie _ co siŸ stao? Kain pomy™la: Z pewno™ci^” Wy wiecie, Œe ten czowiek by szczery, poniewaŒ to oznaczao dla niego Œycie lub ™mierø. A ci ludzie _ nie my™lcie, Œe oni s obudnikami; oni s szczerzy. Wy powiecie: Zatem, jak oni mog byø szczerzy, a byø w bŸdzie?” Oczywi™cie! Czowiek moŒe zaŒyø arszenik, szczerze my™lc, Œe zaŒywa olejek rycynowy, czy co™ podobnego _ co™ innego. Rozumiecie? On jest szczery. To tego nie dokona. Tu chodzi o PrawdŸ, nie o szczero™ø. PrawdŸ. Te kobiety tam w Afryce daj w ofierze swoje niemowlŸta bogom _ aligatorom. Czy jeste™cie tak szczerzy? Nie. Ilu z nich^ 50 MÓWIONE S~OWO Dowiadujemy siŸ, Œe Chi§czycy ami swoje ko™ci dla bogów kuchni. A co mahometanie i ci tam na pónocy, i ci chodzcy po ogniu, którzy wkadaj rzeczy, o, haczyki _ miŸso do ich ust i zaszywaj im usta. A niektórzy wkadaj patyk^ Mam tam w pokoju posŒek, ma figurkŸ _ przedstawiajc ofiarŸ, któr on skada swemu bogu, uwaŒajc, Œe pójdzie do niebios. Kapan wkada patyk do swoich ust, obwizuje swoj gowŸ a§cuchem, który schodzi w dó, wiŒ mu a§cuchem rŸce w tyle oraz jego nogi. On nie moŒe piø, mówiø, je™ø ani nic innego, aŒ umiera. Czy widzieli™cie juŒ chrze™cijan, ponoszcych tak ofiarŸ? Ludzie nawet nie uwierz Prawdzie, Sowu. Rozumiecie? Zatem _ piŸkno™ø. On powiedzia: Bóg to z pewno™ci przyjmie. Patrz, jak piŸkny jest mój otarz”. Widzicie, ten sam duch dzisiaj _ mdro™ø. OtóŒ, je™li utworzymy t wielk denominacjŸ, Bóg nas z pewno™ci przyjmie”. On nie przyjmie niczego, prócz Swego Sowa. Nie? Rozumiecie? OtóŒ” _ mówi oni _ popatrz, bracie Branham, je™li my _ jeŒeli my wysyamy tylu kaznodziejów kaŒdego roku^ Nasz program misyjny w ubiegym roku kosztowa ponad 100 000 dolarów”. To moŒe byø bardzo dobre, bracie, lecz ty jeste™ martwy, dopóki nie uznasz tego Sowa i nie przyjdziesz do Niego. To siŸ dokadnie zgadza. Wiesz, bracie Branham, nasz ko™ció^ Co my™lisz, czym jeste™ _ tylko maym mózgiem wielko™ci orzeszka ziemnego?” To prawda, to zgadza siŸ dokadnie. To prawda. Lecz czymkolwiek jestem, pozwólcie mi trzymaø siŸ tego Sowa; Ono wyro™nie w co™ pewnego dnia. Rozumiecie? Trzymajcie siŸ tylko tego Sowa, bez wzglŸdu na okoliczno™ci. My nie mamy niczego, niŒ tylko ma kaplicŸ tutaj; tyle wa™nie potrzebujemy w obecnym czasie. Jest to pomieszczenie, gdzie moŒemy usi™ø, poniewaŒ wygldamy przyj™cia Jezusa. Nie chcemy Œadnej wielkiej denominacji, by zuŒywaø miliony w kaŒdym roku na budowanie i tym podobne rzeczy, a inni staraj siŸ gosiø Sowo, cierpic tam na polach misyjnych, nie majc nic do zjedzenia, i tym podobnie. Co siŸ w ogóle dzieje z lud›mi? O, wyglda na to, Œe ludzie mogliby siŸ obudziø. Lecz kaŒdy, kto móg przyjø katolicyzm, móg byø ™lepy na tyle, by przyjø cokolwiek. Ja wam mówiŸ prawdŸ. KaŒdy, kto pozwoli, Œeby mu to przeszo przez gardo, potrafi _ móg^ Mdry czowiek. Nic dziwnego, Œe Biblia mówi: Nawet królowie ziemi popeniali z ni cudzoóstwo”. A ci mdrzy mŸŒczy›ni _ wiedza. Rozumiecie? A oni to czyni^ Ci kapani, mdrzy mŸŒczy›ni? O, czowieku! Ty chcesz mówiø co™ o wyksztaceniu! Czowieku, oni musz zdobywaø wyksztacenie przez wiele, wiele lat. Oni mówi, Œe nie wspóŒyj z tymi zakonnicami. PragnŸ was zatem o co™ zapytaø: Dlaczego siŸ wiŸc nie staj sterylnymi? One s oblubienic _ one s _ te zakonnice s oblubienic, a to jest MDROšØ KONTRA WIARA 51 oblubieniec, oczywi™cie. To siŸ zgadza. PrzeoŒona klasztoru dusi te niemowlŸta i kadzie je do jamy wapiennej. Wy temu nie wierzycie, lecz suchajcie prawdziwego ™wiadka, który tam by i ™wiadczy o tym _ mówic: NuŒe, proszŸ bardzo, niech mnie zaaresztuj zgodnie z prawem”. I powiedzia: My uczynimy to samo, co uczynili w Rosji, i to samo, co uczynili w Meksyku. My t rzecz cakiem zdegradujemy, kiedy to dojdzie do rzdu”. Lecz jak to obecnie uczynicie, kiedy mamy ich naczelnego przedstawiciela wprost tam we wadzy? Rozumiecie, rozumiecie? To jest _ to Sowo musi zostaø wypenione. Oni zorganizowali tutaj po drugiej stronie posg tej bestii, która tam siedzi, i obydwie strony przyjmuj razem komuniŸ i daj moc tej bestii, by mówia. O, bracie, to Sowo siŸ ostoi wprost tam. Komunizm nie we›mie góry, lecz katolicyzm. Zatem, spójrzcie na to tutaj. Kain powiedzia: On na pewno przyjmie moj ofiarŸ”. Lecz jakiego rodzaju^ On powiedzia: Ja zoŒyem ofiarŸ”. Lecz jaka to bya ofiara? Botaniczne Œycie _ ro™liny, kwiaty, jarzyny _ botaniczne Œycie. Co? W tym nie ma Œadnego cierpienia, Œadnej kary. Ludzie nie chc cierpieø. O to wa™nie dzisiaj chodzi. Oni przychodz _ oni przychodz wa™nie teraz i wierz temu Sowu, o ile nie musz wyj™ø ze swego ko™cioa, o ile nie bŸd siŸ na™miewaø z nich, kpiø sobie z nich. Nie, oni chc botaniczne Œycie _ pewnego rodzaju mdro™ø. OtóŒ, to Œycie jest tak samo dobre, jak tamto”. Nie jest! PokaŒŸ wam za chwilŸ, skd to pochodzi, o ile Pan pozwoli. Lecz Abel, we wierze (Chwaa!)^ Kain przez mdro™ø powiedzia: Bóg to z pewno™ci przyjmie. Tutaj jest otarz; ja mam ko™ció”. (Tym wa™nie jest ko™ció _ otarzem, miejscem oddawania czci. W porzdku.) Ja mam otarz. PragnŸ oddawaø cze™ø z tak szczero™ci, jak mój brat, i mam tutaj co™ piŸknego do tego. Bóg to z pewno™ci przyjmie”. To jest ta sama rzecz, któr diabe powiedzia jego matce _ to samo kamstwo, mdro™ø. Abel^ List do ydów 11. mówi: Przez wiarŸ zoŒy Abel Bogu warto™ciowsz ofiarŸ niŒ Kain. Przez ni jeszcze po ™mierci przemawia”. Rozumiecie? Abel _ przez co? Mdro™ø? DziŸki teologii? Przez wiarŸ ofiarowa Bogu warto™ciowsz ofiarŸ. Przez wiarŸ w co? Przez wiarŸ w co? Przez^ Co, gdyby on mia jego wiarŸ? Tam byli tylko jego ojciec i matka, on i jego przyrodni brat. Jak mogo w ogóle do tego doj™ø? Skd móg _ skd on móg to wziø? W co on wierzy? Wierzy w Œycie botaniczne? Wierzy w to? O, nie! On mia wiarŸ w Sowo, poniewaŒ on chcia wiedzieø, dlaczego znajdowa siŸ poza ogrodem. Dlaczego zostali™my wygnani?” 