Ciemiężeni - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Ciemiężeni - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Ciemężeni Kontekst historyczny nie może być pominięty, ale wydaje się
czymś raczej niemożliwym, by tworzył on locus theologicus. Każda bowiem
sytuacja historyczna jest konglomeratem przeciwstawnych sobie elementów.
Sytuacja biednych i uciśnionych wyznacza podstawowe zadania Kościoła w
spełnianiu jego misji, ale nie może być normą o wartości teologicznej w
sensie właśnie locus theologicus. Świat jest miejscem głoszenia Ewangelii. W
nim dokonuje się jej przyjęcie lub odrzucenie. Teologia służąca
społeczeństwu musi przeprowadzić krytyczną, interpretującą refleksję nad
praxis i wtedy dopiero może proponować wizję sprawiedliwego, bardziej
wolnego społeczeństwa. W przeciwnym wypadku można byłoby popaść w
niebezpieczeństwo identyfikacji historii ogólnej z historią zbawienia B114
42.
+ Ciemężeni mają obrońcę w żłóbku Betlejemskim. Ukryty przed zgiełkiem
tłumu zmierzającego do Jerozolimy, na marginesie Betlejemskiej
społeczności, z wielką mocą woła w obronie uciśnionych, wzywając
chrześcijan do wołania mocnym głosem tam, gdzie czyniona jest
niesprawiedliwość. Nie wolno milczeć tam, gdzie antychryst „publicznie i
prywatnie, w towarzystwie, wśród najbliższych i podczas zgromadzeń,
otwiera swe usta”. Nie wystarczy wzdychać „nad religijną letniością
teraźniejszości – to nędzna tchórzliwość i zdrada […] patrząc ze spokojem,
jak tysiące tych, którzy powinni być świadomi swych obowiązków, wyglądają
swego wiecznego upadku, co najwyżej roniąc kilka sentymentalnych łez”.
Kaznodzieja kładzie uwagę na to, że męczennik Szczepan był diakonem i
zwraca się do wszystkich: „diakon znaczy – pomocnik kapłana, a czy wy nim
nie jesteście”. Czy każdy członek ciała nie wspomaga całego życia, czy nie
każdy jest członkiem Kościoła, w tym sensie diakonem? […] istnieje
przekonanie, że lepiej jest milczeć, wycofać się […]. Dlatego nie dziwi fakt, że
nas, kapłanów, uważa się za fanatyków, skoro życie katolickie objawia się w
zupełnie inny sposób” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 129. Na święto
Szczepana, s. 5). Duszpasterz wrocławski przypomina wszystkim, że każdy
chrześcijanin jednakowo powinien świadczyć o Jezusie Chrystusie, by
otrzymać kiedyś wieniec chwały: „Wieczność, której wszyscy jesteśmy tak
blisko, odkrywa przed swoimi cierpiącymi dziećmi Królestwo Boże, chwałę
Bożą, która wnet stanie się również ich udziałem” (Tamże, s. 8).
+ Ciemężeni nie interesują naukowców, zarzut dla uzasadnienia klimatu
wrogości wobec nauki. „zastanowienie dotyczące tożsamości (w ślad za nim
również zastanowienie dotyczące tradycji) pojawia się wtedy, gdy konieczna
jest interpretacja, a nawet rewizja wiedzy dotychczas uznawanej i użytecznej.
[…] sytuacje, w których owo zastanowienie pojawia się jako relacja
wytłumaczalna społecznie: 1. „pomieszanie języków”, czyli zatarcie granic
między „naukową perspektywą świata” jako rodzajem oglądu, obrazu
rzeczywistości, a innymi „perspektywami świata” – rodzajami oglądów,
obrazów świata. Na szczególną uwagę zasługuje tu „pomieszanie języków”
nauki i ideologii, nauki i technologii, nauki i gnozy, nauki i religii. 2.
„Wyparowanie etosu”, na którego miejsce pojawia się etyka służbowa
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
funkcjonariuszy, fachowców sektora nauki w połączeniu z używaną dla
mistyfikującej dekoracji etykieta życia naukowego. Owo „wyparowanie”
przekreśla odrębność, swoistość stanową ludzie nauki, czyni bezsensowną
ideę powołania uczonego, zamienia grę o prawdę naukową w wykonywanie
zadań gwoli uzyskania potrzebnych (wymaganych, oczekiwanych) rezultatów.
3. Kwestionowanie (głośno, często i licznie) statusu teorii i metod przez
głoszenie relatywizmu epistemologicznego i etycznego. 4. Klimaty wrogości
wobec nauki uzasadniane: a) niechęcią odpowiadania uczonych na ważne
dla ludzi pytania; b) oddawaniem przez nich swych umiejętności i swych
wytworów siłom społecznym, które nie biorą pod uwagę prawdziwych potrzeb
i dążeń zwykłych ludzi; c) wiązaniem się establishmentu świata ludzi nauki z
rządzącymi i bogatymi – przeciwko uciśnionym i biednym; d)
kwestionowaniem lojalności uczonych wobec państwa, rewolucji, kościoła,
narodu z powodu uniwersalizmu nauki i czynienia wszystkiego obiektem
analizy i interpretacji naukowej” /J. Goćkowski i S. Marmuszewski, Od
Redaktorów: Tożsamość nauki i tradycja w nauce jako problem poznawczy i
społeczny, w: Nauka. Tożsamość o tradycja, red. J. Goćkowski i S.
Marmuszewski, Universitas, Kraków 1995, 7-12, s. 8.
+ Ciemężeni odsyłani wolnymi „Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do
Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich
synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu,
gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i
powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy
księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański spoczywa na
Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą
nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym
uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 1419).
+ Ciemężeni poszanowani, Ut unum sint 43. „b) W tej sytuacji pojawiły się i
rozwinęły nowe formy współpracy instancji państwowych i kościelnych, które
okazały się owocne. Instancje kościelne, z przejrzystością ich działań i
wiernością obowiązkowi świadczenia o miłości, mogą po chrześcijańsku
animować również instancje cywilne, sprzyjając wzajemnej koordynacji,
która będzie dobrze wpływać na skuteczność posługi charytatywnej (Por.
Kongregacja ds. Biskupów, Dyrektorium Apostolorum Successores o
pasterskiej posłudze Biskupów (22 lutego 2004), 195, Watykan, 2004, 2a,
206-208). Podobnie uformowały się w tym kontekście różnorakie organizacje,
które stawiają sobie cele charytatywne albo filantropijne, podejmujące w
obliczu istniejących problemów socjalnych i politycznych wysiłki, by znaleźć
zadowalające rozwiązania w wymiarze humanitarnym. Ważnym zjawiskiem w
naszych czasach jest powstanie i rozszerzanie się różnych form wolontariatu,
które wyrażają się w wielorakich posługach (Por. Jan Paweł II, Adh. apost.
Christifideles laici (30 grudnia 1988), 41: AAS 81 (1989) 470-472). Pragnę
wyrazić moje uznanie i wdzięczność wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób
uczestniczą w tej działalności. To szerokie zaangażowanie stanowi dla
młodych szkołę życia i uczy solidarności, gotowości do dawania nie tylko
czegoś, ale siebie samych. Anty-kulturze śmierci, która wyraża się na
przykład w narkotykach, przeciwstawia w ten sposób miłość, która nie szuka
siebie samej, ale która właśnie w gotowości „utracenia siebie” (por. Łk 17, 33
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
i nn.) dla drugiego jawi się jako kultura życia. Również w samym Kościele
katolickim i w innych Kościołach i Wspólnotach kościelnych pojawiły się
nowe formy działalności charytatywnej i odnowiły się formy dawne,
nabierając nowego rozmachu. Są to formy, w których często można z
powodzeniem łączyć ewangelizację z dziełem miłosierdzia. Pragnę wyraźnie
potwierdzić to, co mój wielki Poprzednik Jan Paweł II powiedział w swojej
Encyklice Sollicitudo rei socialis (Por. n. 32: AAS 80 (1988), 556), gdy
deklarował gotowość Kościoła katolickiego do współpracy z Organizacjami
charytatywnymi tych Kościołów i Wspólnot, gdyż wszyscy poruszeni jesteśmy
tą samą podstawową motywacją i mamy przed oczami ten sam cel:
prawdziwy humanizm, który uznaje w człowieku obraz Boży i pragnie
wspierać go w realizacji życia odpowiadającego tej godności. Encyklika Ut
unum sint jeszcze raz podkreśliła, że aby świat stał się lepszy, konieczne jest,
by chrześcijanie przemawiali jednym głosem i działali na rzecz „szacunku dla
praw i potrzeb wszystkich, zwłaszcza ubogich, poniżonych i bezbronnych”
(Por. n. 43: AAS 87 (1995), 946). Chciałbym tu wyrazić moją radość z faktu,
że to pragnienie znalazło w świecie szerokie echo w postaci licznych
inicjatyw” (Deus Caritas Est, 30).