52 MÓWIONE S~OWO Matka musiaa powiedzieø: Dlatego, Œe daam posuch kamstwu diaba, ten chopiec tutaj zosta urodzony w taki-i-taki sposób. Dlatego wa™nie Bóg nas wygna”. OtóŒ” _ powiedzia on _ ja nie mogŸ nawet podej™ø do bramy. Jest tam cherubin z mieczem, który strzeŒe tego Drzewa ycia”. WiŸc przez wiarŸ^ Widzicie, dziŸki mdro™ci Kain ofiarowa^ Wiecie, nie znajc Sowa, lecz po prostu my™la dziŸki mdro™ci, Œe uczyni piŸkne miejsce i zrobi je ™licznie i piŸknie. Lecz Abel (nikt mu tego nie powiedzia, by tylko chopcem) przez wiarŸ widzia, Œe to nie byo Œycie botaniczne, bya to sprawa seksualna _ przez krew. Tutaj to masz, bracie. Przebi siŸ raz ponad to wszystko! Przez wiarŸ jego dzieci widz to cigle! On siŸ tego nie nauczy przy pomocy jakiej™ mdro™ci. Nie przychodzi to dziŸki mdro™ci, przychodzi to przez wiarŸ. Biblia mówi: Abel przez wiarŸ^” Co on ofiarowa? Krew _ z Œyjcego zwierzŸcia _ zwierzŸce Œycie. My sami jeste™my ssakami; jeste™my ciepokrwistymi ssakami. To siŸ dokadnie zgadza, najwyŒszym gatunkiem ze zwierzt; lecz wewntrz jest dusza, to wa™nie jest Œycie. ZauwaŒcie teraz, przez wiarŸ Abel widzia objawienie, wizjŸ, i zoŒy Œyjc, broczc krew; poniewaŒ Œycie jest we krwi. ycie kwiatu jest we ›d›ble i jest to botaniczne Œycie, które nie ma czucia. (Mam nadziejŸ, Œe to wsiknie gŸboko!) Abel we wierze trzyma siŸ Sowa _ przez wiarŸ, nie dziŸki mdro™ci; przez wiarŸ on zrozumia, Œe to by seks, krew. Komórka krwi przychodzi od mŸŒczyzny. MŸŒczyzna ma w spermie komórkŸ krwi. Hemoglobina jest _ krew przychodzi przez mŸŒczyznŸ. A Abel wiedzia, Œe to nie byy jabka, ani brzoskwinie, ani ziemniaki, czy cokolwiek to byo, co ich wygnao z ogrodu Eden, co byo powodem grzechu; bya to krew seksu, i on ofiarowa krew z powrotem. On to uczyni przez wiarŸ, nie dziŸki mdro™ci. Jak moŒe to zrozumieø czowiek dziŸki mdro™ci, kiedy caa Biblia i cay Ko™ció BoŒy jest zbudowany na Boskim objawieniu przez wiarŸ! Na tej skale Ja zbudujŸ Mój Ko™ció”. Rozumiecie? Ach” _ mówi oni _ oczywi™cie, my temu wierzymy”. Gdzie zatem jest ycie Chrystusa w tych formach? Gdzie jest ycie Chrystusa? Po drugie. Czy chcecie sobie zanotowaø te miejsca Pisma šwiŸtego? Rozumiecie? Gdzie jest ycie? Kiedy oni mówi: OtóŒ, my wierzymy; my wierzymy; my wierzymy”. JeŒeli wierzycie, to Jezus powiedzia: Te znaki bŸd (nie byø moŒe), one bŸd towarzyszyø tym, którzy wierz”. Jezus powiedzia: JeŒeli czowiek wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø MDROšØ KONTRA WIARA 53 bŸdzie. Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie”. Nie bŸdzie sobie z tym tylko igra, on to bŸdzie czyni. Jak siŸ to moŒe staø? PoniewaŒ to samo ycie, które jest w Chrystusie, jest w tobie. Ono nie bŸdzie wydawaø Œadnej mdro™ci; Ono nie bŸdzie ró™ø w niej. Ono musi zaprzeczyø mdro™ci, by przyjø wiarŸ. WiarŸ w Sowo, nie mdro™ø w Sowo; wiarŸ w Sowo. Szatan ma wiŸcej mdro™ci do tego Sowa, niŒ jaki™ _ niŒ wszyscy kaznodzieje razem wziŸci, i ksiŸŒa, i wszyscy inni. On ma wiŸcej mdro™ci, lecz on nie moŒe mieø wiary. Wiara sprawi, Œe Ono bŸdzie Œyø. Wiara skoni go do pokuty, zmusi go do wyj™cia z jego organizacji. On ma mdro™ø, wiŸc on siŸ jej po prostu trzyma. W porzdku. Lecz Abel przez wiarŸ widzia, Œe to by seksualny akt, i on ofiarowa krew _ Œycie krwi; a Bóg to przyj. OtóŒ, w 2. Tymoteusza 2, 3. jest powiedziane (Sowo przychodzi do nich teraz; Ono jednak padnie na z glebŸ, rozumiecie?) Oni maj formŸ poboŒno™ci, lecz zapieraj siŸ jej mocy” _ mocy Ducha šwiŸtego (2. Tymot. 3, je™li sobie to notujecie, w porzdku), majc formŸ poboŒno™ci. Znaki Ducha šwiŸtego ™wiadczce o ywocie Wiecznym _ a oni temu zaprzeczaj. Ludzie nie maj mówiø jŸzykami. Nie! Nie ma czego™ takiego, jak Boskie uzdrowienie, chrzest Duchem šwiŸtym. Te brednie byy dla apostoów”. Maj formŸ^ Pawe mówi, prorokujc o tym: W ostatecznych dniach, ostatecznych czasach bŸd siŸ dziaø te rzeczy” _ nie w tych dniach. A Duch mówi wyra›nie: W ostatecznych dniach, w pó›nych dniach niektórzy odstpi od wiary’” i wszystkie te inne rzeczy. Widzicie, tam to jest: majc t formŸ poboŒno™ci. OtóŒ, jak mog znaki Ducha šwiŸtego ™wiadczce o yciu Wiecznym rosnø w tym ko™cielnym prochu, gdzie nie ma wcale wody duchowej? Rozumiecie? Nie mog ró™ø na polach denominacyjnych zabaw, mdro™ci i wybryków. Jak mog znaki i cuda yjcego Boga rosnø w kobiecie, która nie ma ani tyle zwykej przyzwoito™ci, by postŸpowaø jak dama? PragnŸ was o to zapytaø. Jak one mog rosnø w mŸŒczy›nie, któryby sta za kazalnic, a z powodu nŸdznego ›róda utrzymania czy Œyczliwo™ci jakiej™ denominacji ominby PrawdŸ BoŒ? Jak temu mog towarzyszyø duchowe znaki? Tak nie moŒe byø. Jak mog _ jak one mog rosnø w kaznodziei, który zabierze swoj denominacjŸ nad rzekŸ i pozwala im zdejmowaø z siebie odzienie tam na brzegu? A niedawno wieczorem tutaj, w pewnej miejscowo™ci, któr wa™nie przejeŒdŒaem ubiegego wieczora _ w pewnej parafii mieli wielk zabawŸ taneczn z wielkim rumorem i awanturowaniem siŸ. Jak mog owoce Ducha šwiŸtego rosnø na takim miejscu? Jest to na ko™cielnej skale (to siŸ zgadza) _ a nie w 54 MÓWIONE S~OWO dolinie prze™ladowa§ _ tam siŸ z czowieka na™miewaj i kpi sobie z niego. Lilia mozoli siŸ w znoju. Przypominacie sobie moje kazanie niedawno _ przed kilku laty, pod tytuem Pan Lilia”. Ona siŸ mozoli^ Jezus powiedzia, jak ona siŸ przebija _ Ani nie przŸdzie, a jednak mówiŸ wam, Œe ani Salomon w caej swojej sawie nie by tak przyodziany, jak ona”. Jak ta lilia czerpie, by byø piŸkn. W jakim celu? Tylko aby bya wydana _ Œeby wydawaa wo§ perfum, kiedy kto™ przechodzi [Brat Branham imituje gos wchania _ wyd.] Pszczoa wleci prosto do jej kielicha i zbiera w niej sam miód _ ona wydaje go dobrowolnie. Mozoli siŸ, by go wydaø. Alleluja! To jest prawdziwy mŒ BoŒy: pastor Lilia, kaznodzieja pan Lilia, o tak, który pracuje ciŸŒko koo Sowa, leŒy na swojej twarzy i krzyczy do Boga: BoŒe, nie widzŸ, gdzie to rozwiŒe trudno™ci _ tutaj, tutaj”. Musi to przyj™ø przez Sowo. Kiedy to widzisz i Bóg ci to daje, to id› dobrowolnie, nie by urzdziø jak™ wielk kampaniŸ _ Je™li mi zagwarantujecie tyle i tyle tysiŸcy dolarów, ja przyjdŸ” _ lecz za darmo. Czy to jest do Timbuctoo, czy gdziekolwiek to jest, BoŒe, gdzie ty chcesz, abym sia Nasienie, tam Je siejŸ _ za darmo”. Alleluja! Jezus powiedzia: Salomon w caej swojej sawie nie by tak przyodziany, jak ona”. Powiedzia: Spójrzcie na liliŸ”. Biedny