+ Ciemężeni uradowani narodzinami Mesjasza. Pozdrowienie hebrajskie
szalom Ewangelie oddawały zwykle przez eirene (pokój), a nie przez chaire.
Takie rozumienie potwierdza kontekst pozdrowienia anielskiego. Pierwsze
słowo anioła, skierowane do Maryi, ma charakter uroczysty, emfatyczy,
liryczny i eschatologiczny. Motyw zapowiadanej radości jest analogiczny: u
Sofoniasza – przyjście na Syjon Jahwe, Zbawcy, u Łukasza – narodziny, a
więc przyjście na świat Jezusa, którego imię oznacza Jahwe Zbawiciel.
Tytułowi „król Izraela” (So 3, 17) odpowiada u Łukasza wzmianka o
panowaniu Mesjasza na tronie Dawida (Łk 1, 32-33). Motyw radości przenika
obydwa teksty. Radość należy do umiłowanych tematów Łukasza. Łączy się
ona z narodzinami Mesjasza; jest to radość „ubogich Jahwe”, uciśnionych i
cierpiących, którzy oczekują pociechy Izraela i zbawienia Jeruzalem (Łk 1,
51-53.71.73; 2, 25.38). Jest to radość eschatologiczna, radość z
nadchodzącego zbawienia (1, 14.28.47; 2, 10). Szczyt swój osiąga ona w
hymnach i kantykach, zachowanych przez Łukasza (1 , 25.46-50,67-79; 2,
14.29-32). Do takiej radości wzywa anioł Maryję, pełną łaski. Ojcowie greccy,
którzy byli dobrze obeznani z potocznym używaniem chaire, gdy komentowali
pozdrowienie anielskie, rozumieli je zawsze w znaczeniu radości mesjańskiej
J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce 1996, s. 47.
+ Ciemiężca akceptowany przez ofiary przemocy. „Custine zrozumiał, że
także ofiary obwiniać o współudział w przemocy z powodu ich bierności i
pobłażania ciemiężcy […] o umierających robotnikach. Lud i rząd […], mali i
wielcy Rosjanie […] są pijani niewolnictwem. Nie słyszy się ani jednego głosu
przeciwstawiającego się despotyzmowi […] „tyrania jest dziełem narodów” […]
Tajemnica Rosji – powód, dla którego ten nieludzki system przetrwał tak
długo – tkwi jego zdaniem w rosyjskich planach na przyszłość. Ten naród, z
gruntu agresywny, o chciwości pobudzonej przez ubóstwo, odpokutowuje z
góry, w upokarzającym poddaniu, plan narzucania tyranii innym narodom;
chwała i bogactwa, jakich się spodziewa, niosą mu pociechę pośród hańby, w
jakiej żyje”. Zdaniem Custine'a, jedynie taki wspólny cel mógłby zjednoczyć
zgnębionych ludzi z ich ciemiężcą […] Odpowiedzialność narodu za własną
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niezawisłość była jedną z przyczyn, dla których Custine nie odczuwał
szczególnej sympatii dla Polski. W liście 36, napisanym do Francji, Custine
tłumaczył, że nie jechał przez Polskę, by uniknąć powiedzenia Polakom
prawdy o tym, iż każdy uważny obserwator widzi, że losy jednostek jak i
narodów stanowią rezultat ich charakterów. Poza tym sądził, że Polacy, będąc
– jak Rosjanie – Słowianami, mieli wszystkie cechy tej rasy, aczkolwiek w
przypadku Polaków niewolnicza i naśladowcza natura słowiańskiej rasy była
złagodzona przez katolicyzm” /I. Grudzińska-Gros, Piętno Rewolucji. Custine,
Tocqueville i wyobraźnia romantyczna, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1995,
s. 43/. „cała utajona w Rosji przemoc zaleje podbity Zachód. Obydwie jego
przepowiednie – zarówno dotycząca rosyjskiej rewolucji jak i odnosząca się
do rosyjskiej ekspansji – okazały się prawdziwe. Tylko przemoc, która stała
się celem samym w sobie i wchłonęła rewolucję i ekspansję, przekroczyła
jego wszelkie oczekiwania” /Tamże, s. 44.
+ Ciemiężeni buntują się przeciwko samowoli władców. „Droga od pałaców
rządowych i dworów wiejskich do wiejskich chat i ukrytych w puszczach
skitów starowierców to zarazem droga od cara białego do cara czerwonego,
którego idea żyła w masach za Rosji carskiej […] Nie powstrzyma buntu
ludowego i religia. W czasie wojen chłopskich w Niemczech w trzecim
dziesięcioleciu XVI w. niszczenie zamków, morderstwa, grabieże odbywały się
w imię „chrześcijańskiej wolności”. Thomas Münzer wzywał do mordowania
panów jako pogan, wrogów prawdziwej wiary” (J. Kucharzewski, Od białego
do czerwonego caratu, Gdańsk, 1990). „Bóg zniewolonego chłopa nie wymaga
od niego poszanowania bezbożnego stanu społecznego. Ale jest to Bóg
rewolucji, Bóg wojny, „Bóg czerwony”. W sławnym poemacie Aleksandra
Błoka Dwunastu na czele dwunastki czerwonogwardzistów idzie Chrystus z
czerwonym sztandarem. Błok studiował przecież starowierstwo i dobrze
wiedział, że w przekonaniu staroobrzędowców „czerwony Chrystus” to
mściciel krzywd ludu. Rosyjski radykalizm przejawia się w postawach
inteligencji rosyjskiej. Jak zauważa Dostojewski, Rosjanie nie są lubiani na
zachodzie za to, że wyraźnie sprzyjają obozom skrajnej lewicy, a nieraz
czynnie do nich przystępują (F. Dostojewski, Sobranije soczinienij, t. IV,
Moskwa 1956). Europa przypisuje to upodobaniu barbarzyńców do
niszczenia kultury. Sam fakt jest według Dostojewskiego niezaprzeczalny:
Rosjanie o wysokiej pozycji społecznej (czut’ li nie ministry) sympatyzują na
zachodzie z lewicą, i to nie z liberałami, lecz z komunardami. Jest to wyraz
protestu. Biesy to przecież obraz rozdarcia, nihilizmu, rozpaczy, poszukiwań
wyjścia z beznadziejnej dla Rosji sytuacji. Stąd paradoksalne stwierdzenie:
„Jednym słowem – jesteśmy rewolucjonistami, że tak powiem, z własnej
jakiejś konieczności, nawet, że tak powiem, z konserwatyzmu” (F.
Dostojewski, Biesy, w: tenże, Dzieła wybrane, t. IV, Warszawa 1987, s. 83).
Psychologicznym podłożem rosyjskich sporów filozoficznych są w znacznej
mierze kompleksy wobec zachodu. Jedni dowodzili niższości wobec zachodu
(Czaadajew i cały nurt „zapadników”), inni wykazywali wyższość wobec niego
(„słowianofile”). Czasem uciekano się do kategorii mistyczno-religijnych (np.