czowiek musi tak cierpieø, jak nie wiem co, by wydaø to, co ma, a na™miewaj siŸ i kpi sobie z niego; a wszyscy wielcy dostojnicy ko™cielni wykopnŸli go i nazywaj go wszelkiego rodzaju brudnymi przezwiskami, lecz on trzyma siŸ ™ci™le tego Sowa, pracujc w znoju we dnie i w nocy _ znajduje siŸ w dolinie. OtóŒ, on siŸ znajduje na takim miejscu, gdzie moŒe czerpaø ze strumieni wód. Pracuje w znoju _ po co? By wydawaø. Darmo wziŸli™cie, darmo dawajcie”. O, tak. O, moi drodzy, jak Ono moŒe rosnø na tym zaprószonym polu, na tej ko™cielnej skale! Dzieci Kaina byy mdre, naukowe. Obserwujcie teraz dzieci Kaina, kiedy on przychodzi; obserwujmy ich przez chwilŸ. Dzieci Kaina, kim one byy? Budowniczymi, wynalazcami, wielkimi mŸŒami nauki. Oni mieli mdro™ø. Rozumiecie? Oni budowali budowle, wytapiali Œelazo, mieszali razem materiay. Oni byli naukowcami _ bystrzy, wyksztaceni, oraz religijni. Lecz jaki by plon tej mdro™ci? šmierø dla caej rasy, kiedy spad BoŒy sd. Czy siŸ to zgadza? Co uczynia _ czego dokonaa ta grupa? Zrodzia ™mierø. Co siŸ stao pomimo wszelkiej ich mdro™ci i bystro™ci? Oni pomarli _ kaŒdy z nich zgin w BoŒym sdzie. Czy siŸ to zgadza? Bóg tak powiedzia. Oni byli mdrzy, wysoko wyksztaceni, mieli wysok ogadŸ, byli religijni, bardzo mili, bystrzy, wyksztaceni, zaleŒni od swojej mdro™ci _ a u™miercili ca ludzk rasŸ. MDROšØ KONTRA WIARA 55 To samo czyni wa™nie teraz. Ich atomowe bomby i inne rzeczy, które wymy™lili ich bystrzy naukowcy, zniszcz ca ludzk rasŸ. Oni maj teraz tyle pyu radioaktywnego, który jest po prostu _ wypali ci po prostu oczy, spowoduje ci chorobŸ raka, wszystko moŒliwe. Oni juŒ tego tyle wyrzucili wolno do oceanu, Œe tego juŒ wiŸcej nie potrafi odnale›ø. Kiedy siŸ wyzwoli ta reakcja, zniszczy cay ™wiat, jak oni mówi. Ludzie usmaŒ siŸ w swoim wasnym ciele. Nic dziwnego, Œe Biblia mówi: Ptaki niebieskie bŸd Œerowaø na ciaach wodzów”, itd, rozkadajcych siŸ z powodu pyu radioaktywnego i wszystkiego moŒliwego. Oni czyni to sobie sami _ ich bystra mdro™ø. To wa™nie byo przyczyn przyj™cia ™mierci _ chytro™ø, mdro™ø. Bd›cie pro™ci, wierzcie BoŒemu Sowu i Œyjcie. Przyjmijcie wasz mdro™ø, a umieracie. Dobrze. W czasie Œniwa na ko§cu czasu oni zagin. OtóŒ, dzieci Abla byy pokorne _ rolnicy, pasterze (pastorzy, wiecie), pasterze, rolnicy, pokorni, oni nie twierdzili, Œe s chytrzy, lecz trzymali siŸ po prostu Sowa. Co oni przedoŒyli na ko§cu czasu? Proroka. To siŸ stao. Proroka, w jakim celu? Dla znaków czasu ko§ca. Kiedy Noe sta w tych drzwiach, budujc arkŸ, powiedzia: Przychodzi deszcz”. Nazywano go fanatykiem, lecz on by prorokiem. Amen! Co on uczyni? Przyniós ocalenie tym, którzy uwierzyli i którzy chcieli uciec przed ™mierci. To przyniosa ta pokorna, niewyksztacona rasa, która wierzya w wiarŸ. Inni wierzyli w mdro™ø i oni przynie™li ™mierø dla caej rasy. Co uczynili _ czego dokonali ci pokorni przez wiarŸ? Przynie™li zbawienie _ proroka od Pana, który im da znak, Œe czas ko§ca nasta. Czy my™licie, Œe wyksztaceni by temu uwierzyli? Parskali na swoich nosach i odchodzili, mówic: Skd przyjdzie ten deszcz? Udowodnij mi naukowo, czy tam w górze znajduje siŸ jaka™ woda”. Ci naukowcy _ banda mŸdrków, próbujcych naukowo udowodniø, Œe nie ma Boga, próbuj^ Kiedy zrobiono to zdjŸcie, to ich zaraz podnioso z krzesa, na którym oni siedzieli. Nie mogli tego zrozumieø; mówili: Tam byo jakie™ ™wiato, które pado do obiektywu”. Ich wasny naukowy przyrzd _ aparat fotograficzny zrobi zdjŸcie tego. Jak powiedzia George Lacy _ on rzek: ProszŸ pana” _ powiedzia _ ta kamera nie zarejestruje psychologii. To ™wiato pado do obiektywu; ono tam byo”. Powiedzia: OtóŒ, nie mogŸ wam powiedzieø, co to byo, lecz ono tam byo”. Powiedzia: Ja pod tym zoŒŸ mój podpis”. On to uczyni i wy to sami macie. O, tak! A byo to u FBI. Rozumiecie? Bóg w tym ostatecznym czasie nie zostawi ani jednego kamienia nie odwalonego, Œeby pokazaø, iŒ ten ™wiat nie moŒe siŸ ostaø. Mdro™ø i wiedza rozwijaj siŸ _ mkn w powietrzu jak muchy i maj samoloty odrzutowe, walcz pod wod, oraz wszelkiego rodzaju 56 MÓWIONE S~OWO korupcja, a Œyj w grzechu, próbujc zbudowaø co™, co by ich ochronio. Jest tylko jedna rzecz _ sprawiedliwo™ø BoŒa stoi w drzwiach arki. Kto jest Drzwiami? Chrystus powiedzia: Jam jest Drzwiami do owczarni”, jak czytam w moim tek™cie. Moje owce suchaj Mego gosu. Za obcym nie pójd”. Nie przekabacicie Œadnej z nich w tych organizacjach tam na zewntrz. Ona stamtd wyjdzie z tak pewno™ci, jak ten ™wiat stoi. Ja ich zabiorŸ z trzody i Ja ich poprowadzŸ. Ja pójdŸ przed nimi”. Amen! One poznaj, Œe to jestem Ja. Nikt inny nie moŒe i™ø tak, jak Ja. Nikt nie moŒe czyniø tych spraw, które Ja czyniŸ” _ powiedzia On. Amen! Rabbi, teraz wiemy, Œe przychodzisz od Boga, poniewaŒ nikt nie mógby czyniø tych cudów, które Ty czynisz, je™liby Bóg z nim nie by”. To siŸ zgadza. Wyznanie Nikodema. Tak jest. Ta pokorna, prosta rasa wydaa na ™wiat proroka, a ten prorok w ostatecznych dniach _ dzieci Abla wyday na ™wiat proroka, który pokaza znaki ostatecznego czasu i daje ostrzeŒenie. My™lŸ, Œe obecnie jest niemal tak samo. Kto ma uszy ku suchaniu, niechaj sucha, co Duch mówi do zborów”. Widzicie wiŸc, Nasienie Sowa ycia nie moŒe rosnø w takiego rodzaju atmosferze mdro™ci. Ono po prostu nie potrafi. MojŒesz i Jozue wierzyli Sowu. Ci inni chcieli ta§czyø i obnaŒaø kobiety _ Kore. Dlaczego? DziŸki swej mdro™ci z Egiptu. MojŒesz tego nie chcia. Spójrzcie na tych z linii Korego dzisiaj, robicych sobie atwiznŸ, ta§czcych, majcych wszelkiego rodzaju spotkania towarzyskie _ kobiety obcinaj wosy, nosz krótkie sukienki i wszystko moŒliwe. Na tym wcale nie zaleŒy, to jest w porzdku”. To nie jest w porzdku! Sowo mówi, Œe to nie jest w porzdku. To siŸ zgadza. Ta sama rzecz. Rozumiecie? ChociaŒ kaŒdy z nich by ochrzczony _ wszyscy, Kore i wszyscy byli ochrzczeni^ Okazuje siŸ, Œe to by znowu ten ko™cielny typ. Wy mówicie: Czy oni byli ochrzczeni?” 1. Koryntian 10, 1 i 2, przeczytajmy to tylko. My^ Ja wiem, Œe siŸ robi pó›no, lecz obiad siŸ nie przypali. Ten obiad potrwa moŒe trochŸ duŒej, jeŒeli Pan bŸdzie nas cigle dalej karmi. Rozumiecie? 