Motyw Moskwy jako trzeciego Rzymu). Echa tych sporów słychać nawet w
najbardziej marginalnych wydarzeniach społeczno-religijnych i dyskusjach
teologicznych. Współczesnym przykładem jest spór Sołżenicyna (zaliczanego
do słowianofilów) z Sacharowem i jego zwolennikami (por. L. Suchanek
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Sołżenicyn jako publicysta, „Polityka Polska” 3 (1990) 21-29). /M.
Maszkiewicz, Mistyka i rewolucja. Aleksander Wwiedeński i jego koncepcja
roli cerkwi w państwie komunistycznym, Zakład Wydawniczy »Nomos«,
Kraków 1995, s. 12.
+ Ciemiężeni cierpią z powodu braku zaangażowania inteligencji
rewolucyjnej. „Dżuma Camusa uczy, jak kroczyć naprzód po omacku i
czynić dobrze. Greene naznaczył los człowieka piętnem grzechu,
beznadziejności i rozpaczy, ofiarowując mu w zamian za to możność ucieczki
w śmierć, świętość – dla Boga. Tej koncepcji bierności religijnej, za którą stoi
już tylko abstrakcja teologiczna – przeciwstawił Camus ustami ojca Paneloux
koncepcję „czynnego fatalizmu”, który nie odejmując rozpaczy zostawia –
nadzieję. […] trzeba walczyć tak długo, aż rozpaczliwy opór przeciwko
ślepemu automatyzmowi losu wskrzesi z siebie nową wartość ludzką, o
której można powiedzieć tylko tyle, że jest „bardziej godna podziwu niż
pogardy”. O ileż bliższy niż Greene jest tu Camus Conrada! […] „być
człowiekiem”, to znacznie ambitniejsze zamierzenie niż „być świętym”
[Bzdura! Święty to człowiek, nie można być świętym nie będąc prawdziwie
człowiekiem. Być człowiekiem świętym to znacznie więcej niż być
człowiekiem. Można być człowiekiem na miarę przeciętną, przyjmowana za
normę; trzeba być człowiekiem na miarę Chrystusa, to jest świętość. Nie
wystarczy czynić dobro obiektywne i doczesne. Trzeba dać drugiemu
człowiekowi wszystko, nie tylko dobra materialne, ewentualnie zdrowie, ale
dobra duchowe i życie wieczne. Katolicyzm myśli integralnie. Dar życia
wiecznego dawany jest w realiach tego świata]. Świętość laicka „wynika nie
tylko z najprostszych i niewyrozumowanych odruchów serca, ale i typowego
dla inteligencji rewolucyjnej poczucia winy za cierpienia upośledzonych i
wydziedziczonych. […] Ale […] pojęcie ludzkości równie jest obce człowiekowi
uwikłanemu w swój tragiczny los jak pojęcie boskości” /G. HerlingGrudziński, Godzina cieni, (Z. Kudelski, Wybór i opracowanie), Znak 1996, s.
44/. „pomiędzy abstrakcją teologiczna, która każe cierpieć w milczeniu dla
nagrody nieba, i abstrakcja humanistyczną która każe ginąc i zabijać dla
mirażu utopii, jest i pozostanie zawsze miejsce dla świętości laickiej, która
każe walczyć na przekór rozpaczy jedynie po to, aby ulżyć cierpieniom
ludzkim o każdej porze życia” /Tamże, s. 45.
+ Ciemiężeni gromadzili się wokół Dawida przebywającego w jaskini, gdzie
schronił się przed Saulem. „Dawid uciekł stamtąd i schronił się w jaskini
Adullam. Kiedy dowiedzieli się o tym jego bracia i cała rodzina jego ojca,
udali się do niego. Zgromadzili się też wokół niego wszelkiego rodzaju
uciśnieni i ci, którzy ścigani byli przez wierzycieli, i ci, którym było ciężko na
duszy, a on stał się dla nich przywódcą. Tak przyłączyło się do niego około
czterystu ludzi. Stąd udał się Dawid do Mispe Moabskiego i zapytał króla
Moabu: Czy ojciec i matka moja nie mogliby przebywać u was do czasu, aż
się wyjaśni, co zechce Bóg ze mną uczynić? Sprowadził ich przed króla
moabskiego i zamieszkali przy nim przez cały czas pobytu Dawida w miejscu
niedostępnym. A prorok Gad doradzał Dawidowi: Nie pozostawaj w tym
miejscu niedostępnym, lecz udaj się do ziemi judzkiej! Dawid więc poszedł i
przybył do lasu Cheret. Tymczasem Saul posłyszał, że wykryto Dawida razem
z towarzyszącymi mu ludźmi. Saul siedział wtedy w Gibea pod tamaryszkiem
na wzgórzu z dzidą w ręku, a otaczali go jego słudzy. Rzekł Saul do sług
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
swoich, którzy go otaczali: Słuchajcie, Beniaminici! Czy syn Jessego da wam
wszystkim pola i winnice, czy ustanowi was tysiącznikami i setnikami,
dlatego że sprzysięgliście się przeciwko mnie? Nikt mnie nie ostrzegł, gdy syn
mój zawierał przymierze z synem Jessego, nikt nie okazywał mi współczucia
ani nie przestrzegał, gdy mój syn wystawił przeciw mnie mojego poddanego,
aby na mnie zastawiał zasadzki, jak się to obecnie dzieje. Na to odrzekł Doeg
Edomita, przełożony sług Saula: Widziałem syna Jessego, gdy przybył do
Achimeleka, syna Achituba: ten zaś radził się Pana o niego, obdarzył go
żywnością, dał mu też miecz Filistyna Goliata” (1 Sm 22, 1-10).
+ Ciemiężeni mieszkańcy ziemi wyzwoleni polityczne przez mesjasza króla.
Judaizm późny dostrzegał więź między duchem Bożym i mesjaszem. Dar
ducha przemienia mesjasza w człowieka świętego. Mocą ducha Syn
Człowieczy może nawet uwalniać z grzechów i zbawiać sprawiedliwych. Jako
król będzie miał moc wyzwalania politycznego uciemiężonych mieszkańców
ziemi (F. Lentz-Deis, Die taufe Jesu nach den Synoptikern. Literarkritische
und gattungsgeschichtliche Untersuchungen, F. Th. S. 4, Knecht V., Frankfurt
Am Main 1970, s. 152-170; M. A. Chevalier, L’Esprit et le Messie dans le BasJudaïsme et le Nouveau Testament, PUF, Paris 1958). Syntetycznie to
zagadnienie ujął wcześniej F. Asensio (F. Asensio, El espíritu de Dios en los
apócrifos judíos precristianos, „Estudios Bíblicos” 6 (1947) 5-33) T26 202203. Studium klasyczne erudycji teologii umiarkowanej dotyczące Ducha
Świętego przedstawia J. H. E. Hull. Zbytnia troska o historyczność wydarzeń
biblijnych spowodowała, że zapomniał on o refleksji teologicznej redaktorów.
Dlatego nie zrozumiał on najbardziej głębokiego przesłania zawartego w
tekstach biblijnych. Hull podkreśla personalność Ducha Świętego i jedność z
Bogiem Ojcem oraz Synem Bożym w kontekście trynitarnym. Działanie
Ducha transcenduje historię, dzięki czemu dzieło Jezusa Chrystusa jest
obecne w świecie nieustannie. Duch jednoczy posługę Jezusa z posługą
Kościoła. Tak ukazują Ducha Dzieje Apostolskie (J. H. E. Hull, The Holy
Spirit in the Acts of the Apostles, Lutterworth Press, Londyn 1967).
+ Ciemiężeni miłowani przez Chrystusa. „Chrystologia „wyzwolenia” / Wśród
tych wszystkich dziedzin prym wiedzie oczywiście temat socjalny. Jezus
Chrystus bowiem jest przede wszystkim zasadą radykalnego bycia „po
stronie człowieka”, zwłaszcza ubogich, zniewolonych, wyalienowanych,
skrzywdzonych, głodnych, terroryzowanych, bezsilnych, cierpiących,
„najmniejszych” w oczach świata (Mt 25, 31). Jest to zdecydowane
ukonkretnienie sytuacyjne i kontekstowe pierwotnej zasady chrześcijańskiej:
miłości, proegzystencji, wolności, godności człowieka jako obrazu Bożego,
królowania przez służbę bliźnim, sprawiedliwości. W konsekwencji
występuje: wyzwolenie „z” – z grzechu, upodlenia, niewoli, terroru, ucisku,
nędzy, zacofania, ciemnoty, determinizmów ekonomicznych, oraz wyzwolenie
„dla” – dla dobra, godności, wolności, sprawiedliwości, dobrobytu, postępu,
powszechnego pokoju, samodecydowania, wiedzy, kierowania losami
narodów, państw i świata. W rezultacie chrystologia ma być ze swej strony ze
wszech miar dynamiczna i prakseologiczna. W tym akcent spoczywa na
jedności i podmiotowości bytu, życia i działania, co odpowiada jedności
osoby w Jezusie Chrystusie i stanowi w pełni chrystologię socjalną. Jest
jeden Podmiot - Syn Boży Wyzwalający, a dwie natury jako sposoby
wyzwalania: boski (objawienie, dar, miłość z wysoka, idea, oświecenie,
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
modlitwa, Ewangelia, sakramenty) oraz ludzki (czyn, wiedza, praca, badanie,
doświadczanie, uświadomienie społeczne, próba sterowania historią, rewolucja zbrojna). W płaszczyźnie zstępującej jest to proces, w którym Bóg
przychodzi do człowieka, staje się Jezusem, wciela się w niewolnika (por.
Pasterz Hermasa), sługę, uciskanego, prześladowanego, „najmniejszego”,
ubogiego. W płaszczyźnie wstępującej człowiek staje się „Chrystusem”,
Panem, Bogiem, „Najwyższym” (Łk 1, 32.37-43.46-56; 2, 7). Muszą więc w
konsekwencji runąć wszelkie ostre przeciwstawienia między Królestwem
Bożym a światem, duchem a materią, kontemplacją a działaniem,
panowaniem a służeniem, władzą a posłuszeństwem. Objawienie i całe
chrześcijaństwo od początku musi być przetłumaczone z płaszczyzny
nadprzyrodzonej na płaszczyznę doczesną i prakseologiczna. Język
chrześcijański musi być całkowicie odnośny do języka doczesności i praktyki
społecznej. Zadanie to obejmuje wymiar zarówno „człowieka zewnętrznego”,
jak i „wewnętrznego”, czyli zarówno życie materialne, jak i duchowe.
Chrystologia jest teoretyczna i zarazem aż do końca praktyczna” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999,
s. 788.
+ Ciemiężeni mogą przynajmniej raz w roku dać wyraz nagromadzonym
niechęciom. „Zarówno w tradycji klasycznej, jak i Judeo-chrześcijańskiej
motyw świata na opak jest silnie zaakcentowany i bardzo płodny. Ale co on
oznacza? […] co znaczył dla rozmaitych ludzi i społeczeństw w różnych
czasach? Motyw ten oddziałuje tak silnie właśnie dlatego, iż jest
ambiwalentny i wieloznaczny. Łączy elementy, które do celów analizy
możemy podzielić na odwrócenie formalne, odwrócenie komiczne, odwrócenie
rytualne i odwrócenie społeczne. Podobnie jak motyw powtórzenia,
odwrócenie jest jednym z wielkich źródeł struktur i wzorów. […] Jednak
komedia wywodzi się z obrządku i aby ją zrozumieć, a także pojąć komiczne
motywy świata na opak, trzeba pamiętać, że we wczesnonowożytnej Europie,
tak jak i w starożytnej Grecji, podczas licznych uroczystości, szczególnie w
karnawale, występowało coś takiego jak rytualne odwrócenie ról
społecznych. Mężczyźni przebierali się wtedy za kobiety, kobiety za mężczyzn
i codzienne tabu, odnoszące się do objawienia pożądania seksualnego czy też
agresji, przestawało czasowo obowiązywać” /P. Burke, Świat na opak.
Rozważania o kulturze ludowej, w: Europa i świat w początkach epoki
nowożytnej, część 1, społeczeństwo, kultura, ekspansja, red. A. Mączek,
Wiedza Powszechna, Warszawa 1991, 68-102, s. 69/. „Karnawał był czymś,
co możemy nazwać okresem zinstytucjonalizowanego nieporządku lub
używając tradycyjnego angielskiego terminu „misrule” – rządami bezhołowia.
W Anglii, w okresie świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli w każdym
domostwie wybierano „króla bezhołowia”, często był to służący, który w tym
krótkim okresie mógł grać rolę pana. […] Święto Młodzianków, przypadające
28 grudnia, było znane pod nazwą Święta Głupców i obchodzenia ról czy też
przedstawianie świata wywróconego do góry nogami. Duchowni odprawiali
wówczas mszę w ornatach wywróconych na lewą stronę […] na czym polega
znaczenie, waga i funkcja tych wszystkich obrządków odwrócenia? […] te
pozorne protesty przeciwko istniejącemu porządkowi w rzeczywistości
zmierzały do utrzymania, a nawet wzmocnienia ustanowionego porządku”
/Tamże, s. 70/. „Poprzez czynienie małych wielkimi, a wielkich małymi
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
potwierdzano zasadę hierarchii. Czasowe odwrócenie codziennych norm rodzi
poczcie ekstazy, ale wkrótce po ekstazie następuje trzeźwy powrót do nowo
oczyszczonych i ożywionych struktur. Na korzyść tego durkheimowskiego i
funkcjonalistycznego argumentu przemawia fakt, że obrządki tego rodzaju
rozkwitają najpełniej w społeczeństwach autorytarnych. […] Być może więc
system autorytarny nie może przetrwać bez czegoś, co zwykło się określać
klapa bezpieczeństwa, bez sposobów, które pozwalają grupom zależnym
przynajmniej raz w roku dać wyraz nagromadzonym niechęciom. […] Jest
rzeczą dość powszechną, że uczestnicy jednej kultury odczuwają odmienne
kultury jako odwrócenie swojej własnej […] łatwiej jest sprowadzić obce
wierzenia i obyczaje do przeciwieństwa swoich własnych niż wnikać w ich
strukturę” /Tamże, s. 71.
+ Ciemiężeni nędzą doznają przeszkody w zastanawianiu się nad
dramatyczną sytuacją świata. „(Głębokie pytania rodu ludzkiego). Zakłócenia
równowagi, na które cierpi dzisiejszy świat, w istocie wiążą się z bardziej
podstawowym zachowaniem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim.
W samym bowiem człowieku wiele elementów zwalcza się nawzajem. Będąc
bowiem stworzeniem, doświadcza on z jednej strony wielorakich ograniczeń,
z drugiej strony czuje się nieograniczony w swoich pragnieniach i powołany
do wyższego życia. Przyciągany wielu ponętami, musi wciąż wybierać między
nimi i wyrzekać się niektórych. Co więcej, będąc słabym i grzesznym,
nierzadko czyni to, czego nie chce, nie zaś to, co chciałby czynić. Stąd cierpi
rozdarcie w samym sobie, z czego z kolei tyle i tak wielkich rozdźwięków rodzi
się w społeczeństwie. Bardzo wielu ludzi, których życie skażone jest
praktycznym materializmem, odwraca się od jasnego ujęcia tego
dramatycznego stanu rzeczy, natomiast uciskani nędzą doznają przeszkody
w zastanawianiu się nad nim. Wielu sądzi, że znajdują spokój w różnorakim
tłumaczeniu świata, jakie im się podaje. Niektórzy wreszcie oczekują
prawdziwego i pełnego wyzwolenia rodu ludzkiego od samego wysiłku
człowieka i są przeświadczeni, że przyszłe panowanie człowieka nad ziemią
zadowoli wszystkie pragnienia jego serca” (KDK 10).