1. Koryntian 10, spójrzcie teraz tutaj. 1. Koryntian 10, 1 - 2; mam to. (Nie, ja mam 2. Koryntian.) 1. Koryntian 10, 1 - 2: A nie chcŸ, aby™cie nie mieli wiedzieø, bracia, iŒ ojcowie nasi wszyscy pod obokiem byli i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w MojŒesza ochrzczeni s w oboku i w morzu”. Kore by ochrzczony tak samo, jak wszyscy pozostali, lecz co on chcia czyniø? Pozwoliø po prostu ta§czyø kobietom i oni pili trochŸ wina i spŸdzali czas na swój sposób, zdejmowali z nich odzienie i MDROšØ KONTRA WIARA 57 uprawiali cudzoóstwo, i mieli^ Wy wiecie, iŒ Biblia mówi, Œe oni tak czynili. Oni pojmowali te kobiety i zdejmowali z nich odzienie i zmuszali ich do ta§czenia i tym podobnych rzeczy; a MojŒesz rozgniewa siŸ na nich. Czy sobie przypominacie ten czas? Dlaczego? Oni mieli w™ród siebie doktora Korego, który mia mdro™ø. On powiedzia: Ja was zabiorŸ z powrotem do Egiptu”. I tam wa™nie oni by poszli. Lecz bracie, MojŒesz, kiedy on zstpi z góry, byo to co™ innego! On i Jozue trzymali siŸ tego Sowa. Bóg da obietnicŸ, oni siŸ jej trzymali. W porzdku. Inni chcieli ta§czyø, zdejmowaø odzienie, i z _ dziŸki mdro™ci Korego; oni byli wszyscy ochrzczeni w jedno. Izrael i Moab^ O, ja po prostu _ wy _ pewnego razu omawiaem to. Nie bŸdŸ tego rozpatrywa, muszŸ siŸ ™pieszyø. W porzdku. Izrael i Moab. Wy wiecie, jak to tam byo. Jeden niemal w porzdku, jeden z mdro™ci _ wielka, potŸŒna denominacja, ten drugi trochŸ miŸdzydenominacyjny. Potem pewnego dnia^ (Tutaj jest jedno, do czego dochodzŸ teraz, nim zako§czymy.) Pewnego dnia te dwa wielkie ›róda _ wzglŸdnie moce spotkay siŸ do próby si na temat Sowa BoŒego. My teraz dojdziemy do punktu szczytowego. Mogliby™my siŸ wróciø, mógbym wziø tuzin^ Mógbym tu staø cay tydzie§, a nawet nie dotknbym siŸ powierzchni tego, jakŒe, mógbym to udowodniø wprost tutaj _ o czym mówiŸ, lecz mam nadziejŸ, Œe to pojmujecie. Rozumiecie? Pewnego dnia doszo do próby si. Mdro™ø i wiara doszy do próby si: spotkali siŸ Jezus i szatan. To prawda. Jezus i szatan spotkali siŸ _ te dwie wielkie moce _ mdro™ø i poznanie doszy do próby si. Rozumiecie? OtóŒ, obydwie posugiway siŸ Sowem. Czy siŸ to zgadza? (O, bracie, to robi mi dobrze! Nie przeoczcie tego teraz. O, ja mówiŸ: BoŒe, otwórz moje serce”.) Obydwie posugiway siŸ Sowem BoŒym _ t sam Bibli. Lecz Ono nie bŸdzie dziaaø przez nie nawrócony kana. Na pewno nie bŸdzie. Z pewno™ci nie bŸdzie. Obydwaj posugiwali siŸ Sowem BoŒym. Lecz szatan posugiwa siŸ Nim z punktu wiadomo™ci w gowie, rozumiecie, poznania w gowie, i Ono nie dziaao. Mam tutaj miejsce Pisma šwiŸtego; nie przeszkadza wam, jeŒeli Je przeczytam? We›my teraz szybko list do ydów, 4. rozdzia, chwileczkŸ tylko. PragnŸ to przeczytaø, wyglda mi to po prostu tak dobre, wprost tutaj. ydów 4. _ we›my ydów 4. i czytajmy 1 - 2: BójmyŒ siŸ tedy, aby snaø zaniedbawszy obietnicy o wej™ciu do odpocznienia jego, nie zda siŸ kto z was byø upo™ledzony. 58 MÓWIONE S~OWO Albowiem i nam zwiastowana jest Ewangelia jako i onym, ale im nie pomogo sowo, które syszeli, przeto iŒ nie byo zczone z^ (poznaniem? mdro™ci?)^ wiar tych^ (wiar tych, którzy co?)^ którzy syszeli”. MoŒecie mieø cae Sowo; moŒecie znaø to Sowo od A do Z, a Ono nie bŸdzie dla was dziaaø. Czy widzieli™cie czowieka, biorcego to Sowo i próbujcego Je zmusiø do tego, by Ono dziaao? Mówisz: Bracie, chwaa Bogu^” Ono po prostu nie bŸdzie dziaaø. Nie moŒesz igraø ze Sowem. Nie, nie! Nie, nie! Bez wzglŸdu na to, co wyznajesz, Sowo ™wiadczy samo o Sobie. Bez wzglŸdu na to, co ty twierdzisz, Sowo skada ™wiadectwo. To siŸ zgadza. OtóŒ, szatan zna Sowo; on Je zna od A do Z. Hm, czy wiecie co? WyobraŒam sobie, iŒ gdyby on mia stopie§ naukowy, miaby tyle tytuów, Œeby ich wystarczyo na cztery lub piŸø stronic. Doktor, kaznodzieja, starszy, doktor filozofii, doktor prawa, QD, cay alfabet i w kaŒd stronŸ. Jego stopie§ naukowy byby w tej Biblii. On zna kaŒde sowo z Niej. On na pewno zna. Rozumiecie? WiŸc szatan powiedzia: No, ja znam Sowo”. Ja wiem, Œe on zna Sowo, kiedy przyszed do Ewy. Tak, on Je mia przez poznanie w gowie, lecz Ono nie funkcjonowao. Jezus zna Je przez wiarŸ w objawienie BoŒego Sowa w Swoim wasnym predestynowanym yciu. Gloria! Mam nadziejŸ, Œe to przenika prosto do waszego serca. Jezus wiedzia, Kim by! Szatan siŸ nad tym zastanawia, ale On wiedzia, Œe by predestynowanym stworzeniem BoŒym, Œe Sam Bóg by zamanifestowany w Nim. To nie On czyni te sprawy; by to Ojciec, który przebywa w Nim. Amen! Niech diabe pierzcha z ca swoj teologi. Jezus^ Szatan to wiedzia; on zna Sowo. OtóŒ, on potrafi cytowaø to Pismo, czowieku, tak jak chodzca Biblia, potrafi Je po prostu cytowaø w ten sposób _ [Brat Branham kilkakrotnie strzela swoimi palcami _ wyd.] Rozumiecie? Lecz Jezus sta po prostu cicho, poniewaŒ On wiedzia, na czym stoi. On wiedzia, Œe by Tym predestynowanym _ by Barankiem zabitym przed zaoŒeniem ™wiata; On wiedzia, Œe by t Osob. O, bracie! Kto ma uszy, niechaj sucha”. On wiedzia, Œe by do tego predestynowany i tak wa™nie zna On to Sowo. Rozumiecie? A Ono dziaao. Oczywi™cie! Szatan Je zna w oparciu o mdro™ø; to zawiodo. On cytowa to samo Sowo, które Jezus cytowa _ t sam BibliŸ. On cytowa z Psalmów. On da^ Jest napisane” _ powiedzia szatan _ On da Swoim anioom polecenie odno™nie ciebie, aby ciŸ strzegli, aby™ nie obrazi o kamie§ swojej nogi; na rŸkach nosiø ciŸ bŸd”. On powiedzia: A jest równieŒ napisane”. Rozumiecie? Szatan Je zna na podstawie wiedzy. Jezus Je zna na podstawie przeŒycia; On je zna dziŸki objawieniu. On wiedzia, Œe by Synem BoŒym, który mia przyj™ø na ten ™wiat. On zna Swoj pozycjŸ; On MDROšØ KONTRA WIARA 59 wiedzia, Œe siŸ urodzi na ten ™wiat w tym celu i wa™nie dlatego Sowo BoŒe mogo dziaaø poprzez Niego _ poniewaŒ On wiedzia, Kim by. Gloria! (Czy to zrozumieli™cie?) On wiedzia, Kim by! Szatan z drugiej strony wiedzia, kim by; i on wiedzia, Œe mu nie wolno swoj mdro™ci ingerowaø do Sowa, poniewaŒ tym Sowem by Bóg. Czy to pojmujecie? Zatem, jeŒeli Jezus wiedzia, Kim On by^ On by predestynowanym