+ Ciemiężeni oczekują wyzwoelnia Naśladowanie Jezusa Chrystusa w jego
wewnętrznej postawie zaufania wobec Ojca prowadzi do przyjęcia Go jako
homo verus, braterskiego, solidarnego i miłosiernego oraz Deus verus,
sprawiedliwego, wyzwalającego, pozwalającego Bogu być Bogiem a
człowiekowi być człowiekiem. Tylko przez naśladowanie stajemy się do Niego
podobni (afiniczni) i wnikniemy w Jego misterium, nie ograniczając się
jedynie do formuł, określających granice orzekania o Chrystusie. Natomiast
naśladowanie czynów Jezusa oznacza sposób praktyczny i realny przyjęcia i
realizowania wiary w Syna Bożego jako Mesjasza posłanego do
uciemiężonego świata. Pierwszy rodzaj naśladowania prowadzi do celu
ostatecznego, drugi podejmuje krzyż posłannictwa, kenozę, uniżenie. Taka
postawa, czyli pro-naśladowanie, proegzystencja, istnienie dla innych, jest
najwyższym sposobem wyrażania wiary w Chrystusa (chrystologia J.
Sobrino, którą relacjonuje E. Gómez) T42.3 298.
+ Ciemiężeni oszukiwani przez wymyślenie mitu Jezusa przez klasy wyższe
imperium rzymskiego. „Historyczność Jezusa Chrystusa / Dyskusja o
Jezusie jako fakcie/ 1. Niektórzy uczeni: G. L. Bauer (zm. 1806), F. Strauss
(zm. 1874), W. B. Smith (zm. 18929), J. M. Robertson, P. Jensen, A. Dupont8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Sommer (zm. 1972) i wielu innych […] nawiązywali do pierwotnej gnozy
chrześcijańskiej, zarówno aleksandryjskiej (Bazylides, Walentynian), jak i
bardziej skrajnej, syryjskiej (Saturnin, Juliusz Kasjan, Cerdo, Marcjon); […]
był kimś podstawionym, jakimś dublerem, wybraną dowolnie figurą lub
jakimś innym wątkiem dla utworzenia idei Niezwykłej Istoty, np. według A.
Dupont-Sommera postać Jezusa miałaby być odwzorowaniem Mistrza
Sprawiedliwości u Qumrańczyków. 2. Dalej poszli B. Bauer (zm. 1882), A. D.
Loman (1897), W. C. van Manen (zm. 1905), I. Radliński (1920), A.
Niemojewski (zm. 1921), A. Drews (1935), J. Hempel (zm. 1937), P. L.
Couchoud (zm. 1965) i inni, którzy dowodzili, że cała postać Jezusa
Chrystusa była czystym mitem w sensie bezpodstawnej emanacji z
religiorodnej świadomości, emocji i fantazji ludzi, żyjących w epoce, kiedy na
podstawowe pytania ludzkie odpowiadano przez wytwarzanie różnych mitów.
3. R. J. Wipper (zm. 1954), H. Rosen (1963) i inni „wipperyści” radzieccy
zaczęli głosić tezę, że Jezus, Dwunastu, Maryja, Jan Chrzciciel, inni
apostołowie to postacie wymyślone, podobnie jaki cała doktryna
chrześcijańska, na sposób świadomego i celowego oszustwa przez pewne
ośrodki klas wyższych w imperium rzymskim, żeby zwieść pozornym
spokojem klasy uciskane, szukające ucieczki od swej niedoli w jakimś innym
świecie” /Cz. S. Bartnik, Historia ludzka i Chrystus. Szkice z chrześcijańskiej
wizji dziejów, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1987, s. 19/. „Zdaniem
wipperyzmu zreformowanego: P. F. Prieobrażeński (zm. 1941), W. S. Rożycyn
(zm. 1943), W. I. Niedielski (zm. 1971) i inni, nastąpiła „historyzacja mitu”, to
znaczy najpierw powstała mityczna idea Chrystusa-Zbawcy, a potem dano
temu mitowi historyczną „podbudówkę”, starannie i długo wymyślając osobę
Jezusa Nazaretu; w ten sposób mit w nowej epoce zdobywał samoczynnie
szerszy i bardziej intensywny sposób oddziaływania” /Tamże, s. 20.
+ Ciemiężeni otoczeni opieką Kyriosa Jezusa. „dokonuje się rewolucja w
pojmowaniu Mesjasza w kierunku jego eschatologizacji i eternizacji. Św. Piotr
przemawiał, że „Mesjasz Boży będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się,
aby [...] nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowiedzianego
Mesjasza, Jezusa, którego niebo musi zatrzymać aż do odnowienia wszystkich rzeczy” (Dz 3, 18-21). Według tego tekstu Mesjasz przede wszystkim jest
Bogiem, ale jednocześnie i człowiekiem. Jezus okazał się Mesjaszem,
przeszedł swoją historię mesjaniczną, przebywa w niebie i będzie zesłany
kiedyś w inny jeszcze sposób, a mianowicie jako Mesjasz Eschatologiczny.
Jest to tekst bardzo stary, nasycony judaizmem (4 Ezd 7, 90-98; Syr Bar Ap
73-74; Ml 3, 23), zakładający już przyjście historycznego Mesjasza, z
niedoskonałym jednak zgraniem redakcyjnym człowieczeństwa i Bóstwa (R.
Schnackenburg, J. Gnilka, J. Bielaszewski)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 528/. „Podobnie
w opisie sądu nad światem (Mt 25, 31-46) dochodzi do związania tytułu Syna
Człowieczego z tytułem króla, w roli którego występuje Jezus. Jezus jest tu
Królem, Kyriosem i Synem Człowieczym, solidaryzującym się przede
wszystkim z biednymi i cierpiącymi w historii tego świata. A zatem nawet
tutaj paruzyjna idea Mesjasza jest ściśle odniesiona do doczesności,
zwłaszcza do rzeczywistości sakramentalnej, eklezjalnej i moralnej. Paruzja
będzie tylko ukoronowaniem mesjanologii „zaistniałej”, nie zaś nową
mesjanologią. I wreszcie odniesienie tytułu Mesjasza do Jezusa z Nazaretu
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
występuje w Apokalipsie. W Ap 11, 15 i 12, 10 jest mowa o Królestwie Bożym
i jego Mesjaszu oraz jest święcone na sposób proleptyczny eschatyczne
zwycięstwo Jezusa nad historią tego świata. W Ap 20, 4-6 występuje nawet
ślad królewskiego mesjasza w „królowaniu Pana naszego i jego Chrystusa”, w
mesjańskim tysiącletnim interregnum, co dla chrześcijaństwa było osobliwe:
Jezus miałby być królem tysiącletniego królestwa na ziemi. Jest to zapewne
znak dążeń części chrześcijan do pojmowania Mesjasza na sposób czysto
doczesny, socjalno-polityczny. Jednak taka interpretacja Mesjasza nie
przyjęła się (por. też: Dz 4, 32-37). A może był to wpływ przekonania, że
realne Królestwo Niebieskie w czasach mesjańskich musi wywierać widoczny
wpływ na udoskonalenie doczesnego życia społecznego, bo inaczej idea
Mesjasza byłaby zwykłą chimerą. Wydaje się jednak, że i tutaj jest jakoś
założony prymat mesjaństwa religijnego, przez które Jezus spełnia historię
tego świata w sobie i przez siebie” /Tamże, s. 529.
+ Ciemiężeni otrzymają nagrodę od Boga na sądzie ostatecznym. „Słuchajcie
więc, królowie, i zrozumiejcie, nauczcie się, sędziowie ziemskich rubieży!
Nakłońcie ucha, wy, co nad wieloma panujecie i chlubicie się mnogością
narodów, bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie: On
zbada uczynki wasze i zamysły wasze rozsądzi. Będąc bowiem sługami Jego
królestwa, nie sądziliście uczciwie aniście prawa nie przestrzegali, aniście
poszli za wolą Boga, przeto groźnie i rychło natrze On na was, będzie bowiem
sąd surowy nad panującymi. Najmniejszy znajdzie litościwe przebaczenie, ale
mocnych czeka mocna kara. Władca wszechrzeczy nie ulęknie się osoby ani
nie będzie zważał na wielkość. On bowiem stworzył małego i wielkiego i
jednakowo o wszystkich się troszczy, ale możnym grozi surowe badanie. Do
was więc zwracam się, władcy, byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo
ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią uświęcenia, a którzy się tego
nauczyli, ci znajdą słowa obrony. Pożądajcie więc słów moich, pragnijcie, a
znajdziecie naukę. Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją
dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza
bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie
o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O
niej rozmyślać - to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi, wnet się
trosk pozbędzie: sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia
się im łaskawie na drogach i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.