stworzeniem na dany czas. Czy temu wierzycie? Jezus, ciao. On wiedzia, Œe by predestynowanym Sowem _ t Osob Boga, która miaa stanø w owym czasie jako Ofiara za grzech. I On zna Swego przeciwnika (jak gosiem o tym przed paru tygodniami), On zna Swego przeciwnika, a On wiedzia równieŒ, Kim Sam jest; dlatego te dwie wielkie potŸgi spotkay siŸ _ wiedza i wiara. Jezus wiedzia, Kim jest. Szatan zna BibliŸ tak dobrze, jak Jezus, lecz Ona nie funkcjonowaa dla szatana. Rozumiecie? Bez wzglŸdu na to, ile macie wiadomo™ci, to nie bŸdzie funkcjonowaø. Przenie™my to teraz na któr™ z tych wielkich organizacji. Pomy™lcie o tym przez chwilŸ. Oni mówi: OtóŒ, my mamy Sowo”. Pozwólcie mi zobaczyø, Œe Ono dziaa. Wy katolicy mówicie, Œe wy jeste™cie oryginaem. Pozwólcie nam to zobaczyø. PokaŒcie mi swoje uczynki bez waszej _ albo pokaŒcie mi wasze uczynki bez waszej wiary, a ja wam pokaŒŸ moje uczynki przez moj wiarŸ. Rozumiecie? Patrzcie, co mówi Sowo. Czy moŒecie zasiaø nasienie, a ono by nie zamanifestowao tego, czym jest, jeŒeli ono ro™nie? Czy ziarno, je™li je zasiejecie, nie zrodzi ziarna, kiedy ro™nie? Czy ziemniaki, kiedy je zasadzicie, nie zrodz ziemniaków? Czy kwiat, kiedy go zasadzicie, nie bŸdzie wa™nie tego rodzaju kwiatem? Zatem, je™li jeste™cie posiani, a Nasienie BoŒe jest w waszym sercu, Ono to musi zrodziø. Jezus powiedzia: Kto wierzy we Mnie, bŸdzie czyni Moje sprawy”. JeŒeli czowiek mówi, Œe w Niego wierzy, a one mu nie towarzysz, to jest kamc. Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie, nawet wiŸcej niŒ to, bo Ja odchodzŸ do Mego Ojca”. Patrzcie, to jest mocne, lecz Ono nie pada tylko na jakie™ ™liskie miejsce i nie ze™lizguje siŸ gdzie™ na jakie™ skay. Ono po prostu padnie w dolinie, Œeby je wiatry nie mogy zdmuchnø, aby je ptaki nie mogy pozbieraø; Ono bŸdzie rosnø. Ukryj Je gŸboko w swoim sercu. Dawid powiedzia: Prawa Twoje ukryem w moim sercu” (Œeby ich nie moga wybraø Œadna denominacja _ ptaki nie mog ich wydziobaø); mam je ukryte tutaj. Rozmy™lam o nich we dnie i w nocy”. One s napisane na supkach baldachimu mego oŒa i mam je wszŸdzie. Mam je przywizane do moich palców, one s w^ Jezus powiedzia: Twoje imiŸ jest wyryte na Mojej doni”. WiŸc jak mogoby ono zostaø zapomniane? Nie moŒe byø. WiŸc, dobrze. 60 MÓWIONE S~OWO Zatem, jeŒeli Jezus pokona szatana na podstawie wiary _ wiedzc, Kim by _ On by predestynowanym stworzeniem (czy nadŒacie?) _ to co predestynowana Oblubienica Jezusa Chrystusa obecnie? Czy wierzycie, Œe Oblubienica jest predestynowana? Predestynowana Oblubienica Chrystusa obecnie _ Ko™ció, to Nasienie Sowa, ze wszystkim, co Bóg obieca woŒyø do Ko™cioa, jest w Nim wa™nie teraz, jest w Nim teraz. Wszystko jest w porzdku; Duch šwiŸty by dany; Nasienie zostao zasiane; wieczorne šwiato juŒ ™wieci; znaki Sodomy, które Jezus obieca tutaj, i Malachiasz 4. _ predestynowany Ko™ció. O, diabe^ Ko™ciele yjcego Boga _ tutaj i wy suchajcy ta™my równieŒ, czy wiecie, na czym stoicie? Czy wiecie, Œe jeste™cie powoani przez Boga, Œe Duch šwiŸty rzdzi w waszym sercu, a kaŒde Sowo BoŒe jest dla was rzeczywisto™ci? O, bracie, jak szatan postawi siŸ przeciwko temu! Jak on bŸdzie je powstrzymywa, aby siŸ nie krzewio! JakŒe, on bŸdzie powstrzymywa te znaki, aby temu nie towarzyszyy. Patrzcie, mogliby™cie ich wtrciø do wiŸzienia. Oni^ Gdyby oni mogli^ Nie dbam o to, co wy czynicie, oni to juŒ próbowali czyniø. Oni gnili w lochach; byli rzucani na poŒarcie lwom; byli rozcinani pi, byli spalani _ doszczŸtnie. Nie moŒna tego u™mierciø (racja!) _ Ko™cioa, który jest predestynowany. Ci, których On przejrza (tak jak On przejrza Jezusa), tych On powoa; a których On powoa, tych juŒ usprawiedliwi; a których On usprawiedliwi, tych juŒ uwielbi, predestynowa”. A obecnie, w ostatecznych dniach, kiedy jest zasiane kaŒde nasienie, wszystko jest w porzdku _ ™wiat jest na swoim miejscu, czas jest dostosowany, ko™ció jest na swoim miejscu, nasienie, wieczorne ™wiata; te znaki, jak On powiedzia: Jak byo w dniach Sodomy^” (Anio od Boga, Duch šwiŸty zstŸpuje na ziemiŸ, dziaa, czyni znaki, które On czyni wówczas); Malachiasz 4. obieca, Œe On po™le w ostatecznych dniach to, co On obieca; i my widzimy wszystko to wprost tutaj _ gdzie? Gdzie? Amen, amen, amen, amen, amen! Czy Go miujesz? Amen!” (Oczywi™cie!) Wa™nie tutaj w dniach ostatecznych predestynowany Ko™ció _ oni wiedz, gdzie stoj, s posiani tym Nasieniem _ Duch šwiŸty jest w Ko™ciele. Szatanie, uwaŒaj! Co siŸ stao? (ChwileczkŸ tylko teraz.) Co siŸ wydarzyo? Ze wszystkim, co byo wedug Niego obiecane, nawet obietnice Malachiasza 4^ Co zrobi _ co uczyni szatan, kiedy spotka siŸ z Jezusem? On wypad na Niego ze wszelk ko™cieln potŸg, któr mia _ Ja równieŒ znam Sowo” _ napad Go. Ten denominacyjny proch, który on mia, my by™my go strzsnŸli wprost na niego, lecz nie mia Œadnego Œycia. Czy on w ogóle odlecia? On odskoczy o wiele MDROšØ KONTRA WIARA 61 szybciej, niŒ zaatakowa. Dlaczego? Natrafi na ten Przewodnik, w którym byo miliard woltów; i osmali sobie piórka. Odskoczy od Niego! On odstpi od Niego, poniewaŒ ten Przewodnik mia w sobie napiŸcie. PamiŸtajcie, szatan mia równieŒ jaki™ drut. Lecz niezaleŒnie od tego, jaki fajny, miedziany drut to jest, jeŒeli nie ma w sobie Œycia, jest martwy; nie bŸdzie dziaaø. Ten sam drut _ Jeden zosta naadowany energi z Dynama, a drugi nie jest wcale podczony. To siŸ zgadza. Dlatego wa™nie bŸdzie to dziaaø w predestynowanym naczyniu; to jest powodem tego, Œe Sowo bŸdzie dziaaø _ tam, gdzie Ono jest podczone. Podczone gdzie? Do denominacji? Absolutnie nie! To jest martwe gniazdko, majce formŸ poboŒno™ci, a zapierajce siŸ mocy, lecz jest poczone ze Sowem, Które nigdy nie przeminie i moŒe wyprodukowaø t sam moc kaŒdym razem! ZaleŒy od tego, gdzie Ono siŸ znajduje. Gloria! Amen, amen! Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen!” Oczywi™cie. Nie podczony tylko do jakiej™ organizacji, lecz podczony do tego Dynama tutaj. Bracie, ja ci mówiŸ, Ono tam dziaa, poniewaŒ jest podczone _ to samo Sowo. Moab by podczony równieŒ, a Izrael równieŒ. Moab nie mia niczego, prócz martwej wizki wyzna§ wiary i faszywego proroka. Lecz Izrael mia uderzon skaŸ, miedzianego wŸŒa, Sup Ognia, (Alleluja!) _ znaki yjcego Boga. To siŸ dokadnie zgadza. To dziaao! Dlaczego? Byo to zaleŒne od wiary (o, tak!), nie od wiedzy, od wyznania wiary jakiego™ czowieka, lecz od wiary w Sowo, Samo Sowo. ycie wywodzi siŸ ze Sowa. Moje Sowo jest yciem”. Ten prd przychodzi poprzez Sowo. Szatan odskakuje od tego naprawdŸ szybko. Jego teologiczny proch nie jest tu do niczego przydatny. Drut szatana nie ma w sobie prdu; byy to martwe wyznania wiary. On nie bŸdzie _ on nie bŸdzie przewodzi prdu^ Widzicie zatem, jest to ten sam drut _ Jezus posuŒy siŸ Sowem Ojca, szatan posuŒy siŸ Sowem Ojca. Szatan by szatanem; Jezus by Bogiem. To jest róŒnica. To jest prawd. Jeden jest wyznaniem wiary, a Drugi jest Sowem. Jeden jest Prawd, a drugi jest faszem. Jeden zrodzi to; ten drugi nie moŒe tego zrodziø. Czy to pojmujecie? Tego samego rodzaju druty, to siŸ dokadnie zgadza _ te same druty: list do ydów 2, wa™nie to omawiali™my _ do ydów 4, 2; wa™nie to przebierali™my. Rozumiecie? Jak denominacyjne _ jak mówi denominacje w oparciu o mdro™ø, rozumiecie, denominacje na podstawie mdro™ci mówi: Dni tego prdu przeminŸy”. 62 MÓWIONE S~OWO Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen! Czy wierzysz w Niego? Amen, amen, amen!” Ja w Niego wierzŸ. Absolutnie! Amen oznacza niech tak jest”. Panie, moj modlitw dzisiaj do poudnia jest: We› kaŒdego wierzcego tutaj i podcz go do tego Prdu. O, wóŒ do niego ycie. Niech jest na chodzie i promienieje chwa BoŒ. O, tak! Wcz Prd. Czy wiecie, w co ja wierzŸ? Nasienie zostao zasiane (czy temu uwierzycie?) dla tego wielkiego Ko™cioa, tak samo jak te druty zostay zainstalowane w tym budynku, kaŒde gniazdko byo testowane przez Sowo (o, moi drodzy!), kaŒde wyj™cie byo testowane przez Sowo. Nie dziwcie siŸ zatem, kiedy przychodz ogniste do™wiadczenia. One przychodz, by was do™wiadczyø”. JeŒeli tam jest krótkie zwarcie, ono przebija na masŸ i wypali cay przecznik. Bóg ich nie chce mieø w Swoim Ko™ciele. Nie bŸdzie Œadnego wypalonego przecznika w tym _ Œadnego spalonego bezpiecznika w tych ostatecznych dniach. O nie! On powraca i naprawia poczenie. O, tak! W porzdku. KaŒde ™wiato wisi na swoim miejscu. Czeka tylko na jedno, na Mistrza tam w tyle, by wczy ten przecznik (o, tak!) do Sowa. Oczywi™cie! Mogoby to byø w tej chwili, bracie. JeŒeli potrzebujesz uzdrowienia _ tylko dotknij przecznika. To jest wszystko, co musisz uczyniø. JeŒeli masz wa™ciwy drut, jeŒeli jeste™ podczony do masy _ jeŒeli twoja sieø ma dobr masŸ, a poczenia pogrŒyy siŸ w Jezusie, to ci mówi, co trzeba czyniø. Amen! To siŸ zgadza. OtóŒ, denominacyjna mdro™ø mówi, Œe dni cudów przeminŸy _ w tych drutach nie ma prdu. Lecz wiara wie co™ lepszego. Oni to odczuwaj; widz, jak to dziaa. Oni wiedz, Œe to ™wieci; oni wiedz, czego to dokonuje. Wiara jest tym prdem, strumieniem, Duchem; a mdro™ø to formy denominacyjne. Szatan próbowa przez kuszenie odwie™ø Jezusa od wiary w Sowo Ojca. To wa™nie on czyni. On Mu próbowa pokazaø swoj wielk ko™cieln organizacjŸ tej ziemi, lecz nie móg Go skusiø. Przyjd› i przycz siŸ do mnie, ja CiŸ uczyniŸ biskupem ponad wszystkimi”. Jest napisane” _ odpowiedzia Jezus. O, tak! Szatan Go nie potrafi skusiø. O nie! On to przeszed zwyciŸsko. Lecz Jezus by Sowem. Jego wiara w poznanie Samego Siebie _ Œe by Sowem, tak samo jak MojŒesz^ Patrzcie, MojŒesz wiedzia, kim by. MojŒesz wiedzia, Œe by BoŒym sug, wiedzia, Œe zosta powoany przez Boga. On wiedzia, co bŸdzie czyni. Dlatego on nie przestraszy siŸ tego, co powiedzia szatan. Szatan go próbowa kusiø, przestraszyø od tego, lecz MojŒesz wiedzia, na czym stoi. To prawda. MuszŸ siŸ teraz po™pieszyø. PrzeskakujŸ tutaj stronicŸ za stronic. MDROšØ KONTRA WIARA 63 Pawe _ (jedna rzecz, któr pragnŸ przytoczyø tutaj, zanim zako§czymy) _ Pawe wyja™ni to jego czŸ™ci Oblubienicy, któr on przedstawi, (Pawe przedstawi czŸ™ø Oblubienicy; czy temu wierzycie?), Pawe wyja™ni to jego czŸ™ci Oblubienicy, któr on przedstawi Jezusowi Chrystusowi w dniach ostatecznych _ wyja™ni sprawŸ mdro™ci i wiary. Przeczytajmy teraz trochŸ o tym. PragnŸ, Œeby™cie otworzyli 1. Koryntian 4. rozdzia _ 1. list do Koryntian 4. rozdzia. BŸdziemy tylko czytaø i zako§czymy po prostu za kilka minut, o ile Pan pozwoli. 1. Koryntian, 4. rozdzia i pragnŸ czytaø od 18. do 20. wersetu. W porzdku, tutaj to mamy: Ale tak siŸ niektórzy nadŸli, jakobym nie mia przyj™ø do was. Lecz przyjdŸ do was rycho, je™li Pan bŸdzie chcia, i poznam nie mowŸ tych nadŸtych, ale moc”. Wy wiecie, Œe trzeba^ OtóŒ, to by katolicki ko™ció, który zacz wówczas dochodziø do mocy _ on zacz do tego wchodziø. Rozumiecie? On wie^ Wy wiecie, Biblia mówi: Oni odeszli od nas dlatego, Œe nie byli z nas”. Rozumiecie? To siŸ zgadza. Albowiem nie w mowie zaleŒy królestwo BoŒe, ale w mocy”. Widzicie? Nie w sowie _ tylko mówiø: OtóŒ, ja jestem wyksztacony. Bracie, jak mam wiŸcej wyksztacenia, niŒ ty w ogóle masz. Ja jestem _ jestem ksiŸdzem. Jestem^” To z tym nie ma niczego wspólnego; nie znaczy to nic wiŸcej, niŒ to, Œe jeste™ ™wini lub czym™ innym. Rozumiesz, rozumiesz? To z tym nie ma niczego wspólnego. Rozumiecie? Diabe ma równieŒ wiele wiadomo™ci. Rozumiecie? W porzdku. Widzicie? Albowiem nie w mowie zaleŒy królestwo BoŒe, ale w mocy. CóŒ chcecie? Z rózg-li mam przyj™ø do was, czyli z mio™ci i z duchem cicho™ci?” Teraz 2. rozdzia (pragnŸ to zako§czyø _ tylko na chwilŸ, zanim zako§czymy), 2. rozdzia (odwróøcie stronicŸ), rozpocznijmy wprost tutaj od pierwszego. Widzicie zatem, co Pawe _ co on mówi teraz Oblubienicy. On przedstawi t czŸ™ø Oblubienicy Chrystusowi i chce, Œeby wiedzieli^ Przypomnijcie sobie teraz, Pawe by nie mia jakiego™ chytrego^ On by sprytny, on mia _ lecz on to musia zapomnieø, jak powiedzia. On zdoby wszelkie stopnie naukowe i wyksztacenie, lecz on to musia zapomnieø (spójrzcie teraz!), by siŸ nauczyø Chrystusa. RównieŒ ja, gdy przyszedem do was, bracia, nie przyszedem z wynioso™ci mowy lub mdro™ci^ (Widzicie? Ja nie przyszedem z mdro™ci)^ goszc wam ™wiadectwo BoŒe”. 