Początkiem jej najprawdziwszym – pragnienie nauki, a staranie o naukę – to
miłość, miłość zaś – to przestrzeganie jej praw, a poszanowanie praw to
rękojmia nieśmiertelności, a nieśmiertelność przybliża do Boga. Tak więc
pragnienie Mądrości wiedzie do królestwa. Zatem jeśli wam miłe trony i
berła, o władcy ludów, czcijcie Mądrość, byście królowali na wieki. Oznajmię,
czym jest Mądrość i jak się zrodziła, i nie zakryję przed wami tajemnic. Pójdę
jej śladem od początku stworzenia, jej znajomość wydobędę na światło i
prawdy nie pominę. Nie pójdę też drogą zżerającej zazdrości, bo ona z
Mądrością nie ma nic wspólnego: wielu mądrych to zbawienie świata, a król
rozumny to szczęście narodu. Posłuchajcie więc słów moich, a odniesiecie
korzyść” (Mdr 6, 1-25).
+ Ciemiężeni przedmiotem miłości chrześcijańskiej Sprawiedliwość społeczna
jest realizowaniem miłości chrześcijańskiej jako miłości do słabych i
uciemiężonych. Jest ona: cząstkowa, skuteczna, sociopolityczna i
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
personalna. Relacje między osobowe powinny być kształtowane na wzór
Trójcy Świętej. Świętość miłości chrześcijańskiej nie może być ograniczona
do filantropii i do jej identyfikacji w wymiarze społecznym zwanej opcją dla
ubogich. (J. Ratzinger, Documento Ratzinger, „Mision abierta” 4 (1984) 453)
T42.3. 309.
+ Ciemiężeni punktem wyjścia dla zrozumienia absolutności Boga, w
katolicyzmie. Wysiłek Hegla jest cenny, choć jego dynamika racjonalistyczna
doprowadziła do redukcji wymiaru misterium Absolutu Trynitarnego. Hegel
pozostawił otwartą drogę do autentycznie chrześcijańskiej transformacji
teologicznej tradycyjnego teizmu. Tą drogą poszła dialektyczna teologia
protestancka, którą reprezentuje D. Bonhoffer z refleksją na temat słabości i
cierpienia Boga, J. Moltmann z teologią Boga Ukrzyżowanego i E. Jüngel z
swym wysiłkiem przezwyciężenie tradycyjnego teizmu w koncept Boga
odpowiadający doświadczeniu Boga chrześcijańskiego. Teologia katolicka
wypracowała nowe zrozumienie absolutności Boga jako absolutnej wierności
i solidarności z ubogimi i słabymi, z tym, co relatywne i skończone,
ciemiężone i upokorzone przez fałszywe absoluty tego świata T31.1 4.
+ Ciemiężeni Sprawiedliwość jest historyczną konkretyzacją miłości,
podkreśla jej cząstkowość i całościowość w ujęciu integralnym.
Sprawiedliwość bierze na serio stworzenie, sytuację aktualną, ukazuje
istnienie uciemiężonej większości i sytuację tę ocenia jako stan grzechu,
który jest negacją Bożej woli, destrukcją stworzenia i fizyczną śmiercią ludzi.
Sprawiedliwość dąży do uleczenia chorej sytuacji, do odrodzenia
społecznego, do afirmacji życia T42.3. 310.
+ Ciemiężeni tworzą uniwersalny symbol, który dominuje w systemie
społecznym odpowiedzialnym za ich alienację. Antropologia opisana w Rdz 1,
w warunkach „apokaliptycznych” niewoli babilońskiej, zwraca uwagę na
źródło człowieka (nie czyni tego antropologia Rdz 2, kilka wieków starsza).
Apokaliptyka jest jeszcze bardziej uniwersalna, mówi o początkach w sposób
bardziej radykalny. Apokaliptyka nie mówi tylko o końcu świata, i tym różni
się od eschatologii, lecz łączy opis końca z opisem początku. Eschatologia
jest częścią apokaliptyki. Może być eschatologia bez apokaliptyki, ale nie
może być apokaliptyki bez eschatologii. Identyfikowanie apokaliptyki z
katastrofizmem czynione jest najczęściej w języku potocznym, w mentalności
popularnej. Zachodzi tu redukcja znaczenia. Apokaliptycyzm jest
anglicyzmem, pożytecznym dla systematyzacji tego, co charakterystyczne w
apokaliptyce. Nie jest to tylko „ideologia socjologiczna”, reprezentowana przez
grupy uciemiężone, lecz również sposób systematycznej refleksji teologicznej.
Członkowie ruchów politycznych tworzą uniwersalny symbol, który dominuje
w systemie społecznym odpowiedzialnym za ich alienację. Nie jest też
konieczna więź między apokalipsą a wspólnotami apokaliptycznymi.
Apokalipsa powinna być interpretowana teologicznie, bez uwzględniania
aktualnych nastrojów, niezgodnych z jej celem. Okazuje się też, że ten rodzaj
literacki nie zawsze powstaje we wspólnotach apokaliptycznych, lecz
zazwyczaj jest produktem osób zainstalowanych w instytucjach (kapłani i
pisarze). Wiele tego rodzaju dzieł było tworzonych nie dla celów
rewolucyjnych, lecz odwrotnie, dla umocnienia istniejącego porządku
religijnego lub politycznego /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
cristianismo. Transfondo judío del cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones
Universidad Pontificia Salamanca, Salamanca 1995 s. 214.
+ Ciemiężeni umacniani przez Jezusa Chrystusa. Solidarność Chrystusa z
ludźmi uwidoczniona w Liście do Hebrajczyków oraz kenoza Listu do Filipian
posiadają tę samą orientację. Z tego punktu widzenia powinien być
rozpatrywany celibat chrześcijański jako modus vivendi naśladowcy
Chrystusa w radykalnym ogołoceniu i solidarności z tymi, którzy są samotni
i opuszczeni. Celibat czyni naszą naturę podobną do natury ukrzyżowanego
Jezusa, włączając nas ontycznie w strukturę kenozy, w historię Boga na
sposób Boga (J. Sobrino). Według synoptyków Jezus nie wciela się jako
Galilejczyk, lecz jako ubogi wśród ubogich. Przyjmuje ich los i ich
duchowość. Jest to duchowość ludzi uciemiężonych, cierpiących, idących
drogą męczeństwa. Taką drogą kroczył Jezus od wcielenie aż do śmierci
T42.3 307.