64 MÓWIONE S~OWO OtóŒ, ja jestem doktor Taki-i-taki i mam wszystkie^ Jestem^ Byli™my nauczani w seminariach tak-i-tak”. Nie, nie! Pawe powiedzia: Ja nie przyszedem do was w ten sposób _ z mdro™ci”. NuŒe, a co _ jaki jest mój temat? Mdro™ø kontra Wiara”. Rozumiecie? Nie przyszedem do was w mdro™ci” _ powiedzia Pawe _ goszc wam ™wiadectwo BoŒe dziŸki mdro™ci _ mówic: NuŒe, spójrzcie tutaj! MówiŸ wam: Byli™my nauczani w seminarium, Œe dni cudów przeminŸy. Dowiedzieli™my siŸ w seminarium, Œe te rzeczy s _ nie oznaczaj w rzeczywisto™ci tego’.” On powiedzia: Ja nie przyszedem w ten sposób, bracia”. Co on zatem powiedzia? Albowiem uznaem za wa™ciwe nic innego nie umieø miŸdzy wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyŒowanego. I przybyem do was w sabo™ci i w lŸku, i w wielkiej trwodze. (Ja byem z wami.) A mowa moja i zwiastowanie moje nie byo goszone w powabnych sowach ludzkiej mdro™ci^ (HŸ? Jak mówi Booth Clibborn: Halo, kto zatem puka?” Nie przyszedem do was z mdro™ci jakiego™ seminarium.)^ ale w okazaniu Ducha i mocy. Aby wasza^ (w-i-a-r-a)^ wiara nie opieraa siŸ na mdro™ci ludzkiej, lecz na mocy BoŒej.” (Fjuu!) Amen! Czy temu wierzycie? Aby siŸ wasza wiara nie opieraa na mdro™ci jakiej™ organizacji, lecz na mocy BoŒej _ wiara w moc BoŒ. Wasze nadzieje nie s^” Te dwa ›róda zwalczay siŸ juŒ od Edenu: BoŒa wiara przeciw mdro™ci szatana. Bóg udowodni we wszystkich wiekach, Œe to siŸ nie zmiesza; musi to byø oddzielone, Œeby to mogo rosnø. Pozwólcie mi teraz szybko przebraø _ tylko sowo albo dwa na temat kaŒdej z nich; przytoczŸ tylko kilka rzeczy, które mam tutaj zanotowane. Ezaw i Jakub byli doskonaym przedobrazem: obydwaj religijni, obydwaj bli›niacy. Ezaw by ko™cielnym typem. On by bystrym czowiekiem. On mia dobre moralne zasady i tym podobne rzeczy, lecz to pierworodztwo nie byo mu do niczego przydatne. Jakub nie dba o to, co musi uczyniø, tylko aby otrzyma pierworodztwo. A jak dugo oni byli razem, nie mogli zrodziø owocu. Czy siŸ to zgadza? Jeden by przeciw drugiemu. Czy to zrozumieli™cie? Amen! Wyjd›cie spo™ród nich; oddzielcie siŸ, mówi Bóg, i nie dotykajcie siŸ ich nieczystych rzeczy; a Ja was przyjmŸ”. Widzicie? Jakub musia siŸ odseparowaø od swego denominacyjnego brata, nim go Bóg w ogóle pobogosawi. Bóg powiedzia Abrahamowi to samo. Izrael i Moab. Czterystu proroków izraelskich stanŸo przed Micheaszem, a Micheasz odseparowa siŸ od nich i otrzyma Sowo od MDROšØ KONTRA WIARA 65 Pana i przyszed z Nim z powrotem. MojŒesz i Kore _ ta sama rzecz _ nie zmieszali siŸ; oni siŸ musieli odseparowaø. Czy to prawda? Abraham i Lot. Lot by religijnym czowiekiem, przedobrazem formalnego ko™cioa. Lecz jak dugo Lot by z Abrahamem, pielgrzymowa razem z nim wiele lat, lecz on by nie by _ Bóg nie pobogosawi Abrahama do czasu, aŒ on by Mu cakiem posuszny i oddzieli siŸ od Lota _ denominacyjnego ko™cioa. Potem, kiedy tylko Abraham oddzieli siŸ i wyszed, aby pielgrzymowaø sam, Bóg powiedzia: NuŒe, Abrahamie, powsta§. Spójrz na wschód, zachód, pónoc i poudnie” _ powiedzia _ to wszystko jest twoje”. Lecz On tego nie powiedzia, dopóki on nie oddzieli siŸ cakiem. To siŸ dokadnie zgadza. Bóg nie móg pobogosawiø Seta, dopóki On nie oddzieli go od Kaina. On da piŸtno Kainowi i posa go do krainy Nod, a Kain majc swoj bystr mdro™ø rozrós siŸ w naukowców i wszystkich innych _ wyrós z tego plon. A Set w swojej sprawiedliwo™ci i mio™ci, i wierze w Sowo BoŒe, zrodzi plon, który wyda proroka, który da ostrzeŒenie do ostatecznych dni (to siŸ zgadza), zbawi kaŒdego wierzcego. A mdro™ø zniszczya kaŒdego z tamtych. Oni wszyscy do jednego pomarli. Wszyscy, bez wzglŸdu na to, ile promocji z psychologii mieli, i wszystkiego innego, poginŸli w sdach BoŒych. A wszyscy, prócz prawdziwie znowuzrodzonego z Ducha BoŒego, który wierzy kaŒdemu Sowu z Tego i stoi bezpo™rednio na Nim, pogin w sdach BoŒych. Kiedy widzicie te mode dziewczyny, krŸcce siŸ, kiedy id po ulicy, i wszystko to awanturowanie siŸ, i zachowywanie siŸ w ten sposób, pamiŸtajcie, to nie jest nic innego pod so§cem, niŒ potrawa dla sdów. To ulegnie skaŒeniu, to bŸdzie _ musi siŸ tak staø, po prostu zdŒa to do tego. Kobiety, obud›cie siŸ! Mam krótkie ™wiadectwo, lecz nie mam czasu, by je powiedzieø _ o pewnej modej pani tutaj niedawno _ w Kalifornii. Jechaem konno drog czekajc na zawezwanie do namiotu. T drog sza równieŒ moda^ (to jest _ jest to haniebne), niewtpliwie ™liczna moda dziewczyna, i ona sza po drodze, krŸcc bokami, na gowie miaa may kowbojski kapelusz, wysokie buty z frŸdzlami zwisajcymi w dó, krŸcia siŸ w rytmie twista, kaŒdy mŸŒczyzna trbi na ni i kiwa rŸk, i wszyscy zachowywali siŸ tak. Pomy™laem: Miabym siŸ po prostu zatrzymaø (gdybym nie by kaznodziej^ Meda mi towarzyszya), ja bym powiedzia: Patrz, siostro, pragnŸ ci co™ powiedzieø. MoŒe jeste™ ™liczna; moŒesz to udowodniø. Rozumiesz? MoŒe jeste™ zdolna zmuszaø samochody do hamowania w po™lizgu, krŸcc siŸ tutaj w kóko; modzie§cy gwiŒdŒ jak wilki i tym podobnie. Lecz pewnego dnia robaki skórne i insekty wpezn do tego modego ciaa. I byø moŒe za sze™ø tygodni od dzi™ ono bŸdzie takie, skaŒone, leŒce tam w grobie, lecz ta dusza, która jest w tobie, 66 MÓWIONE S~OWO karmica siŸ t poŒdliwo™ci, bŸdzie Œyø w piekle diaba przez cae wieki, które nastan. MojŒesz i Kore; Lot i Abraham, Jan Chrzciciel i poborcy podatków, Jezus i denominacyjne ko™cioy w Jego czasie, widzicie _ wiara, mdro™ø. OtóŒ, ci kapani potrafili powstaø i powiedzieø: Hm, my^” On powiedzia: Tak”. My mamy tego za naszego ojca. My czynili™my to-i-to”. Powiedzia: Tak! Swoimi tradycjami uczynili™cie przykazania BoŒe bezskuteczne, nauczajc przykaza§ ludzkich”. Odpowiedzieli: OtóŒ, kim ty jeste™, Œeby nas nauczaø? Z której przychodzisz szkoy?” On powiedzia: Sprawy, które Ja czyniŸ, ™wiadcz o Mnie. JeŒeli nie czyniŸ dzie Mesjasza, to Mi nie wierzcie. A je™li czyniŸ dzieo Mesjasza, to wiedzcie _ wierzcie tym sprawom” _ powiedzia _ one ™wiadcz o Mnie. JeŒeli Ja nie czyniŸ tych spraw, to mi nie wierzcie”. On mia tych denominacyjnych