+ Ciemiężeni uwolnieni przez Chrystusa. „Adhortacja apostolska papieża
Pawła VI Evangelii nuntiandi, 8 grudnia 1975 r. / 1440 / 9. Jako szczyt i
centrum swej Dobrej Nowiny, Chrystus zwiastuje zbawienie, wielki dar Boga,
który należy uważać nie tylko za uwolnienie od wszystkiego, co człowieka
uciska, ale przede wszystkim za wyzwolenie go od grzechu i od złego, wiążące
się z radością, jakiej ktoś zażywa, gdy poznaje Boga i jest przez Niego
poznawany, gdy Boga widzi i w Nim ufnie spoczywa. To wszystko zaczyna się
dziać za życia Chrystusa i na zawsze przygotowuje się przez Jego śmierć i
zmartwychwstanie; ale ma być cierpliwie prowadzone dalej w ciągu historii
aż całkowicie wypełni się w dniu ostatecznego przyjścia Chrystusa; nikt nie
wie, kiedy ono nastąpi, oprócz Ojca. / 1441 / 10. To „królestwo” i to
„zbawienie” – wyrazy te są kluczowymi dla zrozumienia ewangelizacji Jezusa
Chrystusa - może otrzymać każdy człowiek jako łaskę i miłosierdzie; wszakże
każdy zdobyć je musi siłą – bo jak Pan mówi, gwałtownicy je porywają –
pracą i cierpieniem, życiem prowadzonym według zasad Ewangelii,
zaparciem się siebie i krzyżem, duchem ewangelicznych błogosławieństw”
/Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, red. I. Bokwa,
Opracowali I. Bokwa, T. Gacia, S. Laskowski, H. Wojtowicz, Wydawnictwo
Księgarnia świętego Wojciecha, wyd. 3, Poznań 2007, s. 594/. „A przede
wszystkim te dobra każdy może osiągnąć przez duchowe odnowienie samego
siebie, które Ewangelia nazywa „metanoia”, mianowicie przez nawrócenie
całego człowieka, które w pełni przemienia jego ducha i serce [... ] / 1442 /
14. Kościół to dobrze wie, ponieważ jest świadomy, że słowa Zbawiciela „muszę głosić Królestwo Boże” – jak najprawdziwiej odnoszą się do niego. I
chętnie dodaje ze Św. Pawłem: „To, że głoszę Ewangelię, nie jest mi powodem
do chwały. Świadomy jestem ciążącego na mnie obowiązku; biada mi,
gdybym nie głosił Ewangelii”. A co się Nas tyczy, to pod koniec zjazdu
biskupów w październiku 1974 roku z wielką radością i pociechą
słuchaliśmy tych wspaniałych słów: „Ponownie chcemy to z naciskiem
stwierdzić, że nakaz głoszenia Ewangelii wszystkim ludziom jest
pierwszorzędnym i naturalnym posłannictwem Kościoła”; nakaz ten i
posłannictwo zobowiązuje tym bardziej w dobie wielkich i poważnych
przemian w dzisiejszym społeczeństwie. Obowiązek ewangelizacji należy
uważać za łaskę i właściwe powołanie Kościoła; wyraża on najprawdziwszą
jego właściwość. Kościół jest dla ewangelizacji, czyli po to, aby głosił i
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nauczał słowa Bożego, ażeby przez nie dochodził do nas dar łaski, żeby
grzesznicy jednali się z Bogiem, a wreszcie żeby uobecniał nieustannie ofiarę
Chrystusa w odprawianiu Mszy Św., która jest pamiątką Jego śmierci i
chwalebnego Zmartwychwstania [...]” /Tamże, s. 595.
+ Ciemiężeni wspomagani współczuciem Humanitaryzm rosyjski wieku XIX.
„Ponieważ naród rosyjski jest narodem antynomicznym, to z jego ludzkością
mogły się łączyć również rysy okrucieństwa. Ludzkość pozostaje jednak
jedną z głównych cech rosyjskich; należy ona do idei rosyjskiej w jej
szczytowych przejawach. Najlepsi Rosjanie z wyższych warstw kulturalnych i
z ludu nienawidzą kary śmierci i okrutnych wyroków, współczują
zbrodniarzowi. Nie znają zachodniego kultu bezwzględnej sprawiedliwości.
Człowiek usytuowany jest dla nich ponad zasadą własności i to określa
rosyjską etykę społeczną. Litość dla upadłych, skrzywdzonych i poniżonych,
współczucie – to typowe cechy rosyjskie. Ojciec rosyjskiej inteligencji,
Radiszczew, był człowiekiem niezwykle litościwym. Rosyjskie wartości
moralne w dużym stopniu określił protest przeciw prawu pańszczyźnianemu.
Znalazło to wyraz w literaturze rosyjskiej. Bieliński nie chce szczęścia dla
samego siebie, dla jednego spośród tysięcy, jeśli jego bracia cierpią. N.
Michajłowski wyrzeka się praw, jeśli chłopi są ich pozbawieni. Całe rosyjskie
narodnictwo zrodziło się z litości i współczucia. Kajająca się szlachta w
latach 50-tych wyrzekała się swoich przywilejów i szła w lud, aby mu służyć i
wtopić się weń. Rosyjski geniusz, bogaty arystokrata Lew Tołstoj, przez całe
życie zadręcza się z powodu swojego uprzywilejowanego położenia, kaja się,
chce się wszystkiego wyrzec, żyć najprościej, stać się chłopem. Inny geniusz
rosyjski, Dostojewski, opętany jest w kwestii cierpienia, to podstawowy
problem jego twórczości” /Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. 2,
Warszawa 1999 (N.A. Bierdiajew, Russkaja Idieja. Osnownyje probliemy
russkoj mysli XIX i naczała XX wieka, Sud’ba Rassii, Moskwa 1997), s. 94.
+ Ciemiężeni wyrażają swe dążenia przez teologię wyzwolenia. Wyzwolenie
jest wyrażeniem dążeń społeczeństw czy grup społecznie, ekonomicznie i
politycznie uciskanych. Odnosi się ono również do poszczególnych jednostek,
które ze swej strony dążą do zmian we wszystkich wymiarach swego
człowieczeństwa, a tym samym ku tworzeniu nowego człowieka. B114 31
+ Ciemiężeni wyróżnieni przez Chrystusa. „Kościół jest Ciałem Chrystusa.
Przez Ducha Świętego i Jego działanie w sakramentach, przede wszystkim w
Eucharystii, Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, tworzy wspólnotę
wierzących jako swoje Ciało” (KKK 805). „W jedności tego Ciała istnieje
różnorodność członków i funkcji. Wszystkie członki są złączone jedne z
drugimi, a szczególnie z tymi ludźmi, którzy cierpią, są ubodzy i
prześladowani” (KKK 806). „Kościół jest Ciałem, którego Chrystus jest Głową:
Kościół żyje dzięki Niemu, w Nim i dla Niego; Chrystus żyje z Kościołem i w
Kościele” (KKK 807). „Kościół jest Oblubienicą Chrystusa. Chrystus umiłował
ją i samego siebie wydał za nią. Obmył ją swoją krwią. Uczynił z niej płodną
Matkę wszystkich dzieci Bożych” (KKK 808). „Kościół jest świątynią Ducha
Świętego. Duch jest jakby duszą Ciała Mistycznego, zasadą jego życia,
jedności w różnorodności oraz bogactwa jego darów i charyzmatów” (KKK
809). „Tak to cały Kościół okazuje się jako lud zjednoczony jednością Ojca i
Syna, i Ducha Świętego” (KKK 810). „Jest jedyny Kościół Chrystusowy, który
wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, powszechny i apostolski”. Te
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
cztery przymioty, nierozdzielnie ze sobą połączone, wskazują na istotne rysy
Kościoła i jego posłania. Kościół nie posiada ich sam z siebie, lecz Chrystus
przez Ducha Świętego sprawia, że Jego Kościół jest jeden, święty,
powszechny i apostolski oraz powołuje go do urzeczywistniania każdego z
tych przymiotów” (KKK 811). „Tylko wiara może uznać, że Kościół otrzymuje
te przymioty z Boskiego źródła. Ich przejawy historyczne są jednak znakami,
które przemawiają jasno także do rozumu ludzkiego. „Kościół – przypomina
Sobór Watykański I – z racji swojej wzniosłej świętości, swojej powszechnej
jedności, swej niewzruszonej stałości, jest sam przez się wielkim i stałym
motywem wiarygodności oraz niezawodnym dowodem swego Boskiego
posłania” (KKK 812).
+ Ciemiężeni zwiedzeni pokojem pozornym chrześcijaństwa wymyślonego
przez klasy wyższe imperium rzymskiego, aby biedni szukali ucieczki od swej
niedoli w jakimś nowym świecie. „Niektórzy uczeni, głównie pochodzenia
żydowskiego: G. L. Bauer (zm. 1806), D. F. Strauss (zm. 1874), W. B. Smith
(zam. 1929), J. M. Robertson, P. Jensen, A. Dupont-Sommer (zm. 1972) i
wielu innych, łagodząc nieco tezę wspomnianych uczonych francuskich,
nawiązali do pierwotnej gnozy chrześcijańskiej, zarówno aleksandryjskiej
(Bazylides, Walentynian), jak i bardziej skrajnej, syryjskiej (Saturnin, Juliusz
Kasjan, Cerdo, Marcjon). Istota ich stanowiska polegała na tym, że „jakiś
Jezus” i „jakiś Chrystus” nie stanowili właściwej jedności; w życiu
materialnym, w sytuacjach „upokarzających”, rzekomo uwłaczających
duchowi, Jezus „nie mógł” stanowić tego samego co Istota Nadziemska, a
więc był tylko kimś podstawionym, jakimś dublerem, wybraną dowolnie
figurą lub jakimś innym wątkiem dla utworzenia idei Niezwykłej Istoty, np.
według A. Dupont-Sommera postać Chrystusa miałaby być odwzorowaniem
Mistrza Sprawiedliwości u Qumrańczyków. W każdym razie jezulogia i
chrystologia miałyby się kształtować niezależnie od siebie. Dalej szli: B.