równieŒ, tam wówczas z ich mdro™ci. Jezus mia wiarŸ. WiarŸ w co? W to, czym On by _ BoŒym Synem. Rozumiecie? W porzdku. šw. Martin z katolickim ko™cioem w dniach reformacji _ mam na my™li, kiedy oni _ zanim oni weszli do poga§stwa, Rzym, kiedy zacz chodziø do katolickiego ko™cioa, Martin powsta wówczas i protestowa przeciw dogmatowi tego katolickiego ko™cioa, czyni znaki i cuda, i znamiona, a jego ko™cioy i wszyscy mówili jŸzykami i prorokowali, i czynili wielkie rzeczy, a Moc BoŒa bya z nimi. On wskrzesza zmarych, uzdrawia chorych, i czyni inne rzeczy. A by tam katolicki ko™ció, protestujcy przeciwko niemu mocno, usiujc spaliø go na stosie, i tym podobnie. Co to byo? Mdro™ø, wiara. Tak samo jest obecnie. Suchajmy uwie§czenia tego wszystkiego. Zachariasz 4, 6; na tym tutaj wa™nie pragnŸ zako§czyø. Biblia mówi: Nie wojskiem ani si, ale Duchem Moim, mówi Pan”. Nie mdro™ci, nie wiedz, nie przez denominacje, lecz Moim Duchem uczyniŸ co? OŒywiŸ Moje Sowo. Uczniowie zasiali Je do nich, potem przyszed Duch šwiŸty, by oŒywiø to Sowo. Rozumiecie? Nie moc, nie si” _ nie mdro™ci, nie zrozumieniem, nie przy pomocy tego, ani tamtego, lecz Moim Duchem oŒywiŸ Moje Sowo. Moim Duchem, mówi Pan”. To wa™nie jest woda wiary w Sowo, która oŒywia Sowo BoŒe i sprawia, Œe Ono dziaa. Która zwyciŸŒy? W chwili obecnej wydaje siŸ jakby _ oczywi™cie, Œe mdro™ø bŸdzie dziaaø; lecz ona nie bŸdzie, nie zwyciŸŒy. Wydaje siŸ wa™nie teraz, Œe ten may zbór, który wierzy caemu Sowu BoŒemu jest z pewno™ci w mniejszo™ci. Lecz nie martwcie siŸ, Biblia MDROšØ KONTRA WIARA 67 mówi: Nie bój siŸ mae stadko; upodobao siŸ waszemu Ojcu daø wam Królestwo”. To siŸ zgadza. Rozumiecie? Nie bójcie siŸ, tylko stójcie w wierze, trzymajcie siŸ ™ci™le Sowa. Nie opuszczajcie Sowa, trzymajcie siŸ Sowa. Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen! Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!” špiewajmy to. Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen! Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen! Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen! Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!” O, ja Go miujŸ, czy wy nie? Co to jest? Wiar, nie mdro™ci; wiar jeste™my zbawieni. Czy siŸ to zgadza? Nie mdro™ci, nie wiadomo™ciami, lecz Moim Duchem, mówi Pan”. Niech to teraz wsiknie gŸboko do tego Ko™cioa _ miedziany drut jest dobrym przewodnikiem. OtóŒ, aluminiowy drut nie jest przewodnikiem, rozumiecie? On nie jest. Nie! Gumowy wŒ nie jest przewodnikiem, on jest izolatorem. Drewno jest izolatorem. My nie chcemy Œadnych izolacji; mamy tego juŒ zbyt duŒo teraz; a to czyni separacje. WiŸc my _ my chcemy przewodniki _ narodzonych na nowo mŸŒczyzn i kobiety, którzy wierz Sowu BoŒemu. OtóŒ, co powiedziao Dynamo? Pro™cie Ojca o cokolwiek w Moim Imieniu, a Ja to uczyniŸ”. Co teraz uczynicie? Podczcie siŸ. Amen! Czy siŸ to zgadza? Po prostu siŸ podczcie. To jest wszystko, co musicie uczyniø, a prd zaczyna przepywaø t lini. Co siŸ stao? Sowo zaczyna ró™ø. I on bŸdzie jako drzewo, które jest wsadzone nad strumieniami wód. Jego li™cie nie zwiŸdn i cokolwiek czyni, poszczŸ™ci mu siŸ. Ale nie tak bezboŒny, z bezboŒnym tak nie jest”. OtóŒ, Ono teraz nie mówi grzesznik; bezboŒny. Rozumiecie? To jest wa™nie ten, który ro™ci sobie pretensje, Œe nim jest, a jest przy tym bezboŒny. Rozumiecie? To siŸ zgadza. Z bezboŒnymi tak nie jest; oni siŸ nie ostoj na sdzie razem ze sprawiedliwymi. O nie, oni z pewno™ci nie mog. WiŸc ten czas nasta. Nasienie jest zasiane. Ci, którzy s predestynowani^ Predestynowani to jedyny sposób, jak tam^ Mógbym wziø Objawienie 12. w tej chwili i 13, i udowodniø wam, Œe ci^ Biblia mówi, Œe ten antychryst, który ma przyj™ø na ziemiŸ, zwiedzie wszystkich _ W-S-Z-Y-S-T-K-I-C-H _ wszystkich, którzy byli na obliczu ziemi w tych denominacjach i wyznaniach wiary. On zwiedzie wszystkich na obliczu ziemi, kaŒdego z nich, z wyjtkiem tych, którzy 68 MÓWIONE S~OWO byli predestynowani przed zaoŒeniem ™wiata. WiŸc bracie, ty nie moŒesz nic uczyniø w tej sprawie, tylko krzyczeø: Amen!” O, moi drodzy! Ja to miujŸ. O, tak! Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen! Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!” PragnŸ, aby™cie siŸ tego trochŸ nauczyli, wy tutaj wokoo, wy wszyscy. LubiŸ t pie™§, czy wy nie? To bya nasza pie™§ na konferencji w Phoenix. O, ja j miujŸ, ja j miujŸ. špiewajmy j znowu. Czy Go miujesz? Amen! Czy Mu bŸdziesz suŒyø? Amen! Czy Mu uwierzysz? Amen, amen, amen!” OtóŒ, moŒna to ™piewaø cigle dalej. Wiecie? BŸdziesz Go uwielbiaø?” i wszystkie inne, moŒecie to ™piewaø cigle na nowo. Moi drodzy, zaczŸli™my to tam w Phoenix i wydawao siŸ, Œe tamto pomieszczenie pŸknie na kawaki. O, tak! Amen, amen, amen! Czy jeste™ podczony dzisiaj do poudnia? Amen! Wcz ten przecznik! Amen! Czy masz prd? Amen, amen, amen! Teraz bŸdzie to ró™ø. Amen! Przynosiø owoce. Amen! Ty to okaŒesz. Amen, amen, amen!” O, czy to nie jest cudowne! Przykro mi, Œe was wszystkich trzymaem tutaj przez cay czas, lecz sam przeŒywam po prostu jubileusz, wspaniay czas. W porzdku. NastŸpnej niedzieli _ teraz dla kaŒdego, kto jest z okolicy, pojadŸ do brata Littlefielda, by tam rozsiaø trochŸ Sowa. Prawdopodobnie wezmŸ po prostu trochŸ z tego Sowa tutaj i rozsiejŸ Je tam w™ród nich w Ko™ciele BoŒym, w ten sposób. I prawdopodobnie bŸdŸ przemawia o czym™, o czym gosiem tutaj. Oczywi™cie, jeste™cie tam mile witani, lecz oni maj tam may ko™ció _ 1500 siedze§ i ja go wa™nie po™wiŸcaem i _ przed paru laty. BŸdzie tam wielki tok, lecz ja obiecaem bratu Littlefield. On jest kosztownym bratem. I staram siŸ dotrzymaø obietnicy, jeŒeli potrafiŸ. O ile Pan pozwoli, udam siŸ tam. Tutaj w kaplicy bŸdzie zebranie. Wy tutaj z okolicy przyjd›cie wprost tu do kaplicy i ci, którzy mog, przyjd›cie bezzwocznie. A zatem, nastŸpnej niedzieli, pamiŸtajcie, bŸdzie tutaj brat Arganbright razem z bratem Roll. Na pewno ucieszycie siŸ z brata Roll. Dobrze. PrzekaŒmy teraz to naboŒe§stwo do rk brata Neville i zobaczmy, co on ma nam teraz do powiedzenia. Niech was Pan bogosawi. `