Bauer (zm. 1882), A. D. Loman (zm. 1897), W. C. van Manen (zm. 1905), I.
Radliński (zm. 1920), A. Niemojewski (zm. 1921), A. Drews (zm. 1925), J.
Hempel (zm. 1937), A. Robertson (zm. 1961), P. L. Cou-choud (zm. 1965) i
inni dowodzący, że cała postać Jezusa Chrystusa była czystym mitem w
sensie bezpodstawnej emanacji z religiorodnej świadomości, emocji i fantazji
ludzi, żyjących w epoce, kiedy na podstawowe pytania ludzkie odpowiadano
przez kreowanie sobie różnych mitów fabularnych. R. J. Wipper (zm. 1954),
H. Rosen (zm. 1963) i inni „wipperyści” rosyjscy pochodzenia żydowskiego
zaczęli głosić radykalną tezę, że Jezus, Dwunastu, Maryja, Jan Chrzciciel,
inni uczniowie to postacie wymyślone, podobnie jak i cała doktryna
chrześcijańska, na sposób świadomego i celowego oszustwa przez pewne
ośrodki klas wyższych w imperium rzymskim, żeby zwieść pozornym
spokojem klasy uciskane, szukające ucieczki od swej niedoli w jakimś
nowym świecie” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 542/. „Wipperyzm zreformowany głosi
„historyzację mitu”: P. F. Prieobrażeński (zm. 1941), W. S. Rożycyn (zm.
1943), W. I. Niedielski (zm. 1948), N. W. Rumiancew (zm. 1956), J. M.
Sztajerman (zm. 1971) i inni. Według nich najpierw powstała mityczna idea
Chrystusa-Zbawcy, a potem dano temu mitowi historyczną „podbudówkę”,
starannie i długo wymyślając osobę Jezusa z Nazaretu; w ten sposób mit w
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nowej epoce zdobywał samoczynnie szerszy i bardziej skuteczny sposób
oddziaływania” /Tamże, s. 543.
+ Ciemiężeni źródłem potęgi anarchistów hiszpańskich. „Nie ma żadnych
wątpliwości, że główną siłą sprawczą rewolucji byli anarchiści. Ich
dwumilionowa organizacja związkowa CNT, 50-tysiączna kadrowa
organizacja polityczna FAI oraz zorganizowane z ich działaczy i sympatyków
milicje, nie tylko ocaliły dla republiki główne tereny przemysłowe kraju, ale
też zdołały gruntownie przekształcić stosunki ekonomiczne, społeczne i
międzyludzkie w strefie przez siebie wyzwolonej. A wszystko to bez
bolszewickiej dyscypliny partyjnej, bez centralizmu demokratycznego, bez
autorytarnej elity przywódczej, bez reprezentacji politycznej w oficjalnych
strukturach państwa. Trudno znaleźć w historii XX-wieku fenomen o tak
jednoznacznie oddolnej proweniencji, o tak wyraziście ludowym charakterze.
Nie ma też chyba lepszego przykładu wskazującego niedwuznacznie, że
wszystkie „atuty” tradycyjnej socjaldemokracji i leninowskiego bolszewizmu
pozostają w sprzeczności z autentycznie emancypacyjnym projektem
społecznym. W drugiej połowie 1936 roku projekt taki – słynny wolnościowy
komunizm – eksplodował wszystkimi swoimi możliwościami, stając się
udziałem milionów zwykłych ludzi. Ten niezwykły triumf możliwy był tylko
dzięki wieloletniej pracy u podstaw, bezkompromisowości i wierności
anarchistycznym ideałom, które cechowały CNT, a potem tez FAI, od chwili
ich powstania. Źródłami potęgi hiszpańskich anarchistów było bowiem ich
naturalne zakorzenienie w żywej kontrkulturze krzewiącej się wśród
wywłaszczonych, oraz płynąca stąd wewnętrzna presja na utożsamienie
rewolucyjnych środków z wymogami stawianymi przez rewolucyjne cele” /P.
Wielgosz, Rewolucja hiszpańska 1936, „Lewą nogą”, Pismo politycznoartystyczne 11/99, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 1999,
1233-136, s. 134/. „Presja ta uchroniła CNT-FAI od zdegenerowania się w
typową związkową demokrację i zagwarantowała ich masom członkowskim
autentyczną kontrolę nad prowadzoną akcją polityczną. Praktyka
podporządkowania środków celom oraz demokracja bezpośrednia, stały się w
ten sposób głównymi rysami całej hiszpańskiej rewolucji. Dzięki temu,
przynajmniej przez chwilę, gdzieś między lipcem 1936 a majem 1937 roku,
marksowskie proroctwo, nakazujące proletariatowi wyzwolenie się własnymi
rękami, bliskie było historycznego spełnienia” /Tamże, s. 135.
+ Ucywilizowanie świata przez Biblię hebrajską, a zwłaszcza Torę (Pięcioksiąg
Mojżesza). Żądanie judaizmu, aby całą aktywność seksualna była
skanalizowana w małżeństwie, zmieniło świat. Tora, zabraniając seksu
pozamałżeńskiego,
umożliwiła
wytworzenie
cywilizacji
zachodniej.
Społeczeństwa, które nie nałożyły żadnych granic na seksualność,
utrudniały proces swego rozwoju. Dominacja świat zachodniego, która
później nastąpiła, może być w dużym stopniu przypisana rewolucji
seksualnej, zainicjowanej przez judaizm i następnie kontynuowanej przez
chrześcijaństwo” /D. Prager, Rewolucja seksualna judaizmu, „Brulion”,
1998, 7-18, s. 7/. „Konsekwencją nie skanalizowanego popędu płciowego jest
seksualizacja wszystkiego – włączając religię. Jeśli popęd płciowy nie byłby
odpowiednio opanowany (nie chodziło o stłumienie, bo to doprowadzi do
destrukcyjnych efektów), wyższa forma religii – nie będąca częścią religijności
pierwotnej – nie mogłaby się rozwijać. Tak więc pierwszą rzeczą dokonaną
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przez judaizm, była deseksualizacja Boga: na początku Bóg stworzył niebo i
ziemię przez swoją wolę, nie poprzez jakiekolwiek zachowanie seksualne.
Taka koncepcja stworzenia radykalnie zrywała z tradycją wszystkich innych
religii i zmieniła historię człowieka” /Ibidem, s. 8/. „Dokonane w judaizmie
ograniczenie zachowania seksualnego było jednym z najbardziej
zasadniczych elementów, umożliwiających społeczeństwu postęp. Wraz z
etycznym monoteizmem rewolucja seksualna rozpoczęta przez Torę
spowodowała najdalej idące zmiany w historii. „Biblia hebrajska, a zwłaszcza
Tora (Pięcioksiąg Mojżesza) uczyniła więcej dla ucywilizowania świata niż
jakakolwiek inna książka lub idea w historii. To pięcioksiąg dał ludzkości
takie idee jak: uniwersalny, moralny, kochający Bóg; etyczne zobowiązania
wobec tego Boga; istnienie historii, z której wynika imperatyw rozwoju w
kierunku moralnego i duchowego odkupienia; wiara, że historia ma sens
oraz mniemanie, że ludzka wolność i sprawiedliwość społeczna są stanami
upragnionymi przez Boga dla wszystkich ludzi” /Ibidem, s. 10.
16